No właśnie Damianie, dzisiaj mam poważny temat. Chodzi mi o
bycie dżentelmenem. Mężczyzną, który puszcza kobiety w
drzwiach, ustępuje miejsca staruszkom itd. Kiedy jadę
czasami pociągiem albo chodzę po mieście, to widzę, że
sztuka bycia dżentelmenem... zanika.
Coraz więcej mężczyzn zapomina o puszczeniu kobiety w
drzwiach, o otworzeniu im drzwi itp. Paradoksalnie nie jest
to oznaka jakiegoś równouprawnienia kobiet i mężczyzn, ale
zniewieścienia mężczyzn i braku inicjatywy z ich strony (tak
ja uważam).
Po pierwsze zapomnij o wszystkich bzdurach w stylu
"równouprawnienie" i że nie wypada teraz być szarmanckim
itp. W kwestii bycia dżentelmenem nic się nie zmieniło -
zawsze musisz nim być!
Ja przedstawię Ci moją wizję bycia dżentelmenem. Pokażę Ci,
jak ja załatwiam tą sprawę i radzę Ci przemyśleć ten temat,
bo to naprawdę ważne i robi ogromną różnice w Twoim byciu i
nie byciu Alfa. Jednak przede wszystkim po przeczytaniu
całości, zrobi to różnicę w Twoim INNER GAME.
> Pociągi, autobusy
Opiszę Ci najpierw konkretne sytuacje i jak ja się w nich
zachowuję. Jeśli jadę pociągiem i widzę, że kobieta stoi, bo
nie ma miejsca, to po prostu wstaje i mówię dość stanowczym
i wyraźnym głosem "Proszę usiąść" Jeśli jakiś koleś próbuje
zająć to miejsce, to mówię: "Nie ustąpiłem tego siedzenia
Panu, tylko tej Pani..."
Miałem kosmiczne reakcje, kiedy ustępowałem kobietom
miejsca. Kobiety były w szoku, niektóre nie wiedziały co
powiedzieć. Jedna bizneswomen, która nie zrozumiała, że
ustąpiłem jej miejsca i nie podziękowała, pod koniec jazdy
(po 40 minutach) wstała, podeszła do mnie, głęboko spojrzała
mi w oczy, dotknęła mojego przedramienia i uśmiechając się i
powiedziała "Dziękuję Panu serdecznie".
> Drzwi
Jeśli idę z jakaś dziewczyną w dowolne miejsce, jeśli widzę,
że zaraz będą drzwi, po prostu przyspieszam kroku i je
wcześniej otwieram. Zawsze. Jeśli sytuacja powtarza się np.
w Macdonaldzie, to zawsze otwieram drzwi dziewczynom, które
są bezpośrednio za mną i wpuszczam nimi nawet facetów przed
sobą.
Czasami, jeśli masz ochotę na mały podryw, to mówisz,
wpuszczając ją do środka (jeśli Ci nie podziękuje): "Proszę
bardzo" albo "Nie ma za co" (upewniając się, że słyszy to
połowa MCdonalda. Jeśli ona powie coś w stylu: "Oj
przepraszam, zamyśliłam się", to Ty możesz jej powiedzieć:
"To bardzo niegrzecznie z Twojej strony, za to musisz
postawić mi cole itp." (uśmiech). Czasami naprawdę
stawiają:)
> Dziękuję, przepraszam, proszę
Zawsze używam takich słów jak: dziękuję, przepraszam,
proszę. Jeśli jestem za coś wdzięczny albo słyszę
komplement, mówię: dziękuję. Jeśli coś spieprzyłem, mówię:
przepraszam. Nie boje się tego.
> Chodnik i spacery
Jeśli idę chodnikiem z dziewczyną, zawsze upewniam się, że
ja idę od strony jezdni. Jeśli ona idzie to po prostu
przechodząc za nią z tyłu, delikatnie ręką przesuwam ją na
swoje miejsce, a sam zajmuję to bliżej jezdni.
> Restauracje, bary
Jeśli jestem z kobietą w jakiejś knajpie, to zawsze ja idę
zamówić jedzenie, jeśli widzę że ona chce zawołać kelnera,
to mówię: "Ja to załatwię" i nie daję jej przekrzykiwać pół
sali za kelnerem.
> Samochód
Czasami, ale to czasami, tak powiedzmy 6 na 10 razy,
otwieram drzwi do samochodu kobiecie. Niekoniecznie jest to
dziewczyna, którą podrywam itp. czasami po prostu moja
koleżanka, którą lubię.
> Ciężkie rzeczy
Jeśli stoję na peronie i widzę, że jakaś kobieta ledwo targa
wielką walizę, sam podchodzę i mówię tylko: "Pomóc?" i od
razu biorę się za walizę. Zawsze też upewniam się, aby
powiedzieć to odpowiednio głośno i stanowczo i z uśmiechem
na ustach.
Nigdy, ale to nigdy nie wdaję się w dyskusję z kobietami,
które, kiedy ustąpię im miejsca zaczynają dyskutować: "Nie
postoję, nie dziękuję bla bla bla". Nie bawię się z nimi w
te gierki. Moja postawa ciała i ton głosu mówi wyraźnie:
"Usiądź, jest Ok". (Oczywiście jeśli ona mówi, że zaraz
wysiada, to nie odwalam jakichś teatrzyków i siadam z
powrotem).
TERAZ NAJWAŻNIEJSZE więc skup się Damianie.
Nigdy nie robię którejkolwiek z tych czynności, żeby
przypodobać się lub podlizać kobiecie. Robię to dlatego, że
to kobieta idzie ze mną i jest automatycznie w moim
"świecie", w mojej rzeczywistości, w której może się czuć
bezpiecznie i komfortowo.
Według mnie są dwa rodzaje bycia dżentelmenem. Jeden to
bycie dżentelmenem, który zachowuje się tak, z chęci
przypodobania się kobiecie. Drugi wypływa z pewności siebie
i byciu Alfa.
Typ dżentelmena, który chce przypodobać się kobiecie to
osoba, która kupuje kwiaty, otwiera drzwi, żeby w jakiś
sposób dana kobieta polubiła go. Robiąc te wszystkie "miłe"
rzeczy, chce przekonać kobietę do siebie. Daje wyraźny
sygnał: "Zobacz jaki jestem miły, uczynny - polub mnie" Jest
to typ faceta, który położy swoją nową marynarkę w kałuży,
żeby dziewczyna nie zamoczyła sobie pantofelków, wsiadając
do taksówki.
Drugi typ dżentelmena, to dżentelmen który swoim zachowaniem
nie chce się nikomu przypodobać i którego zachowanie płynie
z pewności siebie. Chodzi mi tutaj o wewnętrzne nastawienie
w stosunku do kobiety. Idąc z jakąkolwiek dziewczyną, jeśli
widzę, że idzie ona od strony jezdni delikatnie łapię ją za
łokieć i sam ustawiam się bliżej jezdni.
To nie ma sygnalizować: "Jeśli będzie jechał samochód i
wjedzie w kałużę z przyjemnością całe błoto, przyjmę na
klatę, osłaniając kobietę". Nie oto tutaj chodzi. - Teraz
skup się bo to bardzo ważne co napiszę. To początek
rozwijania właściwego INNER GAME w Tobie -
Przesuwając ją z dala od jezdni, robię to ponieważ, mam w
sobie nastawienie, które przekazuje kobiecie wyraźną
wiadomość: "Jesteś ze mną, jesteś w mojej strefie kontroli,
jestem świadomy co się dzieje wokół mnie i wokół Ciebie. Ze
mną możesz czuć się komfortowo, bo cały czas jesteś na moim
terytorium, które jest dla Ciebie bezpieczne i przyjazne".
Łapiesz o co mi chodzi? Będąc dżentelmenem i robiąc te
wszystkie rzeczy dla kobiet, powinieneś komunikować nie
służalczość, ale swoje przywództwo. Własną władzę (nie jako
tyran, ale jako lider). Powinieneś jej pokazać, że jesteś
świadomy tego, co się dzieje i że rzeczywistość wokół Ciebie
jest pod Twoją kontrolą.
Nie zrozum mnie źle nie chodzi o to, żebyś był jakimś
zaborczym debilem, który przejmuje kontrolę nad każdym
krokiem kobiety. Masz tutaj raczej być kimś w roli jej
przewodnika, kogoś przy kim będzie czuła się bezpiecznie.
Kobiety uwielbiają takie coś. Absolutnie uwielbiają, kiedy
facet orientuje się i przejmuje inicjatywę, kiedy zapewnia
jej komfort i swobodę, gdy przebywają z nim. Nie słuchaj
żadnego tego feministycznego gówna, którym Cię pasą w
telewizji.
Nie idź z tłumem zniewieściałych facetów (typ: beta), którzy
nie ustępują miejsca kobiecie w ciąży albo starszej pani w
autobusie. Nie bądź kolesiem, który przeklina przy kobiecie.
Bądź raczej dżentelmenem w stylu Jamesa Bonda. Agent 007
jest Alfa i jest dżentelmenem.
Damian, pamiętaj zawsze bądź dżentelmenem, ale z właściwym
nastawieniem umysłu, to jest klucz do sukcesu. Inaczej
będziesz tylko kolejnym leszczem, a nie Alfa.