W kierunku duchowości
Wewnętrzna podróż
Jerry Dollard
O broszurze:
Co to znaczy być raczej uduchowionym niż religijnym? Dla wielu z nas pojęcia duchowości i Siły Wyższej są raczej nieustępliwymi kwestiami. Broszura pomaga Wam poruszać się we właściwym kierunku - od obaw do zaufania, od rozczulanie się nad samym sobą do wdzięczności i od nieuczciwości do prawości
O autorze:
Były Jerry Dollard był Dyrektorem Hazelden Renewal Center.
Przedtem był Dyrektorem Wake Forest University - Belmont Abbey College Ecumenical Institut
UWAGI EDYTORA
Wydawnictwo Materiały Edukacyjne Hazeldena oferuje różnorodność informacji o chemicznych zależnościach i pokrewnych obszarach. Nasze wydawnictwa ani nie reprezentują z konieczności Hazeldena lub jego programu ani oficjalnie nie mówią w imieniu żadnej organizacji Dwunastu Etapów
WPROWADZENIE
Ludzie leczący się z alkoholizmu lub innych nałogów, zgodnie z programem Dwunastu Etapów, słyszą takie zwroty jak „duchowa część programu” lub „to jest duchowy program”. Programy Dwunastu Etapów wyraźnie wyodrębniają się od religii, a mimo to, równie wyraźnie roszczą sobie prawo do bycia programami duchowymi. Co to znaczy być, ściśle mówiąc, „duchowym a nie religijnym”?
Prostą drogą zrozumienie duchowości jest zauważenie, że odnosi się ona do naszej możności wyrażanej przez nasze nastawienia się i działania w odniesieniu do innych, do nas samych i do Boga, tak jak my Go rozumiemy. Wszyscy z nas, ofiary nałogu lub nie, mają jakiś sposób odnoszenia się do naszego własnego życia, do innych ludzi i do Boga, zmierzający do bycia albo pozytywnym, zdrowym, wywiązującym się i ożywczym lub zmierzający do bycia negatywnym, zawodzącym lub nawet niszczącym samych siebie. Problemem nie jest czy chcemy być duchowi ale czy poruszamy się w kierunku negatywnej czy pozytywnej duchowości.
Duchowość jest prostym sposobem życia. Jak się wydaje istnieją cztery podstawowe zmiany, które ozdrowieńcy potrzebują zrobić, aby nastawić swoje życie na pozytywną, duchową podstawę. Pierwszą z nich jest zmiana od lęku do zaufania, drugą - od rozczulania się nad sobą do wdzięczności, trzecią - od uraz do akceptacji i czwartą od nieuczciwości do prawości.
DUCHOWOŚĆ NEGATYWNA
Wielu z nas, czy to chemicznie uzależnieni czy też związani z osobą uzależnioną lub po prostu istota ludzka, próbująca żyć najlepiej jak może, odkryło, że nasze życie charakteryzuje się lękiem, rozczulaniem się nad sobą, urazami i nieuczciwością.
LĘK
Spójrzmy na rolę lęku, jaką mógł on grać w naszym życiu. Możemy odkryć, że lękaliśmy się odrzucenia nas, że w jakiś sposób odczuwaliśmy, że różnimy się od innych ludzi, że inni mogliby widzieć w naszych czynach, że jeśli rzeczywiście bylibyśmy uczciwi w stosunku do kogoś to nie lubiliby nas. Mogliśmy się obawiać, że nie odpowiadamy wymaganiom pracy, zadania, naszej roli w rodzinie, w społeczności. Mogliśmy instynktownie odczuwać, że w jakiś sposób nie byliśmy dostatecznie dobrzy, że nie dorastaliśmy do oczekiwań innych ludzi od nas, naszych od nas samych lub od Boga.
Takie lęki mogą być paraliżujące i dlatego szukaliśmy różnymi sposobami ucieczki od nich. Często wypieraliśmy się naszego lęku. Czasami lęk prowadził nas do bardzo napastliwych działań dla uzyskania tego co chcieliśmy. Innymi razy z powodu lęku nie domagaliśmy się naszych podstawowych praw. Ukrywaliśmy nasze lęki przed innymi ludźmi pod maską junakierii lub bardzo miłego uśmiechu. Lęk izolował nas nie tylko od ludzi ale w rzeczywistości równie dobrze od nas samych. Ponieważ nie mogliśmy przyznawać się do naszych lęków przed nami samymi to chodziliśmy odczuwając, że nikt nas nie rozumie. Byliśmy poza głównym nurtem ludzkości.
ROZCZULANIE SIĘ NAD SOBĄ
To uczucie nieprzystawalności, bycia różnym od innych ludzi, mogło nas prowadzić w głąb rozczulania się nad nami samymi. Mogliśmy się stać bardzo twórczy w tym nastawieniu. Mogliśmy wyobrażać sobie inne przebiegi zdarzeń, w których byliśmy inni, w których cierpieliśmy, a w których nikt nie rozumiał naszego, wyjątkowo kłopotliwego położenia. Proste zdarzenia objawiały się nam symbolem odrzucenia nas i naszego niezasługiwania. Na przykład jeśli nie zostaliśmy zaproszeni na spotkanie, to po prostu potwierdzało nasz już uprzednio ubogi obraz własny i przekonywało nas, że nie jesteśmy sympatyczni, że nikt nie chciałby mieć nas za przyjaciela już od samego początku. Rozczulanie się nad sobą przyjmuje także postać „gdyby tylko”. Gdybym tylko poślubił kogoś innego, gdybym tylko poszedł do innej uczelni, gdybym tylko miał lepszą pracę, gdyby tylko moje dzieci były dobre, gdyby tylko ...” Naszemu żaleniu się nad sobą nie było końca. Wielu z nas pozostaje w nim przez długi czas ale przypuszczalnie, większość z nas wychodzi z tego rozczulania się nad sobą, z gniewem i ze złością.
URAZA
Zaczęliśmy przyglądać się innym ludziom i winić ich za nie widzenie naszych kłopotów i za nie rozwiązywanie naszych problemów. Rozpoczęliśmy mieć za złe naszemu szefowi, naszemu małżonkowi, naszym dzieciom, naszemu Bogu, naszemu krajowi i czemukolwiek, co by nie było, że czuliśmy, że nam zagraża. Cokolwiek lub ktokolwiek by to nie był, a zaczął wyzwalać nasz lęk i nasze rozczulanie się nad sobą, stawał się obiektem naszej urazy. Chronimy nasze urazy, gdy stale przeżywamy na nowo myśli z przeszłości lub przyszłości, w których fantazjując wyobrażamy sobie wielokrotnie osoby i sytuacje. Wytwarzamy bardzo mądre, bardzo romantyczne, bardzo idealistyczne sytuacje, w których osiągamy zwycięstwo. Sytuacje są rozwiązywane zawsze na naszą korzyść a my wyglądamy nie tylko dobrze ale zawsze otrzymujemy to co chcemy. Stałe marzenie o takim, naszym życiu, jakie chcielibyśmy zamiast adaptowania takiego jakie jest w rzeczywiści, jest charakterystyczne dla urazów.
NIEUCZCIWOŚĆ
Ponieważ mamy do czynienia z naszymi urazami raczej w fantazji niż w rzeczywistości stajemy się nieuczciwi wobec nas samych i wobec Boga. Dochodzimy do wniosku, że kłamaliśmy o naszym piciu i naśladowaniu dobrych wzorów, kłamaliśmy o naszych odczuciach, ukrywaliśmy chemicznie uzależnioną osobę w naszym życiu, usprawiedliwialiśmy się samych i innych, co jak wiemy nie było prawdą. Byliśmy nieuczciwi w naszych myślach i odczuciach, nawet gdy mogliśmy być finansowo uczciwi i gdy nigdy nie zrobiliśmy nic nielegalnego.
Możemy widzieć, że wiele razy nasza nieuczciwość była wprost związana z naszym lękiem - nasz lęk przed innymi ludźmi, znającymi nas, znającymi naszą rodzinę, znającymi co rzeczywiście zachodzi wewnątrz nas. Czasami nasza nieuczciwość była wprost związana z naszym samolubstwem. Dla uzyskania tego co chcemy musieliśmy manipulować i oszukiwać tych wokół nas. Jest to prawda nie tylko o chemicznie uzależnionych ale i o tych związanych z nimi. Może najbardziej nieuczciwą formą nieuczciwości i taką, która ewentualnie nas zniszczy, jest samookłamywanie się. Ta nieuczciwość zdarza się, gdy myślimy, że jesteśmy szczerzy a w rzeczywistości nie uznaliśmy naszych, własnych ograniczeń albo mamy własne pojęcie i zrozumienie sytuacji, bez faktycznego omówienia jej z kimkolwiek. To nierealistyczne podejście może prowadzić nas do pretensjonalnego zachowania, próbowania wpływania na rzeczy w naszym życiu i w życiu innych, nad którymi nie panujemy. Takie nastawienie może prowadzić nas do wycofywań się, w których poważnie zbyt nisko szacujemy naszą własną wartość i możliwość zmian. Nieuczciwość samookłamywania się oznacza, że potrzebujemy pomocy innych ludzi aby realistycznie postrzegać samych siebie i innych. Jeśli nie jesteśmy otwarci dla innych i nie pozwolimy im widzieć nas takimi, jakimi naprawdę jesteśmy, to możemy pozostać w pułapce nieuczciwości samozakłamania.
DUCHOWOŚĆ POZYTYWNA
Życie bazujące na lęku, na litowaniu się nad sobą i na nieuczciwości jest samoniszczącym sposobem życia. Mimo to wielu z nas wybrało ten sposób życia. Może z powodu naszego poświęcenia się osobie lub alkoholowi lub jakiejś innej substancji chemicznej prowadziliśmy życie zdominowane przez te cztery cechy. Mówić o duchowym sposobie życia to mówić o byciu chętnym dokonania kilku bardzo istotnych zmian.
Pierwszą cechą naszego, nowego sposobu życia jest nasza własna gotowość do zmiany. Musimy złamać głęboko zakorzenione wzory w naszym uprzednim sposobie życia, jeśli mamy stać się zdrowymi i szczęśliwymi istotami ludzkimi. Przesunięcie od lęku jest przesunięciem do zaufania. Gdy lęk nas izoluje to zaufanie jest tym , co nas sprowadzi z powrotem do ludzkiej wspólnoty, z powrotem do rzeczywistości i z powrotem, być może, do mocy większej niż nasza, którą możemy nazywać Bogiem.
ZAUFANIE
Zaufanie rozpoczyna się z gotowością do ryzyka - do ryzyka pozwolenia ludziom znać kim jesteśmy, do ryzyka przyznania się, że mamy lęki, że obawiamy się, .że nie odpowiadamy wymaganiom, że obawiamy się niepowodzenia, że nie zawsze znajdujemy odpowiedź, do przyznania, że często ludzie i zdarzenia są poza naszą kontrolą, i że boimy się tego braku kontroli. Aby być zdolnym do dopuszczenia tego lęku u innych ludzkich istot trzeba być także zdolnym do przyznania go sobie. Nie możemy domagać się w stosunkach do siebie i równocześnie nie ufać nikomu. Nie możemy też dojść do ufania samym sobie jeśli nie nauczymy się ufać innym.
Często znajdujemy, że ci z nas, którzy uważają się za wierzących w rzeczywistości nie ufają Bogu, jeśli w rzeczywistości nie ufają innym ludzkim istotom. Ale co jest objęte tym zaufaniem? Czy ryzykujemy coś? Istnieje opowiadanie o pobycie nad wodospadami Niagara. Kiedy woda spada łukiem do potoku jeden człowiek rozpina linę nad wodospadem. Potem bierze taczkę, podnosi tyczkę i przepycha taczkę tam i z powrotem po linie nad wodospadem. W międzyczasie zebrał się tłum. Pyta jednego z widzów „wierzysz, że mogę to zrobić ponownie?” Ponieważ widz już widział jak on to zrobił więc odpowiada „tak oczywiście” - „dobrze” - powiada ów człowiek „to wsiadaj do taczki”.
Taki rodzaj ryzyka jest przykładem co obejmuje zaufanie. Może to być zaufanie do sponsora, grupy A.A., Boga lub bliskiego przyjaciela, ale jest to równocześnie przyzwolenie na pójście własną drogą działania, z własnym lękiem i rozpoczęcie dzielenia naszej słabości i wrażliwości z innymi ludźmi.
Jeśli zaczniemy ufać zobaczymy życie w inny sposób. Nie będzie się nam dłużej wydawać, że ludzie nas odrzucają, nie będą się nam dłużej objawiać jako zagrożenie naszego własnego bezpieczeństwa i wartości własnej. Może nie będziemy widzieli świata jako coś do wyzyskiwania dla naszego własnego zaspokojenia a raczej jako coś, za co powinniśmy być wdzięczni.
WDZIĘCZNOŚĆ
Wdzięczność jest przeciwieństwem rozczulania się nad samym sobą. Poprzez wdzięczność jesteśmy zdolni doceniać drobiazgi przebiegające pomyślnie w ciągu dnia. Należy do nich wdzięczność za nasze życie takie jakie ono jest, a nie jakie chcielibyśmy aby było ani jakie fantazjujemy aby było, wdzięczność jedynie za dzień dzisiejszy. Jednym sposobem rozwijania postawy, która pozwoliłaby nam być wdzięcznymi jest poświęcenie pewnego czasu na końcu każdego dnia dla zrobienia listy dobrych rzeczy, które się wydarzyły. Wypisując listę wdzięczności każdego dnia, zaczniemy rozwijać różne perspektywy naszego życia. Zaczniemy widzieć, że nasze życie ma bogactwo jakiego się nie spodziewaliśmy.
Tak długo jak widzimy wdzięczność jako pracę do odrobienia a dziękczynność jako ciężar będziemy robić małe postępy. Może główną przeszkodą dla wdzięczności jest, że trudno jest być wdzięcznym za problemy w naszym życiu. Nie łatwo jest być wdzięcznym za to, że się jest alkoholikiem, lub za rozwód albo za utratę pracy. Mogliśmy doznać kilku naprawdę prawdziwych ran i musimy boleć nad znacznymi stratami. Ale możemy też uświadomić sobie, że zwalczając te problemy stajemy się lepszymi ludźmi. Często te problemy sygnalizują zmianę w naszym życiu, która prowadzi nas w nowym kierunku i powoduje, że stajemy się szczęśliwszymi ludźmi.
Wdzięczność jest codziennym zwyczajem szukania dobrych rzeczy w życiu, nie ważne jak małych. Od tego wszyscy z nas mogą rozpocząć: wdzięczność za życie, za trzeźwość, za małe rzeczy idące dobrze w ciągu dnia, za uśmiech, za wyrażenie troski przez kogoś. To, że jesteśmy zdolni mieć czas na zrobienie czegoś dla siebie lub dla kogoś innego, pomaga nam widzieć życie w perspektywie. Wielu z nas jest ludźmi „wszystko-albo-nic”. Albo jesteśmy na szczycie świata albo świat jest na naszych plecach. Jednak, jeśli czekamy aby być wdzięczni tylko za duże rzeczy, to są szanse na to, że w ogóle nigdy możemy nie być wdzięczni. Praktyka wdzięczności pomaga nam widzieć, że jesteśmy po prostu ludzkimi istotami na świecie.
AKCEPTACJA
Rozpoczniemy doświadczać akceptację, gdy zaczniemy ufać innym ludziom, gdy rozpoczniemy stawać się wdzięcznymi. Zmiana od urazy do akceptacji nie jest czymś, co możemy przeprowadzić mówiąc po prostu „nie jestem urażony”. Zamiast rozpoczynać od wyliczania naszych uraz a potem szukania i wyglądania naszego udziału w sytuacji, może lepiej byłoby rozpocząć raczej od akceptowania niż od czucia się urażonym. Możemy zminimalizować nasze fantazje. Nawet gdy odrzucamy stare fantazje to odkryjemy, że naszej kolekcji fantazji dodajemy nowe, ale możemy zredukować tę kolekcję. Nasze urazy stają się wtedy coraz to mniejszym uprzedzeniem, gdy stajemy się ufającymi i wdzięcznymi ludźmi.
Często potrzebujemy innych do pomocy w akceptacji rzeczywistości, której nie chcemy stawić czoła, lub której nie lubimy. Możemy nie chcieć akceptować, że nasz małżonek może nigdy nie być trzeźwym. Możemy nie chcieć akceptować przeszłości lub niepewności jutra. Możemy nie chcieć akceptować faktu, że to jest najlepsza praca jaką możemy dostać w tym szczególnym momencie albo, że zmywarka naczyń się zepsuła, że samochód wymaga naprawy, że mamy bolący ząb. Jeśli możemy rozpocząć mówić o tych rzeczach, to widzimy, że one nie dominują nad naszym życiem, że nasze życie nie jest po prostu całe złe, i że mogą w nim być pewne zmiany, które możemy zrobić, wtedy rzeczy, których nie możemy zmienić może staną się trochę łatwiejsze.
Pogodny modlący czyta „Boże, udziel mi łagodnego usposobienia dla akceptacji rzeczy, których nie mogę zmienić”. Pogoda ducha jest czymś, do czego powinniśmy dążyć przez uświadomienie sobie i akceptację naszych niemożności kontrolowania wszystkiego w naszym życiu, przez zmianę nas samych z ludzi pełnych lęków w ludzi ufających, z ludzi użalających się nad sobą w ludzi pełnych wdzięczności. Gdy zaczniemy czynić te zmiany, to zmiana od bycia pełnym uraz do stawania się więcej akceptującymi nastąpi samorzutnie.
Większość z nas odkrywa, że możemy zajmować się naszymi urazami tylko wtedy, gdy je uznamy, i rozpoczniemy mówić o nich. Wmawiamy sobie duże kłamstwo mówiąc, że nie mamy żadnych uraz. Drugim okłamywaniem samego siebie jest wierzenie, że one nam nie szkodzą, trzecim jest, że nic nie możemy zrobić z naszymi urazami. Gdy patrzymy na niektóre z nastawień, którym pozwoliliśmy dominować nad naszym życiem i niszczyć nas to możemy stwierdzić, że zwykle była to raczej nasza reakcja na sprawy, która nas kaleczyła a nie same te sprawy. Gdy pozostajemy sami z naszymi urazami,
to one wyrastają niewspółmiernie. Jeśli jesteśmy chętni omówić je z kimś z programu to jesteśmy zwykle w stanie zobaczyć je w perspektywie, znaleźć dla nich rozwiązanie lub odkryć, że nie są one takie złe, jak myśleliśmy.
UCZCIWOŚĆ
Nasza nieuczciwość pozbawiła nas znajomości kim jesteśmy; czujemy, że chowamy się za tysiącem masek, że jesteśmy jednym dla jednej osoby, czymś innym dla innej i że zostaliśmy jako istota ludzka roztrzaskani. Nieuczciwość stała się sposobem życia dla nas. Gdy usiłowaliśmy złożyć nasz świat razem i może nawet złożyliśmy ten świat to nasza nieuczciwość wprowadziła nas w nowe konflikty. Nasze próby kontroli, manipulowania, nawet gdy nasze pobudki były dobre, pozbawiały nas prostego sposobu życia.
W jednej opowieści ojciec stojący przy warsztacie był niepokojony przez swoje 8-letnie dziecko, aby przyszedł i bawił się z nim. Pracując przy ważnym projekcie i nie chcąc aby mu przeszkadzano postanowił dać swemu dziecku składankę mapy świata. Dziecko wzięło składankę i wyszło aby rozpocząć składanie. Ojciec czuł, że jest bezpieczny przed przeszkadzaniem, ponieważ dziecko nie wiedziało jak świat wygląda. i nie mogło więc go nigdy złożyć. Tymczasem dziecko było w ciągu godziny z powrotem ze skończoną składanką. Ojciec zapytał „jak mogłeś zrobić to tak prędko? Ty przecież nawet nie wiesz jak świat wygląda”. I dziecko odpowiedziało „To była tylko jedna strona składanki. Na drugiej stronie składanki był obraz człowieka. Wiem jak człowiek wygląda i gdy złożyłem człowieka to świat wpadł w swoje miejsce”.
Wielu z nas zobaczy, że próbowaliśmy złożyć świat lub nasz świat przez zewnętrzne manipulacje. Próbowaliśmy rozmieszczać ludzi, miejsca i rzeczy zgodnie z naszym gustem. Tymczasem niepodzielność zakłada sens całości. Niepodzielność nie zależy od zewnętrznych okoliczności ani nie jest czymś, co zostało użyte na swój własny użytek. Niepodzielność wypływa z zaufania, wdzięczności i akceptacji nowego sposobu życia. Stopniowo, z naszymi postępami, dochodzimy do sensu całkowitości. Jesteśmy mniej zależni od zewnętrznej rzeczywistości i więcej kompletni wewnętrznie. Stajemy się nową jaźnią. Nieuczciwość naszego życia ustępuje stopniowo temu sensowi całości.
BLOKOWANIE POSTĘPU.
Możemy należeć do określonej religii, wyznawać jej wiarę, uczęszczać na jej nabożeństwa a mimo to naprawdę nie żyć naszym życiem zgodnie z duchową wnikliwością tej religii i tak być religijnymi nie będąc natchnionymi. Możemy być uduchowionymi nie będąc religijnymi. Możliwe jest rozwinięcie naszej duchowości bez bezpośredniego wciągnięcia do formalnej religii, chociaż wielu ludzi znajduje takie wplątanie pomocnym w rozpoczynaniu rozwijania duchowości. Jednak w istocie, aby żyć uduchowionym sposobem życia trzeba rozpocząć odchodzenie od lęku, samoużalania się nad sobą i od nieuczciwości, w kierunku życia bazującego na zaufaniu, wdzięczności, akceptacji integralności. Możemy znać ludzi, którzy zaczęli działać w ruchu omawianych zmian. Możemy odczuwać, że istnieje coś innego w nich że posiadają coś, co by nam odpowiadało. Musimy pamiętać, że jest to możliwe także dla nas. Jeśli mamy żyć tym sposobem to musimy być przekonani, że jest możliwe życie innym sposobem, ale musimy być też chętni wziąć na siebie ryzykodokonania niezbędnych zmian w naszym życiu.
PERFEKCJONIZM I NIECIERPLIWOŚĆ
Często ludzie, którzy byli uzależnieni od alkoholu lub innych narkotyków lub byli związani z alkoholikami przez długi okres życia, chcą być natychmiast doskonali. Stajemy się niecierpliwi i chcemy nowego sposobu życia natychmiast. Musimy zrozumieć, że zmiany od naszego sposobu życia są zazwyczaj małe i czasochłonne. Nie możemy ufać i być wdzięczni odnośnie wielkich rzeczy, dopóki się nie nauczymy względem małych rzeczy. Nigdy nie porzucimy naszych poważniejszych uraz o ile nie rozpoczniemy odpuszczać pomniejszych. Jeśli nie będziemy uczciwi w małych realnościach naszego życia i co do nas samych, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie będziemy uczciwi w dużych. Ta chęć zmian i same zmiany wymagają czasu. Ale jeśli jesteśmy skłonni do robienia zmian i będziemy wierni nowemu sposobowi życia to będziemy zdumieni postępem i jak szybko on przychodzi. Możemy nie być zdolni aby ocenić go w jednym dniu. Z pewnością odkryjemy, że wciąż jeszcze będziemy skłonni być pełni lęku i napięcia przed możliwością powrotu do okresu rozczulania się nad sobą, mogącego trwać całymi dniami i nawet do wpadania w depresję. Możemy odkryć, że działamy chwilę bez uraz aby potem spostrzec, że powoli doprowadzamy do większych. Możemy myśleć, że żyliśmy bardzo uczciwie aby odkryć ku naszej konsternacji, że ponownie bazowaliśmy naszą szczerość na lęku, samolubstwie lub na samookłamywaniu się. Nie musimy potępiać się za niepowodzenia, rozpoznajemy je i idziemy dalej.
Gotowość do dokonywania zmian, konieczna do rozpoczęcia nowego sposobu życia wymaga zdobycia się na odwagę. Nie osiąga się łatwo trzeźwości i wolnego od narkotyków życia. Podobnie zaniechanie starego sposobu życia i samokontroli jest trudne dla każdego i wymaga odwagi dla dokonania zmian.
Jest to nasz wybór. Możemy więcej ufać lub żyć w lęku. Możemy być wdzięczni albo żyć w rozczulaniu się nad sobą, więcej akceptować lub żyć z urazami i z wszystkimi ich skutkami. Możemy stać się bardziej uczciwymi lub żyć życiem rozbitym na fragmenty.
Gdy rozważamy te alternatywy to odwaga do dokonywania zmian nie jest już tak trudna. Jeśli rozpoczniemy żyć w ten sposób, to odkryjemy radości życia, których nigdy nie znaliśmy. I te radości nie mijają lecz pogłębiają się w miarę naszych prób życia na nowej duchowej podstawie
Tytuły, które nas zainteresują
Paul Bjorklund: Co to jest duchowość
Ta broszura wnika bezpośrednio do serca duchowości, aby pomóc nam zdefiniować ją i znaleźć ją w naszym życiu. Autor przejawia prostotę i jasność w zwalczaniu nici pajęczych, które wikłają często i udaremniają nasze usiłowania zrozumienia istotnych pojęć. 16 stron
Gail N.: Świadome, bliskie współdziałanie z Siłą Wyższą
Praktyczne, inspirujące spojrzenie na duchowe doświadczenia życiowe. Broszura ta opisuje odmienne postrzeganie Siły Wyższej i jak przez nas wybrana percepcja może być wzbogacana przez innych, przez naturę a nawet przez nas samych. Przez sprecyzowanie naszych ulubionych postaci przeciwstawiania się broszura odsłania wiele sposobów poprawiania naszych bliskich styczności z Bogiem, tak jak Go rozumiemy. 24 strony.
Dwanaście Etapów: Uzdrawiająca Podróż
Zbadajcie głębiej Wasz stosunek wzajemny z Waszą Siłą Wyższą. Podczas rozważań nad każdym z „Dwunastu Etapów” autor - wykorzystując cytaty z A.A. Big Book (Wielkiej Księgi Amonimowych Alkoholików) - opisuje duchowe doświadczenia, które spowodowały, że: ”Dwanaście Etapów” stało się siłą napędową w jego powrocie do zdrowia i w jego życiu. 63 strony.
Joe Klaas: Dwanaście Etapów do Szczęścia
Praktyczny podręcznik dla zrozumienia i działania „Programów Dwunastu Etapów”
Jest to książka polecana przez przyjaciół przyjacielom -uznany autorytet Joe Klaas pomaga Wam ujrzeć jak „Dwanaście Etapów” może dokonać rzeczywistej zmiany w Waszym życiu. Będąca bodźcem, znacząca dla alkoholików, uzależnionych, ofiar środków zaburzających i innych. Ostatnio rozszerzona i skorygowana. 151 stron
Phillip Z.: Sceptyczny poradnik do „Dwunastu Etapów”
Dramatyczna kronika intelektualnej i duchowej podróży jednego człowieka przez „Dwanaście Etapów”. Phillip Z., proklamujący się jako sceptyk, napisał bardzo potrzebną książkę o roli duchowości w uzdrawianiu dla negujących rolę Boga, w programach „Dwunastu Etapów”. 242 strony
Pod opieką Boga
Codzienne rozmyślania o duchowości w uzdrawianiu
Istotne podparcie duchowego rozwoju. Te 366 rozmyślań odkrywa jak wykorzystać wprawę w radzeniu sobie, jak żyć chwilą obecną i rozpatrują nieznane jako okazję do wzmocnienia Waszych związków z Siłą Wyższą. 400 stron.
1