Emily Dickinson Wiersze z lat c 1858 –


0x08 graphic
Emily Dickinson (1830-1886) - jedna z najbardziej cenionych, a zarazem kontrowersyjnych, poetek amerykańskich. Urodziła się w niewielkiej miejscowości Amherst w stanie Massachusetts, w rodzinie zamożnego prawnika, który wychował ją wraz z dwojgiem rodzeństwa w surowym, protestanckim duchu. Od najmłodszych lat stroniła od ludzi, nie miała przyjaciół, nigdy nie założyła rodziny, całe życie zajmowała się domem, ogrodem i pisała w samotności wiersze, o czym wiedziało tylko kilka najbliższych jej osób. W 1863 roku wysłała parę swoich wierszy do pisma „Atlantic Monthly", jednak redakcja odmówiła ich publikacji, ponieważ zbyt daleko odbiegały treścią i stylistyką od przyjętych wówczas konwencji poetyckich. Pomimo tego redaktor i wydawca pisma Thomas Wentworth Higginson utrzymywał z Emily kontakty listowne do końca jej życia. Tylko siedem z jej wierszy zostało opublikowanych za jej życia, ale bez jej wiedzy i anonimowo.

Po śmierci Emily w 1886 roku jej młodsza siostra Lavinia znalazła w zamkniętym na klucz kuferku 1775 rękopisów wierszy. Postanowiła wówczas je opublikować, w czym pomogli jej Thomas W. Higginson i najbliższa przyjaciółka Emily malarka Mavel Loomis Todd. Po czterech latach ukazał się tom: Emily Dickinson: Poems (Ed. by Mavel Loomis Tood and Thomas H. Higginson. Robert Brothers Pbl, Boston 1890). Jednak w obawie przed niezrozumieniem i odrzuceniem poezji Emily jako zbyt nowatorskiej, redaktorzy zdecydowali się pominąć wiele wierszy, opublikowali tylko 115 utworów, a te które opublikowali poddali własnym poprawkom stylistycznym, co fatalnie odbiło się na wartości publikacji. Dopiero po 65 latach ukazała się pełna i w miarę wierna oryginałom edycja jej wierszy: Complete Poems of Emily Dickinson (Ed. by Thomas H. Johnson. The Belknap Press of Harvard UP, Cambridge - Masachussets 1955).

Dzisiaj Emily Dickinson uważana jest za najwybitniejszą poetkę Stanów Zjednoczonych i jedną z najbardziej oryginalnych i cenionych poetek na świecie. Stanisław Barańczak - znawca i znakomity tłumacz wierszy Dickinson porównuje jej życie i losy twórczości do casusu Norwida w Polsce. Rzeczywiście, w biografii obojga niedocenianych przez lata poetów, można znaleźć wiele podobieństw, a znana fraza z wiersza Norwida: „Syn - minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku” idealnie pasuje zarówno do autora tych słów, jak i do amerykańskiej poetki. Szerzej o zawiłościach życia i twórczości Emili Dickinson pisze Stanisław Barańczak w eseju „Skoro nie można mieć wszystkiego”, którego lekturę gorąco polecam.

Wiersze Emilly Dickinson tłumaczyli na polski m. in. Kazimiera Iłłakowiczówna, Artur Międzyrzecki, Ludmiła Marjańska i Stanisław Barańczak. Drukiem ukazały się one w następujących publikacjach:

Na potrzeby własnej twórczości wokalnej wiersze Dickinson tłumaczy też Maciej Maleńczuk.

Wiersze z lat c. 1858 - ....

(w nawiasach - pierwsza data oznacza przypuszczalną datę

powstania wiersza, druga datę jego publikacji)

13.

Sen - trzeźwo myślące istoty (c. 1858/1890)

wersja oryginalna: Sleep is supposed to be

przekład Ludmiła Marjańska

Sen - trzeźwo myślące istoty

Są przekonane o tym,

Że sen to zamknięcie oczu.

Sen to wielki przystanek,

Na którym niespotykane

Zastępy świadków kroczą.

Ludzie wysokiej rangi

Uważają poranki

Za rozpoczęcie dnia.

Poranek się nie zdarza!

To Aurora - poranna zorza -

Wschód Wieczności i blask -

Ktoś z jasnym transparentem -

Ktoś w czerwień owinięty -

Oto poranny brzask!

45.

Jest coś cichszego niźli sen (c. 1858/1896)

wersja oryginalna: There's something quieter than sleep

przełożyła Ludmiła Marjańska

Jest coś cichszego niźli sen

W tym środkowym pokoju.

Na piersi ma gałązkę -

Przemilcza imię swoje.

Niektórzy dotkną, ucałują,

Rozetrą bezwładne dłonie

Tej siły przyciągania

Nie rozumiem, nie pojmę!

Nie mogłabym płakać jak oni -

Szloch może być obrazą!

Spłoszą cichą wróżkę i umknie

Do swych rodzinnych lasów.

Gdy prostoduszni sąsiedzi

Gawędzą o "zmarłej przedwcześnie",

My - skorzy do peryfrazy -

Mówimy, że ptaki pierzchły.

77.

Ilekroć słyszę słowo „uciec” (c. 1859/1891)

wersja oryginalna: I never hear the word "escape"

przełożyła Ludmiła Marjańska

Ilekroć słyszę słowo „uciec”,

Szybciej uderza tętno,

Nagła nadzieja mnie ogarnia -

Do lotu chętną.!

Ilekroć słyszę o zburzonych

Przez wojska ogromnych więzieniach,

Szarpię dziecinnie za kraty -

Znowu bez powodzenia!

83.

[Serce od mego lżejsze]

napisane ok. 1859, w liście do Samuela Bowlesa

wersja oryginalna: Heart, not so heavy as mine

przełożyła Kazimiera Iłłakowiczówna

Serce od mego lżejsze

wracając w mroku

gwizdało sobie nutkę

pod moim oknem,

leciuteńką balladę,

śpiewkę uliczną

dla nieukojonego słuchu

pełną słodyczy.

Był w niej niby głos drozda,

który na chwilę

odezwał się i zamilkł,

nim znów zagrał trylem.

I był głos - jakby potok

obok mozolnej ścieżki

od menuetów skusić chciał

krwawiące stopy piesze.

Jutro znów może przyjdzie noc

bolesna, pełna smutku...

Grajże mi znów pod oknem,

przejdź tamtędy, pobudko!

97.

Tęcza mi nigdy nie mówi (c. 1859/1929)

wersja oryginalna: The rainbow never tells me

przełożyła Ludmiła Marjańska

Tęcza mi nigdy nie mówi,

Że ulewa i burza skończona,

A lepiej niż filozofia

Potrafi o tym przekonać.

Choć tak dalekie od Forum -

Wierzę moim elokwentnym kwiatom,

Gdy głoszą - jak ptaki - to,

Czego dowieść nie mógłby mi Katon!

101.

Czy rzeczywiście...

wersja oryginalna: Will there really be a "Morning"?

przełożył Artur Międzyrzecki

Czy rzeczywiście poranek wzejdzie?

Czy doprawdy dzień to nie zmyślenie?

Gdybym była wysoka jak góry,

Czybym mogła nań rzucić spojrzenie?

Czy jego stopy to lilie wodne?

Czy jak ptaki ma pióra na grzbiecie?

Czy o jego krainie cudownej

Nie opowie mi nikt na tym świecie?

O wszechwiedzący posłańcy nieba!

O magistrzy biegli! o majtkowie!

Raczcie szepnąć pątniczkowi w biedzie,

Gdzie jest to, co porankiem się zowie?

111.

Pszczoła się mnie nie lęka (c. 1859/1890)

wersja oryginalna: The Bee is not afraid of me.

przełożyła Ludmiła Marjańska

Pszczoła się mnie nie lęka

I dobrze znam motyle.

Z serdecznym leśnym ludkiem

Spędzam niejedną chwilę -

Głośniej się przy mnie śmieje potok -

Wietrzyk weselszą cieszy grą.

Dlaczego, letni dniu, mój wzrok

Zachodzi srebrną mgłą?

126.

To odwaga - głośny toczyć bój (c.1859/1890)

wersja oryginalna: To fight aloud, is very brave

przełożyła Ludmiła Marjańska

To odwaga - głośny toczyć bój -

Lecz wiem, że bardziej dzielny,

Kto w sobie odpiera nieszczęście

Jak szarżę kawalerii -

Kto wygrywa, choć nie widzą narody -

Kto pada - niewidziany na uboczu -

A Kraj z patriotycznym wzruszeniem

Nie śledzi gasnących oczu -

Ufam, że w pierzastej procesji

Dla takich - szereg po szeregu -

Równym krokiem pójdą Aniołowie -

W uniformach ze śniegu.

245.

Trzymałam klejnot w dłoni

wersja oryginalna: I held a Jewel in my fingers

tłum. Kazimiera Iłłakowiczówna

Trzymałam klejnot w dłoni,

usnęłam za dnia

- dzień był ciepły, powiew nużący -

mówiąc: „Nie spadnie!”

Zbudziłam się, z rzetelnych mych palców

nierada,

bo teraz - ametystowe wspomnienie

to wszystko, co posiadam.

249.

[Szalone - Dzikie Noce!]

wersja oryginalna: Wild Nights -- Wild Nights!

przełożył Stanisław Barańczak

Szalone - Dzikie Noce!

Przy Twoim boku

Wiodłyby takie Noce

W Rozkosz i Spokój!

Cóż szkodzą - Wichry -

Sercu w Przystani?

Zbędna Busola -

Koniec z Mapami!

Przez Raj wiosłować - przez Morza

Rozległość!

Byle przybić - tej Nocy - do Brzegu

Twojego!

249.

[Dzikie noce...]

wersja oryginalna: Wild Nights -- Wild Nights!

przełożył Maciej Maleńczuk

Dzikie noce, dzikie noce

A w nich ty i ja

Dziką słodycz pić by można

aż do białego dnia.

Daremne wichry

Gdy serce w przystani

Na nic busola

I mapa na nic.

Wiosłując przez raj

Ach, te morza!

Marzę by w tobie

w tę noc zacumować.

[wykonanie Maciej Maleńczuk z zespołem Püdelsi, z albumu „Viribus Unitis”, 1996]

254.

Nadzieja - pierzaste stworzenie (c. 1861/1891)

wersja oryginalna: "Hope" is the thing with feathers

przekład Ludmiła Marjańska

Nadzieja - pierzaste stworzenie -

Mości się w duszy na grzędzie -

Śpiewa piosenkę bez słów -

I zawsze śpiewać będzie -

Najsłodsza - w nawałnicę -

Srogi sztorm musiałby się zerwać -

By spłoszyć małego ptaka.,

Który tylu rozgrzewał -

Słyszałam go w mroźnej krainie -

Na morzu obcym i głuchym -

Lecz nigdy - w największej potrzebie -

Nie prosił - mnie - o okruchy -

291.

Jak z tych gór starych kapie zachód (c. 1861/1896)

wersja oryginalna: How the old Mountains drip with Sunset

przekład Ludmiła Marjańska

Jak z tych gór starych kapie zachód,

Jak ściana świerków błyska -

Jak szaman - słońce - mroczny gąszcz

Obleka w żar paleniska -

Jak szkarłat ślą stare iglice

Aż wypełni się kula -

A ja, czy wargę mam flaminga,

Że mówić się ośmielam?

Jak potem ogień spływa w grzywach -

I wszystkich traw dosięga

Zanikający rys szafranu -

Jak odchodząca Księżna -

Jak na miasteczko wpełza zmierzch

I wymazuje dom po domu -

A na ulicy lśnią dziwne żagwie,

Co zapalają się same -

Jaka jest noc - gnieździe - w psiej budzie -

I gdzieś las gości -

Tylko się chyli Kopuła Otchłani

Ku samotności -

Taką miewali Guido - Tycjan -

Niewyrażoną wizję ulotną -

Domenichino odrzucił ołówek -

Porażony przez złoto -

303.

[Dusza dobiera sobie Towarzystwo...]

wersja oryginalna: The Soul selects her own Society

przekład Stanisław Barańczak

Dusza dobiera sobie Towarzystwo -

I - zatrzaskuje Drzwi -

Jak Bóg - ma w sobie prawie Wszystko -

A z Reszty sobie drwi -

Nie dba - że tłoczą się Rydwany

U jej pochyłych Bram -

Że na wytartym jej Dywanie

Przyklęka Cesarz sam -

Wiem, jak z nią jest - gdy z Rzesz wybiera

Kogoś Jednego - raz -

Zamyka się jak Śluza - zwiera

W sobie - jak Głaz -

328.

[Ptak przyskakał po ścieżce...]

wersja oryginalna: A Bird came down the Walk

przekład Stanisław Barańczak

Ptak przyskakał po Ścieżce -

Nieświadom, że go widzę -

Wpierw rozpołowił dziobem

I zjadł na surowo Dżdżownicę

Potem popił ją Rosą

Z dogodnego źdźbła Trawy -

Pod mur uskoczył - spłoszony

Jakimś Żukiem niemrawym -

Bystre oczy strzelały

Dokoła spojrzeniami -

Czarne Paciorki Trwogi -

Jego Głowy Aksamit

Drgał, targany przez Groźby -

Rzuciłam ostrożną Ręką

Okruch - rozpostarł pióra

I odpłynął tak miękko,

Jak Wiosła krojące Ocean -

Zbyt srebrny, by szwy pozostały -

Lub Motyl - co spada bez plusku

Z Urwisk Dnia w bezdenne Upały -

436.

[Wiatr - jak znużony Gość...]

wersja oryginalna: The Wind — tapped like a tired Man

przełożył Stanisław Barańczak

* * *

Wiatr - jak znużony Gość - zastukał -

Więc śmiało - jak Gospodarz -

Rzuciłam „Proszę wejść″ - i tak

Znalazł się w moich Progach

Śpieszny, stóp pozbawiony Przybysz -

Prośba, by usiadł - choć grzeczna

Byłaby czymś jak podsuwanie

Sofy pod bezmiar Powietrza -

Rąk nie wiązała mu żadna

Kość w jego Mowie brzmiał śpiewnie

Brzęk chmar Kolibrów, co zawisły

Przy jakimś wyniosłym Krzewie -

Miał w sobie coś z Wezbranej Fali -

Palcami trącał w biegu

Wszystko - i wydobywał Szklaną

Muzykę ze wszystkiego -

Pobył przez chwilę - wciąż w przelocie -

A potem znów nieśmiało

Zastukał jakby czymś spłoszony

I zostawił mnie samą -

478.

[Nie miałam czasu na Nienawiść...]

wersja oryginalna: I had no time to Hate

przełożył Stanisław Barańczak

Nie miałam czasu na Nienawiść -

Bo

Grób mi był Przegrodą -

Życie nie było

Dość pojemne -

Aby w nim zmieścić - Wrogość -

Na Miłość też nie było czasu

Lecz

w braku lepszego Zadania -

Myślałam -

Może mi wystarczy

Sam mozół Jej Szukania -

486.

Najmniej znaczyłam w całym domu (1862/1945)

wersja oryginalna: I was the slightest in the House

przekład Ludmiła Marjańska

Najmniej znaczyłam w całym domu -

Zajmowałam najmniejszy pokój -

Nocą - moja lampka i książki-

Geranium na oknie - spokój -

Tak urządzona mogłam trafiać

Na źródło - wciąż biło blisko -

Jeszcze mój koszyk - niech pomyślę -

Tak - to już wszystko -

Nic nie mówiłam - niepytana -

Zagadnięta - cicho szeptałam -

Nie znosiłam głośnego życia -

I zawstydzał mnie hałas -

Gdyby to było trochę bliżej -

I był ktoś ze mną w tej podróży -

Myślałam często - jak mogłabym

Niepostrzeżenie umrzeć -

502.

[Modlić się - choć to - choć to jedno...]

wersja oryginalna: At least - to pray - is left - is left

przełożył Stanisław Barańczak

Modlić się - choć to - choć to jedno

Zostało - lecz nie wiem - Chryste -

Gdzie w tym Powietrzu mieszkasz - stukam

W Drzwi - po kolei - wszystkie -

Ziemi drżeć każesz na Południu -

Prąd wzniecasz w Oceanie -

Jezusie z Nazaretu - czemu

Nie wesprze Mnie Twoje Ramię?

520.

[O świcie wzięłam Psa - i poszłam...]

wersja oryginalna: I started Early - Took my Dog

przełożył Stanisław Barańczak

O Świcie wzięłam Psa — i poszłam

Zobaczyć się z Oceanem —

Syreny z wodnych Suteren

Wyszły mi na spotkanie —

Fregaty — z Pierwszego Piętra

Wyciągały Konopne Dłonie —

Biorąc mnie za Mysz — wyrzuconą

Na Piach przez Fale słone —

Nie tknął mnie Nikt — dopiero Przypływ

Podpełzł do czubka Trzewika —

Rąbka Fartucha — Paska —

Płóciennego Stanika —

Groził, że mnie pochłonie całą —

Jak Rosa, co przemoczyła

Rękaw łodyżki Mlecza —

Wtedy — ja też ruszyłam —

A on — on za mną pełzł — o krok —

Poczułam Uchwyt Srebrny

Na Kostce — i znów Obuwie

Zalały mi płynne Perły —

Dopiero przed Statecznym Miastem —

Chłodno je widać oceniał —

Skłonił się — ze spojrzeniem Władczym —

I cofnął się Ocean —

604.

Ku moim książkom - jak dobrze się zwrócić (c. 1862/1891)

wersja oryginalna: Unto my Books - so good to turn

przekład Ludmiła Marjańska

Ku moim książkom - jak dobrze się zwrócić -

Gdy utrudzony dzień się kończy -

Słodszą staje się powściągliwość -

Ból znikł - z pochwałą się połączył -

I jak spóźnionych gości cieszy -

Woń przypraw przed bankietem -

Tak czas - co od nich dzieli mnie

Zaostrza mój apetyt -

Bez nich - byłoby tu pustkowie -

Tylko dźwięk kroków - oddalonych -

Ale to święto noc wyklucza -

I są w nim - dzwony -

Dziękuję moim krewnym z półki -

Wyglądem już w dzieciństwie moim

Budziły miłość - by ją z czasem -

Gdym ich dosięgła - zaspokoić -

615.

[Dobrnęliśmy w wędrówce...]

wersja oryginalna: Our journey had advanced

przekład Stanisław Barańczak

Dobrnęliśmy w wędrówce

Drogą Istnienia - do tych

Rozstajów noszących Nazwę

Wieczności - nasze stopy

Zaczęły stąpać wolniej -

Jakby się opierały -

By dotrzeć do Miast, trzeba było

Przejść najpierw przez Las Zmarłych...

Nie Było Nadziei Odwrotu -

Zamknięta Droga - za nami

Przed - Flaga Wieczności -

I Bóg - przy każdej Bramie -

650.

[W bólu mieści się próżnia...]

wersja oryginalna: Pain - has an Element of Blank

przekład Kazimiera Iłłakowiczówna

W bólu mieści się próżnia,

ból nie pamięta daty

swego początku ni czy był czas,

że się jeszcze nie był zaczął.

Nie ma przyszłości, jak tylko siebie,

jego obszar rozległy mieści

przeszłość i jej cel: odkrywanie

wciąż nowych bólu treści.

656.

[Nazywa się to - „Jesień”]

wersja oryginalna: The name - of it - is "Autumn"

przekład Stanisław Barańczak

Nazywa się to - „Jesień”

Jej kolorem - purpura

Krwi tryskającej z Tętnic

I Żył - wzdłuż Dróg - na Górach -

Jej wielkie Bańki - wzdęte

Po obu stronach Alej -

Szkarłatny Deszcz - gdy Podmuch

Strąci Miskę - niedbale -

Spryskuje w dole Kapelusze -

Gromadzi się w Jeziora -

Aż porwą tę nietrwałą Różę

W dal Cynobronowe Koła -

670.

[nie trzeba być zamkiem...] (Demony)

wersja oryginalna: One need not be a Chamber

przekład Maciej Maleńczuk

nie trzeba być zamkiem

by być nawiedzony

nie trzeba być domem

by gościć demony

lepsze z duchem samotne

spotkanie na piętrze

niż własnego mózgu

niegościnne wnętrze

lepszy przez rynek galop

pod gradem kamieni

niż tak bezbronny stanąć

na niczyjej ziemi

ja w moim ja ukryte

to potworność większa

niż ukryty w mieszkaniu

zwyczajny morderca

ciało bierze rewolwer

on rygluje drzwi

nie widzi widma nad głową

nic

[Demony - słowa Emily Dickinson, muzyka Maciej Maleńczuk, wykonanie Maciej Maleńczuk z zespołem Homo Twist, z albumu „Homo Twist", 1996]

862.

[Światło wystarcza samo sobie...]

wersja oryginalna: Light is sufficient to itself

przekład Stanisław Barańczak

Światło wystarcza samo sobie -

Jeśli chce ujrzeć je Ktoś Inny,

Pozwoli na Okiennej Szybie

Oglądać się przez pół godziny.

Nie ma w tym jednak Wyróżnienia

Ani Nagrody - jego Blask

Darzy Wiewiórkę w Himalajach

Dokładnie tak, jak kogoś z nas

1129.

[Mów całą Prawdę - lecz stopniowo...]

wersja oryginalna: Tell all the Truth but tell it slant

przekład Stanisław Barańczak

Mów całą Prawdę - lecz stopniowo -

Ostrożnie i okrężnie -

Nie zniesie błysku nagłej Prawdy

Nasz Zachwyt niedołężny -

Jak Błyskawica - gdy się Dziecku

Naturę jej naświetli -

Tak prawda niech olśniewa z wolna,

Abyśmy nie oślepli -

1275.

[Pająka jako artysty...]

wersja oryginalna: The Spider as an Artist

przekład Stanisław Barańczak

Pająka jako Artysty

Nikt jeszcze nie spożytkował -

Choć jego niezrównany Talent

Poświadcza ciągle od nowa

Każda Miotła i Magdzia

Robiąca w tym Świecie porządek -

Zapoznany Geniuszu,

Niech Dłoń do ciebie wyciągnę -

1275.

Spider act II

wersja oryginalna: The Spider as an Artist

przekład Maciej Maleńczuk

pająk jako artysta

nie jest zatrudniany

lecz jego talent jak kryształ

bywa doceniany

znają go wszyscy parafianie

z obrazów święci chrześcijanie

zna go i ksiądz i ateista

arystokraci i lokaje

genialny cichy artysto

rękę ci swoją daję

znają go wszyscy parafianie

z obrazów święci chrześcijanie

[Spider act. II - słowa Emily Dickinson (Maciej Maleńczuk), muzyka i wykonanie Maciej Maleńczyk z zespołem Homo Twist, z albumu „Moniti Revan”, 1997]

1400.

[Studnia - co za misterium!...]

wersja oryginalna: What mystery pervades a well!

przekład Kazimiera Iłłakowiczówna

Studnia - co za misterium!

Tak daleko ta woda stoi,

jak gdyby sąsiad z innego świata

chciał rezydować tutaj w słoju.

Trawa nie zdaje się zalękniona,

aż dziw mi, że tak blisko mieszka

i tak odważnie obok kogoś,

na kogo ja spoglądam z dreszczem.

A może jakoś są spokrewnieni...

Sitowie przecie rośnie na plaży,

choć bez podglebia, i także strachu

nigdy po sobie nie pokaże.

Ale przyroda - to sama obcość,

ci zaś, co klną się jej imieniem,

nawet nie byli u jej domostwa

pełnego duchów, widm i cieni.

Choć żal mi tych, co jej nie znają,

żal jeszcze bardziej takich, którzy

znając dobrze - tym dalsi od niej

im bliżej są i znają dłużej.

1540.

* * * Niepostrzeżenie jak żal

wersja oryginalna: As imperceptibly as Grief

przekład Stanisław Barańczak

* * *

Niepostrzeżenie jak Żal

Lato się ulotniło -

Zbyt nieuchwytnie, by można

Odczuć to jako Złośliwość -

Destylat Ciszy gęstniał

Jak Zmrok rozpuszczony w powietrzu

Lub Natura, w odosobnieniu

Sama z sobą spędzająca wieczór -

Zmierzch pojawił się wcześniej -

Obco jaśniał Poranek -

Łaska uprzejma, lecz męcząca

Jak Gość tuż przed pożegnaniem -

I tak, choć nie obdarzone

Skrzydłami ani Stępką,

Lato leciutkim lotem

Odpłynęło wprost w Piękno.

1540.

Lato minęło jak żal

wersja oryginalna: As imperceptibly as Grief

przekład Kazimiera Iłłakowiczówna

* * *

Lato minęło jak żal

nieznacznie, prosto,

tak że nie wyglądało to

wcale na podstęp.

Cisza przesiana przez zmrok

dawno kiedyś zaczęty.

Przyroda sam na sam z sobą

spędzająca przedwieczór święty.

Wcześniej zapadał zmierzch...

Ranek - jak obcy ktoś -

pełen grzecznego wdzięku wnet

odchodził, niechętny gość.

I tak, bez żadnych skrzydeł,

ni chwiania łodzi miękkich,

lato leciutko uleciało

ulatniając się w - Piękno.

1695.

Jest samotność przestrzeni...

wersja oryginalna: There is a solitude of space

przekład Artur Międzyrzecki

Jest samotność przestrzeni,

Samotność oceanu,

Samotność śmierci - lecz wszystkie

Igraszką są w porównaniu

Z tym innym odosobnieniem,

Polarnym tchnieniem głuszy:

Skończoną nieskończonością

Zamkniętej w sobie duszy.

1725.

By stworzyć prerię

wersja oryginalna: To make a prairie it takes a clover and one bee

przekład Artur Międzyrzecki

By stworzyć prerię, starczy jeden zgoła

Kwiat koniczyny,

Marzenie

I pszczoła.

Jeśli pszczół nie ma ani na lekarstwo,

Same rojenia wystarczą.

1725.

By zrobić łąkę

wersja oryginalna: To make a prairie it takes a clover and one bee

przekład Artur Międzyrzecki

By zrobić łąkę, starczy kwiat koniczyny

I jedna pszczoła -

Jeden kwiat koniczyny i pszczoła,

I marzenie, co je przywoła.

Wystarczy byś marzenie snuł,

Jeśli jest mało pszczół.

1765.

[Miłość jest wszystkim, co istnieje...]

wersja oryginalna: That Love is all there is

przełożył Stanisław Barańczak

Miłość jest wszystkim, co istnieje —

To wszystko, co o niej wiemy;

Wystarczy — ciężar wozu musi

Stosowny być do kolein.

* * *

wersja oryginalna:

przekład

Gotowam brnąć przez bólu

niejedną toń

- to zwykła rzecz -

gdy najlżejszy radości wiew

zbija mnie z nóg

i chwieje się jak pijana.

Niech nie szydzi kamień pod nogą,

napój był nowy,

nic więcej!

Siła to tylko ból

idący posłusznie w dół

z ciężarem szal.

Olbrzymy od ukojenia

jak ludzie tracą moc.

A dać im Himalaje

- udźwigną!

* * *

wersja oryginalna:

przekład

Melodie Wilgi albo mogą

Słyszane być przez byle kogo -

Albo tylko przez Boga.

Dla Ptaka to niewiele znaczy,

Czy pustka w krąg, czy tłum słuchaczy -

Nie zaśpiewa inaczej.

To raczej rzecz samego Ucha,

Które to tak, to owak słucha -

Dźwięcznie lub Głucho.

To, czy Znak w śpiewie się rozlega,

Czy też nie słychać w nim niczego -

Na nas polega.

''Las mieści w sobie każdą z Gam" -

Sceptyk wykaże - sobie - nam -

Nie las! Ty sam!

* * *

wersja oryginalna:

tłum. Kazimiera Iłłakowiczówna

Duszo, znów rzucać kości chcesz?

Przez taką hazardową grę

setki ludzi wszystko straciły,

lecz z dziesiątek zyskał wszystko.

Zaczęty anielski balotaż. Bez tchu

czeka zwlekając na twój rzut.

Złe duchy w gorączkowej loterii

ciągną losy o moją duszę.

* * *

przełożył Stanisław Barańczak

Przez śmierć słyszałam Brzęk Muchy -

Pokój dokoła zamilkł -

Tak burza cichnie na moment

Pomiędzy dwoma Zrywami -

Oczom obecnych - Łez zbrakło -

Oddechy - zbierały wszystkie

Siły -na Najście ostatnie -

Gdy Król ma zjawić się w Izbie -

Rozdałam już Testamentem

Pamiątki po sobie - tę całą

Porcję Mnie - którą mogłam Zapisać -

I wtedy - Mucha się wdała

Niebieskim, niepewnym Brzękiem

Pomiędzy mnie a światło -

Potem Okna zgasły - a potem

Już nic nie widziałam - patrząc -

Sława to pszczoła (1898)

przełożyła Ludmiła Marjańska

Sława to pszczoła.

Ma swoją piosenkę -

Ma żądło cienkie -

Ach, ma - także - skrzydło.

Genealogia miodu...

przeł. Stanisław Barańczak

Genealogia Miodu

Pszczół wcale nie obchodzi -

Ani Ekstaz rodowód

Motylkom nie przeszkodzi

W mieniących się podróżach na

Szczyt niewidzialnych rzeczy -

Swobodny lot do Tripoli

Jest dla nich istotniejszy

Chirurdzy muszą być ostrożni

przełożył Stanisław Barańczak

„Wiersze wybrane”, 2000

Chirurdzy muszą być ostrożni,

Gdy biorą w dłoń pieczołowicie

Skalpel - pod jego cienkim ostrzem

Rusza się Winowajca - Życie!

Ta rzecz upadła - w mej Opinii

przełożył Stanisław Barańczak

„Wiersze wybrane”, 2000

Ta rzecz upadła - w mej Opinii -

Tak nisko - że usłyszałam -

Jak na kamiennym dnie Duszy

Z brzękiem się roztrzaskała -

Choć Los ją strącił - winię raczej

Siebie - że niepotrzebnie

Stawiałam Platery tanie

Na półce z prawdziwym Srebrem -

Ostatnia Noc Jej Życia

przełożył Stanisław Barańczak

Ostatnia Noc Jej Życia

Była Zwyczajną Nocą -

Tylko przez Jej Umieranie

Odmiennie Świat jawił się Oczom -

Przeoczane dotąd drobnostki

W tym wielkim świetle żywo

Rysowały się w Myślach -

Jak odbite Kursywą.

Krążąc między ostatnim

Jej Pokojem a tymi,

Gdzieśmy tkwili my, pewni,

Że poranek ujrzymy,

Czuliśmy Wstyd, że istnieć

Tylko nam będzie wolno,

A Wstyd rodził w nas Zazdrość

Bezgraniczną wprost - o Nią -

Czekaliśmy - konała -

Stłoczone w klitce nocy

Dusze wolały ciszę

Od słów - wreszcie ktoś wkroczył

Z relacją - coś mówiła -

Dźwięk nie chciał już wyjść z gardła -

Jak w Trzcinie, zginawej ku Wodzie,

Opór słabł w niej - ustał - umarła -

Nam - pozostało poprawić Poduszkę -

I przygładzić Kosmyków parę -

I skorzystać z okrutnie Wolnego

Czasu - by uładzić w sobie Wiarę -

* * *

tłum. Kazimiera Iłłakowiczówna

Widziałam, jak oczy gasnące

krążyły po pokoju

i - jakby szukając czegoś -

gubiły jasność swoją.

Mgła się na nich coraz gęściej snuła,

aż powieki - na zawsze spokojne -

nie wiadomo od jakiego szczęścia

odgrodziły wzrok wieczną zasłoną.

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dickinson Emily Zbiór wierszy
Dickinson Emily Zbiór wierszy
Dickinson Emily Zbiór wierszy
Wiersze z lat 1956, wiersze, Halina Poświatowska
15 Walt Whitman& Emily Dickinson and their poetry
Poems by Emily Dickinson
07 Emily Dickinson
Emily Dickinson wyklad 1
Emily Dickinson selection of poems
Emily Dickinson
Emily Dickinson 17 01
07 Emily Dickinson selection of poems 2006 2007
Poezje T 2 Wiersze z lat 1825 1855 Pieśni Sonety
The Poems of Emily Dickinson
Emily Dickinson Poems
Emily Dickinson
Emily Dickinson s Poetry doc
Emily Dickinson JEšLI
Biography of Emily Dickinson doc

więcej podobnych podstron