Homilia wygłoszona w archikatedrze warszawskiej w intencji tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem ks. bp Antoni Dydycz, pasterz Kościoła Drohiczyńskiego (2010-12-12) |
|
"DASZ
ŚWIATŁO ŻYCIA IDĄCYM ZA TOBĄ"
(Archikatedra
Warszawska, 10. XII. 2010 r., wspomnienie tragedii smoleńskiej)
1.
Błogosławiony człowiek.
Tegoroczny
adwent niesie ze sobą nieco inne niż każdego roku, przesłanie.
Owszem, tak jak zawsze, wpatrujemy się w niebo, w oczekiwaniu na
światło Gwiazdy Betlejemskiej. Z uwagą liczymy dni dzielące nas
od wigilijnego spotkania. Zastanawiamy się poważnie nad tym, w jaki
sposób mamy prostować nasze drogi. Wigilijny wieczór zaprasza nas
do duchowej odnowy, do odrodzenia. Prorok Izajasz przypomina, że Bóg
jest Tym, który nas kocha i podpowiada nam, co mamy czynić, aby
zasłużyć na życie wieczne. Ważne jest, abyśmy przestrzegali
Bożych przykazań, abyśmy troszczyli się o życie zgodne ze
sprawiedliwością. Chodzi przecież o kolejne pokolenia, czyli o
przyszłość.
Ale w tym wszystkim najważniejszy jest
człowiek. To przecież o niego chodzi, o jego szczęście, o jego
życie wieczne. Wedle św. Mateusza ci, którzy odrzucili św. Jana
Chrzciciela, nie będą w stanie zrozumień i przyjąć Jezusa
Chrystusa. Pozostaną zamknięci w swoim świecie. A to z kolei nie
wróży niczego dobrego.
Otóż
nieraz martwimy się. "Brak nam biografii do naśladowania. Dwa
tysiące lat temu ludzkość ułożyła swoją najpiękniejszą
opowieść o człowieku i zapisała ją w księdze. Przez dwa tysiące
lat nikt jej nie prześcignął, ale też nikt jej nie sprostał.
Trwa nad światem cudowna opowieść o Synu Bożym - wiecznie
dystansującym ludzkie możliwości i oddalona od rzeczywistych
faktów".
Tak może być czasami. Człowiek duchowo słaby
nie nadąża za Bożym zaproszeniem. Chrystus w dzisiejszej Ewangelii
dokładnie wyraził swój ból, mówiąc: "Z kim mam porównać
to pokolenie?" Czy to pytanie odnosi się do nas? Można mieć
wątpliwości. Ale jest coś na rzeczy. Nie można ufać ludzkiej
mądrości, pozbawionej nadprzyrodzonych korzeni. I dlatego słusznie
rodzą się obawy, znaki zapytania, a nawet wątpliwości.
2.
Wyjdźmy na spotkanie Pana.
Tych
pytań i wątpliwości jest wiele. Wyjdźmy więc na spotkanie Pana,
Tego, który przychodzi i zapytajmy Go, jak mamy do tego wszystkiego
podchodzić? Co mamy robić, aby nasze wysiłki i dążenia do dobra
nie zostały zmarnowane.
Poeta nam podpowiada:
"Przeszłość
nie wraca jak żywe zjawisko,
W dawnej postaci - jednak nie
umiera;
Odmienia tylko miejsce, czas, nazwisko
i świeże
kształty dla siebie przybiera".
(A. Asnyk).
I tego doświadczamy w dniu dzisiejszym. Pragniemy
wyjść na spotkanie Pana. Takie pragnienie towarzyszyło jakże nam
bliskim osobom, tym Wszystkim, którzy pragnęli oddać hołd
rodakom, zamordowanym w sposób bestialski siedemdziesiąt lat temu.
Szlachetny to był motyw. Dobra intencja. Oddali przecież życie za
naszą wolność. O tej wolności oni marzyli również. Walczyli
nawet. Ale niestety. Ich nadzieje zostały przerwane przez przemoc.
Przewidywała taką sytuację Maria Konopnicka, gdy pisała:
"To
za wolność krew przelana,
To ojczyzno ukochana,
Jest
dziedzictwo twoje [...].
O, wy boje narodowe,
Wyście
naszą chwałą!
Wyście siewem tej przyszłości,
W
którą idziem śmiało!"
Taki
przykład znajdujemy również w Tym, który dwadzieścia wieków
temu narodził się w Betlejem, jakby zapomniał o wszystkim, o
swojej królewskiej godności, o wiecznej chwale, o szczęściu i
zwyczajnej radości. Pozostało w Nim tylko jedno pragnienie. Zstąpić
z nieba na ziemię i pomóc ludziom, czyli nam w odnalezieniu drogi
do wiecznego szczęścia, do wolności, do światła.
3.
W Krzyżu zbawienie.
W
tym zaś dążeniu spotykamy się z Drogą Krzyżową, z Golgotą...
Jakże wielu naszych rodaków, ale również przedstawicieli innych
narodów doświadczyło czegoś podobnego. Trzeba było stawać w
obliczu wielkiej próby. Trzeba było przyjąć albo odrzucić Krzyż.
I takich w naszych dziejach spotykamy tysiące. Cóż nam
pozostaje? Co mamy robić na wspomnienie Prezydenta, Jego małżonki,
byłego prezydenta i ponad dziewięćdziesięciu osób, zasłużonych
dla narodu, zapracowanych dla państwa, oddanych naszej wolności?
Za poetą , ale też i za Janem Pawłem II pytamy:
"Gdzie
są ich groby? Polsko!
Gdzie ich nie ma?
Ty wiesz
najlepiej i Bóg wie na niebie! [...]".
Czy
my jednak pamiętamy o nich? Czy modlimy się? Nasze dzisiejsze
nabożeństwo w warszawskiej archikatedrze, w tej świątyni, na
szczęście daje odpowiedź pozytywną. Pamiętamy o dziesiątym
kwietnia tego roku. Pamiętamy, kto udał się na nieludzką ziemię,
aby nie bacząc na ewentualne kłopoty i trudności oddać hołd tym,
którzy pragnęli ratować honor Polaków i dać świadectwo miłości
do Ojczyzny.
"A
po tych wszystkich, którzy szli przed nami
Z krzykiem:
Ojczyzna i z męką szaloną,
A po tych wszystkich, co ginęli
sami,
Aby nas zbawić swoją krwią czerwoną,
Za śmierć
dla jutra, za ten los słoneczny,
O Polsko! Odmów: "Odpoczynek
wieczny".
Nie
wszyscy potrafią zrozumieć nasze przesłanki, nasze motywy, które
nie pozwalają na zapomnienie kolejnej daniny krwi i to złożonej
przez jakże wybitne osobistości, przez wyjątkowych obywateli
Rzeczypospolitej! My wszakże zapomnieć nie możemy. Takie bowiem
zapomnienie oznaczałoby ucieczkę przed własną tożsamością.
I
chociaż liturgicznie przeżywamy adwent, to jednak stajemy przy
krzyżu, obok krzyża, bo w krzyżu nasze zbawienie. W krzyżu
również zbawienie tych, którzy polegli, którzy zginęli.
4.
Z myślą o wolności.
Oni
zginęli, oddali swoje życie, gdyż pragnęli nam i następnym
pokoleniom zapewnić godną wolność. Wolność godną człowieka.
Wolność godną potomków jakże wspaniałych bohaterów,
uczestników licznych powstań i walk. Oni przecież nie patrzyli na
siebie. Zapominali o życiu prywatnym. Obce im były sprawy
materialne, zależało im tylko na wolności.
"Wolności!
Tyś jest kwiatem, który krwią czerwoną
Rozkwita w polach
chwały i przez wieczne lata
Dumne skronie narodu uwieńcza
koroną,
Jedyną z wielkich koron widomego świata. [...].
Wolności! Ty, co jesteś wśród nas, ty, co łona
Rozpierasz
burząc szczęścia, ty, którą szalona
Garstka wolnych
odczuła na wieków zegarze -
Wolności! Niech twój naród na
twoje ołtarze
Złoży podłych kajdanów ostatnie ogniwa!
Żyj
w każdym sercu polskim, wielka i szczęśliwa,
I naród, co
szlachetnie przeżyć wiek był zdolny
Niewoli, gdy jest wolny
- niech umie być wolny"
(Ort-Ot, Hymn wolności).
Jakże jest to ważne, abyśmy
potrafili być wolni. I to gorące pragnienie jawi się w naszych
sercach tuż przed Bożym Narodzeniem, przed gwiazdką i choinką,
przed opłatkiem i pasterką, przed pustym nakryciem na stole, które
w tym roku nabierze szczególnego znaczenia. Niech ta pustka nas nie
przeraża. Niech nas nie zniechęca. Gdyż ta pustka może i winna
okazać się pełnią, pełnią zwycięstwa. To po to Chrystus
przychodzi na ziemię. Po to ofiaruje się za nas, abyśmy życie
mieli. Nie lękajmy się pamięci o zmarłych. Wprost przeciwnie,
przywołujmy ich często, także do wigilijnego stołu, a jeszcze
bardziej i jeszcze częściej do tego wszystkiego, co składa się na
nasze życie i działalność publiczną. Ufajmy bowiem, że oni,
także ci polegli pod Smoleńskiem, nawiedzą nas razem z Księciem
Pokoju, ale my nie zapomnijmy wyjść Jemu i Im naprzeciw - z
modlitwą i wdzięcznością! Amen.