Polski żołnierz w Afganistanie
TVN24
"Rzeczpospolita" dotarła do listu, który krótko po incydencie w Nangar Khel wysłał do żony jeden z aresztowanych później żołnierzy. Przedstawia on własną wersję wydarzeń, według której podczas ostrzału zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Żołnierz pisze też: - Ja do kicia nie pójdę. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj - informuje serwis rzeczpospolita.pl.
Padło pytanie, czy żołnierz planował ucieczkę? Właśnie na taką ewentualność powoływała się prokuratura składając wniosek o przedłużenie aresztu. - To absurd - mówi żona żołnierza. - Jeśli mąż chciałby uciekać, zrobiłby to już w Tadżykistanie. W liście nawiązał jedynie do naszych planów na przyszłość. Wiele podróżujemy. Od dawna planowaliśmy długi urlop za granicą - dodała.
Serwis przytacza treść listu:
"Cześć kochanie,
buziaki dla malej Pasi no i dla Ciebie moje, moje. Napiszę ci teraz to co zaszło, ale pamiętaj, że to super wielka tajemnica. Nie możesz jej zdradzić nikomu bo będzie draka. Teraz generały i ministry głowią się jak zatuszować tą sprawę. Podobno od 2 wojny światowej nie było takiej draki. Był u nas dziś generał z prokuratorem. Zarzutów na razie nie ma, ale niebawem. Chyba będzie tak, że część plutonu (grupa która była najbliżej wydarzenia) zjedzie do Bagram na resztę misji. Że niby przeciwko matactwom itp. Będzie nas kilku albo kilkunastu. Mówi że do kraju raczej nie, chyba że już będą zarzuty. No problemo.
W Bagram jest jak w raju. I odpoczniemy. Rotacja? mamy problem z rotacjami medycznymi a co dopiero inni. Dwóch kolesi ciężko chorych (od nas z plutonu) będzie miało operacje w Polszy a dopiero za ocho, kto wie. Może będzie miejsce dla nich pod koniec miesiąca. Więc jak widzisz do kraju mogą nas zrotować w październiku, a wtedy zaczyna sie normalna rotacja. Dla nas była przewidziana na 24-27 października.
A więc wszystko było tak:
Pewnego dnia w takim złym miejscu w górach, gdzie nas nie kochają wybuchły 2 IED. Jedno pod Amerykanami a drugie kilkaset metrów dalej pod naszymi. Rosomak już do kasacji. Wszyscy przeżyli. No i ja bylem wtedy w bazie. Olo wezwał Bolca (mojego d-ce plutonu) i dał prikaz jechania w tamtą okolicę i strzelania z moździerzy do punktów obserwacyjnych.
Mieliśmy wziąć oprócz swoich mosków także jednego 98 mm z plutonu wsparcia (jechali z nami). Wszystko byłoby o.k. gdyby nie to ze już przed samym wyjazdem Olo wezwał Bolca (poszliśmy też z Borysem) i dał nam gridy i nazwy 3 miejscowości i kazał nam je "zrównać z ziemią". No wiesz jak to jest.
Zapytaliśmy jeszcze raz. Potwierdził i jeszcze pogadał na temat talibów.Wyszliśmy z TOC-u i ustaliliśmy, ze nie będziemy strzelać do wiosek, ale trzeba działać bo rozkaz to rozkaz. Przedstawiłem rozkaz plutonowi i ruszyliśmy. Po drodze myśleliśmy ze Olo ochłonie i zmieni zdanie.Zajechaliśmy, rozstawiliśmy pluton i myślimy.
Borys zajął stanowisko tak że miał na prawo za gorą wioskę. Postanowiliśmy że jej nie będziemy niszczyć jak mówił Olo. Borys dostał sektor pomiędzy wioską a takimi pojedynczymi zabudowaniami. My pojechaliśmy do tych od 98 i daliśmy im namiary na te wioski. Mieli być przygotowani do strzelania z amunicji kasetowej. To taka, po której nic by nie było do zbierania we wiosce.
Kazali to kazali. Rozkaz. Wiec my temu od tej 98 powiedzieliśmy ze ma czekać na komendę. I nie strzelać nigdzie bez niej. No i na szczęście on posłuchał. My podjechaliśmy dalej do miejsca gdzie było IED. Tam Bolec dzwonił do Ola myśląc że ten zmieni zdanie, a on nic. Ja oglądałem jeńca, którego znaleźli niedaleko IED (drugi ranny odleciał medevaciem do Szarany). Kolesia nieźle poturbowali. Był winny bo mieli broń, kamerę itp.
No i Borys zaczął strzelać. No i miał pecha bo na 24 granaty 3 albo 4wpadły do zabudowań. Salwę wcześniej na tych samych nastawach miał z 400metrów dalej a ta wpadła do wioseczki (2 domki). Pech jak nic. Ale tez i amunicja nigdy nie była testowana na 2500. U nas to Rysy a tu normalka.Poza tym zdarzało sie ze latała jak chciała i spadała albo za daleko albo za blisko. No i Borys trafił w ludzi. Suma sumarum 6 zabitych i 3 ciężko ranni. Ranni polecieli do szpitala. Tragedia. Na drugi dzień była we wiosce szura z miejscowymi. Dostali w ch...j zboża, mąki i... po problemie. Wybaczyli. Jeszcze zaraz po wypadku mąż jednej z kobiet pytał ile dostanie za żonę.
No i znasz cala prawdę. A wiesz co najgorsze? Ze (... ) Olo uśmiecha się i bawi jak gdyby nic. No i on oczywiście nic nie mówił. Udaje supergościa.
I to on jednego dnia wysyła nas na akcję (zresztą takze bezsensowną) a później podaje do Bagram żeby wszystkich nas rotować. Nawet kolesi którzy tylko gdzieś tam siedzieli na ubezpieczeniu ( ... ) Myśli że jak sie nas pozbędzie to wpłynie na innych? Nie, nie panie kolego. Masz pecha bo naszą wersję przedstawił także jeden koleś który miał wtedy służbę w TOC-u. I powiedział prawdę. Prokurator wie.
No tak. A co ze mną? Nie wiem. Adwokata weźmiemy grupowo jakby co. I może to będzie koleś który wybronił Bagsika (ten od afery ART B).
Działa na naszą korzyść dużo okoliczności:- zagrożenie życia (2 IED tego dnia),- stres pola walki,- działania wojenne,- wadliwa amunicja,- przemęczenie wyjazdami ( patrol 10-dniowy a po nim tylko 1 dzień odpoczynku),- wykonywanie rozkazu:
Art. 318. Nie popełnia przestępstwa żołnierz, który dopuszcza się czynu zabronionego będącego wykonaniem rozkazu, chyba że wykonując rozkaz umyślnie popełnia przestępstwo.
§ 2. W razie wykonania rozkazu, o którym mowa w § 1, niezgodnie z jego treścią w celu istotnego zmniejszenia szkodliwości czynu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia.
Skoro strzelaliśmy tak by nikogo nie trafić to ten paragraf działa na naszą korzyść. Sprawa jeżeli wyjdzie na jaw pogrąży ten rząd jak nic.
Tak starają się to zatrzeć, ze Genio jawnie mówi żeby nic nikomu nie mówić, ze trzeba opinię publiczną powstrzymać itp. Że sprawa będzie, ale przecież to wojna. Tak się zdarza itp.
Wiec jeżeli oni tu zacierają ślady (przed NATO i opinią publiczną w kraju) a w Polsce nas będą chcieli zniszczyć to co? Nie powiemy światu prawdy? Nawet kosztem kompromitacji na arenie międzynarodowej? Już teraz. W tej chwili. Ja nie mam oporów. Olo jeszcze zobaczy. Przecież to nas nazywają po kiblach mordercami. I będą nawet jak już wyjdzie prawda. Bo i po trosze racja. Więc ten koleś odpokutuje.
Co do mnie? Może być tak ze w Polsce przejdziemy test na prawdę. Ja spoko. To czego ja byłem świadkiem mogę mówić bez zająknięcia. Odnośnie samego niszczenia wiochy to nic nie widzieliśmy z Bolcem, wiec prawdę znamy jedynie od Borysa i kolesi od niego. Nikomu poza Olem nie zaszkodzę. I tak nie byłem przesłuchiwany do tej pory (będzie błąd proceduralny).
Więzienie? Nie sądzę. Najwyżej zawiasy a i tak one skończą się wydaleniem z armii. Tak bywa. Ale to ostateczność.
Nie byłem notowany, wzorowy żołnierz no i medal od ministra za wzorową służbę na 15 sierpnia ("Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny"). Czynniki łagodzące.
A poza tym... czy widziałaś jak gaśnie płomyk w oczach dzikich zwierząt zamkniętych w zoo? Mój nigdy nie zgaśnie. Jak już powiedziałem: JA DO KICIA NIE PÓJDĘ. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj. Tak pisałaś: "zawsze z tobą mój kochany mężusiu".
No to wszystko na ten temat.
Nie martw się bo ja jestem bardzo spokojny. Ja swoje życie traktuję jako przeznaczenie. Tak miało być i będzie jak ma być. Ładnie to powiedziałem co? Możesz mnie cytować. Pozwalam.
Będę kończyć mój długi liścik. Kraje do wyboru: Kanada, Argentyna, Brazylia, Australia, Panama...." - napisał żołnierz.
http://wiadomosci.onet.pl/1691619,11,item.html