Gdyby tak dziś
Dawid wgapiał się bezmyślnie w ekran telewizora czekając na telefon od Angeliki. Umówił się z nią wczoraj na wspólny wieczór w pubie. Przyjaciółka miała odezwać się dziś, ale komórka milczała jak zaklęta.
-Może wyrzuciłbyś śmieci? - mama stanęła w progu omiatając pokój niezadowolonym spojrzeniem.
- Zaraz - mruknął pod nosem - oglądam film
- Zawsze oglądasz film, gdy trzeba pomóc w domu - matka schyliła się po leżące na podłodze spodnie.
- To o wojnie. - Dawid udał nagle jak go ten film wciągnął.
- Przecież nie lubisz filmów o wojnie - matka przyjrzała mu się podejrzliwie - ani opowieści o tamtych latach. Twój dziadek walczył o Polskę w trzydziestym dziewiątym, ale nigdy cię to nie interesowało.
- Oj mamo - Dawid przerwał matczyny wywód Jak teraz matka zacznie wywlekać tamtą tragiczną przeszłość to nie będzie końca jej wojennym opowieściom. Dawid miał gdzieś tę jej miłość do historii. I do religii, dzięki której polskość w ludziach przetrwała.Tak twierdziła matka oglądając zdjęcie dziadka w polskim mundurze.
- Wiesz, że on pod tym mundurem nosił zawsze krzyżyk?
Wiedział. Słyszał to już mnóstwo razy.
- Ale ten film to o osiemnastym roku - miał nadzieję że uda mu się zmienić temat
- I tu i tu chodziło o to samo- matka nie dała zbić się z tropu- dzięki wierze ojców udało się nam pokonać i zaborców i bolszewików i Niemców.
Dawid umilkł. Wiedział, że każde jego słowo matka teraz potraktuje jako zachętę do dalszej dyskusji. A on na to nie miał zupełnie chęci. Tyle razy już słyszał o bohaterstwie dziadka, i o tym jak mu ten noszony pod mundurem krzyżyk ocalił życie zmieniając tor pocisku, który powinien był utknąć w sercu a przebił tylko jedno płuco. Nie, nie chciał na nowo wysłuchiwać o żołnierzach, wojnie, przelanej męczeńskiej krwi. Chciał się spotkać z Angeliką, pójść z nią nad Wisłę i patrzeć w jej błękitne oczy. A nie przywoływać tamte smutne czasy, i pławić się w nich jak w brudnej rzece.
Telefon zadzwonił akurat wtedy , gdy matka wyciągnęła z szafki album ze zdjęciami.
- Sorry Dawid - Angelika oddychała ciężko- nie mogłam dać ci znaku, bo próba się przeciągnęła.
Dawid odetchnął z ulgą. Jakoś zapomniał o tej jutrzejszej inscenizacji związanej z Dniem Niepodległości.
- Wpadnę po ciebie pod szkołę - odpowiedział chwytając kurtkę i wybiegając z domu.
Stał pod szkołą tupiąc dla rozgrzewki butami, bo listopad w tym roku był śnieżny i mroźny. Ale Angeli nie było widać. Wszedł, więc do auli. Próba jeszcze trwała. W kręgu reflektorowego światła stało kilkanaście osób. Aktorzy inscenizacji. Żołnierze w obszarpanych mundurach, chłopi w łachmanach, ksiądz z krzyżem na piersiach. Angelika ucharakteryzowana na starą kobietę klęczała obok księdza. Miała sińce wokół oczu i była potwornie blada. Coś mówiła, ale Dawid nie mógł zrozumieć słów. Zobaczył tylko jak ksiądz podał jej krzyż a ona uniosła go do góry i krzyknęła
- Niech żyje Polska !
Wtedy padł strzał. Dawid nie zauważył skąd. Zobaczył tylko jak Angelika się słania, jak upada na ziemię, zamyka oczy. Serce w nim zamarło. Podbiegł do niej, uklęknął, podniósł drżącymi rękoma głowę. Angelika spojrzała na niego wystraszona
- Dawid, co ty ! Przecież to tylko tak na niby.
- Wiem- odpowiedział trochę wzburzony - ale poczułem jakby to zdarzyło się naprawdę. Nagle uświadomiłem sobie , że nie można o tym zapomnieć. Pomyślałem, ze gdyby tak dziś, gdyby teraz wybuchła wojna, gdyby przyszła niewola, śmierć to byłoby strasznie. Czy teraz też byśmy tak potrafili walczyć, ginąc za ojczyznę?- Dawid czuł jak mu w gardle zbiera się ogromna klucha.
- Kiedyś opowiem ci o dziadku. I o krzyżyku, który ocalił mu życie - dodał patrząc jej poważnie w oczy.
Skinęła głową. A później nagle przytuliła się do niego tak ufnie jak jeszcze nigdy dotąd…