Tort makowy z kandyzowanymi wiśniami
Chodziło
za mną coś, na co nie miałam przepisu.
Więc postanowiłam
go stworzyć.
Zaczęło się od tego, że wystawiłam nos
przez okno, żeby sprawdzić pogodę. Zimno? Nie zimno? Doszłam do
wniosku, iż mimo grudnia, zapach i światło wskazuje na początek
przedwiośnia.
Ale ja tak już mam, że nawet w paskudnej
jesiennej aurze będę się dopatrywać przejawów pięknej pogody, a
wiosnę będę czuć już zimą.
Nocą wyśniłam sobie tort
makowy przełożony konfiturami z wiśni smażonych kilka dni, kiedy
zapach migdałów po prostu sam sie stwarza. Niestety w tym roku
zwyciężyło lenistwo i moje zapasy zimowe ograniczyłam do śliwek
pod różnymi postaciami i truskawek, które dawno
zjedliśmy.
Przejrzałam wszystkie książki o pieczeniu, jakie
mam, ale na hasło: Mak, znalazłam tylko makowiec albo poppy seed
cake, ciasto piaskowe z makiem. Taki Piegusek, jakiego zwykłam jeść
w podstawówce.
Zastanawiam się, czy nie miałam szczęścia,
czy też po prostu mak jest tak niedoceniony w pieczeniu? Dlaczego
kojarzy nam się tylko z makowcem, który, tak na marginesie, bardzo
lubię?
Z dzieciństwa pamiętam jeszcze jeden tort makowy - był
bardzo ciemny, z czekoladą, nasączony ponczem, przełożony czymś
kwaskowym. Był po prostu kwintesencją tortu. Ale po pierwsze nie
umiem go zrobić, po drugie - kto zje cały wielki tort, który
upiekę?
Z jakiej okazji ten tort, Lisko. Czy masz dziś
urodziny?
Tak więc natchniona snem tortowym, wymyśliłam coś
między ciastem a tortem. Na spodzie z włoskich ciasteczek amaretti,
które według mnie idealnie współgrają z makiem i kandyzowanymi
wiśniami.
Jest lekki, pachnie migdałowo i wyglada
odświętnie.
Tort makowy z kandyzowanymi
wiśniami
200 g ciasteczek amaretti, drobno pokruszonych
(np malakserem)
50 g masła, roztopionego i lekko
przestudzonego
130 g mąki
1 łyżeczka proszku do
pieczenia
1/4 łyżeczki soli
200 g cukru
2
jajka
cukier z prawdziwą wanilią
200 g maku niebieskiego,
najlepiej zmielonego
skórka starta z 1/2 cytryny
120 ml
mleka
130 g masła, roztopionego i ostudzonego
50 g
kandyzowanych wiśni, pokrojonych niezbyt drobno
Piekarnik
nagrzać do temperatury 180 st C.
Rozdrobnione ciasteczka
połączyć z masłem i wyłożyć nimi spód tortownicy o średnicy
23 cm. Masa bedzie przypominała okruchy, należy ją wygładzić i
ucisnąć palcami tak, by powstał nam równy spód.
Mąke
przesiać z proszkiem do pieczenia i solą.
Jajka utrzeć
z cukrem i wanilią na kogel-mogel. Dodać mak, zmiksować.
Nastepnie
mieszając masę łyżką, partiami dodawać mąkę z proszkiem i
solą na przemian z mlekiem i masłem. Delikatnie połączyć, dodać
kandyzowane wiśnie i ciasto wylać na spód z amaretti.
Wstawić
do nagrzanego piekarnika i piec 40 minut, po upieczeniu ostudzić w
formie. Posypać cukrem pudrem luv udekorować lukrem.
Smacznego!
*
* *
/Edycja 14.12.2007/
Pomyślałam, że jeśli o
tortach makowych mowa, wkleję tu jeszcze jeden przepis, tym razem na
Tort Makowy bez mąki.
Przepis pochodzi z książki Kuchnia
Żydowska Clarissy Hyman
ciasto:
6 jajek - osobno białka i żółtka
160 g cukru
160
g maku mielonego
50 g siekanych orzechów włoskich
50 g
rodzynek lub suszonych żurawin
kilka kropli olejku rumowego
polewa:
200 g masła
200 g gorzkiej
czekolady 70% połamanej na kawałki
4 łyżki wody
Piekarnik nagrzać do temp. 180 st C.
Dno
tortownicy o średnicy 26 cm. natłuścić masłem i wyłożyć
papierem do pieczenia. (to b. ważne, bo ciasto lubi przywierać do
blaszki i nie można go później wyjąć).
Polewa:
masło stopić w garnuszku, dodać czekoladę i wodę. Poczekac
aż się wszystko rozpuści. Odstawić.
Ciasto:
Białka
ubić z solą na sztywną pianę. Dodać połowę cukru. Ubić.
Odstawić do lodówki.
Żółtka ukręcić z pozostałym cukrem
na kogel-mogel, dodać 4 łyżki polewy.
Mak wymieszać z
orzechami i rodzynkami. Dodać do masy jajecznej, wlać olejek
migdałowy.
Połączyć wszystko z pianą z białek - uwaga NIE
MIKSOWAĆ, bardzo delikatnie wymieszać. Wszystko ma sie delikatnie
połaczyć. Piana z białek sprawi, ze ciasto urośnie.
Przelac
do torownicy. Piec 40-45 minut.
Po ostudzeniu polać lekko
podgrzaną polewą czekoladową.
Smacznego
!
E N G L I S H P L E A S E
I
wanted to eat something sweet, with poppy seeds. I wanted to eat
something with no recipe in my cookbooks. So I have decided to create
both: the recipe and the cake.
I looked through all my baking
books in the search of "poppy seeds". I've found only
simple poppy seed cakes and strudel, which is very popular in Poland
during the Xmas time.
Last night I was dreaming about Poppy Seed
Torte filled with cherries. But there is no time for cherries now, so
I can't fry them for a three days as I used to do it during the
summer time last year.
So I have created something similiar to
the torte.
Poppy seed torte with candied cherries
200
gram amaretti biscuits, finely crushed
50 gram unsalted butter,
melted and slightl cooled
130 gram plain flour
1
teaspoon baking powder
1/4 teaspoon salt
2 eggs
200
gram sugar
1 teaspoon vanilla extract
200 gram poppy seeds,
ground
lemon rind grated from 1/2 fresh lemon
120 ml
milk
130 g butter melted and cooled
confectioners' sugar
for dusting
Preheat the oven to 180 'C.
Grease a 23
cm springform tin.
Put the biscuits crumbs in a bowl, add the
melted butter and mix well. Press the mixture into the prepared tin
to cover the base.
Sift together the flour, salt and baking
powder.
Using an electric whisk, beat together the eggs, sugar
in vanilla until pale and fluffy.
Stir in the poppy seeds and
the lemon rind.
Gentl fold the dry ingredients in the egg
mixture working in three batches and alternating with the milk and
melted butter.
Pour the mixture into the tin and bake for 40
minutes.
Cool in the tin, then invert the cake on to a wire
rack. Served
dusted with icing sugar :)