Karol Irzykowski Wybór pism krytycznoliterackich
Wstęp - Wojciech Głowala
Wiadomości biobibliograficzne
Ziemianin, ur. w 1873 r. Studiuje we Lwowie. Podejmuje pracę jako nauczyciel, lecz szybko ją przerywa - ma wadę wymowy (jąka się). Zaczyna działać w kręgach literackich. Zna Staffa, Żuławskiego, Ortwina, Brzozowskiego. Należał do Polskiej Akademii Literatury. Z biegiem czasu zdobywa uznanie grona literackiego. Umiera w 1944 r. Sylwetka Irzykowskiego jest nam dobrze zanan, choćby z opracowaniu do Pałuby (Młoda Polska).
Wiersze Irzykowskiego nie zostały zbyt przychylnie przyjęte. Jego pierwsza krytyczna książka Fryderyk Hebbel jako poeta konieczności ukazuje się 1908 r. Porusza najistotniejsze sprawy młodopolskiej rzeczywistości literacko-kulturalnej. Irzykowski fascynował się Hebbelem. W 1908 ukazała się także wspólnie z Ostapem Ortwinem napisana broszura w obronie Stanisława Brzozowskiego Lemiesz w szpada przed sądem publicznym. Brzozowski był z kolei największą polską fascynacją naszego krytyka - choć nie tak zdecydowanie jednoznacznie pozytywną, jak to było w wypadku Hebbla. Spodziewał się po Brzozowskim najistotniejszych kwestii związanych z literaturą, nie zgadzał się jednak z jego metodami - i dlatego też powiedział potem, że Brzozowski był największym rozczarowaniem jego życia. Brzozowski operował wielkimi jednostkami historiozoficznymi - Irzykowski lepiej czuł się sytuując swój punkt obserwacyjny przy faktach bardziej elementarnych, jak przede wszystkim psychika jednostki ludzkiej.
Kultura - literatura - krytyka
Działalność Irzykowskiego obejmuje bardzo długi okres czasu i jest niezwykle różnorodna. Brał aktywny udział w życiu dwóch epok literackich. Uprawiał: poezję, dramat, prozę i chyba wszystkie gatunki krytycznoliterackie - pisywał o teatrze, książkach, kinie, słuchowiskach radiowych, wreszcie uprawiał ogólniejszą eseistykę. Posądza się Irzykowskiego o zupełny chaos, o to, że nie towarzyszy jego działaniom jeden nadrzędny cel, założenie (jest to jedynie stereotyp). Są przesłanki, które potwierdzałyby ten stereotyp - brak dzieła przedstawiającego w sposób skończony jego pozytywnego programu, choć obiecywał taką książkę, miały nią być zapowiadanie przez wiele lat Mosty. Twórczość Irzykowskiego to materiał niezwykle dynamiczny. Często w jego pracach pojawiają się opozycje, jednak te opozycje uzgadniają się najczęściej na wyższym poziomie i dotyczę po prostu różnych realizacji czy ocen wartości tych samych czy bardzo podobnych.
W każdym bardziej skomplikowanym systemie krytycznoliterackim - a do takich krytyka literacka Irzykowskiego należy - da się odkryć założenia dotyczące jego samego, dotyczące wyglądu literatury opisywanej czy projektowanej, a wraz z tym i wyglądu świata, w którym ta literatura funkcjonuje.
Świat jest dla Irzykowskiego bez reszty dziełem tylko człowieka we wszystkich jego wymiarach, od wymiaru jednostkowej psychiki aż po wszystkie wymiary społeczne. Nie uznawał Irzykowski interwencji z „zewnątrz” (boskie, nadprzyrodzone itd.). Jest wyznawcą filozofii personalizmu - osoba ludzka i jej dobro stawiane są na szczycie hierarchii wartości. Interesy poszczególnych jednostek są tak różne, że kultura staje się środowiskiem dynamicznym, zmiennym i przez to niesłychanie konfliktowym. Działanie człowieka w kierunku drugiego człowieka ma na celu utrzymanie równowagi własnego życia psychicznego, ale także i „zdobycie” na swoją korzyść tego drugiego człowieka, najczęściej jego zniewolenie, jako czegoś bardzo cennego. Świat społeczny jest więc światem bezustannej walki między ludźmi, przeprowadzanej wielkim bogactwem instrumentów, które nasz krytyk określał zwykle nazwami pochodzącymi z zasobu etyki, czyli umiejętności kodyfikującej zasady prowadzenia sporów czy dyskusji. „Spór”, to słowo-klucz w opisach wszelkiej rzeczywistości.
Prawdę można zdobyć tylko w trakcie sporu wartości przeciwnych, wskutek stopniowego - choć nie zawsze możliwego do końca - rugowania z niej błędu. Walki poznawcze na terenie rozumu są więc jakby odbiciem walk międzyludzkich na terenie rzeczywistości. Taki wygląd poznania i prawdy spowodował, że Irzykowski stworzył na swój użytek tzw. „zasadę komplikacji”, którą sobie bardzo cenił i którą w Walce o treść nazwał „naczelną ideą nowej kultury”. Zasada komplikacji: człowiek czyniąc coś napotyka jakieś elementy (wartości, cechy, zdarzenia), których zupełnie przedtem nie przewidywał; elementy te powinny być dokładnie rozpoznane i, zarejestrowane, wejść do rachunku, który poprzedza następne podobne działania - to są właśnie elementy komplikujące obecne w każdym działaniu i stąd też zatrzymanie takiego działania na stałe w pewnej chwili jest jednocześnie karygodnym pozostaniem na poziomie półprawdy czy ćwierćprawdy - i wykroczeniem przecie zasadzie komplikacji. Zasada ta była u Irzykowskiego złączona z nakazem merytoryczności - w każdym myśleniu musi chodzić zawsze o wartości konkretne i poszczególne, by w zapędach uogólniających nie pomijano istotnych szczegółów, jak to Irzykowski określał - „prawd lokalnych”. Obie te zasady były częściowo związane z zasadą rozwoju historycznego „w kształt linii spiralnej” - jeśli zdarzają się w historii powroty jakichś postaw, idei, sytuacji - a zdarzają się wedle Irzykowskiego - to dzięki momentom komplikującym są to powroty już na wyższym skręcie spirali. Nie ma zatem powrotów dosłownych, choćby się tego najmocniej chciało.
„Myśl projektująca” - rozum, świadomość zajmują się nie tylko sprawozdaniami z rzeczywistości , lecz także projektują jej przyszły wygląd. To jest ten wątek w myśleniu Irzykowskiego, który był powodem jego polemik z wszystkimi niechętnymi wobec działań konkretnie programotwórczych (np. skamandryci w artykule Programofobia).
Kultura pozytywna dla Irzykowskiego to taka kultura, która jest nastawiona na produkcję coraz to nowszych wartości, rodzących się w chaosie społecznych starć. Nowość, oryginalność są w tym świecie wartościami o wielkiej wadze - i dlatego tak często Irzykowski zwalczał wszelkiego rodzaju plagiat, tak na wielką, jak na małą skalę.
Irzykowski praktykował klerkizm - rozszerzoną poza literaturę naukę o życiu. Literatura dostarcza takich wartości, których aktualnie nie ma, ale które są potrzebne i pożądane.
Literatura musiała (dla Irzykowskiego) posiadać odpowiedni wygląd wewnętrzny (by spełniać swoje wszystkie funkcje) przejawiający się w budowie poszczególnych dzieł literackich. Nasz krytyk w bardzo różnorodny sposób tę budowę przedstawiał. Operował mi. in. Kategoriami „materiału” i jego przekształceń w rzeczywistości przedstawionej dzieła, kategoriami „systemu od - do”, który łączył rzeczywistość przedstawioną, i wreszcie - co było sprawą najgłośniejszą, ze względu na sytuację polemiczną, w jakiej tkwi Walka o treść - kategoriami „treści” i „formy”. Charakterystyczne jest jednak, że przy każdej prawie z tych kategorii pojawia się ów moment porównywania obu rzeczywistości - i tak być musiało, skoro chciał Irzykowski zachować wszystkie funkcje literatury.
Autor wstępu opisuje najbardziej znany sposób radzenia sobie Irzykowskiego z kwestią ontologii dzieła literackiego, mianowicie ze sposobem użytkowania kategorii treści i formy. Irzykowski zredukował formę do treści: wszystko zatem w każdym dziele jest treścią, tylko ta treść ma różne poziomy istnienia i niektóre z nich określa się nazwą-pseudonimem „forma”.
„Forma” w Walce o treść oznacza „granicę między tym co można opanować, a tym, czego nie można” Różnica między formą i treścią nie jest zasadniczą różnicą jakościową, lecz tylko różnicą w obrębie tego samego świata - świata wartości. Dzieło literackie zbudowane jest wyłącznie z treści - różne są tylko ich pochodzenia.
Irzykowski był krytykiem, który domagał się prawie zawsze wyraźnego osobowego bohatera w utworach fabularnych.
Krytyka jest czynnością swego rodzaju równoległą do działalności czysto literackiej, o dużej swobodzie wobec literatury i posiada jakby własny jakby własny, odrębny rodzaj artystyczności. Krytyka posługuje się tym samym tworzywem, co literatura - słowem. Irzykowski nie uważał krytyki za działalność wyłącznie oceniającą (w sensie wydawania zdecydowanego osądu dzieła czy pisarza): jeśli na to chwilami się godził, to zawsze potępiał wartościowanie typu rangowego(czy kto ma talent i ile go ma, czy jest geniuszem, czy tylko zdolnym itp.).
Funkcje stojące przed krytyką:
Weryfikacji i rewizji: w jej obrębie krytyk bada istniejące wartości (dzieła, izmy itd.) literackie wedle wszystkich praw obowiązujących dla tego świata. Poszukuje się tu tzw. skostnień, by je oświetlić i wyrugować z dalszego użytku. Te czynności weryfikacyjne stosują się także do samej krytyki, która powinna co pewien czas zmieniać swoje narzędzia na doskonalsze.
Perswazji i dopingu: jest ona skutkiem działania weryfikującego. Krytyk usiłuje rozpowszechnić wartości jego zdaniem pożądane, a jeszcze w życiu literackim nieobecnym. Może się to odbywać przez stworzenie jakiejś ogólnej zbiorowej sugestii, albo też przez bezpośrednie starcie z konkretną twórczością, dziełem czy pisarzem, któremu można poddać jakiś pomysł, zmusić go do cichego plagiatu.
Atycypacyjna: krytyk może działać niejako w dwóch planach: może odgadywać twórczość, której jeszcze nie ma, ale która jednak z pewnością będzie: może ją opisywać nawet w szczegółach. W drugim planie może jednocześnie tę przyszła twórczość projektować. Ta działalność projektodawcza jest jednym z najistotniejszych momentów w krytyce - i jest to zresztą replika literacka ogólnego wyglądu kultury u Irzykowskiego, która jest wychylona bezustannie w przyszłość.
Popularyzatorska i reprezentacyjna: najmniej ceniona przez Irzykowskiego. Krytyka miałaby tu występować przede wszystkim w interesie istniejącej literatury, szczególnie wobec odbiorcy, ale także miałaby czasem przenosić do literatury interesy czytelników.
W praktyce krytycznej Irzykowskiego te wszystkie funkcje występują na ogół łącznie, nakładają się na siebie. W postępowaniu z konkretnym dziełem literackim objawiało się to przede wszystkim jako rozłożenie dzieła na elementy przez zbadanie jego materiału i zamiarów. Opisuje się ten materiał i wyrokuje, czy zamiary zostały osiągnięte. Jeśli nie, to krytyk proponuje własną wersję układu tego materiału, oczywiście - doskonalszą. Badanie zaś tego materiału opiera się przede wszystkim na drobiazgowej analizie zastosowanego systemu motywacyjnego. Był to zabieg towarzyszący wszystkim poczynaniom krytycznym Irzykowskiego i bardzo często osiągał punkt kulminacyjny w tym, co nazywał pisarz poszukiwaniem rezerw myślowych jakiegoś autora. Rezerwy oznaczały w tym wypadku te wartości, które nie były bezpośrednio ujawnione w dziele, ale patronowały (motywowały je) wartościom ujawnionym. Sprowadzając dzieło literackie do wspomnianej wiedzy o życiu, Irzykowski nazywał błędy motywacyjne po prostu „szczególnego rodzaju błędami artystycznymi”.
Irzykowski był również krytykiem teatralnym i kinowym.
BUDOWA ZBIORU
Fryderyk Hebbel jako poeta konieczności (1908)
Czyn i słowo. Głosy sceptyka (1913)
Walka o treść. Studia z literackiej teorii poznania (1929)
Beniaminek. Rzecz o Boyu-Żeleńskim
Słoń wśród porcelany (studia nad nowszą myślą literacką w Polsce) (1934)
Lżejszy kaliber. Szkice - próby dna - aforyzmy
Z czynów i słów rozproszonych
Każda część składa się jeszcze z mniejszych całostek, z których wybiorę kilka i opracuję. Książka liczy 800 str. bez wstępu.
Fryderyk Hebbel jako poeta konieczności (1908)
[5] Samopoprawka
Hebbel zauważa, że każdy objaw życia nosi w sobie zarodek swego zaprzeczenia. Irzykowski opisuje spostrzeżenia Hebbela. Jest mowa o samopoprawie. Nasz krytyk wskazuje wiersze, dramaty, w których pojawia się kategoria samopoprawy. Samopoprawka to zmodernizowane fatum greckie, a raczej - biorąc rzecz mniej literackohistorycznie - to jedyne, właściwe fatum. Irzykowski pokazuje analogie między myśleniem, poglądami Hebbela i Hegla. Samopoprawki sprowadzają tragedię, bezlitosną klęskę. Najwyższym kryterium faktów w życiu i w dramacie jest nie człowiek, lecz Idea, dające ludziom wskazówki przez konieczność, to ewolucja ludzkości musi iść w kierunku poznania tej konieczności, w celu przystosowania się do niej tak, aby ciosy były jak najmniej bolesne (dobrowolna samopoprawka). Irzykowski wybiega w przyszłość projektując ewolucyjną odmianę Hebblowskiego pantragizmu.
Czyn i słowo. Głosy sceptyka (1913)
Dwie rewolucje [1908]
Artykuł Irzykowskiego jest reakcją na zderzenie ze sobą dwóch rewolucji: społecznej i literackiej. Krytyk przedstawia wpływ wydarzeń politycznych, społecznych na obraz literatury, poezji, ogólnie rzecz ujmując - sztuki. Przywołuje fakty z przeszłości, np. reakcje literatury na wydarzenia z 1830 czy też 1863. Przypomnę kilka wydarzeń z historii, które są niezbędne dla zrozumienia poglądów Irzykowskiego: w 1904 roku rozpoczyna się wojna między Rosją i Japonią; Polacy w tych wydarzeniach upatrywali szansy dla swego narodu; nasiliły się ruchy narodowowyzwoleńcze; dążono do wyzwolenia się z zaboru rosyjskiego. Naród domagał się reakcji literatury na te wydarzenia: „poezja padła na kolana przed geniuszem rewolucji w serwilistycznej pokorze”. Wydarzenia z przeszłości uczyniły sztukę płytką, która nie potrafiła zerwać swojego służalstwa wobec sytuacji społeczno-politycznej. Dopiero poezja Przybyszewskiego ze schyłku wieku wlała odrobinę nadziei, lecz nie wybrano drogi zaproponowanej przez tego poetę. Z opiewanego miecza i rycerza poezja przeszła do młota i robotnika. Może jeszcze kiedyś nadejdzie czas, że poezja sięgnie do dzieł Przybyszewskiego.
Walka o treść. Studia z literackiej teorii poznania (1929)
Zdobnictwo w poezji. Rzecz o metaforze
Irzykowski zaczyna swoją wypowiedź od kategorii oryginalności sztuki. Jego zdaniem naśladownictwo tego, co piękne, co uznawane za znakomite nie jest czymś złym. Swoim zadaniem uczynił zbadanie zdobnictwa w literaturze: metafor, porównań itd. Głównym narzędziem analizy literackiej jest rozróżnienie między treścią a formą. Mistrzem metaforyki jest Szekspir, który w swych tekstach wykorzystał wszystkie znane empirii środki stylistyczne. Hebbel przoduje w hiperboli i epigramie. Środki stylistyczna mogą pojawiać się z większą bądź mniejszą częstotliwością i mogą mieć różne funkcje. Często bywa, że banalne treści w szacie poetyckiej wchodzą w obręb poezji.
Metaforyka pozwala wynieść słowo do „świata idealnego”, przełamać zwykłość, pospolitość. Metafory służą do przedstawienia rzeczy, zjawisk ze sfery materialnej w sposób ponadzmysłowy. Nadmiar metafor jest negatywnym zjawiskiem - powstaje wówczas „bombast stylistyczny”.
Krytyk wskazuje analogie między metaforą a dowcipem. Humor zazwyczaj nie tkwi na powierzchni, choć też się zdarza, ale w głębi np. ironia, groteska. Irzykowski prezentuje wiele rodzajów humoru.
Beniaminek. Rzecz o Boyu-Żeleńskim (1933)
[Rozdział] II
Praktyczność przede wszystkim
Irzykowski zastanawia się, co go zawsze raziło w pisarstwie Boya. Raziła go jego swoista praktyczność: ciasna, przykra, przyziemna. Redukuje on każdą kwestię do jakiegoś cudownego: ot, co po prostu jest! I z tego się ludzie cieszą, bo to zwalnia od myślenia. Praktyczność przesyca nie tylko pisma Boya, ale także ten jego obraz, który on sam, świadomie i mimo woli, rys po rysi, maluje sobie w literaturze. Irzykowski wymienia różne przykłady praktyczności Boya, np. pewnego razu Boy zabrał głos w sprawie: Akademia czy Izba Literacka, i poniechawszy wszelkich argumentów zasadniczych, kichnąwszy na całe ideologiczne tło sporu, zawarł swoją opinię w zdaniu: „co to komu szkodzi, że sobie dziesięciu literatów byt poprawi?”.
8. Jego styl
Boyowi brak szczerości. Jest kolporterem cudzych, gotowych myśli, i to jest praktyczne w boju, lecz nie czyni go to mędrcem. Chyba, że słowem „mędrzec” oznaczyć pewien charakter ludzki, jak i na wsi zdarzyć się może, a nie twórcę myśli. Zresztą Boy sam mówi, że „myśli to głupstwo, myśli mają w literaturze mniejsze znaczenie niż by się przypuszczało”. Boya zdemoralizowała pod względem intelektualnym Warszawka, a on się jej odwzajemnił. Warszawa każdą dyskusję umysłową zmienia na zabawę w rangi. I gdy się w niej raz rozpęta epidemia wielbiączki, każdy chodzi z zadartą głową, pyszny, jakby i na niego spływała cząstka tego splendoru, który się wspólnie wytworzył.
Słoń wśród porcelany (studia nad nowszą myślą literacką w Polsce) (1934)
Programofobia [1920]
Jak do tego doszło?
Pikador zaprosił Irzykowskiego do redagowania „Skamandra”, ale Irzykowski nie wiedział, że będzie to tylko nominacja formalna, pewien zaszczyt, bowiem już w pierwszym numerze słowo wstępne stało w opozycji do jego poglądów (sam nawet nie dostał wglądu do tego tekstu, uważano to za formalność). Irzykowski dał temu odpowiedź w drugim zeszycie „Skamandra” w artykule Programofbia: Program zawarty w Słowie wstępnym Skamandra jest programem bez programu. Wszyscy obawiają się rozpisania jakiegoś programu literackiego, a wg Irzykowskiego taki stan rzeczy jest objawem małoduszności. Niechęć do programów prawdopodobnie wzięła się od Bergsona, choć pewnie Skamandrycie nie zdawali sobie z tego sprawy. Nie da się uniknąć programów, tylko że zamiast własnych ma się cudze, już wchłonięte zza granicy, albo cichaczem wchłaniane, bowiem Polska nie miała własnych szkół literackich, wszystkie impulsy rozstrzygające pochodziły z importu.
Lżejszy kaliber. Szkice - próby dna - aforyzmy (1938)
Kłopoty krytyka (Odczyt radiowy)
Literatura owocuje w zimie. I wtedy krytyk jako ogrodnik ma dużo roboty. Kiedy pisarz zbiera pochwały w kawiarni za nową książkę - zaczynają się kłopoty krytyka. On musi to wszystko przeczytać, przetrawić i wydać sąd. Rok 1938 przyniósł ogromną ilość literatury. Irzykowski humorystycznie opisuje pozycje, które czekają na swoją kolej u krytyka: leżące na półce grubasy, mruczą basem, tenorem przemawiają książki dochodzące do 200 stronic itd. Katastrofa przychodzi wówczas, gdy do warsztatu krytyka przychodzą jeszcze obce rękopisy. Irzykowski zaznacza, że nie będzie „szanownych radiosłuchaczy nudził kłopotami intelektualnymi i moralnymi, jakie ma krytyk przy rozmyślaniu nas książką i przy pisaniu recenzji”. Pierwsza faza jest przyjemna, druga to jest samo pisanie, już nie jest. Wydawca i czytelnik żąda od krytyka jednoznacznej oceny: dobre-złe, wydać-nie wydać, kupić-nie kupić itd., krytyk zaś skłonny jest do bardziej skomplikowanej oceny. Najgorsi są CI, co przesyłają swoje elaboraty, rękopisy z dołączonym listem pełnym czołobitności, nawet prośbami o poprawę błędów ortograficznych. I nie daj Boże, że później krytyk wytknie błędy w budowie, niekonsekwencje itd. - staje się wrogiem nr 1. Odczyt radiowy kończy Irzykowski apelem: „Dlatego ktokolwiek jesteś, radiosłuchaczu i radiosłuchaczko, jeśli masz rękopis w szufladzie, pamiętaj, że krytyk jest także człowiekiem, i grafomanem, i także chciałby coś napisać, więc miej litość, oszczędź jego czas i nie przysyłaj! - nie - przy - sy - łaj!!!”.
Z czynów i słów rozproszonych
Kino a literatura
Literatura - kino - literatura
Wpływ literatury na kino był od samego początku ogromny - jeżeli w ogóle wpływem można nazwać ten stosunek pasożytniczy, w jakim stateczna matka, osiadła na własnych, ciężko zapracowanych skarbach. pozostaje do płochej, marnotrawnej córki-kurtyzany. Kino czerpało swą treść z literatury pełnymi garściami, nawet wtedy, gdy dla filmów pisano osobne, nie oparte na dziełach literackich scenariusze. Cała romantyka filmowa, schematyczność i prostota figur występujących na ekranie, łatwość i popularność bajki filmowej - wszystko to pochodzi z literatury, tylko gorszej, kryminalnej i sensacyjnej.
Wpływ odwrotny, kina na literaturę, jest przede wszystkim demoralizujący i rozprzęgający wskutek konkurencji. Literatura, zwłaszcza teatr, musi zazdrośnie patrzeć, jak kino odbiera jej klientelę, wytwarzając równocześnie swoją nową. Kino stało się dla niej niedoścignionym wzorem możliwości co do liczby odbiorców.
A teatr…
Teatr jest najbardziej zagrożony. Trzeba sobie uzmysłowić, że teatr dla dawnej publiczności był tym, czym dla dzisiejszej jest kino, więc przede wszystkim widowiskiem. Teatr nie dorówna efektownością kinu. Jak niezgrabnymi i śmiesznymi są duchy wysuwające się z podłogi lub ze ściany w teatrze w porównaniu z lotnymi i mglistymi duchami na filmie.