EUTANAZJA
WSTĘP
Przedmiotem poniższej pracy jest problematyka eutanazji. W dysertacji tej wyjaśniony zostanie sam termin „eutanazja”, o czym traktował będzie rozdział pierwszy. Znajdzie się w nim również krótki rys historyczny tego zagadnienia, oraz charakterystyka pojęć pokrewnych. Kolejne rozdziały poświęcone zostaną przede wszystkim sposobowi regulacji „eutanazji” w systemie prawa polskiego oraz w wybranych państwach na świecie. Natomiast w rozdziale podsumowującym przybliżone zostaną argumenty przytaczane przez zwolenników i przeciwników legalizacji eutanazji.
Do napisania pracy magisterskiej na ten temat skłoniły mnie aktualne wydarzenia na świecie, z których najważniejszym było zalegalizowanie eutanazji w Holandii. Jest to pierwszy kraj na świecie, gdzie parlament uchwalił ustawą zezwalającą na dokonywanie praktyk eutanatycznych pod pewnymi warunkami w niej nakazanymi. Ogłoszenie tej „nowiny” wywołało na nowo dyskusję nad słusznością takiego rozwiązania i tym czy w przyszłości prawo innych państw nie wprowadzić podobnych regulacji. Pojawiające się artykuły w prasie i programy telewizyjne, w których przytaczano argumenty zwolenników bądź to przeciwników wzbudziły moje zainteresowanie tym problemem, co skłoniło mnie do pogłębienia wiedzy na ten temat.
Zapoznanie się ze zgromadzonymi materiałami utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu i porównać sposób regulacji eutanazji w Polsce i na świecie. I tak, na terenie Rzeczypospolitej eutanazja jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności, natomiast na terenie stanu Oregon w Stanach Zjednoczonych obowiązuje ustawa, która dotyczy „prawa do umierania w godności” i zezwala po spełnieniu określonych warunków na przyspieszenie śmierci człowieka cierpiącego na nieuleczalną chorobę, przez lekarza. Jest to jak do tej pory jedyne miejsce na świecie za wyjątkiem Holandii, gdzie prawo zezwala na dokonywanie eutanazji.
Natomiast poszukując etymologii samego słowa eutanazji natrafiłam na wiele źródeł opisujących jak do problematyki umierania z godnością podchodziła filozofia starożytna. Co skłoniło mnie do tego, żeby przedstawić również i ten punkt widzenia. Eutanazję traktowano wówczas jako śmierć dobroczynną, wyzwolenie od cierpień na ziemi, a jednocześnie jako wyraz przyrodzonej każdemu człowiekowi wolności w dokonywaniu wyboru jak żyć, ale i jak umierać. Na przestrzeni wieków zmieniło się znaczenie słowa „eutanazja”, które współcześnie traktuje się jako śmierć zadawaną osobie umierającej, cierpiącej ogromny ból fizyczny i psychiczny pod wpływem współczucia i z litości dla niej.
Bardzo ważną część niniejszego opracowania jest stanowisko Kościoła Katolickiego w kwestii eutanazji, które zawarte zostało w ostatnim rozdziale, wśród argumentów przeciwko legalizacji eutanazji. Natomiast w celu uzyskania kontrastu, w rozdziale pierwszym przedstawione zostanie jak właściwy sens eutanazji wypaczono poprzez zagładę wielu istnień ludzkich uznanych za niewartych życia w okresie drugiej wojny światowej.
W trakcie pisania tej pracy miałam okazję przekonać się o tym jak bardzo problem eutanazji jest aktualny i jak wielką wartość stanowi życie każdego człowieka w świetle prawa międzynarodowego. Przed jej ukończeniem Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu po raz pierwszy w swej historii wydal orzeczenie w sprawie eutanazji. W efekcie tego wydarzenia postanowiłam wzbogacić poniższą dysertację także o prawnomiędzynarodowe rozwiązania w kwestii ochrony życia ludzkiego i jego prawa do umierania.
Przy pisaniu niniejszej pracy wykorzystałam wiele opracowań monograficznych, podręczników, komentarzy i artykułów prasowych, przede wszystkim zaś pochodzących ze specjalistycznej prasy prawniczej oraz źródeł ustawowych zarówno z zakresu prawa polskiego jak i międzynarodowego.
Rozdział I.
DEFINICJA, RODZAJE I CHARAKTRYSTYKA EUTANAZJI
1. Etymologia słowa „eutanazja”
Termin „eutanazja” wywodzi się z greckich słów: „eu”- dobry, łagodny oraz „thanatos”- śmierć. Pierwotnie oznaczał on dobrą i zaszczytną śmierć, rozumianą jako pomoc umierającemu w wyzwoleniu się z lęku, który związany był z nieuchronnością śmierci i pogodzeniu się z nią. Znaczenie tegoż słowa uległo zmianie w XIX w. i wówczas ta „dobra śmierć” miała polegać na skróceniu życia osoby nieuleczalnie chorej, z litości i pod wpływem współczucia dla niej. Pojęcie „eutanazji” niesie ze sobą wiele znaczeń i w różnych sytuacjach może być rozmaicie interpretowane, nie jest bowiem możliwe rozważanie go w sposób jednolity. Gdyby przeprowadzić ankietę i zapytać w niej respondentów czym jest „eutanazja”, można się spodziewać odpowiedzi, że jest to zamach na życie ciężko chorego, albo z jakichś powodów upośledzonego człowieka zabroniony przez prawo i moralność. Natomiast poruszenie bardziej szczegółowego zagadnienia, czy dopuszczalne jest odłączenie aparatury sztucznie podtrzymującej życie człowieka jedni zdecydowanie opowiedzą się za „tak”, a drudzy będą temu zapewne przeciwni.
Bardzo ważne jest zatem, dla potrzeb niniejszej dysertacji, w miarę jednoznaczne wyjaśnienie terminu „eutanazja”, aby móc rozważyć związane z tym zagadnieniem problemy natury prawnej, etycznej i religijnej. Definicji szukać możemy zarówno w specjalistycznej literaturze prawniczej jak i w źródłach innego rodzaju. Celem przykładu należy przytoczyć następujące definicje:
eutanazja: powodowane współczuciem zabicie człowieka, który cierpi i jest nieuleczalnie chory,
eutanazja: to zabójstwo człowieka nieuleczalnie chorego na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego,
eutanazja: to zabójstwo człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego,
W literaturze przyjmuje się, że pierwszym, który użył słowa „eutanazja” był angielski franciszkanin i filozof Roger Bacon (1213-1294). Przez długie lata termin ten w najogólniejszym znaczeniu był obiegowo używany w celu oznaczenia sytuacji pozbawienia życia, albo przyspieszenia śmierci osób ciężko, nieuleczalnie chorych fizycznie jak i psychicznie, w których motyw działania stanowiło współczucie dla nich. Takie rozumienie słowa „eutanazja” należy odgraniczyć od sposobu pojmowania go przez hitlerowców, którzy tak nazywali i usprawiedliwiali postępowanie lekarzy mające na celu masowe uśmiercanie osób chorych umysłowo i niedorozwiniętych, co stanowiło dyskredytację „eutanazji” w ogóle - jako dobrej śmierci zadanej ręką drugiej osoby z litości. Praktyki te nie miały nic wspólnego z eutanazją, o której będzie mowa w dalszej części pracy.
Termin „eutanazja” rozumiany jest w różny sposób w poszczególnych państwach na świecie. Na jego określenie używane są rozmaite słowa, a zakres przyjmowanych definicji też nie jest tożsamy.
W języku angielskim funkcjonowały obok siebie dwa terminy. Jednym z nich jest „euthanasia” - będąca odpowiednikiem polskiego eutanazja. Drugim używanym słowem jest „mercy killing” tj. zabójstwo z litości, pomimo jednak tego, że zdaniem niektórych autorów jest ono nieprzetłumaczalne, wydaje się jednak że jest ono po prostu odpowiednikiem terminu „eutanazja” tyle tylko, że kładzie nacisk na to, że eutanazja jest zabójstwem popełnionym z litości, współczucia.
W języku niemieckim najczęściej operuje się pojęciami:
Euthanasie, także Gnadentod - łaskawa śmierć, oraz
Sterbehilfe - pomoc w umieraniu, które są używane zamiennie z eutanazją.
W polskim prawie karnym przyjęła się definicja wybitnego przedwojennego prawnika Stefana Glasera, który pisał, że eutanazją jest „świadome pozbawienie życia, względnie przyspieszenie śmierci osoby ciężko chorej, w celu wyzwolenia jej z cierpień fizycznych. Definicja ta przyjęła się w polskim prawie karnym, także współcześnie zaznacza się taki sposób rozumienia tego pojęcia, co zostanie wykazane w dalszej części tej dysertacji. Według B. Górnickiego eutanazja oznacza tyle, co „śmierć, którą zadaje się choremu, aby skracać jego cierpienia, gdy jest nieuleczalnie chory”, jest to zatem umyślne spowodowanie śmierci.
Problem eutanazji uległ rozszerzeniu przez wprowadzenie do rozważań terminów zaczerpniętych z języka medycznego, którymi są: dystanazja i ortotanazja. „Dystanazja” (greckie dys - źle, ciężko), jest to utrzymywanie przez personel leczący nieuleczalnie chorego za pomocą nadzwyczajnych, niekiedy rzadkich środków leczniczych np. sztuczne płuco - serce, czy aparatura do dializy. Natomiast termin „ortotanazja” (greckie orthos - prosty) nie jest jednolicie rozumiany. Część autorów pod tym pojęciem rozumie np. zaniechanie przez lekarza stosowania nadzwyczajnych, kosztownych środków w stosunku do nieuleczalnie chorych pacjentów, nie określając, czy chodzi tu także np. o wyłączenie wysoce skomplikowanej aparatury, zdaniem innych to właśnie tę ostatnią praktykę można określić mianem ortotanazji.
Niektórzy postulowali poszerzenie aparatury pojęciowej w omawianym przedmiocie o wprowadzenie dodatkowego terminu „kakotanazja” (greckie kakos - zły), zamiast eutanazji, który miałby być używany dla oznaczenia zabicia ludzi ciężko chorych, bez względu na motywy tego czynu (litość, argumenty ekonomiczne), co zdaniem innych nie jest konieczne.
Kolejnymi pojęciami wymagającymi wyjaśnienia, w celu przeprowadzenia pełnej i wyczerpującej analizy zagadnienia „eutanazji”, są „kryptanazja” i „darwinizm społeczny”. Pominięcie ich mogłoby uniemożliwić przedstawienie prawdziwego tła i kontekstu problematyki „dobrej śmierci”. Nie zawsze bowiem słowo „eutanazja” budzi pozytywne emocje, bardzo często wywołuje negatywne skojarzenia. Dlatego konieczne jest to, aby zrozumieć dobrze i samo pojęcie w kształcie obecnym, a także wiedzieć jak próbowano tłumaczyć je w przeszłości.
„Kryptanazja” (z greckiego kryptos - ukryty, tajny), polega na potajemnym uśmiercaniu ludzi ciężko chorych, starych i kalekich, bez ich zgody i wiedzy. Zjawisko to jest zatem dość ściśle związane z problemem eutanazji. Pozbawianie życia niczego nie podejrzewających ludzi, odbywa się bez rozgłosu, dlatego też dane faktyczne na ten temat nie są kompletne, a uzyskanie informacji od osób zaangażowanych w ten proceder nie jest łatwe. „Darwinizm społeczny” - jest to światopogląd, zgodnie z którym społeczeństwo uwolnić się powinno od słabych i bezużytecznych jednostek.
Pewne jest natomiast jedno, że eutanazja należy do szczególnych przypadków skracania życia ludzkiego. Naturalnym pragnieniem każdego człowieka jest dążenie do jego przedłużenia, a jego gaszenie przez eutanazję nawet w sytuacji osoby beznadziejnie chorej i z litości dla niej, należałoby uznać za fakt nienaturalny. Sens określenia „eutanazja” zmieniał się w ciągu stuleci. Zanim jednak sprecyzowano jej treść wątpliwości budziła również kwalifikacja prawna. Próbowano ten problem rozwikłać zaliczając eutanazję do samobójstw, gdy była oceniana z punktu widzenia ofiary - osoby nieuleczalnie chorej, ale także traktowano ją jako morderstwo, gdy brano pod uwagę współudział innych osób w dokonywaniu aktu skracania życia beznadziejnie chorego człowieka. Warto w tym miejscu jeszcze przedstawić krótką charakterystykę tego jak do problemu „dobrej śmierci” odnosili się filozofowie starożytni. Już Sokrates w swoich poglądach przyznawał człowiekowi prawo do decydowania o własnej śmierci, stała się ona aktem wyboru, możliwością skracania nieznośnego życia. Przyznanie człowiekowi prymatu nad obiektywnymi koniecznościami, przyniosło nowe spojrzenie na problematykę śmierci. Natomiast Arystoteles wskazuje, że nie zawsze i nie dla każdego życie jest wartością, łączyć się może ono bowiem z ogromną ilością przykrości i cierpień. Życie dotknięte chorobą, bólem może stać się wyjątkowo niewdzięcznym, dlatego też „... jeśli ktoś dał wolność wyboru (...) od początku człowiek wolałby się nie urodzić”.
Od około XVII wieku termin „eutanazja” oznacza „łatwą” śmierć, zwaną też „dobrą śmiercią”, czego potwierdzeniem są poglądy Franciszka Bacona, który stwierdził, że zadaniem lekarza jest nie tylko przywracać zdrowie, ale również łagodzić ból i cierpienie i to nie tylko wówczas gdy takie łagodzenie może prowadzić do przywrócenia zdrowia, ale również wtedy, gdy ma właśnie przynieść lekką i łatwą śmierć.
Thomas More w swej „Utopii” przedstawił zarys pierwszego, zorganizowanego, ale i „fantastycznego” systemu eutanatycznego. Zdaniem autora „gdy ktoś pada ofiarą okrutnego i nieprzemijającego bólu, a nie ma nadziei ani na wyleczenie, ani na przyniesienie mu ulgi... nie powinien już dłużej znosić tej męki, ale raczej ma wybrać śmierć, gdyż żyć nadal może tylko w wielkim udręczeniu”. W tej koncepcji chodziło przede wszystkim o to, żeby eliminować ludzi mało przydatnych społecznie, uszczuplających skromne niekiedy zasoby żywnościowe. Eutanazję dokonywaną w takim celu określano częstokroć w historii myśli społecznej „eutanazją oszczędzania”. Zwolennikiem takiej idei śmierci był Herbert Marcuse, co było sprzeczne w stosunku do poglądów głoszonych przez Johna Locke'a. Ten angielski filozof wskazywał, że życie ludzkie jest uprawnieniem niezbywalnym i nie znajdował uzasadnienia dla jakichkolwiek form eutanazji, którą uważał za przejaw tyranii wobec jednostki. Jak wobec tego rozumieć postępowanie ludzkości, która od zarania dziejów eliminowała jednostki najsłabsze i niezdolne do samodzielnego życia. Już w starożytnej Sparcie przeprowadzano selekcję nowonarodzonych dzieci. Mianowicie wszystkie noworodki przedstawiano eforom państwowym, a ci wybierali tylko te silne i zdrowe, pozostałe porzucano na wzgórzach Tajgetos na pastwę dzikich psów i drapieżnych ptaków. Nie wiadomo na ile ten przekaz jest prawdziwy, aczkolwiek dowodzi to tezy, że człowiek od zawsze zajmował się sensem własnej egzystencji i wiele uwagi poświęcał celowości zarówno zaczynania jak i kończenia życia w cierpieniu i poczuciu beznadziejności.
Wielu myślicieli jeszcze zastanawiało się nad wypowiedzianymi przez Hamleta słowami: „być, albo nie być”. Jednakże jak dotąd tajemnica pragnienia życia a tym bardziej i umierania nie została zgłębiona przez nikogo. Nietzsche stał na stanowisku, że właściwy czas śmierci nie powinien wynikać z chłodnej kalkulacji, ale być wyrazem dumnego, barbarzyńskiego aktu egoizmu.
Etymologia słowa „eutanazja” jest bardzo zawiła, czego efektem są rodzące się wokół tego zagadnienia spory i praktycznie nie jest możliwe, aby w przyszłości wszyscy ludzie zajęli w tym przedmiocie wspólne stanowisko. Co akurat moim zdaniem nie jest tak do końca złym wyjściem z tej patowej sytuacji. Bowiem to, że zastanawiamy się nad życiem i umieraniem świadczy o tym, że możemy być pewni swego człowieczeństwa i jesteśmy w stanie zapobiec w przyszłości wielu zbrodniom .
2. Eutanazja w czasie drugiej wojny światowej.
Właściwy sens eutanazji został wypaczony przez nazistowskie praktyki ludobójstwa. Była ona dla nich techniką szybkiego zabijania tysięcy osób niewygodnych politycznie lub chorych. Teoretyczne podstawy dla eutanazji zostały sformułowane przez profesorów: prawa karnego Karla Bindinga i psychiatrii Alfreda Hoche. To ich dziełem była idea „życia niegodnego” i „życia nie wartego życia”, za takie uznali życie osób ciężko chorych, żądających jego skrócenia i osób mających tendencje samobójcze, oczekujące pomocy. Jednak nie przewidzieli oni, że koncepcja ta zostanie wykorzystana do ludobójczych celów politycznych.
Początki zorganizowanej akcji stosowania „eutanazji” wobec „niewartych życia istnień” ludzkich wiązały się z przypadkiem Knauerów. W rodzinie tej urodziło się pod koniec 1938 roku dziecko dotknięte poważnymi zdaniem rodziców deformacjami. Ojciec zwrócił się do przywódcy Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera z prośbą o umożliwienie odebrania życia noworodkowi. W odpowiedzi do zbadania tej sprawy został skierowany dr Karl Brandt z poleceniem stwierdzenia rozmiaru deformacji i w wypadku gdyby ułomność niemowlęcia był znaczna, zapewnić lekarzy prowadzących o bezkarności przeprowadzenia eutanazji na dziecku Knauerów. Następstwem tego wydarzenia było powołanie komisji lekarskiej, której zadaniem było wypracowanie jednolitego trybu postępowania wobec noworodków i dzieci odbiegających fizycznie lub psychicznie od normy. Efektem jej prac było wydane 18 sierpnia 1939 roku niepublikowane zarządzenie okólne Ministra Spraw Wewnętrznych Rzeszy. Zobowiązywano w nim pracowników służby zdrowia do zgłaszania właściwym organom państwowym danych dzieci do lat trzech, które cierpiały na choroby i zaburzenia rozwojowe wymienione w zarządzeniu; za takie uważano m.in.: idiotyzm, mongolizm, wodogłowie, czy deformacje wszelkiego rodzaju. W celu legalizacji takiej działalności Rzeszy i ukrycia przed opinią publiczną rzeczywistych intencji opublikowano w Dzienniku Urzędowym antydatowanym na rok 1935, który należało doręczać wraz ze specjalnym kwestionariuszem lekarzom i położnym. Jednym z głównych współorganizatorów akcji eutanazji był doktor Leonardo Conti.
Latem 1939 roku przystąpiono do realizacji planów, w których przywódca Trzeciej Rzeszy zapowiadał wykorzystanie zamieszania czasów wojny do wyeliminowania wszystkich, którzy „tylko jedzą i wymagają kosztownej opieki, a ponadto płodzą dziedzicznie obciążone potomstwo”. Zaczęto tworzyć organizacje, które były zaangażowane w proces eutanazji, do których należały: Wspólnota Pracy Zakładów Zdrowia i Opieki oraz Fundacja Użyteczności Publicznej na rzecz Opieki Zakładowej. Pierwsza z nich ustalała wzory kwestionariuszy i zasady postępowania z osobami zakwalifikowanymi do eutanazji, a druga zajmowała się finansowaniem i administracją (tzn. tworzenie i utrzymywanie miejsc zagłady). W 1940 roku utworzono instytucję odpowiedzialną za transport osób wytypowanych spośród chorych z lecznic i domów opieki do zakładów eutanazyjnych. Całą akcję określono kryptonimem „T4”.
Podstawą dla wprowadzonej w hitlerowskich Niemczech akcji eutanazji były ustne rozkazy i pisemne polecenia przywódcy Trzeciej Rzeszy z października 1939 roku antydatowane na 01 września 1939 roku. Nie udało się bowiem uchwalić ustawy legalizującej eutanazję i uchylającej odpowiedzialność lekarzy ją dokonujących pomimo tego, że jej projekt był gotowy w 1940 r. W okresie Trzeciej Rzeszy nie uchylono też § 216 niemieckiego kodeksu karnego zakazującego eutanazji, chociaż już po przejęciu władzy przez nazistów w 1933 r. podejmowano starania o złagodzenie tego przepisu. Projekt zmian spotkał się ze sprzeciwem i pozostawiono § 216 w jego poprzednim brzmieniu, tzn., że kto został nakłoniony do zabicia człowieka, na skutek jego wyraźnego i zgodnego z jego wolą żądania, podlegał karze pozbawienia wolności od lat trzech; natomiast inne przypadki eutanazji nie wypełniające znamion tego czynu były kwalifikowane w świetle prawa niemieckiego jako zabójstwo lub morderstwo. Z tego też powodu uśmiercanie ludzi ułomnych lub chorych psychicznie pozostawało w ukryciu, w obawie przed negatywnymi reakcjami, a akty prawne tj. zarządzenia, okólniki i załączane do nich kwestionariusze, przygotowujące i realizujące wolę Hitlera nie wspominały o eutanazji. Nie udało się jednak zachować w tajemnicy całej akcji, pomimo starań jej koordynatorów. Wyjaśnień domagały się rodziny zmarłych pacjentów, którzy niespodziewanie tracili życie po przeniesieniu z zakładu do zakładu, jednak ich interwencje pozostawały niestety bez wiarygodnej odpowiedzi. W społeczeństwie niemieckim rodziło się coraz częściej przeświadczenie o poddawaniu eutanazji ludzi cierpiących z powodu chorób psychicznych. Wywołało to oburzenie, a w efekcie zamieszki np. w Grafeneck i protest Kościoła Katolickiego i protestanckiego Kościoła Wyznającego, co zmusiło władze nazistowskie do zmiany sposobu postępowania. 24 sierpnia 1941 roku Hitler wydał Brandtowi rozkaz przerwania akcji „T4”. Nie doprowadziło to jednak do rzeczywistego zaprzestania prowadzenia akcji uśmiercania „niewartych życia istnień” w niemieckich zakładach psychiatrycznych, a przede wszystkim nadal prowadzono ją w stosunku do „odbiegających od normy dzieci”. Działania te przerwało zakończenie wojny. Zmieniło się tylko to, że nie prowadzono tak szczegółowej dokumentacji, decyzja o życiu lub śmierci należała do lekarza. Stąd też nazwa „dzika eutanazja”. Powyżej wspomniany rozkaz Hitlera nie spowodował zaprzestania stosowania eutanazji w niemieckich zakładach psychiatrycznych. W latach 1942 - 1943 następowały „przeglądy” pacjentów pod kątem wyselekcjonowania tych osób, które zamierzano przenieść do innych zakładów, jednakże w społeczeństwie panowało przeświadczenie, że celem tej akcji było kontynuowanie akcji usuwania „niewartych życia istnień” ludzkich. Potwierdzeniem tego, że nazistowski projekt eutanazji był prowadzony nadal, są dokumenty odnalezione w Archiwum Archidiecezjalnym we Wrocławiu. Zbiory tych akt, zapisków i wycinków prasowych zebrane zostały przez kardynała Adolfa Bertrama, arcybiskupa wrocławskiego i przewodniczącego Konferencji Biskupów Niemieckich.
W Wojewódzkim Archiwum Państwowym we Wrocławiu zachowały się również dokumenty dotyczące powołania profesora psychiatrii Wernera Villingera w skład Sądu Rewizyjnego ds., obciążeń dziedzicznych. Instytucja ta ma nazistowski rodowód i nie występowała w prawie polskim, a podstawą jej funkcjonowania i powoływania sądów do spraw obciążeń genetycznych była ustawa z 14 sierpnia 1933 roku o ochronie przed dziedzicznie obciążonym potomstwem, zwana również ustawą sterylizacyjną. Uprawniała ona osoby będące nosicielami cech uznanych za chorobę dziedziczną do poddania się zabiegowi wyjałowienia. Wnioski o wszczęcie postępowania w tej sprawie mogły być składane przez wyznaczonych pracowników służby zdrowia, którymi byli naczelnicy zakładów karnych i dyrektorzy przytułków. Postępowanie toczyło się w dwóch instancjach; w pierwszej w sądzie funkcjonującym przy sądzie rejonowym, a w drugiej w sądzie rewizyjnym funkcjonującym przy sądzie krajowym. Decyzja o sterylizacji danej osoby była wydawana przez sąd w składzie ławniczym tzn. jeden sędzia zawodowy, który był przewodniczącym składu oraz dwóch ławników lekarzy. Prof. Villingera wpisano na listę ekspertów prowadzonej akcji „T4”, którzy rozstrzygali na podstawie przekazywanych kwestionariuszy o tym, kto miał być poddany eutanazji. Nazistowskie prawo o sterylizacji było podstawą prowadzenia „barbarzyńskiej akcji eutanazji”, wykorzystywano je także do walki z ludnością innej niż niemiecka, w tym też Polaków.
Ustalenie liczby ofiar nazistowskiego programu eutanazji jest trudne. Według szacunków, w czasie trwania akcji uśmiercono z powodu zaburzeń rozwojowych i chorób psychicznych 275000 pacjentów. Są to dane, które ustalił Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze. Chociaż bardziej prawdopodobne jest, że w ten sposób zmarło 70000 osób.
Likwidacja osób podlegających eutanazji była dokonywana w komorach gazowych zainstalowanych w zakładach leczniczo - opiekuńczych niemieckiej służby zdrowia w Bernburgu nad Soławą na południe od Magdeburga, w Brandenburgu, w Grafeneck w Wirtenbergii, Hadamar koło Limburga, Hartheim koło Linzu oraz Sonnenstein koło Pirmy. Początkowo tajny program eutanazji odbywający się pod kryptonimem „T4” obejmował pacjentów zakładów psychiatrycznych, umysłowo chorych i niedorozwinięte dzieci. Doświadczenia zebrane podczas jej prowadzenia skłoniły władze SS do zastosowania jej wobec więźniów obozów koncentracyjnych. W ten sposób rozszerzono pojęcie „bezwartościowego życia” na niezdolnych do pracy więźniów traktowanych jako „bezużytecznych zjadaczy chleba”.
1941 rok jest to prawdopodobna data, kiedy rozpoczęto akcję eutanazji więźniów. Przeprowadzenie jej było możliwe „dzięki” wykorzystaniu metod i personelu sprawdzonego podczas realizacji ogólnego programu eutanazji obywateli niemieckich, o czym jest mowa wyżej. W tym też celu nawiązano kontakt z centralą administracyjną akcji eutanazji, mieszczącą się w Berlinie przy Tiergartenstrasse 4, stąd kryptonim „T4”. Centrala berlińska zaaprobowała utworzenie „komisji lekarskich”, które miały za zadanie prowadzenie selekcji w obozach koncentracyjnych. Ogólne założenia i tryb przeprowadzenia selekcji więźniów zostały zakomunikowane komendantom obozów koncentracyjnych w piśmie o znaku kancelaryjnym „14 f 13”. Jednakże dokument ten wysłany przez inspektora obozów koncentracyjnych 12 listopada 1941 roku, nie został odnaleziony. Symbolem „14 f” oznaczano korespondencję dotyczącą śmiertelnych przypadków w obozach, informacja ta wynika z okólnika Inspekcji Obozów Koncentracyjnych, w związku z czym przyjęto dla całej akcji symbol „14 f 13” i pod nim jest znany w historii. Z pisma z 12 listopada wiadomo, że komendantów obozów koncentracyjnych w Auschwitz, Buchenwald, Dachau, Mauthausen i Sachsenhausen informowano wcześniej o przyjeździe komisji lekarskich, które przeprowadzą selekcję więźniów. W później wydawanych okólnikach stopniowo rozszerzano akcję na inne obozy koncentracyjne.
Celem przykładu należy przedstawić jak wyglądała selekcja i likwidacja więźniów w KL Gross Rosen w ramach akcji eutanazji. Zgodnie ze sprawozdaniem sporządzonym przez kierownika obozu więźniarskiego Antona Thumana, wstępna selekcja objęła 293 osoby. Przeprowadzono ją w obozowej izbie chorych zwanej rewirem, w poszczególnych blokach więźniarskich i wśród więźniów narodowości żydowskiej. Dane prezentują się w następujący sposób: w izbie chorych wybrano 70 więźniów (w tym 26 polskich więźniów politycznych), w blokach - 104 (w tym 35 polskich więźniów politycznych), 119 Żydów (w tym 89 politycznych). Więźniów selekcjonowano też w ten sposób, że nadawano im odpowiednią kategorię i tu podział wyglądał w następujący sposób: więźniów politycznych -178 (w tym Polaków 61), przestępców zawodowych - 64, uchylających się od pracy (aspołecznych), hańbicieli rasy - 12, Czechów - 11 oraz więźniów ze specjalnej akcji Werhmahtu - 8,.
Wszystkie te powyższe dane świadczą o skrupulatności z jaką realizowano wcześniej przyjęte założenia mające na celu masową zagładę wielu istnień ludzkich w ramach akcji eutanazji. Wstępnie wyselekcjonowani więźniowie podlegali następnie końcowej kwalifikacji, celem czego było ustalenie ostatecznej liczby tych, którzy byli przeznaczeni do likwidacji w ramach akcji „14 f 13”. Tym wszystkim oraz uzupełnianiem dokumentów oraz specjalnych kwestionariuszy zajmowała się wspomniana wyżej komisja lekarska z doktorem Mennecke na czele. Dane te następnie przesyłano do centrali w Berlinie, a stamtąd do zakładu leczniczego w Bernburgu, który wyznaczony został do uśmiercania więźniów w ramach akcji „14 f 13”. Zakład ten przyjmował zarówno przed jak i w czasie trwania akcji, wyłącznie pacjentów z chorobami mózgu. Był to duży kompleks budynków, których część przeznaczono dla celów eutanazji, a w jednym z nich zainstalowano komorę gazową i krematorium o wydajności 160 osób na dobę, którego obsługą zajmował się specjalny oddział SS. Uśmiercono tu, jak wykazało późniejsze śledztwo ok. 60000 osób.
Władze hitlerowskie starały się aby przeprowadzana akcja odbywała się w największej tajemnicy, stąd też przy urzędowej rejestracji zgonów w Urzędzie Stanu Cywilnego w Gross - Rosen nie wolno było podawać faktycznego miejsca zgonu ani jego przyczyny. W księdze zmarłych wpisywano miejscowy obóz jako miejsce śmierci, natomiast jako przyczyny podawano różne fikcyjne choroby np. zapalenie płuc, zapalenie nerek, grypę czy też zapalenie wyrostka robaczkowego. Ze zgromadzonych dokumentów wynika, że program eutanazji więźniów w KL Gross Rosen ograniczył się do tej tylko jednorazowej akcji. Bowiem w miarę gdy Trzecia Rzesza przestawiała się na prowadzenie wojny totalnej coraz większego znaczenia nabierała wytężona praca więźniów na rzecz przemysłu zbrojeniowego. Z tego też powodu złagodzono reżim w obozach koncentracyjnych, a prowadzona polityka miała na celu „wyniszczenie przez pracę”, co w efekcie doprowadziło do zaniechania akcji „14 f 13”. Odtąd ograniczono ją tylko do umysłowo chorych więźniów, a wszystkich pozostałych z niej wyłączono.
3. Rodzaje eutanazji.
Na gruncie prawa karnego eutanazja uległa rozbiciu na dwa ujęcia: sensu largo i sensu stricto. Przez eutanazję sensu largo rozumiane są wszelkie działania lub zaniechania, które prowadzą do umyślnego pozbawienia życia człowieka pod wpływem współczucia dla niego. Natomiast eutanazja sensu stricto jest to czynna, świadoma interwencja lekarska skracająca życie beznadziejnie chorego, hospitalizowanego pacjenta.
Ze względu na sposób przeprowadzenia można wyróżnić:
eutanazję aktywną (czynną) polegającą na przyspieszaniu śmierci osoby chorej lub w podeszłym wieku; jest to zamierzone, spowodowane aktywnym działaniem skrócenie życia w celu likwidacji cierpień
eutanazję pasywną, która oznacza zawieszenie dalszego leczenia w beznadziejnych przypadkach, prekursorem tej formy eutanazji uznano autora wpływowego dzieła epoki Odrodzenia pt. „Wstrzemięźliwe myśli” Luigi Cornaro.
Za eutanazję w szczególności z medycznego punktu widzenia uznaje się zarówno działanie świadome (a więc również zabójstwo) jak i przede wszystkim nieświadome. Zdaniem niektórych autorów rozciąganie pojęcia eutanazji na nieświadome przyspieszanie śmierci jest w samym założeniu błędne, skoro u podstaw eutanazji ma leżeć świadomość współczucia dla cierpiącego.
Przedmiotem rozważań w literaturze są również następujące rodzaje eutanazji:
eutanazja dobrowolna: oznaczająca zakończenie życia na wyraźną prośbę pacjenta, który jest wolny od jakiejkolwiek presji i jest poinformowany o stanie swego zdrowia,
eutanazja niedobrowolna: mówi się o niej wtedy, gdy brak jest zgody pacjenta, np. zabijanie za zgodą opiekuna prawnego potworkowatych noworodków lub pacjentów pozbawionych świadomości.
W związku z tym, że dowiedziono bardzo licznych przypadków dokonywania eutanazji niedobrowolnej warto przedstawić charakterystykę przyczyn dlaczego jest ona częstsza niż eutanazja dobrowolna. Po pierwsze dokonywanie eutanazji bez wiedzy chorego jest łatwiejsze dla lekarza, który nie musi przeprowadzać z chorym trudnej rozmowy, informować go o znikomych szansach powrotu do zdrowia i uświadomić go, że czeka go eutanazja. Lepiej jest coś wstrzyknąć do kroplówki, co szybko i bezboleśnie uwolni go od cierpień. Zdaniem wielu jest ona również mniej okrutna zarówno dla pacjenta, jego rodziny i samego lekarza, który usprawiedliwić może swoje wyrzuty sumienia tym, że pomógł mu wyzwolić się od bólu. Po drugie trzeba stwierdzić, że to sami w pewnym stopniu przyczyniliśmy się do istnienia takiego stanu rzeczy. Z chwilą bowiem, gdy eutanazja została zaakceptowana przez lekarzy, prawo i społeczeństwo, ci wszyscy którzy reprezentują niższy poziom moralności i traktują życie ludzkie w kategoriach ekonomicznych, dokonują eutanazji bez skrupułów, gdyż w swoim przekonaniu postępują zgodnie z zasadami, które nakazują eliminować tych, którzy wymagają bardzo kosztownych zabiegów medycznych i wymagają stałej opieki. Po trzecie bywają takie sytuacje, w których o dobrowolnej eutanazji nie może być mowy np. gdy mamy do czynienia z pacjentem w śpiączce, kalekim noworodkiem, czy człowiekiem upośledzonym umysłowo, kiedy to niemożliwe jest wyrażenie woli zakończenia życia. Po czwarte w istniejących ruchach na rzecz eutanazji istnieją dwa nurty: wolnościowy i eksterminacyjny. W ramach pierwszego szczególnie silne są poglądy liberałów walczących o prawo każdego człowieka do dokonywania wyborów w tym również do decydowania o własnej śmierci. Drugi natomiast opowiada się za wizją ludzkości zdrowej, silnej, szczęśliwej, uwolnionej od jednostek chorych, cierpiących i niedołężnych.
Eutanazja niedobrowolna dokonywana jest także wobec noworodków. Ciekawe w tym przypadku jest to jak ci, którzy jej dokonują uzasadniają swoje postępowanie. Najważniejszy argument stanowi to, że eutanazja dzieci z ciężkimi wadami rozwojowymi jest aktem dobroczynnym, podyktowanym współczuciem i mającym na celu dobro dziecka. Dokonuje się jej nie po to, aby naród oczyścić, ale po to aby oszczędzić cierpień choremu dziecku, które musiałoby żyć ze swoją ułomnością i być uzależnionym od pomocy innych. Jest to , moim zdaniem wybranie tego łatwiejszego wyjścia, ponieważ życie jest nie tylko po to by brać(...) lecz aby żyć siebie samego trzeba dać, jak mówią słowa piosenki śpiewanej przez Staszka Soykę, które stanowią dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia rozważań nad problematyką eutanazji oraz jej aspektami prawnymi i społecznymi. Celem niniejszej dysertacji jest natomiast próba odpowiedzi na pytanie czy eutanazja jest zaprzeczeniem wartości życia ludzkiego i czy dzisiejsze prawo potrafi je chronić w odpowiedni sposób.
Rozdział II.
REGULACJA EUTANAZJI W SYSTEMIE PRAWA POLSKIEGO
1.Ochrona życia ludzkiego w Konstytucjach RP.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 02. kwietnia 1997 roku w rozdziale drugim zatytułowanym „Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela” zawiera artykuł 38, który ma następujące brzmienie: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”.
Artykuł ten został zredagowany w taki sposób , aby przedstawić stanowisko, które jest kompromisem między rzecznikami ochrony życia od chwili poczęcia, aż do naturalnej śmierci, a zwolennikami formuły ogólniejszej .
Celem bowiem ustawy zasadniczej nie jest rozstrzyganie kwestii światopoglądowych, moralnych ideologicznych czy też decydowanie co jest dobrem a co złem, a jedynie ustanowienie pewnych gwarancji ochrony praw człowieka jako jednostki. Konstytucja winna wprowadzać reguły prawne i takie też stanowisko zostało zawarte w art. 38, który wprowadza prawną ochronę życia ludzkiego. Ustawa zasadnicza zdaniem niektórych autorów, nie wypowiada się na rzecz tworzenia czegoś, co już istnieje, nie wprowadza zakazu zabijania, aborcji, eutanazji lub samobójstwa gdyż to powinno regulować bieżące prawodawstwo.
W historii polskiej myśli polityczno-prawnej bogatej w różne nowatorskie rozstrzygnięcia jedynie konstytucja marcowa z 1921 roku w artykule 95 gwarantowała, co następuje: „Rzeczpospolita Polska zapewnia na swoim obszarze zupełną ochronę życia, wolności i mienia wszystkim bez różnicy pochodzenia narodowości i języka, rasy lub religii...”. Pozostałe natomiast w kwestii tej milczały.
W porównaniu do art. 95 ustawy zasadniczej z 1921r., konstytucja z 1997r. nie zawiera w jednym przepisie (tj. w art. 38 ) tak szerokich regulacji. Art. 38 dotyczy jedynie ochrony życia w sensie jego biologicznej egzystencji, które jest prawem wobec państwa pierwotnym. Na organach państwowych spoczywa obowiązek tworzenia takiego ustawodawstwa, którego celem będzie zapewnienie każdemu człowiekowi ochrony życia i to bez względu na zajmowaną pozycję społeczną czy wiek konkretnej osoby. Co potwierdza swoim stanowiskiem A. Murzynowski, który dowodzi, że cytowany przepis nie przewiduje żadnych ograniczeń i wyjątków na rzecz tworzenia prawa człowieka do decydowania o kresie własnego życia. W kontekście omawianego przepisu nie sposób przyjąć tezy, iż każdy człowiek może nim swobodnie dysponować, gdyż podlega ono ochronie jako prawo święte i nienaruszalne. Jak wobec tego interpretować art.31ust.1, który mówi, że „ Wolność człowieka podlega ochronie prawnej”. Jest ona przyrodzona każdemu, a naturalnym prawem jednostki jest możliwość świadomego rozstrzygania o własnym bycie. Przepis ten jest odzwierciedleniem wolności człowieka i granic władania jego istnieniem w związku z czym należałoby zadać pytanie o następującej treści: jak daleko ona sięga i czy konstytucyjne zagwarantowanie wolności daje nam prawo do decydowania również o momencie śmierci?
Postępujący bowiem od stuleci rozwój nauk medycznych, biochemii i biologii umożliwił zwalczanie wielu nieuleczalnych chorób oraz przedłużył nasze życie poza granice wyznaczone przez naturę. Dlatego zachodzi potrzeba stworzenia humanitarnego prawodawstwa, którego zadaniem jest to aby przewidzieć, dopuścić i prawnie zorganizować akty „dobrowolnego kończenia własnego żywota, gdy ktoś już będzie miał go dosyć”. Czy zatem chodzi o wprowadzenie przepisów ustawowych, które jednoznacznie rozstrzygną o kwestii „prawa do umierania” (określenie takie funkcjonuje w nomenklaturze prawniczo-lekarskiej i w języku angielskim brzmi „right to die”).
Problematyka „prawa do umierania” jest zagadnieniem stricte prawnym, jakkolwiek da się je wyinterpretować tylko w drodze wykładni rozszerzającej z konstytucji krajowych wielu państw, w tym konstytucji polskiej, których przepisy chronią prawo jednostki do umierania z godnością. Jednakże z drugiej strony podkreślenia wymaga fakt roli autonomii i samostanowienia człowieka w sprawach dotyczących jego samego włącznie z decydowaniem o sprawach ostatecznych. Z czego wynika, że jeżeli ustawodawstwo wielu państw wprowadza bezwzględną ochronę życia ludzkiego, gdyż taka konieczność ma swoje źródło w koncepcji praw człowieka, to każdy z nas powinien mieć także zagwarantowaną możliwość wyboru kiedy chce je zakończyć.
Należy jednak brać pod rozwagę to, że prawo a więc konstytucja jak i przepisy innych aktów niższych rangą, nie mogą autorytatywnie przesądzać kwestii sumienia każdego z nas żyjących, a jedynie wyznaczyć pewne granice, których nie można przekraczać. W doktrynie bowiem swoje poglądy na temat legislacyjnej i popartej państwowym aparatem władzy interwencji w kwestie śmierci i umierania przedstawiają zarówno przeciwnicy i zwolennicy. Według tych pierwszych „śmierć nie jest częścią życia; stanowi jego koniec”, drudzy twierdzą, że „śmierć i sposób w jaki umieramy, jest w istocie nieodłączną częścią samego życia”. Jeżeli biorąc pod uwagę powyższe argumenty przyjmiemy, że umieranie jest integralnym elementem życia należałoby tym samym uznać uprawnienie każdego człowieka do korzystania z konstytucyjnej ochrony przewidzianej dla prawa do życia.
Czy zatem można byłoby założyć, że jest to wystarczające dla wprowadzenia do systemów prawnych państw, ustawowego zakazu eutanazji? Zdaniem M. Szewczyk nadanie życiu ludzkiemu najwyższej wartości nie stanowi podstawy bezwzględnej jego ochrony w prawodawstwie poszczególnych krajów na świecie. Czego potwierdzeniem mogą być następujące przykłady. Po pierwsze, prawo, które zakazuje umyślnego pozbawienia życia, zezwala na umyślne zabijanie w ustawowo określonych okolicznościach tzn. w obronie koniecznej, czy też wykonanie kary śmierci, tam gdzie jest ona prawnie dopuszczalna. Drugim argumentem jest próba odpowiedzi na pytanie „czy każde życie bez względu na jego jakość i okoliczności warte jest przeżycia” i czy życie to także istnienie w razie braku wszelkich funkcji, które nadają życiu sens i czy temu istnieniu można również nadać wartość najwyższą? W konkluzji autorka stwierdza, że świat nie jest doskonały, a ludzie podejmujący decyzje nie są nieomylni w związku z czym konieczne jest uzasadnienie prawnego zakazu eutanazji przez nadanie normom prawnym charakteru gwarancyjnego.
Taką też funkcję pełnią zasady ustanowione w konstytucji RP z 1997r. które nie rozstrzygają czy życie ludzkie stanowi wartość najwyższą, ani nie rozpatrują kwestii sprawiedliwości czy słuszności tego sądu. Jednakże sformułowanie prawa do życia już w drugim rozdziale ustawy zasadniczej może przesądzać o jego nadrzędności w hierarchii wartości chronionych prawem . Przepisy konstytucyjne tworzą tylko pewne ogólne normy, które stanowią podstawę funkcjonowania społeczeństwa na terenie Rzeczypospolitej Polskiej i jednostki jako jego części, która musi mieć pewność realizacji swoich praw --> [Author:W. W.] i wolności.
2. Eutanazja w polskim ustawodawstwie karnym.
Kodeks karny ustawa z dnia 06 czerwca 1997 roku, uwzględnia zabójstwo na żądanie i pod wpływem współczucia dla niej, które nazywane jest potocznie eutanazją lub zabójstwem eutanatycznym. W literaturze używane są również inne określenia, a mianowicie „zabójstwo z litości”, a także „zabójstwo na żądanie”.
W polskim ustawodawstwie karnym eutanazja jest nielegalna i jest traktowana jako przestępstwo przeciwko życiu. Opis tego czynu zabronionego zawarty jest w art. 150 w rozdziale XIX kodeksu karnego, zatytułowanym „Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu” który ma następujące brzmienie:
§1. Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§2. W wyjątkowych wypadkach, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary , a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
Przedmiotem ochrony w wypadku przestępstwa określonego w powyższym przepisie jest życie człowieka, które stanowić ma obiektywną wartość dla społeczeństwa a nie tylko niego samego. Zabójstwo eutanatyczne jest czynem ogólnosprawczym, a więc dopuścić się go może w zasadzie każdy człowiek, chociaż ze względu na szczególne okoliczności jego dokonania, związanych ze skróceniem śmiertelnej choroby i towarzyszących jej cierpień jest to najczęściej lekarz, pielęgniarka lub osoba najbliższa. Formą popełnienia czynu może być działanie polegające np. na wstrzyknięciu silnej trucizny, ale także zaniechanie np. poprzez niepodanie leku, który jest konieczny do podtrzymywania funkcji życiowych. Pomimo tego, że przedstawiane przestępstwo jest powszechnym, to w wypadku popełnienia go w formie zaniechania sprawcą może być tylko osoba, na której ciążył prawny, szczególny obowiązek ochrony życia ofiary.
Zabójstwo eutanatyczne, które jest określone w art. 150 § 1, polega na pozbawieniu człowieka życia, co powoduje, że czynność sprawcza jest identyczna jak w przypadku przestępstwa określonego w art.148 § 1 kodeksu karnego: „Kto zabija człowieka, podlega karze ...”, jest w prawie polskim typem uprzywilejowanym w stosunku do zbrodni zabójstwa, co sprawia, że przepis art.150 § 1 można traktować jako lex specialis w stosunku do art.148 § 1.
Zdaniem W. Świdy dwa znamiona tego przestępstwa pozwalają na to, że ustawodawca traktuje je znacznie łagodniej niż zwykłe zabójstwo. Są nimi :
1). żądanie ofiary by pozbawić jej życia
2). współczucie dla niej sprawcy.
Kategoryczny wymóg łącznego i równoczesnego zaistnienia obu tych warunków sprawia, że regulacja ta spotyka się z ostrą krytyką i ogranicza możliwość zastosowania przepisu art.150§1 do niewielkiego zakresu związanego z eutanazją.
Z punktu widzenia strony przedmiotowej omawianego przestępstwa element „żądania” jest czynnikiem odróżniającym zabójstwo eutanatyczne od zabójstwa typu zasadniczego. Ze względu na tak ważne jego znaczenie, w świetle obowiązujących w prawie polskim przepisów, termin „żądanie” wymaga wyjaśnienia i przedstawienia funkcjonujących w literaturze przedmiotu poglądów. Tym bardziej, że żądanie jest czymś więcej aniżeli tylko wyrażeniem zgody, jest ono wyraźnym „imperatywem woli”, a nie jedynie akceptacją.
Zdaniem A. Zolla nie należy tego żądania rozumieć jako aktu woli w znaczeniu cywilnoprawnego oświadczenia woli. W doktrynie prawa karnego nie rozważano szczegółowo tego zagadnienia, szersza dyskusja dotyczyła natomiast charakteru prawnego zgody pokrzywdzonego, co do której , istnieją w literaturze zasadnicze rozbieżności. Jakkolwiek odrzucana jest reguła, że warunkami udzielenia skutecznej zgody są: posiadanie zdolności do czynności prawnych oraz ważności oświadczenia woli, co jest wymagane aby mówić o skutecznym złożeniu oświadczenia woli na tle prawa cywilnego. Treść art. 60 kodeksu cywilnego mówi o tym, że „...wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny...”. W związku z tym można zadać pytanie czy można konstrukcję oświadczenia woli, z którym mamy do czynienia w prawie cywilnym, zastosować przy dokonywaniu analizy „żądania” zawartego w art.150 kodeksu karnego. Nie jest to jednak konieczne ze względu na szeroko sformułowane w prawie cywilnym warunki ważności tegoż oświadczenia oraz wad jego złożenia, a także fakt, że gdyby konstrukcję tę wykorzystać, należałoby jednocześnie przyjąć cywilnoprawne warunki składania oświadczeń woli i ich wadliwości. W doktrynie cywilistycznej oświadczenie woli jest definiowane jako zewnętrzny przejaw wewnętrznej decyzji wywołania określonych skutku, a żądanie zabicia jest takim przejawem, który zmierza do wywołania określonego skutku. Natomiast skutkiem dokonania przestępstwa z art. 150 §1 k.k. jest śmierć osoby, która domaga się pozbawienia życia. Dygresja ta, dotycząca sposobu rozumienia oświadczenia woli w prawie cywilnym, miała na celu dać odpowiedź na pytanie czy możliwe jest funkcjonowanie tej konstrukcji na gruncie prawa karnego, oraz czy można ją zastosować przy wyjaśnianiu pojęcia „żądania”, które jest zagadnieniem niezmiernie ważnym w przedstawianej problematyce zabójstwa eutanatycznego.
Według Słownika języka polskiego „żądanie” jest życzeniem wyrażonym w kategorycznej formie. Zatem najważniejszym zagadnieniem do rozstrzygnięcia jest odpowiedź na pytanie jakie warunki musi spełnić „żądanie” aby było skuteczne na tle art.150 § 1 polskiego kodeksu karnego.
Zdaniem W.Świdy „żądanie ma być w pełni świadomym, niewątpliwym, stanowczym aktem nieprzymuszonej woli, pochodzącym od całkowicie poczytalnej osoby dorosłej, nie zaś chwilową reakcją, np. okrzykiem: „zabijcie mnie” pod wpływem strasznego bólu”.
„Żądanie” jest zatem czymś więcej niż tylko zgodą, przyzwoleniem uczynionym przez kogoś kto pragnie śmierci. Jest to jak podkreśla W. Gutekunst takie oświadczenie woli, które spełnia dwa warunki, mianowicie nie może wzbudzać wątpliwości, co do jego stanowczości i niezmienności oraz musi zawierać elementy presji na psychikę sprawcy. Autor ten podkreśla również, że zarówno treść jak i forma żądania muszą być wyrażone wyraźnie i przekonywująco. Według J. Śliwowskiego „żądanie” jest czymś więcej aniżeli tylko prośbą, musi być ono bezwarunkowe, kategoryczne, które powzięte zostało w pełni rozumienia sytuacji, w której znalazła się osoba domagająca się zakończenia życia. Natomiast zdaniem M. Siewierskiego „żądanie” pochodzić musi od osoby, która posiada zdolność rozpoznania jego znaczenia oraz być wyrazem rzeczywistej, wolnej od przymusu woli. I. Andrejew zwraca uwagę, że „żądanie” jest zwróconym do konkretnej osoby lub osób życzeniem człowieka, aby zadano mu śmierć.
„Żądanie” musi być stanowcze i jednoznaczne, a także wolne od wad prawnych, a zatem powinno pochodzić od osoby, która jest zdolna do podjęcia decyzji, która jest wyrazem jego autonomicznej i nieskrępowanej żadnymi czynnikami zewnętrznymi woli. Musi być ona podjęta samodzielnie, co oznacza, że nikt z otoczenia osoby domagającej się wykonania tak drastycznej decyzji o zakończeniu życia nie może mieć na nią nawet najmniejszego wpływu, chodzi tu zarówno o lekarzy jak i najbliższych. Podkreślenia wymaga bowiem fakt, że mogą nimi kierować różne pobudki, gdyż jako zagorzali przeciwnicy eutanazji mogą pragnąć utrzymywania przy życiu, a jako jej zwolennicy mogliby przez własny egoizm uśmiercić osobę, która mogłaby żyć jeszcze wiele lat i stanowić dla nich ogromny ciężar. „Żądanie” ma być zatem wyrażone przez osobę posiadającą wystarczające rozeznanie co do jego znaczenia, co oznacza zdaniem W. Woltera, zdolność rozpoznania znaczenia czynu i kierowania postępowaniem, co wynika według autora z osiągnięcia przez człowieka odpowiedniego poziomu rozwoju umysłowego i moralnego.Dowodzi to słuszności tezy, że prawidłowość „żądania” ofiary nie zależy od osiągnięcia przez nią pełnoletniości.
Taka osoba musi reprezentować dojrzałość nie tylko w sensie formalnym, ale realną dojrzałość do odpowiedzialnego podejmowania decyzji, które nie będzie bynajmniej tylko chwilowym impulsem. Jeśli wziąć pod uwagę konsekwencje, zarówno prawne jak i moralne oraz kwestię sumienia człowieka żądającego śmierci, gotowość do podjęcia takiej decyzji nie może się wiązać z osiągnięciem pewnej granicy wiekowej określonej w polskim ustawodawstwie. Aby możliwe było uznanie „żądania” za ważne musi ono pochodzić zatem od osoby posiadającej zdolność do autodeterminacji.
Warunku skuteczności nie będzie spełniało „żądanie”, które zostało wyrażone przez osobę niepoczytalną, czy też działającą w sytuacji przymusu, pod wpływem zaburzeń psychicznych, albo pochodzące od osoby nieletniej, niezdolnej do oceny sytuacji życiowej i konsekwencji swych decyzji. Podobne stanowisko w literaturze reprezentuje M. Siewierski, który twierdzi, że nie ma podstaw do zastosowania art.150 § 1 k.k. wtedy gdy „żądanie” pochodzi od osoby niepoczytalnej czy też nieletniego, który z uwagi na niski poziom rozwoju umysłowego nie potrafi oceniać treści „żądania” ani sytuacji, w której się znalazł.
Podsumowując rozważania dotyczące problematyki „żądania” pozbawienia życia, pierwszego z dwu elementów stanu faktycznego przestępstwa z art.150 § 1 k.k., należy podkreślić raz jeszcze, że „żądanie” jest czymś więcej aniżeli prośbą o śmierć osoby ciężko, nieuleczalnie chorej. Zdaniem J. Śliwowskiego, w obliczu majestatu życia zwykła prośba lub zgoda na zabicie nie mogłaby uzasadniać uprzywilejowania przestępstwa. „Żądanie” nie może być traktowane, jako wyraz bezwolnego postępowania osoby cierpiącej z powodu ogromnego bólu fizycznego, która podejmuje decyzję o uśmierceniu jej, pod wpływem namowy rodziny czy też lekarza. Musi być ona w pełni samodzielna i odpowiedzialna, podjęta w taki sposób aby nie ciążyć na sumieniu tych osób, które zrealizowały tę decyzję.
Drugim koniecznym warunkiem, który musi być spełniony aby możliwe było stosowanie art.150 § 1 k.k. jest „współczucie” sprawcy dla przyszłej ofiary. Jest to okoliczność ściśle subiektywna, której ocena zależy od konkretnego przypadku i dlatego budzi ona poważne wątpliwości. W związku z czym element „współczucia” wymaga także analizy, w celu przybliżenia problematyki zabójstwa eutanatycznego, jak również towarzyszących jej zastrzeżeń wypowiadanych ze strony zwolenników i przeciwników takiej regulacji w polskim prawie karnym.
Współczuć - znaczy solidaryzować się uczuciowo z kimś cierpiącym, z kimś, kogo spotkało nieszczęście. „Współczucie” zdaniem W. Świdy jest wewnętrznym bodźcem czynu sprawcy dla ofiary eutanazji, a nie dla kogo innego. Bo to właśnie on zabija człowieka, łamiąc w ten sposób piąte przykazanie Dekalogu. Natomiast celem jego działania jest skrócenie cierpień osoby, która żąda pozbawienia jej życia. Podkreślić należy, że sprawca nie postępuje tak pod wpływem przymusu ze strony kogokolwiek, ale kieruje nim czysto ludzkie współczucie dla drugiego człowieka, który znosi ogromne męki wywołane ciężką, nieuleczalną chorobą.
Motywem działania sprawcy zabójstwa eutanatycznego w stosunku do osoby żądającej śmierci jest „współczucie” dla niej. Dlatego też bardzo ważnym zagadnieniem jest ustalenie, czy istnieje związek przyczynowy między „współczuciem” a samym zabiciem. Potwierdzeniem, czego jest użyty w art.150 § 1 k.k., zwrot „pod wpływem”. Ten związek przyczynowy musi zaistnieć, aby można było przyjąć kwalifikację prawną z art.150 § 1 k.k., natomiast działanie sprawcy pod wpływem „współczucia” jest warunkiem uprzywilejowania omawianego zabójstwa.
Bardzo istotnym zagadnieniem, wywołującym szeroką dyskusję w przedmiocie przewidzianych prawem okoliczności zabójstwa eutanatycznego oraz odpowiedzialności i karalności za jego popełnienie osób, które się go dopuściły, są powody dla których człowiek domaga się śmierci. Z pewnością muszą to być przyczyny na tyle zasadnicze, aby mogły stanowić silną motywację dla kogoś kto z powodu „współczucia” dla cierpienia drugiego gotowy jest dokonać eutanazji. Nikt bowiem w dzisiejszym świecie nie zabija, a przynajmniej czynić tego nie powinien, dla zabawy. Najczęściej motywem działania sprawcy przestępstwa z art.150 § 1 k.k. jest ból fizyczny osoby ciężko, nieuleczalnie chorej, jednakże spotykane są poglądy, że przyczyną zdecydowania się na taki krok jest cierpienie psychiczne np. wywołane zawodem miłosnym. Niemniej jednak i w tym aspekcie istnieją pewne rozbieżności. Jak interpretować w tym przypadku fakt, że Sąd Najwyższy w wyroku z 24.02.1936 roku rozpatrywał czy zawód miłosny może być podstawą „żądania” ze strony pokrzywdzonego a „współczucia” ze strony sprawcy. Sąd stwierdził co następuje „...To, że zawód miłosny może wywołać u dotkniętego nim osobnika cierpienie duchowe, zdolne nawet do targnięcia się na własne życie, nie ulega kwestii...”. Taką możliwość, że „zawód miłosny” może stanowić przyczynę „współczucia” dla cierpień psychicznych osoby żądającej śmierci, dopuszczał w literaturze przedwojennej N. Wróblewski.
Zasadniczo jednak u podstaw działania sprawcy przestępstwa z art.150 § 1 k.k. leżą motywy szlachetne i humanitarne. Czego potwierdzeniem jest stanowisko reprezentowane przez W. Świdę, który twierdzi, przyczynę taką może stanowić cierpienie fizyczne człowieka wywołane nieuleczalną chorobą lub męki związane z długotrwałą agonią. Autor przyznaje rację tym, którzy negują eutanazję wówczas gdy „żądanie” i „współczucie” zostały wywołane cierpieniami psychicznymi człowieka, spowodowanymi różnymi przejściami życiowymi takimi jak np. straty materialne czy też wspomniany „zawód miłosny”. Zdecydowanie odrzucane jest jednak to, że przyczyną „żądania” albo „współczucia” mógłby być stan majątkowy ofiary, który powoduje załamanie psychiczne, oszołomienie bądź depresję .
Faktem, który nie powinien budzić wątpliwości jest to, że analiza podstaw, dla których zrodziło się w osobie sprawcy „współczucie” w stosunku do zabijanego, dokonywana jest na gruncie konkretnego przypadku. Obiektem „współczucia” może być wyłącznie ta osoba, którą sprawca pozbawił życia. Natomiast w sytuacji gdy motywem jego działania było „współczucie” dla kogoś innego np. osoby najbliższej ofiary, nie ma podstaw do kwalifikacji czynu z art150 § 1 k.k. Wystąpienie „współczucia” sąd ocenia indywidualnie, biorąc pod uwagę osobowość sprawcy przestępstwa, jego stosunek emocjonalny do ofiary i przede wszystkim nasilenie cierpień osoby żądającej śmierci. Zdaniem A. Zolla budowanie zobiektywizowanych wzorców w tej sytuacji jest niemożliwe.
Wykładnia strony podmiotowej przestępstwa z art.150§1 wywołuje w literaturze pewne rozbieżności. Potwierdzeniem czego mogą być przedstawione poniżej stanowiska wielu autorytetów w dziedzinie prawa karnego. Po pierwsze zdaniem A. Zolla zabójstwo eutanatyczne może być popełnione tylko umyślnie i to wyłącznie w zamiarze bezpośrednim, za czym przemawia specyficzny motyw zabójstwa - sprawca zabija człowieka pod wpływem „współczucia” dla niego. Podobne stanowisko reprezentuje J. Śliwowski, który twierdzi, że „...nie do pomyślenia jest popełnienie tego przestępstwa w zamiarze ewentualnym. Termin dolus coloratus jest tu szczególnie uzasadniony.”. Natomiast W. Świda uważa, że to, iż sprawca działa pod wpływem „współczucia” nie wyklucza możliwości popełnienia eutanazji w zamiarze ewentualnym cum dolo eventuali , np. gdy sprawca stosując niebezpieczną dla życia zwiększoną dawkę narkotyku uśmierzającego ból, godzi się na ewentualną śmierć chorego. Podobne stanowisko reprezentuje W. Wolter, twierdzi on, że jeśli chodzi o umyślność, która zachodzi w czynie sprawcy przestępstwa z art. 150 § 1 k.k. to w zasadzie mamy tu do czynienia z zamiarem bezpośrednim. Zdaniem autora nie można wykluczyć istnienia zamiaru ewentualnego w przypadku, gdy określona osoba podająca środki uśmierzające cierpiącemu ogromny ból fizyczny nie godziła się z możliwością przyspieszenia jego śmierci. Również I. Andrejew dopuszcza zarówno zamiar bezpośredni jak i ewentualny.
Opis czynu zabronionego, który zawarty jest w artykule 150 § 1 kodeksu karnego z 1997 roku jest w zasadzie powtórzeniem artykułu 150 k.k. z 1969 r., również identyczne ujęcie było zawarte w ustawie karnej z 1932 r. w artykule 227. Przestępstwo określone w art.150 § 1 k.k. zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Z uwagi na wysokość górnej granicy zagrożenia możliwe jest również zastosowanie art. 58 § 3 k.k. i wymierzenie sprawcy zabójstwa eutanatycznego grzywny albo kary ograniczenia wolności. Z uwagi na charakter omawianego przestępstwa, dotyczy to zarówno jego popełnienia jak i samej odpowiedzialności za usiłowanie, nie jest możliwe warunkowe umorzenie postępowania na podstawie art. 66 § 3 k.k. Na wniosek osoby uprawnionej sąd orzeka naprawienie szkody w całości lub w części na podstawie art. 46 § 1 k.k., możliwe jest także orzeczenie przez sąd nawiązki na podstawie art. 47 § 1 k.k.
W artykule 150 kodeksu karnego z 1997 r. w porównaniu do art. 150 k.k. z 1969 r., obniżono dolną granicę kary z 6 do 3 miesięcy. Do art.150 dodano § 2 w brzmieniu podanym wyżej. Zdaniem niektórych autorów przydanie do art. 150 paragrafu drugiego „świadczy o godnej uznania liberalizacji nastawienia legislatora do problemu eutanazji czy nawet o tendencji dekryminalizacyjnej”. Natomiast W. Szkotnicki twierdzi, iż wprowadzona nowa możliwość całkowitego odstąpienia od wymierzenia kary w sytuacji przewidzianej w cytowanym przepisie zmierza „... do częściowej legalizacji eutanazji, o czym decydować będzie sąd”. Zdaniem przeciwników takiej regulacji może to w przyszłości otworzyć pole do nadużyć na zasadzie funkcjonującego w nauce argumentu równi pochyłej - the slippery slope zwanego również argumentem domina. Ryzyku zsuwania się po równi pochyłej przypisywane są podobne negatywne i niepożądane skutki, co nieostrożnemu otwieraniu puszki Pandory. Historii puszki Pandory i koncepcji równi pochyłej można przypisać podobieństwo w najważniejszej kwestii, a mianowicie: odwołują się one „do strachu przed utratą kontroli nad bieżącymi wydarzeniami, tam gdzie istnieje potencjalne zagrożenie ze strony zła”. J. Warylewski postuluje, aby de lege ferenda dokonać zmiany art.150 przez skreślenie paragrafu drugiego.
Całkowicie odmienną pozycję w tej trudnej kwestii zajął A. Zoll, zdaniem którego możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary, a nawet odstąpienia od jej wymierzenia, nie jest podyktowana chęcią legalizacji eutanazji, lecz pewną koniecznością wzięcia pod uwagę przy wymiarze kary przez sąd anormalnej sytuacji motywacyjnej, pod której wpływem działa sprawca. Kodeks karny przez dopuszczenie takiej sytuacji po prostu w większym stopniu w porównaniu z regulacją z 1969 r. kładzie nacisk na ustalenie winy sprawcy i jej stopnia.
Dodanie paragrafu drugiego do art.150, a więc zliberalizowanie obowiązujących dotychczas przepisów, wydaje się nieuniknione w obliczu dostosowywania polskiego prawa do prawa Unii Europejskiej. Ustawodawstwo krajów UE jest w dziedzinie eutanazji znacznie bardziej liberalne. Co się tyczy legalizacji eutanazji to wbrew pozorom sprawa nie jest taka prosta, na co wskazuje chociażby przykład holenderski. Jest to proces na tyle skomplikowany, że bynajmniej nie wystarcza tu zmiana jednego przepisu. Polska nie zamierza na pewno w najbliższym czasie pójść tak daleko jak uczyniła to Holandia , gdzie eutanazja jest dozwolona pod ściśle określonymi warunkami. Co w pewnej mierze jest wynikiem tego, iż większa część naszego społeczeństwa deklaruje się, że jest wierząca, a zabijanie kłóci się z podstawowymi prawdami wiary.
Polskie prawo karne uznaje życie ludzkie za wartość najwyższą, czego odzwierciedleniem jest właśnie przepis artykułu 150 kodeksu karnego, który jest gwarantem poszanowania życia każdego człowieka i czyniąc eutanazję przestępstwem, wprowadza jej zakaz.
W rozważaniach dotyczących regulacji eutanazji w systemie prawa polskiego warto również zwrócić uwagę na wzajemną relację dwóch przepisów: 150 i 151 kodeksu karnego. Pod pojęciem eutanazji rozumie się bowiem często tzw. - eutanazję samobójczą. Jednak w polskim kodeksie karnym, podżeganie i pomocnictwo do samobójstwa traktowane jest jako samodzielny typ przestępstwa różny, od zabójstwa eutanatycznego. Artykuł 151 polskiej ustawy karnej ma następujące brzmienie: „Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Zdaniem niektórych autorów należy zreformować brzmienie tego przepisu z powodu rodzących się wokół sposobu jego zredagowania licznych wątpliwości. Spór dotyczy mianowicie tego, czy przepisy artykułów 150 i 151 kodeksu karnego w swym obecnym brzmieniu wykluczają skazanie lekarza, pielęgniarki czy też innej osoby, która udzieliłaby pomocy do samobójstwa pacjentowi w stanie terminalnym na jego żądania i pod wpływem współczucia dla niego za czyn z art. 151. Czy zatem w tym przypadku dopuszczalna jest kwalifikacja z art. 150? Problem polega na tym, że zakaz zabójstwa eutanatycznego nie dotyczy pomocnictwa, a wyłącznie sprawstwa, a w związku z tym nie można czynów polegających na udzieleniu pomocy do samobójstwa kwalifikować z art.150. Byłby to całkowicie niedopuszczalny zabieg kryminalizacji czynów nie objętych znamionami tego zakazu karnego. W istocie bowiem przepis art. 151 zabrania pod groźbą kary czynu innego niż ten z artykułu 150. Jest to ciężkie przestępstwo, zagrożone ciężką karą bez możliwości nadzwyczajnego jej złagodzenia lub odstąpienia od jej wymierzenia.
Dyspozycja przepisu 151 kodeksu karnego przewiduje działanie sprawcy, który we własnym interesie, ze złą wolą dąży do pozbawienia życia określonego człowieka i w tym celu doprowadza do jego targnięcia się na własne życie. Dokonując analizy artykułu 151 należy również wyjaśnić znaczenie wyrazu „doprowadza”; doprowadzić oznacza w przenośni: stać się przyczyną czegoś, przyprawić kogoś o coś, doprowadzić kogoś do rozpaczy, do pasji, do szaleństwa. Czyn ten może być popełniony - w przypadku udzielenia pomocy - zarówno w zamiarze bezpośrednim jak i ewentualnym, a doprowadzić można zarówno np. do śmiechu, do szczęśliwego zakończenia jak i dziecko do szkoły. W tym przypadku sprawca odpowiada za to, że pomógł komuś w realizacji jego woli śmierci.
Każda jednak osoba, która swoim działaniem lub zaniechaniem udzieli komuś pomocy w targnięciu się na własne życie, powinna ponosić odpowiedzialność z art. 151 i to bez względu na to, czy kierowała się współczuciem dla ofiary, czy też postąpiła tak na jej prośbę. Wyłączenie przestępności takiego zachowania jest możliwe tylko wtedy, gdy zastosowane zostaną odpowiednie zasady odpowiedzialności karnej, w szczególności zaś „poprzez stwierdzenie znikomego stopnia społecznej szkodliwości, nigdy zaś w oparciu o interpretację zakazu karnego, która jest sprzeczna zarówno z wykładnią gramatyczną jak i systemową”.
Czyn z artykułu 151 kodeksu nie jest obojętny z punktu widzenia prawa karnego, gdyby tak było wówczas ustawodawca nie wprowadzałby dwóch odrębnych przepisów w celu regulacji zabójstwa eutanatycznego i pomocy w samobójstwie. Prawodawca celowo zatem pomija w nim znamiona charakterystyczne dla przestępstwa z art. 150, tzn. żądanie pozbawienia życia i współczucie ze strony sprawcy, nie może to spowodować jednak negacji zakwalifikowanego z przepisu art. 151 zachowania jeżeli zostaną wypełnione istniejące w tym zakazie znamiona, tzn. namowa lub udzielenie pomocy do targnięcia się człowieka na własne życie. W związku z tym można przyjąć, że jeżeli oba czyny zagrożone są jednakową karą, zarówno przestępstwo eutanazji jak i pomocy w samobójstwie charakteryzują się tym samym stopniem ciężkości i obydwa w świetle obowiązującego prawa są w jednakowy sposób zakazane, a ten kto się ich dopuszcza musi liczyć się z tym, że nie uniknie odpowiedzialności.
3. Obowiązek ochrony życia pacjenta - eutanazja w prawie medycznym.
Ludzkość dąży do osiągnięcia nieśmiertelności. Jednakże jak do tej pory nie udało się nauce wynaleźć eliksiru życia. Medycyna pomaga nam w znacznym stopniu życie przedłużać i zwalczać wiele ciężkich dolegliwości. Lekarze przy pomocy wszelkich możliwych metod próbują ulżyć wielu ludziom w cierpieniu i zwalczać towarzyszący chorobom ból. Ponieważ śmierć jest częścią życia, to obowiązkiem społeczeństwa a zatem i lekarzy, jest stworzyć takie warunki, aby każdy mógł życie godnie przeżyć i zakończyć je z godnością. Jak w tej sytuacji interpretować pojęcie godnej śmierci, czy w ogóle można się takim posługiwać w odniesieniu do świętego i nienaruszalnego prawa jakim jest życie? I jak w tym kontekście objaśnić problem eutanazji wobec możliwości jakie stwarza przed nami dzisiejsza medycyna? Czy w dzisiejszym świecie, który tak goni za pieniądzem i nie ma czasu zastanawiać się nad własną egzystencją spotkać można jeszcze takich ludzi, którzy bez względu na przeciwności są gotowi poświęcić się dla innych? Czynić to nie zwracając uwagi na koszty i z pełną odpowiedzialnością wbrew, wiążącym się z ratowaniem umierających na ciężkie często nieuleczalne choroby, zagrożeniom. Moim zdaniem tacy ludzie są i są nimi lekarze, którzy poza nielicznymi, wyjątkami wykonują swój zawód zgodnie ze swoim powołaniem i kierują się w nim zasadami stworzonymi przez prawo i przez własne sumienie.
Ochrona życia pacjenta jest bowiem gwarantowana zarówno w przepisach prawnych rangi ustawy, jak też w normach etyki lekarskiej, a szczególnie w przysiędze Hipokratesa.
Zawodowa etyka lekarska ukształtowała się samodzielnie, i to na pięćset lat przed etyką chrześcijańską, niezależnie od etyki Starego Testamentu, ale oczywiście nie bez wpływu starożytnej etyki greckiej. Jej rozwój następował głównie po wpływem „wewnętrznej logiki zawodu lekarza”. Podkreślenia wymaga to, że w ciągu tych dwu i pół tysiąca lat jej podstawowe zasady nie uległy zmianie. W myśl podstawowych założeń etyki lekarskiej, takiej jaka kształtowała się za czasów Hipokratesa a później w duchu jego nauki, dla lekarza najważniejszy jest człowiek. Nie ma tu znaczenia, czy jest on bogaty, czy biedny i z jakiej grupy społecznej się wywodzi, ani to jaki ma kolor skóry i jaką wiarę wyznaje. Dla lekarza najważniejsze jest dobro chorego i żadnych innych dóbr nie wolno mu nad nie przedkładać. Hipokratejska etyka lekarska przez to, że bezwzględnie podporządkowuje wszystkie dobra i wartości tej jednej jedynej, o której mowa, bardziej zbliża się do ideału etyki absolutnej niż jakakolwiek inna etyka, bo to w niej głoszono nieskończoną wartość życia ludzkiego. Potwierdzeniem powyższych słów może być zdanie zawarte w artykule 2 polskiego Kodeksu Etyki Lekarskiej, który został przyjęty przez III Krajowy Zjazd Lekarzy w 1993roku, ma ono następujące brzmienie: „...Najwyższym nakazem etycznym dla lekarza jest dobro chorego - salus aegroti suprema lex esto”.
Kodeks Etyki Lekarskiej w art. 30 stanowi: „Lekarzowi nie wolno stosować eutanazji”. KEL nie określa, co pod tym pojęciem rozumie, jednakże z treści kolejnego przepisu można wywnioskować, jakich zachowań lekarza za eutanazję uznać nie można. W myśl art. 31 eutanazją nie jest:
niepodjęcie wobec pacjenta znajdującego się w stanie terminalnym reanimacji i zaprzestanie jej prowadzenia
niepodjęcie lub zaprzestanie prowadzenia w takich warunkach uporczywej terapii
niezastosowanie środków nadzwyczajnych.
Artykuł 29 KEL mówi o tym, że obowiązkiem lekarza jest zapewnienie choremu humanitarnej opieki terminalnej i godnych warunków umierania, drugie zdanie ma natomiast następujące brzmienie: „Lekarz winien do końca łagodzić cierpienia chorych w stanach terminalnych i utrzymywać, w miarę możliwości, jakość kończącego się życia”. KEL nie zawiera definicji stanu terminalnego, jednak powszechnie uznawane jest, że jest on końcową fazą życia, krótkim okresem prowadzącym do zgonu z przyczyn powikłań będących skutkiem nieuleczalnej choroby. Wiadome jest jednak, że w stanie terminalnym chorzy cierpią „męki, ponad ludzką miarę”. Niejednokrotnie w takich sytuacjach lekarze są bezradni, pomimo dostępu do najnowocześniejszej aparatury technicznej i środków farmakologicznych. Istnieje, co prawda dziedzina medycyny zwana paliatywną, polegająca na walce z bólem jakkolwiek nie jest ona dostępna dla wszystkich, ale także wobec wielu schorzeń jest ona bezskuteczna.
Zawsze jednak będą tacy chorzy, przeżywający okropne męki, którym nikt i nikt nie jest w stanie pomóc. Najczęściej też mając świadomość nieuchronności nadchodzącej śmierci, w ostatnim desperackim geście proszą o przerwanie ich cierpień i zakończenia życia. Jak w tej sytuacji ma zachować się lekarz, którego podstawowym zadaniem jest ratowanie i uzdrawianie chorych? Czy powinien on przystać na prośbę pacjenta? Wszak zgodnie z art. 19 ust. 1 pkt. 4 Ustawy o zakładach opieki zdrowotnej: „Pacjent ma prawo do umierania w spokoju i godności”, natomiast art. 36 ust.1 Ustawy o zawodzie lekarza, nakłada nań obowiązek poszanowania intymności i godności osobistej pacjenta podczas udzielania świadczeń zdrowotnych.
Powyższe przepisy ustawowe jak i cytowany wcześniej Kodeks Etyki Lekarskiej zezwalają zatem na to, aby zwiększyć dawkę środków uśmierzających np. morfiny, pacjentowi będącemu w stanie terminalnym, w miarę pogłębiania się bólu. Lekarz ma prawo tak postąpić nawet jeśli zwiększenie skutecznej dawki doprowadziłoby do przyspieszenia śmierci. Czy w związku z tym można takie postępowanie potraktować jako eutanazję bierną?
W polskich szpitalach eutanazja polega na odstąpieniu od uporczywej terapii, gdy wiadomo, że pacjent umrze. Natomiast w dużych szpitalach do 1990 roku istniała niepisana zasada, że odstępowano od przedłużania życia w sytuacjach jawnie beznadziejnych, ale później silniejszy okazał się strach. To właśnie on powstrzymuje lekarzy przed podjęciem tak poważnej decyzji, raczej oczekuje się, aby ten problem natura rozwiązała sama. Jak pisze B. Pietkiewicz w szpitalach z kadrą o najwyższych kwalifikacjach, obytą w szerokim świecie lekarskim, nie ratuje się dzieci i ludzi, którzy znajdują się praktycznie w stanie wegetacji niczym rośliny. Wówczas, bowiem gdy ustaje krążenie krwi obwodowej, nie pobudza się serca do tego, aby biło na nowo. Tak postępuje się np. na oddziale intensywnej terapii w Centrum Zdrowia Dziecka. Dopuszcza się zatem de facto eutanazję bierną.
Podsumowując, warto poruszyć w kilku zdaniach kwestię odpowiedzialności lekarzy za spowodowanie śmierci pacjenta. Chodzi mianowicie o to, że zdaniem niektórych autorów, fakt obowiązywania przepisów prawa medycznego i zasad deontologii zawartych w Kodeksie Etyki Lekarskiej, wyklucza pociągnięcie do odpowiedzialności. Należy uznać, że działanie lekarza w ramach uprawnień przewidzianych w KEL, jest pozbawione znamienia bezprawności. Wyżej wymienione przepisy oraz KEL, mają charakter pozakodeksowego kontratypu skutkującego wyłączeniem odpowiedzialności karnej.
Rozdział III.
PROBLEM EUTANAZJI NA TLE UREGULOWAŃ PRAWNYCH NA ŚWIECIE
1. Międzynarodowa ochrona prawa każdego człowieka do życia i umierania w godności.
W polskim prawie karnym począwszy od pierwszej po odzyskaniu niepodległości kodyfikacji z 1932r., poprzez ustawę z 1969r. po aktualnie obowiązujący kodeks karny z 1997r., eutanazja jest przestępstwem przeciwko życiu, a jej dokonywanie zagrożone jest karą pozbawienia wolności. W związku z powyższym warto przyjrzeć się bliżej prawodawstwu międzynarodowemu oraz regulacjom poszczególnych państw na świecie, o których wiadomo, że są znacznie bardziej liberalne niż polskie omówione już w rozdziale II.
Artykuł 68 Karty Narodów Zjednoczonych, podpisanej podczas Konferencji Narodów Zjednoczonych w San Francisco w dniu 26 czerwca 1945 r., upoważnił Radę Gospodarczo - Społeczną do utworzenia komisji popierania praw człowieka. Powołano ją 15 lutego 1946 r., a jej zadaniem miało być przygotowywanie wszelkich deklaracji i konwencji w przedmiocie praw człowieka. Pierwszym takim dokumentem była Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 10 grudnia 1948 r. Jednakże jako rezolucja, nie ma ona charakteru wiążącego. Społeczność międzynarodowa doświadczona przez katastrofę drugiej wojny światowej, jej okrucieństwem i ogromną liczbą ofiar, które za sobą pociągnęła zamierzała przeciwdziałać takim wydarzeniom w przyszłości, czym zająć się właśnie miała Organizacja Narodów Zjednoczonych i tworzone przez nią organizacje wyspecjalizowane jak np. Światowa Organizacja Zdrowia.
We wstępie Powszechna Deklaracja głosi, że „... uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju na świecie”. Natomiast artykuł 3 stanowi, że: „każdy człowiek ma prawo do życia”. W związku z tym, że deklaracja nie ma charakteru prawnego jej znaczenie ogranicza się jedynie do sfery polityki i moralności, zaś jej przepisy mogą stanowić tylko pewne wytyczne lub ustanawiać pewne wzorce postępowania w duchu poszanowania praw każdej istoty ludzkiej. Niemożliwa jest natomiast ich ingerencja w porządek prawny jakiegokolwiek państwa na świecie, które samodzielnie dysponuje swoją suwerennością.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w Rekomendacji nr 779 z 1976 r. dotyczącej chorych i umierających - uznało, że zadaniem opieki medycznej jest nie tylko przedłużanie życia, ale również ograniczanie cierpień, które łagodzić ma lekarz. Zakazuje ona jednocześnie wszelkich praktyk mających na celu umyślne przyspieszanie śmierci. Rekomendacja zaleca, aby Komitet Ministrów wezwał rządy państw członkowskich do utworzenia komisji krajowych, które miałyby się zająć opracowaniem zasad postępowania lekarza odnośnie do osób umierających, a także zawierających stanowisko wobec oświadczeń woli, upoważniających do powstrzymania się od interwencji lekarskiej.
W Rezolucji nr 613 z 1976 r. Zgromadzenie mając na uwadze prawo człowieka do umierania w spokoju i godności wezwało organizacje zawodowe lekarzy do dokładnego przeanalizowania argumentów które stanowią podstawę podejmowania decyzji o zastosowaniu sztucznych środków podtrzymujących życie. Jednak w prawie międzynarodowym, nawet w tej jego części, która dotyczy praw człowieka, próżno szukać jasnych i stanowczych rozstrzygnięć dających odpowiedź na pytanie jak lekarz ma się zachować w obliczu nieuniknionej śmierci pacjenta w stanie terminalnym (uznaje się, że jest on końcową fazą życia, krótkim okresem prowadzącym bezwzględnie, w świetle aktualnej wiedzy medycznej, do zgonu z przyczyn powikłań będących skutkiem nieuleczalnej choroby).
O tym jak ważnym i kontrowersyjnym problemem jest zjawisko eutanazji świadczy to, że dyskutowano o nim na światowych sympozjach lekarskich. W 1950 r. w Nowym Jorku Światowe Stowarzyszenie Lekarskie potępiło eutanazję „we wszystkich okolicznościach”. Natomiast w 1981 r. w Lizbonie uchwaliło ono „Deklarację w sprawie praw chorego”, w której uznano prawo do godnej śmierci oraz prawo do odmówienia przez chorego leczenia. Światowe Stowarzyszenie Medyczne podjęło w 1983r. Deklarację Wenecką, która potwierdza, że podstawowym obowiązkiem lekarza obok leczenia jest zmniejszanie cierpień i działanie w najlepszym interesie pacjenta, co oznaczać może również wstrzymanie się od leczenia za zgodą chorego lub jego najbliższych.
Na międzynarodowych sympozjach lekarskich, jak świadczą powyższe przykłady, formułowano szereg deklaracji o charakterze ogólnym. Podejmowano się jednak również rozwiązywania zagadnień związanych z problemami natury etycznej. Bowiem dokonanie eutanazji na umierającym pacjencie, nawet jeśli domagał się on zakończenia swoich cierpień, jest poniekąd sprzeczne z zasadami zawodowej etyki lekarskiej oraz z przysięgą Hipokratesa. Dlatego też w 1949r. Światowa Organizacja Lekarska uchwaliła Międzynarodowy Kodeks Etyki Lekarskiej, który zawiera następującą regułę: „Pacjenci mają prawo do całkowitej lojalności lekarza i korzystać powinni z wszystkich zasobów jego wiedzy”. Natomiast w 1975r. podjęta została przez tę organizację Deklaracja Tokijska, która głosi, że: „Lekarz ma zaszczytne prawo służyć ludzkości, wykonując swój zawód, chronić i przywracać zdrowie... nie czyniąc różnicy pomiędzy osobami”. Kolejnym wyrazem międzynarodowego solidaryzmu w dziedzinie ochrony praw człowieka, tym razem jednak dokumentem o charakterze wiążącym, jest Europejska Konwencja o Prawach Człowieka i Godności Istoty Ludzkiej Wobec Zastosowań Biologii i Medycyny, zwana również Konwencją o Prawach Człowieka i Biomedycynie. Przyjęta przez Komitet Ministrów Rady Europy 19 listopada 1996 r. Dokument ten podpisało 20 państw w tym Polska, w Oviedo 4 kwietnia 1997 r. Jej sygnatariuszami są m.in. państwa członkowskie Rady Europy i Wspólnota Europejska. Konwencja w preambule odwołuje się do najważniejszych aktów prawa międzynarodowego jak: wspomniana wyżej Powszechna Deklaracja, Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966r., a także do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950r., oraz Europejskiej Karty Społecznej z 1961r.
Celem omawianego dokumentu jest zagwarantowanie poszanowania godności osoby ludzkiej w obliczu wykorzystywania dorobku naukowego i zdobyczy technicznych biologii i medycyny. Przepisy konwencji skupiają się głównie wokół zagadnienia dopuszczalności podejmowania interwencji medycznych i wykorzystywania rezultatów badań naukowych, jednakże wielką wagę przywiązują do poszanowania godności człowieka. Chodzi tu zwłaszcza respekt dla jego integralności i swobody w podejmowaniu decyzji dotyczących jego zdrowia i życia. Jeżeli zatem dać pacjentowi prawo do rozstrzygania o zakresie działań medycznych w stosunku do niego to tym bardziej powinien mieć możliwość wyrażenia sprzeciwu na zastosowanie względem niego środków sztucznie przedłużających jego proces umierania. Należy jednak podkreślić, że Konwencja o Prawach Człowieka i Biomedycynie została stworzona z myślą o przyznaniu znacznej swobody decyzyjnej dla osoby znajdującej się w stanie terminalnym oraz stworzenia wymogów podejmowania działań dla jej dobra i poprawy jej zdrowia.
W ramach Rady Europy prawa człowieka reguluje wspomniana już wyżej Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności przyjęta w Rzymie 4 listopada 1950 r. Stanowi ona w artykule 2 ust.1, że: „Prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę...”. By zapewnić przestrzeganie praw proklamowanych w konwencji powołano Europejską Komisję Praw Człowieka i Europejski Trybunał Praw Człowieka. Prawo skierowania skargi do Komisji, mają osoby fizyczne w każdym przypadku stwierdzonego naruszenia przez państwo członkowskie jej praw, zagwarantowanych w Konwencji. Natomiast prawo wniesienia sprawy do Trybunału mają wyłącznie państwa - strony oraz Komisja.
W 1992r. Europejska Komisja z siedzibą w Strasburgu w sprawie Wider przeciwko Szwajcarii uznała, że pasywna eutanazja przejawiająca się w niepodjęciu działań dla ochrony życia drugiej osoby, w wyniku czego dochodzi do śmierci, nie narusza art. 2 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, który zapewnia ochronę życia, narusza go natomiast aktywna eutanazja. Prawo do życia gwarantowane w art. 2 Konwencji sprawia, że państwa strony zobowiązane są do tego, aby należycie przestrzegać nałożone nań obowiązki, a równocześnie podjąć działalność celem zwrócenia uwagi społeczeństwa na możliwości zagrożeń jakie niesie ze sobą współczesna medycyna. Tak jasno wyrażone stanowisko, zwłaszcza w odniesieniu do konieczności stworzenia ram prawnych, wytyczających granice interwencji lekarskiej powinno być przestrogą, że każde państwo może zostać wezwane przed Europejski Trybunał Praw Człowieka jako strona naruszająca art. 2 Konwencji.
2. Eutanazja i próby jej legalizacji w systemach prawnych na świecie.
W 1974r. trzej laureaci Nagrody Nobla Monod, Pauling i Thompson opublikowali na łamach amerykańskiego pisma „The Humanist” manifest na rzecz eutanazji, który podpisało 37 znanych ludzi ze świata, kultury i nauki. W następnych latach w różnych częściach świata powstawały liczne ruchy społeczne działające na rzecz legalizacji eutanazji. Były to następujące organizacje: „Exit” w Wielkiej Brytanii, „Deutsche Gesellschaft fur Humanes Sterben” w Niemczech. Odbywały się zjazdy stowarzyszeń „Pro euthanasia”, które upowszechniały przychylną postawę dla dokonywania eutanazji, w społeczeństwie. Bardzo często były nagłaśniane w mediach przypadki zadania śmierci z litości i uniewinniające orzeczenia sądowe. Potwierdzającym przykładem może być następujące wydarzenie; francuska pielęgniarka Christine Malevre, pracująca na oddziale neurologicznym, przyznała się, że położyła kres cierpieniom 30 pacjentów. Czyn ten zakwalifikowano jako zbrodnię umyślną, lecz nie wydano nakazu aresztowania, a prokurator opatrzył wyrok sądu komentarzem następującej treści, że w szpitalach „istnieją tego rodzaju praktyki milcząco aprobowane przez rodziny i zespoły medyczne”.
Wszystkie te zdarzenia i głośno wypowiadane poglądy oraz wyroki sądów a wreszcie prawodawstwo Rady Europy (przedstawiane w poprzednim punkcie tego rozdziału, rekomendacje) miało wpływ na ustawodawstwo krajowe wielu państw oraz na kształtowanie się postaw obywateli. Pośrednim efektem było to, że 10 kwietnia 2001 roku parlament holenderski zatwierdził Ustawę o „kontroli przy zakończeniu życia na prośbę i pomocy w samobójstwie”. Holandia zalegalizowała eutanazję jako pierwszy kraj na świecie. Czy zatem przekroczyliśmy Rubikon? Zastanawia się Arie Kors, dyrektor Departamentu Prawa Konstytucyjnego i Administracyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości. Jego zdaniem decydującym argumentem „za” jest chęć niesienia pomocy chorym nie mającym szans na śmierć bez cierpień oraz lekarzom, których życie stawia wobec tego problemu.
Jak zatem wyglądała holenderska droga do legalizacji eutanazji? Bardzo ważne jest przedstawienie jej historii, aby uzyskać odpowiedź na pytanie dlaczego właśnie Holandia? Otóż proces legalizacji praktyk eutanatycznych przebiegał w tym państwie począwszy od lat siedemdziesiątych XX wieku. Do 1973 roku czynna eutanazja była nielegalna i niedopuszczalna pod żadnymi warunkami. Holenderski kodeks karny w artykule 293 zawiera następującą regulację, że każdy, kto powoduje śmierć innej osoby na jej wyraźne i poważne życzenie lub umyślnie namawia inną osobę do popełnienia samobójstwa podlega karze pozbawienia wolności do lat 12. Natomiast art. 294 mówi, że kto pomaga innej osobie w dokonaniu samobójstwa bądź kto udziela innej osobie środków do jego popełnienia podlega karze pozbawienia wolności do lat 3;.Przedstawiane przepisy wskazują, że eutanazję traktowano jako zabójstwo uprzywilejowane, gdyż kara za dokonanie eutanazji była niższa niż w przypadku kwalifikowanego zabójstwa. Pomimo ich obowiązywania bardzo częste były przypadki dokonywania eutanazji, czy też pomocy w samobójstwie. Nie oznacza to jednak, że lekarze odpowiedzialni za ich popełnienie byli oskarżani i skazywani, co prawda ich procesy nie należały do rzadkości, jakkolwiek obrona prowadzona na podstawie przepisów kodeksu karnego okazywała się skuteczna. Wskazywała na to praktyka sądów holenderskich, które nie uznawały lekarzy za winnych popełnienia czynów z artykułów 293 i 294 k.k., w wypadku, gdy zmuszeni zostali do dokonania eutanazji lub udzielenia pomocy w samobójstwie przez siłę wyższą. Wspomniany rok 1973 okazał się przełomowym, gdyż wtedy zapadł precedensowy wyrok za popełnienie czynnej eutanazji. Mianowicie lekarka Gertruda Postma oskarżona została o uśmiercenie zastrzykiem z morfiny nieuleczalnie chorej matki, czego dokonała pod wpływem jej wielokrotnych próśb. Sąd wydał symboliczny wyrok, który stanowił początek praktyki uniewinniania sprawców eutanazji, uznano ją za winną i skazano na karę tygodnia pozbawienia wolności i rok nadzoru sądowego.
Od roku 1973 opublikowano jeszcze kilkanaście orzeczeń dotyczących eutanazji. Holenderski system prawny ma wyjątkowy charakter ze względu na to, że drugą podstawą istniejącej praktyki eutanazji jest prawo precedensowe, tworzone przez sądy a w szczególności Holenderski Sąd Najwyższy. Zgodnie z prawem precedensowym lekarz nie ma obowiązku przedłużania życia pacjenta w każdy wypadku, może je zakończyć ale pod pewnymi warunkami. Ich lista została opracowana przez Królewskie Stowarzyszenie Medyczne w 1984 r., były to warunki prawidłowego przeprowadzania eutanazji, które powinny być łącznie spełnione przez lekarza dokonującego eutanazji, aby nie podlegał on odpowiedzialności karnej za zabójstwo. Czyli musiałby mieć pewność, że choroba pacjenta jest nieuleczalna, cierpień fizycznych lub psychicznych nie można zwalczyć dostępnymi środkami, a pacjent wyraził na piśmie lub ustnie wolę zakończenia życia.
Najważniejszym dokumentem regulującym sprawy eutanazji był dekret z 1993 r. Obejmował on procedury prawne, jakim lekarze muszą się podporządkować w wypadkach śmierci wynikającej z eutanazji. Dopełnieniem tego aktu była ustawa o pochówkach, w której to nałożono na lekarza obowiązek zgłaszania wypadków eutanazji koronerowi komunalnemu (sędziemu śledczemu). Obydwa te akty obowiązywały do czerwca 1994 r., kiedy to weszła w życie ustawa dopuszczająca eutanazję, warto dodać, że parlament przegłosował ją na podstawie orzecznictwa sądowego. Zdaniem M. Zielińskiej - Fazan żaden z tych aktów nie stanowił formalnej akceptacji eutanazji, były one podstawą dla sporządzenia przez koronera rzetelnego raportu, który miał umożliwić prokuratorowi sprawdzenie, czy zostały spełnione wymogi ostrożnej praktyki lekarskiej i czy można odwołać się do przymusu nieodpartego, jako uzasadnienia dla eutanazji.
W Holandii eutanazja rozumiana jest bardzo wąsko, mianowicie jako „celowe i przemyślane działanie kończące życie danej osoby, a dokonane przez inną osobę, na wyraźne żądanie pierwszej”. Ta zwięzła definicja zawiera trzy podstawowe elementy: po pierwsze, jest czynem polegającym na działaniu; po drugie, przewiduje się absolutną dobrowolność eutanazji; po trzecie, działanie celowe i przemyślane należy rozumieć jako wyłączny zamiar poddania się procedurze zakończenia życia. Przedstawiona definicja świadczy o tym, że nawet w Holandii, kraju o tak liberalnym podejściu do problemu eutanazji również wyznaczone są pewne granice których przekraczać nie wolno. Sam proces legalizacji praktyk eutanatycznych trwał bez mała ponad 20 lat, a w tym okresie obowiązywały przepisy kodeksu karnego, które w zasadzie niewiele różniły się od rozwiązań polskich, a obok nich wymienione wyżej akty.
Poza Holandią nie ma w zasadzie innego kraju na świecie, gdzie obowiązywałyby tak jasne i liberalne przepisy. I to właśnie tu parlament uchwalił ustawę o „kontroli przy zakończeniu życia na prośbę i pomocy w samobójstwie”. Wprowadza ona do holenderskiego kodeksu karnego szczegółowe zasady postępowania: lekarz musi spełnić wymagane prawem warunki staranności i zgłosić nienaturalną śmierć jednej z pięciu regionalnych komisji kontroli eutanazji (składają się one z trzech osób: prawnika, lekarza i etyka), które mają za zadanie zbadać każdy przypadek zarówno pod względem prawnym jak i medycznym, a w razie stwierdzenia uchybień zawiadomić prokuratora.
Wymogi staranności jakich powinien dopełnić lekarz decydujący o konieczności dokonania eutanazji na chorym nieuleczalnie człowieku, przedstawiają się w następujący sposób:
Aby lekarz mógł na życzenie chorego zakończyć jego życie lub pomóc w samobójstwie, musi:
być przekonany o tym, że pacjent cierpi bez żadnej szansy poprawy, a prośba o dokonanie eutanazji jest dobrowolna i należycie rozważona,
poinformować pacjenta o jego stanie i o prognozach na przyszłość,
wspólnie z pacjentem dojść do przekonania, że w tej sytuacji nie ma żadnej możliwości, by ulżyć jego cierpieniom,
decyzja o wyrażeniu zgody na eutanazję musi być podjęta po konsultacji z innym niezawisłym lekarzem, który nie znając chorego zbada go i oceni przebieg choroby i leczenia,
Po wypełnieniu tych kryteriów staranności lekarz może dokonać eutanazji lub udzielić choremu pomocy w samobójstwie w sposób ściśle medyczny, stosując środki zaakceptowane przez Królewskie Towarzystwo Farmaceutyczne.
Następnie lekarz zgłasza nienaturalną śmierć miejscowemu lekarzowi patologowi oraz sporządza raport, który przekazuje regionalnej komisji eutanazji.
Regionalna komisja kontroli eutanazji zapoznaje się z raportem lekarza, patologa i sprawozdaniem konsultanta. Jeśli komisja uzna, że lekarz działał zgodnie z wymogami staranności, zwalnia go od odpowiedzialności karnej, w przeciwnym wypadku zawiadamia prokuraturę.
Tak sytuacja wygląda w Holandii, jedynym jak dotąd kraju na świecie, w którym stworzono granice prawne pozwalające legalnie dokonywać eutanazji. To, że właśnie w tym państwie zdecydowano się na taki krok, jest spowodowane w dużej mierze postawą jego społeczeństwa. Wynika to z wieloletnich doświadczeń demokratycznych, dobrze rozwiniętej medycyny i głębokiego indywidualizmu obywateli. Polega on na tym, że każdy człowiek ma prawo do dysponowania własnym życiem i ciałem, a także do podjęcia odpowiedzialnej decyzji o momencie śmierci. Holandia jest społeczeństwem wyzwolonym, ceniącym wolność myśli i wypowiedzi, co ułatwiło otwartą dyskusję na temat eutanazji i kwestionowanie dogmatu o nietykalności życia ludzkiego. Na tą postawę Holendrów wpływają z pewnością silne tradycje protestanckie, akcentujące indywidualizm we wszystkich sferach egzystencji każdego człowieka.
Wszystkie te powyższe przyczyny złożyły się na to, że to w Holandii zalegalizowano eutanazję, ale podkreślić należy, że kraj ten zasłynął również z tego, że prawnie dopuszczalne są w nim narkotyki, aborcja i prostytucja. Te wszystkie wydarzenia odbiły się szerokim echem na świecie, efektem czego w różnych państwach trwa dyskusja nad problemem eutanazji i koniecznością stworzenia przepisów, które mogłyby jednoznacznie w tej kwestii rozstrzygać. Przyjrzyjmy się zatem jak wygląda stan prawny w kwestii eutanazji w innych państwach europejskich.
Drugim, najprawdopodobniej po Holandii krajem, który zalegalizuje eutanazję będzie Belgia. Zgodnie z nową ustawą, nad którą wciąż trwa dyskusja w parlamencie, prawo do eutanazji będzie warunkowe, lekarze dokonujący zabiegu będą kontrolowani, a całość uregulowań będzie znacznie bardziej restrykcyjna niż w Holandii. Decyzję o zakończeniu życia mogłyby podjąć tylko osoby pełnoletnie, mające pełną świadomość tego, co czynią, a prośbę swoją przedstawią na piśmie. Chorzy musieliby zapoznać się z pełnym zakresem informacji dotyczących choroby, możliwości leczenia, czy też sposobów zwalczania bólu. Ponadto takie osoby muszą znajdować się w stanie nie dającym żadnych nadziei na wyleczenie, przechodzić nieprzerwane cierpienia fizyczne i psychiczne. Natomiast od zgłoszenia „chęci” dokonania eutanazji do jej przeprowadzenia musiałby upłynąć co najmniej miesiąc. Kontrolą nad wykonywaniem tego typu zabiegów i gromadzeniem informacji na ten temat zajęłaby się specjalnie powołana komisja ekspercka, która w przypadku jakichkolwiek wątpliwości mogłaby skierować sprawę na drogę sądową. Jednakże ustawa zwalniająca lekarzy pomagających w samobójczej śmierci nieuleczalnie chorym pacjentom, nie została jeszcze uchwalona.
W Anglii - w systemie common law - gdzie orzeczeniom sądowym nadaje się charakter normatywny, wymiar sprawiedliwości kilkakrotnie miał do czynienia ze sprawami dotyczącymi eutanazji. Pierwsza z nich zakończona została w 1993 roku w ostatniej instancji wyrokiem Trybunału Izby Lordów. W wyroku zdecydowano o życiu Tony Blanda, który od czterech lat znajdował się w trwałym stanie wegetatywnym. Doznał on uszkodzeń mózgu powodujących trwałą utratę świadomości i stan, w którym nie następuje śmierć jak długo utrzymywane jest ogólne odżywianie. Rodzice tego kibica sportowego, który stał się ofiarą katastrofy na stadionie Hillsborough, uświadomili sobie, że ich syn przestał istnieć w sensie realnej egzystencji, choć jego ciało żyło nadal. Po długich wahaniach zwrócili się do sądu o uznanie, że będzie zgodne z prawem jeśli lekarze przerwą sztuczne odżywianie pacjenta i stosowanie innych środków podtrzymujących jego życie. Trybunał jednomyślnym orzeczeniem przyznał takie uprawnienie lekarzom, nie wypowiedział się on jednakże przeciwko prawnemu zakazowi eutanazji. Natomiast 22 marca 2002 roku londyński sąd przyznał „Pani B” „prawo do odmowy dalszego leczenia, a tym samym do przerwania własnego życia”. Orzeczenie zostało wydane pomimo sprzeciwu lekarzy, chociaż nawet zdaniem tych, którzy chcieli ją leczyć na rzeczywistą poprawę zdrowia ma „praktycznie jeden procent szans”. Nieco wcześnie precedensową sprawę sądową o prawo do eutanazji przegrała inna obywatelka Wielkiej Brytanii Diane Pretty. Cierpi ona na postępującą od dwóch lat chorobę mózgu, jest niema, niemal całkowicie sparaliżowana i nie potrafi sama odebrać sobie życia. Dlatego też zażądała prawa do śmierci powołując się na włączoną do prawa brytyjskiego Europejską Konwencję Praw Człowieka. Domagała się aby wykonawcą jej ostatniego życzenia był jej mąż, po wykonaniu którego nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Jednak Pretty przegrała zarówno przed pierwszą jak i przed drugą instancją, zdaniem sądu bowiem odebranie życia na wniosek ofiary to zabójstwo. Jest to zgodne z obecnym prawodawstwem, gdyż udzielenie pomocy przy samobójstwie traktowane jest jako przestępstwo kryminalne. Pozytywnego dla niej rozstrzygnięcia nie przyniosło odwołanie do sądu najwyższego czyli do Trybunału Izby Lordów. W wyniku czego Diane Pretty wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na brytyjski wymiar sprawiedliwości, który odrzucił jej pozew o zgodę na eutanazję z rąk męża. Prosi w niej o prawo do śmierci w godności i domaga się potwierdzenia, że jej męża nie spotka za to żadna kara. Trybunał ma miesiąc na podjęcie decyzji, może jednak odmówić zajęcia stanowiska w tej sprawie. Zdaniem jednak komentatorów pozytywne rozpatrzenie sprawy będzie skutkowało nie tylko zmianami w prawodawstwie brytyjskim, ale konsekwencje wydania wyroku, w którym uznano by prawa Diane Pretty, będą miały szeroki wydźwięk w całej Europie. Należy przede wszystkim brać pod uwagę to, że wyroki trybunału mają charakter wiążący w pozostałych 42 państwach członkowskich Rady Europy, stąd jego precedensowy charakter.
Do tej pory, bowiem tylko w Holandii eutanazja jest dozwolona, a w Belgii trwają prace nad stworzeniem ram prawnych jej dokonywania. Pomoc w samobójstwie jest tolerowana w Danii, natomiast nie traktuje się jej jako przestępstwa w Niemczech i Szwajcarii. W Hiszpanii zmniejszono karę dla pomagających w eutanazji z 20 do 3 lat więzienia, ale w świetle przepisów prawa francuskiego jest ona zabójstwem nieumyślnym.
Równie kontrowersyjne i wywołujące ogromną dyskusję regulacje prawne w przedmiocie eutanazji rysują się w państwach położonych na innych kontynentach. Przede wszystkim są to Australia i Stany Zjednoczone.
01 lipca 1996 roku Terytorium Północne Australii stało się pierwszym miejscem na świecie, gdzie zalegalizowano aktywną eutanazję. Zgromadzenie ustawodawcze tego Terytorium uchwaliło ustawę zgodnie, z którą stało się możliwe zakończenie życia ludzi nieuleczalnie chorych pod opieką lekarską. Osoby domagające się dokonania eutanazji musiały być rezydentami Terytorium Północnego, co wykluczać miało ewentualną turystykę w tym celu. Ustawa zawierała zdaniem jej zwolenników liczne gwarancje mające zapewnić jej całkowitą dobrowolność. Do eutanazji mogli mieć prawo tylko ci nieuleczalnie chorzy pacjenci, którzy zdaniem lekarzy nie mają szans na więcej niż rok życia. Wniosek o eutanazję miał być zaopiniowany przez dwóch lekarzy i psychologa, a odwołanie decyzji było możliwe w każdej chwili w dowolnej formie.
Zgodnie z ustawą prośbę o eutanazję mogła złożyć osoba powyżej 18 roku życia, w pełni świadoma i zdrowa na umyśle, cierpiąca skrajny ból, którego nie można zwalczyć. Po tym oświadczeniu musiało upłynąć siedem dni, następnie składano oficjalne podanie, co zajmowało kolejne dwa dni. W ciągu tego czasu dwaj niezależni lekarze musieli postawić diagnozę, że choroba jest nieuleczalna a stosowanie środków uśmierzających ból będzie nieskuteczne. Zadaniem psychiatry jest natomiast stwierdzenie, że pacjent nie cierpi na kliniczną depresję związaną z chorobą. Dopiero po spełnieniu tych wszystkich warunków lekarz miał prawo „pomóc pacjentowi zakończyć życie” metodami ustalonymi przez władze medyczne Terytorium Północnego. Jednakże na Terytorium Północnym eutanazja czynna była legalna zaledwie kilka miesięcy.
W Stanach Zjednoczonych prawo do decydowania o tym jak i kiedy umrzeć opiera się na zawartych w konstytucji zasadach poszanowania prywatności i osobowości oraz na koncepcji samostanowienia. Amerykańskie „prawo do umierania” ma swoje korzenie w gwarantowanej przez sądy, w swym orzecznictwie autonomii jednostki. Zasadnicze jednak znaczenie ma prawo każdego obywatela do prywatności. Nie zostało ono wymienione w konstytucji, natomiast weszło ono do katalogu praw obywatelskich zagwarantowanych w Bill of rights. Przywilej ten został sformułowany przez Sąd Najwyższy w sprawie Griswold v. Connecticut, a jego zakres był precyzowany w orzeczeniach późniejszych. Stwierdzenie przez Sąd Najwyższy, że wolność człowieka do podejmowania decyzji dotyczących jego samego oraz jego zdrowia, jest chronionym prawem do prywatności, spowodowało, że sądy stanowe uznały prawo każdego do odmowy wyrażenia zgody na podłączenie aparatury podtrzymującej życie, jak również do żądania jej odłączenia. Bardzo ważną rolę w prawodawstwie amerykańskim odegrało orzeczenie Sądu Najwyższego stanu New Jersey w sprawie in re Quinlan (1976r.), wywiódł on w nim z konstytucyjnego prawa do prywatności: że wobec osoby znajdującej się w stanie trwałej nieprzytomności, zbliżonym do wegetatywnego, wolno odłączyć aparaturę sztucznie podtrzymującą życie. W tym przypadku sąd przyznał powodowi, którego nieletnia córka znajdowała się w stanie śpiączki, żądane pełnomocnictwo do odłączenia aparatury, uzasadniając stwierdził, że interes prywatności powinien być prawnie chroniony nawet gdy pacjent nie odzyskuje przytomności. Jednocześnie zastrzegł, że nie jest on absolutny i może znaleźć przeciwwagę w postaci np. potrzeby zachowania życia ludzkiego i jego świętości.
Eutanazja została zatem uznana za dopuszczalną przez orzecznictwo stanowe, ale tylko w formie biernej, która rozumiana jest jako usunięcie sztucznych barier śmierci. Precedensem stało się w tym przypadku cytowane powyżej orzeczenie. Sąd Najwyższy stanu New Jersey uznał bowiem, że procesy podtrzymywania życia mogą być przerwane bez narażania się na odpowiedzialność karną, jeśli lekarz udowodni, to że nie istniały w danym przypadku żadne możliwości poprawy zdrowia i uzyska akceptację szpitalnej komisji etycznej. Nie oznacza to jednakże aprobaty dla eutanazji aktywnej, jest ona w Stanach Zjednoczonych uznawana za nielegalną. Jest ona definiowana w następujący sposób: „świadome działanie podjęte w celu spowodowania cudzej śmierci zanim nastąpi ona z przyczyn naturalnych”. Ta forma przyspieszenia śmierci traktowana jest jako zabójstwo w świetle przepisów amerykańskiego prawa karnego i pomimo licznej rzeszy zwolenników legalizacji czynnej eutanazji, mających poparcie w postaci różnych organizacji np. kalifornijski „Ruch Przeciw Ludzkiemu Cierpieniu” nie uchylono jeszcze jej zakazu.
W celu kompleksowego przedstawienia zagadnienia eutanazji w prawie amerykańskim konieczne jest rozważenie problematyki „wspomaganego samobójstwa”. Jest ono definiowane przez Radę Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego do Spraw Etyki i Prawa w następujący sposób: „dostarczenie przez lekarza środków lub informacji o środkach niezbędnych dla pacjenta do dokonania aktu zakończenia życia”. Większość ustawodawstw stanowych zabrania pomocy w dokonywaniu samobójstwa np. taki zakaz przewiduje ustawa stanu Waszyngton z 1994 roku. Głosi ona, że „Winien jest przyczynienia się do usiłowania samobójstwa ten, kto świadomie powoduje, że inna osoba usiłuje popełnić samobójstwo, albo jej pomaga do tego usiłowania. Za przestępstwo to przewidziana jest kara do 5 lat więzienia i grzywna do 10 tysięcy dolarów”.
Na uwagę zasługuje w szczególności orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie wniesionej przeciwko władzom stanu Nowy Jork przez trzech lekarzy sprawujących opiekę nad trojgiem pacjentów - o uznanie za niezgodny z konstytucją stanowy zakaz udzielania pomocy w samobójstwie. Lekarze działali w przekonaniu, że takiej pomocy powinni udzielić, powstrzymywało ich jednak to, że mogliby ponieść odpowiedzialność karną przewidzianą w ustawie stanowej. Podstawę wniesienia skargi stanowiła XIV poprawka do konstytucji Stanów Zjednoczonych, ma ona następujące brzmienie: „... w żadnym Stanie nie wolno też jakiejkolwiek osoby pozbawić życia, wolności lub mienia bez prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, jak również komukolwiek na obszarze własnej jurysdykcji równej ochrony prawnej”. W uzasadnieniu orzeczenia sąd stwierdził, że nowojorski system common law oraz ustawy wprowadzające karalność pomocy w samobójstwie, ale zezwalające pacjentom o niezakłóconej świadomości, którzy znajdują się w końcowym stanie przedśmiertnym choroby, na odmowę stosowania wobec nich medycznych środków podtrzymujących życie - nie stanowi pogwałcenia klauzuli równej ochrony prawnej.
Pierwszym i jedynym stanem, gdzie uchwalono ustawę legalizującą wspomagane przez lekarza samobójstwo, jest Oregon. Nazwano ją „Aktem o Umieraniu z Godnością” (Oregon Death with Dignity Act). Ustawa zaczęła obowiązywać dopiero po trzech latach od jej uchwalenia, w 1997 roku, co świadczy o tym, że nawet w państwie tak nowoczesnym i demokratycznym problem przyspieszenia śmierci budzi szereg wątpliwości, a jego obywatele mają na uwadze piąte przykazanie „nie zabijaj”. Zgodnie z § 2.01 Aktu zezwala się na tzw. wspomagane samobójstwo pacjentowi, który:
osiągnął pełnoletniość (ukończył 18 lat),
jest mieszkańcem Oregonu ,
posiada zdolność podejmowania i komunikowania własnych decyzji dotyczących swojego stanu zdrowia,
został uznany za nieuleczalnie chorego, którego śmierć nastąpi najdalej w ciągu sześciu miesięcy ,
dwukrotnie, w odstępie co najmniej 15 dni, wystąpił ustną prośbą o środek uśmiercający, a następnie udokumentował swoje żądanie na piśmie.
Ponadto odpowiednie wymogi musi spełnić lekarz, aby procedura była w pełni legalna, tzn:
musi on posiadać ważną licencję do wykonywania zawodu na terenie Oregonu,
przedstawić lekarzowi konsultantowi w celu zatwierdzenia diagnozę i rokowania dotyczące stanu zdrowia pacjenta,
zbadać przy pomocy lekarza konsultanta zdolność pacjenta do podejmowania świadomych decyzji o swoim zdrowiu,
następnie upewnić się czy pacjent ma wolę poinformować krewnych o dokonaniu zabiegu i w razie odpowiedzi pozytywnej, prośbę uwzględnić.
Po spełnieniu tych wszystkich warunków jeśli pacjent zdecyduje się użyć przepisanego środka, po jego śmierci lekarz przedstawia stanowemu Wydziałowi Zdrowia szczegółowy raport w celu zbadania, czy postępowanie było zgodne z prawem, jakkolwiek jego brak nie powoduje żadnych sankcji.
Jak dotąd eutanazję zalegalizowano tylko w stanie Oregon, chociaż próby takie czyniły również Kalifornia, Maine i Michigan, ale projekty ustaw w przedmiocie prawnej dopuszczalności eutanazji, były w nich odrzucane przez Amerykanów w referendach.
3. Instytucja „living will”
Lekarze i krewni sprawujący opiekę nad pozbawionym świadomości człowiekiem, nieuleczalnie chorym bez nadziei na powrót do zdrowia stają często w obliczu takich sytuacji, w których nie są w stanie podjąć decyzji jak powinni postąpić, aby było to zgodne z wolą umierającego. Można zatem przyjąć, że celem instytucji „living will” jest to, aby możliwe było takie sformułowanie oświadczenia, które wyrażałoby wolę danej osoby co do postępowania wobec niej lekarza w przyszłych ewentualnych sytuacjach zdrowotnych, w jakich może się ona znaleźć w stanie wykluczającym świadome podejmowanie decyzji o swym dalszym losie.
Instytucja ta nie jest znana prawu polskiemu, natomiast funkcjonuje w systemach prawnych wielu innych państw na świecie pod różnymi nazwami np. „testament de vie”, „advanced directives”. Jednak chyba należy się zastanowić czy w przyszłości ustawodawca nie stanie przed taką koniecznością. Bowiem już w prawie międzynarodowym przewidziano taką możliwość. Artykuł 9 Konwencji Bioetycznej zawiera uregulowanie w następującym brzmieniu: „wcześniej wyrażone przez pacjenta życzenia dotyczące interwencji medycznej, który w chwili jej przeprowadzenia nie jest w stanie wyrazić swojej woli, będą uwzględniane”. Treść tego przepisu powinna stanowić inspirację dla tych, którzy zajmują się tworzeniem prawa i rozstrzygają w ten, czy inny sposób o naszym życiu i umieraniu.
Pomimo tego, że w polskich przepisach nie przewidziano jeszcze omawianej instytucji trzeba moim zdaniem docenić to jak wielką pomoc w podjęciu decyzji o zakończeniu życia osoby nieprzytomnej, dla lekarzy jak i rodziny, może stanowić wcześniej złożone oświadczenie woli. Celem jej wprowadzenia byłoby również stworzenie szczególnej więzi pomiędzy lekarzem a pacjentem opartej na wzajemnym zaufaniu. Podstawą tej więzi byłoby prawo każdego człowieka do życia w wolności, niezależności podejmowanych w czasie jego trwania wyborów dotyczących, a także jego zakończenia, a ze strony lekarza pewności, że właściwie wykona wolę pacjenta nawet, gdy jest nieprzytomny. Dowodzi tego fakt, że w wielu państwach prawo dopuszcza możliwość sporządzenia „living will” i dlatego warto prześledzić sposób w jaki ona funkcjonuje.
W Anglii nie ma aktu ustawowego regulującego tę instytucję, nie zapadło też jak do tej pory orzeczenie, mające charakter normatywny w tej sprawie. Dlatego też forma jak i skutki prawne „wyprzedzających wskazań” (advance directives) są różne ale na uwagę zasługują dwie koncepcje, mianowicie:
pacjent ma prawo odmawiania zabiegów lekarskich, łącznie z tymi podtrzymującymi życie i to stanowi zobowiązanie dla lekarza;
każdy może sformułować oświadczenie o tym, jak ma być stosowane wobec niego lekarskie postępowanie, gdyby znalazł się w przyszłości w stanie braku dostatecznego rozeznania; może także ustanowić pełnomocnika do podejmowania decyzji w takiej sytuacji.
W Finlandii weszła w życie 01 marca 1993 roku ustawa: „Karta pacjenta”. Wynika z niej, że każdy, kto ma zdolność do świadomego wyrażania swojej woli, ma prawo sporządzić pisemne oświadczenie, w którym hipotetycznie określa jak chce, aby z nim postępowali lekarze, gdyby w przyszłości stał się np. na skutek ciężkiej choroby pacjentem niezdolnym do wyrażenia swej woli. Wypełnia on specjalny formularz, który oprócz imienia, nazwiska i daty urodzenia zawiera następujące oświadczenie: „Ja niżej podpisany deklaruję mą wolę i nakazuję, aby - jeśli utracę zdolność prawną w wyniku poważnej choroby lub wypadku albo np., na skutek otępienia starczego - nie udzielono mi zabiegów sztucznie podtrzymujących życie, gdy nie ma opartych na rozsądnej diagnozie widoków na polepszenie mego zdrowia. Jednakże te zabiegi mogą być chwilowo dopuszczone, aby usunąć ciężkie objawy chorobowe lub doraźnie przynieść ulgę. Stosowanie środków intensywnej terapii będzie dozwolone tylko w wypadku rozsądnego przewidywania, że osiągną lepszy wynik niż tylko krótkie przedłużenie mego życia. Jeśli stosowanie zabiegów rozpoczęte z nadzieją osiągnięcia poprawy okaże się bezskuteczne, powinno zostać bezzwłocznie przerwane”.(miejsce, data, podpis) Następnie oświadczenia sporządzają dwaj mający zdolność prawną świadkowie.
W Stanach Zjednoczonych również jest przewidziana w prawie instytucja „living will”. Ma ona swą genezę w działalności organizacji proeutanatycznej o nazwie Euthanasia Education Council, która już w latach sześćdziesiątych wypowiedziała się na ten temat. W 1984 roku weszła w życie ustawa stanu Ilinois mianowicie: Illinois Living Will Act, której jeden z artykułów głosi, „że każdy człowiek ma podstawowe prawo do wywierania wpływu na decyzje podejmowane w ramach udzielonej mu opieki lekarskiej, również na decyzję o wstrzymaniu lub wycofaniu opóźniających śmierć zabiegów w przypadku terminalnego stanu pacjenta”. Kolejne przepisy przewidują konieczność złożenia oświadczenia podobnej treści jak wyżej przedstawiona w „Karcie Pacjenta”.Deklaracja ta jest również swoistym przyzwoleniem pacjenta na niepodejmowanie lub zaprzestanie zabiegów medycznych, jeśli nie będzie on w stanie decydować o sobie, następnie podpisanym przez chorego. Prawo amerykańskie przewiduje również innego rodzaju dokument, którego celem jest przekazanie przez pacjenta, w przypadku braku możliwości świadomego działania, na wybraną osobę prawa do podejmowania decyzji. Działa ona jako przedstawiciel i podejmuje w ramach udzielonego pełnomocnictwa decyzje co do zakresu działań medycznych, na które zezwala lekarzowi. Dokument ten nosi nazwę Durable Power of Attorney for Health Care. Jest również opatrzony podpisem chorego, sporządzony w obecności świadków lub poświadczony notarialnie. Odmianą takiego dokumentu jest Protective Medical Decision Document. Znajduje się w nim klauzula o zakazie udzielenia przez pełnomocnika zgody na dokonanie eutanazji i udzielenia przez lekarza pomocy w samobójstwie. W tej sytuacji autor deklaracji może czuć się bezpieczniej, a jego pełnomocnik chroniony jest przed zarzutem dokonania eutanazji.
Rozdział IV.
ARGUMENTY „ZA” I „PRZECIW” LEGALIZACJI EUANAZJI
1. Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
29 kwietnia 2002 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał pierwsze orzeczenie w sprawie eutanazji. Wydane ono zostało w sprawie Diane Pretty, o której mowa w rozdziale trzecim tej pracy. Trybunał uznał, że prawa człowieka nie zostaną naruszone jeśli Brian Pretty, który gotów jest pomóc umrzeć swojej żonie, nie zostanie zwolniony z odpowiedzialności karnej za taki czyn. W orzeczeniu sędziowie stwierdzili, że żadne okoliczności nie mogą usprawiedliwiać eutanazji. W zorganizowanej na gorąco konferencji prasowej państwo Pretty skrytykowali wyrok, w którym odmówiono Diane Pretty zagwarantowania nietykalności prawnej. Trybunał w Strasburgu tym samym podtrzymał wcześniejsze wyroki sądów brytyjskich, uzasadniając to tym, że zadaniem każdego państwa jest ochrona życia ludzkiego, a taką gwarancją są prawa ustanowione w Europejskiej Konwencji o ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, zwłaszcza zaś jej artykuł 2, który mówi właśnie o ochronie prawa do życia. Adwokaci pani Pretty domagali się uznania, że sądy brytyjskie wydając orzeczenia naruszyły pięć artykułów Konwencji w tym art. 2, dowodzili bowiem na jego podstawie, że skoro mamy prawo decydować o tym jak godnie żyć to tym bardziej mamy również prawo decydowania o śmierci w godności, czego odmówiono Diane Pretty.
Orzeczenie strasburskiego Trybunału wywołało mieszane reakcje zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w całej Europie. Moim jednak zdaniem jakiekolwiek zakończenie tej sprawy spowodowałoby szeroką dyskusję na temat prawnej dopuszczalności eutanazji. Decyzję Trybunału można uznać za niesłuszną, gdyż Brytyjka chcąc zakończyć swoje życie, wykonuje swe absolutne prawo do dysponowania nim. Dokonywanie oceny tej sytuacji z tego punktu widzenia może nas zaprowadzić do takiego wniosku, że jakkolwiek eutanazja na czyjeś życzenie jest zabójstwem, ale zabójstwem człowieka albo umierającego albo tak ciężko chorego, że jego dalsze życie nie ma najmniejszego sensu, ponieważ jest ono tylko udręką. Z drugiej jednak strony można uznać, że Trybunał wydał właściwe orzeczenie. Wyrażenie odmiennego stanowiska mogłoby doprowadzić w przyszłości do zaakceptowania przez system prawny rozróżnienia na zabójstwa karalne i niekaralne. Nie ulega wątpliwości fakt, że jeśli ktoś odbiera komuś życie jest zabójcą, a o tym jakiej podlegać będzie karze rozstrzygają okoliczności, które muszą brać po uwagę sędziowie przy jej wymiarze. Doświadczenie uczy, że w większości krajów wymiar sprawiedliwości bardzo wyrozumiale traktuje przypadki morderstw dokonywanych z litości, ograniczając się do kar symbolicznych.
Zapytany kiedyś o legalizację eutanazji Leszek Kołakowski, przestrzegał, że po koszmarnych doświadczeniach wieku XX powinniśmy być ostrożni we wszelkich eksperymentach dotyczących decydowania o życiu i o śmierci. Czego dowodzi właśnie orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
2. Stanowisko Kościoła Katolickiego w kwestii eutanazji.
„Życie ludzkie jest podstawą wszystkich dóbr, źródłem oraz koniecznym warunkiem wszelkiej działalności ludzkiej, jak również współżycia społecznego (...) W związku z tym trzeba ponownie zdecydowanie oświadczyć, że bez względu na to, czy chodzi o płód lub embrion, o dziecko, osobę dorosłą, czy starca, o osobę nieuleczalnie chorą, czy znajdującą się w agonii. Ponadto nikomu nie wolno prosić o taką śmiercionośną czynność: ani dla siebie, ani dla kogoś innego, powierzonego jego odpowiedzialności; co więcej nikt nie może zgodzić się na to, bezpośrednio lub pośrednio. Nie może również takiej czynności prawomocnie nakazać lub zezwolić na nią żadna władza. Chodzi w tym przypadku o naruszenie prawa Bożego, o znieważenie godności osoby ludzkiej, przestępstwo przeciw życiu, zbrodnię przeciw ludzkości”. Takie stwierdzenie zawiera opublikowana 05 maja 1980 roku Deklaracja Świętej Kongregacji Nauki i Wiary - „Iura et bona”.
Kościół sprzeciwia się eutanazji , uważając, że jedynym i absolutnym Panem życia jest Bóg, a człowiek jest tylko jego użytkownikiem. Współczesne nauczanie Kościoła jest kontynuacją tego o czym pisali biskupi niemieccy sprzeciwiając się realizacji nazistowskiej akcji o kryptonimie „T4”, a także poglądów głoszonych przez papieża Piusa XII, Pawła VI, czy też Jana Pawła II.
Akcja poddawania eutanazji osób ułomnych lub chorych umysłowo, w ramach akcji „T4” (o której mowa w rozdziale I) jako fundamentalnie sprzeczna z podstawowymi zasadami wiary chrześcijańskiej wywołała sprzeciw niemieckich przedstawicieli Kościoła Katolickiego. Zwłaszcza zaś biskupów, którzy w 1941 roku wystosowali protest w obronie chorych przebywających w zakładach psychiatrycznych. Skierowany on został do Kierownika Kancelarii Rzeszy. Biskupi podkreślili fakt istnienia ponadnaturalnej normy danej od Boga, która zakazuje zabijania. Natomiast Kościół i każdy chrześcijanin zobowiązany jest ich zdaniem, do jej przestrzegania. Przypomnieli również konkluzję Konferencji Episkopatu Niemiec w Fuldzie z 1941 roku o tym, że człowiek nigdy poza wojną i dozwoloną obroną konieczną nie może zabić niewinnego.
Papież Paweł VI w Ekshoracji do sekretarza Kongresu Międzynarodowej Federacji Katolickich Towarzystw Lekarskich w Waszyngtonie, stwierdził, że „(...) Przykazanie jest jasne i absolutne - „Nie zabijaj”. Wszelkie poczynania, które zmierzają do targnięcia się na życie ludzkie pod zwodniczym pozorem zapewnienia śmierci łagodnej i spokojnej, zamiast patrzeć na życie beznadziejne i śmierć odrażającą są zgubną pokusą. Bez zgody chorego eutanazja jest morderstwem, za jego zgodą jest samobójstwem. To, co jest w ocenie moralnej zbrodnią, pod żadnym pozorem nie może stać się czynem legalnym”.
Sobór Watykański II potwierdził, że każdy człowiek ma prawo do życia w godności i potępił przestępstwa przeciwko życiu wyliczając wśród nich: wszelkiego rodzaju zabójstwa, zbrodnie ludobójstwa, przerywanie ciąży, eutanazję i dobrowolne samobójstwo.
Papież Jan Paweł II w Encyklice „Evangelium vitae” o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego ogłoszonej 30 marca 1995 roku potwierdził, że „eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej”. W swoim przesłaniu nie ogranicza się jednak tylko wyrażenia tego autorytatywnego zdania. Przedstawia także czysto ludzki punkt widzenia na kwestię umierania. Śmierć uważana jest za bezsensowną wówczas kiedy niespodziewanie kładzie kres życiu otwartemu na przyszłość, która może przynieść jeszcze wiele doświadczeń. Natomiast, gdy ludzka egzystencja zostanie uznana za pozbawioną, sensu ponieważ jest pogrążona w bólu i wystawiona na coraz dotkliwsze cierpienie śmierć staje się upragnionym wyzwoleniem. Jan Paweł II przeciwny jest takiemu rozumowaniu człowieka, w którym sądzi, że sam jest dla siebie kryterium i normą oraz uważa, że ma prawo domagać się od społeczeństwa, by zapewniło mu możliwość i sposoby decydowania o własnym życiu w pełnej i całkowitej autonomii. Powoduje to, że coraz częściej stajemy w obliczu pokusy dokonania eutanazji, czyli zawładnięcia śmiercią poprzez spowodowanie jej przed czasem i łagodnego zakończenia życia własnego lub cudzego. Prowadzi to, do tego, że chcąc postępować humanitarnie, robimy wręcz odwrotnie. Z taką postawą mamy do czynienia zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu, które nastawione są na wydajność, a obecność w nich coraz liczniejszej grupy ludzi starych i niesprawnych oraz chorych i wymagających opieki medycznej jest zbyt kosztowne i uciążliwe.
Od eutanazji zdaniem papież Jana Pawła II należ odróżnić decyzję o rezygnacji z uporczywej terapii. Chodzi tu o takie zabiegi medyczne, które przestały być już skuteczne dla chorego a zarazem stają się dla niego jak i dla jego bliskich zbyt uciążliwe. W takich sytuacjach, gdy śmierć jest bliska i nieuchronna można w zgodzie z sumieniem zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużenie życia, nie należy jednak przerywać normalnych terapii, jakich wymaga chory w takich wypadkach. Jednak to od indywidualnej oceny konkretnego przypadku zależy to jakie środki lecznicze są obiektywnie proporcjonalne do przewidywanej poprawy zdrowia. Rezygnacja bowiem ze środków nadzwyczajnych i przesadnych nie jest równoznaczna z samobójstwem lub eutanazją.
We współczesnej medycynie rozwija się obecnie jej dziedzina zwana paliatywną. Zadaniem jej jest zwalczanie bólu w końcowym stadium choroby i zapewnienie pacjentowi potrzebnego mu ludzkiego wsparcia. W tym kontekście pojawia się problem jaka jest granica stosowania środków przeciwbólowych i uspokajających w celu ulżenia cierpieniom chorego, gdy wiąże się to z ryzykiem skrócenia życia. Zadać tu można pytanie czy znoszenie cierpienia ponad miarę rodzi powinność moralną? Kościół odpowiada, że tak rozumiane cierpienie jest czynem heroicznym, a człowieka nie można do takiego czynu zmusić, ani mu go nakazać. Wniosek stąd taki, że człowiek nie musi cierpieć ponad miarę. Już papież Pius XII stwierdził, że dozwolone jest uśmierzanie bólu przy pomocy narkotyków, nawet gdy w konsekwencji prowadzi to do ograniczenia świadomości i skrócenia życia „jeżeli nie istnieją inne środki i jeśli w danych okolicznościach nie przeszkadza to wypełnieniu innych powinności religijnych i moralnych”. W takich przypadkach człowiek bezpośrednio nie dąży do śmierci, chociaż z uzasadnionych przyczyn dopuszcza się takie ryzyko. Jedynym pragnieniem człowieka jest skuteczne złagodzenie bólu. Niemniej papież Pius XII podkreśla, że nie należy pozbawiać umierającego świadomości bez wystarczająco poważnych powodów, co mogłoby mu uniemożliwić wykonanie ostatnich obowiązków moralnych i rodzinnych.
Z przedstawionego powyżej stanowiska Kościoła Katolickiego wypływa jednoznaczny wniosek, że nie zgodzi się on nigdy na „praktykę śmiercionośnej eutanazji”. Ksiądz Z. Goliński w monografii na temat eutanazji w kwestii dotyczącej łagodzenia cierpień chorego stojącego u progu śmierci opowiedział się po stronie „koncepcji skutku ujemnego moralnie, lecz niezawinionego” (volunterium indirectum malum). Zdaniem autora zgon będący następstwem podania tak wysokiej dawki narkotyków, że spowoduje ona przyspieszenie śmierci nie będzie karygodnym zabójstwem, ponieważ nie był on zamierzony, lecz wynikł ubocznie, z zamierzonego łagodzenia bólu. Koncepcja ta jest dopuszczalna pod pewnymi warunkami:
czynność pierwotna, która wywoła na pewno skutek moralnie dodatni, a spowodowany skutek ujemny moralnie musi być czynem etycznie pożądanym,
czynnik dodatni wyprzedza skutek ujemny,
intencją sprawcy jest tylko skutek moralnie dodatni,
istnienie dostatecznie ważnego powodu usprawiedliwiającego wykonanie czynności, która w dalszym następstwie może spowodować śmierć pacjenta.
Podsumowując rozważania dotyczące poglądów głoszonych przez Kościół Katolicki w kwestii eutanazji warto podać przykład, który potwierdza, że to człowiek sam dokonuje wyboru, wtedy gdy jest to możliwe, a nikt z nas nawet w formie uregulowań prawnych nie powinien ingerować w sferę jego autonomii. Mianowicie w ostatnim filmie Krzysztofa Zanussiego śmiertelnie chory na raka lekarz zwija się z bólu na szpitalnym łóżku, ale pomimo tego, że ma wystarczającą dawkę morfiny, dzięki której uwolni się od cierpień i łagodnie przejdzie na „tamtą stronę”, nie robi tego. Natomiast czyni coś zupełnie innego - nadaje swemu życiu metafizyczny sens, ale pokonuje pokusę.
Nie ma bowiem w eutanazji nic tak dalece oczywistego, aby można było przyznać bezwarunkowo rację, bądź jej zwolennikom bądź przeciwnikom. Jak pisał w 1931 roku filozof Wiktor Elzenberg: „Eutanazja jest tą rezerwą, tą ostatnią linią obronną, stanowiącą dla nas rękojmię, że poniżej pewnego punktu poniżenia nikt i nic nas zepchnąć nie może. Świadomość, że zawsze możemy jej dokonać, to nasze kryte tyły w walce życiowej”.
W zakresie omówionych powyżej argumentów etycznomoralnych przeciw legalizacji eutanazji zawierają się, oprócz tych wynikających z zasad etyki ogólnej, także pochodzące z zasad etyki zawodowej. Sformułowane są one szczegółowo w deontologii lekarskiej (omówione w rozdziale drugim i trzecim). Jeszcze raz jednak wypada podkreślić znaczenie przysięgi Hipokratesa, dzięki której rodzi się więź zaufania między lekarzem i pacjentem. Jej punkt trzeci zobowiązuje do leczenia chorych dla ich dobra według sił i zdolności lekarza w taki sposób, by nie doznali żadnej krzywdy. Szczególną doniosłość dla zagadnienia eutanazji posiada punkt czwarty przysięgi: „Nigdy nikomu ani na żądanie, ani na prośby niczyje nie podam trucizny, ani też nigdy nie powezmę takiego zamiaru”.
3. Płaszczyzna psychologicznomedyczna, utylitarnospołeczna i prawna legalizacji eutanazji.
Wśród argumentów ujmowanych w płaszczyźnie psychologicznej i medycznej przeciwko legalizacji eutanazji są przeważnie takie, które wskazują, że żądanie śmierci jest wynikiem załamania psychicznego osoby cierpiącej. Człowiek w takim stanie ma świadomość nieuleczalności choroby i towarzyszy mu przekonanie o braku szans na powrót do zdrowia. Ponadto zbliżająca się nieuchronnie śmierć sprawia, że rodzi się w nim bunt potęgowany tkwiącym w każdym istnieniu na ziemi pęd do życia, który ma związek z instynktem samozachowawczym. Natomiast argumenty medyczne to głównie brak całkowitej pewności diagnostycznej odnośnie do poszczególnych przypadków chorobowych. Współczesna medycyna nie stworzyła jeszcze wielu precyzyjnych pojęć np. czym jest stan terminalny, a przede wszystkim kryteriów nieuleczalności danej choroby. Szybki postęp medycyny napawa optymizmem wielu chorych wierzących w to, że w każdej chwili może zostać opracowany jakiś nowy, cudowny lek. Praktyka lekarska zna przypadki wyleczenia tych chorych, którym nie dawano żadnych szans na powrót do zdrowia.
Argumentem medycznym wskazującym na potrzebę legalizacji eutanazji jest to, że w niektórych przypadkach sztuczne podtrzymywanie przy życiu umierających pacjentów przy wykorzystaniu specjalistycznej aparatury nie powinno mieć miejsca. W takich sytuacjach często lekarze stają przed dylematem, któremu z pacjentów podłączyć aparaturę, ponieważ to lekarz właśnie ma najlepszą wiedzę, by zdecydować, który ma większą szansę przeżycia. Kwestia niecelowości sztucznego podtrzymywania przy życiu łączy się z niewystarczającą ilością wyspecjalizowanego sprzętu medycznego, co wyklucza zastosowanie go do wszystkich koniecznych przypadków jednocześnie. W takich sytuacjach nasuwa się pytanie czy powierzyć lekarzowi prawo wyboru życia tego z pacjentów, którego życie jest warte tego, aby je kontynuować? Jednakże nie znajdziemy na nie jednoznacznej odpowiedzi, gdyż trudno jest ustalić jakiekolwiek kryterium, którym kierować miałby się lekarz przy podejmowaniu takiej decyzji, zwłaszcza, że może być posądzony o realizację prywatnych interesów. W sytuacjach, gdy to jednak od lekarza zależy, usunięcie przyczyn zagrożenia życia przez czasowe podtrzymywanie niewydolnych czynności życiowych organizmu (intensywna terapia), bardzo pomocne jest wpisanie do dokumentacji chorego decyzji (podjętej wcześniej) określanej mianem DNR - do not resuscitate, wówczas lekarz jest zwolniony ze stosowania nadzwyczajnych środków leczniczych i unika tym samym posądzenia o to, że działał bezprawnie.
Argumenty ujmowane w płaszczyźnie utylitarnospołecznej, przytaczane przez przeciwników legalizacji eutanazji dotyczą głównie możliwości dokonywania nadużyć, dokonywania zabójstw i ukrywania pod płaszczykiem eutanazji działań o charakterze nawet eksterminacyjnym. Chodzi tu o eliminację ludzi o przeciwnych poglądach politycznych i chorych psychicznie. Tym bardziej, że ludzkość spotkała się już z takimi przypadkami w przeszłości (przypadki pseudoeutanazji dokonywanej przez lekarzy hitlerowskich w ramach akcji „T4”). Przeciwnicy podnoszą również, że legalizacja eutanazji mogłaby doprowadzić do utraty zaufania między lekarzem a pacjentem, a dalej idącym skutkiem skądinąd chyba niemożliwym byłby osłabienie rozwoju medycyny i starań lekarzy o ratowanie życia pacjenta nawet, gdy środki są dostępne. Zwolennicy legalizacji eutanazji wymieniają w grupie argumentów utylitarnospołecznych to, że niecelowe jest żywienie i wychowywanie ludzi psychicznie lub fizycznie upośledzonych, którzy nie mogą prowadzić samodzielnego życia bez opieki. Wskazują oni również na potrzebę pozbycia się jednostek uciążliwych, chorych, niebezpiecznych, zagrażających ogółowi społeczeństwa,(tak uzasadniano stosowanie praktyk pseudoeutanazyjnych w Niemczech hitlerowskich). Uzasadnianie jednak takiego postępowania względami błędnie pojmowanego nadrzędnego interesu społecznego jest absolutnie nieprzekonywujące. Jest to bowiem przejaw dyskryminacji, która jest niedopuszczalna i wysoce niehumanitarna, obojętnie czy to oparta na absurdalnej teorii czystości rasy, czy też mająca podstawy polityczne albo społeczne.
Zwolennicy eutanazji posługując się argumentami utylitarnospołecznymi często na poparcie swojego stanowiska przytaczają fakt kosztów jakie ponosić musi państwo utrzymując np. dzieci na oddziałach intensywnej terapii, gdyż są one najwyższe w porównaniu z innymi oddziałami. Doświadczenia jednego z takich oddziałów uczą, że zastosowanie zasady DNR zmniejszyłoby koszty o 4%. Zwolennikom legalizacji eutanazji posługujących się taką argumentacją uświadomić należy, że odsetek dzieci wymagających specjalistycznego sprzętu reanimacyjnego, czy też ludzi starych, upośledzonych i nieuleczalnie chorych w stosunku do pozostałych członków społeczeństwa jest wyjątkowo niski. Współczesne cywilizowane społeczeństwo bez widocznego uszczerbku dla swego rozwoju może ponosić koszty utrzymania i leczenia tych osób, które z uwagi na swój stan zdrowia nie mogą produktywnie uczestniczyć w życiu społecznym. Zadaniem natomiast ciążącym na obywatelu każdego państwa jest stworzenie warunków do życia każdej jednostce bez względu na jej rasę, pochodzenie, czy też predyspozycje zdrowotne.
Jeszcze jednym argumentem przeciwko legalizacji eutanazji, który powinien przekonywać do zajęcia takiego właśnie stanowiska są przypadki lekarzy stosujących ją wedle własnego uznania. R. Fenigsen w swej książce pt. „Eutanazja - śmierć z wyboru” przedstawia taki przykład, kiedy to lekarz, specjalista chorób płucnych, opowiadał jak pewnego młodego pacjenta, który „czepiał się życia” zabił w wybuchu gniewu i zniecierpliwienia. Najbardziej jednak znanym propagatorem eutanazji był amerykański lekarz Jack Kevorkian, zwany „Doktorem Śmierć”, który pomógł umrzeć ponad 70 osobom, choć niektórzy twierdzą, że było ich 130. W Australii natomiast doktor Philip Nitschke wsławił się skonstruowaniem specjalnej maszyny połączonej z komputerem, dzięki której pacjent mógł zadać sobie śmierć.
Argumenty prawnicze przytaczane przez przeciwników legalizacji eutanazji są wyrazem odwoływania się do tradycji prawniczej w zakresie regulacji ustawowej, stwierdzenia, że skoro ustawodawca uznał zabicie człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego za przestępstwo to jest to celowe i uzasadnione. Jest to jednak tylko formalne podejście do omawianego zagadnienia, brak tu merytorycznego uzasadnienia, którym mogłoby być odwołanie się do woli ustawodawcy. Wydaje się jednak, że argument ten byłby mało znaczącym bez uwzględnienia okoliczności etycznych, psychologicznych, medycznych, pragmatycznych czy też społecznych.
W rozdziale trzecim niniejszej pracy przedstawione zostały ustawodawstwa tych państw, które zalegalizowały eutanazję. Najważniejszym jest przykład Holandii, jedynego jak dotąd kraju na świecie, którego prawo dopuszcza dokonywanie eutanazji. Holandia ma 15,5 mln ludności, co roku umiera 137 tys. W 1995 roku lekarze przyjęli 9700 próśb o dokonanie eutanazji i w 3600 przypadkach życzenie chorych zostało spełnione; dla porównania w 1990 roku liczba ta wynosiła 2700 przypadków. Pierwszy oficjalny raport rządowej Komisji do Spraw Badania Praktyk Medycznych w Zakresie Eutanazji, pod przewodnictwem prof. Remmelinka ogłoszono 11 września 1991 roku. Według badań komisji, która zastosowała definicję J. Fletchera, wyróżniającą cztery postacie eutanazji: dobrowolną bezpośrednią; dobrowolną pośrednią; bezpośrednią niedobrowolną i pośrednią niedobrowolną, dane przedstawiają się w następujący sposób:
2300 przypadków aktywnej dobrowolnej eutanazji,
400 przypadków, w których lekarze udzielili chorym pomocy w samobójstwie,
1000 przypadków aktywnej niedobrowolnej eutanazji,
spośród 5800 przypadków, w których na prośbę chorego przerwano leczenie potrzebne do utrzymania go przy życiu albo leczenie zaniechano 82% czyli 4756 chorych, którzy wskutek takiego postępowania zmarli,
spośród 25000 chorych, u których leczenie przedłużające życie przerwano bez ich zgody lub bez ich zgody leczenia takiego zaniechano 8750 chorych czyli 35%, u których postąpiono tak ze świadomym zamiarem, aby położyć kres ich życiu,
spośród 22500 pacjentów, którzy zmarli wskutek zastosowania śmiertelnych dawek morfiny lub morfinopodobnych leków przeciwbólowych 36% czyli 8100 chorych, którym podano te nadmierne dawki morfiny podano ze świadomym zamiarem pozbawienia ich życia.
Do podanych powyżej liczb dodać trzeba jeszcze nieznaną liczbę aktywnego przerwania życia chorych noworodków, dzieci cierpiących na groźne dla życia choroby, pacjentów psychiatrycznych i pacjentów chorych na AIDS, liczba przypadków nie została ustalona, ale wiadome jest, że u chorych tych kategorii przypadki eutanazji są również stosowane.
Warto również przytoczyć dane pokazujące poparcie społeczeństwa dla legalizacji eutanazji w Holandii, otóż gdy w 1966 roku za legalizacją eutanazji było - 39,9% społeczeństwa, a 48% było przeciw, to w 1993 roku „za” było 78%, a przeciw tylko 10%. Podkreślić jednak trzeba, że Holendrzy mimo tak przeważającej grupy zwolenników nie są pasjonatami eutanazji, wątpliwości mają również przedstawiciele środowisk lekarskich. Henk Johemsen, dyrektor Centrum Etyki Medycyny w Instytucie Lideboom przestrzega, że pomimo lepszych rozstrzygnięć proceduralnych, praktyka dobrowolnej eutanazji pozostaje praktycznie poza skuteczną kontrolą.
W Stanach Zjednoczonych poparcie dla legalności eutanazji wyraża 68 - 75%, natomiast, gdyby wykonawcą woli pacjenta miał być lekarz 45 - 61%. W wielkiej Brytanii w 1995 roku eutanazję popierało - 42%, jeśli chodzi o cierpiącego, nieuleczalnie chorego, natomiast jeśli chodzi o cierpiącego, nieuleczalnie chorego i umierającego - 80%. W tym samym roku w Australii 78% ankietowanych odpowiadało, że lekarz powinien podać choremu na jego prośbę śmiertelną dawkę leku.
W Polsce według najnowszych danych na pytanie: Czy lekarze powinni spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych , którzy domagają się podania im środków powodujących śmierć? 40% odpowiedziało - nie; 44% odpowiedziało - tak; a 16% nie miało zdania. Natomiast na inne pytanie: Czy w przypadku nieuleczalnie chorego, którego cierpieniom nie można ulżyć, prawo powinno zezwalać na to, aby na prośbę jego i jego rodziny lekarz mógł skrócić życie pacjenta za pomocą bezbolesnych środków? Odpowiedzi przedstawiają się w następujący sposób: zdecydowanie nie - 19%; zdecydowanie tak - 19%; raczej nie - 17%; trudno powiedzieć - 13%; raczej tak - 32%.
Po wydaniu orzeczenia przez Europejski Trybunał Praw Człowieka rozgorzała na nowo dyskusja czy istnieje potrzeba legalizacji eutanazji? Na konferencji prasowej państwo Pretty wezwali brytyjską opinię publiczną do podjęcia kampanii na rzecz zmiany ustawy, która zezwalałaby na dokonywanie eutanazji w Wielkiej Brytanii. Towarzystwo Dobrowolnej Eutanazji i organizacja praw człowieka Liberty uważają, że prokuratura brytyjska powinna przygotować odpowiedni dokument, który wyjaśniałby szczegółowo, w jakich okolicznościach można dopomóc drugiej osobie w samobójstwie bez obawy, że popełnia się przestępstwo. Natomiast Sojusz Etyki Medycznej i organizacja Alert zaaprobowały wyrok Trybunału, gdyż upowszechnienie prawa do śmierci mogłoby stanowić poważne zagrożenie dla bezbronnych, ludzi starszych i inwalidów.
Zwolennicy eutanazji wskazują na potrzebę uznania wolności wyboru do dysponowania własnym życiem i decydowania o własnej śmierci. Prawo dokonywania takiego wyboru przyznała swoim obywatelom ustawa holenderska. Jednak czy słusznie o tym zdecyduje przyszłość. Dyrektor Holenderskiego Stowarzyszenia na rzecz Dobrowolnej Eutanazji liczącej 104000 sympatyków, Rob Jonquiere działalność swojej organizacji zamyka w kilku słowach: „Gdy ktoś domaga się eutanazji, oznacza to, że nie chce dłużej żyć w warunkach, do jakich zmusiła go nieuleczalna choroba”. Jego zdaniem ten, kto przeżył swoje życie w sposób godny ma prawo domagać się godnej śmierci. Lecz twierdzi, że prawo holenderskie jest prawem tylko tego państwa i niemożliwe jest powielanie go w innych krajach.
Organizacje działające na rzecz zalegalizowania dobrowolnej eutanazji deklarują, że walczą o wolność i rozszerzenie praw człowieka, ale zwycięstwo tego ruchu przynieść może skutek odwrotny do zamierzonego mianowicie odebranie tej wolności i podstawowego prawa - który jest prawo każdego człowieka do życia. Gdyż trzeba mieć na uwadze to, że w takich organizacjach oprócz grupy ludzi szczerych i oddanych sprawie działają również zwykli fanatycy, którzy przeważnie dominują i mogą posłużyć się tymi pierwszymi w realizacji swego programu na rzecz legalizacji prawa do zabijania.
Niewątpliwie zagadnienie legalizacji eutanazji budzi wiele kontrowersji. Moim zdaniem eutanazja jest ogromnym problemem i stanowi wyzwanie na przyszłość dla polityków, prawników, etyków, naukowców ale i dla nas samych. Ponieważ to od nas samych zależy wybór tego w jaki sposób będziemy żyć i czy będzie to życie w poszanowaniu pryncypialności zasady o jego świętości i nienaruszalności. Warunki takie stwarza obecne prawo polskie, które zakazuje eutanazji. W świetle przepisów kodeksu karnego jest ona przestępstwem uprzywilejowanym, ale możliwość obniżenia karalności wymaga kategorycznego spełnienia dwóch warunków: żądania ofiary i współczucia dla niej sprawcy. Ta regulacja moim zdaniem stwarza pewne gwarancje, że podstawowe prawo każdego człowieka nie będą łamane. Chociaż optymizmem na pewno nie napawa fakt rosnącego poparcia dla praktyk pomocy w zakończeniu życia na prośbę chorego i chociaż jest prawie tyle samo zwolenników, co przeciwników takiego procederu - około 45%; to dla porównania w badaniach przeprowadzonych 11 lat temu tylko 33% akceptowało taką możliwość, niemal połowa była przeciwna, a jedna piąta nie miała wyrobionego zdania.
Moim zdaniem obowiązująca regulacja jest jak najbardziej właściwa, gdyż zadaniem prawa i realizującego wolę ustawodawcy państwa jest ochrona życia każdego człowieka. Chociaż spodziewać się należy, że w globalizującym się świecie rosnące poparcie dla legalizacji eutanazji nie ominie naszego kraju, oby jednak nie była to zbyt bliska przyszłość.
Zakończenie
Przedstawiona w powyższej dysertacji problematyka eutanazji umożliwić ma ocenę obecnej sytuacji prawnej w tej kwestii w Polsce i na świecie. Kompleksowe ujęcie tegoż zagadnienia jest także próbą odpowiedzi na pytanie czy bezpieczniejsze jest utrzymywanie prawnego zakazu jej dokonywania, czy też w przyszłości prawo powinno dopuścić eutanazję w pewnych ściśle określonych przypadkach.
Powyższa praca wskazuje z pewnością, że nie jest to tylko problem regulacji prawnej, bowiem nie rozstrzyga ono co jest dobrem a co złem, a wprowadza jedynie granice, których przekroczenie spowodować może, że sąd zdecyduje o poniesieniu odpowiedzialności karnej za czyn, który zakwalifikowany zostanie jako przestępstwo w świetle obowiązujących w danym miejscu i czasie przepisów. Eutanazja jest również zagadnieniem etycznym i moralnym. Bowiem prawo, które usunęłoby wątpliwości czy osoba dokonująca eutanazji popełniła przestępstwo czy też działała zgodnie z jego literą, nie zlikwiduje rozterek sumienia człowieka, co przesądza o tym, że jesteśmy ludźmi i zabijać nam nie wolno, bez względu na przyczyny, którymi się kierujemy.
Moim zdaniem prawna dopuszczalność eutanazji stworzyłaby pole do licznych nadużyć i przyczyniłaby się do zdegradowania wartości życia ludzkiego. Dlatego też w przyszłości prawo powinno poszukać takich rozwiązań, które umożliwiłyby ochronę życia każdego człowieka od jego narodzin aż do naturalnej śmierci w poszanowaniu jego wolności, zdrowia i godności. W tym kontekście optymizmem napawa fakt ogromnego postępu medycyny, która zna wiele sposobów przedłużania życia i kto wie może w przyszłości problem umierania zostanie zlikwidowany. Co będzie również przyczyna wielu dyskusji, czy przypadkiem ludzkość nie przekroczyła kolejnej bariery.
BIBLIOGRAFIA
W. Świda - „Prawo karne”, Warszawa 1989 r.,
A. Marek - „Prawo karne - zagadnienia teorii i praktyki”, Warszawa 1997r.,
I. Andrejew, W. Świda, W. Wolter - „Kodeks karny - komentarz”, Warszawa, 1975 r.,
J. Bafia, K. Mioduski, M. Siewierski - „Kodeks karny - komentarz, Warszawa 1987 r.,
M. Tarnawski - „Zabójstwa uprzywilejowane w ujęciu polskiego prawa karnego”, Poznań 1981 r.,
A. Zoll - „Kodeks karny - komentarz. Część szczególna”, Kraków 1999 r. t. 2,
I. Andrejew, W. Świda, W. Wolter - „Kodeks karny z komentarzem”, Warszawa 1973 r.,
L. Lernell, A. Krukowski - „Prawo karne. Część szczególna”, Warszawa 1969 r.,
W. Skrzydło - „Komentarz do konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 02 kwietnia 1997 r.”, Warszawa 1999 r.,
„Konstytucje Rzeczypospolitej oraz komentarz do konstytucji RP 1997 r., pod red. J. Bocia,
M. Nesterowicz - „Prawo medyczne”, Toruń 1998 r.,
J. Gilas - „Prawo międzynarodowe publiczne” Toruń 1995 r.,
R. Fenigsen - „Eutanazja - śmierć z wyboru?”, Poznań 1997 r.,
G. Williams - „Świętość życia a prawo karne”, Warszawa 1960 r.,
W. Tatarkiewicz - „Historia filozofii”, Warszawa 1990 r.,
T. Kotarbiński - „Medytacje o życiu godziwym”, Warszawa 1966 r.,
Ks. T. Styczeń - „ABC etyki”, Lublin 1990 r.,
R. Tokarczyk - „Prawa narodzin, życia i śmierci”, Lublin 1984 r.,
L. Kołakowski - „Czy diabeł może być zbawiony”, Londyn 1983 r.,
T. Kielanowski - „Eutanazja a kakotanazja”, Prawo i Życie 1973 r., nr 6,
M. Szewczyk - „Eutanazja - rozważania prawnoporównawcze” - „Problemy Nauk Penalnych”. Prace ofiarowane Pani Profesor Oktawii Górniok, Katowice 1996 r.,
M. Sadowski, T. Szeffler - „Z badań nad nazistowską eutanazją we Wrocławiu”, Acta U Wr. Stud. Fasz. Wrocław 1996 r., nr 19,
A. Konieczny - „Likwidacja niezdolnych do pracy więźniów KL Gross - Rosen w ramach akcji eutanazji”, Acta U Wr. Stud. Fasz. Wrocław 1981 r., nr 7,
W. Szkotnicki - „Za i przeciw legalizacji eutanazji”, Palestra 1997 r., nr 5/6,
W. Szkotnicki, A. Kaczor - „Eutanazja - aspekty społecznoprawne”, Prokuratura i Prawo 1997 r., nr 2,
K. Poklewski - Koziełł - „Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych Ameryki” wobec eutanazji (pomocy do samobójstwa), Pal. 1997 r., nr 11/12,
K. Poklewski - Koziełł - „Sąd Najwyższy Kanady wobec problemu „wspomaganego samobójstwa”, Prawo i Medycyna 1999 r., nr 4,
K. Poklewski - Koziełł - „Oświadczenia woli pro futuro pacjenta jako instytucja prawna”, Państwo i prawo 2000 r., nr 3,
K. Poklewski - Koziełł - „Postrzeganie eutanazji prawnicze - medyczne - etyczne” (artykuł recenzyjny), PiP 1999 r., nr 12,
K. Poklewski - Koziełł - „O eutanazji w świetle nowych koncepcji prawniczych”, PiP 1997 r., nr 1,
K. Poklewski - Koziełł - „Lekarz wobec oświadczeń woli pacjenta antycypującego swój stan terminalny (na tle uregulowań przyjętych w Szwajcarii)”, Pr. i Med. 2001 r., nr 9,
K. Poklewski - Koziełł - „Obowiązek ochrony życia pacjenta a prawo człowieka do godnej śmierci (głos w dyskusji)”, Pr. i Med. 1999 r., nr 1,
A. Murzynowski - „Obowiązek ochrony życia pacjenta a prawo człowieka do godnej śmierci”, Pr. i Med. 1999 r., nr 1,
W. Sadurski - „Australia - prawo do śmierci”, Rzeczpospolita 1996 r., nr 116,
J. Leszczyński: Recenzja książki Christiaana Barnarda pt.: „Godne życie - godna śmierć”, Pal. 1997 r., nr 5/6,
M. Bojarski: Recenzja książki Antona M. van Kalmthouta pt.: „Eutanazja pomoc do samobójstwa i pozbawienie życia bez wyraźnego życzenia w Holandii”, Prok. i Pr. 1996 r., nr 6,
K. Bączyk - „Eutanazja i „wspomagane samobójstwo” w prawie porównawczym”, Pr. i Med. 1999 r., nr 4,
M. Zielińska - Fazan - „Dobra śmierć - miłosierdzie czy przestępstwo”, PiŻ 2001 r., nr 1,
M. Płachta - „Prawo do umierania? Z problematyki regulacji autonomii jednostki w sprawach śmierci i umierania”, PiP 1997 r., nr 3,
J. Warylewski - „W sprawie prawnokarnego postrzegania eutanazji” PiP, 1999 r., nr 3,
A. Suchocka - „Zakres działań lekarskich w fazie sztucznego podtrzymywania życia w prawie polskim i międzynarodowym”, Prz. Pr. Europ. 2001 r., nr 1,
K. Stoffers - „Problematyka reanimatora w niemieckim prawie karnym”, Acta U Wr, Prz. Pr. i Adm., Wrocław 1995 r., nr XXXII,
L. Kubicki - „Sumienie lekarza jako kategoria prawna”, Pr. i Med. 1999 r., nr 4,
E. Zielińska - „Powinności lekarza w przypadku braku zgody na leczenie oraz wobec pacjenta w stanie terminalnym”, Pr. i Med. 2000 r., nr 5,
T. Szreter - „Problemy etyczne i ekonomiczne w intensywnej terapii”, Pr. i Med. 1999 r., nr 1,
B. Kamiński - „Racjonalne granice interwencji lekarskiej - wątpliwości medyczne i moralne”, Pr. i Med. 2000 r., nr 5,
P. Walewski - „Ostatni zastrzyk”, Polityka 2001r., nr 19,
B. Pietkiewicz - „Wyklęte słowo eutanazja”, Polityka 2000 r., nr 46,
E. Turska - „Diane Pretty musi żyć”, Rzeczpospolita 2002r., nr 101,
J. Pawlicki - „Prawo do eutanazji”, Gazeta Wyborcza 2001 r.,
M. Rybarczyk - „Przegrana śmierć”, Gazeta Wyborcza 2001 r.,
Jan Paweł II - Encyklika „Evangelium Vitae” 30 marca 1995 r.,
Deklaracja o eutanazji - Iura et bona - Święta Kongregacja Nauki i Wiary 05 maja 1980 r.,
B. Górnicki - „Nowe problemy etyki lekarskiej”, Etyka 1975 r., nr 1,
WYKAZ ŹRÓDEŁ
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 02 kwietnia 1997 r., Dz. Ust. z 1997 r., Nr 78, poz. 483,
Kodeks karny ustawa z dnia 06 czerwca 1997 r., Dz. Ust. Nr 88, poz. 553 z późn. zmianami,
A. Przyborowska - Klimczak - „Prawo międzynarodowe publiczne” - Wybór dokumentów, Lublin 1998 r. i zawarte tamże dokumenty:
Karta Narodów Zjednoczonych, 26 czerwca 1945 r.,
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, 10 grudnia 1948 r.,
Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich o Politycznych, 16 grudnia 1966 r.,
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, 4 listopada 1950 r.,
Europejska Karta Społeczna, 18 października 1961 r.,
Ustawa z dnia 05 grudnia 1997 r. O zawodzie lekarza, Dz. Ust. z 1997 r., Nr 28, poz. 152,
Ustawa z dnia 30 sierpnia 1991 O zakładach opieki zdrowotnej Dz. Ust. z późn. zmianami,
Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Godności Istoty Ludzkiej wobec Zastosowań Biologii i Medycyny, 04 kwietnia 1997 r., zawarte w „Prawo medyczne” M. Nesterowicz Toruń 1998 r.,
Kodeks Etyki Lekarskiej w: „Prawo medyczne” M. Nesterowicz Toruń 1998 r.,
WYKAZ SKRÓTÓW
Acta U Wr. Stud. Fasz. - Acta Universitatis Wratislaviensis - Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi,
Acta U Wr. Prz. Pr. i Adm. - Acta Universitatis Wratislaviensis - Przegląd Prawa i Administracji
PiP - Państwo i Prawo
PiŻ - Prawo i życie
Pr. i Med. - Prawo i Medycyna
Prok. i Pr. - Prokuratura i Prawo
KEL - Kodeks Etyki Lekarskiej
Pal. - Palestra
M. Tarnawski - „Zabójstwa uprzywilejowane w ujęciu polskiego prawa karnego”, Poznań 1981 r., s. 201
Nowa Encyklopedia Powszechna PWN Warszawa 1997r. tom 2 s.301,
Mała Encyklopedia Medycyny PWN Warszawa 1987r. tom 1 s.301,
Słownik Języka Polskiego PWN Warszawa 1978r. tom 1 s.561,
M. Tarnawski op.cit., s. 201,
W. Szkotnicki, A. Kaczor „Eutanazja - aspekty społecznoprawne, Prokuratura i prawo1997r., nr2, s.53,
M. Tarnawski op. cit., s.54,
E. Zielińska - Fazan - „Dobra śmierć - miłosierdzie czy przestępstwo”, Prawo i Życie 2001r., nr 1, s.29-30,
B. Górnicki - „Nowe problemy etyki lekarskiej”, Etyka 1975r., nr 1, s.25,
M. Tarnawski op. cit. s. 201,
T. Kielanowski - „Eutanazja a kakotanazja” PiŻ, 1973 r., nr 6, s. 6
R. Fenigsen - „Eutanazja - śmierć z wyboru?” Poznań 1997 r., s. 13
M. Tarnawski op. cit. s. 188,
R. Tokarczyk - „Prawa narodzin, życia i śmierci”, Lublin 1984 r.,
R. Fenigsen op. cit., s. 13,
R. Tokarczyk op. cit., s 345,
R. Tokarczyk op cit., s. 345,
M. Sadowski, T. Szeffler - „Z badań nad nazistowską eutanazją we Wrocławiu”, Acta U Wr., Stud Fasz. 1996 r., nr 19, s. 219 i n.,
tamże, s. 221,
M. Sadowski, T. Szeffler op. cit. s. 222 i n.,
A. Konieczny - „Likwidacja niezdolnych do pracy więźniów KL Gross - Rosen w ramach akcji eutanazji” Acta U Wr., Stud. Fasz., 1981, nr 7, s. 213 i n.,
A. Konieczny op. cit. s. 216 i n.,
A. Konieczny op. cit., s. 217 i n.,
W. Szkotnicki, A. Kaczor op. cit., s. 54 i n.,
tamże s. 54
R. Fenigsen op. cit., s. 49 i n.,
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 02.04.1997 r., Dz. Ust., nr 78, poz. 483,
W. Skrzydło - „Komentarz do konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 02.04.1997 r.”, Warszawa 1999 r., s.35 i n.,
J. Boć - „Konstytucje Rzeczypospolitej oraz komentarz do konstytucji RP z 1997 r.”, Wrocław 1998 r., s. 77 i n.,
tamże, s. 78,
A. Murzynowski - „Obowiązek ochrony życia pacjenta a prawo człowieka do godnej śmierci”, Pr. i Med. 1999 r., s. 95 i n.,
T. Kotarbiński - „Medytacje o życiu godziwym”, Warszawa 1966 r., s. 90 i n.,
M. Płachta - „Prawo do umierania? - z problematyki regulacji autonomii jednostki w sprawach śmierci i umierania”, PiP 1997 r., nr 3, s. 54 i n.,
M. Szewczyk - „Eutanazja - rozważania prawnoporównawcze”, w: „Problemy Nauk Penalnych. Prace ofiarowane Pani Profesor Oktawii Górniok”, Katowice 1996 r., s. 189 i n.,
A. Marek - „Prawo karne - zagadnienia teorii i praktyki”, Warszawa 1997 r., s. 431 i n.,
Kodeks karny - Ustawa z dnia 06.06.1997 r., Dz. Ust. nr 88, poz. 553,
A. Marek op. cit., s. 432,
A. Zoll - „Kodeks karny - komentarz. Część szczególna”, Kraków 1999 r., t. 2 s. 239 i n.,
A. Zoll op. cit., s. 242,
W. Świda - „Prawo karne”, Warszawa s., 494 i n.,
M. Szewczyk op. cit., s. 191 i n.,
A. Zoll op. cit. s. 243,
Kodeks cywilny Ustawa z dnia 23.04.1964 r., Dz. Ust. nr 16, poz. 93 z późn. zm.
M. Tarnawski op. cit., s. 249 i n.,
Słownik języka polskiego PWN, Warszawa 1982 r., t. 3, s. 1086,
W. Świda op. cit. s. 494,
M. Tarnawski op. cit., s. 246 i n.,
tamże, s 249 i n.,
A. Marek op. cit. s. 432,
M. Tarnawski op. cit., s. 247 i n.,
Słownik języka polskiego PWN, Warszawa 1983 r., t. 2, s. 767,
W. Świda op. cit., s. 494,
J. Bafia, K. Mioduski, M. Siewierski - „Kodeks karny - komentarz.”, Warszawa 1987 r.,
M. Tarnawski op. cit., s. 258 i n.,
W. Świda op. cit., s. 494 i n.,
A. Zoll op. cit., s. 244 i n.,
tamże, s. 243,
M. Tarnawski op. cit., s. 259 i n.,
W. Świda op. cit., s. 494,
I. Andrejew, W. Świda, W. Wolter - „Kodeks karny z komentarzem”, Warszawa 1973 r., s.359 i n.,
A. Zoll op. cit., s. 244 i n.,
K. Poklewski - Koziełł - „Obowiązek ochrony życia pacjenta a prawo człowieka do godnej śmierci”, Pr. i Med., 1999 r., nr 1, s. 108,
W. Szkotnicki - „Za i przeciw legalizacji eutanazji”, Pal. 1997 r., nr 5/6, s. 19,
M. Płachta op. cit., s. 59,
J. Warylewski - „W sprawie prawnokarnego postrzegania eutanazji”, PiP 1999 r., nr 3, s. 77,
A. Zoll op. cit., s. 241 I n.,
Kodeks karny Ustawa z dnia 06.06. 1997 r.,
K. Poklewski - Koziełł - „Obowiązek ochrony ...” op. cit. s.1o8,
Słownik języka polskiego PWN, Warszawa 1983 r., t. 1, s.430,
J. Warylewski op. cit., s. 77,
R. Fenigsen op. cit., s.113 - 115,
Kodeks Etyki Lekarskiej w: M. Nesterowicz - „Prawo medyczne”, Toruń 1998 r., s. 183 - 197,
E. Zielińska - „Powinności lekarza w przypadku braku zgody na leczenie oraz wobec pacjenta w stanie terminalnym”, Pr. i Med., 2000 r., nr 5, s. 85 i n.,
A. Suchocka - „Zakres działań lekarskich w fazie sztucznego podtrzymywania życia w prawie polskim i międzynarodowym”, Prz. Pr. Europ., 2001 r., nr 1, s. 36 i n.,
Ustawa z dnia 30.08.1991 r., o zakładach opieki zdrowotnej, Dz. Ust. nr 91, poz. 408 z późn. zm.,
Ustawa z dnia 05.12.1996 r., o zawodzie lekarza , Dz. Ust. nr 28, poz. 152,
E. Zielińska op. cit., s. 88 i 89,
B. Pietkiewicz - „Wyklęte słowo eutanazja”, Polityka 2000 r., nr 46, s. 3 i n.,
E. Zielińska op. cit., s 89,
Karta Narodów Zjednoczonych, podpisana dnia 26.06.1945 r., w: A. Przyborowska - Klimczak „Prawo międzynarodowe publiczne”- Wybór dokumentów, Lublin 1998 r., s. 7 - 33,
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, 10.12.1948 r., w: A. Przyborowska - Klimczak op. cit., s 154 - 160,
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka 10.12.1948 r., A. Przyborowska - Klimczak, op. cit., s.154 - 160,
A. Suchocka op. cit., s. 39 i n.
tamże, s. 40 i n.,
R. Fenigsen op. cit. s. 25 i n.,
Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Godności Istoty Ludzkiej wobec Zastosowań Biologii i Medycyny 04.04.1997 r., w: M. Nesterowicz „Prawo medyczne”, Toruń 1998, s.469 - 481,
A. Suchocka op. cit. s. 40,
Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności 04.11. 1950 r., w: A. Przyborowska - Klimczak , op. cit. s. 232 - 247,
A. Suchocka op. cit., s.41,
B. Pietkiewicz op. cit., s. 5,
P. Walewski - „Ostatni zastrzyk”, Polityka 2001r., nr 19, s. 44,
M. Bojarski - recenzja książki A. van Kalmthouta: „Eutanazja, pomoc do samobójstwa i pozbawienie życia bez wyraźnego życzenia w Holandii”, Prok. i Pr. 1996 r., s. 94 i n.,
K. Bączyk - „Eutanazja i „wspomagane samobójstwo” w prawie porównawczym”, Pr. i Med. 1999 r., nr 4, s. 58 i n.,
K. Bączyk op. cit., s. 59 - 60,
E. Zielińska - Fazan op. cit., s. 28 - 29,
K. Bączyk op. cit., s. 58,
P. Walewski op. cit., s. 44,
J. Pawlicki - „Prawo do eutanazji”, Gazeta Wyborcza 2001 r., s. 17
K. Poklewski - Koziełł - „Postrzeganie eutanazji, prawnicze - medyczne - etyczne”, PiP 1999 r., nr 12, s. 88 i n.,
Polityka, 2002 r., nr 13, s. 14,
P. Sadurski - „Australia - prawo do śmierci” Rzeczpospolita 1996 r., nr 116, s. 18,
M. Płachta op. cit., s 62 i n.,
K. Bączyk op. cit., s. 62 - 63,
tamże, s. 63,
K. Poklewski - Koziełł - „Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych Ameryki wobec eutanazji” Pal. 1997 r., nr 11/12, s. 12,
tamże, s. 135,
K. Bączyk, op. cit. s. 64 - 65,
L. Kubicki - „Sumienie lekarza jako kategoria prawna” Pr. i Med. 1999 r., nr 4, s. 10 - 11,
Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Godności Istoty Ludzkiej wobec Zastosowań Biologii i Medycyny, w: M. Nesterowicz, op. cit., s 472,
K. Poklewski - Koziełł - „Postrzeganie eutanazji...” op. cit., s. 94,
K. Poklewski - Koziełł - „Postrzeganie eutanazji ...”, op. cit., s. 95,
K. Poklewski - Koziełł - „Oświadczenia woli pro futuro pacjenta jako instytucja prawna”, PiP 2000 r., nr 3, s. 6 i n.,
A. Suchocka op. cit., s. 45,
E. Turska - „Diane Pretty musi żyć” Rzeczpospolita 2002 r., nr 101,
Deklaracja o eutanazji Świętej Kongregacji Nauki i Wiary, 05.05.1908 r.,
M. Sadowski, T. Szeffler, op. cit., s. 228,
Paweł VI w: M. Tarnawski op. cit. s. 207 i n.,
Jan Paweł II Encyklika „Evangelium vitae o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego” 30.05 1995 r.,
Jan Paweł II Encyklika „Evangelium vitae”, 30.05.1995 r.,
Pius XII w: M. Tarnawski op. cit., s. 207 i n.,
Ks Z. Goliński w: M. Tarnawski op. cit. s. 243,
B. Pietkiewicz op. cit. s. 9,
M. Tarnawski op. cit. s. 209,
W. Szkotnicki, A. Kaczor, op. cit., 56 i n.,
T. Szreter - „Problemy etyczne i ekonomiczne intensywnej terapii” Pr. i Med. 1999 r., nr 1, s. 101,
W. Szkotnicki, A. Kaczor op. cit. s. 57,
T. Szreter op. cit., s. 102,
R. Fenigsen op. cit., s. 42,
E. Turska op. cit., s. 6,
M. Tarnawski op. cit. s. 205,
P. Walewski op. cit., s. 44,
R. Fenigsen op. cit., s. 123 i n.
M. Bojarski op. cit. s. 96,
E. Zielińska - Fazan op. cit. s. 29,
Dane opracowane przez Politykę w nr 46 z 2000 r.,
P. Walewski op. cit. s. 44,
76