Autor: Paweł Karwat |
Technika, którą podaję, jest prosta, ale niezwykle skuteczna. Wyda się wielu zbyt prosta, aby mogła przynieść jakieś rezultaty, jak zwykle jednak przesąd nie jest żadnym argumentem. A wygląda ona następująco:
|
Rafał
Już trzeci dzień próbuje i nic ale nie wszystkim się od razu udaje ale nic szczególnego nie zobaczyłem. Wiem, że to może zająć nawet kilka miesięcy ale... będe cierpliwy. A może ktoś ma jakieś wskazówki??? Bardzo proszę Rafalfudali2@tlen.pl. Z góry dzięki.
2 Maj 2006
14:36
Szymon
Pawle nie wiem czy jeszcze odwiedzasz tą stronke ale jeśli tak to napisz mi czy używając tej techniki nawet jeśli osiągniemy OBE to nie wrócimy świadomie do swojego ciała??? Bardzo proszę odpowiedz na maila rafalfudali2@tlen.pl
30 Kwiecień 2006
19:53
Szaman
Jeśli chcecie rozpocząć zabawe z ObE to polecam ale dużo lepsze efekty ma się jak się jest w transie ale jeszcze lepszym jak głębokim transie. A i ten trans jest bardzop dobry do poznania samego siebie i jak długo w nim jestescie to znaczy tak 20 minut dziennie poprawiaja sie zdolnosci wizualizacyjne bo zeby sie tego transu nauczyc i lepiej sie koncentrujecie na codzien. polecam to OBE
30 Kwiecień 2006
19:43
Misko Lb
Mam pytanko czy preferujecie jakas muzyczke która by pomagała w osiagnieciu takiego stanu?
25 Kwiecień 2006
13:00
mika432
to trzeba sobie wyobrazic, jak sie juz wyciszysz? czy wprowadzic siebie w sen, chocby taki delikatny? w sumie jeszcze nie probowalam, ale wole miec teraz jak najwiecej informacji. mam jeszcze pare pytan: 1. czy moze sie zdarzyc, ze nie da sie powrocic do ciala fizycznego, ze na przyklad astral nie moze go znalezc? 2.czy gdy jestesmy juz tym cialem astralnym i chodzimy, gdzies 100 m od domu, a nasze cialo fizyczne jest szturchane przez jakas osobe, albo poprostu dzialaja na nie jakies czynniki zewnetrzne, to czy sie 'budzimy'? jak sie zachowuje nasze cialo fizyczne? tak, jakbysmy byli w bardzo glebokim snie? 3. najwazniejsze: czy bedac cialem astralnym 'widzimy' inne wymiary? jesli tak, to czy pamietamy, jakie maja 'wlasciwosci'? i czy po 'przebudzeniu' jestesmy w stanie je opisac? 4. czy gdy jestesmy cialem astralnym moze cos zaszkodzic temu astralowi np. ktos moze mu zrobic krzywde, okaleczyc? 5. pytanie teoretyczne: czy jesliby ktos zabil nasze cialo fizyczne (np. zasztyletowal) gdy my bedziemy chodzic wokolo domu cialem astralnym, poczujemy to? co potem by sie z nami dzialo? wrocilibysmy do martwego ciala, czy zostali, czy jak? bylabym wdzieczna za wszelkie materialy i dodatkowe informacje. piszcie tu lub na maila: madzia432@interia.pl
24 Marzec 2006
15:07
Militar
Mnie ściągoało w różne miejsca w czasie wykonywania tej techniki np idę sobie przed po chodniku a tu mnie ściąga gdzieś na drugą stronę ulicy i umysł nic z tym nie może zrobić a przecież to była tylko wizualizacja więc czemu nie mogłem zapanować nad tym -nie wiem, ale technika wydaje się bardzo dobra chwilami niemal czułem że ide naprawdę :)
16 Marzec 2006
09:10
Kinga
Ale u mnie za pierwszym razem sie nie udało.. I się zraziłam trochę.. więc ile trzeba żeby to wkońcu osiągnąć?... Bo u was wszystkich wychodzi to bardzo łatwo i wogle..
1 Luty 2006
18:09
Tomek
Mimo małych oporów wypróbowałem technike podaną przez Pawła, rezultat przyszedł po około dziesięciu, piętnastu minutach. To co się działo po prostu mnie zaskoczyło. Jest najlepszą z technik jakie stosowałem, ze względu na szybkość działania. Podkreślam jednocześnie że dużą rolę w tym odgrywa wejście w jak najgłębszy trans przed wizualizacją. Ja zrobiłem to zakładając sobie, że po odliczeniu od dziewięćdziesięciu do jednego osiągnę stan tak zwanego przezemnie poziomu autosugesti. Osiągnąwszy ten stan koncentrowałem się na poszczególnych częściach ciała, najpierw próbując je czuć(po kolei prawa ręka, prawa część ciała, prawa noga i druga strona tak samo) a następnie wyobraziłem sobie że odłączam sobie po kolei od ciała te części(prawa ręka, prawa część ciała, prawa noga i druga strona tak samo), tak że w końcu czułem że jestem tylko w samej głowie, którą myślowo też odłączyłem tak że poczułem że jestem teraz czystą świadomością. Następnie pogłębiłem trans odliczając od dwudziestu do jednego i przeszedłem do wizualizacji według techniki Pawła. Z tym że niezakończyłem jej w momencie w którym po obejściu domu należy wrócić do ciała, tylko wyobraziłem sobie że wsiąkłem w nie, ale od razu znowu z niego wychodzę i powtarzam wszystko tak samo kolejny raz. No i tak kilkanaście razy i w pewnym momencie zorientowałem się, że jestem w pokoju piętro niżej, jest wokół calkiem ciemno (a zaznaczam że próbę robiłem w nocy) a wokół mnie dostrzegałem wszędzie w tej ciemności jakby krążący dym przypominający taki z papierosów( o naprzykład coś podobnego do powietrza w zadymionym barze).W tym momencie poczułem wibrację ciała fizycznego i zaczęło mnie coś pchać w górę, jakby takie delikatnie sprężone powietrze od dołu, wtedy uświadomiłem sobie że przenikam sufit pokoiku na dole i wsiąkam w swoje ciało fizyczne leżące na łóżku na górze. Zaznaczę tylko że łóżko na górze jest położone dokładnie nad miejscem w którym się znalazłem, po wyjściu z ciała. Niestety niepolatałem sobie nigdzie dalej, bo szybkie działanie tej techniki,podanej przez Pawła mnie po prostu wystraszyło, gdyż najpierw byłem do niej sceptycznie nastawiony i to spowodowało powrót… Technikę tą zatem polecam według mnie jako najprostszą i skuteczną, przynajmniej w moim przypadku. A wiec próbujcie jej bo według mnie szkoda czasu na inne, które wymagają o wiele większej koncentracji i większych zdolności wizualizacyjnych, zabierając dodatkowo wiecej casu a będąc mniej skutecznymi… Pozdrawiam wszystkich, na razie….
27 Styczeń 2006
15:01
tomek
Udane wyjście z ciała miałem już siedem razy, pierwsze wydarzyło się samo spontanicznie w 1996r i było najlepsze jakie przeżyłem. Mianowicie najpierw był totalny szok, ni stąd ni zowąd poczułem że jestem w środku potężnego trzęsienia ziemi, czułem się jakbym byl małym owadem zamknietym w słoiku, którym to słoikiem ktoś potrząsa, a tym słoikiem były ściany mojego pokoju. Po jakimś czasie, niewiem po jakim( bo prawie nieczułem żadnego upływu czasu, zorientowałem się, ze to nietrzęsienie ziemi tylko ja niemogę złapać równowagi odbijając się od ścian i sufitu jak piłka. Gdy opanowałem powoli stabilizację, zauważyłem że w pokoju jest noc, a ja kórym się czułem cały czas niejestem ciałem tylko falą elektromagnetyczną czy jakąś lepką fosforyzującą seledynową, lepką parą, która jest mną(mną świadomością) i w tej chwili nadeszła mnie druga myśl, jeszcze gorsza, mianowicie że musiałem umrzeć podczas snu, zastanawiało mnie tylko czemu, przecież nigdy na nic nie chorowałem. Następną myślą była tęsknota za ciałem i życiem we wcześniejszej formimaterialnej, ale powoli pogodzilem się z tym faktem. według pózniejszego rozważenia tego mogło to trwać nawet dwie godziny (to przebywanie pod sufitem), a w tym stanie OBE, wydawało mi się że mijają kolejne stulecia, a ja tu wiszę i nic z tym niemogę zrobić. w miedzyczasie obserwowałem różne dziwne zjawiska, moje ciało astralne zmieniło formę na kulistą. Czułem sie wtedy jak jakieś świadome jądro(bardzo jasne)którym byłem zamknięte w seledynowej przeżroczystej kuli fosforyzującej na zielonkawo plazmy, i wtedy zdałem sobie sprawę że tak naprawdę człowiek to jest właśnie ta świadomość którą jestem, zamknieta w tej kuli i mogacą tą kulę(ciało astralne) formować w najróżniejsze kształty, od kształtów człowieka z rękami i nogami po byt zupełnie bezkształtu i zajmowania przestreni fizycznej, mający wszędzie swoje centrum a niemający nigdzie granic. Dziwną rzeczą jest że w tym stanie czułem że znam wszystkie tajemnice wszechświata i odpowiedzi na wszystkie pytania, matematyka, fizyka i chemia i wszelkią inną wiedze miałem w jednym paluszku. W końcu powoli zacząlem się tą całą zaistniałą sytuacją już jakby nudzić, bo niemoglem z soba nic więcej zrobić i tak przyszły myśli o życiu ktore straciłem a było jeszcze tyle rzeczy do zrobienia i przeżycia i ta tęsknota spowodowała że poczułem jakby coś(jakaś niewidzialna bezosobowa energia mnie przesuwała wzdłuż ściany w kierunku w którym w dole zauważyłem moje łóżko i poczułem się jak kula w której byłem zamknięty samoczynnie nabiera ludzkich kształtów i zostalem wessany w swoje ciało fizyczne. W tym momencie poczułem jak uderzam w klatkę piersiową i że jestem już człowiekiem "z krwi i kości", następnie powoli otwarłem powieki całkiem świadomy co się ze mną działo i wtedy dotarło do mnie że przeżyłem swoją pierwszą podróż astralną, przyszła zaraz tęsknota za wszechwiedzą którą jeszcze przed chwilą miałem a którą utraciłem bezpowrotnie w momencie wsiąknięcia w swoje fizyczne ciało. Mniejwięcej tak wyglądał ten pierwszy raz i gdybym jeszcze wczesniej kiedyś nieprzeczytał o takim gościu z Wrocławia który opuszcza ciało, w jakiejś gazecie ("Wróżka" czy coś podobnego) to przypuszczam że to doświadczenie mogło by mieć negatywny wpływ na moje zdrowie psychiczne...haha. No więc tak wyglądał ten mój pierwszy raz, no a świadome wychodzenie zacząłem dopiero w tamty roku, po przeczytaniu wielu artykólow na ten temat, poprostu takie doświadczenie człowieka wciąga i mimo że minęło od pierwszego razu do 2005 roku dziewięć lat, to myślę że wczesniej czy póżniej każdy człowiek ma chęć to powtarzać. Nierobię jednak tego zbyt często bo zauważyłem że powrut z drugiej strony lustra niewpływa dobrze na koncentrację w życiu zawodowym..haha, no taka jest prawda, następne dni są jakieś takie zagmatwane myślowo na skraju paranoi..haha, poprostu dużo czasu się myśli, o tych innnych wymiarach, a tu trzeba być skoncentrowanym na tym cielesnym, bo w końcu w tym wymiarze nasze dusze są uwięzione aż do śmierci. Ostatnio mniej się tym interesuję, zacząłem uważać że na zwiedzanie tamtych rzeczywistości będzie czas po śmierci(haha mimo że teraz jestem na 10 000%pewny że śmierć naszych świadomości nieistnieje, a umiera tylko zużyte już ciało mineralne) a naszym naturalnym etapem rozwoju jako bytów jest teraz zdobywanie wiedzy na poziomie materialnym(wyjściowym), stopniowo przez kolejne etapy, aż po niewiadome dla nas w tym wymiarze stopnie. Być może niema końca tej wędrówki, a drabina się nigdy niekończy......................... . . . . Niemniej moim zdaniem każdy powinien zdobywać własne doświadczenie, by móc potem przynajmniej podyskutować z ludżmi którzy mają do tego konserwatywne podejscie. Pozdrówko dla wszystkich!!
26 Styczeń 2006
19:43
początkujący 18
podaj inne techniki na stronce
20 Styczeń 2006
20:01
Def
Panie i Panowei. Próbowałem tego wiele razy , "coś" mi się udało. Raz nie mogłem się ruszać i byłem w zamrożonej grze komputerowej lol jako kamera w pomieszczeniu. Tak się podjarałem ,że się obudziłem hehe, ale sam nie wiem, czy to to. Drugim razem byłem u siebie w domu. Nawet szedłęm sobie z deską, by komuś przyłożyć, ale nikogo nie było :D. Wiem, że coś we mnie jest, bo wierzcie czy nie miałem kiedyś sen proroczy ( widziałem przyszłość, która się w 95% sprawdziła ) - nie sprawdził się punkt, z którego widziłem, gdy działo się to realnie z tym, z punktem z którego we śnie to widziałem. Może nieświadomy astral w przyszłośći ??? Ciekawe jest to, że miałem to w dniu poprzedzającym śmierć dziadka. Potrzebuję jakiejś pomocy, lub ukierunkowanie w tej dzidzinie. Piszcie proszę na mojego maila.
18 Styczeń 2006
20:36
kinga
eee.. nie moge.. ;/ nie potrafię..Na początku czułam takie dziwne letkie coś w środku, jakby juz juz mialam wyjsc..ale nie moge..cos mnie rozprasza ciagle albo Cos mi nie wychodzi... ;/ co sie dzieje?...
7 Styczeń 2006
17:27
Kinga
WoW ;-) zapraktykuje technike jednak Pawła ;-) a puzniej powiem;-) zastosuje jeszcze dzis ;-) i powiem mniej wiecej co i jak;]
7 Styczeń 2006
17:22
Michał
opętanie? hmm, słuszne pytanie. trzeba mieć b. silną wolę żeby nie narobić kłopotów. po 1 uważać. :)
13 Grudzień 2005
17:08
Michał - przyszłe medium (mam nadzieję)
jako świeżo 18 - stkowiec (tak dzisiaj mam urodziny) chcę powiedzieć żę to nic nadzwyczajnego a tylko dzięki tej stronie się dowiedziałem jak to się nazywa. przedtem z powodzeniem opisywałem miejsca w których nei byłem np. Francja, Wiedeń, Anglia. chodzi mi dokładnie o opisywanie miejsc. działa to u mnie z niemałym skutkiem. wystarczy że ktoś zażyczy sobie takiego czegoś. prosze tylko imię i nazwisko i ewentualnie miasto. jeśeli i tego nie mam, wystarczy mi pseudo a ja kładę palec na pseudo i moge zaczynać pracę. przemieszczenia sie między odległosciami bez wychodzenia nie wymaga wielkiej sztuki i zdolności a jest proste. jeżeli ktoś sie poczuwa by takiego czegoś spróbować ok, ale uważajcie. ja miałem zawroty głowy na początku.
13 Grudzień 2005
17:06
poczatkujacy
czesc! :] dopiero poczatkuje z tym oobe i mam problemy zawsze jak wchodze w ten i uzmyslowie sobie ze "snie" zaczynaja mnie bolec czubki palcow dloni ,cale dlonie albo nawet dalej do lokci (taki dziwny skurcz-paraliz). Boje sie czy to czasem nie uszkodzi mi ukladu nerwowego. Czasem miewam sny w ktorych elegancko latam i steruje sila woli ale wtedy tak pol-na pol zdaje sobie sprawe ze snie. Wtedy wydaje mi sie ze opcja latania to taka normalna zdolnosc ludzi w swiecie fizycznyn. Jak uzmyslowie sobie ze snie to od razu mi sie te rece wlaczaja. Czy to strach nie pozwala mi sie przebic. I na koniec : czy takie wychodzenie z ciala moze byc przyczyna sprowadzenia sobie nieporzadanych towarzyszy astralnych czego wynikiem bedzie np.opetanie ..? pozdrawiam :}
10 Grudzień 2005
23:12
Aga
podaje adres agnmys@wp.pl
4 Listopad 2005
13:13
Aga
Musze powiedziec ze to dość ciekawa metoda zacznę ją stosować i zobaczymy jakie będa efekty jesli masz jakies ciekawe linki to prosze przyślij
4 Listopad 2005
13:12
gordon
Paweł, jeżeli masz jakieś materiały o ciele astralnym to proszę wyślij na mój e-mail. Lub chociaż podaj jakieś linki. Próbowałem Twojej techniki tylko raz i jakoś dziwnie się poczułem (może jest skuteczna). To co widziałem wokół domu to raczej efekt moich wspomnień tych miejsc a nie wyjście z ciała i oglądanie świata. Pozdrawiam gordon_f@interia.pl
2 Listopad 2005
10:22
Daruno
Prosze o jakas inna technike bo gdy prubuje ja Stosowac poraz okolo 5 niemoge ;( Zaczyna mnie bolec glowa i zanosi mni na wymioty Moj E-Meil to daruno@o2.pl za wszelkie informacje z gory dziekuje.
14 Październik 2005
20:12
Paweł Karwat
Chociaż że cieszą mnie Twoje posępy Daruno, to jednak chcę podkreślić że odradzam stosowanie latania na samym początku praktyki. Emocje mogą być zbyt uniesione, co prowadzi do problemów. Zatem nalegam żebyś nie fruwał ale chodził po ziemi. Mówię to poważnie i naprawdę ostrzegam... . Nie ponoszę odpowiedzialności moralnej za kogoś, kto nie stosuje się do zasad wyznaczonych przez podaną przez mnie technikę, a korzysta z mojej publikacji. Odradzam mieszanie zbyt wielu elementów wykraczających poza codzienne doświadczenie. Przechodzenie przez zamknięte drzwi to nie to samo co latanie; trwa to tylko chwilę i przygotowuje praktykującego na inne doświadczenia, w tym unoszenie się w powietrzu. Ale niech będą to rzeczy następne, a nie pierwsze w kolejności. Staraj się naśladować swoje normalne życie jak najbardziej jest to możliwe, zacznij od tego, co masz, a pomnożysz doswiadczenie, którym dysponujesz w racjonalny sposób.
19 Wrzesień 2005
20:50
Paweł Karwat
Cieszą mnie twoje sukcesy, dobrze że wykorzystałeś ten sposób. Ja osobiście wolę chodzić po ziemi aż zacznę ją dostatecznie wyraźnie postrzegać, mam z tym jeszcze różne kłopoty.
19 Wrzesień 2005
16:01
Daruno
Heehe dzieki ta technika jest naprawde prosta a i do tego skuteczna ;) mi za trzecim razem sie udalo gdy Ja robilem Tylko ja sobie wyobrazilem troszkee inaczej Ze wylatuje z ciala i lece i lece..........Tak okrazylem caly swoj dom i wrocilem do domu przez zamkniete okno popatrzylem na swoj fotel a tam lezalo moje cialo fizyczne!!!! Na drugi dzien zrobilem ten sam experymet tylko ze polecialem do domu sasiadki :) I widzialem jak sie przebierala :D Sprawdzilem czas o ktorej u niej bylem. Spytalem sie w szkole nastepnego dnia czy naprawde to robila o tej godzinie I sie zgadzalo!! A teraz juz latam okolo 50 kilometrow od domu :) TAK WIEC TA TECHNIKA JEST SKUTECZNA A ZARAZEM PROSTA ZYCZE POMYSLNYCH LOTOW :D!!!
6 Wrzesień 2005
08:18
Autor: Paweł Karwat |
Wiele osób uważa, że podróżowanie astralne jest niezmiernie ciężkie, nudne i niepraktyczne. Aby nauczyć się wychodzenia z ciała rzeczywiście potrzeba wykonać pewną pracę, lecz skutki tego są bardzo pozytywne.
|
mike
Witam, proszę o kontakt meilowy z osobami które przeżyły podróż astralną. Ja się borykam z tym wspaniałym doświadczeniem od paru lat. Człowiek nie moze sie ruszczy i słyszy co się dzieje wokoło jego a potem stan odpłyniecia. Nie potrafie tego opisac więc prosze o kontak. Mike-lodz@o2.pl
27 Wrzesień 2007
10:01
Gosia
Nie praktykowalam i jakos wierzyc mi sie w takie cos nie chce, ale moze wyprubuje. Poczytalam troche na ten temat i tak się zastanawiam dlaczego trzeba byc w dobrej kondycji psychicznej ?! I drugie pytanie: Czy da się z tej podróży nie wrócic? Jesli tak to co wtedy moje ciało zostaje w śpiączce dopoki nie wróce? ~Prosze o odp na mail
16 Wrzesień 2007
21:11
Przemek
Czesc Pozdrowionka dla wszystkich na poczatek. Widze ze troche sie zaangazowaliscie w temat i bardzo fajnie. Tez wlasnie sie tym interesuje i szukam rozmaitych informacji, kontaktow z ludzmi takimi jak Wy. Generalnie tez probuje 'wyjscia' jednak jestem malo konsekwentny w tym. Czesto jak sie klade to jestem juz zmeczony i zbyt szybko zasypiam. Jednak tez doznalem kilka razy podobnych odczuc jak wy przed wyjsciem. Chodzi mi o o wirowanie itd Jednak rowniez ja czuje ze mam jeszcze blokade i taka jest prawda. Uwazam ze za malo jeszcze wiem o tym pomimo iz bardzo chce wyjsc z ciala. Z CHECIA BYM JESZCZE ROZWINAL TEMAT I POROZMAWIAM jednak nie wiem jak szybko moge liczyc na jakas odpowiedz. Moze sie orientujecie czy sa jakies duze portale skupiajace wiele osob albo naprawde uzyteczne stronki o tej tematyce.
7 Wrzesień 2007
12:23
Eric
Hej,do wszystkich:Idz spac o zwyklej porze,najlepiej po lekkim posilku.Po czterech-pieciu godzinach wstan i badz aktywny przez okolo godzine.Poloz sie ponownie ale nie staraj sie zasnac.Osiagniesz stan Jakby transu.Dalej idzie juz "samo" To cos niesamowitego,wedlug mnie to rewolucja spirytualna i poznawanie niepoznanego. Powodzenia.
15 Sierpień 2007
19:33
sylwia
często mam ld, ale jeszcze nigdy nie miałam oobe. macie jakieś pomysły żeby z ld wejść do oobe? chce jeszcze powiedzieć, że oobe jest bezpieczne i zawsze po takiej podróży wraca sie do swego ciała
13 Sierpień 2007
18:18
Sceptyk
OBE to czysta bzura. Osoby które wierzą, że naprawdę doznają "eksterioryzacji" mogą być uznane za chore (schizoidalne zaburzenie osobowości). Dlatego radzę, aby OBE traktować jako tzw. przytomne sny albo coś w tym rodzaju, bo można być uznanym za czubka.
26 Lipiec 2007
15:03
jaśminowy dźwięk
Czym może się skończyć wybudzenie osoby znajdującej aię w stanie oobe? Osobiście interesuję się tematem, ale nie mam odwagi by próbować... Póki co wolę "pobawić" się LD... ono ponoć nie niesie ze sobą niebezpieczestwa. Pozdrawiam i proszę o odpowiedź na moje pytanie, bardzo mi zależy.. [Proszę o kontakt mailem osoby, które zaobserwowały lub wywołały u siebie oobe.]
24 Lipiec 2007
21:51
A.
Gdy miałam 11 lat doszłam do tego stanu nieświadomie. Zamknęłam wieczorem oczy i zaczęłam 'wpatrywać się' w ciemność. W środku zaczęło coś wirować, czułam jak moje ciało staje się takie lekkie ale wtedy uświadomiłam sobie co się dzieje i szybko otworzyłam oczy.
20 Lipiec 2007
19:57
konrad
>>witam....dzis postanowilem dowiedziec sie wiecej o zglebianym przez was temacie...od jakiegos czasu chwile po polozeniu sie spac zaczynaja sie dziac dziwne rzeczy...wybudzam sie ze snu i nastaje paraliz, wibracje ciala, szum, niepokoj...do teraz nie wiedzialem z czym to jest zwiazane ale po tym co tu i na innych stronach przeczytalem dochodze do wniosku ze warto jest pojac to co mnie spotyka i zglebic wiedze o tym zeby poznac to co nieznane.... Czestotliwosc tych stanow pozwala mi juz o wykluczeniu strachu choc zawsze mam wrazenie ze ktos stoii wtedy nad moim lozkiem.... Dzieki Wam za wyjasnienie;)
17 Czerwiec 2007
11:27
DawidM
Apropo "podróży astralnych" (OBE) - moim zdaniem jest to jedna z dróg przez które szatan może opętać człowieka. Radzę i proszę, by nikt tego nie praktykował. Sam miałem taką ochotę i bardzo mnie do tego ciągnęło, ale po wysłuchaniu wywiadu z księdzem egzorcystą i po uzyskaniu informacji na ten temat na szczęście zrozumiałem, że nie ma w OBE nic dobrego - wręcz przeciwnie - prowadzi ono do zniewolenia, opętania przez szatana. Podsumowując proszę Was, abyście nie praktykowali tego typu rzeczy.
5 Maj 2007
18:48
Wojtas***
Ja kiedys próbowałem ale nie wyszło to wszysto to pic na wodę nic po za tym. To wasze marzenia nie rzeczywistoisc
5 Marzec 2007
22:41
Rafał
Zainteresowało mnie to, jeżeli ktoś coś wie na ten temat, jak to zrobić to proszę o kontakt Baffi14@vp.pl gg 4242768
28 Luty 2007
18:54
Młody_Uczeń
Ostatnio zaciekawilo mnie to ... poniewaz mialem dziwne w nocy akcje, wydawalo mi sie jakbym nie mogl oddychac tz:n nie potrzebowalem tego.. i jakbym sie unosil, ale nie widac bylo ze sie unosze... Przeczytalem pare wątkow i dowiedzialem sie ze to moze byc cos w podobni do wychodzenie z ciala... Nasladowalem Traktakt o Projekcji Astralnej, pewnego dnia jak zwykle wieczorem probouje koncentrowac sie itp. kiedy sie klade spac, probowalem o niczym myslec i skupiac sie tylko w ciemnosci kiedy mam zamkniete oczy... zawuazylem jakby tunel.. ktory sie krecil w strone zegara, niestety sie wystraszylem i nigdy jeszcze tego znow nie doznalem, chcialbym ponownie to doznac ale sie nie udaje http://odpowiedz.pl/images/smiles/icon_sad.gif . Co myslicie o mojej wypowiedzi.." "niektorzy sie boja wychodzic z Cial bo mysla ze inna dusza wejdzie do Ciala ... Wcale to nie jest prawda bo nie ma zlych dusz, pozatym ich przewodnik nie pozwoliby wiec nie ma sie czego bac strach to ludzie wymyslili pozdro !"
27 Luty 2007
14:09
Rodeberth
Powiem, wam tyle, żeby was nikt nie wybudzał z OBE!!! Może się skończyć tragicznie!!!!
19 Luty 2007
23:46
Rodeberth
Witajcie... szczerze mówiąc... 1 mój raz był taki: interesuje sietym ponad 2 lata, i pewnego razu... poprostu zemdlałem... na otwartej przestrzeni, wydawało mi się, tak jakbum gdzieś odchodził... widziałem wszystko z góry, ludzi, stojących na demną itd. wszystko było... spoko... potem ocucili mi... pamieałem tylko to jak widziałęm ludzi z góry... potem mnie głowa bolała... od tej pory mam takie hmmm... jak to nazwać, przeczucia, wizje... coś takiego... kilka miesięcy temu szedłem do swojej szkoły z kolegą, wydawało mi się, że już tu byłem, ludzie byli ubrani tak samo, byłą ta sama godzina, kolega tak samo się na mnie spojrzał... nagle kto nas zawołał... a ja już sobie przypomniałem co widziałem... pociągnąłem kolege do tyłu, a rozpędzony autobus mizną go tylko w nos... hmmm... fuks???... wątpie... po tym zdarzeniu ludzie się mnie bali.... kumple uważali, że jest coś ze mna nie tak.... itd. teraz oswoili się z tym... i wykorzystuje tę umiejętność... do sprawdzania... pytań na testach;) i kogo będę pytać ;)) pozdrawiam... te historie wydają się nie prawdopodobne... hmm... po każdej "wizji" strasznie boli mnie głowa, jest mi gorąco itd. ale powiem szczerze, że warto... nawet byłem z tym u lekarza, nie umiał tego określić...
19 Luty 2007
23:42
ma3x
jeśli chodzi o podróże astrane to wiele czytałem na ten temat i wiem jak do tego dojść : polecam stronkę która niejest niestety rozwijana ale posiada dużo informacji i dzięki której doszedlem do wibracji i drętwiania po 2 dniach prób a potem sie przestraszyłem ale próbuję dalej.Adres tej stronki: http://manowarforever.webpark.pl/obe/ramka.htm#
11 Luty 2007
17:31
pfd
ja moje pierwsze obe przezyłem tak( bardzo polecam tą metode) obudziłem sie w nocy po 5/6 godzinach snu .. oczywiscie miałem nastawiony budzik... przez poł godziny czytałem o obe na internecie,i ogladałem wizualizacje z winampa.. bez muzyki..i po tych 30 min poszlem spac.. W ogole nie myslalem ze tak to wyjdzie .. i bylem w szoku .. to co sie potem działo .. bo ogulnie chcialem miec swiadomy sen a nie obe ..ok.. dalej. I poszłem spac... i miałem piekny sen ze wchodze do basenu.. a na około nicośc.. i jakas pani mnie tam prowadziła.. i potem sie obudziłem i byłem sparaliżowany i wydawało mi sie ze jestem tak gorący i potwornie cieżki ... ze az nie umiałem tego pojąć .. cos nie do opisanie .. .. a moje ciało drgało .. i to nie lekko tylko tak ze az sie przestraszyłem i zaczłem sie ruszać bo chcicałem zeby to ustało ale .. po paru sekundach doszłem do wniosku ze z tego nie umie juz wyjsc wiec zamkłem oczy .. i potem szedłem po domu .. tak jakbym nie mial szyji .. i chciałem cos powiedziec do rodziców ale nie umiałem wydac dzwieku .. i to mnie przeraziło i tylko otworzyłem oczy .. tak jakby nigdy nic .. w łózku .. potem juz nie umiałęm spac bo az sie bałem .. i wyszło na to ze wyszłem z ciała i poszłem do moich rodziców.. wtedy bylem w 100 % swiadomy .. ale nie tego ze jest to obe .. ale chciał bym to prezzyc jeszcze wiele razy :) polecam tą metode co ja zastosowałem
8 Luty 2007
15:43
weronika
czy istnieje niebezpieczenstwo, ze nie powrocimy juz do swojego ciala? czy podroz astralna jest w pelni bezpieczna?
4 Luty 2007
13:10
weronika
czy mozna potem nie wrocic do swojego ciala? i czy jest to w pelni bezpieczne?
4 Luty 2007
00:44
isa
wczoraj wieczorem spróbowałam po raz pierwszy . liczyłam od 100 do 0 ciagle wyobrazajacsobie te liczby jak pojawiaja sie i znikaj . Gdy doliczyłam do 39 zaczelo sie cos dziać... cialo stało sie lekkie, głowa mi sie zaczeła otwierac, przyspieszył oddech i serce pedzilo jak oszalałe! Było przerażająco fantastyczne ale sie przestraszyłam i nie wyruszyłam w podróż... troche żaluje ale obawialam sie ze nie wroce... ale morał z tego taki ze jest to mozliwe za pierwszym razem i to bez dwu godzinnej medytacji :D pozdrawim opiszcie swoje próby i podróże
17 Styczeń 2007
12:21
cezar
podroz astralna wprowadzi was w dziwny ale jakze piekny swiat atmosfery mroku cwiczcie a nie pozalujecie
1 Grudzień 2006
23:14
Kasia
Nie jestem w stanie odpowiedziec Ci dokladnie...ale rozmawialam o tym z siostra z klasztoru redmptorystek...wszystko to,co zaliczamy do parapsychologii(czyli takze doswiadczenia obe)oddala nas od Boga...aczkolwiek ja osobiscie uwazam ze Kosciol wie cos wiecej ale milczy...zeby miec wladze nwciaz...jak za dawnych czasow...popatrz na Ojca Pio...pojawial sie w wielu miejscach jednoczesnie...patrz na sw.Franciszka-liewitowal...oni praktykowali obe...ale pewnie im wolno bylo...
20 Listopad 2006
12:56
Wilq
Jak na temat stanu Obe i tych podróży astralnych wypowiada sie kościół? Proszę o odpowiedź. POzdrawiam
19 Listopad 2006
14:33
www.pocotokomu.mylog.pl
Nie przeżyłam świadomie tego... Ale wiem, iz jest to mOżliwe... Czytałam na ten temat ksiażke zawierajacą instrukcje jak to zrobić... Ale chyba sie boje... Dzielcie sie przeżyciami... Pozdrawiam:)
28 Październik 2006
15:38
Kasia
Od bardzo dawna sie tym interesuje...raz odbyłam podroz astralna we snie i bylo to naprawde fascynujace...jesli chodzi natomiast o wywolanie tego stanu,ktory pomaga w oderwaniu sie duszy od ciala to uwazam iz jest to bardzo proste...ale mimo wszystko chamuje nas lek!!!zawsze!nawet jesli ktos uwaza ze jest gotowy to potem cos go paralizuje.a paralizuje wlasnie ten dziwny stan...to wirowanie,kolysanie,nieczucie wlasnego ciala...stan jest podobny do tego jak sie ma bardzo wysoka goraczke albo jak sie wypije za duo i ma sie "helikopter".no nic przyjemnego...i gdyby nie blokada psychiczna,gdyby nie strach...juz dawno bym odleciala a wczoraj wieczorem zwlaszcza!zawsze wywolywalam ten stan i rezygnowalam a od jakiegos czasu te stany pojawiaja sie same,wrecz nachalnie jak wczoraj...zaluje dzis ze przepuscilam okazje,ale bedzie kolejna:-)na pewno!W koncu moglabym Wam cos doradzic:-)medytacja bardzo pomaga na poczatku!nalezy skupic sie na relaksacji ciala!bo to podstawa!...tak aby go nie czuc,tak abysmy zaczynali miec wrazenie ze wtapiamy sie w wersalke czy tam lozko...i swiadomie trzeba sie nakrecac...mowic w myslach ze chcemy wykonac podroz astralna ze jestesmy gotowi ze sie nie boimy(aczkolwiek potem sie okaze) i jesli nic sie nie dzieje dalej to wyobrazamy sobie jak dusza wychodzi z naszego ciala albo wyobrazamy sobie ze sie hustamy na hustawce i nagle wyrywa sie dusza do przodu...no przerozne sa sposoby...mysle ze od czegos trezba zaczac...probowac cierpliwie i sie nie zrazac i sie nie bac!jak ja...tysiace razy przezywalam te stany...wydawalo sie ze juz odrywam sie ale lek mi nie pozwalal w ostatniej chwili...acha!i raczej na pusty zoladek wykonywac proby bo bedzie o wiele wiele latwiej.A tak w ogole mysle/wiem ze wszystko przychodzi w swoim czasie..."kiedy uczen jest gotowy,mistrz przychodzi"i z podrozami astralnymi tez tak jest:-)zycze wszystkim powodzenia!!!:)
16 Październik 2006
12:47
quality
bardzo bym chciała przeżyć taką podróż. Natknęłam się na ten termin przypadkiem. Nie mam pojęcia, ja wywołać ten stan. Bardzo proszę każdego, kto mógłby udzilić mi jakichkolwiek wskazówek o napisanie maila. Pozdrawiam serdecznie :*
7 Padziernik 2006
13:07
tofik
ciakawa jestem tego przezycia... chcialabym sie udac w taka podroz.... ale zabardzo niewiem jak... czy to samo nadejdzie jezeli tego bede chciala czy poprostu cos musze zrobic??
20 Sierpień 2006
16:20
Justi
Witam wszystkich! pol roku temu zaczelam czytac na ten temat artykuly, cwiczylam jednak nie wychodzilo mi opuszczanie ciala. Wyobrazcie sobie, ze dzisiejszej nocy doswiadczylam tego zdarzenia!jest cudowne, chociaz na poczatku balam sie bo cialo w moim odczuciu nieprzyjemnie wirowalo a potem nagle cialo astralne zostalo wyrwane z materialnego. Pedzilam z duza szybkoscia i nie moglam opanowac tego co sie dzieje. Wczesniej czytalam, ze problem stwarza poruszanie rekami czy nogami ale nie wiedzialam, ze to faktycznie tak wyglada. I jeszcze jedno! czulam czyjas obecnosc i glos (kobiety i mezczyzny) nie widzialam ich lecz z nimi rozmawialam, to mnie troche przerazlo. To wszystko bylo takie rzeczywiste! powrot do ciala nie byl tak fatalny jak sadzilam tylko lewa reka przez niecala minute byla "nieobecna" Sceptycznie podchodzilam do tego typu praktyk ale dzis WIERZE, ze sa mozliwe!
25 Lipiec 2006
07:50
Emma
ja trafiłam tutaj przypadkiem (czytałam artykuł, i w niektórych komentarzach były informacje o podróżsch astralnych, itp). Chciałabym się dokładniej dowiedzieć (jak moi poprzednicy) jak można odbyć taką podróż. Podobno pomaga medytacja, i należy pamiętać, że w"świacie astralknym" nia działają prawa świata materialnego, a pytając napotkane duchy musimy swoje pytania precyzować. Jednak czy same chęci odbycia podróży wystarczą by do niej doszło?
24 Lipiec 2006
17:10
ginger
interesuje sie tym zjawiskiem i mysle ze odbylam taka podroz we snie ale chcialabym sie dowiedziec w jaki sposob moge odbyc taka podroz bardziej swiadomie. sama wybrac miejsce do ktorego chce sie udac. jesli ktos moze mi pomoc niech sie odezwie....
1 Lipiec 2006
13:21
no hay banda
Również szukam instrukcji jak wywołać to zjawisko. Bardzo mnie zainteresowało.
16 Czerwiec 2006
11:53
Paweł
Zainteresowało mnie to, jeżeli ktoś coś wie na ten temat, jak to zrobić to proszę o kontakt
20 Maj 2006
21:58
Autor: Paweł Karwat |
Bardzo często można spotkać się z opinią, że wędrówki astralne szkodzą zdrowiu i życiu, że wczepiają się w nas astralne byty kiedy przebywamy poza ciałem, że można postradać zmysły, zwariować.
|
libertyn
Zastanawiające jest to że persony mieniące się wampirami z powodzeniem wykonują astralne podróże których celem jest pobranie energii "ofiary", tudzież czasem w jej zaszkodzenie, ingerencja w sny itp. co nie prowadzi do ich obłąkania, w żaden też sposób im podróże wtedy nie szkodzą jeśli nie pokusić się o pewne stwierdzenie i rzec że pomagają.
5 Grudzień 2006
21:59
Kinga
yy...mam Pytanie. Bo ja bym chciała dokonać wędrówki astralnej..a dlatego by tylko sie z kims spotkac ( ta osoba baaaardzo daleko mieszka ) czy moze mi to jakos zagrozic albo czy moze cos mi sie stac? nie bede wtedy Obłąkana lub coś?? Prosze o odpowiedz na emaila;]
7 Styczeń 2006
16:51
brown_eyes
Chciałabym z Panem Karwatem porozmawiać o wędrówkach astralnych, Zdarzyło mi się to 2 razy i nie bardzo mi się to podoba! mój adres ; brown_eyes@poczta.pl proszę o kontakt
14 Padziernik 2005
21:18
Autor: Paweł Karwat |
Często słyszymy sławne nazwiska: Juliusz Cezar, da Vinci, Bonaparte, Einstein itd. zarazem wielkimi ogłaszają ich zwykli ludzie, i nie wydaje się, by w pojęciach tych zwykłych ludzi mogło istnieć coś prawdziwie wielkiego i niezwykłego. Wysoce nieprawdopodobne więc, by w tym, co oni nazywają wspaniałym kryło się tej wspaniałości dostatecznie wiele.
|
Autor: Paweł Karwat |
Jednym z aspektów życia, jaki zostaje zgłębiony przez doświadczenia w ciele astralnym, jest religijność. Tkwi ona bardzo mocno w każdym prawie człowieku, i ma to dobre i złe strony. Dobre są takie, że utrzymuje go przy pewnych standardach etycznych, złe natomiast to złudzenia, zniekształcenia duchowości. Inna negatywna właściwość religii to jej dogmatyka. Treść prawd religijnych narzuca się z góry. Umysł przyjmujący jakieś informacje bez oparcia w doświadczeniu staje się złudny, a nawet chory. Ciało astralne jest bardzo dynamicznym organizmem i funkcjonuje swobodnie dopóki w jego „mechanizm” nie wrzuci się piachu dogmatów, które wyobcują je z jego własnego życia, zmuszą do tworzenia alternatywnej rzeczywistości. Teozofia używała świętej maksymy: „nie ma religii ponad prawdę”. Według mnie każdy przeciętny ezoteryk wychowany w duchu katolickim powinien codziennie kilka razy powtarzać sobie to zdanie lub w inny sposób przeniknąć jego znaczeniem; najlepiej je gdzieś na widoku napisać. Dzięki niemu życie może się zmienić, ciało astralne słysząc je poczuje się zadowolone, może nawet ocknie się z długiego snu. Zdejmijmy z siebie okowy dogmatów, stańmy się naturalni, a znajdziemy to, czego zawsze szukaliśmy w religii. Świat astralny również jest światem materialnym, wielu ludzi wątpi w jego istnienie ale gdy tam docierają w pewnym momencie nie mogą odrzucić tej formuły, którą głosi teozofia. Odczucie prawdy absolutnej jest tak wszechogarniające, że staje się rzeczą zrozumiałą, iż Natura to Bóg, a bycie pobożnym to bycie naturalnym. Gdy czytamy na przykład Stary Testament możemy nabawić się pewnej wizji tego, czym jest istota fundamentalnej religii, i na tej podstawie równie fundamentalnie interpretować rzeczywistość. Dlaczego jednak zapominamy, że zanim sięgnęliśmy po Biblię rzeczywistość istniała i pozwoliła nam tego dokonać, ofiarowała nam tak wiele darów zanim staliśmy się „religijni”? Skoro codzienność nam na to pozwala to musi ona być święta. Jeżeli uważamy religię za sacrum to przecież jej źródłem jest codzienność, znakiem tego to, co jest sacrum musi z sacrum wynikać. Nie bierzemy tego często pod uwagę, wszystko zawdzięczamy katechizmom, poglądom, punktom widzenia, pojęciom i dogmatom, podczas gdy kiedy ich nie było jeszcze w naszej głowie przydarzały nam się różne bardzo dobre rzeczy, rzeczywistość funkcjonowała bez modlitw i nie była tak ciasna. Czyniąc z religii podstawę swojego życia popełniamy błąd logiczny, bowiem inna podstawa już istnieje, to również podstawa tego, że jesteśmy religijni. Dobro i miłość innych ludzi, niekoniecznie religijnych, sprawiła, że mając co jeść i pić mogliśmy usiąść z Biblią na kolanach. Kiedy wycieńczony ascezą Budda napił się mleka od dojarki dopiero wtedy doznał pierwszego oświecenia wskutek przeżycia istoty współczucia. Dlaczego przeczytawszy jakiś rozdział często patrzy się na świat pesymistycznie, przeciwstawia mu swoje życie, w oparciu o słowa ewangelii lub listów apostolskich tak łatwo krytykować, poniżać i osądzać wszystko i wszystkich, zwłaszcza najbliższych? One same wydają się mieć pewien kontekst, są zwykłymi pismami, a nie nośnikami absolutu jak zielonoświątkowcy uważają. Co złego w Naturze, która jest dla nas tak dobrą Matką, że zastępujemy ją inną, niby lepszą, religią, głosząc jej całkowitą zależność od słów, koncepcji, głosicieli, usłyszanych informacji, bez których „nie ma zbawienia”? Oszukujemy się, a świat astralny nas o tym przekona, że to, co najważniejsze nie musi być nigdzie napisane, usłyszane, że otacza nas zawsze i wszędzie, a nasz oddech to najprawdziwsza modlitwa. Szkoda, że tak wielu ludzi będzie mogła dopiero po śmierci zrozumieć tak ważną życiowo doktrynę. Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz, Jozue, Izajasz, Dawid itd., wszyscy ci wielcy bohaterowie Starego Testamentu mogą spowodować, że ulegniemy iluzji „religijności”. Chrystus, ten potocznie, nieezoterycznie pojmowany to chyba największa pułapka ze wszystkich, jakie można by z Biblii wymienić. Wprowadzając do swojego życia świętoszkowate ideały będziemy doświadczać trzeciego z największych mankamentów religii - ideologii. Czytając opowieści o Mojżeszu z gorejącym od gorliwości religijnej sercem można zwariować. Obłok w dzień i słup ognia w nocy… tak, prośmy Pana Boga by nam je zesłał, bo taka jest norma naszej wiary, rzeczywistość naszego wyznania; większość społeczeństwa na taki widok dostałaby zawału serca. Człowiek jest najczęściej istotą myślącą, i kiedy jest religijny i myślący zarazem to zastanawia się jak tu powtórzyć niezwykłe wydarzenia, obmyśla strategie, bo potwierdzeniem jego tożsamości są właśnie te starotestamentowe historie, które mogą być tylko zmyślonymi bajkami. Jego ideałem jest Mojżesz, więc będzie szukał wokół siebie ludu Izraela, który zechce wyprowadzić z ziemi egipskiej, a na okoliczne krzaki zerknie w nadziei ujrzenia ich w płomieniach. A kiedy jego idol to św. Paweł zacznie rozważać sytuację w kościołach bożych i pisać listy. Idąc zaś za Chrystusem zapragnie umrzeć na krzyżu, będzie marzył o tym, by jego życie stało się koszmarem, aby tylko nieco bardziej upodobnić się do mistrza. Biorąc pod uwagę psychokinetyczne zdolności ciała astralnego to ma to w jakiejś mierze jak w banku, że będą go wyszydzać, opluwać, nienawidzić i śmiać się z niego, a on w duchu ucieszony westchnie wtedy: „błogosławieni jesteście, bo tak samo prześladowali proroków”. Religia pojmowana nieteozoficznie, która stawiana jest ponad prawdę, czyli to, co powszechne, co uniwersalne zawsze wprowadza jakieś demony odszczepieństwa i obłędu. Ezoteryka racjonalna jest przeciw takiej „truciźnie dusz”. Wielu mistrzów ezoterycznych potrafi lewitować, znikać i materializować się w innym miejscu itd., twierdzą oni, że robią to naturalnie a nie dzięki inklinacjom do Księgi Daniela lub Ewangelii św. Mateusza. Wyznanie po astralnemu nie opiera się na świętych pismach, imionach i modłach. Ludzie religijni w ten sposób są sztywni, czasami bezmyślni jak zwierzęta. Prawdziwy Kościół Astralny składa się z ludzi zmarłych, zmarłych nawet dla religii; tak bardzo ludzkich, tak bardzo żywych.
|
Autor: Paweł Karwat |
Chodzi mi o to, że kiedy już uda nam się nawiązać dobry kontakt z astralnem to spróbujmy zastanowić się nad tą koncepcją. Powinna stać się dla nas w astralnych warunkach bardzo prawdopodobna. Mózg fizyczny za bardzo blokuje możliwości rozmyślania ezoterycznego, w przeciwieństwie do mózgu astralnego, który czasami nawet w nich pomaga. Według koncepcji predestynacji dusz każdy człowiek ma swoją drugą połowę. Jest ona bliźniaczo podobna do niego zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Ma oczywiście płeć przeciwną. Inne informacje jeszcze mówią, że kobieta jest normalnie o rok młodsza od mężczyzny. Zauważmy jak wiele problemów tworzą związki damsko-męskie i zapytajmy, czy główną ich przyczyną nie jest brak ukierunkowania na predestynację.
Jak poruszać się w świecie z tym „nowym” poglądem?
Jeżeli jesteśmy w związku z kimś, o kim trudno powiedzieć, że spełnia kryteria partnera ezoterycznego, nie popadajmy we frustrację. Zauważmy dobro, prawdę i piękno, które towarzyszą naszemu związkowi. Informacje ezoteryczne mówią jeszcze, że związki z nie swoimi połowami również są święte, gdy towarzyszy im miłość. Istnieje w ezoteryce koncepcja zwana predestynacją dusz. Świadomość astralna pozwala na poznanie prawdy tej koncepcji. Bez tej świadomości, w warunkach fizycznych, jest prawie niemożliwe utrzymanie się w rzeczywistości idei predestynacji. Zjawiska zewnętrzne zbyt silnie oddziałują na intelekt tak, iż często traci on grunt ezoteryczny.
|
nata
Tak, została ostatnio wydana przez Studio Astropsychologii bardzo fajna książka autora tego artykułu - Pawła Karwata pt. "Ezoteryka astralna", zajrzyj na tę stronę http://www.sklep.psychotronika.pl/product_info.php/products_id/2532
5 Lipiec 2006
08:22
Autor: Paweł Karwat |
Kiedy ciało astralne - czyli bliższe rzeczywistości widmo naszej jaźni niż ciało fizyczne - przebywa we wcieleniu fizycznym, poddane jest czterem wielkim astralnym iluzjom. Ogólna liczba iluzji jest większa, lecz te cztery wydają się być zasadnicze. Proszę jednak traktować je jako podział względny, służący celom naukowym a nie prawdę ostateczną.
Wskutek tarć, jakie zachodzą pomiędzy materią ciała astralnego a fizycznego, z którym ta pierwsza jest silnie związana w życiu przeciętnego człowieka (u rozwiniętego duchowo kontakt ten jest bardzo luźny), pojawia się cierpienie.
Na wiele więc sposobów nasze ciało fizyczne zadaje nam ból. Bardziej nierozsądni ezoterycy będą chcieli je umartwiać, stawiać mu radykalne zakazy, warunki, brać je w dyby. Ci mądrzejsi wykorzystają swoje ciało astralne do tego, by wyzwolić się z niewoli jego fizycznego „brata”.
Kiedy ćwiczymy wędrówki astralne to mamy przewagę nad osobami zmarłymi pod względem stopnia wolności. Działamy bowiem nie na podstawie nawyków, jak oni, lecz świadomości.
Jeśli więc chcemy wyzwolić się od iluzji cierpienia (reaktywności ciała astralnego na ciało fizyczne) praktykujmy astralne wędrówki po swoim najbliższym otoczeniu. Nie ma lepszej i szybszej rady na ogólne przytłoczenie życiem, jego problemami, przeszłym nieszczęściem, samozagubienie i „lęk ontologiczny”.
Ludzie w ciałach astralnych nie chorują, choroba to wynik życia fizycznego. Gdy otwieramy się na astralne istnienie płyną z niego witalizujące energie. W ten sposób po pierwsze poczujemy się zdrowi nawet w momencie rzeczywistej fizycznej dolegliwości, a swoją drogą, przy odpowiednim poziomie rozwoju duchowego, zdołamy uzdrowić swoje fizyczne ciało w części lub nawet całości, nagle (np. przez Reiki) lub stopniowo.
Dolegliwość ciała fizycznego ciało astralne przeciętnego człowieka, będąc związanym z ciałem fizycznym, traktuje jako swoje, dlatego tak mocno emocjonalnie je odczuwa i bierze do siebie. Mówimy wtedy „jestem chory”, tak bardzo bowiem identyfikujemy się ze swoim ciałem fizycznym. Z ezoterycznego punktu widzenia jest to jednak nieprawda. W ciele eterycznym, ze środka czakr wypływa astralna siła, widziana z poziomu eterycznego jako czarno-biała, wrząca bąbelkami, jak gotująca się woda. Kiedy jest jej dostateczna ilość może doprowadzać do nagłych uzdrowień ciała fizycznego, którego ciało eteryczne to podstawa, matryca, istota - jak głosi bioterapia.
To nie żadne czary, ale czakry i zasady medycyny psychotronicznej. Dzięki temu, że z naszych czakr eterycznych wydobywa się siła astralna możemy zapewnić sobie dobre samopoczucie - zdrowie psychiczne - wszędzie i zawsze, każdy nasz ruch i gest zawierać wtedy będzie element wolności i oczywiście psychiki, przestanie być mechaniczny, czego bardzo nie lubimy.
Z powodu silnego przywiązania ciała astralnego do fizycznego wielu z nas doznaje starości, bez względu na to, czy chodzi tu o starość osoby podeszłej w latach, czy też odczucie posunięcia się w wieku kogoś młodego.
Normalne ciało astralne tryska młodością i żywotnością. Osoby zmarłe okazują się jako młodziej wyglądające niż za życia. Podobnie i my, gdy przebudzimy się na swoje ciało astralne przeżywać będziemy siebie jako takich. Starość to złudzenie, któremu poddaje się ciało astralne jako odpowiedź na oddziaływanie czynnika fizycznego. Gdy jednak rozwiniemy swoją zdolność do przebywania w ciele astralnym poza fizycznym przestanie ona stanowić kłopot. Ujrzymy ją jako całkowicie relatywne wrażenie i przekroczymy jego uwarunkowanie.
Ciało astralne nie starzeje się pod względem formy, lecz w pewnym momencie umiera. Jest to jednak inny rodzaj śmierci niż ten, o którym myślimy. Nasza potocznie pojmowana śmierć jest najtragiczniejszą rzeczą we wszechświecie, czymś najgorszym z możliwych, i dlatego można powiedzieć, że ulegamy czwartej wielkiej astralnej iluzji - śmierci.
Nie ma różnicy pomiędzy osobą przebywającą poza ciałem fizycznym a tzw. zmarłym, bytującym świat astralny. Tak, jak aktywność poza ciałem fizycznym w ciele astralnym jest czymś bardziej ciekawym niż strasznym, śmierć sama w sobie to nic innego. Lecz bez doświadczeń wędrówek astralnych bardzo trudno jest uzmysłowić sobie tę prawdę.
90 % doznań, które przeciętny człowiek ma tu i teraz odbywa się w ciele astralnym. On już jest zmarły, w 90 %-ach. Śmierć to te 10 % więcej. Bez ciała astralnego nie potrafilibyśmy żyć tak, jak żyjemy, nie moglibyśmy czuć, kochać, widzieć i słyszeć w sensowny sposób. Wszystkie te właściwości pozostają po śmierci, odpada jedynie to, co dla nich nieistotne - ciało eteryczno-fizyczne.
Samobójstwo nie może jednak okazać się właściwym wyjściem, ponieważ ciało fizyczno-eteryczne ma także znaczenie ezoteryczne: służy za narzędzie przekazywania miłości tym, który boją się życia tkwiąc w pułapce planu fizycznego (buddyści nazywają to wyzwalaniem czujących istot z samsary).
|
Autor: Paweł Karwat |
Zdarza się, że postrzeganie astralne decyduje o życiu i śmierci. Ten, kto je rozwinął bardzo na tym korzysta. Jasnowidzenie astralne staje się „drugim wzrokiem” i bywa, że naprawdę zdumiewa. Dzięki niemu możemy nie tylko wiedzieć co robi osoba nam bliska, ale też częstokroć co myśli, jak traktuje takie i inne rzeczy.
Przewidywanie przyszłości i obserwacja teraźniejszości, a nawet czytanie w przeszłości są bardzo ważne dla wielu naszych relacji z ludźmi. Choć i tak poważne zdolności rozwijają tylko ludzie etyczni, mający spokojne i czyste sumienia. Nie ma więc na dłuższą metę obaw, iż jasnowidzenie astralne wykorzystane zostanie w niewłaściwy sposób. Rozwój duchowy jest decydującym czynnikiem zarówno tego rodzaju zdolności, jak i umiejętności uzdrawiania. Poprzez swoje ciało astralne potrafimy widzieć na odległość jak i przenosić świadomość w różne miejsca. Drugi przypadek daje o wiele lepsze rezultaty. Znajdujemy się wówczas na pograniczu światów fizycznego i astralnego, czyli na planie eterycznym. Możemy obserwować różne zjawiska z dużą dozą dokładności. Wszystko to w celu większego bezpieczeństwa, lepszego życia, precyzyjniejszego służenia innym. Jak wykonywać jasnowidzenie? Możemy kierować swoje ciało astralne leżąc lub siedząc w ciszy i skupieniu, pomaga przy tym zamknięcie oczu. To, co wydaje nam się ciałem astralnym myślowym rozkazem wysyłamy ku osobie, o której myślimy, może być to również miejsce w przestrzeni. Przez kilka minut obserwujmy po prostu co się dzieje nie starając się niczego zobaczyć. Trwajmy biernie będąc świadomymi tego, co się objawia, a wiele w ten sposób możemy postrzec. |
Autor: Paweł Karwat |
„Antropos” znaczy „człowiek” a „gnosis” to „poznanie”. Antropognoza to jedna z propozycji spojrzenia na człowieka. Wiedza o człowieku jest tu „gnosis”, czyli czymś istotnym dla egzystencji, jest niejako zbawcza, posiada właściwości uzdrawiające ludzką kondycję. Wskutek kontaktu poznawczego z wewnętrznymi aspektami osobowości ludzkiej osiągane są nowe sposoby zaprowadzania porządku w życiu. Do pierwszych z rozważanych członów tej osobowości należy ciało eteryczne. Drugim jest ciało astralne. Trzecim ciało mentalne. Czwarty to ciało kauzalne, inaczej zwane przyczynowym. Antropognoza zasadza się na przekonaniu, że normalny człowiek, czyli taki, który dysponuje przeciętnym stanem zdrowia, może samodzielnie rozpoznać swoje ciała subtelne. Owo poznanie to także postulat antropognostyczny. Bez niego nie sposób mówić o względnie samoświadomym wymiarze ludzkiej egzystencji. Innymi słowy człowiek bez poznania swoich ciał subtelnych w dużej mierze degraduje się, czego przejawem są zewnętrzne i wewnętrzne choroby. Choroba to jedyne zło antropognostyczne. Zdrowie jest zatem jedynym dobrem antropognostycznym. W dobru mamy do czynienia z ekspresją natury ludzkiej, w złu z jej kryzysem. Zadaniem człowieka jest chronić przed kryzysem swoją naturę, ku czemu metody chce podawać Antropognoza. Antropognoza ma na celu wzmocnienie kondycji ludzkiej, podkreślanie jej istotnych elementów, wskazywanie na podstawę wszystkich zjawisk osobowościowych, odpowiednie traktowanie przejawów wewnętrznych. Według niej prawda egzystencjalna, której szuka człowiek, przejawia się zawsze w jego widzeniu, gnoza to właściwość świadomości.
Czym jesteśmy? Skąd przychodzimy? Dokąd zmierzamy? Te pytania są pytaniami wyjściowymi dla Antropognozy. Ale postrzega ona odpowiedzi na nie w spontanicznym charakterze zjawisk samoświadomości człowieka a nie w osiągach teoretyczno-badawczych. Antropognoza bierze pod uwagę przede wszystkim to, co człowiek o sobie wie dzięki samemu sobie i poprzez samego siebie. Inne drogi dochodzenia do samowiedzy nazywa okrężnymi. (System filozoficzny „Antropognoza” jest dziełem autora tego tekstu)
|
Paweł Karwat
"Antropognoza uznaje obiektywny charakter zjawisk wewnętrznych, że nie są one złudzeniem, marzeniem większym niż zewnętrzne". Należy tu dodać, że nawet tzwn. fantazje mają obiektywny byt jako myślokształty, zbudowane z materii.
26 Padziernik 2005
22:07
Autor: Paweł Karwat |
Ciało astralne wydaje się być najpierwszym członem osobowości, którego poznania łaknie przeciętny człowiek. Innymi słowy to, czego się zazwyczaj szuka, co się podziwia, lubi, co fascynuje i wabi należy do dziedziny świata astralnego.
Przeciętny człowiek nie tylko, że marzy o astralu, wzdycha do niego w tęsknotach, to jeszcze i potrzebuje go do normalnej egzystencji. Oczywiście nie wie, że przedmiot jego dążeń jest światem astralnym, nazywamy to najczęściej „ludzkimi przyjemnościami”. Obecnie kultura (masowa) jest astralna, ma konotacje jako zjawiska ciał astralnych i zmiany na planie astralnym a nie wyłącznie zewnętrzne. I dlatego tylu ludzi staje się jej zwolennikami, by rzec niewolnikami.
Antropognoza chce właśnie odchodzić od raczej zabobonnego traktowania wiedzy o ciele astralnym, i usamodzielniać tych, którzy ją praktykują dając im prawo do posiadania własnych doświadczeń i przekonań nie wychodząc ku nim z żadnym stricte konceptualnym systemem, a raczej celując na równi i w teorii, i w praktyce. Doświadczenie wyzwolenia od cierpienia egzystencjalnego zachodzi de facto nie na planie astralnym, ale w obrębie ciała astralnego. A więc pierwszym najważniejszym dniem z perspektywy wewnętrznego szczęścia jest dla człowieka ten, w którym odkrywa on własne ciało astralne. Życie traci wagę ciężką, staje się lekkie, emocje są zawsze pozytywne i wolne, choć te cechy nie odpowiadają do końca rzeczywistości - emocje stają się „astralne”, czyli inteligentne w nowy sposób; zostają niejako zmysłami człowieka, poprzez które - wbrew wielu myślicielom kwestionującym wartość poznawczą „wtrętów subiektywnych” - dochodzi on do prawdy o życiu po śmierci.
Kto jest mistrzem Antropognozy? Chrystus, Budda? Nie, człowiek. Antropognoza nie wiąże się z żadną religią, jest uniwersalna, tak jak uniwersalnym jest ciało astralne. Gdybyśmy mieli wskazać prawdziwego mistrza „kama-rupy” to byłby nim Bóg; ale Bóg pozostawia nam wolną rękę w decydowaniu o naszym losie, czyli wszystko zwala na nasze - człowieka - barki.
|
Autor: Paweł Karwat |
Kobietą również w momentach zakochania kierują pożądania, czyli takie zjawiska ego, które nie mają swojego wyraźnego sensu i celu. Pożądanie takie można rozumieć jako pewną chorobę, i jest ono - poprzez niezaspokojenie - związane z cierpieniem.
Używając logiki ciała da się je przyrównać do bólu ręki - ręka, choć boli, nie przestaje być ręką, lecz jest teraz pewnym problemem.
|
condi
Po przeczytaniu artykułu zastanowiła mnie jedna kwestia. Mianowicie traktowaniu drogi astralnej kobiet i mężczyzn jako dwie oddzielne linie. Brak mi w tym wszystkim miejsc w których te dwie drogie,linie się stykają. Pokazana jest ta gorsza strona relacji kobieta-mężczyzna. Ciekawią mnie te sfery obydwu dróg ,które sprawiają że na Ziemi istnieją związki "piękne". Co zrobić by taki związek stworzyć. Jakie podstawowe kroki poczynić by związek był w zgodzie z naturą kobiety i mężczyzny. Czy jest to możliwe?
3 Lipiec 2006
14:34
Paweł Karwat
Jestem autorem tego tekstu i chcę coś dopowiedzieć. Nie chodzi tu o takie myślenie o seksie, które pojawia się jako odpowiedź ego na rytm biologiczny (będący swoją drogą wyrazem ciała astralnego), myślenie niezbędne do np. samozaspokojenia. Chodzi tu o myślenie bedące pewną modą, świadomie podejmownaym wysiłkiem by tworzyć w wyobraźni atmosferę seksualną. Jest to sztuczne zachowanie, dlatego tak sromotnie mści się na społeczeństwie, które nie tylko że ciągle myśli o seksie, to jeszcze o nim mówi i szuka na niego okazji.
21 Listopad 2005
22:49
Autor: Paweł Karwat |
Wskutek procesów astralnych przeciętny mężczyzna niezwykle pragnie pięknej według swoich kanonów kobiety. Pożądanie seksualne zadaje wielu mężczyznom mocny ból, przede wszystkim powoduje - gdy jest silne - tzw. zakochanie. Zakochanie to zjawisko zdominowania energii w głowie przez energię znajdującą się w genitaliach. Bardzo często wystarczy mężczyźnie tylko przeżyć orgazm z ukochaną kobietą, by przestała być ona przedmiotem cierpienia! (oczywiście praktyka absolutnie nie polecana!). Ale podstawą pożądania nie jest ślepa żądza, ale pewien stan ego. Nie ma pragnień seksualnych nieegotycznych, niezdeterminowanych przez samego człowieka. Te gorsze wynikają z zaniedbania prawdy, duchowego rozwoju, te lepsze z ich kultywowania. |
Autor: Paweł Karwat |
Ciało astralne może wpływać na ciało eteryczne w sposób leczniczy. Gdy uzdrawia się ciało eteryczne ciało fizyczne odzwierciedla te zmiany. Jak uzdrawiać astralnie? Zanim podamy prostą technikę zastanówmy się nad pewnymi rzeczami.
Po pierwsze powinniśmy rozumieć sposób, w jaki dochodzi do uzdrawiania ciała fizycznego - że mamy tu do czynienia z realnie istniejącą energią astralną. Dysponuje nią każdy człowiek, a odpowiada ona ciału astralnemu w sposób naturalny. Znakiem tego nie ma „lekarzy”, „darów uzdrawiania”, ale każdy jest w stanie przekazywać tę energię do ciała eterycznego.
Przejdźmy więc co techniki samoleczenia. Możesz również dokonywać leczenia bez czakr, na powierzchni swojego ciała. Wtedy postępuj jak wyżej, tyle że już nie na czakrach. Ten drugi wariant zabiegu jest dobry przy leczeniu psychiki a także uwalnianiu od bytów astralnych (zmarłych). Spróbuj też leczyć same duże części ciała (np. głowę lub rękę) albo mniejsze (np. narządy płciowe).
To samo da się przeprowadzać na odległość i na miejscu w związku z drugą osobą. Oczywiście gwarancje na skuteczność takich zabiegów Czytelnik może dać sobie tylko sam odpowiednim poziomem świadomości astralnej, ale ja mogę zapewnić, że jeśli ten odpowiedni poziom na to pozwoli to sukcesy bez wątpienia się pojawią. Osoby negatywnie myślące, żyjące niemoralnie będą oczywiście słabymi lekarzami astralnymi, a więc przedstawiana metoda nie jest dla wszystkich. Techniki powyższe można zaliczyć do leczenia eterycznego, ponieważ wykorzystują najniższą energię astralną, która jest zarazem najwyższą eteryczną. Dawkowaniem tej energii rządzą prawa naszych życzeń - jeśli są one pozytywne to i ładunek będzie proporcjonalny do tego, co pozytywne.
Dzięki uzdrawianiu astralnemu można usuwać wiele przeszkód na drodze duchowego rozwoju, które to usuwanie w innych warunkach wiąże się najczęściej z wieloma kłopotami, chodzeniem donikąd, błąkaniem się w życiu, zagubieniem. |
Autor: Paweł Karwat |
Ciało eteryczne, lub inaczej sobowtór eteryczny, to energetyczna część ciała fizycznego. Wyróżnia się w niej takie własności, jak: aura, czakry, kanały energetyczne, różnobarwne energie życiowe, tzw. prany.
Czakry
Prany
Poznanie eteryczne
|
Paweł Karwat
Do Sendy: mój e-mail kontaktowy pawelkarwat@e-mail.net.pl.
8 Listopad 2006
10:40
Paweł Karwat
Istnieje aspekt podobieństwa czakr do kwiatów. Ta metafora nie wyczerpuje oczywiście istoty czakry. Nie jest ona jak kwiat: czymś fizycznym, ale energetycznym. Lotosy są oczywiście symbolami. Ale istnieje pewne podobieństwo w aspekcie formy (choć brak go w zwykłym sensie w materii). Ponadto istnieją też pewne cechy różniące znacznie forme czakry od kwiatu. Można jednak powiedzieć, że czakry są podobne do kwiatów, ale nie jakichś konkretnych, znanych z doświadczenia. Z innego punktu widzenia przypominają gniazda os. Oczywiście czakry są czakrami i nie należy pojmować ich jako kwiaty! Metafora kwiatu pozwala jednak uchwycić pewne ich cechy. Chciałbym w tym sensie zwrócić honor Goldfish. Ale doświadczenia i moje, i takich autorytetów jak Choa Kok Sui wskazują na pewne, choć względne podobieństwo do kwiatów.
8 Listopad 2006
10:38
sendy
Mam 15 lat i Czasem mam takie bardzo intensywne "napady" lęku przed śmiercią wtedy jestem jakaś dziwna czy to sie da jakoś leczy czy to jest szkodliwe prosze o szybką pomoc??
15 Padziernik 2006
08:17
Paweł Karwat
Co to w ogole za sposób myślenia: 20 lat temu? Czyżby czakry zmieniły formy przez te ostatnie 20 lat? Wszystkie pisma jogiczne, z których w dużej mierze próżni i laiccy ludzie Zachodu korzystają, twierdzą że czakry mają kształty kwiatów. To, co widzi Pani, i inni, może być prawdziwe, ale niekoniecznie odkrywa całą prawdę na temat struktury czakr - jest poznaniem zjawiskowym a nie rzeczowym. Czy nie wzięła tego Pani pod uwagę? Ponadto praca z czakrami bez gruntownej wiedzy na ich temat jest niebezpieczna na dłuższą metę. Nomen omen.
21 Sierpień 2006
08:54
Paweł Karwat
Po pierwsze mam bardzo wiele doświadczeń z czakrami łącznie z ich naoczną obearwacją w szczegółach (są niestety podobne do kwiatów). Pano obserwacje trzeba zweryfikować. Ja korzytałem z wiedzy przekazywanej przez Choa Kok Sui w tym artykule, by nie twierdzić tylko jak Pani "o czakrach już pisałem", bo za tym ni stoi żaden autorytet. Pozdrawiam.
21 Sierpień 2006
08:34
Goldfish
Czemu maja służyć takie artykuły? Na pewno nie przekazują rzetelnej wiedzy. Na temat czakr już pisałam. Porównanie kształtu czakr do kwiatu było dobre 20 lat temu. Teraz coraz więcej osób widzi i czuje i nie można w ten sposób pisać. Czakry to "drzwi" do ciała eterycznego. Jest ich 360, w tym 7 głównych na linii kręgosłupa widoczne z przodu i z tyłu, z wyjątkiem 1 i 7 które wibrują do dołu i do góry. Łączą sie one w kanale centralnym (sushumna). Ważne są jeszcze 4 czakry w dłoniach i stopach. Moim zdaniem pracę z czakrami powinno sie zaczynać właśnie od nich. Stając bosymi stopami na ziemi wchłaniamy energię ziemi i pomaga nam to w sprawach związanych z bytem (finanse), a więc nie bujamy w obłokach koncentrując sie na wyższyh czakrach. Czakry na dłoniach są bardzo ważne, bo natychmiast wchłaniają energie np. kamieni, które trzymamy w dłoniach. Bardzo proszę o artykuły na temat pracy z czakramami i osobistych doświadczeń ludzi, a nie wybrane fragmenty ze starych już książek. Uwielbiam pracę z energiami i uważam, że każdy może to robić, tylko musi wiedzieć jak. Pozdrawiam
29 Lipiec 2006
10:34
Autor: Paweł Karwat |
Jasnowidzenie eteryczne
Wykrywanie czakramów
Wnioski z jasnowidzenia |
• Karwat Paweł
PAWEŁ KARWAT - ur. w 1981 r. w. Lubartowie. Maksyma dla Czytelników: "To psychotronika jest dla człowieka, a nie człowiek dla (...)". Ten pogląd pozwala człowiekowi realizować się w wielu dziedzinach bez egoistycznej identyfikacji z wykonywaną czynnością. Kolejne: "Choroba może nawet okazać się czymś dobrym, ponieważ ogranicza ego, ale celem jest uzdrowienie." Przez lata zgłębiał nauki zen. Dziwaczne mistyczne doświadczenia, które towarzyszyły mu od dawna, skłoniły go do sięgnięcia po metodę racjonalizującą w stosunku do zjawisk paranormalnych - psychotronikę.
Zainteresowania zjawiskami paranormalnymi przejawiał od dzieciństwa. Niegdyś pewnej nocy, kiedy (jak to robi większość dzieci) płakał, że jego najbliżsi wreszcie pewnego dnia umrą, ostatecznie podjął decyzję, iż poświęci życie temu, by dowiedzieć się "co dalej". Swoje postanowienie wypełnił, czemu świadectwo daje jego książka "Ezoteryka astralna" wydana przez Studio Astropsychologii.
Zryw w stosunku do ezoteryki astralnej przydarzył się wtedy, gdy pewnego razu podczas seansu spirytystycznego udało mu się wywołać byty niefizyczne, co zakończyło się opętaniem i próbami samobójczymi jego, swoją drogą nie wierzącego w magię, kolegi. To bardzo traumatyczne doświadczenie spowodowało, że Paweł uświadomiony, co do realności "drugiej strony" opowiedział się za chrześcijaństwem i we wczesnej młodości sympatyzował z charyzmatycznymi chrześcijańskimi kościołami, gdzie również gromadził doświadczenia paranormalne. Dziś propaguje psychotronikę, jako sposób na logiczne połączenie duchowości i fizyczności, bez popadania w skrajności.
Wszystko to ciągle rozpalało jego zainteresowanie jasnowidzeniem i uzdrawianiem, których potem uczył się od znanego w polskiej prasie ezoterycznej Antoniego Przechrzty. Brał również udział w kursach Reiki Tadeusza Szewczyka. Ezoterykę pojmuje jako specyficzny dział psychotroniki, mający sens psychologiczno-filozoficzny. To jest ogólne psychotroniczne spojrzenie na siebie i świat, pomijające wiele szczegółów, ważnych oczywiście z innych powodów i w innych pokrewnych dziedzinach. Ezoteryka to metoda mistrzów jogi, opowiadających po prostu o swoich doświadczeniach, nie stosujących dowodzenia, a jej rola w psychotronice jest istotnie ważna, ponieważ ezoteryka dostarcza mnóstwa hipotez lub kierunków doświadczenia.
Słuchacz ezoteryki nie powinien przyjmować niczego na wiarę, ale otworzyć się na swoją intuicję, zachowując w pełni zdrowy rozsądek. Paweł próbuje w ten sposób propagować ezoterykę, że nawet jeśli on sam popełnia błąd (o którego brak trudno), to jego skutki nie będź negatywne dla odbiorcy, ani nie zmienią sensownego charakteru samej ezoteryki, jako że pomiędzy pojęciami właściwymi dla ezoteryki, czyli "wydaje mi się" lub "według mnie", a "jest tak a tak" zachodzi znacząca różnica.
Paweł Karwat wykonuje usługi szamańskie: uzdrawianie, jasnowidzenie i egzorcyzmy.
Kontakt z Autorem: pawelkarwat@e-mail.net.pl
Zobacz artykuły napisane przez Pawła Karwata
• Jasnowidzenie eteryczne
• Czym jest ciało eteryczne?
• Uzdrawianie
• Astralna droga mężczyzny
• Astralna droga kobiety
• Antropognoza astralna
• Antropognoza
• Jasnowidzenie astralne
• Cztery wielkie astralne iluzje
• Predestynacja dusz
• Religia po astralnemu
• Prawdziwi wielcy i zagadka tożsamości
• Czy wędrówki astralne szkodzą?
• Czy podróż astralna jest błaha i nudna?
• Prosta technika eksterioryzacji
http://www.psychotronika.pl/