HIACYNTA O NIEPOKALANYM SERCU MARYI
Hiacynta opuszcza rodzinne strony; nigdy już ich nie ujrzy, nie zobaczy też Łucji. Żegna się z kuzynka długo, we łzach. I nagle w jej oczach pojawia się światło - to samo, które rozświetliło ich dziecięce postacie w czerwcu 1917 r. Łucja wpatruje się w ten maryjny blask bijący z oczu kuzynki, a w jej serce zapadają słowa, które stanowią wielki hiacyntowy testament.
Słyszy:
„Już niedługo pójdę do nieba,
Ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzieć, że Bóg chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy nadejdzie czas, żeby o tym mówić, nie kryj się. Mów wszystkim ludziom, że Bóg daje łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą o pokój Niepokalane Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie.”
I kończy okrzykiem pełnym radości: „Gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi serca mego i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!”.