Walka o nowy kształt terytorialny państwa
Całe niemal panowanie Mieszka I (ok. połowy X w. - 992 r.) wypełnia walka o rozszerzenie podstaw terytorialnych państwa. Walka ta miała bardzo doniosłe znaczenie, bo w jej wyniku zostały zespolone plemiona o bardzo bliskich sobie cechach kulturalno-językowych, osiadłe na zwartym pod względem geograficznym obszarze. Panowanie Mieszka I jest więc jednym z najważniejszych w naszych dziejach etapów tworzenia się polskiej wspólnoty polityczno-kulturalnej.
Jeżeli kolebką państwa Polan była Wielkopolska, lub może tylko jej część z ośrodkiem w Gnieźnie, to do najwcześniejszych zdobyczy tego państwa musiały należeć pozostałe obszary Wielkopolski oraz Kujawy. Bawiący w 965/966 r. na dworze praskim Bolesława I Ibrahim ibn Jakub, o Polsce prawdopodobnie nieźle poinformowany ze względu na żywe wówczas kontakty Polski z dworem czeskim, napisał o państwie Mieszka I, że jest ono najrozleglejsze z krajów słowiańskich i graniczy od północy z Prusami, a od wschodu z Rusią. W granicach tego państwa znajdowało się zatem wówczas Mazowsze. Autor nazwał Mieszka „królem północy” i wspomniał o jego sąsiedztwie z Wieletami (może przez Lubusz). Podbój Pomorza Zachodniego został przez Mieszka dokonany w latach 967-972; Pomorze Gdańskie spośród nadmorskich obszarów w pierwszej kolejności musiało zostać włączone do Polski. Kraków, który był wówczas ważnym punktem etapowym na drodze handlowej z Rusi Kijowskiej do Pragi, został przez Ibrahima zaliczony do władztwa księcia Czech Bolesława. Odosobniony pozostał pogląd (J. Dąbrowski), że Kraków, a także Śląsk, w X w. w skład państwa czeskiego nie wchodziły. W tradycji czeskiej, utrwalonej w dokumencie biskupstwa praskiego z 1088 r., zwierzchność Kościoła czeskiego rozciągała się niegdyś na Śląsk i na Małopolskę. Czas tej zwierzchności łączyć należy najprawdopodobniej z ostatnią ćwiercią X w., bowiem biskupstwa w Pradze i Ołomuńcu zostały kreowane około 973 r. Próba jej odnoszenia do okresu państwa wielkomorawskiego, które upadło około 906 r., nie znalazła uznania. W każdym razie biskupstwo praskie pretendowało do odnowienia tej zwierzchności jeszcze pod koniec XI w. Mamy wreszcie wyraźne wskazówki źródłowe, że dopiero Mieszko I, i to w schyłkowym okresie swego panowania, zajął na rzecz Polski obie wspomniane dzielnice. Do Śląska najprawdopodobniej odnosi się wzmianka kroniki Thietmara pod 990 r. o „królestwie” zabranym przez Mieszka I Czechom, oraz współczesna jej wiadomość tzw. Mnicha sazawskiego o utracie Niemczy przez Czechy. Nie można zresztą wykluczyć poglądu, że Małopolska weszła w trwały związek z Polską dopiero pod panowaniem Bolesława Chrobrego. Kosmas pisze wprawdzie, że zajął ją Mieszko I, ale jako datę tego faktu podaje rok 999, który odpowiada już Bolesławowi Chrobremu. Według świadectwa najstarszego ruskiego latopisu, w 981 r. Włodzimierz Wielki zabrał „Lachom” grody Przemyśl i Czerwień, stanowiące pogranicze między Rusią a Małopolską, o niejasnej przed tą datą przynależności politycznej. Pod koniec panowania Mieszka I granice jego „gnieźnieńskiego” państwa zostały opisane w tzw. akcie Dagome iudex (990-992), który znamy niestety tylko z mocno skażonego streszczenia. Państwo to opierało się prawdopodobnie od strony północnej o morze, od strony wschodniej graniczyło z Prusami i Rusią; stąd granica szła do Krakowa, przy czym niektórzy badacze przyjmują, że jeszcze Krakowa nie obejmowała; dalej biegła ku rzece Odrze i trudnej do zidentyfikowania miejscowości Alemure (może Ołomuniec), z kolei ku siedzibom Milczan, ale ich nie obejmowała, i wreszcie - z biegiem Odry, zapewne aż ku morzu. Jeżeli tak zarysowane terytorium państwowe zostało zespolone pod jedną władzą świadomie i celowo, to świadczy to o mądrości twórców państwa polskiego i zrozumieniu jego najżywotniejszych interesów. Jeżeli zaś było efektem zbiegu okoliczności, był to zbieg nadzwyczaj szczęśliwy. Tworzyły to terytorium w sposób niemal idealny dorzecza Wisły i Odry, wzajemnie na siebie zachodzące i nie wykazujące nawet w niektórych miejscach wyraźnego działu wodnego. Obie rzeki wraz z ich dopływami, a także pas jezior na naszej części Niżu Środkowoeuropejskiego, stanowiły główne szlaki ruchu osadniczego, a nierzadko także ważne arterie komunikacyjne. Sieć hydrograficzna była tu więc istotnym czynnikiem integrującym te grupy etniczne, które znalazły się w granicach tworzonego w drugiej połowie X w. organizmu państwowego Polski. Tylko podmokłe obszary nadnoteckie, osłonięte po obu stronach szerokimi pasami puszczy, w sposób naturalny separowały Pomorze i utrudniały jego zrośnięcie się z resztą ziem polskich.
To zwarte pod względem geograficznym, etnicznym i osadniczym terytorium Polski ze schyłku X w. opierało się od południa o naturalną granicę górską Karpat i Sudetów; od zachodu było osłonięte pasem puszcz, zalegających międzyrzecze Bobru i Nysy (Łużyckiej). Począwszy od ujścia tej ostatniej rzeki, Odra - pozbawiona dopływów lewobrzeżnych, a mająca całe swoje zlewisko po stronie wschodniej - stanowiła wyraźną i trudno dostępną bagnistą zaporę od zachodu. W dwu miejscach jednak idące od strony wschodniej fale osadnicze przekroczyły tę rzekę, obejmując obydwa jej brzegi: raz w rejonie ujścia Warty, gdzie Odra wygina się ku wschodowi, teren jest suchszy, a na jej zachodnim przedpolu stanął gród Lubusz, i drugi raz w rejonie Szczecina, gdzie z kolei brzeg zachodni suchszy jest od wschodniego. Dalej od ujścia Odry i wyspy Wolin, związanej pod względem osadniczym z pomorską grupą Słowian, granica biegła morzem do ujścia Wisły. O dolny, podmokły od wschodu bieg tej rzeki oparła się granica między osadnictwem słowiańskich Pomorzan i litwo-bałtyjskich Prusów. Tylko tutaj, mniej więcej od ujścia Osy, rzeka ta dzieliła ludzi i kultury, a dalej w górę już tylko łączyła mieszkańców obu jej brzegów. Od ziemi chełmińskiej ku wschodowi granica między Prusami a kujawsko-mazowieckimi Słowianami była dość płynna. Stanowił ją pas mokradeł, jezior i puszcz; tu była możliwość wzajemnego przenikania się obu grup etnicznych, ale w X w. musiały one być jeszcze od siebie odległe. Płynna była na całej swojej długości granica wschodnia. Dorzecze Wisły splatało się tu niemal z dorzeczami Niemna, Prypeci i Dniestru. Granicę w pewnym sensie naturalną mógł tu stanowić w swoim środkowym biegu Bug, ale od strony zachodniej osadnictwo zatrzymywało się na strefie lasów i mokradeł ciągnących się na wschód ku górnej Prypeci. Dopiero na południe od tej strefy bagnisto-leśnej znajdowały się tereny zasiedlone z kilkoma znacznymi grodami, o przejściowym polsko-ruskim etnicznym i kulturalnym charakterze. Od zarania naszej państwowości te tzw. grody czerwieńskie, wraz z noszącym podobne przejściowe cechy dorzeczem Sanu, były przedmiotem sporów między Polską a Rusią.
Terytorium państwowe Polski z końca X w. liczyło nie więcej niż 250 tyś. km2. Stan jego zaludnienia szacuje się na około l min mieszkańców. Było więc ono zasiedlone rzadko (około 4 mieszkańców na l km2, w sposób bardzo nierównomierny, a krajobraz puszczański dominował jeszcze na rozległych obszarach. Natomiast większe skupiska osadnicze musiały się znajdować, idąc od północy, w rejonie Wolina, Pyrzyc, Kołobrzegu, Sławna, Słupska, Gdańska, Tczewa i Chełmna. Pas intensywnie zasiedlony ciągnął się od Poznania i Giecza, przez Gniezno, Kruszwicę, Płock gdzieś po Wyszogród. Bardziej na południe stwierdzić można kilka ośrodków o większym potencjale demograficznym, jak zwłaszcza w rejonie Kalisza, Łęczycy, Sieradza. Potem znowu mamy pas gęściej zasiedlony gdzieś od Wolborza po Radom. Na Śląsku jako oś osadnictwa rysuje się wyraźnie Odra, na co wskazują dobrze udokumentowane terytoria plemienne Dziadoszan, Ślężan, Opolan i Golęźyców. Już w owych zamierzchłych czasach licznych osadników przyciągały również dopływy tej rzeki, a zwłaszcza Kaczawa, Bystrzyca, Ślęża, Oława, Nysa Kłodzka i Olza. Dużym potencjałem ludnościowym odznaczała się również Małopolska, szczególnie lewy brzeg Wisły na zwartym obszarze od Krakowa po dolinę Nidy, czy jeszcze na wschód od tej rzeki w rejonie Sandomierza i Zawichostu po Wyżynę Lubelską. Wreszcie znaczna wyspa osadnicza znajdować się musiała w dolinie Sanu, gdzie na czoło wysunął się gród Przemyśl.