DOBROWOLSKI P (2) doc


DOBROWOLSKI P., ZACHODNIONIEMIECKA MYŚL POLITYCZNA A POKOJOSWE WSPÓŁISTNIENIE I ODPRĘŻENIE, WARSZAWA 1980

4. ZACHODNIONIEMIECKĄ MYŚL POLITYCZNA W OKRESIE INTENSYWNYCH POSZUKIWAŃ NOWYCH IDEI l ROZWIĄZAŃ W ZAKRESIE POLITYKI WSCHODNIEJ (1961-1969)

I.3

Początek lat sześćdziesiątych obfitował w wydarzenia na arenie mię­dzynarodowej i w życiu wewnętrznym RFN, które w sposób istotny wpły­nęły na przeobrażenia w myśli politycznej RFN. Wśród wydarzeń zewnę­trznych należy wymienić wybór na początku 1961 roku Johna F. Kenne-dy'ego, reprezentującego Partię Demokratyczną, na stanowisko prezy­denta Stanów Zjednoczonych. Chociaż, działalność Kennedy'ego na sta­nowisku prezydenta nie trwała zbyt długo (został on zamordowany 22 li­stopada 1963 roku), to jednakże przyniosła ona zasadnicze zmiany w tak­tyce Zachodu wobec państw socjalistycznych, do których powoli i z opo­rami musiała dostosować się również polityka RFN140.

68

Doktryna J. F. Kennedy'ego wywarła bardzo istotny wpływ na kie­runki poszukiwań nowych idei i rozwiązań. Zachodnioniemiecką myśl polityczną zmuszały do tego zwłaszcza symptomy pogłębiającego się po­działu Niemiec, wśród których najbardziej widocznym faktem było usta­nowienie przez NRD 13 sierpnia 1961 roku granicy państwowej na tere­nie Berlina, a także mnożące się oznaki załamywania się adenauerowskiego systemu rządów.

Zmiany w myśli politycznej i polityce poszczególnych państw kapita­listycznych powodowane były w pierwszym rzędzie czynnikami obiek­tywnymi.

Na początku lat sześćdziesiątych ukształtował się nowy układ sił w stosunkach między światowym systemem socjalistycznym i świato­wym systemem kapitalistycznym. Równowaga w dziedzinie militarnej podważała nadzieje na powstrzymanie przemian rewolucyjnych w kra­jach „Trzeciego Świata", względnie likwidację ustroju socjalistycznego w poszczególnych państwach. Wydarzenia w rejonie Morza Karaibskie­go w 1962 roku były tego oczywistym dowodem. Z atmosfery perma­nentnego napięcia, będącego nieodłącznym elementem ,,zimnej wojny", napięcia nie przynoszącego jednak widocznych rezultatów, zrodziło się wezwanie do odprężenia i zapotrzebowanie na politykę odprężenia. Od­zwierciedlały to przemiany w amerykańskich doktrynach militarno-politycznych141. Równowaga w dziedzinie broni nuklearnej i środków jej przenoszenia pomiędzy ZSRR i USA uświadomiły politykom amerykań­skim możliwość uderzenia odwetowego w następstwie wywołanego przez nich konfliktu. W związku z tym zrewidowano założenia strategiczne. Nie rezygnując z polityki odstraszenia i możliwości wykorzystania w różny sposób potencjału nuklearnego, Kennedy i jego współpracow­nicy uznali, iż zastosowanie czynnika militarnego nie może prowadzić do sytuacji grożącej totalnym -zniszczeniem. Doktryna elastycznego reago-

69

wania zakładała utrzymanie elementu konfrontacji, rozbudowę poten­cjału militarnego, jako „wiarygodnego" czynnika odstraszenia, ale rów­nocześnie, w stopniu do tej pory nieznanym, przewidywała rozwijanie współpracy z państwami socjalistycznymi, szczególnie ze Związkiem Ra­dzieckim. Współpraca ta było następstwem zarysowującej się równowa­gi sił, ale głównie wynikała z chęci stworzenia pewnych mechanizmów zabezpieczających przed planowanym lub przypadkowym konfliktem z użyciem broni nuklearnej i umożliwiających zachowanie kontroli nad konfliktami innego typu. Istotnym elementem tej współpracy stawały się porozumienia dotyczące kontroli zbrojeń.

Nowe tendencje, zarysowujące się w stosunkach radziecko-amerykańskich, stwarzały możliwości powstania różnych problemów i napięć pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami z NATO. Jak dłu­go istniał monopol atomowy Stanów Zjednoczonych, a także w latach następnych, kiedy nie było wątpliwości co do możliwości nieograniczo­nego użycia ich potencjału militarnego w konflikcie z państwami socja­listycznymi, tak długo Europa zachodnia czuła się bezpieczna pod ame­rykańskim parasolem atomowym. Dopiero na skutek wyrównania po­tencjałów militarnych i wzajemnego, bezpośredniego zagrożenia egzy­stencji, w warunkach kształtowania się doktryny wojny ograniczonej w Europie i możliwości użycia w niej taktycznej broni jądrowej, poja­wiły się symptomy „kryzysu wiarygodności" w sojuszu atlantyckim. Były one tym silniejsze, im bardziej w doktrynie militarnej Stanów Zjed­noczonych dopuszczano możliwość „bezpiecznych zniszczeń" w Europie w następstwie ewentualnego konfliktu radziecko-amerykańskiego. W tych warunkach pojawiły się żądania ze strony niektórych państw Europy za­chodniej w sprawie bardziej efektywnego kształtowania przez ten re­gion polityki nuklearnej NATO. Żądania te powodowały dalsze kom­plikacje, bowiem przed Stanami Zjednoczonymi zarysowało się niebez­pieczeństwo uzależnienia ich bezpieczeństwa od bezpieczeństwa Europy zachodniej. Powstała konieczność ustalenia nowej formuły bezpieczeń­stwa, uwzględniającej problemy bezpieczeństwa regionalnego i określe­nia miejsca stosunków radziecko-amerykańskich w regulowaniu proble­mów nuklearnych. Stwarzało to jednak perspektywy osłabienia sojuszu atlantyckiego. Odzwierciedleniem tego był fakt, iż problemy nuklearne NATO w dużej mierze regulowane były z przeciwnikiem tego sojuszu (ZSRR). Wobec kształtującego się bilateryzmu radziecko-amerykańskiego i zwiększającej się roli w zabezpieczaniu pokoju, zmniejszeniu uległa rola stosunków pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i zachodnioeuropej­skimi sojusznikami w kształtowaniu systemu bezpieczeństwa w Europie. Z tymi zjawiskami, zawierającymi wiele niewiadomych, musiała się li­czyć polityka RFN.

Przed polityką wewnętrzną i zagraniczną RFN stawało wiele kwestii w związku ze zrealizowaniem niektórych zadań okresu poprzedniego

70

i podjęciem nowych. Kończył się proces kształtowania podstaw separa­tystycznego państwa zachodnioniemieckiego, militarna i ekonomiczna integracja z Europą zachodnią stwarzała poczucie stabilizacji i bezpie­czeństwa. RFN na początku lat sześćdziesiątych uzyskała pozycję trzeciego państwa w handlu światowym, jej obroty w handlu zagranicz­nym w stosunku do 1950 roku zwiększyły się więcej niż czterokrotnie 142. Bundeswehra stała się najpotężniejszą armią Europy zachodniej. Jed­nakże, jak stwierdza się w urzędowym wydawnictwie bońskiego Mini­sterstwa Spraw Zagranicznych, „doświadczenie potwierdzało wniosek, iż zagraniczne interesy Republiki Federalnej, przynajmniej wobec Wscho­du, o tyle mogły wchodzić w rachubę, o ile jej sojusznicy gotowi byli identyfikować się z celami i metodami niemieckiej polityki" U3. Ze stwierdzenia tego wynikał nakaz zsynchronizowania zachodnioniemieckiej polityki zagranicznej z polityką jej sojuszników, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych.

Na ewolucję zachodnioniemieckiej myśli politycznej, obok wskaza­nych już czynników, wpływały również zmiany generacyjne. Pokolenie młodych Niemców, dorastające i wchodzące coraz szerzej w życie poli­tyczne w tym okresie, inaczej odbierało szereg problemów, budzących poprzednio namiętne dyskusje. Nie przemawiały już do niego w takiej mierze hasła zagrożenia komunistycznego, państwo zachodnioniemieckie stwarzało mu poczucie bezpieczeństwa i pewności. Pokolenie to wy­kazywało natomiast bardziej krytyczny stosunek do rzeczywistości społeczno-politycznej w RFN. Tak oceniano stanowisko tej grupy w oficjal­nym wydawnictwie bońskiego MSZ, gdzie stwierdzano: „Proces reorien­tacji zapoczątkował uwalnianie się, w wielu wypadkach nie bez żalu, od wyobrażeń, do których się przyzwyczajono, które wydawały się być uzasadnione historycznie i politycznie. Narzucały się wątpliwości co do skuteczności «polityki z pozycji siły». Stawiano pytanie, czy jest uza­sadnione tak jednoznaczne zorientowanie się w polityce na proble­mach bezpieczeństwa. Równocześnie pojawiły się obawy, iż niektórzy sprzymierzeńcy mogą próbować urzeczywistnić odprężenie kosztem Re­publiki Federalnej. Opinia publiczna zaczęła zastanawiać się nad tym, czy nie należałoby posługiwać się nowymi metodami w celu bardziej zadowalającego kształtowania stosunków z Europą wschodnią" 144.

71

Na kierunek poszukiwań nowych rozwiązań, jak to już stwierdzono, istotny wpływ wywarły poglądy nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych J. F. Kennedy'ego.

J. F. Kennedy, jeszcze przed wyborem na prezydenta, w swoich wystąpieniach wskazywał na konieczność radykalnej zmiany taktyki wobec państw socjalistycznych.

Realistyczna ocena sytuacji międzynarodowej, zwłaszcza uznanie równowagi sił pomiędzy dwoma blokami w dziedzinie militarnej, spowodowały, iż Kennedy uznał za wskazane zrewidowanie strategii polityczno-militarnej oraz podjęcie poszukiwań nowych form walki z ko­munizmem, zwłaszcza w tej sytuacji, kiedy okazało się, iż nie jest moż­liwe użycie broni jądrowej w bezpośrednim konflikcie z państwami socjalistycznymi, gdyż grozi to kontruderzeniem odwetowym ze strony Związku Radzieckiego, przed którym nie zostanie uchronione terytorium Stanów Zjednoczonych. W doktrynie militarnej zarysowały się tenden­cje do odchodzenia od idei „zmasowanego uderzenia" na korzyść stra­tegii „elastycznej odpowiedzi" lub „stopniowej odpowiedzi". Pojawiły się też tendencje do przenoszenia ciężaru konfrontacji na płaszczyzny pozamilitarne. Pierwszym politykiem amerykańskim, który te założenia wprowadził do doktryny polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych i podjął próby ich realizacji był prezydent Kennedy.

Uznając potrzebę współdziałania, zwłaszcza wielkich mocarstw, w ce­lu zapobieżenia konfliktowi z użyciem broni jądrowej, kładł on duży na­cisk na rozwinięcie ofensywnego działania państw kapitalistycznych w dziedzinie gospodarczej, społecznej i ideologicznej145.

J. F. Kennedy, a za nim inni bardziej realistycznie nastawieni poli-

72

tycy, skłaniali się coraz bardziej ku stanowisku, iż w nowych warun­kach nagromadzony w dużej mierze dzięki polityce eksploatacji poten­cjał gospodarczy i naukowo-techniczny państw kapitalistycznych może być skutecznie wykorzystany w nowych formach konfrontacji z pań­stwami socjalistycznymi, a równocześnie w zabiegach o uzyskanie wpły­wów w krajach Trzeciego Świata, zwłaszcza w tych regionach, które bo­gate są w surowce naturalne, których deficyt coraz dotkliwiej odczuwa­ją rozwinięte gospodarczo kraje kapitalistyczne.

Strategia „elastycznej odpowiedzi" na początku lat sześćdziesiątych przejęta została również przez NATO. Z konieczności musiała się jej podporządkować również i Bundeswehra, jednakże na skutek tego, iż założenia polityki militarnej i zagranicznej określane były głównie przez CDU/CSU, pomimo ostrej krytyki FDP, dokonywało się to z oporami i tylko częściowo 146. Natomiast zarysowała się pewna ewolucja w zachodnioniemieckiej myśli politycznej. W szczególny sposób na zmia­nach w tej dziedzinie zaważyły poglądy Willy Brandta i zbliżonych do niego polityków, naukowców i publicystów.

Willy Brandt, postać o nietypowej dla zachodnioniemieckich polity­ków przeszłości147, w którego przeszłości nie brakowało zdecydowanie

73

antykomunistycznych akcentów, zwłaszcza w okresie, kieay Niemcy po­zostawały podzielone na strefy okupacyjne 148, działając w Berlinie Za­chodnim, określanym mianem „miasta frontowego" — najpierw jako de­putowany do Bundestagu (lata 1949 — 1957), a potem na stanowisku nadburmistrza (1957 — 1966) — był tym politykiem, który w szczególny sposób narażony był na, najczęściej gorzkie, doświadczenia wynikające z konfrontacji nierealistycznych oczekiwań z praktyką. Dla ewolucji po­glądów tego polityka szczególnie pouczającą lekcją były wydarzenia z czerwca 1953 roku w Berlinie demokratycznym, wobec których społe­czeństwo RFN, zajęte konsumowaniem rezultatów „cudu gospodarcze­go" wykazało zaskakującą go desinteressement, a jeszcze bardziej zbu­dowanie tzw. muru berlińskiego 13 sierpnia 1961 roku. Fakt ten, jak kon­statuje to Julian Bartosz, ,,[...] dla kształtu zachodnioniemieckiej myśli politycznej" stanowił „zasadniczy kamień milowy w rozwoju sytuacji po II wojnie światowej"149. To posunięcie władz NRD wywołało szok u wszystkich bez wyjątku polityków zachodnioniemieckich. Niepokoją­ca była dla nich przede wszystkim bezczynność mocarstw zachodnich wobec faktu, który nie tylko symbolicznie pieczętował podział Niemiec.

W świadomości bardziej realistycznie myślących polityków, do któ­rych zaliczał się również Willy Brandt, coraz wyraźniej rysowała się potrzeba wnikania w stanowisko wielkich mocarstw, liczenia się z ich motywami i interesami, zwłaszcza wobec rysującej się od 1957 roku (wystrzelenie pierwszego radzieckiego sputnika) równowagi sił pomię­dzy Wschodem a Zachodem 15°.

Willy Brandt, pozostający pod wrażeniem głośnego artykułu Nelsona Rockefellera opublikowanego w „Foreign Affałrs", już w czerwcu 1960 roku, w mowie wygłoszonej w Akademii Ewangelickiej w Locum, konsta­tował potrzebę odejścia od metod zimnej wojny. Podkreślając koniecz­ność umacniania więzów z Zachodem równocześnie wskazywał na po­trzebę uregulowania stosunków ze Wschodem, szczególnie ze Związkiem Radzieckim. Brandt podkreślał przy tym, iż trwająca dalej konfrontacja z komunizmem powinna być rozstrzygnięta za pomocą walki politycz­nej i ideologicznej, natomiast nie może być prowadzona za pomocą środ­ków nie pokojowych 1S1. Konfrontacja ta powinna przebiegać w warun­kach usuwania tych przeszkód, które nie sprzyjają osiągnięciu nadrzęd-


74

nego celu, jakim pozostaje zjednoczenie Niemiec i celów ideologicznych, zawartych głównie w koncepcji „demokratycznego socjalizmu". Oczysz­czeniu przedpola miał służyć proces przezwyciężania przeszłości, rozli­czenie się z narodami Europy wschodniej, wobec których Niemcy po­noszą winę za zadane im cierpienia w czasie ostatniej wojny. Proces ten miał równocześnie umożliwić pozyskanie ich zaufania dla nowych koncepcji zachodnioniemięckich.

Dalszą ewolucję poglądów W. Brandta spowodowały bezpośrednie rozmowy z nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych J. F. Kennedy'm 13 marca 1961 roku i prowadzona już po ustanowieniu granicy państwo­wej NRD wymiana zdań pomiędzy tymi politykami. Pozwoliły one na zrozumienie kilku podstawowych faktów: 1. Zachodni sojusznicy nie sprzeciwiają się wprawdzie zjednoczeniu Niemiec, ale nie uczynią też niczego, co sprzeczne byłoby z wolą Związku Radzieckiego; 2. Zmiany w tym zakresie mogą być jedynie rezultatem działalności samych Niem­ców, osiągnięte drogą pokojową, przeprowadzone w warunkach dokonywającej się normalizacji stosunków z państwami socjalistycznymi, w ra­mach której dokonywałby się równocześnie proces realizacji narodo­wych interesów Niemców (za naczelny uznawał dążenie do zjednocze­nia) z interesami innych narodów 152.

Dla naszego tematu charakterystyczne było to, iż zwrot w doktrynie politycznej Willy Brandta nastąpił równocześnie z zainteresowaniem się ideą pokojowego współistnienia. W cyklu wykładów wygłoszonych w październiku 1962 roku na seminarium w Harwardzie oceniał on socjalistyczną koncepcję pokojowego współistnienia, a równocześnie wy­rażał własny pogląd w tej sprawie. Odrzucając w zasadzie ideę koegzy­stencji w tym kształcie, jaki nadawały jej państwa socjalistyczne, głów­nie ze względu na zawarty w niej element walki ideologicznej, rozwijał równocześnie wizję gigantycznego planu ofensywy Zachodu we wszyst­kich dziedzinach gospodarki, techniki, technologii, kultury, i wszystkich regionach świata. Zdaniem Brandta, Zachód, wykorzystując potencjał w wymienionych dziedzinach, doskonaląc własne rozwiązania społecz­ne i polityczne, może wpłynąć na to, iż komunizm przestanie być syste­mem ofensywnym, próbującym narzucić własne rozwiązania światu. Po­winien jednak wykazać się większą ofensywnością, „nie powinien oba­wiać się stawiania nierealistycznych w obecnym momencie żądań. Mu­simy je postawić, jeśli chcemy sprostać problemom czasu przemian [...] Zachód musi stać się bardziej aktywny, elastyczny, ofensywny wobec Wschodu. Zachód nie może czekać tylko na wschodnie inicjatywy, reago-

75

wać tylko na to, co z tamtej strony jest wysuwane. Odnosi się to także do kwestii niemieckiej, która nie jest tylko jednym z wielu problemów związanych z konfliktem Wschód — Zachód i ze sprawą koegzystencji Jest to bowiem problem specyficzny". Precyzując związek pomiędzy ta wzmożoną aktywnością w ramach koegzystencji a postępami w kwestii niemieckiej stwierdzał: „Jeśli 'koegzystencja jest czy ma być dla nas czymś więcej niż utrwalaniem status quo, jeśli koegzystencję rozumieć będziemy jako metodę pokojowej rywalizacji i przenikania, jeśli jest środkiem do przyspieszania transformacji, to właśnie można to uczynić na przykładzie Niemiec. Oczywiście leży to w interesie rozerwanych Niemiec, ale leży to także w ogólnym interesie Zachodu" 153. W pracy tej postępy w kwestii niemieckiej, w oparciu o niezbywalną zasadę sa­mostanowienia, Brandt określał jako warunek trwałej koegzystencji.

Zawarte w tym wystąpieniu sugestie zaważyły na poszukiwaniach nowych form oddziaływania w polityce międzynarodowej. Te nowe for­my powinny spowodować, jak stwierdził Brandt w, uznawanym za prze­łomowe 154, przemówieniu z 15 lipca 1963 roku w Tutzingen, iż dalsza polityka RFN nie odbiegając całkowicie od dotychczasowej (prowadzo­nej przez kanclerza K. Adenauera) będzie lepszą polityką. Polityka ta powinna polegać na aktywnym włączeniu się w proces zbliżenia między Wschodem a Zachodem, bez którego nie są możliwe żadne zmiany w sto­sunkach pomiędzy dwoma państwami niemieckimi. RFN jako aktywny uczestnik tego ruchu powinna dbać o to, aby w czasie jego trwania inte­resy Niemiec nie zeszły na boczny tor. Warunkiem tego jest nawiąza­nie najszerszych kontaktów pozwalających na „przenikanie bloków", wpływających na postawę kierownictwa politycznego państw socjali­stycznych i najszerszych rzesz społeczeństwa. Im bliżej będzie się prze­ciwnika tym lepiej. W tym przemówieniu i w wielu innych Brandt z upo­dobaniem cytował zdanie J. F. Kennedy'ego, iż koegzystencja powinna polegać na transformacji przeciwnika155. W istocie rzeczy filozofia Brandta sprowadzała się do konieczności mądrzejszego i skuteczniejsze­go działania. W jego wystąpieniach trudno byłoby doszukać się nowych wartości, nowych zasad. Był przekonany, iż wartości „demokracji za­chodniej" są wystarczająco silne w konfrontacji z ideologią komuni­styczną, należy tylko znaleźć metody przeniesienia ich w szeregi prze­ciwnika, a także uruchomić takie instrumenty, które zachęcą kierowni­ctwo polityczne państw socjalistycznych, głównie Związku Radzieckie­go, do działań nie stwarzających przeszkód w realizacji podstawowych celów politycznych RFN. Proponowana taktyka oznaczała przeniesienie na grunt europejski i niemiecki „strategii pokoju" i „polityki przerzuca­nia mostów" sowietologów amerykańskich i zachodnioeuropejskich.

76

Dla dalszych poszukiwań skuteczniejszych metod polityki RFN wo­bec drugiego państwa niemieckiego szczególną doniosłość miały wypo-« wiedzi Egona Bahra, bliskiego współpracownika W. Brandta. 15 lipca 1963 roku Egon Bahr, ówczesny kierownik Presse- und Informationsamtes w Senacie Berlina Zachodniego, wygłosił przemówienie w klubie politycznym Akademii Ewangelickiej w Tutzingen, której główne myśli zawarte były w formule ,,Wandel durch Annaherung" — zmiany przez zbliżenie. E. Bahr stwierdzał: „Mówiliśmy, że mur jest symbolem sła­bości. Można by jeszcze powiedzieć, że jest też symbolem strachu i in­stynktu samozachowawczego systemu komunistycznego. Nasuwa się py­tanie, czy nie dysponujemy możliwościami, aby owe uzasadnione obawy reżimu zmniejszyć tak, aby rozluźnić granice i osłabić znaczenie muru — by stało się rzeczywistością to, co nie będzie już pociągało za sobą żadnego ryzyka. To jest polityka, którą można określić formułą „zmiana przez zbliżenie" 158.

Egon Bahr w pełni solidaryzował się z ogólnym tonern wypowiedzi W. Brandta. Jego zdaniem „Amerykańska strategia pokoju pozwala się zdefiniować za pomocą formuły, iż komunistyczne panowanie nie da się usunąć, lecz powinno ulec zmianie. [...] Pierwszym wnioskiem, na­suwającym się z przeniesienia strategii pokoju na teren Niemiec, jest to, iż należy odejść od polityki wszystko lub nic. [...] Dziś jest zrozu­miałym, iż zjednoczenie nie może być jednorazowym aktem, [...] lecz procesem z wieloma posunięciami i wieloma przystankami" 157. Bahr, nawiązując do ustaleń i zaleceń Brandta, które dotyczyły spraw global­nych, w swoim wystąpieniu pierwszy podjął próbę szczegółowego prze­transponowania tych zaleceń na teren polityki RFN wobec NRD. Jego zdaniem, aby osiągnąć jakąkolwiek zmianę na tym polu, należy uznać status quo, aby móc w przyszłości go zmienić. Uznanie to pozwoli bo­wiem na rozwinięcie zachodniej ofensywy pokojowej, działaniom poli­tycznym nada rozmachu i świeżości. Zachód powinien wykorzystać tę okoliczność, iż Wschód zamierza rywalizować w zakresie poziomu ży­cia. Za korzystną okoliczność uważał również fakt, iż w ramach tej ry­walizacji może dojść do wzmocnienia „reżimu w NRD", który poprzez współzawodnictwo gospodarcze zostanie zmuszony do podniesienia sto­py życiowej ludności i tym samym może podnieść swój autorytet w jej oczach. To umocnienie pozycji stanie się bowiem podstawą rozmów na temat „ułatwień ludzkich". Stabilizacja warunków, wyższy standard ży-

77

cia i ogólna poprawa atmosfery w przyszłości może prowadzić do prze­zwyciężenia podziału" 158.

Okres lat sześćdziesiątych charakteryzował się dalszym rozwinięciem przyjętych wtedy założeń. Zarówno W. Brandt, E. Bahr, jak też współ­autorzy powyższych koncepcji: Herbert Wehner, Leo Bauer, Carlo Schmid, Erhard Eppler, Fritz Erler 159 starali się wytyczyć tory, po któ­rych posuwałaby się polityka zachodnioniemiecka w nowych, zmienio­nych warunkach. Wspierali ich w tym naukowcy, publicyści i literaci. W publikacjach, jakie ukazywały się w tych latach, poddawano ocenie dotychczasowe metody stosowane w polityce wschodniej i wobec NRD 160. Szczególnie wiele dyskusji wywołała kwestia nowej taktyki wobec NRD. Lata te były okresem kształtowania nowego stosunku wobec tego pań­stwa, przyzwyczajania do konieczności pogodzenia się, przynajmniej czasowo, z podziałem Niemiec. W latach sześćdziesiątych na rynku księ­garskim w RFN ukazały się dwie pozycje Petera Bendera 1G1. Wywołały one wiele dyskusji w RFN. P. Bender w pracach tych, przeznaczonych dla szerokiego kręgu odbiorców, rozwijał wyrażoną już wcześniej ideę aktywnego włączania się Zachęcili w proces odprężenia, kształtowania zachodniej wizji koegzystencji. „Jeżeli Zachód, wbrew swojej woli, nie chce uzyskać miana wroga koegzystencji, pisał P. Bender, musi on w spo­sób konstruktywny zawładnąć (bemachtigen) tym pojęciem. Musi on wypełnić go taką treścią, która odpowiada jego wyobrażeniom i którą może on przeciwstawić Wschodowi" ie2.

Nawiązując do opinii autorów amerykańskich (J. F. Kennedy'ego, Herberta von Borcha) wskazywał na instrumenty, które należy wyko­rzystać w realizacji zachodniej wizji koegzystencji i celów poprzez nią realizowanych. W pracy tej wzywał on do uwolnienia się od iluzji, iż możliwe są do zrealizowania równocześnie wszystkie cele stawiane przez RFN, w tym głównie zjednoczenie i ,,wolność". Z tego względu zalecał

78

chwilowe zrezygnowanie z jednych celów (zjednoczenie), aby uzyskać postęp w innych dziedzinach (ułatwienie w kontaktach między ludnością dwu państw niemieckich). Zamiast bezpłodnych dyskusji na tematy praw­ne zalecał działania polityczne, w których dominować powinny interesy i zasada wykorzystania szans 163.

Szczególny rezonans wywołały jednak jego poglądy na temat poli­tyki wobec drugiego państwa niemieckiego, stanowiącej istotę wszel­kich poszukiwań w zakresie nowych metod w polityce międzynarodo­wej. Zaprezentowane przez niego tezy w pracy Zehn Gründe für die Anerkennung der DDR, stanowiącej swego rodzaju manifest, odegrały ogromną rolę w kształtowaniu nowej taktyki wobec NRD, która w ogól­nych zarysach miała polegać na stopniowym dowartościowaniu tego państwa w opinii społeczeństwa zachodnioniemieckiego, wzmocnieniu jego rangi na arenie międzynarodowej, między innymi poprzez uznanie, przejściu od strony wrogości do partnerstwa, umożliwiającego w per­spektywie zjednoczenie 164.

Wymieniając dziesięć powodów uznania NRD, P. Bender przytaczał następujące argumenty:

1. Zjednoczenie Niemiec nie jest do osiągnięcia w dającym się prze­widzieć okresie. Wychodząc z tego założenia należy odpowiednio kształ­tować politykę bieżącą.

2. Uznanie NRD pozwoli zaktywizować zachodnioniemiecką politykę zagraniczną. Dotyczy to relacji z krajami Trzeciego Świata, jak i sto­sunków z sojusznikami.

3. Uznanie urealni politykę RFN wobec NRD, uwolni ją od iluzji, a przy tym pozwoli na zahamowanie procesu pogłębiającego się prze­działu pomiędzy dwoma państwami niemieckimi.

4. Dyskryminacja NRD obraża dumę jej przywódców i ludności. Równouprawnienie obu państw niemieckich pozwoli na demontaż re-sentymenów, ułatwi rokowania, zbliży do siebie mieszkańców obu państw niemieckich.

5. Uznanie zaktywizuje bońską politykę wobec NRD i państw socja­listycznych.

6. Uznanie stworzy warunki dla ewolucji wewnętrznej w NRD, która będzie pogłębiać przesłanki porozumienia dwu państw niemieckich.

79

7. Uznanie odciąży również politykę zagraniczną NRD, pozwoli na wypracowanie własnej drogi rozwoju tego państwa.

8. Bez uznania NRD nie jest do pomyślenia współpraca ze Związkiem Radzieckim i pozostałymi państwami Europy wschodniej.

9. Zdolność do życia Berlina Zachodniego jest poważnie zagrożona, a dalsze utrzymanie związków z tym miastem zależy od porozumienia ze Wschodem. Uznanie może być ceną za porozumienie w sprawie dal­szych związków tego miasta z RPN.

10. Przezwyciężenie podziału Europy możliwe jest pod warunkiem, iż NRD jako równoprawne państwo włączy się w proces zbliżenia po­między Wschodem a Zachodem. Od postępów tego procesu zależy przzwyciężanie podziału między dwoma państwami niemieckimi.

Stabilizacja stosunków w Europie na bazie uznania status quo miała następować równocześnie z procesem zbliżania się dwu państw niemiec­kich, które ze stadium wrogości przeszłyby w stadium istnienia obok sie­bie (Nebeneinander), następnie w stadium współistnienia dla siebie (Mit-einander) z perspektywą na całkowite zjednoczenie 165.

Założenia koncepcji „zmiany przez zbliżenie" stały się osnową poli­tyki SPD. Wyrazem tego były uchwały SPD na zjeździe w Dortmundzie w 1966 roku. Partia ta koncentrowała się na stwarzaniu przesłanek ewo­lucji politycznego status quo w procesie normalizacji stosunków z pań­stwami socjalistycznymi.

Istotną rolę w kształtowaniu stosunku zachodnioniemieckiej myśli po­litycznej wobec pokojowego współistnienia odegrali politycy i teoretycy związani z FDP, a zwłaszcza z jej bardziej realistycznym nurtem, coraz silniej dającym o sobie znać od połowy lat sześćdziesiątych. Na ich po­glądach zaważyły również w dużej mierze nowe idee zawarte w wystą­pieniach prezydenta Kennedy'ego. Karl. H. Flach, wywierający dosyć du­ży wpływ na rozwój' liberalnej myśli politycznej, pisał już w 1960 roku: ,,[...] niemiecka polityka zagraniczna musi podjąć próbę przyczynienia się własnymi ideami i wyważonymi poglądami do rozwinięcia owej ener­gicznej aktywności, zapoczątkowanej przez nowego prezydenta amery­kańskiego" 166.

Udział tej partii w reorientacji polityki wschodniej państwa zachod-nioniemieckiego był większy niż to przyjęło się na ogół uważać w lite­raturze. Tymczasem zdawanie sobie sprawy z tego faktu ma istotne zna-

80

czenie, gdyż partia ta jest na wskroś partią mieszczańską, powiązaną z kołami kapitału monopolistycznego, co stwarza istotną wskazówkę w ocenie tej polityki167.

Specyficzna' sytuacja tej partii w systemie partyjnym RFN, jej róż­norodny skład, a- także zmiany w układzie w Europie spowodowały, iż partia ta przeszła znaczną ewolucję. Pozostając partią burżuazyjna, kie­rującą się bardziej niż inne partie burżuazyjne celami narodowymi, partia ta wykazała się znaczna elastycznością, jeżeli chodzi o metody i formy polityki zagranicznej. „Umocnienie się wspólnoty socjalistycznej i jej konsekwentnie pokojowa polityka spowodowały, że liberalizm zachod-nioniemiecki w atmosferze postępującego odprężenia między Wschodem a Zachodem zaakceptował pokojowe współistnienie państw o różnych systemach społecznych i dostrzegał w państwach socjalistycznych po­ważnego partnera w normalizacji i rozwoju wzajemnych, wszechstron­nych stosunków. Nowe ułożenie stosunków z państwami wschodnio­europejskimi nie oznaczało zaprzestania walki ideologicznej z komuniz­mem ani też rezygnacji z osiągnięcia dawnych celów politycznych, cho­ciaż przesunęło je na czas bliżej nie określony" 16S.

Już w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych nastawieni opozycyjnie do kierownictwa FDP działacze liberalni opowiadali się za nowymi for­mami polityki wobec państw socjalistycznych. Można wskazać na ,,Plan Borma" z listopada 1963 roku (chodzi o propozycję przewodniczącego zachodnioberlińskiej FDP), memoriał Zarządu Krajowego FDP Bawarii z 1965 roku, szereg krytycznych wypowiedzi polityków FDP w sprawie ustawodawstwa wyjątkowego, atomowego uzbrojenia Bundeswehry i sto­sunków Republiki Federalnej z państwami socjalistycznymi. Thomas Dehler, ówczesny wiceprzewodniczący Bundestagu, w wywiadzie z 22 kwietnia 1964 roku mówił o konieczności odprężenia w stosunkach ZSRR — RFN, warunkiem czego jest przekonanie Związku Radzieckiego o pokojowych zamiarach Niemiec zachodnich. Mówił też, choć w spo­sób bardzo ogólnikowy, o potrzebie przekonania ZSRR, iż ,,w wypadku zjednoczenia Niemiec zostanie stworzony status militarny, który wy­eliminuje każde niebezpieczeństwo nowego konfliktu wojennego" 169.

Zwłaszcza przejście FDP w 1966 roku do opozycji spowodowało po­stawienie przed nią szeregu nowych zadań. Partia ta posiadała w Bun­destagu około 10% deputowanych i możliwości pełnienia przez nią roli konstruktywnej opozycji były raczej iluzoryczne. Nie uczestnicząc

81

w sprawowaniu rządów, mając za sobą już jednak duże doświadczenie, partia ta miała wszelkie predyspozycje do wzbogacenia teorii stosunków międzynarodowych, rozwinięcia nowej koncepcji polityki wschodniej. Tacy działacze, jak Karl Herman Flach, Bernhard Leverenz, Rolf Schroers, Wolfgang Schollwer, Hans Wolfgang Rubin już po utworzeniu wielkiej koalicji wystąpili z krytyką dotychczasowej polityki wschod­niej. Zarzucali jej uleganie iluzjom. Niemcy z RFN powinni, ich zda­niem, wyzbyć się złudzeń co do tego, iż państwa zachodnie są zainte­resowane zjednoczeniem Niemiec, a przeciągając sprawę uznania gra­nicy na Odrze i Nysie RFN zmieni stanowisko Polski w sprawie zjed­noczenia. Niemcy zachodnie powinny też wyzbyć się nadziei, iż nor­malizując stosunki z poszczególnymi państwami socjalistycznymi można doprowadzić do dezintegracji wspólnoty. Przejawiając dużą dozę realiz­mu, politycy FDP nie rezygnowali jednak, choć miało to stać się w czasie trudnym do określenia, ze zjednoczenia Niemiec. to jednak miało być osiągnięte w drodze postępującego odprężenia, rozwijania różnorodnych kontaktów zarówno z wszystkimi państwami socjalistycznymi, jak i z NRD 170. Szczególnie wiele dyskusji wywołały jednak ogłoszone w marcu 1967 roku przez rzecznika prasowego. i redaktora biuletynu FDP — Wolfganga Schollwera, skarbnica Zarządu Federalnego FDP, wi­ceprzewodniczącego organizacji krajowej FDP Północnej Nadrenii-Westfalii, mającego poparcie kół gospodarczych tego kraju — Hansa Wolf­ganga Rubina oraz ministra sprawiedliwości Schlezwiku-Holsztynu, jec-nego z czołowych polityków FDP — Bernarda Leverenza nowe tezy w zakresie polityki wschodniej. Oznaczały one zasadniczy zwrot w pro­gramie polityki wschodniej tej partii. W. Schollwer, który był główny1" autorem tego dokumentu, zwracał uwagę, iż zarówno Wschód, jak i Za­chód zgadzają się w czterech istotnych kwestiach: 1. nie mogą nastąpić żadne zmiany w przebiegu obecnych niemieckich granic wschodnich, 2. Niemcy nie mogą otrzymać broni nuklearnej, 3. należy dążyć do unor­mowania stosunków pomiędzy NRD a RFN, 4. RFN powinna nawiązać w najbliższym czasie pełne stosunki dyplomatyczne z państwami socja­listycznymi Europy171. Dużym wstrząsem dla opinii publicznej było stwierdzenie, iż NRD jest państwem w pełni, ustabilizowanym, jest częścią składową w pewnym stopniu zrównoważonego ładu powojennego w Europie, którego istnienie leży nie tylko w interesie Wschodu”172. Wskazywał na konieczność uznania status quo w Europie, normalizacji stosunków pomiędzy wszystkimi państwami europejskimi, włączaj c w to NRD. Nowe możliwości przed problemem niemieckim widział w perspektywie zbliżenia pomiędzy Wschodem a Zachodem, pełnienia przez

82



oba państwa niemieckie roli katalizatora tego zbliżenia, w czym po­mocną okazać się miała idea współistnienia. Jego zdaniem: „Pierwszo­planowym zadaniem polityki niemieckiej jest sformułowanie historycz­nego zadania Niemiec jako kraju środkowoeuropejskiego. Republika Fe­deralna i NRD muszą zrezygnować ze swej funkcji ostrza włóczni Wscho­du bądź Zachodu w zimnej wojnie, na rzecz dokonanego samodzielnie zestawu zadań zmierzających do tego, żeby stworzyć poniekąd model porozumienia między Wschodem a Zachodem oraz między państwami o różnych ustrojach społecznych. Złączenie oddzielonych od siebie częś­ci narodu nie jest niezbędnym warunkiem nowego europejskiego ładu pokojowego; jest nim jednak zakończenie zimnej wojny między tymi częściami narodu" 173.

W toku licznych polemik teoretycy liberalni (m.in. H. W. Rubin) rozwijali wizję rozwiązania problemów europejskich i „problemu nie­mieckiego". Przyszłe zjednoczone Niemcy nie miały być państwem so­cjalistycznym, ale miały przejąć wiele rozwiązań od NRD, zwłaszcza z zakresu polityki społecznej, miały być państwem neutralnym, z ogra­niczoną suwerennością, rezultatem budowy systemu bezpieczeństwa europejskiego i „jednoczenia Europy" 174.

Przyszła zintegrowana Europa miała, być Europą neutralną, pozosta­jącą w dobrych stosunkach ze Związkiem Radzieckim, pozbawioną włas­nej broni jądrowej (liberałowie nie precyzowali jednak, w jaki sposób mieli wpłynąć na Wielką Brytanię i Francję, by państwa te zrezygnowały z posiadanej już broni jądrowej). W tworzeniu jej pewną rolę miały jednak odegrać interesy narodowe poszczególnych państw socjalistycznych( H. W. Rubin), których ujawnienie i rozwinięcie dokonałoby się w procesie współistnienia i rozwijania różnych form współpracy175. Odprężenie, ich zdaniem, powinno rozwijać się równocześnie z proce­sem liberalizacji państw socjalistycznych, którego motorem byłyby róż­norodne kontakty. Wolni Demokraci sprawy te ujmowali w kontekście konfrontacji dwu systemów, z punktu widzenia własnych klasowych i narodowych interesów, uwzględniając przy tym warunki okresu po­kojowego współistnienia. „Wolni Demokraci zaakceptowali politykę po­kojowego współistnienia i przystąpili do wytyczenia własnego, burżuazyjnego programu współistnienia, który uwzględniał wyprowadzenie RFN z samoizolacji politycznej oraz rozwinięcie elastycznej i samodzielnej polityki na arenie międzynarodowej, a przede wszystkim wobec państw wschodnioeuropejskich. FDP, w porównaniu z wielkimi partiami RFN, dokonała najpoważniejszych zmian w taktyce i strategii polityki zagra­nicznej”176.

83

Pokojowa współpraca na bazie uznania terytorialnego status quo miała przyczynić się do wytworzenia nowej sytuacji politycznej i eko­nomicznej w Europie. Teoretycy liberalni zakładali, iż po wycofaniu się Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych, zajętych swoimi spra­wami na innych kontynentach, w zneutralizowanej i zjednoczonej Euro­pie, naród niemiecki, korzystający ze swej przewagi demograficznej, po­litycznej i ekonomicznej, nadawałby główny ton. Znając wrogie usto­sunkowanie liberałów do ideologii komunistycznej nie można mieć wąt­pliwości, iż ten przyszły organizm miałby określone oblicze społeczne. Była to więc zmodyfikowana forma rozwiązań europejskich wysuwa­nych poprzednio przez Adenauera czy Straussa. Tym razem jednak roz­bicie wspólnoty socjalistycznej, poprzez izolację państw socjalistycznych od Związku Radzieckiego i wchłonięcie ich przez zjednoczoną Europę, miało dokonać się drogą pokojową, po uprzednim uznaniu istniejących granic i państw łącznie z uznaniem de facto NRD. Plany te miały być zrealizowane przy udziale burżuazji zachodnioeuropejskiej i pomocy sił antysocjalistycznych i antyradzieckich działających jeszcze w państwach socjalistycznych 177.

W latach 1966—1969 zostały wypracowane zasadnicze założenia li­beralnej polityki wschodniej na okres pokojowego współistnienia. Pew­ne korekty wprowadziły wydarzenia 1968 roku w Czechosłowacji, nie zmieniły one jednak podstawowych elementów doktryny liberalnej. Swoiście pojmowane przez nich pokojowe współistnienie178, którego istotnym elementem miało być wyrzeczenie się siły i zbliżenie z pań­stwami socjalistycznymi w perspektywie miało prowadzić do rewizji status quo politycznego, a także i terytorialnego. Nie jest bowiem pewne, czy w nowej Europie, neutralnej i zjednoczonej, ale bez udziału Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych, Niemcy już zjednoczone, względ­nie bliskie zjednoczenia, nie postawiłyby sprawy skorygowania granic.

84

Nawet najbardziej uroczyste zobowiązania, iż zmiany te możliwe byłyby do przeprowadzenia tylko przy użyciu środków pokojowych i za zgodą zainteresowanych stron, nie gwarantują, iż .w warunkach zmienionego układu sił realizacja zachodnioniemieckih postulatów, poparta potencja­łem ekonomicznym i demograficznym przebiegałaby rzeczywiście z uwzględnieniem zasad demokratycznych i pełnej sprawiedliwości.

Podane tu w syntetycznej formie zalecenia znalazły rozwinięcie w sze­regu rozprawach naukowych, popularnonaukowych i w publicystyce. W zakresie kształtowania polityki wobec NRD wypowiadali się politycy (Fritz Erler179, Walter Scheel 18°, Willy Brandt181, Gustav W. Heine-mann 182) i naukowcy (Klaus Mehnert183, Karl Kaiser 184, Eberhard Men-zel18S) oraz działacze katoliccy (największy rozgłos zyskała publikacja E. Miilłer-Gangloffa, pastora, kierownika założonej przez niego Akade­mii Ewangelickiej w Berlinie, współinicjatora ,,Aktion Sühnezeichen" 186. Szczególnie szeroko problematyka ta poruszana była w publikacjach o charakterze popularnonaukowym, w publicystyce. Na uwagę zasługu­ją wypowiedzi Hermana Glasera 187, Wolfa Christiana Harlinga 188, Hansa Heigerta 189, Hansa Huyna 19°, Wolfganga Wilhelma Schiitza 191, Eberharda Schulza 192, Dietricha Schwarzkopfa i Olafa von Wrangel193.

85

Do poszukiwań nowych form w polityce wobec NRD włączył się rów­nież znany filozof zachodnioniemiecki Karl Jaspers 194.

Okres ten charakteryzował się też nasileniem poszukiwań w zakresie kształtowania stosunków pomiędzy Wschodem a Zachodem, między innymi w kontekście pokojowej koegzystencji. Przedmiotem szczegóło­wej, ale i tendencyjnej oceny stała się koncepcja współistnienia. W jed­nym z numerów „Internationales Recht und Diplomatie" z 1966 roku (pisma wydawanego przez Institut für Ostrecht Uniwersytetu w Kolo­nii) w oparciu o przeprowadzoną analizę, starano się wykazać różnice w stanowisku poszczególnych państw socjalistycznych wobec współ­istnienia 195. Nie tylko dostrzegano różnice pomiędzy radzieckim i chiń­skim stanowiskiem w tej sprawie, ale doszukiwano się także ich, uza­sadniając to najczęściej pragmatyzmem w stanowiskach innych państw socjalistycznych. Analityczny charakter miały też publikacje na ten temat Hansa Eberharda Heyke 19S, Ludwiga Freunda 197, Gustava A. Wettera 198, Heinza Ischreyta 199 i Ursuli Schmłederer 20°.

W latach sześćdziesiątych pojawiło \ się równocześnie szereg publi­kacji, których autorzy, nawiązując do/socjalistycznej koncepcji współ­istnienia, próbowali dać własną jej wizję, wytyczyć tory dla polityki zagranicznej RFN w związku z nową sytuacją i potrzebami, jakie sta­nęły przed polityką wschodnią RFN. Poza wspomnianymi już wypo­wiedziami Willy Brandta, Petera Bendera, charakterystyczne były publikcje Allarda v. Senacka zawierające wiele wskazówek dla praktyki politycznej. Autor ich podejmował próbę przetransponowania ogólnych zasad, którymi Zachód i Niemcy zachodnie miały się kierować w okresie

86

odprężenia, na język działań politycznych celem osiągnięcia konkretnych celów politycznych 201. Podobny charakter miały wynurzenia Wolfganga Kralewskiego 202. Taką funkcję miały również spełniać rozwijane bada­nia teoretyczne z zakresu stosunków międzynarodowych, dotyczące zwłaszcza relacji pomiędzy Wschodem a Zachodem. Ogólnie można stwierdzić, iż dorobek z tego zakresu nie był zbyt bogaty. Dominowała tendencja traktowania stosunków pomiędzy Wschodem a Zachodem w kontekście teorii konwergencji203. Pojawiły się prace, których auto­rzy starali się problematykę stosunków Wschód — Zachód ująć z punktu widzenia praktycznej polityki, kształtowania stosunków pomiędzy RFN a poszczególnymi państwami socjalistycznymi, względnie koncentrowali się na wybranych zagadnieniach (rozbrojenie, problemy bezpieczeń­stwa) 204.

Cechą charakterystyczną lat sześćdziesiątych było nagminne posłu­giwanie się frazeologią pokojową oraz zintensyfikowanie propagandy europejskiej. Wielu naukowców i publicystów dostrzegło w idei pokoju i pokojowego współżycia ważny instrument oddziaływania propagan­dowego. Pozostawało to w zgodzie z zarysowanymi wcześniej tenden­cjami. Analizując przyczyny powstania i funkcje tzw. europejskich roz­wiązań, A. Kwilecki dochodzi do wniosku, iż RFN posługiwała się ideą pokoju w celu przekonania opinii światowej, a głównie sojuszników za­chodnich, że naród niemiecki przeobraził się gruntownie i stał się szcze­gólnie pokojowo usposobiony. „Nawet roszczenia terytorialne na wscho-

87

dzie, które próbuje się wtłoczyć w ramy ogólnej polityki i ideologii europejskiej, ubiera się we frazeologię pokojową, mającą na celu uspokojenie opinii publicznej. W innych krajach motyw pokoju jako inte­gralny składnik budowanej ideologii europejskiej (bez względu na jego zabarwienie) nie odgrywa tak dużej roli" 205.

Poprzez podjęcie haseł europejskich RFN dążyła do uzyskania sil­niejszej pozycji w Europie zachodniej, „europejskie rozwiązania" miały stać się ważnym instrumentem w rozgrywce Europy zachodniej z pań­stwami socjalistycznymi, a równocześnie umożliwić realizację terytorial­nych, politycznych, ekonomicznych i militarnych postulatów wysuwanych przez te państwa. Szczególny wyraz zachodnioniemiecki wariant rozwią­zań „europejskich" lat 60. znalazł w doktrynie Franza Josefa Straussa 206.

Doktryna europejska Straussa 207 uzyskała największy rozgłos w RFN i za1 granicą. Nie znaczy to, iż był on jedynym jej wyznawcą. „Euro­pejska ideologia" propagowana była przez wielu naukowców, publicy­stów i polityków. W większości były to osoby związane z partią CDU/ /CSU. Przeniknęła ona również i stała się ) instrumentem pomocnym w realizacji celów politycznych organizacji przesiedleńczych i neofa­szystowskich (NPD), doprowadziła do swoistego sojuszu tych organiza­cji z uciekinierami i emigrantami z Europy wschodniej 208.

Postępujący proces przemian w zachodnioniemieckiej myśli poli­tycznej widoczny był między innymi w nasilaniu się dyskusji nad za­gadnieniami kształtowania stosunków pomiędzy Polską a RFN.

Na początku lat sześćdziesiątych można było obserwować poważny wzrost zainteresowań Polską, co zostało nawet określone jako „polska fala" w RFN. Na łamach prasy zachodnioniemieckiej, w radio i tele­wizji pojawiło się wiele nowych akcentów w przedstawianiu proble­mów wewnętrznych Polski. W artykułach i audycjach o Polsce zawar­tych było wiele obiektywnych informacji, poszerzających wiedzę społe­czeństwa zachodnioniemieckiego, wprowadzających korekty do obrazu

88

Polski, który w szczególnie silny sposób kształtowany był przez ste­reotypy. W następstwie tego obraz Polski w opinii przeciętnego miesz­kańca RFN kształtowany był według pewnego stereotypu, stojącego da­leko od rzeczywistości 209.

W latach 60. wielu publicystów zachodnioniemieckich, między inny­mi Hans Jakob Stenie, Hans Joachim Orth, August Scholtis, Marion Dónhoff podjęło próbę ukształtowania nowego obrazu Polski w opinii społe­czeństwa zachodnioniemieckiego. Przedstawiając w sposób bardziej zo­biektywizowany przeszłość narodu polskiego i osiągnięcia Polski Lu­dowej, w tym także w odbudowie i zagospodarowaniu Ziem Zachodnich, utrwalali oni w świadomości obywateli RFN obraz Polski jako państwa równoprawnego w Europie, stanowiącego integralną część kultury eu­ropejskiej i społeczności międzynarodowej. Publikacje te oraz utrzyma­ne w podobnym tonie audycje radiowe i telewizyjne wywoływały po­lemiki, w całokształcie jednak wnosiły one nowe spojrzenie na stosun­ki polsko-zachodnioniemieekie, obalały szereg mitów i poglądów stano­wiących tabu w polityce wschodniej 21°.

W okresie sprawowania rządów przez gabinet L. Erharda za uznaniem terytorialnego status quo w Europie wypowiadali się wybitni naukow­cy, dziennikarze i publicyści, duchowni ewangeliccy, redaktorzy prasy, radia i telewizji, działacze związkowi i organizacji młodzieżowych. Szczególnie wielkie wrażenie wywoływały wystąpienia takich osób, jak K. Jaspers, K. Barth, E. Kogon, W. Abendroth, G. Mann, pastor Nie-móller, G. v. Paczensky, R. Augstein i H. Nannen 2li.

Pojawiło się też szereg publikacji naukowych przedstawiających w sposób bardziej obiektywny historię stosunków polsko-niemieckich oraz współczesny dbraz Polski. Między innymi Georg Bluhm w pracy Die Oder-Neisse-Linie in der deutschen Aussenpolitik (Fteiburg im Breisgau 1963) na podstawie obfitego materiału statystycznego udowadniał, iż Polska bez tych ziem nie mogłaby nawet istnieć. W konkluzji doma­gał się on uznania granicy na Odrze i Nysie. Spośród prac historycz­nych należy wymienić publikacje Martina Broszata. W pracy National-sozialistische Polenpolitik 1939 —1945 (Stuttgart 1961) ukazywał on

89

prawdziwy obraz okupacji hitlerowskiej w Polsce, odrzucając między innymi tezę goebbelsowskiej propagandy o 57 tyś, zamordowanych rze­komo przez Polaków, we wrześniu 1939 roku, członków niemieckiej mniejszości narodowej w Polsce. W następnej pracy 200 Jahre deutsche Polenpolitik (Stuttgart 1964) przeprowadził krytyczną analizę niemiec­kiej polityki wobec Polaków. Krytyczna analiza pruskiej polityki wo­bec Polaków w pierwszej wojnie światowej zawarta była w pracach Immanuela Geissa i Fritza Fischera.

Szeroki rezonans w opinii publicznej wywołały wystąpienia Goło Manna, w sposób trzeźwy i krytyczny dokonującego oceny polityki nie­mieckiej wobec Polaków.

Ważnym etapem w kształtowaniu się nowego, bardziej realistycznego stosunku do Polski były dokumenty ogłoszone przez kościoły w Niem­czech oraz dyskusje, jakie one wywołały. Zwłaszcza wiele namiętnych dyskusji politycznych wywołał memoriał Ewangelickiego Kościoła w Niemczech (EKD) 212. Memoriał został opracowany przez grono dzia­łaczy Kościoła Ewangelickiego w Niemczech na czele z prof. drem Lud­wikiem Raiserem, znanym prawnikiem cywilistą z uniwersytetu w Ty­bindze. Chociaż dokumentowi temu można było zarzucić wiele niekon­sekwencji i tylko wyjście na pół drogi stawianym postulatom ze strony Polski 213, to jednak dyskusja nad nim, obejmująca wszystkie warstwy społeczne na terenie całej RFN, doprowadziła do dalszej polaryzacji stanowisk, stanowiła pewien etap w kształtowaniu się bardziej reali­stycznego stanowiska wobec Polski i innych państw socjalistycznych.

Chociaż Memoriał wychodził z założenia istnienia przyrodzonego prawa do stron rodzinnych i prawa do samostanowienia, to jednak przy­znawał, iż prawa te przysługują również ludności polskiej, zamieszkują­cej terytoria należące dawniej do Niemiec. Zgadzał się z opinią polskiego arcybiskupa we Wrocławiu Bolesława Kominka, iż prawo do stron ro­dzinnych jest podporządkowane prawu jednostek ludzkich i narodów do egzystencji. Ziemie Zachodnie, na których mieszka 9 min Polaków, są niezbędne dla egzystencji państwa polskiego i formalne zastrzeżenia, iż decyzje w sprawie granic może podjąć dopiero przyszły rząd ogólno-niemiecki, nie powinny usprawiedliwiać odkładania na czas nieograni­czony kwestii o charakterze "zasadniczym. Autorzy memorandum, kon­tynuując przyjętą już w 1945 roku linię, zwracali przede wszystkim uwagę na to, iż pojednanie pomiędzy Polakami i Niemcami może doko-

90

nać się na gruncie uznania realiów (nowe granice, przesiedlenie lud­ności niemieckiej z Ziem Zachodnich i zasiedlenie ich ludnością polską) będących konsekwencją rozpętania przez Rzeszę hitlerowską II wojny światowej. Wystąpienie Kościoła ewangelickiego uważane jest za punkt zwrotny w dyskusjach nad kompleksem zagadnień dotyczących stosun­ków RFN z państwami socjalistycznymi Europy, a będących konsekwen­cją ostatniej wojny. Jak pisze Ulrich Scheuner, Kościołowi ewangelic­kiemu „przypadło w udziale dokonanie decydującego przełomu w świa­domości wobec tego zespołu zagadnień. Był to decydujący wkład ze strony ewangelickiego Kościoła w dziedzinie polityki zagranicznej po 1945 roku. I chociaż do stanowiska tego przyłączył się Kościół katolic­ki, a w następnych latach rozwinęła się polityka wschodnia gabinetu Brandta — Scheela, to jednak fundament pod nią został położony wy­stąpieniem Kościoła ewangelickiego" 214.

Wystąpienia te, a także niektóre mgliste jeszcze wypowiedzi poli­tyków zachodnioniemieckich z połowy lat sześćdziesiątych, świadczyły, iż granice z 1937 roku powoli przestawały być tabu 215.

Uzewnętrzniały to między innymi wyniki badań zachodnioniemieckiej opinii publicznej. Świadczyły one o rozdźwięku, jaki powstawał po­między oficjalną polityką a nastrojami i odczuciami społeczeństwa w po­łowie lat sześćdziesiątych. W 1966 roku głoszony oficjalnie postulat nie­uznawania NRD odrzucany był wprawdzie tylko przez 26% ludności, ale tylko 22% określało zjednoczenie jako najważniejsze zadanie poli­tyki RFN, a 26% określało podział Niemiec jako nie do przyjęcia (pod­czas gdy w 1964 roku na takim stanowisku stało jeszcze 38%)216.

Coraz mniej było w społeczeństwie zachodnioniemieckim tych, któ­rzy akceptowali typowe dla okresu zimnej wojny oceny na temat sytuacji w NRD i charakteru tego państwa. 63% badanych odrzucało tezę, iż „z NRD przychodzą tylko agenci", 51% wyrażało opinię, iż członkowie SED ,,mogą być partnerami", a 47% było zdania, iż odwiedzenie NRD nie jest równoznaczne z poddaniem się „naciskom" ze strony tego pań­stwa 217. Natomiast 39% stało na stanowisku, że „polityka Zachodu jest współodpowiedzialna" za niepowodzenie zjednoczenia, a 10% obciążało

91

tym wyłącznie Zachód218. Charakterystyczna była też ocena NRD. 41% akceptowało przeprowadzone w tym państwie reformy społeczne, a 39% stawiało wyżej rozwiązania w zakresie wykształcenia niż w RFN219. 57% ludności oceniało informacje środków masowego przekazu o NRD za niewystarczające 220.

W okresie tym można mówić o wykrystalizowaniu się w zachodnio-niemieckiej myśli politycznej dwóch nurtów, niewiele odbiegających od siebie celami w zakresie tzw. polityki niemieckiej i polityki wschod­niej, ale różniących się co do sposobów osiągania celów etapowych i osta­tecznych.

Wymienione stanowiska konkretyzowały się w programach i dzia­łalności SPD i zbliżającej się do niej coraz bardziej FDP z jednej strony oraz CDU/CSU — z drugiej strony.

Nie wchodząc głębiej w pewne różnice występujące w ramach wy­mienionych partii pomiędzy jej działaczami, teoretykami czy też ich sym­patykami można stwierdzić, iż do tych elementów, które ich łączyły należały:

1. Podtrzymywanie postulatu zjednoczenia Niemiec jako naczelnego postulatu w dziedzinie polityki.

2. Mniej lub bardziej manifestowana wrogość wobec systemu so­cjalistycznego i ideologii komunistycznej. Komunizm, pomimo prób pew­nej dyferencjacji pomiędzy państwami socjalistycznymi, uznany został za głównego przeciwnika politycznego i ideologicznego, stojącego na przeszkodzie nie tylko w zjednoczeniu Niemiec, ale również w toczącej się konfrontacji na płaszczyźnie społecznej i światopoglądowej.

Najbardziej widoczne różnice polegały na:

Uznaniu przez polityków socjaldemokratycznych i liberalnych oraz ich zwolenników tego faktu, iż zawodnym stał się instrument siły w dą­żeniu do osiągnięcia celów narodowych i celów wynikających z odmien­nej ideologii. W gronie tym kształtowała się myśl uruchomienia takich mechanizmów w dziedzinie polityki, ekonomiki i kultury, które pozwo­lą uzyskać zgodę kierownictwa politycznego poszczególnych państw socjalistycznych względnie ich ogółu na osiągnięcie w pewnej perspek­tywie naczelnego postulatu, jakim pozostaje zjednoczenie, przynajmniej w granicach zajmowanych dziś przez dwa państwa niemieckie. Nie wy­kluczano przy tym, nie wyrzekając się celów strategicznych, możliwości dokonania pewnych ustępstw w postaci uznania granicy na Odrze i Ny­sie czy też pewnego zadośćuczynienia materialnego 221. Przeciwstawny

'92

nurt nie dopuszczał możliwości żadnych ustępstw, nawet taktycznych. Siłę militarną wzmocnioną między innymi przez uzyskanie prawa współ­decydowania w zastosowaniu broni jądrowej 222, zintegrowaną politycz­nie, gospodarczo i militarnie Europą zachodnią, w której czołową rolę odgrywałyby Niemcy zachodnie, pragnął wykorzystać do narzucenia kierownictwu politycznemu państw socjalistycznych takich rozwiązań w zakresie problemu niemieckiego i problemów europejskich, które równoznaczne byłyby z przekreśleniem rezultatów II wojny światowe] i oznaczały zgodę na systematyczną dezintegrację wspólnoty socjali­stycznej 223. O ile SPD i FDP realizację stawianych celów widziały w kon­tekście zmniejszającego się napięcia pomiędzy Wschodem i Zachodem, co zresztą miało być rezultatem zmian w ideologii i polityce państw so­cjalistycznych, to zwolennicy drugiej orientacji osiągnięcie tych samych celów widzieli w rezultacie wzrostu napięcia, nasilającej się konfrontacji we wszystkich dziedzinach, przede wszystkim w dziedzinie politycznej, gospodarczej, militarnej. Dla tej ostatniej postawy charakterystycznym momentem było niedostrzeganie tego, iż pomimo postępującej integracji zachodnioeuropejskiej i państw socjalistycznych zrzeszonych w RWPG zarysowały się wspólne interesy pomiędzy przeciwstawnymi systemami w różnych dziedzinach, a antagonizm pomiędzy nimi nie wykluczał ogra­niczonej współpracy 224.

Polityka rządu RFN lat sześćdziesiątych, jakkolwiek przeszła znaczną ewolucję, była daleka od realizacji zasad pokojowego współistnienia w stosunkach z państwami socjalistycznymi. W ostatnich latach spra­wowania kanclerstwa przez Konrada Adenauera dochodziło do dosyć .ostrych kontrowersji z administracją prezydenta Kennedy'ego na tle zimnowojennej polityki RFN, zgłaszanych roszczeń do broni atomowej, wysuwanych głównie przez Franza Josefa Straussa, pełniącego funkcję ministra obrony 22S. Chociaż odczuwana była coraz bardziej potrzeba ure­gulowania stosunków z państwami socjalistycznymi Europy wschodniej,

93

to w praktyce nie zrobiono nic w tym zakresie. Powołana na wniosek partii opozycyjnych SPD i FDP specjalna podkomisja Bundestagu do spraw „stosunków ze Wschodem", na czele której stal Wenzel Jaksch, deputowany SPD i aktywny działacz Ziomkostwa Niemców Sudeckich, w przedłożonym 30 maja 1960 roku dokumencie (Jaksch-Bericht) wy­powiadała się przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie. Posługiwała się rewizjonistyczną terminologią, powtarzała bezpodstawne oskarżenia pod adresem Polski w związku z przesiedleniem ludności niemieckiej z terenów do niej przyłączonych. Wnioski raportu zostały jednogłośnie zaakceptowane 14 czerwca 1961 roku przez wszystkie partie Bundesta­gu. ,,W latach następnych «raport Jakscha» w sposób pryncypialny określał stanowisko rządu RFN w sprawie tzw. polityki wschodniej RFN, w tym również normalizacji stosunków z Polska, będąc podstawowym kryterium wszystkich oficjalnych enuncjacji bońskich kół rządowych, wychodzących ze wspólnego generalnego założenia, że nawiązania sto­sunków dyplomatycznych z Polską nie można wiązać ze zrezygnowa­niem przez RFN z «życiowo ważnych interesów niemieckich», tj, z uzna­niem ostatecznego charakteru granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej" 226. Objęcie 16 października 1963 roku fotela kanclerskiego przez Ludwiga Erharda nie pociągnęło za sobą, w okresie sprawowania przez niego tej funkcji, zasadniczych zmian, zwłaszcza na odcinku wschodnim. Erhard w składanych deklaracjach przejawiał wprawdzie większą ela­styczność i chęć dostosowania się do dokonujących się zmian w sto­sunkach Wschód — Zachód 227, jednakże tzw. polityka małych kroków wobec państw; socjalistycznych, realizowana przez Gerharda Schrödera 228, której naczelne zasady to: prymat zjednoczenia nad odprężeniem, wyłączność reprezentacji przez RFN całych Niemiec, odmawianie uzna­nia terytorialnego status quo i unikanie zawarcia stosunków dyplomatycz­nych z państwami socjalistycznymi, nie mogła doprowadzić do rady­kalnych zmian w charakterze tych stosunków 229. Zgodnie z przyjętymi wytycznymi starano się rozwijać ewentualnie kontakty z państwami socjalistycznymi w dziedzinie gospodarczej, kulturalnej i tzw. humani-

226 J. Sułek, Stanowisko rządu NRF..., s. 182; handbuch der deutschen..., s. 652.

227 Auszuge aus der Regierungserklarung des Bundeskanzlers Proiessor Dr. Ludwig Erhard vor dem Deutschen Bundestag am 18. Oktober 1963, [w:] Die Auswartige Politik der Bundesrepublik ' Deutschland, Koln 1972, s. 505—511; J. S o b c z a k, Polityka wschodnia NRF..., s. 16—17.

228 Zasady jej wyłożył między innymi w artykule opublikowanym w 1965 roku na łamach „Foreign Affairs", przedrukowanym w wydawnictwie źródłowym Die Aus­wartige Politik der Bundesrepublik Deutschland..., s. 547—552. Por. też: &rundprobleme der Aussenpolitik der Bundesrepublik Deutschland, „Europa Archiv 1932, Folgę 17 (September).

229 J. Skibiński, Dwa państwa niemieckie. Stosunki gospodarcze w ich poli­tycznym uwarunkowaniu, Warszawa 1974, s. 228 i nast.; J. S o b c z a k, op. c.t.


94

tarnej, ale nie w dziedzinie politycznej, spodziewając się po nich wszczę­cia procesu powolnej erozji społeczeństw państw socjalistycznych230.

W oficjalnej polityce zagranicznej RFN okresu, kiedy ministrem spraw zagranicznych był Gerhard Schróder (1961 — 1966) oraz w okre­sie kanclerstwa Kurta Georga Kiesingera (1966 — 1969), próbowano zna­leźć drogę pośrednią pomiędzy francuską i amerykańską koncepcją od­prężenia w stosunkach z państwami socjalistycznymi Europy wschodniej. Wszystkie „szkoły" i kierunki zgodne były jednak co do tego, że pro­ces dyferencjacji wśród państw, socjalistycznych może przybrać na in­tensywności, jeżeli RFN zgodzi się odgrywać rolę ,,pomostu" pomiędzy Zachodem a Wschodem 231.

Jedyny pozytywny rezultat tej polityki wyrażał się w powołaniu mi­sji handlowych w Polsce (1963), Rumunii i na Węgrzech (1963) oraz w Bułgarii (1964) 232. Misje te zresztą, zgodnie z koncepcją „ofiar mate­rialnych" rozwijaną wspólnie przez L. Erharda, W. Brandta i W. Jakscha 233, RFN starała się wykorzystać do pozyskania „narodów" Europy wschodniej dla swoich rewizjonistycznych i antykomunistycznych ce­lów. Nic nowego rząd zachodnioniemiecki nie zaoferował też Polsce i in­nym państwom socjalistycznym w tzw. nocie pokojowej z 25 marca 1966 roku, skierowanej do ponad 100 państw. Chociaż wiele w niej było mowy o gotowości do ułożenia poprawnych stosunków z Polską, rząd RFN nie zdobył się nawet na wysunięcie propozycji ustanowienia stosunków dy­plomatycznych na bazie uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, powtarzał niezmiennie, iż pod względem formalnoprawnym obowiązują granice Niemiec z 31 grudnia 1937 roku, podtrzymywał „prawa RFN do wyłącznego reprezentowania całego narodu niemieckiego" 234. Krytycz­ne stanowisko rządu polskiego 235 spowodowało zmianę taktyki wobec Polski. O ile do tej pory rząd Erharda starał się stworzyć wrażenie, iż chce uregulować stosunki ze wszystkimi państwami socjalistycznymi

95

(z wyjątkiem ZSRR i NRD), to od połowy 1966 roku zaczął nastawiać się na osiągnięcie porozumienia z Rumunią, Węgrami i Bułgarią, licząc, że może być ono osiągnięte bez warunków wstępnych, tj. uznania status quo w Europie. Natomiast wobec Polski, a szczególnie NRD wzmożeniu uległy oskarżenia o nieustępliwość i zajmowanie sztywnego stanowiska. Taktyka ta zmierzała do dezintegracji wspólnoty państw socjalistycz­nych 236. Izolowane państwa socjalistyczne, głównie NRD i Polska, miały być podatniejsze na żądania zachodnioniemieckie. Stanowisko rządu zachodnioniemieckiego było potwierdzeniem faktu, iż poza nową frazeolo­gią pojednawczą i pokojową rząd ten nie potrafił przedstawić żadnych propozycji umożliwiających normalizację stosunków z państwami socja­listycznymi.

Rządy tzw. wielkiej koalicji w latach 1966 — 1969 nie wprowadziły również zasadniczego przełomu w polityce RFN wobec państw socjali­stycznych. Wprawdzie w okresie tym po raz pierwszy w polityce wobec krajów socjalistycznych pojawiły się jakiekolwiek próby nawiązania dia­logu, działania, które można było określić mianem polityki, to jednakże w żadnej z wyodrębnionych przez Jerzego Sułka sześciu faz tego okre­su rząd zachodnioniemiecki nie podjął próby rozwiązania tych proble­mów, które od lat, na skutek określonej polityki RFN, powodowały stan napięcia pomiędzy RFN a państwami socjalistycznymi Europy wschod­niej 237. W wyniku rozwiniętej- głównie za sprawą SPD „dyplomacji uśmiechów" i polityki pojednawczych gestów rząd Kiesingera/Brandta pragnął osiągnąć porozumienie z niektórymi krajami socjalistycznymi, nie rezygnując z postulatów rewizjonistycznych, a więc bez ostateczne­go i bezwarunkowego uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, bez uznania NRD i wyrzeczenia się roszczeń do wyłącznej reprezentacji całego narodu niemieckiego, bez rezygnowania z aspiracji atomowych i pretensji do Berlina Zachodniego, bez uznania bezprawnego charakte­ru i nieważności Układu Monachijskiego 238. Włączając się w politykę odprężeniową, między innymi w celu zapobieżenia temu, aby następują­ce zbliżenie pomiędzy Wschodem a Zachodem, zgodnie z duchem ko­egzystencji, nie odbyło się „ponad RFN" rząd zachodnioniemiecki nie tylko że nie zamierzał uznać terytorialnego status quo, ale co więcej aktywność polityczną chciał wykorzystać do dezintegracji wspólnoty socjalistycznej i tym samym chciał wpłynąć na zmianę układu sił poli­tycznych w Europie. Posługując się frazeologią pokojową i pojednawczą rząd zachodnioniemiecki pragnął „wyłuskać" kolejno poszczególne pań­stwa socjalistyczne ze wspólnoty, inne izolować na arenie międzynaro-

96

dowej239. Wszystkie te zabiegi miały służyć realizacji ,,celów narodo­wych" i ideologicznych.

Istotną rolę w zbliżeniu i aktywizacji stosunków z państwami socja­listycznymi odgrywały interesy ekonomiczne pewnych kół kapitału zachodnioniemieckiego 240, których realizacja miała odgrywać z kolei rolę czynnika stymulującego przemiany polityczne odpowiadające naczel­nym celom narodowym i ideologicznym RFN 241. Dużą role przywiązy­wano do współpracy w innych dziedzinach (kulturze, nauce, w sferze tzw. kontaktów międzyludzkich i pomiędzy różnymi instytucjami). Po­przez te kanały liczono na rozbudzenie tendencji partykularnych bazu­jących na nacjonalizmie i kosmopolityzmie, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, oraz rozbudzenie tendencji reformistycznych w międzynaro­dowym ruchu komunistycznym itp. W latach 1966 — 1969 zmieniali się adresaci tej polityki i kierunki aktywności politycznej, ale istota jej pozostawała taka sama. W pierwszej fazie szczególne zainteresowanie polityki RFN skupiały państwa Europy południowej — Rumunia", Węgry i Bułgaria przeciwstawiane „krajom kontrowersyjnym" — Polsce i Cze-

97

chosłowacji. Antyradzieckie ostrze tej polityki powodowało, iż w ,,dy­plomacji uśmiechów" pomijano sprawę uregulowania stosunków ze Związkiem Radzieckim, podobnie na uboczu tej polityki pozostawała NRD, którą starano się izolować politycznie. Po zawarciu szeregu dwustron­nych układów o przyjaźni, współpracy i pomocy między krajami socja­listycznymi w 1967 roku, które uświadomiły bezcelowość tych zamie­rzeń, w drugiej fazie starano się dla odmiany nawiązać „dialog" z NRD w celu wywarcia nacisku na pozostałe państwa socjalistyczne. Perspek­tywa ,,dogadania się" dwóch państw niemieckich miała zmusić pozosta­łe państwa socjalistyczne do ustępstw242. Kiedy i ta próba się nie po­wiodła, pod koniec 1967 roku zmieniono taktykę. W trzeciej fazie w po­lityce wschodniej priorytet uzyskały stosunki ze Związkiem Radzieckim w związku z prowadzonymi rozmowami na temat zawarcia układu o wy­rzeczeniu się przemocy. W okresie od stycznia do sierpnia 1968 roku, w związku z rozwojem sytuacji w Czechosłowacji, szczególnie zaktywi­zowała się polityka RFN wobec tego państwa. 21 sierpnia 1968 roku i związane z tą datą wydarzenia w Czechosłowacji zapoczątkowały no­wą — piątą fazę, która trwała do jesieni 1969 roku, a więc do utworzenia rządu tzw. małej koalicji 243. Zdecydowana postawa państw socjalistycz­nych wobec prób wyrwania Czechosłowacji z ich wspólnoty wpłynęła na dalszą ewolucję myśli i praktyki politycznej, zwłaszcza po zwycię­stwie SPD/FDP w wyborach do Bundestagu w 1969 roku i objęciu steru rządów w Bonn.

Rozwój wydarzeń w Czechosłowacji, jeszcze przed 21 sierpnia 1968 roku, wydawał się potwierdzać tezę, iż zbliżenie ze Wschodem może być wykorzystane dla zmiany układu sił, między innymi przez wyrwa­nie Czechosłowacji ze wspólnoty państw socjalistycznych. Jeszcze w czerwcu Willy Brandt w odczycie wygłoszonym w Austriackim Towa­rzystwie Polityki Zagranicznej popierał „prawo Czechosłowacji" do swo­bodnego kształtowania swoich związków z pozostałymi państwami so­cjalistycznymi 244.

Sierpień 1968 roku i znane wydarzenia w Czechosłowacji uświado­miły Brandtowi, iż konieczne są dalsze zmiany w taktyce wobec państw socjalistycznych. Wydarzenia te potwierdziły wcześniejsze obserwacje i wnioski wynikające z faktu ustanowienia 13 sierpnia 1961 roku grani­cy państwowej między NRD a RFN oraz podpisania 12 czerwca 1964 ro­ku układu pomiędzy ZSRR i NRD. Dla W. Brandta i jego najbliższych współpracowników stało się przede wszystkim zrozumiałe, iż tzw. roz­wiązanie kwestii niemieckiej jest możliwe tylko w szerszych ramach, gdyż jakiekolwiek zmiany na tym odcinku naruszają istniejący układ


98

sił między ZSRR a USA oraz Wschodem i Zachodem. Możliwości zmian w tym zakresie uzależnione są więc od zmniejszenia napięcia pomiędzy Wschodem a Zachodem.

Istotnym elementem składowym doktryny W. Brandta stało się stwierdzenie, iż postęp w rozwiązaniu „problemu niemieckiego" nie mo­że być tylko funkcją polityki prozachodniej. Zawiodły bowiem rachuby na politykę z pozycji siły wobec ZSRR i innych państw socjalistycznych, czemu miała służyć między innymi polityka ścisłego związania się z Za­chodem. Konsekwencją tego było utrwalenie się podziału Niemiec i po­stępująca izolacja na arenie międzynarodowej. .

W związku z powyższym W. Brandt, H. Wehner i E. Bahr podjęli się wypracowania strategii, która zahamuje proces pogłębiającego się po­działu Niemiec i wyprowadzi RFN ze stanu izolacji i bezruchu. Droga do tego miała prowadzić poprzez pogłębienie związków z Zachodem i rów­noczesne nawiązanie dialogu ze Wschodem, aby w ten sposób móc wpły­nąć na rozwój sytuacji politycznej w Europie. W odróżnieniu od swoich poprzedników (Adenauera, Erharda czy Kiesingera), którzy „problem niemiecki" widzieli globalnie, Brandt wyróżniał szereg problemów czą­stkowych, wśród których najważniejsze to określenie relacji pomiędzy dwoma państwami niemieckimi, problem Berlina Zachodniego i jego związków z NRD i RFN, stosunek do sprawy uznania granicy na Odrze i Nysie. Rozwiązanie tych kwestii za pomocą nowych metod miało spo­wodować, iż naród niemiecki jako „najwyższy suweren" będzie mógł w przyszłości, chociaż bliżej nie sprecyzowanej, zrealizować swoje pra­wo do samookreślenia. Stworzenie warunków dla realizacja tego prawa określone zostało jako „najbardziej zasadnicze i najtrudniejsze zadanie”245.

W przeciwieństwie do swoich poprzedników i oponentów z szeregów opozycji, Brandt i jego zwolennicy uważali, iż RFN powinna wyjść na­przeciw niektórym postulatom państw socjalistycznych w dążeniu do na­wiązania z nimi dialogu. Uznając, iż sytuacja, w jakiej znaleźli się Niem­cy, jest następstwem zbrodniczej polityki Rzeszy hitlerowskiej i wyma­ga pewnych ofiar, za dopuszczalne uznano akceptowanie status quo te­rytorialnego i oparcie stosunków z państwami socjalistycznymi na zasa­dzie niestosowania przemocy. Nie oznacza to, iż na przyszłość wyrzeka­no się działań w kierunku zmiany politycznego status quo. „Uznanie sta­tus quo traktowano jako warunek wstępny do tego, by zaczął się wresz­cie ruch we wzajemnych stosunkach między Niemcami «w obu częściach Niemiec», by powstrzymać proces oddalania się od siebie Niemców ży­jących w dwu oddzielnych — politycznie i ideologicznie różnych pań­stwach, by uwolnić stosunki na linii RFN—NRD od istniejących prze­szkód i barier" 246.

99

Taka była główna intencja podjęcia rozmów w celu zawarcia ukła­dów ze Związkiem Radzieckim, Polską, Niemiecką Republiką Demokra­tyczna i Czechosłowacją.

Rokowania prowadzone z poszczególnymi państwami socjalistyczny­mi miały swoją specyfikę, inny był też zakres spraw rozstrzyganych w trakcie kolejnych spotkań. Jednakże głównym motywem RFN, bo te kwestie nas interesują najbardziej, było włączenie się w proces odprę­żenia europejskiego w taki sposób i osiągnięcie takich regulacji ze Związkiem Radzieckim, Polską, NRD i mocarstwami zachodnimi pono­szącymi odpowiedzialność za rozwój kwestii niemieckiej, aby umożli­wiły one, choćby w dalekiej perspektywie, przywrócenie „jedności nie­mieckiej" 247.

Rokowania miały charakter poufny i zainteresowane strony na ogół dotrzymywały przyjętych postanowień. Stąd też odtworzenie przebiegu tych rokowań w obecnym stanie rzeczy nie jest w pełni możliwe. Brak pełnego obrazu racji przedkładanych przez zainteresowane strony. Tym niemniej szereg wypowiedzi polityków zachodnioniemieckich na temat motywów tych rokowań, ich etapowych i końcowych rezultatów, skła­dają się na dosyć klarowny obraz rzeczywistych celów ich podjęcia.

Zasadnicze znaczenie dla procesu normalizacji stosunków RFN z pań­stwami socjalistycznymi Europy miały postanowienia podpisanego 12 sierpnia 1970 układu pomiędzy ZSRR a RFN. W artykule 2. obie strony zobowiązały się do rozstrzygania wszelkich kwestii spornych wyłącznie środkami pokojowymi, do rezygnacji z użycia siły lub gróźb jej zastoso­wania. W artykule 3. tego układu po raz pierwszy została uznana w for­mie właściwej prawu międzynarodowemu idea nieodwracalności teryto­rialnego status quo w Europie. Strony uznały za „nienaruszalne — obec­nie i w przyszłości — granice wszystkich państw w Europie, tak jak one przebiegają w dniu podpisania! niniejszego układu, w tym linii Odry —

— Nysy, która stanowi zachodnią granicę Polskiej Rzeczypospolitej Lu­dowej". Potwierdzona została również granica między RFN a NRD 248. Pomimo tych jednoznacznych postanowień, w trakcie rokowań, a na­wet bezpośrednio po podpisaniu układu starano się podważyć jego po­stanowienia. W RFN szczególnie akcentowano znaczenie przekazanego przez ówczesnego ministra spraw zagranicznych RFN — Waltera Scheela

— radzieckiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych tzw. listu w spra-

100

wie jedności Niemiec, w którym prezentowano stanowisko, iż ,,układ ten nie jest sprzeczny z politycznym celem działania w celu uzyskania takiego stanu pokoju w Europie, w którym naród niemiecki odzyska swoją jedność w drodze samostanowienia" 249.

O intencjach zachodnioniemieckich podjęcia rokowań z Polską mó­wił 9 marca 1970 ambasador Duckwitz, reprezentujący w nich RFN. Jego zdaniem „Ostateczne ustanowienie niemieckiej granicy wschodniej po­zostaje, zgodnie z porozumieniami czterech mocarstw zwycięskich i we­dług układu poczdamskiego, zastrzeżone dla konferencji w sprawie trak­tatu pokojowego. Republika Federalna Niemiec respektuje potrzebę Pol­ski Ludowej życia w zabezpieczonych granicach. Republika Federalna Nie­miec oznajmia swój zamiar niekwestionowania na konferencji w sprawie traktatu pokojowego terytorialnego stanu posiadania Polskiej Rzeczypos­politej Ludowej" 2S0. Przed trzecią rundą rozmów (odbyły się one w War­szawie 22 — 25 IV 1970 roku) prasa zachodnioniemiecka wskazywała na możliwości poprawienia dotychczasowej formuły bońskiej, w której nie powinno być słów („Anerkennung") ,,uznanie" lub („Respektierung") ,,respektowanie" granicy, ale jej („Achtung") „poszanowanie" 251.

Wypowiedzi te w pełni odpowiadały intencjom głównych architek­tów polityki wschodniej koalicji socjalliberalnej. Uznanie realiów aktu­alnych miało przyczynić się do ich zmiany w przyszłości. Droga do tego miała prowadzić poprzez podważanie prawomocności zmian terytorial­nych i politycznych w Europie środkowo-wschodniej i przygotowywanie przesłanek polityczno-moralnyeh dla zmiany Istniejącego stanu rzeczy.

Stanowisko to jeszcze bardziej uwidoczniło się w interpretacji ukła­dów zawartych przez RFN ze Związkiem Radzieckim, Polską i innymi państwami socjalistycznymi.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PIOTR DOBROWOLSKI (5) doc
DOBROWOLSKI P doc
PIOTR DOBROWOLSKI (2) doc
PIOTR DOBROWOLSKI doc
PIOTR DOBROWOLSKI (7) doc
PIOTR DOBROWOLSKI (4) doc
europejski system energetyczny doc

więcej podobnych podstron