Artykuł pochodzi z "Wiedzy i Życia" nr 2/1996 ]
Joanna Nurkowska ]
SPOSOBY NA DEPRESJĘ
Co roku prawie milion ludzi na świecie umiera z powodu depresji najtragiczniejszą, bo samobójczą śmiercią. Rzesze innych dolegliwość ta pozbawia radości i
sensu życia. Czy można im pomóc? ]
VLink Statystyka
VLink Przeciwdepresyjny arsenał
VLink Leki a płeć pacjenta
Link 96021701 Codzienność końca XX wieku dręczy nas różnorakimi stresami, stawia wobec wyzwań nieraz ponad siły i wytrzymałość. Współczesna cywilizacja,
która na starcie obiecywała - przez rozwój nauki i techniki - ludziom szczęście, nie sprostała rozbudzonym nadziejom. Prawdziwa radość życia jest więc
dziś zjawiskiem coraz rzadszym, ustępuje pola wszechogarniającemu smutkowi. Ten zaś przekracza często granice naszej tolerancji, kierując nas na manowce
choroby. Jest ona wyjątkowo perfidna i przewrotna - czyni bowiem spustoszenie w uczuciach, emocjach, opanowuje wolę i popycha ku najbardziej przeciwnemu
naturze gwałtowi, jaki może zadać żywa istota - ku samozagładzie. ]
Depresja, bo o niej mowa, ma wiele bezpośrednich przyczyn i przyobleka rozmaite maski (pisałam o tym w listopadowym numerze "WiŻ"). Trudno czasem o
diagnozę, od trafności której zależy wiele, a przynajmniej dalsze rokowania i skuteczność przeciwdziałania, stąd strach przed tą chorobą. W ostatnich
latach uczeni odarli depresję z mitu choroby nieobliczalnej i nieuleczalnej. Postępu, jaki dokonał się w jej poznawaniu, nie da się porównać z żadnymi
innymi osiągnięciami w dziedzinie psychiatrii. Im więcej wiemy o depresji, tym łatwiej ją obłaskawić, opanować jej niszczącą siłę. ]
CZYM GROZI DEPRESJA ]
Depresję należy leczyć, bywa bowiem chorobą śmiertelną. Dane statystyczne wskazują, że około 15% osób cierpiących na depresję endogenną odbiera sobie
życie. Ludzie ci stanowią większość samobójców (30 - 64%, zależnie od źródła informacji), dominują także w grupie odratowanych (31-88% prób samobójczych).
Duży rozrzut wyników świadczy również o tym, jak trudno rozstrzygnąć czasem o przyczynie zgonu. Wiele samobójstw pozorowanych jest bowiem na wypadki.
Śmierć w górach, czy zderzenie czołowe bez śladu hamowania - zawsze pozostawiają wątpliwości, które można różnie interpretować. ]
Depresji nie wolno lekceważyć także z innych powodów. Ostatnie badania niemieckich psychiatrów wskazują szkodliwy wpływ tej choroby na kondycję ciała.
Depresji towarzyszą często zmiany hormonalne. Wielu poważnie chorych ma na przykład wysokie stężenie kortyzolu we krwi. Nadmiar tego produkowanego przez
nadnercza hormonu jest właśnie jedną z przyczyn osteoporozy - zmniejszenia gęstości kości. Tak więc depresja może sprzyjać rozwojowi tych zmian.
Potwierdziły to tomograficzne pomiary końcowego odcinka kręgosłupa grupy osób cierpiących na depresję. W porównaniu z ludźmi zdrowymi cechował ich 15 %
spadek gęstości tych kręgów. ]
Nieleczona choroba często staje się mniej wrażliwa na leki. Nawroty manii i depresji są częstsze i bardziej nasilone. Co gorsza, osoby cierpiące na
zaburzenia nastroju dość powszechnie nadużywają alkoholu, leków nasennych i uspokajających, które czynią dodatkowe spustoszenie w organizmie i obciążają
emocjonalnie. Stwierdzono również, że jeśli u osoby predysponowanej genetycznie wystąpiła depresja na skutek stresu, jej nawroty mogą się pojawić pod
wpływem słabszych bodźców. Wówczas tylko wczesna interwencja medyczna może zmniejszyć prawdopodobieństwo nawrotów, czy rozwoju cięższych postaci choroby.
]
Tymczasem ponad 3/4 osób cierpiących na depresję w ogóle nie trafia do lekarza, a z grupy zgłaszających się wiele przypadków jest błędnie zdiagnozowanych.
Często także, nawet przy prawidłowo postawionym rozpoznaniu, stosuje się niewłaściwe leczenie. Takie są wnioski zakończonych niedawno badań koordynowanych
przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), obejmujących 15 ośrodków z 14 krajów świata. Z przeanalizowanej grupy 25 tysięcy osób zgłaszających się po pomoc
lekarską tylko 5 % skarżyło się na problemy psychiczne, choć w wyniku badań chorobę psychiczną (najczęściej depresję) rozpoznano u 24%, u dalszych 9% zaś
jej wysokie prawdopodobieństwo. ]
Sprawdzono również, jak często lekarze mylą się przy stawianiu diagnozy. Okazało się, że w Szanghaju na przykład choroby psychicznej nie rozpoznano aż w
84% przypadków, podczas gdy w Weronie przeoczono ich 25% (średnio, we wszystkich badanych ośrodkach, 50% prawidłowych diagnoz). Powszechnie stwierdzono
też, że osoby cierpiące na choroby psychiczne (w tym depresję) są nieprawidłowo leczone mimo istnienia odpowiednich ku temu środków. Lekarze najczęściej
przepisują te same leki cierpiącym na depresję, jak i na zaburzenia lękowe z napadami paniki, czyli terapia nie ma związku z diagnozą i w efekcie pogłębia
jeszcze stan chorego. ]
Natomiast to, że tak niewiele ludzi szuka fachowej pomocy wynika często z niewiedzy. Pomijając tych, którym po prostu nie przychodzi do głowy traktowanie
swego złego samopoczucia w kategoriach choroby, wiele osób świadomych tego co dzieje się w ich umysłach boi się stygmatu choroby psychicznej albo
uzależnienia od środków psychotropowych. Okazało się na przykład, że chorzy już leczeni odstawiają często przepisane im lekarstwa nie ze względu na skutki
uboczne ich zażywania (jak sądzili lekarze), ale ze strachu przed popadnięciem w nałóg. Trudno się temu dziwić, skoro 18% ankietowanych w tej sprawie
Anglików jest przekonanych, że uzależnia nawet aspiryna. ]
Strach przed depresją łatwiej zrozumieć, gdy uświadomimy sobie, jak krótka jest historia jej skutecznego leczenia. Jeszcze przed II wojną światową jedynym
ratunkiem dla pogrążonych w głębokiej melancholii były elektrowstrząsy. Przełom nastąpił dopiero w roku 1949 wraz z odkryciem właściwości soli litu, a
właściwie w latach pięćdziesiątych, gdy pojawiły się leki przeciwdepresyjne. Na szczęście dla tak licznych z nas lista owych środków stale rośnie. ]
Leczenie farmakologiczne (czyli tzw. terapia biologiczna) stanowi obecnie podstawowy sposób walki z chorobami afektywnymi (dotyczącymi nastroju -m.in
depresji). Właśnie dlatego, że okazał się on tak skuteczny, dolegliwości te uznano powszechnie za choroby w sensie medycznym, mimo że przejawiają się dla
otoczenia anomaliami zachowania, a dla samego chorego zaburzeniami przeżywania. ]
Tym, kto przesądza o konieczności podania leków jest wyłącznie lekarz. Zbyt niebezpieczny to grunt, by zaufać choremu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego
niechętny stosunek do samego siebie. Leki, którymi dysponuje psychiatra, działają na 3 "poziomy": nastrój, lęk i napęd. Rodzaj przepisanego medykamentu
będzie więc zależał od postaci depresji; tego czy towarzyszy jej apatia czy przeciwnie, nadmierne pobudzenie. W pierwszym przypadku stosuje się środki
przeciwdepresyjne mające wpływ odhamowujący, w drugim uspokajający i przeciwlękowy. ]