Les Miserables


Libretto

Les Miserables

Teatr Roma

Tłumaczenie Daniela Wyszogrodzkiego

AKT I

Galernicy

Schyl kark, schyl kark

pokornie spuszczaj wzrok

Schyl kark, schyl kark

bo zdrów nie wyjdziesz stąd

Galernik
Piekielny żar,

jak długo można tak?

Galernicy
Schyl kark, schyl kark,

dwadzieścia długich lat

Galernik II
Nie ja, o nie,

mój Jezu usłysz mnie

Galernicy
Schyl kark, schyl kark,

twój Jezus ma cię gdzieś

Galernik III
A ona tam

na powrót czeka mój

Galernicy
Schyl kark, schyl kark,

stu innych miała już

Galernik IV
Chcę wyrwać się,

zapomnieć chcę, strzepnąć pył!

Galernicy
Schyl kark, schyl kark,

pokornie spuszczaj wzrok

Galernik V
O Boże mój, ja modlę się o zgon!

Galernicy
Schyl kark, schyl kark,

sam kopiesz sobie grób
Schyl kark, schyl kark,

galernik kończy tu

Javert
Dwa-cztery-sześć-zero-jeden,

podejdź tu!
Dziś wyjdziesz stąd,

rozumiesz sens mych słów?
Wiesz, co cię czeka?

Valjean
Wolny będę dziś

Javert
Nie!

Co to, to nie,

żółty paszport ci dam
Złodzieja znak

Valjean
Ukradłem chleb, o tak

Javert
Włamałeś się

Valjean
Ukradłem jeden chleb
Groziła nam głodowa śmierć
Siostrze i dziecku…

Javert
Znowu stoczysz się

lub w zgodzie z prawem zaczniesz żyć

Valjean
Żyjemy w zgodzie dziewiętnaście lat
Znam prawo jak nikt

Javert
Za kradzież jest pięć lat!
Tak, lecz ty chciałeś zbiec
Dwa-cztery-sześć-zero-jeden

Valjean
Nazywam się Valjean

Javert
A ja Javert!
I zapamiętaj mnie
Ja nie zapomnę
Ja twój numer znam

Galernicy
Schyl kark, schyl kark,

sam kopiesz sobie grób
Schyl kark, schyl kark,

galernik kończy tu

Valjean

Nowy dzień, wolności świt

swobodny wiatr i chce się żyć

Niebo bez chmur, to świat się budzi

W strumieniu łyk, cudowny smak

lecz nie zapomnę tamtych lat

Nie wybaczę, wzgardzili mną!

To oni sami winni są!

Ten nowy świat,

swobodny wiatr

Ciekawe, co mi zechce dać?

Pracodawca

Wynoś się stąd! Lepiej zapłatę swą bierz

Pozbieraj swoje łachy i zabieraj się precz

Valjean

To zapłata ma być?

To nie dniówka, lecz pół!

Za złamany grosz tyrałem jak wół?

Pracodawca

A ktoś ty jest?!

Były galernik i zbir!

Tu prawi ludzie są

chcesz dostać tyle, co my?

Valjean

To mi zamyka wszystkie drzwi

galery ból, galery klucz nie kończy się

Gdzie się pojawię,

każdy pyta o mój paszport,

znak Kaina, żółty glejt

W oczach ludzi widzę lęk

Zabieraj się stąd precz!

Gospodyni

Nie mamy miejsc

i w garach pusto już jest!

Pomagam, kiedy mogę,

lecz to nie jest dobry dzień

Valjean

Ja zapłacić czym mam

i w stodole chce spać!

Ciemna dziś noc,

więc nie gońcie jak psa!

Gospodarz

Wynocha stąd

albo poczujesz mój kij!

Uczciwi ludzie tutaj śpią

Bóg strzeże ich!

Valjean

Poznałem już wolności smak,

ale mój wyrok ciągle trwa

Ja prawo znam!

Ten żółty paszport, żółty glejt

przekleństwem jest, zabija mnie

Ja prawo znam!

Dokąd iść?

Gdzie spocząć mam?

Jak śmieć, jak ludzki wrak

Biskup

Wejdź, mój gościu, boś strudzony

taką zimną mamy noc

Choć żyjemy tutaj skromnie,

twoim domem jest nasz dom

Moje wino cię ożywi,

i niech wzmocni cię ten chleb

A gdy zaśniesz snem spokojnym,

twoje zmory zasną też

Valjean

Suto nakarmił mnie,

najadłem się za dwóch.

To srebro więcej warte jest

niż cały trud

mych dziewiętnastu lat,

daremnych moich snów

Ten głupiec ufa mi

Chrześcijanina grał,

ja grałem skruchę więc,

w Niebie zasługę ma,

podziękowałem mu.

Lecz kiedy zapadł w sen,

złapałem srebra i

zbiegłem prosto

w ciemną noc!

Policjant I

Masz powtórzyć ekscelencji

Policjant II

Bajki które wmawiasz nam

.

Policjant I

Spałeś tutaj jako gość

Policjant II

Nasz biskup cię zaprosił sam

Potem w geście miłosierdzia, kiedy poznał losy twe

Policjant I

Miał rzekomo dać ci srebro

Srebrny puchar...

Biskup

Zgadza się!

Zapomniałeś przyjacielu,

kiedy wstałeś skoro świt

Masz tu jeszcze dwa świeczniki

Cały komplet dałem ci

Więc panowie wszystko jasne

Na was już na pewno czas

Mego gościa tu zostawcie,

idźcie z Bogiem, żegnam was

Zapamiętaj to mój bracie

Boski plan w tym geście jest

Niech to srebro ci pomoże

na uczciwą drogę wejść

Na świadectwo męczenników

co spłacali wiarę krwią

Bóg wydobył cię z ciemności

jemu zwracam duszę twą

Valjean

Boże ty mój! Co czynię?

Boże ty mój!

Po to wyszedłem by kraść,

żeby ukrywać się znów?!

Czy mam się stoczyć na dno?

Czy nie pomoże mi nikt?

Bo dławi mnie gniew,

bo aż chce mi się wyć!

Lecz głuchy mój głos,

nie słychać mych słów.

Stoję tu sam

na rozstaju ciemnych dróg.

Może i byłbym więcej wart!

Ale straciłem dwadzieścia lat!

Życie me to walka,

lecz walka bez szans!

Bo dali mi numer

i przepadł Valjean!

Bo już byłem skazany na śmierć!

Kiedy głodny poszedłem po chleb!

Jak to się stało, że ten ksiądz

Umiał me serce w dłonie wziąć

Przyjął mnie w domu jak przyjaciel

Nadzieję mi dał, powiedział „bracie”

Chciał, aby mnie prowadził Bóg

Czy jestem wart?

Bo kiedy świat odrzucił mnie,

znienawidziłem cały świat

Tylko jedno dziś wiem,

tylko jedno dziś znam!

Zawsze oko za oko,

serce zawsze jak głaz!

Mógł jednym słowem wydać mnie!

Bym na galerach wreszcie zgnił

On wolał mnie wypuścić wolno

I pierwszy raz

poczułem nagle wstyd

Co też zobaczył w duszy mej?

Czy on coś wie?

Dotyka takich czułych strun

Jakby do życia budził mnie

Chciałbym wzlecieć prosto w noc

bez brzemienia własnych win

Lecz zaglądam w ciemny lej

w moich grzechów straszny wir

Niech zapomni o mnie świat!

Od początku zacznę żyć!

Niech przepadnie Jean Valjean

od dzisiaj nową rolę gram!


Pracownicy fabryki
Kiedy kończy się dzień
To zrobiłeś się starszy
Bo i w życiu biedaka
Nie liczy się dni

Ciągła walka, ciągły bój
Tutaj nikt nie pomoże nikomu.
Jeden dzień - albo i dwa -
Nie zmienią nic
Tylko bliżej do grobu.

Kiedy kończy się dzień,
To zrobiłeś się słabszy
Wciąż ubywa ci sił
I chłodniejsze są dni

Mija ciebie dumny tłum,
Nie pochyli się nikt nad płaczącym
Zima z wolna podchodzi pod próg -
Nie da się żyć
Tylko bliżej do końca

Kiedy kończy się dzień,
Już zaczyna się nowy
Ledwo zmorzył cię sen,
A tu świt budzi cię

Dzień po dniu
I dzień za dniem,
Lecz to tylko
Cisza przed burzą
Głodny człowiek,
Głodny kraj

Jak długo tak
Można?
Jak długo?
Wystawimy rachunek
I jaaak...


Kiedy skończy się dzień

Majster
Kiedy kończy się dzień,
Nic tu nie ma za darmo
Kto obijać się chce,
Niech nie liczy na chleb!

Pracownik
W domach dzieci nasze są.
Naszym dzieciom musimy dać jeść.

Pracownik'
Dzięki pracy
Mamy na wikt.

Pracownica
Mamy gdzie spać.

Wspólnie
Doceniamy to szczęście.

Pracownica I
Czy widziałaś jak majster
Rozbuchał się dziś?
Ręce świerzbią go już,
Jest gorący jak piec

Pracownica II
Nasza dobra Fantine
Nie chciała mu dać

Pracownica
Ten co rozum ma w portkach,
Sam bierze co chce

Pracownica III
Dobry szef
Nie wie że,
Jego majster
Gorącą ma krew

Pracownica II
A skoro musi ją mieć,
Będzie ją miał.
Lub wyrzuci na twarz

Pracownicy fabryki
Kiedy kończy się dzień,
To dogasa i ginie
Zarobiłeś w sam raz,
By zapłacić za dzień

Płać za żywność,
Płać za czynsz
Pryncypałom się kłaniaj do ziemi.
Pryncypałom stopy liż,
Albo znowu wyruszysz na żebry.

Zarobiłeś to teraz płać
Oto kończy się dzień

Pracownica IV
I co my tu mamy
Niewinna siostrzyczko?
Chyba nie powiesz,
Że wstydzisz się nas?

"Och Fantine,
Przyślij więcej pieniędzy,
Córeczka jest chora,
I liczy się czas."

Fantine
Proszę oddać mi list,
Bo to nie wasz interes
W domu czeka was mąż,
Nie brakuje wam nic

A czy choć jedna z was
Może przysiąc mi dziś,
Że nie musi się bać,
I nie musi nic kryć?



Valjean
Niech prędko je
Rozdzieli ktoś.
Niech ktoś wyjaśni
O co szło

Jestem w fabryce,
A nie w cyrku...!
Zacne kobiety,
Toż to wstyd!

O dobre imię
Trzeba dbać
Jestem burmistrzem
W mieście tym

Majster się dowie,
O co szło
Niech delikatnie spyta je...


Majster
Szybko mi gadać,
Bo jak nie...!

Pracownica IV
Koniec końców to ona
To wszystko zaczęła
Urodziła bachora
I chowa go gdzieś!

I pieniądze
Musi słać -
Chyba jasne jak
Sobie dorabia

Mało jej,
Pieniędzy jej brak -
Puszcza się więc!

A majstrowi to nie w smak...

Fantine
Tak, to prawda, mam dziecko -
To moja córeczka.
A jej ojciec porzucił nas obie,
To fakt.

Oberżysta z rodziną
ją wziął pod swój dach -
I co złego w tym jest?
Płacę na nią od lat!

Pracownice
Kiedy kończy się dzień,
Ona sprawia kłopoty
Czarna owca to jest,
Niepotrzebna tu nam

Nam wystarcza zwykły chleb -
Ona musi dorabiać na boku
Niech ta dziwka idzie precz,
Przez nią wszyscy
Skończymy w rynsztoku.

Bo to na nas pada cień!
Kiedy kończy się dzień.


Majster
Ta mała suka
Umie gryźć,
Ta mała kotka
Pazur ma.
Ma swoje nocne
Tajemnice.

O tak, Fantine jest wzorem cnót!

Codziennie przykład
Daje tu,
A teraz wszystko
Wzięło w łeb!

Bo wielki sekret
Wydał się -
Choć cały dzień
Dziewicę grasz,
To w nocy lepszą
Rolę masz.

Pracownica IV
Kiedy innym dawała,
Nie mogłeś jej tknąć!

Pracownice
Będą same kłopoty,
Wyrzućmy ją stąd

Pracownica IV
Masz wyrzucić ją precz!

Pracownicy fabryki
Masz wyrzucić ją precz...!

Majster
Otóż to. Wynoś się.


Fantine
Był taki czas, kiedy męski głos
Tak wytworny miał ton
Miłe słowa szeptał
Był taki czas, kiedy serca głos
Tak pogodny miał ton
Lekkie słowa śpiewał
Był taki czas, lecz ten sen już zgasł...

Wyśniłam sen, pogodny sen
Był czas nadziei, czas miłości
A miłość we śnie wieczna jest
I Bóg wybacza nam słabości

Za młodych lat nie bałam się
Że sny radosne się rozpłyną
Bo ceny jeszcze nie znał nikt
Śpiewano pieśni, lano wino

Ale wilki szczerzą kły
W oczach mają błyskawice
Beznadzieja drzemie w nich
Rozrywają dobry sen

On całe lato ze mną śnił
Wypełniał noc cudownym drżeniem
Dzieciństwo słodkie z ust mych spił
A na jesieni nagle znikł

I wraca sen - znów ze mną jest
Razem spędzamy długie lata
Lecz to trucizna jest nie sen
A burza każdą tęczę zmiata

Ja los wyśniłam, który jest
Tak inny niż to piekło wkoło
Tak inny niż ten nędzny świat
Życie zdeptało
Dobry sen



Marynarz
Czuję ciało -
Tak mi mówi nos
Rzucę więc kotwicę,
Bo już widzę
Niezły port

Marynarz II
Miłe panie -
Czuję je pod wiatr
Siedem dni na morzu,
Gorącego bym coś zjadł

Marynarz III

Trzeba czasem
Przerusztować piec.

Miłe panie
Miłe damy -
Już gotowe są
Sprawią że klienci
Wniebowzięci są co noc

Miłe damy -
Spełnią każdy sen.
Na siedząco, na leżąco,
Tak jak tylko chcesz.
Na stojaka płacisz nieco mniej

Miła pani

Hej, mała chodź,
Co za błyskotkę tam masz?
No pokaż ją.

Fantine
Mogę ją sprzedać, madame.

Miła pani
Trzy franki dam...

Fantine
Łańcuszek więcej jest wart

Miła pani
Najwyżej pięć.
Musisz ją sprzedać, czy nie?
Jak zresztą chcesz...

Fantine
Mój cały skarb...

Miła pani
No to go zjedz

Fantine
A dziesięć dasz?

Miła pani
Mówiłam pięć.
Kochana, każdy musi żyć!

Miłe panie

Miłe damy -
Chętne całą noc
Gruby albo chudy,
Bez obłudy wezmą go

Miła pani II
Szybko, wolno -
Byle byłby ruch
Jeśli chcesz dwa razy,
Musisz płacić jak za dwóch

Miłe panie
Kogo nie stać,
Niech się bawi sam

Wieloletnie doświadczona
A ty to kto?
Masz tyle włosów... no, no.
Prawdziwy skarb,
Są trochę warte... tak, tak.
Mogę je wziąć...

Fantine
Nie ruszaj!
Tylko bez rąk.

Wieloletnie doświadczona
Zastanów się,
Bo dziesięć franków ci dam
To niezły grosz

Fantine
A ja mam dług...

Wieloletnie doświadczona
Bierzesz czy nie?

Fantine
Co robić mam?
Dług spłacić chcę,
Ocalić muszę mą Cosette!

Miła pani III
Dobry Boże,
Walę się już z nóg
Tak mnie boli w środku,
Jakbym w brzuchu miała gwóźdź

Alfons
Uśmiech, uśmiech,
Klient nie chce skarg
Młodsza cię zastąpi,
Skoro siły ci już brak

Miła pani III
Nic mi nie jest,
Rolę swoją znam!

Alfons
Forsę mi daj
A ta jedna to kto?

Miła pani IV
To świeża krew,
Sprzedała włosy,
Ot co

Miła pani V
Córeczkę ma,
Posyła jej każdy grosz

Alfons
To samo wciąż -
Każda chłopa chce mieć

Miła pani,
Dołącz do kompanii
Miła pani!

Miła pani
Chodź tu mała
I rozchmurz twarz
Nie jesteś lepsza
Od żadnej z nas
Los utrącił cię
Na życia samo dno

Miła pani V
Masz tu siostry,
Zarobisz nawet śpiąc

Miła pani
Śmiało słonko,
Pokaż mu co masz...

Miła pani VI
Dalej słonko,
Bo co masz to dasz!

Miłe pani
Starzy, młodzi,
Wszystkim dobrze zrób
Może być marynarz,
Może być lądowy szczur

Biedak, bogacz,
Szanowany pan
Kiedy zdejmą spodnie,
Staną równi w oczach dam
Byle każdy grosza
Trochę miał

Miłe panie,
W nocy słychać śpiew
Lecz zostają same,
Kiedy tylko wstanie dzień...

Fantine
Pójdź żeglarzu
Powiedz jak to jest -
W butach brać dziewczynę,
Co nie powie nigdy nie?

Łatwy pieniądz
Miłość sobie kup
Dobrze, że nie spiją
Nienawiści z naszych ust

Żaden z nich nie czuje,
Że oddycha pod nim trup

Bamatabois
To nowa rzecz
Może skusić się dam
No, pokaż się,
W ciemno nie będę nic brał

A cenę znam
I dasz mi to
Czego chcę

Fantine
Nie zgadzam się
Nie, nie, M'sieur,
Muszę iść

Bamatabois
Co to ma być?
Nie targuj się

Fantine
Nie, to nie tak...

Bamatabois
Ty dziwko, co?
Jak ty tak śmiesz,
Ty suko
Jak!?

Fantine
Zabiję łajdaku
Jeżeli mnie tkniesz!

Szczurze ohydny,
Nie będziesz dziś miał
Dziwki takiej jak ja!

Bamatabois
Na miły Bóg, odpowiesz mi,
Srogo zapłacisz za ten czyn
Ten szczur nauczy cię rozumu

Bo to jest napad w biały dzień!
I zamach na mój stan, nobliwy stan

Fantine
Uczynię, co pan tylko chce
Nie składaj skargi, mój M'sieur

Bamatabois
Policji lepiej tłumacz się

Javert

Jak tu doszło do zdarzenia?

Słucham, kto i co i gdzie?

A nie przyjmę mataczenia,

Jak nazywam się Javert!

W tym siedlisku zwyrodnienia,

gdzie hołota zbiera się,

napadnięto dżentelmena

chce dowiedzieć się

w czym rzecz?!

Bamatabois

Javert, czy da pan wiarę?

Gdy robiłem tędy skrót

Prostytutka mnie napadła!

Proszę, znaki widać tu!

Javert

Więc odpowie mi za napaść!

Gdy pan złoży skargę swą

Możesz pewnym być, M'sieur,

że tę wywłokę czeka sąd!

Fantine

Mam córeczkę bardzo małą!

Dobry panie, zmiłuj się!

Jeśli pójdę do więzienia

Moje dziecko czeka śmierć!

Javert

Słucham takich opowiastek

od dwudziestu lat co dzień!

Nic nie zyskasz tanim kłamstwem,

szkoda słów i szkoda łez.

Zacny fakt, korny trud.

Tak nam kazał żyć sam Bóg.

Valjean

Jedną chwileczkę, mój Javert.

Ja tej kobiecie wiarę dam.

Javert

Panie burmistrzu!

Valjean

Jesteś na służbie,

jednak jej potrzebny lekarz

a nie straż!

Javert

Panie burmistrzu!

Fantine

Czy ja śnię?

Valjean

Dlaczego los

Tak strącił cię na dno...

Widziałem już tę twarz

Jak mogę ci dopomóc?

Mów jak trafiłaś tu

do tej doliny łez

Fantine

M'sieur, nie zniosę twoich drwin.

Wystarczy że straciłam cześć

To pański majster nie dał mi żyć

I pan tam był, gdy zwolnił mnie!

Nie zawiniłam nic

Valjean

Czy możliwe to, że ja…?

Fantine

Córeczka moja ginie

Valjean

Ja sprawiłem to sam!

Fantine

A jeśli jest gdzieś Bóg

Valjean

Gdybym tylko wiedział...

Fantine

Niech lepiej weźmie mnie.

Valjean

W jego więc imieniu mówię wam!

Cel swój nowy znam!

Javert

Panie burmistrzu!

Valjean

Zabrać ją do szpitala!

Javert

Panie burmistrzu!

Valjean

Cel swój nowy znam.

Kobieta na ulicy

Uwaga, wóz!

Mężczyzna

Zerwał się!

Valjean

Czy pomoże mi ktoś

dźwignąć ciężar nad ziemię?

Kobieta I

Niech pan burmistrz

nie podchodzi!

Mężczyzna I

Tu mało ludzi jest

Kobieta II

Starego nie zbawi już nic!

Mężczyzna II

Zginie pan też!

Fauchelevant

Pan jest aniołem

nie mam słów

burmistrza zesłał

nam sam Bóg!

Dziękuję!

Javert

Widziałem sam,

lecz niesłychana to rzecz!

Na pana wiek,

sił ma pan w sobie za trzech

W pamięci mam

silnego człeka jak pan.

Sprzed wielu lat,

złamał warunek i zbiegł

Rozpłynął się

Wybaczy pan,

że śmiałem rzec

Valjean

Mów dalej, mów

Ciekawa rzecz

Javert

Jeden człowiek byłby w stanie

Dźwignąć ciężar tak jak pan!

To galernik jest mój panie!

Ścigam go już dziesięć lat

Ale nie mógł kryć się wiecznie

Właśnie w moje sidła wpadł

Zatrzymany jest w areszcie

I rozprawę wkrótce ma!

Oczywiście on zaprzecza!

Twierdzi, że to jakiś błąd

Nikt nie może wciąż uciekać

Nikt, więc nawet Jean Valjean!

Valjean

Więc mówi pan,

że mimo to

on nie poczuwa się do winy

ni do skruchy?

I mówi pan, że będzie sąd?

I pewne jest, że znów zakują go

w łańcuchy?

Skąd pan wie? I pewność skąd,

że ja nie jestem nim?

Javert

Ja złodzieja znam od wieków.

Sam go tropię tyle lat.

I wiem wszystko o człowieku

Co na skórze numer ma!

Złamie się, przyzna się,

To już koniec jego jest!

Valjean

On myśli, że to ja

Że moją ujrzał twarz

Ten człowiek z nieba spadł

Mam szansę zgubić ślad

 

Czy mam ratować go?

Czy fałsz wyjaśnić mam?

Przeszedłem tyle mil

Uciekam tyle lat

 

Przyznam się - sąd czeka mnie

Lub potępienie, jeśli nie

 

Jako fabrykant

Mam pieczę nad ludźmi

Mam w rękach ich los

Co z nimi będzie

Gdy wszystkich opuszczę

Gdy wezmą mnie stąd

 

Przyznam się - sąd czeka mnie

Lub potępienie, jeśli nie

 

Kim mam być?

Na wyrok skazać go należny mi

Jak gdyby jego ból nieważny był

Zmarnuje się niewinny człek

Bo z twarzy przypomina mnie

 

Kim mam być?

Jak długo jeszcze nową rolę grać

Udawać, że nie było tamtych lat

Fałszywe imię nosić mam

Do końca moich dni - czy tak?

 

Po co łgać

Czy ludziom będę mógł spoglądać w twarz?

Czy mogę sobie sam spoglądać w twarz?

Oddałem duszę Bogu - wiem

Tak chciałem i tak nadal chcę

 

To on nadzieję zesłał mi

I siłę dał gdy brakło sił

 

Kim mam być?

Jak się zwać?

Valjean to ja!

 

Niech pozna prawdę pan Javert

Bo więzień ów niewinny jest

A ja to kto?

Taki numer mam!

Będę w szpitalu.

Fantine

Cosette, już pora spać,

zrobiło się tak zimno

Zabawki zbierz, Cosette,

bo już zapada noc

Podejdź tu, Cosette,

bo jest już ciemno

Nowa noc zapala blade gwiazdy,

podejdź tu i przytul się do mamy

Ochładza się, ucieka czas,

więc połóż się tu ze mną

Przytul się,

kolejny dzień dogasa

Czuję, że nadchodzi

mroźna zima

I ciemność

ogarnie nas niebawem

Posłuchaj kołysanki,

potem zbudzi cię poranek

Valjean

Och, Fantine

Umyka cenny czas

Lecz Fantine,

ja pragnę złożyć ślub!

Fantine

Patrz, M'sieur, tam dzieci bawią się

Valjean

Dobrze już!

Nie masz czego się bać.

Fantine
Czy… Cosette…?

Valjean

Przysięgam się nią zająć

Fantine

Zabierz ją!

Valjean

Otoczę ją opieką

Fantine

Och, M'sieur,

Przysłało cię tu Niebo

Valjean

Dopóki żyję, to Cosette

na zawsze będzie ze mną!

Fantine

Weź mą dłoń,

bo jest mi coraz zimniej.

Córkę weź!

Wychowaj ją jak własną!

Valjean

Wychowam córkę twą!

Fantine

Zostań tu, bo chyba zaraz zasnę.

I powiedz, że ją kocham

i przyjadę skoro świt.

Javert
Valjean, o tak,
Nareszcie jesteś mój.

Pan burmistrz już
Niedługo zmieni strój.

Valjean
Zanim radować będziesz się, Javert,
Zanim mnie zmienisz
W galernika znów -
Misję tu mam
Więc wysłuchaj moich słów

Ta zmarła córkę ma -
Okrutny jej los
I poza mną nie pomoże jej nikt
Na miły Bóg,
Wystarczą mi trzy dni

I wrócę tu
Przysięgam ci,
Że wrócę tu

Javert
Chyba ze mnie kpisz.
Przez tyle lat szukałem cię -
Tacy jak ty nie zmienią się.
O nie, nie jak ty.

*jednocześnie*

Ani ja nie zmienię się,
Ani ty nie zmienisz się.
Nie, znam ja numer twój

Ja jestem prawem, tak,
Ty bezprawiem
24601 - pójdź

Losy kołem toczą się -
Jean Valjean umiera znów

Ty masz czelność mówić mi,
Czyj na barkach dźwigasz los
Każdy w grzechu rodzi się,
Sam wybiera drogę swą

W lochu rodził się Javert,
Pośród takich mend jak ty
Ja z rynsztoka jestem też,
I ty o mnie nie wiesz nic


Valjean
To twoja rzecz wierz lub nie,
Lecz dałem słowo i dotrzymam go
O mym życiu nie wiesz nic -
Ważne, że ukradłem chleb

Ty o świecie nie wiesz nic,
Chcesz zobaczyć moją śmierć
Ja innych los na swoich barkach mam


Ja ostrzegam cię Javert,
Więcej krzepy mam niż ty
Nie opadłem jeszcze z sił
I mam przed sobą cel

Tak, ostrzegam cię Javert,
Teraz już nie cofnę się
Po twym trupie będę szedł,
Jeżeli zmusisz mnie

*osobno*

Przysięgę składam, na twą śmierć...

Javert
Nie uda ci się skryć, ni zbiec

Valjean
Że twoją córką zajmę się

Javert
Z podziemi też wyciągnę cię

Valjean
I stworzę jej spokojny dom

Valjean /Javert
Przysięgam ci, że zrobię to

Mała Cosette

Mam taki zamek pośród chmur

I kiedy zasnę mieszkam w nim

Tam już nie muszę podłóg myć

Nie w moim zamku pośród chmur

Jest tam zabawek cała moc

Dziewcząt i chłopców wiele jest

Nikt nie używa brzydkich słów

Nie w moim zamku pośród chmur

Jest biała dama - Pani Chmur

I lubi śpiewać mi do snu

Jest piękna i zawsze tuli mnie

A mówi tak: Cosette, ja kocham cię

Nikt się nie może zgubić tam

I nikt się tam nie musi bać

Nie wie nikt co to płacz i ból

Nie w moim zamku pośród chmur

Mme Thenardier

Cosette!

A tutaj co?!

Królewna bawi się znów

I głowę w chmurach ma,

zamiast do pracy się wziąć.

Znów cię nakryłam, ty próżniaku!

Chyba mnie trafi szlag!

Te nędzne grosze od twej matki

Więcej przejadasz i tak!

Robotę masz!

Ty mała mademoiselle!

Bierz wiadro i do studni

szybko pędź!

To głupota, że wzięliśmy cię do siebie.

Zbyt miękkie mam serce, to fakt!

A skończysz jak matka

w rynsztoku i tak!

Eponine, skarbie mój

niech no ciebie obejrzę

Twarzowy kapelusz,

kolor jest twój

Tak, moja to krew,

mała dama to jest,

dobrze wie, co to styl

Bogu dzięki, że po mnie masz gust

Wciąż tu, Cosette?!

Nic nie pomogą ci łzy!

Bierz wiadro i do lasu,

bo po wodę masz iść!

Cosette

Tak panią proszę, czemu ja

Mam sama w nocy iść przez las?

Mme Thenardier

Parszywy leń!

I jaki tupet to ma!

Wynocha pókim dobra!

Idź po wodę!

Raz, dwa!

Pijak I

Gospodarzu raz!

Pijak II

Polej szybko co tam masz!

Pijak III

Co tam masz

to nam tu lej!

Thenardier

Już ja wam dam

Aż we łbach zaszumi wam!

Jak się zwę Thenadier!

Pijak IV

Rumu mi tu lać!

Pijak V

Prędzej! Ruszaj się!

Thenadier

Dam ci twoja mać!

Robi się, M'sieur!

Pijak

Schodzi stary szynk na psy!

Pijaczka

Tak co rok powtarzasz mi!

Pijak'

Ten nasz Thenadier,

tu i tam mówi się,

ponoć był ponoć był

pod Waterloo

Pijak

Lecz dotarł tam

gdy ostatni padł strzał,

bo nie udał się na front.

Pijak”

W błocie czołgał się,

gdy angielski trup

Miał coś po kieszeniach,

to był jego łup

okradł

on kapitał zbił???

Thenardier

Pijacka dzicz!

Plugawy ludzki tłum!

Rozpustny gmin

co wali się pod stół

Obleśny plebs,

życie dla nich to szynk!

Szynk to dla nich drugi dom!

Nie wyjdą mi stąd

Póki mają choćby grosz

Pijaczka

I jak tu jeść?

Co w gulaszu tym jest?

Że ma zapach niczym trup!

Pijak

A wino bełt,

Chateau Neuf de Thenardier,

ma w bukiecie zapach stóp!

Pijak

Lej karczmarzu, lej!

Pijak II

Gdzież on podział się?

Pijak III

Strzemiennego raz

Pijak I

Prędzej, Thenardier!

Pijaczka

Tylko pół, bo mój stary,

chce mi urwać łeb!

Thenardier

Witam, M'sieur

Wejdź pod mój dach

Bo oberżysty

Nie masz jak ja

Karczmy tu znam

Jadło w nich też

Ceny złodziejskie

Nie wiesz co jesz


Ja zasady mam -

Klient to mój pan

Uczciwości wzór

Mówią o mnie tak:

Kramu tego król

Szynkarz, że ho-ho!

Tu uścisnę rękę

Tu nastawię dłoń

Powiem sprośny żart

Plotkę z wyższych sfer

Goście lubią serwis

W stylu bon viveur


Tu przysługa, tam obsługa

Lecz obsługa cenę ma...

Śpiewka to niedługa -

Chcesz być gościem?

No to płać!


Kramu tego król

Jak dozorca ZOO

Wierny menażerii

Po ostatni grosz


Napij się za dwóch

Zapłać mi za trzech

„Liczę, a więc jestem” -

Tak filozof rzekł


Każdy pijak mnie uwielbia

Kiedy zmąci mu się wzrok

I komu oni wierzą - Jezu!

Przecież goli wyjdą stąd


Thenardier + Goście
Kramu tego król

Szynku tego szejk

Czysty oberżysta

Dziś ugości cię


Wino leje nam

Z wodą pół na pół

Więcej nie potrzeba

Aby spaść pod stół


Każdy widzi w nim kompana

Każdy jest z nim za pan brat


Thenardier
A oni nic nie wiedzą - Jezu!

Toć oskubię ich do cna


Proszę M'sieur

Rozgość się tu

Nogi wyprostuj

I buty zzuj


Bagaż to garb

Ciężki, że hej

Wezmę sakiewkę

Będzie ci lżej


Już tam gęga gęś

Już tam kwiczy schab

Wszak o to co tu zjesz
Osobiście dbam


Kiszka marsza gra?

U mnie podje człek

Końska nerka w sosie

Przypomina stek


Własny wyrób więc

Czasem bywa że

Kot zamiauczy w brzuchu

Lub zaszczeka pies


Chętnie oferuję nocleg

Po posiłku służy sen

Dodatkowe stawki

Do umiarkowanych dodam cen


Wliczę każdą mysz

Wliczę każdą wesz

Jak dostaniesz świerzbu

To doliczę świerzb


Stawka rośnie gdy

Klient zamknie drzwi

Plus piętnaście procent

Za nieczyste sny


Ceny u mnie „okazyjne” -

Co okazja to wzrost cen

To nie żaden wyzysk

Mamy w końcu kryzys

Jezu! Czy ty widzisz jak mi źle!

 

Thenardier + Goście
Kramu tego król

Szynku tego szejk

Czysty oberżysta

Dziś ugości cię


Wino leje nam

Z wodą pół na pół

Więcej nie potrzeba

By nas zwalić z nóg


Każdy widzi w nim kamrata

Każdy chce z nim napić się


Thenardier
Same tałatajstwo

Jezu! To pijaństwo zniszczy mnie

Mme Thenardier
Marzyłam że

Bajkowy wezmę ślub

Lecz Bóg Wszechmocny

Nie wysłuchał moich próśb...


„Kramu tego król”?

Ja tam swoje wiem!

„Czysty oberżysta” czy...

Podpity wieprz!


Jaki tęgi łeb

Prawie jak Voltaire

Szkoda, że w sypialni

Taki cienki jest


To okrutny wybryk losu

Że takiego męża mam

Jak ja wytrzymałam

Jak się wpakowałam w taki kram

Thenardier + Goście
Kramu tego król

Mme Thenardier
To dopiero żart!


Thenardier + Goście
Czysty oberżysta nasz


Mme Thenardier
A, psia jego mać!


Thenardier + Goście
Wino leje nam

Z wodą pół na pół

Mme Thenardier
Stary hipokryta umie dbać o stół


Thenardier + Goście
Niech nam żyje nasz gospodarz!

Gospodyni - żyj sto lat!


Thenardier
Komu w drogę, temu chlup!

Mme Thenardier
W oberżysty głupi dziób!

Wszyscy
Niechaj żyją nam sto lat!

Wiwat kramu tego król!

Cosette

Aaa!

Valjean

Cicho, mnie się nie powinnaś bać!

Nie płacz, pokaż mi swój dom!

Powiedz mi jak nazywasz się?

Cosette

Jestem Cosette!

Razem

Lalalalalalalala

Valjean

Ta mała sama szła przez las

w tę ciemną noc

i dygotała z przerażenia!

Przybywam tu by zabrać ją

ureguluję każdy dług,

nieważna cena!

Bo poniosę każdy koszt,

by małą zabrać stąd

Mam obowiązek,

cel swój znam

Pragnę dotrzymać obietnicy,

bo odwróciłem się już raz,

od słów bezbronnej i niewinnej

Matkę jej przywołał Bóg

Ona dłużej już nie cierpi!

W jej imieniu mówię dziś,

Bo jej miejsce zająć mam!

I od tej chwili aż po grób

Mme Thenardier

Niech pan zdejmie płaszcz, M'sieur!

Valjean

Cosette otaczam swą opieką.

Thenardier

To mi się nazywa gość!

Valjean

Bo złożyłem taki ślub!

Thenardier

Nalać coś?

Mme Thenardier

Siadłbyś pan!

Valjean

Cosette od dzisiaj ojca ma!

Mme Thenardier

Ale zgryz, co za kram

Mam pozwolić odebrać nasz skarb?

Co za ból, ale zgrzyt

Ta dzieweczka jak klejnot tu lśni

Jaki koszt? Wstydźmy się

Toż bezcenna jest nasza…

Mme Thenardier

Cosette!

Thenardier

Cosette!

Cna Fantine, pokój z nią!

Jej córeczka znalazła tu dom!

Jeden chleb, wspólny dach,

szkoda słów, była tu jedną z nas

Jedną z nas, M'sieur!

Valjean

Szlachetne te uczucia są

Ukoję więc rozstania ból

i nie mówmy o kosztach,

już dość tych głupstw

Uznaję, że spłaciłem dług

Mme Thenardier

Niby tak, ale gdzie

Słabowita kruszynka to jest

Mały brzdąc

Duży koszt, bo lekarstwa

Kosztują, M'sieur

Nikt tu z nas nie szczypał się,

daj pan spokój chrześcijański to gest

Państwo Thenardier

Jeszcze coś, drobna rzecz

Różni tacy tam tu włóczą się

Dziecko to jeszcze jest,

bez obrazy czy nie jest pan…?

Valjean

Dość tych bzdur!

Macie tu tysiąc pięćset, by koić swój ból

Pójdź Cosette, żegnaj się

Poszukamy szczęśliwszych miejsc

Dzięki wam za Cosette

Co z pamięci ulotni się wnet

Chodź Cosette, nadszedł czas

że od dzisiaj gdzie ty tam i ja

Rączkę daj, nie bój się

Cosette

Będą tam dzieci i zamek tam jest

Valjean

Tak, Cosette

Jest tam gdzieś mały zamek dla ciebie i mnie



Paryżanie
Schyl kark
I spójrz -
Na nędzę u swych stóp.
Schyl kark
I patrz -
Kto litość w sercu ma.

Schyl kark
I spójrz -
Na szary ludzki tłum.
Schyl kark,
Schyl kark -
Ten człowiek to twój brat.

Gavroche
Serwus,
Na imię mam Gavroche
Moi to ludzie,
Mój to świat.
Klasy nie mamy tu za grosz.
Jeden w drugiego guzik wart

To moja szkoła,
Mój jedyny dom
Tutaj w zaułkach Saint Michel
Śpimy pod mostem,
Jemy byle co,
Byle do diabła nie dać się

Myślisz, że
Nędzę znasz?
Ze mną chodź -
Teraz patrz!

Paryżanie
Schyl kark
I patrz -
Kto litość w sercu ma.
Schyl kark,
Schyl kark -
Ten człowiek to twój brat

Miła pani
A ty tutaj co?
Mój to rewir jest.
Chyba jesteś nowa,
Skoro uczyć ciebie mam

Madeleine
Babo, jazda stąd!
Wiedźmo, nie ucz mnie
Ja przynajmniej mym klientom
Coś miłego dam

Miła pani
Wiem ja, co im dasz,
Francę, więcej nic
Taka to przyjemność,
Co do grobu wpędzi ich!

Alfons
Spływaj stąd, Madeleine
Stara, zamknij pysk
Bo sama to robiłaś,
Aż ci rozum strawił syf!

Paryżanie
Dajcie ludziom żyć,
Nie ma się co bać
Albo się coś zmieni,
Albo coś się musi stać
Bo już czas,
Bo już czas,
Bo już czas...

Enjolras
Jakich przywódców ma nasz kraj?
Gdzie są te wszy,
Co rządzą tu?

Marius
Jeden jest godny -
Wódz Lamarque
Jego obchodzi
Prosty lud

Paryżanie
Tak się nie da żyć!
W oczy patrzy głód.
Tylko chleba tu potrzeba
Jako miły Bóg.

Prouvaire

Jako nam, miły Bóg!

Paryżanie
Miły Bóg, miły Bóg...

Marius
Mówią, że chory jest Lamarque,
Że policzony jego czas

Enjolras
Budzi się dzisiaj cały kraj.
Sąd już nadchodzi,
Wstanie świt
Bo czas oprawcom rzucić prawdę w twarz -
I barykady wznosić czas!

Gavroche

Oto i sam Thenardier,
Cała rodzina - jeden gang
Ponoć był oberżystą gdzieś,
Teraz kanalia woli kraść

Robią dziś skok
I już szykują się
Córka frajerów
Wtyka mu
Ta Eponine
To nie boi się
Młoda dziewczyna,
Ale zuch

A my co?
Nam to nic
Trzeba żyć.
Trzeba żyć!

Paryżanie
Schyl kark
I patrz -
Kto litość w sercu ma
Schyl kark,
Schyl kark -
Ten człowiek to twój brat.

Thenardier
Teraz jest tak,
Słuchać się mnie
Brujo, Babet, Claquesous...!

Ty Montparnasse,
Pilnuj nam glin
Ty Eponine, jak wiesz,
Masz wyciskać łzy,
Krokodyle łzy

Mme Thenardier
Diabeł studentów
Nosi znów
Ściągną kłopoty
Na nasz kark
Młoda się kłania
Im do stóp,
Bo jej rozumu
W głowie brak

Marius
Hej Eponine
Jak się dziś masz?
Coś cię nie widzę
Od dwóch dni

Eponine
Możesz mnie złapać
Tu i tam

Marius
Oby nie złapał
Cię ktoś z glin

Eponine
Aż tyle książek musisz znać?
Też mogłabym
Studentką być
Sądzisz mnie
Po wyglądzie, tak?
Lecz wiem niejedno,
Mówię ci...

Marius

Moja ty biedna Eponine,
Twej wiedzy nie ma
W księgach tych

Eponine
Masz bardzo ładne
Włosy, wiesz?

Marius
To miłe, że
Dokuczasz mi

Eponine
On nie wie nic,
Nie widzi nic

Mme Thenardier
Lezie tu już!
Każdy zna plan -
Nie wymknie się
Nam z rąk

Eponine

Lepiej stąd idź!

Marius
Lecz, Eponine...

Eponine
Czym prędzej
Zmykaj stąd
To nie twoja rzecz,
Więc nie mieszaj się
No chodź!

Marius
Kim jest ten pan?

Eponine
Nie pytaj już

Marius
Czy napad to?
Eponine...!


Moja to wina,
Więc przepraszam

Thenardier

Mój M'sieur,
Litość miej -
Ta dzieweczka
Tu nie ma
Co jeść

Ratuj ją
Grosz jej daj,
Bo jałmużnę
Nagradza
Sam Pan

Czekaj pan,
Znam tę twarz
Dzień za dniem,
Zaskakuje nas świat

Pamięć mam -
Może nie?
Łotrze, ty
Podnająłeś Cosette!

Valjean
Co to jest...?!
Jak pan śmie!
Nie, mój panie,
Pomyłka to jest...!

Thenardier
Znasz mnie, znasz
I to jak
Zbirem jesteś
Jak ja!

Eponine
Policjanci tu są,
Wiejmy stąd

To Javert!

Javert
Zakotłowało się znów,
Motłoch wychodzi na żer
Czy jakiś świadek tu jest?
Niech mówi, jakem Javert
Tu jest ulica, M'sieur,
Hołotę trzeba za łeb,
Bo prawa musi się bać

Kiedy takie ludzkie wraki,
Chcą oderwać się od dna
Wypełzają jak robaki,
By oskubać cię do cna

Od dawna znam tego tu,
I dobrze wiem, kim on jest
Dziś nie wymiga się nam -
Będzie pan świadkiem...
...gdzie to się podział ten pan?
Dopiero co tutaj stał

Thenardier
Niech pan lepiej
Idzie za nim
On jest motłoch -
A nie ja
No bo jaki to
Mieszczanin,
Co na piersi nosi znak?

Javert
Może był to zbieg z więzienia,
Skoro znak na ciele krył
Wszak na mego dźwięk imienia,
Tak rozpłynął się jak w dym

No i była z nim dziewczyna,
Lecz oddalił się wraz z nią
Czy to jego właśnie ścigam,
Czy to mógł być Jean Valjean?!


Thenardier
Skoro nam... ofiara... zbiegła
Inspektorze! Na mnie czas
I niech raczy pan pamiętać,
Że to mnie zawdzięcza ślad

Javert
Niech pobiega sobie stary.
Ja to sprawię,
Żeby padł.

Nienawidzę tej hałastry!
Zaprowadzić mi tu ład.


Gdzieś

W sercu ciemności

Przed okiem prawa

Kryje się zbieg

Kryje się zbieg

Bóg jest mym świadkiem

Że nie umknie mi ślad

Stanę z nim twarzą w twarz

Stanę z nim twarzą w twarz
 

On się przemyka przez mrok

Mnie za nim wiedzie sam Bóg

Bóg nagrodę ma dla sprawiedliwych

Co chcą służyć mu
 

A dla tych co

Sługami są zła

Ma miecz

Ma ból

Noc

Tak bezkresna od gwiazd

Niepoliczalne

Nadają sferom

Porządek i blask

To wartownicy są

Trzymają straż

Stoję tu w oczach gwiazd

Stoję tu w oczach gwiazd

Każdy niech gwiazdy swe zna

Zna rację bytu i sens

W cyklu odwiecznym pór roku i sfer

Musi znaleźć swój cel

A kto zgubi trop

Ten spadnie na dno

Na piekła dno


Wiadoma to rzecz i jak świat stara

Napisano u rajskich bram:

Kto nie był prawy, kto zgubił sens

Zapłacić ma

Proszę cię, Panie

Daj mi go znaleźć

Schwytać go daj
 

Ja nie poddam się

O tak!

Składam ślub

Stojąc tu w oczach gwiazd

Gavroche

Nasz inspektor fantazjuje,

bo w tym mieści rządzę ja!

A mój głos jest głosem ulic,

gdzie wodewil ciągle trwa

Pan Gavroche, kto go zna,

ten spokojną głowę ma

Tak, tak, tak, tra la la la

Eponine

Cosette

Teraz pamiętam!

Cosette

Dawne to dni,

my dwie razem od dziecka,

i patrz, kim jestem dziś?

O nie, ale pyskówka!

Marius

Czy wiesz, kto to mógł być?

Eponine

To ten głupi inspektor!

Chciał zwinąć nas, jak nic!

Marius

Ta dziewczyna, kto to jest?

Eponine

Burżujka, która ma nas gdzieś!

Marius

Znajdź ją dla mnie, Eponine!

Eponine

Co mi dasz za to?

Marius

To, co chcesz...

Eponine

Cały płoniesz, widzę to!

I co ty zobaczyłeś w niej?

Tracisz rozum, czuję to...

Pieniądze schowaj, mój M'sieur!

Marius

Eponine! Ja błagam cię!

Dziewczynę tę mi znajdź!

Dyskretna musisz być,

niech ojciec nie wie nic

Znajdź ją, inaczej zgubisz mnie!

Eponine

Mówiłam ci, ja też

codziennie uczę się,

`Ponine, ta mała swoje wie

Combeferre

Enjolras!

Pod Notre Dame gotowi są na znak!

Feuilly

Na Saint-Michele biedacy chcą się bić!

Courfeyrac

Robotnicy budzą się,

Żaden z nas nie będzie sam

Pójdzie z nami lewy brzeg,

Cały Paryż będzie nasz!

Enjolras

Nadchodzi czas,

Już jest tak blisko, że burzy wam krew,

Pilnujcie się,

Bo wino wam zaciemnia wzrok!

Nie lekceważ oprawcy, bo groźny to wróg,

Wyszkolonych ma ludzi i lepszą ma broń

Łatwo tutaj w kawiarni postrzelać ze słów,

Ale gwardia potrafi i strzelać, i ciąć

Potrzebny znak!

By ludzi obudzić, by chcieli się bić, by poszli pod broń!

Spóźniłeś się!

Joly

A tobie co, zabiegł ci drogę jakiś duch?

Grantaire

Niech teraz weźmie wina łyk!

Marius

Mówicie duch? Tak, duch to był

Widziałem ją przez kilka chwil,

A potem z oczu znikła mi

Grantaire

A niech mnie bies! A niech mnie czart!

Pan Marius się zakochał nam!

Nie mówił dotąd: och i ach…!

My szykujemy bitwy plan,

A tutaj wchodzi Don Juan -

To lepsze jest niż opera!

Enjolras

Oto czas, każdy z nas pozna dziś, kto jest kim

Może ktoś walczyć chce, aby sam do opery mógł iść

Niechaj każdy wie, czy życie gotów jest dać,

Czy zabawa to jest, gdy się nudzi żak

Bo szatę starych barw z dnia na dzień zmienia świat!

Świt czerwony jest jak krew,

Czerń - to dawnych wieków mrok

Świat czerwony budzi się,

Czerń - dogasa ciemna noc!

Marius

Gdyby mógł któryś z was czuć to samo, co ja!

Gdyby przeszył go dreszcz,

W jednej chwili oślepił go blask!

Gdyby mógł któryś z was czuć, że także i to

Może zmienić nasz świat, może dodać barw,

Bo nagle splata się co dobre i co złe.

Czerwień - to duszy mojej żar!

Czerń - pożaru nie ma w niej

Czerwień - to marzeń naszych blask,

Czerń - to rozpacz wdziera/zrywa (?) się!

Enjolras

Marius, chłopcem nie jesteś już,

Nie wątpię w szczerość twoich słów,

Lecz inny mamy teraz cel!

Odłóżmy na bok serca głód,

Historia czeka na nasz ruch,

I własny los nie liczy się!

Wszyscy

Świt czerwony jest jak krew,

Czerń - to dawnych wieków mrok,

Świat czerwony budzi się,

Czerń - dogasa ciemna noc!

Enjolras

… Courfeyrac, czas pogania nas,

Feuilly, Combeferre, gotową macie broń?

Grantaire! Przestań wreszcie pić!

Czy nabojów mamy dość?

Grantaire

Niech się flaszki boi wróg!

Mój chuch zwali wroga z nóg!

Gavroche

Słuchajcie! Generał Lamarque nie żyje!

Enjolras

Więc zmarł Lamarque

Lamarque! Gdy żył dał nam hasło do zmian
 

On kochał lud

Ta śmierć… to jest właśnie nasz znak!

Jego pogrzeb to będzie okazja dla mas

By z rebelią na ustach oddały mu cześć

Gdy od świec towarzyszy roztoczy się blask

Ja na grobie Lamarque'a barykadę chcę wznieść!
 

Bo nadszedł czas

Powitajmy tę chwilę, bo dzień to jest nasz

Opanujmy ulicę, bo wspólny to marsz

Bicie serc łączy nas
 

Przyjdą tu na nasz zew

Pójdą w bój na nasz znak!


Słuchaj kiedy śpiewa lud
Gdy się u ludzi zbiera gniew
Taki jest głos zjadaczy chleba
Gdy kajdanom mówią nie

Niechaj jeden serca rytm
Zacznie jak werbel w piersi bić
A lepsze jutro zbudzi się
Kiedy wstanie świt

Combeferre

Kto chce z nami ruszyć w bój

I na krucjatę razem iść?

Zobaczy lepszy świat,

Kto barykady zajmie szczyt

Courfeyrac

Nie lęka się kul

Ten kto wolnym człowiekiem chce być!

Wszyscy

Słuchaj kiedy śpiewa lud
Gdy się u ludzi zbiera gniew
Taki jest głos zjadaczy chleba
Gdy kajdanom mówią nie

Niechaj jeden serca rytm
Zacznie jak werbel w piersi bić
A lepsze jutro zbudzi się
Kiedy wstanie świt

Feuilly

Kto na szalę rzuci los

By tryumfował sztandar nasz

Czas gotować się na śmierć

I życie czas w ofierze dać

By krew bohaterów

Obmyła do czysta ten kraj!

Wszyscy

Słuchaj kiedy śpiewa lud
Gdy się u ludzi zbiera gniew
Taki jest głos zjadaczy chleba
Gdy kajdanom mówią nie

Niechaj jeden serca rytm
Zacznie jak werbel w piersi bić
A lepsze jutro zbudzi się
Kiedy wstanie świt

Cosette

Czym jest

Doznanie, że życie zacznie się dziś

Gdzie sens

Czy miłość może gwałtownie tak przyjść


Skąd się bierze ten stan, Cosette?

Czy samotność zbyt długo trwa?
Tak wiele pytań mam -

Skąd odpowiedzi brać

Z biegiem lat

W moim życiu zagadek jest tyle

Że gubię się w nich

Płynie czas

Ale bywa, że pieśń obcą słyszę

Co z dala napływa przez mgły


Dziwna pieśń

Inny świat otwiera się w niej

Lecz jak cień

Nieuchwytna wciąż jest

I kusi mnie

Czy on o mnie coś wie

Nierealny jak sen

Czy to czuje co ja

Czy uwierzyć w to chce


Z biegiem lat

W moje życie wszedł ktoś

By obudzić mą miłość ze snu

Znajdź mnie dziś

Znajdź mnie tu


Valjean

Och, Cosette

Samotna jesteś - wiem

Ten smutek w twych oczach dobrze znam

Lecz wierz mi - tak chciałbym cofnąć lata

Radością je przeplatać

Lecz miałaś tylko mnie - wybacz mi

Wciąż ty i ja i więcej nikt

Cosette

Tak niewiele wciąż wiem

Lepiej chciałabym znać

Tę dziewczynkę we łzach

Twoje losy sprzed lat


Tajemnica w tym jest

Bo nie mówisz mi nic

Czemu przeszłość to cień

Czy musimy się kryć


O tak - ty sekret masz

Ukrywasz coś od lat

Z biegiem lat

Moje życie to ty

Jesteś dobry, kochany jak nikt

Ale czas, mój Papa

Byś zobaczył, że dzieckiem niechybnie

Przestaję już być

Valjean

Dosyć słów

Bo od słów dziś nie cofnie się czas

Lepiej już

Zamknąć usta jak głaz

Milczeć po grób


Cosette

Z biegiem lat

Ciągle czekam na dzień kiedy ja

Poznam prawdę z twych ust

I nasz los - wspólny los


Valjean

Dowiesz się
Miarą prawdy jest Bóg

I to w nim znajdziesz ją

Przyjdzie czas

Marius

Z biegiem lat

W moim życiu pojawił się anioł

Ożywił je blask

Oto jest życie nowe, bo staję na progu

I nie chcę oglądać się wstecz

Eponine,

Twoje kroki wiodły tu nas

Dzięki ci

Przyjaciółko, bo dziś otwierasz mi raj


To co w sercu się tli niech rozpali się już

Eponine

Jego słowa kaleczą me serce jak nóż


Z biegiem lat

W moim życiu nie zjawił się nigdy

Nikt taki jak ty

Gdybyś chciał

Moim być…

Marius + Eponine

Z biegiem lat

Nie zabrakło nadziei na cud


Marius

Blisko jest


Eponine

Czeka tu...

Marius

Choć jest w sercu mym

I miłość i pieśń

Czuję, że gubię życia treść

Na miły Bóg -

jak masz na imię, proszę mów

O, Mad'moiselle

Wyjaw je

Zdradzić chciej

Cosette
Jest pieśń w sercu mym

Opuścił je lęk

Marius
Ja jestem Marius Pontmercy

Cosette
A ja Cosette


Marius
Cosette, po prostu brak mi słów

Cosette

Nic nie mów więc

Marius
W głowie szum

Cosette

W sercu pieśń


Marius

W mym sercu jest blask


Cosette + Marius

I noc jest jak dzień

Marius

I niechaj noc ta wiecznie trwa
Cosette, Cosette…


Cosette
I niechaj dzień nie kończy się

Marius

Czy to sen?

Cosette
Zbudźmy się!


Marius
Bo jest w sercach tych

Eponine
Przecież nigdy nie był mój

Marius + Cosette
I miłość i pieśń

Eponine Marius

Nic nie tracę - tyle wiem Pierwsze wejrzenie i już wiem

Cosette
Ja wiem to też


Eponine

Nie wymówi takich słów

Widząc mnie

Marius
Razem więc…

Eponine

Wiem, że nie,

Wiem, że nie


Cosette

…dzień za dniem


Eponine

Widząc mnie

Widząc mnie

Eponine Cosette + Marius

Już nic serce to Bo to jednak nie sen

Nie poczuje widząc mnie Choć wydaje się snem

Taka miłość jak ta...

Eponine

`Parnass, co ty tu robisz?

Nie nasz rewir to jest!

Montparnasse

Ten dom mamy obrobić!

Już dziś obłowić się!

Sama wiesz, kto mieszka tu,

To gość co wczoraj uciekł nam,

numer więźnia nosi,

Więc ma tu gdzieś ukryty skarb


Eponine

O nie, tylko nie napad,

Nie, nie, tylko nie to!

Bo Marius gotów pomyśleć,

że ja wskazałam dom

I teraz co?

Napad to jest!

Uprzedzić muszę ich!

Bo późno robi się

Thenerdier

Tu jego nora,

tutaj chowa się lis

Długo zacierał swój ślad.

Dobrze nauczył się kryć

Czuje niezły zysk.

Zabrał Cosette!

Tak z dziesięć lat mija już

Smarkata poszła za grosz!

Musi wyrównać ten dług!

I zapłaci mi!

Brujon

A mnie tam co!

Dług czy nie dług, dolę mi daj!

I swoje rób

Thenardier

Teraz stul pysk!

Pomóżcie mi!

Brujon

Kto tutaj jest?

Thenardier

Co to za dziewka?

Babet

Eponine, no to kto, a tyś ślepy czy co?

Nie poznajesz już swoich?

Thenardier

Eponine, zmiataj stąd

Zaraz mamy tu skok

Teraz nic tu po tobie

Eponine

Ja znam ten dom i mówię,

że nie ma tutaj nic

Stary z córką mieszka w nim.

a to skromni ludzie są.

Thenardier

Nie wtrącaj się!

Widział ty ją!

Uciekaj stąd!

Nie będziesz uczyć mnie!

Brujon

Obleciał strach? To nie dla bab!

Montparnasse

Do domu idź!

Zawadzasz tylko nam!

Eponine

Podniosę krzyk!

Bo muszę ostrzec ich!

Thenardier

Ani mi się waż!

Bo zaraz język wyrwę ci!

Zajmę się nią!

Teraz się kryć!

Raz do kanału!

Schować się w nim!

A więc to tak?

Zdradzić nas chcesz?

Lubisz się drzeć?!

Będziesz się drzeć!

Marius

Czyj to był krzyk?

Rozbiegł się gang

Znów Eponine pomaga nam

Droga Cosette, ona jak wiesz,

tu pod twój dom, przywiodła mnie

Ktoś idzie tu, więc skryję się!

Bo ktoś tu jest!

Valjean

Na miły Bóg?!

Czyj to był krzyk Cosette?!

To zamieszanie na ulicy!

Kto to był?

Cosette

Mój to cię dobiegł głos papa

Bo zlękłam się, co zrobią nam

Rozbiegli się, gdy spłoszyłam ich

Valjean

Cosette, Cosette!

Czy znów się mamy kryć?

Cosette

W cieniu czaiło się ich trzech

Lecz na mój krzyk rozbiegli się

Valjean

To ostrzeżenie dla nas jest

Przeszłość i tutaj rzuca cień

To on, Javert!

Wytropić musiał mój ślad!

Jedyne, co się liczy,

To ocalić Cosette!

Nie jesteśmy tu bezpieczni

i czas najwyższy zgubić cień

Jedziemy do Calais,

weźmiemy rejs na nowy brzeg

Szybko, Cosette! Pakuj walizki!

Nie mów nic! Ruszamy skoro świt!

Prędko, Cosette! Trzeba kolejne zamknąć drzwi

i zacząć nowy dzień.

Valjean
Jeszcze dzień.
Jutrzejszy dzień przyniesie nowy los,
Golgoty mojej wiecznej nowy krok.
Bo ten co tajemnice zna,
Na pewno przyjdzie drugi raz
Jeszcze dzień

Marius
Dopiero dziś zacząłem żyć,
A los zamierza nas rozdzielić

Valjean
Jeszcze dzień

Marius + Cosette
Daleko będziesz skoro świt,
A jednak świt to dar nadziei…

Eponine
Jeszcze jeden pusty dzień

Marius + Cosette
Kiedy znów spotkamy się?

Eponine
Jeszcze jeden dzień
Bez niego

Marius + Cosette
Ja bez ciebie
Nie chcę żyć.

Eponine
Zawsze sama,
Sama wciąż

Marius + Cosette
Tylko ty i więcej nikt.

Eponine
Ale on nie widzi mnie…

Enjolras
Jeszcze dzień
I będzie szturm

Marius
Czy mam prawo za nią iść…

Enjolras
Wolność jest na barykadach.

Marius
...skoro bracia chcą się bić?

Enjolras
Kiedy oddział
Ruszy w bój…

Marius
Czemu waham się jak tchórz?

Enjolras
…czy chcesz walczyć
Obok mnie?

Razem
To jest ten dzień,
To jest ten czas

Valjean
Jeszcze dzień!

Javert
Jeszcze dzień do rewolucji,
Co nie potrwa i dwóch dni
Sam się wkręcę do sztubaków.
Niech we własnej tańczą krwi

Valjean
Jeszcze dzień

Thenardierowie
Wszyscy wpadli w szał,
Ale nam w to graj
Jeden chce do raju,
Drugi ma tu raj
Sygnet albo ząb -
Dla nas czysty zysk
Trup wydatków nie ma
Więc nie traci nic

Razem
Jeszcze dzień do wielkiej zmiany
Pod sztandarem naszym walcz
Każdy królem może być
Każdy własnym królem jest
Świat od nowa zdobywamy
Zbudujemy wolny świat

Słuchaj kiedy śpiewa lud

Marius
Ja walczyć chcę
Zostaję tu!

Valjean
Jeszcze dzień!

Marius + Cosette

Ja bez ciebie nie chcę żyć

Eponine
Jeszcze jeden pusty dzień

Javert
Wejdę między bohaterów -
Tam gdzie oni, tam i ja.
Poznam wszystkie ich sekrety.
Rewolucja krótko trwa.

Valjean
Jeszcze dzień

Thenardierowie
Wszyscy wpadli w szał,
Ale nam w to graj
Jeden chce do raju,
Drugi tu ma raj

Javert
Jeszcze dzień do rewolucji,
Co nie potrwa i dwóch dni
Pokażemy tym sztubakom

Valjean
...już daleko stąd.
Już jutro się odprawi sąd.

Razem
Już jutro się okaże,
Jaki Bóg nam zechce
Zesłać los
Jeszcze dzień,
Jeszcze świt,
Jeszcze noc!

AKT II

Enjolras

Barykadę wzniesiemy,

już wiem gdzie ma stać

Bo to nasze jest miasto,

ulice i bruk

Nie waham się dłużej!

Do pracy się brać!

Stój!

Niech melduje mi ktoś, co planuje nasz wróg!

Javert

Ja się udam na zwiad

Już ja ich znam!

Wzięli mnie, wprost na front

Jeszcze za młodych lat

Prouvaire

Lud do walki się rwie

Grantaire

Bo tak już jest

Gryzie pchła, kąsa pies

Legles

Łączy nas jeden cel!

Marius

Eponine? Czy to jakiś żart?

Eponine

Wiem, to nie dla mnie miejsce jest

Lecz wolę żebyś nie był sam

Marius

Zanim się zacznie, zmykaj stąd

Bo jeszcze coś postrzeli cię

Eponine

Martwisz się o mnie, widzę to

Więc trochę jednak lubisz mnie

Marius

Z nieba mi spadasz Eponine,

możesz mi pomóc, jeśli chcesz,

Oddaj ten list do rąk Cosette,

daj Boże, że tam jeszcze jest!

Eponine

On nie wie nic,

on nie chce mnie!

List tu przyniosłem, M'sieur

adresatką jest panna Cosette

Na barykadzie napisał go ktoś,

tej na Rue de Villette

Valjean

Dobrze, mój chłopcze, daj mi list

Eponine

Prosił, by oddać go Cosette

Valjean

Masz moje słowo,

doręczę go córce,

lecz późno jest już

Powiedz nadawcy,

że dam jej go jutro

A to za twój trud

Uciekaj już,

ostrożny bądź

Nadchodzi niespokojna noc

Droga Cosette!

W moim sercu jest żar

i nagle zniknąć masz

Nie wiem, czy była to wieczność,

czy dzień?

Odmieniłaś mój świat

Może pisane mi w boju dziś lec,

więc pożegnać cię chcę

Teraz, gdy wiem, że kochasz mnie też

Bardziej straszna mi śmierć

Twój Marius prosi Boga,

aby dał mu żyć

Bo chce być z tobą,

módl się i ty!

Eponine

Jak zawsze sama - sama wciąż

Nie mam gdzie iść, ni dokąd wrócić

Nie czeka na mnie dobry dom

Ani przyjaznej twarzy uśmiech

Nad miasto spływa noc

U swego boku widzę go

Samotnie chodzę całą noc

Gdy śpiące domy mrok powlecze

I myśląc o nim czuję radość

Jakby sam mnie wziął pod rękę

Zapada miasto w sen

Ja w swoich snach zamykam się

Sama tak

Udaję, że jest przy mnie

Sama wciąż wędruję z nim do rana

Bez niego

W objęciach jego idę

I wierzę, że mnie znajdzie

Kiedy tylko zgubię drogę

Pada deszcz - chodniki błyszczą srebrem

Światła lamp wirują w nurcie rzeki

A w ciemności na drzewach siadły gwiazdy

Ja widzę tylko nas oboje, razem aż na wieki

Tak, ja wiem, że to fantazji gra

I że słucham własnych słów - nie jego słów

I choć on nie widzi wcale mnie

Łudzę się, że się zdarzy cud


Ja kocham

Lecz kiedy noc dogasa

Znika sen, a rzeka znów jest rzeką

Bez niego

Świat traci swą urodę

Spadają gwiazdy z drzew

A wkoło sami nieznajomi


Ja kocham

I uczę się codziennie

Cały czas udaję i udaję

Beze mnie

On woli świat beze mnie

I znajdzie swoje szczęście

Lecz ominie ono mnie


Ja kocham

Ja kocham

Tak kocham

A jednak sama tak

Student

Uwaga!

Żołnierz

Wy z barykady, słuchajcie mych słów!

Po waszej stronie nie stoi już nikt

To pewna śmierć, nie macie szans

To czas, by złożyć broń!

Enjolras

Nas nie złamie nędzny wróg!

Razem z nami stanie lud

Studenci

Nas nie złamie nędzny wróg!

Razem z nami stanie lud

Tak jest!

Uwaga!

Enjolras

Ja go znam!

Javert

Udał się zwiad!

Przyjaciele jest tak

Nie rozpoznał mnie wróg

Już taktykę ich znam

Trzeba zmienić nasz plan

Groźny to wróg,

nie brakuje mu sił

Mają ludzi i broń,

więc musimy być cwani,

by zmierzyć się z nim

Enjolras

Ja wiem, że potrzeba nam wiary

by zwyciężyć ich,

grunt, że duch nie upada wśród nas

Nie przeceniaj ich przewagi

Javert

Cały podsłuchałem plan,

nie zamierzają ruszyć dziś.

Chcą by zmorzył nas tu głód,

nim się w ogóle zaczną bić

Ważny sekret znam

Z prawej przyjdzie szturm

Gavroche

Kłamca!
Siemanko, inspektorze,
Ładny wieczór, czy nie?
Ja znam go, przyjaciele
To inspektor Javert
Nie wierzcie w jego bajki,
Bo ten gliniarz to szpieg
A dla was to nauczka,
Mały też przyda się
Bo mali ludzie to
Waleczny bardzo lud
Pozory mogą mylić
Bije się za dwóch
Więc nie kop nigdy psa,
Gdy pies szczeniakiem jest
Bo jeszcze będziesz zmykał
Gdy urośnie pies
Bo jeszcze będziesz zmykał
Gdy urośnie pies!

Grantaire

Brawo, nasz Gavroche!

Mądry chłopak na schwał!

Prouvaire

A jak ma skończyć szpieg,

który zgubić nas chciał?

Enjolras

Związać i odstawić do tawerny

a w niej zaczeka na trybunał

pan inspektor Javert.

Combeferre

Nie ma sensu się

z nim cackać

Student ?

Łajdakowi kula w łeb

Legles

On by wszystkich nas załatwił,

gdyby podstęp udał się

Javert

Mogę zginąć choćby teraz,

niech się sztubak bawi krwią

Bo ten śmieszny wasz trybunał,

to bezprawie jest nie sąd!

Combeferre

Choć nie każdy z nas przeżyje,

nasz ideał wieczny jest

Grantaire

A kostucha wszystkich przyjmie,

czy to sztubak, czy to szpieg

Enjolras

Przestań już!

Brać go stąd!

Istotniejsze sprawy są

Joly

Jakiś chłopak wchodzi na barykadę

Marius
Och, nie! Bójże się Boga!

Ty tu? Musisz stąd iść

Czy list dałaś mej miłej?

Uciekaj, Eponine…


Eponine

List zaniosłam, ale tam

Dziewczyny ojciec czekał w drzwiach

To on list jej odda

Ja chyba nie dam rady stać…

Marius
Eponine, ty drżysz…

Masz włosy jakby padał deszcz

Eponine, to krew

Ty jesteś ranna - Boże!

Tyle jej…


Eponine


Szkoda słów, M'sieur Marius

Bo nic nie boli mnie

To tylko pada deszcz

Zwyczajny ciepły deszcz

Ty tu - tak blisko ciebie mam

W ramionach trzymasz mnie

I tak mi dobrze jest

A deszcz do życia budzi kwiat


Marius
Przeżyjesz, Eponine - na miły Bóg

Lecz jakich zaklęć użyć, jakich słów

Eponine
Obejmij mnie i nie mów nic

Przytul mnie, ulżysz mi

Marius
Będziesz jeszcze żyć sto lat

Pokazałbym ci jak

Prowadzić mógłbym cię

Eponine

Więc co tam mały deszcz

Niech deszcz przeszłości zmyje ślad

W ramionach trzymaj mnie

Bo tak mi dobrze jest

W objęciach twoich będę spać

Ten deszcz co przyniósł cię

To nieba dar

Pogoda zmienia się

Ja spokój mam


Już tylko oddech dzieli nas

Wędrówki mojej kres

Eponine Marius

Szkoda słów, M'sieur Marius Lulaj moja/śpij, kochana Eponine

Bo nic nie boli mnie Niech nic nie boli cię

To tylko pada deszcz To tylko pada deszcz

Zwyczajny ciepły deszcz Zwyczajny ciepły deszcz

Tak blisko ciebie mam A ja

W ramionach trzymasz mnie Ja zostanę tu

I tak mi dobrze jest Aż się obudzisz


A deszcz… A deszcz…

Do życia budzi…… Do życia budzi…
  kwiat…

Enjolras

Oto pierwsza z nas

Tej barykady to ofiara

pierwsza jest

Marius

Jej imię Eponine

Choć żyła w mroku,

nie poznała co to lęk

Combeferre

Uczcijmy imię jej

Prouvaire

Pomścijmy pamięć jej

Legles

Nie zapomnimy jej

Joly

Nadchodzi ktoś i mundur ma!

Czego tu stary chcesz?

Valjean

Na ochotnika zgłaszam się

Joly

Chodź bliżej!

Pokaż się!

Wartownik

Wszak mundur masz jak jeden z nich

Valjean

Ich straż zmyliłem w nim

Joly

Na karku wiele masz już zim

Valjean

Lecz wciąż mi nie brak sił

Joly

Czy widzisz tego więźnia tam?

Grantaire

Ochotnik tak jak ty!

Combeferre

To szpieg, nazywa się Javert!

Grantaire

Skończymy zaraz z nim!

Wartownik

Za chwilę atak, szykujmy broń!

Enjolras

Użytek z tego zrób!

Jeżeli w plecy strzelisz nam,

już teraz jesteś trup

Student

Odział wojska chce barykadę szturmem wziąć!

Student

Jest ich więcej,

czterdziestu widzę stąd!

Enjolras

Ognia!

Feuilly

Snajper!

Legles

Jak szybko zmykał wróg!

Grantaire

Wygrany pierwszy bój!

Enjolras

Niedługo wrócą tu!

Zaatakują znów

Wyborowy to strzał

i dozgonny mam dług!

Podziękuję, M'sieur,

gdy wygramy ten bój

Valjean

Nie dziękuj mi, M'sieur,

przysługę wyświadcz mi!

Enjolras

Jeśli to w mojej mocy.

Valjean

Ten podły szpieg, Javert

Daj mi się zająć nim

Javert

Przestępca sędzią jest,

czy na głowie staje świat?!

Enjolras

Oddaje ci go więc,

ten więzień twoim jest

Zajmijcie pozycje.

Pozostańcie w gotowości przyjaciele

Wróg planuje nowy atak

Zapada ciemna noc

Valjean
I znowu my…

Javert
Nareszcie się spełnił twój sen
Więc zemścij się
Nie dziwi mnie w ręce twej nóż

Valjean
Wynoś się stąd
Za dużo gadasz, Javert

Javert
A co to jest?

Valjean
Uciekaj stąd

Javert
Valjean, ty wiesz
Ostrzegam cię

Valjean
Już odejdź stąd

Javert
Zbirem jest, kto raz nim był
Ukraść to złodziejska rzecz
Teraz kradniesz śmierć za śmierć
Tak, Valjean, ty targu chcesz!
Więc od razu zabij mnie
Jeśli puścisz mnie, to wiedz
Nie daruje ci Javert!…

Valjean
Mylisz się, jak zawsze mylisz się…
Każdy z nas człowiekiem tylko jest
Wolny idź, bo nie ma żadnych targów
Warunków czy układów
A ja do ciebie nie mam nic
Na służbie jesteś - więcej nic…
Jeżeli wyjdę z tego żyw, pamiętaj
Pięćdziesiąt pięć przy Rue Plummet
Najpewniej znów spotkamy się…

Enjolras

Courfeyrac!

Courfeyrac

Tak?

Enjolras

Obejmij straż!

Zaatakują skoro świt

Noc bezsenna czeka nas,

każdy gotowy musi być

Oni albo my

Więc teraz nie śpi nikt

Marius, a ty odpocznij


Feuilly
Wino pij
Za dawne dni
Dawną pieśń
Zaśpiewaj mi

Prouvaire
O dziewczętach,
Co nie chciały nam dać

Joly
O dziewczętach,
Co nie dały nam spać

Panowie
Za nie pij
Do dna,
Do dna

Grantaire
Wino pij
Za dawne dni
Boisz się,
Bo chce się żyć

Czy ten świat nas zapamięta,
Czy nie?
Nic nie znaczy już
Ni życie, ni śmierć
Czy nasz byt iluzją jest?

Panowie & Panie (powtarzając)
Wino pij
Do dna,
Do dna
Żyj nam żyj
I ty, i ja

Panie

Skoro życie mija
Przyjaźń niech trwa

Razem
Więc nalejmy wina,
Póki się da

Panowie & Panie (powtarzając)
Wino pij
Do dna,
Do dna

Marius
Jaki sens bym żył tu sam,
Gdy za morze jechać ma?
Życie bez Cosette to samo co śmierć
Czy zapłacze, gdy mi przyjdzie tu lec?
Czy uronisz łzę, Cosette?

Valjean

Boże mój

Usłysz mnie

Modlę się

Nie zawiodłeś mnie - wiem

Młody jest

Lęka się

Daj mu trwać

Błagam cię

Żyć mu daj

Żyć mu daj

Daj mu żyć


Bo gdyby Bóg mi syna dał

Byłby jak on, byłby jak ja

Mijają dni

Jesień tuż

Ubywa sił

Dzień po dniu

Zbyt wiele lat

Sam dźwigam już

Pokój daj

Radość daj

Młody jest

Nie zabieraj go nam


Możesz brać

Możesz dać

Daj mu trwać

Daj mu żyć

Musisz brać - zabierz mnie

Lepiej mnie

Daj mu żyć

Daj mu żyć

Żyć mu daj

Enjolras

A miał się ruszyć lud

Lecz opuścili nas,

bo w sercu mają strach

Miał być nas wielki tłum,

nie porzucimy tych, co przekreślili nas

Życia zawsze żal,

niech więc kobiety

i wszyscy ojcowie pójdą stąd

Student

Enjolras!

Enjolras

Uważajcie!

Ognia!

Enjolras

Melduj mi ty, Feuilly,

mów co i jak!

Feuilly

Jest broni dość,

ale nabojów brak!

Marius

Na ulicę wymknę się,

wkoło leży pełno ciał

Amunicja przy nich jest,

pójdę zbiorę co się da

Enjolras

Nie pozwalam iść,

bo tam grozi ci śmierć!

Marius

Wszystko jedno mi,

tu zginę czy tam

Valjean

Pójdę ja!

Swoje lata już mam

Jego żal, mnie już obcy jest strach

Enjolras

Dobrze, idź

Gavroche

Najlepiej pójdę ja!

Studenci

Nie!

Marius

Nie wygłupiaj się, Gavroche!

Studenci

Ktoś po niego musi iść!

Gavroche

Bo mali ludzie to,

waleczny bardzo lud

Pozory mogą mylić

Bije się za dwóch

Więc nie kop nigdy psa,

gdy pies szczeniakiem jest

Bo jeszcze będziesz zmykał,

gdy urośnie pies

Bo jeszcze będziesz zmykał, gdy urośnie

Enjolras/Marius?

Gavroche!

Żołnierz

Wy z barykady słuchajcie mych słów,

mieszkańcy Paryża woleli iść spać

To pewna śmierć, nie macie szans

Więc czas, by złożyć broń

Enjolras

Patrz im w twarz idąc na śmierć,

spraw by wróg stracił krwi!

Combeferre

Ząb za ząb,

krew za krew!

Courfeyrac

Do ostatniej kropli krwi!

Enjolras

Dajemy znak,

nie spocznie lud,

aż wolny będzie świat

Student

Ognia!

Thenardier

Oto złoty ząb,

jeszcze w gębie lśni

Wybacz mi, M'sieur,

nie potrzebujesz więcej gryźć

Złoto sprzeda się na pniu

Chcesz pomnożyć łup?

Nie ma to jak trup

Tu w kanałach krąży szczur,

i piekła oddech czuć

Mnie tam nie wadzi żaden smród.

Ktoś chyba musi tu posprzątać, nie?

Tyle tutaj trupów

Czy pod ziemią nie ma praw?

Nie myje swego brzucha Paryż,

więc ja publiczną misję mam

Ładny sygnet

O! - w mroku traci blask!

Gdyby się zmarnował,

to do prawdy byłby żal

Tak M'sieur, ja kłaniam się

A to znowu co?!

Co on tutaj ma?

Serce już nie bije,

ale słyszę tu tik-tak

To czasomierz chodzi wciąż

Ktoś chyba musi tu posprzątać

Tak!

Urodzaj mamy piękny, ale plony porwie ściek

Nie myje swej kloaki, Paryż …

Lepsze szambo jest niż krew

Co za świat?

Jaki pieski to świat!

Pies zje psa, żeby wygryźć mu kość

A Pan Bóg na niebie,

nie wtrąca się w nic

Ducha sam już wyzionął i on

Podnoszę czasem wzrok ku niebu

A tam tylko księżyc lśni

To księżyc krwawych żniw!

Valjean

To ty, Javert! Nie lubisz tracić czasu, co?

Służbista wierny, znowu złapał trop!

Rannego tu mam, do lekarza niosę go!

Javert

Mówiłem, że nie poddam się!

Nie zwiedziesz mnie!

Valjean

Daj mi godzinę więc,

a będę twój!

Już czas wyrównać dług!

Javert

Świętoszek się odzywa znów!

Obrońca słabych!

Valjean

Czas tracę, cenny czas!

Schyl kark, Javert!

Czy nie dość było krwi?!

Idź precz Javert, ten chłopak musi żyć!

Javert

Zanieś go, Valjean, a potem do mnie wróć!

24601 - czekam tu!

Kim jest ten człek ni to śmiertelnik ni czart
Mógł ze mną skończyć,
A on spokojnie odejść mi dał
Na jego miejscu ja sam przypieczętowałbym los
W rękach mnie miał
I mógł zabawić się mną.
W dłoni miał nóż,
Ale nie pchnął mnie nim.
Odwet mógł wziąć,
A on życie oddał mi.
Jak to dłużnikiem złodzieja mam być?
Jak to bandycie odpuścić bym miał?
Prawo to ja! Z prawa nie dam mu kpić!
Litość niewczesną wypluję mu w twarz.
Nic nie mamy wspólnego, o nie!
Albo albo! Valjean lub Javert!

Jak mam pozwolić, żeby on,
Od dziś nade mną górę wziął?
Wyklęty człowiek poza prawem,
Pozwolił mi żyć i wolność [z]wrócił.
Powinien skończyć ze mną raz!
Mógł zrobić to!
Już mi zajrzała w oczy śmierć.
A żyję wciąż i w piekle tkwię!
Mętlik w głowie już mam,
Jak rozliczyć się z nim.
Czy zapłacił za grzechy?
Czy oczyścił się z win?

I wątpliwości teraz mam,
Choć ich nie znałem tyle lat.
Kamienne serce drżeć zaczęło!
Wiruje mój świat i tonie w cieniu.
Diabeł czy Anioł - kim on jest?
I czy sam wie,
Że gdy mi życie zwrócił dziś,
Tym samym skazał mnie na śmierć.

Chciałbym wzlecieć prosto w noc,
Pod spojrzeniem zimnych gwiazd,
Lecz zaglądam w ciemny lej
W którym wali się mój świat.
Nie ma miejsca dla nas dwóch,
Bo ten świat to Jean Valjean!
Nie ma innych dobrych dróg,
Tylko jedną drogę znam!

Mieszczka I

Czy kto widział,

jak przelali krew?

Mieszczka II

Dzieci barykady,

co przegrały w pierwszy dzień

Mieszczka III

Czy kto widział

jak się ścieli trup?

Kiedyś byli mali,

ktoś kołysał ich do snu

Mieszczka IV

Czy kto widział,

tyle martwych ciał?

Mieszczka V

Kto ich zbudzi?

Mieszczka VI

Nikt nie zbudzi ich

Mieszczka II

Nikt im nie powiedział,

że po prostu lepiej żyć

Mieszczka VII

Zwykli chłopcy,

o co się tu bić?

Żadne lepsze jutro

się nie zbudzi, skoro świt

Mieszczka III

No i gdzie ten

nowy, lepszy świat?

Mieszczka IV

Co to zmienia?

Mieszczka VII

Nie ma żadnych zmian

Mieszczka VIII

U nas co rok prorok

a wykarmić wszystkich jak?

Mieszczka VII

Wciąż to samo,

szkoda naszych łez

Mieszczka V

Szkoda naszych modlitw,

skoro niebo głuche jest

Wszystkie

Płynie, płynie, płynie, płynie, płynie tylko czas

Płynie, płynie, płynie tylko czas

Chwila goni chwilę i tak mija szereg lat

Co tu zmieniać, nie ma żadnych zmian
świat się ciągle kręci, ale w kółko jest ten sam
W kółko, w kółko, w kółko jest ten sam

Marius
Jaki żal niewysłowiony

Jaki przejmujący ból

Pusty stół i puste krzesła

Mych przyjaciół nie ma już

Tu wzniecili rewolucję

Rozpalili w sercach żar

Choć śpiewali tu o jutrze

Jutro zgasło wśród tych ścian

Na tym stole, w tej kawiarni

Zobaczyli lepsze dni

Zaśpiewali głosem jasnym

I słyszę nadal ich!


Bo wyśpiewali sobie tren

Ostatnie namaszczenie

Gdy wstał nad barykadą świt

Och, wybaczcie, przyjaciele

Co ja bez was robię tu -

Jaki żal niewysłowiony

Jaki przejmujący ból


Wasze duchy krążą wkoło

I upiorny tańczy cień

Pusty stół i puste krzesła

Już nie spotkam was tu - wiem…


Przyjaciele nie rozumiem

Jaki był ofiary cel

Pusty stół i krzesła puste

I na zawsze zgasł wasz śpiew

Cosette
Dzień po dniu mocniejszy stawiasz krok,
pewniejszy stawiasz krok, powraca zdrowie.

Marius
Dzień po dniu zachodzę w głowę kto
aż z barykady mógł mnie przydźwigać tu

Cosette
Nie frasuj się tym, Marius,
przed sobą mamy tyle lat
Nic nas nie rozdzieli,
już będziemy zawsze razem dzień po dniu

Dzień po dniu
wspominając jak sen obietnicę tych słów

Bo jest w sercu mym
i miłość i pieśń
Słowa odwieczne, nowa treść
Na miły Bóg, wszak mnie znalazłeś,
to był cud

Marius
O mad'moiselle
To nie cud, to twój wdzięk

Cosette
Jest pieśń w sercu mym

Valjean
Nie mam prawa trzymać jej

Cosette
Opuścił je lęk

Valjean
Wszystko przed nią wolne jest

Cosette
Ja jestem Marius Pontmercy (?)

Marius
Cosette, Cosette

Cosette
.......

Valjean
Miłość to księga młodych lat


Marius
Ja wiem, to ty

Valjean
Tak już jest

Marius
Razem więc

Valjean
Tak już jest

Rozszyfrowanie zbiorówek to nie na moje zdrowie... Może ktoś uzupełni, nie wiem co dalej


Marius
M'sieur, brak mi słów, szczęśliwy dobry dzień
Co zrobić mam, gdy pan oddaje mi Cosette
Stworzymy razem dom, wspaniały piękny dom
Miłości chcę być wart, upewnić pana w tym
Pan ojcem naszym jest i zawsze będzie nim

Valjean
Dość, mój synu, słuchaj mnie
Bo ludzki los splątany jest
Żył kiedyś ktoś imieniem Jean Valjean
Lecz ukradł chleb, ratować dziecko chciał
Przez dziewiętnaście długich zim
W nieludzkim trudzie winę zmył
Mijał czas, zwolnienie zerwał,
a wiec zbiegiem jest
Nie mówił nic Cosette, bo lękał się
że gdyby pochwycili trop,
na zawsze może zhańbić ją
Dziś swoją drogą musi iść
Dla tego świata zniknąć dziś
Kim on jest? Kim on był?

Marius
Valjean...to pan!

Co zrobić mam, aby zmienił pan plan
M'sieur, zostać tu chciej
Bo czego nie powiem kochanej Cosette,
nie da wiary mi, wiem


Valjean
Powiedz jej tak, wyjechałem daleko,
wezwano mnie stąd
Powiedz jej też, że nie lubię pożegnań,
uwierzy ci w to
M'sieur, słowo daj, że jej nie powiesz nic

Marius
Nie powiem nic

Valjean
O czym mówiłem, co muszę kryć

Marius
To dla dobra Cosette... tak musi być!

Goście weselni

Niech dzwony biją w ten weselny dzień

Anioły niechaj błogosławią nas

Radosna chwila, radosną chwilą

Niech wibruje śmiech

Niech żyje miłość w ten niebiański …?

Lokaj

Baron i Baroness de Thénard pragną przywitać pana młodego!

Thenardier

Gdzież to pan zaszczyt miał

Czy nie było to w Chateau Lafarge?

Tam gdzie paw z moich ust,

spłynął damie z ramienia na biust

Marius

Czy to żart, de Thenard?

Pan baron myli mnie z kimś z wyższych sfer

Odejdź precz, Thenardier!

Próżny trud, dobrze wiem kim pan jest

Mme Thenardier

To nie kiep,

wie i już

Pokaż panu od razu to cuś!

Powiedz panu, co wiesz!

Przykro nam zakłócać ten szczególny dzień

Ale tak z pięć stów, na początek przyda się

Marius

Na Boga mów! Tracę tylko czas.

Thenardier

Lecz wpierw pan płać!

Byłem tam, dowód mam!

Kanałami coś niósł Jean Valjean!

To był trup, krwawy trup

Z ramion zwisał bezwładnie jak wór

Dowód mam! Oto on!

Zachowałem pamiątkę

I co?

Marius

Pierścień znam, i to jak!

To niebiosa wysłały ten znak!

Thenardier

Jeszcze coś, zważ i to

na barykadzie był bój w tamtą noc

Marius

A więc tak, zgadza się

Jean Valjean, on sam wyniósł mnie

A ty co?! Więcej chcesz?

Bóg wybaczy, zasłużył ten człek

Chodź Cosette, trzeba iść!

Błogosławieństw nie koniec na dziś

Thenardier

Czy to nie żart?

Czy to nie fart?

Razem z elitą wkraść się na bal

Jest tu i lord, jest tu i żyd,

są stare cioty, dajmy im żyć

Paryż mam u stóp

Z ręki mojej je

A ja wyżerkę mam

pośród wyższych sfer

Żebrak wszedł na bal, parias rusza w tan

Życie to sielanka, kiedy umiesz brać

Każdy jeden z nich, przyzwoity gość

Ale dobrzy ludzie zwykle goli są

Wznoszą modły co niedziela

Panie Boże daj nam raj!

Thenardier + Mme Thenardier

Lecz niebo im wydziela

A my wolimy sami sobie brać

Parias rusza w tan, żebrak wszedł na bal

Oczy mam otwarte, kiedy ….gra?

Kramu tego król, nigdy nie ma dość

Padła barykada, wiec następną wznoś

Wiemy, kiedy wiatr zawieje

Niezawodny mamy węch

Bo chcemy żyć jak krezus,

Jezu! Potem w piekle spotkać się

Valjean
Samotny czekam tu w cieniu
Godziny liczę, nie mogę spać
I śnię mój sen, a w nim Cosette,
nad grobem moim jest we łzach
Samotny, gdy kończy się dzień
W ten dzień weselny modlę się
Boże, dzieci me weź w opiekę
i błogosław im

Boże mój, usłysz mnie
Daj mi sen, wieczny sen
Tam gdzie ty, tam chce być
Zabierz mnie!
Tam gdzie ty
Daj mi sen!
Daj mi sen!

Fantine
Dziękuję ci, M'sieur!


Valjean
Czas już na mnie, Fantine!


Fantine
Niech Bóg cię błogosławi


Valjean
Nadszedł koniec mych dni

Fantine
Kochałeś mą Cosette


Valjean
To jedyny mój skarb


Fantine
I z Bogiem złączysz się

Cosette
Papa! Papa!
Co z tobą? Co ci jest?
Mówili mi, ze wyjechałeś gdzieś!


Valjean
Cosette! To ty! Więc Bóg wybaczył mi!
Modliłem się, wybaczcie mi i wy!


Marius
To ja o wybaczenie prosić chcę!
To pan niechaj wybaczyć zechce mi!
Zawdzięczam panu to, że żyje
Jak ja mogłem do dzisiaj ślepy tak być?
Cosette, twój ojciec święty jest
Gdy raniono mnie, on też na barykadzie był!
Wyniósł mnie jak dziecko
I złożył u twych stóp

Valjean
Jesteście tu u mego boku.
Więc umrzeć mogę już
Bo warto było żyć

Cosette
Będziesz żyć, papa, ty musisz żyć!
To nie czas, nie czas, by żegnać się!

Valjean
Tak Cosette, nie pozwól umrzeć mi!
Tak bym chciał.. teraz żyć
Ale mam spisane tu wyznanie
Czytaj je, gdy zasnę już na wieki
Bo jest o tych, co zawsze cię kochali
O matce, co przed śmiercią powierzyła cię mej pieczy

Fantine
Chodźmy tam, gdzie nie ma już łańcuchów
Cały żal zostawisz tu za sobą
Dobry Boże, miej litość nad grzesznikiem

Valjean
Wybaczyć moje winy racz

i przyjmij mnie do siebie

Fantine + Eponine
Daj nam dłoń, pójdziemy ku zbawieniu
Miłość jest od śmierci potężniejsza


Valjean + Fantine + Eponine
Pamiętajcie tę prawdę najcenniejszą
Pokochać całym sercem, to spoglądać Bogu w twarz

Wszyscy

Słuchaj kiedy śpiewa lud
Gdy przez dolinę idzie łez
Ale to droga jest do światła
I nie milknie nigdy śmiech

Wieczny płomień w sercach ma
Cały wyklęty ludzki ród
A najciemniejszą przegna noc
Złoty słońca wschód

Nacieszymy się wolnością
Rajski ogród będzie nasz
Przekuj miecze na lemiesze
Żeby zbierać trzeba siać
Kajdany opadną
Przeminie cierpienie i strach

Kto chce z nami ruszyć w bój
I na krucjatę razem iść?
Prędzej zobaczy lepszy świat
Kto barykady zajmie szczyt
Słuchaj kiedy śpiewa lud,
Serce jak werbel zacznie bić
A lepsze jutro zbudzi się kiedy wstanie świt

Kto chce z nami ruszyć w bój
I na krucjatę razem iść?
Prędzej zobaczy lepszy świat
Kto barykady zajmie szczyt
Słuchaj kiedy śpiewa lud,
Serce jak werbel zacznie bić
A lepsze jutro zbudzi się kiedy wstanie świt

I lepszy świat!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
LES MISERABLES libretto
PENGUIN READERS Level 6 Les Miserables (Worksheet)
PENGUIN READERS Level 6 Les Miserables (Factsheets)
Les Miserables I Dreamed A Dream DailySheetMusic
Penguin Readers Level 6 Les Miserables
51611721 Do You Hear the People Sing Les Miserables
52 Medley Les Miserables SATB Piano
Les Miserables Bring Him Home
Les Radicaux Libres 2
04 les sonsid 5067 Nieznany (2)
4 Les références philosophiques? la littérature contemporaine FR
LES PRONOMS COMPLEMENT
Les Giblin Umiejętność postępowania z innymi
les pronoms relatifs grammaire fle wikispaces com
Nederlands leer je zo ! Les(
Nederlands leer je zo ! Les
Les verbes pronominaux

więcej podobnych podstron