Jak przygotować grzane wino |
|
|
|
Na dworze szalała wichura, deszcz walił o szyby, a ja byłem okropnie zakatarzony. Leżałem w łóżku od dwóch dni, nic nie pomagało i wtedy w drzwiach pojawił się On. Zbawca trzymał w ręku butelkę piwa i papierową torbą kryjącą jajko, cytrynę i paczkę cynamonu. Zażądał dostępu do kuchni, a po kwadransie wrócił z parującym kubkiem... tak, tak - prawdziwej ambrozji.
Na potrzeby tego artykułu powinienem napisać, że grzaniec natychmiast postawił mnie na nogi. Tak jednak nie było, co nie zmienia faktu, że gorący napój był pyszny i kompletnie zmienił mój negatywny stosunek do jakiegokolwiek piwa, którego temperatura przekraczała dziesięć stopni Celsjusza.
Czesi od lat popijają na mroźnym powietrzu czaj z ,Tuzimskim" rumem, my mamy swoją herbatkę z prądem, Szwedzi lubują się w ponczu, a Włosi serwują zmęczonym narciarzom ,bombardino", jednak królem wszystkich grzańców pozostaje wino na gorąco.
Na całym świecie przyrządza się je trochę inaczej, dodaje inne przyprawy, owoce, miesza z różnymi alkoholami. Ale kiedy w powietrzu czuć już zapach zimy i myśli biegną ku Bożemu Narodzeniu ludzie wszędzie rozpalają ogień pod kociołkiem.
Nie ma uniwersalnego przepisu na grzańca. Jego tradycja wzięła się z chęci ulepszenia smaku kiepskiego wina. Kwaśne cienkusze trzeba było przede wszystkim osłodzić. Do garnka trafiał więc miód. Reszta zależała od inwencji i możliwości gotującego. Tak jest i dzisiaj.
Do kociołka z winem najczęściej wrzuca się pomarańcze i cytryny. Czasem w całości, czasem tylko skórkę albo sok. Na antypodach trafiają tam także kiwi, a nawet truskawki.
Do tego odrobina brandy, cointreau, curacao. W Polsce obowiązkowo goździki, w Niemczech migdały. W wielu krajach korzenie nie trafiają bezpośrednio do wina. Wsypuje się je do specjalnego, lnianego woreczka i ten dopiero zanurza w gorącym płynie. W ten sposób możemy uniknąć kłopotliwego w towarzystwie wyciągania goździków spomiędzy zębów.
Oczywiście najprostszym sposobem na grzańca jest kupno gotowej mieszanki w kolorowej butelce i podgrzanie jej zawartości. Trudno to jednak nazwać tryumfem wyobraźni. Spróbujcie więc z prostym, bułgarskim, lub węgierskim czerwonym winem. Podgrzejcie je w garnku dodając miód w ilości odpowiadającej indywidualnym gustom. Teraz czas na skórkę pomarańczową i sok z cytryny, do tego garść goździków, migdały i cynamon. Tuż przed podaniem grzańca wlejcie do niego trochę podgrzanej na osobnym palniku brandy. Podpalcie je i dla większego efektu zgaście światło...
Dobrze przygotowany grzaniec to także znakomity napój na wszelkiego rodzaju zimowe pikniki i weekendowe wypady za miasto. Trzeba tylko zadbać o porządny termos i nie straszne nam szarugi, śniegi i mrozy. Trzymajcie się ciepło tej jesieni i zimy!