Najtrudniejszy pierwszy (k)rok
Truizmem byłoby stwierdzenie, że w głowie każdego kto podejmuje się prowadzenia harcerskiej drużyny rodzą się wątpliwości,niepewność, czy pytania, które nierzadko pozostają bez odpowiedzi. Równie naturalna wydaje się chęć jak najlepszego przygotowania do pełnienia funkcji. To właśnie ona skłoniła mnie do dogłębnego przeszukania (nie tylko mojej) biblioteczki z publikacjami harcerskimi. Zaowocowało to odnalezieniem pozycji prawie, że prehistorycznej bo pochodzącej z roku 1981. Jest nią książka Jolanty Chełstowskiej i Jerzego Klimy pod tytułem „Najtrudniejszy pierwszy rok”. Adresowana jest właśnie do młodych drużynowych.
Aby ułatwić korzystanie z niej podzielona została na 10 rozdziałów odpowiadających kolejnym miesiącom pracy z drużyną w pierwszym roku jej istnienia. W każdym znajdziemy kalendarium miesiąca (z wyszczególnionymi datami, o których warto pamiętać), zamysł drużynowego na pracę przez najbliższe 30 dni, propozycję zbiórek drużyny i jej rady, a także cenne porady i krótkie historyjki oparte na autentycznych wydarzeniach (przytaczane ku przestrodze i pod rozwagę dla noszących granatowy sznur). Nie jest to zapewne dzieło porywające, które czyta się z zapartym tchem od deski do deski, ale też nie taki zamysł przyświecał jej autorom. W założeniach modułowość publikacji miała czynić z niej elastyczne narzędzie, na podstawie, którego można opierać pracę z własnymi harcerzami, czy wręcz kopiować co ciekawsze propozycje programowe.
Niewątpliwie można znaleźć w owej książce niejedną wskazówkę przydatną każdemu, świeżo upieczonemu drużynowemu, trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu że czas jaki upłynął od jej powstania odcisnął silne piętno i mocno zdezaktualizował niektóre treści. Dość wspomnieć o wszechobecnych odniesieniach do przewodniej roli partii komunistycznej, potrzebie uwrażliwiania harcerzy na problemy rodziny socjalistycznych narodów i tym podobnych elementów rodem z poprzedniej epoki. Nieprzystający do obecnej sytuacji wydaje się również ogólny model drużyny zaproponowany przez autorów (od pierwszego miesiąca jej działania zakłada się istnienie na tyle silnych zastępów by móc oprzeć na nich pracę drużyny, a zbiórki tejże przeprowadzać jedynie raz na miesiąc), a także niektóre pomysły i propozycje programowe (np. musztrowanie dzieci na zbiórce ponaborowej).
Podsumowując chciałbym zaznaczyć, iż nie jest to pozycja całkiem nie pasująca do naszej rzeczywistości, gdy spojrzy się na nią krytycznym okiem można (po odrzuceniu nieracjonalnych pomysłów) otrzymać garść naprawdę przydatnych pomysłów, rad, wskazówek. A tych nigdy za wiele.