Miłosne fair play
Zrzucając ubrania, stajemy się bezbronni. Możemy wtedy łatwo nawzajem się zranić. W grze erotycznej obowiązuje fair play. Ucieczka myślami ku dawnym kochankom jest formą emocjonalnej zdrady, a wszystko, co ujawnimy z poprzednich miłosnych związków, może być użyte przeciwko nam.
Decyzje podejmujemy we dwoje
Do łóżka idziemy z miłości albo dla relaksu. Decyzję podejmujemy jednak we dwoje. Nim zamkniemy za sobą drzwi sypialni, potrzebna jest jasna deklaracja. Wprowadzanie partnera w błąd to nieuczciwość. To z kochanków, które inwestuje w związek więcej, zawsze przegrywa. Rada psychologów jest jasna: jeżeli traktujesz spotkanie jak zabawę, powiedz o tym. Gdy czujesz, że dla partnera związek z tobą jest ważniejszy niż dla ciebie, zerwij. Im szybciej, tym mniej boleśnie.
Poszanowanie ról
Łączy nas różnica płci. Warto ją zaakceptować. To właśnie odmienność wrażliwości, temperamentu kobiety i mężczyzny jest tym, co ich fascynuje. Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus - dowodził terapeuta, John Gray, przestrzegając partnerów, by nie oczekiwali, że jedno w lot zrozumie drugie. Każde z nich kocha inaczej. Różnice temperamentów budują napięcie.
Bezinteresowna gra
Wystarczającym motywem, by spędzić ze sobą noc, jest pragnienie bliskości. Współżycie dla zdrowia lub traktowanie pieszczot jak ćwiczenia odchudzające, zmienia sypialnię w salę gimnastyczną. Stawianie warunków: "Pokocham się z tobą, jeżeli..." rani i grozi odwetem. Ten, kto idzie do łóżka, by zagłuszyć samotność, albo udowodnić, że jest atrakcyjny, nie znajdzie satysfakcji.
Po obu stronach łóżka zasady są takie same.
Nie istnieje podwójna moralność - inna dla kobiety, inna dla mężczyzny. Przekonanie, że tylko on ma prawo do przedślubnych doświadczeń albo że jej nie wypada inicjować seksu, to bajki dla dorosłych. Z równości praw w seksie można zrezygnować tylko dobrowolnie. Jeśli kobieta oddaje mężczyźnie rolę przewodnika w ars amandi, jest to dowód zaufania, a nie podporządkowania.
Równe prawo do nagród
Stosunek nie jest wyścigiem, w którym ten, kto pierwszy dotrze do mety, zgarnia główną premię. Nikt nie powinien mówić: "Było wspaniale", jeśli nie upewni się, czy partner też znalazł się na szczycie. Zasada: "Twój orgazm to twój problem", oddala nas od siebie. Zdarza się, że tylko jedno z kochanków dociera do celu, a drugie mu asystuje, ale to prezent, za który należy się rewanż.
Wola treningu
W seksie, jak w szachach, mistrzostwo można osiągnąć w różnym wieku. Erotyczna energia ustępuje miejsca doświadczeniu. Mniejszą częstotliwość stosunków rekompensuje bogactwo podniet. Warunkiem jest miłosny trening i otwartość na nowe doznania. Mężczyzna i kobieta na równi odpowiadają za to, by siła erotycznego przyciągania nie słabła. Od niego wymaga to cierpliwości, od niej odwagi, by zdobyć się na doświadczenia, które z początku budzą niepokój lub zażenowanie.
Bez podstępnych ciosów
Atrakcyjność seksualna to najwrażliwszy punkt na naszym honorze. Dotknięcie go burzy nasze poczucie wartości i niszczy wiarę w partnera. A bez tego trudno wyobrazić sobie dobry, spontaniczny seks. Sypialnia jest miejscem, w którym patrzymy na siebie przez różowe okulary. Ocena seksualnej atrakcyjności drugiej osoby nigdy nie powinna być argumentem w kłótni.
Pomoc w razie kontuzji
Prawdziwa miłość sprawdza się w chwilach niemocy. Seksualny kryzys w pojedynkę jest katastrofą, we dwoje - tylko trudną próbą. Przyczyna wielu erotycznych kłopotów tkwi w duszy. By je pokonać, trzeba wierzyć, że jest się dla kogo starać. Pokaż, że kochasz partnera także wtedy, gdy nie jest w stanie dać ci satysfakcji w seksie. Formą pomocy jest cierpliwość i wiedza, która pomoże wam przełamać niemoc, kochać się tak, by przedłużyć wzwód lub opóźnić wytrysk. W rewanżu on kiedyś przypomni sobie, że ty też czasem potrzebujesz dłuższego pobudzania.