Część Dwudziesta Dziewiąta - Re-Beer-Olutions
UWAGA: DO CZYTANIA TEJ CZĘŚCI
(trochę) POTRZEBNY JEST SŁOWNICZEK ANGIELSKO-POLSKO-WIEJSKI,
DOSTĘPNY NA KOŃCU TEJ STRONKI.
Pierwszy obudził się
Prosiaczek. Zaraz po przebudzeniu, nawiedziła go reflexja, że
lepiej by było gdyby to był sen. To co widział było przeznaczone
dla marines, a nie dla delikatnego, miłego pro-siaczka (jak nazwała
go lokalna dziwka). Dom wyglądał gorzej niż zwykle po popijawach u
Kubusia. Wszędzie leżały butelki Heraclesa, piwa, wódy i resztki
niezidentyfikowanych prochów. Nie to było jednak najgorsze. Brygada
walała się w promieniu 35 metrów od domku. Wszystko za sprawą
(s)experymentów królika, który zaczął bawić się zestawem
"młody chemik", mieszając spirytus z czteroazotanem
erytrytu. Bekon wstał i zaczął rozglądać się za czymś, co
byłoby dobre na kaca. Wybór padł na ostrojebną wódeczkę. Po
zaspokojeniu pierwszego pragnienia Boczek zaczął budzić brygadę.
-
KURWA!! - krzyknęła chórem grupa gdy Świniak próbował pobudzić
ich do życia.
- POJEBAŁO CIĘ KURWA DAŁNIE! - Królik był w
miarę delikatny.
- NA MÓZG CI PADŁO BEKONIE! - Kłapouch był
bardziej rozeźlony
- JA CI KURWA POKAŻĘ (Z)BOCZKU! - Krzyknął
Tygrys i chwycił obrzyna
Harmider ogarnął chatkę. Zaczęła
się zadyma i po chwili nie było jush ważne kto kogo bije
STOP
KURWA STOP! - Puchatek jak zwykle był najbardziej trzeźwy.
-
Przestańcie, bo tylko mi tu brakuje kolejnego ciała w ogródku
królika. Trzeba wino kupić!
Wszyscy skierowali się do chatki
baby jagiTM .
- Cze, babajag! Winko, ale już! - Kłapouch był
jak zwykle treściwy
- Wszystko skończone! Wina jush nie ma od
tygodnia!
- Jak nie kurwa!
- Naprawdę nie kłamię! Był
tu zjazd AA, wszystko wychlali!
- A w ryj by chciała?? -
Puchatek zareklamował swoje usługi
- W restauracji "pod
żabą" należącą do gangster... to znaczy do "byznesmenuff"
z okolicy może wam się uda kupić ostatnie butelki.
- Panowie
spierdalamy - Puchatek uwielbiał być przywódcą
- A tobie(tu
spojrzał na babę jageTM) Może to? - Tu wyjął m4a1 zaczął
naparzać po całej chatce, rozpierdalając wszystkie towary.
-
To nara lemon! - Krzyknął Osioł i wszyscy wyszli
Gdy dotarli
do restauracji, zaskoczyła ich wszechobecna pedalskość. Wszyscy
zachowywali się jakby ich własny pogrzeb się odbywał. Brygada
rozsiadła się przy stoliku, zabierając przy okazji jakimś
wieśniakom krzesła. Nagle ujrzeli jędzę ubraną na biało, która
kaczkowała w ich kierunku.
- Dzień dobry szanownym klientom. W
czym szlachetnym panom mogę służyć? - wazelinę można było
zbierać rękoma, więc Puchatek zaczął działać
- Yo
Shakira! Zapodaj 10 zgrzewek Heraclesa! Tylko jeno szybko, żebym tam
przyjść nie musiał!
- Przykro mi, szanowny panie, lecz nie
prowadzimy tak eee, nisko cenionych trunkuff. Źle wpłynęło by to
na opinię....
Jak zwykle w sytuacji kryzysowej, gdzie stawka
była wyższa niż wino, Bekon wyjął uzi. Każdy z bohaterów wyjął
jakąś broń
- A teraz kurwa wino dawać! Żebym was zaraz
wszystkich nie musiał! - Tygrys w przypływie alkoholizmu jak zwykle
nie panował nad sobą.
- Ale naprawdę szanownych klientów
prze... - kelnerka nie dokończyła tych słów. Na jej ramieniu rękę
położył jakiś przypierdol w garniturze.
- Panno Olu, ja to
załatwię.
- A kim ty kurwa w ogóle jesteś, pajacu? - swej
niechęci nie krył Kłapouchy
- Grzeczniej śmieciu, nazywam
się Abdul Wisimulacha! Jestem tutaj szefem i grubą szychą!
-
Ty, a w ryj ty kiedyś porządnie dostałeś? - Kubuś nie mógł
przeżyć, że kolejny dzień może nikogo nie skatować.
- Więc
masz to! - to krzyknąwszy Abdul wykonał niesamowicie skomplikowane
ruchy, mające najprawdopodobniej na celu unicestwienie naszej
drużyny. W wyniku padł na ziemię.
- Nie no kurwa nie po to
oglądałem tysiące filmów akcji, żeby mi tu jakiś pajac nie
wiadomo skąd wyczyniał jakieś dzikie ruchy - Tygrys nienawidził
ignorancji- Łeb ci rozjebię
- Wino będzie moje! - z
przekrwawionymi oczami wysapał to co czuł.
Wtem wdał się w
walkę z Abdulem. Niestety jakimś chujem ten debil był silniejszy
od naszego bohatera. Co więcej, nawet Sperminator nie był tak
silny. Cały czas z uroczym uśmiechem blokował wszystkie ciosy
Tygrysa i czasem też oddawał
- Kim.. ty kurwa.. jesteś?!!! -
Prosiak nie mógł się nadziwić
- No więc, wam muszę to
powiedzieć. Jestem Leszek Miller, zawsze odpieram ataki prawicy,
więc jestem w tym dobry.
- Więc dlatego jesteś takim chujem!
A ta restauracja to pralnia! - Puchatek cały czas wierzył w to że
kiedyś wróci totalitaryzm (był misiem o bardzo małym rozumku).
-
Ekhem...niczego jeszcze mi nie udowodniono - Na twarzy czerwonego
widać było zmieszanie
- Czas na zadymę! - krzyknął królik
i wszyscy rzucili się na NajlepszegoPremieraWHistoriiPolski. Lecz
znów dane im było przerwać.
- Lesiu, choć tu na chwilę,
musimy pogadać. - Jakiś gruby ćwiek był po imieniu z niby-Abdulem
- Co to za pajace?
- A, Lew, nimi się nie przejmuj! To jakiś
miejscowy element!
- To dam im 17 mln. Dolarów i niech sobie
pójdą. Tylko nie mówcie że byłem tutaj. No i ani słowa o
skarpetkach. Mam kolorowe a....
- Mówi się, że w kolorowych
chodzą tylko pedały! - Krzyknął Puchatek, cytując pewną bardzo
mądrą posłankę.
- A słuchaj, czy zamiast tych dolarów,
moglibyśmy dostać trochę wina? - rzekł Osioł, z nadzieją w
głosie, pokazując obrzyna.
- Właśnie, bardzo mnie suszy -
Krzyknął pro-siak, wyciągając uzi.
- Mnie też! - Wydarł
się Królik, wyciągając AK-47
- To chodźcie, mamy chyba coś
specjalnie dla was - Gruby był trochę speszony.
Wszyscy weszli
do pomieszczenia, do którego aby wejść trzeba było znać hasło:
"To my, grupa trzymająca władzę!". Gdy weszli do środka,
zobaczyli znajome z TV twarze, które nie tak dawno obiecywały
dobrobyt. Wszędzie było wino marki Heracles, jakże pięknie
wyglądające.
- Panowie i Panie, przywitajmy naszych gości,
którzy swymi argumentami(tu spojrzał na obrzyna) przekonali nas,
abyśmy przyjęli ich na nasze skromne przyjęcie- Lwowi bardzo
zależało na pozytywnym przyjęciu, na co pewnie miał wpływ fakt,
że Kubuś trzymał m4a1 tuż za jego plecami.
Tak oto nasza
brygada znalazła sobie zajęcie na całą noc. Należy tylko dodać,
że po raz pierwszy spotkali prawie tak wielkich alkoholików jak
oni.
Lord of Darkness
(reloaded14@wp.pl)
SŁOWNIK
ANGIELSKO-POLSKO-WIEJSKI
Opracowane tu słowa są
dodatkiem do 28 części Kubusia Puchatka (re-beer-olutions)
Są
efektem wielomiesięcznego wieśniaczenia Szwacza (szwacz@op.pl) na
spółkę z Lordem of Darkness (reloaded14@wp.pl). Texty tu
zamieszczone mogą kogoś rozśmieszać, lecz na pewno ułatwiają
czytanie, jakże głupich rzeczy popełnionych przez w/w autorów (z
czego tylko jeden póki co pisze).
Załejtuj - od słowa
wait, czyli czekać czyli na nasze zaczekaj.
Tejknąć
looka - od take a look czyli spojrzeć.
Tejknąć (tejczyć)
łoka - od take a walk, czyli iść(gdzieś)
Skikować - od
kick, czyli kopać.
Zbanować - od bann, czyli usuwanie kogoś z
forum, rozgrywki itp.
Zmejcz - od make czyli robić(czynić).
Yo,
Shakira - wieśniackie przywitanie.
Nara lemon - równie
wieśniackie pożegnanie.
Bedżinić - od begin czyli
zaczynać.
Zmitować - od meet, czyli
poznawać(spotkać).
Komitnąć susajda - od comitt suicide,
czyli popełnić samobójstwo
Hertnąć - od hurt, czyli ranić.