Tom I
Doktor Tomasz Judym spacerował po Paryżu. W pewnym momencie aby uchronić się przed upałem postanowił wejść do Luwru. Oglądał posągi ale za razem szukał ławeczki. Znalazł ją w kącie obok posągu Wenus Milo Zaczął przyglądać się rzeźbie. Po jakimś czasie usłyszał rozmowę w języku polskim. Zauważył 4 kobiety (2 młode panny, matronę i kobietę w średnim wieku) które szły w jego stronę. Tomasz grzecznie zszedł z ławki i obserwował kobiety. Panie zachwycały się rzeźbami. Potem postanowiły iść do rzeźby Amor i Psyche. Tomasz zaproponował że je tam zaprowadzi. Panie zdziwiły się że jest on Polakiem. Po drodze rozmawiali o osobie Tomasza. O jego pochodzeniu i czym się aktualnie zajmuje. Tomasz był trochę smutny gdy już dotarli do rzeźby. Kobiety jednak pytały się jeszcze o dojazd do Wersalu. Tomasz zaproponował im jazdę tramwajem i nawet na ich prośbę poszedł sprawdzić godziny odjazdów. Panie były bardzo wdzięczne za jego uczynność i zaproponowały mu aby i on z nimi pojechał do Wersalu. Tomasz zgodził się. Spodobał mu się charakter jednaj z młodych panien z tej grupki kobiet. Spotkać mieli się o 10 na przystanku. Panie jednak nie przyszły. Tomasz zaczął rozmyślać o swojej przeszłości. Nagle pojawiły się znajome panie. Podziwiał Sekwanę i porównywały ją z innymi rzekami. Potem zaczęli rozmawiać o obrazie ,,Rybak” Tomasz w pierwszej chwili nie mógł sobie go przypomnieć i najstarsza z kobiet trochę z niego zakpiła. Jednak potem Tomasz przypomniał sobie obraz i zaczęła się rozmowa na jego temat. Gdy dojeżdżali do Wersalu zerwał się wiatr i zaczął padać deszcz… Po dojechaniu na miejsce wszyscy pasażerowie wtłoczyli się do małej budki. Gdy deszcz przestał padać panie z Judymem poszli zwiedzać Wersal. Potem obejrzeli jeszcze panoramę Paryża i Judym pożegnał się z nimi na dworcu po czym odszedł do swojego mieszkania.
Rok późnej Judym przyjechał z powrotem do Warszawy. Zatrzymał się na noc w pokojach do wynajęcia. Rano poszedł pod swoją rodzinną kamienicę. Po drodze mijał plac ze straganami między którymi biedacy próbowali zarobić jakieś pieniądze. Byli to przeważnie żydzi. Doszedłszy wszedł aż prawie pod sam dach. Zastukał do drzwi mieszkania brata. Jednak go nie zastał. Z sąsiednich drzwi wychyliła się 13 – letnia dziewczynka. Opowiedziała Judymowi trochę o swojej babci wariatce i wskazała gdzie może być ciotka Wiktora. Ciotka była z dziećmi na dworze. Zdziwiła się zobaczywszy Tomasza. Rozmawiała z nim jednak dość oschle. Siostrzenica i Siostrzeniec( Franek i Karolina) przybiegli przywitać się z wujkiem. Po chwili jednak wrócili do zabawy. Ciotka wskazała Tomaszowi fabrykę w której teraz pracuje żona Wiktora (brata Tomasza) Tomasz postanowił ją odwiedzić Jakiś mężczyzna prowadził go przez sale przepełnione kobietami i duszącym zapachem tabaki i tytoniu. Bratowa się z nim przywitała. Następnie Judym obiecał czekać na nią na dziedzińcu do przerwy obiadowej. Potem poszedł z nią do jej mieszkania gdzie ciotka gotowała obiad. Po jakimś czasie wyszedł i poszedł do Ogrodu Saskiego. Pod wieczór zaczęli zbierać się tam Żydzi więc gdy nastał zmrok Judym opuścił Ogród. Przez cały pobyt w Ogrodzie Saskim rozmyślał o wynalazkach. Następnego dnia o 5 rano Tomasz poszedł zobaczyć się z bratem. Postanowił go odprowadzić do pracy aby z nim porozmawiać. Wiktor miał teorię że Tomasz jest wykształcony i bogaty tylko dlatego że ciotka wzięła go na wychowanie. A tak naprawdę Tomasz owszem był wykształcony ale miał nieszczęśliwe dzieciństwo. Gdy doszli do dzielnicy fabrycznej Wiktor przedstawił swojego brata koledze z pracy którego spotkali po drodze do fabryki. Tomasz w ich asyście zwiedzał fabrykę (stalownie)
Do Warszawy wrócił także doktor Czernisz. Tomasz został zaproszony do niego w najbliższą środę na posiedzenie koła medycznego. Miał on na tym zebraniu odczytać swój referat napisany jeszcze w Paryżu. Obaj doktorzy znali się jeszcze ze studiów. Opowiadał w nim o higienie i przykładach nie przestrzegania jej w Paryżu. Zgromadzeni trochę się oburzali na jego słowa. Tomasz twierdził że lekarze są tylko dla bogatych a nikt nie uświadamia biedaków jak mają dbać o higienę. Pozostali lekarze byli zdania że oni uświadamiają biedotę ale oni i tak nie chcą się zastosować bo szkoda im ciężko zarobionych pieniędzy a Tomasz zrozumie to dopiero gdy będzie miał już rodzinę i będzie siwy. Tomasz zaczął ich przekonywać do swoich racji oni jednak nie chcieli przyjąć jego teorii. Doktor Czernisz dał znak żonie że czas na kolację. Po kolacji cześć poszła do salonu część opuściła mieszkanie doktora Czernisza. Do Judyma przyłączył się jakiś otyły lekarz i razem szli do domu. Ten lekarz Nazywał się Chmielnicki. Opowiadał on Tomaszowi o tym jak ciągle się z niego śmieją bo jest Żydem. Tak rozmawiając doszli pod mieszkanie Judyma. Chmielnicki zawołał dorożkę i odjechał na Krochmalną.
5 października Tomasz wyszedł na spacer po Alejach Ujazdowskich. Oglądał drzewa oblepione jesiennymi liśćmi i rozmyślał nad swoją przeszłością. Szedł w kierunku Pałacu. Gdy chciał przejść przez ulicę musiał poczekać aż przejadą karety. W czwartej z kolei zobaczył Pannę Natalię oraz Panny Joannę i Wandę z którymi rok temu był w Wersalu. Wszystkie Panny go poznały. Nie rozmawiali jednak ponieważ kareta pomknęła w siną dal a Tomasz odszedł pogrążony w marzeniach.
Od września do lutego nie zjawił się w gabinecie lekarskim Judyma żadem pacjent. Mimo to doktor skrupulatnie przestrzegał swoich godzin przyjęć. Przyjmował od 17 do 19. Nigdy się nie spóźniał i nigdy nie wychodził z gabinetu przed 19. Lokal składał się z poczekalni, sieni, gabinetu, pseudokuchni i pokoju sypialnego. Z czasem doktor zaczął czytać w gabinecie gazety a potem nawet książki na co sobie we wrześniu nie pozwalał. Pewnego dnia przyszła dama ubrana na czarno. Doktor myślał ze to pierwsza pacjentka ale po 1,5 godzinie okazało się ze była to kwestorka zbierająca na jakieś stowarzyszenie pomagające prostytutkom wejść na ,,właściwą drogę”. Kilka dni później przyszła Wiktorowa i żaliła się że teraz tylko ona musi utrzymywać rodzinę. Tomaszowi było głupio i też trochę ja wspomagał choć z finansami krucho. Poszedł do mieszkania Wiktora. Zastał tam tylko ciotkę i dzieci. Chciał zająć się edukacją dzieci bo chłopak umiał trochę czytać a Dziewczynka z ledwością odróżniała litery. Smutny wyszedł na ulicę gdy szedł wpadł na Chmielnickiego. Poszli oni do cukierni bo Chmielnicki chciał porozmawiać. Szukał on lekarza który pojedzie na prowincję do wioski Cisów. Z początku Tomasz nie chciał się zgodzić ale w końcu uległ. Zadowolony Chmielnicki obiecał że Węglichowski (Tomasz miał mu pomagać w Cisach) przyjdzie się z nim jutro spotkać po czym wyszedł. Nazajutrz o 17:30 Węglichowski zawitał u Tomasza. Wyłuszczył mu warunki pracy w Cisach. Tomasz miał zarabiać 600 rubli rocznie. Okazało się też że niedaleko mieszka pani z którą Tomasz jeździł do Wersalu. Była to najstarsza z tych kobiet (matrona). Tomasz obiecał dać ostateczną odpowiedź jutro choć już teraz wiedział że Pojedzie.
Tomasz bez żalu opuścił Warszawę. Węglichowski przysłał mu jako zaliczkę 100 rubli Tomasz prawie całą sumę wydał. Gdy pociąg ujechał kilka kilometrów do przedziału weszła kobieta z małym synkiem. Konduktor wrzucił za nią mnóstwo paczek i skrzynek. Większość z nich znalazła się na kolanach pasażerów. Dyzio był przez całą drogę niegrzeczny mimo usilnych próśb matki. Judym zdenerwowany wyszedł z przedziału wrócił dopiero po walizkę. Był szczęśliwy że musi przesiąść się do innego wagonu i uwolni się od Dyzia. Tak się jednak nie stało. W wagonie tym Dyzio nadal psocił. Judym był przekonany że dalej do cisów z nim nie pojadą jednak i w powozie znalazła się Matka z Dyziem. Przez 2 mile nic się nie działo. Potem Dyzio zaczął dokuczać Judymowi. Zdenerwowany doktor wysiadł z powozu i dał około 30 klapsów malcowi. Potem wziął walizkę i postanowił iść pieszo do Cisów. Woźnica prosił go aby wsiadł ale on nie chciał. W końcu woźnica odjechał. Tomasz pieszo doszedł do wsi tam po długim szukaniu znalazł chłopa który miał go zawieźć do Cisów Po drodze kupił chłopcowi butelkę ,,Leopolda” po jakimś czasie Tomasz zorientował się że chłop raczej nie zna drogi ale mu to nie przeszkadzało. W pewnym momencie woźnica skręcił na pochyłą drogę i powóz się wywrócił. Tomasz postanowił iść piechotą do najbliższego miasteczka. Przejeżdżały obok niego panny Natalia i Wanda. Jeszcze za dnia Tomasz dostał się do Cisów. Poprosił jakiegoś chłopaka aby niósł mu kufer do zakładu. Ten po drodze objaśniał mu gdzie jest zakład, uzdrowisko, zamek i która willa jest czyja. Po dotarciu do mieszkania Tomasz przebrał się a w oczekiwaniu na paltot rozejrzał się po mieszkaniu. Był szczęśliwy że może tu mieszkać
Przez kilka następnych dni Tomasz orientował się w planie zakładu i wysłuchiwał historii uzdrowiska w Cisach. Ufundował je mąż pani Newadzkiej kiedy był cierpiący. Po jego śmierci okazało się że zakład ma deficyt więc na stanowisku dyrektora obsadzono Węglichowskiego który zmodernizował uzdrowisko i polepszył jego sytuację finansową. W administracji tego ośrodka byli sami przyjaciele pana Niewadzkiego i Węglichowskiego. Leszczykowski przysłał nawet Tomaszowi list omawiający zakład i rekomendujący osobę Leszczykowskiego (M Lesa). Judym dowiedział się też co nie co o Krzywosądzie. Obejrzał nawet jego mieszkanko.
Tomasz zwiedzał Cisy. Węglichowski ciągle przypominał mu o szpitaliku ale mówił że nie jest sprawą naglącą zobaczyć go. Pewnego dnia Doktor sam wybrał się w kierunku szpitala. Wszedł jednak do nowo wybudowanego kościoła. Kościół nie był jeszcze w środku wykończony ale już odbywało się tam nabożeństwo. Wśród modlących się zauważył Doktor Pannę Wandę, pannę Joannę i pannę Natalię. Po nabożeństwie udawał że ogląda architekturę ale tak naprawdę czekał na panny. One wyszły bocznymi drzwiami z młodym księdzem Tomasz podszedł i przedstawił się ksiądz wszystkich zaprosił na śniadanie na plebanię. Po śniadaniu doktor i proboszcz poszli do gabinetu gdy rozmawiali zauważyli pana Karbowskiego który jest byłym miliarderem i oszukuje wszystkich w grze w karty i pożycza na ,,wieczne nie oddanie”. Karbowski przywitał się ze wszystkimi obecnymi i usiadł przy stole. Wpatrywali się w siebie z Natalią jak zakochane gołąbki. Atmosfera stała się dość gęsta. W końcu panna Wanda zadecydowała aby już jechać do domu. Judym był zawiedziony że Karbowski kocha się w Natalii z wzajemnością.
Judym po burzy siedział przed swoim domem. Upajał się pięknem przyrody i zadawał się na kogoś czekać.
Dziennik Joanny Podborskiej
17 październik – Odkąd Joasia przyjechała do Warszawy minęło 6 lat. Dziś jest rocznica. Wspomina co się działo u niej przez ten czas. Przypomina sobie dzień wyjazdu z Kielc. Osiuje też początki pracy jako guwernantka u bogatej rodziny. Miała utorować drogę Henrykowi i Wacławowi.
18 październik – Joasia dowiedziała się że Henryk nie skończył 7 klasy i siedzi w Zurychu.
24 październik – Joasia była w teatrze na przedstawieniu ,,Nauczycielka”. Wieczorem zaczęła rozmyślać o położeniu guwernantki w społeczeństwie.
26 październik – Dziś Joasia czytała Ludwikę Acherman i rozmyślała o poezji pisanej przez kobietę i mężczyznę.
27 październik – Joasia próbuje swoje myśli przelać na papier w formie wierszy. Nie wychodzi jej to.
30 październik – Joasia pod wpływem odwiedzin u Maryni rozmyśla o miłości.
4 listopad – Tego dnia Joasia dowiedziała się że Henryk nie robi doktoratu bo go wyrzucili z uczelni.
5 listopad – Joasia postanawia pomóc Henrykowi.
6 listopad – Joasia dla polepszenie swojej sytuacji finansowej postanawia przyjąć do siebie pannę Guêpe na stancję.
13 listopad – Joasia zarabia 62 ruble miesięcznie ale mało śpi i ma lekcje prawie non stop.
15 listopad – Joasia przez całą niedzielę czytała książki.
17 listopad – Joasia czuje się zmęczona życiem w warszawie. Męczą ją lekcje i ciągłe bieganie między różnymi miejscami w Warszawie. Wspomina też siebie z przed kilku lat. Ma wrażenie że ciągle staje się gorsza.
18 listopad – Joasia często rozmyśla o Tomaszu. Dziś spotkała go w tramwaju.
19 listopad – Joasia wychwala pieśń salomonową
20 listopad – Joasia o Tomaszu myśli nawet w nocy i szuka go w swoim łóżku
22 listopad – Joasia nie lubi kuzyna jednej z uczennic. Poci się przy nim i zachowuje się tak jakby się w nim zakochała a ona go wprost nienawidzi.
23 listopad – Joasia chce porzucić lekcje w jednym z domów w którym uczy ponieważ ją tam obrażają a ona nie umie znieść tych obelg.
26 listopad – Tego dnia umarła panna L Joasia postanowiła naśladować jej Zycie. Myślała też o wychowywaniu swoich dzieci na wzór dzieci panny L.
28 listopad – Joasia zrobiła bilans wydatków i dochodów i doszła do wniosku że jest rozrzutna i zacznie od tego momentu oszczędzać. Poszła też do teatru na sztukę Moliera po której doszła do wniosku że już wszystko kiedyś było tylko w innej formie.
30 listopad – Joasia poznała doktora Judyma.
1 grudzień – Joasi śniło się że na rozprawie sądowej przeciwko jej bratu który rzekomo popełnił morderstwo. Joasia nie wiedziała co o tym myśleć.
2 grudzień – Henia ma odrę więc Joasia ma godzinę wolną. Poszła więc do domu. Za oknami była gęsta mgła. Jakieś dziecko bawiło się w błocie na podwórzu.
4 grudzień – Joasia poszła w odwiedziny do pani Heleny. Było już u niej kilku mężczyzn którzy przerwali rozmowę gdy Joasia weszła do pokoju. Okazało się ze byli to poeci, noweliści itd. Joasia była trochę speszona i prawie się nie odzywała. Po drodze do domu rozmyślała o tej rozmowie bo nie zgadzała się z niektórymi argumentami mężczyzn że poetki są głupsze.
5 grudzień – Joasia czyta utwory Owidiusza które pożyczyła od pani Guêpe która ma je w swojej bibliotece.
7 grudzień – Joasia czuje się zmęczona. Za oknem pada śnieg z deszczem. Joasia ma zmienne humory. Sądzi że jest to związane z nerwami. Narzeka na zabłocone chodniki które brudzą jej brzeg sukni. Na koniec wspomina Głogów i młode lata.
9 grudzień – Joasia rozmyśla o swoich uczennicach które psują się poprzez edukację. Rozważa też wszystkie za i przeciw kłamstwom.
10 grudzień – Joasia dostała list od Wacława w którym opisywał Zycie człowieka wędrującego z reniferami na Syberii. Skarży się że renifery czasem rozbiegają się i trzeba je zganiać.
15 grudzień – Joasia pragnie szczęścia i poszukuje wesołych książek.
24 grudzień – Joasia wracając z pasterki myślała o tym żeby nadchodzący rok był sprzyjający i szczęśliwy.
26 grudzień – Joasia zamierza w te święta dużo czytać. Ma też trochę z przypadku choinkę i puste mieszkanie bo pani Guêpe wyjechała na tydzień.
7 styczeń – Wacław umarł. Joasia jest trochę smutna.
23 marzec – Joasia przeglądając rupiecie w szafie znalazła pamiętnik zmartwiła się że nie czuje żalu po stracie brata. Wspomina też lata spędzone w Głogowie z tatą.
25 marzec – Joasia spędza czas na ciężkiej pracy, wysłuchiwaniu żalów sąsiadek i wspominaniu panny L.
26 marzec – Joasia Niekiedy nie potrafi rozróżnić co jest dobre a co złe.
27 marzec – Joasia zaczyna mieć czarne myśli. Rozmyśla o cierpieniu.
29 marzec – Joasię zaczynają dopadać majaki.
2 kwiecień – Joasia tęskni za Głogowem. Wspomina spacer z Henrykiem kiedy on przestrzelił brzozę.
3 kwiecień – Joasia usycha z tęsknoty. Czuje się jak ptaszek w klatce.
5 kwiecień – Joasia czuje się zagubiona. Pragnie posłuchać dobrej muzyki.
6 kwiecień – Joasia mechanicznie robi to co jej każą. Pragnie tylko ,,nie był”.
7 kwiecień – Joasia martwi się że prawie nie zna literatury greckiej a właśnie ją przerabia z jedną z uczennic. Za wzór obiera sobie Ismenę.
11 kwiecień – W święto Joasia nie zamierza nigdzie iść. Chce się wypłakać.
20 kwiecień – Joasia napełnia się dziś optymizmem idąc Alejami Jerozolimskimi. Marzy że w czerwcu w końcu wyjedzie w rodzinne strony.
13 maj – Joasia nastawia się coraz optymistyczniej. Świat wydaje jej się przepiękny.
4 czerwiec – Joasia jest szczęśliwa że w końcu może wyjechać do Głogowa. Tam okazało się że nikt znajomy już tam nie mieszka. Joasia jednak mimo padającego deszczu jest szczęśliwa bo może zobaczyć rodzinne strony i powspominać. Wieczorem pojechała do Mękarzyc do wujostwa. Joasia chodziła do nich z mamą gdy miała 3 – 4 lata. Opisuje też ze szczegółami drogę z Kielc do wujostwa. Zastanawiała się czy oni jeszcze żyją i nadal mieszkają tam gdzie mieszkali przed 10 laty.
5 czerwiec – Joasia zauważyła ze nie wiele się zmieniło w jej rodzinnych stronach. Zmienia się tylko ona.
6 czerwiec – Joasia pojechała na groby rodziców do Krawczysk jednak tych grobów nie znalazła mimo ze przeszukała cały cmentarz.
7 czerwiec – Joasia jutro postanowiła jechać do domu bo wujek uważa że mieszkać w Warszawie jest łatwiej a ona pewnie chce pożyczyć kasę. Joasia nie chce mieszkać z ,,łotrami”. Zamierza jechać do Głogów.
10 czerwiec – Joasia zamierza jechać do Glogów dopiero rano powiedziała że jedzie do Kielc. Joasia Pojechała jednak do Glogów na furmance a potem do Kielc musiała za tę wyprawę dołożyć 5 rubli. Wujostwo było zaskoczone. Gdy dojechali do Glogów Joasia poprosiła aby chłop poczekał na nią bo ona chce pospacerować. Chłop był niezadowolony ale zobaczywszy zostawioną walizkę na wozie zgodził się. Joasia poszła na znajomą łąkę. Wspominała czasu gdy bawiła się na niej jako dziecko oraz psa którego po zastrzeleniu pochowano na tej polance i zasadzono na jego grobie krzak który teraz był dużym krzakiem i Joasia nie pamiętała. Potem poszła do rodzinnego domu. Tam mieszkał Żyd.
Tom II
Doktor Judym miał codziennie mnóstwo pracy. Rano przyjmował ,,młodych zdechlaków” a po obiedzie od około 12 młode damy którym pomagał organizować różne rozrywki takie jak wyścigi czy występy teatrów amatorskich. Czasem brała w nich udział panna Natalia i jej towarzyszki (tzw. ,,pałac’). Szpital za to nie służył tylko do opieki nad chorymi. Czasem składano tam żelastwo a czasem pożyczano łóżka aby przyjmować gości w domach bogaczy. Węglichowski nie zajmował się pacjentami tylko od czasu do czasu wypisał jakąś receptę. W szpitalu leżeli tylko pac jęci z lekkimi przypadłościami. Judym wziął się do unowocześnienia i porządkowania szpitala. Załatwił perkal, łyżki, noże, widelce, talerze a nawet odzyskał wszystkie łóżka. Maił też poparcie babci panny Natalii. Zdobył też jedzenie od plenipotenta babci panny Natalii i od księdza. Pod koniec sierpnia kuracjusze zaczęli wyjeżdżać. Wybuchła też w czworakach sąsiadujących ze szpitalem epidemia. Miało ją wiele osób w innych wioskach. Judym przypuszczał że to malaria. Powodem tego były sadzawki wymyślone przez plenipotenta. Ani on ani Węglichowski nie wierzyli ze to może powodować chorobę. Ten drugi nawet zabronił mówić o tym komukolwiek. Dzieci przychodziły do szpitala i rozkładały się nawet na podłodze. Czasem ich ojcowie przychodzili i je zabierali z powrotem. Pewnego dnia pani Niewadzka przysłała mu bilet z prośbą aby przyszedł do niej. Chciała aby w nieużywanej piekarni zrobić pomieszczenia dla chorych na malarię. Doktor niechętnie ale się zgodził. Pragnął jednak aby te dzieci nie musiały tam gdzie mieszkają bo nigdy nie wyzdrowieją.
Doktor Węglichowski przeznaczał komorne (z polecenia Leszczykowskiego) na wykształcenie różnych osób ze wsi. Węglichowski zamieszkał z zoną Laurą. U nich w domu spotykała się elita Cisów. (Krzywosąd, Judym, ksiądz, panie z ,,pałacu”, itd.). Gdy Judym chciał wciąż ulepszać szpital stopniowo odsuwano go jednak od pracy w szpitalu. Jego pomysły doceniał tylko Leszczykowski. Judyma czasem wykorzystywano ale on się tym nie przejmował. Lubił swoją pracę. Przez jesień wymyślił system aby zwalczyć epidemię malarii. Bał jednak się przedstawić ten projekt zarządowi. W lutym przyjechała komisja to jej Judym przedstawił cały projekt. Nie wpuszczono go jednak na posiedzenie komisji. Ostatecznie jednak pani Laura zaprosiła go na to posiedzenie. Judym zaczął wykładać swój plan poprawienia zdrowotności ale Węglichowski zmienił szybko temat. Judym nie chciał poniechać swojego tematu więc zaczął od początku. Tym razem temat uciął Krzywosąd. Jednak jeden z kontrahentów przyznał mu rację. Węglichowski chciał odwieść ich od tego pomysłu. Ostatecznie jednak nie uzyskał Judym pozwolenia bo nie ma pieniędzy. Wiosną rzeka wylała.
W końcu Wiktor wyjechał za granicę aby szukać lepszego życia. Jechali wśród padającego śniegu. Rodzina odprowadzała Wiktora na stację. Potem ciotka zabrała dzieci i Wiktorową do domu.
Wcześnie rano doktor Judym szedł na kontrolę swoich ,,zdechlaków”. Gdy tak szedł skrajem lasu pogrążony w swoich myślach zobaczył powóz z panną Wandą Zastanawiał się co ona tutaj robi o tej porze. Wanda wracała z Woli Zameckiej ze spowiedzi. Judym kazał jej tego nie robić bo może się pochorować. Dopiero furman wygadał się że pojechali szukać panny Natalii która uciekła z Karbowskim. Babcia jej wpadła w panikę. Natalia zamierzała pobrać cały swój majątek. Wzięła też ślub z Woli Zameckiej. Po tej rozmowie Wanda odjechała a Judym poszedł w swoją stronę.
Wiktorowa na początku czerwca dostała list od męża z poleceniem przyjazdu. Wiktorowa spodziewając się że Wiktor ją zostawi pojechała wraz z dziećmi. W pewnym momencie Wiktorowa oparła się na jakimś mężczyźnie. W Wiedniu wyszedł po nich towarzysz który miał się nimi zaopiekować i wysłać dalej. Następnego dnia wsadził Wiktorową z dziećmi do pociągu i kazał przesiąść się w Amstetten na pociąg do Salzburga. Judymowa poczuła się trochę nieswojo ale odważnie wsiadła do pociągu. Gdy konduktor odszedł skasowawszy bilety Judymowa zasłuchała się w szum pociągu. Pomagało jej to się odprężyć. Zasnęła i przespała Amstetten. Wysiadła gdzieś na małej stacyjce ale nie potrafiła porozumieć się z konduktorem. Dzieci zaczęły kwilić. Zaczęła iść aby poszukać czegoś do picia i do jedzenia. Wtedy zatrzymał ją policjant i kazał odejść. Judymowa z dziećmi podążyła za dorożką w której siedziała młoda para. Okazało się że była to panna Natalia i pan Karbowski. Wypytywali się oni kim dla Judymowej jest doktor Tomasz Judym. Obiecali jej że tym razem dotrze we właściwe miejsce. W końcu pod opieką konduktorów dojechała. Na powitanie od razu skrzyczała Wiktora. Potem Wiktor zabrał ją i dzieci do mieszkania. Było ono ciasne i niskie. Gdy rodzina już przyjrzała się domowi Wiktor poszedł do fabryki. Wiktorowa czuła się w tym mieszkaniu jakby nadal jechała w pociągu. Nagle usłyszała dziecięce glosy. Dochodziły one z sąsiedniej kamienicy gdzie dzieci przy otwartym oknie uczyły się szydełkowania. Wtem ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Po chwili Judymowa wpuściła gościa. Mężczyzna pieklił się i co chwilę rzucał liście na podłogę i je brał do kieszeni. Gdy ona nie odpowiadała mężczyzna wyszedł trzaskając drzwiami a po chwili wrócił z większą ilością liści. Dopiero gdy wrócił Wiktor okazało się że temu panu dzieci Wiktora i Judymowej poobrywały liście z winogron i zniszczyły całą winną latorośl. Rodzina Wiktora miała się wynieść z mieszkania. Wiktor postanowił jechać do Ameryki bo tam więcej płacą. Judymowa się przeraziła.
Judym od czasu do czasu spotykał się z panną Wandą i Panną Joanną. Teraz tylko te dwie panie przychodziły do parku. Zawsze rozmawiali o rzeczach błahych. Pewnego dnia doktor idąc do odległej wioski spotkał panną Wandę gdy zapytał się co robi ona odpowiedziała mu że chodzi tutaj codziennie choć naprawdę była tam pierwszy raz. Poszła tam aby spotkać doktora. Zaczęli rozmawiać o jeździe konnej gdy Wanda wspomniała że Joanna teraz jeździ konno. Ona nie mogła bo uważała że ma wadę serca a okazało się że to tylko zwykłe zmęczenie i doktor poradził jej jeździć konno 3 – 4 razy w tygodniu. W końcu doszli do wioski. Joanna nie chciała tam iść. W pierwszej chwili postanowiła wracać ale gdy doktor obiecał wrócić za 30 min postanowiła na niego zaczekać. Jednak doktor zabawił we wsi aż do zmierzchu. Panna Joanna jednak na niego cierpliwie czekała. Wracali inną drogą niż przyszli. Tam Judym powiedział jej dlaczego wtedy Joanna zwróciła na niego uwagę. Otóż Judym twierdził że już wtedy ona przeczuwała ze zostanie jego żoną. W tej chwili i panna Joanna się zakochała w Judymie.
Krzywosąd nie zdążył odszlamić stawu więc aby pracownicy nie dostali febry i aby tak nie śmierdziało wybudował groblę z wodą do której wyrzucano szlam. Szlam jednak leciał do wody w rzece i ją zatruwał. Judym zwrócił na to uwagę ale pracownik powiedział mu ze tacy to już byli i Krzywosąd ich zwolnił. Judym poszedł zobaczyć stan rzeki. Po chwili jednak zamyślił się i oprzytomniał dopiero w parku gdy zobaczył dyrektora i Krzywosąda. Poczuł do nich odrazę. Jednak postanowił trochę im nagadać o higienie a potem już się nie odzywać. Judym pokłócił się z Krzywosądem i wrzucił go do stawu. Równało się to z natychmiastowym zwolnieniem Judyma.
Wieczorem Judym otrzymał list od Węglichowskiego z wypowiedzeniem pracy. Spodziewał się tego listu ale był trochę smutny bo miał opuścić Cisy. Wyrzucał sobie niepotrzebne wtrącanie się do spraw administracji. W tym stanie zastała go Joanna. Pytała się gdzie zamierza wyjechać. On powiedział że pewnie do Warszawy. Gdy poszła zaczął rozmyślać co dalej. Postanowił jakimś sposobem zjednać najpierw zoną Węglichowskiego i Krzywosąda a one miały wyprosić to u swoich mężów. Dzięki czemu on będzie mógł wziąć ślub z Joanną. Rano spakował się i poszedł do szpitala. Obejrzał chorego na tyfus a potem poszedł do mieszkania dopakować się. Następnie poszedł na stację. W przedziale palił papierosa za papierosem aby był spokojny i odjeżdżał bez żalu. Nagle do przedziału wszedł inżynier Korzecki. Judym nie chciał z nim rozmawiać. W pewnej chwili jednak przybysz podszedł do Judyma i zaczęli rozmowę. Korzecki namawiał Judyma aby pojechał z nim do Zagłębia i może przyjąłby posadę lekarza. Judym z początku nie chciał się zgodzić ale ostatecznie uległ więc Korzecki poszedł kupić mu bilet do Sosnowca. W gruncie rzeczy Judym doznał ulgi bo wolał wszystko tylko nie Warszawę. O 17 byli na miejscu. Z pociągu przesiedli się do powozu. Judym podziwiał widoki. Po jakimś czasie wjechali na teren kopalni. Judym zaczął pisać list do Joasi ale gdy zorientował się że Korzecki zna jego tajemnicę podarł kartkę i schował do kieszeni. Teraz mieli wyruszyć do domu Korzeckiego. Zaprosił on Judyma na herbatę i befsztyk. Po drodze zobaczyli też lecznicę. Korzecki nagle zaczął śpiewać pieśń kościelną. Bo przypomniał mu się kościółek w górach i święto Matki Bożej Zielnej. W końcu dotarli do domu. Korzecki podał befsztyk i piwo. Zaczęli rozmowę o gospodyni i o posadzie lekarza dla Judyma. Następnie rozmowa zeszła na temat śmierci. Korzecki opowiadał Judymowi o górniku który kiedyś u niego sypiał bo on bał się spać sam w domu. Rozmyślał wtedy o śmierci a nawet ją wzywał. Przeczuwał jednak że gdyby górnik dowiedział się że zaraz umrze bardzo by się tego bał. Korzecki narzeka na swoją sytuację. Judym radził mu zmienić styl życia ale on uważa ze jest już za późno.
Judym rano obudziwszy się nie zastał już w mieszkaniu Korzeckiego. Wypił więc szklankę mleka i wyszedł na miasto. Spacerował uliczkami bez konkretnego celu przyglądając się zagrodą i ludziom. Tęsknił za Joasią. Ostatecznie doszedł do kopalni tam jeden z pracowników wziął go do Korzeckiego. Tam górnicy odmeldowywali się i schodzili do kopalni. Judym prosił Korzeckiego aby mógł zobaczyć kopalnię. Korzecki na początku nie chciał ale w końcu się ugiął. W kopalni Judym widział górników przy pracy. Udało mu się też zobaczyć zakładanie organów i calizny. Jeden z górników tłumaczył Judymowi co to dokładnie jest. Szli zwiedzając kopalnię. Judym dowiedział się o co chodzi z Fuksem. Fuks to jest koń który musi ciągnął wagoniki ale nie będzie ich ciągnął gdy wagoniki są wykolejony lub jest ich za dużo. Czasem oszukują konia aby ciągnął więcej.
W pewien upalny dzień Korzecki wyciągnął Judyma na wizytę u Kalinowicza. Był to jakby dyrektor całej kopalni. Gdy wszedł gospodarz zaczęli rozmowę o niczym. Potem obejrzeli zegar kupiony w Monachium i obraz kupiony w Mediolanie. Korzecki pochwalił też mieszkanie Kalinowicza. On jednak zgrywał skromnego. Zwiedzając dom w pracowni panowie spotkali pannę Helenę a w salonie syna Kalinowicza. Zaczęli rozmowę o niewolnictwie, chorobach psychicznych i różnych metodach wychowywania dzieci. Gdy tak rozmawiali za oknem rozszalała się burza. Panna Helena była trochę przestraszona jednak nadal kontynuowała rozmowę. Zeszli teraz z tematu wychowania dzieci na temat dobra, zła i kłamstwa. Zaczęli zahaczać nawet o aspekty religijne Następnie panna Helena zaprosiła wszystkich na Herbatę. Młody Kalinowicz usiadł obok Judyma. Judym wyznał mu ze chciałby się tu osiedlić. Więc młody Kalinowicz i jego ojciec zaczęli mu przedstawiać aspekty życia lekarza w Zagłębiu. Po herbacie wszyscy oprócz Heleny poszli do gabinetu i zapalili cygara. Jednak po chwili Korzecki musiał wyjść bo ktoś do niego przyszedł. Judym myślał ze to posłaniec z listem od Joasi ale się pomylił. Był to przemytnik który przyniósł Korzeckiemu wcześniej zostawiony pakunek. Judym radził dać przemytnikowi 3 kieliszki wódki aby się nie przeziębił. Koledzy jego wysłali aby mu zaniósł. Tak też zrobił. Dwie godziny później Judym i Korzecki wracali powozem do domu. Burza już ustała. Po drodze pojechali jeszcze do krawca oddać do uszycia materiał przeniesiony przez przemytnika.
Około Wielkanocy Judym po powrocie zastał gimnazjalistę rozmawiającego z Korzeckim. Ale tak naprawdę chłopak przyszedł do Judyma prosić go aby pojechał zbadać jego mamę. Wyruszyli dopiero po zjedzonym obiedzie. Około 16 dojechali do folwarku. Judym zbadawszy chorą orzekł ze SA to suchoty w ostatnim stadium. Zastanawiał się czy kłamać czy nie. Na pytanie chorej o jej stan zdrowia obiecał rozpisać dokładną kurację. Kazał jej pić koniak i mleko zamiast odwaru z kory sosnowej. Kobieta serdecznie mu dziękowała i opowiadała o swoim synu Olesiu (tak miał na imię gimnazjalista).
Pewnego dnia Judym dostał wiadomość od Korzeckiego o daimonionie. Postanowił do niego jechać Okazało się jednak że już po niego posłano bo Korzecki miał roztrzaskaną głowę. Niestety już nie żył. Z szaf były wywalony wszystkie ubrania a na stole leżał atlas anatomiczny na rysunku z głową. Judym chciał w jakiś sposób ożywić Korzeckiego ale nie mógł.
Następnego dnia przed 8 Judym poszedł na dworzec ponieważ dostał list od panny Joanny że chce ona odwiedzić kuzynkę i zamierza pozwiedzać fabryki i wszystko co warte jest oglądania. Judym przedstawił Joannę jako swoją kuzynkę technikowi który miał ich oprowadzić po fabryce. Gdy wyszli z fabryki było już prawie południe. Poszli do najbiedniejszej dzielnicy zagłębia chodzili od domu do domu i Judym pokazywał Joasi robotników, starców, chłopów itd. Potem zaczęli rozmawiać o ich wspólnym domu. Joasia chciała mieć proste rzeczy tak jak u biedniejszych ludzi. Marzyła o tym aby prowadzić gospodarstwo i pomagać Judymowi w pracy. Jednak Judym zastanawiał się co począć z tymi którzy mieszkają w tych chatach. Ostatecznie powiedział ze na razie się z nią nie ożeni dopóki nie poprawi bytu tych ludzi. Joasia się rozpłakała. Judym jednak uciekł nad pobliską przepaść i rozmyślał o swojej przyszłości.