Inkwizycja hiszpańska
|
za „Historya powszechna” przez F.J. Holzwartha, przekład polski, tom V, Wieki Średnie, część trzecia, wieki XIV i XV i czasy przejścia od Wieków Średnich do dziejów nowożytnych, Warszawa, z drukarni Franciszka Czerwińskiego, ulica Zielna Nr 9 róg Siennej, 1883 rok.
Ta ostatnia sięga początków Kościoła chrześcijańskiego. Pismo Święte poczytuje herezję za jeden z największych występków, a Ojcowie Kościoła nazywali heretyków trucicielami dusz, gwałcicielami Kościoła. Sad w sprawach herezji, nadużywania sakramentów, praktyk zabobonnych itd. sprawowali przełożeni kościelni obowiązani czuwać nad czystością powierzonego sobie składu nauki, błądzących pouczać, a uporczywych w błędzie karać i wyłączać z jedności wiernych. Cesarze rzymscy zostając chrześcijanami i wychodząc z zasady, że herezja jest także zbrodnią przeciwko społeczeństwu ludzkiemu i że jest cięższym od innych przewinień wyznaczali na heretyków surowe kary, wyjęcie z pod prawa, wygnanie, konfiskatę majątku, karę śmierci. Tą ostatnią po raz pierwszy wymierzył cesarz Maksym w 385 roku na Pryscyllianie i kilku jego stronnikach, którzy dopuścili się ciężkich przewinień moralnych (Pryscyllian, żyjący w IV wieku, szerzył w Hiszpanii potworną herezję manichejską). Podejrzanych o herezję uważano za podległych infamii., dopóki by się przed Kościołem z tego podejrzenia nie oczyścili. Prawa te przeciwko heretykom przeszły do innych ludów, które przyjęły kodeks rzymski. Nie domagali się wprawdzie Ojcowie Kościoła przelewu krwi heretyków i nigdy Kościół nie nauczał, że kara śmierci na odstępujących od nauki kościelnej jest konieczną i zawsze nieodzowną, bronił tylko zasady, że jest przypuszczalną i że nie jest przeciwną sprawiedliwości i duchowi chrystianizmu. Sąd kościelny brał pod uwagę różnice okoliczności i osób, większe lub mniejsze niebezpieczeństwo zarazy, a władza państwowa baczyła jeszcze na to o ile herezja przedstawiała niebezpieczeństwo dla porządku społecznego. Przytem surowość kar wymierzanych na heretyków objaśnia się surowością prawodawstwa karnego dawniejszych czasów. Gdy w trzynastym wieku heretycy różnych nazw gwałtowną napaść na Kościół wymierzali, na synodzie tuluzańskim 1229 roku zobowiązano biskupów, aby każdy z nich wyznaczył po jednym księdzu i dwóch lub trzech laików do wyszukiwania heretyków i do donoszenia o nich do władzy kościelnej. Ponieważ zaś sądy biskupie nie mogły podołać zadaniu, a inkwizytorowie diecezjalnie dawali się przekupywać heretykom, przeto papież Grzegorz IX w 1232 roku poruczył dominikanom dochodzenie i sądzenie krzewicieli i stronników herezji; dominikanom częstokroć dodawano do pomocy franciszkanów. Szczegółowe przepisy określały procedurę sądową i zapobiegały nadużyciom ze strony sądzących. Na inkwizytorów powoływano ludzi o znanej prawości a wszelkie przewinienia w urzędzie surowo karano. Sąd inkwizycyjny oznaczał stopień winy i kary, a ciężej winnych i opornych wydawał ramieniowy świeckiemu. Wiek XIII przedstawia najliczniejsze i najostrzejsze przepisy przeciwko heretykom, czemu dziwić się nie można, bo groziło wówczas Kościołowi wielkie niebezpieczeństwo ze strony herezji. „Owe sekty gnostyckie katarów i albigensów, powiada Döllinger (Kirche und Kirchen,51), które wywołały w wiekach średnich surowe przeciwko heretykom prawa i krwawymi bojami musiały być zwalczane, były socjalistami i komunistami owego czasu. Napastowały one małżeństwo, rodzinę, własność. Gdyby zwyciężyły, następstwem ich zwycięstwa byłby zupełny przewrót społeczny i upadek”. Z południowej Francji trybunały inkwizycyjne przeszły do Francji środkowej i północnej, do Hiszpanii i innych krajów.
Tu więc znajdowało się doskonałe pole dla Żydów, od dawna osiadłych w Hiszpanii, do wywierania swego wpływu i dobijania się o panowanie. W ich rękach znajdował się cały handel półwyspu, iberyjska bowiem ludność i romańska zajmowała się uprawą roli. Gotowie zaś znali tylko rzemiosło wojenne. Żydzi wyciągali przy tym znaczne zyski z handlu niewolnikami. Wiadomo zresztą, że w Wiekach Średnich to oni właśnie zajmowali się tą niecną sprzedażą; w Hiszpanii wywiązały się stąd starcia miedzy Żydami a duchowieństwem chrześcijańskim, które w końcu uzyskało opiekuńcze oprawa dla oddanych samowoli żydowskiej niewolników chrześcijańskich. Prawa wydawane przez królów wizygockich Rekkereda, Syzebuta, Sysenanda broniły chrześcijan od gwałtów i oszukaństwa Żydów. Ci wszakże mieli dość wpływów i potęgi, aby obchodzić krępujące ich przepisy. Ponieważ coraz bardziej kraj uciskali, król Syzebut (612 - 621) nakazał im albo się ochrzcić albo kraj opuścić. Żydzi wtedy tysiącami przyjmowali chrzest pozorny, aby tym swobodniej opanować życie społeczne; w duszy wszakże zostali najgorliwszymi wyznawcami Talmudu, a judaizowanie kraju tak skutecznie prowadzili, że z czasem mogli maskę chrześcijaństwa zrzucić. Pozornie ochrzczeni Żydzi byli plaga Hiszpanii. Kościół wcale nie pochwalał tego chrztu państwowego i przymusowego\, protestował na synodach i zganił postępowania króla. Przewidując, że królowie wizygoccy skuteczniej bronić będą w niedalekiej przyszłości lud swój chrześcijański od przewagi semickiej, Żydzi już za panowania króla Egiza wzywali do Hiszpanii Arabów z Afryki Północnej. Rzeczywiście pod panowaniem muzułmańskim wzięli zaraz górę i przyznać trzeba, że wówczas oddali usługi cywilizacji i nauce, ponieważ nie byli tylko materialnymi pośrednikami miedzy Arabami i Hiszpanami, ale także wymieniali płody ducha miedzy Wschodem i Zachodem, dokonali bowiem przekłady pewnych części dzieł Arystotelesa i najważniejszych filozofów mahometańskich. Zbyt drogo wszakże zapłaciła Hiszpania z owe usługi. Nie tylko bowiem okazało się wiele umyślnych i nieumyślnych fałszów przy tym pośrednictwie, ale Żydzi skupili w swych rękach duchowe i materialne środki, zostawiając Hiszpanom i mahometanom rzemiosło wojenne, co oczywiście musiałoby doprowadzić z czasem ludność hiszpańską do zupełnego zżydowienia. Własność ziemska przechodziła w ręce Żydów przez lichwę i kupno od zadłużonej szlachty, przez Żydów były obsadzane wszystkie urzędy do spraw podatkowych i w ogóle pieniężnych. Cała prawie Aragonia dostała się w ich ręce, w miastach tworzyli oni większość zamożnych mieszkańców. Tylko dobra kościelne były w części bezpieczne od ich chciwości, ale i to niezupełnie, bo nawet na stolicach biskupich zasiadali skryci Żydzi, którzy przy prawie kanonicznym studiowali Talmud, przy brewiarzu odmawiali modlitwy żydowskie. Przy tym podarunkami, składanymi królom, panom świeckim i duchownym, a nawet klasztorom i kościołom, zjednywali sobie łaskawców i obrońców i zyskali ważne przywileje jeszcze bardziej umacniające ich potęgę, (np., jeżeli znaleziono u Żyda rzeczy skradzione, nie był on obowiązany wymieniać osoby, od której je otrzymał; przysięga Żyda wystarczała jako dowód sądowy w procesach Żydów z chrześcijanami. W sądzie zeznania chrześcijanina przeciwko Żydowi nie miało wagi, jeżeli chrześcijanin nie przedstawił świadka Żyda. Szlachcica i Żyda nie wolno było aresztować za długi.) Nie było tu więc mowy o prześladowaniu religijnym Żydów, przeciwnie wobec ogromnych prerogatyw, z jakich korzystali potomkowie Izraela, chrześcijanie raczej mieli powód do skargi zażaleń. Lud zaczął nienawidzić Żydów jako tyranów i pijawki, korzystał z każdego powodu lub pozoru, aby wywrzeć krwawą zemstę nad winnymi i niewinnymi, nie znajdując wśród swoich książąt prawnej opieki. Na wszystkich prawie sejmach w wiekach XIII i XIV podnoszono ciężkie skargi przeciw uciskowi pieniężnemu i nadużyciom jakich się dopuszczali Żydzi stojący u władzy, którzy tak wyzyskiwali swoje stanowisko, że mieszczanie i chłopi ubożeli i stawali się ich poddanymi (serfo). Królowie starali się uspakajać lud, częściej jednak uciekali się do gwałtownego środka ogłaszając, że trzecia lub czwarta część długów jest umorzona, składali z urzędu swoich podskarbich, fałszujących pieniądze i dzierżawców fiskalnych wysysających lud, konfiskowali złupione ich bogactwa. Wydawano prawa usuwające Żydów od wszelkiego udziału w skarbowości i pobieraniu podatków, wznawiano dawne ustawy gotyckie przeciwko Żydom. Gdy to nie pomagało, postanowiono znów chrzest Żydów, rzadko wszakże zmuszano ich do przyjmowania chrztu, tylko przyrzekano ochrzczonym większe korzyści. Skutkiem tego liczni wychrzci pozajmowali najwyższe stanowiska na urzędach państwowych, a nawet kościelnych. Głownie pomagały im tu pieniądze. Nowo ochrzczeni nie tylko w obyczajach i sposobie życia, ale i w przekonaniach i praktykach religijnych pozostali Żydami. Nazywano ich maranami (tj. nieczyści, czyli jak inni tę nazwę objaśniają od „maratha” - Pan przyszedł - przychodzi, nazwę tez tłumaczą od „nieczysta” tj. świnia). Ci nie tylko popierali materialną potęgę Żydów, ale z większym skutkiem niż Żydzi jawni mogli pracować nad usuwaniem chrześcijaństwa. Nawet lud porosty zaczął przybierać żydowskie obyczaje, zwyczaje i sposób myślenia patrząc na najwyższych urzędników Żydów,. widząc ich siłę i będąc zmuszonym im ulegać. Nie brakowało już nawet upośledzenia nauk i ceremonii chrześcijańskich w słowie, piśmie i praktyce, bogaci Żydzi zniewalali chrześcijan ze swego otoczenia do zachowania talmudycznych obrzędów i przepisów. W Hiszpanii chodziło już w rzeczywistości o zatracenie lub ocalenia religii chrześcijańskiej i narodowości hiszpańskiej. Aby więc wszystko nie uległo zgniliźnie, trzeba było usunąć truciznę z organizmu społecznego i dlatego Ferdynand i Izabella postanowili wznowić w Kastylii wyszłą tam z użycia inkwizycję, przekształciwszy ją odpowiednio do ówczesnych potrzeb państwowych. Projekt, przedstawiony papieżowi Sykstusowi IV do zatwierdzenia, nosił już na sobie ów charakter polityczny, mianowicie domagano się w nim, aby nominacja inkwizytorów należała do króla. Sykstus IV zatwierdził ową inkwizycje, ale wkrótce żalił się, że podstępem wyłudzono na nim bullę zatwierdzającą i że w innym świetle przedstawiono mu dekret królewski. (historyk Renke, protestant, w „ Fürsten und Völken Südeuropas , nazywa inkwizycje hiszpańską sądem królewskim, opatrzonym bronią duchowną, a ostatecznie umacniającym przewagę korony. Monarchia uzyskała w inkwizycji potężne narzędzie, któremu żaden pan świecki czy duchowny oprzeć się nie mógł. Opanowawszy wielkie mistrzostwa trzech zakonów rycerskich i nominowania na dostojeństwa kościelne korona zagarnęła w swoje ręce sąd inkwizycyjny, a spożytkowawszy go do obrony narodowości przeciwko rozkładającym pierwiastkom żydowskim i mahometańskim użyła następnie inkwizycji do swoich celów tj. do podania szlachty i duchowieństwa pod arbitralna władzę królewską. Naturalna tez było rzeczą, że oba te stany jak najmocniej znienawidziły później inkwizycję, i że stąd członkowie sądów inkwizycyjnych pociągani byli do odpowiedzialności przed trybunały inkwizycyjne. Papieże też widząc, że inkwizycja posługuje więcej celom politycznym niż utrzymaniu czystości wiary kościelnej, usiłowali ograniczyć i łagodzić jej działanie). Pierwszy trybunał inkwizycyjny ustanowiony (1481) w Sewilli, ogłosił punkta, po których poznać można było ukrytych judaistów. Pierwszy Wielki Inkwizytor, przeor klasztoru dominikańskiego w Segowii, Tomasz Torquemada, mianowany w 1483 r (z innych źródeł - maran) zorganizował cztery trybunału inkwizycyjne w Sewilli, Kordobie, Jean i w Villa-Real (później przeniesiony do Toledo) i napisał dla nich obszerne statuty. Król Ferdynand dodał Wielkiemu Inkwizytorowi rade inkwizycyjna złożoną z teologów i prawników, prezesem owej rady był Wielki Inkwizytor.
(aby ukrócić marannów, to zdemoralizowane i demoralizujące żydostwo pisze Hemann w „Die historische Weltstellung der Juden” postanowiono wypędzić z Hiszpanii Żydów. By wszystko nie uległo zgniliźnie musiano uciec się do środków gwałtownych. Niemożebnym zaś było usunięcie niebezpieczeństwa, dopóki przechrzty zyskiwali przyrost z prawdziwych Żydów. Tak odemściła się na Żydach, którzy niegdyś sprowadzili na kraj mahometan, dawna ich zdrada. W dniu, w którym ostatnie państwo Maurów na półwyspie iberyjskim padło w gruzach, zapadło postanowienie o wypędzeniu Żydów. Wydaleniem Żydów zakończyło się przesilenie trwające przez długie wieki. Naród hiszpański zamknął się w sobie jako jedność, rozwinął się właściwy charakter narodowy Hiszpanów, Hiszpania zajęła jedno z pierwszych stanowisk w Europie. Żydzi stali się wielkiej wagi fermentem w procesie tworzenia się narodowości hiszpańskiej, ale też nigdzie zamiary przez nich knowane nie doszły jak tam do tak tragicznego końca. W postępowaniu rządu hiszpańskiego z Żydami widziano do tej pory gwałtowny fanatyzm religijny i przedstawiano Żydów jako prawdziwych męczenników za wiarę. Głębsze jednak wejrzenie w dzieje stwierdza i na losie ludu żydowskiego te prawdę, że wszelki występek pociąga za sobą karę na ziemi, że przez litość dla cierpień Żydów nie należy zapominać tego, co wycierpieli od nich chrześcijanie). Trzydzieści tysięcy rodzin żydowskich przedłożyło wygnanie nad wyrzeczenie się religii przodków i wyemigrowało do Anglii, Francji, Afryki, Neapolu.
Powołano w 1494 roku Ximenesa de Granady, aby wziął udział w nawracaniu muzułmanów. Ten gorąco zabrał się do pracy; przy swojej znajomości języków i literatur wschodnich, przy bystrości umysłowej pozyskał wielu znakomitszych Maurów i wkrótce przyjęło chrzest blisko 4ooo Maurów. Lecz obudził się fanatyzm tłumów, zagorzali usiłowali przeszkadzać nawróceniom, rozniecali nienawiść do religii chrześcijańskiej. Z drugiej zaś strony w nawracaniu przekraczano nieraz granice umiarkowania i roztropności chrześcijańskiej, a nawet uciekano się do środków wręcz niechrześcijańskich, do gróźb lub do obietnic korzyści doczesnych. Skutkiem tego wybuchło w Granadzie powstanie w 1499 roku, rozjątrzony tłum z trudnością dał się skłonić do złożenia oręża. Rząd hiszpański pozostawił teraz rokoszanom jedno z dwojga do wyboru - albo poniesie kary za udział w powstaniu, albo przyjmie chrześcijaństwo. 50 tysięcy Maurów przyjęło chrzest, inni wynieśli się do Berberii. Wypadki zaszłe w Granadzie wywołały takie rozjątrzenie w dzikich okolicach Alpuxarras, że ich wojowniczy mieszkańcy podnieśli sztandar rokoszu, opanowali wąwozy i warownie okoliczne i rozpoczęli otwartą wojnę z chrześcijanami. Walki trwały przez w latach 1500 - 1502. Hiszpanie ponosili początkowo wielkie straty. Król Ferdynand musiał sam wyruszać w pole i zdobywać warownię Lanjaron. Powstanie, stłumione w jednej okolicy, wybuchało w innej. W końcu poddali się Maurowie, wycieńczeni rozpaczliwą walką, większa ich część przeszła na chrześcijaństwo, reszta wyemigrowała do Afryki. W dawnym królestwie Granady pozostali tylko Moryskowie, czyli nawróceni Maurowie, którym zabroniono wszelkich stosunków z Maurami w pozostałej Hiszpanii, wyznającymi dawną swą religię. Lecz w lutym 1502 wyszła pragmatica, czyli dekret królewski, nakazujący Maurom, zamieszkałym w Kastylii ii w Leonie albo się nawrócić albo opuścić Hiszpanię. Do tego kroku miał skłonić monarchów hiszpańskich Deza, drugi Wielki Inkwizytor. Trzecim Wielkim Inkwizytorem był Ximenes. Pospolicie, przez racjonalistów i protestantów, inkwizycja przedstawiana jest jako istny Moloch, który pochłonął niezliczone ofiary za to tylko, że nie chciały one hołdować krańcowym dążeniom katolickim. Nawet prawdomówny w innych rzeczach Prescott, historiograf Ferdynanda i Izabelli, powiada, że oskarżenie innych zalecane było tu z ambony wiernym jako powinność, że oskarżeni znikali w sposób tajemniczy, że przez długi czas trzymani byli w wiezieniu w niewiadomości tego co im się zarzucano, że uwięzionych poddawano straszliwym torturom, że postępowano z więźniami ohydnie , że cała procedura sądowa była niegodziwa, że uciekano się do chytrych podstępów aby bezpowrotnie usidlić ofiary itd. Materiału do powyższych i mnóstwa innych zarzutów przeciwko inkwizycji dostarczyło dzieło Llorente „Histoire critique de l` inquisition d`Espagne” wydawane w latach 1817 - 1818 tomów 4. Llorente, urodzony w 1756 roku, sekretarz inkwizycji od 1789 roku, mógł był wierny jej obraz podać, lecz był to zły ksiądz, człowiek niegodziwy, dusza przedajna, narzędzie ministra hiszpańskiego Godoy`a, pomagał on mu do wydarcia Baskom ich swobód narodowych, po upadku Godoy`a wysługiwał się Francuzom wykonywał prawo o kasacji klasztorów, w końcu oskarżony został o przywłaszczenie sobie jedenastu milionów realów. Skazany na wygnanie jako zdrajca, napisał w Paryżu wyżej wymieniona historie inkwizycji, pełną umyślnych i nieumyślnych błędów i fałszów. Surowość inkwizycji była następstwem nadzwyczajnych okoliczności, z jednaj strony niebezpieczeństw, jakie zagrażały społeczeństwu chrześcijańskiemu od wrogich mu żywiołów, z drugiej zaś strony wypływała z usposobienia umysłów i surowości praw dawnych. W czasach, gdy posługiwano się mieczem i ogniem do rozstrzygnięcia kwestii religijnych, kiedy to katolicy jak heretycy palili swych przeciwników, kiedy za każda zbrodnię lub większy występek karano śmiercią, nikogo nie dziwiło ani raziło, że heretyka stawiano na placu egzekucji. Kary też na heretyków wymierzał nie Kościół, ale władze świeckie. Nikogo nie wolno było aresztować inaczej jak po okazaniu niewątpliwych dowodów winy i za zgodą wszystkich członków trybunału inkwizycyjnego. Procedura sądowa inkwizycji zawierała mnóstwo przepisów zapobiegających gwałtom i niesprawiedliwości. Okrzyczane „auto da fe” - actus fidei - akt wiary z którym, jak głoszą pewni historycy, miało się zawsze łączyć palenie heretyków, polegały częścią na uroczystym ogłoszeniu niewinności fałszywie obwinianych, częścią na pojednywaniu pokutujących z Kościołem. Llorente opowiada, na przykład, dla wykazania okrucieństwa inkwizycji w Toledo, o auto-da-fe odbytym 12 lutego 1486 roku, na którym 750 winowajców było ukaranych; tymczasem ani jeden z tych winowajców nie utracił życia, a kara polegała tylko na pokucie kościelnej. Tak samo działo się pospolicie w innych wypadkach. Ze wszystkich procesów inkwizycji hiszpańskiej, o jakich mówi Llorente, bardzo mało kończyło się śmiercią, a przecież pisarz ten nie wybierał najłagodniejszych skoro zamiarem jego było w jak najniekorzystniejszym świetle przedstawić inkwizycję. Do tych zaś, którzy skutkiem procesów inkwizycyjnych śmierć ponieśli, należeli, oprócz uporczywych heretyków, przestępcy wszelkiego rodzaju jak wielożeńcy, uwodziciele, wszetecznicy, kontrabandziści, czarownice i czarodzieje, księża i zakonnicy żeniący się itd. W wydawaniu sądu o inkwizycji należy odróżnić” zasadę od jej stosowania”, co do tego drugiego punktu nie można zaprzeczać ciężkich i smutnych nadużyć jakkolwiek zwykle przesadzanych i pomnażanych, lecz co się tyczy zasady, że herezja jest jednym z najcięższych przewinień, wypływa to samo z natury samej wiary chrześcijańskiej i jest tez przekonaniem wszystkich wieków chrześcijańskich. W każdym społeczeństwie dobro i bezpieczeństwo całości jest prawem najwyższym, Kościół więc musiał także troskliwie czuwać nad czystością wiary i obyczajów, jaka uważa za istotny warunek zbawiania swoich członków i swego bezpieczeństwa. Jawna, formalna herezja jest zawsze karygodną w oczach Kościoła, w kwestii wszakże jaka karę wymierzać należy w pojedynczych wypadkach, mogły być błędy, bo jest to rzeczą nie nauczycielstwa kościelnego a urzędu sędziowskiego i w ogóle pojęć kryminalistycznych danego wieku w ogóle pojęć kryminalistycznych danej epoki.
|