LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. PAWŁA APOSTOŁA
[W WYBORZE] 29 czerwca
Św. Paweł jest jedynym z apostołów, którego życie - przynajmniej w niektórych okresach - znamy względnie dokładnie dzięki zachowanym jego listom i znacznej poświęconej mu partii Dziejów Apostolskich. Tymczasem Jakub de Voragine nie korzysta zupełnie z materiału, jakiego dostarczyć mu mogły księgi kanoniczne Nowego Testamentu, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że wszystkie poruszone tam motywy są doskonale znane jego czytelnikom. Dlatego nadmieniwszy o nich ledwie na początku, przechodzi zaraz do wątków legendarnych, związanych z pobytem św. Pawła w Rzymie i z jego śmiercią poniesioną tam w czasie prześladowania Neronowego.
Jak już wspomniano wyżej przy legendzie o św. Piotrze [nr 34], legendy o obydwu apostołach wiązały się ze sobą bardzo ściśle, toteż i źródła Jakuba de Voragine w tej partii są te same, co w poprzednim ustępie poświęconym św. Piotrowi [rozbiór ich przeprowadza cytowana wyżej na s. 241 rozprawa W. Huga]. Samodzielne utwory hagiograficzne poświecone św. Pawłowi [a nie łączące jego dziejów z dziejami Piotra] wyliczają BHG nr 1451-65 oraz BHL nr 6570-83.
Większa wartość literacka tej legendy [przytoczonej zresztą przez nas tylko w wyborze] w porównaniu z legendą Piotrowa wynika z faktu skoncentrowania jej na opisie śmierci św. Pawła i wypadków bezpośrednio po niej następujących. Kto przeczyta scenę stracenia św. Pawła w Quo vadis Sienkiewicza, ten stwierdzi niejedno podobieństwo pomiędzy przedstawieniem jego i Złotej legendy. Wynika ono jednak nie stąd, jakoby Sienkiewicz czerpał z Jakuba de Voragine, lecz z faktu, że obydwaj korzystali z tych samych źródeł, przede wszystkim z Pseudo-Dionizego listu do Tymoteusza.
Paweł apostoł po swoim nawróceniu cierpiał liczne prześladowania. Pisze o tym św. Hilary w ten sposób [1]: Apostoł Paweł był w Filippi chłostany rózgami i wieziony, a nogi jego zamknięto w kłodzie. W Listrach kamienowano go, w Ikonium i Tes-salonice wrogowie prześladowali go, w Efezie rzucono go dzikim zwierzętom, w Damaszku spuszczono go w koszu z murów [2], w Jerozolimie postawiono go przed sądem, bito, krępowano, wciągano go w zasadzki. W Cezarei znów go uwięziono i oskarżono. Płynąc do Italii narażony był na niebezpieczeństwo, a przybywszy do Rzymu został przez Nerona osądzony i na koniec stracony. Tyle opowiada Hilary.
Św. Paweł był apostołem wśród pogan. W Listrach uzdrowił człowieka sparaliżowanego, wskrzesił pewnego młodzieńca, który wypadł z okna i zabił się, oraz dokonał wielu innych cudów [3]. Na wyspie Mitilene [4] ukąsiła go żmija w rękę, nie poniósł jednak żadnej szkody na zdrowiu, a żmiję strącił do ognia. Opowiadają też, że żadnemu potomkowi tego człowieka, który gościł u siebie Pawła, nie szkodziło ukąszenie jadowitej żmii. Dlatego też, gdy w takim domu urodził się chłopiec, ojciec kładł do jego kołyski węża, aby się przekonać, czy istotnie jest to jego syn.
Niekiedy twierdzono, że Paweł był mniejszy od Piotra, kiedy indziej, że był większy, a wreszcie, że był mu równy. W rzeczywistości Paweł mniejszy był od Piotra w dostojeństwie, większy od niego w apostolstwie, a równy mu świętością. Haymo opowiada, że Paweł od pierwszego piania kogutów do godziny piątej [5] zajmował się pracą ręczną, a później poświęcał się nauczaniu i często aż do późnej nocy przemawiał. Pozostały czas musiał starczyć mu na pożywienie się, sen i modlitwę. Gdy Paweł przybył do Rzymu, władza Nerona nie była jeszcze ugruntowana. Toteż choć cesarz słyszał o sporze istniejącym między Pawłem a Żydami na temat prawa żydowskiego i wiary chrześcijańskiej, nie troszczył się o to zbytnio i Paweł mógł swobodnie wszędzie chodzić i nauczać. Hieronim opowiada także w swej księdze O sławnych mężach, że w 25 roku po męce Pańskiej, a w drugim roku panowania Nerona Paweł został jako więzień wysłany do Rzymu i tam pozostając przez dwa lata na wpół na wolnej stopie [6] toczył swój spór z Żydami. Zwolniony następnie przez Nerona głosił wiarę w krajach zachodnich [7]. W 14 roku panowania Nerona został ścięty w tym samym roku i dniu, gdy ukrzyżowano Piotra. Tak opowiada Hieronim.
Mądrość Pawła i jego pobożność znana była powszechnie i przez wszystkich podziwiana. Nawiązał on przyjaźń z wieloma domownikami cezara i nawrócił ich na wiarę chrześcijańską, a jego niektóre pisma były głośno odczytywane w obecności cesarza i powszechnie chwalone. Także i senat cenił go wysoko.
Jednego dnia Paweł nauczał wieczorem w portyku, a pewien młodzieniec, imieniem Patroklus, podczaszy Nerona, bardzo przez niego lubiany, wyszedł na okno, aby lepiej słyszeć Pawła spomiędzy otaczającego go tłumu. Zdrzemnął się jednak, a wtedy wypadł z okna i zabił się. Dowiedziawszy się o tym Neron zmartwił się bardzo jego śmiercią, ale natychmiast wybrał sobie innego podczaszego. Paweł odgadł to duchem proroczym i polecił otaczającym go, aby poszli i przynieśli doń zmarłego Patrokla, ulubieńca Neronowego. Gdy zaś przyniesiono młodzieńca, Paweł wskrzesił go i odesłał z towarzyszami do cezara. Ten właśnie ubolewał głośno nad śmiercią Patrokla, gdy oznajmiono mu, że on sam przyszedł i czeka przed drzwiami. Neron tedy słysząc, że Patroklus, ten sam, którego on dopiero co uważał za zmarłego, żyje, przeraził się ogromnie i nie chciał go do siebie dopuścić. Wreszcie za namową przyjaciół pozwolił mu wejść i rzekł do niego: Ty żyjesz, Patroklu? Żyję, cesarzu - odparł młodzieniec. Kto cię wskrzesił? - spytał Neron. A on na to: Jezus Chrystus, król wieczności. Neron rozgniewany zapytał: Wiec On będzie królował wiecznie i zniszczy wszystkie królestwa świata? Tak, cesarzu - odparł Patroklus [8]. Wtedy Neron wymierzył mu policzek i zawołał: To ty służysz temu królowi? -Tak - odrzekł młodzieniec - służę Mu, ponieważ wyrwał mnie śmierci. Wówczas pięciu dworzan Nerona, którzy zawsze mu towarzyszyli, rzekło: Dlaczego, cesarzu, bijesz młodzieńca, który jest rozsądny i mówi prawdę? Oto my także służymy temu niezwyciężonemu królowi. Usłyszawszy to Neron kazał wtrącić ich do wiezienia, zamyślając srodze torturować tych, których przedtem bardzo kochał. Rozkazał też wyszukiwać wszystkich chrześcijan i karać ich bez przesłuchania rozmaitymi, wyszukanymi torturami.
Wtedy i Paweł, uwięziony wraz z innymi, przyprowadzony został przed Nerona, a ten rzekł mu: Człowieku, służysz wielkiemu królowi, ale teraz jesteś moim więźniem. Dlaczego zabierasz mi moich poddanych i gromadzisz ich koto siebie? Paweł zaś odparł: Zbieram poddanych nie tylko z twego kąta, ale z całego świata. Król nasz bowiem obdarzy ich hojnie takimi skarbami, które nigdy nie zginą, a ci, którzy je otrzymają, nigdy nie zaznają nędzy. A i ty, jeśli zechcesz Jemu się poddać, dostąpisz zbawienia. Moc Jego jest wielka, bo On przyjdzie jako sędzia tego świata i zniszczy ogniem jego oblicze. Usłyszawszy to Neron zapłonął wielkim gniewem, a ponieważ Paweł powiedział, że ogień ma zniszczyć oblicze świata, więc kazał wszystkich chrześcijan spalić w ogniu [9], Pawła zaś ściąć jako tego, który obraził majestat cesarski. W tym czasie tak wielu chrześcijan zostało wymordowanych, że lud rzymski wtargnął wreszcie siłą do pałacu Nerona i groził cesarzowi powstaniem. Ludzie wołali: Wstrzymaj się, cesarzu, połóż kres morderczym rozkazom! Zabijasz naszych rodaków, oni też należą do państwa rzymskiego! Wtedy cesarz przestraszył się i zmienił zarządzenie; żadnego chrześcijanina nie wolno było tknąć, dopóki cesarz po dojrzalszym namyśle nie poweźmie postanowienia o ich losie.
Dlatego więc Paweł został ponownie przyprowadzony i postawiony przed obliczem Nerona. Ujrzawszy go Neron zawołał: Zabijcie czarnoksiężnika, zetnijcie głowę temu oszustowi, nie pozwólcie zbrodniarzowi żyć dłużej, zgładźcie tego, który zatruwa myśli, niech zniknie z powierzchni ziemi ten uwodziciel dusz! Paweł zaś powiedział: Neronie, cierpieć będę czas krótki, ale później żyć będę wiecznie w Panu Jezusie Chrystusie. A Neron na to: Zetnijcie mu głowę, żeby zrozumiał, że ja jestem silniejszy od jego króla, bo zwyciężyłem go. Zobaczymy, czy będzie żył wiecznie. Ale Paweł odrzekł: Skoro zetniecie mi głowę, ukażę ci się żywy, abyś wiedział, że po śmierci cielesnej żyć będę wiecznie. Wtedy zrozumiesz, że Chrystus jest Bogiem życia i śmierci. Po tych słowach poprowadzono go na miejsce stracenia.
Trzej żołnierze zaś, którzy go prowadzili, odezwali się do niego: Powiedz nam, Pawle, kim jest ten wasz król, którego tak bardzo kochacie, że wolicie umrzeć za niego niż żyć? Jaką za to otrzymacie nagrodę? Wówczas Paweł pouczył ich o królestwie Bożym i o karach piekielnych tak wymownie, że nawrócił ich na wiarę chrześcijańską. Gdy jednak prosili go, aby odszedł swobodnie, dokąd zechce, odparł: Nie godzi się, bracia, abym uciekał, nie jestem bowiem zbiegiem, ale prawowitym żołnierzem Chrystusowym. Wiem też, że poprzez to życie doczesne dojdę do życia wiecznego. Wkrótce potem, gdy mnie stracicie, przyjdą wierni i uniosą moje ciało. Wy jednak zapamiętajcie to miejsce, wróćcie tam jutro rano, a obok mego grobu znajdziecie dwóch mężów, Tytusa i Łukasza [10], którzy będą się modlić. Skoro zaś powiecie im, dlaczego posłałem was do nich, oni ochrzczą was i w ten sposób staniecie się uczestnikami i dziedzicami królestwa niebieskiego.
Gdy to jeszcze mówił, nadeszli dwaj inni żołnierze przysłani przez Nerona, którzy mieli zobaczyć, czy Paweł już został ścięty. Apostoł chciał ich także nawrócić, oni jednak rzekli: Jeśli umrzesz, a potem zmartwychwstaniesz, to uwierzymy w to, co mówisz. Teraz zaś chodź szybko, bo dostaniesz to, na co sobie zasłużyłeś. A gdy prowadzili go dalej na miejsce stracenia, w Bramie Ostyjskiej [11] spotkali pewną kobietę imieniem Plautilla, która była uczennicą Pawła, a według Dionizego nazywała się Lemobia, bo może miała dwa imiona. Otóż kobieta ta ze łzami polecała się modlitwom Pawła. On zaś rzekł jej: Idź w pokoju, Plautillo, córko wiecznego zbawienia. Użycz mi jednak twojej chusty, którą okrywasz głowę, przewiążę nią oczy [12], a później otrzymasz ją z powrotem. Gdy zaś kobieta podała mu chustę, prowadzący go śmiali się z niej i mówili: Dlaczego pozbywasz się tak kosztownej tkaniny, a dajesz ją temu oszustowi i czarnoksiężnikowi?
Paweł zaś przybywszy na miejsce stracenia zwrócił się ku wschodowi i wyciągnąwszy ręce do nieba długo ze łzami modlił się w swej ojczystej mowie [13] i dziękował Bogu. Następnie pożegnał braci, zawiązał sobie oczy chustą Plautilli, ukląkł na ziemi na oba kolana i wyciągnął szyję, a wtedy ścięto mu głowę. Gdy zaś głowa jego spadła z ciała, usłyszano jeszcze wyraźnie po hebrajsku wypowiedziane słowa: Jezus Chrystus -te same, które Paweł za życia tak często i z taką miłością wypowiadał. Podobno bowiem w listach swoich 500 razy napisał słowa: Jezus lub Chrystus, lub też obydwa razem. Z rany Pawła trysnęła fala mleka aż na ubrania żołnierzy, później zaś popłynęła krew. W powietrzu rozbłysk) wspaniałe światło, a z ciała unosił się przesłodki zapach. Dionizy w liście do Tymoteusza tak mówi o śmierci Pawła: W owej pełnej smutku godzinie, ukochany bracie, gdy kat rzekł do Pawła: Nadstaw kark! - święty apostoł spojrzał w niebo, naznaczył czoło i pierś swą znakiem krzyża i rzekł: Panie mój, Jezu Chryste, w ręce Twoje oddaję ducha mego. Później bez smutku i przymusu obnażył szyję i przyjął koronę męczeńską. Gdy zaś kat uderzył i ściął mu głowę, święty w tym samym momencie rozwiązał chustę, zebrał w nią własną krew, zawiązał ją, zwinął i oddał owej kobiecie, która mu ją dała [14]. Lemobia widząc wracającego żołnierza, który miał ściąć Pawła, spytała: Gdzie zostawiliście mego mistrza Pawła? Żołnierz zaś i jego towarzysz odpowiedzieli: Leży w Dolinie Zapaśników [15], a twarz ma przykrytą twoją chustą. Wtedy kobieta rzekła: Patrzcie, Piotr i Paweł weszli tędy, mieli na sobie przepiękne szaty, a na głowach błyszczące korony. Przyniosła też i pokazała im chustę swoją splamioną krwią. Z powodu tego cudu wielu ludzi uwierzyło w Pana i zostało chrześcijanami. Tyle Dionizy.
Dowiedziawszy się, co zaszło, Neron bardzo się przestraszył i począł rozprawiać o tym ze swoimi filozofami i przyjaciółmi. Podczas tych rozmów nagle przez zamknięte drzwi wszedł [16] Paweł i stanąwszy przed Neronem rzekł: Oto jestem ja, Paweł, rycerz Króla wiecznego i niezwyciężonego. Przynajmniej teraz uwierz, że jestem żywy, a nie umarłem! A ty, nieszczęsny, umrzesz śmiercią wieczną, ponieważ wbrew sprawiedliwości zabijasz świętych Bożych. To powiedziawszy Paweł zniknął. Neron zaś z wielkiego przerażenia niemal stracił przytomność i nie wiedział, co ma czynić. Za radą przyjaciół uwolnił tedy Patrokla, Barnabę oraz innych i pozwolił im odejść swobodnie, dokąd chcieli.
Tymczasem owi dwaj żołnierze [17], Longinus, który był dowódcą, i Acestus, udali się rano do grobu św. Pawła i tam ujrzeli dwóch mężów, Tytusa i Łukasza, którzy modlili się, pomiędzy nimi zaś stał Paweł. Ujrzawszy żołnierzy Tytus i Łukasz przerażeni rzucili się do ucieczki, a Paweł znikł. Żołnierze jednak wołali za nimi: Nie przyszliśmy tu, aby was prześladować! Pragniemy, abyście nas ochrzcili, jak nam to obiecał Paweł, a widzieliśmy go przed chwilą, jak tu modlił się z wami! Usłyszawszy to Tytus i Łukasz wrócili i z wielką radością ochrzcili obu żołnierzy.
Nie można było jednak znaleźć głowy św. Pawła, porzuconej w jakimś wąwozie, gdzie leżało też mnóstwo innych straconych. W przytoczonym liście Dionizego czytamy, że pewnego razu przy oczyszczaniu tego wąwozu znaleziono wśród nieczystości głowę św. Pawła tam porzuconą. Pewien pasterz zatknął ją na kij i umieścił koło zagrody swych owiec. Przez następne trzy noce widział wraz ze swoim panem, że nad tą głową błyszczy niezwykłe światło. Gdy doniesiono o tym biskupowi i wiernym, wszyscy powiedzieli : To jest na pewno głowa Pawła. Biskup więc wraz z całym tłumem wiernych udał się na to miejsce i zabrał ze sobą głowę. Następnie złożono ją na złotym stole zamierzając połączyć ją z ciałem świętego. Patriarcha [18] jednak rzekł: Wszyscy wiemy, jak wielu wiernych zostało zabitych, a głowy ich wszędzie są rozrzucone. Dlatego waham się, czy dołączyć tę głowę do ciała Pawła. Połóżmy ją więc u nóg Pawła i módlmy się: jeśli istotnie jest to jego głowa, Bóg sprawi, że ciało obróci się i połączy z głową. Ponieważ wszyscy zgodzili się na tę myśl, położono głowę u stóp Pawła i rozpoczęto modlitwy. I oto ku zdumieniu patrzących ciało odwróciło się i głowa połączyła się z nim na swoim miejscu. Wszyscy tedy wielbili Boga poznawszy, że istotnie jest to głowa św. Pawła. Historię tę opowiada Dionizy.
Natomiast Grzegorz z Tours, który żył za czasów Justyna Młodszego [19], opowiada, że pewien człowiek w wielkiej rozpaczy przygotował już sobie stryczek, ale wciąż wzywał imienia Pawła i mówił: Pomóż mi, święty Pawle! Wtedy zjawił się jakiś wstrętny cień, który zachęcał go i mówił: Nuże, dobry człowieku, zrób już to, co masz zrobić, nie zwlekaj! On jednak zawiązując powróz ciągle powtarzał: Święty Pawle, pomóż mi! A gdy już stryczek był gotowy, zjawił się inny cień, jakby człowieka, i rzekł do tego pierwszego: Uciekaj, nieszczęsny, bo nadchodzi już Paweł, którego on wzywa. Wtedy cień zniknął, a człowiek wrócił do przytomności, odrzucił powróz i rozpoczął słuszną pokutę.