ks. Marek Dziewiecki
Człowiek jest spotkaniem
Pierwszym złem, które dotyka człowieka, nie jest cierpienie, grzech czy śmierć, lecz samotność (por. Rdz 2, 18). Człowiek jest bowiem osobą, a być osobą to być spotkaniem: spotkaniem z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem, który jest wspólnotą osób. Spotykanie się z innymi osobami jest naszą podstawową potrzebą. Najłatwiej zauważyć to w sytuacji małych dzieci, dla których nieustanny kontakt z rodzicami to dosłownie kwestia życia lub śmierci. Dojrzałe spotykanie się z samym sobą i z innymi nie jest jednak sprawą spontaniczności. Tej niezwykłej umiejętności trzeba się uczyć. Najważniejsze, a jednocześnie stawiające najtrudniejsze wymagania, są spotkania człowieka z osobami drugiej płci. Niniejsza refleksja dotyczy podstawowych wymiarów i kryteriów dojrzałości właśnie w tym aspekcie, czyli w odniesieniu do relacji kobieta — mężczyzna.
W tej kwestii jest wiele nieporozumień, a pierwsze i najstarsze z nich polega na przypisywaniu mężczyźnie wyższej godności i dominującej pozycji w kontakcie z kobietą. Niektórzy sądzą, że taka jest wola samego Boga. Tymczasem Bóg stwarza Ewę z „boku” Adama nie na znak, jakoby była ona kimś niższym i podporządkowanym mężczyźnie, ale na skutek współczucia wobec Adama, wobec jego samotności i bezradności. Dopóki nie pojawia się Ewa, dopóty Adam nie może spotkać się z drugą osobą, nie może wejść w świat osób i więzi. Bez Ewy Adam żyje jakby w ciągłym śnie. Obecność kobiety otwiera mu oczy na nowy świat. Na świat ludzi i więzi międzyludzkich. Na świat, który niesie ze sobą większe ryzyko i trudniejsze wyzwania niż świat zwierząt, ale w którym człowiek może doświadczyć miłości i radości, a zatem tego, za czym najbardziej tęskni i co nie jest nieosiągalne w kontakcie ze światem zwierząt czy rzeczy. Szczególna wrażliwość na świat osób jest bowiem niezwykłą specyfiką geniuszu kobiecego, podczas gdy mężczyźni z natury bardziej są zainteresowani światem rzeczy i zanurzeni w ten świat. Z tego samego powodu to właśnie Ewa jako pierwsza zostaje zaatakowana przez szatana. Zdaje on bowiem sobie sprawę, że trudno mu będzie pokonać mężczyznę, dopóki ten żyje w obecności dojrzałej i szczęśliwej kobiety.
W relacji kobieta — mężczyzna nie powinno być zatem miejsca na walkę czy na dominację którejkolwiek ze stron. Jeśli kobieta i mężczyzna uczą się spotykać ze sobą w sposób odpowiedzialny, wtedy ich kontakt nie powoduje niepokoju, napięcia, buntu, zazdrości. Relacja oparta na dojrzałej miłości sprawia, że obydwoje rozumieją i respektują siebie nawzajem. Tego typu relacja staje się wzajemnym wsparciem i prawdziwym darem dla obu stron. Darem, który nie ciąży i który nie ogranicza nikogo, gdyż jest darem wzajemnym. Jeśli natomiast jedna ze stron jest przekonana, że druga osoba ją potrzebuje, ale że ona sama nie potrzebuje nikogo, wtedy relacja zamiera, albo staje się w jakimś aspekcie niepokojąca czy upokarzająca. Nasze ograniczenia, potrzeby i trudności możemy odsłaniać tylko wobec kogoś, kto ma odwagę czynić to samo w odniesieniu do nas. Inaczej wcześniej czy później obecność drugiej osoby stanie się dla nas źródłem stresów, kompleksów albo buntu.
Każda autentyczna relacja jest inna i niepowtarzalna. Każda też wymaga nie tylko dużej dojrzałości obu stron, lecz także zdolności do podjęcia ryzyka. Bo każde spotkanie to przecież zawsze spotkanie z kimś innym niż my, z kimś, kogo nie możemy do końca poznać i kto ciągle może nas zaskakiwać, tak jak może zaskakiwać samego siebie. Zwłaszcza jeśli jest to spotkanie osób płci odmiennej. Kobiety i mężczyźni różnią się bowiem nie tylko w aspekcie fizycznym, ale jeszcze bardziej w aspekcie symbolicznym, czyli w sposobie interpretowania i przeżywania samego siebie, w sposobie kontaktowania się z drugą osobą oraz w sposobie odnoszenia się do rzeczywistości, w której żyją.
Żadna osoba nie może zostać utożsamiona z kimkolwiek innym. Żaden też człowiek nie może stać się wszystkim dla drugiej osoby. Z tego samego powodu nikt nie może oczekiwać, że jakaś pojedyncza osoba stanie się dla niego wystarczającym punktem odniesienia. W każdej relacji — także między małżonkami — spotykające się osoby potrzebują siebie nawzajem, a jednocześnie nie mogą zawęzić swoich kontaktów do tej jedynie relacji. Poprzez kontakt z jednym tylko człowiekiem nikt nie może bowiem odkryć w pełni samego siebie i wszystkich swoich potencjalności. Żadna z ludzkich osób nie jest na tyle silna i bogata w swym człowieczeństwie, by wystarczyła drugiej osobie jako jedyny punkt odniesienia. Jednym zatem zagrożeniem dla danej osoby jest życie w izolacji i osamotnieniu, a drugim jest zawężenie więzi międzyludzkich do kontaktu z jednym tylko człowiekiem. Być osobą to spotykać się z całym światem osób. Danemu człowiekowi nie wystarczy ani relacja z samym sobą, ani zawężenie się do kontaktów z jakąś jedną tylko osobą. Symptomatycznym potwierdzeniem tej zasady jest fakt, że Bóg nie jest ani samotnością, ani pojedynczą osobą, lecz wspólnotą osób.
Spotkania z innymi ludźmi odsłaniają naszą ludzką ograniczoność, zależność, niewystarczalność. Tym pełniej doświadczamy naszego istnienia, im bardziej ktoś inny jest dla nas obecny, im dojrzalej nas rozumie i respektuje, im silniej wiąże z nami swój los, a jednocześnie im bardziej różni się od nas, im bardziej nie jest do nas podobny. Z tego właśnie względu małemu dziecku nie wystarczy spotykanie się jedynie ze swoimi rówieśnikami. Potrzebuje ono spotkań z kimś większym od samego siebie. Z kolei ludzie dorośli mogą w pełni odkryć własną tajemnicę jedynie poprzez spotkanie z Bogiem, gdyż On jest całkowicie inny, a jednocześnie całkowicie nas rozumie i nieodwołalnie kocha.
Dojrzałe i autentyczne spotkanie jest możliwe pomimo tego, że nie jesteśmy kimś doskonałym i wolnym od jakichkolwiek słabości czy ułomności. Takie spotkanie wymaga natomiast odwagi kontaktowania się z drugą osobą w sposób szczery i z prostotą. Oznacza to, że w relacji z drugim człowiekiem potrafimy uznać nasze ograniczenia, błędy i słabości, a także wypowiadać nasze lęki i trudności, a także nasze silne strony, radości i nadzieje.
Kontakt między kobietą a mężczyzną z natury prowadzi do silniejszego zaangażowania niż relacja między osobami tej samej płci. Takie zaangażowanie emocjonalne i egzystencjalne może ułatwiać, ale też może utrudniać, a nawet niszczyć relację między kobietą a mężczyzną w małżeństwie, w rodzinie, w przyjaźni, w relacji wychowawczej, terapeutycznej i we wszystkich innych formach kontaktu. Dojrzała więź wymaga bowiem harmonijnego połączenia dwóch sprzecznych wydawałoby się tendencji: dążenia do bycia razem, do silnego zaangażowania się w daną więź, a z drugiej dążenia do niezależności i zachowania dużej autonomii. Małe dziecko niemal zupełnie utożsamia się z rodzicami. Później niemal zupełnie się buntuje, chcąc osiągnąć całkowitą niezależność. Dojrzałość oznacza przezwyciężenie obu tych skrajności. Jednak także w życiu osób dorosłych każda intensywnie przeżywana więź przechodzi fazę „dzieciństwa”, czyli fazę, w której obie strony niemal utożsamiają się ze sobą i na pewien okres dystansują się od innych więzi. Z kolei w następnych fazach doświadczają na przemian intensywnej potrzeby bliskości, to znowu dążą do zachowania większego dystansu i poczucia niezależności.
Okazywanie drugiej osobie miłości, a jednocześnie wyrażanie potrzeby bycia zauważonym i kochanym wiąże się z jednej strony ze świadomością własnej siły i dojrzałości, a z drugiej strony z uznaniem własnych granic, własnej zależności, pragnienia dialogu i potrzeby wsparcia. Dojrzała miłość wymaga uznania nie tylko własnych granic, lecz także ograniczeń i niedoskonałości osoby, która nas kocha. W kontakcie z drugim człowiekiem trzeba zatem przezwyciężyć nierealne oczekiwania, typowe dla nastolatków, którzy marzą o spotkaniu kogoś absolutnie niezwykłego i absolutnie doskonałego, kto przez całe życie pozostanie do ich wyłącznej dyspozycji.
Dojrzała relacja nie ogranicza się do przeżyć emocjonalnych, ani nie zamyka się w granicach naszych stanów świadomości. Wyraża się zatem nie tylko we wspólnym przeżywaniu czegoś, lecz również we wspólnym działaniu i aktywności. W przypadku małżonków objawia się to poprzez obopólnie podejmowaną troskę o dom i rodzinę, poprzez wychowywania dzieci i wspólne rozwiązywanie pojawiających się trudności. A także poprzez obdarzanie się gestami czułości i innymi znakami pamięci oraz bliskości (intymne rozmowy, kwiaty, prezenty, życzenia, itd.).
Małżeństwo jest zdecydowanie najsilniejszą więzią, jaka może zaistnieć między kobietą a mężczyzną. Właśnie dlatego ludzie niedojrzali sądzą, że zawarcie małżeństwa oznacza rezygnację z własnej wolności i traktują rozwód jako sposób na „odzyskanie” niezależności. Tymczasem więź małżeńska to podstawowa forma osiągnięcia pełnej wolności, gdyż warunkiem życia w wolności jest zdolność ofiarowania naszej wolności komuś, kto zechciał zaryzykować swoją własną wolność, łącząc się z nami na zawsze i na zawsze dzieląc z nami wspólny los. Właśnie dlatego w małżeństwie najłatwiej jest obu stronom zachować największą wolność i największą spontaniczność w wyrażaniu tego, kim rzeczywiście jest dana osoba i co w danym momencie naprawdę przeżywa.
W życiu małżonków pojawiają się z pewnością także trudne dni i bolesne doświadczenia, które wymagają ofiarności, cierpliwości i szczególnego daru z samego siebie. Z drugiej strony to właśnie wyłączna i wierna miłość małżeńska staje się dla męża i żony źródłem wyjątkowej siły, mobilizacji i nadziei na przyszłość. Nikt tak bardzo nie może zranić drugiej osoby, jak małżonek. Ale też nikt nie może okazać tak niezwykłej bliskości, czułości i cierpliwości, jak mąż czy żona.
Niezwykłość i wyjątkowość relacji między małżonkami jest w szczególny sposób widoczna i czytelna w wymiarze seksualnym. Seksualność respektująca godność osoby ludzkiej — i dlatego zarezerwowana wyłącznie dla małżonków - to jedno z najgłębszych narzędzi komunikacji między kobietą a mężczyzną. Tak przeżywana seksualność jest miejscem wyrażania miłości małżeńskiej, czyli wiernej, wyłącznej i płodnej, a także sposobem poszukiwania najbardziej intymnego i bogatego w konsekwencje kontaktu ze współmałżonkiem. Jest energią, która pomaga angażować się i do końca wytrwać w małżeństwie w dobrej i złej doli. Niestety często seksualność jest redukowana do popędu i do kontaktu genitalnego. To są wprawdzie istotne, ale nie wyłączne elementy ludzkiej seksualności. Seksualność to także bardzo mocny sposób okazywania naszej sytuacji egzystencjalnej, naszej skończoności i zależności, naszej potrzeby bliskości i kontaktu z drugą osobą. Małżonkowie, którzy kochają siebie w sposób dojrzały i w pełni ludzki, znajdują tysiące słów, gestów, zachowań i form czułości, aby nieustannie wyrażać sobie potrzebę bliskości, intymności, zaufania. Wszystkie tego typu zachowania są niezwykle ważnymi obliczami ludzkiej seksualności, które często umykają naszej świadomości.
Dojrzała relacja między małżonkami wymaga od obu stron ukształtowania w sobie dojrzałej postawy wobec sfery seksualnej, aby sfera ta wyrażała wzajemną miłość, odpowiedzialność, bliskość i czułość. Z drugiej strony w każdym małżeństwie seksualność jest połączona z jakąś formą ryzyka, wątpliwości i niepewności. Jak każda forma komunikacji, nie poddaje się ona ogólnym schematom czy rutynowym zachowaniom. Seksualność — jak każda forma komunikowania miłości - wymaga od małżonków delikatności, taktu, wczuwania się w sytuację i wrażliwość drugiej osoby. Jest też bezpośrednio powiązana z codziennym życiem męża i żony oraz z ich pozaseksualnymi sposobami wzajemnego odnoszenia się do siebie. Dojrzała seksualność wyrażana jest najpierw za pomocą słów, gestów, symboli i wspólnych przeżyć męża i żony oraz mocą ich wzajemnej miłości. Dopiero później komunikowana jest za pomocą języka ciała. Z tego względu uformowanie dojrzałej postawy w sferze seksualnej nie jest możliwe, jeśli dana osoba nie osiąga dojrzałości w pozostałych aspektach relacji międzyludzkich.
Jednym z podstawowych sposobów weryfikacji stopnia dojrzałości danej pary małżonków w odniesieniu do sfery seksualnej jest płodność tej sfery. Nie chodzi tu jedynie o płodność fizyczną, ale także o płodność psychiczną, duchową, kulturową, społeczną. Dojrzale przeżywana i wyrażana seksualność nie zawęża człowieka, ani nie jest zagrożeniem dla jego rozwoju w pozostałych sferach. Zagrożenie takie płynie jedynie z zaburzonej postawy wobec seksualności. Zaburzenia te mogą przybrać dwie podstawowe formy. Mogą polegać na odrywaniu seksualności od miłości i odpowiedzialności (co prowadzi do uzależnień i patologii) lub na ucieczce od własnej seksualności (co prowadzi do nerwic i natręctw oraz do lęków w kontaktach z drugą osobą).
Seksualność jest cechą każdej osoby ludzkiej, gdyż każdy człowiek jest osobą wcieloną, czyli kimś, kto z natury wyraża siebie za pośrednictwem ciała, płciowości i seksualności. Z tego względu wymiar seksualny jest obecny również w życiu tych osób, które nie zawierają małżeństwa i które powstrzymują się od współżycia seksualnego. Tymczasem zwykle redukujemy seksualność do fizycznego popędu oraz do kontaktu genitalnego i erotycznego. Jesteśmy wtedy skłonni do patrzenia na seksualność głównie, a czasem jedynie w kategoriach nakazów i zakazów moralnych, które odnoszą się do tego właśnie aspektu ludzkiej seksualności. Tymczasem seksualność, przeżywana w sposób pogłębiony i zintegrowany z całym projektem życia, jest ściśle połączona także ze sferą ludzkiej duchowości. Wiąże się z mistyką ludzkiego życia i jest darem zadanym człowiekowi jako osobie.
Jedną zatem skrajnością jest seksualne nieuporządkowanie aż do wyuzdania i demoralizacji włącznie. Drugą skrajnością jest negacja własnej seksualności, która wyraża się poprzez oziębłość w kontaktach międzyludzkich, a także poprzez niezdolność do okazania jakiegokolwiek znaku bliskości, czułości, życzliwości. Tymczasem osoba dojrzała i zintegrowana, która kocha i która doświadcza miłości, potrafi wyrażać swoje bycie dla innych oraz swoją radość ze spotkania z innymi osobami całym swoim ludzkim bogactwem, a zatem także fizyczną obecnością oraz odpowiedzialną czułością, czyli czułością dostosowaną do rodzaju więzi i sytuacji drugiej osoby. Podstawowe formy takiej czułości (uśmiech, życzliwy ton głosu, przyjazne podanie dłoni) są zatem udziałem wszystkich ludzi, w tym również osób duchownych. Najdoskonalszym wzorem integracji i dojrzałości w tym względzie jest Chrystus, a wzruszającymi symbolami fizycznej i czułej obecności w naszych czasach stała się Matka Teresa z Kalkuty oraz Jan Paweł II, a zatem siostra zakonna i kapłan.
Z powyższych analiz wynika, że ludzka seksualność jest zjawiskiem bardzo złożonym. Jej sposób przeżywania i wyrażania wiąże się ze wszystkimi innymi wymiarami naszego życia: ze sferą cielesną, płciową, psychiczną, moralną, duchową, społeczną, religijną, prawną, obyczajową, a także ze sferą wolności i wartości. W świecie zwierząt seksualność jest całkowicie zdeterminowana poprzez instynkty i popędy. Zachowania zwierząt w tej dziedzinie nie są ani wolne, ani świadome. Właśnie dlatego w świecie zwierząt nie spotykamy zachowań seksualnych zaburzonych czy patologicznych (chyba że zostają one sprowokowane działaniem człowieka, np. w celach badawczych). Zwierzęta nie potrzebują wychowania seksualnego, gdyż automatycznie wykonują program zachowań, który ktoś inny wpisał w ich naturę. Tymczasem człowiek nie jest zniewolony popędami ani instynktami. Podstawowym narządem seksualnym człowieka jest przysadka mózgowa, której działanie w decydującym stopniu określa nasze przeżycia i zachowania w tej sferze. Z tego względu człowiek jest w stanie kierować seksualnością w oparciu o swoją świadomość i wolność, w oparciu o swoją inteligencję i swoje ideały.
Ważnym przejawem niezwykłości ludzkiej sfery seksualnej jest to, że dotyczy ona bezpośrednio wszystkich sfer ludzkiej rzeczywistości. Związana jest ona ze sferą instynktów i popędów. Z tego właśnie względu w sposób szczególnie intensywny jest odczuwana w okresie dorastania i „burzy” hormonów. Seksualność ma bezpośredni związek z naszą płciowością i dlatego wyraźnie inaczej wyraża się ona u mężczyzn niż u kobiet. Ponadto ma ona związek z ludzką inteligencją. Zachowania seksualne wynikają w znacznym stopniu z naszych sposobów rozumowania i myślenia na temat więzi między kobietą a mężczyzną. Kto nie potrafi rozsądnie i krytycznie myśleć w tej dziedzinie, ten zaczyna błądzić w sferze seksualnej.
Istnieje wyraźny związek seksualności z emocjami. Związek ten najłatwiej dostrzec w okresie zakochania, w którym cielesność i seksualność drugiej osoby staje się wyjątkowo atrakcyjna i pociągająca także wtedy, gdy nie występuje w danym momencie pobudzenie na poziomie popędu i pożądania. Seksualność wiąże się w ścisły sposób ze sferą moralną. Właśnie dlatego ludzie mający zawężoną czy zaburzoną wrażliwość moralną ryzykują, że wyrządzą krzywdę sobie i innym w tej dziedzinie. Osoby te nie potrafią — lub nie chcą - odróżniać tych zachowań, które są dojrzałe, od tych, które są szkodliwe czy wręcz patologiczne i zakazane prawem.
Sfera seksualna wiąże się także ze sferą duchową, czyli ze zdolnością człowieka do zrozumienia samego siebie oraz sensu własnego życia. Kto błędnie interpretuje własną tajemnicę, ten wypacza również swoją seksualność. Typowym przykładem jest tu przekonanie, że człowiek żyje po to, by kierować się doraźną przyjemnością. W konsekwencji tego typu naiwności seksualność prowadzi do krzywd, patologii i uzależnień. Kolejnym przejawem specyfiki ludzkiej sfery seksualnej jest jej silne powiązanie ze sferą wartości. Właśnie dlatego człowiek jest w stanie postawić czystość i odpowiedzialność wyżej niż doraźną przyjemność, pieniądze, karierę, a nawet życie. Równie bezpośredni związek istnieje między ludzką seksualnością a wolnością. Człowiek, który nie dorasta do dojrzałej wolności, albo który tak naiwnie używa swojej wolności, że ją traci, zaczyna tracić zdolność kierowania własną seksualnością. Zwykle sfera ta staje się wtedy jeszcze jednym miejscem zniewolenia i szczególnie bolesnej porażki.
Sfera seksualna ma ścisły związek z wymiarem społecznym ludzkiego życia. Sposób kontaktowania się z innymi ludźmi jest w dużym stopniu zależny od sposobu przeżywania i wyrażania seksualności. Ludzie, którzy okazują się agresywni, prymitywni czy cyniczni w kontakcie z innymi ludźmi, w podobny — a zatem w agresywny, prymitywny czy cyniczny sposób wyrażają również swoją seksualność. Natomiast ludzie, którzy w kontakcie z innymi kierują się szacunkiem, miłością i odpowiedzialnością, w podobny sposób zachowują się w sferze seksualnej.
Ludzka seksualność ma wreszcie silny związek z religijnością człowieka. Wszelkie dostępne badania empiryczne wskazują na fakt, że ludzie, którzy żyją w silnej więzi z Bogiem, prezentują zwykle znacznie większą rozwagę i dojrzałość w sferze seksualnej, niż ateiści czy osoby obojętne religijnie. Wśród ludzi wierzących i praktykujących znacznie mniej jest erotomanii, patologii seksualnych, aborcji, prostytucji, gwałtów czy zachorowań na AIDS niż wśród tych dorosłych i młodzieży, którzy nie są związani z Bogiem i którzy nie uznają zasad Dekalogu. Zdecydowanie dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna postawa ludzi wierzących i praktykujących nie wynika z mniejszej atrakcyjności sfery seksualnej w ich życiu, ani z „tłumienia” popędów”, lecz z dojrzalszej filozofii życia oraz ze zdecydowanie większej niezależność emocjonalnej, intelektualnej, moralnej i duchowej, którą zyskuje człowiek związany dojrzałą więzią z Bogiem.
Dynamika spotkań między kobietą a mężczyzną oraz ich wzajemna miłość w poruszający sposób opisana jest w księdze Pieśni nad pieśniami. To jedyna księga Pisma Świętego, w której nawet raz nie ma bezpośredniego odniesienia do Boga. Jednak Bóg jest w tej księdze wyjątkowo silnie obecny, gdyż Bóg jest miłością. W ten sposób Biblia przypomina nam, że istnieje niezwykle głębokie powiązanie między tym, co ludzkie, a tym, co Boże, między spotkaniem z Bogiem a spotkaniem z człowiekiem, między miłością ludzką a miłością Bożą. Rozdzielanie tych dwóch rzeczywistości zawsze prowadzi do kryzysu człowieka, a także do kryzysu jego więzi i jego miłości. Tylko w kontakcie z Bogiem możemy nauczyć się spotykania z samym sobą i z drugim człowiekiem w oparciu o miłość wierną, ofiarną i odpowiedzialną.
W obliczu niezwykłości i złożoności ludzkiej seksualności każdy człowiek potrzebuje pogłębionego wychowania, czujności i dyscypliny w tej sferze. Podobnie jak potrzebuje wychowania, czujności i dyscypliny w wyrażaniu miłości, w przeżywaniu przyjaźni, w codziennym kontakcie z samym sobą i z drugim człowiekiem. Konkretnym sprawdzianem dojrzałości w odniesieniu do ludzkiej seksualności jest ochrona tej sfery zarówno przed traktowaniem jej jako tematu tabu czy jako przestrzeni niezdrowej ciekawości, jak też przed tendencją do odzierania jej z klimatu intymności i prywatności. Warto podjąć niełatwy trud wychowania i samowychowania w tej sferze, gdyż stawka jest wyjątkowo wysoka. Sposób przeżywania i wyrażania seksualności to bardzo istotny i podlegający codziennej weryfikacji sprawdzian naszej dojrzałości w relacji do samego siebie i do innych osób, w tym zwłaszcza do osób płci odmiennej.