KIM JEST BOHATER?
Przeczytajcie uważnie opowiadanie i odgadnijcie, i jakie jest imię jego bohatera i nazwa i miasta, do którego posłał go Bóg.
W pewnym kraju było piękne, bardzo duże miasto. Tak duże, że potrzeba było trzech dni, żeby je przejść. Otoczone było wysokimi i grubymi murami, a domy tego miasta były jasne i wygodne. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie jego mieszkańcy, którzy źle postępowali. Dzieci nie szanowały rodziców, a rodzice krzywdzili dzieci. Sąsiedzi byli względem siebie nieżyczliwi, ludzie oszukiwali się i we wszystkim co robili, szukali własnej korzyści. Pan Bóg przez wiele lat patrzył na to miasto i widział, jak staje się ono coraz piękniejsze i potężniejsze a jego mieszkańcy - coraz gorsi. Miał jednak nadzieję, że w końcu zmienią swoje postępowanie i cierpliwie czekał.
Ludzie jednak wciąż odwracali się od Pana Boga, który w końcu rozgniewał się na nich i postanowił wysłać posłańca z wiadomością, że miasto wkrótce zostanie zburzone. Posłańcem miał być mężczyzna wybrany przez Boga. Kiedy Pan Bóg powiedział mu o jego misji, mężczyzna ten wystraszył się, że zostanie wyśmiany przez mieszkańców miasta i nikt nie uwierzy, że on jest posłańcem Boga. Dlatego postanowił uciec przed Nim. Następnego dnia wczesnym rankiem poszedł do portu i wsiadł do pierwszego statku wypływającego w morze. Po kilku dniach żeglugi na morzu rozszalała się potężna burza. Żeglarze byli przerażeni, gdyż o tej porze roku morze było zawsze spokojne. Zaczęli podejrzewać, że przyczyna sztormu związana jest z tajemniczym podróżnym, który w ostatniej chwili przed wypłynięciem wszedł na ich statek. Nasz bohater zdał sobie sprawę, że nie ucieknie przed Panem Bogiem, a statkowi grozi zatonięcie z jego winy. Powiedział więc do żeglarzy, żeby wyrzucili go ze statku, a wtedy sztorm ustanie. Tak też się stało. Gdy tylko znalazł się w wodzie, morze uspokoiło się, a w pobliżu pojawiła się ogromna ryba, która połknęła posłańca. Po trzech dniach i nocach Pan Bóg rozkazał rybie przypłynąć do brzegu i wypuścić posłańca na ląd. Kiedy obudził się on na brzegu, zrozumiał, że musi wypełnić swoją misję. Wstał więc, poszedł do miasta i już od bram wołał, że w ciągu 40 dni miasto zostanie zburzone. Kiedy król dowiedział się o tym, ogłosił post. Wszyscy mieszkańcy zwrócili się do Boga z modlitwą, aby ich ocalił, a Bóg widząc, że odwrócili się od złego postępowania, ulitował się nad nimi i zachował ich miasto od zniszczenia.
Elżbieta Staszek
Promyk Jutrzenki 4/99 s. 5