Goethe i kompozytorzy
Poezja
Goethego
— pisał w związku z „Faustem”
Juliusz Kleiner — to
poezja bogatej osobistości, która ekspansją sił własnych
i twórczym wchłanianiem wszelkich strumieni życia
rozprzestrzenia się w wymiary wszechludzkie. Przepaja się ona
płynącymi przez nią falami kosmicznymi, dzięki spontanicznemu
nadawaniu wszelkim treściom formy wyrazistej urasta w na pół
mityczny ogrom jakiegoś wszechorganizmu — a jednocześnie
przez dobrowolne, świadome ograniczanie się, przez gospodarne
oszczędzanie dynamiki zyskuje przyziemność i bliskość
domową, mieszczańską. Wyrzekł się Goethe wybuchowej potęgi za
cenę trwałej, niespożytej mocy.”
Czy
nie znamienny to fakt, że najdoskonalsze z dzieł symfonicznych
Franciszka Liszta, Symfonia Faust,
inspirowane było właśnie arcydramatem Goethego? Największy
geniusz poetycki języka niemieckiego ma również swoje poczesne
miejsce w historii muzyki.
Żaden ze znanych nam
europejskich poetów nie skupił wokół swej twórczości tylu
kompozytorów, inspirując ich do pisania pieśni, kantat, oper;
poematów symfonicznych — od Mozarta, poprzez Beethovena,
Schuberta, Schumanna, Mendelssohna, Liszta, Brahmsa, po Straussa
i Mahlera — by wymienić tylko najwybitniejszych. Ta
fascynacja trwa przez cały XIX wiek i wygasa wraz zamieraniem
romantycznego idiomu muzyki w wieku XX. I mimo że sam
Goethe — urodzony w 1749, zmarły w 1832 — w młodości
z wczesnym romantyzmem związany, później się wobec niego
dystansował — to przecież jego twórczość poetycka, w swojej
klasycznej dojrzałości, może być również nazwana romantyczną
w szerokim sensie: z uwagi na temperaturę uczuć, skalę
odcieni ekspresji, wyrazistość obrazów natury, bogactwo treści,
różnorodność wątków, tematów, sytuacji. W tym właśnie
przejawia się romantyczny maksymalizm: wolą objęcia całości
wszystkiego — Boga i świata (by przywołać tytuł cyklu
wierszy Goethego).
Johann Wolfgang Goethe — poeta –
myśliciel, także przyrodnik, badacz praw natury, znawca sztuki,
parający się rysunkiem i malarstwem — w zakresie
twórczości literackiej (która też stanowi rdzeń jego
wielostronnej osobowości) może być przyrównany do Bacha
w dziedzinie muzycznej. Opierając się na bogatych już
doświadczeniach poprzedników — których swoim geniuszem
przerastał — dokonuje, podobnie jak Bach, wielkiej syntezy —
form, gatunków, rodzajów literackich: poezji w całym
bogactwie jej miar, rytmów, rymów — od prostych piosenek
i pieśni, po refleksyjne poematy; różnego typu dramatów;
nowel, opowiadań, i przede wszystkim powieści — dwojakiego
rodzaju: wielkiej, otwartej, uniwersalistycznej, jaką jest Wilhelm
Meister,
i skonstruowanej z matematyczną wręcz precyzją —
w Powinowactwach
z wyboru.
W tym
więc sensie Goethe jest fundatorem nowoczesnej literatury
niemieckiej. Do jego prozy nawiąże Tomasz Mann, jej największy
mistrz w XX wieku. A na podobne wyżyny poezji wzniesie się
może jeszcze Rilke...
Temat Fausta jest nicią przewodnią tej
niezmiernie bogatej twórczości (pełne krytyczno – naukowe
wydanie obejmuje 40 tomów!); od jej pierwszego młodzieńczego
okresu, po lata ostatnie — owocujący wreszcie niesłychanym
arcydziełem poetyckiego dramatu, w dwóch częściach: pierwsza
wydana w roku 1808, druga ukończona na rok przed śmiercią
poety.
Pieśń Małgorzatka
przy kołowrotku (Gretchen am Spinnrade)
z roku 1814, perła liryki romantycznej młodego Schuberta,
otwiera jego wielką drogę pieśniową.
Szczególne to
spotkanie — nie osobiste bynajmniej, tylko w poezji i muzyce
— starszego już genialnego poety z młodym geniuszem pieśni
romantycznej. W kwietniu roku 1816, zaprzyjaźniony z Schubertem
śpiewak Joseph von Spaun, wysłał z Wiednia do Weimaru, na
ręce poety zeszyt szesnastu pieśni skomponowanych do jego wierszy.
Wśród nich dwa wczesne arcydzieła wyznaczające dwa główne
przeplatające się nurty Schubertowskiej pieśniowości: liryczno –
miłosny — w pieśni Gretchen, i dramatyczno –
tragiczny — w balladzie Król
olch.
W dołączonym
do przesyłki liście przewodnim von Spaun pisał m.in.:
„Poezje
zawarte w niniejszym zeszycie ujął w tony
dziewiętnastoletni muzyk Franciszek Schubert, od wczesnego
dzieciństwa obdarzony przez naturę wybitnymi uzdolnieniami do
kompozycji [...]Artysta pragnie z całym szacunkiem zadedykować
ten oto zbiór Waszej Ekscelencji, której jakże wspaniałym rymom
zawdzięcza ich powstanie, lecz w istocie też całe swoje
ukształtowanie na niemieckiego pieśniarza.”
Po
niejakim czasie przesyłkę odesłano z Weimaru bez
odpowiedzi.
Możemy zapytać: dlaczego wielkiego poetę zawiodła
intuicja i nie dostrzegł w tych pieśniach iskry
genialności? Wszak również na muzyce znał się wybornie, wielbił
Bacha, kochał Haydna i Mozarta, cenił Beethovena. Czyżby
zraził go jawny romantyzm muzyki, jej ekspresja namiętna,
gwałtowna, dzika? Do swoich wierszy wolał zapewne bardziej
umiarkowaną, skromniejszą muzykę swego przyjaciela Zeltera...
Bo
dla nas dzisiaj Schubert właśnie — nieomylną intuicją artysty
wnikający w liryczno – dramatyczny rdzeń poezji — jest
pierwszym genialnym tłumaczem wierszy Goethego na muzykę! W jego
ogromnej spuściźnie mamy ponad 80 pieśni do tekstów poety,
(niektóre w kilku wersjach), różnego typu: zwrotkowe,
refreniczne, wariacyjne, przekomponowane...
Z pieśni
późnych wyróżnia się szczególnie skomponowana w roku 1824
Nocna
pieśń wędrowca — Wanderers Nachtlied
— do aforystycznego wiersza z roku 1780; idealna tu
adekwatność: poetyckiej wypowiedzi w kusztownej formie,
z muzyką o niezwykłej kondensacji wyrazu:
Ponad
gór szczytami
trwa cisza,
drzew koronami
nie
kołysze
najlżejszy wiew.
Ptaszę w lesie
ucichło.
poczekaj no, rychło
ucichniesz ty też.
Kiedy
po latach Goethe słuchał Schubertowskich pieśni w wykonaniu
Wilhelminy Schröder – Devrient, docenił chyba — jak świadczy
zapis w jego Dzienniku — walor muzyki Schuberta, jej
wyrazistość, ekspresję, obrazowość...
A co też by
powiedział na dalsze poczynania kompozytorów, którzy, już po jego
śmierci, szukali źródeł inspiracji w jego poezji? Jak
słuchałby, powiedzmy, Potępienia
Fausta
Berlioza, Symfonii Faust
Liszta, opery Faust
(Margarethe)
Gounoda, opery Werther
Masseneta, pieśni do swoich tekstów Brahmsa czy Wolfa? Jak
zwłaszcza — frapujące pytanie! — znalazłby Brahmsowską
Rapsodię na alt, chór i orkiestrę Zimowa
podróż w góry Harzu?
Napisał ten gorzko – refleksyjny poemat w romantyczno –
werterowskim okresie swej młodości. Blisko wiek później sięgnie
doń młody Brahms, dając nam przejmujące świadectwo romantycznego
światoodczucia — w formie klasycznie doskonałej. Po
Schubercie nikt jeszcze nie wniknął głębiej w sedno poezji
Goethego, genialnie oddając jej posępny ton...
Któż
idzie z dala od dróg?
W zaroślach ginie scieżki jego
ślad,
za nim się krzaków
ścieśnia gęstwina,
prostuje
trawa znów,
pustkowie wchłania go.
Ach, kto ukoi
ból temu,
co balsam za truciznę ma?
Ten, który się
nienawiścią
z nadmiaru miłości upijał?
Wzgardzony
wprzód, dziś sam gardzący,
skrycie przetrawia wciąż
własną
swą wartość
w nienasyconym samolubstwie.
Jeśli
w Psałterzu Twoim
Ojcze Miłości
jest ton
dla
ucha jego pojętny,
to pokrzep mu serce!
Rozwidń zamglony
wzrok,
by widział tysiąc źródeł
bijacych tuż przy
spragnionym
w pustyni.
Blisko
80 lat po śmierci Goethego, 12 września 1910 roku w Monachium,
rozbrzmiewa poraz pierwszy VIII Symfonia, najbardziej monumentalne
z dzieł Gustawa Mahlera. Jej druga część — dwukrotnie
dłuższa od pierwszej (Veni
Creator)
ma tekst finału z II części Fausta.
Obaj
twórcy, poeta i kompozytor — uderzająca paralela! — dali
nam dzieła bezprecedensowe: dramat, jakiego jeszcze nie było,
symfonię, jakiej jeszcze nikt nie słyszał!
Ta druga część
dramatu, pięcioaktowa, przedstawiająca dalsze dzieje Fausta po
tragicznej śmierci Małgorzaty, w swojej syntezie drogich
poecie wątków, tematów, postaci mitologicznych i historycznych,
łączy świat pogańskiej starożytności ze światem
chrześcijańskiego średniowiecza w paradoksalnie harmonijną
całość. A scena końcowa, którą poprzedza Złożenie
do grobu,
zdaje się nam apoteozą w chrześcijańskim duchu, ewokacją
średniowiecznych misteriów. Sam Goethe widział to i słyszał
muzycznie — w późnym stylu Mozarta...
Czy genialny
wizjoner muzyczny Mahler, z początkiem nowego stulecia, spełnia
to pragnienie Goethego? Tak — przy założeniu, iż duch poety, po
jego cielesnej śmierci, towarzyszyłby jakoś dalszej ewolucji
muzyki, w jej środkach, elementach, formie...
Mahler
odczytał poetycko – teatralną wizję Goethego poprzez swój styl
muzyczny, i zinterpretował środkami swej muzyki. W jego
muzyce wizja sceniczna poety maksymalnie się
romantyzuje.
Późnoromantyczną mową dźwieków mówią do nas
nie tylko postacie świętych, błogosławionych, aniołów, ale
i skały, rozpadliny, góry, las, drzewa, woda... Z półmrocznego
tła Natury wyłania się w rozbłyskach światło
rzeczywistości sakralnej, zwiastując odkupieńczą ofiarę
miłości...
W zakończeniu Mahlerowskiego misterium Chorus
Mysticus śpiewa słowami Goethego:
To,
co przemija, jest podobieństwem;
Nieosiągalne spełni się
tutaj;
Niewyrażalne ziści się w byt;
Wiecznie
kobiece pociąga wzwyż.
Fragment
listu von Spauna — w tłumaczeniu Jana Garewicza.
Fragmenty
pieśni w tłumaczeniu Krystyny Jackowskiej – Pociejowej.