MlodaPolska 11, Wesele Stanisława Wyspiańskiego jako dramat modernistyczny


Wesele Stanisława Wyspiańskiego jako dramat modernistyczny

Obok wielu terminów, które spotykamy w okresie Młodej Polski, określają­cych sztukę przełomu XIX i XX wieku, występuje też pojęcie modernizmu. Ter­min ten zwraca uwagę głównie na awangardowość, nowatorstwo sztuki, podkre­ślanie oryginalności i indywidualności przez artystów. W każdej dziedzinie sztuki poszukiwania te biegły innym torem, ale wszędzie dało się zauważyć dążenie do znalezienia nowych środków wyrazu.

W teatrze polegało ono na odejściu od XIX-wiecznej konwencji teatru literac­kiego z dominującą rolą gwiazd aktorskich. Powstają liczne próby tworzenia tea­tru reżysera, inscenizatora, który tworzy spektakl, łącząc wiele równoważnych ele­mentów. Tekst literacki, ruch sceniczny, aktor, muzyka, światło to składniki auto­nomicznej sztuki teatru. Wielu wybitnych teoretyków i praktyków teatru popycha go ku XX wiekowi; są to: Edward Gordon Craig, Adolf Appia, Konstanty Stanisławski. Dramat nadąża za tymi przemianami. Powstają różne jego odmiany jak: dramat naturalistyczny, psychologiczny, symboliczny.

Polski teatr także postępuje za tymi zmianami. Nowy krakowski Teatr Miejski pod dyrekcją Tadeusza Pawlikowskiego, potem Józefa Kotarbińskiego i Ludwika Solskiego wystawia najnowsze dzieła europejskie: Ibsena, Maeterlincka, Hauptinanna, Czechowa, a także nowe utwory polskich pisarzy: Zapolskiej, Rydla, Kisiclewskiego, Przybyszewskiego i Wyspiańskiego.

Na pewno jednym z największych wydarzeń artystycznych epoki była premie­ra Wesela 16 marca 1901 r. w Teatrze Miejskim w Krakowie.

Autor sztuki, Stanisław Wyspiański, był już znany jako wszechstronny, na mia\\ renesansową, artysta. Pochodził naprawdę z rodu tytanów, bo w swym krótkim życiu stworzył tak wiele! Był malarzem, autorem pięknych pasteli, portretów dzie­ci, kobiet, autoportretów, a także widoków Krakowa. Tworzył projekty witraży, mebli, ilustracje książkowe. Był autorem polichromii i witraży w kościele oo. fran­ciszkanów i wielu innych dzieł plastycznych. Jako poeta i dramaturg tworzył utwory historyczne: Legenda, Skałka, Bolesław Śmiały, o tematyce narodowowyzwoleńczej: Warszawianka, Noc listopadowa; współczesne: Klątwa, Sędziowie, Wesele. Rył niezwykłą osobowością, indywidualnością o ogromnej sile oddziaływania na ludzi i sztukę. Piętno tej wielkiej indywidualności widać i w Weselu.

Jest to dzieło prawdziwie niezwykłe! Łączy elementy tradycyjnego teatru, trak­towanego bardzo specyficznie, z nowatorstwem, a i to połączenie jest szokujące. Po pierwsze obrosła legendą geneza dramatu: no, bo i ten autentyczny dworek bronowicki, ta „chata rozśpiewana”, i atmosfera skandalu, gdy spotkali się żywi krakowianie z bohaterami utworu, będącymi ich podobiznami. Tego, jak teatr teatrem, jeszcze nie było. A przecież nie jest to reportaż z wydarzenia towarzyskiego. Prawie każdy z widzów zrozumiał, że wesele poety Lucjana Rydla i spotkanie się na nim inteligencji krakowskiej z chłopami z Bronowic stało się pretekstem do s portretowania społeczeństwa polskiego i wydania o nim surowego sądu.

Pierwsze sceny utworu są obyczajową komedią w tonie satyrycznym, czasem aż groteskowym. Wchodzące na scenę postacie przesuwają się jak w tradycyjnej politycznej szopce, a są tu i typowe szopkowe postacie Żyda, Księdza, Dziada, Chłopa itd. Wszystko to odbywa się jak w dramacie klasycznym z zachowaniem trzech jed­ności. Potem przed oczyma zaskoczonego widza zaczyna dziać się coś dziwnego. Poeta, Rachela wprowadzają do chaty poezję. Pojawia się Chochoł, który jak reży­ser organizuje widowisko symboliczno-wizyjne i psychologiczne. Kolejne zjawy, jak z dramatu Szekspirowskiego, przywołują przeszłość Polski i zapowiadają przyszłość. Poznajemy lęki, obsesje, marzenia Polaków. Wreszcie pojawia się Wernyhora i scena staje się Polską, która zostaje poddana próbie kolejnego powstania znowu, niestety, nieudanego. Dramat symboliczno-wizyjny (jak u Maeterlincka) staje się więc dramatem narodowym, nawiązującym do wielkiego dramatu romantycznego Mickiewicza i Słowackiego. Tyle inspiracji tak twórczo wykorzystanych! W tej części Wesele nasycone jest symbolami: złoty róg, czapka z pawimi piórami, złota podkowa itd. Symboliczne znaczenie mają taniec Chocholi, scena zasłuchania, błędne koło taneczne, a także postacie: Chochoł, Czarny Rycerz, Stańczyk, Hetman.

Oprócz łączenia różnych typów dramatu, potraktowanych bardzo indywidual­nie, spotykamy w Weselu także modernistyczną syntezę sztuki. Już didaskalia przed I aktem są pięknym nastrojowym impresjonistycznym obrazem. Poeta podkreśla, że izba jest „wybielona siwo, prawie błękitna Jednym szarawym tonem półbłękitu obejmująca i sprzęty, i ludzi, którzy się przez nią przewiną”. Autor szczegółowo wymienia sprzęty, bo to ważne, że są tu i wieniec dożynkowy, i ludowa skrzynia wyprawna, a także obrazy Matejkowskiego Wernyhory i Racławic, i stolik empire, i sofa, i fotel itd., i wreszcie Matka Boska Częstochowska i Ostrobramska. Widać, że łączą się tu przedmioty pochodzące z dworku szlacheckiego i chłopskiej chaty, tak jak mają połączyć się i ludzie. A potem przez tak urządzoną scenę przewija się barwny korowód postaci w kierezjach, z pawimi piórami, w kolorowych gorsetach i zapaskach, w czarnych garniturach i pastelowych sukienkach. Tak to musiał wi­dzieć malarz. Wreszcie pojawiają się na scenie postacie, jakby zeszły z obrazów: Stańczyk jak go malował Matejko, Wernyhora, Zawisza Czarny i ożywają sceny znane, wielokrotnie malowane przez Matejkę i Tetmajera - chłopi z kosami na sztorc. Sceny komponuje Wyspiański jak obrazy! Dodaje do nich muzykę. Słychać ją cały czas: „buczące basy, piskanie skrzypiec, niesforny klarnet, hukania chło­pów i bab”, toż to przecież wesele! Ulega tej muzyce rytm wiersza, a kończy ten koncert melodia Chochoła wygrywana na skrzypcach do ostatniego tańca. Widzi­my więc, jak złożony to utwór: łączy realizm z symbolizmem, tworzy teatr jako syntezę sztuk, dodając do tekstu literackiego kolor, światło, obrazy, muzykę (jak u Wagnera).

Wreszcie, i to chyba jest najważniejsze, tworzy Wyspiański własną koncepcję „teatru ogromnego”, w którym współdziałają wszystkie rodzaje sztuki, a dekora­cje, kostiumy, słowo, tło współzawodniczą z poezją i muzyką.

Teatr mój widzę ogromny,

Wielkie powietrzne przestrzenie,

Ludzie je pełnią i cienie”.

Marzył o teatrze na wzór antycznego amfiteatru na zboczach polskiego Akropolis - Wawelu. Chciał tu stworzyć teatr powszechny o charakterze na pół religij­nym, który dostarczałby widzom mistycznych, oczyszczających przeżyć (katharsis). Byłby to teatr narodowy, próbujący odpowiedzieć na najistotniejsze pytania, dotyczące przyszłości narodu i stosunku do duchów przeszłości. Wesele stanowi ucieleśnienie wizji właśnie takiego dramatu.

Trudno się więc dziwić, że od 1901 r. każda premiera Weselami wydarzeniem artystycznym. Sięgali po dramat Wyspiańskiego wszyscy wybitni polscy reżyse­rzy. A. Wajda sfilmował to dzieło. Tkwi ono, dzięki lekturze szkolnej i poprzez teatr, w świadomości Polaków i wciąż stawia przed nami te ważne pytania o prze­szłość, teraźniejszość i przyszłość narodu.

Bo pytania Wyspiańskiego nie dotyczą tylko przełomu XIX i XX wieku, nas też dotyczą. Szczególnie w okresach przełomowych, stawiających przed nami wyzwania, musimy ustosunkować się do narodowych mitów i tradycji, zapytać czy potrafimy działać razem dla wspólnego dobra i jakie stawiamy sobie cele na przyszłość, co chcemy pozostawić naszym dzieciom.

Wesele prowokuje do tych rozmyślań i refleksji.



Wyszukiwarka