Piersi: instrukcja obsługi dla facetów
One mają je na co dzień. My od święta. Dlatego uwielbiamy na nie patrzeć i pragniemy ich dotykać. Zanim jednak weźmiesz je w swoje dłonie, sprawdź, co kobiety chciałyby, żebyś wiedział o ich biuście. Od tej wiedzy zależy więcej, niż się facetom wydaje.
Piersi. Jestem ich szczęśliwą posiadaczką od 15 lat - początki ich drogi do świetności miały miejsce, gdy chodziłam do ostatniej klasy podstawówki. Nosiłam wtedy miseczkę C. Liceum przywitałam już rozmiarem 75D. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że jest to słuszny rozmiar, taki, którego nie da się przegapić na plaży lub w dyskotece.
Być może zdziwisz się, ale większość kobiet nie czuje się pewnie ze swoimi piersiami. Nie da się tego porównać z męskimi rozterkami o wielkość penisa już choćby dlatego, że wasze klejnoty nie są tak nachalnie wystawione na widok publiczny i nie każda z nas ma wystarczający materiał porównawczy. Co więcej, nasze piersi są poddawane bezustannej, codziennej i powszechnej ocenie, a nie, jak w waszym przypadku, w dyskretnych okolicznościach łóżkowych.
Aby jeszcze dokładniej opisać tę różnicę między wami a nami, spróbuj szczerze odpowiedzieć na pytanie, czy znasz choć jednego faceta, który cierpi na kompleks zbyt dużego penisa. Ja nie znam żadnego. Znam za to całą masę kobiet, które chętnie zamieniłyby swój imponujący biust na nieco mniejszy biuścik. Ba, sama do nich należałam. Skądinąd, Marilyn Monroe - symbol seksu przecież - też. A może znacie choć jednego, kto myślałby o operacyjnym pomniejszeniu członka? Tak myślałam.
Jak my je widzimy
Do mężczyzn trudno dociera to, że - pominąwszy sporadyczne momenty szczególne - większość kobiet nie traktuje swoich piersi jako obiektów seksualnych. Dziś, gdy kupuję sukienkę, staram się wybrać coś, co podkreśli moje walory (biust jest elementem mojego wyglądu, tak jak odpowiednie do sytuacji buty, kolczyki czy rajstopy). Doskonale pamiętam jednak lata, gdy skrywałam moje krągłości pod workowatymi bluzkami czy swetrami z golfem.
Takie same doświadczenia miały inne moje biuściaste koleżanki. Najpierw zorientowałyśmy się, że bieganie na wuefie przyprawia nauczyciela o rumieńce z pogranicza apopleksji; potem - że obcisłe T-shirty wyglądają wyzywająco; a na końcu - że podczas rozmowy faceci nie mówią do nas, tylko do naszych biustów.
Dodaj do tego wspólne desperackie próby zdobycia seksownej bielizny, która nie przypominałaby barchanowych reform babci Leokadii, a zrozumiesz, dlaczego, gdy widzisz dziewczynę o dużych piersiach, możesz zakładać się, że jej najbliższe przyjaciółki nie będą płaskie jak deska. O tych ostatnich mogę Ci zresztą w tajemnicy powiedzieć, że bywają bardziej seksistowskie w komentarzach niż menele spod budki z piwem. Pewnie z zazdrości.
Jak wy je widzicie
Dla większości to fascynacja i centrum wszechświata. Męski wzrok kompletnie ignoruje wypracowany przeze mnie styl ubierania się i wybiera najkrótszą drogę do moich okazałych krągłości.
Pod pewnymi względami nie jest to takie złe. Kiedy na imprezę wkładam wydekoltowaną małą czarną, to mimo że nie zawsze jestem najbardziej rozchwytywaną dziewczyną na przyjęciu, wyglądam wystarczająco nieźle, by usłyszeć parę komplementów i nie czekać przy barze, aż barman łaskawie zwróci na mnie uwagę.
Wadą dużego biustu jest to, że wiele potencjalnie fascynujących rozmów przepada gdzieś po drodze w głębinach mojego dekoltu. Jakiś czas próbowałam nosić naszyjniki - przeczytałam w jakimś kobiecym magazynie, że będzie to odciągać wzrok ku górze. Nic z tego. Faceci mieli jeszcze jeden powód, by kierować tam wzrok, a obiecujące konwersacje kończyły się zazwyczaj tak:
"Ładny naszyjnik, gdzie go kupiłaś?"
"W Tunezji".
"Nigdy nie trafiłem do Tunezji, ale im dłużej patrzę na ten naszyjnik, tym bardziej wydaje mi się, że już tam byłem".
Kołem ratunkowym w podobnych sytuacjach może być przestrzeganie 6 nieskomplikowanych zasad, które przygotowałam dla Ciebie poniżej.
1. Zachowaj powściągliwość
Nie chodzi o to, że nie lubimy, kiedy ktoś patrzy na nasz biust; nie lubimy widzieć, jak ktoś na niego patrzy. To oczywiste, że wgapianie się jest niewłaściwe, ale także szybki i dyskretny rzut oka nigdy nie jest ani tak szybki, ani tak dyskretny, jak Ci się wydaje. Śliniący się facet z lepkimi rękami jest koszmarem każdej dziewczyny, ale zapewniam Cię, że dziewczyna hojnie obdarowana przez naturę spotyka ich częściej niż inne.
Może powinieneś wyobrazić sobie, że Twoja głowa porusza się na sznurku, który ciągnie ją w górę, i jeszcze raz w górę, kiedy rozmawiasz z dziewczyną. Albo wykorzystaj nabyte w wojsku umiejętności zwiadowcze; zerkaj ukradkiem na kobietę, która Ci się podoba, gdy rozmawiasz z kimś innym, a jeśli później uda Ci się nawiązać z nią rozmowę, będziesz w stanie patrzeć jej prosto w oczy, bo obraz jej piersi będziesz miał w głowie.
To może wydawać się nieco skomplikowane, ale nie jest. Czy kiedykolwiek przyłapałeś jakąś kobietę, jak przygląda się Twojemu rozporkowi? Wierz mi, przyglądamy się czasem, ale lepiej maskujemy nasze spojrzenia.
2. Więcej uwagi
Mężczyźni są zawsze nieco zdumieni widokiem nagich piersi, a ich zdumienie rośnie wraz z urodą i rozmiarem. Dlatego podchodzę do tego momentu z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony mam dość - przez nie czuję na sobie męski wzrok nawet, gdy nie mam nastroju do żartów i dlatego ostatnią rzeczą, jakiej trzeba mnie i moim piersiom, jest jeszcze więcej uwagi. Z drugiej strony - halo kotku, trzymasz w rękach przedmioty o wielkiej wartości, i lepiej miej tego świadomość.
Jeśli brzmi to jak jeszcze jeden dowód na kobiecą niekonsekwencję - przepraszam. Zawsze byłam fanką szybkich, szczerych komplementów. Tylko błagam, nie chodzi o "Jezu, ale cycki", już bardziej o "Rany, jakie wspaniałe piersi!" Nie próbuj tego jednak ze mną, bo będę wiedziała, że czytałeś ten artykuł i postanowiłeś mnie poznać. Gdy masz je na co dzień, zapominasz, jakie wrażenie robią na ludziach, którzy ich nie mają, i miło, jeśli czasami ktoś o tym przypomni.
3. Rozmiar? Cicho sza!
Kiedy prawisz komplementy na temat naszych piersi, mów raczej o uczuciach, jakie w Tobie wywołują. "Tak przyjemnie ich dotykać" jest 100 razy lepsze niż "Są takie duże". Bo kto ma o tym wiedzieć lepiej niż my same.
Nasz stosunek do piersi jest skomplikowaną mieszaniną dumy i zwątpienia, więc gdy trafisz na partnerkę o mniej obfitych kształtach, Twój komplement może odnieść skutek odwrotny od oczekiwanego. Kobiety z mniejszymi piersiami bywają szczególnie uwrażliwione na tym punkcie - zamiast koncentrować się na gabarytach, skoncentruj się na jej dziewczęcym sex-appealu.
Unikaj też dosłowności, lepiej powiedzieć: "Są fantastyczne" niż "Są takie okrągłe", bo w naszych niezbadanych umysłach natychmiast powstanie pytanie, czy nie wolałbyś, aby miały bardziej gruszkowaty kształt, niż były tak po prostu okrągłe. Nie pytaj dlaczego - tak jest i koniec.
4. Dowiedz się więcej
Rozmawiałam niedawno z koleżankami i jedna z nich mówiła, że chciałaby, aby jej chłopak bardziej interesował się jej piersiami, kiedy się kochają. Nasza inna koleżanka zrobiła minę i powiedziała, że jej chłopak ma obsesję na punkcie jej piersi, uważała, że poświęca im stanowczo zbyt dużo czasu i uwagi, podczas gdy ona wolałaby, żeby szybciej zabierał się do czegoś bardziej konkretnego. Powiedziałam, że moim zdaniem powinny zamienić się chłopakami. To niezbyt praktyczna rada. Może więc lepiej zapytać partnerkę, co lubi - większość kobiet z przyjemnością odpowie na to pytanie.
5. Nie tak mocno
Czy zdarzyło się wam, panowie - rzecz jasna zupełnym przypadkiem - rzucić kiedyś okiem na film ze scenami z miłością lesbijską? Tak sądziłam. Otóż zdarzają się tam różne mniej lub bardziej przekonujące sceny, ale jednej nigdy nie ma. Takiej mianowicie, że piersi jednej kobiety są przez inną brutalnie ugniatane, miętoszone, gryzione, tarmoszone, szarpane, przeżuwane, klepane i wyciskane. Więcej nie piszę, bo już mam gęsią skórkę, i to bynajmniej nie z podniecenia.
Pewnie że w niektórych sytuacjach nieco bardziej zdecydowane pieszczoty sprawiają nam więcej radości, ale ogólna zasada pozostaje niezmienna - rób to delikatnie! Na koniec informacja dla prymusów: im dłużej będziesz pieścił okolice wokół brodawek, tym większą rozkosz jej sprawisz, gdy w końcu przejdziesz do bezpośredniego ataku. Cierpliwość jest cnotą.
6. Nie zapominaj o nich
Może już najwyższa pora, aby ktoś to Ci powiedział głośno: Panowie, prosimy, nie bądźcie tacy schematyczni w łóżku. Na babskich wieczorach plotkuje się o różnych sprawach i z tych pogaduszek wyłania się następujący obraz. Jako pierwszy następuje pocałunek w usta, potem po szyi zjeżdżacie do piersi, gdzie spędzacie parę chwil (trzymając już jedną rękę między naszymi udami), a potem staracie się jak najszybciej przejść do konkretów.
Ten pierwszy etap trwa zazwyczaj około 10 minut, chociaż byłabym niesprawiedliwa, gdybym pominęła wypowiedź naszej koleżanki, która, wzbudzając naszą zazdrość, przyznała się do 45-minutowej gry wstępnej! Chcę być dobrze zrozumiana: te tak zwane konkrety są bardzo miłe, ale nam chodzi o to, abyście nie traktowali naszego ciała militarnie - teren został zdobyty, nie ma sensu do niego wracać, tylko trzeba posuwać się dalej.
Pieszczenie naszych piersi jest nie tylko uwerturą, która otwiera operę; nie, piersi są aktywne i wrażliwe podczas całego zbliżenia i bardzo często dotykanie ich podczas stosunku sprawia, że eksplodujemy. To właśnie połączenie pieszczot "tu na górze" z pieszczotami "tam na dole" sprawia nam największą przyjemność.
Gdybyś chciał obejrzeć dowód, poproś swoją dziewczynę, aby Ci zrobiła pokaz "samodotykania"- zapewniam Cię, że podczas samozaspokajania się zdecydowana większość kobiet dotyka równie często brodawek sutkowych i piersi, co łona i łechtaczki. Nie wspominając już o tym, że znam kobiety, które osiągają pierwszy orgazm na skutek dłuższego zajmowania się ich biustem i bardzo go sobie cenią. Pozwala im to pełniej oddawać się późniejszym rozkoszom i nie koncentrować się na egoistycznej i mozolnej walce o orgazm.