Erich von Daniken
KOSMICZNE MIASTA W EPOCE KAMIENNEJ
Wst臋p: Anio艂 Ziemia
ET, o ile by艂 to naprawd臋 on, zjawi艂 si臋 bezszelestnie. Dzi艣
powiedzia艂bym pewnie, 偶e jak widmo, jak duch. A mo偶e by艂a to
nieuchwytna zjawa. Nie mog艂em w to uwierzy膰, serce wali艂o mi jak
m艂otem, jakbym setk臋 przebieg艂 w pi臋tna艣cie sekund. (Ha! Nie jestem
ju偶 przecie偶 m艂odzikiem!) W艂a艣ciwie nie mia艂 w sobie nic nieziems-
kiego, pomijaj膮c brak paznokci i ow艂osienia na r臋kach. Zmieszany
patrzy艂em mu w twarz, na kt贸rej r贸wnie偶 nie by艂o ani 艣ladu zarostu.
By艂 pi臋kny. Tak uroczy, 偶e m贸g艂 uchodzi膰 za dziewczyn臋 - ale
brakowa艂o mu biustu. Jego z臋by l艣ni艂y w u艣miechu jak diamenty! Jak
go opisa膰? Czy kto艣 sta艂 twarz膮 w twarz z anio艂em? A poza tym czy
anio艂y s膮 rodzaju 偶e艅skiego, czy nijakiego? Odpowied藕 pad艂a, nim
zd膮偶y艂em si臋 zastanowi膰:
- Gabriel by艂 rodzaju m臋skiego - u艣miechn膮艂 si臋 bezczelnie.
- Micha艂 i pozostali pos艂a艅cy tak samo.
A niech tam! Anio艂 rodzaju m臋skiego. Ale teraz naprawd臋 zada艂em
sobie pytanie, czy to sen, czy jawa. Przywo艂a艂em na pomoc ca艂膮 si艂臋
woli i wyci膮gn膮艂em do niego r臋k臋 nad biurkiem.
- Niech b臋dzie pochwalony wydusi艂em po艣piesznie, bo nie
wpad艂em na nic lepszego.
Skin膮艂 g艂ow膮. Z jego rys贸w bi艂y jednocze艣nie ufno艣膰 i smutek,
serdeczno艣膰 i gorycz - ale poza tym z tej anielskiej twarzy nie dawa艂o
si臋 wyczyta膰 nic wi臋cej. W ka偶dym razie nie by艂 tu chyba duch, bo
d艂o艅 u艣cisn膮艂 mi do艣膰 energicznie - ale nie by艂 te偶 cz艂owiekiem.
Pewnie, 偶e si臋 ba艂em, ale moje vis-a-vis zneutralizowa艂o m贸j strach
swoj膮 wewn臋trzn膮 si艂膮. W kt贸r膮kolwiek stron臋 bieg艂y moje my艣li,
ono ju偶 je zna艂o. Nagle, w kr贸tkiej chwili spokoju, wpad艂em na
idiotyczny pomys艂, 偶eby si臋 przedstawi膰.
- Erich von Daniken - skin膮艂em g艂ow膮.
- Ziemia - odk艂oni艂 si臋 uprzejmie.
- Co prosz臋?
Powt贸rzy艂 spokojnie, jak gdyby mog艂o to okie艂zna膰 zam臋t, panuj膮-
cy w moich szarych kom贸rkach:
- Ziemia! Planeta! Cz膮stka Wszech艣wiata!
Nadal trzyma艂 moj膮 d艂o艅. Nagle poczu艂em, jak moja r臋ka zanurza
si臋 w g艂臋biach oceanu. Grzbietem zgi臋tych palc贸w dotkn膮艂em
delikatnie dna morskiego. Znajdowa艂y si臋 tam wzg贸rza, g贸ry i jed-
wabi艣cie mi臋kkie r贸wniny. To zadziwiaj膮ce - moja r臋ka robi艂a si臋
coraz d艂u偶sza. Leciutko, bez najmniejszego oporu, przebi艂em si臋
przez skorup臋 Ziemi. Na u艂amek sekundy przyszed艂 mi na my艣l obraz
"Cz艂owiek, kt贸ry przechodzi艂 przez mury". W tym filmie Heinz
Ruhmann m贸g艂 przechodzi膰 przez 艣ciany metrowej grubo艣ci. Ot, tak
sobie.
A ja wsuwa艂em r臋k臋 pod podmorskie 艂a艅cuchy g贸r. Ot, tak sobie.
Delikatnie, prawie jak chirurg przyk艂adaj膮cy skalpel do sk贸ry
pacjenta, przebi艂em palcem p艂aszcz Ziemi. Nagle przeszy艂 mnie
straszliwy b贸l, poczu艂em, 偶e tysi膮c igie艂 przebija mi cia艂o a偶 do ko艣ci.
Odruchowo chcia艂em cofn膮膰 r臋k臋, ale ona tkwi艂a jak w imadle. Anio艂
siedz膮cy vis-a-vis u艣miechn膮艂 si臋, 艣cisn膮艂 moj膮 d艂o艅, oblewan膮
w艂a艣nie przez strumie艅 lawy rozpalonej do bia艂o艣ci. Nie musia艂
wyja艣nia膰 przyczyny b贸lu: by艂a to podziemna eksplozja bomby
j膮drowej.
Potem b贸l ust膮pi艂, moja r臋ka wyd艂u偶a艂a si臋 nadal - teraz si臋ga艂a
ju偶 chyba na dwa kilometry w g艂膮b Ziemi. Czubkami palc贸w czu艂em
p艂ynny metal. Zadziwiaj膮ce, nie powinienem ju偶 mie膰 ani d艂oni, ani
ramienia: wrz膮cy metal to przecie偶 nie ciep艂a kaszka z mlekiem.
Potem niewidzialna si艂a pocz臋艂a wykr臋ca膰 mi stawy. R臋ka porusza艂a
si臋 jak warz膮chew we wrz膮cej zupie.
- Mam zmieni膰 swoje legowisko? - za偶artowa艂 艂agodnie, a dla
mnie sta艂o si臋 nagle jasne, co mia艂 na my艣li: przesuni臋cie, skok
biegun贸w.
- Na Boga! Nie! Bardzo prosz臋!
A potem poczu艂em op贸r. D艂o艅 trafi艂a jakby na gum臋, na co艣, czego
nie mog艂em przenikn膮膰. By艂em ju偶 chyba blisko j膮dra Ziemi.
Panowa艂o tam ci艣nienie kilku milion贸w atmosfer - ale ja tego nie
czu艂em. Moja ko艅czyna chwytna by艂a ju偶 chyba tylko wspomnieniem
mojej prawdziwej r臋ki - r臋k膮 astraln膮, jak powiedzieliby niekt贸rzy.
Bezradnie spojrza艂em na anio艂a. U艣miechn膮艂 si臋, wydawa艂o si臋
zreszt膮, 偶e u艣miecha si臋 stale.
- Dlaczego nie mog臋 si臋gn膮膰 dalej? Czym jest wype艂nione
wn臋trze Ziemi? Plazm膮? Gazem w stanie sta艂ym?
Idiotyczna sytuacja. Siedz臋 przy swoim biurku w swoich czterech
艣cianach, moja prawa r臋ka si臋ga skraju j膮dra Ziemi, naprzeciw mnie
u艣miecha si臋 jaka艣 zjawa, wygl膮daj膮ca jak Pan B贸g junior. Na moich
oczach jego g艂owa przeobra偶a si臋 w kul臋 ziemsk膮, cia艂o znika.
B艂臋kitna Planeta zaczyna wirowa膰 mi przed oczyma jak hologram.
Zdumiony widz臋, 偶e nasz glob robi si臋 przezroczysty. Na powierzch-
ni臋 wyp艂ywa gigantyezna pl膮tanina, sie膰 grubszych i cie艅szych linii,
krzy偶uj膮cych si臋 i przebiegaj膮cych we wszystkich kierunkach. Na
punktach przeci臋cia co艣 wiruje - jakby widzialny gaz, unosz膮cy si臋
w atmosfer臋. W艂a艣nie tam stoj膮 pot臋偶ne monolity.
Sie膰 jest tr贸jwymiarowa. Z powierzchni - jak ga艂臋zie, konary
i pie艅 prastarego d臋bu - grube powrozy-korzenie przenikaj膮 przez
p艂aszcz Ziemi. Po ca艂ym uk艂adzie przebiegaj膮 艂adunki energetyczne.
Rozga艂臋zienia korzeni tkwi膮 g艂臋boko - rozchodz膮 si臋 niczym cienkie
struny delikatnych w艂贸kien nerwowych. J膮dro Ziemi l艣ni jaskrawym,
rozmigotanym 艣wiat艂em. To dziwne, ale wydaje mi si臋, 偶e jest ono
istot膮 艣wiadom膮. Jak w zwolnionym tempie, przyjmuj膮c posta膰
energii, w j膮drze krystalizuj膮 si臋 my艣li, delikatnymi odga艂臋zieniami
biegn膮 do pnia, wspinaj膮 si臋 przez niezliczone przeci臋cia, przebijaj膮
powierzchni臋 Ziemi i b艂yskawicom podobne lec膮 w Kosmos. Gdzie艣
we Wszech艣wiecie l艣ni odleg艂a mg艂awica, potem zakrzywia si臋 w zorz臋
polarn膮, zamienia si臋 w lej, w spiral臋, i ju偶 w formie wi膮zki
elektron贸w p臋dzi ku Ziemi. Prosto w mroczn膮 otch艂a艅 megalitycz-
nego grobu.
C贸偶 za wspania艂y i przemo偶ny spektakl! Anio艂 Ziemia przyj膮wszy
ludzk膮 posta膰 zn贸w siedzi u艣miechni臋ty naprzeciw, jakby nic si臋 nie
sta艂o, i 偶yczliwie trzyma mnie za r臋k臋. Promienieje,jest najpi臋kniejsz膮
istot膮, jak膮 kiedykolwiek widzia艂em. Zrozumia艂em w ko艅cu nawet
wyraz jego twarzy, wyra偶aj膮cy jednocze艣nie pogod臋 i l臋k, mi艂o艣膰,
niesko艅czon膮 m膮dro艣膰 i gorycz. Oto ja艣niej膮 przede mn膮 miliardy lat,
a jednocze艣nie beztroska m艂odo艣膰. W jedno stapiaj膮 si臋 b贸l i rado艣膰.
W tej niepowtarzalnej chwili ujrza艂em ca艂膮 planet臋 jako istot臋 jedyn膮
w swoim rodzaju, uwik艂an膮 w niezwykle skomplikowany system
wzajemnych uwarunkowa艅. Istot臋 przyjmuj膮c膮 energi臋 i pos艂annict-
wa - a nast臋pnie odpowiadaj膮c膮 na jedno i drugie. Czy komu艣 tak
wra偶liwemu mo藕na sprawia膰 b贸l? Anio艂 Ziemia posiada艂 艣wiado-
mo艣膰 w wymiarze niedost臋pnym dla ludzi, a 艣wiadomo艣膰 ta wymie-
nia艂a informacje nie tylko z istotami 偶yj膮cymi na Ziemi, lecz r贸wnie偶
z przedstawicielami nieznanych inteligencji z otch艂ani Wszech艣wiata.
Nadesz艂o dla nas pos艂anie:
"Kochajcie mnie, Dzieci Ziemi!"
I. Symfonia w kamieniu
R贸偶nica mi臋dzy Bogiem a historykami
polega g艂贸wnie na tym, 偶e B贸g
nie mo偶e zmienia膰 przesz艂o艣ci.
Samuel Butler (1835-1902)
Jest 21 grudnia 3153 r. prz. Chr. Miejsce: 53艡41' szeroko艣ci
p贸艂nocnej, 6艡28' d艂ugo艣ci zachodniej. Godzina 9:43 rano. Rozpalona
tarcza s艂oneczna powoli wspina si臋 na skraj wzg贸rza -jakby ba艂a si臋
opu艣ci膰 swoje nocne le偶e. W dole, nad rzeczk膮, wisz膮 welony mg艂y.
Troch臋 wy偶ej, na sztucznie usypanej terasie, wznosi si臋 kamienny
kr膮g z艂o偶ony z 97 pot臋偶nych monolit贸w. Odcinek od po艂udnio-
wo-wschodniej strony kr臋gu do jego centrum zajmuje gr贸b koryta-
rzowy. Jak 偶o艂nierze stoj膮 tam 43 wielkie kamienie - szeroko艣膰
mi臋dzy szeregami wynosi 1 m. U ko艅ca kamiennej parady, 18,9 m
dalej, otwiera si臋 przej艣cie do budowli wzniesionej na planie krzy偶a
i opatrzonej wielotonow膮 kopu艂膮. Z ty艂u, w odleg艂o艣ci 24 m od
w膮skiego wej艣cia, wida膰 kultowe symbole wyryte na kamieniach
- spirale, tr贸jk膮ty, zygzaki. W pomieszczeniu, w kt贸rym panuj膮
nieprzeniknione ciemno艣ci, czekaj膮 kap艂ani. S膮 pewni swego. Wkr贸t-
ce si臋 stanie.
Przed wej艣ciem przykucn臋艂o ze stu brodatych m臋偶czyzn. S膮 umyci,
w艂osy maj膮 natarte t艂uszczem, a za pas zatkn臋li iglaste ga艂膮zki.
Czekaj膮. Ich wzrok w臋druje mi臋dzy wschodz膮cym s艂o艅cem a wej艣-
ciem do grobu. Dzi艣 b臋dzie im wreszcie wolno prze偶y膰 cud, na kt贸ry
w niewys艂owionym trudzie harowali przez ca艂e dziesi臋ciolecia. B贸g
s艂o艅ca uczyni wielki zaszczyt ich zmar艂emu kr贸lowi. 艢wietlna linia
dotyka kraw臋dzi wzg贸rza, szczyty monolit贸w zaczynaj膮 l艣ni膰 delikat-
n膮 po艣wiat膮.
Godzina 9:58. Nad monolitami znajduj膮cymi si臋 przy wej艣ciu do
kom贸r grobowych pojawia si臋 jaskrawy punkt 艣wietlny. J臋zyki ognia
zamieniaj膮 si臋 w o艣lepiaj膮c膮 orgi臋 艣wiat艂a, potem jeden promie艅
z g贸rnych p艂yt rzuca na ziemi臋 ostro odcinaj膮c膮 si臋 lini臋 艣wietln膮.
Kap艂ani patrz膮 w ekstazie na zdumiewaj膮ce widowisko. W膮偶 艣wietl-
ny wyd艂u偶a si臋, pe艂znie w膮skim przej艣ciem w stron臋 kultowych
znak贸w na tylnej 艣cianie. Potem pasmo 艣wiat艂a przeistacza si臋
w 艣wietlny wachlarz zalewaj膮cy ca艂膮 budowl臋 z艂otym l艣nieniem.
Mniej wi臋cej po siedemnastu minutach wachlarz zaczyna si臋 zw臋偶a膰.
Jakby na po偶egnanie 艣wietlne palce muskaj膮 ciemno艣膰 - w ko艅cu
promieniste czu艂ki wycofuj膮 si臋 z komory grobowej.
Rzeczywisto艣膰 dnia wczorajszego i pojutrza
Opisany przeze mnie 艣wietlny cud zdarzy艂 si臋 naprawd臋 21 grudnia
3153 roku przed Chr. I od tego dnia powtarza si臋 co roku
w przesilenie zimowe - od 5143 lat. Owiany mg艂膮 tajemnicy gr贸b
korytarzowy to New Grange. Znajduje si臋 51 km na p贸艂nocny zach贸d
od Dublina i oko艂o 15 km na zach贸d od miasteczka Drogheda.
W艂a艣nie tam, w County of Meath, w zakolu rzeki Boyne, w tej okolicy
pe艂nej zieleni, pierwotni mieszka艅cy Irlandii zbudowali wiele grob贸w
korytarzowych i megalitycznych kr臋g贸w kamiennych. Wszystkie
budowle s膮 zorientowane astronomicznie.
New Grange to wspania艂y pomnik przesz艂o艣ci, techniczny cud
z epoki kamiennej. Nie jest to jeden z tych grobowc贸w, w kt贸rych
chowano powszechnie szanowane osobisto艣ci, nie jest to te偶 zwyk艂y
gr贸b, ob艂o偶ony kamieniami, 偶eby zwierz臋ta nie mog艂y dotrze膰 do
zw艂ok. New Grange to arcydzie艂o geodezji, astronomiczne poucze-
nie, a zarazem fenomen 贸wczesnych metod transportu. Powsta艂y
w czasach, kiedy wedle archeolog贸w nie by艂o staro偶ytnego Egiptu,
kiedy nie wzniesiono jeszcze ani jednej piramidy, kiedy nie istnia艂y
staro偶ytne miasta: Ur, Babilon i Knossos. Przypuszczalnie nie
planowano jeszcze nawet budowy pot臋偶nego kr臋gu kamiennego
Stonehenge, kiedy nieznani astronomowie wznosili ju偶 gr贸b koryta-
rzowy New Grange.
Tylko gr贸b?
Przez tysi膮ce lat nikt nie zwraca艂 uwagi na okr膮g艂e wzg贸rze nad
rzeczk膮 Boyne. Dopiero pewnego dnia 1699 roku robotnik Edward
Lhwyd zakl膮艂 szpetnie, natkn膮wszy si臋 przy budowie wytyczonej
tamt臋dy drogi na blok skalny, kt贸rego nijak nie mo偶na by艂o usun膮膰.
Kiedy g艂az prawie odkopano, w艣ciek艂y robotnik zauwa偶y艂 na nim
dwie wyryte spirale i kilka prostok膮t贸w. W tym momencie sta艂o si臋
dla niego jasne: "Zn贸w jaki艣 cholerny gr贸b!" Wiadomo艣膰 dotar艂a do
najbli偶szego szynku. Tak odkryto New Grange.
Prawdziwe prace wykopaliskowe i konserwacyjne rozpocz臋艂y si臋
dopiero z pocz膮tkiem lat sze艣膰dziesi膮tych naszego stulecia. W 1969
roku kieruj膮cy pracami badawczymi prof. Michael J. O'Kelly z Cork
University odkry艂 prostok膮tny otw贸r, znajduj膮cy si臋 nad oboma
monolitami wej艣ciowymi. Otw贸r mia艂 wprawdzie tylko 20 cm
szeroko艣ci, ale to wystarczy艂o, aby uczonemu zacz臋艂o co艣 艣wita膰.
Musia艂 tojednak sprawd偶i膰 empirycznie. W przesilenie zimowe 1969
roku - i w rok p贸藕niej - O'Kelly zajmowa艂 miejsce w najdalszej
cz臋艣ci pomieszczenia. Oto jego relacja:
"Dok艂adnie o 9:45 nad horyzontem pojawi艂a si臋 kraw臋d藕 tarczy
s艂onecznej, a o 9:58 pierwszy promie艅 wpadaj膮cy przez niewielki
otw贸r pokaza艂 si臋 pod dachem wej艣cia. Promie艅 bieg艂 wzd艂u偶
pasa偶u a偶 do komory grobowej. Wreszcie dotar艂 do niszy, do
kraw臋dzi kamiennego bloku z mis膮 wy偶艂obion膮 ludzkimi r臋koma.
Kiedy promie艅 zamieni艂 si臋 w siedemnastocentymetrow膮 艣wietln膮
wst臋g臋 i rozla艂 po pod艂odze komory, gr贸b roz艣wietli艂y refleksy tak
ostre, 偶e wyra藕ne sta艂y si臋 r贸偶ne detale zar贸wno.kom贸r bocznych,
jak i kopu艂owatego dachu. O 10:04 pasmo 艣wiat艂a zacz臋艂o si臋 zw臋偶a膰
- dok艂adnie o 10:04 promie艅 nagle zgas艂. A wi臋c przez 21 minut,
o wschodzie s艂o艅ca w najkr贸tszy dzie艅 roku, promienie wpadaj膮
wprost do komory grobowej New Grange. Nie wej艣ciem, lecz
specjalnie zaprojektowan膮 w膮sk膮 szpar膮 nad wej艣ciem do pasa-
偶u."
Prof. O'Kelly jest naukowcem ostro偶nym, nie odpowiedzia艂 wi臋c
od razu jednoznacznie na pytanie, czy 艣wietlny spektakl jest spraw膮
przypadku, czy nie. Tymczasem z problemem uporali si臋 inni
badacze.
Dwaj irlandzcy naukowcy, Tom Ray i Tim O'Brian ze School of
Cosmic Physics przybyli 21 grudnia 1988 roku do komory grobowej
z przyrz膮dami pomiarowymi. Dok艂adnie cztery i p贸艂 minuty po
wschodzie s艂o艅ca pierwszy jego promie艅 pojawi艂 si臋 w prostok膮tnym
otworze nad wej艣ciem. Po chwili 艣wietlna kreska zacz臋艂a si臋 powi臋k-
sza膰 tworz膮c pasmo o szeroko艣ci 34 cm, kt贸re jednak napotykaj膮c na
swej drodze lekko nachylony monolit zw臋偶a艂o si臋 do 26 cm. Promie艅
nie dochodzi艂 do tylnej 艣ciany grobu pokrytej mistycznymi znakami,
lecz pada艂 dwa metry bli偶ej - na pod艂og臋. Wprawdzie komor臋
i kopu艂臋 nadal spowija艂o migotliwe 艣wiat艂o, ale spektakl nie by艂
doskona艂y. Zasz艂a jaka艣 zmiana.
Naukowcy u偶yli komputera. Z biegiem tysi膮cleci o艣 Ziemi wyko-
nuje powolny ruch, precesj臋. To dlatego dzi艣 s艂o艅ce nie wschodzi
w tym samym miejscu co przed pi臋ciu tysi膮cami lat. W pierwszym
okresie po wzniesieniu budowli - co wykaza艂y obliczenia kom-
puterowe - promienie s艂o艅ca dok艂adne jak ig艂a kompasu wpada艂y
do grobu i rozpoczyna艂y na jego tylnej 艣cianie, 24 metry od wej艣cia,
艣wietlne przedstawienie. Je艣li uwzgl臋dni膰 zmiany nachylenia osi
ziemskiej, 艂atwo b臋dzie mo偶na zrozumie膰 dzisiejszy przebieg zjawis-
ka. W臋dr贸wk臋 promienia zak艂贸ca te偶 lekko przechylony monolit.
Samo zjawisko jednak na pewno nie jest spraw膮 przypadku.
Zmiana po艂o偶enia jednego cho膰by monolitu w uk艂adzie zepsu艂aby
wszystko. Gdyby otw贸r nad wej艣ciem by艂 w臋偶szy o centymetr albo
przesuni臋ty o milimetr, to 艣wiat艂o nie dotar艂oby przez korytarz
i komor臋 do tylnej 艣ciany. Dalej: gdyby korytarz zbudowany
z monolit贸w by艂 kr贸tszy lub d艂u偶szy, to albo 艣wiat艂o nie pada艂oby na
tyln膮 艣cian臋, albo nie roz艣wietla艂oby mistycznych znak贸w.
Ale to jeszcze nic. Olbrzymia struktura New Grange nie stoi na
r贸wnym gruncie, ci膮g wsch贸d-zach贸d nie jest poziomy, wznosi si臋
uko艣nie. Najwy偶szym punktem pod艂ogi jest ostatni monolit przej艣-
cia. Ten wznios by艂 zaplanowany. Nie zapominajmy, 偶e najwa偶niej-
szym miejscem dla przebiegu promieni w dniu 21 grudnia nie jest
wej艣cie do grobu, lecz niewielki szybik. Jedynie jego usytuowanie,
uwzgl臋dniaj膮ce r贸wnie偶 po艂o偶enie przeciwleg艂ego wzg贸rza, umo偶-
liwia艂o wej艣cie wi膮zki promieni do grobu.
Tam 艣wiat艂o trafia艂o jak promie艅 lasera w kraw臋d藕 kamiennego
bloku z mis膮. Reszta by艂a magiczn膮 symfoni膮, powodowan膮 przez
efekt lustrzany. Promienie rozbiega艂y si臋 wachlarzowato w kilku
kierunkach, zawsze trafiaj膮c na kultowe symbole oraz - oczywi艣cie
- odbija艂y si臋 w kierunku szybu w dachu kopu艂y.
Kopu艂a nad grobem jest cudem samym w sobie. Fachowcy
okre艣laj膮j膮 mianem "fa艂szywej kopu艂y". Monolity - u do艂u ci臋偶sze,
u g贸ry l偶ejsze - uk艂adano jedne na drugich tak, 偶e ka偶dy nast臋pny
by艂 nieco wysuni臋ty w stosunku do poprzedniego. W ten spos贸b nad
centrum grobu powsta艂 zw臋偶aj膮cy si臋 ku g贸rze szyb sze艣ciometrowej
d艂ugo艣ci. Na samym ko艅cu tego komina znajduje si臋 monolityczne
zamkni臋cie, kt贸re mo偶na w razie potrzeby odsuwa膰.
Co艣, co urzeczywistnia 艣wietlny cud dzi臋ki 艣wiat艂u s艂onecznemu,
musi r贸wnie偶 dzia艂a膰 - oczywi艣cie ze znacznie s艂abszym skutkiem
- dzi臋ki 艣wiat艂u gwiazd. Jaka gwiazda stoi w noc X w zenicie nad
kopu艂膮? Naukowcy nie zadali tego pytania. Chcia艂bymje tu zada膰, bo
jako "w艂贸cz臋ga mi臋dzy r贸偶nymi dziedzinami nauki" znam budowle
paralelne do New Grange.
Zmiana scenerii
Na olbrzymiej mapie Meksyku Xochicalco nie wygl膮da nawet jak
艣lad po szpilce. Xochicalco, miejscowo艣膰 le偶膮ca 1500 m n.p.m., jest
pozosta艂o艣ci膮 tajemniczej kultury Maj贸w. W przypadku Xochicalco
pewne jest tylko, 偶e w IX w. po Chr. istnia艂a tam twierdza. Ale to
jeszcze nic, bo o stulecia czy tysi膮clecia wcze艣niej w Xochicalco
znajdowa艂o si臋 zadziwiaj膮ce obserwatorium. Dotychczas ods艂oni臋to
zaledwie drobn膮 cz膮stk臋 tego kompleksu. Jest tam piramida g艂贸wna,
ochrzczona imieniem "La Malinche", pa艂ac oraz boisko do ob-
rz臋dowej gry w pi艂k臋. Wszystkie odkopane budowle s膮 zorientowane
w kierunku p贸艂noc-po艂udnie. Dwie piramidy stoj膮 naprzeciw siebie
jak lustrzane odbicia - w dzie艅 zr贸wnania dnia z noc膮 s艂o艅ce
pojawia si臋 dok艂adnie nad lini膮 艂膮cz膮c膮 ich 艣rodki.
W艂a艣ciwe obserwatorium w Xochicalco znajduje si臋 pod ziemi膮.
W ska艂ach wykuto szyby, w "suficie" zrobiono otwory nakierowane
na okre艣lone gwiazdy. Od 艣rodka kopulastego sufitu prowadzi na
powierzchni臋 sze艣ciok膮tny szyb. 21 czerwca, w dzie艅 przesilenia
letniego, s艂o艅ce staje nad szybem i rozpoczyna si臋 czarodziejskie
widowisko:
Pomijaj膮c s艂aby poblask padaj膮cy kolist膮 plam膮 na pod艂og臋,
w skalnym pomieszczeniu jest ciemno cho膰 oko wykol. Ze zbli偶aniem
si臋 po艂udnia do pomieszczenia wkraczaj膮 Indianie trzymaj膮cy zapa-
lone 艣wiece. Amuledy i pojemniki z wod膮, kt贸re przynie艣li, stawiaj膮
pod sze艣ciok膮tnym szybem. Wszystko zaczyna si臋 dok艂adnie o 12:30.
S艂o艅ce stoi nad szybem w zenicie, promienie prze艣lizguj膮 si臋 wzd艂u偶
艣cian otworu, struga 艣wiat艂a rozszerza si臋, a w ko艅cu wpada ca艂膮
szeroko艣ci膮 szybu. Kaskady 艣wiat艂a wystrzelaj膮 z pod艂ogi na wszyst-
kie strony niczym promienie lasera. Cud trwa oko艂o 20 minut.
Pomieszczenie l艣ni przez ten czas niczym kryszta艂. Gdy blask s艂abnie,
Indianie bior膮 amulety i pojemniki z wod膮 i wynosz膮 je bez s艂owa na
zewn膮trz.
Pytania bez odpowiedzi
Co wsp贸lnego ma meksyka艅skie Xochicalco z irlandzkim New
Grange oraz - p贸藕niej to wyka偶臋 - z mn贸stwem innych prehis-
torycznych monolitycznych budowli?
W obu przypadkach ludzie stworzyli zespo艂y mog膮ce s艂u偶y膰
r贸偶nym celom. Mog艂y to by膰:
a) groby;
b) kalendarze;
c) obserwatoria;
d) pomieszczenia k牛ltowe w dni przesilenia zimowego i letniego;
e) punkty namiarowe;
f) jednostki miary;
g) kapsu艂y czasowe przeznaczone dla przysz艂o艣ci.
Na pewno dla ch艂odnego i ciemnego pomieszczenia mo偶na by
znale藕膰 te偶 inne, znacznie bardziej banalne i codzienne zastosowania,
tyle 偶e wk艂ad pracy w budow臋 by艂by w贸wczas niewsp贸艂mierny do
korzy艣ci. New Grange i Xochicalco to pomniki, to astronomiczne
zegary przeznaczone dla wieczno艣ci.
Kto za偶膮da艂 takiego cudu? Kto wymy艣li艂 ekscentryczne gry 艣wiat艂a
w Xochicalco i New Grange? Kto wyliczy艂 k膮t szyb贸w, przez kt贸re
w najkr贸tszy i w najd艂u偶szy dzie艅 roku wpada s艂o艅ce? Kto zleci艂 tak
gigantyczn膮 budow臋 w czasach, kiedy nie znano d藕wig贸w, a nawet
wielokr膮偶k贸w? W czasach, w kt贸rych ludzie epoki kamiennej mieli
przecie偶 do艣膰 zaj臋cia przy zdobywaniu 偶ywno艣ci dla swojej rodziny
czy swojego plemienia? Wprawdzie budowle w New Grange i Xochi-
calco nie powsta艂y w tym samym okresie, dziel膮 je tysi膮ce lat, lecz
zar贸wno w Irlandii, jak i w Meksyku wznoszono je w epoce
okre艣lanej powszechnie przez archeolog贸w mianem epoki kamiennej
- w epoce, w kt贸rej nie znano metalu.
W Xochicalco 艣wi膮tynie i obserwatoria by艂y po艣wi臋cone lataj膮ce-
mu w臋偶owi, tajemniczemu bogu, kt贸ry mia艂 obdarzy膰 ludy Mezoa-
meryki wiedz膮 astronomiczn膮 i matematyczn膮. Na podstawie prze-
kazu s膮dzi si臋, 偶e budowniczowie New Grange wznie艣li sw贸j
monument ku chwale celtyckiego boga o imieniu An Dagda Mor. To
tylko legenda, ale pasowa艂aby do ca艂o艣ci. W ko艅cu An Dagda Mor
by艂 bogiem s艂o艅ca i 艣wiat艂a. W New Grange znaleziono jego symbol,
tarcz臋 s艂oneczn膮 nad dziwnym statkiem z wci膮gni臋tymi 偶aglami.
Fachowcy, stoj膮cy twardo na gruncie obecnej rzeczywisto艣ci,
widz膮 w New Grange gr贸b olbrzyma albo ksi臋cia. Jest wprawdzie
mimo wszystko troch臋 zbyt okaza艂y - ma 15 m wysoko艣ci, 95 m
艣rednicy, a sk艂ada si臋 na艅 400 monolit贸w - ale kto by si臋 tym
przejmowa艂? Olbrzymi i ksi膮偶臋ta spoczywaj膮 zwykle w gigantycznych
grobowcach. Niepokoi tylko, 偶e w New Grange nie znaleziono ani
ko艣ci olbrzyma, ani ksi臋cia, tylko resztki jakich艣 kosteczek i troch臋
popio艂u. Nie ma te偶 tego wszystkiego, co nieroz艂膮cznie wi膮za艂o si臋
z gigantami i ksi膮偶臋tami. Ani bi偶uterii, ani zbytkownych sk贸r, ani
ksi膮偶臋cej broni i srebra. Sk膮pi mieszka艅cy New Grange nie w艂o偶yli
swojemu zmar艂emu szefowi do grobu nawet kilku kamieni szlachet-
nych. No tak, a na dobitk臋 zapomnieli o sarkofagu czy cho膰by
wy偶艂obionym kamieniu na cia艂o. Co za nieokrzesana banda!
Logiczne?
Niekt贸re stwierdzenia znajduj膮 w pustych g艂owach du偶y od-
d藕wi臋k. Podobniejest w pustych grobowcach. Dlaczego New Grange
ma by膰 grobem? Ta idea straszy w literaturze fachowej jako
"stwierdzony fakt" i nie da si臋jej ju偶 chyba wykorzeni膰. Lecz c贸偶 to
za fakty? W New Grange znaleziono ko艣ci ludzkie i zwierz臋ce - ergo
budowl臋 wzniesiono jako grobowiec. Faktem jest r贸wnie偶, 偶e ka偶de
takie miejsce, ka偶d膮 dziur臋 mo偶na wykorzysta膰 na gr贸b, nawet je艣li
pierwotnie s艂u偶y艂y innym celom. W konsekwencji idea New Grange
mog艂a odpowiada膰 ca艂kiem innym wyobra偶eniom, nawet je偶eli
- znacznie p贸藕niej - pojawi艂y si臋 tam ko艣ci. Spok贸j zmar艂ych by艂
艣wi臋ty dla wszystkich lud贸w - tylko czemu zw艂oki pod kopu艂膮 New
Grange corocznie o艣lepia艂o i niepokoi艂o s艂o艅ce? Gdyby New Grange
by艂o od samego pocz膮tku pomy艣lane jako gr贸b, to mi臋dzy zmar艂ym
a centralnym cia艂em niebieskim lub Wszech艣wiatem musia艂 istnie膰
jaki艣 szczeg贸lny zwi膮zek. Jaki?
呕aden lud nie wznosi艂 budowli kultowej o symbolicznej sile New
Grange ot tak sobie - tylko dla zabicia czasu. Trzeba by艂o
obserwacji prowadzonych co najmniej przez czas 偶ycia jednego
pokolenia, aby dla warunk贸w geograficznych New Grange obliczy膰
dzie艅, godzin臋 i minut臋 przesilenia zimowego. Trzeba by艂o sporz膮-
dzi膰 dok艂adne plany - mo偶e modele - przysz艂ej budowli, wy-
znaczy膰 skrupulatnie ka偶dy k膮t w pochy艂ym terenie - bo ka偶dy
monolit musia艂 si臋 przecie偶 znale藕膰 na swoim miejscu. A kamienie
kultowe z wyrytymi na nich geometrycznymi motywami trzeba by艂o
oczywi艣cie postawi膰 przed ostatecznym zamkni臋ciem grobowca.
Tak, a przed rozpocz臋ciem budowy nale偶a艂o splantowa膰 wzg贸rze
pod odpowiednim k膮tem, "dowie藕膰" piasek i 偶wir oraz mie膰 pod r臋k膮
ogromne g艂azy z szarego granitu i sjenitu. G艂贸wny projektant
przedstawi艂 swoje plany i obliczenia ochr膮 na sk贸rach renifer贸w,
roz艂o偶y艂 na ziemi k膮ty oraz linki miernicze. A przy tym trzyma艂 si臋
skrupulatnie stosowanej w贸wczas powszechnie w Europie jednostki
miary - megalitycznego jarda odkrytego w naszych czasach przez
prof. Alexandra Thoma. Jard ten ma 82,9 cm a stosowano go bez
wyj膮tku przy wznoszeniu wszystkich megalitycznych budowli - od
New Grange i Stonehenge po Bretani臋. Mo偶e w epoce kamiennej
czytywano czasopismo "Wsp贸艂czesna architektura megalityczna"?
"Mo偶na wyj艣膰 od jakiego艣 punktu widzenia, ale nie mo偶na na nim
spocz膮膰" - mawia艂 Erich Kastner.
Wyjd臋 wi臋c od mojego punktu widzenia! Skoro New Grange
(i inne struktury tego rodzaju) zaprojektowano jako grobowiec,
to pochowany tu zmar艂y musia艂 mie膰 wprost nadludzki wp艂yw na
wsp贸艂czesnych. Dlaczego? Poniewa偶 kiedy rodzi si臋 dziecko, nie
spos贸b przewidzie膰, czy wyro艣nie z niego bohater albo superman.
A wznoszenie budowli grobowej, poprzedzone nadto sporz膮dzeniem
koniecznych oblicze艅, pomiar贸w, modeli i dowiezieniem budulca,
musia艂o trwa膰 przez jedno (贸wczesne!) pokolenie. Ergo - budow臋
grobowca dla przysz艂ego potomka musia艂 zapocz膮tkowa膰 ju偶 jego
ojciec czy dziadek. Wznoszenie czego艣 takiego dla siebie mia艂oby sens
tylko wtedy, gdyby inwestor m贸g艂 ca艂kowicie polega膰 na potomnych.
Na ile pewne s膮 obietnice spadkobierc贸w? Na przyk艂ad w staro偶yt-
nym Egipcie ka偶dy faraon 艣pieszy艂 si臋, aby za swojego 偶ycia sko艅czy膰
budow臋 piramidy. Nie mo偶na by艂o liczy膰 na niczyje zapewnienia,
spadkobiercy zbyt cz臋sto zmieniali przeznaczenie kom贸r grobowych
budowli, przystosowuj膮c je i wykorzystuj膮c do w艂asnych cel贸w. Je艣li
w dziesi臋膰 lat po 艣mierci zmar艂y nadal trwa艂 w pami臋ci ludu, musia艂
by膰 osobisto艣ci膮 wybijaj膮c膮 si臋 ponad przeci臋tno艣膰. Ale osoby
powszechnie szanowane lub znienawidzone maj膮 przecie偶 imiona,
kt贸re wszyscy znaj膮. Gdzie偶 wi臋c podzia艂y si臋 imiona, gdzie twarze
nadludzi z New Grange?
A je艣li to tyrani rozkazali, aby po ich 艣mierci zbudowano
grobowiec? Przypadki takie jak Cheops s膮 znane na ca艂ym 艣wiecie.
Tyrani s膮 zawsze pr贸偶ni - ale pr贸偶no艣ci nie da si臋 w 偶adnym razie
pogodzi膰 z anonimowo艣ci膮. Gdzie 艣lady przepysznego pogrzebu
z New Grange? Gdzie pozosta艂o艣ci po broni, po ulubionych przed-
miotach zmar艂ego, po jego sukniach? Nie ma nic - poza paroma
spiralami, prostok膮tami i piramidalnymi tr贸jk膮tami wyrytymi na
g艂azach. Pe艂na anonimowo艣膰.
Przyrz膮d do pomiaru czasu
postawiony na wieczne czasy
Ale istnieje drogowskaz tak ogromny i wyra藕ny, 偶e musi rzuci膰
nam si臋 w oczy nawet po tysi膮cleciach - jest nim sama budowla.
New Grange dowodzi, 偶e przed ponad 5000 lat 偶yli ludzie, kt贸rzy
naprawd臋 dobrze znali si臋 na mechanice nieba, bardzo dobrze na
obliczeniach k膮t贸w, na rysunkach, planach, ewentualnie na mode-
lach - a w ka偶dym razie zaskakuj膮co dobrze na transporcie wielkich
ci臋偶ar贸w i na budowaniu. Same dziwy, kt贸rych nijak nie daje si臋
wpasowa膰 w t臋p膮 epok臋 kamienn膮, a tym mniej w ewolucj臋
technologii. Jak wiadomo, zawsze co艣 wynika z czego艣, 偶adna zatem
wiedza astronomiczno-technologiczna nie wzi臋艂a si臋 z niczego,
musia艂a mie膰 faz臋 pocz膮tkow膮.
Osoba pochowana w grobie korytarzowym New Grange - je艣li
istotnie jest to miejsce poch贸wku - wywodzi艂a si臋 zapewne spo艣r贸d
wykszta艂conych astronom贸w. Inaczej nie by艂oby najmniejszego
powodu dla tak precyzyjnego ukierunkowania budowli na punkt
przesilenia zimowego. A je艣li nawet odrzucimy przypuszczenie, 偶e
jest to gr贸b, to i tak faktem pozostanie zorientowanie astronomiczne.
Ju偶 s艂ysz臋 zarzut, 偶e megalityczne budowle zorientowane astro-
nomicznie spe艂nia艂y jedn膮 najwa偶niejsz膮 funkcj臋: kalendarza. Jest to
zarzut tak b艂ahy, 偶e wzdragam si臋 pisa膰 o nim znowu. Do czego wi臋c
s艂u偶y艂o New Grange? Czy sama miejscowo艣膰, jej pozycja geograficz-
na, by艂a "miejscem 艣wi臋tym"? Mo偶liwe, lecz wtedy musia艂oby by膰
takich punkt贸w wiele. Megalityczne budowle zalewaj膮 艣wiat! Poza
tym "艣wi臋ty punkt" wcale nie wyja艣nia astronomiczno-technicznego
know-how.
Pewne jest tylko to, 偶e w mglistych mrokach prehistoru kto艣
umie艣ci艂 w tej okolicy precyzyjny astronomiczny zegar, pomnik,
kt贸ry nawet po pi臋ciu (lub wi臋cej) tysi膮cach lat nadal przekazuje
swoje przes艂anie. Jakie przes艂anie? Kim byli owi filozofowie czasu,
uczeni, kt贸rzy potrafili wp艂ywa膰 zar贸wno na swoj膮 epok臋, jak i na
dalek膮 przysz艂o艣膰? Po co robili to, co robili? Co nimi powodowa艂o?
Jaki by艂 motyw ich post臋powania?
II. S艂o艅ce w cieniu
Do艣wiadczenie to nazwa, kt贸r膮 ka偶dy
okre艣la g艂upstwa, jakie zrobi艂 w 偶yciu.
Oscar Wilde (1856-1900)
Historia powstawania rodzaju ludzkiego to naprawd臋 ma艂pi gaj.
Krymina艂 z tysi膮cami otwartych kwestii i tysi膮cami pseudologicz-
nych wyja艣nie艅. Nie chc臋 powtarza膰, o czym przed pi臋tnastu laty
pisa艂em w Dowodach [5], lecz po raz kt贸ry艣 musz臋 przypomnie膰
o paru drobiazgach, wskazuj膮c je palcem na mapie wczesnego
stadium ewolucji. Zbyt pocieszne s膮 przeskoki od ma艂py do fachow-
c贸w epoki megalitycznej. Zbyt oczywiste sprzeczno艣ci, na chybcika
wmiatane pod dywan.
Geolodzy i paleontolodzy uporz膮dkowali przesz艂o艣膰. Histori臋
Ziemi opatrzyli takimi nazwami jak kambr, ordowik, dewon czy
karbon. S膮 to ery licz膮ce sobie po wiele milion贸w lat. A poniewa偶 s膮
tak d艂ugie, trzeba by艂o je podzieli膰 na okresy kr贸tsze. Jednym z nich
jest plejstocen w wielkim czwartorz臋dzie.
By艂o to mniej wi臋cej mi臋dzy 2 000 000 a 10 000 lat, klimat Ziemi
ulega艂 wtedy silnym wahaniom. Po okresach lodowcowych przy-
chodzi艂y interglacja艂y i odwrotnie - oczywi艣cie bez udzia艂u cz艂owie-
ka, by艂a to bowiem w贸wczas dopiero ma艂popodobna istota wegetuj膮-
ca na drzewach czy zamieszkuj膮ca jaskinie. Na ziemi istnia艂o wiele
gatunk贸w zwierz膮t, po kt贸rych do dzi艣 pozosta艂y tylko resztki ko艣ci
albo skamieliny. Nikt nie mo偶e z pewno艣ci膮 o艣wiadczy膰, dlaczego te
kochane bydl膮tka wymar艂y. Pewnejestjedynie, 偶e nie by艂o wtedy ani
ludzi, ani smrodu spalin.
Inteligentny g艂upek
Mniej wi臋cej przed 75 tys. lat na terenach mi臋dzy dzisiejszym
Dusseldorfem a Wuppertalem 偶y艂a inteligentna, dwuno偶na istota,
kt贸r膮 nauka nazwa艂a "neandertalczykiem". W podr臋cznikach szkol-
nych napisano, 偶e neandertalczyka odkry艂 w roku 1856 nauczyciel
szko艂y realnej w Elberfeld - Johann Carl Fuhlrott - ale to nie do
ko艅ca prawda. Dw贸ch robotnik贸w usuwa艂o glin臋 z niewielkiej groty
ko艂o Mettmann w Neandertalu, gdy nagle przy kolejnym uderzeniu
oskarda zobaczyli ko艣ci. Pomy艣leli sobie, 偶e to szkielet nied藕wiedzia.
Neandertalczyk narodzi艂 si臋 dopiero w贸wczas, gdy w艂a艣ciciele kamie-
nio艂omu do ogl臋dzin ko艣ci wezwali pana Fuhlrotta.
Jesieni膮 1856 roku wiele gazet pisa艂o o znalezisku, a pan Fuhlrott
wpad艂 niespodziewanie w tarapaty. Charles Darwin ( 1809-1882) nie
opublikowa艂 jeszcze swojej ksi膮偶ki O powstawaniu gatunk贸w, nauka
pozostawa艂a pod wp艂ywem biblijnej relacji o stworzeniu, a czo艂owy
francuski uczony Georges Cuvier (1769-1832) dopiero co o艣wiad-
czy艂 dogmatycznie: "L'homme fossile n'existe pas!" (Cz艂owiek
kopalny nie istnieje!).
Pan Fuhlrott by艂 cz艂owiekiem bojowym. Wyg艂asza艂 odczyty przed
naukowymi gremiami, pisa艂 artyku艂y i korespondowa艂 z uczonymi.
Potem pojawi艂o si臋 epokowe dzie艂o Darwina i 艣wiat nauki si臋
zbuntowa艂. Z neandertalczykiem rozprawiano si臋, a偶 pierze lecia艂o.
Najs艂awniejszy w贸wczas w Niemczech patolog, prof. Rudolf
Virchow (1821-1902), zaklasyfikowa艂 znalezisko z Neandertalu
jako "rachitycznego idiot臋", jego za艣 kolega, Carl Mayer, stwierdzi艂
na podstawie czaszki, 偶e to "mongo艂owaty Kozak".
"Idiota" przeobrazi艂 si臋 wkr贸tce w uznanego przez nauk臋 Homo
neandertalensis sapiens [6], ale zdawa艂o si臋, 偶e zaraz znowu rozp艂ynie
si臋 w powietrzu. Przed oko艂o 40 tys. lat pojawi艂 si臋 mianowicie inny
typ, cz艂owiek z Cro-Magnon, co spowodowa艂o - abrakadabra! - 偶e
neandertalczyk znikn膮艂. (My, ludzie wsp贸艂cze艣ni, nale偶ymy do
gatunku Cro-Magnon, kt贸ry zalicza si臋 z kolei do gatunku Homo
sapiens sapiens.) Kwesti膮 sporn膮 pozostaje, dlaczego neandertalczyk
zszed艂 ze sceny. Mo偶e sparzy艂 si臋 z typem z Cro-Magnon? W ka偶dym
razie potomstwo z takiego zwi膮zku by艂o mo偶liwe - przynajmniej ze
wzgl臋du na powinowaetwa genetyczne.
C贸偶 jednak dziwnego by艂o w neandertalczyku? Dlaczego tyle si臋
o nim m贸wi, skoro znikn膮艂 bez 艣ladu?
Jego m贸zg mia艂 obj臋to艣膰 1750 cm3. Dla prymitywnego, okrytego
sk贸rami kanibala, kt贸ry zjada艂 podobno m贸zgi osobnik贸w swojego
gatunku, by艂o to o wiele za du偶o. Obj臋to艣膰 m贸zgu cz艂owieka
wsp贸艂czesnego waha si臋 mi臋dzy 1200 a 1800 cm3. Mo偶na st膮d wnosi膰,
偶e od tamtego czasu nie stali艣my si臋 wcale m膮drzejsi lub - odwrotnie
- 偶e pojemno艣膰 naszego m贸zgu nie jest wi臋ksza ni偶 przed 75 tys. lat.
Bior膮c pod uwag臋 ci臋偶ar m贸zgu, neandertalczyk m贸g艂by wznosi膰
w swojej epoce imponuj膮ce budowle. Zaniedba艂 si臋 oczywi艣cie
- nawet potomkowie cz艂owieka z Cro-Magnon przez nast臋pne 35
tys. lat nie stworzyli ani jednego arcydzie艂a architektury.
呕y艂, ale niczego si臋 nie nauczy艂
Nasi krewni z owej zamierzch艂ej epoki pozostawili nam w spadku
jedynie proste ozdoby, strza艂y, ostrza oszczep贸w oraz mn贸stwo
kamiennych narz臋dzi. Wydaje si臋 przy tym, 偶e istnia艂y prawdziwe
"fabryki narz臋dzi" i co艣 w rodzaju "dystrybucji", bo tysi膮ce krze-
miennych narz臋dzi znaleziono w okolicach, gdzie krzemie艅 nie
wyst臋puje. "Rekiny przemys艂u epoki kamiennej" ju偶 wtedy musia艂y
kierowa膰 niez艂ymi frmami obr贸bki krzemienia. Jak na przyk艂ad
w bawarskim okr臋gu Kelheim, gdzie odkryto kopalni臋 krzemienia,
maj膮c膮 setki szyb贸w.
Kopalnie krzemienia nie bardzo pasuj膮 do obrazu epoki kamien-
nej, m膮c膮 nasze prostoduszne wyobra偶enie o 贸wczesnych ludziach.
Jedn膮 z takich kopal艅 udost臋pniono zwiedzaj膮cym. Znajduje si臋 ona
w pobli偶u holenderskiej miejscowo艣ci Rijckholt mi臋dzy Akwizg-
ranem a Maastricht. Holender Joseph Hamel natkn膮艂 si臋 tam na
liczne szyby kopalniane, wype艂nione wapiennym gruzem. W latach
dwudziestych w szybach myszkowali mnisi z klasztoru dominikan贸w
z Rijckholt. "Urobek" - tysi膮c dwie艣cie krzemiennych siekierek.
Dok艂adne badanie tajemniczej kopalni przeprowadzi艂a w latach
sze艣膰dziesi膮tych i na pocz膮tku siedemdziesi膮tych Rejonowa Grupa
Limburg Holenderskiego Towarzystwa Geologicznego. Do 1972
roku holenderski zesp贸艂 udost臋pni艂 chodnik poprzeczny o d艂ugo艣ci
150 m. Zesp贸艂, z艂o偶ony w wi臋kszo艣ci z idealist贸w, odkry艂 na obszarze
3 000 m2 co najmniej 66 szyb贸w. Ca艂a kopalnia zajmuje 25 ha. Na tej
powierzchni powinno si臋 wi臋c znajdowa膰 ok. 5 000 szyb贸w. Na
podstawie ilo艣ci i wielko艣ci sztolni mo偶na obliczy膰, 偶e w epoce
kamiennej wydobyto stamt膮d oko艂o 41 250 m3 bry艂 krzemienia. By艂 to
surowiec na oko艂o 153 mln siekierek!
Pracowici badacze z Holenderskiego Towarzystwa Geologicznego
znale藕li w szybach ponad 15 tys. narz臋dzi. Tak偶e na tej podstawie
mo偶na obliczy膰, 偶e na ca艂ym obszarze kopalni musi si臋 ich jeszcze
znajdowa膰 oko艂o 2,5 mln. Zak艂adaj膮c, 偶e kopalni臋 u偶ytkowano przez
500 lat, to przez te wszystkie lata wytwarzano tam dziennie 1 500
siekierek. Kawa艂ek w臋gla drzewnego znaleziony w jednym z szyb贸w
datowano na 3150 r. przed Chr. ( +/- 60 lat). Marny dow贸d na wiek
kopalni, bo ta drobina mog艂a wpa艣膰 do szybu wiele lat p贸藕niej.
Kto organizowa艂 - przed ponad 5 000 lat! - budow臋 sztolni?
Jakie stosowano narz臋dzia? Przy wydobyciu metra sze艣ciennego
wapienia niszczy艂o si臋 oko艂o pi臋ciu kamiennych siekier. Jak stemp-
lowano stropy chodnik贸w? Jakiego u偶ywano o艣wietlenia? W kopalni
nie znaleziono 艣lad贸w pochodni czy innych kopc膮cych 藕r贸de艂
艣wiat艂a.
Bry艂y krzemienia o 艣rednicy do jednego metra znajduj膮 si臋 przede
wszystkim.w pok艂adach wapienia z okresu kredy (ok. 80 mln lat
temu). Wiadomo ju偶, 偶e my艣liwi epoki kamiennej robili z krzemienia
narz臋dzia -jest to bowiem zjednej strony materia艂 kruchy i daje si臋
艂atwo obrabia膰, z drugiej strony jednak twardy jak stal. Samorzutne
wydobywanie si臋 krzemiennych bry艂 z pok艂ad贸w wapienia odbywa
si臋 przez tysi膮clecia w procesie erozji tego ostatniego. Kto poinst-
ruowa艂 facet贸w z epoki kamiennej, 偶e w g艂臋bi ziemi, pod warstw膮
piasku, 偶wiru i wapienia jest krzemie艅? Jak zorganizowano dystrybu-
cj臋 milion贸w krzemiennych narz臋dzi w inne rejony? Jaki rodzaj
handlu uprawiano? Trudno sobie wyobrazi膰, 偶eby g贸rnicy z epoki
kamiennej ryli w ziemi za darmo. Wydaje sig, 偶e co艣 umkn臋艂o naszej
uwadze. "Rodzina Krzemie艅" by艂a zorganizowana!
Przez dziesi膮tki tysi臋cy lat - przenie艣my to na nasze wyobra偶enia
czasu - z inteligencj膮 naszych przodk贸w nic si臋 nie dzia艂o. Bytowali
w lasach i w jaskiniach, czerpali wod臋 z tego samego wodopoju co
zwierz臋ta, harpunami 艂owili ryby i polowali na jelenie, mamuty,
nied藕wiedzie, dzikie konie i inne zwierz臋ta. Ci, kt贸rych nie stresowa艂
akurat problem zdobycia po偶ywienia, rze藕bili w muszlach, ko艣ciach,
szukalijag贸d albo upi臋kszali swojejaskinie i obozowiska abstrakcyj-
nymi rytami naskalnymi... a偶, w艂a艣nie... a偶 - hokus-pokus - pofa艂-
dowa艂a im si臋 nagle kora m贸zgowa i wynale藕li astronomi臋 oraz
architektur臋 megalityczn膮.
Co r贸偶ni艂o cz艂owieka od ma艂py? Przez dziesi膮tki tysi臋cy lat
- a je偶eli we藕miemy pod uwag臋 neandertalczyka potrafi膮cego
my艣le膰, to nawet przez pe艂ne 70 tys. lat - nasi bracia nie wymy艣lili nic
nowego. Tysi膮c lat stanowi okres do艣膰 dhzgi, dziesi臋膰 tysi臋cy to ca艂a
epoka. Dla gatunku inteligentnego, m贸wi膮cego, w臋drownego i wy-
mieniaj膮cego do艣wiadczenia tysi膮ce lat to wieczno艣膰.
Pseudoargumenty
Chocia偶 nic nie wiadomo dok艂adnie, antropologia uznaje proces
ewolucji cz艂owieka od ma艂py do Homo sapiens sapiens za pewnik. To
naprawd臋 smutne, jakie pseudoargumenty stosuje si臋 w podr臋cz-
nikach, 偶eby zatka膰 luki w naszej wiedzy. Czytam, 偶e praludzie 偶yli
w hordach i dzi臋ki temu rozwin臋li zesp贸艂 zachowa艅 inteligentnych
i spo艂ecznych. Groza! Wiele gatunk贸w zwierz膮t, nie tylko ma艂py,
偶y艂o i 偶yje w hordach, lecz poza pewn膮 hierarchi膮 i umiej臋tno艣ci膮
utrzymania porz膮dku w stadzie nie rozwin臋艂y inteligentnych za-
chowa艅.
M贸wi si臋, 偶e cz艂owiek jest inteligentny, bo dopasowa艂 si臋 lepiej ni偶
inne ma艂py. Do ezego, prosz臋, Homo sapiens sapiens dopasowa艂 si臋
lepiej? To 偶aden argument. Dlaczego nie "dopasowa艂y" si臋 inne
naczelne - goryle, szympansy i orangutany? Zgodnie z prawami
ewolucji nawet te zabawne stworzenia musia艂yby "z konieczno艣ci"
rozwin膮膰 inteligencj臋. Ewolucji nie mo偶na w zale偶no艣ci od potrzeb
stosowa膰 do wybranego (przez kogo wybranego?) gatunku. Fakt, 偶e
jeste艣my inteligentni, dowodzi - w por贸wnaniu z istotami niein-
teligentnymi - tylko tego, 偶e nawet my nie powinni艣my by膰
inteligentni. Istniej膮 poza tym gatunki niepor贸wnanie starsze od
naczelnych. Wykazano, 偶e na przyk艂ad skorpiony czy karaluchy 偶y艂y
ju偶 500 mln lat temu. Je艣li prze偶y艂y, to musia艂y si臋 "dostosowa膰"
o wiele lepiej od niepor贸wnanie m艂odszego Homo sapiens. Gdzie偶 s膮
przedmioty artystyczne stworzone przez skorpiony, gdzie ich miejsca
wiecznego spoczynku?
Dowiaduj臋 si臋, 偶e cz艂owiek nie ma sier艣ci, bo zacz膮艂 okrywa膰 si臋
futrami zwierz膮t. Chyba kto艣 tu robi ze mnie balona. Przecie偶
cz艂owiekowi pierwotnemu sier艣膰 nie wypad艂a dlatego, 偶e zawija艂 si臋
w futra!
Podobno cz艂owiek zszed艂 z drzewa ze wzgl臋du na klimat. Tam do
diab艂a! Ludzie to maj膮 pomys艂y! Jak gdyby jaki艣 gatunek ma艂p
przewidzia艂, 偶e b臋dzie kiedy艣 niezb臋dny dla cz艂owieka w teorii
ewolucji, i zszed艂 z drzew - lecz cho膰 dzia艂o si臋 to w jednym i tym
samym klimacie, koleg贸w bujaj膮cych si臋 w艣r贸d konar贸w zostawi艂.
Zachowania spo艂eczne naszych praprzodk贸w by艂y bardzo s艂abo
rozwini臋te.
Bzdura! To wcale nie tak, bo - jak pisz膮 w m膮drych ksi膮偶kach
- by艂o tam jeszcze co艣. Cz艂owiek pierwotny stan膮艂 na tylnych nogach
ze strachu przed silniejszymi zwierz臋tami i w celu 艂atwiejszego
zdobywania pokarmu. To naprawd臋 zabawne! Ma艂pie na艣ladownict-
wo jest przys艂owiowe. Dlaczego wi臋c inne ma艂py nie na艣ladowa艂y
tego sprytnego zachowania? Mniej ba艂y si臋 dzikich zwierz膮t? A je艣li
ju偶 taka logika zmusza do stosowania inteligencji, to przecie偶 偶yrafy,
kt贸re widz膮 i czuj膮 ka偶dego wroga na par臋 kilometr贸w, ju偶 od dawna
powinny si臋 by艂y oddawa膰 jakiej艣 rozwini臋tej 偶yrafiej religu.
Argumentuje si臋 nawet, 偶e naczelne naszej rodziny zacz臋艂y je艣膰
mi臋so, 偶eby od偶ywia膰 si臋 艂atwiej i lepiej. "Nasza" ma艂pia rodzina
mia艂a tym samym zdoby膰 znaczn膮 przewag臋 nad innymi ma艂pami.
O Bo偶e! Od kiedy "艂atwiej" upolowa膰 gazel臋 ni偶 zerwa膰 owoc
z drzewa? Poza tym dzikie koty i ryby drapie偶ne od milion贸w lat 偶r膮
tylko mi臋so, razem z m贸zgami swoich ofiar. Czy sta艂y si臋 przez to
inteligentne?
Na wszystkie mleczne drogi Wszech艣wiata! Je偶eli przyjmiemy takie
i sto innych podobnych motywacjijako pow贸d, 偶ejaki艣 gatunek staje
si臋 inteligentny, to na naszej planecie musia艂oby si臋 roi膰 od inteligent-
nych form 偶ycia - szczeg贸lnie takich, kt贸re mog艂yby rzuci膰 na wag臋
znacznie wi臋cej lat ni偶 te marne milioniki, jakie my mamy do
dyspozycji.
Hokus-pokus-marokus
Prosto do kr贸lestwa czar贸w prowadz膮 twierdzenia, 偶e organizmy
偶ywe wykszta艂ci艂y okre艣lone narz膮dy, bo ich potrzebowa艂y. To, co po
wielu pr贸bach udaje si臋 naszemu genetykowi w niez艂ym laborato-
rium, wed艂ug modlitewnika ewolucji przebiega non stop?
Dla przeprowadzenia genetycznej zmiany, dla przemieszczenia
jednego nukleotydu, konieczna jest mutacja. Takie mutacje mog膮
przebiega膰 samorzutnie - na przyk艂ad pod wp艂ywem promieni
jonizuj膮cych lub zwi膮zk贸w chemicznych dzia艂aj膮cych na DNA (kwas
dezoksyrybonukleinowy). Ale samo pragnienie zaistnienia mutacji
nie wystarczy do wymiany jednego nukleotydu na drugi czy nawet
zast膮pienia jednej sekwencji cz膮stek podstawowych przez inn膮. Czy
b臋dzie sprzeczno艣ci膮 stwierdzenie: je偶eli najprostsze formy 偶ycia, np.
wielokom贸rkowce, nie mia艂y i nie maj膮 m贸zgu, to gdzie powstaj膮 ich
偶yczenia czy nawet rozkazy, aby ch臋膰 mutacji zamieni膰 w czyn?
O ile formy pozbawione m贸zgu nie mog膮 nawet marzy膰 o wyra偶e-
niu ch臋ci takiej zamiany, o tyle w przypadku istot nim dysponuj膮cych
ch臋膰 taka jest zupe艂nie zrozumia艂a - lecz mimo to d艂ugo jeszcze nie
da si臋 jej do ko艅ca wyja艣ni膰. Cz艂owiek pierwotny zacz膮艂 nagle 偶re膰
mi臋so, wi臋c wykszta艂ci艂 mocniejsze z臋by, kt贸re mu szybko ros艂y. Czy
zatem cz艂owiek pierwotny posiada艂 zdolno艣ci parapsychologiczne
albo umiej臋tno艣ci transcendentne - pozwalaj膮ce mu za pomoc膮
m贸zgu kierowa膰 procesami mutacji? A tego wymaga ta logika, od
kt贸rej w艂os si臋 je偶y na g艂owie - z drugiej strony tylko cud mo偶e tak
nagle zmieni膰 kod genetyczny, czyli kolejno艣膰 podstawowych cz膮stek
DNA. Prosz臋 mi 艂askawie wyt艂umaczy膰, w jaki spos贸b ch臋膰 zmiany
lub wszechmocne 艣rodowisko mo偶e doprowadzi膰 do zamierzonej
mutacji.
Nie mniej zagadkowe jest dla mnie permanentne twierdzenie, 偶e
w trakcie tysi臋cy lat ewolucji samorzutnie wykszta艂caj膮 si臋 narz膮dy
niezb臋dne istotom 偶ywym. My艣l t臋 wypowiedzia艂 ju偶 przed 170 laty
Jean Baptiste Lamarck (1744-1829), tw贸rca lamarkizmu. W epoce
technologii genetycznej teori臋 t臋 nale偶a艂oby dawno zarzuci膰, ajednak
si臋 tego nie robi. Czytam, 偶e przyroda w cudowny spos贸b troszczy si臋
o nasze potrzeby. A wi臋c cudowna przyroda zawiod艂a na ca艂ej linii.
Mimo sta艂ych, przypadkowych ingerencji w struktur臋 DNA, wywie-
raj膮cych na "nasz膮 lini臋" przede wszystkim rzekomo pozytywne
rezultaty.
Cz艂owiekowi da艂a m贸zg o wiele za du偶y, jak na jego potrzeby. Sw贸j
najdoskonalszy produkt opatrzy艂a marnym organem wzroku, po-
zwalaj膮cym patrze膰 tylko do przodu. W swoich mniej rozwini臋tych
wyrobach, na przyk艂ad w insektach, montuje oczy o ogromnym k膮cie
widzenia - 艣limakowi wprawi艂a nawet aparatur臋 pozwalaj膮c膮
wysuwa膰 organ wzroku i patrze膰 we wszystkich kierunkach. Najdos-
konalszy produkt natury, Homo sapiens, ma bardzo wiele wad.
Konsekwencja
Przy tych wszystkich zarzutach jest dla mnie ca艂kiem jasne, 偶e
stali艣my si臋 takimi, jakimi jeste艣my, i 偶e "nasza linia" nie potrzebuje
wysuwanych oczu, 偶eby zaj艣膰 jeszcze dalej. Nie nale偶y jednak
post臋powa膰 tak, jakby wszystkie cuda mo偶na by艂o wyja艣ni膰 mutacj膮,
selekcj膮 naturaln膮, milionami lat i niemal nieprzerwanym 艂a艅cuchem
przypadk贸w. Kiedy艣 instytucje ko艣cielne blokowa艂y post臋p nauki.
Na podobny hamulec naciskaj膮 dzi艣 przedstawiciele r贸偶nych ideo-
logu. Dawniej wierzono w religie i ich tw贸rc贸w - dzi艣 wedle tej samej
recepty wierzy si臋 w ideologie i ich tw贸rc贸w. Wci膮偶 tylko si臋 wierzy.
W tej ogromnej wsp贸lnocie wiernych naukowcy nie zaryzykuj膮
nawet s艂贸wkiem. Kto wskoczy na ring i b臋dzie samotnie walczy膰
przeciw uznanym autorytetom?
M贸g艂bym ca艂kiem nie藕le 偶y膰 sobie z teori膮 ewolucji, gdyby nie
propagowa艂a wniosk贸w ostatecznych, d膮偶膮cych do jednotorowo艣ci
w my艣leniu. Religie minionych stuleci wynios艂y cz艂owieka do godno-
艣ci "korony stworzenia" - my艣lenie kategoriami ewolucji robi
z niego "szczyt ewolucji". W obu przypadkachjeste艣my "najwi臋ksi".
To bardzo pochlebiaj膮ce, ale zamyka horyzonty nowych rozwi膮za艅.
Jak my艣liwy-zbieracz przeobrazi艂 si臋 w wykszta艂conego technika
kultury megalitycznej? Przez d艂ugotrwa艂e, ustawiczne dopasowywa-
nie? Przez podnoszenie mo偶liwo艣ci intelektualnych i ukierunkowan膮
nauk臋? Zgoda - jest to doktryna popularna, lecz zarazem wyraz
umys艂owego lenistwa opartego na niech臋ci do nauki.
Adieu, stara teorio!
Ewolucja nigdy nie by艂a procesem ustawicznej, powolnej zmiany
i dopasowywania. Przeobra偶enia nast臋powa艂y falami, skokowo. "W
istocie r贸偶ne gatunki pojawia艂y si臋 nagle - nie za艣 spokojnie
i niezauwa偶enie. Ca艂o艣膰 nast臋powa艂a na sygna艂 fanfar."
Cz艂owieka, kt贸ry to napisa艂, nie mo偶na okre艣li膰 mianem fantasty.
Specjali艣ci nie pom贸wi膮 go te偶 o dyletanctwo. Sir Fred Hoyle jest
profesorem fzyki teoretycznej, za艂o偶ycielem Instytutu Astronomii
Teoretycznej w Cambridge i cz艂onkiem ameryka艅skiej Academy of
Science. W swoich dw贸ch ksi膮偶kach [7, 8], kt贸re powinny si臋 sta膰
lektur膮 obowi膮zkow膮 ka偶dego antropologa, sprowadza adabsurdum
dotychczasowe za艂o偶enia teorii ewolucji. Dow贸d Hoyle'a jest nie do
obalenia - a wi臋c si臋 go przemilcza. Rozumiem, 偶e przed outsiderem
staje 艣ciana pysznego i ob艂udnego milczenia - sam dozna艂em tego
w trakcie pracy. Zawstydzaj膮ce jest jednak, 偶e wielcy naukowcy
si臋gaj膮 po podobne 艣rodki wobec siebie nawzajem.
Fred Hoyle wykazuje, 偶e Ziemia "nie jest biologicznym centrum
Wszech艣wiata, lecz tylko jakby punktem zbornym". Geny, cegie艂ki
偶ycia przeobra偶aj膮ce wszystko i odpowiedzialne za samorzutne
i niezrozumia艂e mutacje przyby艂y i przybywaj膮 z Kosmosu.
Naprawd臋 nowatorska idea! Jasne, 偶e nie podoba si臋 nikomu, kto
uwa偶a si臋 za szczyt ewolucji albo za koron臋 stworzenia. Straszna
my艣l: Nie jeste艣my najwi臋ksi? Czy to geny z Kosmosu mia艂yby
spowodowa膰 i powodowa膰 - r贸wnie偶 w naszej epoce - skoki
mutacyjne?
Oburzenie dowodem Freda Hoyle'a jest zrozumia艂e. A przy tym
nawet w kr臋gu ludzi nauki ju偶 od dobrych dwudziestu lat przewidy-
wano, 偶e w ko艅cu pojawi si臋 argumentacja nie do odparcia.
Wystarczy艂o zajrze膰 do jednej z tak inteligentnych ksi膮偶ek prof. dr.
Wildera-Smitha, albo - niech i tak b臋dzie! - przekart-
kowa膰 nowsze dzie艂o laureata Nagrody Nobla, Francisa Cricka.
(Oraz literatur臋 dodatkow膮!)
A je艣li kto艣 stwierdzi, 偶e to wyj膮tki i przedstawiaj膮 tylko teori臋, ten
niech w pierwszej bibliotece uniwersyteckiej si臋gnie do na wskro艣
nowatorskiej ksi膮偶ki Brunona Vollmerta 'Cz膮steczka i 偶ycie'.
Profesor Vollmert by艂 b膮d藕 co b膮d藕 profesorem zwyczajnym chemii
substancji znakrocz膮steczkowych oraz dyrektorem Instytutu Polime-
r贸w Uniwersytetu Karlsruhe. Naprawd臋 nie jest ignorantem? To
w艂a艣nie specjali艣ci w tej dziedzinie najlepiej znaj膮 si臋 na powstawaniu
takich makrocz膮steczek jak DNA.
Ideologia kontra nauka
Votlmert stwierdza jasno i wyra藕nie, i偶 chemik zajmuj膮cy si臋
polimerami ani nie da sobie wm贸wi膰, ani sam sobie nie wm贸wi, 偶e
cz膮steczki DNA powsta艂y w prabu艂ionie przypadkiem. Dotyczy to
tak偶e 艂a艅cuchowego przyrostu DNA w trakcie przechodzenia na
Ziemi od ni偶szego gatunku zwierz膮t do wy偶szego. Vollmert m贸wi
dos艂ownie:
"Uwa偶am darwinizm za nieszcz臋艣liw膮 pomy艂k臋, zawdzi臋czaj膮c膮
sw贸j bezprzyk艂adny sukces tylko i wy艂膮cznie antropocentrycz-
nemu my艣leniu 偶yczeniowemu."
To samo m贸wi Fred Hoyle, kt贸ry zadaje sobie pytanie, dlaczego
biolodzy zachwycaj膮 si臋 fantazjami wyssanymi z palca, a kwestionuj膮
"to, co oczywiste". Hoyle:
"W epoce przedkopernika艅skiej s膮dzono b艂臋dnie, 偶e Ziemia jest
geometrycznym i fizycznym 艣rodkiem Wszech艣wiata. Dzi艣 z pozo-
ru godna szacunku ziemska nauka widzi w cz艂owieku biologiczne
centrum Wszech艣wiata - wprost niewiarygodne powt贸rzenie
poprzedniego b艂臋du."
Tak to ju偶 jest. Jak mog艂o doj艣膰 do tego, 偶e nauczyciele akademic-
cy, kt贸rzy powinni by膰 otwarci na ka偶d膮 argumentacj臋, upieraj膮 si臋
przy starym i przez prawdziwych fachowc贸w dawno odrzuconym
bezsensownym modelu ewolucji? To sprawa systemu.
Autor dysertacji czy ksi膮偶ki naukowej musi cytowa膰, cytowa膰
i jeszcze raz cytowa膰 - powtarzaj膮c stare punkty widzenia jak
w m艂ynku modlitewnym. Praca nie musi by膰 nowatorska, wystarczy,
偶e zawiera prawdy wielokrotnie prze偶ute i b臋dzie wykazywa膰 jakie艣
zwi膮zki mi臋dzy nimi. To, co si臋 "wie", sprawia rado艣膰 i przynosi
zadowolenie, nawet je艣li ta "wiedza" jest wiedz膮 偶yczeniow膮, pozor-
n膮. Inne punkty widzenia odp臋dza si臋jak natr臋tne muchy - przyno-
sz膮ce same przykro艣ci. Poza tym - z socjologicznego punktu
widzenia - swoim zachowaniem cz艂owiek czuje si臋 zwi膮zany ze
stadem. Ta wi臋kszo艣膰 r贸wnie偶 sk艂ada si臋 z powtarzaczy. Do tego
dochodzi, 偶e dotychczasowa teoria ewolucji dosta艂a si臋 do wielkiej
stajni ideologicznej. Hoyle: "Kto nie 偶yczy sobie, aby darwinizm by艂
traktowany jako zjawisko spo艂eczno-polityczne i nie uwa偶a, 偶e jest
niezb臋dny dla spokoju dusz obywateli pa艅stwa, widzi to zapewne
inaczej."
Anio艂 Ziemia nie jest systemem zamkni臋tym - nigdy takim nie
by艂. Ziemia otrzymuje z zewn膮trz pos艂ania oraz informacje, powodu-
j膮ce nag艂e skoki ewolucji. Cz艂owiek nie oddzieli艂 si臋 od ma艂py dlatego,
偶e lepiej si臋 do czego艣 dopasowa艂, lecz dlatego, 偶e nowe geny
pozwoli艂y mu wznie艣膰 si臋 na wy偶szy poziom. W r贸wnie niewielkim
stopniu to, 偶e z Homo erectus powsta艂 neandertalczyk, a z neandertal-
czyka astronom i technik epoki megalitycznej, jest spowodowane
faktem, 偶e dostosowywa艂 si臋 do zmiennych wp艂yw贸w 艣rodowiska
- raz do epoki lodowcowej, raz do interglacja艂u. Pos艂anie inteligencji
jest kosmiczne, tylko jego cielesna pow艂oka powsta艂a na miejscu.
Wspania艂a sprawa
Twierdz臋 ni mniej, ni wi臋cej jak tylko, 偶e zmiany form 偶ycia nie
przebiega艂y powoli i w pojedynczych egzemplarzach, lecz masowo.
Niejest to pomys艂 nowy, propaguj臋 go od pi臋tnastu lat. Degraduje
on do rangi groteski dotychczasowe twierdzenie o mozolnej i ustawi-
cznej ewolucji, dowodz膮c przynajmniej tego, 偶e lekcewa偶ymy jakie艣
inne wp艂ywy.
Ka偶da forma 偶ycia rozmna偶aj膮ca si臋 przez zap艂odnienie dysponuje
specyficzn膮 liczb膮 chromosom贸w. Kom贸rka p艂ciowa cz艂owieka ma
ich 46: 22 autosomy oraz jeden chromosom X lub Y. Tylko takie
same pary chromosom贸w s膮 zdolne do zap艂odnienia. Dlatego
- gdyby perwersja tego rodzaju przysz艂a komu艣 do g艂owy - cz艂o-
wiek nie mo偶e si臋 krzy偶owa膰 z szympansem, cho膰 oba gatunki
wywodz膮 si臋 z jednego pnia. Ich liczby chromosom贸w zupe艂nie do
siebie nie pasuj膮.
Wprawdzie u wszystkich gatunk贸w wyst臋puj膮 sta艂e, pojedyncze
mutacje chromosomowe, lecz nosiciele tak zmutowanych chromo-
som贸w s膮 bezp艂odni - maj膮 chromosom贸w za du偶o lub za ma艂o. Na
l膮dzie 偶yje oko艂o 20 tys. gatunk贸w paj膮k贸w - ale przedstawiciele
r贸偶nych gatunk贸w nie mog膮 mie膰 ze sob膮 potomstwa.
Mo偶liwe jest oczywi艣cie, 偶e w艣r贸d wielu nowo narodzonych
osobnik贸w przypadkiem odnajd膮 si臋 pasuj膮cy do siebie i sp艂odz膮
potomstwo tworz膮c w ten spos贸b nowy gatunek. Jego przed-
stawiciele jednak b臋d膮 mogli si臋 mno偶y膰 tylko w zwi膮zkach mi臋dzy
krewnymi "obarczonymi b艂臋dem drukarskim". Towarzysz Przypa-
dek daje na wszystko baczenie, a nikt nie wie, jak d艂ugo to potrwa.
W trakcie ewolucji z meduz, robak贸w i podobnych stworze艅
powsta艂y kr臋gowce. Ale z kim sparzy艂 si臋 pierwszy nowy osobnik,
wyci膮gni臋ty niejako z b臋bna loterii niesko艅czonej sekwencji przypad-
k贸w? Czy cz艂owiek my艣l膮cy mo偶e wierzy膰, 偶e obok takiego pierw-
szego zmutowanego bydl膮tka zaroi艂o si臋 od razu od odpowiednich
dla niego partner贸w seksualnych? 呕eby nast膮pi艂 akt zap艂odnienia,
potrzeba dwojga osobnik贸w tego samego gatunku, ale r贸偶nej p艂ci.
Dzi臋ki Bogu, chcia艂oby si臋 doda膰. Mutacja tylko jednego osobnika,
zmiana zespo艂u chromosom贸w tylko jednej istoty nie zda si臋 na nic.
Trudno te偶 sobie wyobrazi膰, 偶eby jednocze艣nie - a zarazem
niezale偶nie od siebie - nast膮pi艂y dwie takie same mutacje, i 偶eby te
istoty, samiec i samica, spotka艂y si臋 przypadkiem na bezkresnych
po艂aciach kuli ziemskiej!
Co robi艂 nasz pierwszy samotny, szkaradny praprzodek? O jakiej
liczbie chromosom贸w m贸wi艂y jego kom贸rki? Z kim m贸g艂by si臋
rozmna偶a膰? W ko艅cu rozwin膮艂 pewnie w sobie ten pierwotny pop臋d,
bo inaczej jego linia by si臋 urwa艂a, zanim zd膮偶y艂by si臋 na Ziemi na
dobre zadomowi膰.
Wyznawcy ewolucji przecinaj膮 ten w臋ze艂 gordyjski wiar膮 wjedno-
czesne mutacje u bli藕ni膮t i/albo tak zwanych "form przej艣ciowych".
O co chodzi?
Samica hominida rodzi bli藕niaki. Braciszek i siostrzyczka parz膮 si臋
iju偶 mamy now膮 lini臋. Jest to bez w膮tpienia kazirodztwo, bo nie by艂o
mo偶liwo艣ci parzenia si臋 z innymi hominidami ze wzgl臋du na r贸偶nice
w ilo艣ci chromosom贸w. Jest jeszcze gorzej: kazirodztwo powoduje
zwi臋kszenie si臋 b艂臋d贸w zawartych w kodzie genetycznym - nie ma
wyj艣cia. (Gdy zrobimy fotokopi臋 z orygina艂u, a potem kolejn膮 kopi臋
z tej kopii - i z ka偶dej nast臋pnej kopii dalsz膮 kopi臋, to n-ta kopia
b臋dzie zupe艂nie nie do u偶ytku.)
Hipoteza "form przej艣ciowych" jest jeszcze s艂absza. Prof. dr
Wilder-Smith, kt贸ry sw贸j pierwszy biret w艂o偶y艂 doktoryzuj膮c si臋
w dziedzinie chemu organicznej i na pewno zalicza si臋 do naukowc贸w
bardzo wykszta艂conych, wyja艣ni艂 to na nast臋puj膮cym przyk艂adzie:
"Formy przej艣ciowe powsta艂e na drodze ewolucji nie mog膮 spe艂ni膰
偶adnego zadania, bo s膮 doskonale nieprzydatne. Za przyk艂ad
mo偶e pos艂u偶y膰 organizm samicy wieloryba, pozwalaj膮cy jej kar-
mi膰 ss膮ce potomstwo pod wod膮, nie daj膮c mu przy tym uton膮膰.
Nie mo偶na sobie wyobrazi膰 偶adnej ewolucyjnej formy po艣red-
niej na drodze od zwyk艂ego sutka do w pe艂ni rozwini臋tego sutka
wielorybicy, umo偶liwiaj膮cego karmienie pod wod膮. Albo sutek
ten istnia艂 od razu w formie takiej jak dzi艣, albo go nie by艂o.
Je偶eli si臋 twierdzi, 偶e taki organ wykszta艂ca si臋 stopniowo przez
przypadkowe mutacje, to dla wieloryb贸w oznacza艂oby to 艣mier膰
przez utoni臋cie w trakcie rozwoju sutka - a rozw贸j ten musia艂
trwa膰 tysi膮ce lat. Odrzucanie w trakcie bada艅 mo偶liwo艣ci plano-
wania takich stuktur poddaje nasz膮 艂atwowierno艣膰 pr贸bie trud-
niejszej ni偶 wezwanie, aby uwierzy膰 w inteligentnego konstruktora
sutka, kt贸ry poza tym musia艂 si臋 zna膰 na hydraulice."
Ta argumentacja powinna ostatecznie rozbroi膰 niedowiark贸w.
Nie! - krzycz膮 osoby przyzwyczajone do starego pogl膮du wy-
skakuj膮cego jak diabe艂ek z pude艂ka. Wieloryb, m贸wi膮, jest ssakiem,
kt贸ry kiedy艣 偶y艂 na l膮dzie i dopiero potem chlupn膮艂 do wody. Jest to
argumentacja jeszcze bardziej wy艣wiechtana. Jak偶e odwa偶nej zmiany
warunk贸w 偶ycia wymaga si臋 od wieloryba, kt贸ry na 艣wiat wydawa艂
swoje dzieci na l膮dzie i stopniowo - zbrojny w sutek! - udawa艂 si臋
w odm臋ty, 偶eby m艂ode mog艂y ssa膰 pod wod膮. Fenomenalne! To
niew膮tpliwe, 偶e wieloryb jako ssak musia艂 zmieni膰 艣rodowisko - ale
nie by艂a to zmiana powolna i ustawiczna, lecz nag艂a.
"Formy przej艣ciowe" nie rozwi膮zuj膮 problemu liczbowych zmian
zespo艂u chromosom贸w. O ile takie "formy przej艣ciowe" w og贸le
istnia艂y. Sir Fred Hoyle uwa偶a "formy przej艣ciowe" znalezione
w kopalnych skamielinach za legend臋. Hoyle:
"Twierdzenia te [dotycz膮ce form przej艣ciowych - przyp. E.v.D.]
s膮 tym bardziej problematyczne, im wy偶sza jest warto艣膰 naukowa
pracy [...] Je艣li cz艂owiek si臋 uprze i przebrnie przez literatur臋
geologiczn膮, to w ko艅cu dojdzie do nast臋puj膮cej prawdy: skamieli-
ny s膮 dla darwinizmu dokumentem niewystarczaj膮cym nie ze
wzgl臋du na brak umiej臋tno艣ci geolog贸w, lecz dlatego, 偶e wymaga-
ne przez teori臋 powolne przemiany w trakcie ewolucji nie mia艂y
miejsca."
Widz膮c ten spis z natury mo偶na dosta膰 zawrot贸w g艂owy. Ale lepiej
mie膰 przez chwil臋 zawroty g艂owy, ni偶 kr臋ci膰 bez sensu przez ca艂e 偶ycie.
Je偶eli nie mia艂a miejsca 偶adna sta艂a i powolna zmiana form 偶ycia i ich
zachowa艅 to gdzie偶 przyczyna zmian?
Upiory kr膮偶膮
Ani na chwil臋 nie mo偶emy zapomnie膰 o tysi膮cach lat, tej otch艂ani
czasu, w kt贸rej cz艂owiek by艂 my艣liwym i zbieraczem. Potem nagle
poczu艂 cudowne tchnienie i jego szare kom贸rki postanowi艂y, 偶e
b臋dzie wydrapywa膰 rysunki na ska艂ach i 艣cianach jaski艅. W ten
spos贸b dosta艂 si臋 na autostrad臋 ewolucji?
Zdumiewaj膮ce jest tylko, 偶e nasi zmarli przodkowie za艂atwili
spraw臋 globalnie. Ryty naskalne (petroglify) s膮 dziedzin膮 sztuki
znan膮 na ca艂ym 艣wiecie - by艂a ona uprawiana przez ludy, kt贸re ani
nic o sobie nie wiedzia艂y, ani wiedzie膰 nie mog艂y. Wydrapywano je na
skalnych zboczach wy偶yny Tassili na Saharze (Algieria), w d偶ungli
Mato Grosso, w dalekim Jemenie, na wybrze偶ach po艂udniowego
Chile. "Obrazkowe pozdrowienia" od ludzi z epoki kamiennej,
"widok贸wki" z odleg艂ej przesz艂o艣ci znajdujemy od Hawaj贸w po
艣rodkowe Chiny, od Syberii po pohzdniow膮 Afryk臋. W paru
przypadkach wiemy, kt贸re plemiona sporz膮dza艂y ryty - tyle 偶e ludy
te nazwa艂a po艣miertnie dopiero wsp贸艂czesna nauka.
Ile takich ryt贸w istnieje? Pewnie miliony. S膮 one nawet na
male艅kich wyspach i najwy偶szych g贸rach. Mo偶na na nie trafi膰
zar贸wno na mro藕nej Alasce, jak i na rozpalonej s艂o艅cem wy偶ynie
Kimberley w Australii. Wsz臋dzie, gdzie dotar艂o globalne wezwanie:
"Przyjaciele, nadesz艂a era sztuki naskalnej!"
Koczownicy epoki kamiennej cholernie si臋 chyba nudzili. A偶
w ko艅cu zacz臋li tworzy膰 - jako rylca u偶ywali ostrego kamienia,
szkicownikiem by艂a skalna 艣ciana. A potem zaw艂adn臋艂a nimi nagle
potrzeba dalszego przekazywania informacji. W zasadzie nie mo偶na
by temu nic zarzuci膰, gdyby nie dwa zastanawiaj膮ce fenomeny:
a) wyst臋powanie ryt贸w na obszarze ca艂ej kuli ziemskiej;
b) powtarzaj膮ce si臋 motywy.
Badanie symboli nale偶y do dziedzin wiedzy traktowanych nie do艣膰
powa偶nie przez niekt贸rych badaczy prehistorii. A je艣li ju偶 kt贸ry艣
zasi膮dzie do czasoch艂onnej i mozolnej pracy, polegaj膮cej na sporz膮dza-
niu reprodukcji i interpretowaniu wizerunk贸w naskalnych, to ograni-
cza si臋 zwykle do jednego regionu. Brakuje opracowa艅 globalnych.
Prawie przed trzydziestu laty Oswald O. Tobisch pr贸bowa艂 stworzy膰
system z艂o偶ony z co najmniej 6 000 rysunk贸w. Jego odkrycia, przed-
stawione w d艂ugich tabelach, zapieraj膮 dech w piersi.
Tobisch wykaza艂 pokrewie艅stwa ryt贸w z ca艂ego 艣wiata. Mo偶na
odnie艣膰 wra偶enie, 偶e prehistorycznym artystom dana by艂a kiedy艣
wsp贸lna prakultura albo wsp贸lna prawiedza.
Przez 30 lat od wydania ksi膮偶ki Tobischa opublikowano wiele
album贸w i broszur o niezliczonych rytach naskalnych
- istnieje wi臋c ogromny materia艂 por贸wnawczy. Ostatnio zawi膮-
zano te偶 mi臋dzynarodowe towarzystwa, kt贸rych cz艂onkowie "za-
przedali si臋" sztuce naskalnej. Na przyk艂ad autriacko-szwajcarskie
GE-FE-BI zajmuje si臋 por贸wnawczymi badaniami sztuki na-
skalnej. Towarzystwo to kolekcjonuje i publikuje wspania艂e materia-
艂y. Oczywi艣cie te miliony ryt贸w naskalnych nie powsta艂y w tym
samym czasie, cz臋sto - ale nie zawsze - dziel膮 je tysi膮clecia.
Niekiedy w trakcie tysi膮cleci te same ska艂y "zamalowywano"
kolejnymi dzie艂ami sztuki. Mimo to pozostaje faktem jednoczesne
sporz膮dzanie ryt贸w naskalnych w niezwykle odleg艂ych od siebie
rejonach naszego globu.
Czy w Toro Muerto w Peru, gdzie odkryto dziesi膮tki tysi臋cy ryt贸w,
czy we w艂oskiej Val Camonica, czy przy autostradzie Karakorum
w Pakistanie, czy na Wy偶ynie Colorado w USA, czy w Paraibo
w Brazylii, czy wreszcie w po艂udniowej Japonu - wsz臋dzie pojawiaj膮
si臋 te same symbole i postacie. Nie kwestionuj臋 faktu - bo kto
m贸g艂by? - 偶e w艣r贸d nich znajduj膮 si臋 te偶 przedstawienia typowo
lokalne, nie spotykane gdzie indziej - zagadka zadziwiaj膮cych
pokrewie艅stw artystycznych jednak pozostaje.
Z codzienno艣ci膮 ludzi epoki kamiennej - niewa偶ne, gdzie 偶yli
- wi膮偶膮 si臋 sceny z polowa艅, poza tym s艂o艅ce, ksi臋偶yc, ko艂a,
kreskowe ludziki, odciski d艂oni czy rysunki ukazuj膮ce upraw臋 roli.
Zadziwiaj膮ce jest tylko to, 偶e postacie by艂y opatrywane unisono
takimi samymi atrybutami, jak gdyby na wszystkie kontynenty
tam-tamy przekaza艂y informacj臋: "bogowie to ci z promieniami!"
"Bogowie" s膮 zwykle wyobra偶ani jako postacie wi臋ksze ni偶 zwykli
ludzie. Ich g艂owy s膮 zawsze przyozdobione "aureol膮", z kt贸rej
nierzadko wybiegaj膮 promienie. Wyra藕nie te偶 wida膰, 偶e ludzie
pozostaj膮 zazwyczaj w bezpiecznej odleg艂o艣ci od bog贸w - kl臋cz膮c,
le偶膮c na ziemi albo wznosz膮c r臋ce. C贸偶 sk艂oni艂o naszych przodk贸w,
dopiero co wyros艂ych z ma艂py, do wyra偶ania tak ujednoliconych
pogl膮d贸w? Czy prehistoryczni arty艣ci uko艅czyli t臋 sam膮 akademig
sztu艂c pi臋knych? A mo偶e wzi臋li udzia艂 w tej samej mi臋dzynarodowej
konferencji na temat sztuki naskalnej?
Carl Gustaw Jung czy Sigmund Freud mog膮 do wyja艣nienia
zagadki zatrudni膰 zbiorow膮 pod艣wiadomo艣膰, kolektywne wizje albo
g艂臋bi臋 psyche. Mnie wydaje sig jednak, 偶e przypuszczenie Oswalda
Tobischa, fachowca i podr贸偶nika, znacznie bardziej przybli偶y艂o
rozwi膮zanie tego zagadkowego prob艂emu:
"Czy niegdy艣 istnia艂a jedno艣膰 pojmowania boga przez niezrozu-
mia艂膮 dla dzisiejszych umys艂贸w mi臋dzynarodowo艣膰, i czy ludzko艣膰
贸wczesnej epoki tkwi艂a mo偶e jeszcze w kr臋gu 'praobjawienia'
stw贸rcy jedynego i wszechmocnego?"
Ci faceci epoki kamiennej to by艂y cwane ch艂opaczki! Albo Anio艂
Ziemia wla艂 im przez lejek do g艂owy powszechne pos艂anie, albo
glohalna wie艣膰 wnika艂a jako艣 inaczej w budz膮ce si臋 umys艂y, albo
wreszcie wszyscy ludzie epoki kamiennej to samo widzieli, podziwiali,
tego samego si臋 bali - i wiedzg t臋 przekazywali nast臋pnym pokole-
niom. Jak by艂oby dla nas wygodniej? Tak czy siak, bezspornym faktem
s膮 tajemnicze dzie艂a sztuki z czas贸w, gdy telefaksy pod艂膮czone
do mi臋dzynarodowej sieci telefonicznej nie wypluwa艂y jeszcze obo-
wi膮zuj膮cego wzoru obrazu. Te kilka por贸wna艅 m贸wi za siebie.
III. Narodziny techniki
W艣r贸d ludzi jest wi臋cej
kopii ni偶 orygina艂贸w.
Pablo Picasso (1881 - 1973)
To, co przedstawi艂em na poprzednich stronach jako materia艂 do
dyskusji, mo偶e wprawi膰 w os艂upienie, wywo艂a膰 gniew lub zdziwienie,
- a przecie偶 jest to tylko wst臋p do niewiarygodnej historii. Kolejn膮
rund臋 zapowie uderzenie w gong, rozpoczynaj膮ce pie艣艅 pogrzebow膮.
Kiedy nasi przodkowie wynale藕li wreszcie kultur臋 i zaczgli sporz膮-
dza膰 ryty naskalne oraz inne niewielkie dzie艂a sztuki, nauczyli si臋
wobec siebie respektu. U艣wiadomienie, 偶e ludzie nie s膮 wcale sobie
r贸wni, by艂o to偶same z narodzinami szacunku. Kto艣, kto tworzy艂
wspania艂e rysunki naskalne, dysponowa艂 odmiennymi zdolno艣ciami
ni偶 kto艣, kto wy艂amywa艂 k艂y mamutom. Pierwszy by艂 zapewne
drobny, wra偶liwy, drugi za艣 muskularny, silnie zbudowany, dzielny
i odwa偶ny do szale艅stwa. Ale i tak nie oni, lecz rodz膮ca matka
znajdowa艂a sig zapewne - o czym 艣wiadcz膮 pos膮偶ki tak zwanych
"bogi艅 macierzy艅stwa" - na pierwszym miejscu "listy rankingowej
cenionych zawod贸w".
Uznanie w oczach wsp贸艂plemie艅c贸w spowodowane okre艣lonymi
zdolno艣ciami spowodowa艂o, 偶e ludziom nimi obdarzonym oddawa-
no cze艣膰 - to za艣 z kolei doprowadzi艂o do budowy grob贸w. Nie
mo偶na si臋 by艂o bezczynnie przygl膮da膰, jak s臋py i hieny rozszarpuj膮
zw艂oki kochanej lub szanowanej osoby. Nasta艂 zwyczaj grzebania
zmar艂ych. 呕a艂obnicy patrzyli ze smutkiem i 艂zami w oczach na
miejsce, w kt贸rym spoczywa艂a ukochana osoba. Czy to by艂o
wszystko? Czy naprawd臋 nic po niej nie pozosta艂o? Z szacunkiem
dotykano nielicznych kawa艂k贸w futra, narz臋dzi i dzie艂 sztuki, kt贸re
pozostawi艂 nieboszczyk. Zacz臋to oddawa膰 cze艣膰 zmar艂ym, powsta艂
kult zmar艂ych, prehistoryczny cz艂owiek zaczyna艂 si臋 zastanawia膰, co
jest po 艣mierci. A mo偶e umar艂y 偶yje gdzie艣 nadal? Czy liszka nie
przepoczwarza si臋, aby zbudzi膰 si臋 wiosn膮jako motyl? Czy wracaj膮cy
z kr贸lestwa zmar艂ych nie za偶膮daj膮 przypadkiem zwrotu swojej broni,
narz臋dzi, ubra艅 i ulubionych przedmiot贸w?
Zmar艂ych zacz臋to grzeba膰 uroczy艣cie, znamienitym osobom k艂a-
dziono do grobu przedmioty codziennego u偶ytku. Ale ziemia by艂a
twarda, kamienne narz臋dzia nie bardzo nadawa艂y si臋 do kopania,
g艂臋boko艣膰 grobu by艂a wci膮偶 niedostateczna - zwierz臋ta wygrzeby-
wa艂y zw艂oki. Zrodzi艂a si臋 wi臋c idea, aby nad miejscem poch贸wku
uk艂ada膰 kamienne p艂yty - tak powsta艂y pierwsze, niedu偶e dolmeny.
Dolmeny by艂y zjawiskiem globalnym = tyle 偶e nie ma w nich nic
tajemniczego ani zagadkowego. Jeszcze nie. Znam niedu偶e dolmeny
na wszystkich kontynentach. W Europie jest ich pe艂no. Dolmen jako
ochrona zw艂ok powsta艂 z naturalnej potrzeby... a偶 - tak, a偶
w kt贸rym艣 tysi膮cleciu przed Chrystusem ziemski glob ogarn臋艂a
kolejna "fala mody". Ludzie zacz臋li pi臋trzy膰 "superdolmeny" zorien-
towane astronomicznie, o kt贸rych nie mo偶emy powiedzie膰 na pewno,
偶e przeznaczeniem ich by艂o miejsce poch贸wku.
Nowy wirus: megalititis
O Bo偶e, gdyby偶 New Grange by艂 jedynym korytarzowym grobem
na 艣wiecie! Jakie proste i logiczne sta艂oby si臋 w贸wczas wyt艂umacze-
nie. Gdyby czarodziejskie 艣wiat艂a i promieniste cuda ogranicza艂y si臋
do Irlandii i Xochicalco, nie mia艂bym powodu do czepiania si臋 spraw
w膮tpliwych i wyci膮gania nielogiczno艣ci. Ale polecenia danego przez
czarodziejsk膮 r贸偶d偶k臋: "Budujeie olbrzymie megalityczne groby
zorientowane astronomicznie" pos艂uchano na ca艂ym 艣wiecie. Tyl-
ko w rejonie zatoki Morbihan (Bretania) 135 spo艣r贸d 156 dol-
men贸w jest zorientowanych na przesilenie letnie lub zimowe. Jestem
sk艂onny powiedzie膰, 偶e "w najbardziej niemo偶liwych miejscach"
- m贸wi膮c obrazowo: z dala od "kamiennej zarazy" - powstawa艂y
astronomiczne budowle megalityczne, "groby korytarzowe", przeo-
gromne dolmeny, samotne menhiry na wzniesieniach b臋d膮cych
punktami obserwacyjnymi oraz ca艂e ich szeregi, zorientowane z geo-
metryczn膮 precyzj膮, lecz nijak nie pasuj膮ce do obrazu epoki kamien-
nej.
Od neandertalczyka pocz膮wszy potencja艂 m贸zgowy na pewno by艂
ju偶 nastawiony na potrzeby naukowego poznania. Ale neandertal-
czyk czy cz艂owiek z Cro-Magnon i jego potomkowie tak samo gapili
si臋 w noene niebo, podziwiali gwiazdy, t臋po patrzyli w Ksi臋偶yc
i prze偶ywali pory roku jak cz艂owiek megalitu w roku X. O ile jednak
potomkowie neandertalczyka przez tysi膮ce lat gapili si臋 na gwiazdy,
o tyle cz艂owiekowi megalitu astronomia, geometria i matematyka
wesz艂y do g艂owy w艂a艣ciwie przez jedn膮 noc - do tego opanowa艂 on
bez trudu technik臋 transportowania i podnoszenia do pionu ogrom-
nych g艂az贸w. W owej trudno datowalnej epoce w ludzkim m贸zgu
ruszy艂o kilka nowych, wa偶nych trybik贸w. Szare kom贸rki zacz臋艂y
niespodziewanie my艣le膰, liczy膰 i kombinowa膰.
Zarzut, 偶e wiadomo艣ci te by艂y gromadzone powoli i przekazywane
z pokolenia na pokolenie, 偶e nic nie powsta艂o "przezjedn膮 noc", stoi
w sprzeczno艣ci z kamiennymi faktami. Nie istnia艂o w贸wczas pismo,
nie by艂o bibliotek, w kt贸rych gromadzonoby wiedz臋. Z najwy偶szego
bocianiego gniazda nie da艂oby si臋 dostrzec w臋drowc贸w krzewi膮cych
te umiej臋tno艣ci na ca艂ym 艣wiecie. Cz艂owiek epoki kamiennej zosta艂
obdarzony wiedz膮 jak najniewinniejsza dziewica dzieci臋ciem.
W obliczu "miedzynarodowo艣ci" kultur megalitycznych odwa偶臋
sig zada膰 kilka prowokuj膮cych pyta艅: Czy do systemu "cz艂owiek"
dodano 艣wie偶e geny? A mo偶e geny prastare, ale zawieraj膮ce nowe
informacje, przetrwa艂y w lodzie kontynentalnym? Czy fakt, 偶e Anio艂
Ziemia da艂 te prastare/nowe informacje do dyspozycji przyrodzie, by艂
skutkiem topnienia lod贸w? A mo偶e na ludzi megalitu wywarli wp艂yw
nauczyciele spoza Ziemi?
W kt贸rym miejscu nale偶y zacz膮膰 wyliczanie rzeczy niemo偶liwych?
Bywa艂emu cz艂owiekowi Zachodu nazwa Stonehenge jest bliska,
widzia艂 te偶 zdj臋cia alej menhir贸w w Bretanii. Mo偶e czyta艂 co艣
o dolmenach i grobach korytarzowych w Danii a podczas wakacji
dotyka艂 megalitycznych budowli w Hiszpanii, na Minorce czy
Wyspach Kanaryjskich. Wszystko w zasi臋gu r臋ki. Ale pan Muller czy
pan Kowalski nie wie nic - bo sk膮d偶e? - o kulturach megalitycz-
nych Peru, Sri Lanki, Ameryki P贸艂nocnej czy Indii. W samych
po艂udniowych Indiach jest oko艂o 15b0 megalitycznych nekropoli,
a par臋set w pozosta艂ych regionach tego kraju - a偶 po Wy偶yn臋
Kaszmirsk膮.
Co to znaczy "megalityczny"?
Oto co pisze na ten temat Encyklopedia Archeologii Lubbego:
"Megality - budowle, groby i skupiska kamienne z艂o偶one
z wielkich g艂az贸w (gr. megas: wielki oraz litos: kamie艅). Nie istnia艂
jeden lud megalityczny, lecz megalityczne zwyczaje u wielu lud贸w
i plemion."
Nieprecyzyjne daty
Tak to ju偶 jest. W konsekwencji nie ma r贸wnie偶 ograniczonej
czasowo epoki megalitycznej. Ktokolwiek na 艣wiecie obrabia艂,
transportowa艂 i wznosi艂 do pionu wielkie g艂azy, robi艂 to w swo牛ej
epoce megalitycznej - kiedykolwiek by to by艂o. Istniej膮 艣wi膮tynie
megalityczne, kt贸rych nie mo偶na datowa膰 z pewno艣ci膮, inne po-
wsta艂e ok. 2 000 r. prz.Chr., i jeszcze inne, wzniesione w ostatnim
stuleciu. Mnie chodzi wy艂膮cznie o budowle najstarsze. Wszystko, co
ma mniej ni偶 5000 lat, nie wchodzi w rachub臋, bo w p贸藕niejszych
epokach zbyt wielki by艂 wzajemny wp艂yw poszczeg贸lnych lud贸w na
siebie - "przejmowano" zwyczaje od innych.
Datowanie megalit贸w jest nader interesuj膮ce. Oddam wszystkie
skarby 艣wiata, 偶eby si臋 dowiedzie膰, jak archeolodzy dochodz膮 do
takich rezultat贸w? Na wyk艂adach s艂ysz臋 wci膮偶, 偶e wiek tej czy tamtej
pr贸bki mo偶na "艂atwo" ustali膰 za pomoc膮 metody C-14. Trzeba sobie
od razu u艣wiadomi膰, 偶e kamieni nie da si臋 w ten spos贸b datowa膰.
Metoda opiera si臋 na zjawisku rozpadu radioaktywnego izotopu
w臋gla C-14 i ma zastosowanie tylko do substancji organicznych
(ko艣ci, w臋giel drzewny, tkaniny itp.).
Ale kamienie te偶 "dysponuj膮" pewnym rodzajem promieniowania
pochodz膮cego z atmosfery. Radioaktywno艣膰 ta jest stale w stanie
rozpadu - jej nat臋偶enie ulega zmniejszeniu - powoduj膮c tym
samym zmiany struktury atomowej. "Dziury" w tej strukturze s膮 od
razu zast臋powane przez jony i elektrony, przy czym elektrony
zmieniaj膮 swoje po艂o偶enie, gdy tylko do kamienia doprowadzi si臋
energi臋.
Dzi臋ki temu uda艂o si臋 stworzy膰 now膮 metod臋 datowania przed-
miot贸w - analiz臋 termoluminescencyjn膮. Pr贸bka jest ogrzewana
{doprowadzanie energii), elektrony redukuj膮 swoj膮 energi臋 do nis-
kiego poziomu i r贸偶nic臋 energetyczn膮 zwracaj膮 w formie daj膮cego si臋
zmierzy膰 promieniowania.
T臋 metod臋 mo偶na stosowa膰 do glinianych skorup i kamieni.
Uwalniane promieniowanie jest proporcjonalne do radioaktywno艣ci
pierwotnej, poniewa偶 znane s膮 okresy po艂owicznego rozpadu sub-
stancji radioaktywnych.
呕eby natomiast zmierzy膰 pierwotny poziom elektron贸w, stosuje
si臋 metod臋 elektronowego rezonansu spinowego lub paramagnetycz-
nego - zwanego w skr贸cie ERP. Karnie艅 umieszcza si臋 w polu
magnetycznym i wtedy pojawia si臋 daj膮ce si臋 zmierzy膰 promieniowa-
nie elektromagnetyczne, kt贸re pozwala okre艣li膰 wiek pr贸bki.
Te wszystkie metody pomiar贸w, kt贸re powsta艂y we wspania艂ych
i przenikliwych umys艂ach, maj膮 jedn膮 wielk膮 wad臋. Nie znamy
wielko艣ci pierwotnej pomiaru - a przecie偶 specjalista musi gdzie艣
w przesz艂o艣ci zacz膮膰 odliczanie.
Z uszcz臋艣liwiaj膮cej wszystkich metody C-14 drwi艂em ju偶 przed 24
laty. Jej "wielko艣膰 pierwotna pomiaru" zak艂ada, 偶e na Ziemi zawsze
znajdowa艂o si臋 tyle samo izotopu C-14. A je艣li to nieprawda? Je艣li
w danym okresie atmosfera w r贸偶nych rejonach Ziemi zawiera艂a inne
ilo艣ci C-14 ni偶 si臋 zak艂ada? Wtedy tak precyzyjne i superczu艂e "zegary
C-14" podawa艂yby nieprawdziwe dane.
Propozycj臋 przyj臋to. Fachowcy sprawdzaj膮 teraz pomiary doko-
nywane przy pomocy C-14 r贸wnie偶 innymi metodami. Nie brak
wyrafnowanyeh urz膮dze艅 i dobrze pomy艣lanych technik pracy.
I tak kamienie zawieraj膮ce kwarc mo偶na datowa膰 dok艂adnie przy
pomocy silnych p贸l magnetycznych i promieniowania wysokiej
cz臋stotliwo艣ci. Metoda polega na ERP, a wykorzystuje zjawisko
r贸偶nic w budowie kryszta艂贸w kwarcu. Z biegiem tysi膮cleci na skutek
Jonizuj膮cych promieni alfa powstaj膮 ubytki w siatce krystalicznej.
Czasem brakuje atomu tlenu, czasem krzemu. Im kwarc starszy, tym
wi臋ksze braki w jego strukturze. W laboratorium pr贸bki kwarcu
poddaje si臋 promieniowaniu alfa o intensywno艣ci zwi臋kszanej do
chwili uzyskania granicy nasycenia, por贸wnywalnej z radioaktyw-
no艣ci膮 naturaln膮, typow膮 dla miejsca pobrania pr贸bki. Fachow-
cy zapewniaj膮, 偶e w ten spos贸b mo偶na okre艣la膰 wiek kryszta艂贸w
kwarcu do 1,5 mln lat. Kto chcia艂by si臋 dowiedzie膰 czego艣 wi臋cej
na temat nowoczesnych metod datowania znalezisk, niech zajrzy do
ksi膮偶ki Josefa Riederera Archeologia i chemia - Jak patrze膰
w przesz艂o艣膰.
Jak na razie - wspaniale. Wiadomo, ile lat ma kamie艅 zawieraj膮cy
kwarc. Niestety ca艂a bieda w tym, 偶e nie daje to wcale odpowiedzi na
pytanie, kiedy dany kamie艅 obrabiano!
Specjalistom uda艂a si臋 rzecz zdumiewaj膮ca: Zdo艂ali ustali膰, 偶e
monolity Stonehenge pochodz膮 z oddalonych o 220 km g贸r Prescelly
w Walii. Drobiny kamienia poddano badaniom mikroskopowym
i przeprowadzono analiz臋 wielko艣ci, rodzaju a nawet uk艂adu minera-
艂贸w w skale - wyniki por贸wnano z badaniami ska艂 z domniemanego
rejonu. Co powiedzia艂 oficer 艣ledczy? To偶samo艣膰 potwierdzona
ale wiek niepewny
Dziura ozonowa przed 10 700 laty?
Najistotniejszym wi臋c problemem nie jest wiek kamienia jako
takiego, lecz data jego obr贸bki. Na jakiej "wzorcowej wielko艣ci
pomiaru" mo偶na polega膰? Klimatolodzy badaj膮cy pokryw臋 lodow膮
po艂udniowej Grenlandii doszli do zadziwiaj膮cego rezultatu. Stwier-
dzili jednoznacznie, 偶e przed 10700 laty nast膮pi艂a gwa艂towna zmiana
klimatu. Nie by艂 to proces powolny i ci膮g艂y - w ci膮gu kilku
dziesi臋cioleci temperatura powietrza nad Grenlandi膮 wzros艂a o pe艂ne
7oC. Tej nag艂ej zmiany klimatu nie mo偶na w spos贸b jasny i zro-
zumia艂y wyja艣ni膰 za pomoc膮 odwiert贸w w lodzie, potwierdzi艂y j膮
jednak badania por贸wnawcze osad贸w kalcytowych w Szwajcarii. Co
to ma wsp贸lnego z kamieniami?
W trakcie ostatniego zlodowacenia l贸d zatrzyma艂 ogromne ilo艣ci
py艂u kontynentalnego, popio艂u wulkanicznego i materii meteoryto-
wej. Nag艂e ocieplenie uwolni艂o ten materia艂 do atmosfery. Bardzo
prawdopodobne jest, 偶e na skutek tego 艣rodowisko otrzyma艂o
dodatkow膮 dawk臋 promieniowania jonizacyjnego. W naszych "wzo-
rcowych wielko艣ciach pomiaru", b臋d膮cych punktem wyj艣cia dla
datowania, zn贸w zapanowa艂 chaos. Poza tym nieznany jest pow贸d
nag艂ego stopnienia lod贸w.
Nawet daty sprawdzone opieraj膮 si臋 na badaniach wsp贸艂czesnych
- wiedza ta ju偶 jutro mo偶e okaza膰 si臋 nieaktualna. Do megalitycz-
nych budowli stosuj臋 og贸ln膮 regu艂臋: im wi臋ksze, tym starsze. Zasada
ta si臋 sprawdza, cho膰 stoi w sprzeczno艣ci z ewolucj膮 technologii, bo
wedle utartego mniemania pocz膮tki dzia艂alno艣ci ludzi epoki kamien-
nej musia艂y by膰 bardzo skromne - kamyczek do kamyczka. Ale
pozosta艂o艣ci po epoce megalitycznej dowodz膮 czego艣 wr臋cz przeciw-
nego: najpierw gigantomania, potem drobiazgi. Jak ula艂 pasuje tu
stwierdzenie: w istocie rzeczywisto艣膰 jest zupe艂nie inna!
Poganiacze niewolnik贸w w Indiach
Na wsch贸d od miasta Hubli-Dharwar, w indyjskim stanie Majsur,
znajduje si臋 wy偶yna i wzg贸rze Durgadidi. Poln膮 drog膮 mo偶na
tamt臋dy dojecha膰 do nekropoli Hirebenkal. S膮 tam setki niewielkich
kamiennych grob贸w, miniaturowych dolmen贸w, najcz臋艣ciej skiero-
wanych na wsch贸d. Tu偶 obok za艣, kilkaset metr贸w na zach贸d
wyrasta krajobraz gigant贸w - niezrozumia艂y 艣wiat. Z ziemi wystaj膮
kamienne grzyby, na czterometrowych monolitach le偶膮 pi臋ciomet-
rowe p艂yty granitu - wygl膮daj膮ce jak sto艂y dla olbrzym贸w. W艣r贸d
przewr贸conych menhir贸w, przeogromnych blok贸w granitu, sp臋ka-
nych ska艂 monstrualnej wielko艣ci i po艂amanych p艂yt wida膰 resztki
kamiennych kr臋g贸w. Szale艅stwo!
Technicy i astronomowie epoki kamiennej musieli sobie gdzie艣
znale藕膰 miejsce do 膰wicze艅. Nikt nie wie, kiedy to by艂o. Oczywi艣cie
poczyniono datowania, si臋gaj膮ce lat 300-800 prz.Chr., ale to
niewiele dowodzi. Rezultaty opieraj膮 si臋 na przedmiotach pochodz膮-
牛ych niejako z drugiej r臋ki - na ko艣ciach i tkaninach pozosta艂ych po
czasach w kt贸rych pierwotnych budowniczych dawno ju偶 nie by艂o.
Znalaz艂szy si臋 na miejscu stwierdzam te偶 zawsze rozbie偶no艣ci mi臋dzy
zapatrywaniami uczonych Zachodu a uczonych Indii. Archeolodzy
Z pa艅stw uprzemys艂owionych sk艂aniaj膮 si臋 ku datowaniu ca艂ej
prehistorii Indii - w艂膮czaj膮c w to stare budowle megalityczne - na
kilka stuleci prz. Chr. Uczeni miejscowi natomiast datuj膮 pocz膮tki
tutejszych budowli megalitycznych znacznie wcze艣niej. Cz臋sto nie
mog臋 wyzby膰 si臋 wra偶enia, 偶e z zachodnim sposobem my艣lenia
wsp贸艂gra duch kolonializmu: Ach, ci Hindusi! Przecie偶 nie mog膮
mie膰 starszych zabytk贸w ni偶 my mamy!
Gdyby偶 tak by艂o! Ko艂o Savanadurga, 艣wi臋tego miejsca w pobli偶u
po艂udniowoindyjskiego miasta Bangalore, znajduj膮 si臋 zorientowane
astronomicznie kr臋gi kamienne, cz臋sto zgrupowane po dwa albo
trzy. Poza tym poprzewracane ogromne menhiry, wytrzymuj膮ce
ka偶de por贸wnanie z gigantycznymi statuami z okolic Carnac we
Francji. I oczywi艣cie - jak偶e inaczej - megalityczne groby,
przykryte pot臋偶nymi platformami i zorientowane na wsch贸d s艂o艅ca
w dniu przesilenia letniego i zimowego. I w Savanadurga, i w New
Grange, i gdzie indziej na wszystkich kontynentach 艣wietlny cud
celebruje si臋 tego samego dnia! Dr E.O.Tillner, znakomity fachowiec,
znaj膮cy indyjskie uk艂ady kamieni z gruntownych studi贸w, s膮dzi, 偶e
"艣wietlne komory" s膮 wyrazem symboliki "powrotu albo powt贸r-
nych narodzin, dalszej dzia艂alno艣ci zmar艂ego, spoczywaj膮cego tu
w 'kamiennej macicy' " [28). Tillner uwa偶a, 偶e motyw powt贸rnych
narodzin wi膮偶e si臋 ze stale powracaj膮cym s艂o艅cem.
Czemu nie, chcia艂bym zapyta膰. Poniewa偶 niczego nie da si臋
udowodni膰, trzeba stwierdzi膰, 偶e to pewnie s艂o艅ce wypali艂o pod
czaszk膮 wszystkim "megalitykom" jedn膮 i t臋 sam膮 my艣l.
Niewielki sens ma wyliczanie o艣rodk贸w kultury megalitycznej
w Indiach, bo kamienne igraszki powtarzaj膮 si臋, jakby wsz臋dzie
stosowano ten sam wz贸r, jakby uczono si臋 u tych samych nauczycieli.
Dr Tillner pisze o budowlach megalitycznych z kamiennymi kr臋gami
znajduj膮cych si臋 ko艂o wsi Karanguli (na po艂udnie od Madras),
"znacznie pot臋偶niejszych od wielu megalitycznych budowli Bretanii"
[28]. W Indiach jest pe艂no dolmen贸w i menhir贸w, astronomicznie
zorientowanych kom贸r i grob贸w korytarzowych - s膮 nawet "skupi-
ska budowli megalitycznych zgrupowane jakby w gwiezdnym zwi膮z-
ku". 艢wiadkowie nigdy nie zrozumianej przesz艂o艣ci.
Co za poganiacze niewolnik贸w zmuszali ludzi do takich wysi艂k贸w
w dziedzinie transportu? Dlaczego te ogromne g艂azy musiano
kilometrami - a cz臋sto tych kilometr贸w by艂y setki - targa膰, ci膮gn膮膰
i toczy膰, aby wreszcie znale藕膰 dla nich jakie艣 miejsce do zaparkowania
na tysi膮ce lat - w postaci dolmenu, komory grobowej, menhiru albo
kamiennego kr臋gu? Kamienie le偶膮 prawie wsz臋dzie, w ko艅cu dla
uhonorowania plemiennej wielko艣ci mo偶na by艂o spi臋trzy膰 kamienie
nieco mniejsze. Niezwykle pracowitymi lud藕mi megalitu musia艂a
powodowa膰 jedna i ta sama my艣l. By艂o to zjawisko ze wszech miar
globalne i fenomenalne!
Licencje pilota wa偶ne na ca艂ym 艣wiecie
W Xochicalco i New Grange megalityczne struktury wi膮偶膮 si臋
mitologicznie z lataj膮cym w臋偶em albo z bogiem s艂o艅ca. Wsp贸艂cze艣ni
Hindusi nie potraf膮 sobie wyobrazi膰, jak radzono sobie wtedy
z transportem takich ci臋偶ar贸w - zwala si臋 wi臋c te nadludzkie
osi膮gni臋cia na demony, syn贸w bog贸w i czarownik贸w.
Niestrudzony badacz prehistorii, dr Tillner, ustali艂, 偶e wielki
dolmen z Vegepattu ko艂o Arconam (w pobli偶u Madras) jest zwany
przez okolicznych mieszka艅c贸w "艣wi膮tyni膮 Pandaw贸w". I rzeczywi-
艣cie, legenda 艂膮czy te r贸偶ne wielkie kamienne uk艂ady po艂udniowych
Indii z kr贸lem ma艂p Hanumantem i/albo bra膰mi Pandawami.
Hanumant odgrywa g艂贸wn膮 rol臋 w indyjskim eposie Ramajana. Jest
to poza tym istota dobrze wyposa偶ona w 艣rodki techniczne - w艂a艣nie
jak czarownik - dysponuje nawet maszynami lataj膮cymi. Ze
wzgl臋du na jednoznaczno艣膰 te fragmenty Ramajany daj膮 inter-
pretatorowi niewielk膮 swobod臋 manewru, bo nieba艅skie pojazdy
Hanumanta (i innych) opisano niezwykle barwnie. Prz贸d mia艂y
ostry, ty艂 l艣ni膮cy jak z艂oto i rozwija艂y wielkie pr臋dko艣ci. Wedle
opis贸w z Ramajany w niebia艅skich statkach by艂y r贸偶ne pokoje
i niewielkie okna ozdabiane per艂ami. Wewn膮trz znajdowa艂y si臋
Wygodne, z przepychem urz膮dzone komnaty. Dolne pi臋tra upi臋k-
szono kryszta艂ami, a wszystkie pqmieszczenia wewn臋trzne l艣ni膮cymi
Wyk艂adzinami i dywanami. Pojazdy mog艂y przewozi膰 dwana艣cie os贸b
z baga偶em i startowa艂y nad ranem z Lanki (Cejlon) do Ajodhaja.
Dystans 2 280 km pokonywa艂y (z dwoma mi臋dzyl膮dowaniami)
W 9 godzin, osi膮gaj膮c 艣redni膮 pr臋dko艣膰 320 km/godz. Nie藕le jak na
czasy mitologiczne - a zarazem megalityczne!
Narodowy epos Indii, Mahabharata, opowiada o walkach dw贸ch
wrogich dynastii - Pandaw贸w i Kuraw贸w. By艂o wielu braci
Pandaw贸w i jedna ksi臋偶niczka, a wszyscy dysponowali szybkimi
i du偶ymi maszynami lataj膮cymi. Musia艂 to by膰 okres rozkwitu
lataj膮cych pa艂ac贸w i statk贸w kosmicznych, bo w trzecim rozdziale
Sabhaparvan, ez臋艣ci Muhabharaty, m贸wi si臋 nawet, 偶e dla najstar-
szego brata Pandawy zbudowano kosmiczne miasto. Jeden z Pan-
daw贸w zapyta艂 budowniczego, czy s膮 jeszcze inne takie miasta
- odpowied藕 by艂a zdumiewiaj膮ca. Konstruktor zapewni艂 go ni
mniej, ni wi臋cej o tym, 偶e podobne miasta, wyposa偶one we wszystkie
urz膮dzenia zapewniaj膮ce wygodne i bezpieczne 偶ycie, kr膮偶膮 stale po
Wszech艣wiecie. O kosmicznym wytworze Jamy mo偶na przeczyta膰, 偶e
by艂 otoczony bia艂膮, bezustannie migoc膮c膮 艣cian膮. Przekazano r贸w-
nie偶 wymiary kosmicznych miast kr膮偶膮cych po niebosk艂onie. [29]
Wiemyju偶, 偶e wedle uczonych nie by艂o ani epoki megalitycznej, ani
megalitycznego ludu. Tylko co robi膰, je偶eli najr贸偶niejsze, 偶yj膮ce
ca艂kiem niezale偶nie od siebie ludy rozpoczyna艂y swoje epoki mega-
lityczne od wyra偶ania takich samych motyw贸w? Pokrewie艅stwo
mit贸w i legend wi膮偶e na ca艂ym 艣wiecie wszystkie budowle megalitycz-
ne z istotami nadnaturalnej wielko艣ci. Normalni ludzie nie spodzie-
waj膮 si臋, 偶e ich megalityczni bli藕ni b臋d膮 na tyle szaleni, aby
przedsi臋bra膰 transport tak ogromnych ci臋偶ar贸w. Zbyt silna jest
przyrodzona sk艂onno艣膰 do lenistwa. Ze zmarszczonym czo艂em
wskazuje si臋 mimo wszystko na fakt, 偶e legendarne - oczywi艣cie!
- postacie wi膮偶膮ce si臋 z megalitami, stale bujaj膮 na niebosk艂onie.
Maj膮c naturalnie licencje pilota wa偶ne na ca艂ym 艣wiecie! Jest dla mnie
jasne jak s艂o艅ce, 偶e zwi膮zek mit贸w z megalitycznymi budowlami jest
dla wi臋kszo艣ci archeolog贸w nie do przyj臋cia, bojednojest dotykaln膮,
daj膮c膮 si臋 sfotografowa膰 rzeczywisto艣ci膮 - drugie za艣 buja w prze-
strzeni jak ba艣艅 nie do udowodnienia. Najlepszym trickiem diab艂a
by艂o zawsze o艣wiadczenie, 偶e nie istnieje.
Czy wi臋c mit awansowa艂 do roli niewiarygodnej historii dopiero na
skutek utraty realno艣ci, niejako przez zamkni臋cie oczu? Przekazy
przechodzi艂y z pokolenia na pokolenie, a my, m膮drzy wsp贸艂cze艣ni nie
chcemy zrozumie膰, 偶e to, co opisuj膮, by艂o kiedy艣 codzienno艣ci膮. Dla
kogo艣 takiego jak ja informacja, 偶e w okresie prehistorycznym
odbywa艂y si臋 loty w atmosferze ziemskiej i w Kosmosie, jest
oczywistym sk艂adnikiem wiedzy. Poniewa偶 brak mi pychy, aby
rodzaj ludzki uzna膰 za "najwi臋kszy" we Wszech艣wiecie, nie martwi膮
mnie prehistoryczni lotnicy i go艣cie z Kosmosu. Przynajmniej w tym
punkcie czuj臋 si臋 dobrze w towarzystwie wykszta艂conych Hindus贸w.
W indyjskich eposach i w Wedach pojawiaj膮 si臋 boskie bli藕ni臋ta
A艣winowie, okr膮偶aj膮cy Ziemi臋 w l艣ni膮cym niebia艅skim wozie. Jest
u艣miechni臋ty b贸g s艂o艅ca Surya, kt贸ry w swoim niebia艅skim poje藕-
dzie s艂u偶y艂 bogom, widzia艂 wszystko z wielkiej odleg艂o艣ci i dlatego
- podobnie jak egipskie oko Horusa - wszed艂 do literatury jako
"boski szpieg". Jest Agni, zrodzony z lotosu, posiadacz 艣wietlnego
wozu, "z艂otego i l艣ni膮cego" [30]. Jest Garuda, ksi膮偶臋 ptak贸w, s艂u偶膮cy
jako wierzchowiec bogu Wisznu, rzucaj膮cy bomby, wywo艂uj膮cy
po偶ary i lataj膮cy a偶 do Ksi臋偶yca. Jest Wiszwakarma, jeden z kon-
struktor贸w w niebia艅skiej "wozowni" bog贸w... itd., itp.
W I991 roku nie trzeba si臋ju偶 wykr臋ca膰, 偶e to tylko niesprawdzal-
ne legendy, nie maj膮ce nic wsp贸lnego z Indiami i z rozrzuconymi po
艣wiecie budowlami megalitycznymi. Szczeg贸艂y techniczne dowodz膮,
偶e nie chodzi tu tylko o fantazj臋. Tego samego dowodzi literatura
antyczna opisuj膮ca ze szczeg贸艂ami maszyny lataj膮ce. Prof. dr Dileep
Kumar Kanjilal przedstawi艂 te fakty w spos贸bjasny i zrozumia艂y.
Co艣 wsp贸lnego ma zapewne ten mit tak偶e z "wielkimi kamienia-
mi". Pojedynczy pionowy monolit nazywamy "menhirem". To
celtyckie s艂owo znaczy "d艂ugi kamie艅". Dawni Hindusi widzieli
w menhirze "lingam". Lingam ma wiele znacze艅. Mo偶e okre艣la膰
"cech臋" albo "penis", ale w pierwotnej wersji znaczy艂o "kolumn臋
ognist膮". A kolumna ognista jest bardzo bliska boskim maszynom
lataj膮cym. Jasne?
Mowa w obronie tego, co mo偶liwe
Solidaryzuj臋 si臋 z lud藕mi szukaj膮cymi nowych, pe艂nych odpowie-
dzi, bo stare s膮 nieprzekonuj膮ce. By艂oby mi oboj臋tne, gdyby na
Przyk艂ad tylko Anglia by艂a wybrukowana kamiennymi kr臋gami.
Mo偶na by to uzna膰 za objawy dzia艂alno艣ci chorego umys艂u dyktatora
z epoki kamiennej, kt贸ry rozkaza艂 o艣le 艂膮czki wyk艂ada膰 ogromnymi
glazami. A poniewa偶 ka偶dy dyktator pozostawia nast臋pc贸w, to
kolejni szale艅cy starali si臋 mu dor贸wna膰 zap臋dzaj膮c poddanych
knutem do dalszej pracy. Podobno w ten mniej wi臋cej spos贸b
powstawa艂y przez wiele stuleci kamienne kr臋gi w Anglii, Irlandii,
Szkocji, a p贸藕niej na kontynencie. By艂 to taki rodzaj europejskiej
kamiennej zarazy. Ale to nieprawda. Kamienne kr臋gi istniej膮 r贸wnie偶
poza Europ膮 i Indiami - w Afryce, w dalekiej Australii i Japonii, na
wyspach Oceanu Spokojnego oraz w obu Amerykach.
Oto kilka przyk艂ad贸w kamiennych kr臋g贸w:
- kamienny kr膮g Brahmagiri na po艂udnie od rzek Narbada
i Godaweri w 艣rodkowych Indiach;
- wielki kamienny kr膮g Jiwaji w okr臋gu Raichur w Indiach;
- kamienne kr臋gi Karanguli w okr臋gu Madura na po艂udnie od
Madras;
- kamienny kr膮g Nioro du Rip w Senegalu w prowincji Casa-
mance;
- kamienny kr膮g Sillustani na peruwia艅skim brzegu jeziora Ti-
ticaca;
- kamienny kr膮g Ain es-Zerka we wschodniej Jordanii;
- kamienne kr臋gi Ajun-uns-Rass na stepowej wy偶ynie Ned偶d
w Arabii Saudyjskiej;
- australijski kr膮g kamienny w rejonie Wielkiej Pustyni Wiktorii
na po艂udniowej szeroko艣ci 28艡58' i d艂ugo艣ci wschodniej 132艡;
- wiele kamiennych kr臋g贸w na po艂udniowych wyspach japo艅-
skich oraz ko艂o Nonakado na Hokkaido;
- kamienny kr膮g Quebrada na peruwia艅sko-ekwadorskiej grani-
cy w rejonie Queneto;
- kamienny kr膮g Naue na wyspie Naue w archipelagu Tonga;
- r贸偶ne kr臋gi kamienne, znane pod nazw膮 "medicine wheel"
w USA i w Kanadzie;
- wiele mniejszych i wi臋kszych kamiennych kr臋g贸w w pobli偶u g贸r
Jerhuda na Pustyni Libijskiej;
- wielki kamienny kr膮g Mzora (zwany r贸wnie偶 M'Soura
M'Zora i Mzoura) w p贸艂nocnym Maroku mi臋dzy miastam
Larache a Tetuan;
- niewielki kr膮g kamienny o 艣rednicy 70 m na Ma艂ej Prze艂臋czy 艢w.
Bernarda (2188 m n.p.m.) na granicy szwajcarsko-w艂oskiej;
- kamienny kr膮g w rejonie miejscowo艣ci W臋siory w p贸艂nocnej
Polsce;
- kamienny kr膮g Znamienka w ZSRR w Kotlinie Minusinskiej;
- kamienny kr膮g Terebinthe na zachodnim brzegu Jeziora Ge-
nezaret mi臋dzy Tweri膮 a Safedem;
- kamienny kr膮g Ke'te-kesu w Indonezji, na p贸艂nocny wsch贸d od
Makale, na wyspie Sulawesi (Celebes).
Jest to lista bardzo niekompletna, bo podobnymi przyk艂adami
mo偶na by wype艂ni膰 dalsze czterdzie艣ci stron tej ksi膮偶ki. Prosi艂bym
uprzejmie, aby w艂膮czy膰 do akt stwierdzenie, 偶e kr臋gi kamienne i inne
megalityczne kurioza nie s膮 zjawiskiem regionalnym... oraz 偶e
struktury te wi膮偶膮 si臋 z legendami m贸wi膮cymi, i偶 s膮 to budowle
mistyczne lub 艣wi臋te. 艢wi臋te? Wedy s膮 dla hindus贸w pismami
艣wi臋tymi. Nawet Stary Testament m贸wi o stawianiu kamieni:
"I uczynili synowie izraelscy tak, jak nakaza艂 Jozue: wydobyli
dwana艣cie kamieni ze 艣rodka Jordanu, jak powiedzia艂 Pan do
Jozuego, wed艂ug liczby plemion izraelskich, i przynie艣li je z sob膮
na miejsce, gdzie mieli nocowa膰. Postawi艂 te偶 Jozue dwana艣cie
kamieni po艣rodku Jordanu w miejscu, gdzie sta艂y nogi kap艂an贸w
nios膮cych Skrzyni臋 Przymierza. S膮 one tam do dnia dzisiejszego."
[Joz. 4,8 - 4,9]
(Cytaty biblijne wed艂ug: 'Biblia, to jest Pismo 艢wi臋te Starego i Nowego
Testamentu, Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975.)
Czy mo偶na nie zauwa偶y膰, 偶e rozkaz do rozpocz臋cia akcji da艂
"Pan"? "Pan" mia艂 zapewne jaki艣 interes w popieraniu kamieniarzy.
Mo偶e na brzegach Jordanu chcia艂 zostawi膰 po sobie na pami膮tk臋
jaki艣 艣lad. Czy "niebia艅skie oddzia艂y" nie by艂y niejako przyczyn膮
rozpocz臋cia tej zadziwiaj膮cej har贸wki i w innych regionach Ziemi?
Przyznaj臋, 偶e nie wiem. Ale mo偶na wykaza膰, 偶e istnia艂o kiedy艣 co艣
takiego jak taka sama kultura megalityczna... 偶e owi "megalitycy"
zabawiali si臋 w tym samym czasie ustawianiem kamiennych olb-
rzym贸w w najr贸偶niejszych regionach 艣wiata... 偶e ich wiedza z dziedzi-
ny budownictwa, geometrii, matematyki i astronomii wykracza艂a
daleko w przysz艂o艣膰 poza ich epok臋... i 偶e "kto艣" musia艂 nawet
wymierza膰 ziemskie posiad艂o艣ci.
Za du偶o dobrego jak na jeden raz. 艢pieszmy si臋 powoli! 艢wiat jest
wielki - rozum ma艂y! Krzy偶贸wki rozwi膮zuje si臋 w poziomie
i w pionie. A Anio艂 Ziemia te偶 b臋dzie chcia艂 wtr膮ci膰 s艂贸wko.
IV. Przysz艂o艣膰 archeologii le偶y w gruzach
艁api膮c si臋 za g艂ow臋
niekt贸rzy czuj膮 pustk臋
Anonimowe sgraffiti
Zbieraj膮c materia艂y do mojej poprzedniej ksi膮偶ki Oczy Sfinksa
zaj膮艂em si臋 wyczerpuj膮co pismami historyk贸w staro偶ytno艣ci. Pano-
wie ci 偶yli przed 2 000 lat (albo wcze艣niej) i korzystaj膮c z 贸wczesnych
偶r贸de艂 studiowali histori臋. Byli szanowanymi obywatelami i pracowi-
cie zbierali informacje. Je藕dzili po 艣wiecie, wypytywali 艣wiadk贸w,
przegl膮dali i porz膮dkowali dokumenty, wyci膮gali logiczne wnioski ze
zdarze艅 i przekazywali swoj膮 wiedz臋 grubym rolom pergaminu.
Podczas lektury tych ksi膮g jedna informacja zapad艂a mi bardzo
g艂臋boko w pami臋膰: wiek rodzaju ludzkiego.
Czy b臋dzie to grecki geograf Strabon (ok. 63 prz. Chr.-26 po
Chr.), czy rzymski dziejopis Pliniusz Starszy (61 - 113), czy babilo艅-
ski Berossos (ok. 350 prz.Chr.), czy Grek Herodot, ojciec historio-
grafi, kt贸ry w lipcu 448 r. prz.Chr. by艂 w Egipcie, czy jego
poprzednik Hekatajos (ok. 550-480 prz.Chr.), czy fenicki dziejopis
Sanchuniathon (ok.1250 prz. Chr.), czy wreszcie bli偶szy nam Diodor
Sycylijski, kt贸ry w 1 w. prz.Chr. pozostawi艂 po sobie czterdziesto-
tomowe dzie艂o historyczne - nie gra wi臋kszej roli, kogo przywo艂am
na 艣wiadka. M贸g艂bym dorzuci膰 do tego dawnych historyk贸w!
arabskich i indyjskich, a nawet starobabilo艅skie listy kr贸l贸w i poda-
wane przez Bibli臋 daty sprzed potopu - bilans b臋dzie taki sam.
Wszystkie te 藕r贸d艂a opowiadaj膮 o zdarzeniach sprzed dziesi臋ciu
lub wi臋cej tysi臋cy lat.
Niemo偶liwe? W 偶adnym razie. Czcigodni uczeni cytuj膮 dok艂adne
daty okres贸w panowania w艂adc贸w, kt贸rych zw艂oki ju偶 przed wielo-
ma wiekami z偶ar艂y robaki. Precyzuj膮 swoje niewiarygodne zestawie-
nia podaj膮c miesi膮ce i dni zdarze艅 - i oczywi艣cie znaj膮 dok艂adnie
藕r贸d艂a, z kt贸rych dane te zaczerpn臋li. Pa艅stwo pozwol膮, 偶e dla
por贸wnania przytocz臋 przyk艂ad z Oczu Sfnksa:
W I Ksi臋dze swojego dzie艂a Diodor Sycylijski twierdzi, 偶edawni
bogowie w samym Egipcie wznie艣li wiele miast, a zak艂adali je tak偶e
w Indiach. M贸wi, 偶e to dopiero bogowie u艂o偶ylij臋zyk i nauczyli ludzi
nazw rzeczy, na kt贸re dot膮d nie by艂o okre艣le艅.
O jakich datach m贸wi Diodor:
"Powiadaj膮, i偶 od czas贸w Ozyrysa i Izydy po panowanie Aleksan-
dra [...] up艂yn臋艂o ponad 10 tys. lat - inni pisz膮jednak, 偶e lat tych
by艂o niewiele mniej ni偶 23 tysi膮ce."
Par臋 stron dalej w rozdziale 24. Diodor relacjonuje bitw臋 bog贸w
Olimpu z gigantami. Uwa偶ny Diodor zarzuca przy tym Grekom, i偶
pope艂nili b艂膮d umiejscawiaj膮c dat臋 narodzin Herkulesa tylko na
jedno pokolenie przed wojn膮 troja艅sk膮, cho膰 w istocie by艂o to
w pierwszym okresie powstawania cz艂owieka. "Od tego czasu
odliczono w Egipcie ponad 10 tys. lat, gdy tymczasem od wojny
troja艅skiej min臋艂o ledwie tysi膮c dwie艣cie."
Diodor wie, o czym m贸wi - daty por贸wnuje nawet ze swoim
pobytem w Egipcie. Tak wi臋c w rozdziale 44. pisze, 偶e w Egipcie
panowali kiedy艣 bogowie i herosi [...] "ale krajem rz膮dzili kr贸lo-
wie-ludzie [...] niewiele kr贸cej ni偶 od roku 5 000 do 180. Olimpiady,
podczas kt贸rej ja 艣am przyby艂em do Egiptu."
Do艣膰 powt贸rek! Wiele dyskutowano na temat liczb podawanych
przez dawnych historyk贸w - z dyskusji tych nigdy nic rozs膮dnego
nie wynik艂o. Niekt贸rzy nasi bli藕ni robi膮 si臋 tacy mali, kiedy historia
bierze ich pod lup臋. A kt贸偶 chcia艂by by膰 taki ma艂y?
Nieznana przesz艂o艣膰
Je偶eli... je偶eli daty s膮 cho膰 w cz臋艣ci prawdziwe... je偶eli kiedy艣 na
Ziemi roi艂o si臋 od bog贸w... je偶eli dawali oni ludziom wskaz贸wki
w r贸偶nych dziedzinach, zak艂adali miasta i uczyli pisma... to ci
bogowie, kimkolwiek byli, musieli gdzie艣 rezydowa膰. Musieli zo-
stawi膰 po sobie boskie 艣lady. Na wielkiej kuli ziemskiej musz膮 istnie膰
rzeczy nie pasuj膮ce do danej epoki, nie do pogodzenia z poziomem
historycznego rozwoju cz艂owieka epoki kamiennej, kt贸ry dopiero ca
przesta艂 by膰 ma艂p膮. Musia艂a istnie膰 wiedza matematyczna, astro-
nomiczna i dotycz膮ca techniki budownictwa - wiedza, kt贸ra spad艂a
na ludzi jak grom z jasnego nieba. 艢wiat musia艂 zacz膮膰 - 偶eby
pozosta膰 przy tych metaforach - buja膰 w ob艂okach. Musia艂a
powsta膰 religia epoki kamiennej, rozbrzmiewaj膮ca echem przez ty-
si膮clecia: Gdzie te 艣lady?
Megalityczne miasto portowe
W G贸rnym Egipcie znajduje si臋 miasto 艣wi膮ty艅 Abydos. Jego
pocz膮tki si臋gaj膮 w prehistori臋. Wiadomo, 偶e w okresie Starego
Pa艅stwa (ok. 2500 r. prz. Chr.) czczono w Abydos niezwykle
wszechstronnego boga Ozyrysa. Ozyrys 贸w by艂 jednym z mistrz贸w,
kt贸rzy przekazywali ludziom wiedz臋 z najr贸偶niejszych dziedzin,
mo偶liwe 偶e i z dziedziny astronomii. Z Abydos tak偶e pochodzi
wizerunek kalendarza, siggaj膮cego w czwarte tysi膮clecie przed Chrys-
tusem.
Kto艣 musia艂 podrzuci膰 staro偶ytnym Egipcjanom w 4760 roku
prz. Chr. kalendarz o 365 dniach, nijak nie pasuj膮cy do egipskiej
rachuby czasu, dla kt贸rej punktem wyj艣cia by艂 heliakalny wsch贸d
Syriusza. W wydanej w 1989 r. ksi膮偶ce Studien zur agyptischen
Astronomie (Studia astronomii egipskiej) egiptolog Christian Leitz
wysuwa przypuszczenie, 偶e Egipcjanie umieli obliczy膰 obw贸d kuli
ziemskiej.
Czy to prawda, czy nie, jedn膮 umiej臋tno艣膰 posiadali Egipcjanie
niejako od zawsze - by艂a to umiej臋tno艣膰 precyzyjnej obr贸bki
granitowych blok贸w. Architekci Abydos wznie艣li Ozyrysowi gr贸b
- czy mo偶e pseudogr贸b, bo nic w nim nie znaleziono - nie maj膮cy
sobie r贸wnych. Jego resztki mo偶na podziwia膰 do dzi艣 w wykopie za
murem jednej ze 艣wi膮ty艅 Abydos. Wiek znaleziska jest spraw膮
sporn膮, bo pseudogr贸b Ozyrysa znajduje si臋 8 m pod fundamentami
p贸藕niejszej 艣wi膮tyni. Nie da si臋 wi膮偶膮co wyja艣ni膰, od ilu tysi膮cleci
ruiny tkwi艂y w pustynnym piasku, ale ka偶dy mo偶e naocznie stwier-
dzi膰, 偶e up艂yw czasu wcale nie zaszkodzi艂 monolitom, kt贸re nadal
wygl膮daj膮 jak nowe. W wykopie stoj膮 pot臋偶ne s艂upy i poprzecznice,
jak gdyby trylity (budowle sk艂adaj膮ce si臋 z trzech kamieni) przywie-
ziono do Egiptu z Anglii, ze Stonehenge. Kim byli - ju偶 wtedy!
- mistrzowie?
W okresie rozkwitu imperium rzymskiego, gdy trz臋sienie ziemi nie
obr贸ci艂o jeszcze Kartaginy w perzyn臋,jej mieszka艅cy rozbudowywali
stare miasto portowe znajduj膮ce si臋 100 km na po艂udniowy zach贸d
od dzisiejszego Tangeru. Nazwali je Lixus - "wieczne". Lixus
wzniesiono na pot臋偶nych ruinach fenickiego przycz贸艂ka. Fenicjanie,
antyczny nar贸d 偶eglarzy, zasiedlili to miejsce w 1 200 r. prz.Chr. Ale
wyb贸r miejsca nie by艂 spowodowany jakim艣 kaprysem! Ju偶 oni
natkn臋li si臋 tu na pozosta艂o艣ci nie daj膮cej si臋 datowa膰 kultury
megalitycznej, kt贸rej przedstawiciele z r贸wn膮 艂atwo艣ci膮 zabawiali si臋
gigantycznymi monolitami jak ma艂y Jasio klockami. Molo by艂o
wy艂o偶one ogromnymi ciosami, za falochron s艂u偶y艂y setki olbrzymich
obrobionych granitowych ska艂. Nawet w czasach rzymskich Lixus
w艂膮czy艂o do swoich budowli kamienie ze wspania艂ych czas贸w
megalitu. Thor Heyerdahl, s艂awny dzi臋ki przep艂yni臋ciu Oceanu
Spokojnego na tratwie "Kon-Tiki", rozpocz膮艂 swoj膮 p贸藕niejsz膮
podr贸偶 przez Atlantyk papirusow膮 艂odzi膮 "Ra" z okolic le偶膮cych na
p贸艂noc od Lixus. I s艂usznie! Bo tamt臋dy p艂ynie w stron臋 Ameryki
Po艂udniowej odnoga Pr膮du Kanaryjskiego. Heyerdahl jest cz艂owie-
kiem, kt贸ry nie zapomnia艂, 偶e mo偶na si臋 jeszcze dziwi膰. O megalitach
z Lixus napisa艂:
"(...) Gigantyczne bloki wyci臋to i przetransportowano na szczyt
g贸ry w ogromnej ilo艣ci, przekrojono na r贸偶ne rozmiary i kszta艂-
ty, zawsze jednak o pionowych i poziomych bokach i o rogach,
kt贸re pasowa艂y dok艂adnie do siebie niczym klocki w olbrzymiej
艂amig艂贸wce, nawet gdy bloki te tworzy艂y tak liczne prosto-
k膮tne nieregularno艣ci, 偶e fasada mog艂a by膰 dziesi臋cio- czy dwu-
nastoboczna zamiast czworok膮tnej. To by艂a ta specjalna technika,
nie znana i nie maj膮ca odpowiednika w reszcie 艣wiata, kt贸r膮
zacz膮艂em teraz pojmowa膰 jako swojego rodzaju podpis wykuty
W kamieniu [...]"
Dowody?
Na obrze偶ach Lixus znajduj膮 si臋 wa艂y z ogromnych, zadziwiaj膮-
cych kamiennych formacji, kt贸re na pierwszy rzut oka sprawiaj膮
wra偶enie zniszezonych erozj膮 twor贸w natury. Dopiero po dok艂ad-
niejszym przyjrzeniu si臋 wida膰 艣lady obr贸bki kamieniarskiej. A je艣li
si臋 ma wiele szcz臋艣cia, to na dole, na pla偶y, znajdzie si臋 jeszeze
podczas odp艂ywu pojedyncze ciosy mur贸w portowych. Gerd von
Hassler, areheolog i pisarz, tak opisuje to miejsce:
"Zachowa艂y si臋 pierwotne mury atlantyckiego portu, zajmuj膮cego
niepo艣lednie miejsce w naszej kolekeji osobliwo艣ci. Tych cios贸w
nie mo偶na ani pomija膰 w dyskusji, ani dowolnie umiejscawia膰
w czasie. Wiadomo, czym te ruiny nie by艂y: maroka艅sk膮 wsi膮
ryback膮, rzymskim miejscem 艣wi臋tym, fenick膮 faktori膮."
Do dzi艣 nie odkry艂y swojej tajemnicy. Wed艂ug legendy przytacza-
nej przez Pliniusza Lixus by艂o pierwotnie 艣wi膮tyni膮 Herkulesa, wok贸艂
za艣 le偶a艂 upragniony "ogr贸d Hesperyd". Hesperydy - dwie 艣piewa-
j膮ce nimfy, c贸rki bog贸w, Atlasa i Hesperii - poza codziennymi
ch贸ralnymi 艣piewami mia艂y obowi膮zek strze偶enia gaju, w kt贸rym
ros艂y z艂ote jab艂ka. Oczywi艣cie p贸藕niej z艂ote jab艂ka skradziono
a Herakles zabi艂 przy tym stug艂owego w臋偶a Ladona, odkomen-
derowanego do pomocy Hesperydom. Historia ta spoezywa g艂臋boko
w szkatu艂ee mitologii, mo偶na w niej znale藕膰 r贸偶ne elementy p贸藕niej-
szej biblijnej przypowie艣ci o Adamie i Ewie i fatalnym w skutkach
ugryzieniu jab艂ka.
W pobli偶u Lixus, mi臋dzy Lasache a Tetuan, znajduje si臋 r贸wnie偶
megalityczny kr膮g Mzora (znany te偶jako M'Soura, M'Zora i Mzou-
ra). Sk艂ada si臋 na艅 167 monolit贸w otoczonyeh przez wa艂 ziemny
wysoko艣ci ok. 6 m. Obwa艂owane kr臋gi kamienne nie s膮 niczym
szezeg贸lnym. Kr膮g Mzora jest w kszta艂cie lekkiej elipsy -jej d艂u偶sza
o艣 ma 58 m kr贸tsza 54 m. Przy wej艣ciu zachodnim wznosi si臋
pi臋ciometrow obelisk a liczne megality maj膮 sztucznie wyg艂adzone
wg艂臋bienia. Ten rodzaj kamieni pe艂nych niezliczonych niewielkich
otwor贸w u艂o偶onych w pewne formacje, okre艣la si臋 jako kamienie
czarkowe. Wg艂臋bienia takie wykazuj膮 cz臋sto powi膮zania astronomi-
czne i geograficzne. Bezsprzeczne jest, 偶e te dziwne kamienie s膮
najstarszymi ziemskimi no艣nikami informacji, nawet je偶eli brak
jakiegokolwiek wyja艣nienia, dlaczego mo偶na si臋 na nie natkn膮膰
w rejonach kuli ziemskiej tak oddalonych od siebie.
Bywaj膮 ludzie tak nieprzejednani, 偶e nie s膮 w stanie nabra膰
rozumu. W pobli偶u Lixus znaleziono wyci艣ni臋te w skalnym pod艂o偶u
rowki, wygl膮daj膮ce jak tory. "Szyny" prowadz膮 wprost do Atlan-
tyku...
Megalityczne tory
"W zachodniej cz臋艣ci hiszpa艅skiej prowincji Walencja 偶najduje si臋
wapienna g贸ra 'Cuevas del Rey Moro', a na jej szczycie, na
platformie, ruiny megalitycznego miasta. Nosi ono nazw臋 Menga,
a 偶aden z historyk贸w antyku nie pisze o nim zapewne dlatego, 偶e
miasto owo porzucono ju偶 przed tysi膮cami lat. Odkryto tu ca艂膮
'sie膰 tramwajow膮'. 'Szyny' maj膮 20 cm szeroko艣ci, s膮 odci艣ni臋te
w skale na g艂臋boko艣膰 do 15 cm, ich rozstaw wynosi 1,6 m. [...]
Wypalona pustynia na po艂udnie od Bengazi i Tobruku to
Cyrenajka. Tam, na wysoko艣ci 400 m n.p.m., le偶y staro偶ytne
miasto Cyrena. Wedle legendy zbudowa艂 je olbrzym Battos.
R贸wnie偶 on u偶ywa艂 zapewne w贸zka, bo nawet dzi艣 trudno
przeoczy膰 torowe 艣lady."
Uwe Topper, pisarz i pedagog, tak opisuje prastare "tory" ko艂o
Kadyksu:
"[...] na rafie, znajduj膮cej si臋 przez sze艣膰 godzin na dob臋 pod wod膮,
mo偶na podczas odp艂ywu ujrze膰 'tory' d艂ugo艣ci oko艂o 100 metr贸w!
Ich rozstaw wynosi 1,6 m - jak w Menga. W nast臋pne dni
odkryli艣my dalsze framenty 'sieci tramwajowej'. Zawsze bieg艂y
z portu La Caleto do g贸rnej cz臋艣ci miasta [...]".
O pradawnych torowiskach na Malcie i Ghawdex (Gozo) pisa艂em
obszernie w mojej ksi膮偶ce Prorok przeszro艣ci (Prophet der Ver-
gangenheit). Ksi膮偶k臋 wykupiono zupe艂nie w rejonach, kt贸re opisu-
je. Malt臋 i Ghawdex pokrywa "sie膰 tor贸w". Miejscowi okre艣laj膮
je lekcewa偶膮co "cart ruts" (koleiny furmanki). Turysta, znalaz艂szy
si臋 pierwszy raz w tej okolicy, mo偶e sobie pomy艣le膰, 偶e s膮 to
stare torowiska, z kt贸rych wymontowano szyny. Istotnie, pierw-
sza my艣l o torach wydaje si臋 mie膰 racj臋 bytu. Przy dok艂adnym
badaniu gruntu okazuje si臋, 偶e "tory" na Malcie s膮 jednak
prehistoryczn膮 zagadk膮.
Nie mog膮 to by膰 szyny w normalnym znaczeniu tego s艂owa, bo
艣lady r贸wnolegle biegn膮cych rowk贸w r贸偶ni膮 si臋 nie tylko mi臋dzy
poszczeg贸lnymi torami, lecz nawet z biegiem jednego toru. Wida膰
to szczeg贸lnie wyra藕nie na po艂udniowy zach贸d od Mdiny, starej
stolicy Malty, w rejonie Dingle. Okolica wygl膮da jak stacja
rozrz膮dowa.
Tory to osobliwe - biegn膮 dolinami, wspinaj膮 si臋 na wzg贸rza,
cz臋sto kilka idzie obok siebie, potem zw臋偶aj膮 si臋 nagle do linii
dwutorowej - wreszcie wchodz膮 w nader ryzykowny zakr臋t.
Na temat "tor贸w" na Malcie istnieje mn贸stwo spekulacji - ale
brakjednoznacznych wyja艣nie艅. Czy s膮 to 艣lady w贸zk贸w? Nie, bo tej
hipotezy nie dopuszcza r贸偶na szeroko艣膰 艣lad贸w. Poza tym bywaj膮
zakr臋ty tak ostre, a "szyny" tak g艂臋bokie, 偶e nie m贸g艂by tam zakr臋ci膰
偶aden w贸zek.
Czy na Malcie ci臋偶ary do budowy megalitycznych 艣wi膮ty艅 wo偶ono
na saniach? Nie, bo p艂ozy s膮 jeszcze mniej "elastyczne" ni偶 ko艂a. Nie
przeby艂yby labiryntu "tor贸w" i ostrych zakr臋t贸w.
Czy pierwotni mieszka艅cy Malty k艂adli ci臋偶ary na 艣ci臋tych rozwid-
leniach grubych konar贸w, ci膮gni臋tych nast臋pnie przez zwierz臋ta
poci膮gowe? Nie, konary s膮 sztywne, wydrapywa艂yby 艣lady r贸wno
oddalone od siebie. Poza tym w wapiennych ska艂ach musia艂yby
pozosta膰 艣lady kopyt zwierz膮t, kt贸re ci膮gn臋艂y ci臋偶ary.
Czy pra-Malta艅czycy wynale藕li pojazdy tocz膮ce si臋 na kamien-
nych kulach? Chocia偶 na Malcie znaleziono kule o 艣rednicy od
7 do 60 cm nie jest to rozwi膮zanie. Okoliczne wyspy s膮 zbudo-
wane z piaskowc贸w, wapieni i glin - materia艂贸w mi臋kkich.
Wspomniane kule te偶 s膮 z wapienia. Ju偶 ci臋偶ar jednej tony
Sp艂aszczy艂by je jak mas艂o. Poza tym pozostawi艂yby 艣lady owalne,
nie ostre zag艂臋bienia.
Czego tu ju偶 nie proponowano w dyskusji? 呕e "tory" to kult,
kalendarz rodzaj wodoci膮gu, pismo... itd., itp. Istnieje ca艂a masa
wl'ja艣nie艅 lecz kiedy zdrapa膰 z nich troch臋 lakieru, od razu wida膰
ca艂膮 banalno艣膰. Uwa偶am to za typowy przypadek fa艂szywego
my艣lenia archeologicznego - zaraz te偶 powiem, dlaczego nie udaje
si臋 rozwi膮za膰 tego problemu tradycyjnymi metodami.
Podwodne szyny
Na niekt贸rych odcinkach wybrze偶a, na przyk艂ad w St.George's
Bay i na po艂udnie od Dingle, tory wchodz膮 prosto do b艂臋kitnej wody
Morza 艢r贸dziemnego! Potem ko艅cz膮 si臋 nagle na stromo opadaj膮cej
rafie. W tych miejscach ska艂a musia艂a od艂ama膰 si臋 razem z "torem".
W literaturze fachowej przeczyta艂em, 偶e "tory" powsta艂y w epoce
br膮zu. Cudowne! Zbudowa艂je pewnie inteligentny gatunek ryb. Albo
ludzie tamtej epoki zrobili sobie z br膮zu skafandry do nurkowania
- z fajkami, drewnianymi kompresorami i przezroczystymi szyb-
kami, umo偶liwiaj膮ce prac臋 na dnie morskim? Po co, pytam, wsz臋dzie
te podwodne "torowiska"? Na Malcie, na Ghawdex, ko艂o Kadyksu,
ko艂o Lixus?
Pod ogniem pyta艅 cz艂owiek ucieka w niejasno艣ci. Wije si臋 w skis-
艂ych kompromisach, nie wie, co zrobi膰 - stan膮wszy przed dener-
wuj膮cymi faktami nie ma odwagi broni膰jedynego logicznego wnios-
ku:
Podwodne tory musia艂y powsta膰, gdy poziom w贸d w morzach by艂
ni偶szy ni偶 dzi艣. O to w艂a艣nie chodzi! Tam gdzie kiedy艣 by艂 l膮d, dzi艣jest
woda. Kiedy by艂o to "kiedy艣"? Mniej wi臋cej przed 10 700 laty! 艢wi臋ty
Diodorze Sycylijski, miej mnie pod sw膮 opiek膮! Wtedy, co wyja艣-
niono ju偶 najnowocze艣niejszymi metodami naukowymi, zar贸wno
w kr臋gu polarnym, jak i gdzie indziej temperatura wzros艂a o 7艡C. Nie
wiem, co by艂o powodem nag艂ego ocieplenia. Mo偶e statki mi臋dzy-
gwiezdne i kosmiczne miasta bez katalizator贸w zniszczy艂y warstw臋
ozonow膮... 呕arty 偶artami, ale faktem pozostaje ocieplenie klimatu
i zwi膮zane z tym stopnienie lod贸w. (Epoki lodowcowej po艂膮czonej
z nast臋puj膮cym po niej topnieniem mas lodu nie by艂o, jak twierdz膮
fachowcy, od 10 700 lat.) Poziom wody podni贸s艂 si臋 zar贸wno
w Atlantyku (Lixus, Kadyks), jak i w Morzu 艢r贸dziemnym. "Tory"
znajduj膮ce si臋 na suchym l膮dzie pogr膮偶y艂y si臋 w odm臋tach.
Niech przem贸wi膮 fakty!
Data jest pewna jak amen w pacierzu, a 偶adne spekulacje natury
psychologicznej czy wznios艂e apele pi臋knoduch贸w nie zawr贸c膮 ko艂a
czasu. "Megalitycy" musieli dzia艂a膰ju偶co najmniej przed 10 700 laty!
Czy to si臋 zgadza z obowi膮zuj膮cym archeologicznym, politycznym
i religijnym obrazem 艣wiata, czy nie.
Na Malcie jest 30 megalitycznych 艣wi膮ty艅. Pozosta艂o艣ci drew-
nianych przedmiot贸w znalezionyeh obok 艣wi膮tyni Hagar Qim pod-
dano badaniu izotopem C-14. Wynik: pozosta艂o艣ci pochodz膮 z roku
4000 prz.Chr. Uczeni przyjmuj膮 - czeg贸偶 to si臋 nie przyjmuje - 偶e
艣wi膮tynia Hagar Qim by艂a po艣wi臋cona fenickim bo偶kom. Dziwne.
4000 lat przed Chrystusem? W tym czasie Fenicjan nie by艂o. Poza tym
"tory" maj膮 niewiele wsp贸lnego z monstrualnymi 艣wi膮tyniami.
Gdyby po "torach" transportowano ci臋偶ary do budowy 艣wi膮tyni, to
musia艂yby one prowadzi膰 w艂a艣nie do 艣wi膮tyni. Nie wy艣wiadczaj膮
nam niestety tej przys艂ugi. Wszystkie 30 艣wi膮ty艅 jest rozsiane
chaotycznie po ca艂ej wyspie - r贸wnie chaotycznie przebiegaj膮 obok
nich "tory". Co by艂o pierwsze: 艣wi膮tynie czy tory?
Z pewno艣ci膮 niekt贸re tory, o czym 艣wiadczy poziom wody. Mo偶e
te偶 kilka 艣wi膮ty艅 - to tylko kwestia w艂a艣ciwego datowania w艂a艣-
ciwych obiekt贸w w艂a艣ciwymi "wzorcowymi wielko艣ciami pomiaru"
i w艂a艣ciwego podej艣cia: trzeba zerwa膰 zas艂ony bez ogl膮dania si臋 na
dogmaty. Na 艣wiat przychodzimy wprawdzie jako orygina艂y, cz臋sto
jednak umieramy jako kopie. Czy pradawni historycy nie m贸wili
unisono o zdarzeniach, kt贸re mia艂y miejsce ponad 艂0 tys. lat przed
epok膮, w kt贸rej 偶yli? Czy偶 niekt贸re fragmenty prehistorycznego
portu w Lixus nie pozostaj膮 pod powierzchni膮 wody nawet podczas
odp艂ywu? Czy pojedyncze torowiska ko艂o Kadyksu i na Malcie nie
prowadz膮 wprost do morza? Czy mitologie ca艂ego 艣wiata nie
opowiadaj膮 o mistrzach, kt贸rzy nauczali g艂upiutkich ludzi?
Przedstawi膰 fakty? Wspaniale! Nauka, czymkolwiek jest, reaguje
na fakty pozytywnie. Cudownie! Jako stary "w臋drowiec mi臋dzy
najr贸偶niejszymi dziedzinami nauki" zorientowa艂em sigju偶 dawno, 偶e
r贸wnie偶 fakty przesiewa si臋, oskrobuje i wyg艂adza, a偶 nagle - ab-
rakadabra - wszystko zaczyna do siebie pasowa膰 i zaraz mo偶na
sobie po staremu poplotkowa膰 "naukowo". Mimo wszystko szanuj臋
naszych archeolog贸w, antropolog贸w i wszystkich innych b艂yskot-
liwych "log贸w", cho膰 cz臋sto sprawiaj膮 wra偶enie, jakby nie potrafili
si臋 wyrwa膰 z przedwczorajszych schemat贸w my艣lowych.
Przed 10 000 lat kto艣 zbudowa艂 w pobli偶u Lixus port atlantycki
i przed 10 000 lat komu艣 na Malcie by艂y potrzebne z jakich艣 powod贸w
rowki wygl膮daj膮ce jak tory. Oba te przedsi臋wzi臋cia wymaga艂y
plan贸w, ich za艣 sporz膮dzenie jest z kolei uwarunkowane istnieniem
pisma. Ale to nie wszystko. Koniecznajest te偶 odpowiednia technika,
o kt贸rej 艣wiadczy obr贸bka cios贸w ko艂o Lixus (i gdzie indziej).
Dalej: Trzeba wymierzy膰 i przewie藕膰 wielkie ilo艣ci kamienia.
Konieczna jest zatem znajomo艣膰 geometrii i metod transportu.
Megality - a by艂y ich tysi膮ce - obrabiano zapewne przy pomocy
jakich艣 narz臋dzi. Wszystko to 艣wiadczy o istnieniu "kierownictwa
budowy" - przynajmniej "szef" musia艂 wiedzie膰, co si臋 buduje
i gdz藕e powinny si臋 znale藕膰 poszczeg贸lne ciosy. R贸wnanie jest
banalne: pismo + plany + geometria + metody pracy + narz臋dzia
+ organizacja transportu = technika dor贸wnuj膮ca naszej. A po-
trafili to robi膰 - nie do wiary! - ciemni my艣liwi i zbieracze, kt贸rzy
jeszcze niedawno siedzieli na drzewach, wegetowali w jaskiniacb
i wybierali sobie wszy z futra. Aha, 偶ebym nie zapomnia艂: sw贸j
szale艅czy pomys艂 rozpropagowali po innych krajach i kontynentach
- oczywi艣cie wiedzieli, 偶e pr膮dy morskie p艂yn膮ce obok Lixus
zawiod膮 ich do Nowego 艢wiata. W trakcie nocnych pogaduszek przy
kawie wymy艣lili zorientowane astronomicznie "groby korytarzowe",
tr贸jk膮t pitagorejski, liczb臋 pi, pentagram i inne abstrakcje.
Kr膮g kamienny na dnie morskim
W zatoce Morbihan w Bretanii, w pobli偶u miasta Carnac, gdzie
znajduj膮 si臋 tysi膮ce menhir贸w, s膮 dwie ma艂e, zielone wyspy: Gavrinis
i Er Lannic. Dokonano tam sensacyjnego odkrycia! Na male艅kiej Er
Lannic jest kr膮g kamienny, a dok艂adniej lekki owal o osiach
maj膮cych 58 i 49 m, z艂o偶ony z 49 megalit贸w. Tylko po艂owa znajduje
si臋 na l膮dzie - druga po艂owa pozostaje pod powierzchni膮 wody
nawet w trakcie odp艂ywu. Tam, na g艂臋boko艣ci prawie 9 m, jest drugi
kr膮g, z艂o偶ony z 33 kamieni. Mo偶na go zauwa偶y膰 podczas odp艂ywu
i spokojnej pogody. Oba kr臋gi tworz膮 贸semk臋. Kr膮g podwodny ma
艣rednic臋 65 m.
Zapadni臋cie si臋 l膮du? To mo偶liwe, 偶e z biegiem tysi膮cleci wysepka
troch臋 si臋 obni偶y艂a - ale nie o dziewi臋膰 metr贸w! Prawdziw膮 jednak
odpowied藕 ju偶 znamy: tam, gdzie by艂 l膮d, dzi艣 jest woda - ze
stopnia艂ych mas lodu. Er Lannic jest w艂asno艣ci膮 prywatn膮 a zarazem
rezerwatem ptasim. Dlatego tury艣ci rzadko maj膮 okazj臋 ogl膮da膰
podwodne kr臋gi kamienne.
S膮siednia wysepka, Gavrinis, jest oddalona od kontynentu o rzut
kamieniem. Mimo to nikomu nie radz臋 wybiera膰 si臋 tam wp艂aw.
W przesmyku panuje silny pr膮d - i podczas odp艂ywu, i przyp艂ywu.
牛yspa o d艂ugo艣ci 750 m i szeroko艣ci 400 mjest obrze偶ona drzewami.
Bagienne trawy i rosn膮cy wsz臋dzie niezwykle bujnie janowiec
kolczasty t艂umi膮 kroki, jak gdyby roz艂o偶ono tam gruby dywan
- prowadz膮cy wprost do 艣wi臋to艣ci. I to jakiej ! "Gr贸b korytarzowy"
na niewielkim wzg贸rzu, b臋d膮cym najwy偶szym punktem wyspy,
m贸g艂by by膰 matk膮 New Grange, tyle 偶e zdobienia s膮 tu jeszcze
bardziej groteskowe, abstrakcyjne i opatrzone matemacycznym
pos艂aniem, kt贸re odbiera mow臋 nawet takim m膮dralom jak my.
Breto艅czycy zawsze wiedzieli, 偶e wzg贸rze nie stanowi naturalnej
konfiguracji terenu i 偶e spoczywa pod nim klucz do zrozumienia
niepoj臋tej "epoki megalitycznej". Wej艣cie odkryto dopiero w 1832
roku - "gr贸b" by艂 pusty. W latach 1979-1984 zesp贸艂 archeolog贸w
pod kierunkiem dr. Ch.-T. Le Roux odrestaurowa艂 cyklopow膮
budowl臋. Fenomen Gavrinisjest pe艂en dramatyzmu, to niezrozumia-
艂y fantom ze 艣wiata utopii. Sprawia wra偶enie chaosu - a jednak
zawiera w sobie najlogiczniejsz膮 ze wszystkich odpowiedzi: matema-
tyk臋.
Pytanie do nauki: Czy w grobach korytarzowych istnia艂o kiedy艣
inteligentne 偶ycie? I to o jakim stopniu inteligencji! Tak samo jak
w New Grange r贸wnie偶 na Gavrinis wzg贸rze ukszta艂towano sztucz-
nie. Potem na plac budowy zwieziono masy kamieni najr贸偶niejszej
wielko艣ci, a w ko艅cu dostarczono par臋 tuzin贸w cyklopowych g艂az贸w,
przeznaczonych na w艂a艣ciwy "gr贸b korytarzowy". Na Gavrinis
nawet pod艂oga jest u艂o偶ona z p艂yt, budowl臋 postawiono po wsze
czasy. Czy musz臋 dodawa膰, 偶e tysi臋ey ton kamieni nie mo偶na by艂o
dostarczy膰 z kontynentu 艂odziami? Spr贸bujmy za艂adowa膰 na prymi-
tywn膮 tratw臋 kamie艅 wagi 250 ton! Powraca wi臋c stary motyw: "gr贸b
korytarzowy" powsta艂, kiedy Gavrinis nie by艂a wysp膮.
Galeria, obrze偶ona i przykryta monolitami, ma 13,10 m. "艢wi臋-
to艣膰", zwana te偶 "grobem korytarzowym", ma 2,6 m d艂ugo艣ci, 2,5
m szeroko艣ci i I,8 m wysoko艣ci. Komor臋 tworzy sze艣膰 pot臋偶nych p艂yt,
na nich spoczywa gigantyczna pokrywa z kamienia o wymiarach 3,7
na 2,5 m. W sumie na budow臋 w艂a艣ciwego "grobu korytarzowego"
zu偶yto 52 "wielkie kamienie", z czego na po艂owie wyryto osobliwe
symbole. S膮 to niezliczone splataj膮ce si臋 ze sob膮 spirale i okr臋gi,
zdumiewaj膮ce 偶艂obienia podobne do powi臋kszonych linii papilar-
nych, w臋偶owate linie przechodz膮ce cz臋sto z jednego monolitu na
drugi - w 艣rodku tej ca艂ej pl膮taniny tkwi kamie艅 z rysunkami czego艣,
co przypomina siekiery albo ostro zako艅czone kamienie wielko艣c
pi臋艣ci. 艢wiat pe艂en tajemnic. W zale偶no艣ci od o艣wietlenia na kuriozal-
ne wzory na 艣cianach padaj膮 osobliwe cienie. Te wy偶艂obienia m贸wi膮.
Zawieraj膮 matematyczne pos艂anie - ponadczasowe i wa偶ne dla
ka偶dego pokolenia umiej膮cego liczy膰.
Zrozumia艂 to Gwenc'hlan Le Scou‰zec, Breto艅czyk i matema-
tyczny geniusz - cho膰 sam twierdzi skromnie, i偶 przekaz sprzed
tysi膮cleci jest zrozumia艂y dla ka偶dego. Wszystko zaczyna si臋 tak jak
ca艂a matematyka - od jedynki. Szczeg贸ln膮 uwag臋 zwraca sz贸sty
kamie艅 z prawej strony, licz膮c od wej艣cia - nieco mniejszy od innych
i stoj膮cy nieco wy偶ej. Wyryto na nim jedynie "odcisk palca".
Wy艂膮cznie linie papilarne "poduszki palca". Jest tojedyny kamie艅 na
kt贸rym umieszczono tylko jeden rysunek. Pozosta艂e albo nie zawie-
raj膮 ryt贸w, albo od razu kilka. Czy "sz贸sty kamie艅" oznacza sz贸stk臋?
Daje znak, z jakim systemem liczbowym trzeba si臋 liczy膰?
Kolumny liczb z epoki kamiennej
Boczny kamie艅 nr 21 ma u do艂u "odcisk palca", nieco wy偶ej s膮 trzy
znajduj膮ce si臋 nad sob膮 szeregi w sumie osiemnastu siekieropodob-
nych ryt贸w. Dodanie tych znak贸w daje wynik 18 albo 3 razy 6.
Mno偶enie: 3 razy 4 razy 5 razy 6 daje 360 albo 60 razy 6. Z kolej 18,
ilo艣膰 "siekier",jestjedn膮 dwudziest膮 liczby 360. A liczba tajest ilo艣ci膮
stopni k膮ta pe艂nego.
Cyfry 3, 4, 5 i 6 napisane jedna za drug膮 daj膮 w systemie
dziesi膮tkowym 3456. Liczba ta znajduje sig na monolicie nr 21.
Z kolei 3456 podzielone przez 21 daje 164,57. To zn贸w stanowi
wielko艣膰 obwodu ko艂a o 艣rednicy 52,38 m. Co z tego? Na 52艡38' le偶y
po艂udniowy azymut wsp贸艂rz臋dnych geografcznych Gavrinis w dzie艅
przesilenia letniego! Czy musz臋 dodawa膰, 偶e "gr贸b korytarzowy"jest
zorientowany na punkt przesilenia s艂onecznego? Starczy? Podzielili艣-
my liczb臋 3456 przez 21, bo 3456 pojawia si臋 na monolicie nr 21. Co
b臋dzie, je艣li 164,57 podzielimy przez 52,38? Prosz臋 si臋gn膮膰 po
kalkulator: 164 57 : 52 38 = 3 14. Ten wynik zrozumie nawet ucze艅
szko艂y podstawowej. To przecie偶 ludolfina, wyra偶aj膮ca stosunek
obwodu ko艂a do jego 艣rednicy - znana bardziej jako liczba pi
- 3,14.
Sceptyk zawo艂a 偶e to tylko przypadek! 呕e manipuluj膮c liczbami
mo偶na doj艣膰 do wszystkiego! No tak, nie zabiera艂bym g艂osu, gdyby
chodzi艂o tylko o przytoczone przyk艂ady. Ale nie mog臋 milcze膰, kiedy
ignoruje si臋 tysi膮cletnie przes艂ania tylko dlatego, 偶e nie pasuj膮 do
obowi膮藕uj膮cych schemat贸w my艣lowych! Gavrinisjest pe艂ne matema-
tycznych przyk艂ad贸w. Oto kolejne pr贸bki:
Liczba megalit贸w i ich po艂o偶enie s膮 celowe, poniewa偶 w system
matematyczny w艂膮czono trzy wyra藕ne grupy:
a) prawa strona korytarza, z艂o偶ona z 12 cios贸w;
b) "komora grobowa", z艂o偶ona z 6 cios贸w;
c) lewa strona korytarza, z艂o偶ona z 11 cios贸w.
Dwie pierwsze liczby, 12 i 6, pasuj膮 do uk艂adu, po ich dodaniu
otrzymamy 18 - w艂a艣nie tyle "siekier" wyryto na monolicie nr 21.
Ale co oznaczaj膮 monolity z lewej strony? Liczba 11 nie pasuje do
szeregu sz贸stek. Czym jest w tej matematycznej strukturze?
Prosz臋 sobie przypomnie膰! Najwa偶niejsz膮 i stale powracaj膮c膮
liczb膮 by艂o 3456. Podzielmy j膮 przez 11. Wynik: 314,18. Znowu
pochodna liczby pi. Po rozdzieleniu liczby 3456 przecinkiem
otrzymamy 34,56, co podzielone przez 11 da 3,14. Gavrinis to
tajemniczy skarbiec pe艂en zdumiewaj膮cych liczb - skarbiec, w kt贸-
rym zespolono trzy r贸偶ne, niezale偶ne, lecz mog膮ce ze sob膮 wsp贸艂-
gra膰 systemy: system sz贸stkowy i jego pochodne, system dziesi膮t-
kowy oraz system oparty na liczbie 52 i jej u艂amkach - 26 i 13.
System oparty na liczbie 52 jest poza tym podstaw膮 zar贸wno
kalendarza, jak i matematyki Maj贸w, co pozwala na wyci膮gni臋cie
pewnych wniosk贸w dotycz膮cych pochodzenia matematyki tego
ludu. Tw贸rcy matematycznego pos艂ania Gavrinis pomy艣leli o wszy-
stkim. Oboj臋tne, jaki system liczenia b臋d膮 stosowa艂y przysz艂e
pokolenia - gatunek inteligentny i tak dojdzie w ko艅cu do
w艂a艣ciwego rozwi膮zania. W tym zbiorze danych zawiera si臋 nie
tylko liczba pi, lecz r贸wnie偶 twierdzenia Pitagorasa, liczby (nie-
zwykle dok艂adne!) oznaczaj膮ce synodyczn膮 orbit臋 Ksi臋偶yca, kulis-
to艣膰 Ziemi oraz d艂ugo艣膰 roku, r贸wn膮 365,25. Jeszcze nie dosy膰?
Prosz臋 bardzo:
"Gr贸b korytarzowy" Gavrinis sk艂ada si臋 z 52 element贸w. Na
monolicie nr 21 uwieczniono 18 "siekier". Kiedy do 52 dodamy 21,
otrzymamy 73. I co? Stale pojawiaj膮ca si臋 na tym monolicie liczba
mia艂a warto艣膰 3456. We藕my kalkulator: 3456 : 73 = 47,34. Teraz
mo偶emy ju偶 p贸j艣膰 na ca艂o艣膰: 47艡34' to d艂ugo艣膰 geograficzna Gavrinis!
Je艣li kto艣 tego nie zrozumia艂, musi wzi膮膰 korepetycje.
Gwenc'hlan Le Scouezec, kt贸ry z艂ama艂 matematyczny szyfr Gav-
rinis, tak okre艣li艂 swoje wybitne dokonanie:
"Ca艂kiem mo偶liwe, 偶e w wielo艣ci wylicze艅 niekt贸re s膮 mniej pewne
od innych, maj膮cych naprawd臋 decyduj膮ce znaczenie. Ale z dru-
giej strony istnieje za du偶o zgodno艣ci, aby najistotniejsze zwi膮zki
liczbowe mog艂y by膰 wy艂膮cznie dzie艂em przypadku."
Zanim przedstawi臋 dalsze matematyczno-geometryczne fakty kul-
tury megalitycznej, od艣wie偶my sobie pami臋膰:
Pos艂anie do istot pozaziemskich
W jakim j臋zyku b臋dziemy si臋 porozumiewa膰 z kosmitami, je偶eli
skomunikujemy si臋 z nimi przez intergalaktyczne radio? W j臋zyku
matematyki, bo istoty te nie b臋d膮 zna艂y niemieckiego, angielskiego
ani francuskiego. A w systemie dw贸jkowym, wj臋zyku komputer贸w,
mo偶na z 艂atwo艣ci膮 przekazywa膰 nawet obrazy. Oto przyk艂ad:
1 1 1 1 1 1 0 1 1 1 1 1 1
1 1 1 1 1 0 1 0 1 1 1 1 1
1 1 1 1 0 1 1 1 0 1 1 1 1
1 1 1 1 1 0 1 0 1 1 1 1 1
1 1 1 1 1 1 0 1 1 1 1 1 1
1 1 1 1 1 1 0 1 1 1 1 1 1
1 1 1 1 0 0 0 0 0 1 1 1 1
1 1 1 0 0 0 0 0 0 0 1 1 1
1 1 0 1 0 0 0 0 0 1 0 1 1
1 0 1 1 0 0 0 0 0 1 1 0 1
1 1 1 1 0 0 0 0 0 1 1 1 1
1 1 1 1 0 0 0 0 0 1 1 1 1
1 1 1 0 0 1 1 1 0 0 1 1 1
1 1 1 0 0 1 1 1 0 0 1 1 1
1 1 1 0 0 1 1 1 0 0 1 1 1
1 1 1 0 0 1 1 1 0 0 1 1 1
1 1 1 0 0 1 1 1 0 0 1 1 1
Zarys ludzkiej postaci jest wyra藕ny. Obraz przedstawiono licz-
bami. Nieco bardziej skomplikowana wiadomo艣膰 dla istot pozaziem-
skich znajduje si臋 w drodze od 1972 roku. Wystartowa艂a wtedy
ameryka艅ska sonda kosmiczna Pioneer 10. Tak偶e bli藕niaczy pr贸b-
nik Pioneer 11, wys艂any 6 kwietnia 1973 roku z Przyl膮dka Ken-
nedy'ego, przeby艂 ju偶 od tamtego czasu ponad 5 mld km,
zostawiaj膮c daleko za sob膮 ostatni膮 planet臋 Uk艂adu S艂onecznego.
Na jego pok艂adzie - pami臋taj膮 pa艅stwo? - umieszczono po-
z艂acan膮 p艂ytk臋 o wymiarach 15,29 x 29,00 x 1,27 cm. Na p艂yt-
ce wyryto matematyczn膮 informacj臋 dla istot z Kosmosu, kt贸re
by膰 mo偶e kiedy艣 przechwyc膮 i zbadaj膮 sond臋. U do艂u p艂yt-
ki przedstawiono schemat Uk艂adu S艂onecznego, na kt贸rym od-
leg艂o艣ci mi臋dzy planetami wyra偶ono w sYstemie dw贸jkowym.
Np. Merkury jest oddalony od S艂o艅ca o dziesi臋膰 jednostek astro-
nomicznych - wyra偶onych dw贸jkowo liczb膮 1010; Ziemia o 26
jednostek (11010). Na prawej po艂owie p艂ytki przedstawiono wi-
zerunek sondy i jej drog臋 od Ziemi w kierunku Jowisza. Obok
znajduje si臋 obraz nagiego m臋偶czyzny i nagiej kobiety: m臋偶-
czyzna wznosi praw膮 rgk臋 w ge艣cie pozdrowienia. Lewa po艂owa
p艂ytki ukazuje po艂o偶enie S艂o艅ca, od kt贸rego wybiega 14 promie-
nistych linii ra偶nej d艂ugo艣ci.
Jak istoty pozaziemskie odczytaj膮 pos艂anie? "Kluczem" jest
schemat atomu wodoru, przedstawiony w lewym g贸rnym rogu
p艂ytki. D艂ugo艣膰 fal atomu wodoru w analizie widmowej dla zakresu
linii 20,3 cm jest w ca艂ym Wszech艣wiecie taka sama. Podstaw膮
wszystkich danych na p艂ytce jest w艂a艣nie ta jednostka. Przed-
stawiciele obcej inteligencji b臋d膮 mogli nawet obliczy膰 wzrost
kobiety - 162,4 cm. Ale przede wszystkim mo偶na tu odczyta膰
miejsce i dat臋 startu sondy. Wszystko wyra偶ono w symbolach
matematyki. Teoretycznie pr贸bnik mo偶e zosta膰 zauwa偶ony i prze-
chwycony przez przedstawicieli inteligencji pozaziemskich dopiero
po przebyciu 28 biliard贸w km.
Ale co b臋dzie, je艣li p艂ytka trafi do przedstawicieli kultury nie
znaj膮cej systemu dw贸jkowego? Czy nasi nieznani kosmiczni bracia
uznaj膮 ptytk臋 za dziwny dar bog贸w? Czy sk艂oni膮 swoje dzieci do
sporz膮dzania podobnych p艂ytek ku chwale niebia艅skich istot? Czy
b臋d膮 przechawywa膰 kopie tych p艂ytek w 艣wi膮tyniach? Czy pozaziem-
scy archeologowie b臋d膮 twierdzi膰, 偶e chodzi o artystyczn膮 ornamen-
tyk臋, o symbole - mo偶e o rytua艂?
Konsekwencje
Istoty kryj膮ce si臋 za pos艂aniem z Gavrinis uwzgl臋dni艂y w swoich
wyliczeniach wszystkie warianty. Da艂y nam do dyspozycji nie jeden
j臋zyk matematyczny, lecz trzy. P艂ytk臋 z Pioneera pokryto z艂otem,
偶eby przetrwa艂a tysi膮clecia. Projektanci Gavrinis umie艣cili swoje
po牛艂anie na sztucznym wzg贸rzu w rzucaj膮cym si臋 w oczy i zdumie-
waj膮cym pod wzgl臋dem ornamentyki "grobie korytarzowym"
zbudowanym z wiecznych, cYklopowych monolit贸w - 偶eby prze-
trwa艂 tysi膮clecia. A my? Nic nie widzimy! U艣miechamy si臋 z wy偶-
szo艣ci膮? Dyskutujemy za偶arcie, 偶eby zagada膰 "niemo偶liwe po-
s艂anie"! Kolejne pytanie do nauki: czy na Ziemi istniej膮 inteligentne
formy 偶ycia?
Dlaczego tak uparcie nie chcemy uzna膰 oczywistych fakt贸w?
Z tego samego powodu, dla kt贸rego inni inteligentni ludzie po-
wstrzymuj膮 si臋 przed uznaniem UFO za zjawisko realne. W naszych
umys艂ach powraca jak echo g艂os nauki: To niemo偶liwe! To nie
zosta艂o sprawdzone! Na to istniej膮 wyja艣nienia "naturalne"! Ob-
racamy rzeczy tak d艂ugo, a偶 zaczynaj膮 pasowa膰 do systemu naszych
warto艣ci. Nie nauczyli艣my si臋 niczego na wielkich b艂臋dach nauki. Nie
nauczyli艣my si臋 niczego z fa艂szywego obrazu 艣wiata, wedle kt贸rego
Ziemia by艂a centrum Kosmosu, a wok贸艂 niej kr膮偶y艂o S艂o艅ce i inne
cia艂a niebieskie. Kieruje nami uprzedzenie - stare, cho膰 艂atwo
zrozumia艂e z psychologicznego punktu widzenia: Jeste艣my najwi臋ksi,
nie ma nic ponad nami - nic nie by艂o przed nami. St膮d czerpiemy si艂臋
do zarozumia艂ych wym贸wek, ostrych s艂贸w i niemal niewyczerpan膮
energi臋 do uznawania ka偶dego innego rozwi膮zania za "m膮drzejsze".
"Wielu ludzi wierzy, 偶e my艣li nawet je艣li jest to tylko budowanie
nowego systemu uprzedze艅" - twierdzi艂 ameryka艅ski filozof Wil-
liam James (1842-1910).
Gavrinis le偶y w pobli偶u Carnac, a w艂a艣nie w okolicy tego miasta
stoj膮 szeregi z艂o偶one z paru tysi臋cy menhir贸w. Dr Bruno P. Kremer
z Instytutu Przyrod Uniwersytetu Kolo艅skiego, autor wielu prac na
temat kamiennych zabytk贸w tego regionu, ocenia liczb臋 istniej膮cych
dzi艣 menhir贸w na "wiele wi臋cej ni偶 3000". A Pierre-Roland Giot,
najwybitniejszy francuski znawca problematyki Bretanii, s膮dzi na-
zet, 偶e sta艂o tam ich niegdy艣 oko艂o 10 tys. . Patrz膮c na tr贸jkowe
i czw贸rkowe szeregi, cz艂owiek odnosi wra偶enie, 偶e to skamienia艂a
armia. Najni偶sze menhiry maj膮 ledwie metr wysoko艣ci. Najwy偶szy,
olbrzym Kerloas pod Plouarzel, ma 12 m i wa偶y 150 t. Najwi臋kszy
"d艂ugi kamie艅" w okolicy to Wielki Menhir z Locmariaquer. Le偶y na
ziemi po艂amany - kiedy艣 mia艂 21 m d艂ugo艣ci i wa偶y艂 350 ton!
Rozr贸偶niamy pi臋膰 rodzaj贸w megalitycznych budowli:
a) menhiry, czyli pojedy艅cze ciosy ustawione pionowo;
b) dolmeny, czyli kamienne sto艂y i megalityczne grobowce;
c) kromlechy, czyli 艂ukowate uk艂ady kamieni;
d) aleje kamienne wielokilometrowej d艂ugo艣ci;
e) kamienne kr臋gi.
Wobec tej gigantycznej kamiennej oferty nie powinno dziwi膰, 偶e
i najwi臋kszy kr膮g kamienny Europy znajduje si臋 w pobli偶u Carnac.
To kr膮g Kerlescan o 艣rednicy 232 m. Najbardziej fascynuj膮ce dla
turyst贸w s膮 na pewno r贸wnoleg艂e szeregi kamieni. W pobli偶u
Kermario 1029 menhir贸w stoi w szeregach dziesi膮tkowych na
powierzchni oko艂o 100 m szeroko艣ci i 1120 m d艂ugo艣ci. Ko艂o Le
Menec w szeregach dwunastkowych stoi 1099 menhir贸w, 70 wysz艂o
z szyku i utworzy艂o kromlech. Na kamienn膮 alej臋 w Kerlescan sk艂ada
si臋 540 menhir贸w stoj膮cych w szeregach trzynastkowych. Ko艂o
Kerzhero mo偶na si臋 doliczy膰 1129 "d艂ugich kamieni" w szeregach
dziesi膮tkowych.
S膮 to dane niepe艂ne, ale pozwalaj膮 zrozumie膰, jak ogromnej pracy
kto艣 kiedy艣 dokona艂. Aha, 偶ebym nie zapomnia艂: datowanie dolmenu
Kercado za pomoc膮 izotopu C-14 okre艣li艂o jego wiek na 5830 lat!
Bogom niech b臋d膮 dzi臋ki, cho膰by nawet p贸藕niej dolmen si臋 okaza艂 za
m艂ody. Wiedz膮c o tych 5830 latach mo偶na przynajmniej odsun膮膰 na
bok nielogiczno艣ci prezentowane z powag膮 we wcze艣niejszej literatu-
rze fachowej. Zak艂adano tam mi臋dzy innymi, 偶e prymitywne plemio-
na koczownicze wycina艂y i ustawia艂y w prehistorycznej Europie bloki
kamienia gwoli na艣ladowania lud贸w orientalnych, dysponuj膮cych
w Egipcie i gdzie indziej pot臋偶nymi zabytkami architektury. Kolejny
pr膮d my艣lowy twierdzi, 偶e ca艂y rejon dzisiejszej Bretanu by艂 uwa偶any
za 艣wi臋t膮 krain臋 druid贸w. Ich okres rozkwitu jednak przypada na
ostatnie stulecie prz.Chr. Gdyby wi臋c druidowie umie艣cili swoje
miejsce 艣wi臋te na obszarze zajmowanym przez menhiry, to tylko
przej臋liby gotowy kamienny kompleks.
Plemiona koczownicze te偶 mo偶emy odfajkowa膰, bo przed 5830
laty w Egipcie nie by艂o ani piramid, ani innych wspania艂ych budowli,
kt贸re mo偶na by 偶arliwie na艣ladowa膰 w Europie. Tyle klasyczna
doktryna nauki. Poza tym mamy tu jeszcze jednego haka: plemiona
koczownicze - jak sama nazwa wskazuje - nie s膮 osiad艂e.
A megalityczny cud w Bretanu by艂 budowany przez lud osiad艂y, bo
ten ca艂y kamienny rozgardiasz, je偶eli wierzy膰 fachowcom, trwa艂 co
najmniej tysi膮c lat. Plemiona koczownicze i ludy pasterskie nie mia艂y
w zwyczaju pozostawiania po sobie tak genialnych struktur matema-
tyczno-geometrycznych. Megalityczne uk艂ady kamieni z okolic Car-
nac tryskaj膮 geometrycznym know-how!
Biedny Pitagorasie!
Kromlech贸w, menhir贸w, dolmen贸w i kamiennych alej nie roz-
rzucono po tej pofa艂dowanej okolicy ot tak sobie - rozmieszczonoje
wed艂ug przemy艣lanego planu obejmuj膮cego ogromne obszary. Za-
chodni kromlech pod Le Menec jest elementem dw贸ch tr贸jk膮t贸w
pitagorejskich, czyli prostok膮tnych, kt贸rych stosunek bok贸w ma si臋
jak 3:4:5. Pitagoras, grecki filozof z Samos, 偶y艂 od ok. 572 do ok.
497 r. prz. Chr. Nie pomin膮艂by w swoich ksi臋gach wiadomo艣ci
o plemionach "koczowniczych" albo o "my艣liwych i zbieraczach".
A tak brzmi twierdzenie Pitagorasa:
Pole kwadratu zbudowanego na przeciwprostok膮tnej tr贸jk膮ta
prostok膮tnego r贸wne jest sumie p贸l kwadrat贸w zbudowanych na
przyprostok膮tnych, czyli: c2 = a2 + b2.
Biedny Pitagorasie! Twierdzenie nazwane twoim nazwiskiem
wynaleziono tysi膮ce lat przed tob膮!
Je偶eli przed艂u偶ymy boki trapezu tworzonego przez megalityczny
gr贸b Manio I, to przed艂u偶enia przetn膮 si臋 w odleg艂o艣ci 107 m pod
k膮tem 27艡. "Podstaw臋 tego trapezu mo偶na wyd艂u偶y膰 doprowadzaj膮c
J膮 do wielkiego menhira i przeci膮gn膮膰 do niego lini臋 od punktu
Przeci臋cia przed艂u偶e艅 bok贸w trapezu. Wtedy powstanie tr贸jk膮t
prostok膮tny o stosunku bok贸w 5:12:13, spe艂niaj膮cy warunki twier-
dzenia pitagorasa."
Myli艂by si臋, kto by pomy艣la艂, 偶e s膮 to wyliczenia celowo og艂upiaj膮-
ce i wyci膮gni臋te z r臋kawa. Dok艂adnie takie same tr贸jk膮ty o takich
samych przeciwprostok膮tnych d艂ugo艣ci 107 m i takim samym
stosunku bok贸w 5:12:13 pojawiaj膮 si臋 wielokrotnie w imponuj膮cych
strukturach megalitycznych pod Carnac. Zadziwiaj膮ce jest przy tym,
偶e klasyczny tr贸jk膮t pitagorejski o stosunku bok贸w 3:4:5 stosowano
rzadko. Ludzie tamtej epoki zajmowali si臋 geometri膮 wy偶sz膮,
tr贸jk膮ty tak proste by艂y dla nich za prymit,ywne. W czasopi艣mie
"Naturwissenschaftliche Rundschau" dr Bruno Kremer zwraca
uwag臋 na fakt, 偶e poszczeg贸lne kompleksy zbudowano wed艂ug
艣cis艂ych "oznacze艅 wymiar贸w, pozwalaj膮cych wnioskowa膰 istnienie
wysokiej techniki pomiarowej ju偶 w mezolicie."
W tym przypadku jednak chodzi nie tylko o geometri臋 stosowan膮,
bo t臋 mo偶na jako艣 - cho膰 trzeba mie膰 predyspozycje do halucynacji
- wt艂oczy膰 w prehistoryczne umys艂y. Chodzi tu te偶 o kulisty kszta艂t
Ziemi, o podzia艂 k膮ta na stopnie, o azymuty, o organizacj臋,
o planowanie i o wiele innych spraw. Dr Kremer zwraca uwag臋 na k膮t
53o8' wi膮偶膮cy si臋 z tr贸jk膮tem pitagorejskim o stosunku bok贸w 3:4:5.
K膮t ten odpowiada "do艣膰 dok艂adnie azymutowi wschodu s艂o艅ca
w dzie艅 przesilenia letniego we wszystkich miejscowo艣ciach le偶膮cych
na szeroko艣ci geograficznej Carnac".
Archeolodzy d艂u偶szy czas s膮dzili, 偶e megalityczne kompleksy
w Bretanii to kalendarze. T臋 mo偶liwo艣膰 przestano nareszcie bra膰
powa偶nie - ja za艣 mog臋 przesta膰 drwi膰 z tego pomys艂u. Potem
przysz艂a - to nieuniknione - kolej na S艂o艅ce, Ksi臋偶yc i gwiazdy.
Nasi niezdarni przodkowie zacz臋li si臋 przecie偶 zastanawia膰 nad
punktami migoc膮cymi na nocnym niebie. A wi臋c aleje menhir贸w s膮
zorientowane na okre艣lone gwiazdy. B艂膮d. Nie s膮. Niezmordowani
badacze, prof. A.Thom i jego syn A.S.Thom, znale藕li tylko kilka linii
mog膮cych mie膰 zastosowanie do obserwacji Ksi臋偶yca i okre艣lonych
faz jego obiegu wok贸艂 Ziemi. Linie te s膮 do艣膰 kuriozalne, bo
cz臋艣ciowo ci膮gn膮 si臋 odcinkami maj膮cymi do 20 km d艂ugo艣ci.
Przyk艂ad:
Za najwi臋kszy menhir Europy uwa偶a si臋 Men-er-Hroec'h, znany
te偶 jako "Le grand menhir brise" (Wielki Po艂amany Menhir) ko艂o
Locmariaquer. Menhir ten ma 21 m d艂ugo艣ci i wa偶y ok. 350 ton. Nad
nim w r贸偶nych kierunkach przebiega 8 linii namiarowych, przecina-
j膮cych coraz to inne sztuczne kamienne struktury. Jedna z nich
zaczyna si臋 ko艂o Treves nad Loar膮, biegnie wzd艂u偶 wybrze偶a, potem
przeskakuje zatok臋 Morbihan, przecina Men-er-Hroec'h i na odcin-
ku 16 km przekracza zatok臋 Quiberon.
Inna linia zaczyna si臋 przy samotnym menhirze na po艂udnie od
Saint Pierre Quiberon, przechodzi przez zatok臋 Quiberon, prze-
skakuje przez Men-er-Hroec'h, a nast臋pnie pro艣ciutko przez wysepk臋
Gavrinis biegnie na kontynent. Mo偶na si臋 dopatrywa膰 zwi膮zku tej
oraz innych linii namiarowych z fazami Ksi臋偶yca. Prof. A.Thom
i jego syn s膮 zdania, 偶e z Men-er-Hroec'h wszystkie punkty namiaro-
we by艂o wida膰 go艂ym okiem. Ze szczytu kamiennego giganta
o wysoko艣ci 21 m - kiedy sta艂 pionowo.
Lecz w艂a艣nie tu tkwi wci膮偶 powracaj膮cy b艂膮d w tej konstrukcji
my艣lowej. Myli si臋 skutek i przyczyn臋. Wspaniali "megalitycy" nie
mogli przytarga膰 menhira o wadze 350 ton do miejsca X, poniewa偶
st膮d w o艣miu r贸偶nych kierunkach bieg艂y linie namiarowe. Przecie偶
linie te objawiaj膮 si臋 dopiero po postawieniu menhira w pionie.
W pofa艂dowanym terenie inne punkty mo偶na zobaczy膰 dopiero ze
szczytu menhira. Ergo - nasi geodeci z epoki kamiennej musieli
wytyczy膰 dane miejsce przed postawieniem na nim menhira. Na-
prawd臋 trudno by艂oby tu nakierowa膰 kamiennego kolosa metod膮
pr贸b i b艂臋d贸w.
W ten spos贸b mo偶na odfajkowa膰 powi膮zania astronomiczne. Dr
Bruno Kremer stwierdza tak偶e:
"Ale astronomia nie oferuje 偶adnych rozs膮dnych podstaw do
wyja艣nienia breto艅skich kompleks贸w kamiennych."
Nie wiadomo, co robi膰. Przyznaj膮 to nawet otwarcie specjali艣ci
zajmuj膮cy si臋 stale breto艅skimi zagadkami. O kamiennych alejach
W Kermario prof. A. Thom i jego syn pisz膮 z rezygnacj膮:
"Jest nieprawdopodobie艅stwem, 偶eby siedem kamiennych rz臋d贸w
o d艂ugo艣ci kilometra ustawiono tylko dla zademonstrowania
bezb艂臋dnego uk艂adu trzech par tr贸jk膮t贸w. Nie mo偶emy zapropo-
nowa膰 偶adnego przekonuj膮cego wyja艣nienia kamiennych alej
Z Kermario."
Brawo! To by艂o przynajmniej szczere. Zarazem w艂a艣nie panowie
Thom & Thom naprawd臋 zas艂u偶yli si臋 wszystkim zabytkom mega-
litycznym Europy. To Alexander Thom, pochodz膮cy z rodziny
astronom贸w i archeolog贸w, ustali艂 jednostk臋 miary stosowan膮
w (prawie) wszystkich budowlach megalitycznych od Irlandii po
Hiszpani臋 -jest to megalitycznyjard o d艂ugo艣ci 82,9 cm. Czy je藕d藕cy
na r膮czych mamutach rozpropagowali zalegalizowan膮 jednostk臋
miary pa wszystkich regionach naszego kontynentu?
I jak ten g艂upiec u m膮dro艣ci wr贸t stoj臋. . .
W r臋ce rodzinnego zespo艂u badaczy wpad艂a rzecz zaskakuj膮ca.
W trakcie pomiar贸w ponad tysi膮ca menhir贸w kompleksu w Le
Menec, naukowcy zauwa偶yli w po艂udniowo-zachodnim rogu p贸艂-
kole. Dok艂adniejsze badania wykaza艂y tam istnienie kamiennego
owalu podobnego do owali le偶膮cych pod wod膮 u brzeg贸w wyspy Er
Lannic. W zachodnim ko艅cu zespo艂u, w odleg艂o艣ci ll2fl m, znaj-
dowa艂 si臋 drugi owal. Jakie znaczenie mia艂y kamienne "jaja"
umieszczone na pocz膮tku i na ko艅cu szeregu menhir贸w? Nie
wiadomo. Cz艂owiek szuka "naturalnych" wyja艣nie艅, ale nie mo偶e
znale藕膰 do艣膰 przekonuj膮cych. Dlaczego? Bo kamienny kompleks
zawiera matematyczno-geometryczne przes艂anie - podobnie jak
nasza poz艂acana p艂ytka w sondzie Pioneer 10. Takie przes艂ania maj膮
to do siebie, 偶e nie s膮 "naturalne".
Je艣li ju偶 jestem przy nielogiczno艣ciach, to jeszcze jedna sprawa.
Ko艂o Locmariaquer stoi te偶 dolmen o pi臋knej nazwie "Table des
Marchands" - "St贸艂 Kupc贸w". Pokryw臋 dolmenu stanowi pot臋偶na
p艂yta d艂ugo艣ci 8 m i szeroko艣ci 4 m, wa偶膮ca szacunkowo SO t. Podczas
konserwowania dolmenu odkryto dziwne ryty, kreski, linie krzywe
i "siekiery". Pomy艣lano o Gavrinis... Ale wydawa艂o si臋 niemo偶liwe,
偶eby "gr贸b korytarzowy" z Gavrinis i "Table des Marchands"
powsta艂y w tym samym czasie. Dop贸ki w latach 1979-1984 nie
rozpocz臋to prac konserwacyjnych na Gavrinis.
Kierownik grupy archeolog贸w, C.-T. Le Roux, odkry艂 na olb-
rzymiej kamiennej pokrywie kilka wyobra偶e艅, wygl膮daj膮cych na
niegotowe. Tak偶e ska艂a w miejscu po艂膮czenia by艂a wyra藕nie u艂amana
Monsieur Le Roux nie by艂by specjalist膮 w dziedzinie historii Bretanii,
gdyby nie przyszed艂 mu natychmiast na my艣l "St贸艂 Kupc贸w". Czy
tam nie ma "niegotowych" ryt贸w i dziwnie u艂amanego miejsca?
przypuszczenie by艂o s艂uszne. Miejsca i ryty pasowa艂y do siebiejak ula艂!
"Table des Marchands" i kamienn膮 pokryw臋 z Gavrinis zrobiono
z dw贸ch cz臋艣ci tego samego gigantycznego bloku kamienia.
Irytuj膮ce jest tylko, 偶e prac臋 nad rytami przerwano jeszcze w kamie-
nio艂omie. Dlatego jedna cz臋艣膰 trafi艂a na Gavrinis, a druga w pobli偶e
Locmariaquer. Logiczne zatem, 偶e matematyczne przes艂anie z Gav-
rinis nie powsta艂o na wysepce. W gotowym dolmenie nikt nie
wyka艅cza艂 prac przy monolitach, szlifuj膮e "odciski palc贸w" i "siekie-
ry". Nie by艂a to pozbawiona sensu ornamentyka zrobiona p贸藕niej.
Wszelkie sprawy dotycz膮ce zar贸wno projektu, jak i realizacji ustala-
no od razu w kamienio艂omie.
Nam, m膮drym ludziom XX wieku wspomaganym przez kom-
putery, nie uda艂o si臋 wejrze膰 w przes艂anie megalitycznych budowli
Bretanii. Brak zapewne tysi臋cy menhir贸w, kt贸re rozpad艂y si臋 z bie-
giem czasu, zosta艂y wykorzystane przez miejscowych do budowy
dom贸w b膮d藕 pogr膮偶y艂y si臋 w odm臋tach Atlantyku. Te brakuj膮ce
kamienie utrudniaj膮 rozwi膮zanie zagadki. Specjali艣ci musz膮 si臋 wi臋c
z konieczno艣ci ogranicza膰 do rejestrowania kuriozalnych zwi膮zk贸w
migdzy pojedynczymi zespo艂ami kamiennymi. Kamienna ksi臋go-
wo艣膰. A mo偶e si臋 za艂o偶ymy, 偶e to nie archeolodzy rozwi膮偶膮 zagadk臋?
Potrzebni s膮 ludzie o zaci臋ciu interdyscyplinarnym. W szko艂ach
wy偶szych mamy przecie偶 do艣膰 b艂yskotliwych umys艂贸w, wykraczaj膮-
cych ponad przeci臋tno艣膰 w matematyce i geometru. Gdybym to ja
rozdziela艂 zadania, podrzuci艂bym map臋 tego ogromnego obszaru
- ze wszystkimi zespo艂ami kamiennymi - paru matematykom
z pro艣b膮, aby zastanowili si臋, co si臋 za tym kryje. Trzeba w ko艅cu
zgry藕膰 ten orzech. Trwa w b艂臋dzie sceptyk, kt贸ry wci膮偶 zaprzecza
m贸wi膮c, 偶e nic si臋 za tym nie kryje, 偶e to tylko bzdura i przypadek.
Wyja艣ni to wykraczaj膮cy poza ten rejon przyk艂ad odkryty przez dr.
P. Kremera:
Z przymiarem k膮towym i suwakiem
logarytmicznym
Kamienne aleje Le Menec i Kermario biegn膮 na p贸艂nocny wsch贸d
dotykaj膮c najbardziej wysuni臋tym punktem zespo艂u kamiennych alej
Petit Menec. W pag贸rkowatym terenie stanowi to odleg艂o艣膰 oko艂o
3,3 km. Odcinek ten jest przeciwprostok膮tn膮 tr贸jk膮ta prostok膮tnego.
Je艣li z zachodniego ko艅ca kamiennej alei Le Menec poci膮gniemy lini臋
w kierunku p贸艂nocnym, to po 2680 m linia ta trafi na dolmen
Mane-Kerioned. St膮d inna linia celuje dok艂adnie pod k膮tem 60o na
menhir Manio I. Odcinek ma zn贸w 2680 m. Trzy punkty tworz膮
tr贸jk膮t r贸wnoramienny.
Na wschodnim kra艅cu Le Menec mamy z kolei lini臋 p贸艂-
noc-po艂udnie. Na po艂udniu linia ta muska dolmen Saint Michel, na
p贸艂nocy Le Nignol, a za wiosk膮 Beg-er-Lan menhir Crucuno. Ten
odcinek prostej le偶y wewn膮trz wspomnianego tr贸jk膮ta, przy czym Le
Nignol znajduje si臋 w po艂owie odcinka. Nowy k膮t 60艡 tworzy
dodatkowy tr贸jk膮t r贸wnoramienny o boku 1680 m: Saint Mi-
chel-Le Nignol-Kercado. Przy czym linia Le Nignol-Kercado
nie tylko dzieli szereg kamieni Kermario na dwie po艂owy - punkt
przeci臋cia oznacza 艣rodek przeciwprostok膮tnej 艂膮cz膮cej Le Menec
z Petit Menec.
Wygl膮da to mo偶e na zabaw臋, na nieuzasadnione wynajdywanie
tr贸jk膮t贸w za wszelk膮 cen臋. Ale to nie tak. Punkty s膮 zwi膮zane ze sob膮
trzema odcinkami dok艂adnie tej samej d艂ugo艣ci, odcinkami le偶膮cymi
pod takimi samymi k膮tami, przy czym przyk艂ady tego typu mo偶na
mno偶y膰 bez ko艅ca. Dr Kramer:
"Ze wzgl臋du na wielo艣膰 zwi膮zk贸w i mo偶liwo艣ci nie ma ju偶
podstaw, aby w膮tpi膰 w przestrzenne rozplanowanie zespo艂贸w
megalitycznych."
Przypomina mi si臋 zdanie Anatola France'a: "By膰 mo偶e B贸g
stosowa艂 przypadek zamiast pseudonimu, kiedy nie chcia艂 si臋 pod
czym艣 podpisa膰."
Pytania nad pytaniami
W Bretanii nie dzia艂a艂 dobry Pan B贸g, a o przypadku mo偶emy
spokojnie zapomnie膰. C贸偶 wi臋c, na wszystkie planety Uk艂adu
S艂onecznego, chcieli osi膮gn膮膰 "megalitycy"? Co nimi powodowa艂o?
Sk膮d wzi臋艂a si臋 ich wiedza matematyczno-geometryczna? Jakie
instrumenty stosowali? Jacy geodeci wyznaczali punkty sta艂e w pofa艂-
dowanym terenie? Na jakie mapy przenosili swoje wyliczenia?
W jakiej skali? Przy pomocy jakich sznur贸w czy luster wyznaczali
bieg kilometrowych odcink贸w prostych? Jak organizowano ci臋偶ki
transport? Jakich lin u偶ywano, je艣li w og贸le ich u偶ywano? Jak
funkcjonowa艂 transport zim膮? Jak w czasie deszczu? Na grz膮skim
pod艂o偶u? Jakimi narz臋dziami przycinano na miar臋 monolityczne
p艂yty? Czy do wznoszenia kamiennych kompleks贸w stosowano
wy艂膮cznie kamienie, czy mo偶e pierwotnie wa偶n膮 rol臋 gra艂 jaki艣 inny
materia艂? Na przyk艂ad metal, z偶arty do cna przez korozj臋 z biegiem
tysi膮cleci? Po co stworzono ca艂e aleje menhir贸w - ci膮gi r贸偶nej
szeroko艣ci, o nier贸wnych szeregach? Raz by艂y to szeregi dziewi膮t-
kowe, potem jedenastkowe albo trzynastkowe? Co znacz膮 kamienne
owale na pocz膮tku i na ko艅cu kamiennej alei Le Menec? Jak wa偶ny
by艂 projekt przestrzenny, mniejsze triangulacje w wi臋kszych? Dlacze-
go do kamiennych igraszek stosowano r贸偶ne rodzaje kamiennych
kompleks贸w? Raz menhiry, raz dolmeny, jeszcze innym razem
szeregi menhir贸w, kr臋gi i p贸艂kr臋gi? Jaka warto艣膰, jaka waga statys-
tyczna przypada r贸偶nym zespo艂om kamiennym w projekcie ca艂o艣ci?
Jakie kompasy czy sekstansy stosowano przy ustalaniu po艂o偶enia
geograficznego? Czy w tamtej epoce istnia艂y przyrz膮dy podobne do
dzisiejszych teodolit贸w? Jak bardzo planowanie wyprzedza艂o budo-
w臋? Ilu by艂o trzeba pracownik贸w? Kto dowodzi艂 armi膮 robotnik贸w?
Kto nadzorowa艂 ca艂o艣膰 i dlaczego on? Co uzasadnia艂o pozycj臋 szefa?
Czym r贸偶ni艂 si臋 od reszty "mr贸wek"? Gdzie nocowali, gdzie zimowali
robotnicy i ich rodziny? Gdzie pozosta艂o艣ci gosp贸d, resztki po偶ywie-
nia, ich ko艣ci? Jak d艂ugo trwa艂 ten ca艂y megalityczny rozgardiasz? Czy
obejmowa艂 dwie generacje po 30 lat? W jakim pi艣mie przekazywano
z pokolenia na pokolenie precyzyjne polecenia?
Na mapie bada艅 wci膮偶 wida膰 wielkie bia艂e plamy i nie ma ani
p贸lka, kt贸re mo偶na by uprawia膰 samotnie w obr臋bie jednej dyscyp-
liny naukowej. 呕aden profesor geometrii czy budowy dr贸g nie b臋dzie
tu dzia艂a艂 z w艂asnej woli. Nikt nie chce wchodzi膰 w parad臋 kolegom
z innych wydzia艂贸w. (Jak to? Bez umowy i honorarium?) A je艣li ju偶
kto艣 powa偶y si臋 na co艣 takiego i b臋dzie mia艂 niepodwa偶alne rezultaty
nie pasuj膮ce do pewnego dogmatu, zostanie zdyskwalifikowanyjako
niefachowiec i wystawiony na deszcz. Tak funkcjonuje nasz wy-
pr贸bowany system. Alternatywy s膮 zabronione. W najlepszym razie
nadaj膮 si臋 na plac zabaw polityk贸w.
W przypadku kompleks贸w kamiennych w Bretanii skapitulowali
nawet fachowcy. Albo datowania s膮 nieprawdziwe, albo plan by艂
przestrzegany przez wiele pokole艅. Nie ma sensu datowa膰 np.
Gavrinis na 4 000 r. prz. Chr., odmawiaj膮c tego wieku dolmenowi
Saint Pierre lub Wielkiemu Po艂amanemu Menhirowi. W ko艅cu
wszystkie te trzy punkty le偶膮 na jednej linii namiarowej. A jak
"megalitycy" mogli namierzy膰 co艣, co nie stanowi艂o elementu
planowania przestrzennego? Logiczne wi臋c, 偶e punkty wyznaczono
w tym samym czasie. A je艣li kompleksy nie powstawa艂y jednocze艣nie,
to kolejne pokolenia musia艂y si臋 trzyma膰 starych plan贸w. Albo-albo.
Jasne?
Dane wyci膮gni臋te z kapelusza
Dyskusja na temat wieku kamiennych budowli w Bretanii jest dla
mnie we w艂a艣ciwym znaczeniu tego s艂owa - za sucha. Dlaczego nikt
nie m贸wi o podniesieniu si臋 poziomu morza? Przecie偶 najwa偶niejsze
s膮 fakty! Faktem jest podwodny port w Lixus, podwodne szyny pod
Kadyksem, na Malcie oraz kr膮g i p贸艂kr膮g kamienny u brzeg贸w Er
Lannic. Faktem jest te偶 Gavrinis, kt贸ra w czasach budowy "grobu
korytarzowego" musia艂a mie膰 po艂膮czenie z kontynentem. By艂oby
wspania艂e i bardzo korzystne, gdyby archeolodzy i geolodzy uzgod-
nili wreszcie dat臋 ko艅ca ostatniej epoki lodowcowej, bo to w艂a艣nie
topnienie lod贸w spowodowa艂o wzrost poziomu morza. Jest pewne,
偶e nast膮pi艂o to przed 10 700 laty, nie wiadomo jednak, czy proces ten
si臋 potem nie powt贸rzy艂. Przy czym informacja o przypuszczalnym
interglacjale raczej niewiele nam pomo偶e. Podniesienie si臋 poziomu
morza przed 10700 laty by艂o za gwa艂towne.
Takie wyliczanie fakt贸w nie ma wi臋kszego sensu, je偶eli nie 艂膮czy ich
偶adna idea. Czy breto艅scy "megalitycy" wiedzieli o nadchodz膮cym
potopie? Mo偶e to by艂o powodem, dla kt贸rego z takim uporem
wznosili swoje kamienne przes艂ania. Czy wiedzieli, 偶e tylko kamie艅
przetrwa tysi膮ce lat? Czy oczekiwany potop by艂 wy偶szy, ni偶 za-
k艂adano? Czy dlatego niekt贸re kompleksy kamienne pogr膮偶y艂y si臋
w wodzie? Musia艂o by膰 w贸wczas co艣 takiego jak przymus pracy
- nawet ludzie epoki kamiennej nie harowali w ko艅cu bez powodu.
Wyobra藕my sobie tylko 贸wczesne narz臋dzia i 艣rodki transportu! Czy
ustalono termin, w jakim najwa偶niejsze monumenty musia艂y by膰
gotowe?
Mam znajomego archeologa. Jest to tak zwany mi艂y go艣膰. 呕a艂uj臋,
偶e spotykamy si臋 tak rzadko. Zapytany o nielogiczno艣ci odkry膰
w Bretanii stwierdzi艂, 偶e wszystkojest ca艂kiem proste. Kto艣 zjakiego艣
powodu wzni贸s艂 pierwsz膮 kamienn膮 budowl臋 - kolejne pokolenia
na艣ladowa艂y go przez stulecia, przy czym bogatszy r贸d pr贸bowa艂 za
ka偶dym razem przebi膰 poprzedni dolmen wspania艂o艣ci膮 w艂asnego.
W ten to w艂a艣nie spos贸b powsta艂y w okolicy ca艂e pola budowli
megalitycznych, wzbieraj膮ce jak wrzody.
Jest to wyja艣nienie naturalne. Brzmi przekonuj膮co i w pierwszej
chwili mo偶na przyj膮膰, 偶e zagadka jest rozwi膮zana, a my mo偶emy
spokojnie przej艣膰 do codziennych zaj臋膰.
Wcale si臋 nie dziwi臋, 偶e "wyja艣nienia naturalne" id膮 w parze
z zastojem umys艂owym. Czemu p贸藕niejsze rody stosowa艂y si臋 do
regu艂 geometrii? Do twierdzenia Pitagorasa? Do linii namiarowych?
Jaka偶 religia nakazywa艂a im post臋powa膰 tak przez tysi膮clecia? Czy
ka偶de pokolenie mia艂o dostawi膰 do d艂ugich kamiennych szereg贸w po
20 ezy 100 menhir贸w - za mamusi臋, za tatusia, za dziadunia...?
W tych samych odleg艂o艣ciach i - w zale偶no艣ci od humoru prowadz膮-
cego 膰wiczenia - w szeregach dziewi膮tkowych, jedenastkowych albo
trzynastkowych? Czy na Gavrinis nie ma ryt贸w daj膮cych si臋 zinter-
pretowa膰 w j臋zyku matematyki i czy po艂o偶enia geograficznego tej
budowli i innych kamiennych kompleks贸w nie uwieczniono w poda-
nych wymiarach? Czy rodzinny zesp贸艂 badawczy Thom & Thom nie
odkry艂 megalitycznego jarda maj膮cego zastosowanie do wszystkich
formacji kamiennych? I - last not least - czy pokrywy ogromnego
{Last, not least (ang.) - ostatnie, lecz nie najmniej wa偶ne (przyp. red.).}
dolmenu "Table des Marchands" nie wyci臋to z tego samego skalnego
{Terrible simplificateur (fr.) -- okropny upraszczacz (przyp. red.)}
bloku co pokrywy Gavrinis?
Terrible simplifcateur! Ale uproszczenie nie rozwi膮zuje zaga-
dki. "Wszelka prawdziwa wiedza przeczy zdrowemu rozs膮dkowi"
- 偶artowa艂 przed stu laty brytyjski teolog Mandell Creighton
(1843-1901).
Wypad do Hiszpanii
Mo偶e jestem postrzelony i mam zbyt bujn膮 fantazj臋 - ale New
Grange, Gavrinis, breto艅skich szereg贸w menhir贸w i "grob贸w kory-
tarzowych" nie wyssa艂em sobie z palca. A propos grob贸w korytarzo-
wych - s膮 one s膮 nie tylko w Szkocji i od p贸艂nocnej Europy po
po艂udniow膮 Francj臋. Setki tych nierzadko gigantycznych (we w艂a艣-
ciwym znaczeniu tego s艂owa) budowli znajduj膮 si臋 na P贸艂wyspie
Iberyjskim. Jad膮c z Granady na p贸艂noc, do Archidony, warto
zatrzyma膰 si臋 na chwil臋 przed Antequer膮 i obejrze膰 megalityczne
super-groby Menga, Viera i E1 Romeral. Wycieczka na pewno si臋
op艂aci, cho膰by zmaltretowany umys艂 zosta艂 potem sam na sam
z pytaniami, na kt贸re nie znajdzie odpowiedzi.
To kuriozalne, ale Menga przechodzi w Cueva de Menga, czyli
jaskini臋 Menga. Nie mo偶na tujednak m贸wi膰 o zwyk艂ej jaskini, Cueva
de Menga bowiem jest uwa偶ana za "najokazalszy i najlepiej za-
chowany dolmen 艣wiata" [43]. Znajduje si臋 na zach贸d od Antequery
i w literaturze jest okre艣lany mianem mauzoleum - w艂a艣nie: "grobu
korytarzowego", cho膰 nigdy nie odkryto tam 偶adnych zw艂ok:
Megalityczny cud ma 25 m d艂ugo艣ci, 5,5 m szeroko艣ci i do 3,2 m
wysoko艣ci - mo偶na tam wjecha膰 nawet traktorem.
Nikt nie wie, kto pierwszy wszed艂 do tego grobowca, bo ju偶 w 1842
roku to ciemne i ch艂odne pomieszczenie s艂u偶y艂o do przechowywania
owoc贸w i warzyw. Prowadzono tu oczywi艣cie prace wykopaliskowe
- w roku 1842, a potem w 1874. Rezultaty by艂y nader skromne,
pomijaj膮c kilka "z grubsza obrobionych narz臋dzi z ciemnego;
twardego kamienia". W 1904 roku podj臋to kolejn膮 pr贸b臋, bo ten
ogromny dolmen musia艂 co艣 w sobie kry膰. Ubita ziemia odda艂a
w ko艅cu polerowan膮 l艣ni膮c膮 siekierk臋 z czarniawego serpentynu.
Odkryto tak偶e dziwny kamienny przedmiot, o kt贸rym nie wiadomo,
czy to m艂otek olbrzyma czy jedna z rzeczy w艂o偶onych do grobu. Poza
tym 偶adnych zw艂ok, 偶adnych ko艣ci, 偶adnego sarkofagu, za to
krzy偶owe ryty pod suftem i pi臋cioramienna gwiazda - opisane na
niej ko艂o mia艂oby 18 cm 艣rednicy.
Pokrywa jest wspania艂a! Ostatni kamie艅 ma z 8 m d艂ugo艣ci i 6,3
szeroko艣ci. Szacunkowy ci臋偶ar: 180 ton! To nie pi贸rko. W艂a艣ciw膮
"komor臋 grobow膮" przykrywaj膮 cztery monolityczne p艂yty oparte
po bokach na pot臋偶nych podporach. Pi臋膰 kamieni spe艂niaj膮cych rol臋
filar贸w no艣nych tworzy pomieszczenie "komory grobowej" maj膮ce
g,7 m d艂ugo艣ci. Ciosy maj膮 grubo艣膰 oko艂o 1 m, p艂yty pokrywy - dwa
razy tyle. Wszystko jakby troch臋 przesadzone, je艣li wzi膮膰 pod uwag臋,
偶e nic tu nie ma. Kto艣, kto bawi艂 si臋 tymi gigantycznymi klockami,
powinien zatroszczy膰 si臋 i o to, 偶eby zawarto艣膰 grobu - o ile by艂 to
gr贸b - pozosta艂a nie naruszona. Niechby przed wej艣ciem znajdowa艂
si臋 jaki艣 kawa艂 ska艂y, odsuni臋ty przez rabusi贸w. Dla p贸藕niejszych
pokole艅 stanowi艂by przynajmniej po艣redni dow贸d, 偶e gr贸b spl膮d-
rowano.
Materia艂 zastosowany do budowy Cueva de Menga to twardy
wapie艅 z okresu jurajskiego, wydobyty z odleg艂ego ledwie o kilometr
Cerro de la Cruz. To wprawdzie niedaleko, ale w pofa艂dowanej
okolicy transport na t臋 odleg艂o艣膰 stanowi艂 tak czy siak du偶y sukces
-jedna z p艂yt wa偶y艂a wszak偶e 180 ton! Wszystkie monolity Cueva de
Menga s膮 obrobione, a nast臋pnie przy pomocy mniejszych kamieni
zakotwione w gruncie. Cz臋艣膰 niezwykle ci臋偶kiego stropu wspiera si臋
na trzech filarach ustawionych precyzyjnie w osi pomieszczenia pod
po艂膮czeniami p艂yt. 脫wcze艣ni technicy budowlani musieli sko艅czy膰
bardzo dobr膮 szko艂臋.
Sfazowana klinowa pokrywa u wej艣cia do Cueva de Menga
przywodzi na my艣l bunkier z drugiej wojny 艣wiatowej. Tylko o 2 km
dalej w linu prostej od tego mrocznego pomieszczenia znajduje si臋
kolejny "gr贸b korytarzowy" - Cueva del RomeraI. Ta budowla ma
44 m d艂ugo艣ci - na dwie komory przypada 10 m, na korytarze 34 m.
Wspania艂o艣ci膮 Cueva del Romeral jest - jak w New Grange
- imponuj膮ce koliste pomieszczenie z kopu艂膮 o pokrywie maj膮cej
6 m d艂ugo艣ci i 70 cm grubo艣ci. R贸wnie偶 ten gr贸b, uznany za
"najpi臋kniejszy przyk艂ad prehistorycznych budowli kopulastych",
nie zawiera zw艂ok, lecz tylko "艣cis艂膮 warstw臋 jakby czarnego
popio艂u", kilka muszli i resztki ko艣ci "niewielkich osobnik贸w".
Ludzie kultury megalitycznej byli naprawd臋 wspaniali. Tylko
w Europie poruszyli ogromne ci臋偶ary konieczne do zbudowania
ponad tysi膮ca (a naprawd臋 znacznie wi臋cej) podobnie rozpIanowa-
nych "grob贸w korytarzowych", tak jakby by艂y to domki z kart. Ale
zapomnieli odpowiednio zabezpieczy膰 grobowce swoich wielkich
ksi膮偶膮t. Po co ca艂a mord臋ga, je偶eli by艂o wszystko jedno, czy
zawarto艣膰 grobu zostanie p贸藕niej rozkradziona, czy nie? "Mega-
lityczna zaraza" trwa艂a w Europie przez dobre 2000 lat. Rabusie
grob贸w pojawiaj膮 si臋 w ka偶dej epoce. Kolejni inwestorzy "mega-
litycznych grob贸w" mogli przedsi臋wzi膮膰 co艣 przeciw pl膮drowaniu
miejsca swojego poch贸wku. A mo偶e to my naszymi "naturalnymi
wyja艣nieniami" przypisujemy ludziom epoki megalitu co艣, z czym nie
mieli oni nic wsp贸lnego? Czy motywacja do budowy prehistorycz-
nych bunkr贸w nie by艂a zupe艂nie inna ni偶 dyktuj膮 nam to pobo偶ne
偶yczenia naszej szkolnej wiedzy?
Wielkie dolmeny musia艂y by膰 grobami - bo czym偶e innym? Tego
wymaga doktryna. Tylko co b臋dzie, je偶eli te ponadczasowe grobowce
zbudowano w zupe艂nie innym celu i dopiero p贸藕niej zacz臋to je
wykorzystywa膰 jako groby? Poniewa偶 w swoim czasie reprezen-
towa艂em powy偶szy pogl膮d w r贸wnie niewielkim stopniu jak nasi
przenikliwi badacze prehistorii, to mog臋 tylko podrzuca膰 pomys艂y
- takie my艣li nieuczesane. Niech wznios艂a nauka powo艂uje si臋
spokojnie na fakty, tylko co to pomo偶e, je艣li rezultat b臋dzie r贸wnie
niepewny jak rezultat spekulacji? Pospekuluj臋 wi臋c sobie, dobrze
wiedz膮c, 偶e rzeczywisto艣膰 bywa cz臋sto bardziej fantastyczna od
fantazji.
Czy olbrzymy mog膮 nam pom贸c?
Spekulacja I: Na ziemi 偶y艂y kiedy艣 olbrzymy. Potem si臋 pok艂贸ci艂y,
rozesz艂y na cztery strony 艣wiata i pobudowa艂y gigantyczne dolmeny
s艂u偶膮ce im za miejsca do spania, wypoczynku i obrony.
Ludzie bali si臋 tytan贸w. Kiedy istoty te wymar艂y, ich 艣miertelne
szcz膮tki zniszczono, siedziby spl膮drowano i wykorzystano do innych
cel贸w.
Informacja, 偶e w mrokach pradziej贸w istnia艂y olbrzymy, jest nie
tylko czyst膮 spekulacj膮:
- niemiecki antropolog Larson Kohl znalaz艂 w 1936 roku na
brzegu jeziora Ejasi w Afryce 艣rodkowej ko艣ci olbrzymich ludzi;
- pod koniec lat trzydziestych naszego wieku niemieccy paleon-
tolodzy Gustav von K脫nigswald i Franz Weidenreich odkryli, 偶e
w wielu aptekach Hongkongu znajduj膮 si臋 ko艣ci olbrzymich ludzi.
W 1944 roku prof. Weidenreich m贸wi艂 o tych znaleziskach w Ameri-
can Ethnological Society;
- prof. Denis Saurat znalaz艂 w wielu rejonach p贸艂nocnej Afryki
nie tylko ko艣ci olbrzym贸w, lecz r贸wnie偶 kamienne narz臋dzia,
pasuj膮ce tylko do r臋ki giganta;
- apokryficzna Ksi臋ga Henocha twierdzi, 偶e bogowie stworzyli
rodzaj olbrzym贸w;
- apokryficzna Ksi臋ga Barucha podaje nawet liczb臋 olbrzym贸w
偶yj膮cych przed potopem; by艂o ich 4090 tys.;
- kto wierzy Biblii i bierze za dobr膮 monet臋 ka偶de zdanie Pisma
艢wi臋tego, znajdzie olbrzymy w Starym Testamencie. Dawid walczy
z Goliatem, w Genesis za艣 Moj偶esz powiada: "A w owych
czasach, r贸wnie偶 i potem, gdy synowie bo偶y obcowali z c贸rkami
ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, kt贸rych im one rodzi艂y. To s膮
mocarze, kt贸rzy z dawien dawna byli s艂awni";
- biblijne zdanie znajduje lapidarne potwierdzenie w mitach
Eskimos贸w: "W owe dni by艂y olbrzymy na ziemi".
Nordyckie, germa艅skie, greckie, egipskie, sumerskie - 偶e wymie-
ni臋 tylko par臋 - przekazy stale opowiadaj膮 o olbrzymach. Czy
by艂oby to mo偶liwe, gdyby istoty takie nigdy nie istnia艂y?
Spekulacja II: W zamierzch艂ych czasach bogowie oraz ich potom-
kowie mieli lataj膮ce maszyny. Istnienie tych maszyn nie jest spekula-
cj膮, co wykaza艂em dobitnie w moich wcze艣niejszych ksi膮偶kach.
Pradawni ludzie obawiali sig humor贸w i z艂o艣liwo艣ci niebia艅skich
szpieg贸w. Dolmeny wznoszono jako schronienie, zapewniaj膮ce ukry-
cie przed widokiem z g贸ry. Gdy tylko us艂yszano krzyk: "Lataj膮cy
bogowie!", r贸d chowa艂 si臋 do bunkra. Bezpo艣redni膮 przyczyn膮
budowy megalitycznych "grob贸w korytarzowych" by艂 strach. P贸藕-
niejsze pokolenia za艣 wykorzystywa艂y dolmeny do swoich cel贸w.
Spekulacja III: Kto艣 wiedzia艂 o maj膮cym nast膮pi膰 stopnieniu
lod贸w. Wedle dzisiejszego stanu wiedzy - tylko c贸偶 to znaczy, ju偶
jutro wiedza ta by膰 mo偶e przestarza艂a? - zmiana klimatu wi膮偶e si臋
z powstaniem dziury ozonowej. Os艂abienie b膮d藕 unicestwienie
ochronnej warstwy ozonowej jest gro藕ne dla organizmu ludzkiego,
niebezpieczne promieniowanie nadfoletowe przenika przez sk贸r臋.
Aby nie dopu艣ci膰 do wymarcia rodzaju ludzkiego, jaki艣 "kto艣"
poleci艂 budowa膰 schrony. Prace prowadzono po zmroku - prze-
straszony r贸d sp臋dza艂 dzie艅 pod ochronn膮 warstw膮 kamieni. I tu
p贸藕niejsze pokolenia wykorzysta艂y dolmeny do swoich cel贸w.
W przypadku ostatniej spekulacji kto艣 czy raczej Anio艂 Ziemia
- cierpliwo艣ci! rozwi膮偶臋 jeszcze t臋 zagadk臋 - musia艂 wiedzie膰, 偶e
naruszenie warstwy ozonowej jest przej艣ciowe i 偶e wszystko wr贸ci do
normy za kilkadziesi膮t lub kilkaset lat.
W takich modelach my艣lowych nie chodzi o podj臋cie jednoznacz-
nej decyzji. Mog臋 sobie na przyk艂ad wyobrazi膰 kombinacj臋 wszyst-
kich trzech wariant贸w. Kto艣, kto blokuje takie spekulacje a priori,
wysuwaj膮c zarzut, 偶e "megalityczne groby" powstawa艂y w r贸偶nych
okresach, nie zauwa偶a b艂臋dnych datowa艅 i sk艂onno艣ci do na艣ladow-
nictwa. Te prehistoryczne bunkry by艂y bez wyj膮tku u偶ytkowane
przez p贸藕niejsze pokolenia, kt贸re pozostawia艂y w nich swoje rupiecie,
resztkijedzenia i ko艣ci zwierz膮t ofiarnych. Datowane przedmioty nie
musia艂y wi臋c wcale nale偶e膰 do budowniczych. Jeszcze inaczej:
wspania艂e ogromne dolmeny, kt贸re zdobi艂y krajobraz, zosta艂y uzna-
ne przez p贸藕niejsze pokolenia za wz贸r do na艣ladowania. Ich kopie
powstawa艂y teraz jako budowle kultowe i nikt ju偶 nie pami臋ta艂, 偶e
dolmeny s艂u偶y艂y pierwotnie jako schrony.
Bezpo艣rednie po艂膮czenie z przysz艂o艣ci膮
Przyszed艂 mi do g艂owy zabawny pomys艂: Wielu bogatych ludzi
zbudowa艂o pod swoimi domami i ogrodami schrony przeciwatomo-
we. S膮 w艣r贸d nich schrony mniejsze - rodzinne i wi臋ksze - dla
ca艂ych osiedli. S膮 to budowle pot臋偶ne - bunkry. W czasie pokoju
pe艂ni膮 funkcj臋 piwnic, domowych si艂owni, a nawet pokoi go艣cinnych.
Kiedy umr膮 rodzice albo dom zostanie sprzedany, nowe pokolenie
lub nowi w艂a艣ciciele urz膮dz膮 w bunkrze bibliotek臋 albo dyskotek臋.
Dwie艣cie lat p贸藕niej taki dom mo偶e znikn膮膰 z powierzchni ziemi
- ale schron pozostanie. A 5000 lat p贸藕niej archeolodzy trafi膮 na
najosobliwsze groby wszechczas贸w. Z podziemnymi korytarzami,
prowadz膮cymi do tajemniczych kom贸r i hal. Sporadycznie b臋dzie si臋
tam znajdowa膰 ko艣ci lub "rzeczy wk艂adane zmar艂emu do grobu", ale
zawsze b臋d膮 pozosta艂o艣ci przedmiot贸w codziennego u偶ytku, resztki
materia艂贸w i wiele krzy偶y. Teraz ju偶 b臋dzie jasne, 偶e 贸wcze艣ni ludzie
wyznawali religi臋, w kt贸rej najwa偶niejszym symbolem by艂 "ukrzy偶o-
wany". St膮d niedaleko do uznania pomieszcze艅 za rodzaj szczeg贸l-
nych grobowc贸w, w kt贸rych odprawiano ceremonie ku czci ukrzy偶o-
wanego. . .
Ten prosty przyk艂ad 艣wiadczy o tym, 偶e na skutek "naturalnych
wyja艣nie艅" fakty mog膮 prowadzi膰 do tworzenia b艂臋dnych hipotez.
IVIy艣lenie naukowe i logika nie gwarantuj膮 bezb艂臋dno艣ci.
Zarzucano mi, 偶ejestem nieprzejednanym wrogiem nauki. Bzdura!
Jestem fanem nauki, ale nie jej 艣lepym wyznawc膮. Wiem, co
zawdzi臋czamy naukom 艣cis艂ym, bez 艣ladu zawi艣ci ciesz臋 si臋 potwier-
dzaniem kolejnych informacji - niewa偶ne, jakiej dziedziny dotycz膮.
Tylko 偶e niestety - m贸wi臋 o tym niech臋tnie - wielu dzisiejszych
naukowc贸w zdegradowa艂o si臋 do roli powtarzaczy naukowych
nowinek. Niech te par臋 cytat贸w wybranych z prac niekt贸rych
naukowc贸w podbuduje m贸j zdrowy sceptycyzm.
Naukowcy kontra naukowcy
To powiedzia艂 astronom Kenneth C. McCulloch:
"Niekt贸rzy laicy s膮dz膮, 偶e naukowcy poszukuj膮 prawdy, modyfi-
kuj膮c wcze艣niejsze teorie, gdy tylko pojawi膮 si臋 nowe fakty
i wskaz贸wki. W istocie naukowcy bywaj膮 r贸wnie ograniczeni
i pe艂ni 艣lepej wiary jak 艣redniowieczni duchowni."
To powiedzia艂 dr T. Haltenorth, by艂y dyrektor Bawarskich Zbio-
r贸w Zoologicznych :
"Oczywiste jest, 偶e arogancja zasiedzia艂ej nauki nie zna granic.
Przyk艂ad贸w ra偶膮cych b艂臋d贸w, jakie pope艂nili uznani badacze, jest
mn贸stwo."
To powiedzia艂 laureat Nagrody Nobla, Max Planck:
'Nowa prawda naukowa zwykle nie zyskuje uznania na skutek
przekonywania przeciwnik贸w i przyj臋cia przez nich nowego
pogl膮du, lecz raczej dzi臋ki temu, 偶e jej przeciwnicy wymieraj膮,
a nowe pokolenie jest z ni膮 obeznane od samego pocz膮tku." [54]
To powiedzia艂 filozof Karl Popper:
"Intelektuali艣ci s膮 zarozumiali i sprzedajni" oraz: "Teorie zamie-
niaj膮 si臋 w ideologie, nawet w fizyce i biologu. Kto艣, kto zaatakuje
panuj膮c膮 mod臋, b臋dzie wyrzucony poza nawias i nie dostanie ju偶
ani grosza."
Mocno powiedziane. Dosta艂oby mi si臋, gdybym to ja by艂 autorem
tych s艂贸w. Zwolennikami fikcji, 偶e nauka jest czym艣 bezcennym, s膮
przede wszystkim m艂odzi, zapaleni i uczciwi studenci. Teraz nie mog臋
ju偶 drwi膰 ukradkiem - roze艣miej臋 si臋 w g艂os. A poniewa偶 艣miech to
zdrowie, polecam zagorza艂ym naukowcom, wygl膮daj膮cym jakby
karmili si臋 wy艂膮cznie cytrynami, lektur臋 ksi膮偶ki The Experts Speak
z 1984 r. . Jest to, jak czytamy w podtytule, "definitywne
kompendium autorytarnych b艂臋dnych informacji". 艢miechu warte!
Co wsp贸lnego ma ta dygresja z szeregami menhir贸w i/albo
prawdziwymi albo domniemanymi grobami megalitycznymi? Fak-
temjest, 偶e w rozwi膮zywaniu globalnych megalitycznych zagadek nie
posun臋li艣my si臋 zbyt daleko od 30 lat - ta sama naukowa metodyka,
naukowe my艣lenie i armia wybitnych badaczy. Rezultaty w ksi膮偶-
kach fachowych s膮 zawsze "dzisiejsze". Dzi艣 wiadomo to czy tamto,
lecz dzisiejsza wiedza ju偶 pojutrze b臋dzie przestarza艂a, ale pojutrze
w literaturze fachowej zn贸w znajdziemy stwierdzenia, 偶e dzi艣 wiemy
ju偶 to czy tamto.
W ten spos贸b - zale偶nie od trendu i ideologicznego wzoru
- przekazuje si臋 pa艂eczk臋 w sztafecie. Rewizja pozycji nie do obrony
te偶 nale偶y do metodyki naukowej, tylko co to da, skoro z wyj膮tkiem
kosmetycznych poprawek stosuje si臋 zn贸w tylko rozwi膮zania po艂owi-
czne, kt贸re nie dotrwaj膮 do pojutrza?
Dlatego ja przyznaj臋 si臋 do akceptowania nie tylko informacji
naprawd臋 potwierdzonych naukowo, lecz r贸wnie偶 fantazji i spekula-
cji. Poniewa偶 megalitycznych zagadek nie rozwi膮zano jednoznacznie,
nale偶y szuka膰 nowych modeli my艣lowych. Lecz niestety takich nie
ma - pozby艂em si臋 co do tego z艂udze艅. Wszelka my艣l wy艂o偶ona
w spos贸b popularny jest skazana na pot臋pienie - zamiast pisa膰
zrozumiale, lepiej poklepywa膰 si臋 protekcjonalnie po plecach.
To 偶a艂osne - chcia艂bym podda膰 ten fakt pod dyskusj臋 - ale
koszty prowadzenia bada艅 staro偶ytno艣ci prowadzi si臋 w ko艅cu za
pieni膮dze pochodz膮ce z podatk贸w p艂aconych przez laik贸w. Rezul-
taty wszelkich bada艅 powinno si臋 zamienia膰 na wiedz臋 i do艣wiad-
czenie. Ale jaki sens ma nauka zamykaj膮ca swoje zdobycze w ksi膮偶-
kach fachowych - w zdaniach tak rozwlek艂ych, drobiazgowych,
i wzajemnie odwo艂uj膮cych si臋 do siebie, 偶e cz艂owiek normalny nijak
tego nie zrozumie? Co to da, je艣li mniejszo艣膰 zatrzymuje swoj膮 wiedz臋
na skutek tego, 偶e jej 偶argon jest dla wi臋kszo艣ci nie do przebcni臋cia?
Naukowcy ze szk贸艂 wy偶szych cz臋sto si臋 skar偶膮: "Moje prace nigdy
nie osi膮gn膮 takich nak艂ad贸w jak pariskie ksi膮偶ki." Ale偶, prosz臋
bardzo - przedstawcie wasz膮 wiedz臋 w spos贸b bardziej popularny
i nie zachowujcie si臋 tak, jakby 偶adnej ksi膮偶ki fachowej nie wolno
by艂o poddawa膰 pod dyskusj臋. Nie argumentujcie, 偶e literatura
popularna jest pe艂na b艂臋d贸w. Na pewno jest, w艂膮czaj膮c w to moje
prace. Ale powiedzcie, tak z r臋k膮 na sercu, czy literatura naukowajest
naprawd臋 wolna od b艂臋d贸w? Historia dowodzi czego艣 wr臋cz przeciw-
nego. Uff!
"Archeologia, rozumiana i stosowana w tradycyjny spos贸b, uczy,
jak 偶yli ludzie minionych epok - czym si臋 偶ywili, jakie stosowali
materia艂y i jakie rytua艂y pogrzebowe praktykowali. Wiemy wi臋c
wiele o materialnych okoliczno艣ciach towarzysz膮cych bytowaniu
naszych przodk贸w, lecz po omacku szukamy ich wyobra偶e艅
duchowych. Rzecz膮 naprawd臋 godn膮 uwagi w dzia艂alno艣ci Ericha
von Danikena jest przywo艂ywanie na pomoc mitologii i uwzgl臋d-
nianie w pe艂nym zakresie nowego wymiaru, Kosmosu. W ten
spos贸b powsta艂a nowa kategoria bada艅 staro偶ytno艣ci - po艂膮cze-
nie archeologu z mitologi膮."
To powiedzia艂 archeolog i autor wielu ksi膮偶ek fachowych,
prof. dr Bellamy Schindler. Nie cytowa艂em go dlatego, 偶e mi
pochlebia, lecz 偶e w spos贸b jasny stwierdza, o co naprawd臋 cho-
dzi w jego zawodzie.
W zwi膮zku z megalitami mity opowiadaj膮 o nieziemskich istotach,
o olbrzymach i lataj膮cych bogach oraz o p贸艂bogach. To si臋 nie liczy,
to niewa偶ne. Jak dlugojeszcze? Breto艅skie szeregi menhir贸w, krom-
lechy i dolmeny tworz膮 struktur臋 matematyczno-geometryczn膮. To
si臋 nie liczy, bo wnioski wyci膮gni臋te przez akademickich naukowc贸w
by艂yby b艂臋dne. Jak drugojeszcze? Kamienne kr臋gi na ca艂ym 艣wiecie
i zorientowane astronomicznie "groby korytarzowe" wykazuj膮 jed-
noznacznie wsp贸lne elementy w my艣leniu prehistorycznych ludzi.
Z tymi elementami wi膮偶e si臋 te偶 mitologia. To si臋 nie liczy. Jak dlugo
jeszcze? Niegdy艣 pozaziemscy mistrzowie wywarli ogromne wra偶enie
na naszych zacofanych technologicznie przodkach. To si臋 nie liczy.
Jak drugo jeszcze? Nauka nie potrafi odrzuci膰 "wyja艣nie艅 natural-
nych", nawet je艣li s膮 pe艂ne luk i sprzeczno艣ci.
"Gwiazd, kt贸re widzimy na niebie, by膰 mo偶e ju偶 nie ma. Dok艂ad-
nie tak samo rzecz si臋 ma z idea艂ami poprzedniego pokolenia"
- powiedzia艂 ameryka艅ski pisarz Tennessee Williams (1914-1983).
Most do Ameryki Po艂udniowej
W Argentynie, Kolumbii, Peru i Chile 偶yli niegdy艣 przedstawiciele
kultury megalitycznej. Podobnie jak ich europejscy koledzy pozos-
tawili po sobie kr臋gi kamienne, menhiry, dolmeny i precyzyjne
ozdoby. Mimo istnienia materia艂u pogl膮dowego nauka nie dopusz-
cza do siebie my艣li o powi膮zaniach mi臋dzy kontynentami, bo
powi膮za艅 takich by膰 nie mog艂o. Jak dJugo jeszcze? Kamienie s膮
dowodem, nie da si臋 ich ukry膰 za 偶adn膮 zas艂on膮. Od niepami臋tnych
czas贸w w pobli偶u breto艅skiej wioski Crucuno znajduje si臋 prostok膮t-
ny uk艂ad 22 menhir贸w. D艂ugo艣膰: 34,20 m, szeroko艣膰 25,70 m.
Fernand Niels wykaza艂 niezbicie, 偶e prostok膮t z Crucuno ma
cechy kalendarza. Z przek膮tnych mo偶na odczyta膰 przesilenie letnie
i zimowe, z d艂u偶szej osi zr贸wnanie dnia z noc膮. Szeroko艣膰, d艂ugo艣膰
i przek膮tna prostok膮ta maj膮 si臋 do siebie jak 3:4:5. Prostok膮t le偶y na
osi wsch贸d-zach贸d.
Odpowiednik prostok膮ta z Crucuno znajduje si臋 w Kolumbii,
w g贸rach Kordyliery Wschodniej, w pobli偶u wioski Leyva, odleg艂ej
o godzin臋 jazdy od Tunji (2820 m n.p.m.), stolicy departamentu.
"Piedras de Leyva" le偶膮 b膮d藕 stoj膮 w prostok膮tnym wykopie - brak
cegie艂 i jakichkolwiek mur贸w 艣wiadczy o tym, 偶e nie chodzi tu
o resztki budynku. Prostok膮t z艂o偶ony z 42 menhir贸w ma wymiary
34,40 na 11,60 m i - podobniejak prostok膮t z Crucuno - le偶y na osi
wsch贸d-zach贸d. Najwi臋kszy menhirjeszcze dzi艣 wystaje z gruntu na
3,40 m. R贸wnie偶 ten uk艂ad mo偶na wykorzystywa膰 jako kalendarz.
Ledwie kilometr dalej le偶膮 na ziemi dwa kamienne "penisy w erekcji"
-jeden ma 5,80, drugi 8,12 m. Mo偶e dla jakiego艣 m艂odego autora
b臋d膮 inspiracj膮 do napisania bestsellera: "呕ycie seksualne ludzi epoki
kamiennej".
O godzin臋 jazdy od Pitalito, miasteczka le偶膮cego 1730 m n.p.m.,
jest San Agustin, le偶膮ce w zielono-b艂臋kitnym krajobrazie kolumbijs-
kich g贸r. Znajduje si臋 tu pe艂no kamiennych pos膮g贸w odra偶aj膮cych
i niezrozumia艂ych bog贸w oraz "grob贸w korytarzowych" i dolmen贸w
a la Bretagne. Ju偶 w 1911 r. prof. Karl Theodor St”pel z Heidelbergu,
przecisn膮wszy si臋 przez podziemne korytarze d艂ugo艣ci 30 m, po-
dziwia艂 pot臋偶ne kamienne p艂yty [59]. Rok p贸藕niej za jego przyk艂adem
poszed艂 etnolog Konrad Theodor Preuss (1869-1938), 贸wczesny
dyrektor Muzeum Etnograficznego w Berlinie. Robi艂 pomiary wszys-
tkiego, co wpad艂o mu w oczy, otworzy艂 kilka grob贸w i ze zdumieniem
stwierdzi艂, 偶e s膮 puste:
"[...] nie mo偶na ustali膰 po艂o偶enia g艂贸w zmar艂ych z tego prostego
powodu, 偶e nie ma ani 艣ladu po szkieletach [...]. Nale偶y s膮dzi膰, 偶e
rozpad艂y si臋 w proch, bo nie znalaz艂em w nich [w grobach
- E.v.D.] najmniejszego ich 艣ladu."
Nale偶y s膮dzi膰? Czy rabusie grob贸w pracuj膮 tak doskonale, 偶e nie
pozostawiaj膮 najmniejszych 艣lad贸w - nawet po szkieletach? A mo偶e
w "grobach korytarzowych" nigdy zmar艂ych nie chowano? B膮d藕 co
b膮d藕 prof. Preuss otworzy艂 dolmeny nie tkni臋te! W San Agustin
znajduje si臋 wiele dolmen贸w z granitu. Zmierzy艂em jedn膮 z pokryw
- ma 4,38 m d艂ugo艣ci, 3,60 m szeroko艣ci i 30 cm grubo艣ci. Lekko jak
pi贸rko spoczywa na dw贸ch menhirach wysoko艣ci 2,50 m ka偶dy.
Takich ci臋偶ar贸w nie podnosi si臋 jednym palcem. Budowniczymi
"Lasu pos膮g贸w", bo tak nazywa si臋 ten rezerwat archeologiczny, nie
byli chyba prymitywni Indianie, za jakich ich uwa偶amy. Podobnie
jak w New Grange, w Bretanii i w Hiszpanii budowniczowie musieli
si臋 zabra膰 do dzie艂a dysponuj膮c dojrza艂膮 technik膮, pozwalaj膮c膮
w g贸rzystym terenie transportowa膰 tak ogromne ilo艣ci kamienia.
I jeszcze tylko pointa na marginesie: Na wy偶ynie San Agustin granit
podobno nie wyst臋puje. Czy go importowano? Je艣li tak, to sk膮d?
Dzi臋ki elektronice mo偶emy rozmawia膰 z ca艂ym 艣wiatem, ale
odleg艂o艣膰 10 tys. km w linii prostej wydaje si臋 dla skojarze艅
archeolog贸w przeszkod膮 nie do pokonania. Dlaczego w Europie
i w Ameryce Pohidniowej znajduj膮 si臋 identyczne budowle? Dlaczego
i tu i tam "w grobach korytarzowych" nie ma ksi膮偶臋cych zw艂ok
bogato wyposa偶onych na ostatni膮 drog臋? Dlaczego gigantyczne
dolmeny na r贸偶nych kontynentach nie u艣wietniaj膮 imion, herb贸w
i bohaterskich czyn贸w dawnych w艂adc贸w, lecz prezentuj膮 wy艂膮cznie
takie motywy zdobnicze, jak tr贸jk膮ty, "odciski palc贸w" i kreski? Co
sk艂oni艂o naszych przodk贸w do podj臋cia tej og贸lno艣wiatowej akcji
budowlanej? W epoce odrzutowc贸w nie mo偶na ju偶 powa偶nie twier-
dzi膰, 偶e kamienne kr臋gi i olbrzymie dolmeny nie s膮 globalnym
fenomenem.
Ci nie istniej膮cy ludzie epoki megalitycznej byli wszechobecni,
wszechobecne s膮 te偶 ich r贸偶norodne 艣lady. Nawet je偶eli nigdy nie
by艂o "ludu megalitycznego" i "epoki megalitycznej", to przecie偶
gdzie艣 na 艣wiecie musi by膰 jaka艣 wsp贸lna my艣l, 艂膮cz膮ca ze sob膮
kamieniarzy i architekt贸w. Dziwne? Niezbyt - bo wiadomo, 偶e
znane nam mity wykazuj膮 mi臋dzykontynentalne powi膮zania.
Przed laty tu偶 za granicami japo艅skiego miasta Nara, na p贸艂nocny
wsch贸d od Kioto, sfotografowa艂em z艂omy skalne nosz膮ce 艣lady
zadziwiaj膮cej obr贸bki. Te zaiste tytaniczne twory, opatrzone delikat-
nymi 偶艂obkowaniami, zag艂臋bieniami, szczelinami, schodkowaniami
i listwowaniami sprawiaj膮 wra偶enie betonowych odlew贸w - nie jest
to jednak beton, lecz granit. Przywodz膮 mi na my艣l bardzo podobnie
obrobione i r贸wnie niezrozumia艂e kamienne monstra na wy偶ynie
boliwijskiej i nad peruwia艅skim Cuzco. Seri臋 zdj臋膰 na ten temat
opublikowa艂em w mojej ksi膮偶ce Die Spuren der Ausserirdischen
(艢lady istot pozaziemskich).
Specjali艣ci niech臋tnie m贸wi膮 o megalitach w Peru - bo jak je
skomentowa膰? Bezsprzeczne jest tylko to, 偶e istniej膮.
Jako dow贸d na niezrozumia艂e technologie szalonych ludzi epoki
kamiennej przedstawiam dwie fotografie wywieraj膮ce na obser-
watorze szczeg贸lne wra偶enie. Prosz臋 zgadn膮膰, co to by艂o? Kto
wymy艣li co艣 rozs膮dnego, niech napisze - cho膰 nie jestem w stanie
odpowiedzie膰 na ka偶dy list. M贸j adres: Baselstrasse 1, CH-4532
Feldbrunnen.
Starocie i nowo艣ci ze Stonehenge
Evergreenami kamiennej przesz艂o艣ci naszych przodk贸w s膮 nie-
zliczone dolmen i oko艂o 900 ! kamienn ch kr 贸w na Wyspach
Brytyjskich. Najznamienitszy z nich to - oczywi艣cie! - Stonehenge
w hrabstwie Wiltshire w pobli偶u Salisbury. W powodzi literatury
o Stonehenge powiedziano ju偶 chyba prawie wszystko, ale wydaje si臋,
偶e problem wisz膮cych kamieni co chwila zaczyna chodzi膰 nam po
g艂owie. Sprawy Stonehenge nie mo偶na jeszcze od艂o偶y膰 ad acta.
Przed dziesi臋ciu laty ja r贸wnie偶 pisa艂em o Stonehenge [61]. Jako
przek膮sk臋 podam wi臋c teraz pa艅stwu tamto danie. Smakuje ono
nadal wspaniale. Potem rozpoczniemy prawdziw膮 uczt臋.
Stonehenge powstawa艂o w trzech etapach. Wedle obowi膮zuj膮cej
teorii najstarszy etap to rok 2800 prz.Chr. - neolit, m艂odsza epoka
kamienna. Je艣li zaakceptuje si臋 te daty, to trzeba przyj膮膰, 偶e ju偶
w贸wczas jaki艣 projektant i my艣liciel musia艂 zabiera膰 si臋 do tego
ogromnego zamierzenia. Trudno uzna膰, 偶e wzi膮艂 si臋 do pracy na
w艂asn膮 r臋k臋 - wymiary ca艂o艣ci s膮 na to zbyt wielkie. Kim byli
inwestorzy? Kap艂anami czy pot臋偶nymi w艂adcami z epoki kamiennej?
Nie mo偶na tego stwierdzi膰 na pewno, bo w owych czasach pismo nie
istnia艂o - co by艂o r贸wnie偶 okoliczno艣ci膮 bardzo utrudniaj膮c膮
sporz膮dzanie dalekowzrocznych szczeg贸艂owych plan贸w.
Ten m膮dry my艣liciel, kt贸ry zacz膮艂 dzie艂o, opar艂 si臋 na stuletnich
obserwacjach prowadzonych przez swoich przodk贸w. Wiele poko艂e艅
przed nim musia艂o oznacza膰 na ziemi cienie padaj膮ce podczas
wschodu i zachodu S艂o艅ca, nie by艂y im te偶 chyba obce fazy Ksi臋偶yc
i inne procesy zachodz膮ce na niebie. Nigdy si臋 nie dowiemy, w jaki
spos贸b przekazywano sobie te dane, bo jak ju偶 powiedzia艂em, pismo
nie istnia艂o. Z kamiennych pozosta艂o艣ci mo偶na tylko wysnu膰 wnio-
sek, 偶e architekci dzia艂aj膮cy o godzinie "zero" musieli mie膰 do
dyspozycji kup臋 sprawdzonych danych. Pozostaje zagadk膮, za
pomoc膮 jakich 艣rodk贸w technicznych informacje te zdobyto.
Na podstawie tej wiedzy naczelny architekt wymy艣li艂 narz臋dzia
pracy - z krzemienia, z ko艣ci, z kamienia i drewna - b臋d膮c
艣wiadomym, 偶e jego planu nie zdo艂a zrealizowa膰 jedno pokolenie.
Z dalekowzroczno艣ci膮 tak charakterystyczn膮 dla tej epoki i z ufno艣-
ci膮 patrz膮c w przysz艂o艣膰 zak艂ada艂, 偶e nast臋pne pokolenia b臋d膮
kontynuowa膰 jego dzie艂o z tak膮 sam膮 dok艂adno艣ci膮. Fuszerki nie
dopuszczano.
W pierwszej fazie budowy sporz膮dzono koliste zag艂臋bienie w grun-
cie oraz - poza kr臋giem - zrobiono wej艣cie z dw贸ch wielkich
blok贸w kamienia i tak zwanego kamienia-stopy (heelstone). Potem,
aby uzyska膰 mo偶liwo艣膰 dok艂adnego przepowiadania zjawisk astro-
nomicznych, wewn膮trz obwa艂owania stan膮艂 drugi kr膮g kamienny
- dzi艣 pozosta艂o po nim 56 otwor贸w, w kt贸rych sta艂y kiedy艣
zapewne s艂upy, umo偶liwiaj膮ce namierzanie okre艣lonych kierunk贸w.
呕eby m贸c si臋 pewnie porusza膰 mi臋dzy matematycznie ustalonymi
punktami, kierownictwo budowy otrzyma艂o od mi臋dzynarodowego
urz臋du miar megalitycznego jarda (82,9 cm), kt贸ry tak偶e w dalszych
etapach budowy by艂 obowi膮zuj膮c膮 jednostk膮 miary.
Pierwszy architekt by艂 nie tylko genialnym matematykiem i astro-
nomem, lecz r贸wnie偶 wielkim jasnowidzem, zaprojektowa艂 bowiem
wa偶膮ce po 4,5 tony "sine kamienie", kt贸re umieszczono na w艂a艣-
ciwym miejscu dopiero w 700 lat po rozpocz臋ciu budowy. Cudowna
sprawa! Bez jakichkolwiek wskaz贸wek na pi艣mie!
Odkrycia
Kr贸l Jakub I (1603-1625) nie tylko zwr贸ci艂 uwag臋 na skom-
plikowan膮 kamienn膮 struktur臋 Stonehenge - chcia艂 si臋 r贸wnie偶
dowiedzie膰, czym by艂a ta budowla kiedy艣. Poleci艂 wi臋c zbada膰 spraw臋
swojemu nadwornemu architektowi. By艂 nim w贸wczas Inigo Jones
(1573-1652). Jonesowi spodoba艂o si臋 niespodziewane zlecenie
- poza tym imponowa艂y mu zagadki staro偶ytno艣ci. Na miejscu
zaksi臋gowa艂 oko艂o 30 kamiennych blok贸w o wadze po ok. 25 ton
i wysoko艣ci 4,30 m - wyra藕nie by艂o wida膰, 偶e bloki - niekt贸re
poprzewracane - sta艂y kiedy艣 w kr臋gu. Jones zauwa偶y艂 te偶 kilka
艂膮cze艅 na czopy oraz kr膮g monolit贸w z艂o偶ony z pi臋ciu trylit贸w
z szaro偶贸艂tego piaskowca zawieraj膮cego krzem. Co powiedzia艂 Inigo
Jones kr贸lowi? 呕e s膮 to ruiny rzymskiej 艣wi膮tyni.
Kilka lat p贸藕niej jeden z trylit贸w - dwa kamienie stoj膮ce pionowo
obok siebie i jeden 艂膮cz膮cy ich wierzcho艂ki - run膮艂 na tak zwany
o艂tarz. 3 stycznia 1779 roku "trzasn臋艂a kolejna kamienna brama"
[62]. Do Stonehenge dobra艂 si臋 z膮b czasu.
Wydaje si臋, 偶e kr贸lowie interesowali si臋 tajemnicami przesz艂o艣ci
bardziej ni偶 dzisiejsi mo偶now艂adcy, kt贸rzy nie potrafi膮 sobie poradzi膰
z tera藕niejszo艣ci膮, nie m贸wi膮c ju偶 o przysz艂o艣ci. Kr贸l Anglii Karol II
(1660-1685) poleci艂 贸wczesnemu specjali艣cie w dziedzinie staro偶yt-
no艣ci Johnowi Aubrey'owi uda膰 si臋 do Stonehenge. W 1678 roku
Aubrey odkry艂 56 otwor贸w, kt贸re s膮 odt膮d zwane "otworami
Aubrey'a". Co opowiedzia艂 Aubrey kr贸lowi? 呕e z t膮 rzymsk膮
艣wi膮tyni膮 to bzdura, 偶e chodzi raczej o staro偶ytn膮 艣wi膮tyni臋 druid贸w.
Jeszcze dzi艣 zwolennicy zakonu druid贸w gromadz膮 si臋 w Stonehenge
w dzie艅 przesilenia letniego, gdzie 艣piewaj膮c oczekuj膮 s艂o艅ca, kt贸re
-je艣li patrze膰 od 艣rodka o艂tarza na wsch贸d - podnosi si臋 dok艂adnie
nad kamieniem-stop膮.
Prawie 200 lat p贸藕niej, w 1901 roku, fenomenem Stonehenge zaj膮艂
si臋 Sir Joseph Norman Lockyer (1838-1920). Lockyer by艂 jednym
z najwybitniejszych fachowc贸w, jacy si臋 tu pojawili. By艂 astro-
nomem. Pracowa艂 jako dyrektor Obserwatorium S艂onecznego
w South Kensington. Lockyer ustali艂 na podstawie bada艅, 偶e
Stonehenge powsta艂o w 1860 r. prz. Chr. (牛 200 lat). Znacznie
wcze艣niej od okresu, w kt贸rym pojawili si臋 Celtowie (VI w. prz.Chr).
Tak wi臋c histori臋 o 艣wi膮tyni druid贸w mo偶na spokojnie mi臋dzy bajki
w艂o偶y膰.
W naszym stuleciu o偶ywi艂y si臋 badania Stonehenge. Znaleziono
siekierki z krzemienia oraz m艂oty z piaskowca. Nadal zastanawiano
si臋, sk膮d pochodz膮 wielkie kamienie. Wprawdzie w promieniu 30 km
istnia艂y kamienio艂omy, ale nie by艂o tam "sinych kamieni". W Stone-
henge jest ich pe艂no.
Na zlecenie brytyjskiego urz臋du geodezji poszukiwania podj膮艂
w 1923 r. dr Thom, kt贸ry ustali艂, 偶e niedu偶e pok艂ady "sinych
kamieni" wyst臋puj膮 w g贸rach Prescelly w hrabstwie Prembrokeshire
w po艂udniowej Walii. Tkwi艂 w tym jednak pewien szkopu艂: g贸ry
Prescelly s膮 odleg艂e od Stonehenge o dobre 220 km w linii prostej.
Odleg艂o艣膰 drogowa wynosi 380 km. Zdumiewaj膮ce by艂o, 偶e architekt
uwzgl臋dni艂 w projekcie r贸wnie偶 te dziwne kamienie.
Dzi艣 nie ulega najmniejszej w膮tpliwo艣ci, 偶e "sine kamienie"
pochodz膮 z g贸r Prescelly. Pod dyskusj臋 mo偶na podda膰 co najwy偶ej
spos贸b, w jaki ci臋偶ary te przywieziono do Stonehenge. Naukowcy
pogodzili si臋 co do obowi膮zuj膮cego "naturalnego rozwi膮zania".
Monumentalne g艂azy 艣ci膮gano z g贸r Prescelly do rzeki na p艂ozach,
a tam przy pomocy tratew 艂adowano na statki. Profesor Atkinson
z Wydzia艂u Archeologii Uniwersytetu Cardiff uwa偶a, 偶e po rozkosz-
nej podr贸偶y morskiej "sine kamienie" prze艂adowywano na pontony
"zrobione z powi膮zanych burtami d艂ubanek pokrytych pok艂adem, na
kt贸rym mo偶na by艂o transportowa膰 ska艂臋". Dla udowodnienia tej
teorii przeprowadzono pr贸b臋: zwi膮zano ze sob膮 trzy pontony,
umieszczono na nich platform臋 z belek, na kt贸rych z kolei umocowa-
no bloki kamienia o wadze i wielko艣ci "koleg贸w" ze Stonehenge.
Czterech m艂odych ludzi z bosakami sp艂awi艂o ci臋偶ar, czternastu
wci膮gn臋艂o go na p艂ozach po obrobionych z grubsza rolkach na
zbocze.
Ten stale przytaczany odt膮d dow贸d niejestjednak wcale tak czysty
jak 艂za. Zak艂ada on mianowicie 艣tosowanie narz臋dzi i warsztat贸w,
jakich w贸wczas raczej nie by艂o - na przyk艂ad stocznie, w kt贸rych
wypr贸bowywano by modele, warsztaty powro藕nicze robi膮ce liny do
transportu ci臋偶ar贸w, d藕wigi - cho膰by najprostsze... Je艣li pojawi si臋
zarzut, 偶e ok. 2100 r. prz. Chr. mieszka艅cy wysp mieli ju偶 epok臋
kamienn膮 za sob膮, nale偶y wyja艣ni膰, 偶e wykazano, i偶 "sine kamienie"
znalaz艂y si臋 na miejscu przed drugim etapem budowy. Prof. Atkinson
zauwa偶y艂 t臋 sprzeczno艣膰, bo przyzna艂: "Nigdy nie b臋dziemy wiedzie膰
dok艂adnie, jak transportowano kamienie."
26 pa藕dziernika 1963 czasopismo "Nature" opublikowa艂o list
astronoma Geralda Hawkinsa z Smithsonian Astrophysical Obser-
vatory w Massachusetts. Hawkins obwie艣ci艂, 偶e Stonehenge jest na
pewno obserwatorium - 24 zorientowane budowle oraz mo偶liwo艣ci
obserwacji wskazuj膮 na jego zwi膮zki z astronomi膮. Twierdzenia te
Hawkins uzasadni艂 w ksi膮偶ce Stonehenge Decoded [64].
Hawkins chcia艂 dowie艣膰, 偶e 56 "otwor贸w Aubrey'a" le偶膮cych
w linii prostej tworzy uk艂ad nie tylko z kamieniem-stop膮, lecz r贸wnie偶
z "sinymi kamieniami" i z trylitami. Wpu艣ci艂 potrzebne dane do
komputera, od kt贸rego oczekiwa艂 obliczenia prawdopodobie艅stwa,
czy okre艣lone linie maj膮 zwi膮zek z gwiazdami cz臋艣ciej, ni偶 pozwala艂by
na to przypadek.
Dane wprawi艂y go w os艂upienie. Stonehenge okaza艂o si臋 wielkim
obserwatorium, dzi臋ki kt贸remu mo偶na by艂o dokonywa膰 bardzo
wielu prognoz astronomicznych. I tak astronomowie epoki kamien-
nej wiedzieli, 偶e w臋z艂y, czyli punkty przeci臋cia si臋 orbity Ksi臋偶yca
z ekliptyk膮, dokonuj膮 pe艂nego obiegu w ci膮gu 18,61 roku. W letnie
zr贸wnanie dnia z noc膮 mogli ze 艣rodka kamiennego kr臋gu obser-
wowa膰 wsch贸d s艂o艅ca nad kamieniem-stop膮 - mogli te偶 przewidy-
wa膰 za膰mienia S艂o艅ca i Ksi臋偶yca tak samo dok艂adnie jak wsch贸d
S艂o艅ca w dzie艅 przesilenia zimowego i Ksi臋偶yca w dzie艅 przesilenia
letniego.
Wprawdzie prof. Atkinson, najwi臋kszy autorytet w sprawach
Stonehenge, wyszydzi艂 osi膮gni臋cia Hawkinsa w czasopi艣mie "An-
tiquity", to jednak nadal uwa偶a si臋, 偶e Stonehenge by艂o obser-
watorium astronomicznym epoki kamiennej, dostarczaj膮cym wielu
warto艣ciowych informacji.
Komputerem pos艂uguje si臋 te偶 prof. Alexander Thom, ten sam,
kt贸rego nazwisko wymienia艂em w zwi膮zku z szeregami menhir贸w
w Bretanii. Zbada艂 on kilkaset europejskich kompleks贸w ka-
miennych pod wzgl臋dem ich zwi膮zku z astronomi膮. Efekty nie
mog艂y by膰 bardziej jednoznaczne: Ponad 600 zbadanych monumen-
t贸w z epoki kamiennej wykazuje wsp贸艂rz臋dne astronomiczne.
Prehistoryczni budowniczowie brali przy tym pod uwag臋 nie tyl-
ko S艂o艅ce i Ksi臋偶yc, lecz r贸wnie偶 orbity wielu gwiazd sta艂ych, takich
jak na przyk艂ad Koza, Kastor, Polluks, Wega, Antares, Altair
czy Deneb.
Profesor Alexander Thom i jego syn, nosz膮cy to samo imi臋, obaj
chyba najwybitniejsi znawcy brytyjskich megalit贸w, pisz膮:
"Trudno sobie wyobrazi膰, jak megalityczni budowniczowie proje-
ktowali i realizowali swoje monumenty, bez jej pomocy [tj.
astronomii] [...] Megalityczni budowniczowie eksperymentowali
z geometri膮 i ustalali regu艂y pomiar贸w. Nie wiemy, jakie zwi膮zki
艂膮czy艂y te wyobra偶enia z ich innymi instytucjami, ale z jakiego艣
powodu zasady matematyczne, kt贸re zg艂臋bili, by艂y dla nich na tyle
istotne, aby powierzy膰 je kamieniom."
Tak to jest. Dane astronomiczne odgrywa艂y decyduj膮c膮 rol臋
w my艣leniu ludzi kultury megalitycznej. Dlaczego? Jednym z najg艂up-
szych wyja艣nie艅jest to, 偶e kap艂ani za偶膮dali wzniesienia tych budowli,
aby m贸c przepowiada膰 pory roku, wylicza膰 przyp艂ywy i najwy偶sze
wody syzygijne oraz prognozowa膰 za膰mienia S艂o艅ca i Ksi臋偶yca:
Z powodu braku pisma trzeba by艂o przytarga膰 i postawi膰 na sztorc
kamienne olbrzymy, 偶eby objawi膰 to, co ka偶dy widzia艂 i tak:
codzienny przyp艂yw, wysok膮 wod臋 syzygijn膮 przypadaj膮c膮 co dwa
tygodnie, nadej艣cie wiosny i zbli偶anie si臋 jesieni. Czytam wi臋c, 偶e
przepowiednie kap艂a艅skie by艂y nieodzowne, poniewa偶 w艂a艣ciwy czas
na siew i zbiory mia艂 w贸wczas decyduj膮ce znaczenie.
Ani nas zi臋bi, ani grzeje,
gdy wszyscy wiedz膮 sk膮d wiatr wieje
W moim pokoju 艂贸偶ko stoi od x lat w tym samym k膮cie. Co roku 26
marca i 4 kwietnia wschodz膮ee s艂o艅ce 艣wieci mi prosto w zaspane
oczy. Gdybym oznaczy艂 kreskami na 艣cianie, gdzie pada pierwszy
promie艅, m贸g艂ym przepowiedzie膰, 偶e to samo powt贸rzy si臋 za rok
o tej samej porze. Nawet bez zegarka, budzika czy kompasu wiem, 偶e
gdy danego dnia promie艅 dotknie 艣ciany przy pierwszej kresce, jest
dana godzina. Prawda, jakie to proste.
呕e by艂o to r贸wnie proste w czasach prehistorycznych, 艣wiadcz膮
niezliczone kalendarze lud贸w pierwotnych. Indianie z kanionu
Chaco w Nowym Meksyku od tysi膮cleci stosuj膮 takie "艣cien-
ne kalendarze". Zauwa偶yli, 偶e promie艅 s艂o艅ca padaj膮cy przez
skaln膮 szezelin臋 wykre艣la z biegiem miesi臋cy zawsze t臋 sam膮
krzyw膮. W miejscu, gdzie promie艅 osi膮ga艂 apogeum, wyryli spi-
ral臋 o wysoko艣ci 40 cm. Je艣li promie艅 przesunie si臋 przez spiral臋
w 18 minut, mamy przesilenie letnie. Z pobliskiej szczeliny dru-
gi promie艅 przecina spiral臋 wysoko艣ci 13 cm - jest pocz膮tek je-
sieni. Kiedy oba promienie dotkn膮 du偶ej spirali - jeden z lewej,
drugi z prawej strony - mamy przesilenie zimowe. Prawda, jakie
to proste.
Ale przepowiedzenie metod膮 astronomiczn膮 nadej艣cia wiosny albo
jesieni nie zda si臋 na nic, je偶eli z prognozami nie zgodzi si臋 przyroda.
Na c贸偶 kap艂a艅ski rozkaz: "Nadesz艂a wiosna, czas na siew!", skoro
przez pierwsze sze艣膰 tygodni tej pory roku b臋dzie pada艂 艣nieg?
Kap艂ani wydaj膮cy takie prognozy tylko by si臋 zb艂a藕nili! Na diab艂a
by艂by te偶 okrzyk: "Jesie艅! Czas na zbiory!", gdyby przyroda by艂a
innego zdania. A w艂a艣nie ludy prehistoryczne, bli偶sze naturze ni偶 my,
wiedzia艂y bez pomocy monumentalnych budowli kalendarzowych,
kiedy jest czas na siew, a kiedy dojrzewaj膮 zbiory. Megalityczne
kompleksy kamienne 艣wiadcz膮 o wielkiej wiedzy astronomicznej
i budowlanej. Ludzie epoki kamiennej nie byli prostakami. Za-
stanowiliby si臋 powa偶nie nad rozpocz臋ciem wielopokoleniowej har贸-
wki maj膮cej na celu zbudowanie kalendarza, kt贸ry w praktyce by艂by
bezu偶yteczny.
Praca trwaj膮ca stulecia i monumentalny rozmach monolit贸w
艣wiadcz膮, 偶e celem nie by艂o stworzenie kalendarza codziennego
u偶ytku, lecz zupe艂nie co艣 innego. Sz艂o o ponadczasowe pos艂anie,
o pomnik na tysi膮clecia. Nie tylko dlatego, 偶e dane astronomiczne
mo偶na by艂o przekaza膰 znacznie skromniejszymi 艣rodkami, lecz
r贸wnie偶 dlatego, 偶e pomiary i obserwacje astr贸nomiczne mo偶na by艂o
przeprowadza膰 du偶o pro艣ciej. Oto kilka przyk艂ad贸w:
W g贸rach Big-Horn w stanie Wyoming (USA) na wysoko艣ci
prawie 3000 m jest kr膮g u艂o偶ony z mn贸stwa niewielkich kawa艂k贸w
ska艂y, zwany "medicine wheel". W 艣rodku kr臋gu, kt贸ry ma 艣rednic臋
25 m, znajduje si臋 mniejsze ko艂o - wygl膮daj膮ce jak piasta. Od
"piasty" do zewn臋trznego kr臋gu biegn膮 kamienne "szprychy" - po-
za "ko艂em" jest jeszcze 6 mniejszych usypisk kamiennych. Ani 艣ladu
monolit贸w - sam "drobiazg". Dzi臋ki "pia艣cie", "szprychom"
i kupkom kamieni mo偶na uzyskiwa膰 wy艣mienite prognozy kalen-
darzowe i astronomiczne. "Medicine wheel" z Wyoming nie jest
niczym szczeg贸lnym, podobne kr臋gi znajduj膮 si臋 w po艂udniowej
Albercie (Kanada), w Kalifornii, w Meksyku i w Peru. Nawet
w odleg艂ej Japonii jest pe艂no kamiennych kr臋g贸w nie sporz膮dzonych
w manierze megalitycznej, lecz mimo to dostarczaj膮cych wy艣mieni-
tych danych astronomicznych.
Przyk艂ady mo偶na mno偶y膰. Archeoastronomia, jedna z najm艂od-
szych dziedzin nauki, zbada艂a ju偶 tuziny wi臋kszych i mniejszych
budowli s艂u偶膮cych jako kalendarze i zorientowanych astronomicznie.
Rezultat by艂 zawsze ten sam: prehistoryczni ludzie
z niezwyk艂ym uporem wpatrywali si臋 w nocny firmament. Wiedzieli,
jak zdobywa膰 potrzebne dane niewielkim nak艂adem pracy. Chcia艂-
bym w ten spos贸b podbudowa膰 twierdzenie, 偶e ani dla cel贸w
astronomicznych, ani oblicze艅 kalendarzowych nie trzeba by艂o
wznosi膰 megalitycznych gigant贸w.
Godzina bajek
Czego to ju偶 nie wyci膮gano dla wyja艣nienia fenomenu Stonehenge
i podobnych kr臋g贸w kamiennych? W popularnym czasopi艣mie
- wprawdzie m艂odzie偶owym, ale zawsze - przeczyta艂em, 偶e oko艂o
2800 r. prz. Chr. klimat w Europie p贸艂nocnej by艂 bardziej suchy
i ciep艂y ni偶 dzi艣. Rozleg艂e regiony Anglii by艂y poro艣ni臋te g臋stymi
lasami, w kt贸rych pas艂y si臋 stada zwierz膮t - niewielka g臋sto艣膰
zaludnienia by艂a powodem bogactwa hodowc贸w. Bogactwo to
dawa艂o im wiele wolnego czasu, kt贸ry wykorzystali, aby stworzy膰
tw贸rcze idee dla walki o byt. "Pomys艂 Stonehenge mo偶emy wi臋c
przypisa膰 tym hodowcom nawet w razie, gdyby ich 偶ycie by艂o
jednostronne i prymitywne."
Wprawdzie to tylko teoria, ale nawet teorie musz膮 mie膰 r臋ce i nogi
- tu rachunek mi si臋 nie zgadza. Oko艂o 2800 r. prz. Chr. g臋sto艣膰
zaludnienia w Anglu ocenia si臋 na 2 mieszka艅c贸w na km2. Nie by艂o
nawet miasteczek. "Hodowcy byd艂a" musieli swoje zwierz臋ta zabija膰.
Dla kogo? "Hodowcy byd艂a" mieli "wiele wolnego czasu" - w艂a艣nie
dlatego, 偶e zaopatrzenie nastr臋cza艂o niewiele pracy. W tym pr贸偶niac-
twie jest metoda! Z owego dolce far niente, s艂odkiego nier贸bstwa,
powsta艂a nowa kultura, "kultura pami臋ci". Trzeba mie膰 艂eb, 偶eby
wpa艣膰 na co艣 takiego. A 偶e wygodniccy hodowcy nie znali pisma,
wymy艣lili sobie Stonehenge. A poniewa偶 nie potrafili zauwa偶y膰,
kiedy zaczyna si臋 wiosna i trzeba przesta膰 karmi膰 bydl膮tka pasz膮
such膮, potrzebny im by艂 gigantyczny kamienny kalendarz, kt贸ry
- bior膮c pod uwag臋 coroczne r贸偶nice klimatu - by艂 w istocie do
niczego. Pal to licho!
Ale jaka by艂a motywacja do zbudowania tysi臋cy kamiennych
kr臋g贸w w innych cz臋艣ciach 艣wiata? Hodowla mamut贸w czy mo偶e
pchli cyrk? Ludzie m艂odszej epoki kamiennej tworzyli takie kom-
pleksy jak Stonehenge, ale ich poprzednicy byli chyba nieco
bardziej ograniczeni na umy艣le. Tak chce teoria ewolucji. Gdzie偶
wi臋c s膮, gdzie byli ich intelektualni ojcowie, kt贸rzy wymy艣lali
budowle a la Stonehenge czy New Grange? Tw贸rcy megalitycznych
budowli na pewno mieli poprzednik贸w, kt贸rzy - pokolenie za
pokoleniem - zbierali, pomna偶ali i przekazywali dalej okruchy
wiedzy. Gdzie偶 s膮 te ma艂poludy wspinaj膮ce si臋 ku m膮dro艣ci? Na
ziemi nie by艂o nikogo, od kogo przedstawiciele kultury megalitycz-
nej mogliby przej膮膰 podr臋czniki, przyrz膮dy miernicze czy tabele, co
uprawni艂oby ich do wzniesienia tych wspania艂ych obserwatori贸w,
dysponuj膮cych tak wyrafinowanymi mo偶liwo艣ciami obserwacji
i prognozowania.
Wygl膮da na to, 偶e megalityczni architekci mieli gotowe podstawy
matematyki, geometru i astronomu - dysponowali te偶 jednostk膮
miary. Bez kurs贸w dla zaawansowanych zdobyli ogromn膮 wiedzg
matematyczn膮, potrafili obrabia膰 granit, andezyt, bazalt, kwarc
i - w Stonehenge - doleryt i riolit. Przez kilka dziesi臋cioleci uczyli
si臋 budowa膰 tratwy - ile偶 wielotonowych blok贸w kamienia bezpo-
wrotnie pogr膮偶y艂o si臋 w wodzie. Drewno p臋ka艂o, liny si臋 rwa艂y,
niekt贸rzy gin臋li przygnieceni, r臋ce by艂y zdarte do krwi, ludzi to
jednak wcale nie zniech臋ca艂o - kalendarz by艂 konieczny!
W tej pseudonaukowej godzinie bajek brakuje mi przekonuj膮cego
motywu, inspiracji dla tak ogromnego zamierzenia, brakuje te偶
uzasadnionego powodu pojawienia si臋 takiej wiedzy. Geometria,
matematyka i astronomia zaliczaj膮 si臋 w ko艅cu do nauk 艣cis艂ych.
Od najdawniejszych czas贸w 艣wi臋te kamienie 艂膮czy si臋 z "bogami"
lub ich potomkami. Rozumie si臋, 偶e na ca艂ym 艣wiecie. W Stonehenge
dzia艂a艂 czarodziej Merlin - ten偶e, kt贸ry by艂 doradc膮 legendarnego
kr贸la Artura i Rycerzy Okr膮g艂ego Sto艂u. To oczywi艣cie legenda, bo
kr贸l Artur pojawia si臋 dopiero w VI w. po Chr., gdy tymczasem
Stonehenge jest starsze o 2000 lat.
Legendy maj膮 d艂ugi 偶ywot. Opowiadane wci膮偶 na nowo i wplatane
w inne historie zachowuj膮 jednak sw贸j pierwotny rdze艅. Mnich
Geoffrey of Monmouth w swojej pracy Historia Regnum Britanniae
wykazuje powi膮zania Stonehenge z Merlinem [74]. B贸g jeden wie,
z jakich 藕r贸de艂 korzysta艂 Geoffrey. W ka偶dym razie Merlin twierdzi
w legendzie, 偶e kamienie "przynie艣li z dalekiej Afryki" olbrzymi,
a w kamieniach tych "zawiera si臋 tajemnica".
Kosmiczne pos艂anie
Do rozgryzienia tajemnicy Stonehenge zabra艂 si臋 te偶 dr W艂adimir I.
Tiurin-Awinski, geolog, cz艂onek Akademii Nauk ZSRR. Jest on
autorem niezliczonych prac naukowych. W 1973 r. zadziwi艂 swoich
koleg贸w na II Mi臋dzynarodowym Sympozjum SETI nowym ter-
minem "paleokontakt". (SETI - Search for Extraterrestrial Intel-
ligence. Paleokontakt - prehistoryczne spotkanie istot pozaziems-
kich z mieszka艅cami Ziemi.) W pa藕dzierniku 1975 r. Tiurin-Awinski
i fizyk O. Tiereszin mieli na Wydziale Fizyki moskiewskiego
Stowarzyszenia Badania Przyrody odczyt pod tytu艂em "Ogrom
wiedzy matematycznej i astronomicznej budowniczych Stonehenge".
Referat uznano p贸藕niej za referat roku. Na XVI Konferencji Ancient
Astronaut Society w Chicago Tiurin-Awinski wyci膮gn膮艂 kolejn膮
sensacj臋: "Stonehenge zawiera kosmiczne pos艂anie!" Jak do tego
doszed艂?
Tiereszin i Tiurin-Awinski studiowali prace Thoma i Hawkinsa:
"Stonehenge jest zbadane dos艂ownie wzd艂u偶 i wszerz. Poprzedni
badacze podchodzili do niego z historycznego, archeologicznego
i astronomicznego punktu widzenia, nigdy jednak nie analizowa-
no jego ilo艣ciowych i systemowych zwi膮zk贸w z innymi zabytkami
kultury megalitycznej."
Radzieccy naukowcy zrobili to, do czego s膮 zdolni tylko ludzie
wielcy duchem - wyszli poza zasta艂e schematy my艣lowe. Chcieli si臋
dowiedzie膰, czy istniej膮 inne, wzgl臋dnie blisko Stonehenge po艂o偶one
kamienne kr臋gi, kt贸re mo偶na by w艂膮czy膰 w jednolity uk艂ad geomet-
ryczny, i odkryli co艣 jakby matematyczny "klucz", pasuj膮cy do
wszystkich kamiennych kompleks贸w. "Klucz" jest oparty na k膮cie
wysoko艣ci pozycji Ksi臋偶yca dla szeroko艣ci geograficznej Stonehenge
w zr贸wnanie dnia z noc膮. Na podstawie tego "ksi臋偶ycowego k膮ta"
mo偶na tworzy膰 pentagramy i jedenastok膮ty, kt贸re z kolei da si臋
dowolnie nak艂ada膰 na Stonehenge i inne kamienne kompleksy.
W Stonehenge odczytano zadziwiaj膮ce dane: p贸艂nocn膮 szeroko艣膰
geograficzn膮 tego miejsca, 艣rednic臋 kuli ziemskiej, jej promie艅 na
biegunie, 艣redni膮 odleg艂o艣膰 Ksi臋偶yca od Ziemi, 艣redni promie艅 orbity
Ksi臋偶yca oraz wielko艣膰 i odleg艂o艣ci mi臋dzy pi臋cioma planetami
najbli偶szymi Ziemi. Tiurin-Awinski uwa偶a, 偶e "praojcowie" przygo-
towali dla nas egzamin dojrza艂o艣ci:
"Zrozumienie przeznaczenia Stonehenge bez zaakceptowania
kosmicznych kontakt贸w naszych praojc贸w,jest prawie niemo偶-
liwe."
Tym samym w grze wysz艂a boska karta, a je偶eli si臋 zastanowi膰
dok艂adniej, to wp艂yw ET na przedstawicieli kultury megalitycznej jest
"wyja艣nieniem naturalniejszym" ni偶 "naturalne wyja艣nienia" nie-
kt贸rych uczonych. Dotychczasowe pr贸by rozwi膮zania tego pro-
blemu pozostawia艂y bez odpowiedzi mn贸stwo pyta艅 i nigdy nie
pasowa艂y ideainie do za艂o偶onego modelu. Mo偶na jako艣 wyja艣ni膰
osi膮gni臋cia w d牛iedz牛nie transportu - ale nie znajomo艣膰 materia艂贸w;
osi膮gni臋cia w dziedzinie wytwarzania kamiennych narz臋dzi i drew-
nianych rolek - ale nie obecno艣膰 tr贸jk膮t贸w pitagorejskich. Zlokali-
zowano miejsce wydobywania "sinych kamieni" - ale nie wiadomo,
dlaczego zastosowano w艂a艣nie te monolity, skoro w pobli偶u znaj-
dowa艂o si臋 wiele innych. Istnia艂y rozs膮dne teorie na temat tworzenia
regionalnych krgg贸w kamiennnych - ale teorie te nie wyja艣nia艂y
fenomenu globalnego ob艂臋du, kt贸ry doprowadzi艂 do powstawania
coraz to nowych kamiennych kr臋g贸w. Wprawdzie ustalono, 偶e krggi
kamienne mia艂y zwi膮zek z procesami zachodz膮cymi na niebie
i z wiedz膮 ka艂endarzow膮, a艂e wyja艣nienie to nie pasuje do alej
menhir贸w i geometrycznych pos艂a艅 Bretanii. Jeden kompleks mega-
lityczny datowano raz na rok 4000 prz.Chr., raz na 2800 prz.Chr. lub
na jeszcze inny okres - nie by艂o jednak 偶adnej linii 艂膮cz膮cej, 偶adnego
przekonuj膮cego motywu, d艂aczego ludzie epoki kamiennej robili to,
co wyra藕nie robi膰 musieli. Brak jednolitej my艣li religijnej. Stale
pomijano mit 艂膮cz膮cy ze sob膮 ludy. Mit ten nigdy nie wszed艂 do
hipotez archeolog贸w i archeoastronom贸w.
Nikt nie ma pe艂nej swobody warto艣ciowania
W przypadku nowych hipotez naukowych wcale nie chodzi o to,
aby ich wymow臋 oprze膰 na mo偶liwie du偶ej ilo艣ci poszlak, lecz
o przeciwstawienie w nich tezy antytezie. Celem ma by膰 nie umac-
nianie w艂asnej tezy wszelkimi 艣rodkami i jednostronnym wyborem
- trzeba si臋 stara膰 j膮 oba艂i膰 za pomoc膮 przekonuj膮cych argumen-
t贸w. Je艣lijednak tes偶 wyka偶e, i偶 wi臋kszo艣膰 poszlak przemawia za tez膮,
mo偶naj膮 b臋dzie uzna膰 za tymczasowo s艂uszn膮. Ale w przypadku tezy
tymczasowej dopiero w przysz艂o艣ci mo偶na b臋dzie podj膮膰 decyzj臋, czy
nie nale偶yjej zakwestionowa膰 na podstawie nowych danych. Je艣li na
skutek pojawienia si臋 nowych informacji teza oka偶e si臋 nie do艣膰
no艣na, mo偶na b臋dzie spr贸bowa膰 albo zbudowa膰 tez臋 now膮, albo
przebudowa膰 strukturalnie tez臋 poprzedni膮.
Nie twierdz臋, 偶e moja hipoteza jest jedyn膮 do zaakceptowania, od
razu te偶 przyznaj臋, 偶e poszlaki dobiera艂em nie dysponuj膮c pe艂n膮
swobod膮 warto艣ciowania - podobnie jak naukowcy. A jednak
hipoteza m贸wi膮ca o wp艂ywie ET na pocz膮tki ludzko艣ci jest bardziej
prawdopodobna ni偶 podgatunki odkryte przez archeologi臋. Dlacze-
go? Znam hipotezy archeologiczne i uwzgl臋dniam je w moim modelu
my艣lowym - sytuacja odwrotna si臋 jednak nie zdarza. Znam
powi膮zania mit贸w i w艂膮czam je w sw贸j model - teraz te偶 sytuacja
odwrotna si臋 nie zdarza. Hipoteza, kt贸ra z za艂o偶enia nie uwzgl臋dnia
jak偶e interesuj膮cych powi膮za艅, uznaj膮c je za nieistotne, na d艂u偶sz膮
met臋 jest nie do przyj臋cia. Je艣li za艣 idzie o swobod臋 warto艣ciowania
lub jej brak, co mi si臋 tak cz臋sto wypomina, dopuszczg do s艂owa Sir
Karla Poppera:
"Nie mo偶emy naukowca pozbawi膰 stronniczo艣ci, nie pozbawiaj膮c
go zarazem jego ludzkiej natury. Tak samo nie mo偶emy mu
zabroni膰 lub zniszczy膰 jego warto艣ciowania, nie niszcz膮c go jako
cz艂owieka i naukowca. Nasze motywy i nasze czysto naukowe
idea艂y, jak idea艂 poszukiwania czystej prawdy, s膮 g艂臋boko zakorze-
nione w warto艣ciowaniach pozanaukowych, a po cz臋艣ci religij-
nych. Naukowiec obiektywny i dysponuj膮cy swobod膮 warto艣-
ciowania nie jest naukowcem idealnym. Nic nie jest mo偶liwe bez
odrobiny szale艅stwa - tym bardziej w nauce czystej. Okre艣lenie
'umi艂owanie prawdy' nie jest czyst膮 metafor膮. Nie jest wi臋c tak, 偶e
obiektywizm i swoboda warto艣ciowania s膮 dla naukowca prak-
tycznie nieosi膮galne, lecz raczej 偶e obiektywizm i swoboda warto艣-
ciowania s膮 warto艣ciami samymi w sobie. A poniewa偶 swoboda
warto艣ciowania jest sama warto艣ci膮, paradoksalne jest wymaga-
nie bezwarunkowej swobody warto艣ciowania."
To dotyczy nas wszystkich, czy jedziemy na tym, czy na innym
w贸zku. Ludzie to nie roboty. Nie jeste艣my - dzi臋ki Bogu, chcia艂oby
si臋 powiedzie膰 - sobie r贸wni. Hipoteza o wp艂ywie istot pozaziems-
kich na ludzi prehistorii jest w stanie wyja艣ni膰 znacznie wi臋cej
otwartych kwestii ni偶 jakakolwiek dotychczasowa hipoteza nauko-
wa. Dotyczy to nie tylko problem贸w zwi膮zanych z budowlami
megalitycznymi, lecz r贸wnie偶 takich, jak:
Powstanie inteligencji - Prapocz膮tki religii - Pierwotny rdze艅
globalnych mit贸w - U偶ywanie do opisu bog贸w w starych
tekstach takich okre艣le艅 jak "dym", "ogie艅", "dr偶enie ziemi"
"ha艂as" - Wyja艣nienie kwestii "niebia艅skich mistrz贸w" - Lista
imion "upadlvch ania艂贸w" w Ksi臋dze I-ienocha - Problem Boga
i jego przeciwnika - Prehistoryczne wyobra偶enia boskich s膮d贸w
- Legendarni prakr贸lowie lub praojcowie - Znikni臋cie postaci
mitologicznych "w niebie" - Wzmiankowane w Starym Tes-
tamencie efekty przesuni臋cia w czasie - Strach przed powrotem
bog贸w - Najdawniejsze ofiary sk艂adane bogom - Rytua艂y
pozwalaj膮ce przez oczyszczenie zbli偶y膰 si臋 do bog贸w - Powstanie
staro偶ytnych symboli i kult贸w, jak kult s艂o艅ca i gwiazd - Podob-
ne wyobra偶e牛ia "opromienionych" bog贸w na ska艂ach ca艂ego
艣wiata - Powstanie na ca艂ym globie ogromnych rysunk贸w
naziemnych, widocznych tylko z lotu ptaka - Stan wiedzy
matematycznej i geometrycznej oraz technologii naszych przod-
k贸w - Potwierdzenie relacji staro偶ytnych historyk贸w pisz膮cych
o "niebia艅skich mistrzach" i pokoleniach bog贸w-p贸艂bog贸w
- Potwierdzenie istnienia "lataj膮cych maszyn" w tekstach staro-
indyjskich - Wyja艣nienie kwestu olbrzym贸w i globalnego feno-
menu deformowania czaszek... itd., itp.
Archeologiczne, teologiczne i etnologiczne hipotezy umo偶liwiaj膮ce
zrozumienie r贸偶nych typ贸w zachowa艅 ludzi prehistorii, pozwalaj膮
tylko na cz膮stkowe wyja艣nienie otwartych kwestii. Hipoteza m贸wi膮-
ca o pozaziemskich wp艂ywach daje odpowied藕 na wszystkie pytania,
pasuje do wszystkiega. "Bogowie", kt贸rzy kiedy艣 za pomoc膮 celowej
mutacji wykreowali z pracz艂owieka Homo sapiens, liczyli na to, 偶e
kiedy艣 natkniemy si臋 na znaki 艣wiadcz膮ce o ich pobycie na Ziemi.
Dot膮d nie cheieli艣my tych pos艂a艅 przyj膮膰 do wiadomo艣ci. Istniej膮
jednak 艣lady tak wyra藕ne, 偶e musimy je zaakceptowa膰.
V. Niewiarygodna historia
呕adna ofensywa nie jest r贸wnie
trudna jak powr贸t do rozs膮dku.
Bertolt Brecht (1889-1956)
Wiele lud贸wjest dumnych ze swoich 艣wi臋to艣ci narodowych. Mam
na my艣li miejsca u艣wi臋cone histori膮. My, Szwajcarzy, do godno艣ci
narodowego sanktuarium wynie艣li艣my 艂膮k臋 Rutli w kantonie Uri,
nad Jeziorem Czterech Kanton贸w, gdzie nasi przodkowie z艂o偶yli
przysi臋g臋 na Zwi膮zek Wieczysty. Dla Grek贸w 艣wi臋to艣ci膮 narodow膮
jest Akropol i 0limpia, dla Egipcjan piramidy w Giza, dla Du艅-
czyk贸w - Trslleborg.
- Traelleborg? Co to takiego? - dopytywa艂 si臋 jeden z moich
znajomych. - Marka du艅skiego piwa czy nowa pasta do chleba?
- Traelleborg, jak twierdzi wersja oficjalna, jest warownym
grodem wiking贸w. Pod poj臋ciem grodu warownego wyobra偶amy
sobie zwykle zamek, czyli budowl臋 z murami obronnymi, strzel-
nicami i fosami. Traelleborg to co艣 ca艂kiem innego. We藕my do r臋ki
cyrkiel i zakre艣lmy okr膮g. Potem kolejny okr膮g o promieniu kilka
centymetr贸w wi臋kszym, potem jeszcze jeden, a poniewa偶 idzie nam
ju偶 ca艂kiem nie藕le - jeszcze czwarty. W ten spos贸b sporz膮dzili艣my
szkic kompleksu "Traelleborg". Kr膮g wewn臋trzny jest wa艂em ka-
mienno-ziemnym wysoko艣ci 6 m i 17 m grubo艣ci. Promie艅 wewn臋-
trzny wynosi 68 m. Dalej jest fosa szeroko艣ci 17 m i kolejny kr膮g
ziemny, kt贸rego promie艅 jest dwa razy wi臋kszy od poprzedniego
-136 m. To wszystko otacza niewielka fosa i kolejny kr膮g. We藕my
teraz dwie linijki skrzy偶owane pod k膮tem prostym i przy艂贸偶my
miejsce ich przeci臋cia do 艣rodka ko艂a - tak, aby jedna linia
wskazywa艂a kierunek p贸艂noc-po艂udnie, a druga wsch贸d-zach贸d.
Co widzimy? Cztery ko艂a, z kt贸rych wewn臋trzne jest podzielone na
cztery 膰wiartki.
Wyobra藕my sobie teraz 13 stateczk贸w, maj膮cych prz贸d i ty艂
艣ci臋ty. Umie艣膰my te stateczki obok siebie mi臋dzy kr臋giem trzecim
a czwartym, ale tylko w 膰wiartce po艂udniowo-wschodniej. Osie
wszystkich stateczk贸w s膮 skierowane ku 艣rodkowi wewn臋trznego
kr臋gu. Ale to jeszcze nie koniec. W ka偶dej 膰wiartce kr臋gu eentral-
nego powstaje czworobok z艂o偶ony z 4 stateczk贸w. W sumie b臋dzie
ich w tym kr臋gu 16: 8 zorientowanych w kierunku p贸艂-
noc-po艂udnie i 8 w kierunku wsch贸d-zach贸d. Teraz plan
Traelleborgu jest gotowy.
Du艅scy archeolodzy, kt贸rzy prowadzili tu prace wykopaliskowe
i konserwacyjne, nie znale藕li wprawdzie drewnianych resztek budyn-
k贸w czy "stateczk贸w", ale kamienne fundamenty 艣wiadcz膮 o og贸l-
nym uk艂adzie kornpleksu. By艂o dok艂adnie tak. Zdumiewaj膮ce, bo
kt贸偶 poza wikingami m贸g艂 tu mieszka膰, kt贸偶 wzni贸s艂 baz臋 wojskow膮?
Ale 偶adne siedlisko wiking贸w nie wykazuje 艣lad贸w astronomicznej
precyzji. Dok艂adny zarys, kt贸ry musia艂 by膰 zaprojektowany przez
genialnych in偶ynier贸w, zupe艂nie nie pasuje do mentalno艣ci tego ludu.
Byli to rozb贸jnicy morscy, kt贸rzy -je艣li ju偶 budowali twierdze - to
tylko dla ochrony swoich port贸w i 艂odzi. Tu nie ma portu. Dawniej,
o ile wiemy, Traelleborg by艂 z trzech stron otoczony bagnem. Le偶y
3 km w linii prostej od Wielkiego Be艂tu na tej samej wyspie co stolica
Danii, Kopenhaga. Na obwa艂owaniu archeolodzy znale藕li resztki
drewna - nie pochodz膮ce jednak z budynk贸w czy "stateczk贸w".
Mo偶na je datowa膰 na 980 r. po Chr. Wtedy tereny te opanowali
wikingowie. W Traelleborgu odkryto tak偶e c臋gi i m艂oty, kilka brosz,
sprz膮czki do pasa, siekiery i ostrza oszczep贸w - wszystko z okresu
wiking贸w. Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e w Traelleborgu mieszka艂 r贸d
wiking贸w.
Ale czy kompleks by艂 ich dzie艂em, czy tylko zaj臋li dawn膮, istniej膮c膮
ju偶 艣wi臋to艣膰? Problemem tym zajmowa艂 si臋 kierownik prac wykopali-
skowych, du艅ski archeolog Poul N牛rlund:
"Kompleks jest za przejrzysty i za regularny jak na mo偶liwo艣-
ci naszych norma艅skich przodk贸w, kt贸rym taka dok艂adno艣膰,
przynajmniej na podstawie dost臋pnej nam wiedzy, by艂a zupe艂nie
obca."
Nie mo偶na teoretyzowa膰, je偶eli si臋 o czym艣 nic nie wie, tak wi臋c
zatrzymano si臋 przy wikingach... Kt贸rego艣 dnia jednak pewien
Du艅czyk wzni贸s艂 si臋 w przestworza.
Odkrycia z lotu ptaka
Jest wczesne lato 1982 roku. Preben Hansson, rocznik 1923,
wsiada do niedu偶ego jednosilnikowego francuskiego samolotu Mou-
rane Solnier 880. Pilot-amator dysponuj膮cy dwiema licencjami,
du艅sk膮 i ameryka艅sk膮, lubi ten typ samolotu, bo mo偶na nim lecie膰
bardzo powoli. W spokoju mo偶na patrze膰 w d贸艂. R贸wnie偶 zdj臋cia
robi si臋 ze艅 wygodnie i bez po艣piechu - jakby cz艂owiek buja艂 nad
lasami i polami w gondoli balonu na gor膮ce powietrze.
Preben Hanssonjest mistrzem szklarskim, ma w艂asn膮 firm臋,jest te偶
cz艂onkiem zarz膮du towarzystwa ubezpieczeniowego oraz przedsta-
wicielem pa艅stwowej szko艂y szklarskiej. On i jego 偶ona Bodil s膮
lud藕mi dowcipnymi, porz膮dnymi i zr贸wnowa偶onymi, kt贸rzy obiema
nogami stoj膮 na ziemi - chyba 偶e Preben odda si臋 swojej pasji i buja
w艂a艣nie w powietrzu.
W ten letni ranek Preben Hansson wystartowa艂 z rodzinnego
miasteczka Korsor, pogoda by艂a wspania艂a, widoczno艣膰 bajeczna.
Pilot nabra艂 wysoko艣ci, wykona艂 kilka okr膮偶e艅 nad swoim do-
mkiem na skraju lasu i pokiwa艂 偶onie r臋k膮. Par臋 minut p贸藕niej
przelecia艂 nad Traelleborgiem. 16 "stateczk贸w" rozdzielonych mi臋-
dzy cztery 膰wiartki wewn臋trznego kr臋gu przywiod艂o mu na my艣l
"precyzyjn膮 filigranow膮 brosz臋 dla jasnow艂osej dziewczyny wikin-
g贸w". Zawr贸ci艂, 偶eby obejrze膰 z r贸偶nej wysoko艣ci odcinaj膮ce si臋
od krajobrazu kr臋gi i wyra藕ne zarysy "stateczk贸w" z 膰wiartki
po艂udniowo-wschodniej. "Stateczki", kt贸rych osie by艂y skierowane
dok艂adnie na 艣rodek kr臋gu, wygl膮da艂y jak antena paraboliczna,
skierowana na p贸艂nocny zach贸d. "Co za wspania艂y widok - pomy-
艣la艂 Hansson. - Jak wikingowie wpadli na pomys艂 wykonania
takiego rysunku?"
Potem dla kaprysu ustawi艂 automatycznego pilota na p贸艂nocny
zach贸d. Trzy minuty p贸藕niej w pobli偶u zatoki Musholm przelecia艂
nad brzegami Wielkiego Be艂tu, a zaraz potem nad 艣rodkiem p贸艂wys-
pu Reerss. Na cz臋stotliwo艣ci 127,3 poprosi艂 wie偶臋 kontroli lot贸w
w Kastrup o radarowy nadz贸r podczas przelotu nad morzem.
Przydzielono mu cz臋stotliwo艣膰 squawk 2345 i poproszono, 偶eby si臋
zameldowa艂, gdy tylko doleci nad Rssnaes. Tak te偶 si臋 sta艂o. Hansson
lecia艂 od Traelleborgu kursem 325艡.
Po pokonaniu 67 km, co trwa艂o 34 minuty, zdarzy艂a si臋 ma艂a
niespodzianka. Dok艂adnie pod samolotem pojawi艂a si臋 wysepka
Eskeholm - te偶 kuriozum. Na ziemi wida膰 by艂o dwa tr贸jk膮ty a nieco
na wsch贸d mniej wyra藕ne ko艂o. S膮 to pozosta艂o艣ci obwa艂owania
podobnej wielko艣ci jak Traelleborgu. Wysepka jest male艅ka, prac
wykopaliskowych prawie si臋 tu nie prowadzi. C贸偶, powiedzia艂 sobie
mistrz szklarski, dwa punkty zawsze mo偶na po艂膮czy膰 lini膮 prost膮.
Ale w duszy zakie艂kowa艂o mu podejrzenie. Paliwa mia艂 jeszcze na
dwie godziny lotu. Dok膮d dotrze lec膮c tym kursem, dowiedzia艂 si臋 po
55 minutach lotu, pokonawszy 99,5 km: jego maszyna przelecia艂a
dok艂adnie nad 艣rodkiem okr膮g艂ej strefy wykopaliskowej Fyrkat.
Fyrkat jest drugim "grodem wiking贸w" Danii, drug膮 艣wi臋to艣ci膮
tego kraju. Okr膮g艂e obwa艂owanie znajduje si臋 na niedu偶ym przyl膮d-
ku kilka kilometr贸w na zach贸d od miasteczka Hobro. Podobnie jak
Traelleborg zwraca uwag臋 symetri膮 rozplanowania. Z trzech stron
przyl膮dek otaczaj膮 艂agodnie pofa艂dowane 艂膮ki - kiedy艣 by艂y tu
bagna. Po sta艂ym gruncie mo偶na by艂o doj艣膰 do Fyrkat tylko od
po艂udniowego zachodu. Do morza jest st膮d 40 kilometr贸w.
Zn贸w dziwny "gr贸d wiking贸w" bez dost臋pu do morza. Ob-
wa艂owanie ma 12 m szeroko艣ci i 4 m wysoko艣ci, a 艣rednic臋 120 m.
Tak偶e i tu nad 艣rodkiem ko艂a mo偶na umie艣ci膰 skrzy偶owane pod
k膮tem prostym linie p贸艂noc-po艂udnie i wsch贸d-zach贸d. Zn贸w
pojawiaj膮 si臋 4 膰wiartki ko艂a, w kt贸rych znajduje si臋 16 astronomicz-
nie zorientowanych "stateczk贸w". Fyrkat zrekonstruowali w latach
pi臋膰dziesi膮tych pracownicy du艅skiego Muzeum Narodowego. Tak
jak w Traelleborgu znaleziono tu r贸偶ne ozdoby i przedmioty codzien-
nego u偶ytku wiking贸w; drewniane domy pad艂y ofiar膮 ognia. Budow-
niczym by艂 zapewne kr贸l Harald Sinoz臋by albo jego syn Swen
Wid艂obrody, kt贸ry ok. 985 r. n.e. zrzuci艂 podstarza艂ego ojca z tronu.
Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e w Fyrkat i w Traelleborgu mieszkali
wikingowie. Ale dlaczego trzymali si臋 geometrycznego porz膮dku,
kt贸ry pasowa艂 do nich jak r贸偶a do ko偶ucha? A mo偶e ten kolisty
kompleks istnia艂 przed przybyciem wiking贸w, kt贸rzy stali si臋 tylko
spadkobiercami kultury znacznie starszej?
Hansson spojrza艂 na wska藕nik paliwa: starczy go jeszcze do
niedu偶ego prywatnego lotniska, kt贸rych jest do艣膰 w tym p艂askim
terenie. Znowu w艂膮czy艂 autopilota, nastawionego jeszcze
w Traelleborgu na kurs 325o. Min膮艂 艣rodek obwa艂owania Fyrkat. Po
dalszych 52 km, czyli po 26 minutach lotu, wyda艂o mu si臋, 偶e pad艂
oflar膮 fatamorgany. Dok艂adnie na kursie le偶a艂 艣rodek pot臋偶nego
obwa艂owania Aggersborg.
To trzecia 艣wi臋to艣膰 narodowa Danii, trzeci "gr贸d wiking贸w".
Zarys Aggersborgu jest taki sam jak Fyrkat i Traelleborgu, wsz臋dzie
cztery 膰wiartki ko艂a ze "stateczkami", wsz臋dzie "krzy偶" wskazuj膮cy
cztery strony 艣wiata, wsz臋dzie podw贸jne i poczw贸rne kr臋gi wok贸艂
kompleksu. I wsz臋dzie te same znaleziska i te same pytania.
Aggersborg wyr贸偶nia si臋 tylko jednym: kr膮g wewn臋trzny jest
wi臋kszy ni偶 w Traelleborgu, mie艣ci si臋 w nim wi臋cej "stateczk贸w".
Aggersborga nie zrekonstruowano, "stateczk贸w" nie wylano w beto-
nie, a cz臋艣膰 kompleksu jest do dzi艣 pod powierzchni膮 ziemi.
Oto dowody
Dot膮d Preben Hansson pokona艂 218,5 km. Kurs 325o by艂 niejako
narzucony przez ukierunkowanie "anteny parabolicznej" Trsllebor-
gu, prowadzi艂 nad wod膮 i l膮dem, w dole za艣 ukazywa艂y si臋 po kolei
dziwne, okr膮g艂e kompleksy. Nie mo偶e ju偶 by膰 najmniejszych w膮tp-
liwo艣ci co do faktu, 偶e Aggersborg, Fyrkat, Eskeholm i Tr2elleborg
le偶膮 na jednej linu! Rozdzielone wzg贸rzami, skomplikowan膮 lini膮
brzegow膮, zatokami i morzem. Chorobliwe by艂oby m贸wienie o przy-
padku. Tylko dlaczego i jakimi 艣rodkami wikingowie byli w stanie
stworzy膰 kompleksy tak ukierunkowane?
W domu Preben usiad艂 nad mapami lotniczymi. Si臋gn膮艂 te偶 po
mapy kraj贸w o艣ciennych i po globus. Lini臋 Aggersborg-Fyr-
kat-Eskeholm-Traelleborg poci膮gn膮艂 poza Dani臋. Najpierw linia
przechodzi艂a przez okolice Berlina, p贸藕niej sz艂a przez Jugos艂awi臋,
trafa艂a na Delfy, s艂ynny starogrecki 艣wi臋ty o艣rodek kultu Apollina
i jego wyroczni. P贸藕niej bieg艂a na zach贸d od egipskich piramid
w Giza, a偶 do Etiopu, kiedy艣 imperium kr贸lowej Saby.
Preben jest cz艂awiekiem skrupulatnym. Oczywiste jest, 偶e odkry艂
prehistoryczny korytarz lotniczy prowadz膮cy z Europy p贸艂nocnej do
Delf. Po drodze znajdowa艂y si臋 te偶 inne obwa艂owania poga艅skie,
a staro偶ytne nazwy miejscowo艣ci i okolic bardzo cz臋sto mia艂y wiele
wsp贸lnego z takimi poj臋ciami jak "艣wiat艂o", "ogie艅", "lata膰",
"bogowie", "w艂adza". Niezmordowany Hansson wraz z 偶on膮 Bodil
zostali sta艂ymi bywalcami wielkich bibliotek Danii i p贸艂nocnych
Niemiec. Przesiewali mity i legendy, otwiera艂 si臋 przed nimi nowy,
zdumiewaj膮cy 艣wiat - co znalaz艂o wyraz w fascynuj膮cej ksi膮偶ce
A jednak tu byli.
Dzi臋ki uprzejmo艣ci autora i Wydawnictwa Hestia mog艂em wyko-
rzysta膰 fragmenty ksi膮偶ki i zaczerpn膮膰 z niej kilka najefektowniej-
szych zdj臋膰. Unika艂em jednak d艂u偶szych cytat贸w, chcia艂em bowiem,
aby ksi膮偶ka Prebena Hanssona sta艂a si臋 lektur膮 obowi膮zkow膮 dla
wszystkich, kt贸rych nie satysfakcjonuj膮 dotychczasowe wyja艣nienia
na temat prehistorii cz艂owieka. Ksi膮偶ka ta ukazuje, w jaki spos贸b
dzi臋ki szcz臋艣ciu do odkry膰, logice i przenikliwo艣ci mo偶na znokauto-
wa膰 przestarza艂膮 doktryn臋. Preben Hansson:
"Dziwiono si臋, 偶e Trslleborg, Fyrkat i Aggersborg nie le偶膮
w pobli偶u wielkich, znanych trakt贸w."
To wcale nie przypadek. Kto艣 poleci艂 wznie艣膰 te kompleksy tam,
gdzie musia艂y si臋 znale藕膰, czyli na powietrznym szlaku z Delf do
Aggersborgu. Pe艂ni艂y zapewne funkcj臋 "latarni morskich", optycz-
nego lub elektronicznego kompasu dla transportu lotniczego bog贸w
obejmuj膮cego ca艂膮 kul臋 ziemsk膮. Mo偶liwe, 偶e by艂y to te偶 radary
i stacje paliwowe.
Kimkolwiek jednak byli prehistoryczni budowniczowie tych kom-
pleks贸w, nie byli nimi wikingowie. Dla tych ostatnich budowa
Aggersborgu - odda Ionego o 40 km od morza - by艂aby nonsensem,
pomijaj膮c ju偶 fakt, 偶e nie znali zasad geometrii.
Jak wi臋c powsta艂y "grody wiking贸w"? W czasach, kiedy na Ziemi
przebywali bogowie, niekt贸rzy ludzie obserwowali zapewne, co
dzieje si臋 za tajemniczymi obwa艂owaniami. Opowiadali potem
wsp贸艂plemie艅com, 偶e bogowie zst臋puj膮 z nieba. W umys艂ach ludzi
epoki kamiennej budowle te awansowa艂y do rangi wielkich 艣wi臋to艣ci.
Kiedy bogowie znikn臋li, ludzie kierowali modlitwy i ofiary do
nieba. To zrozumia艂e, bo w ko艅cu chodzi艂o o miejsca, w kt贸rych
przebywa艂y tajemnicze i potg偶ne postacie. Nic nie nadawa艂o si臋 lepiej
do ceremonii kap艂a艅skich ni偶 miejsca, w kt贸ryeh dzia艂ali sami
bogowie. Tysi膮ce lat p贸藕niej, w epoce wiking贸w, nikt ju偶 nie zna艂
pierwotnego przeznaczenia tych niegdy艣 czysto technicznych kom-
pleks贸w, a dzisiejsza archeologia jest za jednotorowa i pozbawiona
fantazji, aby przypuszeza膰, co si臋 za tym kry艂o. Preben Hansson:
"To nie przypadek, 偶e te ogromne obwa艂owania le偶膮 na jednej
linii, a jakby tego nie by艂o do艣膰, wszystkie czterv sto艣uj膮 si臋 do osi
paraboli z Traelleborgu. Kompleksy musia艂 zbudowa膰 kto艣, komu
takie ich po艂o偶enie by艂o potrzebne i kto m贸g艂 je rozmie艣ci膰 na
odcinku ponad 200 km. Niezale偶nie od wszystkieh znanych
z historii szlak贸w komunikacyjnych - od wyspy do wyspy, przez
l膮d i przez morze."
M贸j znajomy archeolog - ten z "wyja艣nieniami naturalnymi"
- stwierdzi艂, 偶e wikingowie przeci膮gali sznury z miejscowo艣ci do
miejscowo艣ci. Ach, 艣wi臋ty Odynie, 艣wi臋ty Wotanie, och, 艣wi臋ty
Thorze m贸j, ty zawsze przy mnie st贸jl Zwykle wpadam w os艂upienie
w kontakeie z zakut膮 pa艂膮. Czy tojeszcze nauka? Nie widzie膰 niczego,
co mo偶na udowodni膰 jasno i wyra藕nie? Lini臋 biegn膮c膮 po powierz-
chni kuli nazywa si臋 ko艂em wielkim. Jest to okre艣lenie najkr贸tszej
drogi mi臋dzy dwoma punktami le偶膮cymi na powierzchni krzywej.
W艂a艣nie to mamy przed sob膮. Sprzeciwy? Przed ponad 2500 laty
jeden z bog贸w drwi艂 z Ezechiela, 偶e mieszka "po艣r贸d domu przekory,
kt贸ry ma oczy, aby widzie膰, a jednak nie widzi, ma uszy, aby s艂ysze膰,
a jednak nie s艂yszy, gdy偶 to dom przekory" [Ez. 12,2].
Demonstracja tego, co niemo偶liwe
Przed艂u偶enie linii lotu Hanssona biegnie wprost do Delf, antycznej
wyroczni Apollina. Do my艣lenia musi da膰 r贸wnie偶 fakt, 偶e wszystkie
miejsca kultu w Grecji, kt贸rych pocz膮tki si臋gaj膮 w prehistori臋, le偶膮
w takiej samej odleg艂o艣ci od siebie. Twierdzenie nie do obrony?
Prosz臋 wzi膮膰 map臋 Grecji i miark臋 z zaznaczonym z艂otym podzia艂em,
zwanym te偶 z艂otym ci臋ciem. Oto kilka s艂贸w dla od艣wie偶enia pami臋ci:
"Je艣li odcinek AB podzieli si臋 tak, 偶e stosunek ca艂ego odcinka do
jego wi臋kszej cz臋艣ci b臋dzie taki sam, jak wi臋kszej do mniejszej, to
b臋dziemy mieli do czynienia ze z艂otym podzia艂em odcinka AB.
Je艣li teraz przed艂u偶ymy odcinek pierwotny o wi臋ksz膮 cz臋艣膰
wynikaj膮c膮 z podzia艂u, to w miejscu, gdzie ko艅czy艂 si臋 odcinek
pierwotny, na nowym odcinku dokona si臋 z艂otego podzia艂u.
Proces ten mo偶na kontynuowa膰 dowolnie d艂ugo." (Edwald Gret-
her, Theorieheft Planimetrie, cz.2.)
Oto przyk艂ady z Grecji:
- odleg艂o艣膰 Delfy-Epidauros odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Epidauros z Delos;
- odleg艂o艣膰 Olimpia--Chalkis odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Olimpi臋 z Delos;
- odleg艂o艣膰 Delfy-Teby odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%) z艂ote-
go podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Delfy z Atenami;
- od艂eg艂o艣膰 Sparta-Olimpia odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Spart臋 z Atenami;
- odleg艂o艣膰 Epidauros-Sparta odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Epidauros z Olimpi膮;
- odleg艂o艣膰 Delos-Eleusis odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego De艂os z Delfami;
- odleg艂o艣膰 Knossos-Delos odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Knossos z Chalkis;
- odleg艂o艣膰 Delfy-Dodoni odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Delfy z Atenami;
- odleg艂o艣膰 Delfy-Olimpia odpowiada wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka 艂膮cz膮cego Olimpi臋 z Chalkis.
Kto艣, kto przy takim nagromadzeniu tak dok艂adnych danych
nadal b臋dzie m贸wi艂 o geometrycznych kaprysach albo dowolnie
wybranych punktach, nie wyrwie si臋 z niewoli sehematu. Fakt
geometrycznego rozmieszczenia budowli te偶 nie jest "cudem", bo
staro偶ytna Grecja wyda艂a jednego z najwi臋kszych matematyk贸w
wszechezas贸w - Euklidesa. Euklides wyk艂ada艂 pod koniec IV w.
prz. Chr. na uniwersytecie w Aleksandru. W swoich pracach zaj-
mowa艂 si臋 ca艂ym spektrum matematyki i geometrii. Euklides by艂
wsp贸艂czesnym Platona, kt贸ry s艂ucha艂jego wyk艂ad贸w. Platon by艂 nie
tylko filozofem, lecz r贸wnie偶 politykiem. Bliska jest wi臋c my艣l, 偶e
mia艂 co艣 do powiedzenia w sprawie rozdzia艂u zlece艅, a na podstawie
wiedzy otrzymanej od Euklidesa powsta艂 geometryczny system
miejsc kultu.
Ta wygodna argumentacja, deska ratunku dla zap贸藕nionych, jest
bezwarto艣ciowa dlatego, 偶e wszystkie wymienione tu miejsca kultu
istnia艂y na d艂ugo przed pojawieniem si臋 Euklidesa. Nawet z perspek-
tywy "staro偶ytnej Grecji" ich powstanie nast膮pi艂o w prehistorii.
Prawdopodobnie Euklides ze swej strony szerzy艂 wiedz臋 pradawn膮,
zaczerpni臋t膮 z nieznanych 藕r贸de艂, Platon bowiem - jego s艂uchacz
- wymienia w rozdziale VII i VIII Timajosa ca艂e sekwencje
zwi膮zk贸w geometrycznych. Wiedzia艂, o jak wielkie i przerastaj膮ce
Grecj臋 wymiary chodzi艂o, przestrzega艂 zatem, 偶eby nie pozwala膰
nieukom rozprawia膰 o geometrii, kt贸ra jest wiedz膮 istoty wie-
cznej.
Doradca Apollo
Jak pami臋tamy, trasa lotu Hanssona przebiega艂a nad "grodami
wiking贸w", niby nanizanymi na sznur per艂ami, kieruj膮c si臋 ku
Delfom. Tam by艂a siedziba s艂ynnej "wyroczni". W jaki spos贸b dana
miejscowo艣膰 staje si臋 siedzib膮 wyroczni? O czym "wyrokowano"
w Delfach? Dlaczego w艂a艣nie ten punkt na mapie zyska艂 w prehis-
torycznych czasach 艣wiatow膮 s艂aw臋?
Nawet w klasycznej Grecji nadal uwa偶ano Delfy za 艣rodek 艣wiata.
Jako widoczna tego oznaka sta艂 tam omphalos, "p臋pek 艣wiata"
- cudowny blok marmuru opatrzony rze藕bami i zwie艅czony dwoma
z艂otymi or艂ami. Or艂y te uwa偶ano za pos艂a艅c贸w ojca bog贸w, Zeusa.
Ca艂e Delfy jednak po艣wi臋cono Apollinowi, kt贸ry, poza tym 偶e by艂
synem Zeusa, by艂 r贸wnie偶 bogiem s艂o艅ca i "przepowiedni". Apollo
urz臋dowa艂 te偶 jako uzdrowiciel, a heros i b贸g sztuki lekarskiej
Asklepios to jeden z jego najznamienitszych syn贸w.
Apollo by艂 jednym z najpot臋偶niejszych bog贸w Olimpu, nie ba艂 si臋
nikogo poza swoim ojcem, Zeusem. Cz臋sto wspiera艂 w bitwach
Trojan i z powietrza strzeg艂 podr贸偶nych. Najbardziej znanym
przydomkiem tej zadziwiaj膮cej postaci jest "Lykeios" - b贸g 艣wiat艂a.
Zadziwiaj膮ce w przypadku Apollina jest, 偶e nawet Grecy nie
wiedzieli, sk膮d pochodzi. Do dzi艣 akademiccy badacze mit贸w
dyskutuj膮, czy przyby艂 z p贸艂nocy czy ze wschodu. Bezsprzeczne jest
tylko, i偶 Apollo co roku znika艂 na par臋 tygodni lub miesi臋cy
u tajemniczego ludu, Hiperborej贸w, "mieszkaj膮cych poza Borea-
szem, czyli p贸艂nocnym wiatrem".
Niez艂e s膮 te dane biografczne, nawet je艣li ich 藕r贸d艂em s膮 mity.
Apollo jest synem "istoty niebia艅skiej", bogiem 艣wiat艂a, uzdrowicie-
lem cia艂a i duszy. Przyjacio艂om pomaga wygrywa膰 bitwy, ochrania
szlaki komunikacyjne, ale co roku znika u ludu "poza p贸艂nocnym
wiatrem". Sta艂膮 siedzib臋 ma w Delfach. Wszystko jasne?
Oto moja propozycja:
Ze wzgl臋du na odleg艂o艣ci ET zak艂ada swoj膮 baz臋 w punkcie x.
Zal臋knieni ludzie zbli偶aj膮 si臋 do jego siedziby, Apollo leczy chorych,
doradza w najistotniejszych sprawach. Nawi膮zuje kontakty z Zie-
mianami. Do punktu x nap艂ywa coraz wi臋cej ludzi, szukaj膮cych rady
i pomocy medycznej. W ten spos贸b miejscowo艣膰 wyrasta w ludzkiej
艣wiadomo艣ci na "艣rodek 艣wiata". Punkt x staje si臋 Delfami, bo tu
ludzie otrzymuj膮 "bosk膮 rad臋". Tak rodzi sig wyrocznia.
Ze zdziwieniem patrz膮 zdumione ludziki, jak b贸g Apollo, "b艂ysz-
cz膮cy", znika w niebie. Zacofane technicznie istoty widz膮 w nim
oczywi艣cie uciele艣nienie 艣wiat艂a. Tak rodzi sig b贸g slorica.
Dok膮d leci, pytaj膮. Pewnego razu b贸g m贸wi jednemu z kap艂an贸w,
偶e do ludzi, kt贸rzy utrzymuj膮 w porz膮dku jego baz臋. Leci do ludu
"poza p贸艂nocnym wiatrem". Ten Apollo to wybredni艣, 艂askawym
okiem patrzy na pi臋kno ludzkiego cia艂a - p艂ci obojga. Bo lubi
r贸wnie偶 m臋偶czyzn, a kiedy co艣 idzie im nie tak, wyprowadza ich
z biedy swoj膮 nieziemsk膮 broni膮. To zrozumia艂e, 偶e tak膮 posta膰
wynosi si臋 w ludzkich wierzeniach do godno艣ci boga wszechstron-
nego.
Apollo my艣la艂 praktycznie. Chcia艂 mie膰 mo偶liwo艣膰 szybkiego
przemieszczania si臋 z bazy g艂贸wnej do najwa偶niejszych miejsc na
Ziemi. Mia艂 wiele pracy: tworzono szko艂y, uczono ludzi, wyk艂adano
sztuk臋 lekarsk膮 oraz kszta艂cono nauczycieli wszystkich dziedzin.
Do tych woja偶y nie u偶ywa艂 statku kosmicznego - mo偶e nim nie
dysponowa艂, mo偶e Zeus podr贸偶owa艂 nim w艂a艣nie po Systemie
S艂onecznym. Apollo korzysta艂 wi臋c z lataj膮cych maszyn innego
rodzaju, mo偶e sterowc贸w na ogrzane powietrze albo pionowzlot贸w.
Potrzebne mu wi臋c by艂y "stacje paliwowe" w okre艣lonych punktach
naszego globu - niewa偶ne czyjako paliwo i medium stosowano olej
i wod臋 czy inne 藕r贸d艂a energii, np. elektryczno艣膰 czy mikrofale.
Powsta艂a sie膰 "okr膮g艂ych obwa艂owa艅" - wsz臋dzie znajdowa艂 si臋
wyszkolony personel naziemny. Tak narodzil sig kaplan - sluga
boga. Jak precyzyjnie wytyczy艂 Apollo swoje stacje po艣rednie,
艣wiadczy kilka przyk艂ad贸w:
Delfy le偶膮 w takiej samej odleg艂o艣ci od Akropolu i od Olimpii.
Akropol, Delfy i Olimpia tworz膮 tr贸jk膮t r贸wnoramienny. Na
przyprostok膮tnej Delfznajduje si臋 te偶 Nemea. Z tego miejsca mo偶na
te偶 wyznaczy膰 tr贸jk膮ty: Nemea-Delfy-Olimpia i Akro-
pol-Delfy-Nemea. Tr贸jk膮ty te maj膮 takie same przeciwprostok膮t-
ne - ich stosunek do wsp贸lnego odcinka Delfy-Nemea wynika ze
z艂otego podzia艂u.
Linia poprowadzona przez Delfy, a prostopad艂a do odcinka
Delfy-Olimpia, przecina Dodon臋, siedzib臋 prastarej wyroczni
Zeusa. To z kolei pozwala na utworzenie tr贸jk膮ta prostok膮tnego
Delfy-Olimpia--Dodona, przy czym odcinek Dodona-Olimpia
jest przeciwprostok膮tn膮. Stosunek przyprostok膮tnych tego tr贸jk膮ta
tak偶e wynika ze z艂otego podzia艂u.
Odleg艂o艣膰 Delfy-Dodona r贸wna si臋 wi臋kszej cz臋艣ci (62%)
z艂otego podzia艂u odcinka Dodona-Ateny i Dodona-Sparta
- itd., itp. To logiczne, 偶e wynikaj膮 st膮d r贸wnie偶 okr臋gi o tych
samych 艣rodkach. Oto przyk艂ady, kt贸re mo偶na sprawdzi膰 bior膮c
map臋 Grecji i cyrkiel:
艢rodek okr臋gu - Knossos: na okr臋gu le偶膮 Sparta i Epidauros.
艢rodek okr臋gu - Taros: na okr臋gu le偶膮 Knossos i Chalkis.
艢rodek okr臋gu - Delos: na okr臋gu le偶膮 Teby i Izmir.
Tak偶e t臋 zabaw臋 mo偶na kontynuowa膰 w niesko艅czono艣膰. Opisuj膮
to ksi膮偶ki [80,81], kt贸rych prawie nikt nie zna. Odkrywc膮 tych
kuriozalnych powi膮za艅 geometrycznych jest brygadier greckiego
lotnictwa wojskowego dr Theophanis M. Manias, kt贸rego - podob-
nie jak Hanssona - zaskoczy艂 w trakcie lot贸w widok odcink贸w tej
samej d艂ugo艣ci i prostych "korytarzy powietrznych". W Niemczech
fenomenem r贸wnych odcink贸w zaj膮艂 si臋 prof. dr Fritz Rogowski,
kt贸ry uwa偶a, i偶 staro偶ytni Grecy stale dodawali do struktury
niewielkie odcinki i 偶e w ten spos贸b powsta艂a ogromna sie膰. Oto
"wyja艣nienie naturalne", bo rozwi膮zania nietypowe naukowcy maj膮
za nic.
Wariant ma艂ych odcink贸w nie rozwi膮zuje niestety du偶ych pro-
blem贸w. System geometryczny bowiem nie ogranicza si臋 do Grecji,
w艂膮czone s膮 we艅 tak偶e okre艣lone miejsca kultu na Cyprze, w Li-
banie, w Egipcie i - co ju偶 wykazano - w Danii. Poza tym, jak
ju偶 m贸wi艂em, miejsca kultu powsta艂y przed Euklidesem. My艣le-
nie kategoriami ma艂ych odcink贸w prowadzi w 艣lepy zau艂ek.
Dziwne jest te偶, 偶e Platon w Timajosie (rozdz. 7 i 8) utrzymuje
stanowczo, 偶e w przypadku powi膮za艅 geometrycznych chodzi
o przekaz licz膮cy wiele tysi臋cy lat. Je艣li m膮dry Platon oko艂o 400 r.
prz.Chr. m贸wi艂 o minionych tysi膮cleciach, to chodzi艂o mu chyba
o epok臋 bog贸w - i niewa偶ne, czy nazywali si臋 oni Apollo, Wotan
czy Pan Kto艣.
Wspomnienia z przysz艂o艣ci
Linia prosta prowadz膮ca z Danii do Delf biegnie dalej przez Egipt
do Etiopii, kiedy艣 kraju kr贸lowej Saby. Dama ta by艂a ukochan膮 kr贸la
Salomona, ten za艣 z kolei - alleluja! - zalicza艂 si臋 do najpracowit-
szych lotnik贸w swej epoki - niezale偶nie od tego, kiedy to by艂o, bo
mity nie daj膮 si臋 datowa膰. W stare tre艣ci wplatano wci膮偶 nowe
imiona. Histori臋 podr贸偶y powietrznych Salomona opisa艂em w jednej
z moich poprzednich ksi膮偶ek, Wszyscyjeste艣my dzie膰mi bog贸w,
tu chcia艂bym tylko przypomnie膰, 偶e kr贸l ten podarowa艂 swojej
ukochanej UFO - dos艂ownie - nieznany obiekt lataj膮cy:
"I [...] da艂 jej wszystkie, jakie mo偶na by艂o zapragn膮膰, wspania艂o艣ci
i bogactwa [...] i jeden pojazd, kt贸ry jedzie po wodzie, i jeden
pojazd, kt贸ry p臋dzi w powietrzu, a kt贸re zbudowa艂 dzi臋ki
m膮dro艣ci, jak膮 B贸g go obdarzy艂."
Ten mityczny Salomon to zastanawiaj膮cy facet. Je偶eli jeszcze raz
zajrzymy do najstarszej legendy etiopskiej, do Kebra Nagast, przeczy-
tamy, 偶e Salomon swoim powietrznym wozem przebywa艂 w ci膮gu
jednego dnia "bez g艂odu i bez pragnienia, bez potu i bez zm臋czenia"
drog臋, na kt贸r膮 trzeba trzech miesi臋cy. Zrozumia艂e jest, 偶e tak
wytrawny pilot musia艂 mie膰 dost臋p do doskona艂ych map. Naj-
znamienitszy geograf i encyklopedysta Arabii, A1-Mas'udi
(895-956), napisa艂 w swoich Kronikach, 偶e Salomon dysponowa艂
mapami "ukazuj膮cymi cia艂a niebieskie, gwiazdy i Ziemi臋 wraz
z kontynentami i morzami; kraje zamieszkane, ich ro艣linno艣膰 i 艣wiat
zwierz臋cy oraz wiele innych zdumiewiaj膮cych rzeczy".
Prehistoryczne podr贸偶e powietrzne Salomona nie by艂y 偶adnym
kuriozum, 贸wcze艣ni lotnicy bowiem pojawiali si臋 na Ziemi od
obszaru dzisiejszego Iranu po dalekie Indie, gdzie loty bog贸w i ich
rodzin by艂y spraw膮 codzienn膮. Utrwalono je w staroindyjskich
Wedach i mitach.
Czego chcie膰 jeszcze? 殴r贸d艂a, jakimi dzi艣 dysponujemy, s膮 tajem-
nicze, prawie nieuchwytne - mityczne. Mimo to jednak w sumie
przedstawiaj膮 obraz godny zaufania. Przynajmniej dla kogo艣, kto
my艣li logicznie. Autorzy pisz膮cy tysi膮ce lat temu o maszynach
lataj膮cych, a b臋d膮cy znacznie bli偶ej 贸wczesnych zdarze艅 ni偶 my, na
pewno wykorzystywali pisane dokumenty, znajduj膮ce si臋 w siedzi-
bach w艂adc贸w a zawarte w 艣wi臋tych ksi臋gach, kt贸re p贸藕niej zagin臋艂y
w trakcie kolejnych epok pe艂nych wojen. Jeszcze w 艣redniowieczu
flozofi mnich Roger Bacon (ok.1214-1294) wykorzystywa艂 infor-
macje dzi艣 ju偶 niedost臋pne. W pi艣mie pochodz膮cym z 1256 roku
Bacon przeczyta艂 m.in.:
"Mog艂y te偶 by膰 wytwarzane lataj膮ce aparaty (instrumenta volandi)
[. . .] w bardzo dawnych czasach [. . .] wytwarzane, a pewnem jest, i偶
posiadano instrument do latania."
Bacon nie by艂 fantast膮. Do 1257 roku zajmowa艂 katedr臋 w Oxfor-
dzie, p贸藕niej wst膮pi艂 do zakonu franciszkan贸w. Jego pisma i ksi膮偶ki
charakteryzowa艂y si臋 tak膮 przenikliwo艣ci膮 i by艂y tak niebezpieczne
dla Ko艣cio艂a, 偶e papie偶 Klemens IV za偶膮da艂 odpisu jego dzie艂.
Poniewa偶 Bacon przedstawia艂 pradawne tajemnice, zrozumia艂e by艂o,
偶e jego samego i jego ostatnie dzie艂o okre艣lono mianem "doctor
mirabilis".
W dawnych ksi臋gach sintoistycznych cz臋sto jest mowa o "unosz膮-
cym si臋 mo艣cie nieba", z kt贸rego zst臋puj膮 bogowie i wybra艅cy
rodzaju ludzkiego. Tajemniczy 贸w most jest elementem 艂膮cz膮cym
boski pojazd z "niebia艅skim skalnym cz贸艂nem". Pojazd bog贸w
p艂ynie po przestworzu "jak statek po wodzie" - "niebia艅skim
skalnym cz贸艂nem" za艣 latano w atmosferze. Niebia艅ski b贸g o nie
daj膮cYm si臋 wym贸wi膰 imieniu Nigihayahi u偶ywa艂 "unosz膮cego si臋
mostu nieba" oraz "niebieskiego skalnego cz贸艂na, 偶eby dotrze膰 do
ludzi. Dzi艣 by艂oby tak samo: Z macierzystego statku kosmicznego
przesiadano by si臋 na orbicie do l膮downika, maj膮cego baz臋 na
Ziemi.
Ka偶dy etnograf wie, 偶e istniej膮 setki podobnych przekaz贸w. Ale
nawet dzi艣, w epoce lot贸w kosmicznych, nie wyci膮ga si臋 z tego
偶adnych wniosk贸w. Z przymru偶eniem oka 艂膮czy si臋 wprawdzie
czasem miejscowe legendy z lokalnymi ruinami - co tym ostatnim
nadaje posmak tajemniczo艣ci i 艣ci膮ga turyst贸w - o powi膮zaniach
globalnych jednak nie mo偶e by膰 mowy. Co archeologa w Danii
obchodz膮 greckie Delfy? Co wsp贸lnego ma Apollo z Salomonem? Co
cesarz japo艅ski ze statkami kosmicznymi? Co wsp贸lnego ma kr膮g
kamienny w Maroku ze swoim dubletem w Indiach? Co zorien-
towany astronomicznie gr贸b korytarzowy w Kolumbii ze swoim
bli藕niakiem z Irlandii?
Brak bada艅 motyw贸w i brak odwagi 艂膮czenia rzeczy ze wsp贸艂czes-
n膮 wiedz膮. Intelekt narodzi艂 si臋 na Ziemi nie dzi臋ki naszemu m贸zgowi
- istnia艂 od prawiek贸w. Nadal rozumujemy bardzo nieporadnie, nie
mog膮c oderwa膰 oczu od czubka w艂asnego nosa. Dopiero co si臋
przebudzili艣my - z trudem pr贸bujemy cokolwiek zrozumie膰. Nie
pojmujemy przy tym, jak wiele rzeczy na naszym globie wi膮偶e si臋
i zale偶y od siebie, i 偶e niekt贸re maj膮 powi膮zania z systemem jeszcze
wi臋kszym.
R贸wnie偶 przesz艂o艣膰 jest powi膮zana bezczasow膮 ta艣m膮 z tera藕niej-
szo艣ci膮 i z przysz艂o艣ci膮, Anio艂 Ziemia za艣 ma bardzo wiele wsp贸lnego
z ludzkim losem oraz z tym, co by艂o i co b臋dzie. Istniej膮 logiczne
mosty pozwalaj膮ce zrozumie膰 rzeczy z pozoru niepoj臋te. Jednym
z takich my艣lowych most贸w jest idea o wp艂ywie ET na rodz膮c膮 si臋
ludzko艣膰, drugim jungowskie "archetypy" (zawarto艣膰 zbiorowej
nie艣wiadomo艣ci), trzecim za艣 ca艂a planeta Ziemia, kt贸ra wcale niejest
bezduszn膮 bry艂膮 kosmicznej materii. Przeczuwali to nasi przodkowie
w epoce kamiennej i zgodnie z tym przeczuciem post臋powali. Czy
kto艣 偶yczy sobie dowod贸w?
Dwa miliardy za horoskop?
Najnowszym i zapewne najbardziej wariackim wysoko艣ciowcem
w Hongkongu jest licz膮cy 70 pi臋ter Bank of China. Ten wie偶owiec
o wierzcho艂ku w kszta艂cie piramidy zaprojektowa艂jeden z najbardziej
wzi臋tych architekt贸w - Ieoh Ming Pei. Ming Pei ma 75 lat i mieszka
w USA. Jest nazywany cz臋sto "Mister Universum", bo do nad-
zwyczajnych wspania艂o艣ci architektury jego autorstwa zalicza si臋
m.in. presti偶ow膮 Galeri臋 Narodow膮 w Waszyngtonie i Symphony
Center w Dallas. Mimo wszystko urodzony w Kantonie Ming Pei nie
by艂 do ko艅ca usatysfakcjonowany swoim wspania艂ym budynkiem
w Hongkongu - zapomnia艂 uwzgl臋dni膰 w projekcie wytyczne starej,
chi艅skiej wiedzyfeng-szuei. Od razu da艂y si臋 s艂ysze膰 ostrzegawcze
g艂osy, w艣r贸d kt贸rych wybija艂 si臋 g艂os innego architekta - Sung
Siu-Kwonga, r贸wnie偶 wykszta艂conego w USA. Siu-Kwong zna i przy
projektowaniu bierze sobie do serca zasadyfeng-szuei, "podstawo-
wego elementu chi艅skiej filozofii przyrody". W艂a艣ciciele parceli
przyleg艂ych do drapacza chmur obawiali si臋 najgorszego. M贸wiono
o zawaleniu si臋 wie偶owca, o chorobach, o nieszcz臋艣ciu, jakie mo偶e
dotkn膮膰 pracownik贸w banku, a nawet o upadku ogromnej instytucji
finansowej.
W s膮siednim budynku dzia艂a konkurencja - Hongkong Bank.
Ten wzniesiony w 1986 roku budynek kosztowa艂 okr膮g艂e dwa
miliardy marek i jest powszechnie uwa偶any za "cudowny", "zapiera-
j膮cy dech w piersi", za "ogromn膮 katedr臋", za "wspania艂ego macho",
a 3500 pracuj膮cych tu os贸bjest zawsze w "pogodnym nastroju".
Jak wyja艣ni膰 tak ra偶膮ce r贸偶nice w ocenie dw贸ch gigantycznych
bank贸w stoj膮cych tu偶 obok siebie?
Sprawi艂a to wiara wfeng-szuei. Zanim brytyjski architekt Nor-
man Foster zamieni艂 sw贸j fenomenalny projekt Hongkong Banku
w rzeczywisto艣膰, do pomocy 艣ci膮gni臋to czcigodnego Ku Pak-Linga.
Ten wyliczy艂 w艂a艣ciwe ukierunkowanie (na p贸艂nocny zach贸d)
i wysoko艣膰 (15 m) hallu wej艣ciowego, okre艣li艂 k膮t pod jakim ma
stan膮膰 wspania艂a budowla oraz "radzi艂 zrobi膰 艣lep膮 艣cian臋 od
frontu, 偶eby nie wchodzi艂y i nie wychodzi艂y tamt臋dy z艂e duchy".
Z艂e duchy i nowoczesna budowla za dwa miliardy marek - to brzmi
raczej anachronicznie, jak kiepski dowcip. Od kiedy to zachodni
architekci i finansi艣ci wierz膮 w r贸偶ne hokus-pokus? A w og贸le co to
jest to feng-szuei?
Tajemnicze feng-szuei
Biali ludzie zadaj膮 to pytanie stale, od kiedy nawi膮zali kontakty
z Chinami. Czym jest feng-szuein Sinolodzy przewertowali dzie艂a
chi艅skich klasyk贸w, przeszukali chi艅skie s艂owniki, ale nie znale藕li
odpowiedzi. Biali handlowcy wypytywali swoich chi艅skich part-
ner贸w handlowych i s艂u偶膮cych: Co to jest feng-szuein
Odpowiedzi by艂y ba艂amutne i wymijaj膮ce: Feng-szuei to kl膮twa.
Feng-szuei to wiatr, kt贸rego nie mo偶na zamkn膮膰, co艣 nieuchwytnego
jak woda. Feng-szuei to 偶y艂y smoka. Feng-szuei "jest sztuk膮 takiego
rozmieszczania domostw istot 偶ywych i umar艂ych, 偶eby harmonizo-
wa艂y z lokalnymi pr膮dami kosmicznego oddechu". Wiemy ju偶,
czym jestfeng-szuezn Jasne 偶e nie!
Feng-szuei "wyra偶a si艂臋 p艂yn膮cych element贸w naturalnego oto-
czenia, a si艂臋 t臋 stanowi i wyprowadza z siebie rzeka energii,
kt贸ra p艂ynie nie tylko po powierzchni [. . .], lecz r贸wnie偶 we wn臋trzu
ziemi."
Nie ja napisa艂em to przyd艂ugie zdanie. Ale wci膮偶 nie wiemy, co to
jestfeng-szuei. Feng-szuei to strumienie w skorupie ziemskiej i w po-
wietrzu. Feng-szueijestjak "z艂oty 艂a艅cuch 偶ycia duchowego, przecho-
dz膮cego przez ka偶d膮 istot臋 偶yw膮 i martw膮". Feng-szuei jest
obiema zasadami energii Ziemi i Kosmosu. Jest oddechem, kt贸ry
stwarza ca艂e Universum.
Dawni Chi艅czycy zrozumieli - albo nauczy艂 ich tego pan Kto艣
- 偶e wszelkie prawa natury i ka偶de dzia艂anie form 偶ywych pozostaje
w harmonii zgodnej z okre艣lonymi matematycznymi zasadami
Universum. Uczone osoby potrafi膮 te zasady rozumnie dostosowa膰
do Universum i przedstawi膰 w liczbowych diagramach. Istniej膮 trzy
podstawowe zasady: oddech natury - zwany hi, porz膮dek natury
- zwany li i matematyczne proporcje natury - zwane so. "Te trzy
zasady nie s膮 bezpo艣rednio pojmowane zmys艂ami. Innymi s艂owy,
fenomeny natury, jej zewn臋trzne formy, tworz膮 czwart膮 ga艂膮藕
systemu nauki przyrodniczej, zwan膮jing albo formy natury." [91)
Tylko co w tej d偶ungli pozosta艂o po牛eng-szuei?
Feng-szuei jest dawn膮 chi艅sk膮 nauk膮 czterech zasad, kt贸rymi
s膮:
hi - oddech natury;
li - porz膮dek natury;
so - wiedza liczbowa;
jing - ich formy pojawiania si臋.
Hi-li-so jing. Brrr!
Ernest J. Eitel, kt贸ry jako pierwszy studiowa艂feng-szuei i w 1873
roku opublikowa艂 w Hongkongu na ten temat ksi膮偶k臋, pisa艂:
"Wszystko, co istnieje na Ziemi, jest wy艂膮cznie przelotn膮 form膮
objawiania si臋 jakiej艣 dzia艂alno艣ci niebieskiej. Wszystko, co ziems-
kie, ma sw贸j prototyp, swoj膮 w艂a艣ciw膮 przyczyn臋 w przemo偶nej
dzia艂alno艣ci w niebie [. . .) Rozgwie偶d偶one niebo jest d艂a wykszta艂-
conego Chi艅czyka niczym cudowna ksi臋ga, w kt贸rej tajemnymi
literami, czyte艂nie tylko dla wtajemniczonych, spisano prawa
natury, losy narod贸w, szcz臋艣cie i nieszcz臋艣cie ka偶dej osoby.
Nadrz臋dnym celem adepta feng-szuei jest z艂amanie piecz臋ci tej
apokaliptycznej ksi臋gi."
Czy feng-szuei to horoskop? Nie, feng-szuei jest czym艣 znacznie
obszerniejszym. To wiedza - nie zgadywanie - o powi膮zaniach
ziemskich i ponadziemskich. Zaczyna si臋 od informacji, 偶e w Ziemi
p艂yn膮 dwa r贸偶ne strumienie magnetyczne, kt贸re dla 艂atwiejszego
zrozumienia mo偶na okre艣li膰jako "m臋ski" i "偶e艅ski". Z takim samym
powodzeniem mo偶na by zastosowa膰 poj臋cia "pozytywny" i "negaty-
wny".
Dawni Chi艅czycy okre艣laj膮 metaforycznie jeden strumie艅 jako
b艂臋kitnego smoka, drugi - jako bia艂ego tygrysa. B艂臋kitny smok
znajduje si臋 zawsze z prawej strony od miejsca przebywania, bia艂y
tygrys z lewej. Znalaz艂szy si臋 w danej okolicy specjalista od razu widzi
smoka i tygrysa, oba s膮 niczym zmaterializowana energia. Najlepsze
miejsce - czy to na 艣wi膮tyni臋, czy na kamienny kr膮g, czy na
Hongkong Bank - b臋dzie tam, gdzie strumienie te (pozytywny
i negatywny) si臋 krzy偶uj膮.
Co si臋 za tym kryje?
Nikt nie zaprzeczy, 偶e Ziemia sk艂ada si臋 z kosmicznego py艂u, kt贸ry
przed miliardami lat rozprzestrzenia艂 si臋 we Wszech艣wiecie, zag臋sz-
cza艂 - a偶 w ko艅cu skupi艂 w bry艂臋. Ze wzrostem g臋sto艣ci zwi臋ksza艂o
si臋 ci艣nienie wewn臋trzne i temperatura. Nagromadzenie si臋 py艂u
i gazu wywo艂a艂o promieniowanie m艂odego cia艂a niebieskiego.
Coraz wi臋ksza masa powodowa艂a coraz wi臋ksz膮 g臋sto艣膰, w j膮drze
Ziemi ci艣nienie mog艂o dochodzi膰 do oko艂o 3 mld atmosfer. Atomy
偶e艂aza zbi艂y si臋 w materi臋 tak g臋st膮, 偶e geofizycy nie okre艣laj膮 jej ju偶
jako "p艂ynna": d艂a tego stanu stosuje si臋 poj臋cie "sztywny gaz"
- czymkolwiek to by艂o. J膮dro otoczy艂 rozgrzany do czerwono艣ci
p艂aszcz Ziemi, kryj膮cy, jak si臋 przypuszcza, ci臋偶kie krzemiany
magnezu i 偶elaza. Nauka nazwa艂a t臋 mieszank臋 oliwinami. Nad
p艂aszczem znajduje si臋 cienka i krucha skorupa - litosfera - na
kt贸rej 偶yjemy my, ludzie.
Oczywi艣cie skorupa ziemska sk艂ada si臋 z r贸偶nych warstw - w naj-
wi臋kszym uproszczeniu z baza艂tu, czarnej ska艂y wulkanicznej, i z gra-
nitu w stu wariantach mineralnych.
Ta struktura nie jest przypadkowa. Na przyk艂ad granit nie mo偶e
znajdowa膰 si臋 w samym wn臋trzu Ziemi, bo rozpad艂by si臋 na
pierwiastki i zamieni艂 w ciecz jak kawa艂ek metalu w wielkim piecu.
呕e艂azo jest ci臋偶sze od oliwin贸w, te z kolei ci臋偶sze od bazaltu, bazalt
wreszcie ci臋偶szy od granitu - substancje I偶ejsze "p艂ywaj膮" nad
ci臋偶szymi. Kiedy Ziemia by艂a jeszcze roz偶arzon膮 ku艂膮, pierwiastki
ci臋偶sze kierowa艂y si臋 ku j膮dru, l偶ejsze p艂ywa艂y na powierzchni - jak
szlaka na powierzchni p艂ynnego 偶elaza. .
Nikt nie wie, czy to piek艂o pierwiastk贸w trwa艂o setki czy miliony
lat, w ka偶dym razie z substancji mineralnych i z gaz贸w wytwarza艂y si臋
niewyobra偶alne ilo艣ci kwasu w臋glowego i pary wodnej, kt贸re wy-
strze艂a艂y ogromnymi fontannami w g贸r臋, nast臋pnie opada艂y, zn贸w si臋
"gotowa艂y" i zn贸w wystrzela艂y w g贸r臋. Na skutek och艂odzenia
mniejsze bry艂y kamienia zacz臋艂y zastyga膰, lecz potem uleg艂y jeszcze
raz stopieniu - nast臋pnie zastyg艂y znowu. W ko艅cu pierwsze bloki
granitu zacz臋艂y dryfowa膰 jak g贸ry lodowe po wrz膮cym oceanie,
nast臋powa艂a stopniowa krystalizacja minera艂贸w, praska艂y robi艂y si臋
coraz wi臋ksze, a偶 po艂膮czy艂y si臋 w wyspy i kontynenty.
Ten kr贸tki, bardzo fragmentaryczny film z historii Ziemi mia艂 nam
ukaza膰, 偶e kiedy艣 wszystko znajdowa艂o si臋 w ruchu. Krzepni臋cie
powierzchni nie nast臋powa艂o na skutek przypadku, lecz zgodnie
z prawami fizyki. W szczeliny mi臋dzy zakrzep艂ymi bry艂ami i grudami
wciska艂y si臋 pasma minera艂贸w, jak 艣ci臋gna i nerwy 偶ywej istoty -jak
"偶y艂y smoka".
Jak zachowuje si臋 w silnym polu magnetycznym p艂ynne 偶elazo?
Zmienia kierunek ruchu. Nie inaczej by艂o w przypadku m艂odej Ziemi.
Planeta nigdy nie by艂a izolowana w przestrzeni kosmicznej. Tu偶 obok
by艂o S艂o艅ce, inne planety - dalej niezliczone wi臋ksze i mniejsze
gwiazdy, co wi膮za艂o si臋 z ich wzajemnymi oddzia艂ywaniami. Okre艣-
lone gwiazdozbiory wzmacnia艂y lub os艂abia艂y kierunkowo艣膰 "偶y艂
smoka", wp艂ywa艂y na szybko艣膰 i nat臋偶enie przep艂ywu wrz膮cego
metalu. Wp艂ywami obj臋ta by艂a te偶 kierunkowo艣膰 zastygaj膮cych
艂a艅cuch贸w cz膮steczek i minera艂贸w. Ska艂y s膮 ko艣膰mi Ziemi. Nawet po
zastygni臋ciu "偶y艂" i ska艂 si艂y kosmiczne dzia艂a艂y jeszcze przez d艂ugi
czas - w艂膮czaj膮c i wy艂膮czaj膮c dop艂yw energii. Na przyk艂ad drut
miedziany jest "martwy", dop贸ki nie doprowadzi si臋 do艅 pr膮du
elektrycznego - potem przez drut "co艣" p艂ynie - cho膰 sam drut ani
pi艣nie.
Antena to przedmiot nieruchomy i sztywny. Jest "martwa", nie
podejrzewamy, 偶e co艣 si臋 za ni膮 kryje. Dzikus, kt贸ry pierwszy raz
w 偶yciu widzi anten臋 czaszow膮 albo pr臋tow膮, nie spodziewa si臋, 偶e
mo偶e by膰 "czu艂a". Jest to dla niego tylko dziwny przedmiot - nic
wi臋cej. Dla fachowca natomist antenajest "istot膮" nadzwyczaj czu艂膮;
odbieraj膮c膮 lub wysy艂aj膮c膮 tysi膮ce sygna艂贸w. Antena czaszowa
odbiera z satelity niezwykle ostre obrazy w kolorze, odbiera koncert
fortepianowy Fryderyka Chopina, ka偶dy instrument Berli艅skich
Filharmonik贸w z osobna i koncert rockowy - a do tego g艂os spikera.
Wszystko na raz. I prosz臋 to dzikusowi wyt艂umaczy膰!
Ucze艅 i mistrz
Nas mo偶na przyr贸wna膰 do "dzikusa", kt贸ry widz膮c "Anten臋
Ziemia" nic nie rozumie. Z pych膮 powtarzamy bezmy艣lnie: Wierz臋
tylko w to, co widz臋. Mo偶e moje przyk艂ady pomog膮 zrozumie膰, jak
skomplikowane jest feng-szuei dla "europejskiego dzikusa". Dla
mistrzafeng-szuei jest r贸wnie oczywiste jak dla in偶yniera elektronika
dzia艂anie anteny. I tak jak in偶ynier potrzebuje narz臋dzi, przyrz膮d贸w
pomiarowych i wzmacniaczy, 偶eby uchwyci膰 g艂os anteny, tak nauczy-
eielfeng-szuei stosuje przyrz膮d zwany lo P < an, 偶eby namierzy膰 pr膮dy
p艂yn膮ce w 偶y艂ach smoka i tygrysa. Spec od telewizor贸w nie tylko wie,
偶e antena jest przystosowana do odbioru tylu to a tylu program贸w,
zna r贸wnie偶 dok艂adnie cz臋stotliwo艣ci poszczeg贸lnych kana艂贸w,
a w przypadku anten satelitarnych - pozycj臋 danego satelity na
niebie. Ta wiedza jest utrwalona cyframi.
Podobnie mistrz feng-szuei, kt贸ry nie tylko wie, jak funkcjonuj膮
wszystkie cia艂a niebieskie, lecz r贸wnie偶 zna ich wzajemne stosunki
oraz stosunek do Ziemi, przy czym porz膮dek matematyczny stale si臋
powtarza, podobnie jak orbity cia艂 niebieskich. W dawnych Chinach
utrwalano te dane w skomplikowanych diagramach, zrozumia艂ych
tylko dla wtajemniczonych. Istnieje osiem diagram贸w g艂贸wnych
i osiem punkt贸w kompasowych, wi膮偶膮cych si臋 z o艣mioma porami
roku, tak zwanymi o艣mioma "zwierz臋tami por贸wnawczymi", i wie-
loma elementami kosmologicznymi.
Diagramy s膮 okr膮g艂e i zorientowane wed艂ug kompasu, kt贸rego ig艂a
jednak wskazuje na po艂udnie. Drewniana p艂ytka z diagramami jest
z jednej strony lekko wypuk艂a, z drugiej p艂aska. Wok贸艂 kompasu s膮
u艂o偶one w coraz wi臋kszych okr臋gach diagramy - czerwone i czarne.
Jedne pier艣cienie pozwalaj膮 wy艣ledzi膰 "偶y艂y smoka", inne odczyta膰
wp艂yw si艂 kosmicznych na okre艣lone punkty geograficzne - jeszcze
inne okre艣laj膮 negatywne pr膮dy w terenie. S膮 proste p艂ytki lo P < an
z siedmioma okr臋gami i p艂ytki mistrz贸w, na kt贸rych liczba pier艣cieni
dochodzi do 38.
Sk膮d pochodz膮 te wszystkie zadziwiaj膮ce dane? Dawni Chi艅czycy
powiadali, 偶e za czas贸w cesarza Fuk Hi-sei z w贸d rzeki Meng-ho
"wynurzy艂 si臋 potw贸r o ciele konia i g艂owie smoka". M贸wi膮ce
monstrum nios艂o na grzbiecie wielkie diagramy nieba i ziemi.
Mo偶e by艂aby to kolejna g艂upia legenda, gdyby nie przywiod艂a mi
na my艣l babilo艅skiego mitu o Oannesie. Mitu spisanego ok. 350 r.
prz.Chr. przez Berossosa, kap艂ana boga Marduka, kt贸ry powo艂uje
si臋 na 藕r贸d艂a znacznie starsze. Z trzytomowego dzie艂a historycznego
Berossosa, Babylonika, zachowa艂o si臋 do dzi艣 kilka niewielkich
fragment贸w, lecz kiedy praca ta istnia艂a w ca艂o艣ci, staro偶ytni autorzy
cytowali j膮 obszernie. Co pisze Berassos?
"W roku pierwszyrn z Morza Erytrejskiego [dzi艣 Morze Arabskie
- przyp. E.v.D.] [...] wynurzy艂a si臋 rozumna istota o imieniu
Oannes. Istota przebywa艂a z lud藕mi ca艂y dzie艅, nie przyjmuj膮c
jednak偶e pokarm牛, i przekaza艂a im znajomo艣膰 znak贸w pisarskich
i nauk, i sztuk r贸偶norakich; uczy艂a, jak budowa膰 miasta i wznosi膰
艣wi膮tynie, jak ustanawia膰 prawa i mierzy膰 grunty, pokaza艂a jak
siew rzuca膰 i jak zbiera膰 plony [...]. Oannes mia艂 [...] napisa膰 ksi臋g臋,
kt贸r膮 przekaza艂 ludziom."
A tak na marginesie, to r贸wnie偶 wedle 艣wi臋tej ksi臋gi Pers贸w,
Awesty, z morza wynurzy艂 si臋 podobnie tajemniczy mistrz o imieniu
Yma i te偶 przekazywa艂 ludziom wiedz臋.
Pr贸buje si臋 nam wm贸wi膰, 偶e ci wszyscy mityczni mistrzowie to
"duchy". Duchyjednak nie dysponuj膮 "znajomo艣ci膮 znak贸w pisars-
kich i nauk" - tym bardziej nie mog膮 uczy膰, jak "mierzy膰 grunty".
Wcale mi nie przeszkadza, 偶e kto艣 uczy艂 naszych praprzodk贸w.
Ludzie epoki kamiennej na pewno ani nie przeprowadzali g艂臋bokich
wierce艅, ani nie dokonywali pomiar贸w pola magnetycznego Ziemi.
Nie analizowali te偶 ani pozytywnych, ani negatywnych w艂a艣ciwo艣ci
偶y艂 rud miedzi czy uranu, nie m贸wi膮c ju偶 o w艂a艣ciwo艣ciach promie-
niowania kosmicznego. Lecz w艂a艣nie te informacje zawiera
feng-szuei. Feng-szuei to po艂膮czenie religii (czyli dawnej wiary) i nauki
(sprawdzonej wiedzy).
Od czas贸w niebia艅skiego cesarza Chi艅czycy nie wznosz膮 budyn-
k贸w byle gdzie, lecz w miejscu wyznaczonym za pomoc膮feng-szuei.
Dzi艣 m贸wi si臋 "w harmonii z natur膮". Ale najbardziej zdumiewaj膮ce
jest to, 偶e naukafeng-szuei przetrwa艂a wszelkie wojny i zmiany religii.
W ko艅cu stosuje si臋 j膮 dzi艣 z tak膮 sam膮 powag膮 jak przed tysi膮cami
lat. Pomy艣lmy o Hongkong Banku.
Napisa艂em, 偶e nasi przodkowie z epoki kamiennej czuli, i偶 ziemia
nie jest bezduszn膮 bry艂膮 kosmicznej materii, i dzia艂ali zgodnie z tym
odczuciem. Naprawd臋! Trzeba dysponowa膰 prawdziwie wielk膮 wie-
dz膮 i do艣wiadczeniem, 偶eby umiejscawia膰 kamienne kr臋gi i groby
korytarzowe w harmonijnych miejscach "偶y艂 smoka", wiedz膮c
o mo偶liwo艣ciach pojawienia si臋 dysonans贸w i umiej膮c ich unika膰.
Powr贸膰my do mojego przyk艂adu z anten膮: w nat艂oku sygna艂贸w
istniej膮 naturalne i sztuczne 藕r贸d艂a zak艂贸ce艅. Gdy kto艣 chce mie膰
czysty odbi贸r, stara si臋 omin膮膰 zak艂贸cenia. Ale trzeba je zna膰.
Poza tym - 偶eby ju偶 nie owija膰 w bawe艂n臋 - feng-szuei jest
stosowane nie tylko w Chinach, lecz na ca艂ym 艣wiecie! W Indiach
podobny system nazywa si臋 vastu vidya, w Burmie yattara, a na
dalekim Madagaskarze vintana. Nie wiemy wprawdzie, jak膮 nazw臋
stosowali na okre艣lenie feng-szuei Babilo艅czycy, Egipcjanie, Grecy
czy Europejczycy epoki kamiennej, nie wiemy, jakiej nazwy u偶ywa艂y
preinkaskie plemiona Ameryki Po艂udniowej, efekt jednak we wszyst-
kich przypadkach by艂 zawsze taki sam. Prawie 偶aden wi臋kszy
monument epoki kamiennej na kuli ziemskiej nie jest umiejscowiony
byle gdzie - niczym przewr贸cone kamienie domina le偶膮 na liniach
prostych, na punktach przeci臋cia albo na wylotach o艣rodk贸w
promieniowania. Nie trudno udowodni膰 to zuchwa艂e twierdzenie.
VI. Bajeczne czasy
Czy偶 wszyscy nie pochodzimy
z przesz艂o艣ci?
Jean Paul (1763 --1825)
By艂 30 czerwca 1921 roku. Alfred Watkins (1855-1935), biznes-
men, pionier techniki fotograficznej, posta膰 znana i powszechnie
szanowana w angielskim miasteczku Herefordshire, studiowa艂 plik
map okolicy. Wybiera艂 najkr贸tsz膮 drog臋 do kilku megalitycznych
budowli, kt贸re chcia艂 sfotografowa膰. Znalezione na mapie miejsca
oznaczy艂 niewielkim okr臋giem. Nagle ogarn臋艂o go zdumienie: wszyst-
kie miejsca le偶a艂y na jednej linii, do wszystkich m贸g艂 dojeeha膰 konno
trzymaj膮c w r臋ku kompas. Tak te偶 i zrobi艂. Miejsca kultu - od-
dzielone wprawdzie od siebie wzg贸rzami, strumieniami i grzbietami
g贸rskimi - by艂y niczym ogniwa napr臋偶onego 艂a艅cucha, jakby przed
tysi膮cami lat kto艣 przeci膮gn膮艂 t臋dy wyimaginowany sznur.
Zadziwiaj膮ce jest, 偶e linia ta bieg艂a r贸wnie偶 przez ko艣cio艂y
chrze艣cija艅skie i kaplice. Watkins szybko zrozumia艂, 偶e przybytki tej
religii stan臋艂y na "poga艅skiej ziemi". W trakcie chrystianizacji
Brytanii gorliwi mnisi niszczyli 艣wiadectwa dawnych wierze艅. A po-
niewa偶 ludzie byli przywi膮zani do 艣wi臋tych miejsc przodk贸w, miejsca
te oznaczano znakiem krzy偶a. Kto b臋dzie twierdzi艂, 偶e budowli
chrze艣cija艅skich nie mo偶na w艂膮czy膰 w system linii, niech sobie
przypomni nakaz papieski, dawany misjonarzom przed wyjazdem do
Anglii. Miejsc poga艅skiego kultu nie nale偶y niszczy膰, lecz po艣wi臋ca膰
je Bogu chrze艣cija艅skiemu. Powstawa艂y wi臋c tam ko艣cio艂y, kaplice
i katedry. W ten spos贸b Ko艣ci贸艂 mimo woli przyczyni艂 si臋 do
utrwalenia sensacyjnych fakt贸w z zamierzch艂ej historii.
Alfred Watkins, zachwycony i zdumiony swoim odkryciem,
nazwa艂 linie "leys" i za艂o偶y艂 "Old Straight Track Club" (Klub
Starych Linii Prostych) - towarzystwo zajmuj膮ce si臋 ich studiowa-
niem. Na pocz膮tku my艣la艂, 偶e jego ley-lines by艂y prehistorycznymi
drogami, wytyczanymi przez dawnych mieszka艅c贸w wysp przy
pomocy palik贸w i linek. Lecz wkr贸tce musia艂 ten pogl膮d zrewidowa膰.
Watkins:
"Dzi臋ki wizycie w Blackwardine zauwa偶y艂em na mapie lini臋
prost膮, kt贸ra bra艂a sw贸j pocz膮tek ko艂o Croft Ambury [...) i bieg艂a
przez szczyty wzg贸rz, przez Blackwardine, przez Risbury Camp
i wy偶yn臋 Stretten Grandison [...] Namierzy艂em je ze szczytu
wzg贸rza [...] linie przebiega艂y wci膮偶 przez te same obiekty."
Wkr贸tce zarzuci艂 my艣l o drogach, palikach i linkach, bo linie
przebiega艂y przez pionowe zbocza, szczyty g贸r i bagna. Watkinsowi
wpad艂y te偶 w r臋ce pisma Williama Henry'ego Blacka (zm. 1872).
Cz艂owiek 贸w by艂 historykiem w Public Record Office a zarazem
cz艂onkiem Brytyjskiego Towarzystwa Archeologicznego. Ju偶 on
zauwa偶y艂 zdumiewaj膮ce linie i na konferencji w Hereford podni贸s艂
spraw臋 tego wszechobecnego systemu. Oto co powiedzia艂 w贸wczas
Black zdumionym zebranym:
"Monumenty, kt贸re znamy, oznaczaj膮 wielkie linie geometryczne,
linie pokrywaj膮ce ca艂膮 Europ臋 Zachodni膮, Wyspy Brytyjskie
i Irlandi臋, Hybrydy, Szkocj臋 i Orkady, a偶 po kr膮g polarny [...] s膮
w Indiach, w Chinach, we wszystkich krajach Wschodu, gdzie
na艣laduj膮 ten sam wzorzec."
Nie wiemy, sk膮d William Henry Black zaczerpn膮艂 te informacje,
w ka偶dym razie cz艂onk贸w "Old Straight Track Club" ogarn臋艂a
prawdziwa gor膮czka. Odkrywano linie prowadz膮ce we wszystkich
mo偶liwych kierunkach, cz臋sto r贸wnoleg艂e, niekiedy krzy偶uj膮ce si臋
pod k膮tem prostym - bardzo wiele z nich celowa艂o w 艣rodek
kamiennego kr臋gu Stonehenge. Cz艂onkowie klubu nanosili wszystko
na mapy, kt贸re potem przekazywali sobie nawzajem. (Mapy te
znajduj膮 si臋 dzi艣 w Muzeum Herefordu.)
W 1925 r. Watkins opublikowa艂 ksi膮偶k臋, w kt贸rej drobiaz-
gowo i niezwykle dok艂adnie z geograficznego punktu widzenia
poddaje pod dyskusj臋 ca艂e systemy ley-lines. Long-distance-lines
biegn膮 nie tylko przez kamienne krggi, menhiry, sztucznie usypane
prehistoryczne wzg贸rza i ko艣cio艂y chrze艣cija艅skie, lecz i przez ruiny
zamk贸w, prastare kamienie graniczne i skrzy偶owania dr贸g z czas贸w
przedrzymskich. Watkins wykaza艂, 偶e tylko przez Stonehenge prze-
biega pi臋膰 krzy偶uj膮cych si臋 "d艂ugich linii", kt贸rych przed艂u偶enia
przecinaj膮 takie zagadkowe prehistoryczne miejsca jak wzg贸rze Old
Sarum, katedr臋 w Salisbury, kamienny kr膮g Clearbury i Franken-
bury Camp. Watkinsowi uda艂o si臋 te偶 wykaza膰 na setkach przy-
k艂ad贸w, 偶e nawet nazwy miejscowo艣ci, wzg贸rz i g贸r, przez kt贸re
przebiega kt贸ra艣 z ley-lines, maj膮 taki sam lub bardzo podobny
藕r贸d艂os艂贸w.
Linie w terenie
Po 艣mierci Watkinsa cz艂onkowie klubu opublikowali jeszcze kilka
prac, lecz wkr贸tce potem wybuch艂a druga wojna 艣wiatowa, zainte-
resowanie liniami opad艂o, cz臋艣膰 cz艂onk贸w umar艂a, a pasjonuj膮ce
odkrycie uton臋艂o w szufladach i kufrach wd贸w, kt贸re nie wiedzia艂y,
co z nim pocz膮膰. Dopiero na pocz膮tku lat sze艣膰dziesi膮tych zainte-
resowanie kuriozalnymi liniami od偶y艂o. Hobby艣ci wszelkiej ma艣ci
kojarzyli grube linie z najdziwniejszymi rzeczami, z czego wynika艂y
- logiczne! - niesko艅czone kombinacje sieci i przeci臋膰. Ca艂膮
Brytani臋 pokrywa艂a teraz jedna ogromna sie膰. Powa偶na nauka
odwr贸ci艂a si臋 z niesmakiem. Jak kto chce, u diab艂a, to mo偶e sobie
艂膮czy膰 liniami jakie艣 znaki, kupki kamieni, kaplice i zamki. Tylko
czemu ma s艂u偶y膰 ta piramidalna bzdura?
Najbardziej upartych badaczy nie zrazi艂ajednak szydercza, a cz臋s-
to i przesadzona krytyka. 艢ci膮gni臋to geodet贸w i specjalist贸w w dzie-
dzinie prehistoru. Chciano ustali膰, kt贸re punkty na danej linu
pochodz膮 z epoki kamiennej. Matematyk dr Michael Behrend
z Uniwersytetu Cambridge stworzy艂 wz贸r ukazuj膮cy prawdopodo-
bie艅stwo lub nieprawdopodobie艅stwo celowego "dotykania" przez
linie punkt贸w w terenie. Niekt贸re z linii wyeliminowano - pozosta艂y
w艂a艣ciwe.
Geodeci zwr贸cili uwag臋, 偶e linia na mapie, uwarunkowana krzywi-
zn膮 kuli ziemskiej, nie jest to偶sama z lini膮 w terenie. Dotyczy艂o to
jednak tylko linii d艂u偶szych ni偶 50 km, poza tym nowoczesne mapy
uwzgl臋dniaj膮 ju偶 kszta艂t ziemi.
Ka偶dy mo偶e si臋 o tym przekona膰 - bior膮c do r臋ki map臋 lub udaj膮c
si臋 w teren. We藕my map臋 okolic Salisbury - idealna by艂aby mapa
w skali 1:5 000, ale wystarczy 1:25 000. Na mapach w mniejszej skali
nie uwidoczniono wielu szczeg贸艂贸w. Od Stonehenge, le偶膮cego na
p贸艂nocny zach贸d od Salisbury, mo偶na przeci膮gn膮膰 lini臋 prost膮 przez
pochodz膮ce z epoki kamiennej wzg贸rze Old Sarum. Jej przed艂u偶enie
dotyka salisburskiej katedry, potem kr臋gu Clearbury i Frankenbury
Camp. S膮 to miejsca prehistoryczne - r贸wnie偶 katedr臋 wzniesiono
na miejscu poga艅skiego kultu. Sta艅my na szczycie Old Sarum
i sp贸jrzmy na p贸艂noc i po艂udnie. Kompas potwierdzi po艂o偶enie linii.
Ze wzg贸rza wida膰 wszystkie punkty. Linie zgadzaj膮 si臋 i w terenie,
i na mapie. Sprawdza艂em.
Dziennikarz Paul Devereux, specjalizuj膮cy si臋 w problematyce
archeologicznej, i matematyk Robert Forrest, kt贸rzy wypowiadali
si臋 krytycznie na temat ley-lines, tak zako艅czyli artyku艂 zamieszczony
w naukowym czasopi艣mie "New Scientist":
"By膰 mo偶e jest to taka wsp贸艂czesna niech臋膰 do przyznania, 偶e
spo艂ecze艅stwa prehistoryczne rozwija艂y kiedy艣 takie rodzaje dzia-
艂alno艣ci, kt贸rych dzi艣 nie rozumiemy. Dotyczy to r贸wnie偶 upor-
czywego milczenia archeologii na temat linii w peruwia艅skich
Andach i r贸wnie t臋py op贸r przed dok艂adnym zbadaniem w Anglii
teorii ley-lines."
Oczywi艣cie Paul Devereux i Robert Forrest wykazali w swojej
pracy istnienie kilku bezsensownych linii - inne za艣 potwierdzili.
Mo偶na by s膮dzi膰, 偶e takie artyku艂y przyczyni膮 si臋 do wyja艣nienia
naprawd臋 pasjonuj膮cych fakt贸w, 偶e porusz膮 艣wiat nauki. B艂膮d!
Klasyczna archeologia okopuje si臋, chowaj膮c g艂ow臋 w piasek. Rzeczy
z za艂o偶enia niemo偶liwych nie przyjmuje si臋 do wiadomo艣ci nawet
wtedy, gdy si臋 je poda na tacy. Gdzie偶 podzia艂o si臋 tak wychwalane
my艣lenie naukowe? Gdzie偶 p臋d do wiedzy? Gdzie偶 rado艣膰 z do-
chodzenia do prawdy?
Istnienie ley-lines to niezaprzeczalny fakt, nawet je偶eli b臋dziemy
sobie rwa膰 w艂osy z g艂owy z krzykiem: Jak to mo偶liwe? Sk膮d ludzie
epoki kamiennej zdobyli umiej臋tno艣膰 wyznaczania miejsc 艣wi臋tych
dok艂adnie na liniach prostych? Jakie instrumenty pomiarowe mieli
do dyspozycji? Kto je wskaza艂 i nakaza艂? A przede wszystkim: Po co
to wszystko? Czy linie wytyczy艂 kto艣, kto potem wzni贸s艂 na przyk艂adi
Stonehenge, czy Stonehenge ju偶 istnia艂o, a linie poprowadzono
potem?
Z obu wariant贸w wynikaj膮 nieprawdopodobne konsekwencje.
Je艣li Stonehenge by艂o najpierw, to kolejne pokolenia musia艂yby si臋
stosowa膰 przez tysi膮clecia do sieci linii, kt贸rej nigdzie nie narysowa-
no. Bo nie by艂o wtedy ani map, ani atlas贸w - nie wynaleziono nawet
jeszcze pisma. Megality epoki kamiennej powstawa艂y zapewne
w r贸偶nych okresach. A je偶eli najpierw ustalono po艂o偶enie sieci linii,
w kt贸r膮 dopiero potem wpleciono Stonehenge? Kt贸偶 ustali艂 po艂o偶enie
tej sieci przed rozpocz臋ciem pierwszego etapu prac w Stonehenge,
a wi臋c przed co najmniej 4800 laty? Nieprawdopodobne.
Mo偶e dla brytyjskiej sieci uda si臋 znale藕膰 cho膰 deseczk臋 ratunku,
mimo 偶e nie wyobra偶am sobie, co mog艂oby tu gra膰 rol臋 wym贸wki.
Tylko na c贸偶 wykr臋ty, skoro ca艂膮 Europ臋 (Niemcy, Szwajcaria), ca艂膮
Ameryk臋 Po艂udniow膮 (Peru, Boliwia) pokrywa ten sam raster?
Czy偶by Anio艂 Ziemia, zanim si臋 przezi臋bi艂 (przepraszam! zanim
ostyg艂a skorupa Ziemi), opl贸t艂 swoje cia艂o "sieci膮 antenow膮"? Czy na
ludzi zwi膮zanych z natur膮 wp艂ywa艂y "偶y艂y smoka"? Czy wyczuwali
instynktownie, kt贸re miejsca lepiej nadaj膮 si臋 na siedliska i miejsca
艣wi臋te - s膮 zdrowsze i mniej "zak艂贸cone" od innych? Czy kiedy艣
ludzie mieli taki rodzaj 艣wiadomo艣ci, jakiego nam dzi艣 brakuje? Czy
nasi najdawniejsi przodkowie dysponowali nieznanymi nam, bardzo
czu艂ymi zmys艂ami, kt贸re w trakcie ustawicznych wojen i nie ko艅-
cz膮cych si臋 spor贸w religijnych i politycznych uleg艂y zanikowi?
Mo偶liwe. Nikogo z nas nie by艂o przy tym, gdy Anio艂 Ziemia
rozmieszcza艂 swoje w艂贸kna nerwowe na kuli ziemskiej - to wszystko
jednak nie wyja艣nia problemu linii prostych. 呕y艂y rud miedzi, o艂owiu,
z艂ota i innych bogactw naturalnych nie przebiegaj膮 przecie偶 prosto.
Powstanie tej sieci musia艂y spowodowa膰 jakie艣 inne si艂y. Jakie? Pole
elektrostatyczne? Magnetyzm? Podczerwie艅? Ultrad藕wi臋ki? Niewiel-
kie r贸偶nice temperatur? Mikrofale? Promieniowanie kosmiczne?
A mo偶e praludzie mieli w g艂owie sensor (por贸wnywalny do zmys艂u
orientacji go艂臋bi pocztowych), zmuszaj膮cy ich do osiedlania si臋
Wy艂膮cznie na liniach prostych? Mo偶na rzuci膰 na st贸艂 wszystkie
warianty my艣lowe, a i tak to nic nie da, bo przecie偶 przodkowie ludzi
epoki megalitycznej, mieszka艅cyjaski艅, wcale nie byli zwolennikami
linearno艣ci.
To szczeg贸lne wyzwanie. Ze statystycznego i empirycznego punktu
widzenia prehistoryczne linie s膮 faktem - tyle 偶e nie ma dla nich
nawet cho膰 w cz臋艣ci zadowalaj膮cego wyja艣nienia. Oto s艂owa flzyka
i filozofa Carla Friedricha von Weizsackera (ur.1912): "Fizyka nie
wyja艣nia tajemnic przyrody, sprowadza je do tajemnic g艂臋bszych."
Nazi艣ci i "艣wi臋ta geografa"
Tajemnice dra偶ni膮 badaczy, sk艂aniaj膮 ich do sprzeciwu. To troch臋
jak zagadka czy krzy偶贸wka, kt贸re trzeba rozwi膮za膰. Od kiedy
cz艂owiek my艣li, jego m贸zg jest dr臋czony pytaniami, zmuszaj膮cymi
do rozwa偶a艅. W badaniach tajemniczych linii w Anglii szczeg贸lnie
zas艂u偶yli si臋 John Michell i Nigel Pennick. Ca艂kiem s艂usznie s膮
uwa偶ani za najwybitniejsze autorytety w tej dziedzinie. Ich ksi膮偶ki,
na kt贸re archeolodzy nie zwracaj膮 najmniejszej uwagi, przet艂umaczo-
no na wiele j臋zyk贸w.
Na obszarzej臋zyka niemieckiego do tej dra偶liwej tematyki zabiera-
li si臋 r贸偶ni amatorzy - z kt贸rych wyros艂o paru specjalist贸w. Ju偶
w 1929 roku prof. dr R. Stuhl w czasopi艣mie "Der Teutoburger
Wald" wykaza艂 zadziwiaj膮ce zwi膮zki nazw i miejscowo艣ci.
W tym samym roku wydano w Jenie ksi膮偶k臋 dr Wilhelma Teudta
Germariskie 艣wi膮tynie. Rok p贸藕niej dr Herbert R”hring odkry艂
艢wigte linie we Fryzji Wschodniej. W 1938 zjawi艂 si臋 dr Heinsch
z Zasadami prehistorycznej geografii kultowej, a wreszcie,
w latach siedemdziesi膮tych, wyp艂yn膮艂 Richard Fester ze swoim
naprawd臋 zdumiewaj膮cym i wspaniale udokumentowanym materia-
艂em.
Takie by艂y pocz膮tki, pocz膮tki bardzo trudne, bo przed drug膮
wojn膮 艣wiatow膮 badacze musieli si臋 zwi膮za膰 z fal膮 nacjonalizmu.
Tematyka by艂a upolityczniona i kontrolowana przez nazist贸w,
powsta艂y pa艅stwowe instytuty badaj膮ce "艣wi臋t膮 geografi臋", bo
dawnych German贸w przedstawiano jako lud krzewi膮cy kultur臋.
Robiono specjalne mapy uw_zgl臋dniaj膮ce "艣wi臋te linie". Mapy te
uznano nawet za materia艂y o znaczeniu militarnym. Podejrzewano,
偶e punkty krzy偶owania si臋 linii charakteryzuj膮 si臋 obecno艣ci膮 jakiej艣
szczeg贸lnej si艂y, kt贸ra mog艂aby si臋 przyczyni膰 do zwyci臋stwa nazis-
t贸w i kl臋ski ich wrog贸w.
Nic wi臋c dziwnego, 偶e niemieccy uczeni nie mieli najmniejszej
ochoty pcha膰 palc贸w mi臋dzy drzwi. Trzecia Rzesza upad艂a 45 lat
temu. W chwili, kiedy pisz臋 te s艂owa, ca艂y 艣wiat m贸wi o powt贸rnym
zjednoczeniu Niemiec. Tymczasem niemiecka demokracja dawno ju偶
dojrza艂a i zalicza si臋 chyba do najzdrowszych na 艣wiecie. Nadszed艂
czas wskaza膰 i obj膮膰 badaniami, pozbawionymi polemik politycz-
nych i demagogii, te naprawd臋 stare i prawdziwe ley-lines, kt贸re
bezsprzecznie biegn膮 tak偶e przez Niemcy (i Szwajcari臋).
"艢wi臋ta geografa", niemiecka odmianafeng-szuei, nazywa si臋 tu
geomancj膮. Leksykon Der Grosse Brockhaus z 1956 roku przy
ha艣le "geomancja" odsy艂a do poj臋cia "sztuka wr贸偶enia z kropek":
"Sztuka wr贸偶enia z kropek - sztuka przepowiadania przysz艂o艣ci
z punkt贸w nanoszonych wedle okre艣lonego systemu w spos贸b
przypadkowy na ziemi, piasku albo papierze. Sztuk臋 wr贸偶enia
z kropek 艂膮czono w 艣redniowieczu z wr贸偶eniem z ziemi (geoman-
cja), kt贸ra do wr贸偶enia wykorzystywa艂a m.in. trz臋sienia ziemi.
Pochodzi ona ze Wschodu i jest spokrewniona z chi艅skim
wr贸偶eniem z krwawnika. Opisywano j膮 szczeg贸lnie na prze艂omie
XVII i XVIII w."
To niewiele, a poza tym tylko po艂owa prawdy. Na przysz艂o艣膰
redaktor leksykonu powinien si臋 powa偶niej zaj膮膰 geomancj膮. Fak-
tem jest, 偶e "sztuka wr贸偶enia z kropek" to 艣redniowieczny zabobon,
faktem s膮 jednak r贸wnie偶 艣wi臋te czy nie艣wi臋te linie w terenie.
Zabobon i fakty
Dr Herbert R”hring, kt贸ry w 1930 r. swoj膮 ksi膮偶k臋 o 艣wi臋tych
liniach we Fryzji Wschodniej wyda艂 pod auspicjami Pa艅stwowego
Archiwum Aurich jako prac臋 "krajoznawcz膮", napisa艂 we wst臋pie:
"Zjawiska takie [linie - przyp. E.v.D.], o ile s膮 pojedyncze, mo偶na
przypisa膰 na pewno szczeg贸lnemu przypadkowi. Ka偶da bowiem
d艂u偶sza linia narysowana na mapie przechodzi przez r贸偶ne punkty,
w tym tak偶e przez jeden lub wi臋cej takich, kt贸rym mo偶na przypisa膰
znaczenie archeologiczne. Ale w kt贸rym艣 momencie ko艅czy si臋
wiara w przypadek albo wjego mo偶liwo艣膰 - kiedy te same zjawiska
w naszym systemie linii p贸艂nocnych i wschodnich zaczynaj膮 si臋
mno偶y膰, w innym za艣, dowolnie wybranym i zastosowanym
w podobny spos贸b systemie wyst臋puj膮 rzadziej."
R”hring by艂 przekonany, 偶e 艣wi臋te linie mog艂y powsta膰 "tylko
w czasach przedchrze艣cija艅skich", najp贸藕niej w epoce br膮zu - o ile
nie wcze艣niej. Uzna艂 te偶 za rzecz zdumiewaj膮c膮, 偶e wiele linii
przechodzi przez punkty historyczne, le偶膮ce z dala od miejscowo艣ci
- znaczy to, 偶e proste nie by艂y drogami czy szlakami przemarszu
armii. "Po艂o偶enie dr贸g, ich oddalenie od siedlisk ludzkich 艣wiadczy,
偶e chroniono si臋 przed nap艂ywem mas ludzkich."
Jak dochodzi si臋 do wniosku, 偶e celem miejsc kultu le偶膮cych na
prostych by艂a ochrona przed nap艂ywem mas ludzkich? R牛hring:
"Gdyby te drogi powsta艂y w czasach chrze艣cija艅skich, to bez
w膮tpienia poprowadzono by je przez miejscowo艣ci zamieszkane, bo
chrze艣cija艅stwo wymaga艂o obecno艣ci ludzi na kazaniach i podczas
modlitw. Poga艅stwo natomiast zamyka艂o si臋, dzia艂a艂o na ludzi
tajemniczym dreszczem, a miejsca poga艅skich ceremonii by艂y zawsze
odosobnione."
Mam zrozumienie dla "tajemniczych dreszczy" i "poga艅stwa".
Sk膮d prehistoryczne hordy mia艂yby wiedzie膰, dlaczego niepoj臋ci
bogowie trzymali si臋 swoich "艣wi臋tych linii"? Jedna z takich linii
wsch贸d-zach贸d zaczyna si臋 na p贸艂noc od miejscowo艣ci Larellt, na
zach贸d od Emden, przechodzi przez ko艣ci贸艂 w Emden, potem przez
poga艅skie wzg贸rza kultowe na po艂udnie od Simonswalde, przecina
g艂贸wne skrzy偶owanie w miejscowo艣ci Grosse Timmel (skrzy偶owanie
dr贸g z czas贸w poga艅skich), a wreszcie dochodzi do ko艣cio艂a w Strac-
kholt. D艂ugo艣膰 linii - prawie 50 km.
Linia r贸wnoleg艂a do poprzedniej zaczyna si臋 na placu przed
ko艣cio艂em w mie艣cie Norden, przebiega przez plac przed ko艣cio艂em
w Westerholt, dochodzi do czczonego przez pogan Rabbelsbergu
ko艂o Dunum. Z liniami wsch贸d-zach贸d wi膮偶膮 si臋 linie p贸艂-
noe--po艂udnie. Jedna biegnie sprzed ko艣cio艂a w Norden na plac
przed ko艣cio艂em w Emden, druga -jak偶e inaczej? - z Rabbelsbergu
na plac przed ko艣cio艂em w Strackholt. Wszystkie te cztery linie
tworz膮 prostok膮t.
W 1974 roku ukaza艂a si臋 ksi膮偶ka Richarda Festera o geomancji,
a w 1981 jej ci膮g dalszy. Autor prezentuje w nich takie mapy
z liniami p贸艂noc-po艂udnie i wsch贸d-zach贸d, 偶e mo偶na dosta膰
zawrotu g艂owy. Do tego - niczym nanizane na sznur per艂y - setki
nazw miejscowo艣ci o wsp贸lnym 藕r贸d艂os艂owie. Linie przechodz膮 przez
tysi膮ce ko艣cio艂贸w, kaplic, miejsc poga艅skiego kultu, zamk贸w i 艣rod-
k贸w miejscowo艣ci. Ca艂y obszarj臋zyka niemieckiegojestjedn膮 wielk膮
sieci膮! Kilka z tych ley-lines przetestowa艂em na wsp贸艂czesnych
mapach, stwierdzaj膮c bez cienia zawi艣ci, 偶e Fester zrobi艂 naprawd臋
dobr膮 robot臋. Przyk艂ady:
Na p贸艂nocnych kra艅cach Wiesbaden jest "poga艅skie" wzg贸rze
Neroberg. Wychodzi st膮d linia, kt贸ra kieruj膮c si臋 na po艂udniowy
wsch贸d przecina centrum Wiesbaden, mogunck膮 star贸wk臋, katedry
w Wormacji i w Spirze. Fester: "Czy mo偶na m贸wi膰 o przypadku? Co
najwy偶ej o tym, 偶e budowniczowie tych strzelistych 艣wiadectw
niemieckiego chrze艣cija艅stwa nie przeczuwali si艂, jakie na nich
oddzia艂ywa艂y." Tak to ju偶 jest.
Jedna z linii wsch贸d-zach贸d zaczyna si臋 na po艂udnie od Bazy-
lei, ko艂o Munchenstein, biegnie przez kanoni臋 w Olsberg, przez
okr膮g艂y wierzcho艂ek wzniesienia Sonnenberg (630 m) ku miejs-
cowo艣ci Stein, vis-a-vis Sackingen. Potem przez miejscowo艣ci
Murg, Laufenburg, Stadenhausen sunie do Rafz, zahaczaj膮c
po drodze o zamki Huslihof i Stammheim. Odcinek przechodzi
przez Kattenhofen po niemieckiej stronie Untersee, potem zn贸w
po szwajcarskiej przez Steckborn i biegnie do niemieckiego Meers-
burgu. "Nie pomini臋to ani zamku Ittendorf, ani anglika艅skiej
kaplicy ko艂o Riedlingen, Bettenweiler i Eschbach". D艂ugo艣膰
linii -150 km.
Zatka艂o mnie. Narysowa艂em lini臋 na mapie w skali 1:400000
i zauwa偶y艂em, 偶e wymienione miejscowo艣ci nie zawsze le偶膮 dok艂ad-
nie na niej. Zbity z tropu wzi膮艂em dwie mapy w skali 1:50000
i - heureka! - wszystko si臋 zgodzi艂o. Poza tym Fester nie tylko
wskazuje w艂a艣ciwe ley-lines, lecz r贸wnie偶 sprawdza 藕r贸d艂os艂贸w
nazw miejscowo艣ci, ko艣cio艂贸w, zamk贸w i zabytk贸w z czas贸w
poga艅skich.
Nawet je艣li niekt贸re punkty wpad艂y "pod lini臋" za spraw膮 przy-
padku, to i tak na sznurze znalaz艂o si臋 za wiele pere艂. Co sprawi艂o ten
cud? Co wsp贸lnego mia艂y 偶e sob膮 przed tysi膮cami lat dzisiejsze:
Akwizgran, Frankfurt, Wurzburg, Norymberga i Donaustauf? Nic?
To dlaczego le偶膮 najednej linii? Ach tak, a dlaczego ta linia ko艅czy si臋
po oko艂o 300 km ma艂o znacz膮cym z pozoru punktem na p贸艂nocny
wsch贸d od wsi Donaustauf? Bo tu by艂a Walhalla, gdzie Odyn
przyjmowa艂 dusze bohater贸w poleg艂ych w boju. Wprawdzie panteon
ku czci wielkich Niemc贸w wzni贸s艂 dopiero kr贸l Ludwik I Bawarski,
ale wed艂ug legendy Walhalla by艂a pa艂acem poleg艂ych nordyckiego
boga Odyna.
Wszystko si臋 ze sob膮 wi膮偶e, a tak niewielu potrafi to zauwa偶y膰.
Kto wie, 偶e Karlsruhe, je艣li patrzy si臋 na nie z centralnej wie偶y
zamku, wygl膮da jak wachlarz, z艂o偶ony z dziewi臋ciu jednakowych
element贸w? Wachlarz ten jest po艂膮czony lini膮 prost膮 z katedr膮
w Spirze i zamkiem w Mannheim. To i wiele innych rzeczy odkry艂
przyrodnik dr Jens M”ller. A czy kto艣 s艂ysza艂, 偶e ponad
200 bawarskich miejscowo艣ci tworzy system linii prostych i tr贸j-
k膮t贸w prostok膮tnych? Chcia艂oby si臋 powiedzie膰, 偶e to tylko nie-
prawdopodobne przypadki - ale te z pozoru niedorzeczne kurioza
ci膮gn膮 si臋 przez Szwajcari臋 i Austri臋 do Grecji, a potem do Izraela
i Egiptu.
Kto ma oczy, miark臋 i mapy, mo偶e nie ruszaj膮c si臋 z domu
wyruszy膰 w zabawn膮 i w najwy偶szym stopniu zdumiewaj膮c膮
odkrywcz膮 podr贸偶. Znajdzie linie 艂膮cz膮ce przedchrze艣cija艅skie
miejsca kultu, kto艣 inny natknie si臋 na ogromne, pi臋cioramienne
gwiazdy. Linijk膮 z podzia艂k膮 milimetrow膮 sprawdzi艂em na mapie
par臋 takich pentagram贸w i mog臋 powiedzie膰, 偶e nie ma w tym
偶adnego oszustwa.
Jeszczejedno na marginesie: Pentagram, znany te偶jako pentagram
kabalistyczny lub pi臋cioramienna gwiazda, jest znakiem mistycznym,
pochodz膮cym ze staro偶ytno艣ci. Ju偶 dla pitagorejczyk贸w by艂 znakiem
zdrowia i si艂y. Druidowie widzieli w pentagramie kabalistycznym
symbol broni膮cy przed dost臋pem z艂ych duch贸w. Od najdawniejszych
czas贸w w pi臋cioramienn膮 gwiazd臋 wpisuje si臋 wizerunek cz艂owieka.
W dolnych ramionach znajduj膮 si臋 nogi, w bocznych rozpostarte
ramiona, a w wierzcho艂ku - g艂owa. Szko艂y gnozy uwa偶aj膮 penta-
gram za "p艂omienn膮 gwiazd臋" i symbol wszechmocy. Masoni
umieszczaj膮 w 艣rodku pentagramu liter臋 "G", maj膮c膮 sygnalizowa膰
poj臋cia gnosis i generatio - 艣wi臋te s艂owa Kaba艂y. Wreszcie jest
pentagram nazywany "wielkim architektem", bo niezale偶nie z kt贸rej
strony na艅 si臋 spojrzy, zawsze mo偶na zobaczy膰 liter臋 "A" - alfa,
czyli pocz膮tek. W Fau艣cie Goethe rzuci艂 pytanie: "Moc pentagramu
ci臋 urzek艂a?" Z geometrycznego punktu widzenia pentagram jest
pi臋ciok膮tem, na kt贸rego bokach zbudowano tr贸jk膮ty r贸wnoramien-
ne, przy czym na ka偶dym odcinku le偶膮 cztery punkty przeci臋cia. Dwa
przyk艂ady:
Pierwszy przyk艂ad poda艂 dr Jens M贸ller, biolog i przewodnicz膮cy
Towarzystwa Kosmozoficznego w Karlsruhe. Chocia偶 pi臋cioramien-
na gwiazda k艂adzie si臋 na Karlsruhe a偶 po Rastatt, to w tym
przypadku chodzi o pentagram stosunkowo niewielki. Dlatego
mo偶na to sprawdzi膰 tylko na mapie w skali 1:5000. Tworz膮 go
nast臋puj膮ce linie i punkty: Punktem p贸艂nocnym jest ko艣ci贸艂 w miejs-
cowo艣ci Eggenstein (p贸艂nocne kra艅ce Karlsruhe) - st膮d linia
po艂udnie-wsch贸d biegnie do ko艣cio艂a 艣w. Wendelina w Ras-
tatt-Rheinau, potem na p贸艂nocny zach贸d do Klein-Steinbach i ko艣-
cio艂a na Buchelbergu, st膮d za艣 zn贸w w kierunku po艂udnio-
wo-zachodnim do miejsca poga艅skiego kultu w Klosterwaldzie pod
Frauenalb. Je艣li po艂膮czy膰 te punkty liniami, powstanie pi臋ciok膮t,
przy czym odleg艂o艣ci mi臋dzy miejscowo艣ciami b臋d膮 sobie r贸wne.
Skrupulatnemu dr M”llerowi rzuci艂y si臋 te偶 w oczy inne szczeg贸艂y:
Stosunki odcink贸w w pentagramie odpowiadaj膮 z艂otemu podzia艂owi
- linie podzia艂u nie przebiegaj膮 przez nietkni臋t膮 ziemi臋, lecz
przechodz膮 przez ko艣cio艂y w r贸偶nych miejscowo艣ciach. I tak na
odcinku Klosterwald-艣w. Wendelin w punkcie podzia艂u stoi ko艣ci贸艂
艣w. Ma艂gorzaty. Wi臋ksz膮 cz臋艣膰 z艂otego podzia艂u tworzy odcinek
Klosterwald-艣w. Ma艂gorzata, mniejsz膮 - odcinek 艣w. Ma艂gorza-
ta-艣w. Wendelin. To samo dotyczy pozosta艂ych element贸w. Dys-
tans Klosterwald-Kleinsteinbach jest dzielony przez Langenstein-
bach. Wi臋ksz膮 cz臋艣膰 z艂otego podzia艂u tworzy odcinek Kloster-
wald-Langensteinbach, kr贸tsz膮 odcinek Langensteinbach-
-Kleinsteinbach. Chocia偶 nie chodzi tu o pentagram wielki, odcinek
Eggenstein-艣w. Wendelin biegn膮cy przez Karlsruhe ma b膮d藕 co
b膮d藕 oko艂o 30 km. I jeszcze jedna osobliwo艣膰. Odcinek Eggen-
stein-艣w. Wendelin biegnie r贸wnie偶 przez ko艣ci贸艂 w Knielingen,
dzisiejsz膮 dzielnic臋 Karlsruhe. Od niepami臋tnych czas贸w w herbie
Knielingen jest pentagram. Nawet ojcowie miasta nie wiedz膮, jak
pi臋cioramienna gwiazda znalaz艂a si臋 w herbie. Dr M牛ller: "To nie
mo偶e by膰 przypadek."
Drugi przyk艂ad poda艂 dr Richard Allesch z Klagenfurtu w Austrii.
Na p贸艂nocny zach贸d od Klagenfurtu jest miejscowo艣膰 Maria
Saal - a p贸艂tora kilometra od niej na p贸艂noc tron ksi膮偶臋cy. Tron
贸w, zabytek kultu, stoi w geometrycznym 艣rodku pentagramu.
Dok艂adnie I 3 km na p贸艂noc, na po艂udniowym zboczu Kraigerbergu,
s膮 ruiny zamku Hochkraig. To p贸艂nocny punkt pentagramu. W po-
bli偶u ruin mo偶na jeszcze odnale藕膰 艣lady budowli megalitycznej. St膮d
pierwsza linia biegnie na po艂udniowy wsch贸d - do g贸ry Schrott-
kogel. Tak偶e tu s膮 pozosta艂o艣ci jakiego艣 muru oraz megality bez
w膮tpienia wykazuj膮ce 艣lady obr贸bki i wykorzystane przez p贸藕niejsze
pokolenia jako kamienie graniczne. Ze Schrottkogel linia biegnie
przez Klagenfurt na szczyt Lippe Kegel. Tu znowu mo偶na znale藕膰
rudymenty prehistorycznego kompleksu. Teraz linia kieruje si臋 23,5
km na wsch贸d, do Krobathenbergu, na kt贸rym - jak偶e inaczej!
- le偶膮 prehistoryczne megality. Kolejna linia biegnie z Krobathen-
bergu na po艂udniowy zach贸d - do wal膮cego si臋 ko艣cio艂a 艣w. Urszuli
ko艂o Truttendorfu. Ruiny ko艣cio艂a znajduj膮 si臋 w centrum resztek
dawnych obwa艂owa艅. I tu s膮 prehistoryczne megality. Teraz od 艣w.
Urszuli na p贸艂noc do Hochkraig - i pi臋cioramienna gwiazda
gotowa.
Mo偶na m贸wi膰 o niezdrowych sk艂onno艣ciach do geometryzowania,
o dobieranych dowolnie punktach - gdyby nie to, 偶e linie penta-
gramu przechodz膮 przez ruiny zamku i wie偶e ko艣cielne - i gdyby nie
to, 偶e w 艣rodku pentagramu stoi "tron ksi膮偶臋cy". Podobnie jak
w przypadku pi臋cioramiennej gwiazdy z Karlsruhe tak偶e tu mamy
osobliwo艣膰 rzucaj膮c膮 si臋 w oczy. Ko艂o Truttendorfu s膮 ruiny zamku
pan贸w von Truindorf. Jeszcze w XIV w. rycerze von Truindorf mieli
w herbie pentagram!
"Bardzo trudno wywie艣膰 ludzi w pole,je艣lije dobrze znaj膮" mawia艂
Alfred Polgar (1873-1955), austriacki krytyk.
Wiem, 偶e ta ca艂a historia ze "艣wi臋t膮 geograf膮" szarpie nerwy.
Brzmi nieco dziwnie, jest naci膮gana, rozum nie kwapi si臋 do
jej zaakceptowania. Jak i dlaczego prehistoryczni ludzie mieli-
by rozmieszcza膰 swoje 艣wi臋te miejsca akurat na liniach d艂u-
go艣ci setek kilometr贸w, biegn膮cych przez g贸ry i lasy, bagna
i jeziora? A co - na Wotana, Apollina i Salomona! - znacz膮 te
ogromne pi臋cioramienne gwiazdy wpisane w teren? Je偶eli...
tak, je偶eli strategiczne punkty pentagramu by艂y kiedy艣 roz-
ja艣niane pochodniami, to olbrzymie gwiazdy przynajmniej 艣wieci艂y
prosto w niebo. Mo偶e dzia艂o si臋 tak w okre艣lone 艣wi臋te dni
- zapewne gnostycy nie bez powodu tytu艂uj膮 pentagram "p艂omien-
n膮 gwiazd膮".
Na koniec pozostaj膮 jeszcze dwa wypr贸bowane argumenty:
1. Dziwne pentagramy s膮 sprzeczne z natur膮. Nie mo偶na z nimi
艂膮czy膰 偶adnego promieniowania gruntu, 偶y艂 rud metalu i 偶y艂
wodnych.
2. Rozmieszczono je w prehistorycznych czasach. Pozwala to
wyci膮gn膮膰 wnioski co do planowania i metod pomiar贸w gruntu.
Przodkowie z epoki kamiennej nie mieli powodu do oznaczania
okolicy przy pomocy gigantycznych pi臋cioramiennych gwiazd.
Czym mieliby je mierzy膰? B膮d藕 co b膮d藕 gwiazda z okolic
Klagenfurtu k艂adzie si臋 na wzg贸rzach i g贸rach. Ta argumentacja
prowadzi jak nic do twierdzenia o wszechobecnych mistrzach
z Kosmosu. Jaki interes mogli mie膰 mistrzowie, okre艣lani te偶
mianem "bog贸w", w ozdabianiu krajobrazu pentagramami?
"Niebia艅skie istoty" dzia艂a艂y w r贸偶nych regionach naszego
globu. Mo偶e istnia艂y pojedyncze grupy pomagaj膮ce ludzko艣ci
w rozwoju daleko od kwatery g艂贸wnej. Pentagramy i linie proste
mog艂y im s艂u偶y膰 za:
a) sygna艂y widziane z powietrza;
b) oznaczenia granic;
c) wskaz贸wki do komunikacji powietrznej;
d) stacje paliwowe;
f) pos艂ania dla przysz艂ych pokole艅.
Przed 155 laty s艂ynny niemiecki astronom i matematyk Carl
Friedrich Gauss zdumia艂 swoich koleg贸w nieoczekiwan膮 propozy-
cj膮. Zasugerowa艂, 偶eby zasadzi膰 las o kszta艂cie wielkiego tr贸jk膮ta
prostok膮tnego. Zastanowi艂oby to pozaziemskie istoty, obserwuj膮ce
przez teleskopy nasz膮 planet臋. Zauwa偶y艂yby one na pewno, 偶e
zielony tr贸jk膮t nie powsta艂 w spos贸b naturalny - wyci膮gn臋艂yby
st膮d wniosek, 偶e Ziemi臋 zamieszkuj膮 istoty my艣l膮ce.
P贸藕niej podobne propozycje og艂aszano cz臋sto. W rolniczych
regionach USA stworzono gigantyczny tr贸jk膮t ze zbo偶a i wpisano
we艅 okr膮g z mak贸w. Kto艣 obserwuj膮cy Ziemi臋 ujrza艂by, 偶e czerwone
ko艂o i 偶贸艂ty tr贸jk膮t zmieniaj膮 barwy w okre艣lonych porach roku.
M贸g艂by st膮d wyci膮gn膮膰 wniosek, 偶e Ziemianie znaj膮 twierdzenie
Pitagorasa.
Wielkimi pi臋cioramiennymi gwiazdami pozaziemscy mistrzowie
sygnalizowaliby kolegom:
a) tu dzia艂a wasza grupa;
b) tu dzia艂a艂a grupa ET;
c) tu by艂o miejsce naszego dzia艂ania.
(Ostatnie zdanie by艂oby skierowane do ludzi dalekiej przysz艂o艣ci.)
Ten sam skutek mo偶na osi膮gn膮膰 za pomoc膮 linii biegn膮cych
z p贸艂nocy na po艂udnie lub ze wschodu na zach贸d, linii, kt贸re musz膮
przecina膰 si臋 pod k膮tem prostym. Poza tym linie proste nadaj膮
si臋 na oznaczenia granic obszar贸w zajmowanych przez prehis-
toryczne plemiona, a jako linie namiarowe do oznaczania stref
podej艣cia do l膮dowania i - w jednakowych odleg艂o艣ciach - stacji
paliwowych. Je偶eli pod liniami znajduj膮 si臋 偶y艂y minera艂贸w, a na
punktach przeci臋cia objawiaj膮 si臋 okre艣lone naturalne 藕r贸d艂a
energii, to by艂oby to bardzo korzystne dla mistrz贸w. Mo偶e rozmie艣-
cili t臋 sie膰 zgodnie z punktami tego rodzaju, bo wykorzystywali
formy geoenergii.
Ten pogl膮d popiera w dw贸ch swoich ksi膮偶kach Bruce
Cathie, pilot z zawodu, by艂y kapitan samolotu DC-8. Ten Nowozela-
ndczyk, doskona艂y znawca kartografii, potrafi膮cy do tego ch艂odno
kalkulowa膰, przez ca艂e lata zbiera艂 dane na temat UFO i przenosi艂 je
na mapy 艣wiata. Kujego zdumieniu powsta艂a ogromna, globalna sie膰
o艣rodk贸w promieniowania - nad nimi przebiega艂y trasy przelotu
UFO. Dok艂adnie tak, jakby za艂ogi UFO musia艂y co pewien czas
nadlatywa膰 nad te same miejsca, 偶eby co艣 z nich pobra膰. Bruce
Cathie: "Istnieje og贸lnoziemska sie膰 energetyczna, sterowana przez
UFO w trakcie ich ziemskich ekspedycji."
To stwierdzenie mo偶e si臋 wprawdzie odnosi膰 zar贸wno do naszych
czas贸w, jak i do przesz艂o艣ci - ale jest nie do udowodnienia. Max
Planck napisa艂 kiedy艣 w jednym z list贸w do swojego przyjaciela
Sommerfelda:
"Po艂膮czmy, co ja zebra艂em, z tym, co zebra艂e艣 Ty, a poniewa偶
jedno pasuje do drugiego, uple膰my najpi臋kniejszy wieniec."
Gwiezdne trakty
Ca艂y ziemski glob pokrywa splot niewidzialnych linii. Oto praw-
dziwa tajemnica, wobec kt贸rej stajemy bezradni i mali. A wahad艂o
w臋druj膮ce mi臋dzy przesz艂o艣ci膮 a tera藕niejszo艣ci膮 ci膮gle si臋 porusza,
bo miejsca kultu istniej膮 nadal - ba! niejeden chrze艣cija艅ski 艣wi臋ty
wszed艂 mimo woli w prehistoryczn膮 rol臋.
Na przyk艂ad 艣wi臋ty Jakub. Jego gr贸b znajduje si臋 w katedrze
w Santiago de Compostela, w p贸艂nocno-zachodniej Hiszpanii. Tu
papie偶 Jan Pawe艂 II w sierpniu 1989 roku zaprosi艂 m艂odzie偶 na IV
艢wiatowy Dzie艅 M艂odzie偶y - na wezwanie przyby艂o ponad 300 tys.
os贸b. Co najmniej po艂owa m艂odych ludzi odby艂a drog臋 d艂ugo艣ci 200
km pieszo, nie przeczuwaj膮c wcale, 偶e idzie wzd艂u偶 pradawnej
"poga艅skiej linii". W zamierzeniu organizator贸w imprezy droga 艣w.
Jakuba mia艂a by膰 dla pielgrzym贸w "odnalezieniem sensu 偶ycia"
- pi臋kne motto. A ja pomy艣la艂em sobie, 偶e papie偶owi chodzi艂o o co艣
wi臋cej, ni偶 przekazano opinii publicznej. W ko艅cu to przecie偶 on
napisa艂 prac臋 doktorsk膮 o hiszpa艅skim mistyku Juanie de la Cruz,
a w Santiago de Compostela o艣wiadczy艂: "Ja, nast臋pca Piotra najego
rzymskiej stolicy, biskup i pasterz ko艣cio艂a powszechnego, wzywam
ci臋 z Santiago, stara Europo: Odnajd藕 siebie sam膮! B膮d藕 sob膮! O偶yw
swoje korzenie! "
P贸jd臋 wi臋c za papieskim wezwaniem i o偶ywi臋 korzenie Santiago de
Compostela. Od czas贸w Karola Wielkiego twierdzi si臋, 偶e uda艂 si臋 on
do grobu 艣w. Jakuba do Santiago de Compostela, gdzie mia艂
"objawienie". W rzeczywisto艣ci "noga [Karola Wielkiego] nigdy nie
posta艂a w tej okolicy", "objawienie" za艣 wymy艣lono po jego
艣mierci. Legenda twierdzi, 偶e drog臋 do Santiago de Compostela
"wskaza艂y [Karolowi] dwa gwiezdne trakty."
Zadziwiaj膮cejest, 偶e "gwiezdne trakty" istniej膮, cho膰 nie maj膮 nic
wsp贸lnego z Karolem Wielkim - by艂y ju偶 bowiem przed tysi膮cami
lat. W ksi膮偶ce Santiago de Compostela m贸j kolega Louis Charpentier
odkrywa "tajemnic臋 dr贸g pielgrzymki", biegn膮cych z francus-
kich wybrze偶y Morza 艢r贸dziemnego prosto jak strzeli艂 przez Pireneje
do SanUago de Compostela, tworz膮c "dok艂adnie dwa r贸wnole偶niki
id膮ce ze wschodu na zach贸d". Na tej samej szeroko艣ci geograficznej
znajduj膮 si臋 艂a艅cuchy miejscowo艣ci, maj膮cych nazwy o wsp贸lnym
藕r贸d艂os艂owie. Przyk艂ady: Les Eteilles (Katalonia, ko艂o Luzenac),
Estillon (po艂udniowe Pireneje), Lizarra (przy prze艂臋czy Somport),
Lizarraga (ko艂o Pamplony), Liciella (g贸ry Le贸n), Aster (Galicja).
W nazwie ka偶dej miejscowo艣ci zawiera si臋 poj臋cie "gwiazda"
a wszystkie punkty le偶膮 na szeroko艣ci 42艡46'. Kto przypadkiem ma
jeszcze na ko艅cuj臋zyka s艂owo "przypadek", niechje pr臋dko wypluje.
Drugi "gwiezdny trakt" biegnie mi臋dzy 48艡 a 49艡 szeroko艣ci
geograficznej. Pocz膮tek bierze na po艂udnie od Sztrasburga i przecho-
dzi przez niekiedy zupe艂nie ma艂e miejscowo艣ci St. Odile, Blamont,
Vaudigny, Domremy, Vaudeville, Joinville, Lasek Fontainebleau,
Domblain, Louze, La Belle Etoile, Pierrefitte, Chartres, La Loupe,
Alen牛on, Le Horn, Landerneau, St Renan i Lampaul na atlantyckiej
wysepce Ouessant. Nieistotne s膮 centra tych miejscowo艣ci - wa偶ne
s膮 pozosta艂o艣ci budowli megalitycznych, odkryte w albo obok
wymienionych miejsc. W Bretanii linia przecina dwa megality.
Geodeci przy pracy
Troch臋 tego za wiele, a przecie偶 tak ma艂o, bo tajemnicze linie nie
ograniczaj膮 si臋 do Europy. W prehistorycznych czasach Delfy
uwa偶ano za "艣rodek" albo "p臋pek 艣wiata". lstotnie wiele linu ze
wszystkich kraj贸w biegnie do Delf.
Czym dla Eurazji Delfy, tym dla Ameryki Po艂udniowej by艂o
Cuzco. W tej starej, le偶膮cej 3500 m n.p.m. stolicy imperium Inkowie
mieszkali od najdawniejszych czas贸w. Jeszcze przed legendarnym
za艂o偶ycielem dynastu Inka, praojcem Manco Capac, w Cuzco
istnia艂o megalityczne miasto nieznanej kultury. Gdy w艂adca Ink贸w
Pachacutec (1438-1471) wznosi艂 Cuzco na nowo, 艣wi膮tynie i pa艂ace
budowa艂 na pot臋偶nych megalitach pradawnego miasta, za艂o偶onego
niegdy艣 przez boga Wirakocz臋, a maj膮cego si臋 pierwotnie nazywa膰
Acamama.
Acamama by艂o "centrum 艣wiata". Tu, jak w Delfach, zbiega艂y si臋
wszystkie nici - wszystkie linie ze wszystkich stron 艣wiata. Indianie
z wy偶yny nazywaj膮 te linie od bardzo dawna ceque. S艂ownik j臋zyka
keczua z XVII w. definiuje to poj臋cie jako "linea termino", co
mo偶na t艂umaczy膰jako "linia ograniczaj膮ca" albojako "linia celowa-
nia", "linia ko艅cowa". Je艣li "linia celowania", to w co, je艣li "linia
ko艅cowa" - to sk膮d? Ju偶 w 1653 roku hiszpa艅ski mnich i kronikarz
Bernabe Cobo pisa艂 o "艣wi臋tych liniach", zaczynaj膮cych si臋 w 艣rodku
艣wi膮tyni S艂o艅ca w Cuzco, a zwanych przez Indian ceques.
S膮 to linie doprawdy osobliwe i nie mo偶na ich pomyli膰 z wy-
gl膮daj膮cymijak pasy startowe tworami na wy偶ynie Nazca. Ceques s膮
w膮skie jak 艣cie偶ki. Wychodz膮 promieni艣cie z Cuzco i biegn膮 przez
g贸ry i doliny tak prosto, jak gdyby kto艣 narysowa艂 ich 艣lad
w powietrzu. Niegdy艣 linie 艂膮czy艂y "czterysta 艣wi臋tych punkt贸w"
w Cuzco i dalszej okolicy. Przechodz膮 one przez g贸ry Kor-
dyliery Zachodniej i przez wulkan Sajama, jak gdyby dla ich tw贸rc贸w
nie istnia艂y przeszkody natury topograficznej.
Archeolog Tony Morrison, kt贸ry poszed艂 wzd艂u偶 jednej z ceques,
przeby艂 oko艂o 30 km mijaj膮c dawne idole, place 艣wi膮tynne i sank-
tuaria chrze艣cija艅skie. W Peru stosowano t臋 sam膮 metod臋 co
w Europie: Tam, gdzie zniszczono poga艅skich bo偶k贸w, od razu
wznoszono chrze艣cija艅skie krzy偶e, kaplice, ko艣cio艂y. Sie膰 linii ci膮gnie
si臋 do Boliwii, przez jezioro Titicaca biegnie do Tiahuanaco, mo偶na
j膮 te偶 znale藕膰 na nizinach poro艣ni臋tych d偶ungl膮.
Pytania ju偶 znamy. Kto? Dlaczego? Jak? W jakim celu? Dlaczego
na r贸偶nych kontynentach? Kiedy? Pytanie ostatnie jest zb臋dne, bo
linie istnia艂y przed pojawieniem si臋 Ink贸w. Oni tylko przej臋li
i rozbudowali to, co zastali. Cuzco by艂o "p臋pkiem 艣wiata", jednym
z centr贸w bog贸w, przypuszczalnie baz膮 ET. To istoty z Kosmosu
mierzy艂y i dzieli艂y liniami granicznymi Ziemi臋. Potwierdzaj膮 to
wyra藕nie 艣wi臋te i mniej 艣wi臋te ksi臋gi. Wychodz膮cy z wody mistrz
Oannes "mierzy艂 ziemi臋", tak samo jak tajemniczy Yma ze 艣wi臋tej
ksi臋gi Pers贸w i wielu innych quasi-bog贸w pe艂ni膮cych s艂u偶b臋 na kuli
ziemskiej. Nawet B贸g Starego Testamentu wyja艣nia艂 cierpliwemu
prorokowi Jobowi:
"Gdzie by艂e艣, gdy zak艂ada艂em ziemi臋? [...] Kto wyznaczy艂 jej
rozmiary? [...] Albo kto rozci膮gn膮艂 nad ni膮 sznur mierniczy."
[Job. 38, 4-6]
"My艣li skacz膮 jak pch艂y, z jednego na drugiego. Ale nie ka偶dego
gryz膮." (George B. Shaw).
Wyja艣nienie pentagram贸w, linii granicznych i centralnie po艂o偶o-
nych miejscowo艣ci nie wyja艣nia jednego: feng-szuei. Przecie偶 zdrowe
i niezdrowe punkty sieci "偶y艂 smoka" nie le偶膮 na liniach prostych.
R贸wnie偶 Anio艂 Ziemia nie pozwoli艂 swoim czu艂kom i antenom
zastygn膮膰 w regularny raster. Co si臋 sta艂o z Anio艂em Ziemi膮? Czy
istnieje?
VII. "Dobry B贸g nie gra w ko艣ci"
(Albert Einstein)
Biolog Jim E. Lovelock jest cz艂owiekiem szanowanym i niezwykle
zaj臋tym. Na zlecenie NASA prowadzi艂 poszukiwania 艣lad贸w 偶ycia na
Marsie, na zlecenie koncernu naftowego SHELL bada艂 globalne
konsekwencje zanieczyszczenia atmosfery. Obie rzeczy wi膮偶膮 si臋 ze
sob膮, bo mikroskopijne formy 偶ycia - bakterie - wp艂yn臋艂yby na
biosfer臋 Czerwonej Planety. Tak samo jak zanieczyszczenie atmo-
sfery na Ziemi, b臋d膮ce cz臋艣ciowo wynikiem stosowania paliw
kopalnych, nie pozostaje bez wp艂ywu na nasz膮 biosfer臋.
Przez wiele lat Jim E. Lovelock z grup膮 badaczy z California
Institute of Technology zbiera艂 dane z rejon贸w ziemskich i nadziems-
kich - z Ziemi i z satelit贸w. Dwa razy dwa zawsze r贸wna si臋 cztery,
a okre艣lone nagromadzenie czynnik贸w chemicznych prowadzi do
reakcji innych czynnik贸w. Ziemi臋 wraz z ca艂膮 biosfer膮, czyli stref膮
偶ycia, mo偶na zmierzy膰 i przedstawi膰 w postaci liczbowej. Jest to
konieczne, je偶eli chce si臋 stworzy膰 modele i przeprowadzi膰 symulacje
komputerowe.
Truizmem b臋dzie twierdzenie, 偶e graficzna komputerowa inter-
pretacja pr贸by losowej w skali zbiorowo艣ci statystycznej mo偶e
dotyczy膰 tak przesz艂o艣ci, jak tera藕niejszo艣ci i przysz艂o艣ci. Reakcje
chemiczne s膮 reakcjami chemicznymi w ka偶dej epoce. Tak wi臋c
krzywe na ekranie monitora wyka偶膮 z matematyczn膮 dok艂adno艣ci膮,
kiedy nast膮pi zapa艣膰 biosfery, kiedy woda morska st臋偶eje w s贸l,
a promieniowanie wnikaj膮ce przez dziur臋 ozonow膮 "wykosi"
ziemskie formy 偶ycia. Wszystkie modele wymy艣lono i wyliczono
z naukow膮 precyzj膮. Uwzgl臋dniono wszystkie znacz膮ce czynniki,
z pedantyczn膮 dok艂adno艣ci膮 wykorzystano wyniki pomiar贸w. Ale
mimo to co艣 si臋 nie zgadza艂o - tak na Ziemi, jak w Systemie
S艂onecznym.
We藕my na przyk艂ad jasno艣膰 naszej gwiazdy. Im wi臋cej wodoru
spala S艂o艅ce, tym bardziej zmienia si臋 jego struktura wewn臋trzna.
To z kolei wp艂ywa na jego jasno艣膰. Obliczono, 偶e przez minione
p贸艂tora miliona lat intensywno艣膰 艣wiecenia S艂o艅ca zwi臋kszy艂a si臋
o 30% - zdarza艂y si臋 te偶 oczywi艣cie odchylenia. Zadziwiaj膮ce
jednak, 偶e temperatura na powierzchni Ziemi stale sprzyja艂a
rozwojowi form 偶ycia. Jim E. Lovelock: "Mimo drastycznych
zmian sk艂adu wczesnej atmosfery i waha艅 w dop艂ywie energii
s艂onecznej nigdy nie by艂o ani za gor膮co, ani za zimno, aby mo偶na
by艂o prze偶y膰."
Po pierwszym och艂odzeniu planety woda istnia艂a nadal w stanie
ciek艂ym, bo oceany nigdy nie zamarz艂y do ko艅ca ani nie wyparowa艂y.
Jaki偶 to tajemniczy termostat regulowa艂 temperatur臋?
Wiadomo, 偶e dwutlenek w臋gla zapobiega ucieczce ciep艂a, a jego
nadmiar powoduje efekt cieplarniany. W historii Ziemi zdarza艂o si臋
to wiele razy. Kiedy formy 偶ycia mno偶y艂y si臋 na powierzchni globu,
w atmosferze ubywa艂o dwutlenku w臋gla - przybywa艂o za艣 tlenu.
Kiedy spojrzymy wstecz, proces ten b臋dzie zakrawa艂 na cud, bo
pierwotna atmosfera z艂o偶ona z metanu by艂aby dla aerobiont贸w
(organizm贸w 偶yj膮cych w 艣rodowisku zawieraj膮cym tlen atmosferycz-
ny) trucizn膮. Imja艣niej 艣wieci艂o s艂o艅ce, tym wi臋cej rozwija艂o si臋 form
偶ycia - 偶ycie "przechwytywa艂o" zapas dwutlenku w臋gla. Zwi臋k-
szaj膮ca si臋 za艣 ilo艣膰 tlenu wp艂ywa艂a na warstw臋 ozonu, absorbuj膮c膮
niebezpieczne promieniowanie ultrafioletowe. Dop贸ki wok贸艂 Ziemi
nie by艂o ochronnej warstwy ozonowej, 偶ycie istnia艂o tylko w ocea-
nach. Teraz mog艂o si臋 ju偶 rozwija膰 na l膮dzie. C贸偶 za dziwne
zale偶no艣ci sterowa艂y zdumiewaj膮cym 艂a艅cuchem reakcji w obr臋bie
biosfery? Biolog Paul Davies:
"Fakt, 偶e 偶ycie dzia艂a艂o tak, i偶 zachowa艂y si臋 warunki konieczne
do przetrwania i rozwoju, jest wspania艂ym przyk艂adem samoregu-
lacji. Ma to mi艂y posmak teleologii. To tak, jakby 偶ycie przewi-
dzia艂o niebezpiecze艅stwo i potrafi艂o mu zapobiec."
A je艣li to nie "偶ycie" tak dzia艂a艂o? Je艣li to nie "偶ycie przewidzia艂o
niebezpiecze艅stwo", tylko Anio艂 Ziemia? Jim E. Lovelock w ksi膮偶ce
'Nasza Ziemia' przytacza dziwne i zapieraj膮ce dech w piersi
przyk艂ady proces贸w samoregulacji naszej planety.
Wszystkie formy prze偶yj膮 tylko wtedy, je偶eli zawarto艣膰 soli w ich
organizmach nie przekroczy pewnych granic. Ka偶dy licealista wie, 偶e
morza s膮 s艂one, bo rzeki sp艂ukuj膮 do nich od niepami臋tnych czas贸w
minera艂y zawieraj膮ce r贸偶ne sole. W艂a艣ciwie to morza ju偶 dawno
powinny si臋 zamieni膰 w skorupy soli, bo s艂o艅ce powoduje parowanie
wody, kt贸ra z kolei dostawszy si臋 do rzek zn贸w sp艂ukuje do morza
r贸偶ne sole. Ten proces mo偶na powt贸rzy膰 w ka偶dym laboratorium:
woda transportuje s贸l do miski, ciep艂o powoduje parowanie wody,
potem zn贸w dop艂yuFa s艂ona woda. Mo偶na dok艂adnie wyliczy膰, kiedy
miska wype艂ni si臋 sol膮. Dlaczego wi臋c morza nie staj膮 si臋 coraz
bardziej s艂one? Dlaczego nigdy nie dochodzi do krytycznego st臋偶enia
soli, w kt贸rym zgin臋艂yby wszystkie morskie formy 偶ycia? Kto albo co
reguluje Laboratorium Ziemi臋?
Jim E. Lovelock sformu艂owa艂 hipotez臋, nazwan膮 od imienia Gai,
greckiej Matki Ziemi. Gaja oznacza tu superorganizm, 艣wiadomie
wp艂ywaj膮cy na 艣rodowisko dla zachowania warunk贸w korzystnych
dla 偶ycia. Lovelock uwa偶a Ziemi臋 za ca艂o艣ciowy, samoreguluj膮cy si臋
system, obejmuj膮cy r贸wnie偶 biosfer臋, klimat i wszystkie formy 偶ycia.
Lovelock wymienia trzy najistotniejsze cechy Gai:
" 1. Cech膮 najwa偶niejsz膮 jest d膮偶enie do optymalizacji warunk贸w
偶ycia na Ziemi [...];
2. Gaja dysponuje zar贸wno w swoim rdzeniu narz膮dami istotnymi
dla 偶ycia, jak i zb臋dnymi [...] na swoich peryferiach [...];
3. Reakcje Gai na zmiany na gorsze musz膮 odpowiada膰 prawom
eybernetyki [. . .]"
Ca艂a Ziemia jako 偶ywa istota, a my jako dzieci pod jej ochron膮?
N臋c膮ca i wywa偶ona naukowo hipoteza, kt贸ra jednak wcale nie
zwalnia nas od odpowiedzialno艣ci za los naszej planety. Anio艂owi
Ziemi nie jest wszystko jedno, 偶e za艣winimy mu pow艂ok臋, nie jest mu
wszystko jedno, 偶e zniszczymy biosfer臋 - zareaguje na to. Wydaje
si臋, 偶e Ziemia ma mechanizm regulacyjny, kieruj膮cy procesami
przera偶aj膮co d艂ugoterminowymi. Za "kierowaniem" i "sterowa-
niem" musi ukrywa膰 si臋 inteligencja, ta za艣 nie powstaje sama z siebie.
A ju偶 na pewno nie wtedy, je艣li "sterowanie" uwzgl臋dnia zdarzenia
przysz艂e.
Sk膮d Anio艂 Ziemia wie, 偶e po milionach lat oceany zamieni艂yby si臋
w s艂on膮 skorup臋? Jak si臋 domy艣la, co za 艣rodki zastosowa膰, aby
proces nie wymkn膮艂 si臋 spod kontroli? I kolejne trudne pytanie: Z kim
Anio艂 Ziemia wymienia informacje? Czy nasze dotychczasowe wyob-
ra偶enia o Kosmosie s膮 nies艂uszne? Czy B贸g jest Wszech艣wratem, my
za艣 jego mikroskopijn膮 cz膮stk膮?
Jeszcze kilka lat temu w 艣wiecie astrofizyki nikt nie w膮tpi艂 w teori臋
wielkiego wybuchu. Wprowadzi艂 j膮 belgijski fizyk i matematyk
Georges Lemaitre. Wedle tej teorii przed miliardami lat ca艂a materia
zag臋艣ci艂a si臋 do bardzo niewielkiej obj臋to艣ci, w Kosmosie powsta艂
ekstremalnie ci臋偶ki o艣rodek masy, kt贸ry wci膮偶 si臋 kurczy艂. Si艂y
pot臋gowa艂y si臋 a偶 do chwili eksplozji tej bry艂ki materii. Big Bang!
W ogromnym czasie oko艂o 15 mld lat kosmiczny py艂 z praeksplozji
rozszerza艂 si臋 we Wszech艣wiat, aby nast臋pnie zacz膮膰 艂膮czy膰 si臋
w nowe bry艂y materii - w s艂o艅ca i w planety.
A偶 do lat osiemdziesi膮tych nauka zgadza艂a si臋 z teori膮 wielkiego
wybuchu. By艂a to bowiem teoria logiczna, oparta na pomiarach
(przesuni臋cie widma czerwieni) i badaniach. Lecz nagle, z pocz膮tkiem
lat dziewi臋膰dziesi膮tych, kosmologiczny model prawybuchu zacz膮艂 si臋
chwia膰 w posadach. Ameryka艅scy astronomowie Margaret J. Geller
i John P. Huchra postanowili zmierzy膰 i przedstawi膰 na tr贸j-
wymiarowej mapie wycinek p贸艂nocnego nieba. Chcieli udowodni膰, 偶e
materia jest roz艂o偶ona we Wszech艣wiecie mniej lub bardziej r贸wno-
miernie - tak bowiem twierdzi teoria wielkiego wybuchu. Tym-
czasem okaza艂o si臋 co艣 wr臋cz przeciwnego. Zamiast r贸wnomiernego
roz艂o偶enia odkryto ogromne skupiska materii. Jedno z nich nazwano
"wielkim murem", zbudowanym z galaktyk.
Inni astronomowie odkryli kwazary (quasi-stellar radio-sources),
poruszaj膮ce si臋 z ekstremaln膮 pr臋dko艣ci膮. Na podstawie dok艂ad-
nych pomiar贸w wiek jednego z tych kwazar贸w okre艣lono szacun-
kowo na 14 mld lat - jest to zupe艂nie sprzeczne z teori膮 wielkiego
wybuchu.
Ameryka艅ski astronom Alan Dressler wykaza艂, 偶e pr臋dko艣膰, zjak膮
porusza si臋 po Wszech艣wiecie Droga Mleczna, wynosi 6000 km/sek.
Zn贸w niemo偶liwy wynik, je艣li uwzgl臋dni膰 Wielki Wybuch.
Astronom贸w zbi艂o r贸wnie偶 z panta艂yku poznanie absurdalnej
dysproporcji masy kosmicznej z jednej strony i grawitacji z drugiej.
Dla zachowania bowiem istniej膮cych si艂 grawitacji niezb臋dna jest
okre艣lona ilo艣膰 materii - tymczasem w wielu galaktykach kumuluje
si臋 zaledwie 10% potrzebnej ilo艣ci materu.
Coraz wi臋cej nielogiczno艣ci - dotychczasowy obraz Kosmosu
chwieje si臋 w posadach. Andriej Linde, radziecki astrofizyk pracu-
j膮cy w Europejskim Centrum J膮drowym (CERN) w Genewie,
wype艂ni艂 powsta艂膮 luk臋 nowym modelem: teori膮 Wszech艣wiata
inflacyjnego: "Istnia艂 b膮bel, wytwarzaj膮cy kolejne b膮ble, kt贸re
{ Od 艂aci艅skiego inflare - nadyma膰 (przyp. red.).}
z kolei zn贸w wytwarza艂y kolejne b膮ble" - m贸wi Andriej Linde.
Wszech艣wiat sk艂ada si臋 teraz z ma艂ych wszech艣wiat贸w-b膮bli. My
偶yjemy w naszym wszech艣wiecie-b膮blu, a wok贸艂 s膮 inne wszech-
艣wiaty-b膮ble, o kt贸rych nie mamy najmniejszego poj臋cia. Wyobra藕-
my sobie pian臋 w k膮pieli - ka偶dy b膮bel to wszech艣wiat - jedne
p臋kaj膮, inne si臋 tworz膮. Linde: "Proces si臋 jeszcze nie sko艅czy艂, trwa
i trwa. Wszech艣wiatjest bardzo chaotyczny, ale nie tam, gdzie patrz膮
ludzie. "
A Ziemia? Czy to mikrob膮bel ukryty wewn膮trz wi臋kszego b膮bla?
艁a艅cuchy moleku艂 w istocie 偶ywej na skutek wzajemnych od-
dzia艂ywa艅 zosta艂y ze sob膮 po艂膮czone jak b膮ble. Anio艂 Ziemia opl贸t艂
si臋 "sieci膮 antenow膮", przyjmuj膮c膮 oraz wysy艂aj膮c膮 informacje.
Kryje si臋 za tym inteligencja kosmiczna - tylko cz艂owieka "wykona-
no" na miejscu. Anio艂 Ziemia - albo Gaja z hipotezy Lovelocka
- mo偶e sterowa膰 zdarzeniami wewn膮trz i na powierzchni swojego
b膮bla. Mo偶e kierowa膰 koniecznymi procesami biochemicznymi
- spowalnia膰 je, przy艣piesza膰 albo ko艅czy膰. Mo偶e wezwa膰 pomoc
z zewn膮trz, gdy kosmiczna ewolucja na jego b膮blu zacznie pod-
upada膰.
Nie dostrzegam w tym chaosu. Ani na Ziemi, ani we Wszech-
艣wiecie. Alfred Einstein powiedzia艂 kiedy艣: "Dobry B贸g nie gra
w ko艣ci". Materia w Kosmosie mo偶e by膰 roz艂o偶ona r贸wnie chaotycz-
niejak b膮ble w k膮pieli, kt贸re powstaj膮 i przemijaj膮. Prawdopodobnie
jednak widzimy w tym chaos tylko dlatego, 偶e nasza 艣mieszna ma艂o艣膰
nie pozwala nam ogarn膮膰 ca艂o艣ci. Ale jedno jest pewne: Niewa偶ne ile
materii przeminie zamieniaj膮c si臋 w energi臋 - potencja艂 inteligencji
i do艣wiadczenia powi臋ksza si臋 stale.
Laureat Nagrody Nobla, Max Planck (1858-1947), powiedzia艂
podczas jednego z wyk艂ad贸w w Harnack-Haus w Berlinie w 1929
roku:
"Nie istnieje materia jako taka. Wszelka materia powstaje i ist-
nieje tylko na skutek si艂y, kt贸ra wprawia w drgania cz膮stki atomu,
艂膮cz膮c je w male艅kie systemy s艂oneczne. Ale poniewa偶 w ca艂ym
Wszech艣wiecie nie istnieje ani si艂a inteligentna, ani wieczna, to za
t膮 si艂膮 musimy si臋 domy艣la膰 istnienia 艣wiadomego, inteligentnego
ducha. Ten duch jest praprzyczyn膮 wszelakiej materii. Poniewa偶
jednak nie mo偶e istnie膰 duch jako taki, lecz ka偶dy przynale偶y do
jakiej艣 istoty, musimy si臋 domy艣la膰 istnienia istoty duchowej.
Poniewa偶 jednak istoty duchowe nie mog膮 zaistnie膰 same z siebie,
lecz musz膮 by膰 stworzone, nie zawaham si臋 przed nazwaniem tego
tajemniczego stw贸rcy tak, jak zw膮 go wszystkie narody cywilizo-
wane: Bogiem."