Władysław Reymont „Komediantka”
O środowisku aktorskim; teatr sezonowy (działa jak ciepło, jesienią zamykany), tzw. Towarzystwo ( czyli ktoś zakłada, organizuje i płaci, w tym wypadku Cabiński).
Historia młodej Janki Orłowskiej, która uciekła z rodzinnego Bukowca, żeby grać w teatrze. Zderzenie ideałów, zapatrzenia w sztukę, z płaską rzeczywistością. Idealizm diabli biorą, gdy głód, gdy intrygi i życiowy brud. Reymont w bardzo negatywnym świetle pokazuje środowisko aktorskie, już lepiej żyć na wsi, spokojnie i szczęśliwie. Szamotanie się, rozdrabnianie emocjonalne, wieczna gra - niszczy ludzką duszę. Janka się stacza, nawet nie tyle moralnie (aczkolwiek zostaje kochanką Władka Niedzielskiego, jednego z aktorów), ale przez to, że traci grunt ten swój idealizm, czasem śmieszny, ale jednak szlachetny.
Janka - silna postać, wyjątkowa, nieokiełznana, zapalczywa. Zakochała się w teatrze przypadkiem, biorąc udział w prowincjonalnym przedstawieniu. Szukała dla siebie jakiegoś celu, czegoś, w czym mogłaby się do końca zapamiętać. Gospodyni Kręska, była aktorka, podsunęła jej właśnie teatr i to był jedyny cel w jej życiu. Nie chciała wyjść za mąż za bogatego Grzesikiewicza, nie chciała dać się zakopać na wsi (chociaż autor wyraźnie wskazuję tę właśnie drogę). Kłótnia z ojcem o małżeństwo była pretekstem, żeby zacząć całkiem inne życie.
Najpierw zapał, potem rezygnacja. Sam brud, kłótnie, oszustwa, gnój. Kobiety muszą się sprzedawać, żeby się utrzymać, mężczyźni cierpią głód. Starzy aktorzy traktowani są jak śmieci, zresztą tak samo jak początkujące chórzystki i aktorki. Trzeba grać to, co się publisi podoba, nie ma miejsca na ambitną sztukę, bo najpierw trzeba mieć za co żyć.
Postacie charakterystyczne: mój ulubieniec Głogowski, jedyna pozytywna postać w tym łajdackim półświatku. Początkujący dramatopisarz - trupa Cabińskiego wystawiała jego sztukę „Chamy”. (w tym momencie krytyka krytyki teatralnej - w zasadzie nikt nie wie, co mówi, a gada, byle się dać poznać w gazecie). Pomógł bardzo Jance, był jej oparciem, ale potem zniknął z teatru, bo musiał zarobić na siebie korepetycjami.
Sowińska i jej córka Anna - to u nich mieszka Janka. Syn Sowińskiej był aktorem i zabił się przez kobietę - stąd nienawiść kobiety do wszystkich aktorek. W gruncie rzeczy cholernie nieszczęśliwa istota... Anna interesowna bardzo, zajmuje się szyciem kostiumów teatralnych, ma własny biznes. Kiedy Janka potrzebuje pomocy (w ciąży jest, bez środków do życia) - wywalają ją na bruk.
Władek - kochanek Janki, aktor. Bawidamek i lekkoduch, oślizgła postać... Rzuca Jankę bardzo szybko, chodziło mu tylko o zabawę i może trochę o własną ambicję.
Majkowska, Topolski - para aktorska z talentem. Topolski chce założyć własne towarzystwo. W gruncie rzeczy oboje paskudni i zepsuci, idealizm tylko na wierzchu. Majkowska zresztą niszczy karierę Janki i dzięki intrydze zabiera jej rolę.
Mecenas - ta postać najpierw mnie zainteresowała, a potem jakoś tak ją zbanalizowano... Wydawało mi się, że to ktoś nierealny, jakiś dobry duch. Wywróżył Jance, że ma się strzec wielkich marzeń i wody. Potem się w niej zakochał i to już było niefajne.
Kotlicki - powieściowy cynik, Janka bardzo go intrygowała.
Miasto rośnie do symbolu jakiegoś piekła, paskudnego, plugawego miejsca, w którym naturalne ludzkie odruchy są na wymarciu. Ratunkiem i przeciwstawieniem jest wieś i natura - to natura jest wartością nadrzędną i to z niej wyrasta sztuka, spaczając ją niemiłosiernie.
Charakterystyczna rozmowa Janki ze starcem-rybakiem (bardzo baśniowo). To on tłumaczy jej wyższość natury i spokojnego, dobrego życia na jej łonie. Prostota, dobroć, wybaczenie i spokój - to są najwartościowsze elementy życia. Stoicka filozofia. Namiętności i bujne marzenia nigdy nie wychodzą ludziom na zdrowie.
Kończy się próbą samobójstwa Janki. Nieudanym, przynajmniej zgodnie z tym, co mówi przytoczony artykuł w gazecie. Jak się cała sytuacja skończy? Można się tylko domyślać...
Komediantka - pogardliwie o aktorce, a także o człowieku, który układa swoje życie w kiepską sztukę.