CIASTECZKA CZEKOLADOWE
Coś dla miłośników gorzkiej czekolady. Ciasteczka są ekstremalnie czekoladowe. Przepis pochodzi z książki ,,Pieczenie jest łatwe". Podobno smakują dzieciom, co nie jest dla mnie do końca zrozumiałe, bo ja do smaku gorzkiej czekolady musiałam dorosnąć. Jeśli uda Wam się uchować kilka sztuk można je pokruszyć i dodać do jogurtu :)
- 120 g miekkiego masła
- 80 g cukru
- szczypta soli
- 1/2 łyżeczki mielonej wanilii (zastąpiłam cukrem waniliowym)
- 1 jajko
- 150 g pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 20 g ciemnego kakao
- 100 g ciemnej (najlepiej 70%) czekolady
- 60 g niesolonych orzeszków makadamia (użyłam ziemnych, mogą byc też włoskie)
- 3 łyżki mleka
Rozgrzać piekarnik do 190 stopni C. Blachy wyłożyć papierem do pieczenia.Ubić masło, cukier, mleko, sól i wanilię na puszstya masę. Dodać jajko, wymieszać. Dodać do masy mąkę, proszek, kakao wymieszać. Na koniec wsypać kawałki czekolady i orzechy i wszystko dobrze wymieszać. Ciasteczką za pomocą łyżeczki wyłożyć na blachę, zostawiajac pomiedzy nimi 4 cm odstepy, widelcem rozpłaszczyć każdą porcje. Piec 15 min. wyjać z pieca, wystudzić chwilkę, by stały się twardsze i dopiero potem przekładać na metalowa kratkę i całkowicie wystudzić. Gdy są jeszcze ciepłe, zawarte w nich kawałki czekolady są miekkie. Zamkniete w metalowej puszce mozna przechowywac ponad 5 dni. Ja zawsze robie je z orzeszkami ziemnymi. Zawsze mam w domu ich solona wesję, którą płucze i w ten sposób pozbawiam je soli. Samej soli już nie dodaje, bo zawsze troszkę na orzeszkach jednak zostanie. Pycha!
CIASTECZKA OWSIANO- SŁONECZNIKOWE
Uwielbiam ciasteczka owsiane. Robiłam je już jako dziecko, nieudolnie mieszając płatki z kakao i wiórkami kokosowymi. Ze względu na swój niekoniecznie elegancki wygląd, nie są może wymarzone do podania na przyjęciu, ale za to do chrupana w rodzinnym gronie super! Jesli dzieci koniecznie musza się opychać słodyczami, to niech jedzą właśnie takie ciasteczka. Przetestowałm wiele wersji ciasteczek owsianych i wiem, że te z większa ilościa masła, wychodzą bardziej płaskie i chrupiące, ja jednak staram się siegać po przepisy, gdzie jest jak najmniej ,,niedobrych" kalorii czyli masła i mąki. Poniższy przepis pochodzi z książeczki ,,120 wypieków" z kuchennej półeczki. Klasyczna wersja zawiera rodzynki (przepis poleca też wersję z daktylami, która baaaardzo mi odpowiada).Tym razem, by okazać moja miłość do słoneczników, które własnie kwitna, użyłam nasionek tego najradośniejszego z kwiatów. Efekt smakowicie chrupiacy :)
Składniki:
50 g masła
125 g cukru (dałam mniej)
1 rozkłócone jajko
50 g maki pszennej
½ łyżeczki soli
½ łyżeczki proszku do pieczenia
175 g płatków
125 g drobnych rodzynek lub daktyli ( zastąpiłam szklanką łuskanych ziaren słonecznika)
2 łyżki ziaren sezamu
Dwie blachy do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzać do 180° C. W misce utrzeć masło z cukrem na puszysta masę, dodać jajko cały czas miksując. Do masy przesiać mąkę, proszek do pieczenia i sól. Delikatnie wymieszać. Dosypać płatki, ziarna słonecznika i sezamu. Dokładnie wymieszać. Łyżką (lub łyżeczką) wyłożyć na blachę ciasteczka, zostawiając miedzy nimi sporo miejsca. Spłaszczyć spodem łyżki każde ciasteczko. Piec przez 15 min. Pozostawić ciasteczka na blachach do ostygnięcia. Przełożyć na metalowa kratkę do ostygnięcia i chrupać do woli. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, najlepiej metalowej puszce.