Dlaczego ludzie kłamią i jakie są metody wykrywania kłamstwa
Źródło: http://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/dlaczego-ludzie-klamia-i-jakie-sa-metody-wykrywania-klamstwa/cczzv
Monika Mikołajska, Dziennikarka Onetu
Kłamstwem gardzimy, boimy się go, uważamy za zło, grzech, oszustwo. Tymczasem badania wykazują, że przeciętny człowiek mija się z prawdą przynajmniej dwa razy dziennie. Skąd tak wielka popularność kłamstwa? Czym ono właściwie jest? Jakie przynosi korzyści? Czy może być chorobą? I wreszcie, czy są skuteczne metody, by je zdemaskować? Tajemnice kłamstwa odkrywa przed nami psycholog kliniczny, dr Marek Pawlikowski.
"Gdyby kłamstwo, podobnie jak prawda, miało tylko jedna twarz, łatwiej dalibyśmy sobie z nim rady" - pisał Michel de Montaigne. Od starożytności rozważania nad istotą kłamstwa zajmowały filozofów, prawników, etyków, później również psychologów. Czy możliwe jest stworzenie uniwersalnej definicji kłamstwa?
Niemówienie prawdy – to najbardziej intuicyjne określenie kłamstwa. Niemówienie prawdy, czyli przedstawianie rzeczywistości niezgodnej ze stanem faktycznym, niezgodnej ze sposobem postrzegania i wiedzą o otaczającym świecie.
Jednak każdy człowiek widzi rzeczywistość inaczej…
Dlatego wbrew temu, co pisał de Montaigne, nie ma uniwersalnej prawdy ani uniwersalnego kłamstwa. Jeśli podajemy informacje niezgodne z tym, co wiemy – kłamiemy.
Badania wykazały, że kłamstwa dopuszczamy się co najmniej dwa razy dziennie. Co nas do tego popycha? Dlaczego kłamiemy i dlaczego robimy to tak często?
Kłamstwo ułatwia nam życie, pomaga przystosować się i ułożyć korzystne relacje z innymi – to jest pierwszy i najważniejszy powód uciekania się do niemówienia prawdy. Ba! Można posunąć się wręcz do stwierdzenia, że bez kłamstwa życie wśród ludzi stałoby się niemożliwe…
Jak wyglądałoby nasze życie bez klamstwa?
Cóż, wzajemna niechęć, agresja, nienawiść byłyby dominującymi w relacjach międzyludzkich. Społeczeństwa po prostu by się rozpadły… A tak, mówimy sobie miłe rzeczy, niekoniecznie zgodne z prawdą, i w ten sposób dowartościujemy się wzajemnie. Najlepszym przykładem kłamstwa społecznie korzystnego są komplementy, jakimi mężczyźni obdarzają kobiety. Panie kochają ich słuchać, potrzebują ich… I mimo, że mogą być kłamstewkiem, umożliwiają porozumienie między nim a nią.
Można powiedzieć, że kłamstwo jest integralną częścią natury ludzkiej. Nie ma człowieka, który nigdy w życiu nie uciekł się do kłamstwa. Oczywiście, można kłamać częściej lub rzadziej – jest to uwarunkowane charakterem, sposobem wychowania, środowiskiem, zależy od korzyści, jaką może przynieść. Chciałbym podkreślić, że skłonność do kłamstwa nie zależy ani od płci, ani też nie jest dziedziczna, bo takie głosy również słychać.
W psychologii znane jest pojęcie kłamcy patologicznego, tzw. syndrom barona von Műnchausena, okrzykniętego królem łgarzy.
Karl Friedrich von Műnchausen to autentyczna postać. Był to XVIII niemiecki najemnik, który walczył w armii rosyjskiej przeciwko Turkom. Po powrocie do kraju opowiadał wszem i wobec o swoich nieprawdopodobnych przygodach i bohaterskich czynach. Miał ponoć odbyć podróż na księżyc i do wnętrza ziemi, sam sobie uratował życie wyciągając się za włosy z bagna… Baron ten to najbardziej znany przypadek patologicznego kłamcy, czyli osoby, która nie kontroluje swoich kłamstw i zachowuje się tak, jakby była uzależniona od mówienia nieprawdy. Osoby te wiedzą, że kłamią, ale po prostu nie potrafią inaczej. Jest o to jedyny znany im sposób na życie. Jak na razie nie wiadomo, jakie są przyczyny syndromu von Műnchausena. Pewnym jest, że osobowość tych osób jest zaburzona. Być może syndrom jest efektem nałożenia się na siebie pewnych cech charakteru i sposobu wychowania – na ten moment jednak nie ma na to dowodów.
Mamy więc swoistego rodzaju paradoks. Kłamstwo mamy w genach, a jednocześnie w społecznej świadomości ma ono pejoratywne znaczenie. Kłamstwo jest złem.
Jest złem, gdy wyrządza krzywdę drugiej osobie. Okłamywany człowiek nie może działać maksymalnie efektywnie, nie znając autentycznego podejścia do rzeczywistości swojego rozmówcy (czyli naszego kłamcy), a tylko to umożliwia mu znalezienie optymalnego sposobu zachowania się w danej sytuacji, czyli po prostu najlepszej strategii przetrwania.
W jaki sposób kłamiemy? Czy można ogóle mówić o technikach kłamania?
Sposób kłamania zależy od człowieka. Nie można wyodrębnić sztywnych reguł posługiwania się kłamstwem. Ludzie mogą bezpośrednio nie mówić prawdy, ukrywać ją, udawać inne emocje niż mają, mogą przedstawiać siebie w innym świetle…
W jaki sposób zatem można rozpoznać kłamstwo? Jakie są metody wykrywania go?
Najbardziej pewnym sposobem demaskowania kłamstwa jest posiadanie wiedzy większej od tej, którą dysponuje potencjalny kłamca, tzn. poznanie rzeczywistych faktów dotyczących sytuacji, o której będzie on mówił i następnie skonfrontowanie go z tą wiedzą. W 99 proc. przypadków u mówiącego nieprawdę pojawi się lęk. Metoda ta wykorzystywana jest często przez wymiar sprawiedliwości. Na sali rozpraw stosuje się jeszcze inne rozwiązania, mające na celu wykrycie kłamstwa – np. wywieranie nacisku psychicznego na osobę przesłuchiwaną. Służą temu m. in. złożenie przyrzeczenia o prawdomówności (za jej złamanie grozi do trzech tal pozbawienia wolności - przyp. Onet), strój sędziowski wzbudzający respekt, sztywne procedury. Dobre rezultaty przynosi również kilkukrotne przesłuchanie świadka czy oskarżonego - wszelkie różnice w zeznaniach świadczących o kłamstwie można prześledzić w protokole zeznania.
Swego czasu wielką popularność zdobył wykrywacz kłamstw. Jaka jest zasada działania tego urządzenia?
Wykrywacz kłamstw bada tzw. reakcję skórną galwaniczną, czyli zmiany napięcia elektrycznego na skórze związanego z emocjami. Niestety nie ma emocji związanych tylko z kłamstwem, dlatego wynik uzyskany w badaniu wykrywaczem kłamstw nie może przesądzić o tym, czy ktoś mówi prawdę czy nie.
Nie ma emocji związanych z kłamstwem, a czy możemy mówić o mowie ciała związanej z niemówieniem prawdy?
Niektórzy kłamią patrząc rozmówcy w oczy z rozbrajającą szczerością, inni przybierają marsową minę albo za wszelką cenę unikają kontaktu wzrokowego. Zdarza się, że kłamiący przybiera postawę obronną krzyżując ręce na piersi… Pamiętajmy, że tak, jak nie ma uniwersalnego pojęcia prawdy i kłamstwa, tak nie ma jednego pewnego sposobu zachowania świadczącego o mówieniu nieprawdy.