Mała głębia ostrości
Dowiedz się, jak zerwać z przyzwyczajeniami i kreatywnie wykorzystać małą głębię ostrości.
Dodaj do schowka Komentarze: 26
Wstęp
O głębi ostrości napisano już całe tomy. Ba, nawet w „Szerokim Kadrze” mamy już artykuł poświęcony tej kwestii. Dlaczego więc po raz kolejny o niej piszemy? Po pierwsze: repetitio est mater studiorum. Po drugie: dzisiejsze aparaty skłaniają nas raczej do fotografowania z dużą głębią ostrości. Mała głębia staje się powoli znakiem rozpoznawczym osób zajmujących się fotografią na poważnie, bowiem jej uzyskanie wymaga pewnych nakładów oraz - co chyba ważniejsze - „wyrobionego oka”. Ten ostatni termin nie jest określeniem stricte naukowym. Oznacza on po prostu umiejętność spojrzenia na fotografowany obiekt w sposób umożliwiający szybką ocenę kompozycji oraz zalet wynikających z zastosowania określonych przysłon i czasu naświetlania. Oko ludzkie widzi świat zawsze z maksymalną głębią. Aby zauważyć, że fotografowany motyw wymaga małej głębi ostrości, musimy mieć pewne doświadczenie w ocenie małego obrazu widzianego w wizjerze. Co więcej - musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że zdjęcie trzeba zaplanować przed naciśnięciem spustu migawki. Wiem, że to truizm, ale iluż amatorów robi zdjęcia z przekonaniem, że „w domu się coś wybierze”?
Ostatnimi czasy mała głębia ostrości kojarzy się z określonym typem zdjęć. Każdy myśli o niej, robiąc zdjęcie portretowe (gdzie wprowadzamy ją celowo) lub makro (gdzie jest nieunikniona). Warto spróbować zejść z utartych ścieżek. Świeże spojrzenie na inne motywy może dać ciekawe rezultaty. Wiedza, jak robić dobre zdjęcia, przychodzi z poszukiwań i otwarcia się na oryginalne pomysły.
f/2 f/22 Fot. Wojtek tkaczyński
Mała głębia ostrości to jeden z najprostszych sposobów wydobycia interesującego nas szczegółu z „gęstego” tła.
f/2 f/22 Fot. Wojtek tkaczyński
Dzięki niewielkiej głębi ostrości fotograf może w pewien sposób kształtować rzeczywistość - przynajmniej tę „zdjęciową”. Tutaj udało się podkreślić graficzność fotografowanego motywu.
Jak osiągnąć małą głębię ostrości
Kwestia głębi ostrości pokazuje, jak bardzo zmieniła się ostatnio cała fotografia. Kiedyś problemem był niedobór głębi, dziś jest nim jej nadmiar. W czasach aparatów na film trzeba było kombinować, jak sprawić, by wszystkie elementy zdjęcia były ostre. Zmniejszenie fizycznych rozmiarów matrycy sprawiło, że wiele osób nigdy nie zrobiło zdjęcia z małą głębią - małe aparaty kompaktowe pozwalają na łatwe osiągnięcie ostrości sięgającej od aparatu do nieskończoności. Techniczne szczegóły związane ze zjawiskiem małej głębi ostrości przedstawiliśmy w artykule sprzed kilku miesięcy, więc teraz przypomnę jedynie najważniejszą kwestię.
Głębia zależy od trzech czynników: długości ogniskowej obiektywu, zastosowanej przysłony i ustawionej odległości zdjęciowej. Podkreślić należy, że przez ogniskową rozumiem tu fizyczną długość ogniskowej obiektywu, a nie jej ekwiwalent dla formatu małoobrazkowego (który mówi nam po prostu, jakiej ogniskowej w małym obrazku odpowiada pole widzenia obiektywu wbudowanego w nasz aparat kompaktowy). Im dłuższa ogniskowa, mniejsza przysłona oraz mniejsza odległość przedmiotowa, tym mniejsza głębia ostrości.
Malutki kompakt z matrycą mniejszą niż APS-C nigdy nie da nam naprawdę małej głębi. Z tego też powodu poszukiwanie świeżych zastosowań małej głębi ostrości zarezerwowane jest dla posiadaczy cyfrowych lustrzanek. Zwłaszcza że w ostatnich latach widzimy rosnącą popularność bardzo jasnych obiektywów. Konstrukcje takie jak Nikkor 14-24 mm f/2.8G ED AF-S czy Nikkor 35mm f/2.0D AF dają możliwość zrobienia zdjęcia z małą głębią nawet przy szerokim kącie widzenia - warto spróbować.
Jak wykorzystać małą głębię ostrości
Aby skutecznie wykorzystywać małą głębię ostrości, trzeba przede wszystkim zdać sobie sprawę z jej istnienia. Oba ćwiczenia, których wykonanie proponuję na końcu artykułu, mają nauczyć patrzenia przez wizjer tak, by koncentrować się na dostrzeżeniu niewielkiej głębi. Zamiast obracać pierścień zoomu, starajmy się podchodzić jak najbliżej fotografowanych obiektów. Pozwala to na zmniejszenie głębi z powodu małej odległości zdjęciowej. Często prowadzi to również do uzyskania lepszej kompozycji - w wielu przypadkach ciasne kadrowanie pomaga, gdyż zazwyczaj na zdjęciach jest po prostu za dużo nieistotnych detali. Starajmy się wybrać taki tryb pracy autofocusa, by aktywny punkt ostrości obejmował główny motyw zdjęcia.
Klasycznym zastosowaniem małej głębi ostrości jest portret, ponieważ rozmyte tło pozwala skupić uwagę obserwatora na twarzy bohatera fotografii. Zwróćmy jednak uwagę, że tło (dzięki zmianie przysłony) można rozmywać w określony sposób. Czasem może nam zależeć na pokazaniu portretowanej osoby w określonym kontekście - np. kiedy fotografujemy ją w pracy. Za pomocą delikatnego rozmycia tła możemy pokazać to miejsce w odpowiednio wyrazisty sposób, rezygnując jednak z nadmiernej liczby szczegółów, które odciągałyby uwagę widza od modela.
Mała głębia może się też sprawdzić w przypadku niektórych zdjęć krajobrazowych. Zwróćmy uwagę, że program Krajobraz w większości aparatów fotograficznych jest zaprogramowany tak, by maksymalnie przymykać obiektyw (czyli zwiększać głębię ostrości). Warto jednak otworzyć przysłonę, zwłaszcza gdy zdjęcie ma mocny motyw na pierwszym planie - nieostre tło pomoże go podkreślić. Jest to również trik pozwalający na zrobienie zdjęcia, gdy tło jest niezbyt estetyczne. Fotografując w miejskich parkach, za pomocą małej głębi możemy skupić się na pokazaniu przyrody i zrezygnować z budynków w oddali.
Mała głębia ostrości bywa również zaskakująca na zdjęciach stricte dokumentacyjnych. Fotografując małe przedmioty, zazwyczaj staramy się jak najmocniej zamykać przysłonę. Co się jednak stanie, gdy ją otworzymy?
f/2 f/22 Fot. Wojtek tkaczyński
Bardzo mała głębia ostrości pozwala fotografowi poczuć się nieco jak w studio, w którym ma on pełną kontrolę nad planem zdjęciowym. W wypadku tego ujęcia kwiatów, rezygnując z ostrości od pierwszego do ostatniego planu, udało się zamaskować niezbyt efektowne tło.
Przykłady zdjęć, które nie kojarzą się z małą głębią, można mnożyć w nieskończoność. Warto pamiętać o jednym - mała głębia ostrości powstaje na etapie fotografowania. Bardzo trudno dodać ją podczas obróbki zdjęcia w komputerze. Pamiętajmy więc, by od czasu do czasu robić zdjęcia z maksymalnie otwartą przysłoną. Nawet najbardziej typowe kadry mogą dzięki temu zyskać nowy wymiar.
Ćwiczenia
Ćwiczenie 1
Najlepiej uczyć się fotografii, robiąc swoje zdjęcia i oglądając cudze. A skoro mamy już komputer i dostęp do Internetu, archiwa całego świata są na wyciągnięcie ręki. Poszukajmy więc stron ze zdjęciami, które nam odpowiadają. Jeśli mamy swoich ulubionych artystów - przeglądajmy ich prace. Wybierzmy około 40-50 zdjęć, które naprawdę nam się podobają i w miarę możliwości dowiedzmy się, jak zostały zrobione (w wielu miejscach można znaleźć informacje na temat czasu otwarcia migawki, wartości przysłony i ogniskowej obiektywu). Potem obejrzyjmy je, zwracając uwagę zwłaszcza na wybraną przez autorów głębię ostrości. Zwykle patrzymy na zdjęcia, nie rozbierając ich na czynniki pierwsze, nie zastanawiając się nad zastosowanymi przez ich twórców sztuczkami. Czasem, ujęci nastrojem pokazanej sceny, nie do końca zauważamy rozmycie tła lub pierwszego planu. Przyjrzyjmy się dokładnie zdjęciom, które sami wybraliśmy. Czy widać w nich jakąś prawidłowość? Czy możemy określić zakres głębi ostrości, który do nas najmocniej przemawia? Czy potrafimy fotografować w podobny sposób? Dokładne wykonanie tego ćwiczenia może nam dostarczyć wielu informacji. Dlaczego dokładne? Potrzeba na nie bowiem sporo czasu i jeśli zamierzamy zrobić je po łebkach - lepiej od razu zrezygnujmy.
Ćwiczenie 2
Funkcję bracketingu traktujemy zazwyczaj jako drogę do uzyskania poprawnej ekspozycji. Z jej pomocą możemy jednak otrzymać coś w rodzaju bracketingu głębi ostrości. Wystarczy uruchomić ją, fotografując w trybie preselekcji czasu ekspozycji. W celu uzyskania ujęć o różnych parametrach ekspozycji aparat zmienia wtedy przysłonę. Ustawcie taką kombinację na stałe na kilka dni i fotografujcie każde ujęcie w kilku wersjach, z różnymi wartościami przysłony. Odpowiednio wybrany czas ekspozycji pozwala na otrzymanie małej (jak na stosowany obiektyw) głębi ostrości. Czy jej zmiana jest zauważalna? Czy mała głębia sprawdza się także na zdjęciach, które zwykle robimy „na ostro”? Czy pewne motywy nie wyglądają lepiej z mniejszą głębią? Podstawowa zaleta fotografii cyfrowej to oszczędność i szybkość. Skoro nie zużywamy filmu - róbmy więcej zdjęć, które różnią się jedynie parametrami ekspozycji i szukajmy naprawdę najlepszych pod względem artystycznym ujęć. Pamiętajmy, że fotografia to dziedzina, która w wyjątkowy sposób łączy technikę z estetyką.
Fot. Marek Czernek
Kiedy chcemy sportretować kogoś np. przy pracy, warto pokazać na zdjęciu nie tylko modela, ale też kontekst sytuacji. Wtedy wybieramy taką wartość przysłony, która delikatnie rozmyje tło, zwracając uwagę na portretowaną osobę, ale zachowa odpowiednią ilość szczegółów na drugim planie.