Edgar Cayce Atlantyda


Edgar Evans Cayce

EDGAR CAYCE ATLANTYDA

PRZEDMOWA

Kim był Edgar Cayce?

Setki książek napisano o Edgarze Cayce (czyt.: Kejsi) i wiele milionów ich egzemplarzy zostało już sprzedanych. Dziesiątki z tych książek szczegółowo opisują jego życie oraz ponadnaturalne uzdolnienia. Edgar Cayce przedstawiony został także w niezliczo­nej ilości artykułów w magazynach i czasopismach całego świata, począwszy od roku 1900 do dnia dzisiejszego.

Co tak niezwykłego wiąże się z jego osobą?

W swoim zwykłym życiu "chodzący" Edgar Cayce był popular­nym zawodowym fotografem. Dzieci kochały go i podziwiały jako miłego i przyjaznego wykładowcę Biblii na niedzielnych lekcjach. Jego własna rodzina kochała go za to, że był cudownym mężem i ojcem.

"Śpiący" Edgar Cayce był całkiem inną postacią. Dzięki swoim niezwykłym zdolnościom para psychicznym zyskał wdzięczność ty­sięcy ludzi. Wielu z nich zawdzięczało mu odzyskanie zdrowia a nawet życia. "Śpiący" Edgar Cayce był doskonałym di agnostykiem medycznym, prorokiem i pobożnym katolikiem, który zachęcał do zapoznania się z treścią Biblii.

W czerwcu 1954 r. Uniwersytet w Chicago nadał mu tytuł doktora w uznaniu za całokształt jego pracy i osiągnięć w dziedzi­nie medycyny. Niektórzy określają go także jako "religijnego wizjonera". W tym samym roku wydawnictwo "House of Mys­tery" obdarzyło go niezwykłym mianem "Najbardziej tajemniczego człowieka Ameryki".

Już jako dziecko, na farmie w pobliżu Hopkinsville w Kentuc­ky (gdzie urodził się 18 marca 1877 r.), zdradzał możliwości percepcji, które wykraczają poza normalne pięć zmysłów. W wieku sześciu czy siedmiu lat oznajmił swoim rodzicom, że czasem rozmawia ze "zjawami" niedawno zmarłych członków rodziny. Ro­dzice jednak nie potraktowali tego wyznania na serio, lecz przypisali je wybujałej wyobraźni wrażliwego dziecka, które było pod wraże­niem rozmów o częstym w tym rejonie wywoływaniu duchów. Później, w wieku szkolnym, zasypiając na krótko z książką pod głową mógł Edgar zapamiętać jej treść z fotograficzną dokładnością. Umożliwiło to Edgarowi szybkie ukończenie miejscowej szkoły. Ten dar nie został jednak do końca przez niego wykorzystany. Po ukończeniu siedmiu klas szkoły podstawowej Edgar wyruszył w świat w poszukiwaniu swego własnego miejsca w życiu.

Mając dwadzieścia jeden lat podjął pracę sprzedawcy w hurto­wni materiałów papierniczych. Po pewnym czasie jego struny głosowe uległy postępującemu paraliżowi, aż do całkowitej utraty głosu. Kiedy zawiedli lekarze, próbowano hipnozy, niestety bez skutku. Po roku leczenia u wielu specjalistów i wobec braku jakiejkolwiek poprawy ostatnią szansę ratunku dla siebie dostrzegł Edgar we własnych możliwościach "uśpienia" samego siebie. Zro­bił tak, jak to było z książkami. Gdy Edgar zasnął, przyjaciel jego zadawał mu pytania o przyczynę choroby i sposób jej wyleczenia, na co "śpiący" Cayce udzielił mu fachowej odpowiedzi z użyciem stosownych terminów medycznych i podaniem prostej metody leczenia. Po zastosowaniu odpowiedniej sugestii i po przebudzeniu się Edgar Cayce mówił już normalnym głosem.

Lekarze w Hopkinsville i Bowling Green w Kentucky chętnie korzystali z jego niezwykłego talentu do stawiania diagnoz swoim pacjentom. Wkrótce też odkryli, że Caycemu wystarczy nazwisko i adres pacjenta. Bez względu na to, gdzie pacjent się znajdował, Cayce widział telepatycznie jego umysł i ciało, jakby obaj byli w tym samym

pokoju. Nie potrzebował też żadnych dodatkowych informacji dotyczących stanu zdrowia pacjenta.

Jeden z lekarzy, dr Wesley Ketchum, sporządził raport o tym niezwykłym przypadku dla Towarzystwa Badań Klinicznych w Bo­stonie. Później, 9 października 1910 r., "The New York Times" poświęcił temu wydarzeniu dwie strony opisu wraz ze zdjęciami. Od tego momentu w całym kraju ludzie dotknięci nieszczęściem zaczęli szukać pomocy u "cudownego człowieka".


Edgar Cayce zmarł 3 stycznia 1945 r. w Virginia Beach. Pozostawił po sobie blisko 15 000 stenograficznych zapisów ze swych telepatyczno-wizjonerskich przekazów. W ciągu 43 lat udzie­lił ich dla ponad sześciu tysięcy osób. Dokumenty te nazwane zostały "READINGS" (czyt.: ridings).

"Readingi" te stanowią jeden z największych i najbardziej imponujących zapisów duchowej percepcji, jaka kiedykolwiek mia­ła miejsce na ziemi. Wszystkie te przekazy, korespondencja i rapor­ty zostały odpowiednio posegregowane, zarejestrowane, opisane i udostępnione psychologom, studentom, pisarzom i wielu bada­czom, którzy przybywają do A.R.E.

Można ogólnie określić, że około 60% tych przekazów dotyczy leczenia i troski o zdrowie, 20% to tzw. ,.life readings" (czyt.: lajf ridings), które dotyczą historii Ziemi i życia człowieka na Ziemi, pozostałe 20% można określić jako "inne". Do tej grupy zaliczają się readingi dotyczące biznesu, tematów dotyczących duszy i umys­łu. snów i ich interpretacji oraz wielu jeszcze innych spraw.

Fundacja pod nazwą A.R.E. (Association for Research and Enlightenment, Inc., adres: P.O. Box 595 Virginia Beach, Virginia 23451, USA) założona została w roku 1932 dla zabezpieczenia dorobku zawartego w readingach. Jest to stowarzyszenie otwarte dla nowych członków, którym udziela informacji o posiadanych zapisach, jest promotorem dalszych badań i eksperymentów, or­ganizuje konferencje. kursy i wykłady. Wydaje dla swych członków własne pisma. Można też wypożyczać z miejscowej biblioteki książki na temat readingów lub na tematy z nimi związane.

'Ta książka dotyczy przekazów Edgara Caycego, które zalicza­my do kategorii tzw. .,life readings", czyli readingów odnoszących się do życia człowieka na ziemi, a szczególnie okresu jego inkar­nacji na Atlantydzie. Są to zapisy. które należą do tych najbardziej zadziwiających i wstrząsających, jakie przekazał nam Edgar Cayce w czasie swego niezwykłego życia.

Na temat Atlantydy Edgar Cayce mówił w swych seansach w okresie pomiędzy 1924 i 1945 rokiem tak po prostu. jakby opisywał v-czesne latu Ameryki czy Anglii. Są to najbardziej fantastyczne. najbardziej dziwaczne i nieprawdopodobne informacje ze zbiorów Caycego. Można by tu było przedstawić tylko te przekazy, które są zwięzłe, przekonywujące i prawdopodobne, nie byłoby to jednak uczciwe. Zarówno mój brat, autor tej książki, jak i mój ojciec, Edgar Cayce, o czym dobrze wiem, nie znali informacji Platona o Atlantydzie ani żadnej innej książki na ten temat. Przed uzyskaniem tych readingów obaj nawet nie przypusz­czali, że coś takiego miało miejsce. Toteż nim ktoś powie, że to jest niemożliwe, niech wpierw weźmie pod uwagę następujące fakty. Jak widać, istnieje zadziwiająca zgodność w setkach readingów uzyskanych w ciągu dwudziestu lat. Przenoszą nas one w prehis­toryczny czas mitów i legend aż do zmian, które dosłownie zatrzęsły ziemią. Obojętne, czy jesteś miłośnikiem opowieści fantas­tycznonaukowych, czy też interesujesz się duszą człowieka, czy po prostu lubisz ciekawe historie, tym razem zapoznasz się z całkiem nowym pojęciem o życiu człowieka na Ziemi oraz jego zależności od Boga i współbliźnich. Muszę cię tu ostrzec, Czytelniku, że jeśli nabierzesz przekonania do tych readingów, nigdy już ten świat nie będzie dla ciebie tak oczywisty, lecz pełen będzie nurtujących cię podejrzeń, że opowieści fantastycznych wydarzeń też mogą opisy­wać prawdę. Ta niepewność i podejrzenia z czasem


tak narosną, że nabierzesz również przekonania do przepowiedni na przyszłość, jakie ujawnił nam Edgar Cayce.

Ze względów etycznych nazwiska w podanych opisach są fikcyjne, natomiast wydarzenia autentyczne, przeniesione z readin­gów. Numer przy cytowanym readingu wskazuje na pozycję jego rejestru, toteż można zawsze zwrócić się do A.R.E. o zasięgnięcie obszerniejszej informacji.

Hugh Lynn Cayce


WSTĘP

Czy będąc inżynierem powinienem narażać swoją zawodową reputację na kpiny, lekceważenie przyjaciół i publiczne ośmieszenie z powodu napisania książki w przekonaniu, że istniała kiedyś Atlantyda? Odpowiedź brzmi prawdopodobnie nie, chyba że było się w bezpośrednim kontakcie z Edgarem Cayce i w stałej styczno­ści z jego readingami. Byłem przy nim od chwili mojego urodzenia w 1918 r. aż do jego śmierci w 1945 r. Był moim ojcem. Co więcej, dużo czasu poświęciłem na studiowanie zapisów, które pozostawił, a szczególnie tych, które dotyczyły Atlantydy.

Aby bardziej przybliżyć ten temat, przedstawię najpierw legendę o Atlantydzie, następnie zapoznam czytelnika z readingami Ed­gara Caycego o życiu i teorii reinkarnacji. Dzięki temu łatwiej będzie zrozumieć te fantastyczne dzieje zawarte w niezwykłych przekazach o Atlantydzie. Informacje zawarte w readingach po­staram się podawać możliwie w porządku chronologicznym. Po­staram się też wskazać te informacje w książkach i encyklopediach, które potwierdzają odkrycia Edgara Caycego... W końcu całość zostanie podsumowania z podaniem opinii autorytetów nauko­wych (głównie amerykańskich). Istnieje ważny, a może nawet ukryty powód, dla którego te informacje powinny być poważnie potraktowane.

Zacznijmy więc od legendy o Atlantydzie i argumentów za i przeciw jej istnieniu.


ROZDZIAŁ 1

Legenda o Atlantydzie

"Odkrywcy wierzą, że odnaleźli Atlantydę, lecz nie na Atlan­tyku, ale na Morzu Egejskim" - taki nagłówek znalazł się w gazecie "Ledger-Star" z 19 lipca 1967 roku.

To wydarzenie zostało również opisane tego samego dnia w "New York Times" pod tytułem: "Znalezione miasto Minosa sprzed 3400 lat jest ogniwem łączącym z poszukiwaną Atlantydą".

Obie te sprawy dotyczą odkrycia miasta Minosa zasypanego dziesięciometrową warstwą pyłu wulkanicznego na wyspie THERA na Morzu Egejskim. Odkrycia tego dokonali dr James W. Mavor z Woods Hole Oceanographic Institute i pani Emily Vermeule, profesor historii sztuki greckiej na Uniwersytecie w Wellesley. Mavor i pani Vermeule wiązali to odkrycie z Atlantydą, ponieważ znaleziono dowody istnienia wysoko rozwiniętej cywilizacji i jej nagłego katastrofalnego upadku.

Warto zwrócić uwagę na tytuły. Gazety nie uznały za najważ­niejsze samego faktu odkrycia niemal nie zniszczonego miasta, jakie kwitło bujną kulturą 1500 lat przed Chr., lecz zwróciły uwagę na możliwość jego związku z legendarną Atlantydą.

Najstarsze wzmianki o Atlantydzie znajdujemy w dialogach Platona zawartych w utworach: Timaios i Kritiasz, które datuje się na piąty wiek przed Chr. Platon w rozmowie pomiędzy Solonem i pewnym egipskim kapłanem z Sais przedstawia tam Atlantydę jako wielką wyspę na Atlantyku, która zatonęła po katastrofie wulkanicznej około dziewięć tysięcy lat wcześniej.

Od czasów Platona napisano już setki książek i artykułów o Atlantydzie; większość z nich powstała w czasie ostatnich dwustu lat. Niektórzy uważają, że historia opowiedziana przez Platona jest nie tylko możliwa, ale i prawdopodobna. Inni próbują udowodnić, że Atlantyda to mit lub chcą urealnić historię Atlantydy, umiesz­czając ją poza Atlantykiem i w bardziej współczesnych czasach.

Znaczna część informacji o Atlantydzie zawarta jest w literatu­rze okultystów i innych nieoficjalnych ugrupowań. Sporo uwagi poświęcają Atlantydzie rozmaici amatorscy badacze i pseudonaukowy, być może dlatego, że oficjalny pracownik naukowy unika nawet podejmowania dyskusji na ten temat. Kilku dawnych pisa­rzy nawiązuje do legendarnego lądu, a najbardziej znanym jest prawdopodobnie Ignatius Donnelly, który napisał książkę pt. Atlantis, the Antediluvian World. Po raz pierwszy została opub­likowana w r. 1882, poprawiona i wydana ponownie w roku 1949 przez Egertona Sykesa. Dotąd w żadnej książce wcześniej ani później nie zgromadzono takiej ilości geologicznego, archeologicz­nego i historycznego materiału, jak też nie przedstawiono tylu logicznych i wymownych argumentów na poparcie istnienia legen­darnej Atlantydy.

Argumenty Donnella opierają się głównie na podobieństwach kultury starożytnego Egiptu i Indian z Środkowej i Południowej Ameryki. Po obu stronach Atlantyku znajdujemy 365-dniowy kalendarz, tradycję balsamowania zmarłych, budowania piramid, legendę o potopie itd. Donnelly jest przekonany, że zarówno kultura starożytnego Egiptu jak i południowoamerykańskich In­dian ma swój początek w Atlantydzie i kiedy Atlantyda uległa zagładzie, rozprzestrzeniła się ona na wschód i na zachód. Donnel­ly sugeruje, iż potwierdzeniem tego jest również fakt, że Baskowie posiadają zupełnie odmienny język i strój od swych hiszpańskich sąsiadów. ("W zachodniej Europie jedynie język Basków nie jest aryjskiego pochodzenia" - Lincoln Library t. I, s. 516). Również mieszkańcy Wysp Kanaryjskich nie są podobni do żadnego z af­rykańskich plemion i znają mumifikację zmarłych. Donnelly twier­dzi, że Hiszpania, Portugalia i Wyspy Kanaryjskie były praw­dopodobnie lądowiskami, gdzie schronili się uciekinierzy z tonącej Atlantydy. Porównuje też nazwy miast z Azji Mniejszej i Środ­kowej Ameryki, które zostały już ustalone przed przybyciem Europejczyków:


Azja Mniejsza Środkowa Ameryka

CHOL CHOL-ULA

COLUA COLUA-CAN

ZUIVANA ZUIVAN

CHOLINA COLINA

ZALISSA XALISCO

Tak wielkie podobieństwo, twierdzi Donnelly, wskazuje, że nie jest to tylko przypadek. Jego lista zawiera 626 źródłowych dowo­dów. Wbrew fali krytyki przedstawił swoje uzasadnienie. Posądzo­no go o to, że z odrobiny faktów stwarza górę przypuszczeń. Niemniej jego argumenty są po dziś dzień bardzo interesujące i warto by było, aby ktoś przy pomocy nowoczesnej techniki podjął się sprawdzenia faktów i domniemań zawartych w tej pasjonującej książce.

Egerton Sykes, badacz, który posiada prawdopodobnie naj­większy na świecie księgozbiór dotyczący Atlantydy, stwierdził, że od czasów Platona powstało już tysiące książek i artykułów na ten temat, a kilku autorów późniejszych uzupełniło argumenty Don­nella. W listopadzie 1948 r. w "Science Digest" pojawił się artykuł popierający możliwość istnienia Atlantydy. Pierwotnie artykuł ten został opublikowany w "Technical Engineering News" przez In­stytut Technologii w Massachusetts i m.in. omawiał najbardziej znane argumenty Donnella. W artykule tym zapoznaje się czytel­nika z niezwykłą konfiguracją dna oceanicznego Atlantyku, gdzie ukształtowanie terenu przypomina góry, doliny i równiny wraz z rowami, bruzdami i zagłębieniami, jakie tworzą rzeki i jeziora. Zadziwiające jest to, że stosunkowo niewielkie wypaczenie się skorupy Ziemi ( 1 / 8000 średnicy) może spowodować tak kolosalne zmiany, że duża część dna oceanu wypiętrzy się na powierzchnię, a gdzie indziej ląd ulegnie zatopieniu: że tak się mogło stać w przeszłości, przekonuje nas ten artykuł. Zdarzyło się, że w roku 1898 załoga statku układająca podmorski kabel została zmuszona do odszukania jego końca, który się wymknął na dno. W trakcie tych prac przy pomocy różnych przyrządów wyciągano również kamienie, które leżały na dnie. Jak podaje czasopismo: "trzy kilometry po powierzchnią oceanu owym szczególnym materiałem, jaki został odnaleziony, po szczegółowym mikroskopowym bada­niu okazała się być lawa wulkaniczna, której szklista struktura wskazuje, że musiała wcześniej stwardnieć na powierzchni". (Lawa, która twardnieje w wodzie nabiera krystalicznej struktury). Toteż rejon, gdzie lawa się formowała, a który teraz jest pod wodą, około 15 000 lat temu musiał się znajdować pod powierzchnią oceanu. Istnieje też inny, bardziej współczesny dowód na istnienie dawnego lądu w rejonie Atlantyku. Naukowiec R.W. Kolbe w roku 1957 ("Science" t. 126, s. 1053-1056) sporządził raport z próbek po­branych z dna oceanu na odcinku 3 km w środkowej części Grzbietu Atlantyckiego. W raporcie tym stwierdza, że w pewnej części osadowego materiału odnaleziono rośliny, których natural­nym środowiskiem jest wyłącznie słodka woda (pewien rodzaj alg), co świadczy o tym, iż ta część górskiego grzbietu wznosiła się niegdyś nad powierzchnią oceanu.

O. Mellis w roku 1958 w trakcie badań pochodzenia piasku zalegającego głębiny oceanu stwierdził, że jego struktura wskazuje na to, że piasek ten powstał kiedyś na powierzchni lądu.

W roku 1959 zamieszczony został w "Military Engineer" raport, w którym m.in. czytamy: "W czasie prowadzenia pomia­rów hydrograficznych przez U.S. Coast Geodetic Survey odnale­ziono w odległości 14 mil od brzegów Florydy, gdzie ocean ma już głębokość 900 stóp, wielkie otwory o średnicy pół mili i głębokości 500 stóp. Przypuszczalnie były to kiedyś słodkowodne jeziora w rejonie lądu, który zatonął."

Prawdopodobnie jeden z najlepszych technicznych argumentów na istnienie Atlantydy znajdziemy w "Ocean Bottom Investigations and Their Bearings on Geology". W zamieszczonym tam artykule Rene Malaise twierdzi, że środkowa część Grzbietu Atlantyckiego, a szczególnie znajdujące się tam kaniony nie mogły powstać na skutek istniejących w oceanie prądów morskich, lecz wyłącznie na powierzchni ziemi. Autor omawia także szczegółowo prądy mors­kie i ich wpływ na pokrytą lodem dwanaście tysięcy lat temu Europę i Amerykę. Rene Malaise przedstawia również rysunki ostrzy krzemiennych i porównuje materiały znalezione w Sandia Cave w Nowym Meksyku z krzemieniami odnalezionymi w Maro­ku i we Francji. Podobieństwo tych ostrzy wskazuje na ich wspólne pochodzenie. Skoro ich wiek ustala się na około 25 tysięcy lat, jak twierdzi Malaise, zatem ich użytkownicy mogli pochodzić z Atlan­tydy i wyjść z niej kiedyś na wschód i zachód.

Domniemania te nie dowodzą jeszcze istnienia Atlantydy. Najlepszy zatem jest dowód geologiczny, że duża część dna Atlantyku była niegdyś w przeszłości częścią suchego lądu.

Od czasu do czasu prasa przytacza wypowiedzi rozmaitych naukowych autorytetów, które opowiadają się za lub przeciw legendzie o Atlantydzie. Na przykład "San Jose Mercury" z dnia 17 lipca 1958 r. zacytował wypowiedź rosyjskiego fizyka i matema­tyka, profesora N. Lendera, który oświadczył, że na podstawie dwudziestoletnich badań dowodów na istnienie Atlantydy może z całym przekonaniem stwierdzić, że zarówno starożytne dokumen­ty, jak i najnowsze naukowe odkrycia wskazują na to, że taki kontynent wyspowy faktycznie kiedyś istniał.

Jednak mimo wysiłków badaczy i pisarzy, jak Donnelly i Mala­ise, mimo nagromadzonych materiałów z dziedziny archeologii i geologii nie istnieje bezpośredni dowód naukowy na istnienie Atlantydy. Brakuje znalezisk z dziedziny kultury materialnej. Mity i legendy z przeszłości wraz z opowiadaniem Platona przetrwały, aby przypominać ludziom o epoce, która minęła. Są kruche dowody na to, że Atlantyda "mogła istnieć", ale brak ewidentnego dowodu, że "istniała". Być może takie dowody zostaną w przyszło­ści odkryte, ale jak dotąd dla nauki Atlantyda pozostaje wciąż w kręgu mitów.

Z drugiej strony, czyż istnieje niezbity dowód naukowy na to, że Atlantyda nigdy nie istniała? Obecnie największym dowodem na to, że Atlantydy nie było, jest brak wyraźnego dowodu na jej istnienie... Większość geologów jest za takim generalizowaniem sprawy. Nie wierzą w to, że jakiś kataklizm mógł spowodować zatopienie całego kontynentu 14-20 tysięcy lat temu. Gromadzone są pewne dowody potwierdzające dramatyczną zmianę klimatu, jaka miała miejsce około 13 tysięcy lat temu, ale naukowcy


wykluczają koncepcję powiązania tego faktu ze zmianami na powierzchni skorupy ziemskiej. Taką ogólnikową postawę zajęła również Elizabeth Chelsey Baity w swej poczytnej książce America Before Man. Nawiązując do legendy o Atlantydzie pisze: "Nie jest niczym zaskakującym, że nie znaleziono rzetelnych dowodów na istnienie Atlantydy - jeżeli kiedykolwiek takowa istniała, to zniknęła na długo przed ludzką pamięcią. Przy normalnym proce­sie przesuwania się lądów potrzeba by milionów lat, aby tak ogromna masa lądu mogła zatopić się w głębinach morskich".

Każdy, kto ma możliwość przeczytać w książce Marona Gard­nera In the Name of Science rozdział dotyczący Atlantydy i Lemu­rii, może się dowiedzieć, dlaczego większość naukowców tak panicznie unika tego zagadnienia. Rozdział ten zawiera mnóstwo dokuczliwych, sarkastycznych docinków na temat teorii istnienia Atlantydy oraz tych, którzy o niej piszą. Główny argument Gardnera sprowadza się do tego, że brak jest jednoznacznych dowodów geologicznych czy archeologicznych popierających ist­nienie Atlantydy.

Inni zaś autorzy atakują Atlantydę pod innym kątem. E. Biork­man w swej książce Search for Atlantis na podstawie materiału zawartego w Biblii, Odyssei i dziele greckiego historyka Herodota doszedł do wniosku, że Atlantyda to jakieś starożytne hiszpańskie lub portugalskie miasto.

W książce Lands Beyond L. Sprague de Camp i Willy Ley podważają wiarygodność relacji Platona, opisując w jaki sposób atakowali go jego współcześni, i kończą konkluzją: "Co mógł mieć na myśli Platon, kiedy mówił o Atlantyku i leżącym tu kontynencie nie jest jasne po dziś dzień".

Również naukowcy z wielu innych dziedzin czują się zmuszeni zaliczyć istnienie Atlantydy do kategorii- mitów. W czasopiśmie "The American Scholar" z 1936 r. zamieszczono artykuł E.D. Merrilla (administratora Botanicznych Zbiorów Uniwersytetu Ha­rvard), zatytułowany Scuttling Atlantis and Mu, w którym autor za pomocą naukowych argumentów usiłuje zaprzeczyć możliwości istnienia Atlantydy. Wskazuje on na to, że nie ma filologicznych pokrewieństw pomiędzy językami obszaru Ameryki i basenu Mo­rza Śródziemnego, nie ma też takich samych upraw i ogrodowych roślin ani tych samych zwierząt. Artykuł omawia też rolnictwo w Ameryce, które wprawdzie jest podobne do agrokultury "Stare­go Kontynentu", ale tutaj uprawia się inne rośliny. Większość zbóż wraz z sezonowymi warzywami i owocami pochodzi z Europy, lecz pozostałe produkty amerykańskie mają tropikalne lub podzwrot­nikowe pochodzenie. Merrill przedstawia również imponujące spisy owoców i warzyw ze Starego i Nowego Kontynentu. Stara się dowieść, że człowiek dotarł do Ameryki z Azji i Atlantyda nie miała wpływu na rozwój wysokiej cywilizacji w Środkowej i Połu­dniowej Ameryce, tak samo jak Europa i Azja. Dalej Merrill stwierdza, że żadna roślina jadalna ani zwierzę domowe z wyjąt­kiem psa nie było wspólne dla tych dwóch różnych światów aż do roku 1492.

Ten pogląd o braku komunikacji w czasach prekolumbijskich jest wspólny dla ogółu naukowców.

T.S. Ferguson, archeolog i pisarz, w swojej książce Jedna trzoda i jeden Pasterz przedstawia imponującą listę faktów, aby wykazać podobieństwo kultur Środkowego Wschodu i Centralnej Ameryki. Przekonywująco wyglądają ilustracje: zdjęcia pieczęci, wyrobów garncarskich i obiektów architektury. Dodatkowo załącza listę 298 elementów wspólnych dla obu kultur. Przypuszczalnie pomysły i projekty podobnych, a nawet takich samych przedmiotów czy elementów mogą zrodzić się całkiem niezależnie od siebie w róż­nych częściach świata, lecz jeśli mamy do czynienia z tak ogromną listą różnych rzeczy i praktyk, które są wspólne dla Starego i Nowego Kontynentu, możliwość powstania ich całkiem niezależ­nie od siebie wydaje się być nieprawdopodobna.

Na stronie 22 i 23 książki Fergusona znajdujemy ilustrację pieczęci odkopanej w Chiapa de Corzo w Meksyku. Ferguson cytuje tu z listu dla Albrighta, z Instytutu J. Hopkinsa, następującą uwagę: .,pieczęć zawiera kilka bardzo wyraźnych egipskich hiero­glifów". Na stronach 49-52 Ferguson cytuje wypowiedź dla Georga F. Cartera, także z Instytutu Johna Hopkinsa, który stwierdza, że: "Niektóre z roślin pochodzą z pewnością z okresu przedkolumbijskiego. Spośród nich ogromna większość wywodzi się z terenów Środkowej Ameryki i południowe-wschodniej Azji, co wskazuje na ich wzajemną wymianę. Długo podtrzymywana doktryna o całkowitej izolacji Starego i Nowego Kontynentu nie ma już dłużej szans obrony. Fakty dotyczące pochodzenia naszych pospolitych roślin uprawnych powinny być rzetelnie, bez uprze­dzeń przebadane".

Takie oświadczenie chociaż nie dowodzi, że Atlantyda istniała, wskazuje jednak na to, że w umysłach uczonych tkwią ciągle niewyjaśnione pytania na temat pochodzenia wysoko rozwiniętej cywilizacji w Południowej i Środkowej Ameryce i świadczy o braku zgodności w sprawie pochodzenia roślin uprawnych.

Nowatorskie poglądy na tę sprawę podsumowuje pięknie ilust­rowana książka Anciem Arts of the Andes autorstwa W.C. Benetta. Autor zamieszcza tu następujący komentarz: "Problem migracji mieszkańców Południowej Ameryki jest jednocześnie fascynujący i zagadkowy, podobnie jak sprawa pochodzenia wysoko roz­winiętej cywilizacji w Andach. Wiąże się z tym również uprawa roślin, ale możliwość wskazania miejsca, gdzie na Nowym Kon­tynencie rozpoczęło się rolnictwo daleka jest od ustalenia".

W kwietniu 1949 r. "Science Digest" zamieścił artykuł dla Maurice Ewinga z Uniwersytetu Columbia pt. Lost Continent Called Myth, w którym opowiada on o tym, jak począwszy od 1935 r. sonduje i bada głębiny oceanu oraz opracowuje mapy. Wykonał zdjęcia podwodnych przestrzeni na głębokości 18 000 stóp i "nie znalazł dowodów istnienia zatopionych miast". Jego badania koncentrowały się w rejonie Grzbietu Atlantyckiego na odcinku od Islandii do Antarktydy. Pierwszy przebłysk światła, jaki mógłby być wzięty za dowód przeciwko Atlantydzie, po głębszej analizie może się okazać czymś przeciwnym. Przypuśćmy, że Stany Zjednoczone uległy trzęsieniu ziemi i wybuchom wul­kanów, które trwają parę miesięcy albo nawet parę lat. Nasze miasta płoną i rozpadają się, a ich resztki pogrzebane są przez popiół i lawę. Ogromna fala oceaniczna przewala się przez ląd, rozrzucając i niszcząc pozostałe szczątki ludzkiej działalności. Ostatecznie cały ląd znalazł się pod wodą i przez trzynaście tysięcy lat ocean pokrywa miejsce naszej cywilizacji. W roku 14 967 ktoś robi parę zdjęć kilkunastu metrów kwadratowych i kopie kilka otworów na dnie oceanu czy też wierci dziesięciocentymetrowej średnicy otwory w dnie oceanu. Czy uważacie, że w ten sposób może ktoś odkryć miasta lub natrafić na samochód czy samolot albo elektrownię? Nie ma żadnych szans. Ale jednocześnie po wykonaniu tych dołków śmiało i bez cienia wątpliwości ogłasza autorytatywnie, że Ameryka nigdy nie istniała...

"Atlantic Monthly" w październiku 1953 r. zamieścił artykuł Roberta Gravesa zatytułowany What Happened to Atlantis? Graves skoncentrował się na mitologii greckiej i próbował wykazać, że mit o Atlantydzie powstał na skutek zamieszania, jakie nastąpiło po upadku Libii i jej cywilizacji oraz przejęciu jej spuścizny przez Kretę. Dalej pisze, że Kreteńczycy zbudowali na małej wyspie Faros w pobliżu ujścia Nilu port, który uważany był za jeden z cudów świata. Spektakularne zatonięcie tej wyspy na krótko po zniszczeniu Knossos przemieniło się z biegiem czasu w legendę o potopie.

Te historie miały być według Gravesa opowiedziane przez Saisa Solonowi, który rozwinął je w legendę o Atlantydzie. Nie prze­szkadza tu jak widać fakt, że Platon mówił o czasach znacznie odleglejszych.

Jeden z najnowszych argumentów, jakie wysunięto przeciwko dawnemu kontynentowi na Atlantyku, pojawił się 21 października 1961 r. w "Saturday Evening Post". W artykule zatytułowanym The Spreading Ocean Floor dr Robert S. Dietz rozwinął teorię opartą na strukturze skorupy ziemskiej i koncepcji rozszerzającego się dna oceanu, co jego zdaniem wyklucza możliwość istnienia Atlantydy. Pękanie skorupy następuje bardzo powoli, około 5-10 cm na rok, zatem nawet w czasie tych 10 czy 15 tysięcy lat przesunięcie lądu nie byłoby tak duże. Dr Dietz jest szanowanym oceanografem, lecz jego teoria jest tylko częściowo prawdziwa. Przy gwałtownych zmianach skorupy ziemskiej było wystarczająco dużo czasu w historii Ziemi na zatopienie się jednego czy dwóch kontynentów.

Ostatecznie dostrzegamy, że poruszamy się w błędnym kole. Im bardziej ktoś stara się rozwiązać problem Atlantydy, tym wyraźniej widzi, że rozwiązanie nie jest możliwe. Nie ma do chwili obecnej w dostępnej nam literaturze przekonywającego dowodu za ani przeciw. Do czasu aż uzyskamy jakiś inny zapis niż ten, który pozostawił nam Platon lub odkryte zostaną nowe dowody, Atlan­tyda pozostanie zagadką.

Jaki ma związek legenda o Atlantydzie z readingami Edgara Caycego? Właściwie aż do momentu udowodnienia istnienia Atlan­tydy jego pozycja jest nie do pozazdroszczenia. Z drugiej jednak strony, jeżeli jego wypowiedzi okażą się prawdziwe, stanie się tak samo sławnym archeologiem czy historykiem, jak jest już sławnym medycznym jasnowidzem.

Zgromadzonych 2500 readingów zostało wykonanych dla oko­ł0 1600 różnych osób. Około 700 z nich inkarnowało się w Atlan­tydzie, na około 50% z tych osób tamtejsza inkarnacja wpłynęła na ich sytuację w obecnym życiu. Ponieważ jednak Edgar Cayce nie wymieniał swoim pacjentom ich wszystkich poprzednich inkar­nacji, a tylko te, które miały ścisły związek z ich obecnym życiem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że wszyscy ci współcześni żyli także poprzednio w Atlantydzie.

Szczególną cechą tego zbioru readingów jest ich wewnętrzna spójność. Pomimo tego, że zostały sporządzone dla setek różnych osób w okresie dwudziestu jeden lat (1923-1944), tak ściśle przyle­gają do siebie, że można by z nich utworzyć fabułę serialu. Zdolności i słabości poszczególnych osób odbiły się w ich następ­nych wcieleniach. Wiele osób, które żyły razem w jednym czasie pojawia się ponownie razem w innej epoce; grupowe czy narodowe tendencje zdają się być oczywiste.

Zgodnie z readingami Edgara Caycego wiele istot (albo dusz), które miały już jedną lub więcej inkarnacji w Atlantydzie, reinkar­nuje się w obecnym stuleciu w Ameryce. Wraz ze swoimi zdolnoś­ciami technicznymi zdradzają też ekstremalne skłonności. Często ujawniają się w nich tendencje do egoizmu i wyzysku, czym znowu inni są zatroskani. Wielu z nich żyło w okresie wielkich zmian geologicznych i zagłady Atlantydy. Jeśli przepowiednie Caycego są prawdziwe, to zmiany w historii ludzkości są nieuniknione.

Niestety, tylko parę razy poproszono go o podanie dat i rzadko też przekazywał je z własnej chęci. Tylko w kilku "readingach o życiu" możemy odnaleźć dokładne daty pojawienia się ludzi na Atlantydzie. Porównując ich imiona i zdarzenia z tymi, które występują w readingach bez dat, możemy sięgnąć wstecz aż do mglistych przedhistorycznych czasów ludzkości.

Zamiast zniknięcia kontynentu w jednym dniu, jak to opisuje Platon, obserwujemy życie człowieka na lądzie, który wolno pogrąża się na skutek trzech wielkich wstrząsów na przestrzeni dłuższego czasu.

Jesteśmy w posiadaniu przekazów, w których szczegółowo są opisane zmiany, jakie na tym lądzie zachodziły (ziemia się za­tapiała, podnosiła i znowu zatapiała). Działo się tak od da­wien dawna (miliony lat temu) aż do obecnych czasów. Niektóre z nich wydarzyły się 50 000 lat przed Chr., inne kataklizmy miały miejsce 28 000 lat przed Chr., kiedy to kontynent rozpadł się na wyspy, a największa katastrofa, kiedy nastąpiło totalne zniszczenie i zatonęły ostatnie wyspy, miała miejsce około 10 000 lat przed Chr. Wygląda więc na to, że Platon opisał ostatnią fazę zniszczenia. Każdy okres dramatycznych zmian i zniszczeń trwał raczej miesiące lub lata niż dni. Zatem było dość czasu, by zbiec do Europy, Afryki czy Ameryki. Według readingów Caycego zarówno Ameryka jak i niektóre części Europy niejedno­krotnie odczuły napływ Atlantydów w minionej, przedhistorycznej przeszłości.

Dlaczego Edgar Cayce mówi o tak dużym oddziaływaniu życia w Atlantydzie na osobowość poszczególnych ludzi w czasach obecnych? Odpowiedź na to pytanie zawarta jest w ogólnym readingu, który jest wprowadzeniem do tematu Atlantydy:

"To prawda, że reinkarnacja jest faktem i że dusze, które przebywały w tym środowisku (dot. Atlantydy) zstępują w ziems­ką sferę i obecnie ją zamieszkują, i nie ma w tym nic dziwnego, że doprowadzili oni swoją działalnością do takich zmian na ziemi, które spowodowały jej zniszczenie - lecz teraz mają możliwość dokonania wielu pozytywnych zmian przy wysiłkach społeczeństw i poszczególnych jednostek ".

(364 - 1 )


Gdy weźmiemy pod uwagę osoby, które były już kiedyś obywatelami kraju uderzająco podobnego do Ameryki dwudzies­tego wieku, to stwierdzimy, że potrafią one ocenić znacznie lepiej od innych ludzi zarówno osobiste, jak i społeczne błędy. Jest to pierwszy krok na drodze do zbawienia, jak to porównawczo ilustruje historia syna marnotrawnego (Łukasz 15:11-32). Błąd zauważony może zostać skorygowany... Zatem niektórzy ludzie będą zdolni do zmian, jakich dokonał Robert Dunbar, i przeżyją twórcze, a nie destruktywne życie.

Czy to jest nonsensowne? Czy są jakieś inne niż wyobraźnia Edgara Caycego podstawy, by tak twierdzić? Sięgnijmy najpierw do źródeł tych informacji, a później zobaczymy, jak przedstawiają się one w świetle ostatnich odkryć. Jeśli tak uczynimy, będziemy mogli spojrzeć w przyszłość poprzez umysł jasnowidza i spróbować wglądnąć w nasze niejasne przeznaczenie.

ROZDZIAŁ 2

"Life readings" i reinkarnacja

I.

Rodzice dziewięcioletniego Roberta Dunbara słuchali ze zdziwie­niem, gdy opowiadał o swoich eksperymentach. Twarz Roberta płonęła z podniecenia i entuzjazmu, kiedy podczas obiadu wyliczał doświadczenia przeprowadzone ze swoim nowym chemicznym ze­stawem. Zdążył już wykonać wszystkie ćwiczenia praktyczne objęte podręcznikiem. Jego relacja pełna była technicznych terminów i no­winek i przejmowała dreszczykiem na skutek zastosowania różnych środków chemicznych. Szczególnie był podniecony, kiedy opowia­dał, w jaki sposób przy użyciu paru nowych preparatów mógłby przygotować proch strzelniczy i wykonać rakiety, aby uczcić wybu­chami zbliżające się święta w Nowym Jorku.

Zestaw chemiczny, który rodzice kupili Robertowi, był skut­kiem eksperymentu, jaki zdecydowali się oni przeprowadzić po otrzymaniu odpowiedniej sugestii w readingu Edgara Cayce dla Roberta. Ten eksperyment doprowadził Dunbara do zrozumienia ludzkiej duszy i otwarł przed nim drzwi do świata opartego na teorii reinkarnacji i skutków karmicznych z poprzedniego życia. Przed otrzymaniem readingu chłopiec wyglądał na błyskotliwe, utalentowane dziecko. Teraz owe talenty, upodobania i zdolności formowały jego pełniejszy portret.

William Dunbar dokładnie pamięta dzień, w którym jego syn Robert otrzymywał reading o życiu, a także swoje nieco mieszane uczucia, kiedy uśpiony Edgar Cayce obciążał jego i żonę Elizabeth wielką odpowiedzialnością za wychowanie dziecka. Reading opisy­wał poprzednie wcielenia Roberta w Niemczech, w Indiach, Egip­cie i legendarnej Atlantydzie. W Niemczech współpracował przy zastosowaniu pary wodnej do poruszania maszyn. W Indiach wynalazł kombinację wybuchowych preparatów chemicznych, które zostały użyte w walce z wrogiem. Była także wzmianka o jego pracach z matematyczną ścisłością przy rozwoju elektryczności i mechaniki w jednej z jego poprzednich reinkarnacji. Słowa ostrze­żenia zawarte w tych przekazach ciągle brzmiały w uszach ojca:

"... w tym przypadku napotykamy na wyjątkowe zdolności. Toteż jest konieczne odpowiednie ukierunkowanie (Roberta), tak aby świat, ludzie i narody mogły skorzystać ze zdolności tej istoty. Niewłaściwe pokierowanie (jego zdolnościami) może stać się przestrogą dla wielu tych, którzy podbili świat, a utracili swą własną duszę, co się już nieraz stało ".

Entuzjazm z powodu otrzymania zestawu chemicznego i ogro­mne pragnienie wywołania eksplozji były pierwszym, ale też nie ostatnim sygnałem świadczącym o trafności oceny skłonności Roberta Dunbara przez Edgara Caycego. W młodzieńczych latach Robert nabył znajomość mechaniki samochodowej i ogólnej, a w szkole średniej zainteresował się elektrycznością. Zachęcany przez rodziców, podjął studia na wydziale elektrycznym. W czasie drugiej wojny światowej, kiedy musiał podjąć ważne decyzje osobiste, zainteresował się swoimi readingami. Zawód inżyniera elektryka był bardzo poszukiwany w czasie wojny - niektórzy specjaliści angażowani byli w systemie obronnym, inni po to, aby niszczyć nieprzyjaciela. Robert zaangażował się w prace nad rozwojem radaru. Kiedy armia gen. Rommla podbiła Afrykę i inwazja niemiecka na Południową Amerykę wydawała się już nieunikniona, Robert był zajęty nadzorowaniem instalowania sieci radarów w Zachodnich Indiach, dla zabezpieczenia Kanału Pana­mskiego i pól naftowych w Trinidadzie. Pod koniec wojny musiał podjąć znowu niełatwą dla siebie decyzję. Jesienią 1945 r. napisał do swoich rodziców następujący list:

"Moi Drodzy Mamo i Tato!

Dzisiaj znowu musiałem dokonać wyboru i mam nadzieję, że uznacie, iż postąpiłem słusznie.Pułkownik zebrał nas wszystkich razem, pracujących w tutejszym laboratorium. Wiecie, że mam dość powodów, żeby wrócić do cywila, ale oni mocno naciskają, abym pozostał tu nadal. Jest szansa pozostania w armii z moją obecną rangą i jak mówi pułkownik z dużymi perspektywami na awans i pracę w Wright Patterson Field w Dayton w Ohio. Rodzaj pracy jest tajemnicą, myślę jednak, że będzie to coś związanego z pociskami rakietowymi - niektórzy z pojmanych niemieckich naukowców również tam będą, i myślę, że wkrótce zaangażują ich w rozwój bomb atomowych. Kraj z taką bronią byłby nie do pokonania. Znacie moje zdanie o armii, ale jest jeszcze jedna możliwość. Oferują również dobrą pracę w cywilu dla tych, którzy mają doświadczenie w zakresie elektroniki. Będzie to taka sama praca, ale już nie dla wojska. Jest to dla mnie bardziej zachęcające i płaca prawie dwukrotnie większa, niż otrzymywałem przed wojskiem. Problem w tym, że jest to praca związana z wykonywa­niem elementów, które ostatecznie służą do niszczenia, jak rakiety i bomby. Przeczytałem ponownie mój reading i nieco ubawiło mnie to, że znowu mam się znaleźć w rejonie Karaibów, gdzie, jak Cayce powiedział, żyłem poprzednio i gdzie ma być w przyszłości odkryta Atlantyda. Czuję, że tym razem moja praca ma służyć tworzeniu, a nie niszczeniu. Dlatego zdecydowałem dzisiaj nie angażować się w produkcję pocisków rakietowych ani jako oficer, ani jako cywil. Nie cieszy mnie utrata dużych zarobków, ale zyskają moi koledzy. Myślą, że zgłupiałem, bo wracam z powrotem do swojej pracy przy urządzeniach elektrycznych; może i tak, ale przynajmniej jest to bardziej twórcze. Jestem pewny, że będzie duże zapotrzebowanie na usługi elektryka, skończyła się wojna i zaczniemy żyć jak normalni ludzie. Mam nadzieję, że pochwalacie moją decyzję.

Kochający Was Robert".

Od tego czasu Robert skończył na dobre z wojskiem. Nie wzbogacił się, ale ma piękną żonę, dwoje udanych dzieci dobre zdrowie i wygodne życie. Poznałem go, kiedy włączył się do aktywnej pracy w A.R.E. i zapytałem pewnego razu, czy nie żałował tego, że zrezygnował z wysokich zarobków, a może i sławy na innym polu działania. Uśmiechnął się i powiedział: "Czasem myślałem o tym, aie większość rzeczy, których pragnąłem, już mam". Przypuszczam, że niewielu jest szczęśliwszych ludzi niż Robert Dunbar.

Z tym opisem konstruktywnego wykorzystania readingu kont­rastuje historia innego młodego mężczyzny, którego nazwiemy Tomem. W czasie kiedy uzyskał pierwszy przekaz był już studen­tem. Podobieństwo między nim i Robertem było takie, że obaj mogli być przyjaciółmi na Atlantydzie. Tom był także osobą z wielkimi naukowymi zdolnościami. Jemu również zasugerowano zainteresowanie się mechaniką i elektroniką z jednoczesnym ostrze­żeniem, że zdolności powinny być ukierunkowane na działalność twórczą.

Sentencja readingu była ujęta prosto i jasno, a rozpoczynał się on następująco: " . wiele osób o nadzwyczajnych zdolnościach ­dla dobra i dla zła - obecnie się inkarnuje " (1910-191 1 ). W readin­gu podano, że charakterystyczną cechą obu tych osób są ich szczególne zdolności umysłowe i dlatego najodpowiedniejszą drogą dla nich jest praca badawcza. Tom został ostrzeżony o złych skłonnościach, jakich nabył w Atlantydzie, gdzie swoje zdolności wykorzystał dla egoistycznych celów "przymuszając ludni do pod­porządkowania się woli innych". Dalej jego reading mówił, że ",jeśli swoje udolności ukierunkuje ua działalność konstruktywną, wielu będzie go błogosławić i chwalić, ale jeżeli wykorzysta je do niszczenia i egoizmu wielu będzie unieszczęśliwionych obcowaniem z nim”

Tom zignorował potrzebę wykorzystania swego talentu na cele pozytywne. Robił szybką karierę w dziedzinie elektroniki i zdawać by się mogło, że jest to dla niego naturalne. Stał się dyrektorem elektronicznego koncernu, którego liczne wynalazki przeznaczone były dla celów wojskowych. l3ył pionierem w opracowaniu urzą­dzeń elektronicznych stosowanych do wyposażenia bojowego uzbrojenia wojskowego. W czasie wojny Tom dorobił się wielkiej fortuny, lecz wniosła ona w jego życie raczej niepokój i zamieszanie niż szczęście. Problemy, jakie przed nim wyrosły, kosztowały go majątek, rozbicie małżeństwa i doprowadziły w końcu do załama­nia nerwowego.

Z chwilą gdy przeniósł swoje zainteresowania na bardziej pożyteczną dziedzinę i zajął się urządzeniami elektronicznymi na użytek widowisk rozrywkowych odzyskał emocjonalną równowagę i rozpoczął szczęśliwe życie.

Zgodnie z tym, co przekazał Cayce, były to dwie osoby o bardzo podobnych predyspozycjach i zdolnościach w dziedzinie elektroniki i mechaniki, nabytych w dawnych inkarnacjach w At­lantydzie. Każdy z mężczyzn musiał dokonać wyboru. Jeden z nich skierował się w pożytecznym dla ludzi kierunku, drugi na pewien czas zaangażował się w niszczenie. Pierwszy znalazł satysfakcję i spokój, drugi pomieszanie i nieszczęście.

Takie koleje losu Edgar Cayce obserwował bardzo często. Setki tysięcy ludzi, którzy niosą z sobą doświadczenia wysoko roz­winiętej cywilizacji Atlantydy inkarnuje się obecnie. Problemy, które wówczas mieli - egoizm, zniewolenie i destrukcja - poja­wiają się teraz jako sprawy, które wówczas nie zostały do końca załatwione. Osoby te często są ekstremistami z potencjalnymi zdolnościami do czynienia wielkiego dobra albo wielkiego zła. W dużym stopniu przyszłość naszej cywilizacji uzależniona jest od tego, w jaki sposób zdołają oni odrobić swoją karmę.

II.

"Na tym planie jest już po raz trzeci. Raz byl mnichem..." (5717 - 1)

Zgodnie z tym, co mówi Gladys Davis Turner, stenografistka Edgara Caycego, ten tajemniczy fragment readingu jest pierwszą wzmianką Caycego dotyczącą reinkarnacji. Kiedy przeczytano mu go po obudzeniu się z wywołanego przez siebie snu, zapewne był tak samo zszokowany, jak i człowiek, którego ten reading dotyczył. Mężczyzna ten zwrócił się po reading na temat zdrowia swojej siostrzenicy, a ponieważ sam był zainteresowany sprawami metafi­zycznymi i astrologią, przekonał Caycego, aby spróbował przeka­zać mu reading dotyczący jego horoskopu.

Później, pomiędzy 11 października 1923 r. a dniem swego zejścia: 3 stycznia 1945 r., Edgar Cayce udzielił około 2500 readingów, które omawiały poprzednie istnienia ludzi i ich wpływ na obecne życie. Tego rodzaju " readingi o życiu" wskazują na to, że wola poszczególnych osób wraz z przemożnym wpływem skłon­ności nabytych w poprzednim życiu znacznie silniej oddziaływuje na obecne życie owych ludzi niż wpływ gwiazd czyli określone astrologiczne przeznaczenie. Ogólnie rzecz biorąc, readingi o życiu ("life readings") odnoszą się do problemów psychologicznych, są bardzo przydatne przy uwalnianiu się od psychoz i układaniu stosunków międzyludzkich. Głęboko osadzone lęki, zablokowania mentalne, rozbudzanie talentów i kłopoty małżeńskie - to tylko niektóre z problemów poruszanych przez Edgara Caycego. Na­zwane zostały " karmicznymi wzorcami" powstałymi w szeregu poprzednich istnień spędzonych na tej ziemi.

Karma, jak Cayce uważał, jest powszechnie obowiązującym prawem przyczyny i skutku, które daje duszy możliwość fizycz­nego, umysłowego i duchowego rozwoju. Każda dusza, zwana przez Caycego "istotą", kiedy powraca na ziemski plan jako ludzka istota, posiada podświadomy dostęp do takich cech charak­terystycznych dla swej osobowości jak zdolności umysłowe i nabyte umiejętności w poprzednich życiach. Każda istota musi jeszcze stoczyć bój ze skłonnościami z poprzedniego życia, które przeja­wiają się w negatywnych emocjach i opóźniają rozwój, a są to: nienawiść, strach, okrucieństwo i chciwość.

Tak postępująca dusza pożytecznie wykorzystuje swoje odrodze­nie do wyrównania pozytywnych i negatywnych karmicznych skut­ków poprzez zdławienie egoistycznych impulsów i rozbudzenie pozy­tywnego, twórczego działania. Prowadzi to w konsekwencji do najbardziej prowokującej koncepcji, jaką nam Cayce przekazał: lik­widacji powodów do naszym zdaniem "niepotrzebnego" cierpienia.

Dla przykładu list, który napisała jedna z kobiet:


"Przez większą część mego życia trwałam w przekonaniu, że moc Boga utrzymuje mnie przy życiu i sprawności. Obecnie biorę kąpiele siarkowe i masaże, aby poczuć się lepiej... środkowa część prawego ucha przestała funkcjonować... jelito grube źle funk­cjonuje. Czuję się ciągle zmęczona. Moje serce zwalnia rytm, jestem zmęczona samym staniem przez dłuższy czas... jestem wyczerpana nerwowo, a nogi bolą mnie nieustannie...

Dlaczego pojawiłam się w tym życiu w tak fatalnym ludzkim ciele? Wydaje mi się, że przechodzę piekło... ale często sama sobie się dziwię, że staram się to życie ratować. Zawsze chciałam służyć ludzkości, a nie zajmować się od czasów mojej młodości swoimi bólami, anginą, niszczącą anemią itd. ..."

Kobieta początkowo zamierzała się zwrócić z prośbą o tzw. "physical reading" (diagnozę dotyczącą jej zdrowia i sugestię leczenia), zdecydowała się jednak na "life reading". I ten reading ujawnił powód obecnego cierpienia, który był bezpośrednim skut­kiem jej szczególnej działalności w poprzednim życiu.

"Ta istota była pomocnikiem Nerona i aktywnym prześladowcą chrześcijan. To jest powód, dlaczego ma tak zniekształcone organy wewnętrzne".

(5366 - I)

Ten sam reading wymieniał również inkarnacje, w których owa osoba uzyskała znaczny duchowy rozwój.

"Ta istota zasługuje też na wyróżnienie, ponieważ w przebytych doświadczeniach na Ziemi dokonała dużego postępu, od niewielkiego stopnia rozwoju do tak dużego, że nie będzie wymagane już od niej następne wcielenie na Ziemi. Nie znaczy to, że osiągnęła już doskonałość, ale są jeszcze inne królestwa, gdzie będzie mogła doskonalić swoje ideały - któż może powiedzieć róży, jak być piękną? Kto mógł nadać blask porannemu słońcu?

Utrzymuj swą wiarę, która tak przyśpieszyła twój rozwój. Wielu skorzysta z twojej cierpliwości, wiernej i braterskiej miłości".

(5366-1) (5366 - 1)


Kobieta owa odnalazła w swoim readingu o życiu ("life reading") wyjaśnienie powodów cierpienia i podnietę do prze­zwyciężania trudności. Potraktowała więc poważnie otrzymaną informację. Kiedy wiele lat później zapytano ją o to, jak układa się jej życie, opowiedziała również o tym, że w dzieciństwie miała poważnie zniekształcone plecy, co wydawało się nieuleczalne i mo­gło stać się przyczyną śmierci. Mając cztery lata utraciła także część palca. Opisuje to tak:

"Miałam w młodości wiele wypadków. Utraciłam część pal­ca, poszarpałam sobie rękę, ale teraz jestem zdrowa... Staram się pielęgnować wysokie ideały i pomagać w tym również innym. Kiedy mieliśmy w domu służącą, była traktowana jak czło­nek rodziny... Staram się zawsze dążyć do perfekcji, chociaż mi trudno. Podtrzymuję się nadzieją, że nie będę musiała już więcej tutaj żyć.

Czy to w szkole średniej, czy na studiach, nigdy moi rodzice nie byli pewni, że będę żyła, parę razy kładziono już na mnie krzyżyk, lecz walczyłam o życie wysiłkiem woli, bez narzekania, ale z per­manentnym bólem. Lekarstwa wydawały się zawsze raczej pogar­szać niż polepszać sytuację..."

Kiedy zapytano ją, czy uważa, że reading, który opisuje jej życie w Rzymie za czasów Nerona jest tak samo właściwy, jak te, które opowiadają o jej inkarnacji w Persji, Grecji i Wschodnich Indiach, odpowiedziała tak:

"Kiedy byłam młoda, moja mama chciała, abym brała lekcje muzyki... ale nie miałam talentu. Na końcu roku szkolnego nauczycielka muzyki zrezygnowała z dalszego nauczania mnie, ponieważ nie spodziewała się postępu w nauce. Ciekawe jednak, że nauczyłam się łatwo i szybko Wyścigu Ben Hura i przy wielu okazjach grałam go tak dramatycznie i pewnie, że szokowało to słuchaczy. Kiedy patrzyłam na okładkę nut z pędzącymi w wyścigu rumakami zaprzęgniętymi do rydwanów, z rzymską areną wypeł­nioną wiwatującym tłumem, wydawało mi się, że jestem pośród tej wrzawy - nieświadoma, co się wkoło mnie dzieje aż do wy­brzmienia ostatniego dźwięku!

Teraz, mając już 57 lat, myślę, że wciąż mogłabym ode­grać niektóre partie tego utworu, chociaż nie dotknęłam forte­pianu przez 40 lat. Zresztą był to jedyny utwór, jaki nauczyłam się grać."

Ta kobieta potrafiła pokonać swoje fizyczne dolegliwości po­przez siłę woli, cierpliwość i modlitwę. Później napisała:

"Teraz jestem niemal okazem zdrowia i wyglądam młodziej niż wtedy, kiedy miałam dwadzieścia lat".

Z jej barwnego opisu jasno wynika, że w sposób dramatyczny musiała zabiegać o swoje zdrowie.

Przypadkowy czytelnik mógłby zinterpretować ten przykład złej karmy jako karę Boską za grzechy tej kobiety popełnione w Rzy­mie. Czasem karma może się ujawnić w fizycznych utrapieniach albo w nadzwyczajnych fizycznych możliwościach, ale znacznie częściej jej odbicie przejawia się w tendencjach, skłonnościach i zainteresowaniach.

Wiele z tych talentów i skłonności dziedziczonych z poprzed­nich inkarnacji wydaje się być żniwem z minionych wcieleń. Na przykład reading dla pięcioletniej dziewczynki ujawnił, że inkar­nowała się we Francji, gdzie była kimś w rodzaju dekoratora wnętrz. Z tego powodu "ta istota będzie starać się robić karierę. Nawet jeśliby wcześniej wyszla za mąż, nie przeszkodzi jej to w dążeniu do jakiejś kariery" (1635 - 3). Poprzednio ta dziewczyn­ka inkarnowała się w Egipcie w czasach Mojżesza i chociaż była Egipcjanką, przyjaźnie odnosiła się do Żydów. Oprócz współczucia dla Żydów odnotowane zostały jej tendencje do podróży: "Ta istota zawsze będzie pragnęła dostać się na łódź i gdzieś płynąć"

(1635 - 3)

Z jej późniejszej korespondencji z matką wynika, że nie wyróżn­ iała się niczym specjalnym poza tym, że lubiła rysować łodzie. Pewne wrażenie na matce wywarło zaangażowanie się dziewczyny w grupową dyskusję o problemach ludzkich ras, szczególnie Mu­rzynów. Wyraziła swoją opinię na ten temat bardzo jednoznacz­nie, mówiąc, że więcej sympatii czuje do Żydów niż do Murzy­nów, bo Żydzi posiadają kulturę porównywalną do innych wysoko rozwiniętych grup społecznych, a na dodatek są dyskrymino­wani. Stwierdziła, że zna wielu Żydów, którzy są wybitnymi ludźmi, traktują dyskryminację jako dopust Boży i nigdy jej nie odwzajemniają.

W ostatnim roku studiów dziewczyna zaczęła nauczać języka francuskiego uczniów szkoły średniej, gdzie niektórzy byli tylko o rok od niej młodsi. W trakcie studiów często dorabiała sobie pracując jako sekretarka, pracowała też w czasie wakacji. Musiała przy tym dużo jeździć, ponieważ szkoła, dodatkowa praca oraz dom były od siebie znacznie oddalone. Po ukończeniu studiów dużo podróżowała. Pracowała w administracji państwowej i w Biu­rze Pomocy Społecznej. Ostatnia informacja o niej (z 27 marca 1967 r.) mówi, że zawarła kontrakt jako specjalista w firmie "Defense Supply" i ciągle dużo podróżuje.

Jej życie być może podobne jest do wielu innych, lecz widać w nim wiele zbieżnych punktów z readingiem:

1. talent do francuskiego

2. uczucie, jakie żywiła do Żydów

3. pragnienie podróżowania

4. dążenie do zrobienia kariery.

Czy to przypadek? Być może. Ale trzeba pamiętać, że Edgar Cayce dał jej reading, kiedy miała zaledwie pięć lat.

Mógłbym jeszcze przedstawić inne "readingi o życiu" przeznaczone dla różnych ludzi w różnym okresie ich życia. W wielu przypadkach można wykazać, jak bardzo te readingi wpłynęły na ich życie, zawód, sposób postępowania, a także zmieniły ich postawę na bardziej pozytywną wobec życia. Oczywiście założe­niem tych readingów jest istnienie duszy, jej przetrwanie po śmierci, ponowne narodzenie się i akceptacja prawa karmy. Nie mam tu zamiaru udowadniać tych koncepcji z powodu, który wydaje mi się oczywisty w cytowanym readingu sporządzonym przez Caycego dla grupy żądającej dowodów na reinkarnację:


"... może tu być pomocne takie przemyślenie. Po pierwsze, osoby z tej grupy muszą się zdecydować, co w ich mniemaniu jest dowodem, potem upewnić się, że jest to dowód również dla ich bliźnich. Ponieważ nie stanowimy jednolitego umysłu, a wiedza jest indywidualnym doświadczeniem, więc dowody muszą być indywidualnie rozważane - co jest dowodem dla jednego, nie musi być dla drugiego..."

(5753 - 2)

Inny fragment readingu ostrzega, że niewłaściwe korzystanie z wiedzy może być grzechem:

"Nie zdobywaj wiedzy tylko dla siebie. Pamiętaj o Adamie. Nie staraj się uzyskać czegoś, co nie przyniesie pożytku na drodze twego rozwoju duchowego oraz tych, z którymi jesteś w stałym kontakcie. W czasie zgłębiania wiedzy, poznawania, nie staraj się przymuszać i wywierać nacisku czy przekonywać do własnej opinii, później nabierzesz pełnego rozeznania. Uzyskanie wiedzy jedynie dla własnej satysfakcji jest rzeczą, warunkiem, czy doświadczeniem, które dopuszcza się jedynie wtedy, jeżeli nie jest ona sposobnością dawania Innym do zrozumienia, że jesteś od nich lepszy. Byłoby to tylko dowodem na to, że stworzyłeś sobie miejsce, na którym będziesz się tak długo potykać, aż nie dowiesz się, co masz czynić ze swoją wiedzą.

(5753 - 2)

Wynika z tego, że zgromadzenie tej ogromnej dokumentacji, jaką stanowią readingi, nie musi być dowodem dla każdego. Czasem reading zawiera dużą dozę poczucia humoru:

"Dowiedzieć się tylko tego, że żyłeś, zmarłeś, pogrzebali cię pod wiśniowym drzewem w ogrodzie twojej babci nie robi cię ani o jotę lepszym sąsiadem, obywatelem, matką czy ojcem. Ale poznać w czym byłeś nieznośny i dlaczego cierpiałeś, a obecnie możesz to skorygować i stać się prawym człowiekiem - to jest dopiero w pełni wartościowe. Co to jest prawość? To jest być uprzejmym, szlachetnym, gotowym do poświęceń, chętnym do podania ręki ślepemu, podparcia ułomnego - to jest pożyteczne działanie. Przekonasz się kiedyś o tym sam, bo reinkarnacja jest faktem. Jak tego dowieść? Twoim dniem powszednim".

(5753 - 2)

Niemożliwe jest przedłożenie dowodów, które zadowoliłyby każdego. W przeszłości próbowano czegoś takiego. Pewna kobie­ta podjęła się przeprowadzenia wnikliwszych badań i udoku­mentowała 124 przypadki inkarnacji z okresu początków Ameryki. Dokonała tego gromadząc informacje z zapisów sądowych, z ksiąg parafialnych, z bibliotek, które posiadają stare księgi, i ze sta­rych nagrobków. Zebrała dowody dla pięćdziesięciu sześciu przy­padków reinkarnacji opisanych w readingach Caycego. Jest to też pewnym wyjaśnieniem współzależności readingów z faktami historycznymi. Takie zbieranie dowodów nie wyjaśnia sprawy do końca, ale wspiera wnioski. Istnieje dużo tego rodzaju informacji w readingach i utrzymują one w nieustannym napięciu wielu badaczy. W mojej opinii nawet najlepsze dowody wartości readin­gów, a tym samym teorii reinkarnacji nie wyjaśnią głębi istoty zagadnienia. Przypuśćmy, że duża ilość "readingów o życiu" odnosi się do czegoś zupełnie nieznanego w historii, geologii i archeologii. Co więcej, te odkrycia dają dodatkowe informacje i rzucają więcej światła na wydarzenia historyczne, kraje, po­szerzają wiedzę z zakresu geologii, a nawet naprowadzają na nowe odkrycia naukowe. Zgodzę się z tym, że ciągle jeszcze dla wielu ludzi readingi nie będą wystarczającym dowodem. Ale zarazem będzie to parę dodatkowych ziarenek piasku na wadze, która pewnego dnia przechyli szalę w kierunku uznania reinkarnacji jako niezbitego faktu.

Przykładem w tym zakresie niech będzie następujące zdarzenie: W r. 1958 pewien geolog, członek senatu dużego uniwersy­tetu na wschodzie kraju, przeczytał przypadkowo o Edgarze Cayce i jego działalności. Wiosną w czasie ferii zatrzymał się w Virgi­nia Beach z zamiarem spędzenia jednego lub dwóch dni A.R.E., aby nieco zapoznać się z zadziwiającymi przekazami jasnowi­dza. Po przeczytaniu kilku z nich tak bardzo się nimi zaintereso­wał, że pozostał w Virginia Beach do końca wakacji. Powrócił latem i spędził ponownie szereg tygodni, analizując dogłębnie treść "Life reading", szczególnie tych dotyczących minionych wydarzeń geologicznych. W rezultacie tych badań powstała praca naukowa pod okazałym tytułem: A Psychic Interpretation of Some Late­Cenozoic Events Compared witki Selected Scientific Data, opub­likowana przez ARE-Press w 1959 r. Opracowanie to od tego czasu zostało poprawione, nieco poszerzone i znane jest pod skróconym tytułem: Earth Changes (Zmiany Ziemi), wnioski pozostały jednak te same:

"Wielu laików i profesjonalistów, którzy analizowali readingi Edgara Cayce, chciało się dowiedzieć, jak mają się do siebie readingi traktujące o geologii i koncepcja historii Ziemi, którą sformułowali naukowcy. To opracowanie zostało sporządzone dla krótkiego przeglądu zbieżności, jakie zachodzą pomiędzy danymi zawartymi w przekazach Edgara Caycego i naukową interpretacją zmian ziemi w okresie, o którym mowa w readingach.

Po przestudiowaniu około pięćdziesięciu readingów Edgara Caycego opisujących minione wydarzenia geologiczne mogę powie­dzieć, że są one w pełni konsekwentne i wewnętrznie logiczne. Dwadzieścia z nich przedstawia wydarzenia, jakie zaistniały w plio­cenie, tj. ok.

10 000 000 lat temu. Te readingi są porównywalne do współczesnej wiedzy naukowej. Kilka z tych ustaleń odpowiada ściśle naukowym faktom, pewna ilość natomiast pozostaje w sprze­czności z naukową koncepcją historii ziemi.

Dziewięć przekazów traktuje o aktualnych i przyszłych wyda­rzeniach geologicznych w okresie od 1958 do 2001 roku. Duża ilość katastroficznych wydarzeń, które przepowiada się dla tego okresu, nie harmonizuje ze standardową koncepcją jednolitości lub stop­niowych zmian.

Większość readingów o czasach przedhistorycznych została sporządzona w latach 1920-tych i 1930-tych, a wszystkie spisane i zgromadzone są do roku 1945. Wynika z tego jasno, że większość tych przekazów wyprzedza znacznie ostatnie ważne odkrycia, szczególnie tych młodych dziedzin nauki, jak badania głębin morskich, badania paleomagnetyczne i badania wieku materiałów geologicznych. Najnowsze odkrycia powodują, że konieczne jest modyfikowanie, a czasem nawet burzenie ważnych naukowych koncepcji geologicznych, co daje taki efekt, że owe odbiegające od naukowych opinii przekazy Caycego zaczynają być uznawane za prawdopodobne."

Innym przykładem takiego pośredniego dowodu jest wyjątek z "life reading" sporządzonego w r. 1936:

"Jakbyśmy to dzisiaj określili, ta istota była w owym czasie siostrą superiorem albo przełożoną w pewnej organizacji Esseń­czyków. Istota ta wspierała i wspomagała uczniów Jezusa, często też spotykała się z samym Mistrzem na drogach pomiędzy Bethanią, Galileją i Jerozolimą. Była ona związana ze szkołą powyżej Emaus, przy drodze, która biegnie z Jerozolimy do Jerycha północną stroną wybrzeża. Istota ta spotykała się z wie­loma, którzy przyszli szukać u niej zrozumienia i nauki, gdyż swoją wiedzę uzyskała u dawnych proroków. Właściwie istota owa była w tym czasie prorokinią".

(1391 - 1)

Powyższa wzmianka z r. 1936 o inkarnacji pewnej kobiety w społeczności Esseńczyków w pobliżu Morza Martwego nie wydawała się czymś szczególnie znaczącym. Do czasu, aż jedenaś­cie lat później odkryte zostały zwoje Morza Martwego ("Dead Sea Scrolls').

Lokalizacja ruin odkrytych w roku 1951 odpowiadała dokład­nie opisowi z readingu. Miejsce zamieszkane przez Esseńczy­ków zwane jest teraz KERBET QUMRAN i tam właśnie spisano zwoje, które odnaleziono w pobliskich grotach u podnóża gór. W roku 1936 nikt na świecie nie słyszał o tych ruinach, które, odkryte piętnaście lat później, okazały się być siedzibą Esseń­czyków. Co więcej, w odkopanych w tym rejonie grobach od­naleziono szkielety mężczyzn i kobiet. Natomiast historycy wbrew opinii Caycego uważali w latach minionych, że Esseńczykami byli tylko mężczyźni.

A oto następny przykład, który jest wyjątkiem z "readingu o życiu" z 6 maja 1939 r.:

"W owym czasie istota ta była pośród tych, o których mówiono, że to `święte kobiety'. Pierwszy kontakt z nimi miała w czasie wydarzeń, jakie towarzyszyły śmierci i powstaniu z grobu Łaza­rza, a później poznała bliżej Marię, Elżbietę, Marię Magdalenę i Martę, wszystkie one były jej bliskie, a na imię miała wówczas SALOME."

(1874 - 1)

Salome? Św. Jan w jedenastym rozdziale swej Ewangelii opisuje powstanie z martwych Łazarza, ale nie wspomina przy tym o obecności kobiety o imieniu Salome. Jakkolwiek w Biblii jest wymieniona Salome jako obecna przy ukrzyżowaniu Jezusa (Ma­rek 15:40--41 ).

Znowu to niezupełnie zrozumiałe stwierdzenie przeleżało w ak­tach 21 lat. Dnia 30 grudnia 1960 r. gazeta "Newsday" z Long Island powołując się na Associated Press opublikowała odkrycie profesora historii z Uniwersytetu Columbia - dra Mortona Smitha. Dr Smith opowiedział o swoim odkryciu na spotkaniu Towarzystwa Literatury Biblijnej i Egzegetycznej. Podczas studio­wania starożytnych manuskryptów w klasztorze MAR SABA w pobliżu Jerozolimy znalazł kopię dawnego listu przypisywanego św. Markowi, omawiającego cud, który nie znalazł się w Ewangelii św. Marka. Dr Smith przedstawił dowody na to, że list został napisany przez Klemensa z Aleksandrii w okresie pomiędzy 180 a 202 r. po Chr. List opisuje jak Jezus wskrzesił Łazarza, więc dołączono go do relacji św. Marka. Poprzednio uważano, że Ewangelia św. Jana jest jedyną spośród czterech, w której przed­stawiony został opis ożywienia Łazarza. Przy tej sposobności został też ujawniony w liście jeszcze jeden świadek cudu, kobieta o imie­niu S a l o m e.

Przedstawione opisy naukowych ciekawostek mogą nie być" dowodem" dla zawartych w readingach reinkarnacji, ale z pew­nością stanowią pośrednie dowody w konkretyzowaniu ustaleń zawartych w readingach. Informacje wyglądające z początku na mało znaczące po pewnym czasie przy pojawieniu się nowych dokumentów mogą zbulwersować specjalistów.

Większość książek o Edgarze Cayce posiada jeden albo więcej rozdziałów na temat "life readings". Pierwsza biografia Edgara Caycego There Is a River, napisana przez Thomasa Surgue, poświęca trzecią część książki temu zagadnieniu i jego wpływowi na życie jasnowidza. W dwumiesięczniku "ARE - Venture In­ t ward" Hugh Lynn Cayce opisuje, jak wielki wpływ wywarły te readingi na niego i jego rodzinę. Są też dwie książki Giny Cerminara: Many Mansions i The World Within, które w całości opierają się na "life readings". Przykłady grupowej i indywidualnej karmy, które przedstawia autorka, są znakomite i mogą rozbudzić intelektualny niepokój. Inną bardzo ważną książką jest praca Edgar Cayce on Reincarnation napisana przez Noela Langley'a Istnieje wiele książek na temat reinkarnacji. Niektóre idee tej teorii, akceptowane przez znaczną grupę intelektualistów, odnaleźć można w Reincarnation, An East - West Anthology autorstwa Heada i Cranstona. Wiele światłych umysłów - Platon, Plotym Origenes, Spinoza i Schopenhauer, że wymienię tylko paru, w spo­sób jednoznaczny zgadzało się z koncepcją reinkarnacji. Faktem jest, że reinkarnacja jest jednym z najstarszych i najszerzej znanych wierzeń o wędrówce duszy. Dwie poczytne i najbardziej pobudzają­ce do myślenia publikacje to: The Case for Reincarnation autorstwa Leslie D. Weatherhead i How the Case for Briday Murphy Stands Today C. J. Ducasse'a. Angielski pastor Weatherhead w swej książce The Christian Agnostic przedstawia jeszcze bardziej dobit­nie przykłady reinkarnacji.

Ostatnio próbuje się zgromadzić naukowe dowody na poparcie wiary w reinkarnację.

Dr Ian Stevenson, szef Oddziału Neurologii i Psychiatrii na ;Akademii Medycznej w Virginii, opublikował monografię z ostroż­nym tytułem Twenty Cases Suggestive of Reincarnation (Dwadzieś­cia przypadków sugerujących reinkarnację). Stevenson nie łudzi się, że jego prywatne badania wyjaśnią tę sprawę. Niemniej jego naukowa metodyka postępowania jest przekonywująca. Opisuje on przypadek Imada Elwara, pięcioletniego chłopca z libijskiej wioski Kornayel. Imad twierdził, że pamięta swoje poprzednie życie na ziemi we wsi, która znajdowała się niedaleko Kornayel. Dr Steven­son osobiście pofatygował się, aby odwiedzić Imada i ludzi, których pamiętał on z poprzedniego życia. Stevenson poddał też krytycznej analizie inne możliwości wytłumaczenia tego zjawiska, jak np.: oszustwo, ukryta amnezja, pamięć genetyczna, nadzwy­czajna wrażliwość, naśladowanie i in. Wydaje się, że ten przypadek i wiele innych przedstawionych przez Stevensona najbardziej prze­konywująco wyjaśniają reinkarnację.

Ostatecznie finalnym dowodem każdej teorii jest jej spraw­dzenie w praktyce. Można o to zapytać wielu ludzi, którzy otrzymali readingi w swoim życiu. Hugh Lynn Cayce, Jess Stearn i Gina Cerminara rozmawiali z tymi ludźmi i stwierdzili, że readingi, jakie otrzymali, wywarły bardzo korzystny wpływ na resztę ich życia.

Ciekawe, że nie jest nawet konieczne uzyskanie "life readings", aby i tak odnieść z tego korzyść. Dowiadujemy się o tym z na­stępującego przykładu: jesienią 1962 r. zebrało się kilku młodych ludzi, aby na forum A.R.E. przedyskutować, co znaczy dla nich poznanie "life readings". Nawet ci, którzy osobiście nigdy nie otrzymali readingu zmienili swoją postawę dzięki temu, że byli świadkami faktu jak znakomity wpływ wywarły one na innych. Na swoje osobiste problemy spojrzeli poprzez pryzmat reinkarnacji i karmy. Zastosowali zasady i przyjęli postawę, którą Edgar Cayce zaleca innym przy podobnych problemach. Rezultaty były zdumie­wające. Wszyscy odczuli wyraźną pomoc, byli szczęśliwsi, pogod­niejsi, sprawniejsi umysłowo, a wiele konfliktów w ich życiu zostało rozwiązanych i zapomnianych.

Zatem jeśli "life reading" może być tak twórczo wykorzystany, to zapewne i te readingi, które odnoszą się do Atlantydy przyniosą korzyści.


ROZDZIAŁ 3

Atlantyda sprzed 50 000 lat

"Na ziemi przebywały zwierzęta dużo wcześniej, niż zamieszkał na niej człowiek".

(364 - 6)

Jest to raczej prozaiczne stwierdzenie i z pewnością zgodne z naukowymi poglądami. Jakkolwiek inne stwierdzenia, szczególnie mówiące o tym jak długo człowiek przebywa na Ziemi, nie pokrywały się z ówczesnymi opiniami naukowców. Dla przykładu zapoznajmy się z fragmentem readingu Caycego o reinkarnacji sporządzonego w 1925 roku:

"... w kraju zwanym teraz Utah albo Nevada, kiedy pierwsi ludzie rozdzielili się na grupy i zaczęli tworzyć rodziny... Ta istota osiągnęła znaczny rozwój i wiele też dobrego uczyniła dla przy­szłych pokoleń tej krainy. W ruinach, które tam się znajdują w kopcach i grotach pólnocno-zachodniej części Nowego Mek­syku można ciągle jeszcze znaleźć rysunki, które ta istota wykonała około 10 milionów lat temu".

(2665 - 2, 17.07.1925)

Inny zaś reading nawiązujący do reinkarnacji w rejonie, który teraz jest częścią Egiptu, mówi, że układ kontynentów był zupełnie odmienny od obecnego.

"Aby przekazać to w jakiś sposób zrozumiały dla dzisiejszego człowieka, trzeba przedstawić warunki, jakie wówczas panowały na powierzchni Ziemi oraz sytuację ludzi. Bo od tego czasu, gdy człowiek zamieszka) na ziemi, zaszło wiele zmian. Wiele lądów zniknęło, wiele się pojawiło i znowu znikneło. W owym czasie ze znanych nam krain Azji i Europy istniały: Sahara, Tybet, Mongolia, Kaukaz i Norwegia, poza tym na południo­wo-zachodniej półkuli: południowe Kordyliery, Peru i na północ­no-zachodniej: równiny Utah, Arizona i Meksyk...

Miejscem ówczesnego zamieszkania człowieka był rejon Sa­hary i górnego Nilu. Wody Nilu nie płynęły tak jak teraz na północ, lecz wpływały do Atlantyku. Wody rzek Tybetu i z rejonu Kaukazu wpływały do Pacyfiku, te z płaskowyżu Mongolii do mórz północnych...

Na planie ziemi było wówczas sto trzydzieści trzy miliony (133 000 000) ludzkich dusz.

Okres czasu istnienia człowieka na ziemi licząc od dnia dzisiejszego wynosi dziesięć i pól miliona (10 000 000) lat. Człowiek pojawił się wówczas jako pan tej sfery w pięciu różnych miejscach w tym czasie - pięć zmysłów, pięć powodów, pięć sfer, pięć stopni rozwoju, pięć narodów".

(5748 - l; 28.05.1925)

W 1925 roku okres pobytu człowieka na ziemi liczono w tysią­cach lat. To, że mógł on żyć na ziemi miliony, a nie tysiące lat, było uważane nie tylko za nieprawdopodobne, ale wręcz śmieszne. Jak się wkrótce przekonamy, najnowsze odkrycia cofną historię czło­wieka wyraźnie w przeszłość. Ta informacja w readingu z roku 1925 może nadal jest nieprawdopodobna, ale już nie śmieszna.

Jakie dowody mogła znaleźć współczesna nauka, aby można było mówić o większej wiarygodności opisanej przez Caycego antycznej geografii? Czy w ogóle możliwe jest znalezienie dowodów wskazują­cych na to, że człowiek zamieszkuje ziemię od 10 500 000 lat?

Jak podaje C.O. Dunbar w "Historical Geology", obecny kształt Nowego Meksyku i tamtejszych jaskiń powstał około 10 000 000 lat temu i pozostał bez zmian do dnia dzisiejszego. W tym czasie wzajemne usytuowanie lądów i mórz reszty świata nie zostało jeszcze sformowane.

Dnia 10 sierpnia 1958 r. "The New York Times" opublikował artykuł zatytułowany Discovery of Italian Skeleton Suggests a Mo­te Advanced Human Ancestry (Odkrycie szkieletów w Italii sugeru­je, że przodkowie ludzi byli bardziej zaawansowani w czasie). W artykule tym omawiane jest odkrycie dra Johannesa Heurezele­t~ z Uniwersytetu w Bazylei w Szwajcarii, który odnalazł komplet­ny szkielet ludzki we włoskiej kopalni węgla na głębokości sześciuset stóp. Wiek tego szkieletu na podstawie standardowych badań geologicznych określono na 10 000 000 lat. Dr Heurezeler wymienia szereg istotnych szczegółów, które pozwoliły mu dojść `do konkluzji, że stworzenie to miało cechy człowieka, a nie małpy. ;Szkielet ma wąską czaszkę w przeciwieństwie do małp, nie posiada `małpiej luki', charakterystycznej wolnej przestrzeni po­między kłem a przyległymi zębami. Frontowe zęby osadzone są w szczęce stromo, podczas gdy u małp są mocno wysunięte, zęby kłowe są niewielkie w porównaniu do dużych kłów u małp, kości '`policzkowe gładkie, a nie kanciaste, nozdrza unoszą się ku górze, nie są płaskie jak u małp, wreszcie trzy niskie zęby trzonowe są charakterystyczne dla człowieka oraz obecny jest otwór w dolnej `szczęce, który mieścił ludzki nerw."

W pobliżu humanoidalnych skamieniałości odnaleziono zachowane w równie świetnym stanie szczątki praprzodków współczesnych zwierząt oraz roślin, których wiek oceniono na 10 000 000 lat. Były tam takie zwierzęta, jak: wydra, dwie antylopy, świnia ,mastodont, a z drzew: dąb, drzewo laurowe i kauczukowe.

Odkrycie dra Heurezelera nie było przypadkowe. Francuski ­paleontolog odnalazł w roku 1872 fragmenty humanoidalne­go stworzenia w kopalni węgla kamiennego w pobliżu TUS­CANY. Wówczas zostały one zidentyfikowane jako wygasły gatunek małp. W roku 1933 tymi szczątkami zainteresował się dr Heuezeler i po wnikliwych badaniach szczęki nabrał przekonania, dokonano błędnej kwalifikacji. Po dwudziestu trzech latach studiów, w roku 1956, dr Heurezeler zaprezentował swoje odkrycie na posiedzeniu Fundacji Wenner-Gren dla Badań Antropologicz­h. Jego wnioski poparli: dr Helmut de Terra i Uniwersytet Columbia.

Na zlecenie Fundacji Wenner-Gren zorganizowano grupę nau­kowców, która pod kierownictwem dra Heurezelera i dra de Terry przez dwadzieścia osiem miesięcy prowadziła intensywne poszuki­wania uwieńczone odnalezieniem skamieniałego humanoidalnego szkieletu. A oto ich końcowy wniosek:

"Jeśli człowiek miał jakiegoś wspólnego przodka, to nie był nim ani małpo-człowiek, ani człowieko-małpa. Było to stworzenie, które nie posiadało cech ani człowieka, ani małpy, mógł żyć bardzo dawno temu, prawdopodobnie w epoce ewolucji mamutowatych, około 100 000 000 lat temu. Obecnie nikt nie ma pojęcia, co było tą pierwotną `grudką gliny', z której rozwinął się człowiek i małpa. Wiadomo tylko, że wówczas nie wyglądali oni tak, jak obecnie wyglądają człowiek czy małpa".

Przez długi czas uważano, że najstarszymi reliktami Homo sapiens są wykopaliska z Jawy oraz Człowiek Pekiński szacowany na około 300 000 do 500 000 lat. Ale wkrótce przed odkryciem Heurezelera "Miami Herald" opisuje w 1948 roku znalezienie przez dra Roberta Brooma skamieniałej szczęki olbrzymiego mał­poluda w pobliżu Johannesburga w Południowej Afryce. W roku 1949 "Life" opisując to wydarzenie w ilustrowanym artykule wspomina także o odnalezieniu skamieniałych szczątków pigmeja. Ponadto nadmienia o pracach dr L.S.B. Leakey z Afryki. W 1960 r. "Cleveland Plain Dealer" zamieścił artykuł o odkryciu przez Leakey'a "Zinjantropusa", najstarszego człowieka na Ziemi, które­go wiek określono na 600 000 lat. W 1963 r. w Tanganice Leakey odnalazł pojedyncze kości pradawnego człowieka, którego uznano za starszego niż 600 000-letni Zinjantropus. W roku 1964 metodą radioaktywną oszacowano te szczątki na 1 850 000 lat. W następ­nym roku na trzydniowej konferencji na Uniwersytecie w Chicago pod hasłem "The Origin of Man" Leakey zaprezentował znalezio­ne szczątki i poinformował o odnalezieniu trzeciego człekopodob­nego stworzenia o nazwie Pitekantropus. Leakey opisał także znalezione przy nim prymitywne narzędzia.

W innym czasopiśmie podano więcej szczegółów o tym od­kryciu, a nową metodą potasowo-argonową określono wiek tych szczątków na 1 750 000 lat.

Najnowsze rewelacje pochodzą z pisma "Virginian Pilot". (pisano tam odnalezione przez Leakey'a skamieniałe kości stwo­rzenia o nazwie Afrykański Keniapitekus, a ich wiek określono na 14 00 0000-20 000 000 lat. Artykuł wspomina również o odkryciach znanego paleontologa Harwarda, który odnalazł kość słoniową szacowaną na 2 300 000 do 3 300 000 lat. W styczniu 1967 r. naukowe pismo "Scientific Research" zamieściło artykuł zatytułowany Budapeszteńska czaszka, w któ­rym opisano fragmenty czaszki odnalezione w kamieniołomie na wschód od Budapesztu. Tym razem szczęśliwcem okazał się archeolo­g węgierskiego Muzeum Narodowego Laszlo Vertes. Wiek czaszki ocenia się na 500 000 lat, a jej właściciel należy do naszej rodziny - Homo sapiens.

Jak wynika z ostatnich odkryć, rezultaty badań naukowych nie zaprzeczają rewelacjom Edgara Caycego, a raczej czynią je bardziej wiarygodnymi. Obecnie naukowo już ustalono, że człowiek istnieje na ziemi znacznie dawniej niż poprzednio sądzono - a fakt ten trzydzieści lat wcześniej został podany w wielu readingach Cayce­ Jaki to ma związek z Atlantydą? Jaki był jej początek? Oto fragment z readingu uzyskanego w 1932 roku:

... kontynent Atlantydy rozciągał się od Zatoki Meksykańskiej do Morza ,Śródziemnego. Dowody istnienia tej zaginionej cywili­zacji można odnaleźć w Pirenejach, w Maroku, w Brytyjskim Hondurasie, na Jukatanie i w Ameryce. Są to te części ziemi.... które w takim czy w innym czasie byty lądami wielkiego kontynentu... jak również Wyspy Bahama, które są obecnie na po­wierzchni. Można by przeprowadzić badania geologiczne w nie­których z tych miejsc lub też w rejonach zasługujących na szczególną uwagę, jak Bimini i okolice wpływu Golfsztromu".

(364 - 3)

a reading umiejscawia kontynent czy też wyspy Atlantydy pośrodku Oceanu Atlantyckiego, jak to uczynił Platon. Wymienia części lądu, dokąd zbiegli mieszkańcy Atlantydy i gdzie do dziś można odnaleźć ślady zaginionej cywilizacji.

Inny z kolei reading opisując Atlantydę podaje także dodat­kowe informacje o ukształtowaniu ziemi w owym czasie:

P. 6: "Proszę opisać powierzchnię ziemi w okresie pojawienia się pięciu projektów człowieka (projekcji).

O. 6: Było więc tak. Po pierwsze, jak to jest nam znane, na początku kiedy utworzony został ogród w Edenie, gdzie teraz w znacznej części jest pustynia albo Kaukaz i Karpaty, gdzie są góry i pofałdowany teren, usytuowanie lądów było całkiem różne od obecnego. Rejony najdalej wysunięte na północ byty rejonami południowymi. Rejon polarny był więc zlokalizowany tam, gdzie teraz znajdują się kraje tropikalne i podzwrotnikowe. Jak widać, zmiany są bardzo duże i trudne do opisania. Nil wpływał do Oceanu Atlantyckiego. Teren Sahary był bardzo urodzajny i za­mieszkany. Co jest teraz centralną częścią tego kraju (Ameryki) albo dorzeczem Missisipi, wówczas znajdowało się w granicach oceanu, tylko płaskowyż był ponad wodą: część Nevady, Utah i Arizona to zasadnicza część lądu, który znamy teraz jako Stany Zjednoczone. Te krainy formowały atlantyckie wybrzeże nizin Atlantydy. Andy, czyli wybrzeża południowej Ameryki od strony Pacyfiku, były najbardziej wysuniętymi częściami Lemurii. Ural i niektóre północne regiony byty umiejscowione w tropiku. Pus­tynia Mongolska była żyzną krainą. To może dać wyobrażenie o konfiguracji ziemi w owym czasie! Oceany pozmieniały położenie i utraciły swoje nazwy, i znowu je odzyskały... To, co jest teraz legendą, czyż nie może zawierać prawdy choćby w samej nazwie?... To było tak; razem ze zmianami spowodowanymi wypiętrzeniem się lądu Atlantydy i jego przesunięciem się na południe wraz z obrotem osi ziemi białe i żółte rasy napłynęły do niektórych części Egiptu, Indii, Persji i Arabii".

(364 - 13; 1932)

Ta nieco zaskakująca uwaga "obrót osi" ma swoje potwier­dzenie w najnowszych badaniach geofizycznych, które ujawniły fakt wielu zmian w przeszłości pola magnetycznego Ziemi. Próbuje się też ostatnio wyjaśnić to zjawisko odwracaniem się pola mag­netycznego, ale jaki byłby tego powód? Oczywiście przesunięcie się osi ziemi albo falowanie skorupy ziemskiej nad jej płynnym wnętrzem powoduje ten sam efekt, ale te argumenty nie wydają się niektórym geologom bardziej logiczne niż niewytłumaczalna zmia­na polaryzacji ziemi.

Następnie reading ten, jak i wcześniejsze, mówi o pięciu projektach człowieka (projekcjach) - jako że człowiek pojawił się na ziemi w pięciu miejscach jednocześnie. Wydaje się, że te pięć projekcji ma związek z pięcioma rasami: białą, czarną, czerwoną, brązową i żółtą. W jednym z readingów jest sugestia, że pięć projekcji rozwinęło się w pięć osobnych ras. Nie wiadomo natomiast, jak długo to mogło trwać.

P. 5: "Czy pięć oddzielnych ras pojawiło się równocześnie?

0. 5: Zjawili się od razu".

Trzydzieści jeden lat po otrzymaniu tego readingu "Evening Bulletin Philadelphia" w maju '63 r. zamieścił artykuł emerytowa­nego profesora Carletona S. Coona. Profesor Coon był etnologiem i profesorem antropologii na Uniwersytecie w Pensylwanii. Artykuł opisywał gwałtowną reakcję, jaką w r. 1962 wywołała praca profesora pt.: The Origin of Races, w której przedstawił on swoją teorię o powstaniu pięciu oddzielnych ras. Profesor Coon stwier­dził: "Człowiek rozdzielił się na pięć różnych ras czy podgatunków pół miliona lat temu albo i wcześniej, i tych pięć ras rozwijało się od siebie niezależnie. Homo erectus rozwinął się w Homo sapiens w innym czasie, ale każdy podgatunek oddzielnie musiał pokonać indywidualnie ten próg inteligencji"... Autor sugeruje też, że rozpiętość czasu pomiędzy pierwszym, który stał się sapiens (mąd­ry) i ostatnim podgatunkiem mogła wynosić nawet 200 000 lat.

Odpowiedź na pytanie dotyczące pięciu projekcji otwiera pole do niezwykłych filozoficznych spekulacji.

P. 4: "Dlaczego liczba pięć została wybrana przy projekcji pię­ciu ras?

0. 4: Jest to element, który ma swoje odzwierciedlenie w fizycznej formie człowieka i w atrybutach, które pozwoliły mu przejść od świadomości elementarnej czy duchowej i posiąść świadomość fizyczną. To jest pięć zmysłów, to jest odczucie różnych energii, które umożliwiają działalność człowiekowi w sferach, w których on się znalazł ".

(364 - 13)

Sądzę więc, że stwierdzenie to odnosi się do pięciu fizycznych zmysłów: wzroku, dotyku, słuchu, węchu i smaku. Wygląda na to, że duchowe istoty wykonały na sobie tę projekcję, aby doznać wrażeń i doświadczeń, które są możliwe dla ciała fizycznego.

Readingi Edgara Caycego świadczą o duchowym tworzeniu, a następnie wejściu tych dusz jako istot duchowych w sferę ziemi albo inaczej w ciężką materię fizyczną. Uważam, że jest to zgodne z biblijną koncepcją stworzenia człowieka: "A wreszcie Bóg rzekł: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam" (Ks. R. 1:26) i "Stworzył więc Bóg człowieka na Swój obraz" {Ks. R. 1:27). Z pewnością odnosi się to do duchowego tworzenia. Owe dusze czy duchowe stworzenia musiały gdzieś istnieć lub być na innym planie świadomości, kiedy rozwijało się na ziemi życie zwierzęce.

Niektóre wyjątki z następnych readingów przedstawią całkiem interesującą koncepcję pojawienia się człowieka na ziemi. Niestety nie są podane dokładne daty, ale wiadomo, że dotyczy to bardzo odległej ery. Wybrany cytat Edgara Caycego ujawni nam, że jednym z miejsc, gdzie pojawił się człowiek w formie materialnej była Atlantyda.

Tutaj pojawił się główny problem człowieka, który spowodował jego nieszczęście od kiedy wstąpił w świat materii - użycie swej wolnej woli do celów egoistycznych i wbrew woli Boga. Nie ma pewności jakiego okresu to dotyczy. Najbardziej odległa data, jaką podaje reading dla okresu niepisanej historii człowieka to 10 500 000 lat temu, a następna - 100 000 lat.

"Około sto tysięcy lat przed zejściem Rama do Indii w Atlan­tydzie żyt AMEILIUS,(pierwsze wcielenie Jezusa) który pierwszy dostrzegł wśród mieszkań­ców tej części Ziemskiej sfery podział na kobiety i mężczyzn, tj. na odrębne, indywidualne istoty. W sensie fizycznym ich kształt był raczej natury myślowej, przenosząc myślą swój kształt były zdolne się przesuwać - w sposób bardzo podobny jak obecna ameba. Ponieważ mieli oni możliwość przybierania form, jakie ich zapragnęli, toteż rozbudowując albo dodając do posiadanego stanu stawali się coraz bardziej twardzi albo też złożeni w formie, która może przypominać współczesnego człowieka, przybierali też kolory otoczenia, podobnie jak dzisiejszy kameleon. Tak powstały kształty i barwa ludzi znanych później jako rasa czerwona. W swoim rozwoju potrafili oni wykorzystać wszystkie siły i energie, które ich otaczały. W następnych okresach czasu w ich sąsiedztwie rozwinęła się rasa żółta, a w innych częściach ziemi rasa biała i rasa czarna. Bardzo korzystne otoczenie w tej części globu (Atlantyda) ułatwiło i przyśpieszyło rozwój jej mieszkańców w stosunku do innych ras, toteż w okresie znisz­czenia kontynentu daleko wyprzedzali wszystkich innych, co było spisane, a zapis na kamieniach ciągle istnieje. Widoczny jest także wpływ, jaki wywarli na ludzi w krajach, do których zbiegli. Nawet dzisiaj poprzez bezpośrednie działanie tych, którzy się reinkarnowali na ziemi albo przez oddziaływanie na ludzkie myśli mogą wywierać wpływ swój na poszczególne jednostki, grupy ludzi i narody ".

(364 - 3)

Według Edgara Cayce - czerwona rasa rozwinęła się w Atlan­tydzie i jej rozwój był gwałtowny. Wcześniejszy fragment wywiadu pochodzi z ogólnego readingu o Atlantydzie, także indywidualne readingi, które wymieniają bardzo odległe inkarnacje, nadmieniają 0 okolicznościach ujętych w tym ogólnym readingu. Pewnej osobie powiedziano, że była

"...w Atlantydzie, w czasie przed przyjściem Adama na ziemię, pośród tych, którzy będąc projekcjami myśli i istotami fizycznymi posiadali związek płici w jednym ciele, a był on prawdziwym muzykiem, który grał na tubach i piszczałkach".

(5056 - 1, maj 1944)

Warto zauważyć, jak ten fragment readingu rozszerza myśl zawartą w innym readingu otrzymanym dwanaście lat wcześniej:

"...w Atlantydzie, kiedy odbywało się rozdzielenie ciał na męskie i żeńskie..."

(2121 - 2, luty 1932)

"... w Atlantydzie, kiedy następowało pierwsze rozdzielenie płci pośród pierwszych potomków z tego rozdzielenia, byli to pierwsi książęta tych czasów".

(2753 - 2, lipiec 1944)

"... w Atlantydzie przed Adamem - strzegący czasu pracy tych, których nazywano `rzeczami', służbą lub robotnikami, ­istota ta czuła potrzebę zmian czy reform, tak aby każda jednostka mogła mieć prawo do swojej wolności - pragnęła poprawy warunków dla tych robotników - czuła potrzebę Bożej pomocy w naprawie tego, co zło czy szatan sprowadzi) na ziemię ".

(5249 - 1, czerwiec 1944)

Można śmiało powiedzieć, że nie wszyscy Atlantydzi byli w tamtych dniach dobrzy i oświeceni. Już wtedy, kiedy do­konali projekcji siebie do materialnych ciał, były znaczne róż­nice w ich świadomości. Następny cytat z readingu infor­muje o tym, że dusze czy też duchowe stworzenia dokonu­jąc projekcji najpierw jako formy myślowe, a później w for­mie już gęstszego ciała zrobiły to prawdopodobnie dla własnej rozrywki.

"... było to w okresie, kiedy w Atlantydzie pojawili się pierwsi synowie człowieczy, aby doświadczyć przeżyć w sferze materii ­później przez swoją działalność uruchomili niszczące siły. W tym czasie reinkarnowali się tam synowie Boga, którzy przyjęli cielesną postać... "

(866 - 1)


Duchowe stworzenia Boga przyjęły postać materialną, ale prawdopodobnie nie w takiej formie, jaką znamy dzisiaj. Następne dwa wyjątki z readingów odnoszą się do naszych początków.

"... w Atlantydzie, w czasie kiedy pewne istoty spostrzegły możliwość ułatwienia w rozwijaniu uniwersalnej świadomości, czyli w okresie pierwszego człowieka - był doradcą dla tych, chcieli zmienić sposób postępowania, aby uwolnić się z ciążącej materii..."

(2454 - 3)

"... w tych dniach, kiedy synowie Boga wspólnie uznali, że składniki środowiska są powodem pojawienia się człowieka w po­staci fizycznej na planie ziemi, istota ta była pośród wybranych jako posłaniec do wszystkich królestw".

(137 - 4)

Ogólny reading o Atlantydzie (364 - 4) potrafi skupić tysiące lat w kilku obrazach. Przedstawia gwałtowny rozwój dawnych ludzi i ich osiągnięcia w dziedzinie elektryczności i awiacji, szcze­gólnie w dziedzinie transportu.

Readingi, które odnoszą się do najbardziej odległych czasów mówią o nas jako formach myślowych, które mogły dowolnie poruszać się w świecie niematerialnym, ale przez dokonanie swej projekcji w ciała materialne istnieć również w świecie materialnym. Mogły przez to doświadczyć takich fizycznych sensacji, jak gorąco, zimno, przyjemność, ból, itd. Ale im bardziej zagłębiali się w egois­tycznych uciechach i zadowalaniu swych pożądań, tym bardziej ograniczali swoje możliwości swobodnego przybierania i opusz­czania materialnego ciała. W końcu zostali podporządkowani wszystkim prawom, jakie obowiązują w świecie materialnym i od­tąd już musieli pozostać w ciałach od urodzin do chwili śmierci. Nie przeszkodziło im to jednak kontynuować wnikania w sferę materii, aby na swój użytek ten fizyczny świat wykorzystywać i modelować dla własnej przyjemności i rozrywki. Mówi o tym reading 364 = 4:

"... lecz razem z tym przenoszeniem się nadeszły też zmiany w ich osobowościach.

... Synowie Twórczej Mocy... widzieli zmienione kształty córek człowieczych i ich uwikłanie się w to skażenie. Pokalanie sie­bie mieszaniną wzgardy, poniżania, kaleczenia i ranienia innych aż do przelania krwi, bez poszanowania wolności innych i ich życzeń - następnie w późniejszym okresie wystąpiła między lu­dzi niezgoda i nastąpił ich podział na ziemi na odrębne ple­miona... "

(364 - 4)

Co znaczy określenie, że "synowie Twórczej Mocy patrzyli na córki człowiecze"? Moim zdaniem obrazuje to proces ewolucji na ziemi w chwili, kiedy w materię wstępowały formy myślowe. Pamiętamy, że przed przyjściem człowieka na ziemię istniały już dużo wcześniej zwierzęta, między nimi prawdopodobnie również formy człekokształtne. Wygląda na to, że w wielu przypadkach ci nowi przybysze mieszali się ze zwierzętami, czego rezultaty były bardzo dziwaczne. Odnośnie tego łączenia się opinie są podzielone.

Wyjątek z Listu św. Pawła do Koryntian wydaje się być echem tego problemu:

"Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nie­ba. Jak ów ziemski, tacy i ziemscy, jaki ten niebiański, tacy i niebiańscy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz człowieka niebiańskiego. Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść Królestwa Bożego i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczal­ne" (I Kor. 15:47-SO).

Reading Caycego mówi tak:

"Następnie zaczął się okres, kiedy na kontynent nastąpiła inwazja tych z królestwa zwierząt. Nakłoniło to narodowości tego świata do znalezienia sposobu na pozbycie się ich, zdecydowano, że należy do tego użyć siły. Inwazja tych zwierząt spowodowała rozwój "sil zbrojnych" (sil niszczących). Rozwinięto więc środki wybuchowe, które zostały przez ludzi użyte do niszczenia bestii rozplenionych w wielu miejscach na ziemi. Wtedy to ówczesne siły zbrojne wprowadziły płomienny ołtarz, na którym składano ofiary z pojmanych ludzi, i tak zaczęto się rytualne zabijanie ludzi. Wówczas miała miejsce pierwsza ucieczka ludzi do Pirene­jów. Później nastąpiło odejście innych do ziemi czarnych albo ich mieszańców, co stało się początkiem dynastii egipskiej. Potem odeszli do OG ci ludzie, którzy później stanowili zalążek plemie­nia Inków albo OHUM. Dzięki użyciu tych samych sit, które wcześniej zostały wynalezione i zastosowane, budowali oni w gó­rach mury. W innych zaś krainach przy użyciu tych sil wybudo­wano pierwsze piramidy".

(364 - 4)

Pomimo tego niezgrabnego, niewspółczesnego języka, jaki jest używany w readingach, możliwe jest rozszyfrowanie tego, co się działo. Jest tu wzmianka o tym, jak użyto materiałów wybucho­wych do pokonania niezliczonej ilości ogromnych zwierząt, które wręcz zagrażały egzystencji człowieka. Mamy też informację o emi­gracji ludzi do Południowej i Środkowej Ameryki, Egiptu, Hisz­panii i Portugalii.

"Wraz z ustawicznym poniżaniem tych, który starali się utrzy­mać ludzi w czystości, człowiek wprowadzi siły zbrojne (nisz­czycielskie), aby mogły być użyte przez sprawujących władzę. Te właśnie siły w połączeniu z naturalnymi źródłami gazu i elek­trycznością spowodowały erupcję wulkanów w wolno chłodzącej się ziemi. Pierwsza zanurzyła się w głębiny część lądu w pobliżu miejsca, które teraz określa się jako Morze Sargassowe (Trójkąt Bermudzki!). Wraz z tym zdarzeniem nastąpiło ponowne roze­jście się ludzi do różnych części świata. Nawet dzisiaj można to odnaleźć w legendach, które mówią o `Edenie' świata".

(363 - 4)

Aby zorientować się·, co działo się we wczesnych latach Atlan­tydy, przyjrzyjmy się temu readingowi, sięgając również po inne fragmenty z indywidualnych readingów. Jak pamiętamy, mieliśmy wzmianki o tym, myślowe formy rozwinęły się w materialne ciała, były też informacje o rozwoju komunikacji powietrznej i elektro­niki, co można by porównać do współczesnej techniki. Dowiemy się jeszcze o wynalazkach "sił atomowych" stosowanych w trans­porcie, które później użyte zostały do zniszczeń.

Następujące fragmenty odnoszą się do tego okresu:

"... w Atlantydzie przed utworzeniem sil zbrojnych istota ta była zaangażowana w budowanie takich maszyn wojennych, które żeglowały zarówno w powietrzu, jak i pod wodą".

(1735 - 2)

"(Było to) w pierwszym okresie Atlantydy, gdy ludzie zaczęli stosować prawa, które wiążą się ze spalaniem. Wypełnienie powłoki (ciepłym gazem) stosowano w transporcie, a szczególnie w trakcie budowy do podnoszenia elementów z ziemi".

(1730 - 1)

"... w Atlantydzie przed zawiązaniem się sil zbrojnych (sil niszczących) - związany z komunikacją, maszynami lżejszymi od powietrza, siłami atomowymi (radioaktywnymi) ".

( 1023 - 2)

Te readingi omawiają okres przed pierwszym kataklizmem. Warto zwrócić uwagę, że mówi się o siłach atomowych (radioak­tywnych), a także o latających maszynach, które również mogły pływać pod wodą. Dzisiaj takich nie mamy.

Następny reading ogólny dotyczy informacji, jacy ludzie tam przebywali:

P. 3: "Proszę podać parę szczegółów dotyczących wyglądu, zachowania się, obyczajów i ubiorów ludzi z Atlantydy przed pierwszym kataklizmem.

O. 3: Oddzielnego omówienia wymaga budowa i wygląd ciała w różnym okresie ich stopniowego rozwoju i w różnych częściach tego kontynentu oraz opis tych, którzy się od nich oddzielili i zamieszkali w różnych miejscach na ziemi (świata) jako ludzie między ludźmi.

Jeśli chodzi o ich kształt czy wygląd, to ci pierwsi, którzy dokonali swej projekcji, przypominali zwierzęta i stopniowo przybierali różne kształty wynikające z kombinacji. Wykorzys­tujący swoje możliwości (różne siły) nazywali siebie lub uważali się za bożków albo przywódców trzody, ptactwa, ryb itd. Częś­ciowo podobni byli kształtem do dzisiejszych ludzi. Takie postacie zachowali do czasu pierwszego kataklizmu. Inni przybrali roz­maite rozmiary swej sylwetki, od jakby to można określić komarów do gigantów. Bo w owych czasach żyli giganci na ziemi, byli to ludzie o wzroście (według dzisiejszej miary) od 3 do 3,5 m i o właściwych proporcjach. Tych najbardziej udanych można by określić jako idealnej postawy, i to zarówno kobiet jak i mężczyzn (ponieważ podział już się wcześniej rozpoczął), a najbardziej idealny był Adam, który wtedy się pojawił, był jak pięciu w jednym - czy to rozumiesz?"

(364 - 11)

Te zdumiewające informacje przypominają nam odkrycia doko­nane przez Leakey'a i innych, którzy odnaleźli kości człekokształt­nego giganta oraz kości pigmejów setki tysięcy lat temu żyjących w Afryce. Także w legendach greckich, w mitologii, opisane są takie bożki. Możliwe, że niektóre z tych mitów i legend są starsze niż można się tego spodziewać. Być może satyry, nimfy i inne nie­samowite stworzenia z greckiej mitologii kiedyś istniały naprawdę?

Wiele indywidualnych readingów (przeznaczonych dla konkret­nych osób) jest całkowicie zbieżnych z ogólnym readingiem do­tyczącym idei stopniowego rozwoju przez projekcję do ciał ma­terialnych.

"... na lądzie znanym jako górna Atlantyda, po przybraniu cielesnej formy przyszło tam wielu, aby szerzyć myśli dane przez panów tej Ziemi - istota ta potraktowała to raczej jako eks­perymentowanie w różnych warunkach..."

(2126 - 1, listopad 1921)

"... w Atlantydzie w pierwszym okresie użycia pozytywnych energii przez formy myślowe i twórczego oddziaływania Jedynego Prawa z zamiarem przerwania działalności, która miała tam miejsce "...

(1745 - 1, listopad 1921)

"... w Atlantydzie nie w okresie drugiego kataklizmu, ale na początku przewrotu i działalności różnych grup, które uczestniczyły w ewolucji ciał i umysłów, a także grup, które koncepcję ewolucji podporządkowały sobie dla zajęcia się rozstrzyganiem opinii, a ciężką harówkę pozostawiły dla pracujących".

(3022 - 1, maj 1943)

Wiele lat rozdziela te indywidualne readingi, ale najwidoczniej odnoszą się do tego samego, bardzo odległego okresu historii Atlantydy.

Kiedy duchowe istoty wstąpiły do świata materialnego, przez jakiś czas miały możliwość utrzymywania kontaktu z królestwem, z którego przybyły. Następny cytat odnosi się do duchowej łączności z wyżej rozwiniętymi ludźmi.

"... w Atlantydzie była kapłanką, strażniczką białego kamienia (kryształu?), dzięki któremu wielu ludzi przed pierwszym kata­klizmem mogło żyć w harmonii z uniwersalną świadomością, komunikując się przez niego i stosownie postępując".

(5037 - 1, kwiecień 1944)

Atlantydzi coraz bardziej wplątywali się w sieć materii przez nadużywanie wolnej woli i zaczęli tracić rozumienie swej praw­dziwej natury - istotę swego duchowego pochodzenia. Następny fragment readingu częściowo powtarza znane nam informacje, ale wskazuje też początek uwikłania się człowieka w sprawy seksu, które pozostały dla niego problemem do dnia dzisiejszego.

"... w Atlantydzie, kiedy oddziaływały na nią te przerażające siły - a właściwie to poprzedzające te, które po raz pierwszy spowodowały zniszczenie kontynentu z powodu zastosowania przez ludzi duchowych, materialnych rzeczy do pobłażania sobie w pożądliwościach. Był to czas, o którym w Piśmie mówi się: `synowie Boga ujrzeli córki człowiecze i zobaczyli, że są piękne'."

(1406 - 1, lipiec 1937)

Następny wyjątek zapoznaje nas ze zwrotami: synowie Beliala ("the Sons of Belial") i synowie Jedynego Prawa ("the Sons of the Law of One"), które często się pojawiają w readingach. Na początku brzmią one bardzo dziwacznie - prawdopodobnie jednak nie bar­dziej niż "Whigs" (liberałowie) i "Tories" (konserwatyści).

"··· w Atlantydzie, kiedy nastąpił rozdział na tych podporządkowanych Jedynemu Prawu i na synów Beliala, albo inaczej potomków czystej rasy i tych, którzy dokonali swojej projekcji w różne stworzenia i tak stali się bardziej synami człowieczymi (jak to można określić) niż stworzeniami Boga".

(1416 - 1, lipiec 1937)

"... w Atlantydzie, kiedy był wielki spór pomiędzy synami Jedynego Prawa i synami Beliala, albo inaczej pomiędzy tymi, którzy byli oczyszczeni przez swój wysiłek utrzymania się w czys­tości, a tymi, którzy byli projekcją jednostek albo istot".

(1417 - 1, lipiec 1937)

Wnioskuję z tego, że niektóre pierwotne duchowe stworzenia (albo dusze) przybrały materialną postać dla własnej rozrywki, jaką umożliwiały im zmysły, i znalazły się przez to w pułapce. Na skutek niewłaściwego wykorzystania twórczych mocy, czyli do wyżywania się w egoizmie, folgowania swoim pożądliwościom, podporządkowali się prawom przyczyny i skutku - w których zawarte są reinkarnacja i karma. Synowie Beliala, jak się ich w readingu nazywa, tak długo kontynuowali ten styl życia na ziemi, że w końcu stali się nieświadomi swego prawdziwego pochodzenia duchowego, swej duchowej natury. Być może to jest prawdziwą przyczyną upadku człowieka! Dusza przez zapatrzenie w siebie, w swe pożądliwości, tak dalece oddzieliła się od swego Stwórcy, że nawet po śmierci nie jest w stanie pojąć swej praw­dziwej natury, ciągle z uporem powraca do tego samego, co staje się jej piekłem. Były też inne dusze (synowie Jedynego Prawa), zdające sobie sprawę z tego przykrego położenia i usiłujące wy­kreować takiego człowieka, którego dusza mogłaby pojąć swego Stworzyciela. Myślę, że kulminacyjnym efektem tych wysiłków, po zniszczeniu Atlantydy, była osoba Chrystusa, który z własnej woli przyjął cielesną postać i wynikające z tego konsekwencje, aby wskazać ludziom ścieżkę do domu.

Powróćmy do readingów o Atlantydzie, gdzie pojawiają się nowe okoliczności.

"Aby omówić to, co jest zapisane, żeby nie było nieporozumień wskazane jest wyjaśnić sobie coś z przeszłości. Gdyż doświadczenia z życia na ziemi tej istoty zaczęty się bardzo dawno, kiedy nastąpiło zagrożenie zniszczeniem lądu Atlantydy, w tym Poseidi. Często występuje nieporozumienie w interpretacji zapisu, czy to Poseidia była tym lądem, czy też Atlantyda".

(877 - 26)

Atlantyda była kontynentem albo też bardzo dużą powierzch­nią lądu, która w wyniku kataklizmu podzielona została na wyspy, jedną z nich była Poseidia. Poniższy reading przypomina nam o tym, że Atlantyda była jednym z pięciu miejsc, gdzie rozwijał się człowiek.

"Byty też inne centra rozwoju. Projekcja i chęć tworzenia zaczęty się w pięciu miejscach, gdzie krystalizacja czy projekcja przybrała ostatecznie tę formę, którą nazwano człowiekiem, chociaż nie można powiedzieć, że wyglądał on dokładnie tak jak człowiek dzisiejszy. Powracając do wyjaśnienia okresu Poseidi, części Atlantydy, niech to będzie zrozumiale, że była tam tylko jedna z grup, której indywidualne jednostki czy dusze w swym pobycie na ziemi osiągnięty największy rozwój".

(877 - 26)

Dalej ten sam reading definiuje synów Beliala jako tych, którzy szukali

"... uciech i satysfakcji w egoistycznym korzystaniu z tego, co zaistniało w świecie materialnym, bez zastanawiania się nad konsekwencjami takiego postępowania oraz myślenia, jakich nie­szczęść i problemów przysparzają przez to innym. Mówiąc dzisiej­szym językiem - nie mieli podstawowych zasad moralnych.

Synowie Beliala byli bez zasad, nie szanowali siebie, nie starali się tego zmienić, aby się wznieść wyżej".

(877 - 26)

"W przeciwieństwie do synów Beliala synowie Jedynego Prawa byli tymi, którzy szanowali zasady".

"... te dusze dane przez Twórcę, które przyszły z zewnątrz i w danym okresie dokonały projekcji swego ducha i umysłu. Znane im byty zasady i wskazówki Jedynego Prawa, lecz synowie Beliala je odrzucili ".

(877 - 26)

Wygląda na to, że duchowe istoty, które dokonały swej projek­cji przyjmując ziemskie formy, posiadały moc tworzenia. Niektórzy z nich wykorzystując w sposób niewłaściwy swe możliwości two­rzyli groteskowe formy życia dla własnych celów, przerywając tym ustalony program ewolucji na ziemi. Nie stało się tak od razu. Kilka readingów omawia okres poprzedzający te wydarzenia.

"... w Atlantydzie przed tym, kiedy nastąpiło ostateczne roz­dzielenie dzieci Jedynego Prawa od dzieci Beliala"...

( 1474 - 1 )

"... w Atlantydzie, we wczesnym jej okresie, kiedy powstała opozycja z synów Beliala, którzy przez rozwijanie swego egoizmu coraz bardziej pogrążali się w materii"...

(2850 - 1)


Rozwijanie się i upadanie jest indywidualną sprawą każdej duszy uzależnionej od egoizmu. Na przykład poniższy indywidual­ny "life reading" wskazuje na to, że w owym okresie pewna osoba utraciła swe duchowe oparcie

"... na skutek ogromnego zniewolenia przez hołdowanie temu, co ma związek z materialnymi rozkoszami i materialnymi pożąda­niami ciała ".

(1315 - 2)

Inny reading, uzyskany w dwanaście lat później, podaje dodat­kowe szczegóły o tym okresie:

"... w Atlantydzie przed pierwszym kataklizmem, kiedy rósł spór pomiędzy dwiema wielkimi siłami - pomiędzy dziećmi Jedynego Prawa, którzy podporządkowując się wielkiemu nauczycielowi troszczyli się, opiekowali się `rzeczami', które miały swój udział w tym życiu... Istota ta pomogła przezwyciężyć powstałe trudno­ści, kiedy oni uświadomili sobie związek tej istoty z uniwersalną świadomością, czyli Bogiem - był to okres rozwoju - istota ta żyła wówczas 1000 lat i widziała wiele z tego, czego dokonano, aby sprowadzić ludzkie dusze na drogę do Boga".

(3579 - 1)

Sądzę, że określenie "rzeczami" odnosi się do form życia istot duchowych, które dokonały swej projekcji do materii. Mogły one być mieszańcami człowieka i zwierzęcia. Sprawiło to, że nie były szanowane i traktowano je jak niewolników, maszyny lub "rze­czy". Mogły to też być dusze, które pobłażając swoim materialnym pożądaniom utraciły wolność wyboru i głęboko wplątały się w sieć materii. Były już readingi, które to wyjaśniały, jest i następny:

"Te istoty, które byty wówczas producentami czy wytwórcami (jakby to można dziś określić), jak: robotnicy, farmerzy, artyści oraz jeszcze inne, pełniące jakby funkcje robotów czy maszyn ­byty w grupie projekcji swego indywidualizowania się. W środowisku władających nimi powstały sprzeczne poglądy na temat sposobu ich traktowania".

(877 - 26)

Ten sam reading wyjaśnia, co znaczy "projekcja indywidualnej działalności w grupie" albo "indywidualizowania się".

"Widzimy tam istotę zwaną teraz (877) wśród dzieci Jedynego Prawa przystępującą w sposób na owe czasy naturalny do założenia rodziny. Aczkolwiek była to raczej grupowa rodzina niż indywidualna. Nie była to więc rodzina w dzisiejszym stylu".

(877 - 26)

Inny reading wydaje się odnosić do tego samego etapu czasu:

".., w Atlantydzie, kiedy nastąpiły pierwsze rozruchy, kiedy sy­nowie Beliala pojmali córki posusznych Jedynemu Prawu dla wybryków i ekscesów korzystania z przyjemności ludzkiej natury".

( 1999 - 1 )

Następny reading opisuje powstanie dwóch frakcji: zwolen­ników Jedynego Prawa i zwolenników Beliala. (Słownik Webstera określa Beliala jako "uosobienie niegodziwości i zła").

Ciekawe, że jest o tym również wzmianka w zwojach Morza Martwego ("Dead Sea Scroolls") jako o "synach światła" i "sy­nach ciemności". Wszystko to wydaje się mieć miejsce przed pierwszym kataklizmem Atlantydy. Niezgoda między tymi dwiema frakcjami mogła spowodować owo nieszczęście albo mieć w nim znaczny udział. Reading, który poniżej cytuję, zdaje się to po­twierdzać.

"... w Atlantydzie, kiedy działalność tamtych spowodowała za­mieszanie i takie działanie, które przyniosło zniszczenia na tym lądzie. Pośród tych z Jedynego Prawa znaleźli się tacy, których liderzy przekonali, którym wmówili, że należy zastosować prawa ducha do uzyskania materialnych korzyści - spowodowało to w konsekwencji albo przynajmniej miało wpływ na zniszczenie materialnego lądu".

(1292 - 1)

Dlaczego cele i idee tych dwóch frakcji pradawnej Atlantydy są ważne dzisiaj dla jednostek i narodów? Odpowiedź można znaleźć w wielu indywidualnych readingach. Bardzo często ludzie współ­cześni pozostają w kontakcie z osobami, z którymi mieli styczność w przeszłości i muszą teraz odrobić albo rozwiązać jakieś zaległe problemy. Czasem ten problem towarzyszy danej osobie przez szereg pobytów na ziemi.

Następny reading ilustruje ten punkt widzenia.

Mrs. C.: "Będziesz miął przed sobą ziemskie życie osoby (1968), która urodziła się 22 listopada 1910 r. w Pine Bluff, a także jej ziemskie życie jako Asmen-N w okresie pierwszych zniszczeń w Atlantydzie. Podaj nam biografię tej istoty w owych czasach, wskazując na momenty jej rozwoju i zahamowań. Odpowiedz także na pytania, jakie zadam, dotyczące związku i wpływu tamtego życia na jej obecne ".

Mr. C.: "Tak, mam tu zapis istoty znanej teraz pod imieniem (1968) i jej wcześniejsze przeżycia z Atlantydy pod imieniem Asmen-N. Dając interpretację zapisu tej istoty i omawiając charakterystyki i osobiste cechy należy dodać parę stów, aby zorientować co do jej wcześniejszego pobytu na ziemi. Jej działalność na planie fizycznym będzie dość trudno wyjaśnić używając terminów i pojęć, jakich używamy dzisiaj. Lecz spójrz­my, jakie były twoje doświadczenia.

Znajdujemy się w czasie, kiedy nie potrzeba było tyle wysiłku co dzisiaj, aby zarobić na swoje utrzymanie. Osoby, które były dziećmi Jedynego Prawa i te, które byty dziećmi Beliala obsługiwały `automatony' albo `rzeczy', indywidualne lub cale ich grupy przystosowane do pracy w gospodarstwie domowym, w go­spodarstwach rolnych albo warsztatach rzemieślniczych. Sprawa tych `rzeczy', wokół których było tak wiele nieporozumień, stała się kością niezgody pomiędzy dziećmi Jedynego Prawa i synami Beliala, gdyż przedstawiali oni sobą to, co teraz nazywamy dobro i zło, lub duchowe myśli i cele albo materialne pożądania i materialne cele. Tak więc owa istota rozpoczęła swe doświad­czenie jako jedno z dzieci Jedynego Prawa lub jednego celu. W tamtym życiu przeżycie sześciuset czy siedmiuset lat było jak dzisiaj przeżycie sześćdziesięciu czy siedemdziesięciu lat. Trzeba jeszcze dodać, że owa istota była w fizycznym związku z jednym z dzieci synów Beliala. Gdybyśmy to chcieli porównać do czasów obecnych, to byłby to przypadek kiedy młoda dziewczyna wchodzi w kontakt z kimś z czysto rozwiązłych motywów, jedynie dla satysfakcji zmysłów' i nasycenia pożądliwości. Spowodowałoby to wiele komplikacji i niepokojów w jej życiu; taki był też związek albo małżeństwo z synem Beliala. Było to poddanie się zmysłowym pożądaniom - reakcja fizyczna, która była odmienna od nauk i wrodzonych przejawów tych, którzy jej towarzyszyli i byli jej przyjaciółmi. Było więc zaburzenie w życiu tej istoty, chociaż w zasadzie nigdy nie utrąciła ona zrozumienia i poczucia sensu utrzymania ciała, umysłu i celów oraz wzajemnych kontaktów i postępowania we właściwym porządku.

Ten związek obecny to jest małżeństwo z osobą, która też była w tamtym życiu, a ściślej to ta sama, z którą owa istota była związana w poprzednim życiu. Nadeszło rozczarowanie, brak wewnętrznej satysfakcji, że jest to dobry związek oraz że kiedy­kolwiek było doskonale współdziałanie".

(1968 -- 2)

W dalszym ciągu ten reading zawiera sugestie sposobu roz­wiązania problemów tego małżeństwa. Kładzie nacisk na element determinacji, jaki wymagany jest od obu zaangażowanych stron, aby pomyślnie uwieńczyć dzieło. Zgodnie z tym, co mówi Cayce, wiele problemów rodzinnych jest rezultatem zdarzeń z minionej inkarnacji.

Nie znaczy to, że każda rodzina może cierpieć za minione inkarnacje. Ponieważ reinkarnacja jest faktem, a my jesteśmy zwykle związani z ludźmi, których znamy z przeszłości, praw­dopodobne jest, że wiele spraw, pragnień czy problemów to rezultat naszego działania w minionym czasie. Najważniejsze jest to, że sposób w jaki uporamy się z tymi problemami oraz osiągnięty rezultat może również rzutować na przyszłość i określać ją zarówno dla jednostek jak i całych narodów. Wiele osób, dla których Edgar Cayce dawał reading, było w stanie zaradzić swoim trudnościom i odmienić swe życie na bardziej konstruktywne i wolne od egoizmu. Przyszłość naszego kraju zdeterminowana będzie także przez idee i postawę jego mieszkańców i ich wzajemne stosunki. Jak mówi Edgar Cayce, wielu żyjących dzisiaj Ameryka­nów jest pod dużym wpływem swej poprzedniej atlantyckiej inkar­nacji. Poznanie tego, co zdarzyło się w Atlantydzie oraz zro­zumienie przyczyn może nam pomóc utrzymać dla Ameryki właś­ciwy, bezpieczny kurs.

Inne readingi dotyczące wczesnego okresu Atlantydy nawiązują do wynalazków technicznych porównywalnych do odkryć dzisiej­szych, jak np. laser czy bomba atomowa. Oczywiście sposób opisywania tych technicznych wynalazków w latach trzydziestych, znacznie wcześniej przed ich odkryciem przez współczesną naukę, brzmi nieco dziwacznie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że Cayce mówił o rzeczach ogólnie nieznanych, dla których nie było jeszcze stosownych określeń czy znanych już teraz naukowych terminów.

"W Atlantydzie, w czasie wycofania się z Jedynego Prawa organizacji synów Beliala, ta istota była kapłanką w świątyni opozycyjnej do synów Jedynego Prawa. Było to w okresie, kiedy uzyskiwano bardzo dużą silę promieniowania z kryształów, na które oddziaływano promieniami słonecznymi. Kryształy umiesz­czone byty w otworach czy szybach i dlatego oddziaływała też na nie energia ziemi".

(263 - 4)

"... w Atlantydzie w tych okresach, kiedy nastąpiły zniszczenia i pękanie lądu w czasie pierwszego kataklizmu, istota ta była pośród tych, którzy pomagali w przygotowaniu eksplozji takich rzeczy, które swą silą powodowały zniszczenia we wnętrzu ziemi".

(263 - 4)

Tak właśnie dzisiaj wykonuje się próby jądrowe. W owym czasie przy ówczesnej strukturze geologicznej Atlantydy mogło to stać się bezpośrednią przyczyną erupcji wulkanów i trzęsień ziemi. W rezultacie tego powstały zmiany na powierzchni lądu. Część Atlantydy została zniszczona.

".. w Atlantydzie, gdy nastała druga epoka i nastąpiło znisz­czenie, w wyniku czego powstała Poseidia, na której większą działalnością wykazywali się synowie Jedynego Prawa. W tym okresie w użyciu było wiele rzeczy, które są teraz odkrywane albo raczej ponownie odkrywane. Dotyczy to np. środków transportu oraz środków pomagających uzyskać lepsze zbiory. W okresie tym zastosowano wiele wynalazków dla różnego rodzaju wygód".

(2562 - 1) ".

.. w Atlantydzie, w okresie poprzedzającym pierwsze przełamanie lądu, kiedy dokonano tam wielu takich odkryć, których ponownie się dokonuje. Wykorzystane one wówczas zostały do dokonania zniszczeń, a z powodzeniem mogłyby posłużyć do rozwoju komunikacji, transportu itp."

(2560 - 1)

Porównajmy te ostatnie dwa readingi uzyskane w roku 1941 z następującymi fragmentami z Encyklopedii Britannica pod has­łem "Energia atomowa" (wydanie z r. 1954):"Około r. 1938 O. Hahn i F. Strassman wykazali, że bombar­dując uran neutronami można otrzymać jako jeden z produktów bar. Znaczenie tego odkrycia zostało przekazane przez Lise Meit­ner i O.R. Frischa, którzy zbiegli z Niemiec do Kopenhagi, Nielsowi Bohrowi, który przygotowywał się do wizyty w Stanach Zjednoczonych. N. Bohr zjawił się tam w styczniu 1939 r. i dys­kutował o tym z Einsteinem, J.A. Wheelerem i innymi uczony­mi. Obecność baru znaczyła, że uran podzielił się na prawie dwie równe części, było to całkiem odmienne od wszystkich znanych reakcji. Obliczenia wskazywały, że ta reakcja miała wy­dajność 10 do 100 razy większą od mniej gwałtownych roz­szczepień nuklearnych.

Bohr i Fermi omówili tę reakcję zwaną "rozszczepieniem" na konferencji fizyki teoretycznej w Waszyngtonie dnia 26 stycznia 1939 r. Fermi wysunął sugestię, że możliwe jest, że w czasie tego procesu mogą .być uwolnione dodatkowe neutrony. Gdyby w tym przypadku liczba ich była większa niż jeden, to pomijając pewne straty ciągle jeszcze znalazłby się jeden neutron, który zainicjował­by następne rozszczepienie uranu wywołując reakcję łańcuchową, która trwałaby aż do całkowitego rozpadu uranu. Ta sugestia wywołała na kongresie istną wrzawę wśród fizyków, którzy mieli sposobność podjęcia badań laboratoryjnych pod tym kątem. Po­dali oni tę liczbę, która wynosiła 2 Ź na jedno rozszczepienie. Liczba ta była utrzymywana w tajemnicy podczas drugiej wojny światowej.

Prace badawcze kontynuowano w roku 1940 i wykryto, że zaobserwowane w uranie rozszczepienie nie wywołuje U-238, lecz U-235; jest to izotop obecny tylko w jednej sto czterdziestej części. W trakcie dalszych eksperymentów na Uniwersytecie w Chicago dnia 2 grudnia 1942 r. dokonano po raz pierwszy kontrolowanego uwolnienia energii atomowej. Był to triumf eksperymentów, wywo­dów i teorii, w którym wkład ma wielu naukowców, inżynierów i techników".

Od tego czasu wysiłki w badaniu energii atomowej stworzyły możliwość postępu i rozwoju technologii w wielu dziedzinach gospodarki, dzięki wykorzystaniu energii jądrowej jako siły ener­getycznej do napędów elektrowni, łodzi podwodnych, lodołama­czy, a także w gospodarce rolnej, medycynie i in., albo też w zastosowaniu jako niszcząca siła wybuchowa. Obecnie, podobnie jak na Atlantydzie, człowiek ma do dyspozycji potężną energię, która może być dla niego błogosławieństwem lub przekleństwem...


Dodatkowe informacje z okresu pierwszych rozruchów na Atlantydzie odnajdujemy w tym readingu:

"W owym czasie ta istota miała na imię Deui (wymawia się Daar) i zaangażowana była w sporządzanie kroniki wydarzeń. Dotyczyło to nie tylko Zwiększenia przez kryształ mocy promieni słonecznych, ale również innych tego rodzaju kombinacji... Uży­wano tam gazu jak i dzisiaj do oświetlania i grzania, radioaktyw­nych energii, różnych urządzeń elektrycznych, termicznych i in. Później istota o imieniu Deui współpracowała z tymi, którzy zajmowali się takimi dziedzinami gospodarki jak produkcja żywności i odzieży dla `ludzkich maszyn'.

... Użycie tych wynalazków przez synów Beliala spowodowało później pierwsze wstrząsy i zamieszanie. Zadziałali oni promie­niami słonecznymi na kryształ - podobnie jak to robili synowie Jedynego Prawa - lecz w taki sposób, że wywołali wybuch podobny do wybuchu wulkanu, co spowodowało podział lądu Atlantydy na pięć oddzielnych wysp. Miejscem pobytu istoty zwanej Deui była Poseidia, która stała się jedną z tych wysp".

(877 - 26)

Niefortunnie się stało, że nie zapytano w readingu o poszcze­gólne daty etapów od pojawienia się człowieka na ziemi miliony lat temu do pierwszego z co najmniej trzech wielkich kataklizmów czy zmian kształtu kontynentu Atlantydy. Wiele readingów dotyczy tego samego wydarzenia, tj. zjazdu narodów czy narady nad zwalczaniem olbrzymich zwierząt, które zagrażały egzystencji ludzi. Datę tego wydarzenia ustalono na 50 722 r. przed Chr., ale nie wiadomo, czy ma to związek z pierwszym kataklizmem. Na zjeździe omawiano również sprawy związane z lotnictwem i pro­mieniami śmierci podobnymi do lasera.

Następny reading opisuje walkę ze zwierzętami, która spowo­dowała zmiany na lądzie.

"... w Atlantydzie, w okresie kiedy pierwsza rebelia spowodowała niewłaściwe wykorzystanie wiedzy oraz energii, która mogłaby być użyta konstruktywnie, a została wykorzystana do znisz­czeń - istota ta współpracowała z synami Beliala, którzy spowodowali katastrofę usiłując zniszczyć życie zwierząt, które przeniosly się później na inne tereny."

(1378 - 1)

Wiele readingów nawiązuje do światowej narady w związku z problemem walki ze zwierzętami:

"... pośród tych, którzy przybyli jako posłańcy z obcych krain, kiedy to ludzie rozważali, jak zabezpieczyć się przed stadami dzikich bestii i chmary ptactwa..."

(2675 - 4)

"... w dniach, kiedy ludzie różnych narodów przybyli na spotkanie pojazdami lżejszymi od powietrza, aby naradzić się, jak bronić się przed atakami drapieżnego ptactwa i agresywnych bestii..."

(2749 - I )

"... w miejscu, gdzie zebrali się reprezentanci tych, którzy chcieli zabezpieczyć swoje tereny przed ziemskimi bestiami, ptactwem i zwierzyną Atlantydy..."

(2470 - 2)

"... na ziemi Indian, kiedy władał Said - pośród tych, którzy zbierali się, aby uwolnić ziemię od ogromnych zwierząt atakują­cych ludzi. Stało się jednak, że Bóg, natura i lód zmieniły bieguny i zwierzęta te uległy zagładzie, co wtedy usiłował zrobić człowiek ".

(5249 - I)

"... w kraju, do którego przybyli posłańcy, kiedy ludzie zebrali się razem, żeby bronić się przed bestiami i drapieżnym ptactwem..."

(2855 - 1)

"... w kraju, gdzie zgromadzono siły różnych narodów, aby zdławić panowanie zwierząt, które uczyniły życie człowiek bardzo uciążliwym. Istota ta była przekonana, że do pokonania zwierząt należy użyć wszystkich środków, jakie są do dyspozycji na lądzie, na morzu i w powietrzu. Dzięki przebytemu doświadczeniu istota ta jest w stanie pojąć, jak to się stało, że zniknęły prehistoryczne Zwierzęta".

(2893 - 1)

"... kiedy Poseidia okrzepła w silę i gdy zwołano tam zjazd przedstawicieli z wielu krajów, aby określić sposób, w jaki należy opanować świat zwierzęcy, który spowodował na ziemi wiele zniszczeń... Istota ta posiadała umiejętności pilotowania pojazdu, który zarówno łatał w powietrzu, jak i pływał pod wodą, była też producentem podnośników, jakimi posługiwano się przy użyciu sprężonego powietrza i pary, a także badała korozję metali, a szczególnie oddziaływanie radiacji słońca na metalowe powłoki statków powietrznych".

(2157 - 1)

Jest to osiem osobnych fragmentów readingów uzyskanych na przestrzeni osiemnastu lat. Można powiedzieć o Edgarze Cayce, że gdy "spał" - to miał niezwykłą pamięć... Później Edgarowi Cayce zadano konkretne pytania na temat tych fragmen­tów readingów.

P. 13 HLC.: "Proszę o pomoc w przygotowaniu odczytu na kongres poświęcony okresowi, w którym wyginęły ogromne zwie­rzęta, jakie kiedyś wędrowały po ziemi.

O. 13 EC.: Wydarzyło się to wtedy, gdy powstała konieczność uświadomienia tego zagrożenia w umysłach wielu grup ludzi w różnych częściach ziemi i rozpowszechnienia jej w sposób bardzo podobny do dzisiejszego. Zebrano wszystkich zaintereso­wanych amatorów i naukowców, aby zaradzili temu szczególnemu zagrożeniu.

... przywieziono ich pojazdem bardzo podobnym do Grafa (Graf Zeppelin?), który wyruszył do różnych krajów, aby zebrać ludzi, którzy mieli współpracować. Byli tam też ludzie z krainy, która dawno temu znikła i została już zapomniana z wyjątkiem głęboko o niej ukrytej myśli lub wizji u osób, które powróciły lub obecnie powracają do tej sfery. Użyto więc sposobów i urządzeń, którymi można było zmienić lub zniszczyć środowisko, w jakim te bestie żyły i które było niezbędne dla ich egzystencji w tej części ziemi czy też ziemskiej sfery, jaką wówczas zajmowały. Dokonano tego dzięki wystaniu z wielu różnych siłowni, jakby to można obecnie określić, promieni śmierci albo promieni superkosmicznych, co zostanie wynalezione w ciągu następnych 25 lat.

P. 14: Jaka była data tego zjazdu przed narodzeniem Chrystusa?

O. 14: 5O 722 rok."

(262 - 39)

Ten przekaz uzyskano 21 lutego 1933 roku. Dwadzieścia pięć lat później był rok 1958. Powróćmy znowu na chwilę do Ency­klopedii Britannica, tym razem jej wydania z r. 195.8; w dziale fizyki odnajdujemy informację, która wskazuje na związki z pro­mieniami śmierci.

"W następstwie wynalezienia w roku 1955 antyprotonów grupa eksperymentujących fizyków z Kalifornijskiego Uniwersytetu w Berkeley podjęła systematyczne wysiłki w celu wykrycia i wy­produkowania antyneutronu. Używali do tego strumieni protonów bevatronu o mocy 6 000 000 000 wolt, żeby utrzymać ciągłą do­stawę antyneutronów. Uważali, że możliwe jest spowodowanie przejścia przez stałą materię antyprotonów, aby uwolnić antyneu­trony w taki sam sposób, jak to się robi z protonami, które przemieniają się w neutrony podczas zderzeń z atomami. Źródłem tej koncepcji jest informacja zawarta w `The Physical Review' z roku 1957 opracowana przez B. Corka, G.B. Lamberstona, O. Piccioni i W.A. Wenzla. Wraz z odkryciem antyneutronu zostało potwierdzone następujące podstawowe prawo symetrii: każdej cząstce pojawiającej się w naturze odpowiada jej istniejąca druga cząstka, zwana antycząstką z przeciwnym ładunkiem elektrycznym i magnetycznym.

Odkrycie antyneutronu stwarza również teoretyczną możliwość pozyskania źródła energii o pojemności setki razy większej niż jakiekolwiek istniejące dotychczas. W zasadzie antyneutron w po­łączeniu z antyprotonem może służyć do budowy antymaterii. Kiedy antymateria wejdzie w kontakt ze zwykłą materią jest prawdopodo­bne, że cała jej masa przemieni się w energię, a nie tylko jej część, jak to się dzieje przy rozszczepieniach nuklearnych".

Następny wynalazek z roku 1958, jeszcze bardziej zbliżony do sposobu uzyskania wysokiej energii przy użyciu kryształów, został opisany później. "Idąc śladem naukowych badań N. Bloembergena z Uniwersytetu Harvard, H.E.D. Icovil, G. Feher i H. Seidel z laboratoriów Bell Telephone zdołali skonstruować i uruchomić tzw. `MASER' (Microwave Amplification by Stimulated Emission of Radiation). Takie rozszerzenie jest możliwe dzięki nagromadze­niu energii w niewielkim pojedynczym krysztale o specjalnych właściwościach magnetycznych. Uwolnienie tej energii następuje poprzez użycie sygnału, a co szczególne, kryształ uwalnia więcej energii, niż jej otrzymał".

Rozwój różnego typu maserów jest kontynuowany po dziś dzień. Wydanie lutowe z 1961 r. "Electrical Engineering" ogłasza wynalezienie przez LB.M. dwóch nowych maserów lub "laserów". Oba te wynalazki dają możliwość rozwinięcia nowej dziedziny nauki na użytek przemysłu i komunikacji w kosmosie. W kwietniu 1961 r. "Electrical Engineering" opisał optyczny maser rubinowy, a w grudniu tego samego roku optyczny maser lub laser gazowy. Późniejsze wydanie biuletynu donosi o pracach Westinghouse'a nad projektem wykorzystania promieni słonecznych do ich zamia­ny w termoelektrycznym generatorze na energię elektryczną. "Busi­ness Week" z 30 grudnia 1961 r. w dziale Nowe produkty' zamieścił artykuł zatytułowany Pistolety laserowe strzelają promieniami świe­tlnymi. Osiem miesięcy później ten sam magazyn zamieszcza specjalny raport o laserze. Dzisiaj sprawa lasera stała się już dość powszechna, a literatura techniczna jest pełna informacji o nim. Laser znalazł dziś szerokie zastosowanie w komunikacji, pomia­rach, w medycynie, chemii i przemyśle. Oczywiście może także służyć jako niszcząca broń...

Podsumowując to co do tej pory zostało powiedziane w "life readings", które opisywały inkarnację poszczególnych osób w At­lantydzie, można stwierdzić, że

  1. człowiek jest obecny na Ziemi od co najmniej 10 000 000 lat.

  2. Atlantyda jest jednym z miejsc, gdzie człowiek się rozwijał.

  3. Pochodzenie człowieka jest duchowe, a nie fizyczne. Dusze dokonały swej projekcji w sferę materii, prawdopodobnie dla swej własnej rozrywki, przerywając tym ustalony proces ewolucyjny na Ziemi. Człowiek przez użycie swych możliwo­ści w tworzeniu, które wykorzystał do celów egoistycznych, związał się z materią do tego stopnia, że niemal zapomniał o swym duchowym pochodzeniu, o swej duchowej naturze.

4. Bardzo dawno temu człowiek osiągnął ogromny postęp technologiczny porównywalny do dzisiejszego, ale całkiem możliwe, że nawet wyższy.

5. Niewłaściwe wykorzystanie przez ludzi mocy duchowych spowodowało zamieszanie i spory pomiędzy nimi, co więcej, niewłaściwe wykorzystanie osiągnięć naukowych i technicz­nych spowodowało kataklizm na Ziemi.

W tym miejscu chciałbym nawiązać do informacji zawartych w książce Franka Watersa zatytułowanej Book of the Hopi. Przy opracowaniu tej książki autora wspomagał czystej krwi członek plemienia Hopi - Oswald White Bear Fredericks. Fredericks, należycie wykształcony - ukończył wyższe studia, stworzył Water­sowi możliwość rozmowy ze starszyzną plemienia Hopi i ujaw­nienia tajemnic odprawianych przez Hopich ceremonii, z czym antropologowie i etnografowie borykali się przez całe dziesięcio­lecia. Bardzo interesujące jest porównanie pewnych legend plemie­nia Hopi z tym, co przekazał nam Edgar Cayce. Według mitów, jakie stworzyli Hopi, człowiek łączy się ze swym Stwórcą poprzez pewną ilość psychofizycznych centrów w ciele ludzkim. Tych samych, o których mówią religie hinduskie i tybetańskie i które nazywają czakrami. Wiele readingów Edgara Cayce wspomina o tych psychofizycznych połączeniach.

Pierwotny świat pierwotnych ludzi Hopi jest bardzo podobny do tego, jaki opisał nad Edgar Cayce, kiedy pierwsi ludzie wstąpili do materii. Koncepcja, że człowiek zajmujący się leczeniem patrząc na kogoś przez mały kryształ mógł określić stan zdrowia i postawić diagnozę, wskazuje na to, że widział on "aurę", czyli kolorowe światło emanujące z ludzkiego ciała, a w oparciu o to, jak podaje Cayce, można określić stan fizyczny człowieka.

Legenda Indian Hopi opowiada o zniszczeniu pierwszego świa­ta, ponieważ ludzie "używali wibrujących centrów swego ciała jedynie dla ziemskich celów, zapominając o ich Stworzycielu". Dalej legenda opowiada o rozdzieleniu ludzi od zwierząt i znisz­czeniu pierwszego świata przez działanie ognia i erupcję wulkanów. Część ludzi, która się schroniła w grotach, ocalała i włączyła się do organizowania drugiego świata. Drugi świat z legendy Hopich to wysoka cywilizacja, czyli "budowa wiosek i wymiana towarowa". Stało się jednak, że im więcej ludzie handlowali, tym więcej pragnęli mieć i "wkrótce zapomnieli pieśni pochwalnych dla swego Stworzyciela, a zaczęli śpiewać pieśni na cześć handlu i zgromadzo­nych towarów". Ludzie skłócili się, ulegali agresji i tak rozpoczęły się wojny... Interesująco wygląda zniszczenie drugiego świata we­dług legendy Hopich. Ziemia utraciła swą normalną równowagę, zaczęła się kołysać, balansować i w szalonym obrocie przekręciła się dwa razy wokół swej osi. Góry zapadały się w głąb morza, z oceanów wyłaniały się nowe lądy, morza przelewały się przez lądy. Świat przesunął się na mroźną, pozbawioną życia strefę i zamarznięty pokrył się warstwą lodu. Ten obraz przywołuje na myśl przekaz Edgara Caycego o przesunięciu się osi bieguna polarnego Ziemi - i są oczywiście na to historyczne dowody o epoce lodowcowej, która nastąpiła wraz ze zmianą klimatu na całej planecie.

W legendzie Hopich istnieje też trzeci i czwarty świat oraz podanie, że plemię to osiadło w Arizonie po przybyciu z kraju położonego na południu, co również przekazał w swym readingu Edgar Cayce.


ROZDZIAŁ 4

Okres 50 000 do 10 000 lat przed Chr.

Pewna ilość "life readings" odnosi się do drugiego okresu zniszczeń, w czasie którego uległy katastrofie dalsze części Atlan­tydy. W tej epoce - na pewno parę tysięcy lat później - miał miejsce wielki naukowy postęp. Podział między ludźmi jednak nie ustawał. A oto wyjątek z indywidualnego readingu:

"... w Atlantydzie w okresie wielkiego rozwoju komunikacji, dróg i sposobów poruszania się ludzi po kraju, środków transpor­tu, jak to dziś nazywamy, samolotów, statków powietrznych, gdyż mogły one szybować nie tylko w powietrzu, ale także w innych ośrodkach..."

(2437 - 1 )

Komunikacja i transport były z całą pewnością tak rozwinięte i powszechne jak dzisiaj.

"... w Atlantydzie w czasie rozwoju środków transportu, które stały się motywacją dla ludzi do zwiedzania różnych części tego i innych krajów..."

(2124 - 3)

"... w Atlantydzie, kiedy ludzie byli w stanie zrozumieć prawa natury, istota ta była zdolna przewozić informacje do innych krajów przez otwartą przestrzeń, pilotując statki z tamtego okresu..."

(2494 - 1)


Przytoczone dalsze trzy readingi zawierają nowe określenie: "ciemna strona życia", wspominają także o nieznanej dotąd "po­wszechnej energii". Te readingi uzyskano w latach: 1928, 1929 i 1930, na długo przed znanymi nam atomowymi łodziami pod­wodnymi i nuklearnymi reaktorami. Myślę, że w readingach mówi się o sile nuklearnej czy atomowej, bo taka z pewnością jest najbardziej powszechna w przyrodzie i może być użyta przez człowieka dla jego wygody i do jego zniszczenia.

"... w Alcie, w Atlantydzie, pośród tych, którzy poczynili naj­większy postęp w materialnym zabezpieczeniu tego, co przynależy do `ciemnej strony życia', rzeczy o takim zastosowaniu, które z wielu powodów obecnie nie są używane..."

(2913 - 1, wrzesień 1928)

Obecna energia atomowa została wynaleziona po roku 1928.

"... w Atlantydzie albo Poseidi - ta istota była biegła we władaniu pompami, energią, i rozumiała tajemnice związane z `ciemną stroną życia', czy jak to wtedy określano, energią powszechną ".

(2897 - 1, grudzień 1929)

"... w Atlantydzie okres tych ludzi, którzy osiągnęli dużą znajomość praw mechaniki i zastosowania `ciemnej strony życia' do zniszczeń ".

(2896 - 1, maj 1930)

Następne fragmenty dotyczą łączności radiowej i telewizyjnej:

"... na ziemi zwanej Poseidia był muzykiem w świątyni i wygrywał na instrumentach wszystkie dźwięki przyrody. W tej części kraju cywilizacja techniczna w miejscach kultu była wyższa od dzisiejszej ".

(38 - 1)


"... w Atlantydzie w okresie wysokiego poziomu cywilizacji ta istota była nauczycielem psychologii i studiowała przesyłanie myśli przez eter"...

. (187 - 1)

"... w mieście PEOS w Atlantydzie - pośród ludzi, którzy posiedli wielką umiejętność zastosowania `ciemnej strony życia' czy negatywnego oddziaływania na ziemskie sfery, tych, którzy rozpowszechnili wśród ludzi tej epoki sposób przesyłania dźwięku, głosu i obrazu "...

(2856 - l, lipiec 1930)

Ten reading uzyskany w roku 1930 daleko wyprzedzał rozpo­wszechnienie telewizji

"... w Poseidi ta istota przebywała między tymi, co nadzorowali magazyn energii wzbudzonej przez wielki kryształ (generator mocy), który tak kondensował światło, że umożliwiało to prowa­dzenie statków po morzu i w powietrzu, a także korzystanie z takich urządzeń powszechnego użytku, jak telewizja i na­grywanie głosu".

(813 - l, luty 1935)

Interesująco przedstawia się porównanie dat readingów z zawar­tością treści. Powstały one pomiędzy 1925 a 1941 rokiem. Z readin­gów z roku 1925 możemy się dowiedzieć, że w Atlantydzie telewizja była w powszechnym użyciu. W 1925 r. w Stanach Zjednoczonych i w ogóle na ziemi nie była jeszcze telewizja na tyle udoskonalona technicznie, aby mogła być rozpowszechniona na rynku. Sama idea znana była bardzo wcześnie, bo w roku 1884 i została opracowana przez P. Nipkowa. Ogólny rozwój techniki umożliwił w latach 1910 do 1930 duże postępy w rozwoju telewizji. Zworykin w roku 1923 wynalazł ikonoskop, a Farnsworth w roku 1928 wynalazł disector. Dopiero rozwój elektroniki urzeczywistnił pragnienie naukowców upowszechnienia telewizji. W późnych latach 1930-tych rozpoczęto nadawanie regularnych programów telewizyjnych.

Istnieje więcej readingów, które odsłaniają techniczne osiąg­nięcia Atlantydy porównywalne do obecnych albo też wykraczają­cych poza poziom naszej technicznej cywilizacji.

Wszelkiego rodzaju udogodnienia życia codziennego muszą się oczywiście wiązać z wysokimi osiągnięciami technologicznymi

"... miał do czynienia, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, z wprowa­dzeniem na rynek (dla celów handlowych) urządzeń mechanicz­nych, elektrycznych i urządzeń do ogrzewania".

(1003 - 1)

"Miał na imię Lus-Lu. Byt liderem władz miasta SUS - interesował się mechaniką i chemią ".

(2122 - 2)

"Wybitny w zastosowywaniu urządzeń mechanicznych w owym czasie ".

(2122 - I)

"... w Poseidi, kiedy ALTA posiadała wysoko rozwiniętą cywili­zację - ta istota działała w służbie swego kraju na rzecz rozwijania stosunków z innymi państwami." (Wskazuje to na stanowisko dyplomaty lub ambasadora)

(234 - 1 )

"... działał w Poseidi przy pracach dekoracyjnych albo artystycz­nych... "

(4361 - 1 )

"... w Atlantydzie w epoce wynalazków przy zastosowaniu energii elektrycznej w pojazdach transportowych, przy fotografowaniu na odległość, czytaniu tekstów przez ściany nawet na odległość, pokonywaniu własnej grawitacji, preparowaniu kryształów, kryształu o straszliwej mocy, wiele z tego doprowadziło do zniszczeń...

(519 - 1)

"... w Atlantydzie przed drugim kataklizmem, kiedy to kontynent podzielił się na wyspy, kiedy synowie Beliala i dzieci Jedynego Prawa w swoich działaniach ulegali pokusom. Istota ta była pośród tych, którzy interpretowali informacje otrzymywane przy pomocy kryształów i ognia będącego wieczystym ogniem natury. Nasze osiągnięcia z dziedziny transportu lotniczego i morskiego nie robią wrażenia na tej istocie, ponieważ są one tylko namiast­ką tego, co działo się w okresie wielkiego exodusu z Atlantydy".

(3004 - l, maj 1943)

Szczególne znaczenie w tym przypadku ma data uzyskanego readingu. Dopiero w czasie drugiej wojny światowej ludzie zdali sobie sprawę z wielkich możliwości transportu lotniczego. W roku 1944 biuro ekonomii rolnictwa Stanów Zjednoczonych opubliko­wało rezultaty eksperymentów w transporcie lotniczym sałaty z Salinas Valley w Kalifornii do Detroit oraz świeżych truskawek i pomidorów z różnych miejscowości z południa do miast leżących na północy kraju. Od tego czasu szeroki asortyment żywności zaczęto przesyłać samolotami z zachodu i południa do Nowego Jorku, Bostonu i innych wielkich miast na wschodzie.

Następny przekaz Edgara Cayce uzyskano w 1933 roku. W owym czasie brzmiał on fantastycznie i niedorzecznie. Dzisiaj rozbicie atomu jest faktem, a elektrownie atomowe są już wszyst­kim znane. Postęp w udoskonalaniu masera i lasera jest bardzo szybki i niebawem znajdą one powszechne zastosowanie. Dzisiaj poniższy reading nie brzmi już śmiesznie:

"... ta istota współpracowała z tymi, którzy zajmowali się aparaturą techniczną i jej zastosowaniem. Wiadomo, że był to okres obfitujący w takie wynalazki, o których teraz nawet jeszcze się nie myśli ".

(440 - 5)

Następny fragment readingu przytacza określenie "ognisty kamień" jako nazwa urządzenia do wytwarzania mocy. Przypomi­na to żywo proces rozszczepiania jądra atomu, w wyniku którego uzyskane ciepło przetwarza się na energię elektryczną. W readingu wygląda na to, że Atlantydzi uporali się z problemem bezprzewo­dowego przesyłania energii elektrycznej. Ten przekaz uzyskano w 1933 roku - tj. przed planowaniem budowy elektrowni atomo­wych, przed odkryciem lasera, a nawet wcześniej niż ktokolwiek marzył o kontrolowanym procesie rozpadu atomów w stosie atomowym. Współczesny przeciętny człowiek nie byłby w stanie chyba bardziej klarownie przedstawić tych najnowszych nauko­wych osiągnięć, niż to zrobił Edgar Cayce przed rozwojem tej gałęzi wiedzy.

"Jeśli chodzi o `ognisty kamień' to wówczas ta jednostka działała w kierunku jego zastosowania zarówno dla celów konstruktyw­nych, pożytecznych, jak i do zniszczeń... Dobrze będzie jednak bliżej opisać jego działanie, aby zostało współcześnie lepiej zrozumiane.

... środek budynku był okolony nieprzewodzącym kamieniem ­coś podobnego do azbestu, razem... z innymi bezprzewodnikami, które teraz są wytwarzane w Anglii, a których nazwa Znana jest ludziom z tym związanym... Budynek nad `kamieniem' był owalny czy kopulasty... częściowo składany... Tak jak w gwiazdach ­wydalanie energii z ciała, które się spala razem z elementami, które są i których nie ma w ziemskiej atmosferze.

... koncentracja tej energii przez pryzmat czy szkło (jak to dzisiaj można nazwać) powodowała oddziaływanie na instrumenty umie­szczone w różnych komunikacyjnych pojazdach metodą indukcji, co może przypominać praktykowane obecnie zdalne sterowanie radiem, a wówczas energia przesyłana z `kamienia' pobudzała urządzenia napędowe pojazdów.

... Budynek był tak skonstruowany, że kiedy odsuwano kopułę, można było bez lub z małymi przeszkodami kierować moc do różnych pojazdów, które poruszały się w przestrzeni - czy to w zasięgu widzenia, czy też pod wodą lub w innych środowiskach. ... Przygotowanie tego `kamienia' spoczywało wyłącznie w rękach wtajemniczonych, a ta istota była pośród tych, którzy kontro­lowali istniejącą radiację, niewidzialną gołym okiem, ale działającą aktywizując na ów `kamień', który przekazywał energię dla pojazdów powietrznych unoszonych napędem gazów, lub bardziej wygodnych pojazdów zawieszonych nisko nad ziemią czy też statków i lodu podwodnych.

... Były one pobudzane przez skupione promienie pochodzące z `kamienia' umieszczonego w środku stacji mocy czy też siłowni (jakbyśmy to dziś nazwali).

... Działając w tej dziedzinie owa istota doprowadziła pośrednio do zniszczeń przez urządzenie w różnych częściach kraju czegoś w rodzaju ośrodków mocy dla różnego rodzaju urządzeń miejskiej użyteczności, w miastach i okolicznych wsiach. Z powodu celowo zbyt wielkiego zawyżenia mocy spowodowano zniszczenia znane jako drugi okres kataklizmu, kiedy nastąpił rozpad kontynentu na wyspy, które później ulęgły dalszemu zniszczeniu".

(440 - 5)

Następny reading też dowodzi, że były w użyciu energia atomowa i promieniowanie radioaktywne. Wskazuje na to, że tak jak i dzisiaj korzystano z promieni Roentgena i miejscowych napromieniowań.

"Przez taką samą formę ognia (naświetlań) ciała ludzi byty odnawiane (leczone) - przez miejscowe opalanie - aplikując promieniowanie z tego kamienia - podobnym działaniem nisz­czono organizmy zwierzęce. Te odmłodzone istoty przebywały w kraju do czasu powszechnych Zniszczeń, razem z tymi, co spowodowali rozpad kontynentu, lub z Belialem do czasu ostate­cznego zniszczenia. Wtedy ta istota upadla na swej drodze rozwoju. Na początku wprawdzie nie zamierzała ani nie pragnęła uruchomić sil niszczycielskich. Później była to już demonstracja własnej mocy".

(440 - S)

Tym razem wygląda na to, jakbyśmy mieli do czynienia z magnetycznym pojemnikiem na gorącą plazmę lub jakimś gigan­tycznym laserem.

"Na konstrukcję tego `kamienia' składał się duży szklany cylin­der, jak to dziś można określić, ścięty na ścianach w taki sposób, że czubek na szczycie skupiał energię, jaka gromadziła się pomiędzy dwoma końcami tego cylindra. Jak to jest zapisane, takie same konstrukcje znajdowały się w trzech miejscach na ziemi. Dzisiaj są to: zatopiona część Atlantydy, Poseidia, gdzie część świątyń może zostać odkryta spod wiekowych warstw na dnie oceanu w pobliżu, jak to się obecnie nazywa, Bimini opodal Florydy. Następna konstrukcja znajdowała się w Świątyni Zapisu w Egipcie, gdzie ta istota działała później w kooperacji z innymi dla zabezpieczenia kronik tej ziemi. Trzecim miejscem, na które zapis wskazuje, jest znany nam obecnie Jukatan w Ameryce, gdzie te kamienie, o których tak mało wiadomo - zostały teraz w ostatnich paru miesiącach odkryte.

... na Jukatanie istnieje też SYMBOL. Mówiąc jaśniej, materiały, które zostaną odkryte, znajdują się w Ameryce, w Stanach Zjednoczonych. Część ma być przeniesiona do Stanowego Muze­um w Pensylwanii, inna część ma być przewieziona dla zabez­pieczenia znaleziska do Waszyngtonu lub Chicago ".

(440 - 5, grudzień 1933)

Wynika z tego opisu, że w budynku lub świątyni na Jukatanie znajdował się symbol czy emblemat narysowany lub wyżłobiony, na którym umieszczony był znak kryształu (czy ognistego kamie­nia). Prawdopodobnie w roku 1933, kiedy powstał ten reading, działała tam ekspedycja archeologiczna, która przetransportowała część kamieni z tego budynku czy świątyni do USA. Być może, że te rysunki czy rzeźby leżą nierozpoznane do dziś w piwnicy jakiegoś muzeum.

Opis działania kryształu i sam pomysł bezprzewodowego prze­syłania energii nie jest już dzisiaj taką fantazją jak w roku 1933. Współczesne wynalazki z dziedziny fizyki ciała stałego przyczyniły się do odkrycia i udoskonalenia masera oraz lasera, które zwięk­szają moc fal świetlnych pewną formą elektromagnetycznego pro­mieniowania.

Dzisiaj elektrownie atomowe wytwarzają energię elektryczną. atomowe łodzie podwodne przemierzają morza. Eksperymenty naukowe dają nadzieję na magnetyczną kontrolę plazmy, co stworzy możliwość uzyskania energii w procesie rozszczepienia. Udowodniono już możliwość przesłania bezprzewodowo niewiel­kiej ilości energii. Być może dalszy postęp w tej dziedzinie umożliwi wykonanie podobnych urządzeń o zwiększonej mocy i przesyłanie energii bezprzewodowo w większej ilości.

Każdy kto obznajomiony z elektrowniami atomowymi i produ­kcją energii jądrowej albo konstrukcją i działaniem lasera zgodzi się z tym, że opis tych urządzeń i ich działania podany przez Edgara Cayce wygląda tak, jakby to zrobił przeciętny współczesny człowiek, który się na tych urządzeniach nie zna. Caycego należy jednak podziwiać za to, że swój opis przekazał w roku 1933.

W epoce wysokiej cywilizacji w Atlantydzie ludzie zostali ostrzeżeni przed niewłaściwym użyciem mocy, którą dysponowali i możliwością spowodowania zniszczeń.

"... w Atlantydzie w okresie exodusu przepowiedzianego zajmującym się taką działalnością, w której uwolniona spod kontroli moc spowodowała zniszczenie. Istota ta była między tymi, którzy byli nie tylko w Jukatanie, ale także w Pirenejach i w Egipcie. Transport i komunikacja w owym czasie odbywały się drogą powietrzną, tak jak to dużo później opisał Ezechiel".

(1859 - 1) (Ezechiel 1:1 S-25, 10:9-17)

"... w Poseidi, kiedy Alta władała ziemią - stracił życie podczas erupcji wulkanu..."

(4219-4)

"... w Atlantydzie, kiedy nastąpił drugi kataklizm na ziemi. Istota ta była wówczas, jak to się teraz nazywa, inżynierem elektro­nikiem i stosowała ten rodzaj energii do urządzeń w samolotach, statkach, używając czegoś w rodzaju radia - dla celów pozytyw­nych i destruktywnych".

(1574 - 1)


Z całą pewnością panowała wśród ludzi niezgoda w czasie drugiego kataklizmu, podobnie jak to było w epoce pierwszego zniszczenia. Kolejny reading wspomina o tych konfliktach oraz mówi o energii atomowej.

"... w Atlantydzie, w okresie kiedy trzeba było podjąć decyzję, czy zastosować ustawy dzieci Jedynego Prawa czy synów Beliala. Te z oddziaływań nieskończonej mocy, te pozyskane z elementów, czy wreszcie duchowe lub nadnaturalne - czy wykorzystać je do zniszczeń? Istota ta wahała się z decyzją i kiedy nastąpiły zniszczenia spowodowane użyciem promieni, owa istota niewłaściwie wykorzystała swoje zdolności. Oddziaływanie energii ato­mowej i każdej innej może zostać wykorzystane albo dla dobra, albo dla zła ".

( 1792 - 2)

Można wnioskować z tego readingu, że ludzie byli ostrzegani, podobnych ostrzeżeń było wiele dla tych, którzy inkarnowali się w Atlantydzie. Również dzisiejsze możliwości wykorzystania ener­gii atomowej są także ostrzeżeniem zarówno dla narodów, jak i indywidualnych osób.

"... w Atlantydzie w mieście Poseidoni, kiedy powstały piekielne rozruchy obwiniające wysokie władze o doprowadzenie do znisz­czeń brakiem odpowiedzialności za stan komunikacji z Om i Mu... "

(812 - 1)

Kiedy mieszkańcy Atlantydy dowiedzieli się o nadciągającej katastrofie, wielu z nich zdecydowało się na ucieczkę do innych krajów

"... na Atlantydzie w czasie drugiego kataklizmu służył radą tym, którzy zdecydowali się na exodus do innych krajów..."

(1848 - 2)


"... w Atlantydzie w okresie drugich zakłóceń - między tymi, którzy zdecydowani byli opuścić kraj i udać się do MAYRA, czy jak to się teraz nazywa, Nevady i Colorado..."

(497 - 1)

Osoba, która zgodnie ze swoim "life reading" opuściła Atlan­tydę w okresie drugiego kataklizmu i udała się do kraju, gdzie teraz jest Peru, zadała pytanie o datę tego wydarzenia. Jest to jeden z nielicznych readingów wymieniających datę.

P. 6: "Jaka była data mojej peruwiańskiej inkarnacji i co to byty za ruchy ziemi, o których wspomniałeś? Proszę o więcej szczegółów.

O. 6: "Jak wynika z readingu, istota ta była w Atlantydzie w drugim okresie zniszczeń, a więc mogłoby to być około 22 500 (dwadzieścia dwa tysiące pięćset) lat przed okresem, kiedy nastąpił exodus do Egiptu, czyli około 28 000 (dwadzieścia osiem tysięcy) lat przed narodzeniem Chrystusa.

... Były tam również z tą istotą inne osoby jej towarzyszące, przyjaciele, którzy porzuciwszy swoje dotychczasowe zajęcia zaangażowali się w organizowanie życia od nowa w Peru, ponieważ Atlantydzi stali się dekadentami załamanymi sporem, jaki powstał między dziećmi Jedynego Prawa i dziećmi Beliala".

(470 - 22)

Czy istnieje jakiś dowód na to, że człowiek żył tak dawno w Północnej lub Południowej Ameryce? W roku 1951 gazety relacjonowały o wykopaliskach na północno-zachodnim krańcu Colorado. Robert H. Lister, docent antropologii na Uniwersytecie w Colorado, stwierdził, że odkryte kości, narzędzia i kamienie wskazują na to, że społeczeństwo Indian istniało już około 20 000 lat przed Chr.

Gazeta "Virginian Pilot" zamieściła I7 marca 1959 r. artykuł Josepha Alsopa zatytułowany Spojrzenie w przeszłość. Alsop opisał odkrycie na wyspie Santa Rosa nieopodal Kalifornii fragmentów zwęglonych kości skarłowaciałego mamuta. Odkrycia tego doko­nali: dr Orr, dr Carter i dr Broeckor. Dr Broeckor przywiózł próbki kości do laboratorium Uniwersytetu Columbia, gdzie pod­dano je badaniom radiowęglowym. Określono ich wiek na 27 000 lat przed Chr. Alsop wskazał także na inne odkrycia, które znacznie przesunęły początki zamieszkania człowieka w Ameryce. W okolicy Tule Springs przy pomocy C-14 określono tę datę na ponad 23 800 lat. Alsop wymienił także okolice groty Sandia, gdzie człowiek pojawił się wcześniej niż w Tule Springs oraz rejon w pobliżu Dallas w Teksasie, gdzie żyli ludzie żywiący się wiel­błądami. Laboratorium Humble Oil Company określiło wiek odnalezionych szczątków na około 38 000 lat.

"United Press" podał do wiadomości w roku 1954 infor­mację o wykopaliskach w pobliżu Sicily Island w Luizjanie. Przedsiębiorca budowlany w trakcie wykonywania wykopu na głębokości 12 metrów wydobył fragmenty kości palców, stóp, stawu kolanowego i odłamków z kręgosłupa. Geolog dr J.W. West, dyrektor Uniwersyteckiego Muzeum Stanu Luizjana stwierdził, że odkrycie to wskazuje, iż człowiek żył w tym rejonie około 50 000 lat temu.

Jeśli chodzi o Amerykę Południową - mamy następujące materiały: "The New York Times" z dnia 22 lipca 1960 r. opublikował artykuł dra Juana Armenta Comacho, dyrektora Wydziału Antropologii Uniwersytetu w Pueblo w Meksyku. Jego odkryciem był fragment kości o wymiarach 11 cm na 15 cm wydobytej spod warstw ziemi i żwiru około 60 mil na południowy wschód od miasta Meksyk. Niezwykłe jest to, że pokryta jest ona wyżłobieniami. Prosty rysunek przedstawia prymitywnego konia, wielbłąda oraz mastodonta, który pojawił się ok. 100 000 lat temu. Wiek kości określono na 30 000 lat! Data została potwierdzona przez dra H.M. Wormingtona, kustosza Wydziału Archeologii w Denver Museum of Natural History. Oto fragment jego opinii: "Tylko świeżą, surową kość można było naciąć w sposób, jaki tu widzimy. Takich wyżłobień nie można wykonać na skamieniałej kości". Wiadomo też, że zwierzę, z którego pochodzi kość, przeby­wało w tych okolicach ok. 30 000 lat temu. Oprócz tej naciętej kości dr Comacho znalazł też inne fragmenty kości bez rysunkowa także kamienne narzędzia: noże, przyrządy do wiercenia ot­worów, groty włóczni i inne.

Niektórzy naukowcy uważają, że człowiek prehistoryczny wkroczył do Ameryki poprzez Cieśninę Beringa, ale obecnie dowiadujemy się, że została ona zablokowana przez wielkie warstwy lodu zalegające tam od 30 000 lat do około 12 000 lat temu.

Następne, bardzo interesujące odkrycie zostało ogłoszone przez dra Roberta J. Menzies, dyrektora Oceanicznego Programu Uni­wersytetu w Duke. Informację o tym odkryciu zamieściły w kwiet­niu 1966 r. "New York Times" i "Science World". Dr R.J: Menzies wraz z zespołem prowadził badania dna morskiego z dala od wybrzeży Peru, w miejscu gdzie rozciąga się głęboki rów oceaniczny długości około sześciuset mil. Naukowcy spodziewali się tam odnaleźć skamieniałe szczątki jednego z najstarszych morskich mięczaków. W tym celu pomagając sobie zanurzoną w głębinach kamerą starali się poderwać z dna morskiego jakieś widoczne frakcje. W pewnym momencie kamera zarejestrowała coś zupełnie niezwykłego. Na głębokości ok. 2 000 metrów na zamulo­nym dnie spoczywały kolumny, na których wyryte były jakieś napisy. W pobliżu tych kolumn echosonda zarejestrowała jakieś gruzowisko, które mogło być ruinami starożytnych budowli. Nau­kowcy zdecydowani byli na dalsze badania tego rejonu Pacyfiku. W tym celu dr Menzies podjął rozmowy z Marynarką Wojenną na temat udostępnienia do badań specjalnych podwodnych łodzi głębinowych. Dr Menzies powiedział m.in.: "chociaż sam pomysł istnienia miasta zatopionego w wodach Pacyfiku wydaje się dziwa­czny, to jego odkrycie byłoby najbardziej sensacyjnym wydarze­niem tego wieku"

Encyklopedia Britannica z roku 1956 pod hasłem "Archeologia" wymienia szczątki, które odnaleziono w pobliżu Tule Springs w Ne­vadzie: są to kości wielbłąda, długorogiego bizona, konia i mamuta. Obok tych szczątków znaleziono narzędzia pracy: siekierki, ob­robione krzemienne skrobaczki itp. Wiek tych wykopalisk po zbadaniu metodą radiowowęglową ustalono na 23 800 lat.

Wydanie Encyklopedii z roku 1957 podaje podobną informację o odkryciu szczątków kostnych na wyspie Santa Rosa u wybrzeży Kalifornii. Wiek ich określono na 29 650 lat z błędem dopuszczal­nym 2 500 lat.

Mimo że najnowsze odkrycia nie są dowodem na to, że człowiek zamieszkiwał w miejscach wskazanych w readingach Caycego 28 000 lat temu, to jednak z całą pewnością wskazują na to, że człowiek żył na tym świecie już znacznie wcześniej, niż dotąd przypuszczano.

Przeglądnęliśmy wszystkie readingi, które mogły dotyczyć dru­giego okresu zniszczeń albo rozpadnięcia się Atlantydy na wyspy. Jedyna data, która została wymieniona - to 28 000 lat przed Chr. Wiele przekazów przedstawia ogromny naukowy postęp w tym okresie oraz masową migrację ludności dla uniknięcia skutków erupcji wulkanów i trzęsień ziemi. Odnaleźliśmy pewne dowody na to, że człowiek zamieszkiwał w tych zamierzchłych czasach na ziemi nawet te miejsca, które wskazują readingi Cay­cego. Czyż zatem w tej epoce miały zaludniać ziemię tylko dzi­kusy? Czyż nie ma żadnego n a u k o w e g o dowodu na ich cywili­zacyjny rozwój?

Na temat człowieka prehistorycznego ujawnione zostały ostat­nio nowe dowody w poczytnej książce Geoffreya Bibby pt. The Testimony of the Spade, w której opisał badania archeologicz­ne w Europie. Większość ludzi jest skłonna dziś sądzić, że cy­wilizacja zaczęła się w Egipcie i osiągnęła swój wysoki rozwój w antycznej Grecji i starożytnym Rzymie. Europę uważa się za zamieszkaną w tym czasie wyłącznie przez barbarzyńców i dzi­kusów. Tymczasem Bibby prowadzi czytelnika przez wiele arche­ologicznych odkryć w Europie wskazujących na wysoko rozwi­niętą kulturę już tysiące lat temu. Sam fakt, że historia Europy nie jest odnotowana na piśmie nie świadczy o tym, że nie można odczytać tej historii na inne sposoby. Jaskinie w po­łudniowej Francji i Hiszpanii zawierają niezwykłe malowidła wska­zujące na wysoki kunszt artystyczny. Ich wiek ustalono w gra­nicach pomiędzy I 5 000 a 30 000 lat temu. Przypisuje się je prehistorycznemu człowiekowi rasy Cro-Magnon. Nie była to istota podobna do małpy. Pojemność czaszki posiadał większą niż człowiek współczesny, miał 1,90 m wzrostu, wysokie czoło, wy­stające kości policzkowe i wydatny podbródek. "Jeśli jest on praprzodkiem człowieka współczesnego, to można sądzić, że do chwili obecnej w rozwoju człowieka nastąpiła pewna de­generacja".

Czy pamiętacie wzmiankę w niektórych "life readings"? Czyżby Człowiek z Cro-Magnon mógł być zbiegiem z Atlantydy? Dużo do myślenia daje przypadek map PIRI REISA, które są naukowym dowodem na istnienie rozwiniętej cywilizacji w czasach prehistorycznych. Historia tych map została podana do publicznej wiadomości 26 sierpnia 1956 r. przez radio w Waszyngtonie. W audycji udział wzięli: Daniel Linehan, dyrektor Obserwatorium Uniwersytetu w Bostonie, A.H. Mallery, uznany autorytet - zna­wca dawnych map i człowiek, który odkrył te mapy w Bibliotece Kongresu, J. Walters - kartograf, były pracownik Ministerstwa Hydrografii USA.

Piri Reis był w szesnastym wieku tureckim admirałem i geogra­fem. Jego przewodnik i służący byli uczestnikami wyprawy Kolum­ba. Jednym z łupów jakie przewodnik przywiózł z tej wyprawy były mapy, którymi posługiwał się Krzysztof Kolumb. Opierając się na tych mapach oraz innych, pochodzących z czasów Aleksandra Wielkiego, Piri Reis sporządził mapę świata, na której umieścił wybrzeża Południowej Ameryki, Afryki i część Antarktydy. Za­dziwiające jest to, że Antarktyda nie pokryta jest lodem. Dowodzi to bez wątpienia, że mapa, którą Piri Reis kopiował, została sporządzona tysiące lat wcześniej, zanim jeszcze Antarktydę pokrył lód. Daniel Linehan, który prowadził badania sejsmograficzne na Antarktydzie, potwierdził niezwykłą dokładność tych dawnych map. To samo stwierdził Walters, dodając jeszcze, że na mapach tych umieszczone są łańcuchy górskie w Kanadzie i na Alasce, dotychczas nie ujęte na mapach wojskowych Stanów Zjednoczo­nych, które teraz po tych odkryciach wprowadzono. Zadziwia także bardzo duża dokładność konturu lądu, który znajduje się obecnie pod lodami Grenlandii. Uczestnicy audycji doszli do wniosku, że wykonanie podobnych map nie jest możliwe bez wykonania pomiarów lotniczych.


Czyżby Piri Reis kopiował mapy wykonane przez Atlantydów przy użyciu samolotów? Czyż nie jest to jeszcze jeden przykład w łańcuchu dowodów na poparcie prawdziwości przekazów Ed­gara Cayce?

Mimo swych niewątpliwych wielkich naukowych osiągnięć Atlantydzi borykali się z problemami społecznymi. Dwie przeciw­stawne, opozycyjne grupy społeczeństwa określane są w przeka­zach Caycego jako "synowie Jedynego Prawa" i "synowie Beliala". Główną przyczyną podziału w tym społeczeństwie, tak samo jak i obecnie - był i jest egoizm.

Następne wyjątki pochodzą z pięciu readingów powstałych na przestrzeni jedenastu lat. Odnoszą się do różnych spraw, ale łączy je ten sam zwrot "przed drugim zniszczeniem" albo "przed drugim kataklizmem, który spowodował rozpad kontynen­tu na wyspy".

"... w Atlantydzie przed drugim kataklizmem ta istota była kapłanem w świątyni, gdzie zapoznała się z tym, jak w świecie materialnym można stosować prawa duchowe..."

(3479 - 21)

"... w Atlantydzie przed drugim kataklizmem był jednym z tych, którzy chcieli ulżyć niedoli najniższych warstw społecznych..."

(1626 - 1)

"... w Atlantydzie, przed drugim przełamaniem się konty­nentu, używał boskiej mocy dla zaspokojenia własnych za­chcianek..."

(3633 - 1)

"... w Atlantydzie, w okresie kiedy osoby wybierały swoją pleć ­ta istota była kapłanką, tuż przed tym, kiedy działanie synów Beliala doprowadziło do drugiego zniszczenia lądu, pomagała ludziom wydostać się na przepełnione okręty..."

(2390 - 1 )

"... w Atlantydzie przed okresem drugich zaburzeń, których następstwem byt podział kontynentu na wyspy, istota ta wraz z ATLANEM i innymi brata udział przy budowie świątyni Jedynego Prawa w mieście EDEN w Poseidi".

(390 - 2)

Kilka następnych readingów, przekazanych w różnym czasie, daje nam możliwość wyobrażenia sobie, co działo się w okresie drugiego kataklizmu. Którąkolwiek z grup obwiniać by za wpro­wadzenie w ruch sił, które spowodowały te zniszczenia, to pewne jest, że obie jednakowo na tym ucierpiały.

"... w Atlantydzie w czasie drugiego ataku niszczących sił, które sprowadziły nieszczęście na tych, wierzących w Jedyne Prawo i tych, zwolenników Beliala. Byt on bratem księcia Atlantydy, którego imię brzmiało ATLAN..."

(416 - 1)

"W czasie kiedy siły rebeliantów rozważały możliwość użycia praw, jak to dziś można określić, mających związek z `niewidzialnymi mocami', istota ta widziała zamieszanie, jakie powstało na skutek pożaru wywołanego przez `pryzmat' sił zbrojnych".

(820 - 1 )

Użyte tu określenie "pryzmat" odnosi się prawdopodobnie do wspomnianego gdzie indziej "kryształu". Z wielu innych opisów wywnioskować można, że dochodzi tu o znany nam dzisiaj laser lub maser.

Kilka następnych readingów potwierdza, a także poszerza wiadomości z poprzednich przekazów:

1. W czasie drugiego okresu kataklizmu kontynent Atlantydy podzielił się na wyspy.

2. Przyczyną pośrednią, a może nawet bezpośrednią tych znisz­ czeń były walki pomiędzy dwiema zwaśnionymi grupami.

  1. Niezgoda powstała także na tle traktowania tych, których określano jako "rzeczy" lub istoty niskiego stanu.

"... w Atlantydzie, gdy po odrzuceniu zasad Jedynego Prawa powstały rozruchy i walki i kiedy z powodów ruchów ziemi zaczęto opuszczać miasta Poseidi..."

(813 - 1)

"... w Atlantydzie, kiedy rebelie spowodowały podział konty­nentu na wyspy i przewrót na ziemi, istota ta pomagała lu­dziom odzyskać wiarę w piękno życia i potrzebę jego zacho­wania ".

(441 - 1)

Dwa następne readingi, uzyskane oddzielnie w przedziale około dziesięciu lat, odnoszą się z pewnością do tego samego okresu i tych samych problemów.

"Był w wyższych klasach Poseidi, nie dbając o zrozumienie tych, którzy zajmowali się zaopatrzeniem ich w niezbędne potrzeby".

(280 - 1 )

"... w Atlantydzie, w okresie zamieszek pomiędzy synami Beliala a synami Jedynego Prawa, istota ta była jednym z kapłanów, którzy starali się stworzyć lepsze warunki dla `rzeczy' albo tych, których w owym czasie używano do pracy".

(3034 - I )

Inny z kolei reading wskazuje na problemy społeczne. Jeśli mówi się o "rzeczach" - dotyczy to stworzeń, które trak­towane były jak niewolnicy albo roboty, a nie jak ludzkie istoty. Z całą pewnością synowie Beliala byli zainteresowani w utrzymaniu tej sytuacji, podczas gdy druga grupa, zwana synami Jedynego Prawa, pragnęła traktować te istoty jak usidlone dusze, którym trzeba pomóc w ich rozwoju i zro­zumieniu zależności od Boga.

Niektóre z readingów ujmują ten problem w sposób bardzo specyficzny

.

"... w Atlantydzie, kiedy były spory pomiędzy dziećmi Jedynego Prawa i synami Beliala, widział synów Beliala wyżywających się w materialnych pożądaniach i emocjach".

(3376 - 2)

Cytat przytoczony z innego readingu wskazuje nie tylko na wysoki stopień zdolności psychicznych, ale też ukazuje nam wiele dramatycznych faktów, które wydarzyły się dawno temu. Znajduje się także wzmianka o tych, którzy pogrążyli się w materii w celu wyżycia się i tracąc nad sobą kontrolę stali się "rzeczami". Ten reading zaczyna się następująco:

"Podając tu interpretację zapisów albo też interpretację biografii tej istoty w Atlantydzie, powinno się też wyjaśnić coś niecoś z historii i warunków życia, używając przy tym współczesnych określeń.

... W tym szczególnym okresie życia w Atlantydzie dzieci Jedynego Prawa, a wśród nich istota o imieniu RHEA, wysoka kapłanka, otrzymały czas na skoncentrowanie swych myśli, aby moce uniwersalne mogły do nich dopłynąć poprzez ówczesnych świętych.

...Mamy dzisiaj kilka określeń na tego rodzaju stan świadomości. Poprzez grupową koncentrację umysłową dzieci Jedynego Prawa wstępowały w czwarty wymiar świadomości - lub opuszczały swoje ciała."

(2464 - 2)

Z dalszego ciągu tego readingu dowiadujemy się, że grupowa medytacja, modlitwa czy koncentracja ułatwiały grupie zdobywa­nie wiedzy i zrozumienia. Wygląda na to, że było to pewnego rodzaju przenikanie podświadomości do umysłu, aby pobudzać go do działania w normalnym stanie świadomości, co raczej rzadko miało miejsce, jak na to wskazuje ten reading:

"... osoby czy `rzeczy', które ulegały swoim żądzom, nie zwraca­jąc uwagi na prawo wolności i wyboru tych, z którymi miały do czynienia w życiu fizycznym, byty na etapie ewolucji zdolności mentalnych do indywidualnego, samodzielnego życia..."(2464 - 2)

Nieco dalej ten sam przekaz opisuje stan świadomości istot, które na tym etapie ewolucji określano jako "rzeczy".

"Te jednostki, które jako dusze rozpoczęty swe życie w ziemskiej materii, aby stać się indywidualnymi istotami, w okresie kiedy nie miały jeszcze rozpoznania co do podstawowych zasad czy samo­kontroli, można by porównać do obecnych zwierząt domowych, jeśli chodzi o ich rozwój umysłowy.

... Nic nie wskazuje na to ani też nie zamierzam sugerować, że istnieje jakaś migracja czy transmutacja duszy od zwierzęcia do człowieka, lecz porównanie to wskazuje, jak dalece zwierzęta domowe są uzależnione pod względem bytowym, mentalnym i od sposobu ich traktowania przez swych właścicieli. A w każdym zwierzęciu istnieje instynkt dominujący w jego naturze, który wywołuje potrzebę wyrażenia swej przynależności do danej klasy czy grupowej duszy"(2464 - 2)

Zdania były podzielone. Niektórzy byli przekonani, że owe niedoskonałe stworzenia należy utrzymywać w stanie należnym niewolnikom czy robotom i wykorzystywać je do własnych wygód czy przyjemności, podczas gdy inni widzieli potrzebę rozwinięcia w nich wyższych stanów świadomości. Narastał spór, czy te "rzeczy" są po to, aby ich wykorzystywać, czy zrównać z tymi, którzy są obdarzeni duchowym zrozumieniem.

Różnice stanowisk w tej sprawie pomiędzy synami Jedynego Prawa a synami Beliala można by odnieść do dnia dzisiejszego jako różnicę w poglądach pomiędzy tymi, którzy chcą postępować ścieżką Chrystusa, a tymi, którzy ponad wszelkie sprawy prze­kładają własne ja. Jak wynika z readingu, jest to problem aktualny do dziś.

"Bo tak jest po dzień dzisiejszy. Trzeba to rozważyć i opo­wiedzieć się po stronie budowania albo niszczenia.

...Innymi słowy, po stronie jakiego ducha chcesz stanąć? Czy tego zgodnego z uniwersalną świadomością, będącego prawem miłości? Czy tego pełnego nienawiści, kłótni, walki - który jest ciężarem i obarcza ciężarem twoich współtowarzyszy?

... bo prawo miłości jest niezmienne, i jeślibyś coś najmniejszego uczynił dla bliźniego swego, to uczynisz to dla swego Stwórcy". (2464 - 2)

Następne readingi jeszcze bardziej uwydatniają to zagadnie­nie. Są one również charakterystyczne dla ustaleń Edgara Cayce (jeden pochodzi ze stycznia 1944 r., drugi z czerwca 1944, a jeszcze inny z 1945 r.): odnoszą się do tego samego okresu i z takim podobieństwem, jakby wszystkie były przekazane w odstępie dzie­sięciu minut. Dowodzi to autentyczności i nadzwyczajnej dokład­ności w relacjonowaniu faktów przez podświadomość Edgara Cayce.

"... w Atlantydzie, w czasie, który określamy jako drugie przełamanie lądu, istota ta była pośród dzieci Jedynego Prawa, ale również popierała działalność synów Beliala. Jako oso­ba obdarzona autorytetem proponowała przeprowadzenie krzy­żówek pewnych grup, aby z ich potomstwa uzyskać `zwierzęta pociągowe', czyli robotników do pracy w młynach i przy obrób­ce' gliny ".(5245 - 1 )

"... ta istota była kapłanem Jedynego Prawa, który ubolewał nad losem wielu osób degenerujących się wskutek ulegania swej pożądliwości. Działo się to w czasie, kiedy następowało przełamywanie lądu Atlantydy. Kiedy naruszone zostały prawa Jedynego przez tych, którzy wielbili Beliala i tych, którzy hołdowali bezkrytycznie swym fizycznym pożądliwością oraz tych, któ­rych bóstwem byty przyjemności tego świata".(640 - 1 )

".., w Atlantydzie podczas drugiego przewrotu, kiedy synowie Beliala i synowie Jedynego Prawa dokonali wielkiej zmiany i zastosowali Prawo, aby uzyskać materialne korzyści oraz specjalne przywileje".(3654 - 1 )

Drugi kataklizm nie doprowadził jeszcze do całkowitego znisz­czenia Atlantydy. Edgar Cayce opisał w readingach, że kontynent podzielony został na wyspy. Wielu straciło wówczas życie, nie­którzy wyemigrowali, część ludzi jednak pozostała. Po pewnym czasie cywilizacja się ożywiła, zaczęto stosować energię elektryczną oraz atomową.

Możliwe, że wtedy nastąpił okres przesuwania się bieguna, gdyż zwrot: "przesuwanie się strefy życia na ziemi" sugeruje zmianę klimatu z umiarkowanego na gorący.

"... na ziemi znanej jako Atlantyda, w dniach kiedy usiłowano zapanować nad chaosem wywołanym niszczącymi działaniami, które z kolei spowodowały erupcje na lądzie. Podzielony ląd zmienił klimat z umiarkowanego na gorący i zarazem na całej Ziemi nastąpiło przesunięcie się strefy życia. W zapisach wyglądało to jakby świat uwalniał się od zanieczyszczeń materii lub królestwa zwierząt".(884 - I)

Tym razem mamy sposobność zapoznania się z readingami przedstawiającymi organizację życia i odtwarzanie cywilizacji tech­nicznej po drugim kataklizmie. Pojawiają się znów wzmianki o stosowaniu energii elektrycznej i promieni radioaktywnych. Do pracy nadal używa się stworzeń (człekokształtnych) zwanych "rzeczami".

"... w Atlantydzie po drugich zniszczeniach, czy też przełamaniu kontynentu, kiedy podjęto wysiłki dla ożywienia działalności ludzi przez wprowadzenie do użytku energii elektrycznej..."(1861 - 2)

... w Atlantydzie w czasie odnawiania publicznego życia po drugich zniszczeniach..."(5096 - 1)

"... w Atlantydzie, tuż po drugim rozpadnięciu się lądu z powodu niedopuszczalnego zastosowania świętych praw do elementów natury czy ziemi, co spowodowało erupcje, które zniszczyły osiągnięcia ówczesnej cywilizacji i pochłonęły wiele ludzkich istnień ".(1298 - 1)

"... w Atlantydzie, w okresie pomiędzy drugim a ostatnim zniszczeniem, kiedy powstał wielki antagonizm pomiędzy synami Beliala i synami Jedynego Prawa - ta istota była kapłanką wśród robotników. Starała się nakłonić ludzi do lepszego ich traktowania i ułatwienia im życia. Robotników traktowano po­wszechnie jako 'rzeczy', a nie jako indywidualne dusze".(1744 - 1)

Końcowy fragment tego readingu mówi o ostatecznej zagła­dzie cywilizacji Atlantydy i zniknięciu z powierzchni ziemi ostat­nich wysp.

Moim zdaniem dotyczy to okresu, o którym opowiedział nam Platon. Kiedyś szczątki tej wysoko rozwiniętej cywilizacji mogły imponować swymi osiągnięciami naukowymi. Nadal pozo­stał jednak problem egoizmu, który był utrapieniem człowieka od chwili jego zanurzenia się w ziemskiej materii, i zdaje się on niewiele różnić od problemów, które stoją przed nami w dniu dzisiejszym.

ROZDZIAŁ 5

Ostateczne zniszczenie

Wielka ilość "life readings" ("przekazów o życiu") przedstawia okres ostatecznego zniszczenia Atlantydy i równolegle z tym życie i działalność ludzi w Egipcie. Blisko połowa wszystkich readingów o Atlantydzie dotyczy właśnie tego okresu - z kilku powodów. Najważniejszym jest prawdopodobnie ten, że sam Edgar Cayce, zgodnie z własnymi readingami, przebywał w tym czasie w Egipcie.

Wielu osobom bliskim Edgarowi Cayce, które otrzymały "life reading", również wskazano ich egipską inkarnację. Te egipskie powiązania miały bezpośredni wpływ na ich obecne życie. Weźmy np. ten przekaz:

P. 6: "Czy spośród tych, z którymi jestem teraz w bezpośrednim kontakcie, znalem kogoś w jednym z mych poprzednich wcieleń?

O. 6: Spotkaliśmy już większość z nich. Wielu przez przypadek, ale prawie wszystkich w którymś z poprzednich istnień. Czasem my, a czasem oni są nam winni pewną przysługę".(3246 - 1)

Zgodnie z tym, co przekazał nam Cayce, jest bardziej praw­dopodobne niż nieprawdopodobne, że większość tych ludzi, z któ­rymi spotykamy się na co dzień, była nam również znana w minio­nych życiach.

Wiele life readingów omawiających ostatnie zniszczenia Atlan­tydy i migrację ludności nawiązuje również do zdarzeń w Egipcie i losów tych, którzy przenieśli się tam z Atlantydy. Spośród licznych przekazów na ten temat wybrałem kilka, które obrazują prehistoryczne życie w Egipcie, ostatnie chwile istnienia Atlantydy i exodus jej mieszkańców do różnych krajów leżących na wscho­dzie i na zachodzie. Czas tych wydarzeń jest odległy o około 10 000 lat; parę readingów wskazuje również daty. Okazuje się, że jeszcze do dziś pozostały ślady dawnej cywilizacji, część z nich została już odkryta, a część jeszcze nie.

Pogrążenie się Atlantydy w wodach oceanu określane jest w przekazach jako trzecie albo ostateczne zniszczenie.

"... w Atlantydzie, przed trzecim zniszczeniem, asystował Alcie jako kronikarz opracowujący historię kraju..."(339 - 1)

Niektóre readingi szczegółowo podają czas i miejsce, dokąd zbiegli mieszkańcy Atlantydy, ratując się przed nieszczęściem.

"...w Atlantydzie, w okresie rozpadania się ziemi, Set pożeglował do Egiptu. Po drodze zatrzymał się w Pirenejach oraz tam, gdzie jest teraz Portugalia, Francja i Hiszpania. W CALAIS ciągle jeszcze można odnaleźć na kredowej ścianie znaki zwolenników tej istoty, którzy usiłowali stworzyć tam świątynię Jedynego Prawa. Był on pierwszym, który podjął inicjatywę wybudowania w 10 300 roku przed Chr. biblioteki dla zgromadzenia posiadanej wiedzy w miejscu, gdzie później w Egipcie powstała Aleksandria"(315 - 4)

Ten reading informuje nas o dacie i znakach na kredowej ścianie w Calais, która istnieje tam do dziś (albo istniała przynajmniej do lipca 1934 r., kiedy powstał ten reading).

Z przekazów Caycego wynika, że exodus z Atlantydy był dobrze zorganizowany. Trwał znacznie dłużej, niż przedstawił to Platon. Można to odczytać z dwóch oddzielnych readingów, które powstały w odstępie trzech lat.

"Jako że nastąpiło ostateczne rozpadnięcie się Atlantydzkiej Posesji, wraz z dziećmi Jedynego Prawa emigrowało wielu przywódców do różnych krajów..."

(1007 - 3)


"... w Atlantydzie, kiedy postępowało rozpadanie się wysp i kiedy wydano polecenie, aby ci, którzy powinni być ocaleni udali się do różnych krajów, do których sknerowaty ich władze. Ta istota baty pośród tych, którzy przybyli najpierw do Pirenejów, według dzisiejszej nazwy, a później, jak to już zdecydowano parę lat wcześniej, skierowana zosta ta do Egiptu, aby tam podjąć działalność ".(633 - 2)

Nie wszyscy Atlantydzi udali się na wschód, do Europy i Afryki. Wielu, jak to znajdujemy w przekazach, odbyło podróż na zachód, do Ameryki. Można to wywnioskować z dwóch następnych readingów, uzyskanych w pięcioletnim odstępie czasu. Oba mówią o ucieczce na zachód przed ostatecznym zniszczeniem.

"... w Atlantydzie, w czasie kiedy walka pomiędzy synami Jedynego Prawa i synami Beliala doprowadziła do ostatecznego Zniszczenia. Istota ta była pomiędzy tymi, którzy zostali wystani do krainy zwanej później Jukatanem, ojczyzny Majów".(1599 - 1)

"... w Atlantydzie, w okresie kiedy następowa) ostateczny kataklizm, czyli zatapianie wysp Posesji. Istota ta była razem z tymi, którzy udali się do ziemi zwanej później krajem Inków ­obecnie Peru ".(3611 - 1)

Znajdujemy czasem wzmianki o tym, że w przyszłości mogą zostać odkryte dowody tej migracji ludności

"... w Atlantydzie, kiedy rozpada) się ląd, przybył do zie­mi Zwanej krajem Majów lub, jak to się teraz nazywa, Jukatanu. Istota ta była jedną z pierwszych osób, które przekroczyły wody oceanu w samolocie czy też powietrznej maszynie tamtych czasów ".(1710 - 3)


"... w krainie zwanej teraz Jukatanem, kiedy zorganizowali się tam już przybysze z Atlantydy, istota ta była kronikarzem w świątyni. Był to okres nieporozumień i kłótni z tymi, którzy sprawowali w kraju władzę, a gdy większość zdecydowała się przenieść w rejon obecnej Arizony, istota ta pozostawiła swoje kroniki, które mogą być kiedyś odkryte".(5245 -)

"...w Atlantydzie, w czasie wyjścia przed ostatecznym zniszczeniem, istota ta koordynowała odprawę uczestników podróży do Środkowej Ameryki, gdzie niektóre ze świątyń są obecnie odkrywane (r. 1935) - i rozpoczęła praktykowanie kremacji. W jednej ze świątyń można jeszcze odnaleźć pozostawiony tam popiół".(9I4 - 1)

W czasie kiedy uzyskiwano te "life readings", naukowcy byli przekonani, że człowiek przebywa w Północnej i Południowej Ameryce od zaledwie paru tysięcy Lat. Ten ostatni reading powstał w 1935 r. Mniej więcej w tym samym czasie, 10 lutego 1935 r. waszyngtoński "Herald" opublikował artykuł o najnowszych od­kryciach F. A. Mitchella-Hedgesa. Znany brytyjski badacz i członek Maya Committee of the British Museum odnalazł ślady dawnej cywilizacji na wyspach u wybrzeży Środkowej Ameryki. Oświadczył on: "Być może są to szczątki kultury dawnej Atlantydy"... British Museum starało się unikać słowa "Atlantyda", lecz oficjalnie stwier­dziło, że: "jest to bardzo wczesna cywilizacja, której pierwsze formy kulturowe rozpowszechniły się w Środkowej Ameryce". Muzeum Indian Amerykańskich Heye Foudation z Nowego Jorku zgodziło się z opinią o znalezisku opisanym przez British Museum i napisało do Mitchella-Hedgesa następujący list:

"Pańskie obserwacje oraz badania mierniczych rządu USA w Nikaragui dowiodły ostatecznie, że w którejś odległej epoce musiał nastąpić jakiś ogromny katastroficzny wstrząs ziemi w tej części świata, i odkryte przez Pana, nieznane nam dotąd elementy dawnej kultury pochodzą od prehistorycznych przodków, żyjących przed kataklizmem na tych terenach. Odkrycia te otwierają przed nami zupełnie nowe perspektywy odnośnie antycznej cywilizacji kontynentu amerykańskiego".

"New York Herald Tribune" opublikował 4 października 1959 r. artykuł o archeologicznych odkryciach w Kolumbii i w Andach. Odkryte tam ludzkie siedziby określono jako "archeologiczną zagadkę, ponieważ nie ma możliwości połączenia jej poprzez związki chronologiczne albo kulturowe z jakąkolwiek inną znaną cywilizacją".

"San Jose News" z dnia 13 lutego 1964 r. opisał odkrycie w dolinie TEOHUACAN, około 150 mil na południe od miasta Meksyk. Stwierdzono kilka faz rozwoju tych ludzkich siedzib. Wiek ich określono metodą węglowo-radiową na 7200 lat przed Chr. Archeolog dr MacNeish z Peabody Foundation stwierdził, że pierwsi mieszkańcy mogli pojawić się w tym rejonie pomiędzy 10 000 a 11000 lat przed Chr.

Bardzo interesujący opis starożytnej cywilizacji Ameryki można odnaleźć na czterech kolumnach "New York Times" z 3 grudnia 1961 r. W. P. Luce opisuje wyprawę do starożytnych ruin w Mek­syku i podaje wiele szczegółów na temat odkrycia w odległości trzydziestu dwóch mil od miasta Meksyk siedziby ludzkiej tak starej, że nawet Aztekowie nie wiedzieli nic o jej pochodzeniu. TEOTIHUACAN leży w sąsiedztwie Piramidy Słońca. Piramida i otaczające ją budynki leżały już w gruzach setki lat przed przybyciem do Ameryki Corteza. Piramida została obecnie zrekon­struowana i ma wysokość dwudziestopiętrowego budynku. Z jej wierzchołka widać przepiękną dolinę wraz z wieloma pozostałoś­ciami minionej kultury Teotihuacan. Ludzie z tej epoki byli znakomitymi rzeźbiarzami, malarzami oraz architektami i inżynie­rami. W. P. Luce zachwycony dojrzałością dzieła tych artystów wyraził się, że ozdobiony piórami skrzydlaty wąż został wykonany z takim kunsztem jak chimery katedry Notre Dame w Paryżu. Architektura cytadeli i otaczających ją budynków wskazuje na wyczucie proporcji, jakkolwiek istniejące ruiny dostarczają nam więcej pytań niż odpowiedzi. Nikt nie wie, kto je zbudował, dlaczego, ani co stało się z ich budowniczymi.

Następny reading Caycego rzuca nieco światła na nieznany świat przodków Majów, Inków, Azteków i innych dawnych cywili­zacji Środkowej i Południowej Ameryki. Dowodzi, że był to rejon wpływów różnych kultur: z Atlantydy, regionu Pacyfiku, a tysiące lat później nawet religii Mojżeszowej. Budowniczowie piramid wczesnej Ameryki najwidoczniej pochodzili ze Środkowej Ameryki.

HLC.: "Proszę podać zarys historyczny pochodzenia i dróg rozwoju cywilizacji Majów.

Mr. C.: Pamiętajmy, że bardzo dużo już odnaleziono, a zostanie jeszcze więcej odnalezionych dowodów dawnej kultury w tym rejonie świata. Te, które odnaleziono, świadczą o barbarzyńskim zniszczeniu i wyrugowaniu cywilizacji Azteków przez Corteza. ... W tym przypadku mamy do czynienia z kombinacją różnych źródeł kulturowych i wielkich cywilizacji w tym rejonie, o których będzie mowa później.

... Było to 10 000 lat przed tym, kiedy do Ziemi Obiecanej przyszedł Książę Pokoju i zastał skorumpowaną społeczność szerzącą zniszczenia przez upartych, cudzołożnych i wiarołomnych ludzi.

... Do tej części Ziemi przybyli ludzie w okresie drugiego i trzeciego zniszczenia Atlantydy.

... Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Ziemia była wówczas całkiem inna niż dziś. Była tu strefa tropiku, Z odmiennymi warunkami i konfiguracją.

... Łatwiej będzie zrozumieć historię tamtej cywilizacji, jeżeli przyjrzymy się bliżej działaniom tych grup czy indywidualnoś­ciom, które wniosły swój wkład w rozwój tej kultury. Dlatego nie będziemy tu wyliczać historycznych faktów, tylko przedstawimy działania wybitnych jednostek i ich zwolenników lub tych, którzy samowolnie przyjęli na siebie role przywódców.

... Następnie wraz z grupą swych zwolenników w liczbie około dziesięciu ludzi, którzy należeli do rodu ATLANA i wielbili Jedynego, cywilizację Atlantydzką (dokładniej Posesję) opuścił ITAR i udał się na zachód do ziemi zwanej teraz Jukatan. Tam wraz z innymi zaczął tworzyć kulturę, która rozwijała się w sposób bardzo podobny do cywilizacji Atlantydzkiej. Byli tam też tacy, którzy przybyli tu wcześniej. Podobnie jak w Atlan­tydzie, miął miejsce przewrót w kraju zwanym Mu albo Lemura. Ludzie, którzy przybyli stamtąd od czasu ostatecznego znisz­czenia Atlantydy i pozostałych po niej wysp, odegrali wielką rolę wprowadzając swoje prawa i własne zasady w różnych częściach tego kraju. W tym też czasie kontury lądu Środkowej Ameryki i Meksyku przybrały kształt zbliżony do dzisiejszego.

... Pierwsze świątynie wzniesione przez ara i jego zwolenników ulęgły zniszczeniu w czasie zmian w konfiguracji tej krainy. Część owych zabytków, które leżały w gruzach przez wiele setek lat, została teraz odkryta. Stworzyli je ludzie z Mu, Z i Atlantydy". (5750 - 1)

A zatem do Południowej i Środkowej Ameryki oraz do zachod­niej części Ameryki przybyli ludzie z Atlantydy i ziem położonych na Pacyfiku. Miało to miejsce od 28 000 lat przed Chr. (drugie zniszczenie Atlantydy) do około 10 000 lat przed Chr. (ostateczne zniszczenie Atlantydy). W tym też czasie, kiedy to Atlantyda ostatecznie pogrążyła się w oceanie, zatonęły również pewne części Środkowej i Południowej Ameryki, a rejon Karaibów przybrał obecny kształt.

Mieszkańcy dzisiejszej Środkowej i Południowej Ameryki są teraz potomkami tych, którzy przybyli wcześniej z Atlantydy, tych z rejonu Pacyfiku i tych, którzy dotarli tu w czasie ostatecznej zagłady Atlantydy. Wynika to z treści dalszego ciągu tego samego readingu.

"Te miejsca, znane obecnie jako Południowa Kalifornia, Meksyk i południe Nowego Meksyku w Stanach Zjednoczonych, zaj­mowali wcześniej ludzie zwani INCAL, którzy byli spadkobier­cami czy potomkami ludzi z Oz czy Og, z Peru i z Mu".(5750 - 1)

Nie był to koniec migracji do Ameryki, bo ten sam reading mówi także o napływie wyznawców Mojżeszowych.

"Można było zauważyć ponownie zmiany, kiedy przybyli tu ludzie, którzy przenieśli się z lądu zwanego Ziemią Obiecaną. Znajdujemy więc w obecnych ruinach to, co było udziałem cywilizacji Egipcjan, Lemurian i Oz, a później nawet wyznawców Mojżeszowych ".(5750 - 1)

W dalszym ciągu reading ten omawia relikty cywilizacji typowe dla każdego okresu. Np. niektóre z okrągłych kamieni pierwsi uchodźcy z Atlantydy używali do ceremonii religijnych. Piramidy i ołtarze położone u wejścia do świątyń wiążą się z innymi grupami, znacznie późniejszymi od wyznawców Mojżeszowych.

Przemieszanie się różnych grup jest wynikiem przenikania się różnych cywilizacji rozwijających się na Jukatanie oraz w Meksyku, w tym miejscu gdzie obecnie znajduje się stolica tego kraju - Mek­syk. Niektórzy ludzie wyemigrowali w południowe rejony obecnych Stanów Zjednoczonych, inni do środkowej i wschodniej Ameryki i zostali budowniczymi piramid czy innych gigantycznych budowli.

Dla części informacji podanych w readingach Edgara Caycego można znaleźć potwierdzenie w Encyklopedia Britannica w roz­dziale pt. "Indianie Północnej Ameryki" (tom 12, wyd. z r. 1954). Pada tam stwierdzenie, że "rasa amerykańskich Indian nie wywo­dzi się z jednolitego pnia, jak się powszechnie sądzi... Wydaje się wysoce prawdopodobne, że zaludnianie kontynentu Ameryki trwa­ło przez dłuższy czas w kolejnych falach migracji. Co więcej, owe kolejne fale migracyjne niewątpliwie utworzyły mieszaninę ras i kultur ludzi różnego pochodzenia, o rozmaitych źródłach języko­wych i oczywiście fizycznie do siebie niepodobnych".

Wracając ponownie do książki Franka Watersa Book of the Hopi, stwierdzam, że przedstawione w niej zniszczenie trzeciego świata bardzo przypomina ostateczne zniszczenie Atlantydy. Legen­dy i mity plemienia Hopi opisują trzeci świat o gwałtownie wzrastającej populacji, gdy powstawały wielkie miasta i kwitło rzemiosło. Jeden ze szczepów budował "patuwvota", który mógł ludzi wygodnie przenosić drogą powietrzną, a także używany był w czasie wojny. Ówcześni ludzie byli zepsuci, skorumpowani, bezbożni i kłótliwi, dlatego ich świat został zniszczony przez wielką powódź. "Fale większe niż góry przetoczyły się na lądzie, a kon­tynent rozpadł się na części i zanurzył pod wodą". Niektórzy się uratowali, podróżując łodziami od wyspy do wyspy, aż dotarli do wielkiej ziemi. Legenda Hopich opowiada o migracji różnych klanów. Istnieją pewne świadectwa zawarte w symbolach i opowieś­ciach, że potomkowie Hopich mieli związek z budowniczymi piramid i że różne ich klany czy szczepy powędrowały z południa na południowy zachód obecnych Stanów Zjednoczonych. Legen­darne historie opisane w Book of the Hopi (która po raz pierwszy opublikowana została w 1963 r.) są zgodne z materiałem zawartym w readingach dwadzieścia do trzydziestu lat wcześniejszych.

Tom 1 5 Encyklopedii Britannica określa budowniczych pira­mid, wielkich kopców i innych gigantycznych budowli jako prehis­torycznych mieszkańców Ameryki. Niektóre z tych zabytków imponują rozmiarami, np. wspomniany wąż z Ohio ma długość 1348 stóp (411 m), paszcza węża ma szerokość 75 stóp, korpus liczy 30 stóp szerokości i 5 stóp wysokości. Rzeźby ziemne - jak gigantyczne postacie ptaków i mamutów - znajdują się w Wiscon­sin. Przeznaczenie ich nie jest nam dokładnie znane, przypuszcza się, że były to znaki rodowe Indian. W Tennessee odnaleziono kopce, które były starożytnymi grobowcami. Badania czaszek wydobytych z tych grobowców dowiodły, że ludzie z epoki kamien­nej nie byli jednej rasy.

Omawiany reading (5750 - 1) traktujący o dawnych mieszkań­cach Ameryki zawiera tyleż odpowiedzi, co i wnosi nowych pytań. Ostatnie odkrycia naukowe ujawniają jednakże dowody na daleko wcześniejsze zaludnienie Ameryki, niż dotychczas przypuszczano oraz potwierdzają istnienie komunikacji pomiędzy kontynentami na długo przed Kolumbem.

Dla tych, którzy mieli możliwość zapoznania się z materiałami zgromadzonymi w A.R.E. nie ma wątpliwości, że prowadzone dziś badania archeologiczne mogą potwierdzić więcej dowodów na istnienie dawnych cywilizacji, o których Edgar Cayce mówił już dawno temu.

"New Jork Times" opublikował w kwietniu 1967 r. artykuł o odkryciu amerykańskich i meksykańskich archeologów w PUEB­LO, leżącym około sto mil na południowy wschód od miasta Meksyk. W starym korycie rzeki odnaleziono kamienne narzędzia, nieznane i niepodobne do żadnych innych na Ziemi. W tej samej warstwie odnaleziono też szczątki zwierząt okresu lodowcowego, takich jak antylopy, wilki, konie, wielbłądy i leniwce. Narzędzia i kości pokryte były warstwą popiołów z Ixtacihuall, słynnego meksykańskiego wulkanu. Próby C-14 przeprowadzone przez U.S. Geological Survey na spalonym w popiele drewnie pozwoliły ustalić datę znaleziska na ponad 40 000 lat temu. W pobliżu odnaleziono też podłużne muszle ślimaków i innych skorupiaków, których wiek ustalono na ponad 35 000 lat.

Reporter "Times'a", który przeprowadzał wywiad z jednym z archeologów, usłyszał stwierdzenie: "Nie potracimy nawet odgad­nąć, jakiego rodzaju ludzie mogli zamieszkiwać te rejony..."

Omawiany reading kończy się przepowiednią przyszłych wydarzeń.

P. 4: "W jakiej piramidzie czy świątyni znajdują się kroniki, o których była mowa w readingu o Atlantydzie uzyskanym w kwietniu 1932 roku? (mowa tu o serii readingów oznaczonych numerem 364).

O. 4: Jak powiedziano, świątynia została zniszczona w czasie, kiedy Atlantyda uległa ostatecznej zagładzie.

... Ale bliski jest czas, kiedy nastąpią zmiany na Ziemi i może nastąpić otwarcie dla tych, którzy zostali wtajemniczeni w wiedzę Jedynego Boga, trzech miejsc, gdzie zapisy są identyczne.

... Świątynia wzniesiona przez Itara powstanie znowu. Nastąpi także otwarcie świątyni albo komnaty kronik w Egipcie i odkrycie kronik, które zostały kiedyś złożone w sercu Atlantydy, a zachowane zostały dla tych, którzy są z tej grupy. Owe kroniki są identyczne".(5750, 12 listopada 1933)

Odkrycie kronik dotyczących Atlantydy oprócz przewrotu w archeologii stanie się też bardzo ważnym dowodem na poparcie wartości readingów Edgara Cayce o Atlantydzie.


Niektórzy z Atlantydów udali się bezpośrednio do Egiptu. Inni dotarli najpierw do ziem zajmowanych obecnie przez Hiszpanię i Portugalię, szczególnie w rejon Pirenejów. Mówią nam o tym następujące przekazy:

"... w Atlantydzie, w okresie kiedy już wiadomo było, że kraj ten ulegnie zagładzie i poszczególni ludzie starali się go opuścić, istota ta były razem z innymi, a potem udała się do Egiptu ".(708 - 1)

"... będąc pośród tych, którzy jako pierwsi udawali się do Egiptu, odbyła podróż do rejonu obecnych Pirenejów, gdzie pewni Atlan­tydzi zorganizowali sobie świątynię. Istota ta pomagała w deko­rowaniu tej świątyni..."(1123 - 1)

"... w Atlantydzie, kiedy następowało rozpadanie się lądu, isto­ta ta była pośród tych, którzy udali się do rejonu, gdzie te­raz jest Hiszpania. W czasie, gdy w Egipcie następowało wiele zmian, ta istota pozostała w Pirenejach i wpro-wadzała w ży­cie prawa i zasady, które były ludziom bardzo pomocne, do czasu kiedy hordy z Afryki nie spowodowały śród nich spus­toszenia ".(3541 - 1) "

... w Atlantydzie, kiedy było wiele zamieszek i sporów i kiedy wielu wystano do różnych krajów. Istota ta była matematykiem, drogą powietrzną udała się do Pirenejów, a później do Egiptu". (W dalszym ciągu reading mówi o tej osobie, że stała się słynnym budowniczym tam wodnych i gmachów.)(2677 - 1 )

Ostateczne zniszczenie Atlantydy mogło nastąpić szybko i gwał­townie, ale niewątpliwie ludzie byli ostrzeżeni o tym, co ma nastąpić. W indywidualnych readingach o życiu poszczególnych osób można odnaleźć informacje, że exodus ludności został prze­prowadzony w sposób zorganizowany. Uratowani przed zagładą starali się kontynuować swe normalne życie w nowych warunkach, podejmując rozmaite zajęcia.

"... przeprowadzając ludzi z Atlantydy do Egiptu - w okre­sie przed ostatecznym zniszczeniem - zatrudnionych przy dekorowaniu budynków szlachetnymi i drogocennymi kamie­niami..."(955 - 1)

"... pośród tych, którzy przybyli z Atlantydy do Egiptu w dowó­dztwie floty czy statków pływających drogami wodnymi..."(797 - 1)

"... między tymi, którzy odbyli podróż z Atlantydy do Egiptu istota ta, będąca wtedy w miodnym wieku, pomagała w udos­konaleniu mechanicznego sprzętu do cięcia kamieni itp. ..."(1177 - 1)

"... przybyła do Egiptu Z Pirenejów, w czasie kiedy przybywały tu późniejsze grupy Z Atlantydy..."(1458 - 1)

"...w Egipcie, w czasie napływu ludzi, którzy szukali pomocy i schronienia przed zamieszkami, jakie powstały w ich rodzinnym kraju. Istota ta przybyła razem z innymi, którzy zbiegli z Atlan­tydy, i pomagała wznosić i odbudowywać świątynie, gdyż była z rodu następców Jedynego Prawa".(439 - 1)

"...w Atlantydzie, w czasie kiedy wraz ze zniszczeniem, jakie nawiedziło ziemię, powstały zamieszki i niezgoda. Istota ta przyłączyła się do grupy, która udała się do Egiptu i pracowała w dziedzinie, którą teraz można by określić jako chemia. Pomagała ludziom zwiększyć wydajność upraw nad Nilem".(1842 - 1)

Aby móc lepiej zrozumieć cytowane wyjątki z readingów, trzeba wiedzieć, co działo się w tym czasie w Egipcie. Opierając się na podstawie materiału zebranego z wielu przekazów ogólnych i indywidualnych dotyczących tego okresu, stwierdzamy, że pomię­dzy 10000 a 11000 lat przed Chr. pewien szczep z rejonu Karpat najechał i podbił Egipt.

Jednym z przywódców tego plemienia był kapłan o imieniu Ra-Ta. Owym kapłanem Ra-Ta był w swoim poprzednim życiu sam Edgar Cayce.

W Egipcie Ra-Ta nauczał religii, gromadząc wokół siebie dużą ilość uczniów. Już wówczas istniały frakcje polityczne i napięcia w klasach panujących i w egip­skim społeczeństwie. Ra-Ta dał się wciągnąć w te polityczne intrygi i po rebelii w kraju został zesłany na dziewięć lat na teren obecnej Abisynii.

Wielkie zamieszanie powstało, kiedy do Egiptu zaczęli na­pływać tłumnie uciekinierzy z Atlantydy. Atlantydzi, których cywilizacja znacznie przewyższała egipską, niewiele liczyli się z Egip­cjanami i zaczęli wprowadzać porządek społeczny na swój sposób. Liderzy klasy panującej i przywódcy narodowych rebeliantów zdali sobie wkrótce sprawę z tego, że ci napływający Atlantydzi ze swą przeważającą wiedzą naukową i zupełnie odmiennymi obyczajami i religią stanowią dla nich nowe zagrożenie. Należało więc wy­szukać takich przywódców, na których naród mógłby polegać i którzy mogliby pokierować potencjałem Atlantydów na ich korzyść. Aby więc opanować sytuację i zaprowadzić ład w kraju, sprawujący władzę zdecydowali się odwołać kapłana z banicji. Tylko on był w stanie zharmonizować działanie wszystkich zwaś­nionych stron i doprowadzić do zgody. Decyzja okazała się bardzo trafna, a zgodna współpraca władców Egiptu, kapłanów, Atlan­tydów i rdzennej ludności stała się okresem wielkiego postępu w stosunkach międzyludzkich. Stworzyło to podstawę, aby ta część cywilizowanego świata mogła cieszyć się okresem moralnego, umysłowego, duchowego i fizycznego rozwoju.

Powstały tam wtedy takie instytucje, jak: Świątynia Ofiary i Świątynia Piękna, które funkcjonowały jak pewien rodzaj współ­czesnej kliniki. Masy gromadnie ściągały tam dla fizycznej i men­talnej terapii. Miało to uzasadnienie w tym, że wielu ludzi z niż­szych klas społecznych, znanych nam już z nazwy jako "rzeczy" czy "roboty", oprócz niskiego rozwoju umysłowego przejawiało brak moralnego osądu i samokontroli, posiadało również fizyczne deformacje pochodzące z ich wcześniejszego związku ze światem zwierząt. Niektórzy mieli ogony, pióra lub łuski. Było to pozo­stałością po projekcji tych dusz do sfery ziemskiej materii w celu samolubnego zmysłowego wyżycia się, w czasie kiedy tworzyły się zarówno potworności, jak i piękne stworzenia. Wydaje się, że ta instytucja fizycznego i psychicznego leczenia była bardzo pożytecz­na i miała wielkie sukcesy. Była źródłem wiedzy, szerzyła w świecie wzniosłe idee i pożyteczną wiedzę. Trudno jest oczywiście to dzisiaj udowodnić w oparciu o znaną nam historię, ale też nie ma dowodów na to, aby te informacje odrzucić. Edgar Cayce przeko­nuje, że wciąż istnieją kroniki cywilizacji Atlantydzkiej. Skoro mogliśmy zebrać wiele dowodów potwierdzających to, co Cayce powiedział o przeszłości, to nie zdziwiłbym się wcale, gdyby pewnego dnia kroniki te zostały odkryte.

Przeglądnijmy teraz kolekcję readingów, które nawiązują do migracji ludności Atlantydy w okolice Pirenejów i do Egiptu.

"... w Egipcie, lecz pośród ludności z Atlantydy, kiedy nastąpił jej exodus do obecnej Hiszpanii i w Pireneje, a następnie do Egiptu. Zaangażowany w zjednoczenie Egipcjan i Atlantydów, pomagał w rozlokowaniu różnych grup..."

(2916 - 1)

"... w Hiszpanii, kiedy byli tam ci, którzy wyjawiali tajemnice poznania, pozwalające wykorzystywać elementy natury do ogrze­wania, wytwarzania mocy i elektryczności. Żadne z obecnych udogodnień powszechnego użytku nie stanowi dla tej istoty jakiejkolwiek tajemnicy, nawet te, które dziś mogą wydawać się fantastyczne, gdyż istota ta spodziewała się je znowu zobaczyć".

(3574 - 2)

"... w Egipcie, kiedy zebrali się tam ci, którzy uciekli ze zniszczonej Atlantydy. Istota ta przekonała wielu do podjęcia działań dla zabezpieczenia i utrwalenia z pożytkiem dla lu­dzi takich rzeczy, jak: prawa, ustawy, projekty, plany, rysunki, karty do gry itp. Byty to rzeczy, które po raz pierwszy pojawiły się w Egipcie, i po raz pierwszy też podjęto próby zapi­sania mowy".(516 - 2)

Zajęcia, o których mówi się w przekazach, wskazują na znaczny cywilizacyjny postęp.

"..w latach swej młodości przybył z Atlantydy do Egiptu. Zajmował się, jakby to dziś nazwać, przeprowadzaniem testów psychologicznych..."(1751 - 1) "

,... istota ta była Atlantydem, który przybył do Egiptu, pomagała w projektowaniu strojów i urządzaniu wnętrz domów".(1120 - 1)

Wielu rdzennych Egipcjan w tym okresie posiadało również wady fizyczne, umysłowe i moralne.

"... było to trzecie z kolei urodzone w Egipcie dziecko Atlan­tydów przebytych wprost z ojczyzny. Podziwiało je wielu tubylców i wielu uczniów Ra-Ta, ponieważ miało ono idealne kształty i kolor skóry ".(3645 - 1)

"... przybył do Egiptu, kiedy dzieci Jedynego Prawa zdały sobie sprawę, że nieunikniony jest rozpad Atlantydzkiej Posesji ..." (W dalszej części reading ten mówi o prowadzonym przez kapłanów nauczaniu, a także o organizacji ,Świątyni Ofiary i Świątyni Piękna) "... te placówki oferowały swą pomoc w oczyszczaniu ciała i umysłu, podobnie jak dzisiejsze szkoły i szpitale( 1007 - 3)

"... pośród Atlantydów, którzy przybyli do Egiptu, w czasie powrotu kapłana i ustalenia prawa karnego oraz praw moralnych i duchowych..."(1007 - 1)

Następne readingi indywidualne dla różnych osób nawiązują do tego samego wydarzenia - zesłania i wezwania do powrotu wielkiego kapłana. Warto zwrócić uwagę na ich spójność i zwięz­łość, mimo że powstawały na przestrzeni pięciu lat.

"... w Egipcie, jako jeden go na dziesięć lat banicji Abisynią..."

ze strażników kapłana skazane kraju, który teraz nazywa się(1650 - 1)

"... w Egipcie, w czasie rozruchów, banicji kapłana i napływu ludności z Atlantydy - przybył z Persji, skąd napłynęli późniejsi najeźdźcy Egiptu".472 - 1)

"... w Egipcie, kiedy zdecydowano się zjednoczyć ludność całego kraju poprzez odwołanie z banicji kapłana i zaakceptowanie działalności tych, którzy przybyli z Atlantydy".(1767 - 2)

"... w Egipcie, w czasie kiedy nakłaniano króla, aby odwołał z wygnania kapłana - pomagał rozpowszechniać wśród Atlan­tydów i dawnej ludności powody, dla których należy wezwać kapłana do powrotu".(2834 - 1)

Następny reading został udzielony dla grupy modlitewnej, z której pewne osoby towarzyszyły Edgarowi Cayce w czasie jego pobytu w Egipcie. Ten przekaz odsłania więcej szczegółów z okresu odwołania kapłana z banicji.

"W czasie rebelii, o której już była mowa, Atlantydzi swoim zachowaniem wywarli duży wpływ na duchowe i moralne życie Egipcjan. Część tubylców, a także ci, którzy uznawali prawa kapłana, uznali za celowe i konieczne, aby sprowadzić z po­wrotem kapłana, który byłby w stanie zaprowadzić lepszy po­rządek moralny w kraju. Władcy Egiptu byli przekonani, że dalsze sympatyzowanie Egipcjan z obyczajami Atlantydów do­prowadzi do całkowitego porzucenia dotychczasowych zasad duchowych, moralnych i religijnych. Wielu zatem twierdziło, że tylko kapłan może stawić czoło wyzwaniu, jakie nieśli ze sobą silniejsi i bardziej postępowi Atlantydzi. Sprowadzili oni ze sobą wiele 'rzeczy' czy 'indywiduów', celowo nie zorganizowanych, by mogący służyć jedynie jako 'automatony' czy też 'roboty' do wykonywania najpodlejszych i ciężkich prac.

.., wkrótce tubylcy spostrzegli, że tych istot jest tak wiele jak ich samych. Złożyli więc we władzach propozycję, aby sprowadzić kapłana.

... Z chwilą powrotu kapłana rozpoczęło się poszukiwanie tych, którzy posiadali uznanie i duchowy autorytet. Kapłan gromadził wybitnych ludzi z różnych dziedzin życia: politycznej, ekonomicz­nej, czy też do kierowania ogólnymi sprawami kraju".(281 - 43)

Mądra decyzja Egipcjan, aby wezwać kapłana z zesłania, wkrótce się sprawdziła. Opadło napięcie polityczne, kapłan założył także instytucje, które zajęły się opieką i nauką istot zwanych "rzeczami", wykorzystywanych jako niewolnicy.

"Jak już mówiliśmy, powstała potrzeba założenia Świątyni Ofia­ry, gdzie niektóre istoty mogły oczyścić swe ciała, by stać się odpowiednimi osobami, z których w przyszłości mogą zrodzić się na ziemi istoty sprawne na ciele i duszy. Było to zamierzenie zgodne z intencją kapłana, aby wybierać istoty, dzięki którym można by oczyścić rasę, aby móc realizować wyższe, lepsze cele.

... Nic dziwnego, że takie działanie wywołało żywą dyskusję pomiędzy przywódcami grup Atlantydów. Jak już wspomniano, koniecznością stało się, aby kapłan nakłonił ludzi do leczenia siebie - poprzez wyzbycie się egoizmu, oczyszczenie się dzięki systematycznej modlitwie, stałe poszukiwanie prawdy i otwarcie się na pozytywne energie.

... Tak wyglądał kapłański projekt odnowy, czyli powrotu do minionych czasów. I zaczął się okres, kiedy członkowie obecnej tu grupy modlili się i medytowali razem z tą istotą, choć nie w takiej organizacji jak obecna, ale z wewnętrznego pragnienia, które jednoczyło wszystkie cele i idee".

(281 - 43)

W dalszym ciągu reading ten opisuje Świątynię Piękna i Świąty­nię Ofiary

"... podobne nieco do obecnych szpitali, gdzie można operować guzy, narośla itp.

Świątynia Ofiary zajmowała się fizyczną stroną człowieka, zaś Świątynia Piękna stroną umysłową w sensie uduchowienia - nie chodziło tu o oddawanie czci czy adorację, ale o konkretyzowanie działalności czy specjalnych usług, a także przygotowywanie specjalnych służb do pracy w tej dziedzinie ".(281 - 43)

Inny z kolei przekaz nawiązuje do odwołania z banicji kapłana i roli, jaką miał do spełnienia. Niezależnie od tego, czy owe readingi następowały po sobie na przestrzeni siedmiu dni czy lat, są jednakowo spójne w opisie działalności poszczególnych ludzi w At­lantydzie lub w Egipcie.

"... odbywał wiele podróży tam i z powrotem z Atlantydzkiej Poseidi, w czasie kiedy było tam wielkie zamieszanie i wiele pojedynczych osób lub całych grup przyjeżdżało i wyjeżdżało z Atlantydy. Osiadł w Egipcie po przywróceniu władzy kapłanowi Ra-Ta ".(423 - 3)


"... istota ta była kapłanką w świątyni w Atlantydzie, kiedy z winy ludzi, którzy uruchomili niszczące energie, nastąpiło rozpadnięcie się lądu. Uszła do Egiptu i pomogła odwołać kapłana z wygnania ".(1042 - 2)

Następne fragmenty, wyjęte z indywidualnych readingów, wią­żą się treściowo z postacią egipskiego kapłana.

"... w Atlantydzie, kiedy powstały zamieszki wywołane przez dzieci Beliala i kiedy przygotowywano się do ewakuacji z powodu ruchów ziemi, jakie w końcu doprowadziły do całkowitego znisz­czenia. Istota ta odbyta podróż do Hiszpanii, a później do Egiptu, gdzie aktywnie działała na rzecz powrotu z zesłania kapłana".(2283 - 1)

"... w Atlantydzie, w okresie rekonstrukcji porządku, gdy powrócił kapłan, aby zapanować nad chaosem wywołanym zarówno przez miejscowych rebeliantów, jak i religijną działalność Atlan­tydów. Istota pomagała ludziom tworzyć wartościowe rodziny oraz stawać się religijnymi przewodnikami".

(2272 - 1 )

Następne cztery wyjątki charakteryzują działalność świątyni.

"... w Egipcie w okresie rebelii istota ta zatrudniona była przy szpitalnym leczeniu rozmaitych defektów na ciele i fizjonomii..."(2940 - 1 )

"... w Egipcie, aktywnie wyjaśniający szerokiemu ogółowi, jak wiele korzyści politycznych, materialnych i w rozwoju duchowym będzie można zyskać dzięki odwołaniu kapłana z zesłania".(2946 - 2)

"... w Egipcie, w okresie przywracania porządku, istota ta była między przybyłymi tu Atlantydami i nie angażowała się w powstałe spory. Po przywróceniu stanowiska kapłanowi oraz w związku z odbudową autorytetu pewnych osób i grup ludzi otwarły się możliwości różnych prac przy rekonstrukcji działalności świątyń, istota ta razem z innymi troszczyła się o świątynną muzykę w czasie obrzędów religijnych".(2421 - 2)

"... w Egipcie, istota ta była narodowości tego kraju, dokąd wstano kapłana. Do Egiptu przybył on razem z kapłanem. Zabiegał o włączenie pieśni i tańca do obrzędów religijnych w świątyni. Pierwszy, który przy akompaniowaniu narodowym pieśniom Atlantydów zastosował kombinację różnych instrumen­tów, jak: flet, lira, instrumenty smyczkowe. To dzikie szczenię własnego kraju podniecało emocje konieczne do zgodnej współpracy między ludźmi ".(1476 - I)

Pomimo że postęp nie był już tak wielki, jak w okresie drugiego zniszczenia albo między drugim a końcowym zniszczeniem Atlan­tydy, to jednak pewne osiągnięcia technologii przetrwały.

"... w Atlantydzie, kiedy przełamywał się ląd z winy synów Beliala, którzy wykorzystali działalność synów Jedynego Prawa dla własnych niskich pobudek, folgowali swym wulgarnym pożądliwością i niemoralnemu postępowaniu. Stosowanie pewnych gazów, sprężonego powietrza i materiałów detonacyjnych może służyć dla dobra lub do niszczenia. Istota owa studiowała te prawa i ich działanie razem z tymi, z którymi udała się do Egiptu. Sprowadzając zarówno dobro, jak i zło do Egiptu niektórzy tubylcy i rebelianci, przeciwnicy króla, próbowali użyć tych środków (chociaż ta istota w tym nie uczestniczyła). Wiedza tego człowieka była również przyczyną niepokojów, jednakże wraz z powrotem kapłana została skierowana w stronę pożytecznych rzeczy, tj. zastosowana do szpitalnego leczenia, transportu wielkich kamiennych rzeźb itd".(2147 - 1)

"... w Egipcie ta istota po powrocie kapłana, będąca tubylcem, działała bardzo aktywnie, tłumacząc odezwy i mowy przybyszów z Atlantydy i z Gobi".(1487 - I)

"... był Atlantydem, urodzonym już w Egipcie, w okresie gdy po rebelii nastąpi! czas wprowadzania lado i odbudowy. Pomaga! zamierzającym udać się do Gobi spełnić rolę emisariuszy ".

(3420 - I)

Zanim przejdziemy do następnych readingów opisujących ów­czesne podróże po świecie, zatrzymajmy się przy tych fragmentach przekazów, które nawiązują do Świątyni Piękna, instytucji przypo­minającej szpital.

"... w Atlantydzie, gdy rozpada! się ląd, z powodu zastosowania prawd duchowych dla osiągnięcia materialnych korzyści. Za­rządza! Świątynią Słońca, skąd cala jej moc była kierowana do uruchomienia rzeczy materialnych. Pomagał ludziom udawać się do innych krajów, aby mogli ocalić swe życie. Przybył do Egiptu i w późniejszych latach widział, jak w .Świątyni Ofiar i w Świąty­ni Piękna usprawnia się i doskonali dala również tych, których on i jego towarzysze uważali za zwykle pospólstwo. Zrozumiał, że Pan, pomimo iż nie jest należycie szanowany, kocha tych, którzy kochają swych bliźnich".(1152 - I)

"W swych młodzieńczych latach przybył z Atlantydy do Egiptu. Nadzorował budowę magazynów złota i drogich kamieni. Budo­wie magazynów nie sprzyjali ci, którzy dążyli do szerzenia wiedzy służącej człowiekowi i znajomości uprawy ziemi. Istota ta była inżynierem w szerokim tego słowa znaczeniu, była zdolna przekształcać ziemię, budując mosty, wiadukty, statki itp., a także obiekty sakralne - ołtarze w Świątyni Piękna i w Świątyni Ofiary".(1574 - 1)


Inny wyjątek readingu odsłania fakt, że świątynie w Atlan­tydzie były podobne do tych budowanych w Egipcie.

... był Atlantydem, który przybył do Egiptu. W Świątyni Piękna objaśniał te wspaniałości, które znajdowały się w świątyniach Poseidi ".1193 - 1)

Następny zestaw cytatów z readingów zapoznaje nas z działal­nością tych świątyń.

"... w Egipcie w czasie rozruchów, kiedy przybywali uchodźcy z Atlantydy. Będąc nauczycielem, przystosowywał grupy ludzi, którzy poddani zostali oczyszczeniu w Świątyni Ofiary, do wykonywania prac przy tworzeniu obiektów sztuki, do pracy w gospodarstwach rolnych itd."(1082 - 3)

".., w Egipcie, w okresie przebudowy obiektów materialnych, zmiany obyczajów społecznych i religijnych, wychowywał się razem z dziećmi młodego króla. Stał się ulubieńcem króla, który całkowicie polegał na jego umiejętności klasyfikowania ludzi i zespołów przy przydzielaniu im różnych funkcji i zajęć w dzie­dzinie gospodarczej, handlowej oraz związanej z działalnością w Świątyni Piękna i Ofiary. ,Świątynie te funkcjonowały podob­nie jak dzisiejsze instytucje edukacyjne i lecznicze i przygotowywały ówczesne kobiety i mężczyzn do służby swemu krajowi, społeczeństwu i twórczej mocy Boga".(2524 - 1)

"Od tego czasu istota owa była szczególnie zaangażowana przy tworzeniu Świątyni Ofiary i Świątyni Piękna. Oczyszczały one ciało i umysł, jak mówiliśmy, w sposób bardzo podobny do tego, jaki stosują obecnie nasze szpitale oraz instytucje edukacyjne. Poprzez naukę i właściwe wychowanie przygotowywały one ludzi do wypełniania w najdoskonalszy sposób powinności człowieka".(1007 - 3)


Poniższe readingi, uzyskane na przestrzeni wielu lat, zestawiono razem, gdyż dotyczą wspólnego tematu działalności egipskich świątyń

"... w Atlantydzie, kiedy młodzi i starzy byli wysyłani do obcych krajów. Po przeniesieniu się wraz z innymi do Egiptu, wyjaśniał wszystko to, czego nauczał kapłan, czyli jak poprzez działalność Świątyni Ofiary i ,Świątyni Piękna powinny być kształtowane ciała i umysły ludzkie, aby mogli oni spełniać powierzone im czynności w sferze materialnej, umysłowej i duchowej".

(1641 - 1)

"... w Atlantydzie, kiedy grupy ludzi wysyłano do innych kra­jów, istota ta towarzyszyła tym, którzy udali się do Egiptu. Po założeniu Świątyni Ofiary istota ta wprowadziła w życie prawdy i zasady obowiązujące dotychczas w Atlantydzie. Dotyczyło to również stosowania leków i preparatów uśmierzających ból, podawanych przy leczeniu i operacjach przeprowadzanych w Świątyni Ofiary. Usuwano tam oszpecające części ciała u nie­których osób, będące skutkiem ich poprzedniej działalności w sfe­rze materii ".(5118 - 1)

Ten fragment readingu także informuje, skąd wzięły się te zbędne dodatki na ciele człowieka:

"... w Egipcie, kiedy ludzie podjęli starania przygotowania całego siebie do służby społeczeństwu. Pomagał w Świątyni Ofiary przy oczyszczaniu ciała z wielu zbędnych dodatków przeniesionych z dawnego okresu zakłócenia praw natury i przypominających o tym. Dzięki wdrażaniu zasad kapłana i niektórych Atlantydów pomagał ludziom w rozpoczynaniu przez nich nowego życia".

(1837 - 1)

Przeprowadzone w świątyniach oczyszczenia, korekty i zmiany mogły wywrzeć wpływ na rozwój przyszłych pokoleń.


"... w Egipcie, w czasie dostosowywania się do współżycia miejscowej ludności i Atlantydów, istota ta, pól Egipcjanin, pól Atlantyda, współdziałała z tymi, którzy przygotowywali i realizo­wali sposoby poprawiania i uszlachetniania ludzkiej rasy".1695 - 1)

"... w Egipcie, w okresie przywracania porządku po powrocie kapłana, dzięki wdzięcznej i pożytecznej działalności ,Świątyni Ofiary i .Świątyni Piękna urodził się z ludzi czystej rasy ".(1709 - 3)

Następny reading także opisuje znane nam już egipskie instytucje, które zajmowały się fizycznymi i umysłowymi cechami człowieka.

"... w Egipcie, w czasie konfliktu pomiędzy tubylcami, rodem królewskim i tymi, którzy przybyli z Atlantydy... Później, po przywróceniu władzy należnej kapłanowi pomagał w leczeniu w .Świątyni Piękna i w .Świątyni Ofiary tych, których traktowano jak 'rzeczy'. Przystosowywano ich do współżycia w nowym społeczeństwie i usuwano wszelkie zbędne dodatki z ich fizycznego ciała ".

(1404 - 1)

Ten okres w historii Egiptu był okresem wielkiego postępu, przepełniony nadzieją i radością tych, których traktowano dotych­czas jak "rzeczy" czy niewolników. Wiedza naukowa Atlantydów została skierowana na pożyteczne tory i wykorzystana w egipskich świątyniach, aby pozbyć się fizycznych i mentalnych przeszkód na drodze rozwoju człowieka.

"... w Egipcie, w okresie odnowy, w swej pracy w Świątyni Ofiary używał skonstruowanych przez Atlantydów instrumentów z ze­stawu narzędzi elektrycznych, stosowanych przy usuwaniu zbędnych dodatków na ciele fizycznym oraz powodujących reakcję w działaniu mózgu człowieka".(2927 - 1)

"...mieszkaniec Atlantydy, który przybył do Egiptu, pomagał niektórym ludziom pozbyć się zbędnych znamion i cech zwierzę­cych. Pomagał ludziom różnych języków i krajów przygotować się do leczenia w Świątyni Ofiary i ,Świątyni Piękna ".(774 - 4)

Z korekty swego ciała w świątyniach korzystały osoby dorosłe oraz ich przyszłe dzieci

"...w Egipcie, potomek tych, którzy przeszli leczenie w Świątyni Ofiary. Należał do wybrańców kapłana, Atlantydów, a także zwolenników króla. Był przykładem tego, jak znakomite wyniki dają przygotowania przed poczęciem, czyli zajściem w ciążę."

(z144 - I)

Być może brzmi to nieco fantastycznie, jednak nie bardziej niż informacja podana w listopadzie 1966 r. przez czasopismo "The Virginian Pilot". Artykuł zatytułowany Czy kontrola umysłu stanie się następnym krokiem w ewolucji człowieka? zamieszcza opis eksperymentów, jakie prowadzone są na ludzkim mózgu przy pomocy impulsów elektrycznych i środków chemicznych. Opisuje się w nim przypadek rozwścieczonego zwierzęcia, które pod wpły­wem elektrycznego impulsu do mózgu stało się spokojne i łagodne. Chorzy psychicznie pacjenci po umieszczeniu w ich mózgu niewiel­kiego elektrycznego przewodu stali się świadomi otaczającego ich świata dzięki odpowiednim bodźcom. Można też zmienić impul­sami elektrycznymi nastrój ludzi pogrążonych w głębokiej de­presji. Eksperymenty te wyglądają jak zabawa dziecka z og­niem lub przypominają technikę "prania mózgu". Sterowanie funkcjami mózgu przy pomocy środków chemicznych, impulsów elektrycznych i umieszczenia w nim obcego ciała daje szansę "pokonania chorób psychicznych, przywrócenia sprawności mózgu po urazach, pomaga podnieść poziom ludzkiej inteligencji na nie­botyczne wyżyny i uwolnić człowieka od niezdrowych emocji", ale może także "zniewolić człowieka i sprowadzić ludzi do roli niewolników".

Te rewelacje z gazety z roku 1966 brzmią miejscami tak, jakby Edgar Cayce opisywał w readingu kontrolowanie rozwoju "rzeczy" w Atlantydzie. Dlaczego by zresztą nie? Skoro przyjmiemy, że reinkarnacja jest faktem, to owe techniki mogły zostać ponownie odkryte przez ich pierwotnych wynalazców... Ten sam artykuł przytacza też wypowiedź dra Heath'a z Uniwersytetu w Tulane: "Przy zastosowaniu chemicznych środków stymulacji mózgu moż­liwe jest kontrolowanie poczynań jednostek i mas ludzkich bez udziału i pomocy w tym ofiar. Nie jest to sprawa przyszłości, to jest możliwe już dziś".

Następny fragment przekazu Caycego wydaje się wskazywać na stosowanie podobnych technik w Atlantydzie Caycego

"... był pośród tych, którzy zostali wyznaczeni do przystosowania do różnych warunków poprzez użycie środków przymusu, aby ich sprowadzić do roli, jaką mieli spełniać." (W dalszej części reading ten informuje o elektronicznych i mechanicznych in­strumentach, używanych do tych działań.)(440 - 1)

Artykuł w "The Virginian Pilot" jest jednym z najnowszych, ale nie jedynym. W październiku 1956 r. "Cleveland Press" opublikował artykuł pt. Scientist Sees Human Robots with Built - in Brains. Curtiss R. Schafer, inżynier projektant z Nor­den-Keyat Corporation, ostrzega, że pewnego dnia mikroskopijne radia umieszczone w mózgach mogą ujarzmić całe narody. Ta­kie wyposażenie może też niewidomemu umożliwić widzenie dzięki pobudzeniu prądem nerwu optycznego. Istnieje także moż­liwość, że owo elektronowe urządzenie zostanie wmontowane w półkule mózgowe pod czaszką, a odpowiednie elektrody połą­czone zostałyby z wybranymi częściami mózgu. Później można by umieścić tam odpowiedni odbiornik wraz z anteną. Dalej Schafer stwierdza, że: "od tego czasu wrażliwość dziecka i działanie mięśni mogłyby być modyfikowane albo całkowicie kontrolowane przez bioelektryczne sygnały wysyłane ze stacji kontrolnej. Taka istota ludzka byłaby najtańszą m a s z y n ą zarówno pod względem kosztów jej wytworzenia, jak i operowania nią". Uff... Cienie Atlantydy!

Inny znów artykuł w "The Virginian Pilot" z 1966 r. opisuje techniki, które jeszcze bardziej zbliżają nas do tego, co wiele lat temu zdarzyło się już w Atlantydzie, kiedy ludzie "zostali uwikłani w materię"... W artykule Clones Shadow Human Race cytuje się profesora Joshuę I,ederberga, laureata Nagrody Nobla, który stwier­dził, że wkrótce możliwe będzie krzewienie ludzi, tak jak dzisiaj krzewi się róże przez szczepienie wycinka. Umożliwi to wytwarza­nie całych tuzinów, a nawet setek identycznych jednostek (klono­wanie). Ta przyszłościowa technika została już zademonstrowana na żabach i z czasem może być wypróbowana na wyższych zwierzętach. "Procedura polega na tym, że bierze się zarodek z komórki, którą zamierza się zduplikować i umieszcza się go w komórce jajnika, którą następnie implikuje się do łona dla jej rozwoju. Normalnie zapłodnione jajo zawiera materiał genetyczny obojga rodziców. Lecz komórka zarodnikowa z jakiejkolwiek tkanki organizmu zawiera kompletny jego 'plan' genetyczny". Profesor Lederberg mówi rów­nież, że takie możliwości stawiają pytanie, co należy rozumieć pod pojęciem ludzkiej tożsamości czy indywidualności. Te ludzkie "krze­wy" można by traktować jak przypadki identycznych bliźniaków. Bez problemu można by dokonywać transplantacji różnych organiz­mów. Taki "krzew" można by przystosować do pełnienia specjalnej, określonej roli. Bardzo kusząco przedstawia się perspektywa klono­wania w hodowli koni czy wartościowej trzody, ale - jak mówi prof. Lederberg - te biologiczne eksperymenty mogą nas za­prowadzić na jeszcze bardziej zadziwiające terytorium. Wypowiedź Lederberga przypomina historię dawnych Atlantydów, kiedy mówi on: "możliwe jest także wcielenie części ludzkiego zarodka do komórki rozrodczej dowolnego zwierzęcia, powiedzmy goryla, dzięki czemu uzyska się hybrydę, odmianę ludzkiej pod-rasy"...

Porzućmy już te zatrważające rozważania, które wywodzą dziecięce mózgi reinkarnowanych Atlantydów, i spójrzmy na cyta­ty z readingów przedstawiające pożyteczne działania Atlantydów w Egipcie oraz nauki kapłana Ra-Ta. Kolejny wyjątek wspomina o Atlantydach, którzy przybywają do Egiptu, i wskazuje na obiecujące rezultaty rehabilitacji poszczególnych jednostek w egips­kich świątyniach. Współpraca pomiędzy Egipcjanami i Atlantyda­mi była korzystna dla wszystkich

"... w Atlantydzie istota ta była jedną z tych, którzy. byli poinformowani, że istnieje potrzeba, aby dzieci Jedynego Prawa rozdzieliły się dla zachowania i zaszczepienia prawdy w różnych krajach. Była między tymi, których wysyłano do Egiptu, Pirene­jów, na Jukatan i do Og tuż przed rozpadnięciem się lądu Atlantydy. Później, po wznowieniu działalności kapłana w Egip­cie, ta istota wraz z innymi działała na rzecz zjednoczenia wiedzy różnych narodów, tj. Atlantydów, Egipcjan, Hindusów, Chiń­czyków, Mongołów i Ariów. Bardzo wiele dobrego zdziałała ta istota, ponieważ była zwiastunem prawdy, posłańcem, przez którego mogły być przekazywane informacje". ' (1681 - 1)

Trzy następne przekazy, które uzyskano w odstępie wielu lat, odnoszą się do tego samego okresu, a także sugerują, że po­dróżowanie jest znacznie wcześniejszym "wynalazkiem", niż to się powszechnie przypuszcza

"... był jednym z Atlantydów, przybyłym do Egiptu, i pomagał w stłumieniu rozruchów. Głosił potrzebę porozumienia i wspólnego działania tych, którzy rządzą, mają władzę polityczną i religijną - nie tylko w Egipcie, ale też w wielu innych krajach, dokąd wysyłano specjalnych emisariuszy".(1872 - 1)

"... w Atlantydzie, kiedy nastąpiły zmiany w sposobie życia j młodszych od tych, którzy przybyli do Egiptu" (mowa też o wysiłkach Atlantydów i Egipcjan dla zorganizowania opieki medycznej) "istota ta była, jak to się dzisiaj nazywa, psychoanalitykiem". (2002 - 1 )

Nie tylko Atlantydzi przybywali w tym czasie do Egiptu:


"... był Persem, który przybył do Egiptu w czasie wielkiej odnowy. Był nauczycielem czy instruktorem tych, których nazywano `rze­czami' albo `automatonami' i umożliwiał im lepsze zrozumienie..."(2570 - 1)

Następne wyjątki omawiają raczej egipską niż atlantydzką inkar­ nację, wspominają o rebelii i okresie odnowy po powrocie kapłana.

"... w Egipcie, w czasie rebelii i skłócenia kapłana z królem" ­(dalej reading informuje, że wraz z przywróceniem władzy kapłanowi nastąpiło jednoczenie działania) "co stało się za sprawą nauk kapłana Ra-Ta i tych z Atlantydy, Indii, Mongolii i Karpat".(991 - 1) "

... w Egipcie, kiedy przywrócono stanowisko kapłanowi, gdy przyjęto zasady Atlantydów, a także sklasyfikowano ludzi i skie­rowano ich do wykonywania różnych zajęć, co przyśpieszyło rozwój kraju. Istota ta była pośród uzdrawiaczy, opracowywała mineralne komponenty, którymi leczyła różne deformacje i scho­rzenia ludzi ".(2077 - 1)

Następne przekazy wskazują na możliwość zmian mentalnych i fizycznych u poszczególnych osób oraz grup ludzi, umożliwiają­cych im bardziej produktywne życie i zarazem lepsze zrozumienie twórczych mocy Boga.

".., w Egipcie w czasie odnowy" (tu następuje opis Świątyni Piękna i Świątyni Ofiary, napływu Atlantydów i innych narodo­wości) "był kronikarzem przedsięwzięć, które umożliwiły doko­nywanie mentalnych i fizycznych zmian u wielu ludzi"...(2762 - 1 )

"... w Egipcie, w czasie współdziałania króla, kapłana i Atlan­tydów. Pomagał w opracowaniu procedury oczyszczenia i przy­stosowania ciał do lepszej służby. Istota ta dokonywała oczysz­czeń w Świątyni Ofiary, pomagała też oczyszczonym w zakładaniu własnych rodzin ".(2154 - 1)

"... w Egipcie, w czasie rozruchów i starć, kiedy to ludzie, którzy tu się osiedlili, podjęli starania wprowadzenia między ludźmi wzajemnego zrozumienia i pojmowania żywotnych sil".(1143 - 2)

Jak wynika z poniższego readingu, niektórzy Atlantydzi powąt­piewali w słuszność przywrócenia stanowiska skazanemu wcześniej na banicję kapłanowi. Jednak później, gdy zrozumieli jego zamiary i postępowanie, chętnie go poparli.

"... w Egipcie, w czasie odnowy, kiedy zesłanie kapłana miało się ku końcowi i nastąpił wzmożony napływ Atlantydów. Istota ta była Atlantydem, który podawał w wątpliwość rolę kapłana. Później jednak okazał się bardzo pomocny i wziął czynny udział w przeprowadzaniu klasyfikacji tych, co przybyli razem z nim, Egipcjan oraz tych, którzy przybyli wraz z kapłanem ".(2031 - 1)

Następny reading został wybrany z wielu innych, które wspo­minają o egipskiej inkarnacji. Wymienione tu osoby prawdopodob­nie żyły już w Egipcie przed okresem odnowy i były bliskie otoczeniu kapłana Ra-Ta i niektórych Atlantydów.

Rodzice niektórych byli Atlantydami.

"... w Egipcie, w czasie odnowy, pośród Atlantydów urodzonych na tej ziemi, kiedy podjęto selekcjonowanie ludzi przydatnych do zajmowania stanowisk i wykonywania czynności służących do ulepszenia wyposażenia i poprawy poziomu życia. Istota ta starała się wówczas pomóc na różne sposoby wielu ludziom, udostępniając im korzystanie z niewidzialnych sil przyrody oraz chemikaliów i energii elektrycznej."(2419 - 1)

... w Egipcie żyt pośród potomków Atlantydów, pracował w szpitalu przy leczeniu chorób umysłu i ciała ".(2153 - 3)

"... byt Atlantydem urodzonym w Egipcie w czasie harmonizowa­nia i jednoczenia nauk różnych narodów. Starał się wprowadzić zwyczaj noszenia odzienia i nakrycia głowy".(1033 - 1)

Niektórzy posiadali mieszanych rodziców:

"... w Egipcie prowadził szkolne pisma, przygotowywał ludzi do pracy w kopalniach, w gospodarstwach rolnych, w handlu, w dzie­dzinie sztuki itd. Był to czas kiedy przygotowywano ludzi, aby byli emisariuszami nauki, kiedy dopasowywano do siebie zasady różnych narodów. Istota ta była potomkiem Atlantyda będącego w związku małżeńskim z miejscową kobietą."(1610 - 2)

Rodzice innych byli Egipcjanami:

"... w Egipcie, kiedy wzrost napięcie pomiędzy królem, kapłanem i ludźmi przybyłymi Z Atlantydy. W Świątyni Piękna i w Świątyni Ofiary działał jako artysta czy grafik, tworzył obrazy, które pomagały podbudować charakter osoby, określić własne cele i pragnienia oraz przedstawiały postępowanie róż­nych osób ".(1597 - 1

"... w Egipcie strażnik magazynów zboża, w czasie kiedy nastąpiło przywrócenie poprawnych stosunków między kapłanem, królem, Atlantydami i ludnością Z innych krajów. Zboże wymie­niane było na przyprawy korzenne, pachnidła, złoto i zwierzęta pociągowe z innych krajów".(1587 - 1)

"... w Egipcie, w czasie zamieszek spowodowanych przez Atlan­tydów, był historykiem, gromadzi! kroniki postępu i rozwoju..."(1731 - 1)

"... w Egipcie, w czasie jednoczenia nauk przyniesionych tu przez Atlantydów i inne narodowości. Był doradcą, szerzył zna­jomość sztuki przechowywania żywności i zabezpieczania przed suszą ".(1347 - 1

"... w Egipcie w czasie odnowy" (następnie mowa jest o konflik­cie władz) "pracował, jakbyśmy to dziś nazwali, jako przedstawiciel. firmy ubezpieczeniowej".(3111 - 2)

"... w Egipcie, kiedy ludzie z Atlantydy wykorzystywali dla własnej wygody prawa natury. Związany był z działalnością przystosowywania poszczególnych osób do specjalnych zadań czy służby, która wspierała ich rozwój. Naczelnik, jak to można dziś nazwać, departamentu edukacji handlowej".

(1554 - 2)

Tym razem możemy się dowiedzieć o współpracy w Egipcie różnych grup działających na rzecz tych, którzy mieli rozpowszech­niać wiedzę na całym świecie. Ten przekaz wskazuje na kontakty i handel z wieloma krajami, a szczególnie z Chinami, Indią oraz Indochinarni.

"... W Egipcie w okresie odnowy, kiedy zawarte zostało przymie­rze pomiędzy królem, kapłanem i Atlantydami i zaakceptowano nauki z Gobi i kraju Said" (prawdopodobnie Indie) ,pomagał w uszlachetnianiu rasy i w kapłańskiej nauce".(2280 - 1 )

"... w Egipcie, kiedy za przyczyną kapłanów, tubylców i Atlan­tydów zostali rozesłani emisariusze do innych krajów. Istota ta wyjechała do Złotego Miasta w pobliżu obecnego Syjamu w Indo­chinach ".(2163 - 1)

Kolejne trzy readingi mówią o krzewieniu nauk duchowych i rozwijaniu wymiany handlowej na skalę światową.

"... w Egipcie, w czasie rozbudowy kraju, kiedy miejscowa ludność i Atlantydzi zgodnie współdziałali nie tylko w dziedzinie handlu, ale także dla mentalnego i duchowego rozwoju".

(1113 - 1)

"... w Egipcie, kiedy zjednoczono wysiłki króla, kapłana i przyby­łych z Atlantydy, aby wywrzeć handlowy i religijny wpływ na znany im ówczesny świat. Istota ta dzięki poparciu króla miała duży wpływ wśród miejscowej ludności. Pomagała rozwijać han­del i utrwalać przyjazne stosunki między przybyszami".(1568 - 3)

"... w Egipcie, w czasie kiedy przekazywano innym zasady tych, którzy potrafili osiągnąć w owym czasie najwyższą cywilizację, czy też wtedy, kiedy człowiek potrafił najbardziej zbliżyć się do swego Stwórcy. Mężczyzna ten nie pracował nigdy fizycznie. Niewiele rozumiał z nauk Atlantydów, uczył się od Syryjczyków i Chaldejczyków, którzy tu przybyli, i od tubylców. Był pośród tych, którzy dokonali swego oczyszczenia w ogniu .Świątyni Ofiary. Pomagał i doradzał emisariuszom udającym się do innych krajów."

(585 - 2)

Warto zwrócić uwagę na związki i spójność faktów w readin­gach Edgara Caycego. Przekazy uzyskane w odstępie wielu lat możemy przypisać do tego samego okresu dzięki zgodności charak­terystycznych szczegółów.

Tym razem cztery następne readingi zawierają daty:

"... przedtem jednak widzimy tę istotę w kraju Alta, w Poseidi, w rodzinie władcy tego kraju. Było to blisko dziesięć tysięcy lat przed przyjściem Księcia Pokoju".(2881 - 1)

"... wcześniej był okres, kiedy zrozumienie całej Twórczej Energii umożliwiło ludziom zaniechanie- agresji i wrogości w kraju zna­nym teraz jako Egipt. Było to, jak ludzie obliczają, 10 500 lat przed przyjściem Księcia Pokoju ".(105 - 2)

"... Istota ta miała na imię Miium. Oczekiwała kapłana i nau­czyciela, który wykładał prawa. W przekonaniu ludu było to konieczne, aby móc zrozumieć moce Twórcy. Gdy wybuchł konflikt, istota ta stanęła po stronie kapłana, późniejszego nauczyciela i władcy. Zrobiła wtedy wiele dla pojednania stron i zjednoczenia wysiłków."(105 - 2)

"W okresie kiedy powstały spory w kraju znanym teraz jako Egipt. Było to na 10500 lat przed przyjściem Księcia Pokoju do Egiptu... Człowiek ten nadzorował budowę domów mieszkalnych jako majster. Reprezentował zarówno tubylców, jak i obcych w ich wspólnych wystąpieniach do władz".

(2483 - 2)

P. S: "Jaka jest data rozpoczęcia i ukończenia budowy piramidy Cheopsa?

O. S: Budowa trwała sto lat. Została rozpoczęta i ukoń­czona w okresie panowania ARAARAARTA wraz z HER­MESEM i RA.

P. 6: W jakim to było czasie przed narodzeniem Chrystusa?

O. 6: 10 490 do 10 390 lat przed przyjściem Księcia Pokoju do Egiptu ".

.. (5748 - 6)

Edgar Cayce przekazał wiele readingów, które mówią o kroni­kach cywilizacji atlantydzkiej. Wynika z nich, że kroniki zostały przeniesione do Egiptu i ciągle jeszcze znajdują się tu ukryte w piramidzie. Istnieje wzmianka, że mogą zostać odkryte w nieda­lekiej przyszłości. Takie odkrycie należałoby niewątpliwie do naj­większych w naszej historii. Legenda o Atlantydzie mogłaby wreszcie zostać udokumentowana.

Spójrzmy na szereg wzmianek dotyczących kronik i ich zabez­pieczenia na przyszłość. Przekazy, które ich dotyczą, wydają się omawiać okres około 10 000 lat przed Chr. Było to wówczas, gdy wezwano do powrotu z wygnania kapłana Ra-Ta. Wtedy też nastąpiło ostateczne pogrążenie się Atlantydy w oceanie, a wielu Atlantydów przybyło do Egiptu.

"... w Atlantydzie, przed kataklizmem, na dworze króla, pomagał ALCIE w opracowywaniu historii Atlantydy. Był to też czas sporów pomiędzy ludźmi jednej wiary i tymi, którzy składali hołd bożkom ".(339 - 1)

"... w Atlantydzie, przed ostatecznym jej zniszczeniem, kiedy kapłan z Egiptu przybył do Poseidi, aby zyskać zrozumienie Jedynego Prawa (Boga). Istota ta powróciła z kapłanem do Egiptu, aby przenieść tam spisane kroniki. Tutaj wplątała się w walki polityczne. Egipt stal się dla niej nową ojczyzną. W Atlantydzie wzmagały się w tym czasie zamieszki i wielu Atlantydów przybyto do Egiptu. Istota ta pomagała Egipcjanom w budownictwie, ekonomii, chemii, w handlu, a także w szerokim pojmowaniu sztuki, w muzyce i artystycznej obróbce metali i drogich kamieni. Istota ta opiekowała się kronikami sprowadzonymi z Atlantydy do Egiptu".(378 -- 13)

"... istota ta, w czasie kiedy następowało rozpadanie się kontynentu, była w Atlantydzie pośród narodu Poseidi i .jako jedna z pierwszych udała się do Pirenejów, a później do Egiptu .czynnie pomagała przy zabezpieczaniu kronik. Przystosowała źródła energii naturalnej i elektrycznej do napędu różnych po­jazdów i statków oraz do komunikacji i urządzeń powszechnego użytku".

(1998 - I)

".., w Poseidi przed ostatecznym jej Zniszczeniem pilotował maszyny, które mogły latać do wielu krajów, a nawet pływać. Odbyt on wiele lotów na Półwysep Iberyjski, później do Egiptu, w czasie kiedy zdecydowano, że będą tam przechowywane kroni­ki. Widział powstałe tam zamieszki. Później, po powrocie kapłana, zaangażował się w działania prowadzące do przekształceń i odnowy ciał ludzi zwanych wówczas 'rzeczami'. Działał również w komunikacji".(3184 - 1)

Readingi, które nawiązują do sprowadzenia i zabezpieczenia w Egipcie kronik Atlantydy zostały uzyskane w okresie dziesięciu lat, pomiędzy majem 1933 r. a sierpniem 1943 r. Kroniki, o któ­rych mowa, pojawiają się jeszcze w wielu innych indywidualnych "life readingach" udzielanych w różnym czasie. Edgar Cayce przekazał nam optymistyczną wiadomość, że pewnego dnia kroniki te zostaną odkryte.

"... w Egipcie, w czasie konfliktu między ludem, królem, kapłanem, Atlantydami i in., istota ta miała duży autorytet w naro­dzie jako doradca tych, którzy opracowywali dla przyszłych pokoleń historię Atlantydy".(2922 - 1)

".., razem z innymi Atlantydami przybył do Egiptu, aby prze­chować tu kroniki i dowody niektórych osiągnięć i rozwoju Atlantydy. Po powrocie kapłana zyskał duże znaczenie, kiedy powstał ruch służenia jedynemu Bogu".(2167 - 1)

"... wcześniej istota ta była w Egipcie pośród Atlantydów cieszących się dużym autorytetem i poważaniem, gdyż była jedną z tych osób, które osobiście opiekowały się kronikami sprowadzo­nymi tu przez przywódców dla zachowania dokumentów życia i doświadczeń człowieka na Ziemi".(2523 - 1)

Komuś, kto poprzednio żył 10 500 lat przed Chr., Edgar Cayce powiedział: "dowody działalności tej istoty dotąd znajdują się w Sali Kronik" ("the Hall of Records").

(1182 - 1)

"... byt projektantem w Egipcie wielu budowli, szczególnie tych, w których Atlantydzi przechowywali swoje kroniki, a także budynku kronik kapłanów".

(3605 - 1 )

"... zarówno w Atlantydzie, jak ż w Egipcie istota ta była pomiędzy tymi, którzy sprowadzili kroniki do Egiptu dla ich zabezpieczenia. Prowadziła nadzór nad badaniami archeologicz­nymi, studiowaniem starych zapisów i przy budowie biblioteki atlantydzkich kronik, a także części obiektu wtajemniczeń, czyli piramidy Cheopsa".(2462 - 2)

"... istota ta pomagała kapłanowi w opracowaniu projektu świątyni kronik, która ciągle jeszcze jest tajemnicą tajemnic dla tych, co chcą znać myśli tych zamierzchłych synów, którzy człowieka i zwierzę uczynili częścią świadomości".(2402 - 2)

Ten fragment ostatniego readingu sugeruje, że owa piramida czy świątynia kronik została zbudowana w sąsiedztwie Sfinksa. Inne readingi potwierdzają to, a także wspominają, że podobne kroniki istnieją albo istniały w innych częściach świata. Niektóre


readingi zawierają również przepowiednie ukazania się suchego lądu na Oceanie Atlantyckim.

"Wcześniej ta istota była w Atlantydzie, kiedy w czasie roz­padania się lądu bardzo pozytywnie ujawniła się działalność dzieci Jedynego Prawa.

... Istota ta poszukiwała sposobów skutecznego zabezpieczenia kronik przez skutkami katastrofy na lądzie.

... Byłoby dobrze, gdyby ta istota postarała się odszukać któreś z tych trzech miejsc, gdzie przechowała się historia życia ludzi. Jedno z tych miejsc jest w Atlantydzie, która zatonęła i podniesie się znowu. Drugie takie miejsce jest w Egipcie i prowadzi od Sfinksa do sali kronik. Trzecie jest na ziemi Jukatan, gdzie Znajduje się świątynia również nie odkryta".(2012 - I)

Są jeszcze inne wzmianki o tym, że możliwe jest odnalezienie tych kronik

"... w czasie budowy wielu grobowców w Egipcie, które dzisiaj są odkrywane, istota ta pomagała w budowie sali kronik, która czeka na swe odkrycie..."

(519 - 1)

"... w Atlantydzie, kiedy nauczyciele Jedynego Prawa infor­mowali o zbliżającym się kataklizmie Poseidi. Istota ta udała się najpierw do Pirenejów, czyli obecnej Portugalii, a później do Egiptu. Po powrocie kapłana Ra-Ta, kiedy starano się pogodzić ze sobą wszystkie nauki, istota ta jako jedna z pierwszych zajęła się gromadzeniem kronik Atlantydy, które dla ich zachowania zostały umieszczone w nie odkrytej jeszcze dotąd komnacie pomiędzy Sfinksem a piramidą kronik ".

(1486 - 1)

"... istota ta była Atlantydem i zajmowała się w Egipcie zabez­pieczeniem kronik. Przybyła ona w grupie osób, które stworzyły salę kronik czy budynek i może jeszcze w sposób bezpośredni lub pośredni przyczynić się do tego, aby ujrzały one światło dzienne".

(3575 - 2)

Mamy readingi, które jeszcze dokładniej mówią o miejscu zlokalizowania kronik i rodzajach informacji o nich. Przepowiada­ją ponownie, że z Oceanu Atlantyckiego wyłoni się ląd, który kiedyś był Atlantydą.

"Istota o imieniu HEPT SUPHT pokierowała opieką nad kroni­kami i budynkami, w których je złożono. Studiując te kroniki lub biorąc udział w ceremoniach, które ustanowił Hept-Supht, można było uzyskać wtajemniczenie. Działo się to 10500 lat przed przyjściem na tę ziemię Księcia Pokoju".

P. 2: "Proszę podać dokładniej, co się w tej tajemniczej sali znajduje p

O. 2: Historia Atlantydy od początku, kiedy Duch przybrał formę i kiedy nastąpił rozwój ludzi poprzez ich doświadczenia w życiu na Ziemi, a także historia pierwszego zniszczenia i zmian, jakie zaistniały na kontynencie, zapisy z życia poszczególnych ludzi i ich różnorodnej działalności w wielu krajach, opisy spotkania przedstawicieli wszystkich narodów i krajów, obrazy Zniszczenia Atlan­tydy, opis budowy piramidy wtajemniczeń, a także informacja o tym, kto, jak i kiedy dokona odkrycia tych kronik. Ponadto znajdują się tam pisma z zatopionej Atlantydy. Bo wraz ze zmianami na Ziemi Atlantyda powstanie znowu".

"... Dla ustalenia lokalizacji obserwować trzeba cień (albo światło) w czasie, kiedy słońce podnosi się Znad wody i pada pomiędzy łapy Sfinksa. Zostało tam umieszczone zabezpieczenie albo strażnik, który uniemożliwia wejście z komnat od strony prawej łapy Sfinksa do chwili, aż się dopełni czas, kiedy nastąpią widoczne Zmiany w sferze działalności człowieka. Wtedy szukać w kierunku pomiędzy Sfinksem a rzeką..."

(378 - 16)


Obecnie Nil przepływa w dość znacznej odległości od Sfinksa. Możliwe jednak, jak na to wskazują dawne mapy, że w okresie budowy piramid Nil znajdował się o wiele bliżej.

Niektóre przekazy Edgara Caycego informują nas, że w Egipcie mogą też zostać odnalezione ślady działalności tych osób, które obecnie zwróciły się z prośbą o uzyskanie dla siebie "life readingu".

"Poprzednio ta istota była w Egipcie pośród Abisyńczyków, którzy poddali się wpływowi ludzi przebytych z Atlantydy. Przebywając prawie cały czas z Atlantydami, stała się kapłanem. Ciągle jeszcze można odnaleźć ślady jego działalności, jak górs­kie twierdze położone w rejonie górnego Nilu, gdzie działała ta istota. Wizerunek jego może zostać odnaleziony przed wejściem do grobowców.

... Później na imię miał Ai-Ellaiin. Można też odnaleźć szereg hieroglifów, które byty jego symbolami w różnych okresach pobytu na ziemi: dziki kozioł, człowiek z rogiem, kozioł od wrócony w przeciwnym kierunku, święty byk Apis, człowiek w etiopskim kapturze, krzyż, serpentyna skręcona w prawo".

(559 - 7)

Gdyby ktoś postarał się przeszukać okolice wskazane w readin­ gu, może udałoby się odnaleźć te symbole.

Inny wyjątek z indywidualnego "life readingu" odnosi się do omawianego okresu i kończy się przepowiednią:

"... wcześniej ta istota była w Egipcie, w czasie kiedy panowały tam zamieszki i kiedy powracać z banicji kapłan. Była ona bliska kapłanowi. W Atlantydzie istota ta zdobyta dużą wiedzę, ale zasadniczy okres jej działalności przypada na Egipt. Część informacji zebranych przez ową istotę o imieniu IT AO złożona została w piramidach i może być jeszcze odkryta".(2823 - 1 )

Obok sprawy kronik niektóre przekazy dotyczą także współ­czesnej prehistorycznemu Egiptowi cywilizacji mongolskiej i po­ chodzącej z Gobi. Jest to źródłowa informacja dla poszukiwaczy zaginionych skarbów kultury.

"... istota ta przystosowywała do użytku metal podobny do stali albo też kombinację stali i miedzi, co później na długi czas zostało wycofane z użycia. Znaną sobie metodą potrafiła utwardzać miedź przy użyciu niewielkiej ilości stali, formować ją i utrwalać na wiele takich sposobów, jakie później zostały wynalezione w Egipcie, stosowane w Peru i w Chaldei. Metale te odnalezione zostaną jeszcze w pewnym mieście w Indochinach".

(470 - 22)

"... tam gdzie jest Gobi, ta istota była kapłanką w Złotej Świątyni, która zostanie odkopana "...

(2402 - 2)

"... w kraju Mongolii czy Gobi istota ta była jedną z księżniczek. W jednej ze świątyń, która być może zostanie odkryta, znajduje się jej podobizna wykuta w szczerym zlocie ".

(1167 - 2)

Spróbujmy podsumować wszystkie informacje, jakie zdołaliśmy uzyskać z indywidualnych "life readings", które traktują o inkar­nacjach wielu osób w okresie prehistorycznego Egiptu - 12 000 do 13 000 lat temu. W rejonie Kaukazu około 10 500 lat przed Chr. przywódca ARART zebrał swoich ludzi, wyruszył do Egiptu i zagarnął go. Wielka Piramida w Gizie, zwana piramidą Cheopsa, i możliwe, że również Sfinks zostały zbudowane jeżeli nie wcześniej to w czasie panowania jego syna ARAAR-AARTA. Wraz z tymi najeźdźcami przybył do Egiptu kapłan RA-TA, który podjął starania zorganizowania praktyk religijnych. W tym właśnie czasie Egipt został zalany uchodźcami z tonącej Atlantydy.

Kapłan został wciągnięty w polityczne intrygi i rozruchy nieza­dowolonej miejscowej ludności. W następstwie tego został zesłany na kilka lat w rejon Afryki, zwany później Abisynią. Po pewnym czasie, kiedy sytuacja społeczno-polityczna uległa poprawie, kapłan


został odwołany z banicji, aby pomóc zjednoczyć współdziałanie sprawujących władzę z narodem egipskim i przybywającymi Atlan­tydami. Pod wpływem rozsądnych poczynań kapłana Ra-Ta i po­mocy ludzi przybyłych z Atlantydy nastąpił okres materialnego i duchowego rozkwitu Egiptu, a nawet podjęto starania, aby te osiągnięcia upowszechnić w całym świecie. Kroniki opisujące At­lantydę i jej cywilizację, które mają zostać w przyszłości odkryte, zostały ulokowane bezpiecznie w Egipcie.

Czy można znaleźć dowody na poparcie przekazów Edgara Cay­cego o egipskiej przeddynastycznej cywilizacji? Czy ktokolwiek wie, kiedy została zbudowana Wielka Piramida, zwana piramidą Cheop­sa? Czy ktoś już prowadził jakieś badania, aby stwierdzić o przeka­zach Edgara Cayce, że opierają się na faktach lub je całkowicie odrzucić? Ależ tak! Pewne badania zostały już przeprowadzone.

Zrobiła to pewna młoda dama i to na własny koszt, co niestety finansowo ją ograniczało. Opracowała ona raport z przeprowadzo­nych poszukiwań, który jest dostępny w siedzibie głównej A.R.E. w Virginia Beach. Po przestudiowaniu wielu "life readings" Edgara Caycego, a także dzieł naukowych na temat historii Egiptu, udała się nad Nil, aby na miejscu przeprowadzić rozmowy z archeo­logami i przeglądnąć muzea. W raporcie porównuje to, co zdołała odnaleźć z informacjami zawartymi w "life readingach" Caycego i przekonuje o konieczności prowadzenia dalszych badań w tym zakresie. Pani Blank (prawdziwe nazwisko na jej prośbę zastrzeżo­ne) znalazła w książce The Pyramid Text autorstwa Samuela B. Mercera (tom 4 str. 27) wzmianki o prawdopodobieństwie po­chodzenia RE i jego zwolenników z kierunku północno-zachod­niego, być może z okolic Kaukazu, a także uwagi o podobieństwie głównych bóstw kulturalnie i intelektualnie rozwiniętych ludzi, którzy osiedlili się u szczytu delty Nilu.

"Literary Digest" z dnia 20 października 1934 r. zamieścił raport sporządzony przez Petrie'go, w którym przedstawia on szereg dowodów na cykliczne w okresie początków historii Egiptu inwazje ludów z rejonu Kaukazu.

Pewna ilość readingów opisuje cechy fizyczne ludzi, którzy pojawili się w Egipcie około 10 500 lat przed Chr. Wielu z nich charakteryzuje się niebieskimi lub szarymi oczami i jasnymi włosa­mi. Rdzenni Egipcjanie mają śniadą cerę, ciemne oczy i włosy. Pani Blank pisze w swoim raporcie, że na ścianie grobowca, który znajduje się między Sfinksem a piramidą, widnieje portret kobiety z jasnożółtymi włosami. Kolor jej włosów stanowi zagadkę dla wielu archeologów. W muzeum w Kairze znajduje się niewielka drewniana statuetka z niebieskimi oczami. Są tam też cztery drewniane popiersia, których głowy przybrane są kaukaskimi ozdobami.

A oto cytat z readingu informujący, że w tym wczesnym okresie kultury Egiptu kapłani przyodziewali się w togi:

"Kapłani przyodziewali się w szaroniebieskie togi z kapturem zarzuconym na plecy, opasywali się sznurem złotego koloru z purpurową lub inną ozdobą".

(585 - 10)

Pani Blank odnalazła w muzeum w Kairze małą drewnianą figurkę i dużą z wapienia, które mają na sobie niezwykłe, jak twierdzą archeolodzy, ubranie - właśnie togi, a nie rodzaj spódni­czki, jak się w owych czasach nosiło.

Pani Blank odnotowała też niektóre z imion podanych przez Edgara Cayce w readingach. Między innymi: AR-KAR, której grobowiec ma się znajdować w pobliżu Sfinksa, ISSA, której imię ma się znajdować w wielu świątyniach, HERMESA, który według readingu miał być architektem Wielkiej Piramidy.

Poszukując śladów istnienia tych imion w Egipcie pani Blank odkryła, że tom III Bibliografii Memfis, opracowany przez Portera i Mossa, informuje, źe grobowiec nr 7101 położony pomiędzy Sfinksem a Wielką Piramidą należy do KAR. Zgodnie z angielskim egiptologiem, panią Meguid, imię ISSA można odnaleźć w wielu świątynnych wnętrzach. W książce Piramidy w Gizie słynny egip­tolog Howard Vyse w drugim tomie pisze o tym, że historyk arabski A1 Makir (627 r. po nar. Chr.) stwierdził, że "piramidę wybudował Hermes". Inni pisarze również wymieniają Hermesa jako budowniczego Wielkiej Piramidy:


Ibn Batuta - "Hermes, architekt Wielkiej Piramidy, aby j zachować naukę po potopie"...

Watwati - "Hermes wybudował piramidę".

Makrimi - "Hermes i jego żona zarządzali dwiema pira­midami"...

Cites Sorar - "Piramidy wybudowane przez Hermesa" Al-Dimishgi - "Mówią niektórzy, że Hermes wybudował piramidy..."

Pani Blank zwróciła uwagę na dwa readingi, które odnoszą się do początków pisma egipskiego:

"W tym okresie wielu było przekonanych, że należy utrwalić i zachować dla ludzi wiedzę, którą dzisiaj określamy jako prawa, czy też zawartą w kartach do gry lub rysunkach. Inicjatywę tę podjęli tubylcy, nie Atlantydzi, Egipcjanie, którzy podjęli próbę zapisywania mowy".

(516 - 2)

"W okresie odnowy po powrocie kapłana istota ta wspólnie z innymi spisywała kroniki antycznym egipskim pismem w for­mie, jaka przez Atlantydów nigdy nie była stosowana. Zostanie to w przyszłości odkryte, kiedy budowla czy grobowiec, w którym przechowywane są kroniki, za parę lat zostaną odnalezione".

(2537 - 1)

"The American Journal of Archeology" z 1952 r. odnotował, że "w pobliżu wielkiego kamienia zwanego 'mastabą z Bersen' znaj­ duje się zasypany grobowiec, na którego drzwiach wyryte są rzadkie formy słów i niezwykłe hieroglify".

W pierwszym tomie książki Piramidy w Gizie Howard Vyse pisze: "w Wielkiej Piramidzie w komorach odkrytych powyżej Komnaty Króla znajdują się znaki hieroglificzne trudne do rozszyfrowania".

Przytoczony wcześniej reading informuje, że Sfinks wybudowa­ny został bardzo dawno temu, prawdopodobnie 10 000 lat przed Chr. Jest tam także mowa o sali kronik mieszczącej się w pobliżu Sfinksa, która nie została jeszcze odkryta.


Sprawozdanie pani Blanka zwraca uwagę na tzw. "Inventory Stela", którą opisał dr Selim Hassan w swej książce Excavations at Giza, Sphinx (tom 8):

"Ta stela (kamienna tablica) zawiera informację, że świątynia Isis (w pobliżu Wielkiej Piramidy) została odnaleziona i odbudo­wana przez Cheopsa", dalej autor podaje, że dokonano pewnych reperacji Sfinksa, ponieważ były na nim uszkodzenia spowodowa­ne uderzeniami piorunów. Jeśli to prawda, to zarówno świątynia jak i Sfinks pochodzą z okresu przed panowaniem Cheopsa (IV Dynastia, 2900 przed Chr.). "Ta stela jest poświęcona `Isis - wład­czyni piramid', co podważa obowiązującą obecnie teorię, że Wielką Piramidę wybudował Cheops. Niektórzy uważają więc, że ta `inventory stela' jest sfałszowana. Jakkolwiek reperacje Sfinksa, o których w niej mowa, są ciągle widoczne. Także lokalizacja domu Ozyrysa w stosunku do położenia domu Isis i Sfinksa jest zgodna z opisem i według niego dom ten został odnaleziony".

Pani Blank przy dokładniejszych badaniach zauważyła, że wewnętrzne ściany dwóch łap Sfinksa w miejscu ubytków zostały wypełnione blokami wapienia. Pani Maguid, która wspólnie z dr Hassanem oczyszczała z piasku postać Sfinksa, stwierdziła, że podobne bloki wapienne znaleziono również na tyle figury Sfinksa. Bez sprawdzenia zostały one zamurowane.

W konkluzji raportu pani Blank stwierdza: "Te dowody, choć wątłe, są bardzo obiecujące. Czasem to, co odkrywamy, musi wystarczyć, ponieważ są to dowody jedyne. Dr Selim Hasan, który odkopywał z piasku Sfinksa i uzupełniał braki, nie usunął wapien­nych bloków. Możliwe, że pod tymi blokami znajduje się jakaś informacja o tym, kto i kiedy wybudował Sfinksa, podobnie jak to było z umieszczeniem takich informacji w większości świątyń.

Sfinks pozostaje ciągle wielką zagadką i każde odkrycie z nim związane byłoby wielkim wkładem do egiptologii".

Po zakończeniu wstępnych badań pani Blank powróciła do Kalifornii, aby pogłębić swą wiedzę z egiptologii i przygotować dalsze poszukiwania śladów prehistorii Egiptu, o której mówił Edgar Cayce. Wybuch konfliktu bliskowschodniego uniemożliwił jej jednak podjęcie tych prac.

ROZDZIAŁ 6

Cień Atlantydy

Dla wielu osób trudna jest do przyjęcia możliwość istnienia roz­winiętej cywilizacji Atlantydy, jaką opisuje Edgar Cayce, a która znikła pozostawiając po sobie tak niewiele śladów. Jednak po chwili zastanowienia się można dojść do wniosku, że nie jest to aż tak nie­prawdopodobne, jak się początkowo wydawało. Sto lat temu pisarze fantastycznonaukowi zaledwie potrafili wyobrazić sobie takie rzeczy, jak telewizja, atomowe łodzie podwodne, bomby wodorowe, cudow­ne pastylki i regularne międzykontynentalne loty odrzutowców. W efekcie ostatnich dwóch wojen światowych wiele państw zniknęło i powstało wiele nowych. Czyż nasza cywilizacja, uzależniona od transportu i elektryczności, na skutek wojny atomowej nie może cofnąć się do epoki kamiennej? W nieodległej historii znane są wspaniałe cywilizacje, które runęły bez kataklizmu porównywalnego do tego, jaki zniszczył Atlantydę, a po następnych pięciu tysiącach lat prawdopodobnie ich nazwa zostanie całkowicie zapomniana.

Nic więc dziwnego, że kraj spoczywający na dnie Oceanu Atlantydzkiego, którego mieszkańcy przemieszali się z innymi narodami ok. 12 000 lat temu, nie pozostawił po sobie zbyt wielu śladów. Niezwykłe jest tylko to, że samo wspomnienie o Atlan­tydzie, której cywilizacja podobna była do naszej, obecnie wydaje się ludziom już tylko mało wiarygodną legendą.

Podobieństwo ich życia do naszego zarysowało się szczególnie wyraźnie, gdyż - jak mówi Cayce - ludzie, którzy wówczas tam żyli, reinkarnowali się ponownie w naszych czasach. Upór, talent i zdolności Atlantydów zamanifestowały się we współczesnych nam ludziach. Wspomnianym na początku książki dwóm mężczyznom towarzyszyły podobne wydarzenia, które wcześniej przeżyli już w Atlantydzie. W ostatnich pięćdziesięciu latach dokonano więcej naukowych wynalazków niż w całej znanej nam historii ludzkości. Skąd ten nagły postęp? "Promienie śmierci" i "straszliwy kryształ" opisywane w readingach Caycego przypominają zupełnie współ­czesne lasery i elektrownie atomowe, które on przed ich obecnym wynalezieniem jedynie w taki nieporadny sposób zdołał opisać. Niewolnicy, zwani "automatonami" czy "rzeczami", o których mowa w wielu readingach, powrócili na ziemię szeroką falą w postaci niewykształconych, zaniedbanych mas. Tutaj, w Amery­ce, gdzie postęp naukowy osiągnął szczyt, problemy rasowe zaryso­wały się najbardziej. W Atlantydzie człowiek musiał zdecydować, czy stanąć po stronie synów Jedynego Prawa (postępować w spo­sób miły Bogu), czy po stronie synów Beliala (czyli wykorzystywać twórcze moce na własny niegodziwy użytek). Późniejsze zmagania pomiędzy tymi dwoma obozami doprowadziły do zniszczenia kontynentu. Obecnie znowu stoimy w obliczu wyboru pomiędzy egoizmem i altruizmem. Człowiek ma w swych rękach możliwość poprawy własnego losu. Może użyć wiedzy naukowej i stosować wynalazki do polepszenia wszystkich dziedzin życia. Może również doprowadzić do takich zniszczeń na świecie, jakich dokonano na Atlantydzie...

Cayce wspomina też o tym, że przyszłe zmiany i zniszczenia mogą nastąpić z przyczyn naturalnych. Oto uzyskane przekazy, jeden z 1940 r., drugi z r. 1943:

"Poseidia będzie pierwszą z tych części Atlantydy, które wyłonią się znowu..."

(958 - 3)

"... w Atlantydzie w okresie pierwszych przewrotów i zniszczeń, które przeszły przez tę ziemię, i muszą jeszcze wystąpić znowu w następnej generacji..."

(3209 - 2, 30 maja 1943)

Słownik Funka i Wagnalla podaje definicję generacji jako "krok albo stopień na drodze naturalnego postępu; okres pomię­dzy kolejno następującymi naturalnymi stąpieniami, który u czło­wieka trwa zwykle około 30 lat".

Słownik Webstera podaje podobną definicję: "normalny okres czasu, kiedy jedna formacja zastępuje drugą, czyli rodzice są wymieniani przez dzieci - zwykle trwa to około 33 lata".

Reading 3209, który uzyskano w r. 1943 może sugerować, że zmiany i zniszczenia w pewnych częściach Ziemi mogą się rozpo­cząć już w 1976 r. Tym postępującym zmianom na powierzchni Ziemi mogą towarzyszyć wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi, może się też pojawić fragment lądu Atlantydy. Stanie się więc możliwe przeprowadzenie badań archeologicznych.

Zatem jest prawdopodobne, że następna generacja będzie już w stanie rozwiązać zagadkę Atlantydy. Niezbyt jednak szczęśliwie zapowiada się to, że w niedalekiej już przyszłości nastąpią drastycz­ne zmiany na powierzchni Ziemi.

"Wystąpią zmiany fizyczne na Ziemi i przełamie się ląd w za­chodniej części Ameryki. Większa część Japonii pogrąży się pod wodą. W okamgnieniu zmieni się górna część Europy. Od wschodniej strony wybrzeża Ameryki pojawi się nowy ląd.

... Pojawią się ruchy na Arktyce i Antarktydzie, co spowoduje erupcję wulkanów, nastąpi przesunięcie biegunów - toteż strefy chłodne i umiarko- wane staną się bardziej gorące, będą tam rosły mchy i paprocie. A zacznie się to pomiędzy '58 i '98 rokiem. Kiedy to nastąpi - Jego ,Światło Znowu będzie widziane na niebie ".

(3976 - 15)

P. 12: "Kiedy będzie można zauważyć początki spodziewanych zmian na Ziemi?

O. 12: Kiedy nastąpią pierwsze wyraźne ruchy ziemi w rejonie południowego Pacyfiku oraz nastąpi opadanie i podnoszenie się lądu po stronie przeciwnej, czyli w rejonie Morza Śródziemnego i Etny. Wtedy będzie wiadomo, że to się zaczyna.


P. 14: Czy będą jakieś zmiany w ukształtowaniu powierzchni Północnej Ameryki? Jeśli tak, to w jakim zakresie i gdzie?

O. 14: W większym i mniejszym stopniu nastąpią zmiany na całej powierzchni kraju. Te największe wystąpią w rejonie wy­brzeża atlantyckiego Północnej Ameryki. Ostrzeżenie dla Nowe­go Jorku!"

(311 - 8)

"... Jeśli chodzi o warunki geograficzne świata czy tego kraju, to będą one zmieniać się stopniowo. Wiele będzie ruchów ziemi na wschodnim i zachodnim wybrzeżu, a także w centralnej części Stanów Zjednoczonych".

"Później, w następnych latach pojawią się nowe lądy na Atlan­tyku i na Pacyfiku. A to, co teraz w wielu krajach jest linią brzegową, będzie dnem oceanu. Wiele obecnych pól bitewnych (1941 r.) pokryją wody mórz i oceanów czy nowych zatok. Państwa wprowadzą nowe zasady wymiany handlowej.

... większa część wybrzeża stanu Nowy Jork i miasto Nowy Jork znikną z powierzchni ziemi. Będzie to czas następnej generacji, wcześniej jednak znikną południowa część Caroliny i Georgia.

... Wody Wielkich Jezior przelewać się będą do Zatoki Mek­sykańskiej.

... Teren, gdzie istota ta obecnie przebywa ( Virginia Beach), będzie należeć do bezpiecznych rejonów i pozostanie wraz z częś­cią Ohio, Indiany, Illinois oraz południowej i wschodniej Kanady. Zachodnie i pozostałe krańce Stanów Zjednoczonych ulegną takie dużym zmianom".

(1152 - 11)

"Ziemia przełamie się w wielu miejscach. Zmieni się konfiguracja zachodniego wybrzeża Ameryki. Północną część Grenlandii zaleje woda. Pojawi się nowy ląd w rejonie Morza Karaibskiego i cala powierzchnia Ameryki Południowej będzie poruszona trzęsieniem ziemi ".

(3976 - 15)


Wymienione przekazy Edgara Caycego dotyczą zdarzeń mają­cych nastąpić w przyszłości. Świadkami tych zmian na Ziemi mogą być ludzie żyjący obecnie. Skoro była mowa o przyszłej generacji, zatem może to nastąpić za około 60 do 70 lat. Readingi te zostały przekazane w latach 40-tych, a więc owe dramatyczne zmiany na Ziemi mogą nastąpić około roku 2000.

Jaki związek mają te przepowiednie z Atlantydą? Wielu spo­śród tych ludzi, którzy obecnie żyją na ziemi, było Atlantydami i widziało swój kraj ulegający zniszczeniu. Wiele z tych osób prawdopodobnie doświadczy tych przeżyć ponownie.

Warto pamiętać, że obraz Atlantydy, jaki zdołaliśmy tutaj przedstawić, nie pochodzi z jednego czy dwóch readingów. Infor­macje zostały zebrane z ponad 650 przekazów udzielanych przez ponad 20 lat. W większości były to tzw. "life readings" dla indywidualnych osób. Wydawać by się więc mogło, że wiadomości o Atlantydzie są przypadkowe i wyrywkowe, jednak mnogość tych informacji dała nam możliwość spisania wydarzeń na Atlantydzie z chronologiczną konsekwencją. To jest właśnie niezwykłe, że wiadomości rozproszone na tak dużą ilość ludzi i wiele lat zdołaliśmy złożyć jak mozaikę w jedną spójną całość. Do nad­zwyczajnych uzdolnień Caycego dodajmy jeszcze i to, że przez pierwszych dwadzieścia lat udzielania readingów zajmował się on wyłącznie leczeniem. Nigdy nie mylił się, nawet wtedy gdy wy­stawiano go na próbę i używano podstępów.

Jeśli więc Edgar Cayce i tym razem ma rację, to wielu ludzi, którzy żyją obecnie, było już poprzednio świadkami zniszczenia Atlantydy. Problemy, którym sprostać dziś muszą ludzie i narody nie tak wiele różnią się od tych, które istniały już w odległej przeszłości. Wszyscy mamy jeszcze jedną możliwość wyboru, jesz­cze jedną szansę poprawy swego losu. Możemy dokonać tego wyboru jako naród, jako indywidualna osoba, albo jedno i drugie.

Wierzę w wolną wolę człowieka i nie przypuszczam, że nasza przyszłość jest z góry przesądzona. Wielu z tych, którzy zostali ostrzeżeni o możliwości wydarzenia się nieszczęścia, na przykład we śnie, potraktowali to poważnie i uniknęli zła. Klasycznym przykładem jest Księga Jonasza w Starym Testamencie, gdzie całe miasto odwróciło się od zła i uniknęło Bożego gniewu. Jeśli człowiek indywidualny albo zbiorowość ludzka, cały naród, zro­zumieją na czym opierają się ich związki z Bogiem, to będą mogli uniknąć powtórnych błędów.

Hugh Lynn Cayce, dyrektor A.R.E., uważa, że filozoficzny aspekt wykładu readingów Edgara Cayce jest najbardziej wartoś­ciowym składnikiem pracy Association for Research and Enligh­tenment. Natomiast każda osoba musi osobiście zdecydować, na ile te readingi wpłyną na jej życie i postępowanie, czy przez poszerzenie swej świadomości stanie się lepszym człowiekiem.

Edgar Cayce stał się sławny. Jednak nie zbił fortuny. Nie był bogaty, nawet trudno powiedzieć, że mu się dobrze powodziło. Pamiętam, jak wiele razy, kiedy próbowałem wyprosić dla siebie coś z dziecięcych luksusów, odchodziłem niepocieszony z kwitkiem. Martwiło to samego ojca, Edgara Cayce, a czasem i smuciło rodzinę. Był człowiekiem takim samym jak inni, chętnie pomagał każdemu, ale czasem, kiedy było mu już bardzo ciężko, zastanawiał się też, dlaczego nie może pomóc sobie. Zdarzyło się więc, że i takie pytanie zostało postawione:

P. 8: "Z uwagi na to, że Edgar Cayce cały swój czas poświęci) tej pracy, nie jest możliwe, aby mógł uzyskać wystarczające finanse na zabezpieczenie materialne dla siebie i swojej rodziny. Jak więc można poprawić tę sytuację?

O. 8: Żyj bliżej Tego, który jest dawcą wszelkiego dobra i doskonałych darów, proś, a będzie ci dane, pukaj, a będzie ci otworzone. Dawaj, a będzie ci zwrócone w czwórnasób. Dawaj, dawaj, jeśli chcesz otrzymać. Nigdy nie brakowało biedy i po­trzeb, i brakować ich nie będzie, jak długo droga do Boga będzie dla nas pierwszą i najważniejszą".

(254 - 111)

A oto cytat z pewnego readingu:

"... większość z nas pragnie dużo więcej, niż potrzebuje..." (262 - 89)

Ten sam problem gnębi nas dzisiaj. Zacytuję tu urywek z czerw­cowego wydania z 1963 r. "The Virginian Pilot": "Czy po­trzebujemy wszystkiego, czego pragniemy? Prawdopodobnie nie. Prawdopodobnie też te pragnienia i obawy zwrócone na rzeczy, których pragniemy, a które nie są nam naprawdę potrzebne, rujnują nasz spokój i poczucie bezpieczeństwa.

Co najmniej połowa Amerykanów może dziś zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Nawet ci z minimalną pensją czy emeryturą mają dach nad głową, wystarczającą ilość pożywienia i ubrań, jakieś medyczne zabezpieczenie, dostęp do telewizora i jeszcze zostaje im coś na lody i coca-colę.

Lecz zamiast cieszyć się tymi skromnymi dobrami, które dla milionów mogłyby być dobrodziejstwem, mnóstwo osób spędza czas na rozmyślaniu i wyliczaniu rzeczy, których nie posiadają, i z przejęciem wyolbrzymiają swoje domniemane ubóstwo.

W dojrzałym życiu musimy w naszym postępowaniu być praktyczni, bo musi nam wystarczyć szczupły dochód. Nim wyda­my pieniądze na coś, co nas pociąga i kusi, zapytajmy wpierw sami siebie, czy tego naprawdę potrzebujemy, czy tylko po prostu chcemy to mieć?"

Czy całe swoje życie mamy poświęcać na gromadzenie rzeczy, które w końcu i tak musimy zostawić? Lepiej przecież zwrócić uwagę na sprawy duchowe, rozwijać się duchowo, bo te wartości będą nam towarzyszyć przez resztę naszego bytu!

Takie oto problemy niepokoją ludzi myślących.

W roku 1959.prezes Carleton College w Minnesota dr Laurence M. Gould napisał i opublikował rozprawę zatytułowaną Dlaczego przetrwa) człowiek? Wykazał w niej, że dziewiętnastu na dwudziestu jeden z dostojnych obywateli naszego kraju "umiera od we­wnątrz". Dr Gould pisał: "Największym naszym zagrożeniem nie są bomby atomowe ani samo sterujące pociski jądrowe, lecz zanie­dbywanie sił duchowych, które czynią nas zdrowymi, prawymi i szlachetnymi ludźmi". Artykuł zakończył zdaniem: "Jeśli prag­niemy, aby Ameryka się rozwijała, musimy przestać dukać, kiedy mówimy o sprawach duchowych. Naszym zadaniem jest odnowie­nie i oczyszczenie wiary w wartości duchowe, a nie utylitarne, na których życie Ameryki opierało się od samych jej początków". Ta wypowiedź dra Goulda jest echem niektórych przekazów

Edgara Caycego. A oto niektóre z nich:

"Kto jest twoim Bogiem? Czy twoje ambicje ograniczają się tylko do tego, co będziesz jutro jadł i w co się odziejesz? Jesteś więc malej wiary i malej nadziei, jeśli te sprawy wypełniają całą twoją świadomość. Pamiętaj, że nie tylko należysz do Niego, lecz i to, że On jest twoim Stwórcą. On nie chce, abyś byt karany, ale oczekuje, kiedy wreszcie będziesz świadomy istniejących z Nim związków".

(281 - 41)

"Może istnieć wiele światów, wiele wszechświatów, systemów słonecznych większych niż nasz (Ziemia jest jedynie punktem w naszym Systemie Słonecznym), ale dusza człowieka, twoja dusza, obejmuje te wszystkie systemy słoneczne czy inne światy, gdyż swym dziedzictwem jesteśmy związani z uniwersalnymi siłami, które nazywamy Bogiem. Tak On to dla nas uczynił".

(5755 - 2)

Przedstawiona tu myśl filozoficzna niechaj nie będzie potrak­towana jak kazanie. Edgar Cayce nigdy nie zamierzał tworzyć nowej religii. Członkowie A.R.E. nie stanowią jakiejś oddzielnej sekty. Intencją readingów nie jest odciąganie kogokolwiek od jego kościo­ła. Readingi jedynie pomagają w tym, byś stał się lepszym metodys­tą, protestantem, katolikiem, żydem, mormonem czy wyznawcą jakiejkolwiek innej religii. W swym założeniu filozofia Edgara Caycego ma pomóc w rozszerzaniu naszej świadomości, ułatwić bardziej racjonalne i rozumne spojrzenie na sprawę wiary oraz odkryć nasze związki z Bogiem. W moim przekonaniu są to największe korzyści płynące z poznania readingów Edgara Caycego.

1

16

1

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Edgar Cayce Atlantyda 2
Edgar Cayce Readings on Effects of Fear
Edgar Cayce on the Book of Revelation
80 lat temu Edgar Cayce przewidział rolę Putina w powstrzymaniu III wojny światowej
10 Day Detoxification with Edgar Cayce
Edgar Cayce The Oil That Heals
Edgar Cayce Auras, An Essay on the meaning of colors 2
EDGAR CAYCE – „ŚPIĄCY PROROK”
Edgar Cayce Prophecy
Edgar Cayce Meditation Workbook
Edgar Cayce uzdrowiciel i jasnowidz
Edgar Cayce Great Pyramid And Sphinx Reading From 1932
Edgar Cayce Lucid Dreaming Manual
Antologia Ostatni z Atlantydy
4607, Akademia Morska, Atlantic United Marine
La nueva Atlantida
Atlantydzki system uzdrawiania z symbolami
atlantyda, Atlantyda

więcej podobnych podstron