Ks Tomasz Kraj artykul o IVF


Ks. Tomasz Kraj, UPJP II, Kraków

Wokół dyskusji na temat zapłodnienia in vitro

Rozpoczęta dyskusja, której przedmiotem jest zapłodnienie in vitro, jest dobrą okazją, by zaobserwować pewne nowe zjawiska, które narosły w świadomości przynajmniej części ludzi wierzących w Polsce, a których przejawem jest min. postawa minister zdrowia, która z jednej strony proponuje publiczną pomoc osobom chcącym poddać się procedurze zapłodnienia in vitro, czyli niejako promuje tę interwencję, a z drugiej deklaruje się jako osoba wierząca. Dla lepszego dostrzeżenia problemów związanych z toczącą się dyskusją zostaną one przedstawione w następującej kolejności. Po podaniu definicji zapłodnienia in vitro, ukazane zostaną te jego aspekty, które wzbudzają najwięcej zastrzeżeń o charakterze etycznym. Następnie zostaną ukazane dwa sposoby, w jakie zwolennicy tej procedury próbują się uporać z owymi zastrzeżeniami. Pierwszym z nich jest tworzenie nowych pojęć, mających na celu odwrócenie uwagi od tego, co rzeczywiście się dzieje; drugim - sprowadzenie całego problemu do rangi subiektywnego wyboru moralnego. Kolejnym przedmiotem naszego zainteresowania będą argumenty etyczne tak filozoficzne (rozumowe), jak i teologiczne przemawiające przeciwko zapłodnieniu in vitro. Ostatnia część ukaże dwa ważniejsze aspekty rozumowania moralnego, do którego w swym nauczaniu odwołuje się Kościół.

Zapłodnienie in vitro - opis interwencji

Powszechnie przyjmuje się, że ilość bezpłodnych par na świecie wynosi około 15%. Jest to więc poważny problem społeczny i zdrowotny. Medycyna próbuje wyjść mu naprzeciw min. poprzez badanie przyczyn niepłodności i ich usuwanie. Temu szczególnemu celowi służy dziś nowa gałąź medycyny określana jako NaProTechnology. Pewnych form niepłodności nie można jednak usunąć. Dlatego od wielu lat poszukuje się sposobów, by niepłodnym parom umożliwić posiadanie potomstwa, tym szczególnie, dla których adopcja nie jest oczekiwanym rozwiązaniem ich problemu. Temu celowi mają służyć tzw. techniki wspomaganego poczęcia, a zwłaszcza zapłodnienie in vitro polegające na pobraniu gamet z ciała rodziców, ich połączeniu w laboratorium (dlatego nazwa in vitro czyli w szkle, zamiast in vivo, czyli w żyjącym organizmie) i wszczepieniu rozwijającego się ludzkiego embrionu do ciała matki. Sama jednak definicja zapłodnienia in vitro nie ukazuje problemów związanych z tą metodą. Najważniejszym problemem technicznym jest jej sprawność. Wynosi ona wg różnych szacunków od 10 do 20%. Oznacza to nie tylko, że od 80 do 90% kobiet poddających się temu zabiegowi nie będzie się cieszyć własnym potomstwem, ale także, że 80 a nawet 90% ludzkich istot, które powstają w wyniku zapłodnienia in vitro straci życie w różnych etapach rozwoju przed narodzeniem. Tych istot ludzkich, których życie jest wystawiane na ryzyko może nawet być więcej niż 90%, albowiem z racji na niską sprawność metody i konieczność jej powtarzania tworzy się dodatkowe embriony. Największe prawdopodobieństwo przyjęcia się i rozwoju zarodka w łonie matki występuje wtedy, gdy wszczepia się doń kilka zarodków na raz, choć są ośrodki, w których implantuje się tylko jeden zarodek. W procesie rozwoju takich ludzkich zarodków mamy więc najczęściej do czynienia z ciążą mnogą, która w przypadku człowieka jest raczej dysfunkcją niż stanem pożądanym. Niebezpieczeństwo związane z ciążą mnogą próbuje się usunąć poprzez selektywna aborcję, której celem jest pozostawienie przy życiu jedynie tego płodu, co do którego rokowania zdrowotne są najlepsze. Ponieważ przy zapłodnieniu in vitro tworzy się więcej embrionów, niż potrzeba ich do jednorazowej implantacji, gdy pierwsza lub kolejna z nich zostanie uwieńczona sukcesem, embriony, które pozostają są zaliczane do tzw. embrionów nadliczbowych. Zwykle się je zamraża, by później mogły być wykorzystane przez tę samą lub inną parę rodziców, by mogły być użyte do doświadczeń, które kończą się śmiercią tych embrionów lub jako źródło materiału biologicznego, np. embrionalnych komórek macierzystych. Zapłodnienie in vitro, tak jak je zna dzisiejszy świat medyczny, nie jest więc interwencją, w której mamy do czynienia z jedną tylko lub dwiema osobami ludzkim, czyli matką lub obojgiem rodziców, ale także z wieloma osobami ludzkimi w embrionalnej fazie rozwoju (EV 63), których prawo do życia nie jest szanowane. Przy zapłodnieniu in vitro praktykuje się często dawstwo gamet i dopuszcza się macierzyństwo zastępcze. Sytuacja ta prowadzi do poważnych komplikacji naruszających dobro więzi rodzinnych. W skrajnym przypadku dziecko może mieć aż pięcioro rodziców: ojca społecznego, który jest mężem lub partnerem matki, ojca biologicznego, który jest dawcą gamet męskich, matkę społeczną, która zamawia całą procedurę i będzie wychowywać dziecko, matkę zastępczą, wynajętą na czas ciąży i matkę biologiczną, którą jest dawczyni gamet żeńskich (komórek jajowych).

Bioetyczne „słowotwórstwo”

Można więc zauważyć, że chęć realizacji szczytnego celu, jakim jest pomoc niepłodnym parom w posiadaniu własnego potomstwa, w przypadku zapłodnienia in vitro związane jest z zabijaniem lub wystawianie na ryzyko śmierci lub okaleczenia fizycznego, psychicznego i duchowego wielu niewinnych istot ludzkich. Dlatego decydując się na tak wielkie zło duży nacisk kładzie się na nowe formy perswazji, nie tylko po to, by ludzie zgodzili się na tę propozycję, ale by wręcz sami jej poszukiwali. Jednym ze sposobów ukrywania prawdy i usprawiedliwiania tego, co się dokonuje jest tworzenie odpowiedniego języka, nowych pojęć, które mają pomóc uzyskać wrażenie, że mamy do czynienia z sytuacją zupełnie nową, dla której nie możemy znaleźć adekwatnej oceny moralnej wśród dotychczasowych norm etycznych czy prawnych. W miejsce pojęcia embrionu wprowadzone zostało pojęcie pre-embrionu, za jaki uważa się ludzki embrion przed 14 dniem jego rozwoju. Nawet jeśli jakieś normy etyczne czy prawne odnosiły się już wcześniej do ludzkiego embrionu i nakazywały jego ochronę, to do embrionu przed 14 dniem życia wydają się one nie odnosić: nie mamy bowiem do czynienia z embrionem, lecz z pre-embrionem.

W związku z ciążą mnogą podejmuje się decyzję o selektywnej aborcji. Ponieważ jednak słowo aborcja źle się kojarzy, dla aborcji w kontekście zapłodnienia in vitro wymyślono nowe określenie: tutaj nie jest to już aborcja, lecz jedynie redukcja embrionalna. Innym słownym „nowotworem” mającym na celu łatwiejszą akceptację zapłodnienia in vitro jest jego medyczne określanie jako leczenie niepłodności. Czy jednak uwieńczona sukcesem procedura zapłodnienia in vitro oznacza wyleczenie z niepłodności? Czy tacy rodzice mogą już począć w naturalny sposób, skoro procedura leczenia niepłodności została uwieńczona sukcesem? Posiadanie dziecka „z probówki” nie oznacza, że rodzice odzyskali płodność. Dlatego zapłodnienie in vitro to raczej ominięcie, by-pass niepłodności, niż jej leczenie.

Ostatnim z wyrażeń, na które należy zwrócić uwagę w kontekście zapłodnienia in vitro jest pojęcie prawa do dziecka. Jak celnie zauważa R. Plich, nie istnieje uprawnienie do posiadania innej osoby. „Jeśli człowiek nie ma przyjaciół, to może to rodzić ból samotności. Nikt jednak z tego powodu nie jest zobowiązany, aby się poświęcić i zostać jego przyjacielem. Podobnie małżonkowie mają prawo do realizacji dobra natury ludzkiej, którym jest rodzicielstwo. Bez potomstwa ich życie staje się w jakimś stopniu niepełne, przysparza im cierpienia. Jednak to wszystko nie daje im prawa do dziecka (por. Kongregacja Nauki Wiary, „Donum vitae”, II.8). Dlatego nikt nie jest zobowiązany, aby im zapewnić dziecko, a tym bardziej zapewnić za wszelką cenę, nawet kosztem innych istnień ludzkich. Osoby nigdy nie powinny być sprowadzone do rangi dobra użytecznego, służącego zaspokojeniu nawet najbardziej szczytnych pragnień. Inni są dla nas darem, a zatem czymś niezasłużonym, i takimi powinni pozostać”. Jeśliby pojąć prawo do dziecka tak, jak chcą tego jego zwolennicy, to biorąc pod uwagę sposób, w jaki działa uprawnienie i odpowiadające mu zobowiązanie ze strony jakiegoś innego podmiotu, należałoby określić, kto wobec rodziców ma obowiązek (zobowiązanie) zapewnić im upragnione dziecko oraz jaka sankcja ciążyłaby na tym kimś, gdyby temu zobowiązaniu nie zadośćuczynił. Dlatego jeśli rodzice mają do czegoś prawo, to jest to jedynie prawo do podejmowania pożycia, którego owocem może być poczęcie dziecka (DV II,8).

Subiektywizm moralny

Kolejny problem związany z zapłodnieniem in vitro to sposób prowadzenia dyskusji na ten temat. Ukazuje ona pewne zjawisko kulturowe polegające na przekonaniu, że każdy człowiek może mieć swoje własne poglądy moralne i że każdy z tych poglądów czy przekonań ma taką samą wartość oraz moc zobowiązującą i usprawiedliwiającą ludzkie wybory. Wsłuchując się w tę dyskusję można dojść do wniosku, iż mamy tu do czynienia z bardziej fundamentalnym sporem; sporem o to, czy istnieje obiektywny porządek moralny, który wszyscy ludzie winni respektować. Innymi słowy: czy o tym co dobre lub złe w ludzkim postępowaniu decyduje sam działający człowiek indywidualnie lub zbiorowo (np. poprzez głosowanie w parlamencie) ustalając czy coś można robić lub należy się od tego wstrzymać, czy też wartości moralne są niezależne od ludzkich zapatrywań. Ten problem etyczny ma swe korzenie w kryzysie zachodniej kultury, zachodniego myślenia, zwłaszcza ostatnich dziesięcioleci, bardzo mocno związanego z rozwojem nauk empirycznych. Nauki te, mogące się poszczycić naprawdę wielkimi osiągnięciami, wywierają znaczący wpływ na nasze postrzeganie świata. Dysponują one metodą, która doskonale nadaje się do penetracji zewnętrznego świata, świata rzeczy. Gdy jednak w grę zaczynają wchodzić wartości lub związane z nimi zobowiązania moralne, nauki te okazują się niewystarczające: są one ślepe na wartości. W takiej sytuacji pozostają zasadniczo dwa rozwiązania: albo uznać ową niewystarczalność i odwołać się do innych nauk, tj. nauk filozoficznych czy teologicznych, które są w stanie zbadać teren wartości, albo uznać (i to niestety jest dziś częstsze), że wartości są jakąś subiektywną projekcją poszczególnych osób lub wspólnot, za którą idą jedynie subiektywnie wiążące zobowiązania moralne. Ta druga postawa wobec wartości wiąże się z często wyrażanym przekonaniem: możesz sobie zachowywać swoje moralne przekonania i według nich postępować, ale nie wolno ci ich narzucać nikomu innemu, bo ten drugi też może mieć swoje własne przekonania, inne niż twoje i może będzie chciał postępować inaczej.

Na czym polega zło IVF - argumentacja filozoficzna (rozumowa)

Najczęstsze pytanie, które pada ze strony zwolenników zapłodnienia in vitro brzmi: „co w tym złego, że małżonkowie chcą mieć dzieci?” Naprawdę, nic w tym złego. Jest to jak najbardziej zrozumiała potrzeba i pragnienie. Nie jest jednak obojętne, jak ci małżonkowie to swoje pragnienie chcą i będą realizować, i co wówczas stanie się z takimi wartościami, jak ludzkie życie, integralność fizyczna, ludzka godność oraz dobro małżeństwa i rodzicielstwa. By jeszcze lepiej zrozumieć ten problem trzeba sobie uświadomić, że za pojęciem wartości kryją się pewne ludzkie dobra, znane jako podstawowe ludzkie dobra. Bez tych dóbr żaden człowiek, żadna osoba ludzka nie jest w stanie osiągnąć osobowego spełnienia, które jest celem ludzkich dążeń i ludzkiego życia. Gdy mowa jest o ludzkich dobrach, to język jest z konieczności abstrakcyjny, czyli oderwany od rzeczywistości. Tego samego nie można jednak powiedzieć o konkretnym ludzkim działaniu. Pogwałcenie wartości, jakimi są ludzkie życie czy integralność fizyczna to nic innego, jak zabójstwo jakiejś osoby lub zranienie jakiegoś konkretnego człowieka, także tego w embrionalnym stadium jego rozwoju. W przypadku zapłodnienia potencjalni rodzice dokonują takiego właśnie wyboru, ponieważ bardzo pragną mieć dziecko.

Żadne z rodziców, którzy pragną dziecka nie chciałoby mieć tylko zabaweczki, małej ludzkiej laleczki, bo taki akurat mają kaprys i wystarczająco zasobny portfel. Każdy raczej myśli o dziecku, które wyrośnie potem na dojrzałego człowieka. Każdy więc myśli o dziecku nie jak o rzeczy, ale właśnie jako o osobie, o jedynej i niepowtarzalnej istocie ludzkiej, choć może tego wprost tak nie nazywa. Cywilizacja zachodnia (choć nie tylko ona) uznaje, że każdy człowiek jest osobą. Każdemu człowiekowi, każdej ludzkiej osobie, przysługują pewne prawa, z których najbardziej podstawowym jest prawo do życia. Prawo do życia obejmuje także jego początek, a więc prawo do rozpoczęcia życia w sposób godziwie ludzki, czyli taki, który odpowiada godności osoby ludzkiej. Słowo godność nie jest jakimś zbędnym terminem, wprowadzonym do dyskusji, by zaciemnić obraz. To słowo wyraża wielkość i niepowtarzalność każdego ludzkiego istnienia, a nade wszystko wskazuje na wartość każdego człowieka: min. na to, że jego życia nie da się porównać np. z życiem zwierząt czy z najbardziej nawet wartościowymi rzeczami. Dlatego istnieje jeden tylko sposób rozpoczynania ludzkiego życia, który odpowiada godności człowieka. Jest nim akt miłosnego zjednoczenia małżonków, którzy w wyniku tego aktu stają się rodzicami nowego człowieka. Mówiąc inaczej, jedynym sposobem rozpoczęcia nowego ludzkiego życia odpowiadającym osobowej godności człowieka jest akt osobowy, bo tylko wtedy ten nowy człowiek jest traktowany na równi z rodzicami, czyli też jak osoba (nie trzeba tu dodawać, że istnieje aksjologiczna przepaść pomiędzy osobami a rzeczami). W zapłodnieniu in vitro, choć jest użyty materiał biologiczny (gamety) pochodzący od osób, to jednak efektywną przyczyną sprawczą powstania nowego ludzkiego życia, nowego człowieka, nie jest akt małżonków, ani nawet nie jest to akt osobowy, lecz akt rzeczowy: interwencja techniczna w szpitalnym laboratorium. Chociaż żadnego człowieka nie da się sprowadzić do rangi rzeczy, to jednak w sytuacji zapłodnienia in vitro jest on traktowany jak rzecz, co uwłacza jego godności. To, że ludzkie embriony powstałe w wyniku zapłodnienia in vitro nie są traktowane jak osoby, ale jak rzeczy (lub jedynie jako powtarzalne osobniki gatunku homo sapiens, a nie niepowtarzalne osoby) widać też gdy: są one przekazywane innym, także za zapłatą, są wykorzystywane jako materiał do badań (materiał nie jest osobą), są zamrażane, czy traktowane jako źródło materiału biologicznego. W publicznej debacie nad wykorzystaniem embrionów nadliczbowych wprost stawiane jest pytanie, czyją własnością są te embriony. Czy osoba może być czyjąś własnością, a jeśli nawet, to czy świadczy to o postępie cywilizacyjnym, czy raczej o regresie kulturowym (nawrocie do epoki niewolnictwa)?

Zapłodnienie in vitro urzeczawia nowego człowieka. To nowe dziecko, którego rodzice tak pragną, jest przez nich samych traktowane jak rzecz, jak produkt. Nikt inny, tylko sami rodzice dają przyzwolenie na takie potraktowanie osoby, o której mówią, że ją kochają. Czy jednak oni najpierw to dziecko kochają, czy najpierw za wszelką cenę (przede wszystkim przez niego płaconą) pragną? Ktoś mógłby się oburzyć: „rodzice je kochają i wcale nie traktują go jak rzecz! Oni nigdy nie mieli takiej intencji, takiego zamiaru, by dziecko to traktować jak rzecz!” Trudno jednak twierdzić, że techniczna interwencja w szpitalnym laboratorium to akt osobowy. Dlatego tutaj powraca problem obiektywności porządku moralnego i to powraca z całą mocą. Jeśli przyjąć, że rodzice przy zapłodnieniu in vitro nie traktują swego dziecka jak rzecz, bo ich intencja jest zupełnie inna, to oznacza to, że swoim zamierzeniem (intencją) zmieniają oni wartość moralną owej technicznej, rzeczowej procedury, która dokonuje się w laboratorium - ona przestawałaby mieć charakter rzeczowy (nie odpowiadający godności ich przyszłego dziecka), a zaczynałaby mieć charakter osobowy, stawałaby się wyrazem ich osobowej miłości. Oni właśnie w ten sposób wyrażaliby swoją miłości do dziecka i nikt nie miałby prawa tego kwestionować. W etyce mówi się, że w takiej sytuacji intencja działającego podmiotu jest tym, co nadaje wartość moralną jego działaniu. Jeśli by zgodzić się na ustalanie moralnej wartości czynów w taki sposób, to łatwo można by zaobserwować, do jakich to prowadzi konsekwencji.

Oto młodzieniec zabiera rodzicom nowe auto i szarżuje ulicami miasta jadąc z prędkością 130 km/h. Zatrzymuje go policja za piractwo drogowe, ale rezolutny młodzieniec mówi, że to nie piractwo, tylko nauka aktywnego sposobu jazdy. Miał właśnie zamiar podszkolić się w prowadzeniu szybkiego auta w warunkach miejskich i ta jego intencja, ten jego zamiar, miałby sprawić, że jego jazda to już nie jest piractwo, tylko nauka jazdy. Za co więc chcą go karać? Za to, że się uczy i chce podnieść swoje kwalifikacje jako kierowca? To, że naraża życie innych użytkowników drogi nie ma tu już znaczenia; to, że obiektywnie jest to piractwo drogowe też, bo wyznacznikiem wartości moralnej czynu staje się intencja działającego (i wszyscy dookoła winni to uznać i uszanować!). Złodziej rabuje sklep jubilera. Złapany na gorącym uczynku mówi, że on jedynie dba o utrzymanie swojej rodziny, bo istotnie tak zdobywane pieniądze zwykł był wydawać na potrzeby swoje i najbliższych. Za co więc miałby być ukarany: za to, że dba o rodzinę?

Na szczęście wszelkie poglądy moralne są weryfikowane przez zwyczajne ludzkie doświadczenie moralne, choć jedne łatwiej takiej weryfikacji się poddają, inne trochę trudniej, bo wymagają znajomości faktów, także tych niewygodnych, które często się przemilcza. Tak więc ani młody kierowca, ani włamywacz nie mogą liczyć na wyrozumiałość stróżów prawa - liczy się nie tylko ich intencja, ale także, a nawet przede wszystkim to, co w rzeczywistości zrobili, czyli obiektywna wartość moralna ich czynu. Podobnie jest w przypadku zapłodnienia in vitro. Liczni jego zwolennicy przedstawiają zalety tej metody, zwykle skrzętnie przemilczając jej negatywne skutki. Także postępowi etycy różnej proweniencji próbują przekonać jak największą rzeszę, że wystarczy by rodzice pragnęli dziecka, by ta ich dobra intencja sprawiła, że sposób, w jaki zrealizują swoje pragnienie automatycznie stawał się moralnie dobry i był wyrazem miłości do dziecka. Tymczasem miłość to pragnienie dobra dla kochanej osoby. Trudno nazywać miłością traktowanie osoby dziecka jak rzecz czy narażanie go na kalectwo lub utratę życia. Dlatego też obiektywnej wartości moralnej zapłodnienia in vitro nie są w stanie zmienić ani najgorętsze zapewnienia rodziców, ani zaklęcia postępowych etyków. Trudno też uznać za społecznie pożądane działania, które naruszają najbardziej podstawowe prawa niewinnych istot ludzkich, w końcu także obywateli tego samego państwa. Prawo powinno być dla wszystkich jednakowe (co jest wymogiem sprawiedliwości i autentycznej demokracji) i nie może zezwalać jednym obywatelom naruszać podstawowe prawa innych w imię nawet najszlachetniej pojętego własnego dobra.

Należy w tym miejscu zauważyć, że przytoczona argumentacja ukazująca niemoralność zapłodnienia in vitro nie odwołuje się jeszcze do żadnych argumentów o charakterze religijnym. Problem zapłodnienia in vitro nie jest bowiem jedynie problemem konfesyjnym (wam katolikom, to nie wolno, ale ja przecież jestem osobą niewierzącą), ale jest rzeczywistym problemem moralnym i prawnym wszystkich ludzi, niezależnie od ich religijnych przekonań.

Zło IVF - argumentacja teologiczna

Jakie są najważniejsze argumenty teologiczne przemawiające przeciw tzw. technikom wspomaganego poczęcia, zwłaszcza przeciw zapłodnieniu in vitro? To, na co należy zwrócić uwagę, to fakt, iż argumentacja filozoficzna (rozumowa), stanowi część argumentacji teologicznej, i to właśnie tę część, którą można wykorzystać w dyskusji z osobami określającymi siebie jako niewierzące. Teologia przyjmuje bowiem za swoje także argumenty rozumowe, chociaż się do nich nie ogranicza.

Instrukcja Kongregacji Doktryny Wiary o szacunku dla rodzącego się życia i o godności jego przekazywania Donum vitae stwierdza, że Kościół nie jest przeciwny wspomaganiu płodności, o ile szanuje ono godność człowieka: małżeństwa i dziecka (DV II,8). Wychodząc od tego stwierdzenia należy zauważyć, że Bóg nie tylko ustanowił małżeństwo, ale też dał poznać swój zamysł odnośnie małżeństwa: jaką ono ma być wspólnotą oraz jakie mają być jej zadania w ludzkiej społeczności i jak należy je wypełniać. Jednym z najważniejszych zadań małżeństwa jest wydanie na świat i wychowanie potomstwa. W akcie poczęcia nowego ludzkiego życia nie uczestniczą jednak sami tylko rodzice, lecz także Bóg, który stwarza duszę nieśmiertelną nowej istoty ludzkiej. Tę swoją stwórczą interwencję złączył Bóg z pewnym kontekstem, który odpowiada nie tylko godności tego człowieka, którego życie się rozpoczyna, ale przede wszystkim godności stwórczego aktu Boga (interwencji samego Boga). Ten kontekst to akt osobowy miłosnego zjednoczenia małżonków. Dlatego każda zmiana tego kontekstu jest ciężkim przewinieniem moralnym, ciężkim grzechem. Zmiana owego kontekstu nie koniecznie musi wiązać się z użyciem środków technicznych. Może nią być także pożycie „naturalne” lecz bez miłości albo poza małżeństwem - każda zmiana kontekstu ustanowionego przez Boga dla Jego stwórczego działania jest ciężkim wykroczeniem moralnym. Do argumentacji teologicznej należy też potwierdzenie nienaruszalności ludzkiego życia przez przywołanie V przykazania Dekalogu: „Nie będziesz zabijał!” (Wj 20,13) i jego odniesienia do niewinnych ludzkich istot, jakimi są zawsze ludzkie embriony i płody, czy później także dorośli ludzie (zaburzenia embrionu, będące wynikiem zapłodnienia in vitro stają się potem czymś, co na całe życie upośledza ludzi, których życie tak się właśnie rozpoczęło). Z tym przykazaniem Dekalogu wiąże się jeszcze jedno zagadnienie, które pojawia się w prowadzonej dyskusji, a które świadczy o niezrozumieniu istoty moralności przez część dyskutantów.

Dwa aspekty rozumowania moralnego

Niektórzy zwolennicy zapłodnienia in vitro spotykając się za zarzutem o zabijanie czy narażanie na śmierć ludzkich embrionów zauważają, że w naturalnym procesie zapłodnienia (tj. in vivo) 20 - 60%, a według niektórych danych nawet 80% zygot nigdy nie implantuje się do macicy. Jeśli więc zestawić ilość embrionów, które tracą życie w wyniku procedur zapłodnienia in vitro do tych, które giną w procesie naturalnego poczęcia, to proporcja ta wydaje się bardzo korzystna dla lekarzy i rodziców decydujących się na zapłodnienie in vitro. Problem polega jednak na tym, że natura nie jest podmiotem moralnym, podczas gdy człowiek nim jest. Dla zobrazowania tej fundamentalnej różnicy można przywołać dwie sytuacje: oto nagły, niespodziewany atak huraganu powoduje śmierć 150 osób. Nikt jednak nie jest odpowiedzialny za śmierć tych ludzi, bo natura nie jest podmiotem moralnym. W czasie wojny w ramach czystek etnicznych dowódca wydaje rozkaz, by zabić 150 pojmanych mężczyzn. Po wojnie policja szuka owego dowódcy jako zbrodniarza. Dlaczego? Ponieważ człowiek, istota wolna i rozumna jest podmiotem moralnym i ponosi odpowiedzialność za swoje czyny i ewentualne powoływanie się dowódcy na ofiary huraganu, który też zabił 150 ludzi, nie jest żadną okolicznością łagodzącą. Podobnie jest w przypadku zapłodnienia in vitro: naturalna śmierć ludzkich embrionów nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla tych, którzy uczestniczą lub podejmują procedury prowadzące do śmierci tworzonych lub wykorzystywanych przez nich embrionów Zapłodnienie in vitro jest niemoralne, bo narusza dobro ludzkiego życia, jego integralności fizycznej, ludzką godność oraz dobro małżeństwa i rodzicielstwa. Jest niemoralne, ponieważ sprzeciwia się i niszczy pewne podstawowe ludzkie dobra, bez których życie ludzkie nie może osiągnąć sobie właściwego celu, którym jest ludzkie osobowe spełnienie.

To podsumowujące uzasadnienie nawiązuje do myśli św. Tomasza z Akwinu. Św. Tomasz zauważa, że rozum, którym się człowiek kieruje w swym postępowaniu moralnym to rozum praktyczny. Recta ratio czyli prawy ludzki rozum operuje w przestrzeni ludzkich dóbr, które postrzega jako możliwe do realizacji. Rozumowanie moralne nie wychodzi więc od struktury rzeczywistości, od tego co jest i czemu chciałoby się nadać moc zobowiązującą. Punktem wyjścia jest dobro, dobro człowieka, a zwłaszcza pewne podstawowe dobra, które teologia moralna określa jako dobra dla osoby, bez których człowiek nie może się realizować w swej dynamicznej, osobowej strukturze. Dopiero później filozofia i teologia moralna zajmują się objaśnieniem dlaczego prawy rozum wskazuje na pewne dobra, które należy realizować i na ich przeciwieństwo, którego należy unikać. Uzasadnienie jest więc zabiegiem wtórnym wobec rozumowania charakterystycznego dla wyborów moralnych. Przypomnienie tej części nauki Doktora Anielskiego jest ważne w dyskusji moralnej, także tej dotyczącej zapłodnienia in vitro. Dość często słyszy się bowiem stwierdzenia, że niezmienne stanowisko Kościoła w kwestiach moralnych jest wyrazem przywiązania do pewnego opisu świata i człowieka, który się już zdezaktualizował. Tymczasem rozumowanie moralne, do którego odwołuje się Kościół nie wychodzi wcale od opisu rzeczywistości, czy nawet człowieka, co miałoby być wyrazem pewnej nostalgii za dawnymi, lepszymi czasami, gdy nie było podobnych problemów, lecz od wyboru pewnych dóbr, które, podobnie jak natura ludzka z jej podstawowymi dążeniami, pozostają niezmienne niezależnie od upływu czasu i zmieniających się warunków życia. Dobra te są też podstawowym kryterium osądu wszelkich działań, których przedmiotem staje się człowiek, osoba ludzka, także ta, której życie właśnie się rozpoczyna.

Dyskusja wokół zapłodnienia in vitro, której świadkami jesteśmy obecnie w Polsce ukazuje pewien sposób jej prowadzenia, który często ma niewiele wspólnego z rzeczową wymianą argumentów. Zwolennicy nie tylko dążą do przedstawienia zapłodnienia in vitro w jak najlepszym świetle, ale jednocześnie dokonują licznych przekłamań, z których najbardziej specyficznym jest próba narzucenia nowego modelu etycznego, opierającego się na subiektywizmie, negującym istnienie obiektywnych i uniwersalnych norm moralnych. Dyskusja ta pokazuje jednocześnie potrzebę pogłębienia wiedzy o podstawowych pojęciach moralnych oraz o uzasadnieniu norm moralnych. Spośród tematów szczegółowych uwagę należałoby zwrócić zwłaszcza na zagadnienie prawa naturalnego, które wskazuje, jak rozstrzygać dylematy związane z rozwojem współczesnej medycyny i biotechnologii, lub na wpływ zła moralnego na osobowe spełnienie tych, którzy się tego zła dopuszczają: wiele bowiem par małżeńskich szuka szczęścia i spełnienia poprzez skorzystanie z możliwości zapłodnienia in vitro. Czy jednak można osiągnąć szczęście i spełnienie poprzez zło moralne? Jest więc wiele interesujących zagadnień z zakresu filozofii i teologii moralnej a także antropologii filozoficznej i teologicznej, które odżywają przy okazji dyskusji, której jesteśmy świadkami bądź uczestnikami. Sądzę, że jako teologowie jesteśmy zobowiązani nie tylko do ich lepszego i pełniejszego poznania i zrozumienia, ale też do odpowiedniego ich przekazu, by pomóc rozwiązywać problemy moralne tym wszystkim, których Pan poleca naszej pasterskiej i nauczycielskiej pieczy.

http://www.informacje.int.pl/Ewa-Kopacz-jak-Kluzik-art2751.htm (dostęp 18.01.2008).

W niektórych krajach o niższej kulturze materialnej liczba ta dochodzi do 20%. A. SUTTON, Infertility and Assisted Conception. What You Should Know, The Catholic Bishops' Joint Committee on Bio-ethical Issues, London 1993, s.3-4, 41.

http://www.naprotechnology.com (dostęp 02.12.2010).

A. MUSZALA, Sztuczne zapłodnienie, w: Encyklopedia bioetyki, A. Muszala (red.), Radom 2007, s. 535.

A. SUTTON, Dz. cyt., 13; R. PLICH, Metoda in vitro - moralnie zła, Wiadomości KAI 51 (2007), 12.

Embriony nadliczbowe tworzy się także dlatego, że pobranie komórki jajowej z organizmu kobiety jest zabiegiem inwazyjnym, poprzedzonym specjalną terapią hormonalną tzw. superowulacją, niosącą ze sobą pewne niebezpieczeństwa dla zdrowia kobiety. A. SUTTON, Dz. cyt., 5.

„How many embryos to transfer is one of the most difficult decisions facing an IVF patient today. The more the embryos transferred, the greater the chances of getting pregnant. Since the purpose of an IVF cycle is to achieve a pregnancy, then why not transfer as many as possible? However, the price you pay for transferring more embryos is that the risk of a multiple pregnancy increases as well. In some countries, such as the UK, doctors are allowed to replace a maximum of only 2 embryos, to reduce the risk of high-order multiple births. Some clinics in Scandinavia have now started transferring only one embryo ( this is called SET or single embryo transfer)  in young women, in order to reduce the risk of a multiple pregnancy. In USA and India, there are no laws, and some clinics will transfer 4 embryos for young patients, and up to 6 for older women - and this number is quite arbitrary.” http://www.drmalpani.com/book/chapter25c.html (dostęp 02.12.2010).

EV = Encyklika Evangelium vitae.

Istnieją też inne określenia, jak np. embrionalna masa komórkowa, która to nazwa ma wskazywać, że nie mamy do czynienia z żadnym nowym ludzkim indywiduum, a jedynie z pewnym materiałem biologicznym. Paradoksalnie, to właśnie procedura zapłodnienia in vitro wykazała niezbicie, że ludzki embrion, który sam z siebie przez pewien czas rozwija się „w szkle”, jest osobnym ludzkim indywiduum, a nie bliżej nieokreślonym zbiorem komórek.

http://www.academiavita.org/template.jsp?sez=Pubblicazioni&pag=testo/embr_preimp/presentazione/presentazione&lang=english (dostęp 02.12.2010).

http://www.vatican.va/roman_curia/pontifical_councils/family/documents/rc_pc_family_doc_20001207_embryonic-reductions_en.html (dostęp 02.12.2010).

Mianem tym należałoby raczej określać wysiłki lekarzy znane jako wspomniana wyżej Naprotechnologia (NaProTechnology).

R. PLICH, Dz. cyt., 11.

A. SUTTON, Dz. cyt., 29. DV = Instrukcja Donum vitae.

Zwraca nań uwagę Papież Benedykt XVI, ale te spostrzeżenia możemy znaleźć także we wcześniejszych opracowaniach, które wyszły spod pióra przyszłego Papieża, np.: J. RATZINGER, Creazione e peccato, Milano 1987, 35-46.

Na temat ludzkiego osobowego spełnienia (human personal fulfilment) piszą w swej monumentalnej pracy G. Grisez, J. Boyle, J. Finnis i R. Shaw. Por. G. GRISEZ, The Way of the Lord Jesus. t. I, Christian Moral Principles, Chicago 1983.

G. GRISEZ, R. SHAW, Beyond the New Morality. The Responsibilities of Freedom, Notre Dame 1988, 134.

Niedawno pojawiła się niebezpieczna tendencja, by odróżniać istotę ludzką i osobę ludzką. Podmiotem praw byłaby jedynie ta ostatnia.

Widać tu przy okazji, jak zapłodnienie in vitro narusza dobro rodzicielstwa. Efektywną przyczyną sprawczą poczęcia nie jest działanie rodziców, lecz osób trzecich, tj. spoza małżeństwa: osobami tymi jest zespół medyczny, lekarz, który rozpoczyna nowe ludzkie życie.

L. CICCONE, Non uccidere. Questioni di morale della vita fisica, Milano 1988.

K.D. O'ROURKE, The Embryo as Person, The National Catholic Bioethics Quarterly, Vol.6, No.2, 247-248. Wiele połączeń gamet ma charakter nieprawidłowy (np: aneuploidy).

J. FINNIS, Aquinas. Moral, Political, and Legal Theory, New York 2004, 86-102.

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Potrzebują pomocy zarówno Bożej, Kapłani egzorcyści w Diecezji Drochiczyńskiej, Ks. Tomasz Pełszyk
tomasz zarebski artykul
ROZWAŻANIA RÓŻAŃCOWE ks Tomasz J
Ks Tomasz Barankiewicz Etyczne standardy administracji publicznej Unii Europejskiej
ks Tomasz Horak
Miłość silniejsza niż choroba ks Tomasz Bieliński
Jaklewicz Tomasz ks Przewodnik po Triduum Paschalnym Gość Niedzielny
Ks Józef Warszawski Ojciec Paweł Biogram ks Józefa Warszawskiego Biogram Tomasza Strzyżewskiego
Tomasz Wolańczyk i in artykuł Edukacja i dialog
Artykul o godnosci ks Rafal Dettlaff
ks Ryszard Maria Tomaszewski SSP Śladami Świętego Pawła
Ks Antoni Langer SI Św Tomasz z Akwinu i dzisiejsza filozofia (1884)
STEFANquot JEDEN Z WYKLETYCHquot artykul dr Tomasza Labuszewskiego
Ks M Dietz SI Dogmat stworzenia wedle św Tomasza z Akwinu
ks Ryszard Maria Tomaszewski SSP Szaweł zwany także Pawłem
ks Ryszard Maria Tomaszewski SSP Pędzę naprzód
Przymierze Artykuł ks Władysława Smereki
I Ogólnopolski Kongres Małżeństw red ks Roman Tomaszczuk

więcej podobnych podstron