http://biznes.onet.pl/oszusci-grasuja-po-polsce-metoda-na-wlocha,18572,5598292,news-detal
Oszuści grasują po Polsce - "metoda na Włocha"
Do gry weszli prawdziwi profesjonaliści. Dbają o szczegóły, budzą zaufanie, grasują w pobliżu centrów handlowych. Chcesz kupić narzędzia, nie kupuj od Włocha. Prawdziwa okazja może słono kosztować.
P rzed kilkunastoma miesiącami przez Polskę przeszła dziwna historia. Starsza pani padła ofiarą oszustwa. Typowa sprawa i czysty przykład „metod na wnuczka”. Rzekomy wnuczek pomieszkiwał u poszkodowanej, korzystał z jej lodówki, pożyczał pieniądze, czy wręcz dostawał kieszonkowe – wszystko niby wskazuje na zdrowe rodzinne relacje. Problem w tym, że starsza pani nigdy wnuczka nie miała, ale dała się przekonać, że ma.
W dobrym oszustwie chodzi o to, żeby tak ofiarę zmanipulować, żeby ta jeszcze przez długi czas nie miała bladego pojęcia, że była ofiarą. Dobry oszust to taki, który uśpi czujność, zachęci i wzbudzi zaufanie. Tak stało się właśnie w przypadku pana Piotra.
- Zaczęło się na parkingu przy warszawskim Makro. Podszedł do mnie mężczyzna elegancko ubrany i zapytał, czy mówię po włosku. Biały elegancki samochód typu SUV, ciemna karnacja, choć pokazał nawet paszport, dziś myślę, że Włochem nie był – mówi pan Piotr.
Oferta była znakomita. 1,5 tys. euro za dwie markowe piły spalinowe i również markowy agregat prądotwórczy. - W sklepie to mógł być koszt nawet 20 tys. zł – wspomina pan Piotr.
Włoch biznesmen szukał kupca, bo sprzęt dostał w prezencie podczas targów od zaprzyjaźnionej firmy. Ze sobą tego nie weźmie, bo musiałby słono zapłacić za nadbagaż. Więc woli towaru zwyczajnie się pozbyć, nawet znacznie poniżej ceny rynkowej. – On nawet pokazywał mi bilet lotniczy – dodaje pan Piotr.
Obaj panowie negocjują. Z 1,5 tys. euro, pan Piotr ostatecznie zapłacił 500. Okazja była znakomita. No i jak tu nie uwierzyć w tę historię. Człowiek elegancki, zadbany z porządnym samochodem, pokazuje swój paszport, bilet lotniczy i w dodatku jest gościem w naszym kraju. Dlaczego mu nie uwierzyć? Przecież to okazja.
Problem w tym, że sprzęt to zwykłe chińskie podróbki, a i sprawa nie jest niczym nowym, bo „Włosi” krążą po Polsce i sprzedają okazyjnie chińskie podróbki od kilkunastu miesięcy.
Identycznych historii w internecie jest kilka, a na mapie obecności oszustów można odznaczyć Kraków, Warszawę, Białystok, Trójmiasto, pojawiają się również doniesienia ze Śląska i Wielkopolski. Schemat zawsze wygląda podobnie. Parking przed centrum handlowym, sprzęt za darmo od zaprzyjaźnionej firmy, nadbagaż itd. Ofiara płaci, a „włoski biznesmen” znika, podobnie jak szanse na odzyskanie pieniędzy.
Dziwić może również staranność, z jaką oszuści przykładają się do swojego zajęcia. Oprócz ubioru, pokazują dokumenty, karty kredytowe. Wszystko wygląda na uczciwe przedsięwzięcie, a ofiara ma poczucie prawdziwej okazji. Sprzęt jest jak nowy, cały zafoliowany.
Oszustwo można zgłosić na policję. – Poproszono mnie, żebym ustalił czy sprzęt, który kupiłem jest oryginalny. Musiałbym w tym celu udać się do autoryzowanego serwisu, ale jeszcze tego nie zrobiłem. Ja już wiem, że ten sprzęt to podróbki. Gdy zobaczyłem historie ,takie jak moja, w internecie od razu wiedziałem – mówi pan Piotr.
- Zapłaciłem 2 tys. złotych, jeżeli to wszystko będzie warte tysiąc, będę zadowolony. Pozostaje mi wierzyć, że sprawa zostanie nagłośniona i nikt więcej nie da się na ten mechanizm naciągnąć – wyjaśnia.
Szanse na odzyskanie pieniędzy są niewielkie. „Włoskich biznesmenów” trzeba złapać, a następnie udowodnić im oszustwo. Niestety równie trudno jest wystrzegać się takich „okazji” i zachować ostrożność.