Religia jest profanacją rozumu


Religia jest profanacją rozumu

Autor tekstu: Andrzej Koraszewski

Niedawno Richard Dawkins przypomniał jeden ze swoich starych dowcipów, opowiadając podczas wykładu, co by było gdyby nauka, podobnie jak religia, sankcjonowała regionalne prawdy naukowe. Uczeni pochodzący z różnych regionów świata byliby wyznawcami różnych przekonań naukowych (powiedzmy, o przyczynach wyginięcia dinozaurów, czy grawitacji) obrzucaliby się klątwami, ekskomunikami i fatwami, zaklinając się na wszystkie świętości, że ich przekonanie jest jedyną prawdą naukową. Z racji urodzenia bylibyśmy przypisani do podstawowych prawd naukowych danego regionu, bylibyśmy zobowiązani do lojalności wobec tych prawd i do pogardzania ludźmi wierzącymi w naukowe nieprawdy z innych regionów świata.

Nie tylko budynki wydziałów teologicznych zdobiłaby wówczas sentencja Sanctitati et veritati - świętości i prawdzie. Tworzona pod tym hasłem fizyka, biologia i matematyka dawałaby nam znacznie głębsze poczucie tożsamości i wyjątkowości oraz zbliżenia do Absolutu, a wreszcie pewności, że Nauka nas nie oszukuje. Z regionalnymi prawdami naukowymi bylibyśmy zapoznawani już w przedszkolach, a babcie i matki przypominałyby nam codziennie o potrzebie wierności regionalnej nauce.

Południowo-Atlantyckie Stowarzyszenie Mea Culpa (PASMC) coraz głośniej wzywa do większej proaktywności w propagowaniu profanacji rozumu (PwPPR). Niedościgłym wzorem wydaje się być Stowarzyszenie Wyjącego Półksiężyca, gdzie proaktywność w dziedzinie profanacji rozumu osiągnęła przepastne wyżyny i nadal rośnie.

Niezależnie od różnic regionalnych, słudzy Boga zawsze kochają dzieci. Czasem może nazbyt dosłownie, ale nieodmiennie niebywale intensywnie pragną mieć z nimi kontakt od chwili narodzin. Chodzi tu o niewinne, jakże altruistyczne, jak najszybsze podzielenie się z maluczkimi prawdą o stworzeniu świata i o arce Noego, i o aniołach, które dobrze wiedzą co myślimy i co do kogo mówimy.

O miłości do dzieci mówił niedawno nasz regionalny uczony Benedykt XVI, który ostatnio nie ukrywa, że jest naprawdę przerażony rozmiarami ujawnień. Powiedział wręcz wiernym, że obecne cierpienia Kościoła z powodu nadużyć wobec nieletnich to część cierpień zapowiedzianych w trzeciej tajemnicy fatimskiej. Tak powiedział, nic nie kłamię, najwyraźniej Matka Boska Fatimska przewidziała, że to wszystko w końcu wylezie. I to była właśnie ta ostatnia tajemnicza przepowiednia, której nie chciano nam wyjawić. Udał się zatem Benedykt do Matki Boskiej Fatimskiej, żeby jej wyszeptać skruchę i żal.

"Jezus powiedział, że Kościół będzie cierpieć aż do skończenia świata i widzimy to dziś w sposób szczególny - mówił Benedykt XVI dziennikarzom - potrzebna jest wiara, nadzieja, miłość".

Tak właśnie trzeba uprawiać naukę, a nie eksperymentować. Wyłania się tu ta pozytywna, proaktywna energia, połączona z dobrą narracją.

Dzielenie się dobrą narracją to jest droga do prawdy. Tymczasem w kraju Jana Pawła II niejaka Doda profanuje religię. Dała ona do zrozumienia, że pisali ją jacyś zapici i naćpani pustynni intelektualiści. Tak nie wolno, to jest zła narracja, której należy się przeciwstawić. Religia to moralność i miłość, i poczucie jedności w różnorodności, jedności całej ludzkiej rasy, która kiedyś będzie wyznawała jednego Boga.

Doda to pestka, prawdziwy skandal miał miejsce w Iraku i w Norwegii. Najpierw znaleziono w śmietniku nadpalony Koran, potem znaleziono kilka egzemplarzy podartego i nadpalonego Koranu w innych miejscach. Wszystko to działo się początkowo w autonomicznym regionie Kurdów.

14 kwietnia 2010 r. w rocznicę tak zwanej kampanii Al-Anfal irackiego reżimu Saddama Husajna, kurdyjscy inwalidzi, najwyraźniej ofiary tej kampanii, publicznie niszczyli Koran, a dokładniej, surę 'Al-Anfal'. [ 1 ] 22 kwietnia 2010 r. Kurd w Norwegii spalił surę Al-Anfal i pokazano to w filmie na YouTube, następnego dnia inny Kurd, w Oslo, spalił sury A-Nisaa, Al-Anfal, Al-Fath i Al-Nasr również umieszczając film z tej akcji na YouTube, potem trzeci Kurd zrobił to samo, a grupa kurdyjskich emigrantów w Norwegii już postanowiła powtórzyć to raz jeszcze.

Reakcje były do przewidzenia:

O pobożni muzułmanie - pisał kurdyjski muzułmański duchowny - to jest poważna sprawa! Wymaga ona poważnej i zdecydowanej postawy. Bo te osoby po amputacji nie zrobiłyby tego, co zrobiły, gdyby nie czuły, że kurdyjscy muzułmanie stali się słabi i niezdolni do obrony siebie i swojej religii. Zatem wzywamy ich do interwencji i do rozpoczęcia kampanii potępień i ganienia takich czynów oraz do użycia swoich wpływów, by naciskać przywódców kurdyjskich i rząd w Norwegii, by nie pozwolili na kontynuowanie tej niegodziwej drogi, bowiem istnieje obawa, że ta zbrodnicza działalność stanie się normą powracającą co roku w rocznicę kampanii Al-Anfal".

Mieszkający w Londynie i potępiający terroryzm Syryjczyk, szejk Abd Al-Munim Mustafa Halima, znany również jako Abu Basir Al-Tartusi, wezwał Kurdów, żeby przestali profanować Koran i dali owczarni islamu pierwszeństwo przed "kurdyjskim nacjonalizmem":

Jeśli jednak otwarcie zadeklarujecie wasz kurdyjski fanatyzm i z jego powodu dołączycie do niewiary i niewiernych, jeśli będziecie okazywali wrogość islamowi i muzułmanom, uczestniczyli w wojnie przeciwko nim u boku wrogów islamskiej ummah i popierali ateizm i komunizm przeciwko wierze i monoteizmowi, mówię wam wyraźnie - nie ma dla was życia wśród nas i nigdy nie zdobędziecie od muzułmanów niczego poza wojną, wrogością i nienawiścią.

Jeśli zdecydujecie się na opuszczenie islamskiej ummah i podejmiecie działanie przeciwko niej, nie będziecie dłużej żyć w pokoju, ponieważ wdacie się w szalone bitwy i wojny z synami islamskiej ummah i będziecie przeklinać tyranów wśród was, którzy to spowodowali. Bez islamu nie jesteście nic warci; jesteście jak kalekie dziecko, które odrzuca matkę i ojca, jak suchy, zgniły liść spadający z drzewa, którego korzenie tkwią głęboko w ziemi i głęboko w historii, a którego gałęzie sięgają nieba. [ 2 ]

Profanacja to poważna sprawa, nie jeden gardłem za nią zapłacił. Chociaż profanowanie rozumu, czy tylko zdrowego rozsądku, nigdy nie pociągało za sobą tak gniewnych pomruków. Z programu w telewizji Al-Aqsa, nadanego 30 kwietnia 2010, dowiedzieliśmy się, że wreszcie Allah dokopał tym Europejczykom, zsyłając na nich (na nas) wybuch wulkanu.

Ten wulkan był narzędziem kary,

bo "Pan twój zawsze jest czujny".

Szejk Yunis Al-Astal powiedział m. in.:

Europa nadal prowadzi wojnę przeciwko Allahowi i Jego religii. Wyraża się to w zakazie budowania meczetów, w zakazie budowania minaretów, w zakazaniu kobietom noszenia nikabu, kiedy chodzą ulicami, w zakazaniu kobietom noszącym hidżab uczęszczania do szkół i uniwersytetów i w podobnych formach wojny prowadzonej przeciwko religii Allaha.

Allah chciał im pokazać jeden ze Swoich cudów. Ich największą zbrodnią jest, być może, to że większość krajów europejskich jest członkami NATO i dzisiaj uczestniczą w rozlewie krwi w Iraku, w Afganistanie, w Palestynie i w wielu innych krajach, w których wojna jest prowadzona przeciwko islamowi i muzułmanom. [...] [ 2 ]

Mogła Matka Boska Fatimska przewidzieć skandal pedofilski, to mógł i Allah z grubej rury wywalić (a pamiętajmy, że Fatima była córką pierwszej z wielu żon proroka Mahometa).

Religia jest profanacją rozumu, ale przecież chce dobrze. Prawie zgodziłbym się z argumentacją prezentowaną na stronie internetowej One Human Race, gdyby nie to, że jej autorzy są chorzy - pisał niedawno PZ Myers. Autorzy cytowanej przez Myersa strony twierdzą, że nie ma niczego takiego jak "biali" czy "czarni". Strona jest sponsorowana przez towarzystwo biblijne, a jej autorzy wyjaśniają nam, dlaczego nie może być "białych" i "czarnych", powtarzając to, czego uczą dzieci w każdym polskim przedszkolu.

A więc, wszyscy dzisiejsi ludzie pochodzą od Noego i jego żony, jego trzech synów i ich żon, a wcześniej oczywiście od Adama i Ewy. Dalej dowiadujemy się, że dziś istnieją na świecie różne grupy nazywane "rasami" i że ich istnienie wykorzystuje się dla podważania Biblii, twierdząc że te grupy ludzkie musiały być przez długi czas od siebie oddzielone. "Ale na to, jak zobaczymy, nie ma żadnych biblijnych dowodów."

Dalej dowiadujemy się, że Noe i jego żona otrzymali polecenie służbowe rozmnażania się i zaludnienia Ziemi, ale cała ferajna posługiwała się jednym językiem i mieszkała w jednym miejscu, co tak zirytowało Boga, że pomieszał im języki. Nie mogąc się ze sobą dogadać, towarzystwo rozlazło się na wszystkie strony. (Dotąd wszystko było podpierane odnośnikami do Biblii). Dalej czytamy:

"Nowoczesna genetyka pokazuje jak w wyniku tego rodzaju podziałów społeczeństwa zróżnicowania koloru skóry mogą pojawić się w ciągu kilku generacji. Istnieją dobre dowody, że te różne grupy, które widzimy dzisiaj, nie były od siebie oddzielone przez jakieś wielkie okresy czasu."

PZ Myers najwyraźniej doszedł do wniosku, że ta obraza rozumu mimo wszystko wymaga reakcji. Jednak (jak to ateiści) zamiast wzywać do zdecydowanych działań, tłumaczy jak ksiądz Magdzie, że Homo sapiens pojawił się ponad sto tysięcy lat temu, że wspomniana genetyka może mierzyć genetyczne wariacje między populacjami ludzi, a nawet szacować kiedy jedna grupa oddzieliła się od drugiej. Ażeby pokazać do jakiego stopnia jego uczucia człowieka rozumnego zostały obrażone, Myers prezentuje swoje drzewo genealogiczne, człowieka z grupy M343 (do której należy wielu Europejczyków). Genetyczne markery mutacji opowiadają całkiem sporo o naszej historii, więc Myers pobawił się i odtworzył swoje drzewo genealogiczne aż do punktu wyjścia z Wschodniej Afryki (gdzieś między 100 a 200 tysięcy lat temu). Materiał dowodowy tej Księgi Wyjścia nie był jednak gromadzony przez zapitych i naćpanych pustynnych intelektualistów.

Zapewne niesłusznie Myers zarzuca biednemu kreacjoniście kłamstwo. Kłamstwo to świadome mijanie się z prawdą, a biedny kreacjonista z niczym się świadomie nie mijał. Zapewne uczciwie wierzy, że Biblia nie kłamie i ma nadzieję, że genetyka potwierdza, iż obecna ludzkość to potomkowie pewnej rodziny z łódki sprzed 4000 lat.

Potem Homo sapiens spotyka się na moment z Homo bógwico, we wspólnej niechęci do rasizmu, ale natychmiast dowiadujemy się od owego Homo bógwico, że źródłem rasizmu są błędne wyobrażenia na temat pochodzenia ludzkich ras. Myers najwyraźniej miał znów wrażenie, że religia jest profanacją rozumu i pozwolił sobie przypomnieć, że w Biblii mamy wyraźne usprawiedliwianie tak niewolnictwa, jak i rasizmu.

Poważne media publikowały niedawno niepoważną wiadomość o odnalezieniu arki Noego na górze Ararat.

Grupa chińskich i tureckich Ewangelików znalazła szczątki Arki Noego na górze Ararat. Badania za pomocą izotopu węgla C-14 wykazały, że znaleziona drewniana konstrukcja została zbudowana 4800 lat temu - co pokrywa się z datą biblijnego potopu. Odkrywcy historycznych szczątków są na 99.9% pewni, że mają do czynienia z legendarną Arką Noego.

Najwyższa pora zacząć domagać się stanowczo włączenia do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka artykułu o obrazie zdrowego rozsądku, zawierającego stwierdzenie, że religia jest profanacją rozumu. Może to co prawda prowadzić do rozruchów, ale tego wymaga pryncypialność.

Przypisy:

[ 1 ] Kampania Al-Anfal, rozpoczęta w marcu 1987 r. i trwająca do kwietnia 1989 r. była częścią masakr i wypędzeń prowadzonych przez wojska Saddama Husajna przeciwko kurdyjskiej społeczności w północnym Iraku. Obejmowała ona atak chemiczny na miasto Halabja w kwietniu 1987 r., w którym zginęło tysiące Kurdów. "Al-Anfal" jest tytułem sury (rozdziału) 8 Koranu; znaczy "grabież".

[ 2 ] Wybuch wulkanu na Islandii jest karą Allaha dla Europejczyków, MEMRI, 12 maja 2010

1

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Art DLACZEGO WIĘKSZOŚĆ RELIGII JEST SZKODLIWA

więcej podobnych podstron