Wywiad z ks. prof. T. Guzem w sprawie Krzyża w RM, 19.VIII.2010 r.
Z
ks. prof. dr. hab. Tadeuszem Guzem, kierownikiem Katedry Filozofii
Prawa
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II,
rozmawia Bogusław Rąpała
Od
kilku tygodni obserwujemy demonstracje i happeningi przeciwników
krzyża
przed Pałacem Prezydenckim. Obrażanie symbolu
religijnego i jego obrońców jest
modne. To początek głębszej
transformacji, a może kontynuacja ideologii
realizowanej od
lat?
-
Moim zdaniem, jest to raczej kontynuacja różnych ideologii wieków
nowożytnych,
które expressis verbis wpisały się w negację
Krzyża Chrystusa jako prawdziwego
znaku zbawienia. Bo w pytaniu
o ten Krzyż najważniejsze jest pytanie o
zbawienie. Każdy ma
jakieś doświadczenie przygodności życia, tzn. jego trosk
i
cierpień. Szczytem zmagań osoby ludzkiej jest właśnie
krzyż, także krzyż w
sensie śmierci, czyli rozpadu naszej
wspaniałej duchowo-materialnej istoty. Tak
jak fundamentalnym
zagadnieniem wieków nowożytnych jest pytanie, czy Bóg
Osobowy
stworzył świat – na które główne ideologie
nowożytności dają niestety odpowiedź
negatywną – tak też
problematyka krzyża, również tego w Warszawie przed
Pałacem
Prezydenckim, dotyczy drugiego zasadniczego pytania o
zbawienie człowieka i
świata przez Jezusa Chrystusa jako,
według Pisma św. i nauki Kościoła, jedynie
prawdziwego
Mesjasza.
Biorąc
pod uwagę hasła wykrzykiwane przez przeciwników krzyża i
wypisywane na
ich transparentach, można mówić o "dialektyce
negatywnej", czyli głównym
narzędziu nowej lewicy?
-
Nie jestem przekonany, czy wszyscy protestujący przeciwko obecności
krzyża w
tym miejscu publicznym są świadomi swojej pozycji
ideowej i tego, że
rzeczywiście wpisują się w "negatywną
dialektykę" (Th.W. Adorno) krzyża, która –
jeśli
chodzi o wieki nowożytne – ma swój początek w reformacji Marcina
Lutra.
Twierdził on, że Krzyż Jezusa z Nazaretu nie jest
skutkiem nadużycia wolności
przez ludzi i upadłych aniołów,
ale że Syn Boga musiał umierać na krzyżu jeszcze
przed
stworzeniem świata. To oznacza, że Luter w swojej teologii
dialektycznej
określił życie Boga istotowo poprzez śmierć,
a zatem Krzyż w reformacji nie jest
znakiem zbawienia człowieka
i świata, lecz ostatecznie znakiem samozbawiania
się
"niesprawiedliwego" Boga. Natomiast
przedstawiciel idealizmu niemieckiego Hegel
zaproponował, żeby
uświadomić człowiekowi, iż wszelkie cierpienie jest
spowodowane
niedoskonałością Boga Objawienia chrześcijańskiego. Według
niego,
istotą wszelkiego bytowania, łącznie z Absolutem, jest
właśnie żyć i umierać, a
Krzyż nie jest jednorazowym aktem
Syna Bożego jako doskonałego Boga i
doskonałego Człowieka
zarazem, dla zbawienia kosmosu. Ta filozofia niemiecka
dokonała
racjonalizacji teologii Marcina Lutra i przeniosła myśl teologiczną
na
płaszczyznę filozoficzną. W marksizmie i leninizmie
świadomie dokonano negacji
Krzyża Chrystusa. Marks głosił
konsekwentnie, że nie potrzebujemy Chrystusa jako
"Pośrednika"
zbawienia. Najważniejszym narzędziem, jakie Marks wprowadził
do
swojej ideologii materialistycznej w miejsce Krzyża
Chrystusa, był system
komunistyczny, w którym ubóstwiona
materia osiąga poprzez ideologię komunizmu
samozbawienie.
Również hitlerowcy rozpoczynali swoją działalność od
usuwania
krzyży. Naziści byli przekonani, że trzeba złamać
wiarę w Boga Objawienia
chrześcijańskiego i w to miejsce
wprowadzić rasę nordycką – jako mesjasza
zbawiającego
świat. W programie utworzenia "narodowego kościoła Rzeszy"
Alfred
Rosenberg zażądał "usunięcia z ołtarzy
wszystkich krzyży, Biblii i obrazów
świętych", a w ich
miejsce "położenia po prawej stronie ołtarza ‘Mein
Kampf’
Adolfa Hitlera, a po lewej miecza", natomiast "w
dniu założenia" nadmienionego
kościoła Trzeciej Rzeszy
"musi zniknąć krzyż chrześcijański ze wszystkich
kościołów,
katedr i kaplic (…) oraz musi zostać zamieniony
przez
nieprzezwyciężony symbol, Hakenkreuz". Martin
Bormann, minister i sekretarz
Hitlera, też sądził, że "nie
ma żadnego kompromisu pomiędzy narodowym
socjalizmem a nauką
chrześcijańską". Nawet Bertrand Russell obwiniał
dogmatykę
katolicką za powstanie niemieckiego nazizmu.
Przedstawiciele ideologii nowej
lewicy Theodor W. Adorno i Max
Horkheimer twierdzili, że nie ma żadnego
zbawienia i żadnego
zbawienia być nie może. Dlatego nowa lewica i neomarksizm
są
najbardziej niebezpieczne, ponieważ skasowały już
całkowicie perspektywę
zbawczą. Tak więc walka z Krzyżem
Jezusa z Nazaretu wpisała się w sposób istotny
w całą
nowożytną kulturę ludzkości.
Wspomniał
Ksiądz Profesor, że niektórzy nie są do końca świadomi, w
czym
uczestniczą, ale czy to zwalnia ich z odpowiedzialności
za podzielanie takich
ideologii walki z krzyżem?
-
Na pewno inicjatorzy tych protestów są świetnymi znawcami
nowożytnego rozwoju
myśli ludzkiej. Jestem pewien, że wielu
spośród tych, którzy protestują przeciw
obecności krzyża
przed Pałacem Prezydenckim, jest wykorzystywanych. Ale ponieważ
oni
wszyscy mają sumienie zdolne do zasadniczego rozeznania dobra i zła,
dlatego
też każda walka z krzyżem jest jednak w mniejszym lub
większym stopniu świadomym
aktem osobowym, i tutaj należy
zaznaczyć, że te protesty przeciwko krzyżowi są w
najwyższym
stopniu karygodne.
Kto
w takim razie świadomie manipuluje tymi ludźmi?
-
Tego rodzaju walka z krzyżem wpisuje się w ruchy, które
określiłbym jako
neokomunistyczno-neoliberalistyczne. Wspólnym
mianownikiem wszystkich ideologii,
o których już mówiłem,
jest istotowa negacja chrześcijaństwa katolickiego jako
doktryny,
nauki i prawdy. Ale wydaje mi się, że nawet w środowisku
liberalnym są
ludzie, którzy prywatnie wierzą w Boga i są
przekonani, iż Chrystus jest
Zbawicielem.
Ale
za to sposób traktowania wiary jako sprawy prywatnej wyklucza – w
ich
mniemaniu – krzyż w miejscu publicznym, jakim jest
chociażby plac przed Pałacem
Prezydenckim.
-
Każde miejsce w Polsce i na świecie jest dobrym miejscem dla
krzyża, ponieważ
Chrystus w swoim akcie zbawczym dokonał
zbawienia nie tylko samego człowieka,
lecz także całego
świata. To oznacza, że swoją zbawczą miłością objął
każde
miejsce na świecie. I dlatego my, jako ludzie, nie
możemy powiedzieć, że jakieś
miejsce nie jest godne
obecności krzyża albo że krzyż nie jest godny jakiegoś
miejsca,
ponieważ Chrystus umierał za każdy centymetr globu i wszechświata,
za
wszystko, co istnieje, ale przede wszystkim umierał za
człowieka.
Przeciwnicy
krzyża swoje stanowisko argumentują również świeckością
państwa
polskiego.
-
Rzeczywiście, pojawia się tego rodzaju argumentacja, ale trzeba
pamiętać, że
według Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
suwerenem Polski jest Naród. To
znaczy, że jeżeli Naród
posiada władzę, a jego reprezentantami są politycy, to
zrozumiałe
jest, że miejsca publiczne Polski, w których sprawowana jest
władza,
są własnością katolickiego Narodu Polskiego. I w
związku z tym, jeżeli wolą
Narodu jest, żeby miejsce, w
którym każdy Prezydent Rzeczypospolitej sprawuje
władzę,
zostało naznaczone krzyżem, to ma do tego nienaruszalne prawo.
Tym
bardziej że w kontekście tej wielkiej tragedii pod
Smoleńskiem polityka polska i
Naród Polski zostały dotknięte
wielkim krzyżem osobistym i narodowym.
Pielęgnowanie
pamięci o ofiarach z 10 kwietnia stało się elementem
historii
Polski, a co za tym idzie – również naszej
tożsamości narodowej. Według
ideologii nowej lewicy tożsamość
jest pojęciem negatywnym. Czy walka z tym
konkretnym krzyżem
nie jest przejawem takiego sposobu myślenia?
-
Ależ oczywiście. Proszę zobaczyć, że problematyka tożsamości w
nowożytnej
filozofii jest całkowicie zatracona. Możemy
powiedzieć, że w tych różnych
ideologiach, o których była
wcześniej mowa, istnieją jeszcze resztki tożsamości.
Natomiast
właśnie w przypadku nowej lewicy wszelkie mówienie o tożsamości
jest
radykalnym nazizmem. Dąży się do całkowitego usunięcia
tożsamości. Tak jak
wyraził się Adorno, że jeśli ktoś
obstaje przy tożsamości, to tylko po to, aby
unicestwiać
drugich. Mówi się o tożsamości bytu, żeby móc go
prześladować.
Sądzę, że wielu tych, którzy protestują
dzisiaj w Polsce przeciwko obecności
krzyża przed Pałacem
Prezydenckim, sprzeciwia się zarówno symbolowi naszej
wiary
chrześcijańskiej, jak i symbolowi naszego potężnego
dramatu narodowego, jakim
była katastrofa z 10 kwietnia.
Czy
nie niepokoi Księdza Profesora sposób przedstawiania tych wydarzeń
w
mediach?
-
Media są niewątpliwie pod bardzo silnym wpływem ideologicznej
struktury
neomarksizmu, postmodernizmu, i są wobec nich dalece
zobowiązane. A to oznacza,
że trudno oczekiwać wiarygodnych
relacji, zarówno jeśli chodzi o komentarz, jak
i zestawienie
obrazu ze słowem. Przez to, że wiele koncernów medialnych
uległo
potężnej ideologizacji, trudno jest im zrozumieć
problematykę Krzyża naszego
Zbawiciela czy problematykę
pokoleniową w Polsce katolickiej, do której – jak mi
się
wydaje – jednak zdecydowana większość Polaków ma bardzo
rzetelne,
chrześcijańskie podejście, umiłowanie Boga,
Kościoła, sprawy narodowej czy
europejskiej. Niestety,
przedstawia się te kwestie wycinkowo, a wtedy bardzo
łatwo o
manipulację.
Śledząc
wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu, z niepokojem
można
zaobserwować dużą liczbę młodych wśród
przeciwników krzyża, którzy często
podejmują próby
konfrontacji zwłaszcza z osobami starszymi modlącymi się pod
tym
znakiem wiary.
-
Zagraniczne koncerny medialne kierują się filozofią o
proweniencji
postkomunistycznej, neomarksistowskiej i
neoliberalistycznej. W związku z tym
manipulują nieraz naszym
Narodem oraz polskim katolicyzmem, dążąc do
przeciwstawienia
sobie pokoleń i do pewnego zakłócenia
równowagi
międzypokoleniowej. Młodzież, która protestuje
przeciwko krzyżowi, jest
zmanipulowana i nie końca
zorientowana ideowo, o co w tym zmaganiu chodzi.
Doprowadzenie
przez dzisiejszą strukturę polityczną do takich
ekscesów
przekraczających wszelkie granice przyzwoitości jest
jednym ze środków
manipulacji Narodem Polskim. Odwraca się w
ten sposób uwagę od zasadniczych
spraw polskiej racji stanu,
nauki, polityki, gospodarki i kultury. I wielkie
koncerny
medialne niestety mają w tym swój udział. Niemniej jednak
jestem
przekonany, że mamy bardzo dużo dobrej młodzieży
wiernej Bogu i sprawie
Kościoła. Warto przywołać tu osobę i
wielkie dzieło Sługi Bożego Jana Pawła II
jako niezwykłego
i bohaterskiego aż do przelewu krwi świadka Krzyża
Chrystusa.
Jestem przekonany, że wraz z Nim zwyciężymy jako
Polacy w tej godzinie
doświadczenia krzyża narodowego i
państwowego.
Partie
lewicowe wojnę o krzyż starają się wykorzystać do
napiętnowania
wszelkich przejawów religijności w życiu
publicznym, a szczególnie politycznym.
-
Z Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także ze struktury prawa
Unii
Europejskiej jasno wynika, że narody Europy mają prawo do
uzewnętrznienia swoich
praktyk religijnych. To, z czym teraz
mamy do czynienia, jest próbą zawężenia
przestrzeni wolności
religijnej tylko do sfery prywatnej. Krzyż jest symbolem o
ogromnej
wartości ideowej, moralnej, patriotycznej i politycznej. Właśnie
w
Chrystusie polityka ma swoje absolutne kryterium dla tego, co
dobre i złe.
Dlatego stoimy przed pytaniem, czy polityka ma być
oparta na Dekalogu i na
prawie naturalnym, które jest dostępne
dla każdego człowieka na ziemi,
wierzącego i niewierzącego,
ponieważ każdy człowiek jest dzieckiem Boga i z
natury od
Niego pochodzi. W przypadku gdy wolność religijną usiłuje
się
ograniczać, a nawet całkowicie negować, czymś
całkowicie słusznym i naturalnym
wydaje się to, że Naród
katolicki broni się przed tym, żeby nie wykreślić Boga z
istoty
polityki, nauki, życia społecznego, moralności Narodu,
polskiej
katolickiej kultury i wszelkich aktywności narodowych.
Mamy bowiem do takiego
świadectwa nienaruszalne prawo.
Dlaczego
za sporządzenie karykatury Mahometa można stracić życie, a w
Polsce
dochodzi do publicznych aktów bezczeszczenia krzyża i
nikomu nic za to nie
grozi?
-
To przykład na to, że są narody, które o wiele bardziej cenią
wartości
religijne. Także ich reprezentanci, czyli politycy,
okazują dużo większy
szacunek wobec symboli religijnych.
Niestety, trzeba przyznać, że polska
polityka przeżywa bardzo
głęboki kryzys, nie radzi sobie w konfrontacji ideowej
we
współczesnym świecie i dlatego dochodzi do takich potężnych
nieporozumień,
jak to na Krakowskim Przedmieściu, które można
było w bardzo prosty sposób
zażegnać. To, że w codziennych
aktach prawnych polskiego czy europejskiego
prawodawstwa brakuje
odwołań prawno-naturalnych, powoduje, że można u nas – w
Polsce
czy w Europie – poniżać i deprecjonować znaki naszej wiary
katolickiej,
co rzeczywiście w niektórych krajach arabskich,
afrykańskich czy nawet
azjatyckich byłoby nie do pomyślenia.
W Polsce mamy obecnie do czynienia z
potężną próbą
zanegowania krzyża, czyli najważniejszego znaku naszej
wiary
chrześcijańskiej. Jeżeli Polakom nie uda się obronić
tego symbolu, to
przypuszczam, że nasz Naród i nasze państwo
wpadną w jeszcze głębszy kryzys i
nie będziemy w stanie
rozwiązać podstawowych problemów w nauce, ekonomii czy w
ogóle
w zarządzaniu Rzecząpospolitą.
Nawet
największe systemy ideologiczne wieków nowożytnych, które
walczyły z
krzyżem, prędzej czy później upadały.
-
To rzeczywiście bardzo znamienne, że ilekroć ktokolwiek
przystępował do walki
z krzyżem, tylekroć przegrywał. W XIX
w. Heinrich Heine przestrzegał Francuzów
przed niszczeniem
tego "łagodnego i delikatnego talizmanu", jak
określił
chrześcijański krzyż i jego "najpiękniejszą
zasługę" w obronie człowieka i
świata, bo jeśli
zostanie on złamany, to wtedy "zrodzi się na nowo taka
dzikość
starych wojowników", że będą musieli obawiać
się o własne francuskie istnienie.
Dzisiaj Polska stoi przed
podobną alternatywą: albo pozostanie wierna Krzyżowi
Chrystusa
jako jedynemu symbolowi prawdziwego zbawienia dokonanego
przez
prawdziwego Mesjasza, albo pożegna się z Chrystusem i
Jego Kościołem. Ufam
mocno, że Naród Polski jest na tyle
światły, mądry i wierny swoim tysiącletnim
dziejom, kulturze
chrześcijańskiej, Ewangelii Chrystusa i Kościołowi
katolickiemu,
że także z tej konfrontacji wyjdzie zwycięsko i również
polska
polityka stanie się jeszcze bardziej chrześcijańska.
Bardzo głęboko wierzę, że
zwyciężą Prawda i Miłość
Chrystusa symbolizowane w Jego Krzyżu, tak jak
zwyciężyły
wtedy, kiedy Jan Paweł II stanął na placu Zwycięstwa i wraz z
Narodem
Polskim stał się w mocy Krzyża Chrystusowego
narzędziem służącym do rozpadu
wielkiego sowieckiego bloku
komunistycznego i odrodzenia się niepodległej
Rzeczypospolitej.
Dziękuję za rozmowę.