Gromada chłopska jako bohater zbiorowy Chłopów Władysława Stanisława Reymonta
Na przełomie XIX i XX w. obserwujemy w literaturze polskiej wzrost zainteresowania wsią i jej mieszkańcami. Powieść Władysława Stanisława Reymonta Chłopi jest najlepszym tego przykładem, obok Komorników Władysława Orkana, Wesela Stanisława Wyspiańskiego czy Na skalnym Podhalu Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Za swą epopeję chłopską otrzymał Reymont w 1924 r. literacką Nagrodę Nobla. Powieść jest szerokim panoramicznym obrazem życia wsi na tle czterech pór roku. Ukazał Reymont związek życia chłopskiego z naturą, opisał prace polowe, zajęcia gospodarskie i domowe, składające się na życie codzienne oraz święta, obrzędy, obyczaje, zabawy.
W utworze jest bardzo wielu bohaterów: starych i młodych, bogaczy i biedaków, kobiet, dziewcząt, parobków, dojrzałych mężczyzn. Występują całe rodziny. Najdokładniej poznajemy rodzinę Borynów, na której czele stoi Maciej - prawdziwy patriarcha rodu, pierwszy gospodarz we wsi, mądry, chytry, doświadczony, którego o radę pytają inni mieszkańcy Lipiec. Jego syn Antek buntuje się przeciw władzy ojca, nie chce być u niego parobkiem. Jest gwałtowny, krewki, porywczy, dlatego odchodzi z domu ojca razem z żoną i dziećmi. Konflikt z ojcem zaostrzył się, gdy obaj, Antek i Maciej, konkurowali o jedną kobietę - Jagnę. Hanka, żona Antka, na początku powieści jest potulną, wiecznie płaczącą, zdradzaną żoną. Nie lubi jej Maciej, ucieka od niej Antek. Bieda, walka o pożywienie dla dzieci zmieniły ją. Stała się twarda, bardziej odporna, samodzielna, bo musiała radzić sobie sama, nie mogąc liczyć na męża. W końcu potrafiła sama uporać się z wielkim gospodarstwem Borynów, gdy Antek trafił do więzienia. Swoim konsekwentnym postępowaniem zasłużyła, jeśli nie na miłość męża, to na pewno na szacunek. Inną rodziną, którą dobrze poznajemy, jest Dominikowa z córką Jagną i dwoma synami. Dominikowa sama gospodaruje i dobrze sobie radzi przy pomocy synów, którzy słuchają i boją się matki, dlatego potulnie wykonują wszelkie prace, nawet kobiece, z czego śmieje się cała wieś. Jagna natomiast nie robi nic - jest ładna, stroi się, jej zajęciem są tylko prace zdobnicze, bo ma talent artystyczny i wyobraźnię. Matka kochają, wyraźnie oszczędza i na wszystko jej pozwala.
Poznajemy też parobka Kubę, powstańca styczniowego, kłusownika, którego cierpienia podczas Wigilii są jedną z dramatyczniej szych scen w powieści. Jagustynka to bardzo pracowita komornica, wszyscy chętnie ją zatrudniają, ale boją się jej złośliwości i plotek. Kowal, Wójt to arystokracja wiejska, radząca w specjalnej sali w karczmie o sprawach Lipiec. Są jeszcze organista, a zwłaszcza organiścina, ksiądz, dziedzic, karczmarz, Roch, stojący już jakby poza wspólnotą, choć biorą intensywny udział w jej życiu.
Mimo przeprowadzenia szczegółowej charakterystyki pojedynczych osób, które zachowują swoje indywidualne cechy, podkreśla Reymont, że właściwym bohaterem powieści jest gromada, wspólnota wiejska. Ta chłopska społeczność stanowi mały zamknięty świat. Niewielki wpływ mają na jego życie wieści ze świata. To chłopak pójdzie do wojska, to Agata opowie, co widziała wędrując i żebrząc, to w zimowe wieczory gawędzi Rocho, wreszcie pojedzie się na jarmark... i to wszystko. Życie wsi toczy się od jesieni do zimy, wiosny, lata i z powrotem, składają się na nie te same prace i doroczne obrzędy. Mieszkańców Lipiec mało obchodzi świat poza granicami ich pól. Natomiast żywo interesują się życiem sąsiadów. Tu wszyscy wszystko wiedzą i oceniają, według niepisanych odwiecznych praw i wartości.
Najwyższą wartością jest ziemia, kto ją ma jest bogaty, kto nie ma roli, jest biedakiem. Ziemi w Lipcach jest mało, ludzi przybywa, gospodarstwa trzeba dzielić. To główne źródło konfliktów. Ojciec nie chce oddać ziemi dorosłym synom, bo przestanie się liczyć. Syn chce jak najszybciej przejąć schedę po ojcu i zostać gospodarzem, bo jak nie ma ziemi, jest parobkiem, najemnym wyrobnikiem. Walcząc o ziemię ludzie się zabijają, ona decyduje o związkach małżeńskich.
Następną wartością, według której ocenia się ludzi, jest praca. Można pracowitością zasłużyć na szacunek, nawet jeśli jest się biedakiem (Kuba, Jagustynka, Hanka). W Lipcach wszyscy pracują, już małe dzieci mają swe zajęcia, nawet bogatego gospodarza nie stać na lenistwo. Tylko Jagna nie zajmuje się niczym, dlatego odstaje i dlatego kobiety o niej plotkują.
Ważna dla mieszkańców Lipiec jest też rodzina. Rodzina chłopska jest prawdziwą komórką społeczną i rodzinnym przedsiębiorstwem produkcyjnym. Małżeństwa rzadko zawierane są z miłości. Są to kontrakty, w których najważniejsze są morgi - podstawa bytu gospodarstwa. Potem liczą się każde ręce do pracy, dlatego taką ważną rolę w gospodarstwie odgrywa ojciec, który o wszystkim decyduje i matka - pracowita, skrzętna gospodyni. Dzieci stanowią dodatkowe ręce do pracy - nie trzeba wynajmować parobków - i wielki kłopot - trzeba je żywić a potem wyposażyć, dzieląc gospodarstwo. O kształceniu dzieci lipczanie zaczynają myśleć dopiero wtedy, gdy pojawia się perspektywa otwarcia szkoły i wyrażają swoje zdanie, żądając polskiej szkoły. Jest to niewątpliwie zasługa Rocha, który już wcześniej budził w nich poczucie narodowe, ucząc historii Polski. Tradycyjnie dzieci w Lipcach uczyły się pracując, biorąc udział we wszystkich zajęciach rodziny i całej społeczności. Stosunki między rodzinami są skomplikowane. Ludzie kłócą się i przyjaźnią, wspólnie bawią w karczmie, na weselach. Święta i uroczystości też są obchodzone wspólnie. Właściwie nie można się wyłamać. We wsi jest wiele nędzy, często sąsiedzi patrzą na to obojętnie, ale zdarzają się wypadki bezinteresownej pomocy. Gdy Hanka walczy o przetrwanie, nikt nie zdobył się tui to, by jej pomóc - ma przecież męża i teścia. Dopiero Boryna się zlitował i dał jej mąki, kaszy, mimo że nie lubił synowej i był wściekły na Antka. Takie odruchy się zdarzają, zwłaszcza z okazji świąt obdarowuje się biedaków. Gdy Szymek zbuntował się przeciw matce i chciał ożenić się z Nastką, pomogła im cała wieś przy budowie domu, trochę na złość Dominikowej. Na prawdziwie solidarne działanie zdobywają się w walce o las i o polską szkołę. Solidarnie też cała wieś wygnała z Lipiec odmieńca - Jagnę. Nawet Antek nie stanął w jej obronie: „W gromadzie żyję to i z gromadą trzymam, chceta ją wypędzić, wypędźta”. Gdy był parobkiem, mógł chodzić własnymi drogami i robić co chciał, jako spadkobierca Macieja chce objąć także po ojcu przywództwo w gromadzie, a więc musi być z nią solidarny. Ta gromada czuje swą siłę i dlatego trzyma się razem. Mimo konfliktów każdy wie, że może w ostateczności liczyć na rodzinę, sąsiadów.
Ważną rolę w życiu Lipiec odgrywają obrzędy religijne. Właśnie obrzędy, bo ich religijność jest powierzchowna, obrzędowa, od święta. Przeżywają msze, wielkie doroczne święta. Na wrażliwą Jagnę wpływa piękno kościoła, figury świętych, dźwięk organów. Wzruszają to do łez, ale czy coś rozumie z przykazań, nakazów religijnych? Nic a nic! W życiu nie kieruje się żadnym ze wskazań księdza proboszcza. Inni zresztą podobnie. Ich moralność jest naturalna, wynika z życia w związku z przyrodą i w ludzkiej gromadzie. Kościół jest z boku i od święta. Bardziej niż upomnień księdza boją się lipczanie języków babskich, a więc wioskowej opinii publicznej, która potrafi obrzydzić życie, a nawet zniszczyć człowieka, dlatego się z nią liczą.
Reymont traktuje swoich bohaterów obiektywnie, ukazuje, jak widać, ich zalety i wady. Wyczuć można też życzliwość autora wobec lipczan. Pisarz mocno podkreśla siłę chłopstwa oraz ogromne wartości, które w nich tkwią. Tradycyjne przywiązanie do ziemi i pracowitość chłopów to wartości, na których zbudowano współczesne społeczeństwa. Podkreślała to już Eliza Orzeszkowa w Nad Niemnem, a później uwypukliła Maria Dąbrowska u progu niepodległości Polski po I wojnie światowej w Nocach i dniach. W połączeniu z solidarnością ze wspólnotą i budzącą się świadomością narodową stanowią one ogromną siłę stanu chłopskiego. Powtarzam, na tych wartościach zbudowano współczesne społeczeństwa. Wprawdzie nowoczesne społeczności odchodzą od tych wartości, ale trzeba je przypominać i wracać do nich.
Wprawdzie Lipce i ich życie są dość odległe od moich wyobrażeń o życiu i jego celach, doceniam lansowane przez Reymonta wartości. Powieść ta nie jest sielanką, życie w Lipcach jest ciężkie, ale ustabilizowane, oparte na trwałych podstawach. Po prostu ludzie wiedzą, na co mogą liczyć, co spotka się z aprobatą i szacunkiem, a co z naganą. W Lipcach też nikt nie czuje się samotny i opuszczony. Pracuje się razem, razem bawi, wbrew pozorom wiejskie obyczaje zapewniają zapełnienie długich wieczorów zimowych, dostarczają rozrywek i przyjemności.