35 lat w niewoli Towarzystwa Strażnica
Tytuł świadectwa mojego życia być może przypomina niektórym, że już istnieje książka napisana niegdyś przez Shnella pod tytułem 30 lat w niewoli Strażnicy. Z górą 25 lat temu miałem możliwość ją przeczytać, jednak nie uczyniłem tego, a gdybym to zrobił, z pewnością moja duchowa niewola trwałaby tylko 10 lat. Pomimo tego, że w duchowej niewoli przepędziłem 35 lat jestem bardzo wdzięczny Jezusowi Chrystusowi, że dotknął mnie swym Duchem Świętym i wyzwolił z okowów Towarzystwa Strażnica (J 8,36; Rz 6,22). Teraz Jezus jest moim PANEM (Jud wer. 4).
Wolność w Chrystusie to coś bardzo wspaniałego, miłego i radosnego, to pokój, którego nie zna świat ani osoby będące w Organizacji Świadków Jehowy (J 14,27). W tej religijnej organizacji pełniłem szereg tak zwanych przywilejów: od prowadzącego grupę, zbór aż do pracownika Okręgu włącznie. Przez połowę tego okresu byłem zadowolony z tego, że należę do "Organizacji Bożej", w której jest - jak mniemałem- zbawienie i życie wieczne na rajskiej ziemi. Gorliwie więc i z pełnym poświęceniem, udzielałem się w służbie na rzecz tej organizacji.
Dopiero w latach osiemdziesiątych zacząłem odczuwać pewien niepokój, a służba na rzecz Organizacji stawała się coraz większym ciężarem. Powodem tego były niespełnione, a zapowiadane w Strażnicach wydarzenia: zmartwychwstanie Abrahama, Izaaka i Jakuba w 1925 r., koniec tego świata w 1975 r. oraz niewidzialna obecność Chrystusa od 1914 r. Było jeszcze wiele, wiele innych, których tutaj nie jestem w stanie wymienić. W tej sytuacji, zgodnie z zachętą Organizacji, rozpocząłem gruntowne studium samej Biblii i stwierdziłem, że wiele nauk Organizacji, nie jest zgodnych z treścią Pisma Świętego. To spowodowało dalszy duchowy kryzys i nieufność do nauk Organizacji.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Organizacja wydała skorowidz wersetów biblijnych, na które powołano się w literaturze Towarzystwa. Po gruntownym przeanalizowaniu skorowidza stało się dla mnie jasne, że Biblia jest dla Towarzystwa Strażnica parawanem służącym do manipulowania szczerymi ludźmi w celu pozyskania maksymalnie dużej liczby zwolenników. Stwierdziłem jeszcze, że Organizacja wybiórczo korzysta z wersetów, dopasowując je do spreparowanych już nauk. Niewygodne wersety tłumaczone są na ogół jako przenośnie i symbole. Pewnego razu do moich rąk trafiło czasopismo pt., Czterej Monarchowie wydawane przez fundację Słowo Nadziei. Po jego dokładnym przeczytaniu zdałem sobie sprawę, że „prorocy z Brooklyn” byli i są kłamcami. Ich zaślepienie jest tak wielkie, że nie widzą piętrzących się z upływem lat sprzeczności w naukach, które sami publikują. Świadczy to o ich całkowitej, duchowej ślepocie. Wydaje się, że są zupełnie pewni duchowego ubezwłasnowolnienia milionów członków Organizacji, karmionych przez dekady kłamstwami, osłanianymi imieniem Boga, Jezusem i Bożym Królestwem. Podam przykład kłamstwa: w książce pt. Wykwalifikowani w części IV na s. 87 podano, że w roku 1918 Organizacja liczyła 21 274 osób, natomiast na s. 69 czytamy, że w wyborach na nowego prezesa Towarzystwa Strażnica, Rutherford otrzymał 150 000 głosów. Nasuwa się pytanie: skąd nagle wzięła się ta liczba ? Przecież w łonie Towarzystwa Strażnica była silna opozycja skierowana przeciw Rutherfordowi. Był też testament Russela, w którym Rutherford nie został ujęty w radzie zarządzającej Towarzystwem.
Oczywiście w Strażnicach można znaleźć trochę prawdy, jednak rzeczy istotne są zmienione i dopasowane do filozofii Organizacji. Na przykład wszelkie zmiany doktrynalne są kwitowane krótkim zdaniem: „Nowe światło”. Są też zmiany nauki dokonywane po cichu, bez tego sformułowania. Większość ludzi Organizacji nie zauważa tego w porę. Takim przykładem niech będzie komentarz w Strażnicach Nr 4 z 1994 r., oraz Nr 20 i 21 z 1995 r., dotyczący przyjścia Chrystusa. Podaje się w nich, że powtórne przyjście Jezusa dopiero nastąpi; sugeruje się nawet, że będzie widzialne. Mimo to członkowie tej Organizacji w dalszym ciągu twierdzą, że Jezus jest niewidzialnie obecny od roku 1914. Jeżeli jest On już obecny, to co lub kto ma jeszcze przyjść? Takich niedorzeczności jest dużo więcej. Gdybym chciał je wszystkie przytoczyć, to powstałaby bardzo gruba książka.
Zaznaczam, że jeśli chodzi o zasady moralne, to nauki Organizacji są zgodne z Pismem Świętym, natomiast w sprawie zasadniczej, dotyczącej zbawienia ludzi, Organizacja nie opiera się na Biblii.
Swoje duchowe rozterki opisuję, bo chcę przestrzec wielu szczerych ludzi poszukujących prawdy, przed zwiedzeniem. Jest smutne, że większość ludzi w naszym kraju (i nie tylko tu), chcąca uchodzić za chrześcijan, zupełnie nie orientuje się w treści Pisma Świętego. Gdyby się z nią zapoznali, wierzę, że zajęliby właściwe stanowisko względem Boga i Jego Królestwa. A tak, stają się dość łatwym łupem werbowników z Towarzystwa Strażnica. Stwierdzam, że blisko 80% członków Organizacji są to byli katolicy.
Niewola duchowa jest znacznie gorsza od niewoli fizycznej. Jeżeli jakiś naród jest zniewolony przez inny naród, to jest tego świadomy i dąży do wolności, do wyzwolenia. Natomiast wielu ludzi na świecie nie zdaje sobie sprawy, że tkwią w duchowej niewoli. Nawet przekonują innych, że jest im dobrze i że nie potrzebują żadnych zmian. Dlatego, że miałem taką właśnie świadomość, dzisiaj usilnie zachęcam szczerych poszukiwaczy prawdy i Boga do gruntownego studiowania Pisma Świętego i prowadzenia życia zgodnego z wskazaniami Bożymi, do których ono zachęca. Na tej podstawie każdy jest oceniany i osądzany przez Boga (Iz 66,2b; J 12,48).
Tylko wiedza zaczerpnięta z Pisma Świętego może uchronić ludzi nawet wybranych od pobłądzenia i duchowego niewolnictwa (Oz 4,6; Mk 13,5-6.22).
Pismo Święte jest listem Boga Ojca do swoich dzieci. Jest testamentem Jezusa dla swoich sług i współbraci. List, a szczególne testament musi być napisany dosłownie i jasno, bez żadnych wątpliwości. To prawda, że niektóre wersety Biblii są trudne do zrozumienia, szczególnie te, które dotyczą sfery duchowej (2 P 3,16). Ale te fragmenty sama Biblia tłumaczy (przykład Ap 17,1.15). Wiedza potrzebna do zbawienia jest jasna - Duch Święty w pełni ją objawia (1 Kor 2,10-15). Należy tylko być szczerym i pokornym człowiekiem, szukającym Boga i Jezusa Chrystusa. Wszystkim tym, którzy będą czytać ten list, życzę błogosławieństwa Bożego oraz mądrości pochodzącej z góry, z niebios.
Tadeusz
1