Gigantyczne kłamstwo smoleńskie
Nasz Dziennik, 2011-01-19
S
ejm
wysłucha dziś informacji premiera Donalda Tuska w sprawie działań
zmierzających do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy pod
Smoleńskiem po publikacji raportu Międzypaństwowego Komitetu
Lotniczego. Posłowie sejmowych komisji: Obrony Narodowej,
Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Infrastruktury przepytali
wczoraj - na połączonym posiedzeniu - osoby odpowiedzialne z
polskiej strony za wyjaśnianie przyczyn katastrofy. Wyjaśnienia
składali m.in.: minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy
Miller, minister obrony narodowej Bogdan Klich, prokurator generalny
Andrzej Seremet, jak również polski akredytowany przy MAK Edward
Klich.
Szef
parlamentarnego zespołu wyjaśniającego okoliczności katastrofy
smoleńskiej Antoni Macierewicz przypominał, że o podobne
posiedzenie wnioskowano wiele razy, jednakże inicjatywy w tej
sprawie były torpedowane. - Przez ostatnie 9 miesięcy pan premier
Donald Tusk znalazł raz tylko czas na to, by stanąć przed Sejmem i
przedstawić okoliczności związane z tą tragedią. Przedstawił je
zresztą w sposób nieprawdziwy. Mówię o tym dlatego, że miałem
nadzieję, iż to posiedzenie odbędzie się zanim rosyjska, a
nazywająca się międzypaństwową, Komisja Lotnicza przedstawi ten
fałszywy i urągający polskiemu imieniu tzw. raport. Nieprawdziwy,
fałszywy i kłamliwie przedstawiający przyczyny tej tragedii. A do
tego jeszcze zniesławiający w oczach opinii publicznej całego
świata imię polskich oficerów, polskich pilotów i państwa
polskiego - mówił Macierewicz na otwarcie wspólnego posiedzenia
trzech komisji. - Nie było w dziejach państwa polskiego takiego
zaprzaństwa, nie było takiego fałszu, nie było takiego
współdziałania przeciwko własnemu Narodowi, własnemu państwu,
jak to, co zobaczyliśmy - dodał. Stwierdzenie to wzburzyło
ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. - To słowa niegodne posła.
Czy w Polsce ma obowiązywać prawo, czy też demagogia, jaką
posługuje się zespół powołany przez Antoniego Macierewicza? Czy
w Polsce mają działać instytucje, takie jak komisja badania
wypadków lotniczych i prokuratura, czy te instytucje mają być
sparaliżowane, tak jak były sparaliżowane wtedy, gdy Macierewicz
był wiceministrem obrony? - pytał szef MON.
Antoni Macierewicz
stwierdził, iż jest "niebywałą rzeczą" w historii
naszego Narodu i państwa, że najważniejsze osoby w państwie, w
tym premier, szef MON, szef MSZ, mając w rękach "dowody na
kłamstwo raportu pani Anodiny, ukrywają te dowody, uniemożliwiając
opinii publicznej dojście do prawdy". - Ci wszyscy
przedstawiciele rządu Tuska wychodzili do opinii publicznej i
mówili, że w pełni zgadzają się z podstawowymi konkluzjami
raportu MAK. Panowie, to wszystko wiedzieliście i przed opinią
ukrywaliście. Dlaczego kłamaliście przez 9 miesięcy? - pytał z
kolei Macierewicz.
Szef parlamentarnego zespołu spekulował, iż
"między 13 a 15 kwietnia została przez premiera Donalda Tuska
zawarta umowa międzynarodowa z premierem Putinem akceptująca
rozporządzenie z 13 kwietnia wydane przez pana Putina i
stwierdzająca, że to załącznik 13 ma być tym trybem, według
którego ta sprawa będzie badana". - Zgodzono się na to, by
złamać prawo polskie, odrzucając porozumienie z 1993 roku.
Zgodzono się na to, by złamać konwencję chicagowską, która nie
przewiduje możliwości badania wypadków lotnictwa wojskowego i
państwowego w trybie konwencji chicagowskiej i załącznika 13.
Mówiliśmy o tym wielokrotnie, tysiąckrotnie. Zarzucano nam
nieprawdę. Wczoraj mogliście, państwo, usłyszeć stanowisko
rzecznika ICAO - tej organizacji, która kieruje wszystkimi funkcjami
stowarzyszenia działającego według konwencji chicagowskiej.
Powiedziano nam: "Nie będziemy rozpatrywali tej sprawy,
ponieważ to był lot państwowy, a nie cywilny". Trudno
zrozumieć, jak tak gigantyczne kłamstwo smoleńskie mogło być
zorganizowane na oczach całego świata w XXI wieku - mówił
Macierewicz.
Szef MSWiA Jerzy Miller poinformował posłów, że
badająca katastrofę polska komisja przygotuje swój raport o
budowie analogicznej do raportu MAK, by ustalenia łatwo można było
porównać. Miller stwierdził, iż zdziwiło go użycie przez MAK w
raporcie nazwiska generała Błasika, który nie był członkiem
załogi, lecz pasażerem.
Na współpracę ze stroną rosyjską
skarżył się polski akredytowany przy MAK Edward Klich. - Wysłałem
dziewięć pism dotyczących niedociągnięć współpracy ze stroną
rosyjską. Odpowiedzi często otrzymywałem ustne, że nie zgadzają
się z moimi postulatami. W jednym z pism poinformowano mnie nawet,
że moja działalność opóźnia pracę komitetu i w związku z tym
wyjaśnienie przyczyn katastrofy będzie się bardzo wydłużało -
zaznaczył Klich.
Poinformował posłów, iż nasi eksperci nie
brali udziału w odczycie rozmów ze stanowiska kierowania na
lotnisku w Smoleńsku, a strona rosyjska nie reagowała na nasze
prośby o wspólny odczyt tych rozmów. Klich stwierdził, że
posiada listę 52 dokumentów dotyczących sprawy, których Rosjanie
nam nie przekazali.
Artur Kowalski