Tidal
Przypływ
Dlaczego Harry zawsze do tego powracał? Zimnej furii ciskającej się z oczu Snape'a niczym tłuczki i do chłodnej pogardy w jego głosie?
Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie. Za tymi murami mógł znaleźć kochanków, otoczonych okrzykami, poprzez pieszczenie go i niszczenie. Tutaj Severus spotykał go w ciszy i ciemności; oczy mistrza eliksirów wpatrujące się w Harry'ego sprawiały, że jego serce zaczynało bić mocniej, a on sam stawał się nagi.
Pasja Snape'a dla Harry'ego nie była już racjonalna, tak jak kiedyś jego gniew; nie była także ustabilizowana oraz sprawiedliwa.
Może dlatego, że Snape był tak samo skończony jak i Harry? Ciało mężczyzny było wychudzone pod pancerzem czerni stroju, brzuch zapadły, a ramiona i łopatki odstające. Nie chciał, aby Harry go dotykał, pieścił. Aby mógł widzieć każdą reakcję jego opornego ciała. Jednakże Potter robił to mimo wszystko. Jego spragnione palce wręcz oddawały się kojącemu ciepłu skóry Severusa, a uszy żyły z westchnień i jęków, których Snape nie mógł ukryć, nie ważne jak się starał.
Może dlatego, że Harry chciał go uratować? Ta skrajna przyjemność, gdy trzymał go na cienkiej granicy łączącej z orgazmem, dopóki sam zapominał się kontrolować. Wtedy Snape chwytał go mocno, z całą zadziwiającą siłą kruchych ramion. Następnie zmuszał się do otwarcia oczu; patrzył na Harry'ego błagalnym wzrokiem. Czasem w jego oczach pojawiało się zdziwienie pomieszane z zwątpieniem i wtedy dotykał policzka chłopca drżącymi palcami, by upewnić się, że to wszystko nie jest iluzją.
A może chciał, żeby to Snape jego uratował. Innymi razy, kiedy Snape w pełni się kontrolował, przewracał Harry'ego na sam kraniec łóżka, które idealnie pasowałoby do celi mnicha. Wydawał niewzruszonym głosem rozkazy zapierające dech w piersiach chłopaka.
Z kolei Snape zawsze umiał trzymać go, niczym nieskończoność, w momencie szczytowania. Powodował, że dochodził raz za razem, nieustannie, dopóki nie był pewny, że nic już mu nie zostało, a każdy dotyk jego członka powodował ból. I wciąż prosił, błagał o więcej.
I wtedy otwierał sekrety Harry'ego - wsuwał w niego swoją męskość. Chłopak mógł patrzeć na tę intensywność w czarnych oczach, na głód na brzydkiej twarzy. Za każdym razem odkrywał, że może kolejny raz to ujrzeć. Że może o to walczyć, błagać, składać szalone obietnice.
Że obaj mogliby pozwolić sobie na upojenie przyjemnością, bezpieczeństwem i przynależnością.
Dopóki nie padłyby żadne pytania. Żadnej przeszłości, przyszłości. Żadnych innych miejsc, gdzie mogliby być razem.
Tylko tutaj.
I tylko z Severusem, który gardzi czułymi słowami, mówiącym `Tak' i `Tak' i `Tak'.
Fin.