DOSKONAŁY NEGOCJATOR
Jan Kułakowski był rządowym pełnomocnikiem ds. negocjacji Polski z Unią Europejską. Sztukę dyplomacji opanował do perfekcji. Był cenionym dyplomatą. Od 1954 r. jako członek Sekretariatu Generalnego Międzynarodowej Konferencji Chrześcijańskich Związków Zawodowych prowadził negocjacje z autorytarnymi rządami w celu uwolnienia z więzień ludzi, represjonowanych za działalność związkową w wielu krajach, zwłaszcza Ameryki Łacińskiej i Afryki, w których związki zawodowe były silne.
W 1990 roku został pierwszym ambasadorem RP przy Wspólnotach Europejskich w Brukseli. W tym czasie Polska wynegocjowała i podpisała układ stowarzyszeniowy, złożyła formalny wniosek o członkostwo (1994). W 1998 roku, już jako pełnomocnik rządu do spraw negocjacji członkowskich Polska - UE w rządzie Jerzego Buzka, Kułakowski rozpoczął negocjacje z UE zakończone na szczycie w Kopenhadze w grudniu 2002 r. Kułakowski był polskim negocjatorem przez trzy i pół roku, do października 2001 r. Jego charyzmatyczność, znajomości negocjacyjnych reguł, umiejętność dialogu utorowały Polsce drogę do Unii Europejskiej.
Aby rozwinąć swoje umiejętności negocjacyjne korzystał z doświadczeń innych negocjatorów, m in. czeskich i węgierskich. Nawzajem wymieniali się informacjami, wskazywali na trudności i wyciągali wnioski z tych spotkań.
O negocjacjach dotyczących wejścia Polski do UE mówił, że ,,stopień trudności jest o wiele większy i większe wymagania stawiane są przed negocjatorami”. Twierdził, że ,,specyfika negocjacji z Unią Europejską polega na tym, że nie są to rozmowy pomiędzy dwoma równorzędnymi partnerami; dyskusje prowadzi się z grupą państw. Rozmowy dotyczą reguł działania klubu, do którego chcemy przystąpić". A reguły te Jan Kułakowski znał doskonale.
Jego współpracownicy zapewniali, że wszystkie drzwi stolicy Europy stały otworem dla Jana Kułakowskiego, ponieważ był on tam osobą bardzo popularną. Umawiając się na spotkanie z najważniejszymi osobistościami, nie musiał tłumaczyć, kim jest. Dobrze znał głównego negocjatora UE.
Według Jana Kułakowskiego ,,negocjator po pierwsze, powinien wierzyć w to, co robi. Po drugie, musi jak najlepiej znać swoich rozmówców, wiedzieć kim oni są, znać ich osobowość. Po trzecie, musi mieć dużo cierpliwości i silne nerwy. A po czwarte, musi potrafić wyważyć, kiedy trzeba być twardym, kiedy można z pewnych rzeczy ustąpić, a kiedy wykazać pewną elastyczność. Jeśli negocjator będzie we wszystkim nieustępliwy, to będzie blokował negocjacje, jeśli będzie zbyt elastyczny, to będzie źle bronił interesów swego kraju. Umiejętność znalezienia optimum jest najważniejszą i najtrudniejszą cechą".
A tak określał cechy dobrego negocjatora: ,,Nie ulega naciskom partnera po drugiej stronie stołu. Przy czym twarda postawa musi iść w parze z chęcią znalezienia kompromisu”.
Jan Kułakowski uważał, że nieformalne układy z innymi negocjatorami mogą mieć wpływ na przebieg negocjacji. Pomagają one w tworzeniu klimatu wzajemnego zaufania, ponieważ gdy się kogoś zna, wie się, gdzie leży granica, której nie można przekroczyć.
Stwierdził, że nie popełnił zasadniczych błędów w trakcie negocjacji. Przyznaje się do jednego, który miał miejsce w czasie szwedzkiego przewodnictwa. Wtedy zbyt optymistycznie podszedł do możliwości zamknięcia większej liczby rozdziałów negocjacyjnych.
Zapytany o to, jakim jest negocjatorem odpowiedział: ,,W Polsce, niektórzy mi zarzucają, że jestem miękki, a w Unii Europejskiej odwrotnie, że jestem zbyt twardy. Więc chyba jestem dobry".
Jan Kułakowski uważał, że bycie negocjatorem to niełatwe, ale ciekawe zadanie.