Wielki Wybuch – sztuczny Wszechświat

Wielki Wybuch – sztuczny Wszechświat

We współczesnym świecie przyzwyczailiśmy się do tego, że wszystkie odpowiedzi dotyczące pochodzenia życia zostały już znalezione, pozostało jedynie doprecyzować szczegóły. Charles Darwin wyjaśnił pochodzenie gatunku. Albert Einstein odkrył teorię względności. Zygmunt Freud stwierdził, że człowiek jest pokornym sługą instynktów. Stephen Hawking wyjaśnił tajemnicę narodzin wszechświata. Okazuje się, że rozumną – żywą istotę ze swoimi uczuciami, emocjami, snami, marzeniami stworzyła banalna eksplozja kosmiczna, i mamy w to wierzyć.

Astrofizycy twierdzą, że Wszechświat utworzył się w rezultacie Wielkiego Wybuchu cząstki rozmiaru kuli, ale jak ta cząstka pojawiła się, nikt nie jest w stanie wyjaśnić. Ponieważ nie ma na to odpowiedzi. Zwolennicy religii lub duchowni Kościoła powiedzą, że wszechświat został stworzony przez Boga. I pod pewnymi względami będą mieli rację, ponieważ jest to najlepsze, aby uchronić się od kłamstwa, kiedy nie znamy prawdziwej odpowiedzi. No, a kto stworzył Boga? Skąd on się wziął itd.?.. Jeżeli cząstka istniała przed wybuchem oznacza to, że można ją „zaobserwować” w czasie? A kiedy ona się pojawiła, też nikt tego nie wie – każde pytanie rodzi nowe, i tak w nieskończoność.

 

Czy wychodzi na to, że siła, która stworzyła gwiazdy, planety, życie i rozum jest prymitywniejsza od człowieka, mózgu, przyrody? Mózg przewyższył Stwórcę i ujawnił sekret jego stworzenia. Naprawdę?! Czy okaże się, że Amerykanie, którzy siłą odebrali ziemie innym narodom powiedzieli nam prawdę, która przez wiele tysiącleci ukryta była przed badaczami?

Starożytni Hindusi, Majowie, Aztekowie, chińscy naturo-filozofowie wiedzieli nie mniej, niż obecni uczeni-astrofizycy; mieli własną wizję świata, nie tak wąską jak obecni badacze. A Zachód, z którego winy zaczęło się całe to potworne kłamstwo zdołał zrobić jedno – stworzyć sztuczny wszechświat. Starożytni astronomowie badali kosmos z miłości do mądrości, głodu wiedzy i ciekawości – dziś istnieje wielu naukowców służących postępowi i kapitałowi. Pozostaje tylko rozpoznać siłę amerykańskich specjalistów i porzucić poszukiwania tajemnic pochodzenia naszego życia. I to uznanie przejawia się już w charakterze „darwinowskiej” konkurencji i szerzenia konsumpcji towarów i usług. Ale wszystkie te wyniki hamują lub zatrzymują myśl, spowalniają duchowy i intelektualny rozwój!

Wyobrażenie sobie, że wszechświat jest produktem wielkiego wybuchu, jest łatwiejsze niż jego zrozumienie. Jesteśmy przecież także ziarnem wszechświata. Wszystko jest cząstką wybuchu – wszystko zbiegiem okoliczności i przypadku.

Teraz pytanie brzmi: dlaczego ta supergęsta cząstka energii nagle bez żadnego powodu wybuchła? Co wpłynęło na nią? Czy astrofizycy nie mają dość wyobraźni, aby wymyślić pierwotnej przyczyny wybuchu i chaosu? Wszakże gdyby nie było czasu, gdyby w nim nie było procesów, nie byłoby w tym żadnego impulsu, to reakcja nie powinna nastąpić. Ale jeśli (jak twierdzą astrofizycy), nie ma żadnych przeszkód dla neutrino – znaczy to, że może z niego się wyrwać i wejść w interakcję z czymś innym. Ponownie okazuje się, że czasoprzestrzeń narodziła się wcześniej.

Wyjaśniając narodziny wszechświata za pomocą tej teorii, naukowcy tworzą szereg ciekawych pytań. Z argumentacji: wybuch materii stworzył czasoprzestrzeń, wynika pytanie: gdzie on się pojawił jeżeli nic nie było? Kiedy się pojawiło, jeśli czas nie istniał? Aby impuls się pojawił konieczne jest aby czas narodził się wcześniej. Poza czasem będzie panowała wieczność i bezruch, a w bezruchu nie będzie żadnego działania. Na dowód: jeśli eksplodująca materia posiadała ponadgęstą masę wynika pytanie: jak można było zmierzyć siłę gęstości jeżeli nic nie istniało? W jaki sposób można uzyskać jakiekolwiek wskaźniki (gęstość, masa, energia)? Musimy założyć, że wybuch zrodził prawa, ale wtedy według jakich praw szacowano materię przed wybuchem? Kiedy potencjalny Wszechświat był w kawałku materii, to jakie siły stworzyły jego supergęstość? Jeśli grawitacja – to ponownie okazuje się, że prawo grawitacji i czasu narodziły się wcześniej. W końcu chcę zapytać: co zachowało formę i stabilność potencjalnego wszechświata, gdy nic nie było: ani czasu, ani przestrzeni, ani grawitacji?

Każdy człowiek zdolny do obserwacji nie może przeoczyć panującej wokół równowagi: światło – ciemność, lato – zima, życie – śmierć, ląd – woda. Nasze istnienie możliwe jest tylko we współdziałaniu różnych potencjałów. Jeżeli zawsze będzie dzień – spalimy się, jeżeli noc – zmarzniemy.

Zobaczmy jak zbudowana jest cząsteczka wody (H2O): dwa atomy wodoru i jeden atom tlenu. Zarówno wodór, jak i tlen są substancjami palnymi, ale razem tworzą zupełnie inną strukturę. Czy taka formuła może być stworzona przypadkowo?

Balans sił, harmonia świata zostały zauważone przez ludzi i narody w starożytności, kiedy jeszcze nie odkryto atomu, nie było teleskopów, nie było specjalnych przyrządów do pomiarów i obliczeń. W starożytnej chińskiej filozofii naturalne siły przechodzące przez siebie nazywane są Yin-yang: żeńską – męską, twardą – miękką, zimną – gorącą itd. W Indiach, w nauczaniu religijnym i filozoficznym siły te nazywane są Purusha i Prakriti. Purusza według mitologii jest duchem męskiej płci. Prakriti ma przeciwną stronę i jest podstawowym elementem kobiecym. Ale nazwa nie jest tak ważna jak to, że wszystko opiera się na współdziałaniu.

Kontynuując o interakcji sił, możemy wyciągnąć pewne wnioski. Na przykład uważaliśmy, że pozytywne jest zawsze dobre, a negatywne złe. Ale tak nie jest. Po postawieniu pytania trzeba ustalić, co jest zimne a co gorące? Najprawdopodobniej zimno będzie ujemnym elementem, a gorące dodatnim, jeśli spojrzymy na to po raz pierwszy. W silnym upale wszystko co zawiera zimno (woda, lód, śnieg), jest zbawieniem od przegrzania i sposobem na uzupełnienie strat energii. W czasie chłodów ciepłe palenisko będzie najlepszym miejscem do ogrzania. Okazuje się, że zimno jak i ciepło mogą stać się elementem pozytywnym. A to oznacza, że wszystko zależy od nastawienia do niezbędnego elementu. Każdą z tych dwóch sił można obrócić dla sobie, negatywną i pozytywną.

Mówiąc konkretniej, można odrzucić wszystkie współdziałające między sobą siły i pozostawić dwie: pozytywną i negatywną. W procesie współdziałania dwóch stron rodzi się coś pośredniego. Te współdziałania możemy obserwować w nieskończoność, pojawiają się wszędzie gdzie zwykle z przyzwyczajenia ich nie dostrzegamy: mężczyzna – kobieta, ogień – woda, anoda – katoda itd. Co z tego wynika, wszyscy dobrze wiemy. Prościej mówiąc: tylko we współdziałaniu dwóch sił, dwóch ładunków może pojawić się lub zrodzić coś trzeciego. A jeśli człowiek – jak twierdził N. Berdiajew to mikrokosmos, to nie jest trudno odpowiedzieć na pytanie, jak rodzi się życie.

Przypomnijmy astrofizykom ich własne sprzeczności: „Wszechświat nastąpił w wyniku Wielkiego Wybuchu i wciąż się rozszerza, rozciągając się we wszystkich kierunkach”. A potem: „Wszechświat jest nieskończony, jego wielkość jest niedostępna dla jakiegokolwiek ludzkiego wynalazku”. Ale czy nieskończoność może mieć początek? Czy początek może być nieskończony? Każdy początek ma zawsze koniec, a nieskończoność musi istnieć zawsze. Jeśli wszechświat jest nieskończony, łatwiej będzie go sobie wyobrazić w postaci obwodu zamkniętego – ósemki lub zera. Przedstawiając Wszechświat jako nieskończony, nie możemy objąć jego swoimi myślami. Nasza myśl będzie na tyle nieskończona, na ile będziemy myśleć o nieskończoności.

W fizyczno-matematycznym modelu wszechświata nie ma miejsca dla Życia ani Umysłu. Łatwiej jest tak go przedstawić, aby łatwiej było dopasować wyniki. Ale uduchowiając naszą istotę, nie możemy opierać się tylko na danych naukowych. My: albo wierzymy w obecność Boga, albo w Rozum, który stworzył cały ten Świat.

W materialnym świecie wszystko jest mierzone. My, mierząc ruch otrzymujemy największą prędkość cząstki światła – foton. Żywy organizm nie jest w stanie osiągnąć takiej prędkości, dlatego nie jesteśmy w stanie poznać kosmosu. Ale co ze światem duchowym? Czym on jest? Czy można go zmierzyć? I czy w ogóle istnieje? W niektórych religiach lub w głowach ludzi o otwartych umysłach, duchowa zasada ma głębokie znaczenie. W hinduizmie Budda wielokrotnie się reinkarnował aż w końcu udał się do boskiej nirwany. Temat reinkarnacji w dzisiejszych czasach jest prawie tak popularny jak temat globalnego ocieplenia.

W czasach starożytnych wierzono, że Ziemia podtrzymywana jest przez słonie. Pod koniec starożytności ta wersja została odrzucona, ale Ziemia wciąż pozostawała centrum Świata. W epoce odrodzenia okazało się, że Ziemia jest kulą, która krąży wokół Słońca. Dzisiaj wraz z rozwojem technologii i elektroniki, Wszechświat został umieszczony w komputerze. Zostało on całkowicie „odtajniony” i wyjaśniony w języku formuł i cyfr.

Ale nie można z chaosu ustanowić porządku. Przypadkowe działania nie stworzą arcydzieła.

Na przykład, aby zrobić ciasto, potrzebujemy głównych składników: mąki, wody i źródła ciepła. Z dodatkowych: sól, masło, owoce, koktajle, jajka, cukier. Następnie należy dokładnie wymierzyć wszystko, a następnie dokładnie ugnieść i upiec. Mieszając i robiąc wszystko przypadkowo, nie otrzymamy niczego nawet po raz tysięczny. Nadmiar wody uczyni z ciasta zakalec, nadużycie soli zmieni w coś nie do zjedzenia itd.

Przykład z naturą:

Współczesna Sahara była kiedyś kwitnącą sawanną, ale z powodu beztroskiego wykorzystania zielonych masywów przeobraziła się w martwą pustynię. Czy to nie dowód następstw niezorganizowania i przypadkowości? Czy podobna pustynia nie jest możliwa po silnej eksplozji bomby? Moim zdaniem, z pomocą osławionej teorii łatwo uzasadnić użycie broni jądrowej, a jej moc została cynicznie zademonstrowana w japońskich miastach – Hiroszimie i Nagasaki (1945). A dzisiaj, kiedy broń jądrowa stała się symbolem osiągnięć nauki, Wielki Wybuch służy jako dobre zabezpieczenie okrucieństwa i perfidii ludzi.

Podsumowując powołam się na autorytet wybitnego ruskiego i radzieckiego uczonego W. I. Wernadskiego (1863 – 1945). Według jego badań, w żadnej epoce geologicznej nie było żadnych śladów bezpośredniego powstania żywego organizmu od martwego. A jeżeli oprzemy się na teorii Wielkiego Wybuchu trzeba będzie się zgodzić z tym, że żywe powstało od martwego; a wtedy nasz Świat będzie na podobieństwo mechanizmu. Ale Wszechświat nie jest mechanizmem w którym powstało życie i rozum, a wyjaśniając go tylko w języku technicznym jest jak ważenie moralności i mierzenie sumienia.

W. I. Wernadski nie jest popularny wśród świata nauki, a nawet we współczesnym społeczeństwie; ponieważ jego dogłębne badania biosfery są zdolne do obalenia teorii Wielkiego Wybuchu. Wtedy Wielki Wybuch może przestać być wielki, a stać się mały, wstrząsając tylko częścią wszechświata – budząc siły zdolne do tworzenia życia. I ten wybuch będzie tylko jednym z przejawów ruchu, który nigdy we wszechświecie się nie zatrzyma.

Wszechświat nie ma początku ani końca, ta wersja jest przyjemniejsza niż teoria Wielkiego Wybuchu. I niech ludzie posuwają się dalej w poszukiwaniu prawdy jeszcze sto-dwieście, tysiąc lat, zanim przyjmą dogmat zdolny do zahamowania poszukiwań.

źródło


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wielki Wybuch – sztuczny Wszechświat

więcej podobnych podstron