METODA IRENY MAJCHRZAK
Odimienna metoda nauki czytania
metoda opozycyjna wobec rozpowszechnionej dotąd metody głoskowej,
opiera się na wykorzystaniu zmysłu wzroku, a nie słuchu,
można ją przeprowadzać z każdym dzieckiem, które pojawia się w przedszkolu, niezależnie od jego wieku,
stosowana była w nauce dzieci, jak i dorosłych ludzi w Meksyku,
od początku lat 90. stosowana w Polsce,
od 2010 roku ruszył program nauczania czytania tą metodą dzieci romskich w Polsce.
„ŚCIANA PEŁNA LITER”
To system ćwiczeń wizualnych wiodących dziecko od rozpoznawania swojego imienia do umiejętności czytania.
Etapy:
I. Inicjacja
Inaczej wtajemniczenie, chodzi o wprowadzenie dziecka w krąg ludzi posługujących się słowem pisanym. Inicjacja jest gestem symbolizacji. Dziecko wie, że może być wyrażone za pomocą liter - może być napisany i przeczytany. Doświadcza siebie w dwóch formach: rzeczywistej i symbolicznej.
W akcie inicjacji dziecko otrzymuje ogromny ładunek wzruszeń i wiedzy. Każde dziecko otrzymuje swoje własne słowo, specyficzną kombinację liter, tę właśnie, która oznacza małą istotę o szczególnym imieniu. Od początku dziecko wchodzi w świat pisma jako w świat znaczeń, a nie izolowanych liter.
PRZEBIEG
1. Nauczyciel zaprasza kolejno każde z dzieci uczestniczących w zajęciach, by usiadło po jego lewej stronie i w ten sposób mogło obserwować ruch jego ręki w przypadku praworęcznych). Po krótkiej rozmowie nauczyciel wypowiada takie mniej więcej zdanie:
Pokażę ci, jak się pisze twoje imię, a ty je potem umieścisz na ścianie w miejscu, które sobie sama wybierzesz. Nazywasz się Ola, Ola, Oleńka. Popatrz, to jest O Oleńki, to jest l Oleńki, tak wygląda e Oleńki, a tak ń Oleńki, to jest k Oleńki, a to a Oleńki. I oto mamy całe słowo Oleńka.
2. Umieszczenie wizytówek na ścianie i równocześnie długiej taśmy papieru, na której widnieją wszystkie litery alfabetu używane w języku polskim, zarówno małe, jak i duże → „Ściana pełna liter”.
Ćwiczenia:
Każdego dnia rano dzieci ustawiają się pod własnym imieniem i sprawdzają w ten sposób obecność.
Odnalezienie liter własnego imienia
w alfabecie.
Odszukanie „swoich” liter w imionach kolegów.
Dziecko odkrywa, że:
1. Każdą literę wymawia się w sposób dla niej szczególny, co nie znaczy, że we wszystkich sytuacjach tak samo, np. n inaczej brzmi w imieniu Wanda, a inaczej w imieniu Zbigniew.
2. Każda litera występuje w dwóch formach: dużej i małej. Litera duża pełni funkcję szczególną, jest znakiem ważności dla danego słowa. Obok zasady pisowni zostaje przekazane przesłanie o istotnej ważności każdej osoby.
3. Kształt słowa zależy od jego brzmienia, a nie od cech jego desygnatu (małe dzieci wyobrażają sobie, że słowo „słoń” musi być o wiele większe niż słowo „mrówka”).
II. Litery. Prezentacja alfabetu
Na tym etapie nauki czytania następuje prezentacja wszystkich liter, połączona z grą
w loteryjkę. Dzieci umieszczają znak przy każdej kolejnej literze, którą odnalazły w swym imieniu. Wygrywa ten, kto pierwszy wypełni swą kartę.
Prezentacja alfabetu.
Każda litera powinna zostać opisana zarówno ze względu na jej kształt, jak
i na brzmienie, np.:
To jest litera a. Popatrzcie, jest A duże i a małe. Duże A wygląda jak drabina. Ma dwie rozstawione nogi i kładkę, która je umacnia. Małe a zaś jest małe, okrągłe, składa się z kółka i laseczki. Ale i to małe, i to duże zawsze brzmi tak samo: aaaa. Jest to litera hałaśliwa. Powiedzcie a. Kto ją ma, niech podniesie rękę do góry.
Każdą literę odnosimy do imion dzieci.
Dzieci spacerują wzdłuż ścian i szukają wszystkich a ukrytych w imionach. Mogą je również liczyć w jakiś sobie dostępny sposób.
Każdej literze powinno się poświęcić jeden dzień.
Warto przeznaczyć na to ćwiczenie jakąś stałą porę dnia, aby prezentacja liter i gra w loteryjkę stały się rytuałem.
III. „Targ liter”
1. Każdy uczeń otrzymuje kopertę, w której znajdują się małe kartki z literami składającymi się na jego imię, z prośbą, aby je złożył. Dziecko czyni to najpierw, śledząc napis na kopercie, a następnie, w którymś momencie, uczyni to z pamięci. To ćwiczenie powtarzamy codziennie przez jakiś czas.
2. Następnie proponujemy szukanie ukrytych w imieniu słów, jak w grze
w inteligencję. Dodatkową regułą gry jest to, że „posiadanej” litery wolno używać wielokrotnie, np.: Janek - kajak, ja, jak.
Efektem tego doświadczenia jest stwierdzenie, że za pomocą liter naszego własnego imienia da się utworzyć tylko ograniczoną liczbę słów. Aby móc napisać wszystko, co nam przyjdzie na myśl, musimy zdobyć wszystkie litery alfabetu.
3. „Targ liter” - zdobycie liter odbywa się na zasadzie wymiany. Każde dziecko wchodzi do gry ze swoim osobistym kapitałem, tzn. z literami swojego imienia, które otrzymał w kopercie.
Pierwszą możliwością powiększenia tego kapitału jest uzyskanie dodatkowo od nauczyciela wszystkich liter, które występują w innych wariantach własnego imienia, np. Piotr otrzyma dodatkowo u, ś, c, z, k, e.
Ale gdzieś jest granica tych możliwości i wtedy trzeba zacząć wymieniać się z kolegami. Każdy uczestnik gry rysuje na oddzielnych karteczkach tyle „swoich” liter, ile potrzeba, by za nie uzyskać, te których nie ma.
Operacje wymiany są przeplecione czynnościami manualnymi, trzeba bowiem uzyskane litery ponaklejać na przygotowane uprzednio taśmy papieru, starając się, by kolejność alfabetyczna była zachowana.
IV. Gra w sylaby
Na kartkach papieru piszemy sylaby, początkowo tylko najprostsze, później bardziej skomplikowane i rozdajemy je między uczniów, pytając: „Masz słowo,
czy nie masz słowa?” Komu sylaby ułożą się
w słowo, ten wygrywa.
W karty sylabowe można już wpisywać małe jednosylabowe słowa - rzeczowniki, które zawsze wygrywają, gdy się je rozpozna, np. kot, koń, pies, rak, las, rok, nos, sos, ptak. Chodzi o to, aby w dziecku wytworzyła się gotowość na spotkanie ze słowem, czyli ze znaczeniem, i by to stało się intelektualną przygodą.
V. „Nazywanie świata”
Po pewnym okresie ćwiczeń z własnymi imionami i po poznaniu brzmienia wszystkich liter dziecko jest w stanie przeczytać, tzn. odcyfrować i zrozumieć inne pojedyncze słowa. Jednakże jego umiejętność rozpoznawania liter jest jeszcze zbyt powolna, by pierwsze próby czytania mogły przynieść mu radość. Naszym celem jest stworzenie takiej sytuacji, w której dziecko nawet przy powolnym rytmie czytania osiągnie radość z rozumienia tego, co czyta.
Na tym etapie posługujemy się zbiorem nazw pospolitych. Powinien on liczyć od 80 do 100 słów. Ćwiczenie polega na przyporządkowaniu odpowiedniej nazwy do wszystkiego, co znajduje się wokół nas. Przygotowujemy więc kartki z nazwami przedmiotów, które znajdują się w szkolnej klasie, np. podłoga, okno, ściana, tablica, lalka, miś, koszyk, łóżko, półka, talerz.
Każdego dnia przychodzimy na zajęcia z koszykiem „pełnym” rzeczowników i rozdzielamy je między dzieci, które rozbiegają się po klasie i dokładają kartkę z nazwą do właściwego przedmiotu. Następnie sprawdzają, czy wszystko leży tak, jak trzeba. Ćwiczenie to należy wykonywać tak długo, jak długo dzieci będą tą zabawą podekscytowane. Powinny one ćwiczenie wykonywać samodzielnie, naradzając się najwyżej z kolegą, a raczej bez bezpośredniej pomocy ze strony nauczyciela.
Śledząc tę zabawę, nauczyciel łatwo zorientuje się w słabościach każdego ucznia i bez trudu opracuje specjalny program wspierający, dając dziecku nazwy z literami, które sprawiają mu szczególną trudność.
ZASADY:
Zawsze należy dbać o to, by w czasie każdej sesji czytania coś się dziecku udało i by nad czymś musiało się natrudzić.
Od słowa do obrazka.
Jeśli dziecko nie poprosi o pomoc, nie udzielamy mu jej, więcej - nie pokazujemy, że dostrzegliśmy jego pomyłkę. Po prostu na następnej sesji czytania otrzyma taki zestaw kart, który pomoże mu przezwyciężyć tę przeszkodę.
Praca dziecka powinna być indywidualna.
Już od pierwszej sesji dziecko powinno zmierzyć się z co najmniej 10 słowami.