08.08.2013 Nigeria: "Wiara ludzi jest niesamowita, szczególnie w obliczu przemocy, która ich doświadcza"
Wywiad z Reginą Lynch prowadzony przez Marię Lozano
Spędziła
Pani ostatnio dwa tygodnie w Nigerii, przyglądając się na miejscu
Kościołowi w północnej części kraju. Przez ponad 30 lat ludzie
tam mieszkający zostali szczególnie mocno dotknięci przemocą. A w
ostatnich latach sytuacja stała jeszcze gorsza wraz z pojawieniem
się na scenie grupy terrorystycznej Boko Haram. Jakie są Pani
wrażenia po pobycie tam na miejscu?
Na temat Boko Haram i prześladowania chrześcijan są różne punkty widzenia. Podobnie sytuacja różni się w poszczególnych diecezjach jeśli chodzi o stopień przemocy i podziału religijnego ludności. Istnieją także różne frakcje w Boko Haram i to czyni sytuację jeszcze trudniejszą. Ale to, co wszędzie było wspólnym punktem to powitanie, jakie nam zgotowano. Ludzie byli tak szczęśliwi, że ktoś przyjechał z zagranicy, mimo doniesień w prasie o terroryzmie i przemocy. W dniu naszego powrotu arcybiskup Kaduna, ks. Matthew M. Ndagoso napisał następujące słowa: "Mogę powiedzieć, że ta wizyta jest nawet bardziej cenna dla nas i naszych ludzi, bo daje nam poczucie przynależności do rodziny, bardzo dużej rodziny jaką jest Kościół, który dba o niektórych swoich członków, którzy żyją w czasach trudnych i ciężkich".
Obecnie często mówi się, że największym problemem Nigerii jest korupcja. Co może pani powiedzieć na ten temat?
Muszę przyznać, że miałam pewne obawy co do wyjazdu do Nigerii nie tylko ze względu na przemoc jaka tam panuje, ale także, ze względu na to, że kraj ten ma reputację jednego z najbardziej skorumpowanych państw świata. Chociaż sami tego nie doświadczyliśmy, każdy człowiek Kościoła, z którym rozmawialiśmy, ubolewał nad korupcją, która wydaje się coraz bardziej paraliżować kraj. Jeden z raportów zamieszczonych w czasopiśmie The Economist, mówił ok. 60% ludności żyje poniżej granicy ubóstwa, mimo że Nigeria jest jednym z najważniejszych producentów ropy w Afryce. Czasami widać było poczucie rozpaczy, gdy ludzie mówili o korupcji, jak nikt w rządzie nie wydaje się być gotowy do pokazywania przykładów tych polityków, którzy mają kieszenie pełne pieniędzy, które nie są ich i z których nie powinni korzystać. Kościół stara się wypowiadać przeciwko korupcji i kształcić odpowiednie postawy obywatelskie, aby się jej opierać, ale jest to żmudna i długotrwała walka.
Panno Lynch, jak można opisać Kościół w północnej części kraju? Czy jest zmęczony, lub czy rozpacza w obliczu tak wielkiej przemocy i przeciwności losu? Czego się Pani dowiedziała?
Znaleźliśmy Kościół, w którym biskupi wykazują, że są prawdziwymi przywódcami dla wiernych w czasie kryzysu. Istnieje bardzo wiele opinii na temat przyczyn tego wzrostu przemocy przez Boko Haram - religijne, polityczne, gospodarcze - ale faktem jest, że chrześcijanie byli celem przemocy i bardzo cierpią. Wyzwaniem dla biskupów w szczególności jest to, aby powstrzymywać swoich wiernych od odwetu i aby utrzymać wspólny front z tymi muzułmanami, którzy nie chcą brać udziału w przemocy Boko Haram, oraz z wieloma innymi kościołami protestanckimi obecnymi w Nigerii. Kościół katolicki nadal jest bardzo szanowany w północnej Nigerii dzięki swoim szkołom i szpitalom oraz swojej uniwersalności.
Wspomniała Pani o kwestii odwetu. Z pewnością nie może być łatwo przekonać ofiary przemocy do przyjęcia orędzia chrześcijańskiego pojednania?
Tak, ale wiara ludzi jest niesamowita, szczególnie w obliczu przemocy, której oni doświadczają. Wiemy z relacji naocznych świadków, że nie zawsze jest łatwo wybaczyć sprawcom ich aktów przemocy wobec chrześcijan, ale rzeczywiście oni starają się przebaczyć i powinno to być lekcją dla nas wszystkich. Kościół bardzo się stara wzmocnić wiarę tych, którzy już są katolikami i zaprezentować wiarę tym, którzy wciąż należą do tradycyjnych religii afrykańskich. Dlatego szczególną rolę odgrywają tutaj katecheci i jest oczywiste, że Kościół nie może się bez nich obejść.
Nigeria posiada wiele zasobów mineralnych i ropę naftową, a jednak wciąż jest dużo biedy w tym kraju. Mieszka tutaj również wiele bardzo różnych grup etnicznych. To nieuchronnie prowadzi do problemów. Czy te podziały społeczne również mają odzwierciedlenie w Kościele?
Pomimo wielkiej różnicy w grupach etnicznych w Nigerii, a zwłaszcza między północą a południem, miałam wrażenie wielkiego poczucia solidarności, także jeśli chodzi o finanse. Niektóre z bogatszych diecezji na południu pomagają mniej bogatym diecezjom na północy a w ostatnią niedzielę naszej wizyty, druga składka na wszystkich niedzielnych Mszach św. była przeznaczona dla diecezji Maiduguri, diecezji najbardziej dotkniętej przemocą Boko Haram. Wraz ze wzrostem przemocy nastąpił znaczny exodus chrześcijan pochodzących z południa i wschodu kraju, a były to osoby, które w dużym stopniu dbały finansowo o Kościół na północy kraju. Niektóre parafie już zarejestrowały spadek o 50% dochodów, które są tak bardzo potrzebne dla utrzymania kapłanów i katechetów, seminarzystów, szkół itp.
Innym
wielkim wyzwaniem dla Kościoła katolickiego jest liczba sekt
ewangelickich.
Tak, Nigeryjczycy są z natury bardzo emocjonalni i bardzo ekspresyjni, tak że styl kultu proponowany przez sekty odwołuje się do ich charakteru. Stąd Kościół katolicki stara się dostosować ten styl do swojej liturgii i dlatego nie jest niczym niezwykłym w niedzielę, a nawet w dni powszednie rano być na Mszy św. o charakterze charyzmatycznym.
PKWP (tł. W. Knapik)