Szacunek wobec Tajemnicy
Instrukcja o sprawowaniu Eucharystii
Watykański dokument o Eucharystii dba przede wszystkim o to, by uniknąć "klerykalizacji" świeckich. Wiele jego norm wyda się polskiemu czytelnikowi jakby "z innej planety".
W historii Kościoła bywały okresy niewłaściwego rozkładania akcentów. W średniowieczu tak mocno podkreślano świętość Eucharystii i zarazem grzeszność człowieka, że jakby zapominano, iż sakrament ten jest co prawda “chlebem niebiańskim”, ale przecież danym człowiekowi. Taka praktyka doprowadzała do osłabienia więzi Eucharystii z życiem oraz do rozwoju kultu eucharystycznego “na odległość”, wyrażającego się w rzadkim przyjmowaniu Komunii i - w zastępstwie - częstej adoracji.
Na pewno ani Papieżowi, ani Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów nie chodziło o powtarzanie błędów z przeszłości. “Kościół żyje dzięki Eucharystii” (pierwsze słowa ubiegłorocznej encykliki “Ecclesia de Eucharistia”), nie może więc sobie pozwolić na lękliwy dystans. Ale warunkiem niezbędnym, by czerpać nadprzyrodzone owoce z “przedziwnego Sakramentu”, jest troska o zachowanie szacunku wobec eucharystycznej tajemnicy oraz o godne jej sprawowanie i przeżywanie. “Jest ona zbyt wielka, ażeby ktoś mógł pozwolić sobie na traktowanie jej wedle własnej oceny, która nie szanowałaby jej świętego charakteru i wymiaru powszechnego” - przypomina Papież.
Zapewne instrukcja “Redemptionis sacramentum” nie byłaby potrzebna, gdyby nie sytuacja, jaka powstała po dokonanej na ostatnim Soborze reformie liturgii. Jan Paweł II pisze: “Niestety, trzeba z żalem stwierdzić, że począwszy od czasów posoborowej reformy liturgicznej, z powodu źle pojmowanego poczucia kreatywności i przystosowania, nie brakowało nadużyć, które dla wielu były przyczyną cierpienia. Pewna reakcja na »formalizm« prowadziła niekiedy, zwłaszcza w niektórych regionach, do uznania za nieobowiązujące »formy« obrane przez wielką tradycję liturgiczną Kościoła i jego Magisterium, i do wprowadzenia innowacji nieupoważnionych i często całkowicie nieodpowiednich” (EE, 52).
W encyklice Papież nie zajął się bliżej ową “kreatywnością”. Zapowiedział natomiast opracowanie przez Stolicę Apostolską dokumentu ze szczegółowymi normami liturgicznymi. Przedstawiając instrukcję 23 kwietnia w Watykanie prefekt Kongregacji Kultu Bożego, kard. Francis Arinze, zwrócił uwagę, że Kościół potrzebuje jasnych norm, aby żaden kapłan nie mógł odprawiać Mszy na własny sposób. Dokument nakłania więc do unikania “nadużyć”, gdyż “zagrażają one ważności sakramentu”, “okazują braki w wierze eucharystycznej”, “przyczyniają się do zamieszania w ludzie Bożym” lub “powodują desakralizację celebracji eucharystycznej”. Kardynał podkreślił, że obecna instrukcja nie podaje żadnych nowych norm, a jedynie “uściśla” (“nie odnosi się do całej doktryny o Eucharystii, dotyczy jedynie spraw dyscyplinarnych” - czytamy we wstępie “Redemptionis sacramentum”).
Instrukcja stara się przede wszystkim zadbać o to, by uniknąć “klerykalizacji” świeckich. Nie mogą oni pełnić czynności zarezerwowanych dla duchownych, np. czytać Ewangelii i głosić homilii. Komunię św. mogą rozdawać jako szafarze nadzwyczajni tylko wtedy, gdy zaistnieje taka potrzeba. Dokument popiera zwyczaj służenia przy ołtarzu chłopców jako ministrantów, zarazem jednak dodaje, że “do tego rodzaju służby mogą być dopuszczone dziewczęta lub kobiety, zgodnie z opinią biskupa diecezjalnego i z zachowaniem ustanowionych już norm”. Komunię św. można przyjmować na rękę, jeśli zezwolił na to miejscowy biskup. Każdy ma jednak prawo przyjąć hostię do ust. “Jest niegodziwe, jeżeli się odmawia Komunii św. wiernemu z tej prostej przyczyny, że np. chce ją przyjąć na klęcząco lub na stojąco” (p. 91).
Wiele norm wyda się polskiemu czytelnikowi jakby “z innej planety”. Instrukcja zakazuje np. oddzielania liturgii eucharystycznej od liturgii słowa i sprawowania jej osobno; zastępowania przewidzianego przez mszał Credo jakimś innym wyznaniem wiary; oraz sprawowania Eucharystii bez szat liturgicznych, a jedynie z założoną stułą (wymagana jest przynajmniej alba). Surowo zabronione jest włączanie w celebrację Mszy elementów rytów innych religii. Eucharystię można odprawiać (“jeżeli jest taka konieczność”) w miejscach spożywania posiłków pod warunkiem, że stoły nie będą zastawione jedzeniem, a prowizoryczny ołtarz będzie wyraźnie od nich oddzielony.
Czy możemy z zadowoleniem skonstatować: u nas takie nadużycia się nie zdarzają? Niestety, odnajdziemy wiele innych nieprawidłowości. Na przykład instrukcja zabrania zastępowania czytań biblijnych (“które zawierają Słowo Boże”!) tekstami nie biblijnymi. Powinien więc zniknąć zwyczaj śpiewania w okresie Bożego Narodzenia kolędy zamiast psalmu responsoryjnego. Zaleca się, by przynajmniej część komunikujących otrzymywała hostie konsekrowane podczas Mszy, w której uczestniczą. Tymczasem masową praktyką w polskich kościołach jest rozdawanie hostii przechowywanych w tabernakulum.
Zapewne trudno będzie wprowadzić inny przepis. W punkcie 74. czytamy: “Jeżeliby zaistniała potrzeba przekazania wiernym zgromadzonym w Kościele jakichś informacji albo świadectw z życia chrześcijańskiego, zasadniczo jest lepiej, aby działo się to poza Mszą św. Jednak z poważnej przyczyny można takie informacje czy świadectwa przekazać, kiedy kapłan wypowie modlitwę po Komunii. Ta praktyka jednak nie może stać się zwyczajem”. I dalej czytamy, że takie informacje i świadectwa “nie mogą zastępować homilii”. Nie związane bezpośrednio z liturgią listy pasterskie można czytać pod koniec Mszy, ale jaką znaleźć inną formę na stałą praktykę ogłoszeń duszpasterskich?
Instrukcja wyraźnie określa sens kazań: “Przede wszystkim bardzo należy dbać o to, by homilia skupiła się ściśle na tajemnicy zbawienia, eksponując w czasie roku liturgicznego na bazie lektur biblijnych i tekstów liturgicznych tajemnice wiary i reguły życia chrześcijańskiego, komentując teksty części zwykłych i własnych Mszy. Podczas głoszenia homilii należy zadbać o to, aby prześwietlała ona światłem Chrystusa wydarzenia życia. Co jednak ma się dokonywać w taki sposób, aby nie pozbawić sensu autentycznego i pierwotnego liturgii Bożej, zajmując się np. tylko polityką, albo jakimiś tematami świeckimi” (67). Dokument potępia także instrumentalne traktowanie Eucharystii: “Nie jest godziwe łączyć celebrację Mszy św. z wydarzeniami politycznymi, świeckimi, z okolicznościami, które nie odpowiadają w pełni nauczaniu Kościoła katolickiego. Należy także całkowicie unikać celebrowania Mszy św. po to, aby usatysfakcjonować pragnienie ostentacji, albo celebrować w stylu innych ceremonii, a tym bardziej ceremonii świeckich, pozbawiając tym samym Eucharystię autentycznego znaczenia” (78). Wykluczone więc są Msze uświetniające np. zjazdy partii politycznych.
O prawidłowość sprawowania Eucharystii mają przede wszystkim dbać biskupi. Ale nie tylko: “Każdy katolik, czy to kapłan, czy diakon, czy świecki ma prawo zgłosić skargę na nadużycie liturgiczne przed biskupem diecezjalnym lub kompetentnym ordynariuszem, mającym takie uprawnienia, lub przed Stolicą Apostolską na mocy prymatu Biskupa Rzymu. Wypada jednak, aby - jeśli to możliwe - takie zastrzeżenie lub skarga były przedstawione najpierw biskupowi diecezjalnemu, ale zawsze zgodnie z prawdą i miłością” (184).
Artur Sporniak