106 Co tam u Janielskich Gdy strasznie i obco czerwiec 2017


Gdy straszno i obco

W szczęśliwej zwykle rodzinie Janielskich zdarzyło się nieszczęście.

- Na waszą Mamę i Tatę wpadł samochód. Mama jest w śpiączce a Tata ma połamane nogi - powiedziała pani Grażynka z Domu Dziecka, która przyszła im o tym powiedzieć i jeszcze dodała:

-Na czas pobytu rodziców w szpitalu pojedziecie z moimi podopiecznymi nad morze, bo tam w tym roku spędzamy wakacje. Spakujcie więc swoje ubrania i potrzebne rzeczy. Jeśli chcecie to po drodze zajrzymy do Taty, bo do Mamy, niestety lekarze was nie wpuszczą.

Wrzucali rzeczy do plecaków pochlipując głośno. Ale w szpitalu byli dzielni, choć na widok Taty z nogami w gipsie i na wyciągu, bladego i nieruchomego nogi się pod nimi ugięły.

- Módlcie się zwłaszcza za Mamę i za swojego braciszka w jej brzuchu - wyszeptał Tata robiąc im kolejno znak krzyża na czołach.

Nad morzem mogłoby być całkiem miło, gdyby nie tamte dzieci, które patrzyły na nich jakoś dziwnie, nie odzywały się lub burczały na nich. A kiedy Janielscy odmówili modlitwę przed i po posiłku śmiali się, a taki największy wytknął im język.

-Strasznie tu jakoś i obco - szepnęła Magda, gdy po wieczornej modlitwie kładli się spać do obcych łóżek.

- Może tak tylko dzisiaj? - pocieszył ją Kuba.

Ale następnego dnia, gdy przechodzili obok kościoła i cała ich czwórka przeżegnała się, to tamten od długiego jęzora zarechotał krzywiąc się okropnie, a inni za nim:

- Patrzcie, jakie to świętoszki! Jakie pobożnisie! - wołał na prawo i lewo.

Miała rację Magda - strasznie tu im było i obco. Ale właśnie ta wyśmiana przez tamtych modlitwa im pomagała. Dobrze, że wzięli ze sobą różańce i obrazek z Maryją, która z obrazka patrzyła na nich tak jak Mama. Dzięki temu przynajmniej w swoim pokoju czuli się raźniej. A na tamtych nie chcieli się skarżyć pani Grażynce. Odmawiali więc codziennie różaniec, chociaż tamci słysząc to, pukali im do drzwi i wykrzykiwali różne głupstwa. Któregoś dnia, właśnie już po modlitwie usłyszeli na korytarzu krzyk. Wystawili z ciekawości nosy zza drzwi. To ten Długi Jęzor tak krzyczał. Pani Grażynka prowadziła go do izolatki, bo chłopak kulał, a z jego kolana sączyła się krew.

- Oj, Maćku, Maćku, dlaczego właziłeś na to drzewo - denerwowała się pani Grażynka.

Maciek, czyli Długi Jęzor już nie wyglądał jak łobuz tylko jak skrzywdzone małe dziecko. Łzy mu płynęły po twarzy jak grochy. Został w izolatce sam, bo pani Grażynka poszła usypiać maluchy, a jego koledzy o nim zapomnieli. Co jakiś czas jęczał, słyszeli go dobrze, bo izolatka była niedaleko.

- Może pójdziemy go pocieszyć? - zaproponowała Magda.

- Pewnie znów wystawi swój jęzor i coś wrzaśnie - przestraszyła się Małgosia.

Ale kiedy weszli do izolatki Maciek nie wywalił jęzora, tylko się ucieszył.

-Tak mi było smutno samemu - powiedział, gdy ich zobaczył.

-Nigdy jesteś sam - zapewnił go Kuba. - Zawsze jest z tobą Pan Bóg, no i twój Anioł Stróż.

- Wy tak zawsze z tym Panem Bogiem? - spytał Maciek.

- A ty nie? Może dlatego, że nic o Nim nie wiesz to śmieszy cię to, że się modlimy.

- Przepraszam - zaczerwienił się Maciek - trochę o Bogu słyszałem , ale jestem na Niego zły, bo moja mama i mój tata mnie porzucili. Tych innych dzieciaków też rodzice zostawili w Domu Dziecka!

Janielscy posmutnieli. To prawda, te dzieci z Domu Dziecka tak jak i oni teraz tęskniły do swoich mam i tatusiów.

- Możemy pomodlić się za ciebie i za nich tak, jak się modlimy za naszych rodziców - powiedział Kuba.

- Naprawdę chcecie? - oczy Maćka rozbłysły cieplej.

- Chcemy, chcemy, a może jutro spróbujemy się pomodlić z innymi. Pomożesz nam, Maćku? Im nas będzie więcej tym lepiej.

Maciek kiwnął głową i złożył ręce tak jak Kuba. Jąkał się i przypominał sobie „Ojcze nasz”, „Zdrowaś” i „Aniele Boży”.

Na drugi dzień przyszli do izolatki Maćka z obrazem Maryi. Dołączyło do nich kilkoro innych dzieci. Stali wokół łóżka Maćka ze złożonymi rękami wpatrując się w dobre oczy Maryi i modląc się półgłosem.

Janielscy uśmiechali się do siebie, do Maćka i do tych wszystkich modlących się dzieci i nareszcie poczuli się tu trochę jak w domu. A kiedy po południu Pani Grażynka powiedziała im, że Mama wybudziła się ze śpiączki, a maleństwu już nic nie zagraża rozpłakali się jak bobry, ale tym razem już nie z rozpaczy, a z rozpływającego się po sercu szczęścia…



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
117 Co tam u Janielskich Sam w śroku nocy czerwiec 2018
41 Co tam u Janielskich Kurs szybkiego czytania czerwiec 2011
105 Co tam u Janielskich Mądrala czy prorok maj 2017
111 Co tam u Janielskich Czujne serce i roratki grudzień 2017
108 Co tam u Janielskich Pański i Bozy jak wrzesień 2017
95 Co tam u Janielskich Co nie ma ceny czerwiec 2016
8 Co tam u Janielskich Ja mu tego nie daruję czerwiec,08
52 Co tam u Janielskich Tata Aniołem czerwiec 2012
19 Co tam u Janielskich Jak muszelka czerwiec, 09
139 A co tam u Janielskich Rycerska rodzina czerwiec 2020
84 Co tam u Janielskich Gdzie jesteś Panie Jezu czerwiec 2015
30 Co tam u Janielskich Witraż z Aniołem czerwiec, 10
73 A co tam u Janielskich Bo ty mnie już nie kochasz czerwiec 2014
128 A co tam u Janielskich Co z tą świętojańską nocą czerwiec 2019
85 Co tam u Janielskich Gościliśmy Aniołów lipiec sierpień 15
87 Co tam u Janielskich Szczęście Biedaczyny październik 15
77 Co tam u Janielskich Głos prapradziadka Listopad 2014
71 Co tam u Janielskich Umrzyk kwiecień 2014
4 Co tam u Janielskich Czy można usłyszeć Anioła luty 08

więcej podobnych podstron