Braki w dokumentacji MAK to zajęcie dla śledczych
Nasz Dziennik, 2011-01-25
S
kala
braków opisana przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa
Państwowego w uwagach do raportu MAK potwierdza, że rosyjski
dokument nie spełnia wymogów konwencji chicagowskiej. Według
Jerzego Polaczka, posła PiS, fakt nieudostępnienia stronie polskiej
tak wielkiej liczby dokumentów dotyczących katastrofy smoleńskiej
powinien dla śledczych stanowić przesłankę do wszczęcia co
najmniej postępowania wyjaśniającego. W kontekście rażących
braków w raporcie poseł złożył wczoraj interpelację, w której
pyta premiera Donalda Tuska o to, co zrobił w związku z
sygnalizowanymi przez Edmunda Klicha trudnościami w kontaktach z
Rosjanami.
-
Z informacji przekazanych w 2010 roku w Sejmie przez akredytowanego
przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej, a także z wykazu "braków"
zawartych w "Uwagach" RP wynika, iż od dnia 19 kwietnia
2010 r. strona rosyjska naruszała wielokrotnie obligatoryjne wymogi
dotyczące procesu badania katastrofy lotniczej w Smoleńsku zawarte
w konwencji chicagowskiej - zauważył Jerzy Polaczek. Jego zdaniem,
nieudostępnienie przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy tak dużej
ilości istotnych dla wyjaśnienia okoliczności katastrofy
dokumentów, danych i informacji powinno stanowić przesłankę do
wszczęcia co najmniej postępowania wyjaśniającego zarówno przez
Naczelną Prokuraturę Wojskową, jak i przez właściwą prokuraturę
na terenie Federacji Rosyjskiej.
- W każdym państwie, w którym
funkcjonują cywilne bądź wojskowe komisje badające wypadki
lotnicze (w krajach, które ratyfikowały konwencję chicagowską),
nieudostępnienie pełnych danych dotyczących wyjaśnienia przyczyn
katastrofy lotniczej przez właściwy podmiot byłoby przedmiotem
odrębnego śledztwa - podkreślił poseł Polaczek. W jego ocenie,
na stan przekazanej stronie polskiej dokumentacji miały wpływ
działania podejmowane przez premiera Donalda Tuska w tym zakresie, a
w szczególności jego reakcje na sygnalizowane przez Edmunda Klicha
trudności w kontaktach z Rosjanami.
Dlatego parlamentarzysta
zwrócił się do szefa rządu z prośbą o wyjaśnienie m.in. tego,
ile raportów wskazujących na naruszanie konwencji chicagowskiej
wpłynęło do premiera bądź do innych przedstawicieli rządu od
polskiego akredytowanego przy MAK od kwietnia 2010 r. do dnia
otrzymania raportu. Poseł pyta też, ile razy i kiedy sprawa
sygnalizowanych przez Klicha trudności była przedmiotem obrad Rady
Ministrów. Poseł chce dowiedzieć się, czy ambasador Federacji
Rosyjskiej w Polsce był kiedykolwiek poproszony przez premiera czy
też ministra spraw zagranicznych o "wyjaśnienia w materii
dotyczącej wielokrotnego naruszania konwencji chicagowskiej przez
MAK w czasie przygotowywania projektu raportu", a jeśli tak, to
jakie noty dyplomatyczne zostały złożone na jego ręce.
Jerzy
Polaczek pyta również o to, "jakie działania związane z
międzynarodowym wymogiem otrzymania zgodnego z prawem projektu
raportu" podejmował minister infrastruktury. Jak zauważył
poseł, to właśnie resort kierowany przez Cezarego Grabarczyka
nadzoruje lotnictwo cywilne i takie instytucje, jak Urząd Lotnictwa
Cywilnego, Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. A co
istotne z punktu widzenia kontaktów z Rosjanami w kwestii katastrofy
smoleńskiej, resort infrastruktury ma swojego przedstawiciela w
randze radcy - ministra w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w
Moskwie.
Marcin Austyn