Malwina
Rodzina i wykształcenie. Maria Witemberska z Czartoryskich urodziła się 15 III 1768r. Ojcem jej był Adam Kazimierz Czartoryski - generał ziem podolskich, komendant Korpusu kadetów, członek KEN, poseł na sejm czteroletni, osoba zaangażowana w losy ojczyzny, zasłużony jako pisarz („Katechizm moralny dla uczniów Korpusu kadetów”, „Świątynia Sybilli”). Matka Marii - Izabella z domu Flemina - choć jako młodziutka mężatka myślała głównie i zabawach, z czasem spoważniała i przejęła się obowiązkami obywatelskimi - założyła szkółkę w Puławach, jest autorką „Książki do pacierzy”. Brat Marii - Adam Jerzy w 1792r. walczył przeciw Moskwie, o jego uczuciach narodowych świadczy utwór „Bard polski”.
Maria odebrała staranne wykształcenie - miała osobnego nauczyciela do historii polskiej, literaturę zaś poznawała pod kierunkiem Kniaźnina, nadwornego poety Czartoryskich, który skrycie kochał się w swej uczennicy i jej chwałę głosił m.in. w „Balonie” - Maria jako łania, w odzie na cześć Marii pt. „Amarylla” i w „Rozmarynie” Wychowaniem jej zajęła się panna Petit, matka udzielała jej tylko lekcji j. francuskiego. Na wiedzę i wykształcenie Marii wpłynęła również sama atmosfera dworu puławskiego - gościli tam poeci, malarze, odbywały się tam przedstawienie, stylowe festyny i przyjęcia. Wszystko to chłonęła wrażliwa księżniczka.
Tragedia osobista. 28 X 1784r. 16-letnia Maria została wydana za mąż za Ludwika, księcia Witembergii. Małżeństwo zostało zawarte głównie dla celów politycznych (chęć zawarcia przymierza z Prusami, książę Ludwik miał bowiem protektora w osobie Fryderyka II). Małżeństwo okazało się tragedią dla Marii. Wyjechawszy do posiadłości męża, Maria zaczęła się buntować, po prostu nic nie czuła do męża. Osłodą smutnej doli miał być syn Adam urodzony 16 I 1792r. w Puławach. W tym samym roku wybuchła wojna. Mąż Marii - Ludwik miał dowodzić armią litewską. Mimo słowa danego królowi zwlekał z wyjazdem, a przejęte listy świadczą, że porozumiewał się on z królem Prus. Wiadomość ta wzbudziła rozpacz i wstyd w domu Marii, która zażądała rozwodu i zamknęła się w klasztorze Sakramentek. Dowództwo nad armią zostało łudwikowi odebrane, on sam wyjechał do Berlina, a księżna osiadła przy rodzicach w Puławach. Tragedia ta nie załamała jej. Współpracowała z matką w niesieniu pomocy wieśniakom. Zajęła się tworzeniem literatury.
Czas powstania. „Malwinę” pisała od 1810r. w Warszawie, gdzie przebywała w charakterze wizytatorski szkół żeńskich. Wydała ją bezimiennie w roku 1816, lecz dla współczesnych nie było tajemnicą, kto jest autorem. Romans cieszył się powodzeniem co zachęciło do dalszej pracy twórczej. Przy końcu „Pielgrzyma w Dobromilu” (1818) znajdujemy 5powieści wiejskich, pierwszych powiastek skierowanych wprost dla ludzi o treści moralizującej. Później nastepuje zaprzestanie pracy autorskiej. Dlaczego? - trudno powiedzieć. Po 1831r. przebywała księżna kolejno w Małopolsce i za granicą (Wiedeń, Paryż). Słynęła z dobroczynności, religijności i gorącego patriotyzmu. Zmarła 21 X 1854r.
Maria pisząc „Malwinę znała zapewne „romanje” - opowieści heroiczno-fantastyczne, dbające nie o prawdę , nie o nakreślenie postaci, uchwycenie rzeczywistości czy obyczajów, lecz o zajęcie wyobraźni czytelnika nadzwyczajnością scen i pomysłów. Powieść nowożytna zaś różni się od swej poprzedniczki tym, że zbliża do życia i odbija się w niej silniej indywidualność twórców.
Powieściopisarze epoki stanisławowskiej - główne tendencje społeczne:
Krasicki „Przypadki Mikołaja Doświadczyńskiego” - motywem konstrukcyjnym nie jest miłość, lecz tak jak w powieści awanturniczej podróże i przygody bohatera,
Michał Krajewski „Wojciech Zdarzyński” - podobieństwo do powieści Krasickiego,
Krasiciki „Pan Podstoli” - brak wątku romansowego,
bp Krajewski „Pani Podczaszyn” - główny motyw: głos serca trzeba stłumić, gdy każe tak uczynić głos obowiązku; naśladował styl „Nowej Heloizy:, a głównym celem jest propaganda aktualnych haseł społecznych, w szczególności walki z pańszczyzną,
romanse Jezierskiego i Kossakowskiego - powieść idzie w parze z publicystyką społeczną, toruje drogę reformą, główny cel: użytek.
Charakter romansu zmienia się w wieku XIX:
Lipiński - w jego zbiorze powieści moralnych i romansów odnajdujemy „Haliną i Firleja”, czyli Niebezpieczne zapały”, kochankowie przypominają bohaterów powieści sentymentalnej (pociąg do samotności, chorobliwa uczuciowość, pesymizm)
Cyprian Godebski - „Grenadjer filozofii”
inny typ prezentują utwory Anny z książąt hrabiny Mostowskiej, początki powieści sensacyjnej, motywy romantyczne w rodzaju tajemnicy, grozy i upiorności z światem zagrobowym, z Widmami, z efektywnymi dekoracjami, ze skomplikowaną intrygą; autorka czerpała z romansu angielskiego, który rozwijał się w ostatnich latach XVIII wieku,
Ludwik Kropiński „Julia i Adolf, czyli Nadzwyczajna miłość dwojga kochanków nad brzegami Dniestru” - 1824r., cel powieści: chęć oddania namiętnych uczuć, nie dających się okiełznać rozumem, styl sentymentalny, czerpanie z „Nowej Heloizy”
Przedmowa „Malwiny”. Autorka pisze, że „Malwina” jest pierwszym romansem, który odtwarza obraz współczesnego społeczeństwa bez ujęcia jego obyczajowej strony. Chce ona dowieść, że jezyk polski nadaje się do odtworzenia takiego obrazu. W przedmowie możemy również wyczytać, że Maria była przekonana o niższości romansu w kręgu rodzajów literackich. Jednak romans pod pokrywką zabawy może dać „przepisy prawdy, nauki”. W rzeczywistości „Malwina prezentuje tylko fragmentu obrazu obyczajowości.
Geneza postaci Malwiny. Studium nad wnętrzem duchowym bohaterki odbyła autorka na własnych przeżyciach, bo Malwina to tak naprawdę Maria. Wskazuje na to wygląd zewnętrzny (długie czarne włosy, twarz łagodna, blada, piękna - obraz ten widzimy na portrecie Marii w Muzeum Czartoryskich), ale ciąg wydarzeń w utworze. W studium L. Dębickiego opartego na archiwalnych dokumentach przekonuje, że księżna Maria w smutnym losie Malwiny przedstawiła dzieje swego małżeństwa, ale i niejedno zataiła. I tak w 3 rozdziale odczytujemy, że Malwina jako niemal dziecko zamąż zostaje wydana, do męża czuje odrazę, po ślubie wyjeżdża do odludnego zamku i tam odkrywa wszystkie przywary męża, który zadręcza ją wybuchami zazdrości i gwałtownością charakteru. Kiedy to żona znudziła mu się zabrał się za polowanie. Malwina w najzupełnej żyła samotności. Podobne wydarzenia spotkały i Marię, która przez 8lat tkwiła u boku niekochanego męża. Zgodność odszukujemy i w „pomaganiu cierpiącym”. Sama autorka słowami „żeby tylko czytelnik tak dobrze znał Malwiną jak ja, to może tak dziwaczne uczucia pojąłby i wytłumaczył - bezsprzecznie potwierdzają genezą głównej bohaterki.
Rodzaj romansu. „Malwina” to :
romans obyczajowy - jak sama autorka nazwała swój utwór; zabawy w Krzewinie, bale i zabawy w Warszawie, turnieje w Wilanowie, kwesta dają obraz społeczeństwa, lecz jest on na tyle szczupły by nadać piętno powieści,
romans psychologiczny - rozwój tego typu romansu przypada we Francji w XVII wieku, uznawał on za cel śledzenie uczuć ludzkich, warto wymienić tu takie utwory jak de Lafayette „La Princesse de Montpensier” czy Marivaux „La vie de Marianne”; polska „Malwina” nie ustępuje zupełnie tym utworom z których nijako czerpała wzory. Ponadto obok analizy psychologicznej bohaterki refleksje maja charakter ogólniejszy, odnoszący się do wszystkich ludzi;
romans intrygi - intryga opiera się na tajemniczym pochodzeniu bohatera w związku z podobieństwem dwóch braci, nie wiedzących nawzajem o swoim istnieniu, a także na przysiędze bohaterki nie pozwalającej rozwikłać więzów intrygi; autorka z zapożyczonych składników (motyw braci bliźniaków, przysięga> Plaut, motyw tajemniczego pochodzenia> powieściopisarze angielscy) skonstruowała jednolita, prawdopodobną intrygą, której najsłabszą stroną jest przysięga
motyw „domyślności serca”, którego literatura zachodu nie znała.
Barwa romansu:
romans sentymentalny na wpół sielankowo pasterski (bohater wije sznury z bławatów, ryje na kamieniu wiersze) na pół werterowski ( bohater dotknięty melancholią serca, pogrążający się w smutku),
choćby imię Malwiny zaczerpnięte zostało z „Pieśni Osjana”, był to element nastrojowy i bezpośredni w których refleksy ossjaniczne przebłyskiwały mocniej i silniej (krajobraz księżycowy, nastrojowość, barwność kontrastowa,
kolejną barwą w romansie jest tajemniczość - tajemniczość głównego bohatera, weźmy chociaż motyw widma, autorka każe wierzyć czytelnikowi (do czasu), że ma do czynienia ze zjawiskiem nadprzyrodzonym, przygotowuje go wcześniej wspomnieniem o widmie, że ukazuje się ono w poniedziałek i wskazuje godzinę. Kiedy widmo zjawia się o wymienionej porze informuje, że było ono mieszkańcem tej ziemie, myląc zupełnie czytelnika,
inną barwę ma rozdział XIV „Kwesta” - gdzie nakreślony jest szereg sylwetek metoda Sterna,
barwa realizmu - przewija się w całości romansu, realistycznie nakreślone są dane postacie jak i tło akcji. Tak więc barwa realistyczna z barwą sentymentalną nie zharmonizowały się w jednolitą całość.
Żywioł przedmiotowy w romansie:
żywioł subiektywny - dzielenie się autorki swymi zwierzeniami,
wprowadzenie motywu wojny - który niekiedy staje się elementem dominującym. Autorka dochodzi do apoteozy przeszłości Polski, wyrabia sobie przeświadczenie o wyższości Polski nad innymi narodami; można doszukać się i osobistych wspomnień, które przewijają się niejako w postaci pamiętnika „wiele to ja ich sama przeżyła?”
humor - w bardzo skromnej mierze, przedstawienie z nutką humoru niektórych sytuacji np. splamienie herbatą sukni Dorydy; bądź postaci np. ciotka czytająca namiętnie romanse nie mogła odgadnąć uczuć Malwiny i Ludomira.
Budowa romansu i właściwości jego techniki:
rozdział I - zaznajomienie z głównymi bohaterami , przedstawienie przyczyn spotkania Malwiny i Ludomira; II - podanie przyczyn wyjazdu Ludomira i informacje o miłości obojga; III - dzieje Maliny aż do osiedlenia się w Krzewinie; IV i V - zaznajomienie z wzajemnym stosunkiem Ludomira i Malwiny; VI - XV - zawiązanie intrygi, historia matki bohatera; XVI - XXIV - dalsze snucie intrygi z kreśleniem stanów wewnętrznych bohaterów; XXV - dzieje bohatera od chwili dzieciństwa; dwa ostatnie rozdziały o epilog
układ postaci jest biegiem zdarzeń chronologicznych do którego wkraczają trzy wstawki (dzieje matki bohatera, dzieje jego młodości, dzieje jego dzieciństwa). Napięcie czytelnika wzrasta. Architektonika odpowiada w zupełności celowi -> rozwikłanie intrygi
Technika romansu:
wplatanie listów w opowiadanie, rozwija problemy psychologiczne,
wyjątkowo rzadkie użycie dialogów,
próby osiągnięcia plastyki - sceny w gospodzie zwracające uwagę na ruch i wrażenia akustyczne,
portretowanie postaci - wpłynęła lektura Ossjana, technika portretowania różna jest zupełnie od wcześniejszych w polskiej powieści, dba ona o wyraz, o odzwierciedlenie dyspozycji psychicznych,
kreślenie obrazów natury - pejzaż ma wartość nastrojową, wywołuje zamierzony nastrój w czytelniku; czasem przyroda ma być tylko znakiem psychicznym, odpowiednikiem stanów wewnętrznych bohatera.
Styl w „Malwinie”:
brak jednolotości, księżna Maria dążyła do realizmu stylu, przemawiając do siebie stara się o wytworną prostotę języka, psuje go rażącymi gallicyzmami, w listach pragnie nagiąć język i styl do indywidualności autorów:
list Taidy - styl poważny,
listy Wandy - styl miłego trzpiota
list Alfreda - kategoria elegancko - łobuzerska
listy Ludomira - naśladowanie Russa,
styl przemówień Ludomira, przejęty w część przez Goethego w „Werterze” nadaje piętno romansowości powieści, zaciera wrażenie innych partii, których styl znika zupełnie,
autorka zbliża się również do typu gwary ludowej - postać Dżęgi.
„Malwina” to dokument nie tylko obyczajów, ale i rodzaju uczuć w początkach XIX wieku., barwy umysłowości ówczesnej ze zwrotem ku wnętrzu duchowemu, ku kultowi czułości, a równocześnie zwrotem ku przeszłości narodowej. Z kart powieści wygląda to polski, uproszczony Werter, to rycerz z orszaku księcia Józefa, to wrażliwa postać kobieca wykarmiona na Ossjanie, Russie, Werterze, to elegantka warszawska ze sfer. Autorka stała się jedną z poprzedniczek romantyzmu polskiego. Jej następcy będę mogli uczyć się od niej śledzenia i określania stanów psychicznych bohaterów.
TREŚĆ:
TOM I:
Dedykacja dla brata - wspomnienie, że utwór jest pierwszym romansem napisanym w języku polskim przedstawiającym obraz ówczesnego społeczeństwa; pomimo, iż jest to romans, gatunek na pożór mało użyteczny to zawiera on pewne moralne porządki.
Rozdział I - nadchodzi burza, słychać grzmoty. Malwina chcąc uspokoić wystraszoną siostrę Wandę zaczyna grać mazurka na fortepianie, a następnie na prośbę siostry śpiewa pieśń (o wianku kwiatowym Haliny, który wieczorem zwiędł, nawiązanie do przemijania, smutek Haliny). Nagle siostry usłyszały szmer na balkonie, wychodząc na zewnątrz jednak nic nie spostrzegły. Zasiadają więc do krosienek. Grzmoty i błyskawice napawają strachem Wandę, lecz i nawet Malwina jest przejęta. Rozkazuje pozamykać wszystkie drzwi i okna. W pewnym momencie słychać okropny trzask piorunu. Wanda mdleje. Nadbiegają domownicy (Frankowska - pokojowa Malwiny Maryna, Marcin - kamerdyner). Opowiadają, że piorun trafił w stodołę Somorkowej. Malwina, pomimo przestróg Marcina, postanawia pomóc kobiecie, która od dzieciństwa traktowała ją jak córkę. Zjawia się na miejscu. Widzi płonącą stodołę, Somorkowa żali się, że w środku pozostała Alisia - jej wnuczka. Malwina wchodzi do budynku, lecz omdlewa. Ją i Alisią ratuje nieznajomy. Opowiada on, że jest w podróży, podczas burzy zatrzymał się na poczcie i to on był na balkonie domu Malwiny. Zwą go Ludomirem. Malwina namawiana przez Wandę, choć wahając się, gdyż w zamku nie ma ciotki, zaprasza zranionego w rękę mężczyznę do siebie. Alisię natomiast postanawia wziąć pod swą opiekę.
Rozdział II - list Ludomira do Telimeny -wyraża żal i tęsknotę za matką. Wspomina, że podróż odbywa się z jej powodu, gdyż widząc do zamyślonego i smutnego poradziła mu, że zmiana miejsca uspokoi „melancholię serca”. Następnie opowiada wydarzenia z poprzedniego rozdziału. Zachwyca się Malwiną, porównując ją do anioła, Mówi o śniadaniu w Krzewinie, do którego wszyscy mieszkańcy wspólnie zasiedli. Podziwia on urodę Malwiny ubraną w biały kapelusz z różową wstążką i białą muślinę. Zaczyna wierzyć w szczęście, lecz „ Ludomir (...) czarnym już wyrokiem od losu naznaczony nie powinien nawet dumać o szczęściu”.
Rozdział III - Opowieść o losach Malwiny przed przebyciem do Krzewinia. W wieku 14 lat z woli rodziców, „pierwszej familii w Polszcze”, wydana została zamąż i stała się Malwiną S***. W niedługim czasie rodzice jej zmarli a ona wraz z mężem przeniosła się do Głazowa. On zazdrosny i porywczy nie umilał jej życia. W 2lata po ślubie zainteresował się polowaniem, co pozwoliło Malwinie na rozwój jej zainteresowań. Odbywała długie spacery, zaczytywała się w romansach, zainteresowała się muzyką, wykonywała śpiewy o dawnym rycerstwie, a piękny głos rozlegał się po całym zamku. Nie gardziła też niewieścimi robotami. Po 4 latach ożenku jej mąż zginął podczas polowania. Malwina pomimo, że nie darzyła do uczuciem to z żalem opuszczała zamek. Udała się do Krzewinia, jednego ze swoich majątków. Stamtąd wysłała list do ciotki z prośbą o odwiedziny, a nawet wspólne zamieszkanie. Będąc już wdową - ciotką wyraziła zgodę i wraz z Wandą, która przebywała u niej od śmierci rodziców przyjechała do posiadłości Malwiny. Gdy dochodzi do wydarzeń z I rozdziału, przebywają już razem od 8 miesięcy.
Rozdział IV - List Wandy do ciotki - opowieść o Ludomirze - wysoki, ma śliczne zęby, lecz rzadko się śmieje. Malwina jest jakaś bardziej szczęśliwsza, a i on podczas czytania tragedii „Ludgardy” wpatrywał się w nią, siedzącą przy krosienkach. Niepokoi Wandę jednak to, że nie odpowiedział on na pytanie dotyczące swojego pochodzenia. Prosi ona ciotkę o szybki powrót.
Rozdział V - Ciotka po przeczytaniu listu, załatwiając swoje sprawy szybko zjawiła się w Krzewinie i od razu pokochała Ludomira. To on wraz z Malwiną spacerował, zbierał lilie, rozmawiał, co czyniło ją szczęśliwszą, bo nigdy nie spotkała nikogo kto by ją tak rozumiał. To on biegał na wyścigi z Wandą, zbierał Maliny i poziomki dla Alisi i opowiadał interesujące historie w gronie wszystkich. Pomimo więc, że ręka dawno została wyleczona u już 4miesiąc jego pobytu się kończył to nikt nie myślał o jego wyjeździe. W rozdziale tym autorka dokładniej zarysowała postać głównej bohaterki: serce tkliwe, imaginacja żywa, uczucia gwałtowne, rozum właściwy, czasami zabawne, lecz nade wszystko przepełniona dobrocią; powabna, ładna, włosy czarne, miękkie i gładkie jak krucze pióra, czarne oczy, uśmiech najwdzięczniejszy, cera zwykle blada choć czasami przy zabawie i radości ożywiona.
Rozdział VI - na imieniny Malwiny Wanda i Ludomir przygotowali jej niespodziankę - podwieczorek na polanie wraz z zaproszonymi gośćmi. Po zaskoczoną Malwinę przyjechał powóz i zawiózł ją na miejsce. Tam Alisia - miłość i Wanda - przyjaźń uplot kwiatowy trzymały, a starzec z kosą był czasem. Na kamieniu wyryto:
Przyjaźń i miłość, łącząc wiernych serc daniny,
Wiły ten uplot w świeżości i wonie bogaty;
Oby tak na dni wszystkie nadobnej Malwiny
Czas ulatując, sypał pełną dłonią kwiaty.
Malwina dowiedziawszy się, że był to pomysł Ludomira nadaje łące jego imię. Dalsze świętowanie przenosi się na zamek.
Rozdział VII - To właśnie w dzień imienin Malwina zdała sobie sprawę, że pomimo braku wiedzy o pochodzeniu Ludomira to darzy go miłością. Po nieprzespanej nocy idzie z gitarą do ogrodu, na wał, który go zdobił, śpiewa piosnkę (czy prośba o odwzajemnienie miłości jest zbyt płocha?). Słyszy to Ludomir, który wyznaje jej miłość („bo nie możesz pojąć, nie pojmiesz nigdy, co to jest śmierć ciebie kochać, nie mając nadziei być od ciebie kochanym”) . Od Ukochanej słyszy tylko „Niewdzięczny”, w odpowiedzi na jego wątpliwości co do jej uczuć. Przyciska on jej welum do piersi i mówi: „chyba z życiem go stracę”.
Rozdział VIII - Drugi list Ludomira do Telimeny - chęć przerwania podróży i udania się do matki, do odludnych lasów. Wyznaje, że kocha Malwinę, lecz on bez stanu, bez imienia nie może o niej myśleć. Zapowiada wyjazd z Krzewinia.
Rozdział IX - Rankiem Malwina otrzymała list od ukochanego, w którym kolejny raz wyznaje jej miłość, lecz twierdzi, że nie jest jej wart. Prosi, także, aby nie odkrywała nigdy tajemnicy jego losu i pochodzenia, choć nie kryje on żadnych złych występków. Malwina w potoku łez składa taką obietnicę i postanawia nikomu nie wspominać o liście.
Rozdział X - Smutek i tęsknota Malwiny zwiększała się. Nawet jej zdrowie podupadło (brak snu, apetytu, słabość, bladość). Ciotka postanowiła wysłać ją na zimę do Warszawy. I tak w ostatni dzień listopada wyrusza ona do stolicy.
Rozdział XI
Lista Malwiny do Wandy - opowiada ona, że po 2dniach wraz z Frankowską wjechały do Warszawy. Zachwyca się miastem - ogromna ilość karet, pojazdów. Z jednym z nich dostrzegła piękną damę. Do społeczeństwa wprowadzać ją będzie księżna W*** - przyjaciółka matki, która pozytywnie odpowiedziała na list.
Drugi list Malwiny do Wandy - Malwina wkracza w towarzyskie życie. Opowiada, że była wraz z księżną W*** w kilku domach. Odwiedziła i Zdzisława Melsztyńskiego - ministra wojny. Widząc go, miała wrażenie, że gdzieś już się spotkali. W jego domu spotkała też elegantkę z powozu widzianą w czasie wjazdu do stolicy. To hrabina Nel, zwana Dorydą, lecz nie polubiła jej - ciągle śmiała się z Malwiny za jej plecami i miała drwiący uśmiech. Rozmowa za sprawą starościca schodzi na temat wnuka Melsztyńskiego, który przy pułku się znajduje, lecz niedługo odwiedzi Warszawę. Doryda wspomina, że będzie na balu posła francuskiego. Księżna W*** w drodze do domu krytykuje młodego Melsztyńskiego - uważa go za zepsute dziecko. Wspomina, że związał się z Dorydą, co jest dziwne ze względu na jego niestałość. Malwina z niecierpliwością czeka na bal.
Trzeci list Malwiny do Wandy - Malwina opowiada o balu. Przybywszy na miejsce tańczyła z majorem Lissowskim dobrze się bawiąc, gdy nagle zobaczyła księcia Melsztyńskiego w towarzystwie Dorydy, który okazał się być Ludomirem. Przeraziła ją myśl, że już jej nie kocha. Smutna usiadła w kącie. Ludomir wraz ze starościcem podeszli do niej i dawny ukochany poprosił ją do tańca. Odmówiła mu, lecz dla przekory zgodziły się na mazura z Lissowskim. Po kolacji szybko wyszła z balu .
List majora Lissowskiego do przyjaciela - zachwyca się nad Malwiną, wyznaje, że ją kocha. Niepokoi go jednak powrót księcia Melsztyńskiego, który też jest nią zainteresowany. Analizuje dziwne zachowanie Malwiny na przyjęciu (zmiana nastroju po przybyciu księcia). Podejrzewa, że on i ona spotkali się wcześniej, gdyż pułk Ludomira stał niedaleko Krzewina, wsi w której mieszka Malwina. Co więcej w maju Ludomir odjechał na kilka miesięcy niewiadomo gdzie, a wrócił smutny i przygnębiony. Lissowski kończąc list zaprasza przyjaciela do miasta.
Rozdział XII - Po jakimś czasie każdy z Warszawy wiedział, że książę Melsztyński kocha się w Malwinie. Opuścił Dorydę, a na małżeństwo zgadzał się nawet jego dziadek. Malwina czuła jednak, że ten Ludomir to ktoś zupełnie inny niż ten poznany w Krzewinie. Książe był wesoły, zabawny, nie znał smutku jakim przepełniony był Ludomir z Krzewinia. Swe rozterki i dziwną tajemnicę swego serca opisała w liście do Wandy. Tymczasem odtrącona Doryda wraz z majorem Lissowskim postanowili skłócić parę.
Rozdział XIII - Wieczór u księżnej W***. Książę Melsztyński spiesząc się do Malwiny chcąc prosić ją do tańca, rozdarł przez przypadek suknie Dorydy i był zmuszony do naprawy szkody (znalezienia igły, pomocy w szyciu). Później widząc szczęśliwą ukochaną tańczącą z innymi zaszył się w pokoju, gdzie po chwili zjawiła się i ona chcąc poprawić wianek z kwiatów. Widząc zasępionego księcia przypomniała sobie pobyt w Krzewinie i zgodziła się nawet na wspólne tańce. Aby rozweselić towarzystwo rozpoczęto grać w sekretarz. Podczas tej gry Malwina zapytała pisząc na kartce Ludomira czy pamięta ubiegłe lato? Ten poprosił by o nim ni wspominała. Odpowiedź ta sprawiła, że Malwina poufalej zaczęła traktować Ludomira. Nie na długo jednak. Jego błahe żarty z tradycji, religii, poczyniły zamęt w jej sercu. Nie zgodziła się by towarzyszył jej podczas kwesty i szybko opuściła przyjęcie. Swe rozdarcie i niezrozumiałe zachowanie Ludomira opowiedziała listownie Wandzie.
Rozdział XIV - kwesta na rzecz chorych i sierot, Malwina wraz z Frankowską odwiedziła:
dom ochmistrzyni, zastała tam jej wychowanki, trafiła na lekcję języka francuskiego i niemieckiego, wszystkie hojnie złożyły jałmużnę, a mała Ludwisia dała nawet swoją lalkę dla biednych dzieci. Ochmistrzyni docenia swoja pracę i bardzo ją szanuje. Obie kobiety są zdania, że wychowaniem powinny zajmować się Polki, a nie cudzoziemki,
starszego pana, który dał jałmużnę tylko ze względu na urodę Malwiny (50dukatów), bo gdy rozmawiał z kamerdynerem to zdecydowanie odmawiał oddania jakichkolwiek datków,
elegantkę, której głównym problemem był wybór gałganków, wtrąca ona w rozmowę francuskie zwroty, obiad je o 7, przyznaje, że sama miała kwestować, lecz jej się odechciało z powodu zimna, jałmużny też poskąpiła prosząc by Malwina założyła za nią jednego dukata
wizyta u księży Bazylianów, ojciec Ezechiel zebrał od wszystkich niewielką sumę, Malwina współczuje mu takiego życia w biedzie, lecz on uważa, że teraz ta spokojność jest dla niego szczęściem, on za młodu też myślał podobnie jak ona, na pożegnanie daje jej pęk goździków z ogrodu,
wizyta w uczęszczanej oberży, wokół gospodarskiego stołu: wojskowi, kupcy, młodzik, żyd bogaty, doktor i wielu innych, gra harfa i skrzypce, tu Malwina uzbierała dużą jałmużnę,
po kilku dniach kwesty trafiła też do biedniejszej dzielnicy Warszawy, wstąpiła do domu wyglądającego na dosyć majętny. Był to dom Dżęgi. Dając jałmużnę opowiada on o swym losie: zięć i żona Jewa zmarli z głodu i nędzy. Pomógł mu, jego córce i wnuczce dopiero książe Melsztyński, który kupił dom i pozwolił mu zająć się rybołówstwem. Zapytany przez Malwinę czy korale na szyi Rózi też są od niego opowiada historię szaleńca, którego widział na drugim brzegu rzeki. Trzymał on białą chustkę, którą nagle powiał wiatr. Wariat gotów był skoczyć do rzeki byle tylko ją odzyskać. Na szczęście chustka ta zaplątała się w sieci Dżęgi. Szaleniec chciał zapłacić, za odnaleziony skarb, lecz Dżęga nie zgodził się, więc w podzięce przyniósł czerwone korale.
W drodze powrotnej rozmarzona Malwina wstępuje do kościoła, gdzie śpiewano nieszpory. Tam w chwili rozmyślania o dobroci księcia Melsztyńskiego i owym szaleńcu, który tak kochał swoją kobietę nagle ujrzała Ludomira i wyznała mu miłość („Warszawa (...) Malwiny serca nie zmieniła”). Rozmowę przerwał pożar. Ludomir wyprowadził ją z kościoła i wraz z Frankowską wróciła do domu. Zamartwiała się o niego, lecz miała nadzieję, że już rankiem go zobaczy.
TOM 2
Rozdział XV - Rankiem jednak nikt się nie zjawił i brak było żadnych wiadomości od Ludomira. Malwina udała się do księżnej W***, gdzie dowiedziała się, że czekał on na nią wczoraj cały wieczór, a dziś w nocy wyjechał. Księżna opowiada historię życia jego rodziców: Taida utraciwszy za młodu matkę była piękną, rozumną, kochającą ojczyznę córką Zdzisława Melsztyńskiego. Kończąc 18 lat ojciec postanowił wydać ją za mąż. Dla niej najważniejsza była „zgodność dusz”. Pokochała Ludomira znanego z walki i bronienia ojczyzny, lecz swym urodzeniem i fortuną nie dorównywał jej rodzinie. Przybył on do Warszawy leczyć rany poniesione w bitwie. Gdy o ich uczuciu dowiedział się Melsztyński postawił jej ultimatum: albo ślub z godnym jej księciem Sanguszką albo wtrącenie do klasztoru. Kochankowie musieli uciec z miasta. Decyzja ta gnębiła Taidę, gdyż czuła, że zawiodła ojca i wydała się na jego przekleństwo. Co więcej 6 miesięcy po ślubie rany Ludomira otworzyły się i zmarł. Zrozpaczona Taida była w ciąży, lecz postanowiła pozostać na wsi. Przed porodem czując nadchodzącą śmierć napisała list do ojca z prośbą o wybaczenie i zaopiekowanie się wnukiem. Do czasu przyjazdu ojca poprosiła Młynarza i jego żoną oraz księdza by zaopiekowali się dzieckiem. Zmarła chwilę po porodzie, nadając synowi imię Ludomir. Ów list do ojca dotarł dopiero po 2latach. Wtedy to książe Zdzisław pojechał po wnuka i wybaczył wszelkie krzywdy.
Rozdział XVI - Malwina przejęta historią Taidy i przepełniona tęsknotą za Ludomirem nie mogła znaleźć sobie miejsca. Postanowiła przeliczyć datki z kwesty. W worku znalazła list Ludomira do matki, w którym mówił o swym smutku i cierpieniu. Malwina doszła do wniosku, że Taida żyje i to jest właśnie tajemnica skrywana przez Ludomira. Jej rozmyślania przerwało zjawienie się Rózi - wnuczki Dżęgi, która przyniosła szczupaka w podarku. Wspomniała także o owym wariacie, który jakoby jest ciężko chory, a sługa jego wypytywał Dżęgę o zagubiony list pana. Malwina przejęła się jego losem i przez kilka dni wypytywała cygana o stan zdrowia nieznajomego.
Rozdział XVII - List Alfreda do majora Lissowskiego - informuje on, że jest na weselu Florynki w Jeziorowie. Opowiada o wydarzeniach ubiegłego lata: jak to książę Melsztyński zalecał się do Florynki, kupował jej kosze z owocami i cukierkami kompletnie zawracając jej w głowie. Działo się to pod nieobecność jej narzeczonego, lecz i do niego doszły te nowiny i szybko zjawił się na miejscu. Mówi się o kłótniach, a nawet pojedynku, lecz nie wiadomo jak tę sprawę wyjaśnili. Teraz jednak wszyscy żyją w zgodzie. Opowieść tę wykorzystuje Lissowski z Dorydą, aby skłócić Malwinę i Ludomira. Na jednym z wieczorów przytaczają jej treść. Słuchająca Malwina upuszcza filiżankę z herbatą. Historia ta zmartwiła ją, lecz nie tak bardzo jak można się spodziewać. Do czasu powrotu Melsztyńskiego dała sobie czas do namyśleń. Żyła z dnia na dzień, choć niespokojna nie mogła zająć się czymś na dłużej.
Rozdział XVIII - Po kilku tygodniowej nieobecności książę Melsztyński powrócił do Warszawy. Dalej próbował przypodobać się Malwinie, lecz unikał spotkań sam na sam. Sama Malwina przyjęła go chłodno z rozdartym sercem, bo raz czuła, że go kocha a raz nie. Takiej sytuacji nie mogła zrozumieć ciotka, która w żadnym romansie nie znalazła podobnej historii. Podczas jednego ze spotkań Malwina wspomina o piękności czasów rycerskich i żartuje, że chciałaby aby o jej rękę walczyli rycerze. Ludomir za pochwałą innych zarządza turniej rycerski. Każdy przygotowywał się do niego skrupulatnie, ćwicząc i dobierając strój. Malwina poproszona o wybór hasła dla Ludomira proponuje: „ nadzieja urojenie karmiąca”, lecz on wybrał „ziścić je lub zginąć” - mowa o pragnieniach miłości i szczęścia Malwiny.
Rozdział XIX - nadszedł dzień turnieju - odbył się on 3maja na zielonych błoniach Wilanowa, na cześć króla Sobieskiego. Sędziami turniejów byli książe Zdzisław Melsztyński, hrabia Konrad Myszkowski i kilku innych. Najpiękniej wyglądała Malwina, która trzymała w ręku turkusowy łańcuch dla zwycięzcy. Po kilku godzinach na polu został niezwyciężony tylko książę Melsztyński, lecz wolę walki z nim powziął nieznajomy w czarnej zbroi. W walce Melsztyński spadł z konia. Rzucając rękawicę wyzywał do walki piechotą, na co nieznajomy zgodził się. Tu książę został głęboko raniony, co wywołało krzyk Malwiny, która upuściła kwiaty. Nieznajomy podbiegł po nie, rozbroił Melsztyńskiego i stanął przed nią. Ta obdarzyła go łańcuchem i zobaczyła tarcze z napisem „Niewdzięczny” po czym zwycięzca odszedł. Kazano go szukać, lecz bezskutecznie. Nieznajomy wywarł niewytłumaczalne wrażenie w sercu Malwiny. Później wszyscy udali się na obiad do Wilanowa, gdzie dzień się zakończył.
Rozdział XX - Nazajutrz po turnieju rozeszła się wieść o wybuchu wojny. Wojskowi mieli się stawić w ciągu 24godzin. Malwina z wieścią o wojnie dostała też listy od Wandy i ciotki. Ta druga nalegała by dała w końcu odpowiedź Ludomirowi. Malwina jednak ciągle miała mętlik w głowie. To myślała o Ludomirze z Krzewinia, to o księciu Melsztyńskim, to o losie wariata, który znikł nagle i Dżęga nic o nim nie wiedział. Chcąc przemyśleć wszystko udała się na spacer do Wilanowa. Wybiła godzina 12, księżyc świecił, gdy Malwina przypomniała sobie, że to właśnie o tej porze według opowieści pojawiało się widmo. Strwożona przysiadła na ławce. W oddali zobaczyła postać, lecz był to tylko książe Melsztyński, który chciał się z nią pożegnać przed wyruszeniem na wojnę. Wyznał jej też miłość. W chwili, gdy już miała potwierdzić swe uczucia ujrzała z gęstwinie drugą postać Ludomira - okropne widmo z nieładem włosów i bladością cery. Usłyszeli krzyk. Przestraszona Malwina zemdlała. Za radą felczera z Wilanowa, który stwierdził, że ma ona dużą gorączkę przewieźli ją do Warszawy. Jej życiu jednak nic nie groziło, a Ludomir czekał do poranka, aby się z nią zobaczyć, gdyż widok jego osoby wzmagał w niej gwałtowność i wymawianie słów bez przytomności.
Rozdział XXI - List Malwiny do Wandy - opowiada i widmie, które zjawiło się, gdy miała dokończyć zdanie: „Wróć szczęśliwie, a po wojnie...” słowami „a po wojnie rękę moją otrzymasz”. Zapewnia, że widmo było istotą prawdziwą, a ni wytworem jej imaginacji. Przez 10 dni w malignie bez przytomności leżała, a i dziś czuła się jeszcze słabą. Wyznaje, że w jej sercu nie ma miłości do Ludomira, są jedynie obowiązki, jakie musi mu czyni. Choć martwi się jego losem i losem innych na wojnie, gdyż od wyjazdu nie ma od nich żadnych wiadomości. Aby powrócić do pełni sił Malwina postanawia wrócić do Krzewinia.
Rozdział XXII - powrót Malwiny do Krzewinia. Rozmowy z Wandą o miłości, Ludomirze, rozterkach, nie wspominały jednak o widmie, gdyż napawało to Wandę strachem. Wraz z ciotką odwiedzały pobliskie wsie i pytały o los mieszkańców. Wolne chwile Malwina spędzała spacerując po ogrodach, wspominając chwile spędzone z Ludomirem, wszystko przypominało jej o jego obecności. Czuła, że bezpowrotnie utraciła tę miłość. Wspomnienia teraźniejsze, z Warszawy przypominały jej same troski, wojnę i straszne widmo. Dni mijały. Malwina otrzymała list od księcia Zdzisława Melsztyńskiego z prośbą o zatrzymanie się w Krzewinie, gdyż wtedy byłby bliżej granicy i szybciej dotarłyby do niego wieści o wnuku. Wraz z ciotką zgodziły sięi niebawem książe zawitał na wieś.
Dzień nadejścia poczty był najważniejszym dla wszystkich. To wtedy można było usłyszeć nowe wieści o wojskowych. Pewnego popołudnia, gdy Malwina była przy krosnach, Zdzisław z ciotką grali w szachy dało się słyszeć odgłos trąby pocztowej. Wszyscy pośpiesznie udali się na pocztę, lecz tam zamiast nowych wiadomości czekała na nich młynarka z Zienkowa, tę która opiekowała się malutkim Ludomirem. Po śmierci męża udała się po pomoc do księcia Zdzisława, którego znalazła w Krzewinie. Warto podkreślić, że i ona i jej mąż dostawali pensją od księcia w podzięce za opiekę nad wnukiem. Zdzisław, który nie widział kobiety od 18 lat potwierdził, że pensja będzie nadal wypłacana pomimo śmierci męża. Aby oszcędzić młynarce trudu podróży i niebezpieczeństwa toczonej się wojny zatrzymała się ona w zamku w Krzewinie, gzie wspominała lata pobytu Ludomira w Zienkowie.
Rozdział XXIII - Bitwa pod Mohilewem - dni upływają w radości: książe Ludomir został otoczony chwałą, dokonał dużo zwycięstw i wróg był już od granicy odparty. Malwina napełniona przyjaźnią dziękowała niebu za taki przebieg wydarzeń.Tą ciszę i szczęśliwość przerwało jednak zjawienie się wojsowego z listem od majora B***. Zawiadamiał on, że Ludomir w jednej z bitew został okrążony przez wroga - Kozaków i mocno zraniony. Mógł on nawet stracić życie, gdyby nie pomoc jednego nieznajomego z innego pułku. Książę odzyskał już przytomność i czuje się lepiej, lecz nie jest zbyt słaby by pisać list. Pomimo jego rozkazu o konieczności znalezienie owego nieznajomego i wybawcy to przepadł on jednak bez wieści i nikt nie widział kim tak naprawdę był. Po przeczytaniu listu Zdzisław poprosił Malwinę, aby Ludomir mógł do czasu odzyskania zdrowia przebywać w Krzewinie. Na jego życzenie Malwina przepełniona dobrocią przychyliła się.
Rozdział XXIV - Przed przyjazdem do Krzewinia Ludomir napisał jeszcze list do swego dziadka. Pisał, że jedynie co się dowiedział o nieznajomym od jego pułkownika to to, że wyruszył on z Warszawy z całym wojskiem, był nadwyraz odważny, zdawał się smutnym, szukał ciągle samotności i nie wrócił od bitwy w której ucierpiał Melsztyński. Nie znaleziono jego ciała, pomimo, że według świadków odniósł on śmiertelne rany. Książę wyraża radość, że niedługo zjawi się w Krzewinie. Przybywając tam szybko zaprzyjaźnił się z Wandą. Oboje nie dostrzegali, że pod przykrywką przyjaźni łączy ich miłość. Malwina zauważyła tę ich zażyłość, lecz oddychała swobodniej uwalniając się od obowiązków względem Melsztyńskiego. Wspomniano również, że w Krzewinie przebywa też Dżęga, który usłyszawszy, ża pan wybawca udaje się na wojnę, porzucił dom i przystał do księcia, nie odstępując do w czasie kampanii, a gdy został ranny przybył wraz z nim do Krzewina.
Rozdział XXV - w 6 niedziel po przyjeździe księcia Melsztyńskiego wszyscy udali się na bal wydany z okazji imienin sąsiadki pani kasztelanowej. Malwina postanowiła jednak nie jechać. Pragnęła odwiedzić „łąkę Ludomira”, gdzie przed rokiem odbywały się jej imieniny i gdzie znajdował się głaz z wyrytymi słowami od Ludomira. Nie będąc tam od przyjazdu z Warszawy, wsiadła do łodzi i kazała się tam zawieść. Kępa ta oddana została babce Alisi „w nagrodę chałupy od pioruna spalonej Malwina rozkazała dać” (rozdział I). Przebywając tam zaczęła wspominać wydarzenia sprzed roku. Dostrzegła głaz. W odpowiedzi na jej słowa o cierpieniu odpowiedział jej staruszek, że zbyt młoda jest, aby cierni doznała. Dodał, że ona jest drugą osobą, która by się tak wpatrywała w głaz. W staruszku Malwina rozpoznała zakonnika Ezechiela z klasztoru Bazylianów, który odwiedziła w czasie kwesty. Opowiada on swe losy: jak to został przeniesiony na Ruś by objąć stanowisko przełożonego w jednym z klasztorów. Szybko dotarł na miejsce, Cicho i spokojnie żyjąc dotarła do niego wieść o wojnie. Nie mogąc walczyć postanowił choć pomagać rannym żołnierzom. Blisko klasztoru rozegrała się bitwa pod Mohilewem. Docierając tam znalazł jednego rannego żołnierza i postanowił się nim zająć. Wtedy to Malwina domyśliła się, że mówi on o owym nieznajomym, który uratował życie Melsztyńskiemu. Ezechiel zaniósł go do opuszczonej chaty, opatrzył mu rany i czekał na jego przebudzenie. Stało się to 10dnia i wtedy to młodzieniec opowiedział, że jest prostym żołnierzem, którego napadli Kozacy. Towarzysze zostawili go na polu bitwy myśląc zapewne, że jest nieżywy. Przez następne tygodnie staruszek zaprzyjaźnił się z wojskowym. W końcu młodzieniec opowiedział mu historię swojego życia: w dzieciństwie został opuszczony przez rodziców, a nie znał ich wcale, jego wychowaniem zajęła się kobieta mieszkająca u progu Karpat. Tam żył na łonie natury, druga matka poczęła go uczyć, lecz w końcu musiała mu wyznać, że nie jest jego prawdziwą matką. Tak bez imienia, bez stanu popadł on w dziki i ponury smutek. Kobieta namówiła go na podróż. I tak minęło 1,5roku, gdy opuścił wioskę. Brał udział w wojnie, w jednej z bitew został zraniony, pragnął jednak na wojnie skończyć swój żywot. Teraz, gdy był już prawie wyleczony, postanowił powrócić do swojej opiekunki i matki. W podróży towarzyszył mu Ezechiel. Niedaleko Krzewinia rany jego otworzyły się i musieli zatrzymać się. Młodzieniec wyznał staruszkowi, że chce być pochowany właśnie pod głazem na łące. Malwina miała już pewność, że wojskowy to wybawiciel Melsztyńskiego. Zapowiedziała, że nazajutrz zjawi się w chacie, lecz poprosiła o zachowanie tego dla siebie. Spiesznie powróciła do domu i czekała na powrót domowników z balu. Zmorzył ją jednak sen. Śnił się jej turniej, czarny rycerz cały we krwi, nagle znalazła się w kościele, zobaczyła rycerza w którym poznała widmo okropne, chciała się do niego przybliżyć, lecz wybuchł pożar i krzyki „wojna” zewsząd dało się słyszeć. Potem Malwina przeniesiona została na łąkę Ludomira, gdzie Wanda (anielska postać) z uśmiechem wręczyła jej dwa wieńce. Wtem obudziła się i pobiegła zawiadomić domowników. Był już ranek.
Rozdział XXVI - Wszyscy dowiedziawszy się o nieznajomym udali się do chaty babki Alisi. Pierwsza weszła Malwina, która na widok młodzieńca zemdlała, inni osłupieli, gdyż był to żywy obraz księcia Melsztyńskiego. Dżega i młynarka widzą na ramieniu młodzieńca znak - płomyczek zaczęli się krzątać i prędko poczęli prosić o darowanie winy ukrywania tajemnicy księcia Zdzisława. Gdy książe obiecał, że nic im nie grozi, Dżęga zaczął opowieść: wraz z innymi cyganami zatrzymując się na polanie, zbierając maliny ujrzeli dziecko 3-letnie i postanowili je wziąć ze sobą. Od niego dowiedzieli się, że ma na imię Ludomir. I tak podróżowali wspólnie odwiedzając Węgry, Bukowinę, gdy niedaleko Karpat calą gromadę wzięła choroba. Wszyscy wyzdrowieli oprócz Ludomirka, którego wódź nakazał zostawić go w lesie. Dobry Dżęga zostawił go pod schodami dobrej pani, ktęra się nim zaopiekowała. Próbował go później szukać - bezskutecznie, kobieta przeniosła się w inne miejsce. Płomyczek na lewym ramieniu młodzieńca, wskazuje, że to ten sam chłopiec. Po Dżędze wyjaśnienia zaczęła młynarka: mówi im, że ów chory młodzieniec, leżący obok w pokoju jest synem Taidy. Ponaglana przez księcia Zdzisława wyznaje, że jego córka urodziła bliźniaki, dwóch synów, a obydwóm nadała imię Ludomir. List, który dostał napisany został przed porodem, więc nie mógł wiedzieć o istnieniu dwóch wnuków. Wraz z mężem starali się wychować chłopców jak najlepiej. Dla ich rozpoznania wiązała im tasiemki na rękach, a tego ze znakiem na ramieniu nazywała Płomieńczykiem. Jednego dnia on właśnie oddalił się od domu zapewne szukając jagód. Drugi brat był trochę chory i słaby więc został w domu. Pomimo poszukiwań Płomieńczyk nie odnalazł się. Gdy przyjechał książe Zdzisław młynarka bojąc się jego gniewu i wiedząc, że wie on tylko o istnieniu jednego wnuka zataili prawdę. Teraz młynarka prosi o wybaczenie, które uzyskuje i rąk Zdzisława i jego wnuka. Cała rodzina z radością wita odnalezionego brata i wnuka. Dobry Ludomir (czyli Płomieńczyk - tak będę go teraz nazywać, a drugiego brata księciem Melsztyńskim) odstąpił nawet Malwinę, bo to on właśnie zakochał się wniej poprzedniego lata, bratu, który podobno się w niej kochał. Lecz książe Melsztyński sam poczuł się ofiarą widząc, że Malwina nie darzy go uczuciem. Ta gdy usłyszała całą historie obu braci w końcu zaczęła wszystko rozumieć, żywiąc nadzieję na lepsze chwile. Nie chcąc przeszkadzać wraz z ciotką i Wandą udały się do zamku. Ludomir pozostał do czasu wyzdrowienia w chacie.
Rozdział XXVII - Ludomir wiedząc, że nie będzie miał miłości Malwiny, gdyż kocha ją jego brat, postanowił opuścić Krzewinie, wyruszyć na wojnę i tam skończyć swój żywot. Przed odjazdem odwiedza miłe mu miejsca: polanę z głazem. Udaje się też na wały, gdzie Malwina wyznała mu miłość. Tam zaskoczony spotyka ją i klękając składa deklarację miłości. Malwina czyni podobnie (oddaje mu swoją rękę, bo serce od dawna do niego należy). Ludomir martwi się, że krzywdzi brata, lecz ukochana tłumaczy mu, że ten dawno już zakochany jest w Wandzie. Rozmawiają i tłumaczą sobie wszystkie niejasności: Ludomir opuściwszy Krzewinie udał się do Telimeny, lecz usłyszawszy, że Malwina i książę Melsztyński mają się pobrać przybywa do Warszawy. Błąkał się po mieście z najdroższą mu rzeczą - welumem Malwiny. Okazuje się, że to on był owym wariatem. Stanął też do walki podczas turnieju w czarnej zbroi. W Wilanowie to on był widmem, głośno krzycząc zapobiegł wyznania miłości Malwiny dla księcia Melsztyńskiego. Po tym wydarzeniu zapragnął skończyć swój żywot, wstąpił do pułku i przystąpił do wojny. Dalsze losy opowiedział Ezechiel. Malwina przyznaje, że serce nigdy się nie mysli i pomimo nalegań nie wyszła za mąż za księcia Melsztyńskiego. Wciąż czekała na swego Ludomira.
Rozdział XVIII - KONIEC - nazajutrz Ludomir odrzuciwszy możliwość opuszczenia Krzewinia powiedział o swej miłości do Malwiny dziadkowi, na co on zgodził się na ślub, przyjmując też wiadomość o ślubie Wandy i księcia Melsztyńskiego. Ludomir listownie zaprosił Telimenę na ślub, która niezwłocznie przybyła. Obu parom ślubu udzielał Ezechiel, który objął probostwo w Krzewinie i niedługo ochrzcił córkę Wandy i 2synów Malwiny. Autorka wyjaśnia kilka scen z romansu m.in. 1) smutek księcia Melsztyńskiego oraz jego odpowiedź podczas gry w sekretarza. Tak naprawdę owego lata wdał się on w romans z Florynką. Miał miejsce też pojedynek z jej kuzynem. Książe myślał, że Malwina wszystko wie i to jest powodem jej oschłości. Smucił się, gdyż wstydził się tego wydarzenia; 2) podczas kwesty książe Melsztyński przebywał u Florynki, próbując załagodzić spór, a nie jak sądziła Malwina był u matki.
Obydwie parykupiły dom w Warszawie i okres zimowy tam właśnie spędzały. Natomiast lata w Krzewinie. Rodzina cieszyła się ich szczęściem. Telimena sprzedała swoją wieś i kupiła nową znajdującą się bliżej Krzewinia, chcąc być bliżej Ludomira. Dżega powrócił do domu i rybołówstwa. Młynarka, Feankowska i stary Marcin do śmierci pozostali w Krzewinie. Doryda, już nie tak młoda i atrakcyjna postanowiła oddać się podróżom, lecz i zagranicą nie znalazła szczęścia. Major Lissowski chcąc zemścić się na Malwinie zaczął zalecać się do Wandy - bezskutecznie. W końcu przeprowadził się na wieś, gdzie wdał się w romans z Florynką, lecz gdy znalazł inny obiekt pożądania szybko ją opuścił. Wanda umiejętnie sprawiła, że jej mąż stał się stałym w uczuciach i nie szukał innych kobiet.
Na koniec opisana jest scena, gdzie książe Melsztyński bawi się z dziećmi (Malwina urodziła kilkoro) i Malwina żywiej się nim zainteresowała co wzbudziło zazdrość i smutek w Ludomirze. Ta zapewniła go (m.in. słowem „Niewdzięczny”) o swych uczuciach i szczęśliwości.
7