wiersze Danuty Wawiłow(1)


A jak będę dorosła... - Danuta Wawiłow

Jak mi ręce urosną,

jak mi nogi urosną,

jak już będę dorosła

i wysoka jak sosna,

to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?

To na pewno zostanę lekarzem!

Przyjdę w białym fartuchu,

mamie zajrzę do ucha,

tatę klepnę po brzuchu,

powiem: ,,Trzyma j się, zuchu!",

i zapiszę, zapiszę, zapiszę... no, co?

I zapiszę paskudne lekarstwo!

Co mi płacze i krzyki!

Będę robić zastrzyki!

Będę strasznie się trudzić!

A jak już mi się znudzi,

to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?

To zostanę okrutnym piratem!

Nie posłucham się taty.

Będę strzelać z armaty,

będę w worku pękatym

przechowywać dukaty,

będę straszną mieć brodę i pistolet... i co?

I piracką przepaskę na oku!

Co mi wiatry i burze!

Mogę trwać jak najdłużej!

Niechaj żyją podróże!

A jak nimi się znużę,

to pojadę, pojadę, pojadę... no, gdzie?

To pojadę z powrotem do mamy!

Brzydkie zwierzę - Danuta Wawiłow

 - Jak mi ciocia albo wujek
 piękne farby podaruje,
 namaluję na papierze
 takie brzydkie, brzydkie zwierzę...
 - To jest pomysł do niczego!
 Lepiej maluj coś ładnego!
 Nie chcesz? Czemu?... Nie rozumiem.
 - Bo ładnego ja nie umiem!

Czego mi się chce? - Danuta Wawiłow

Od samego dzisiaj rana

czegoś mi się chce...

Nie cukierka, nie banana -

może piasku, może siana

albo nawet - nie wiem sama -

muchy tse-tse?

Może powie ktoś przypadkiem,

na co ja mam chęć?

Uszyć krowie suknie w kwiatki?

Wsypać pieprzu do herbatki?

Albo złapać - ciach! - do klatki

krokodyli pięć?

Co w kłopocie mi pomoże?

Jeśli ktoś z was wie,

niech mi zaraz liścik kropnie -

bo nie mogę, tak okropnie,

tak okropnie, tak okropnie

czegoś mi się chce...

Kałużyści - Danuta Wawiłow


 Już od rana na podwórzu
 wśród patyków i wśród liści
 przycupnęli nad kałużą
 pracowici kałużyści.
 Wygrzebują brud z kałuży,
 niech kałuża będzie czysta!
 Pełne ręce ma roboty
 każdy dobry kałużysta!
 Rękawiczką i chusteczką
 dwóch błocistów chodnik czyści.
 Obrzucają się szyszkami
 bardzo dzielni szyszkowiści.
 Dwie kocistki pod ławeczką
 cukierkami karmią kota...
 Świątek, piątek czy niedziela
 na podwórku wre robota!

Kwiat 26 - Danuta Wawiłow

Nie mam chęci dokazywać, skakać ani jeść...

Tatuś, kupisz mi samochód Kwiat dwadzieścia sześć ?

Tylko jeden mały Kwiacik, Kwiat dwadzieścia sześć...

Kierownicę w rękę chwycę, sygnał dam - i cześć !

I pojadę, i zatrąbię na calutki świat

patrzcie, patrzcie na mój nowy,

na mój piękny kolorowy, mój bombowy Kwiat !

Niewidzialna plastelina - Danuta Wawiłow

Ulepiłam mamie domek
 z niewidzialnej plasteliny,
 dwa okienka, dwa kominy
 z niewidzialnej plasteliny.
 A w okienkach kwiatki bratki,
 a dla taty krawat w kratki
 z niewidzialnej plasteliny.
 Ulepiłam sobie pieska,
 mięciutkiego, z czarnym pyszczkiem,
 lalki Kasię i Tereskę,
 i pistolet, i siostrzyczkę.
 Namęczyłam się ogromnie,
 stłukłam łokieć, zbiłam szklankę...
 Mama, tata, chodźcie do mnie!
 Mam tu dla was niespodziankę!
 Czemu na mnie tak patrzycie
 i zdziwione macie miny?
 Czyście nigdy nie widzieli
 niewidzialnej plasteliny?

O Fabianie - Danuta Wawiłow


 Mój kuzyn, Kowalski Fabian,
 ciągle wszystko przerabiał.
 Ledwie włożył ubranie,
 brał się za przerabianie.
 Z muszelki robił pędzelki,
 z poduszki - słone paluszki,
 z parówki - temperówki,
 z firanki - wycinanki.
 Mówiła mama: "Kochanie!
 Zjedz przynajmniej śniadanie!
 Popatrz, co ty wyrabiasz!
 Przerabiasz i przerabiasz!"
 A Fabian na to: "Co tam!
 Najpierw przerobię kota!"
 I robił z kota świnkę,
 ze świnki robił pacynkę,
 z pacynki robił sardynkę,
 z sardynki robił dziewczynkę.
 Mówił tata: "Fabianie!
 Zostaw to przerabianie!
 Zamiast wszystko przerabiać,
 zacznij lekcje odrabiać!"
 A Fabian na to: "Nie mogę!
 Właśnie przerabiam podłogę!
 Gdzie znaleźć takiego pana,
 co by przerobił Fabiana?

O Rupakach - Danuta Wawiłow

Usiądź przy mnie, mamusiu.

Coś ci powiem do uszka...

Wiesz, kto do mnie przychodzi,

jak się kładę do łóżka?

Takie śliczne, pucha te,

kolorowe jak ptaki...

Za nic w świecie nie zgadniesz!

To przychodzą RUPAKI !

Te RUPAKI, mamusiu,

to są takie zwierzaki -

trochę jakby kociaki,

trochę jakby dzieciaki,

trochę jakby motyle,

krokodyle czy raki...

Nie rozumiesz, mamusiu?

No, po prostu - RUPAKI!

Są RUPAKI dorosłe

i RUPAKI - dzieciaki,

są RUPAKI - dziewczyny

i RUPAKI - chłopaki,

są RUPAKI - mądrale

i RUPAKI - głuptaki,

są brzydale i wcale,

wcale ładne RUPAKl...

Te RUPAKI mieszkają

w różnych dziurach i kątach,

i na przykład za szafą,

gdzie się kurzu nie sprząta,

i w szufladzie tatusia,

i na półce z książkami,

i w wózeczku dla lalki

też nocują czasami.

Strasznie boją się myszy

i nie lubią jeść sera,

zawsze tańczą kozaka,

gdy na burzę się zbiera,

śpią w kaloszach, a kąpiel

zawsze biorą we frakach...

Nie chcesz wierzyć? Naprawdę!

Ja się znam na RUPAKACH !

Jeśli spotkasz któregoś

w kuchni albo w łazience,

to go możesz pogłaskać

albo wziąć go na ręce,

tylko nie mów przypadkiem:

Jejku, co za pokraka!,

bo ty nie wiesz, jak łatwo

jest obrazić RUPAKA!

Popatrz, popatrz, już przyszły.

Jeden siedzi na oknie!

Oj, przepraszam, mamusiu,

że tak ziewam okropnie!

Jak mi bajkę opowie,

to powtórzę ci rano...

Teraz już mnie pocałuj...

Zaraz zasnę... Dobranoc!

Rysunek - Danuta Wawiłow

Mój kochany tatuś

ma niebieskie oczka,

mama ma brązowe

i ja też brązowe.

Prawda, jak ładnie

Ale gdyby tatuś

miał czerwone oczka,

mama miała żółte,

a ja fioletowe,

mielibyśmy oczka

różnokolorowe.

I byłoby jeszcze ładniej!

Smutny wiersz - Danuta Wawiłow
 

Dzisiaj jestem smutna
 jak ptak.
 Dzisiaj jestem smutna
 jak deszcz.
 Leżę sobie w trawie
 na wznak,
 sama nie wiem, czemu
 tak jest.

 Promyk słońca zalśnił
 i zgasł.
 Trzmiel nade mną krąży
 i gra.
 Czy to moje włosy,
 czy las?
 Czy to śpiewa wilga,
 czy ja?

 Możesz sobie myśleć,
 co chcesz,
 ale nie zrozumiesz
 i tak,
 czemu jestem smutna
 jak deszcz,
 czemu jestem smutna
 jak ptak.

Szybko - Danuta Wawiłow

Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!

Szybko, szybko, stygnie kawa!

Szybko, zęby myj i ręce!

Szybko, światło gaś w łazience!

Szybko, tata na nas czeka!

Szybko, tramwaj nam ucieka!

Szybko, szybko, bez hałasu!

Szybko, szybko, nie ma czasu!

Na nic nigdy nie ma czasu?

A ja chciałbym przez kałuże

iść godzinę albo dłużej,

trzy godziny lizać lody,

gapić się na samochody

i na deszcz, co leci z góry,

i na żaby, i na chmury,

cały dzień się w wannie chlapać

i motyle żółte łapać

albo z błota lepić kule

i nie spieszyć się w ogóle...

Chciałbym wszystko robić wolno,

ale mi nie wolno?

Świnka - Danuta Wawiłow

- Chodźmy bawić się do Oli!

- Niee, jej mama nie pozwoli!

Tylko nie mów nic nikomu!

Oni mają świnkę w domu!

- Co ty mówisz? Jaką świnkę?

Czy ma ryjek i szczecinkę?

Czym ją karmią? Cukierkami?

Czemu bawią się z nią sami?

- Popatrz w okno! Tam jest świnka!

- To nie świnka, to dziewczynka!

Siedzi smutna, zapuchnięta,

wielką chustką owinięta.

- Właśnie przyszła od doktora.

Ona jest na świnkę chora!

Trudna zagadka - Danuta Wawiłow

Tatuś powiem ci zagadkę !

na ulicy stoi klatka,

a w tej klatce sobie siedzi

bardzo dużo złych niedźwiedzi

i pilnuje klatki pies !

Zgadnij, tatuś, co to jest ?

Nie wiesz ? Trudna ta zagadka ?

Ja ci powiem: to jest klatka !!!

Taka klatka, w której siedzi

bardzo dużo złych niedźwiedzi

i pilnuje klatki pies !

A ty nie wiesz co to jest !

Wędrówka - Danuta Wawiłow

Pewnego dnia

wyjdę z domu o świcie,

tak cicho,

że nawet się nie zbudzicie.

I pójdę,

i będę wędrować po świecie,

i nigdy mnie nie znajdziecie.

I nie wezmę ze sobą nikogo,

tylko tego małego chłopaka,

co wczoraj na schodach płakał

i bał się wrócić do domu,

a dlaczego

to tego

nie chciał powiedzieć nikomu.

I jeszcze weźmiemy ze sobą

tego czarnego kotka,

co miauczy zmarznięty na progu

i każdy odpycha go nogą,

i nie chce go wpuścić do środka.

I będziemy tak szli i szli

drogami, lasami, polami,

i każdy dzieciak,

i każdy pies

będzie mógł iść razem z nami.

I będziemy tak szli i szli

aż kiedyś,

po latach wielu,

staniemy wreszcie u celu.

I będzie tam ciepła ziemia

i dużo, dużo nieba,

i każdy będzie miał to,

czego najbardziej mu trzeba.

I będzie wspaniale.

Tak!

I niczego nie będzie nam brak!

I tęsknić nie będę wcale!

I tylko czasami, czasami

pomyślę,

że byłoby dobrze,

gdybyście wy

byli z nami...

Zapach czekolady - Danuta Wawiłow

 Przyszedł do nas wujek Władek,
 przyniósł wielką czekoladę,
 z orzechami, z rodzynkami,
 w pięknym pudle z obrazkami.
 Jeśli będę grzecznie siedzieć,
 dadzą mi ją po obiedzie...
 Choć zamknięta jest szuflada,
 wszędzie pachnie czekolada.
 Układanki chcę układać -
 wszędzie pachnie czekolada.
 Gdy na nowy rower wsiadam -
 wszędzie pachnie czekolada.
 Kiedy z lalką sobie gadam -
 wszędzie pachnie czekolada.
 Czy ktoś może mi powiedzieć,
 kiedy będzie po obiedzie?
 Bo nie mogę żyć w spokoju,
 gdy ten zapach jest w pokoju!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dziecięce postrzeganie świata w wierszach Danuty Wawiłow
Wawiło D., MALUSZEK, wiersze dla dzieci, wiersze D. Wawiłow
DANUTA WAWIŁOW i jej wiersze dla dzieci
LP I III Wawiłow Danuta Wiersze dla dzieci
wiersze tuwima
Osip Mandelsztam Wiersze
+le%9cmian+boles%b3aw+ +wiersze+wybrane 52RWPQJSPV3GXGTUE7QA4446RJVPT2XSKPEIAXY
Na dzień dobry, Wiersze
CIEMNOŚĆ TERAZ PANUJE, Wiersze Teokratyczne, Zakańczające wieczorne czaty
WASZE POWIEKI, Wiersze Teokratyczne, Zakańczające wieczorne czaty
RÓWNOWAGA, Wiersze
wiersze świateczne, Boże Narodzenie
wierszyki masażyki, praca z głębiej upośledzonymi

więcej podobnych podstron